pan_kracy napisał/a:Czołem.
Załatwiłem większość rzeczy związanych z mieszkaniem, przepisane na mnie. Obyło się bez żadnych niespodzianek. Przez ten czas miałem spokój, kontaktowaliśmy się 2 razy w celu umówienia się do banku. Po spotkaniu się zaczęło. Wiadomości o tym jak bardzo żałuje, ze miała klapki na oczach i nie wiedziała co robi itp. Są pytania odnośnie powrotu, nowej szansy i wybaczenia jej. Ja póki co nie mam nawrotów tęsknoty, mimo ze zdarza mi się dosyć często o tym myśleć. Trzymam się dobrze, ale narazie odpoczywam o związku, za jakiś czas może dam sobie szanse. Pozdrawiam
Czyli wszyscy wypowiadający się w Twoim wątku okazali się być jasnowidzami

Przyznaję, że jestem trochę zawiedziona, bo spodziewałam się jednak innych argumentów, niż typowe, wyświechtane przez miliony osób banały. Jakoś podświadomie liczyłam na coś na poziomie dorosłych ludzi.
Bo tłumaczyć, że nie widziała co robi, to może kobieta będąca w stanie permanentnego upojenia, odurzenia, chora psychicznie, lub nastolatka. Oczywiście, że wiedziała co robi. I zrobiła dokładnie to - co chciała.
Brak szczerości i otwartego wytłumaczenia dodatkowo przemawia na jej niekorzyść, nawet w takiej sytuacji, kiedy widać, że jest mocno przyparta do muru - nie stać jej na szczerość i na szacunek do Ciebie. To też jest bardzo wymowne.
I wcale jej nie chodzi o wielką miłość, czy inne gorące uczucia jakimi Ciebie darzy. Posmakowała życia na własny rachunek i to, czego jej bardzo brakuje i za czym tęskni - to komfort, dobrobyt i bezpieczeństwo jakie jej zapewniałeś.Czyli - znowu nie chodzi o Ciebie. Chodzi o nią. O jej potrzeby. Ona rozpaczliwie pragnie powrotu do dawnego komfortu, i jej płaszczenie się, dopiero się zaczyna. Zobaczysz ... będzie jeszcze i wyimaginowana choroba, wypadek, nieszczęście, i pewnie niejedna babcia zostanie uśmiercona.
Swoją drogą, to świetny przykład do wątku o tym, czy zdrajcy żałują swoich czynów 