Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 278 ]

66

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Wiele osób, znam z autopsji, jest ze sobą z przyzwyczajenia. więc to nie zawsze jest też miłośc. I istotnym faktem jest to, że gdyby autorka "wpadła" to tak, mąż ma szanse sie sprawdzić jako ojciec i pokochać dziecko. Ale jeśli autorka chce go w ten sposób oszukać i zmusić do dziecka to wątpię, zakładam że może kopnąc ją w tyłek

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-05-02 23:25:34)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Izzie_Stevens napisał/a:

Wiele osób, znam z autopsji, jest ze sobą z przyzwyczajenia. więc to nie zawsze jest też miłośc. I istotnym faktem jest to, że gdyby autorka "wpadła" to tak, mąż ma szanse sie sprawdzić jako ojciec i pokochać dziecko. Ale jeśli autorka chce go w ten sposób oszukać i zmusić do dziecka to wątpię, zakładam że może kopnąc ją w tyłek

w tylek to może ją kopnąć zawsze, bez względu na potomstwo. Albo ona jego :-) Ludzie sie rozstają czaseem, nigdy nie wiadomo, co życie przyniesie. Tak więc brak dziecka nie gwarantuje jej, że on z nią będzie do konca życia :-) Kompromis nie jest mozliwy, wiec kalkulacja jak dla mnie jest prosta.

68

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

W postępowaniu czy rozterkach Autorki jest wiele sprzeczności. Nie zdaje sobie sprawy, że znalazła się w punkcie, gdzie nie ma kompromisowego rozwiązania, oczywiście jeśli uwzględni się aktualne potrzeby obojga, a nie tylko jednej strony. Mimo wszystko chęć posiadania dziecka stała się chyba najważniejsza, skoro Autorka sama przyznaje, że chwyta się wszelkich argumentów, aby partnera przekonać, zatem z jednej strony nie chce tak łatwo wszystkiego rzucać, z drugiej zaś nie rozumie, dlaczego facet zmienił zdanie, podczas gdy sama to zdanie zmieniła. Wiadomo, co jest dla niej teraz najistotniejsze, pytanie co takiego jest dla jej męża..?

69

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Cały czas obracamy się wokół "winy " Autorki, a jej mąż jest bez winy mimo, ze to jemu się po 15 latach odmieniło.
Życie ze świadomością, że mogłam mieć i chciałam dziecko, a nie mam może złamać psychicznie i rozwalić związek równie skutecznie, co wrobienie w ojcostwo. A skąd pewność, że ojciec nie zakocha się na zabój w maleństwie. Skąd pewność, że nie będzie się cieszył. Skąd pewność, że nie przemawia przez niego tylko wygodnictwo i przyzwyczajenie do pewnych standardów, niechęć do zmian.

70

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Jak wynika z treści wątku odmieniło się obojgu. Jej mąż tutaj nie pisze i nie możemy powiedzieć dokładnie, jakie są jego motywacje i jak się na to zapatruje. Można próbować wpajać facetowi, że jednak znowu może zmienić zdanie, podobnie jak zmienił je wcześniej. Zatem tak samo można powiedzieć, że sama Autorka się rozmyśli. Dlaczego zawsze pojawiają się te wyświechtane pojęcia, jak wygodnictwo czy przyzwyczajenie?
O każdym, kto nie zamierza mieć dzieciaczków i trwa w tej decyzji tez mielibyście takie zdanie? Może wystarczy zaakceptować, że decyzja może być ostateczna a pragnienie posiadania dzieci nie jest właściwe każdemu człowiekowi na tej planecie..?

71 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-05-03 07:13:59)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Sprawa jest prosta: Autorka chce miec dzieci. To jest jej potrzeba i instynkt.
Nie ma sensu rozdrapywac tutaj dokladnie 'dlaczego'. Napisala, ze zwyczajnie chce.
Nie ma sensu tutaj wymyslac, ze to egoizm. Zawsze robimy wszystko bo nas to cieszy i tego potrzebujemy. Pomagam kotom bo czuje taka potrzebe i poprawia mi to nastroj, nie mam dzieci bo ciesze sie z zycia bez nich.
Czy to jest z mojej strony egoistyczne? Moim zdaniem egoizm to zmuszanie innych do swojego stylu zycia, a nie zycie wedle siebie.
Moj jedyny powod na nie posiadanie dzieci brzmi 'nie interesuje mnie to' i jestem dumna z tego, ze jestem w stanie zapewnic sobie to czego potrzebuje. Nie ma w tym nic zlego.
Analogicznie to samo z posiadaniem dzieci. Posiadanie dzieci to nie jest filantropia tylko wewnetrzna potrzeba.
ZAWSZE
Nie udawajmy, ze robienie czegos bo ma sie na to chec i robienie rzeczy z 'egoizmu' jest zle. Nie jest zle, to czesc zdrowia psychicznego czlowieka.

Autorka musi wybrac sama. Dlaczego? Bo autorka tylko wie jak duza jest ta potrzeba. Ostatecznie, autorko, zwiazek lub dziecko jest wazniejsze.
Nawet jezeli o tylko milimetr. Jezeli dziecko jest wazniejsze to musisz wybrac macierzynstwo.
Jest jeszcze jedna kwestia, niezaspokojony instynkt jest silniejszy niz zaspokojony. Co to znaczy?
To znaczy, ze jezeli instynkt macierzynski sie w Tobie utrzyma, a nie zostanie spelniony i na przeszkodzie stoi partner...Skonczy sie to nie odwracalnym uszkodzeniem zwiazku.
Jezeli bardzo mocno chcesz tego dziecka to wybor jest jeden. Odejdz od partnera, bo nawet jezeli go wybierzesz to i tak zwiazek juz jest zrujnowany bo on blokuje silna potrzebe w Tobie.
Rozumiesz o czym mowie?

Rozmowa o instynktach i glebokich potrzebach na zasadzie 'argumentow' jest idiotyczna i nigdzie nie prowadzi. Jezeli ja mam silna potrzebe by stac na srodku pokoju i krzyczec to moge miec dyskusje z mezem, gdzie on da milion powodow na to dlaczego nie powinnam tego zrobic.
Co z tego? Potrzeba albo zostanie zduszona, albo sie odbedzie albo ja rozwiaze.

72

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Rozumiem potrzebę posiadania dziecka. Nie rozumiem zastanawiania się nad wrobieniem drugiej osoby w dziecko - jak się kogoś rzekomo kocha, to mu się takich rzeczy nie robi, przecież to proste.

Gdyby napisał facet, że rozważa zapłodnienie żony wbrew jej woli, to by dopiero gromy w niego waliły...

73

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Moim zdaniem autorka ma trzy wyjścia;

1. Pogodzić się z tym, że dzieci mieć nie będzie i dalej żyć ze swoim mężem
2. Zajść w ciążę i od męża odejść, oraz nigdy nie żądać od niego partcypacji w kosztach utrzymania dziecka. Może mąż zgodzi się na taki układ?
3. Odejść od męża i zajść w ciążę z kimś innym

Opcja, aby zajść w ciążę i postawić męża przed faktem dokonanym jest dla mnie mimo wszystko nie w porządku.
Opcja nr.1 mocno dla autorki krzywdząca, niestety.
Opcja nr. 2 raczej mało prawdopodobna.
Opcja nr. 3 najlepsza w tej sytuacji, bo jesli mężowi zmieniło się nastawienie w temacie posiadania dzieci w trakcie malżeństwa, to sorry.. ale to jest zwyczajne świństwo i najzwyklejszy w świecie egoizm. Zastanowiłabym się w czym jeszcze może zmienić zdanie niezaleznie od tego, co czuje jego żona? Może mu się znów odwidzieć coś za 10-15 lat, gdy jego zona dzieci już miec nie będzie mogła i wtedy jak dziś, będzie  rezalizował swoje pomysły na życie z inna, młodszą kobietą?
Mimo iż autorka pisze o mężu w samych superlatywach, dla mnie przestałby być partnerem do którego miałabym zaufanie.

74

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Autorka również zmieniła zdanie - oboje zmienili.

75 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-05-03 08:51:02)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Cyngli napisał/a:

Autorka również zmieniła zdanie - oboje zmienili.


Musztarda1986 napisał/a:

. (....)Kiedyś nie wykluczał tego że będziemy mieć dzieci, ale trzeba mieć własne mieszkanie dobre prace, poukładane życie
Teraz on powiedział, że nie chce sprowadzać dzieci na ten przeludniony i niezbyt dobry świat. Że tyle rzeczy może nie wyjść ... zdarzyć się jakieś nieszczęście. On miał "zimną" matkę i dzieciństwa nie wspomina dobrze. Teraz jest typem człowieka, który lubi miec dni takie same, spędzone w domu  i bez zakłóceń  (......)

Oboje zgodzili się, ze nie będą powoływac dzieci na świat w chwili, gdy mieli niepewną sytuację, ale teraz to się chyba zmieniło?

76

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Tak, czy inaczej, OBOJE zdanie zmienili. Nie ma tutaj sytuacji, kiedy jedna strona od początku twardo stoi przy swoim, ale mydli oczy drugiej stronie, po czym ta druga nagle się dowiaduje, ze partner jednak od początku ją oszukiwał. Był tu zresztą taki wątek na forum, i to jest zupełnie zrozumiałe, kiedy takich spraw się nie obgada wcześniej lub kiedy jedna strona świadomie ukrywa przed drugą swoje intencje.

77

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Uważam, że gdy ktoś bardzo nie chce mieć dzieci, to ma ku temu poważne powody. Może czuje, że się nie nadaje, może wie, że nie sprosta. Ma prawo. Nie wolno takiej osoby zmuszać, to się ZAWSZE źle kończy. Prędzej czy później.

78 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-05-03 09:32:25)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Jeśli wspólne ustalenia, że odkłada się posiadanie dzieci na później, gdy zdobedzie się już jakąś stabilizację finansową nie jest "obgadaniem" tematu, to naprawdę nie wiem co nim jest.
Co do ukrywania intencji to może nawet coś w tym jest smile  Facet przeżył spokojnie 15 lat u boku kochającej, ufnej kobiety. Był dla niej pępkiem swiata i poczuł się dobrze w tej roli. Pewnie miał nadzieję, że kobieta nigdy do tematu nie wróci i dalej bedzie sobie tak żył. Może należaloby go zapytać, kiedy zmienił decyzje co do posiadania dzieci i dlaczego wczesniej nie poinformowal o tym żony, tylko czekał, aż ona w końcu zechce się realizować jako matka?

Cyngli napisał/a:

Uważam, że gdy ktoś bardzo nie chce mieć dzieci, to ma ku temu poważne powody. Może czuje, że się nie nadaje, może wie, że nie sprosta. Ma prawo. Nie wolno takiej osoby zmuszać, to się ZAWSZE źle kończy. Prędzej czy później.

O zmuszaniu kogoś nie ma mowy. I tu zaczyna się problem, bo autorka nie powinna rezygnować z posiadania dzieci, aby uszczęsliwić tym męża.

79

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Salomonka napisał/a:

Jeśli wspólne ustalenia, że odkłada się posiadanie dzieci na później, gdy zdobedzie się już jakąś stabilizację finansową nie jest "obgadaniem" tematu, to naprawdę nie wiem co nim jest.
Co do ukrywania intencji to może nawet coś w tym jest smile  Facet przeżył spokojnie 15 lat u boku kochającej, ufnej kobiety. Był dla niej pępkiem swiata i poczuł się dobrze w tej roli. Pewnie miał nadzieję, że kobieta nigdy do tematu nie wróci i dalej bedzie sobie tak żył. Może należaloby go zapytać, kiedy zmienił decyzje co do posiadania dzieci i dlaczego wczesniej nie poinformowal o tym żony, tylko czekał, aż ona w końcu zechce się realizować jako matka?

Cyngli napisał/a:

Uważam, że gdy ktoś bardzo nie chce mieć dzieci, to ma ku temu poważne powody. Może czuje, że się nie nadaje, może wie, że nie sprosta. Ma prawo. Nie wolno takiej osoby zmuszać, to się ZAWSZE źle kończy. Prędzej czy później.

O zmuszaniu kogoś nie ma mowy. I tu zaczyna się problem, bo autorka nie powinna rezygnować z posiadania dzieci, aby uszczęsliwić tym męża.

Trochę jest mowa o zmuszaniu, bo były sugestie, żeby autorka w tajemnicy odstawiła antykoncepcję. Wrabianie w dziecko kogoś, kto go nie chce, jest nie tylko zmuszaniem do roli, w której się nie widzi, ale i zwykłym draństwem - nawet, jeśli ma miejsce w małżeństwie i jeśli sobie coś wcześniej obiecywali, a potem któreś zmieniło zdanie.

Czy mąż jest fair? Moim zdaniem nie, bo tego, że mimo osiągnięcia stabilizacji nadal nie chce się rozmnażać, raczej nie odkrył dziś ani wczoraj. Powinien wcześniej powiedzieć żonie, że jednak nie widzi się w roli ojca, że nie chce zmieniać swojego życia.
Ale to nie usprawiedliwia niskich chwytów.

Sytuacja zdaje się być bez wyjścia. Nie wiem, czy jest jakieś dobre rozwiązanie.

80

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
niepodobna napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Jeśli wspólne ustalenia, że odkłada się posiadanie dzieci na później, gdy zdobedzie się już jakąś stabilizację finansową nie jest "obgadaniem" tematu, to naprawdę nie wiem co nim jest.
Co do ukrywania intencji to może nawet coś w tym jest smile  Facet przeżył spokojnie 15 lat u boku kochającej, ufnej kobiety. Był dla niej pępkiem swiata i poczuł się dobrze w tej roli. Pewnie miał nadzieję, że kobieta nigdy do tematu nie wróci i dalej bedzie sobie tak żył. Może należaloby go zapytać, kiedy zmienił decyzje co do posiadania dzieci i dlaczego wczesniej nie poinformowal o tym żony, tylko czekał, aż ona w końcu zechce się realizować jako matka?

Cyngli napisał/a:

Uważam, że gdy ktoś bardzo nie chce mieć dzieci, to ma ku temu poważne powody. Może czuje, że się nie nadaje, może wie, że nie sprosta. Ma prawo. Nie wolno takiej osoby zmuszać, to się ZAWSZE źle kończy. Prędzej czy później.

O zmuszaniu kogoś nie ma mowy. I tu zaczyna się problem, bo autorka nie powinna rezygnować z posiadania dzieci, aby uszczęsliwić tym męża.

Trochę jest mowa o zmuszaniu, bo były sugestie, żeby autorka w tajemnicy odstawiła antykoncepcję. Wrabianie w dziecko kogoś, kto go nie chce, jest nie tylko zmuszaniem do roli, w której się nie widzi, ale i zwykłym draństwem - nawet, jeśli ma miejsce w małżeństwie i jeśli sobie coś wcześniej obiecywali, a potem któreś zmieniło zdanie.

Czy mąż jest fair? Moim zdaniem nie, bo tego, że mimo osiągnięcia stabilizacji nadal nie chce się rozmnażać, raczej nie odkrył dziś ani wczoraj. Powinien wcześniej powiedzieć żonie, że jednak nie widzi się w roli ojca, że nie chce zmieniać swojego życia.
Ale to nie usprawiedliwia niskich chwytów.

Sytuacja zdaje się być bez wyjścia. Nie wiem, czy jest jakieś dobre rozwiązanie.

Czytałam sugestie o zaplanowanej "wpadce" i także jej nie popieram.
Natomiast co do tego, ze mąż jest nie fair w stosunku do autorki popieram w całości.

81

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Za tyle lat bycia dobrą żoną jej się należy ten 1 plemnik do wykorzystania.
Jeśli on nie będzie w stanie jej wybaczyć, jeżeli nie będzie w stanie pokochać swojego dziecka to niech spada.

Sugestie aby rozwiodła się i poszukała kogoś innego uważam za bezsensowne.
Po pierwsze rozwód trochę czasu trwa a po drugie nie wiadomo czy znajdzie tak szybko kogoś kogo pokocha z wzajemnością. Czy zdąży znaleźć zanim będzie za późno na dziecko.
A jeżeli zwiąże się z kimś tylko dla rozmnożenia to będzie  nieetyczne wobec tego osobnika bo go nie kocha.
Poza tym aby doszło do rozwodu musi powiedzieć mężowi dlaczego. I jeśli powie, że z powodu braku dziecka to będzie to jak szantaż emocjonalny czyli też niefajnie gdy on się na to dziecko zgodzi tylko dlatego aby nie odeszła.
Najlepszym rozwiązaniem jest odstawienie tabletek i zdanie się na los.
Zanim zabrzmi ostatni dzwonek.

82 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-03 10:38:31)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Omawiamy to wszytko z perspektywy kobiety, bo kobieta jest Autorką wątku. Tylko razi mnie tutaj cały czas stawianie sprawy z uporem maniaka, że w związku dwojga ludzi w pewnym momencie racja jednej strony staje się jakby ważniejsza czy istotniejsza, z różnych względów - tutaj głównie chyba z umiłowania do rodzicielstwa. Staram się nie patrzeć na to oczami faceta, dla którego chęć posiadania dzieci jest zupełnie obca i ostateczna. Nie wiadomo przecież, kiedy facet zmienił decyzję, bo mogło to być w tym samym czasie co Autorka? Jeśli zaś ona ukrywała swoje zamiary, to równie dobrze ona mogła poinformować o tym męża, który może mieć RÓWNIE DOBRZE TAKIE SAME PRETENSJE do Autorki, jak ona do niego. Cały czas przewija się tutaj wrażenie, jakby w takiej sytuacji jedna strona była z zasady "równiejsza" od drugiej. Jeśli mówimy zatem o zmianie decyzji - dotyczyć to obojga partnerów, jeśli mówimy o ukrywaniu intencji przed drugą stroną - MOŻE to dotyczyć obojga, a nie tylko jednej strony.
Ciekawie brzmi też zwierzenie Autorki na samym początku: nagle poczuła siłę instynktu macierzyńskiego, i okazało się, że próbuje wszelkimi sposobami uświadomić męża, że to będzie dobra decyzja, on zaś obstaje przy swoim. Skoro Autorka tak bardzo chce zmienić podejście faceta i wręcz wymusić na nim zmianę decyzji, oznacza to ni mniej ni więcej, że teraz dziecko jest dla niej najważniejszą kwestią. Tym bardziej, skoro nawet przeszło jej przez myśl, że w to dziecko męża wrobi, stawiając go przed faktem dokonanym. Dlatego zgadzam się z Cyngli, że do niczego( a tym bardziej do rodzicielstwa) nie można nikogo zmusić.

Jestem naprawdę ciekaw, jakby wyglądałby wątek, gdzie sytuacja byłaby odwrotna, tzn. wszytko wyglądałoby dokładnie tak samo, tylko na miejscu Autorki byłby facet. Zostałby zjedzony żywcem...

EDIT: Post Koleżanki wyżej właśnie pokazuje jak jest z tą równością i partnerstwem w związkach/małżeństwach. Kobiecie się oczywiście zawsze należy a on ma jej wybaczyć, choc tak naprawdę nie ma czego tutaj wybaczać. Jeśli w imię świętego i najwyższego dobra, jakim jest rodzicielstwo można kogoś( osobę, którą się niby kocha) oszukiwać w perfidny sposób a do tego prezentując taką roszczeniową postawę, to chyba ciężko nazwać coś takiego związkiem partnerskim..

83 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-05-03 10:47:00)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Kleoma napisał/a:

Za tyle lat bycia dobrą żoną jej się należy ten 1 plemnik do wykorzystania.
Jeśli on nie będzie w stanie jej wybaczyć, jeżeli nie będzie w stanie pokochać swojego dziecka to niech spada.

Sugestie aby rozwiodła się i poszukała kogoś innego uważam za bezsensowne.
Po pierwsze rozwód trochę czasu trwa a po drugie nie wiadomo czy znajdzie tak szybko kogoś kogo pokocha z wzajemnością. Czy zdąży znaleźć zanim będzie za późno na dziecko.
A jeżeli zwiąże się z kimś tylko dla rozmnożenia to będzie  nieetyczne wobec tego osobnika bo go nie kocha.
Poza tym aby doszło do rozwodu musi powiedzieć mężowi dlaczego. I jeśli powie, że z powodu braku dziecka to będzie to jak szantaż emocjonalny czyli też niefajnie gdy on się na to dziecko zgodzi tylko dlatego aby nie odeszła.
Najlepszym rozwiązaniem jest odstawienie tabletek i zdanie się na los.
Zanim zabrzmi ostatni dzwonek.

Kleoma, ale przcież to bedzie zwyczajne oszustwo. Jeśli on nie chce być ojcem, to zacznie mu się chcieć nim być, gdy zobaczy maleństwo? A jak nie? Przecież na to nie ma gwarancji. Co wtedy gdy on odejdzie, znajdzie sobie kobietę bezdzietną, aby znów żyć bezstresowo? Autorka zostanie z poczuciem krzywdy i dzieckiem, ktore będzie wychowywane w poczuciu rodzicielskiego odrzucenia.

84

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Moim zdaniem, jedynym dobrym rozwiązaniem jest rozstanie.

85

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Musztarda1986 napisał/a:

4. zajść w ciążę bez jego pozwolenia ... (odstawić tabletki - cios poniżej pasa) - proszę mnie nie linczować to myśl, która pojawia się coraz częściej po przegranej dyskusji i myśl, że jakby coś się między nami popsuło to wezmę wszystkie konsekwencje na siebie byleby mieć dziecko.... takie mam myśli.

Odwróćmy sytuację hipotetycznie - wyobraź sobie, że wierciłaś mężowi dziurę w brzuchu tak długo, że zaczęliście w końcu starać się o dziecko, ale po miesiącach/latach nieudanych starań okazuje się, że mąż w tajemnicy przed Tobą poddał się wazektomii. Co czujesz?

86

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Cyngli napisał/a:

Moim zdaniem, jedynym dobrym rozwiązaniem jest rozstanie.

W punkt Cyngli. Autorka nie jest chyba znowu taka stara, bo gdzieś ok. 35+/-/ Ma jeszcze czas żeby ułożyć sobie życie z kimś, kto dziecka pragnie.
Jesli jednak nie chce odejść od męża bo go kocha itp. to niestety, powinna go przyjąć z całym dobrodziejstwem inwentarza, czyli samolubnego, niebiorącego pod uwagę jej potrzeb i nie dotrzymującego ustaleń egoistę i zapomnieć o dziecku.

87 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-03 11:03:28)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Autorka strasznie się miota, bo wyjście z sytuacji patowej będzie bardzo ciężkie, czy wręcz niemożliwe. Jednak wbrew temu, co twierdzi, że wszystko chciałaby pogodzić, najważniejsze i kluczowe dla niej teraz jest dziecko i tym będzie się kierować. Oddając sprawiedliwość kobiecie( czy bardziej kobiecej naturze) będąc na miejscu tego faceta sam bym zaproponował rozstanie, skoro wiedziałbym jak bardzo jest dla niej ważne macierzyństwo. Jeśli byłbym zdecydowany na ostateczną rezygnację z ojcostwa, to niestety nie będę postępował wbrew sobie i swoim przekonaniom, proponując rozstanie. Jeśli zatem porównujemy tutaj, kto jest "bardziej" egoistyczny, będzie to DOKŁADNIE to samo, co przekonanie Autorki, iż na siłę zmusi męża do zmiany zdania, bo skoro on ja kocha, to musi/powinien się poświęcić dla żony, mimo, iż tego dziecka nie chce.
Nikt nie powinien naginać czy zmieniać swoich przekonań na siłę, żeby uszczęśliwić drugą stronę. Respektowa nie potrzeb powinno mieć miejsce w obie strony a tutaj w żadnym wypadku korzystnego rozwiązania nie będzie. Żądanie od męża zmiany decyzji jest dokładnie takim samym przejawem "miłości" Autorki względem niego, jak jego postawa względem niej.

88 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-05-03 12:19:30)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Cyngli napisał/a:

Rozumiem potrzebę posiadania dziecka. Nie rozumiem zastanawiania się nad wrobieniem drugiej osoby w dziecko - jak się kogoś rzekomo kocha, to mu się takich rzeczy nie robi, przecież to proste.

Gdyby napisał facet, że rozważa zapłodnienie żony wbrew jej woli, to by dopiero gromy w niego waliły...

Totalnie sie zgadzam.
Zdejmowanie prezerwatywy przez faceta i konczenie w kobiecie z mozliwoscia ciazy jest uznawane za gwalt. Jak ktos sie godzi na seks z zabezpieczeniem to uzywanie wbrew woli tej osoby zabezpieczenia jest gwaltem. Nie wiem czy jest juz w Polsce karane czy jeszcze nie, ale powinno byc.
Analogicznie to jest tez gwalt. Tak, gwalt. Poniewaz facet nie jest w stanie dac tzw 'informed consent'
Nie wie na co sie pisze i na to sie nie godzil. Seks nastepuje pod falszywym pretekstem.
To samo jakby miala chorobe weneryczna i klamala, ze nie ma.
Jest to tak obrzydliwe i tak wstretna rzecza, ze nawet tego nie skomentowalam wczesniej.
Nawet nie zakladam tego, ze taki cios moglaby na serio zadac bliskiej osobie. Gorsze niz zdrada. Ekstremalny egoizm gdzie nasze zyczenie narzuca drugiej osobie cos na sile i wykorzystuje zaufanie tej osoby.

89

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Widzę, że na tym forum dominują strasznie radykalne postawy!
Moim zdaniem powinna go przetestować....,    powinna mu oświadczyć, że jest w ciąży i zobaczyć co on w tej sytuacji zrobi...  , jak się zachowa .
Jego reakcja w takiej sytuacji jest ciężka do przewidzenia i należałoby to sprawdzić .

90

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Każda decyzja autorki ma w tle rozstanie z większym lub mniejszym prawdopodobieństwem.
Aby było jak najkorzystniej dla niej, aby oszczędzić sobie szukania ewentualnego dawcy nasienia odstawienie tabletek jest najłatwiejsze.

Pomyślałam i o najkorzystniejszym wyjściu dla niego.
Czy dla niego bardziej bolesne będą jej słowa, że w takim razie odchodzi bo chce mieć dziecko czy sam fakt "oszustwa" to sprawa dyskusyjna bo nie znamy go.
Myślę, że mniej zaboli to drugie. A i można z tego zrobić atut, że jego geny są najwartościowsze itd.
A wybór będzie miał. Autorka jest gotowa na samotne macierzyństwo w razie czego.

91

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
takoran napisał/a:

Widzę, że na tym forum dominują strasznie radykalne postawy!
Moim zdaniem powinna go przetestować....,    powinna mu oświadczyć, że jest w ciąży i zobaczyć co on w tej sytuacji zrobi...  , jak się zachowa .
Jego reakcja w takiej sytuacji jest ciężka do przewidzenia i należałoby to sprawdzić .

Swietny pomysl.
Sa problemy w zwiazku i roznice potrzeb. Co robic? Manipulacja i pogrywanki.
To sa dopiero metody, az dziwne, ze tyle zwiazkow jest beznadziejnych i sie rozpada. Nie ma przyjazni i komunikacji to nie ma zwiazku.

92

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Kleomo, zadziwiasz mnie w wyjątkowo negatywny sposób. Jak wrobienie faceta w dziecko ma być dla niego korzystne? Zmuszenie do bycia ojcem, zrzucenie odpowiedzialności na barki, również tej finansowej...?

takoran napisał/a:

Widzę, że na tym forum dominują strasznie radykalne postawy!
Moim zdaniem powinna go przetestować....,    powinna mu oświadczyć, że jest w ciąży i zobaczyć co on w tej sytuacji zrobi...  , jak się zachowa .
Jego reakcja w takiej sytuacji jest ciężka do przewidzenia i należałoby to sprawdzić .

Tego typu „shit-testy”, to się robi w wieku nastoletnim, a nie w małżeństwie z 15-letnim stażem...

93 Ostatnio edytowany przez Musztarda1986 (2020-05-03 12:48:53)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Wczoraj rozmawialiśmy. Jego głównym powodem jest strach (że sobie nie poradzimy, że będziemy zmęczeni, że nasze życie się zmieni, że może się stać coś złego - choroba). Wysłuchałam jego argumentów, powiedziałam swoje: że ludzie jakoś żyją, że dzieci się rodzą wszędzie i w sumie rzadko kto tak analizuje każdą możliwą złą sytuację jaka może się wydarzyć. Gdyby tak było ludzkość dawno by wymarła, bo kto decydowałby się na dzieci , myśląc że może je spotakć nieszczęście. Stanęło na niczym.

Poza tym on jest trochę Piotrusiem Panem ( tak wiem, wg wielu nieodpowiedni kandydat do życia) i wszelkie "życiowe" sprawy go za bardzo nie obchodzą, decyzje zazwyczaj podejmuję sama , bo on mówi ty zdecyduj , ufam ci (np. ja sama mam wybrać dom/kupić,  on da pieniądze, podpisze się i wniesie meble...). To ja decydowałam zawsze jeśli chodzi o małe i większe sprawy.
No ma wady. Ja też. Chociażby taką, że chciałam go oszukać, ale naprawdę mocno chcę dziecka , aż czuję ucisk w brzuchu (czy to jest ten instynkt ?)

zaufania nie chcę stracić. Chciałabym, żebyśmy byli razem do końca życia. Chciałabym też dzieci i stworzenia z nim normalnej i szczęśliwej rodziny. 

Powiedziałam że odstawiam tabletki. Ja się trułam 15 lat teraz niech on zadba o antykocnepcję. On zaproponował inne metody, które wiem, jak bardzo są "skuteczne".
Najgorszy jest dla mnie stres (co jesli nie wyjdzie? co jeśli wyjdzie? czy w ogóle wyjdzie? - bo już nie jestem młoda...)

Mocno licze na to, że będzie wpadka. Ale już z jego "winy" . Ja nie zamierzam go edukować... no dorosły jest przecież.

Co ma być to będzie. Sama też sobie poradzę, chociaż nie chcę. Ale czuję że wszystko będzie dobrze, gorsze rzeczy w życiu przeszliśmy.

a w między czasie będę się szczególnie starała pokazać i udowodnić , że dzieci nie są takie straszne i jak fajnie by było wychowywać małego człowieka. smile i jak bardzo mi na tym zależy.

94 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-05-03 12:45:13)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Nie rozumiem wpisów piszących, że mąż autorki jest egoistą... Egoistką jest autorka wg prostego rachunku ekonomicznego, ona dla swojego jednego życia chce unieszczęśliwić dwa, dziecka i męża. Brak chęci posiadania dzieci to dla mnie najwyższy wyraz altruizmu. Od stuleci istnieje filozofia zwana antynatalizmem. Wg antynatalizmu prokreacja jest zła (są różne arugmenty moralne wg których ludzie tak uważają), osobiście wyznaje te filozofię. Nikt z nas nie miał wyboru czy się urodzi czy nie, dla mnie wszyscy jesteśmy skazani na śmierć i przestanie istnieć, nie ma dla mnie nic gorszego niż świadomie skazać kogoś na egzystencje i tego, że przestanie się istnieć, cierpienie, obarczenie chorobami genetycznymi. Dla mnie egoistami są wszyscy jak autorka, którzy robią sobie dziecko bo czują taką potrzebę i chcą uszczęśliwić siebie, a nie nowo-stworzone przez siebie życie... Wbrew temu co tu wszyscy mówią z biegiem lat i wzrostem liczby ludności, będzie się ludziom żyło co raz gorzej, bo nie wiem czy wiecie, ale obecnie największa procentowa liczba bogactw od stuleci należy do najmniejszej procentowo grupy ludzi. niedozwolony link
Będzie jeszcze gorzej, bo z biegiem lat wylecą zawody typowo fizyczne na skutek automatyzacji i tak wiem wzrośnie zapotrzebowanie na inne zawody jak np. programiści, nie zmienia to jednego więcej ludzi=większa konkurencja na jedno miejsce, mniejsza wartość pojedynczego życia... Także Ci co wypisują tu na męża autorki to posiadający różowe okulary optymiści, którzy nie chcą dostrzec tego co nadchodzi...

Wracając do tematu autorko, wrobienie męża w dziecko, to chamstwo egoizm, na miejscu męża nigdy bym Ci nie zaufał więcej i odszedł, bo co innego wpaść, a co innego wykorzystać mężą jako dawcę spermy.... Powinnaś z nim porozmawiać, a nie ze wszystkimi tu na forum dyskutować... Wg mnie nie kochasz męża i jesteś z nim z przyzwyczajenia skoro chcesz zrobić mu taką krzywdę, pomijam fakty moralne, to wg prawa zawsze to będzie jego dziecko i nawet jak będzie chciał od Ciebie odejść to Państwo będzie ścigać go alimenty... A odejść się boisz, bo dobrze wiesz, że możesz nie znaleźć do 40 faceta gotowego od razu zostać ojcem, a i nie będziesz miała ustabilizowanego życia jak masz teraz... Przemyśl sobie czy kochasz męża (mam wątpliwości po świństwie jakie chcesz mu zrobić), jeżeli nie odejdź i daj szansę być szczęśliwym obojgu...

95

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Usiłuję pokazać najkorzystniejsze rozwiązanie psychiczne dla faceta, który ma być odstrzelony.

Bo chyba przyjemniej będzie mu usłyszeć "kochanie, bocian do nas przyleci, mam nadzieję że dzidzia odziedziczy po tobie ..../tu wstawić jego szlachetne cechy charakteru i walory urodowe/ "
niż "kochanie skoro nie chcesz dziecka to odchodzę, będę szukać takiego, który zechce".
W tym drugim przypadku on odbierze to jak całkowite  przekreślenie jego, ich kilkunastu lat życia.
A w pierwszym może być różnie. 50:50

96

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Do AloneWolf


Według Ciebie, a według innych już nie. Idąc dalej, związek może być wynikiem egoizmu, chęć posiadania, jedzenie i wyjście na spacer, no bo przecież robimy to, bo chcemy, wynika to z naszych potrzeb. Może nie jedzmy, nie spełniajmy podstawowych potrzeb z samego dołu piramidy Maslowa, bo to egoistyczne jest ! Może zakwestionujmy samą chęć do życia, bo to marnowanie tlenu, dóbr i innych.

Co do głównego wątku, szkoda, że nie porozmawialiście o tym jakoś wcześniej, a nieinformowanie o niestosowaniu antykoncepcji jest słabe. Jeśli to jest tak silna potrzeba, która skreśla związek, to najlepiej szczerze przedyskutować i w razie braku kompromisu - odejść.

97

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
AloneWolf90 napisał/a:

Nie rozumiem wpisów piszących, że mąż autorki jest egoistą... Egoistką jest autorka wg prostego rachunku ekonomicznego, ona dla swojego jednego życia chce unieszczęśliwić dwa, dziecka i męża. Brak chęci posiadania dzieci to dla mnie najwyższy wyraz altruizmu. Od stuleci istnieje filozofia zwana antynatalizmem. Wg antynatalizmu prokreacja jest zła (są różne arugmenty moralne wg których ludzie tak uważają), osobiście wyznaje te filozofię. Nikt z nas nie miał wyboru czy się urodzi czy nie, dla mnie wszyscy jesteśmy skazani na śmierć i przestanie istnieć, nie ma dla mnie nic gorszego niż świadomie skazać kogoś na egzystencje i tego, że przestanie się istnieć, cierpienie, obarczenie chorobami genetycznymi. Dla mnie egoistami są wszyscy jak autorka, którzy robią sobie dziecko bo czują taką potrzebę i chcą uszczęśliwić siebie, a nie nowo-stworzone przez siebie życie... Wbrew temu co tu wszyscy mówią z biegiem lat i wzrostem liczby ludności, będzie się ludziom żyło co raz gorzej, bo nie wiem czy wiecie, ale obecnie największa procentowa liczba bogactw od stuleci należy do najmniejszej procentowo grupy ludzi. https://natemat.pl/168563,1-proc-najbog … mu-zabroni Będzie jeszcze gorzej, bo z biegiem lat wylecą zawody typowo fizyczne na skutek automatyzacji i tak wiem wzrośnie zapotrzebowanie na inne zawody jak np. programiści, nie zmienia to jednego więcej ludzi=większa konkurencja na jedno miejsce, mniejsza wartość pojedynczego życia... Także Ci co wypisują tu na męża autorki to posiadający różowe okulary optymiści, którzy nie chcą dostrzec tego co nadchodzi...

Wracając do tematu autorko, wrobienie męża w dziecko, to chamstwo egoizm, na miejscu męża nigdy bym Ci nie zaufał więcej i odszedł, bo co innego wpaść, a co innego wykorzystać mężą jako dawcę spermy.... Powinnaś z nim porozmawiać, a nie ze wszystkimi tu na forum dyskutować... Wg mnie nie kochasz męża i jesteś z nim z przyzwyczajenia skoro chcesz zrobić mu taką krzywdę, pomijam fakty moralne, to wg prawa zawsze to będzie jego dziecko i nawet jak będzie chciał od Ciebie odejść to Państwo będzie ścigać go alimenty... A odejść się boisz, bo dobrze wiesz, że możesz nie znaleźć do 40 faceta gotowego od razu zostać ojcem, a i nie będziesz miała ustabilizowanego życia jak masz teraz... Przemyśl sobie czy kochasz męża (mam wątpliwości po świństwie jakie chcesz mu zrobić), jeżeli nie odejdź i daj szansę być szczęśliwym obojgu...

z taką postawą to wszyscy w to wierzący nie powinni odejść z tego świata?

98 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-03 12:55:53)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Kleoma Naprawdę zadziwia mnie Twój tok myślenia. Kim jest według Ciebie facet w związku/małżeństwie? Z tego co można wyczytać po Twoich wypowiedziach, to raczej nie równorzędnym partnerem, któremu należy się szacunek i równe traktowanie, który nie zasługuje na tak jawne oszukiwanie i robienie w balona czy może jakiś kontrahent, który istnieje tylko po to, żeby wykonywał dokładnie polecenia partnerki, nawet nie wdając się z nią w rozmowę? Bo przecież i tak zawsze wyjdzie na to, że to ONA ma rację i musi mieć ostatnie słowo, gdzie to pod jej dyktando i potrzeby toczy się ich całe życie. Sorry, ale popieranie akcji z wrabianiem faceta w dziecko dla dobra "kobiety", bo on i tak będzie musiał zaakceptować bezwzględnie wszystko, co ona zadecyduje jest pomysłem zakopanym w mulistym dnie bardzo ale to bardzo głęboko. Tak samo, jak wszystkie inne tego typu shit testy? Czy Wy naprawdę uważacie, że jako kobiety jesteście jakoś odgórnie usprawiedliwione zawsze w tego typu sytuacjach? Pytam poważnie i w żadnym wypadku niezłośliwie.

Autorko, instynkt i potrzeba to jedno, ale nie widzisz, że postępujesz nieuczciwie, licząc na wpadkę z jego strony? Skoro jest taki strachliwy i niepewny a do tego Piotruś Pan( na jakiej podstawie?), to za co Ty go właściwie tak kochasz?

EDIT: AloneWolf Ja bym nie dorabiał tutaj ideologi, to raczej mniej bardziej prosty wybór. Dziwne jest to, że kogoś, kto ma nawet lekkie obawy, co do przyszłości, nazywa się egoistą, Piotrusiem Panem czy niedojrzałym chłopczykiem.Przecież każdy ma prawo bać się o przyszłość i nigdy nie wiadomo, jak się powiedzie jednemu czy drugiemu. Naiwnym jest ten, kto sądzi, że skoro już dorośli ludzie mają dziecko, to zawsze i wszędzie każdemu się będzie powodzić. Jak wyszło teraz z postów Autorki, facet być może nie jest dość zabezpieczony finansowo, skoro przedstawia takie argumenty, zamiast wcześniej wspominanych wyższych powodów czy zwyczajnie prostego rachunku ekonomiczno- czasowego. W tym wszystkim najgorsze jest to, że te ostatnie właśnie nazywa się egoizmem. Ale to się nie zmieni, jeśli rodzicielstwo dalej będzie traktowane, nie jako indywidualna potrzeba, poparta instynktem, ale jako najwyższa cnota ludzkości, napędzana jakąś metafizyczną siłą.

99

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Kleoma napisał/a:

Usiłuję pokazać najkorzystniejsze rozwiązanie psychiczne dla faceta, który ma być odstrzelony.

Bo chyba przyjemniej będzie mu usłyszeć "kochanie, bocian do nas przyleci, mam nadzieję że dzidzia odziedziczy po tobie ..../tu wstawić jego szlachetne cechy charakteru i walory urodowe/ "
niż "kochanie skoro nie chcesz dziecka to odchodzę, będę szukać takiego, który zechce".
W tym drugim przypadku on odbierze to jak całkowite  przekreślenie jego, ich kilkunastu lat życia.
A w pierwszym może być różnie. 50:50

Ja bym wolała usłyszeć:
„Kochanie, odchodzę, bo chcę mieć dziecko, a Ty nie”, niż:
„Kochanie, jestem w ciąży, bo bez Twojej zgody i wiedzy odstawiłam antykoncepcję”.

„Bocian do nas przyleci”... dobre sobie.

100 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-05-03 12:50:51)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Kleoma napisał/a:

Usiłuję pokazać najkorzystniejsze rozwiązanie psychiczne dla faceta, który ma być odstrzelony.

Bo chyba przyjemniej będzie mu usłyszeć "kochanie, bocian do nas przyleci, mam nadzieję że dzidzia odziedziczy po tobie ..../tu wstawić jego szlachetne cechy charakteru i walory urodowe/ "
niż "kochanie skoro nie chcesz dziecka to odchodzę, będę szukać takiego, który zechce".
W tym drugim przypadku on odbierze to jak całkowite  przekreślenie jego, ich kilkunastu lat życia.
A w pierwszym może być różnie. 50:50

Zwykle nie uciekam sie do przemocy, ale gdyby mi ktos wyskoczyl z takim tekstem po tym jak mnie wrobil w dzieciaka to bym tak mocno go spoliczkowala, ze by sie przewrocil.

bagienni_k, totalnie sie z Toba zgadzam. Traktowanie partnera jak dziecka i kogos mniej waznego od siebie.

101

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Musztarda1986 napisał/a:

(...) zaufania nie chcę stracić. (...)

Ufff!



(...) Jego głównym powodem jest strach (że sobie nie poradzimy, że będziemy zmęczeni, że nasze życie się zmieni, że może się stać coś złego - choroba). (...)

vs

(...) Najgorszy jest dla mnie stres (co jesli nie wyjdzie? co jeśli wyjdzie? czy w ogóle wyjdzie? - bo już nie jestem młoda...) (...)

Zobacz, jak podobni jesteście.


(...) a w między czasie będę się szczególnie starała pokazać i udowodnić , że dzieci nie są takie straszne i jak fajnie by było wychowywać małego człowieka. smile (...)

Obyś nie żałowała rysowania tej idealnej wizji.

102

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
bagienni_k napisał/a:

Kleoma Naprawdę zadziwia mnie Twój tok myślenia. Kim jest według Ciebie facet w związku/małżeństwie? Z tego co można wyczytać po Twoich wypowiedziach, to raczej nie równorzędnym partnerem, któremu należy się szacunek i równe traktowanie, który nie zasługuje na tak jawne oszukiwanie i robienie w balona czy może jakiś kontrahent, który istnieje tylko po to, żeby wykonywał dokładnie polecenia partnerki, nawet nie wdając się z nią w rozmowę? Bo przecież i tak zawsze wyjdzie na to, że to ONA ma rację i musi mieć ostatnie słowo, gdzie to pod jej dyktando i potrzeby toczy się ich całe życie. Sorry, ale popieranie akcji z wrabianiem faceta w dziecko dla dobra "kobiety", bo on i tak będzie musiał zaakceptować bezwzględnie wszystko, co ona zadecyduje jest pomysłem zakopanym w mulistym dnie bardzo ale to bardzo głęboko. Tak samo, jak wszystkie inne tego typu shit testy? Czy Wy naprawdę uważacie, że jako kobiety jesteście jakoś odgórnie usprawiedliwione zawsze w tego typu sytuacjach? Pytam poważnie i w żadnym wypadku niezłośliwie.

Autorko, instynkt i potrzeba to jedno, ale nie widzisz, że postępujesz nieuczciwie, licząc na wpadkę z jego strony? Skoro jest taki strachliwy i niepewny a do tego Piotruś Pan( na jakiej podstawie?), to za co Ty go właściwie tak kochasz?


Za wszystko inne, a wady akceptuję.
Teraz to od niego zależy. Uprawianie seksu = ryzyko posiadania potomstwa, każdy to wie.

103

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

@Musztarda1986, czy odpowiesz na zadane przeze mnie pytanie? (post nr 85)

104

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Cyngli napisał/a:
Kleoma napisał/a:

Usiłuję pokazać najkorzystniejsze rozwiązanie psychiczne dla faceta, który ma być odstrzelony.

Bo chyba przyjemniej będzie mu usłyszeć "kochanie, bocian do nas przyleci, mam nadzieję że dzidzia odziedziczy po tobie ..../tu wstawić jego szlachetne cechy charakteru i walory urodowe/ "
niż "kochanie skoro nie chcesz dziecka to odchodzę, będę szukać takiego, który zechce".
W tym drugim przypadku on odbierze to jak całkowite  przekreślenie jego, ich kilkunastu lat życia.
A w pierwszym może być różnie. 50:50

Ja bym wolała usłyszeć:
„Kochanie, odchodzę, bo chcę mieć dziecko, a Ty nie”, niż:
„Kochanie, jestem w ciąży, bo bez Twojej zgody i wiedzy odstawiłam antykoncepcję”.

„Bocian do nas przyleci”... dobre sobie.

Dokładnie to samo wolałbym usłyszeć, bo ta opcja alternatywna to czysta manipulacja i oszustwo.

105

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Musztarda1986 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Kleoma Naprawdę zadziwia mnie Twój tok myślenia. Kim jest według Ciebie facet w związku/małżeństwie? Z tego co można wyczytać po Twoich wypowiedziach, to raczej nie równorzędnym partnerem, któremu należy się szacunek i równe traktowanie, który nie zasługuje na tak jawne oszukiwanie i robienie w balona czy może jakiś kontrahent, który istnieje tylko po to, żeby wykonywał dokładnie polecenia partnerki, nawet nie wdając się z nią w rozmowę? Bo przecież i tak zawsze wyjdzie na to, że to ONA ma rację i musi mieć ostatnie słowo, gdzie to pod jej dyktando i potrzeby toczy się ich całe życie. Sorry, ale popieranie akcji z wrabianiem faceta w dziecko dla dobra "kobiety", bo on i tak będzie musiał zaakceptować bezwzględnie wszystko, co ona zadecyduje jest pomysłem zakopanym w mulistym dnie bardzo ale to bardzo głęboko. Tak samo, jak wszystkie inne tego typu shit testy? Czy Wy naprawdę uważacie, że jako kobiety jesteście jakoś odgórnie usprawiedliwione zawsze w tego typu sytuacjach? Pytam poważnie i w żadnym wypadku niezłośliwie.

Autorko, instynkt i potrzeba to jedno, ale nie widzisz, że postępujesz nieuczciwie, licząc na wpadkę z jego strony? Skoro jest taki strachliwy i niepewny a do tego Piotruś Pan( na jakiej podstawie?), to za co Ty go właściwie tak kochasz?


Za wszystko inne, a wady akceptuję.
Teraz to od niego zależy. Uprawianie seksu = ryzyko posiadania potomstwa, każdy to wie.

Niestety, ale nie widzisz podstawowej rzeczy. Nie rozwiązałaś problemu, a jedynie zrzuciłaś odpowiedzialność na drugą osobę.
Co, jeśli do wpadki nie dojdzie, bo on się będzie pilnował?

106

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
bagienni_k napisał/a:

Kleoma Naprawdę zadziwia mnie Twój tok myślenia. Kim jest według Ciebie facet w związku/małżeństwie? Z tego co można wyczytać po Twoich wypowiedziach, to raczej nie równorzędnym partnerem, któremu należy się szacunek i równe traktowanie, który nie zasługuje na tak jawne oszukiwanie i robienie w balona czy może jakiś kontrahent, który istnieje tylko po to, żeby wykonywał dokładnie polecenia partnerki, nawet nie wdając się z nią w rozmowę? Bo przecież i tak zawsze wyjdzie na to, że to ONA ma rację i musi mieć ostatnie słowo, gdzie to pod jej dyktando i potrzeby toczy się ich całe życie. Sorry, ale popieranie akcji z wrabianiem faceta w dziecko dla dobra "kobiety", bo on i tak będzie musiał zaakceptować bezwzględnie wszystko, co ona zadecyduje jest pomysłem zakopanym w mulistym dnie bardzo ale to bardzo głęboko. Tak samo, jak wszystkie inne tego typu shit testy? Czy Wy naprawdę uważacie, że jako kobiety jesteście jakoś odgórnie usprawiedliwione zawsze w tego typu sytuacjach? Pytam poważnie i w żadnym wypadku niezłośliwie.

Autorko, instynkt i potrzeba to jedno, ale nie widzisz, że postępujesz nieuczciwie, licząc na wpadkę z jego strony? Skoro jest taki strachliwy i niepewny a do tego Piotruś Pan( na jakiej podstawie?), to za co Ty go właściwie tak kochasz?

Bo my kobiety  jesteśmy na straconej pozycji od urodzenia.
Na przedłużenie gatunku mamy tylko te ok. 20 lat.  A w tym czasie musimy też wybudować gniazdo/zdobyć zawód, 4 ściany, praca/ i znaleźć partnera.
Dlatego musimy czasami działać podstępem.
Nie każda musi. Wielu udaje się bez uciekania się do nich.

107

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Musztarda1986 napisał/a:

Wczoraj rozmawialiśmy. Jego głównym powodem jest strach (że sobie nie poradzimy, że będziemy zmęczeni, że nasze życie się zmieni, że może się stać coś złego - choroba). Wysłuchałam jego argumentów, powiedziałam swoje: że ludzie jakoś żyją, że dzieci się rodzą wszędzie i w sumie rzadko kto tak analizuje każdą możliwą złą sytuację jaka może się wydarzyć. Gdyby tak było ludzkość dawno by wymarła, bo kto decydowałby się na dzieci , myśląc że może je spotakć nieszczęście. Stanęło na niczym.

Myslę, że nie stanęło na niczym, bo wyraźnie obstajesz przy swoim pragnieniu i on widzi, że nie była to tylko chwilowa fanaberia, ale rzeczywiście odczuwasz głębokie pragnienie dziecka. Pewnie teraz mysli, "przerabia" i kalkuluje smile Może jest nadzieja, ze jesli bedziesz dalej taka stanowcza, to jednak jakoś go przekonasz i on zmieni zdanie. Natomiast wymuszanie i kombinowanie, aby zajść w ciążę mimo wszystko, naprawdę odradzam. Lepiej zastosować plan przekonywania i osłabiania oporu. Może ktoś ze znajomych albo w rodzinie ma jakieś fajne małe  dziecko ? Może warto się z nimi częsciej spotkać? Bywalo już tak, że zatwardziały przeciwnik posiadania dzieci zmienił zdanie, gdy taki mały człowiek go sobą zauroczył.

108 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-05-03 13:04:31)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Kleoma napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Kleoma Naprawdę zadziwia mnie Twój tok myślenia. Kim jest według Ciebie facet w związku/małżeństwie? Z tego co można wyczytać po Twoich wypowiedziach, to raczej nie równorzędnym partnerem, któremu należy się szacunek i równe traktowanie, który nie zasługuje na tak jawne oszukiwanie i robienie w balona czy może jakiś kontrahent, który istnieje tylko po to, żeby wykonywał dokładnie polecenia partnerki, nawet nie wdając się z nią w rozmowę? Bo przecież i tak zawsze wyjdzie na to, że to ONA ma rację i musi mieć ostatnie słowo, gdzie to pod jej dyktando i potrzeby toczy się ich całe życie. Sorry, ale popieranie akcji z wrabianiem faceta w dziecko dla dobra "kobiety", bo on i tak będzie musiał zaakceptować bezwzględnie wszystko, co ona zadecyduje jest pomysłem zakopanym w mulistym dnie bardzo ale to bardzo głęboko. Tak samo, jak wszystkie inne tego typu shit testy? Czy Wy naprawdę uważacie, że jako kobiety jesteście jakoś odgórnie usprawiedliwione zawsze w tego typu sytuacjach? Pytam poważnie i w żadnym wypadku niezłośliwie.

Autorko, instynkt i potrzeba to jedno, ale nie widzisz, że postępujesz nieuczciwie, licząc na wpadkę z jego strony? Skoro jest taki strachliwy i niepewny a do tego Piotruś Pan( na jakiej podstawie?), to za co Ty go właściwie tak kochasz?

Bo my kobiety  jesteśmy na straconej pozycji od urodzenia.
Na przedłużenie gatunku mamy tylko te ok. 20 lat.  A w tym czasie musimy też wybudować gniazdo/zdobyć zawód, 4 ściany, praca/ i znaleźć partnera.
Dlatego musimy czasami działać podstępem.
Nie każda musi. Wielu udaje się bez uciekania się do nich.

Czyli stereotypowa baba, ktora chce chlopa usidlic bo ma penisa, kase i tym penisem zaplodni. Pozniej ona juz nic nie musi, bo zycie sie kreci w kolo dzieciaka? Pozniej wlasnie faceci mysla, ze niby kobiety takie sa. Macica mysla, a nie mozgiem.
Ludzie, jakie wy relacje tworzycie z takim mysleniem? Z takim podejsciem do drugiego czlowieka? Gdzie przyjazn i partnerstwo?

Ja rozumiem, ze ktos moze chciec dziecko, jednak nie trzeba sie uciekac do schodzenia ponizej poziomu morza.

109

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Kleoma napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Kleoma Naprawdę zadziwia mnie Twój tok myślenia. Kim jest według Ciebie facet w związku/małżeństwie? Z tego co można wyczytać po Twoich wypowiedziach, to raczej nie równorzędnym partnerem, któremu należy się szacunek i równe traktowanie, który nie zasługuje na tak jawne oszukiwanie i robienie w balona czy może jakiś kontrahent, który istnieje tylko po to, żeby wykonywał dokładnie polecenia partnerki, nawet nie wdając się z nią w rozmowę? Bo przecież i tak zawsze wyjdzie na to, że to ONA ma rację i musi mieć ostatnie słowo, gdzie to pod jej dyktando i potrzeby toczy się ich całe życie. Sorry, ale popieranie akcji z wrabianiem faceta w dziecko dla dobra "kobiety", bo on i tak będzie musiał zaakceptować bezwzględnie wszystko, co ona zadecyduje jest pomysłem zakopanym w mulistym dnie bardzo ale to bardzo głęboko. Tak samo, jak wszystkie inne tego typu shit testy? Czy Wy naprawdę uważacie, że jako kobiety jesteście jakoś odgórnie usprawiedliwione zawsze w tego typu sytuacjach? Pytam poważnie i w żadnym wypadku niezłośliwie.

Autorko, instynkt i potrzeba to jedno, ale nie widzisz, że postępujesz nieuczciwie, licząc na wpadkę z jego strony? Skoro jest taki strachliwy i niepewny a do tego Piotruś Pan( na jakiej podstawie?), to za co Ty go właściwie tak kochasz?

Bo my kobiety  jesteśmy na straconej pozycji od urodzenia.
Na przedłużenie gatunku mamy tylko te ok. 20 lat.  A w tym czasie musimy też wybudować gniazdo/zdobyć zawód, 4 ściany, praca/ i znaleźć partnera.
Dlatego musimy czasami działać podstępem.
Nie każda musi. Wielu udaje się bez uciekania się do nich.

Normalne i zdrowe kobiety nie działają podstępem. Więc proszę, nie wypowiadaj się za wszystkie kobiety.

110

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Kleoma napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Kleoma Naprawdę zadziwia mnie Twój tok myślenia. Kim jest według Ciebie facet w związku/małżeństwie? Z tego co można wyczytać po Twoich wypowiedziach, to raczej nie równorzędnym partnerem, któremu należy się szacunek i równe traktowanie, który nie zasługuje na tak jawne oszukiwanie i robienie w balona czy może jakiś kontrahent, który istnieje tylko po to, żeby wykonywał dokładnie polecenia partnerki, nawet nie wdając się z nią w rozmowę? Bo przecież i tak zawsze wyjdzie na to, że to ONA ma rację i musi mieć ostatnie słowo, gdzie to pod jej dyktando i potrzeby toczy się ich całe życie. Sorry, ale popieranie akcji z wrabianiem faceta w dziecko dla dobra "kobiety", bo on i tak będzie musiał zaakceptować bezwzględnie wszystko, co ona zadecyduje jest pomysłem zakopanym w mulistym dnie bardzo ale to bardzo głęboko. Tak samo, jak wszystkie inne tego typu shit testy? Czy Wy naprawdę uważacie, że jako kobiety jesteście jakoś odgórnie usprawiedliwione zawsze w tego typu sytuacjach? Pytam poważnie i w żadnym wypadku niezłośliwie.

Autorko, instynkt i potrzeba to jedno, ale nie widzisz, że postępujesz nieuczciwie, licząc na wpadkę z jego strony? Skoro jest taki strachliwy i niepewny a do tego Piotruś Pan( na jakiej podstawie?), to za co Ty go właściwie tak kochasz?

Bo my kobiety  jesteśmy na straconej pozycji od urodzenia.
Na przedłużenie gatunku mamy tylko te ok. 20 lat.  A w tym czasie musimy też wybudować gniazdo/zdobyć zawód, 4 ściany, praca/ i znaleźć partnera.
Dlatego musimy czasami działać podstępem.
Nie każda musi. Wielu udaje się bez uciekania się do nich.

Podstępem? Oszalałaś? Na głowę upadłaś? Może pora zobaczyć się z lekarzem i zmienić leki?
Kleoma, związek to nie jest miejsce na to, żeby podstępem zachodzić w ciążę. Zwłaszcza w momencie, kiedy jest się w 100% świadomym, że partner mieć dzieci nie chce.
O wiele bardziej fair rozwiązaniem jest powiedzenie mu "słuchaj, nie chcę Cię unieszczęśliwiać, ale sama też nie chcę być nieszczęśliwa, odchodzę". To jest odpowiednie postępowanie, a nie łapanie faceta na dziecko, odstawianie antykoncepcji i oznajmienie mu potem, że zaliczyli wpadkę.
Jeżeli facet by się zawinął po wpadce to potem byłoby biadolenie tutaj jaki to okropny z niego był gość, że zostawił partnerkę w ciąży.

Odwróćmy sytuację. Czy facetowi, który ukradkiem ściąga gumkę, żeby zapłodnić swoją partnerkę, chociaż ona tego nie chce, też byś powiedziała, że musi działać podstępem? Tak samo byś go usprawiedliwiła, gdyby tutaj pisała zapłakana kobieta, która zaszła w niechcianą ciążę, bo partner miał gdzieś jej zdanie?

Podstawą jakiegokolwiek związku między ludźmi jest zaufanie. A skąd ma tu być zaufanie, jeżeli jedna strona chce coś robić potajemnie wbrew drugiej?

111 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-05-04 08:11:26)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Kleoma napisał/a:

Bo my kobiety  jesteśmy na straconej pozycji od urodzenia.
Na przedłużenie gatunku mamy tylko te ok. 20 lat.  A w tym czasie musimy też wybudować gniazdo/zdobyć zawód, 4 ściany, praca/ i znaleźć partnera.
Dlatego musimy czasami działać podstępem.
Nie każda musi. Wielu udaje się bez uciekania się do nich.

Nie będę się użalać ani nad Waszym losem, bo ta stracona pozycja to zwykłe bzdury wyssane z palca. W tej pogoni i dążeniu do sukcesu każdy jest zdany na siebie. A przepraszam facet jest wyłączony z tych wspomnianych konieczności? Natomiast w kwestii przedłużenia gatunku: czy KAŻDY to MUSI robić? Nie sądzę..
Jeśli zatem uważasz, że  uciekanie się do podstępu będzie u każdej kobiety, za każdym razem usprawiedliwione, to niech Panie z tego korzystają, ale między sobą. Niech rozgrywają sobie te gierki czy intrygi w swoim gronie. W odczuciu wielu( mam nadzieję) ludzi podstęp jest podstępem i ma DOKŁADNIE TAKI SAM wymiar, niezależnie, kto go stosuje. W praktyce, jak widać myślenie jest trochę inne, bo gdy facet się ucieka do podstępu, zostaje oczywiście zrównany z ziemią. On nie ma prawa, ona zaś czasami może, w imię "wyższej konieczności".

W tej historii pewnie będzie finał taki, że albo się rozejdą( skąd, przecież Autorka go tak kocha), albo Autorka w końcu postawi na swoim, czy to prośbami czy podstępem. W przypadku podstępu facet, jeśli go odkryje i pozostanie z nią, mimo że nie będzie zadowolony z dziecka zwyczajnie strzeli sobie w kolano.

112 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-05-03 15:33:39)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Autorko, moim zdaniem w obecnej sytuacji podjęłaś najlepszą z możliwych decyzji. Poinformowałaś męża o odstawieniu antykoncepcji, co jest fair wobec niego. Nawet jeśli nie chce dziecka, to nie może zmuszać Ciebie do zażywania antykoncepcji, bo nie jest ona neutralna dla organizmu, wiąże się z różnymi skutkami ubocznymi. Masz prawo nie chcieć się truć wink
Teraz albo on to uszanuje i będzie liczył się z możliwością zajścia w ciążę przez Ciebie, albo jeśli stanowczo i bezwarunkowo nie będzie chciał dziecka, to albo nie będzie z Tobą współżył, albo całkiem od Ciebie odejdzie. To już jego decyzja. Ty zachowałaś się ok.

113

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Anemonne napisał/a:

@Musztarda1986, czy odpowiesz na zadane przeze mnie pytanie? (post nr 85)

I na moje pytania też. Post 44.

114

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

W kwestii posiadania potomstwa mierzę kobiety i mężczyzn inną miarką.

Uważam, że decydujący głos o zachodzeniu w ciążę lub nie należeć powinien zawsze do kobiety. Tak samo jak głos czy urodzić czy nie jeśli już w tej ciąży kobieta jest.

Bo to właśnie ona trudy ciąży i porodu przechodzi. Nieraz traci zdrowie przez to a nawet życie.

Już o figurze i urodzie ciała nie wspominam.
Jeśli chce to niech zachodzi nawet uciekając się do zachowania dla niektórych nieetycznego.
Jeśli nie to naganne jest jej zmuszanie czy doprowadzenie do ciąży podstępem.
Jeśli chce urodzić to chwała jej za to bo dzięki temu naród nie wyginie.
A jeśli nie chce, ma obawy to ma prawo tak postąpić.

115

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Jeśli chce zajść w ciążę, zawsze może wykorzystać banki spermy, a nie faceta, który nie chce być ojcem.

116

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Kleoma Ty naprawdę totalnie odlatujesz..

To jest jakiś obłęd!
Z takimi poglądami to chyba najlepiej dla wszystkich( i dla kobiety a tym bardziej faceta), żeby Panie korzystały z banków nasienia, niż angażowały kogokolwiek w te swoje gierki czy podstępy, aby tylko zrealizować marzenie najwyższe i ostateczne, jakim jest zostanie matką. Myślę, że każdy zdrowo myślący facet, dowiedziawszy się od swojej partnerki tego, o czym Ty tutaj piszesz, ewakuowałby się chyba w podskokach z takiego związku. Nie tylko dlatego, że może nie chce zostać ojcem, ale zwyczajnie z powodu całkowitego lekceważenia potrzeb czy uczuć drugiej strony. Szczególnie, jak usłyszy, że nie ma prawa decydować w sprawie, która bezpośrednio go dotyczy, gdyż żyje z tą kobietą i być może będzie ojcem dziecka.
Tak, jak myślałem: podstępem kobieta jak najbardziej może działać, żeby osiągnąć swój cel a partner niema w tej kwestii nic do powiedzenia? Natomiast facet, jeśli chce, aby kobieta urodziła i ją delikatnie próbuje o tym przekonać, popełnia zbrodnię niewybaczalną. Zatem kobieta wszystko "może lub ma prawo", facet "musi lub powinien".

To się ociera już pod jawną dyskryminację, szczerze to nie spotkałem się z tak skrajnym podejściem. Jeśli Ty masz takie podejście do relacji damsko - męskich a szczególnie roli faceta w związku, to chyba pozostaje jedynie wierzyć, że pozostałe Panie mają nieco odmienne zdanie na ten temat..

117

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
Kleoma napisał/a:

W kwestii posiadania potomstwa mierzę kobiety i mężczyzn inną miarką.

Uważam, że decydujący głos o zachodzeniu w ciążę lub nie należeć powinien zawsze do kobiety. Tak samo jak głos czy urodzić czy nie jeśli już w tej ciąży kobieta jest.

Bo to właśnie ona trudy ciąży i porodu przechodzi. Nieraz traci zdrowie przez to a nawet życie.

Już o figurze i urodzie ciała nie wspominam.
Jeśli chce to niech zachodzi nawet uciekając się do zachowania dla niektórych nieetycznego.
Jeśli nie to naganne jest jej zmuszanie czy doprowadzenie do ciąży podstępem.
Jeśli chce urodzić to chwała jej za to bo dzięki temu naród nie wyginie.
A jeśli nie chce, ma obawy to ma prawo tak postąpić.

Tak trzymać, masz moje poparcie!

118

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
bagienni_k napisał/a:

Kleoma Ty naprawdę totalnie odlatujesz..

To jest jakiś obłęd!
Z takimi poglądami to chyba najlepiej dla wszystkich( i dla kobiety a tym bardziej faceta), żeby Panie korzystały z banków nasienia, niż angażowały kogokolwiek w te swoje gierki czy podstępy, aby tylko zrealizować marzenie najwyższe i ostateczne, jakim jest zostanie matką. Myślę, że każdy zdrowo myślący facet, dowiedziawszy się od swojej partnerki tego, o czym Ty tutaj piszesz, ewakuowałby się chyba w podskokach z takiego związku. Nie tylko dlatego, że może nie chce zostać ojcem, ale zwyczajnie z powodu całkowitego lekceważenia potrzeb czy uczuć drugiej strony. Szczególnie, jak usłyszy, że nie ma prawa decydować w sprawie, która bezpośrednio go dotyczy, gdyż żyje z tą kobietą i być może będzie ojcem dziecka.
Tak, jak myślałem: podstępem kobieta jak najbardziej może działać, żeby osiągnąć swój cel a partner niema w tej kwestii nic do powiedzenia? Natomiast facet, jeśli chce, aby kobieta urodziła i ją delikatnie próbuje o tym przekonać, popełnia zbrodnię niewybaczalną. Zatem kobieta wszystko "może lub ma prawo", facet "musi lub powinien".

To się ociera już pod jawną dyskryminację, szczerze to nie spotkałem się z tak skrajnym podejściem. Jeśli Ty masz takie podejście do relacji damsko - męskich a szczególnie roli faceta w związku, to chyba pozostaje jedynie wierzyć, że pozostałe Panie mają nieco odmienne zdanie na ten temat..

Niestety poglądy niektórych tutaj osób są w stylu: kobieta może wszystko, facet nic. I szczerze powiedziawszy jako kobieta nie dowierzam, i wstydzę się za takie kobiety które tak uważają. To jak napisał bagiennik to jakieś szaleństwo. I nawet nie wiem co napisać bo mam ogromną użyć wielu niecenzuralnych słów za które mogę dostać bana, ale łagodnie to tutaj nie da się podejść chyba do tematu czytając wypowiedzi jak np koleżanki wyżej.
No powiem że współczuje tym panom które trafią na takie partnerki... albo będą uciekać aż będzie się za nimi kurzyło albo będę żyć w nieszczęśliwych związkach, które mogą się skończyć romansem a potem owa Pani będzie tutaj pisała o swojej sytuacji, że jest pokrzywdzona ponieważ mąż ją zostawił albo zdradził.
Bagiennik mam nadzieje, że ty masz więcej szczęścia i jako mężczyzna nie skreślasz wszystkich kobiet smile

119

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Jeśli tylko niektóre Panie chcą się babrać w takich relacjach i na podobnych zasadach, to niech się babrają..Wątpię tylko, czy znajdą się chętni na taką "zabawę"..

120

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Myślę, że kleoma ma praktyczne podejście do tematu bazujące na doświadczeni życiowym,a wy tylko teoretyzujecie !
Nie pomyśleliście dlaczego autorka postu akurat teraz chce mieć dziecko, a nie na przykład 10 lat temu, skoro są razem 15 lat ?
Bardzo możliwe, że wyczuła dogodny moment do tego, wyczuwa, że on dojrzał wreszcie do roli ojca.
Kobiety mają większą intuicję niż mężczyźni i specjalne wyczucie do takich spraw !

121

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
takoran napisał/a:

Myślę, że kleoma ma praktyczne podejście do tematu bazujące na doświadczeni życiowym,a wy tylko teoretyzujecie !
Nie pomyśleliście dlaczego autorka postu akurat teraz chce mieć dziecko, a nie na przykład 10 lat temu, skoro są razem 15 lat ?
Bardzo możliwe, że wyczuła dogodny moment do tego, wyczuwa, że on dojrzał wreszcie do roli ojca.
Kobiety mają większą intuicję niż mężczyźni i specjalne wyczucie do takich spraw !

Jestem kobietą i z tym bywa różnie, wiem z praktyki, nie z teorii. Chyba nie czytałes postów ale mąż nie chce mieć dzieci, chciał ale zmienił zdanie, tak samo jak autorka tylko na odwrót. Autorka wyraźnie pisze, że chce wrobić w dziecko, chce ot tak przestać brać tabletki, bez wiedzy mężą, a potem go zaskoczyć że niby nie wie jak ale zaszłą w ciąże

122

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
takoran napisał/a:

Myślę, że kleoma ma praktyczne podejście do tematu bazujące na doświadczeni życiowym,a wy tylko teoretyzujecie !
Nie pomyśleliście dlaczego autorka postu akurat teraz chce mieć dziecko, a nie na przykład 10 lat temu, skoro są razem 15 lat ?
Bardzo możliwe, że wyczuła dogodny moment do tego, wyczuwa, że on dojrzał wreszcie do roli ojca.
Kobiety mają większą intuicję niż mężczyźni i specjalne wyczucie do takich spraw !

Podejrzewam, że on sam najlepiej wie, czy dojrzał do bycia ojcem, czy nie. ;-)
Autorka wyczuła dogodny moment, ale dla siebie samej, bo zegar biologiczny tyka.

123

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

takoran Jeśli zawsze będziesz tłumaczyć czy usprawiedliwiać wszystko na korzyść kobiet, to trwaj sobie w tym przeświadczeniu, ale gwarantuję, że żaden facet nie wejdzie w taki układ, gdzie dobrowolnie będzie pełnił rolę bezwolnego popychadła, służącego i podwładnego. Jeśli wchodzimy w związki, to szanujmy siebie nawzajem, ufajmy sobie i rozmawiajmy, zamiast stawiać warunki, roszczenia i żądania.

124

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
bagienni_k napisał/a:

takoran Jeśli zawsze będziesz tłumaczyć czy usprawiedliwiać wszystko na korzyść kobiet, to trwaj sobie w tym przeświadczeniu, ale gwarantuję, że żaden facet nie wejdzie w taki układ, gdzie dobrowolnie będzie pełnił rolę bezwolnego popychadła, służącego i podwładnego. Jeśli wchodzimy w związki, to szanujmy siebie nawzajem, ufajmy sobie i rozmawiajmy, zamiast stawiać warunki, roszczenia i żądania.

Jacy ci faceci są biedni..... ojoj.
Rola ojca to rola bezwolnego popychadła... , tego to ja nie wiedziałem, kolejny odkrywca Ameryki !
Gdyby ona go chciała wrobić w dziecko toby go wrobiła 10 lat temu, a tego  nie zrobiła !
Ona pisze wyraźnie, że to jest typ Piotrusia pana, to jest panwygodniacki i jeżeli go nie postawi przed faktem dokonanym, to on się nigdy nie zdecyduje, myślę, że ona wie co robi !

125

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
takoran napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

takoran Jeśli zawsze będziesz tłumaczyć czy usprawiedliwiać wszystko na korzyść kobiet, to trwaj sobie w tym przeświadczeniu, ale gwarantuję, że żaden facet nie wejdzie w taki układ, gdzie dobrowolnie będzie pełnił rolę bezwolnego popychadła, służącego i podwładnego. Jeśli wchodzimy w związki, to szanujmy siebie nawzajem, ufajmy sobie i rozmawiajmy, zamiast stawiać warunki, roszczenia i żądania.

Jacy ci faceci są biedni..... ojoj.
Rola ojca to rola bezwolnego popychadła... , tego to ja nie wiedziałem, kolejny odkrywca Ameryki !
Gdyby ona go chciała wrobić w dziecko toby go wrobiła 10 lat temu, a tego  nie zrobiła !
Ona pisze wyraźnie, że to jest typ Piotrusia pana, to jest panwygodniacki i jeżeli go nie postawi przed faktem dokonanym, to on się nigdy nie zdecyduje, myślę, że ona wie co robi !

Po pierwsze to autorka nie chciała mieć wcześniej dzieci. A po drugie to zdajesz sobie sprawę, że on tak samo mógł zrobić 15 lat temu ? Mógł przedziurawić prezerwatywę i postawić ją przed faktem dokonanym. Zresztą traktujesz dziecko jak kupno nowego mebla - dzisiaj mu się nie podoba ale z czasem mu przejdzie, żenada

126

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Nie teoretyzuję i niestety, albo stety, mam doświadczenie.


Część kobiet - co nie jest z mej strony epokowym odkryciem - wybiera sobie na mężów osoby podobne do swych ojców, mężczyzn, których literackim przedstawicielem jest Felicjan Dulski, podporządkowanych, bezwolnych, niedecyzyjnych i niesamodzielnych psychicznie. Mając synów wychowują ich na obraz i podobieństwo męża; syn ma wiedzieć, iż jedyną osobą decyzyjną jest kobieta, najpierw matka, później żona.
Od czasu do czasu owym kobietom przychodzi na myśl, że są zbyt obciążone podejmowaniem decyzji, że to na ich (i tylko ich) barkach spoczywa dbanie o dobrostan tzw. ogniska domowego, w tym załatwianie wszelkich spraw urzędowych, gdy tymczasem mąż fruwa sobie beztrosko, a jego umysł nie mąci żadna ze spraw okołodomowych. I wtedy... płacz i zgrzytanie zębów. Bo jakże to taka niesprawiedliwość dziejowa je spotkała. Ale niech tylko mąż, zapytany o zdanie, podniesie głowę i nieśmiało wyartykułuje swoje zdanie. Larum grają! Jak on śmie mieć inne zdanie od niej! Przecież wiadomo nie od dziś, jakie zdanie w domu obowiązuje, a zapytanie go było czystą formalnością.


To tylko z pozoru OT.

127 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-03 20:57:03)

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
takoran napisał/a:

Jacy ci faceci są biedni..... ojoj.
Rola ojca to rola bezwolnego popychadła... , tego to ja nie wiedziałem, kolejny odkrywca Ameryki !
Gdyby ona go chciała wrobić w dziecko toby go wrobiła 10 lat temu, a tego  nie zrobiła !
Ona pisze wyraźnie, że to jest typ Piotrusia pana, to jest panwygodniacki i jeżeli go nie postawi przed faktem dokonanym, to on się nigdy nie zdecyduje, myślę, że ona wie co robi !

Jak zwykle w takich przypadkach, następuje czepianie się słów wyrwanych z kontekstu: dobrze wiesz, że bycie popychadłem i służącym, dotyczy nie roli ojca, tylko roli, jaką spełniać powinien facet w związku -RÓWNORZĘDNEGO PARTNERA, który ma cokolwiek do powiedzenia a nie bezwolnego i niedecyzyjnego pachołka, któremu pewne rzeczy przysługują a inne już nie. Skoro jesteś facetem i Ci to odpowiada, to się śmiało angażuj. Ja nie zamierzam wchodzić w układy, gdzie ktoś mną pomiata na wszystkie strony nie mając do mnie za grosz szacunku, gdzie nie mam prawa mieć swojego własnego zdania ani podjąć żadnej decyzji. NIEZALEŻNIE od tego, jakie ma facet podejście do dzieci, nikt nie ma prawa go do niczego zmuszać, stosując jakieś chore zagrywki. Może to co najwyżej matka swojemu dziecku a nie jedna dorosła osoba drugiej.

Wielokropku W punkt! Logiczny ciąg przyczynowo -skutkowy, tylko niektóre Panie usilnie próbują zaklinać rzeczywistość na swoją modłę...

128

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Witam Cię droga Autorko! Jeśli bardzo chcesz mieć dziecko to się o nie postaraj, bo za kilka lat to może być już nieosiągalne. Czas szybko leci, szanuję Cię i podziwiam, że pragniesz mieć dziecko i wierzę i widzę, że się do tego nadajesz. Ale z drugiej strony jest Twój mąż, który dzieci nie chce. Też ma takie prawo. I też szanuję i podziwiam takich ludzi, którzy nie decydują się na dzieci, bo nie chcą, ale w większości wiedzą, że się po prostu nie nadają do tego, nie będą dobrymi rodzicami. Więc tak naprawdę w tej sytuacji niewiem jak postąpisz, ale uważam, że podstępem wrabiać męża w dziecko, którego on nie chce to jest nieuczciwe i złe. Oczywiście tabletki antykoncepcyjne możesz a nawet powinnaś odstawić, bo są bardzo niezdrowe dla organizmu. Tylko powinnaś powiedzieć uczciwie o tym mężowi, o ile tego jeszcze nie zrobiłaś. Zresztą o tym dobrze napisała Umajona.

129

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.
takoran napisał/a:

Myślę, że kleoma ma praktyczne podejście do tematu bazujące na doświadczeni życiowym,a wy tylko teoretyzujecie !
Nie pomyśleliście dlaczego autorka postu akurat teraz chce mieć dziecko, a nie na przykład 10 lat temu, skoro są razem 15 lat ?
Bardzo możliwe, że wyczuła dogodny moment do tego, wyczuwa, że on dojrzał wreszcie do roli ojca.
Kobiety mają większą intuicję niż mężczyźni i specjalne wyczucie do takich spraw !

pomyśleli czy nie pomyśleli i tak będą filozofować o zaufaniu, uczciwości i praworządności ;-) Same kryształy chodzące, tak uczciwe, że pewnie nigdy na czerwonym świetle nawet nie przeszli, no bo jak to tak?! Niewyobrażalne!
Autorka zna lepiej swego męża, więc myślę, że tak naprawdę wie, na ile może sobie pozwolić i czy postawić go przed faktem dokonanym. Reszta to czcza pisanina. Ale jak ładnie wygląda ;-)

130

Odp: Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Jest jeszcze szansa, że w koncu się dogadają. Znają siebie przecież nawzajem najlepiej, tutaj na portalu możemy tylko teoretyzować. Niewykluczone, że mąż sie obudzi ktoregoś ranka i oświadczy, że znów mu się odmieniło i teraz czuje, że czas na dziecko smile

Posty [ 66 do 130 z 278 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Dopadło mnie. chcę miec dzieci. Jest problem.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024