Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 202 ]

Temat: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Witam wszystkich,

Moja historia wyglada następująco. W poniedziałek, 5 dni temu partnerka po 11 latach związku przyznała się ze od lutego mnie zdradzała. Do winy przyznała się z moja pomocą, od jakiegoś czasu widziałem ze się ode mnie oddaliła: mało seksu, nie chciała ze mną rozmawiać. Pewnego wieczoru zagrałem w gre psychologiczna udając ze mam jakieś dowodu i wiem ze ma kogos innego ( jedynie się domyślałem ).
Na drugi dzień mi powiedziała. Doznałem lekkiego szoku, ale przyjąłem to na miękko, nie dając po sobie poznać...
W każdym razie problem jest taki ze mamy wspólny kredyt na mieszkanie. Na chwile obecna w związku z koronawirusem jesteśmy przez jakiś czas na siebie skazani. Może to byc miesiąc albo i więcej.
Doradźcie proszę jak powinienem z nią żyć. Czy traktować ja na dystans, nie rozmawiać, czy tez mozemy nadal ze sobą żyć, nie uprzykrzajac sobie życia? Obecnie wyjechałem do brata na święta przemyśleć sprawę, ale przez te dni od poniedziałku żyło się całkiem „sprawnie”. Okazało się ze dogadujemy się lepiej niż w związku ( bez wyrzutów i podnoszenia głosu), nie ma problemu żebyśmy usiedli, wypili drinka i obejrzeli koncert, wypominając sobie swoje wady. Czy takie zachowanie jest normalne, czy tez powinnismy się od siebie odciąć jak najszybciej ?

Dziękuje za rady i pozdrawiam wszystkich

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez starr (2020-04-11 20:13:14)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
pan_kracy napisał/a:

Witam wszystkich,

Moja historia wyglada następująco. W poniedziałek, 5 dni temu partnerka po 11 latach związku przyznała się ze od lutego mnie zdradzała. Do winy przyznała się z moja pomocą, od jakiegoś czasu widziałem ze się ode mnie oddaliła: mało seksu, nie chciała ze mną rozmawiać. Pewnego wieczoru zagrałem w gre psychologiczna udając ze mam jakieś dowodu i wiem ze ma kogos innego ( jedynie się domyślałem ).
Na drugi dzień mi powiedziała. Doznałem lekkiego szoku, ale przyjąłem to na miękko, nie dając po sobie poznać...
W każdym razie problem jest taki ze mamy wspólny kredyt na mieszkanie. Na chwile obecna w związku z koronawirusem jesteśmy przez jakiś czas na siebie skazani. Może to byc miesiąc albo i więcej.
Doradźcie proszę jak powinienem z nią żyć. Czy traktować ja na dystans, nie rozmawiać, czy tez mozemy nadal ze sobą żyć, nie uprzykrzajac sobie życia? Obecnie wyjechałem do brata na święta przemyśleć sprawę, ale przez te dni od poniedziałku żyło się całkiem „sprawnie”. Okazało się ze dogadujemy się lepiej niż w związku ( bez wyrzutów i podnoszenia głosu), nie ma problemu żebyśmy usiedli, wypili drinka i obejrzeli koncert, wypominając sobie swoje wady. Czy takie zachowanie jest normalne, czy tez powinnismy się od siebie odciąć jak najszybciej ?

Dziękuje za rady i pozdrawiam wszystkich

A w zasadzie, to jakiego typu uczucia Masz do niej? Bo z tonu wypowiedzi, wynika, że to słodka obojętność.
Coś Was łączyło jeszcze przed jej zdradą, oprócz kredytu?
Chcesz rad, ale mało dajesz wsadu do bardziej wnikliwego spojrzenia na sytuację, a to będzie skutkowało radami typu: Jesteś dorosły, sam podejmuj decyzje, bo to Ty a nikt inny nie będzie ponosił konsekwencji.

3 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-04-11 23:00:01)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

To może opowiem trochę więcej o całej historii..
Poznaliśmy się w internecie jeszcze za czasów szkoły średniej. Rozmawialiśmy bardzo dużo, codziennie i całymi nocami. Byliśmy swoją bratnia dusza, ale dzieliło nas prawie 700km.
Po jakimś czasie poznałem dziewczynę, a z nią urwałem kontakt, usunąłem numer telefonu i gg. Praktycznie przez całe studia byłem z nią w związku, a z obecna nie rozmawiałem. Po około 4 latach w związku rozpadło się ( ona była z bogatej rodziny, ja biednej, rodzina naciskała ). Błagałem i płakałem żeby do mnie wróciła. Robiłem z siebie idiotę bez jaj. W końcu mi przeszło, a ja powiedziałem sobie ze więcej nigdy tak się nie zachowam. Nie dam sobą pomiatać, nie będę pod pantoflem.

Miesiąc później, ni stad ni zowad dziewczyna z internetu po prawie 4 latach się odezwała. Przez całe wakacje ze sobą rozmawialiśmy, w końcu stwierdziliśmy ze pora się spotkać.
Ona przyjechała do mnie i zostaliśmy para. Związek na odległość prowadziliśmy kilka miesięcy, w końcu doszliśmy do wniosku ze to nie ma sensu i wyjechaliśmy do obcego nam miasta żeby zamieszkać razem.

Wydawało mi się ze między nami jest dobrze, ze nam się układa, teraz wydaje mi się ze mogłem się mylić.

---------------

Kiedyś na pewno ja kochałem i to bardzo mocno. Byc może nadal ja kocham, sam już nie wiem co czuje. Może opowiem trochę o
tym jakimi jesteśmy osobami:

Ona: wychowała się na wsi, ale zawsze się tego wstydziła, całe życie ciągnęło ja do miasta. odpowiada jej to ze mieszka w bloku i lubi siedzieć w domu ( ale jak siedzi to marudzi ze się nudzi). większość kłótni i sprzeczek spowodowana była tym ze jest pedantka ( spacer po plazy NIE- bo piach się nasypie do butów, spacer przy wodzie NIE- bo zmoczyć buty, spacer po lesie NIE- bo jest błoto i buty się ubrudza), 10 sekund po przebudzenia już podniesiony głos ze mam zapakować zmywarke itp: naprawdę jest tego mnóstwo, czesc naprawdę chora, a ona pod tym względem nie odpuszczała nigdy.
To mnie dobijało i drażniło. Nie potrafiłem do niej dotrzeć, niby potrzebowała rozrywki, ale nic jej nie pasowało bo zawsze było coś. Wielokrotnie podczas wyjazdu wracaliśmy do domu po 2km ( w tym czasie usłyszałem ze za mocno przyspieszam, zbyt gwałtownie skręcam i za mocno hamuje, a jade poprostu normalnie tylko szybciej od niej ). Nie mogłem w pewnym momencie tego słuchać.

Ja: również wychowałem się na wsi, ale się tego nie wstydzę, nigdy nie ciągnęło mnie do miasta, ale zrobiłem to dla niej. w bloku się trochę dusze, wolałbym domek pod lasem. lubię spacerować, brać plecak, scyzoryk , krzesiwo i chodzic sam cały dzień po lesie (bo ona nie chce), lubię podróże, wypady na wekend nad jezioro, spanie w samochodzie lub namiocie, złoty. tez lubię jak jest czysto ( nauczyła mnie tego ), ale potrafię odpuścić, jak rano się budzę to chce wstawić ekspres, zrobić nam kawe, wypić w łóżku i później zapakować te cholerna zmywarke, nie boje się ubrudzonych butów, mokrych spodni i piasku na dywaniku w korytarzu. można to umyć, wyrzucic i kupić nowy, ale ona tego nie rozumiała bo piach na korytarzu to dla niej koniec świata.

Dlatego tez nie wiem czy ja kocham, co do niej czuje i co teraz czuje. Po tym jak się przyznała ( boczniak ma 2 dzieci i żonę która go zdradza o 1.5 roku, niedawno się od niej wyprowadził, jeszcze bez rozwodu), czułem radość i euforię. Czułem ze stałem panem świata. Nie podniosłem głosu nawet na chwile, nie krzyczałem, nie płakałem. Włączyłem muzykę, uśmiechałem się. Wsiadłem w samochód, pojechałem na plaże, przebiegłem przez nią w butach i wszedłem do morza. Stałem i cieszyłem się ta chwila. Niestety wieczorem przyszedł smutek, nie spałem cała noc. Rano do pracy i w pracy nie myślałem, nie przejmowałem się. Wrocilem i rozmawialiśmy ze sobą normalnie. Dogadalywalismy się bardzo dobrze. Tak jak powinnismy robic to cały czas. Ale wieczorem znów to samo.
Zamykam oczy i czuje smutek, nie mogę spac. Żal mi ze to sie skończyło. I codzienne to samo.
W ciągu dnia jesteśmy kumplami, rozmawiamy, wspolnie sprzątamy, gotujemy.
W nocy myśli mi się kotłują w głowie. Ale nie są to myśli takie czy ja kocham czy nie, tylko jak ona mogła mi to zrobić po tylu latach. Wybrała najgorszy możliwy sposób, bez szacunku do mnie. Bez wcześniejszej rozmowie ze ktoś może byc. Najbardziej boli mnie jej kłamstwo i oszukiwanie.

Wspominała o tym ze może jeszcze spróbujemy, ze damy sobie szanse, ale jasno jej wyjaśniłem ze tu ja jestem strona decydująca, a nie mam zamiaru dawać jej szansy. Straciła swoją okazje. Bezpowrotnie.

Byliśmy ze sobą bardzo długo, lubimy się, szanuje ja i nie chce dla niej żle. Chce sobie ułożyć nowe życie wiec nie będę jej tego utrudniał. Jesteśmy skazani na siebie, musimy mieszkać razem wiec chce żeby ten czas zapamiętać dobrze, nie chce żeby to był czas kłótni i szarpania się. Chce normalnej atmosfery przez ten czas bo nerwy nic nie pomogą, a spowoduje ze codzienny powrót będzie udręka.

Nie będzie trwało to wiecznie, kazałem załatwiać formalności związane z przejęciem przeze mnie całości kredytu. Chce jej dać czas bo zdradzając mnie nie miała żadnego planu ( przez wirusa nie utrzyma się sama nawet przez miesiąc). Nie ma nawet gdzie się podziać. Dlatego pytam. Czy takie mieszkanie ze sobą, po zdradzie, w normalnej atmosferze jest normalne? Czy może się odciąć, traktować jak powietrze i czym prędzej podjąć kroki ku przeprowadzce ?






-------------
Nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim – łamiesz w ten sposób regulamin. Jeśli chcesz coś do swojej wypowiedzi dopisać, użyj funkcji "edytuj", która znajduje się po prawej stronie każdego z Twoich postów.
Z góry dziękuję i pozdrawiam, Olinka

4

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Czytając to dochodzę do wniosku, że jednak nie łączy was miłość . Twoja pierwsza realcja, kiedy się przyznała- poczułeś się wolny, co znaczy, że dusiłeś się w tym związku. Nie wnikam czy ją kiedykolwiek kochałeś, bo moze tak, a może była lekarstwem na poprzedni związek. Jesli ją kochałeś,  to w którymś momencie się wypaliło. To ,że po pierwszym zachłyśnięciu się "wolnością" zacząłeś rozmyślać, odczuwać pustkę, stratę czy żal, wcale nie oznacza,że ją kochasz, tylko włączył się analizator: tyle lat razem, tyle wspomnień, sentyment, wspólne mieszkanie, wspólny kredyt, itp. Podświadomość podsunęła Ci odpowiedź, czy związek miał sens, reszta jest kalkulacją, rachunkiem zysków i strat.
Co do Twojego pytania, czy możecie mieszkać razem, to z tego co piszesz, dogadujecie się jakoś i nie okazujesz jej braku szacunku czy wręcz niechęci za to co ci zrobiła- to jest kolwjnybdowód, ze jej nie kochasz.   Skoro jesteście w stanie się znieść przynajmniej tymczasowo, w dobie epidemii, to spróbujcie tak przetrwać na razie. Na dłuższą metę nie polecam.
P.S. To dobrze o Tobie świadczy, że wykazujesz mimo wszystko empatię w stosunku do jej osoby. Mało osób by się na to zdobyło.

5 Ostatnio edytowany przez pan_kracy (2020-04-11 23:08:31)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Kochałem ja. Zdecydowanie tak i to bardzo mocno. Szalałem za nią i nie potrafiłem sobie wyobrazić życia bez niej.

Nie była lekarstwem na tamta miłości. To tamta była lekarstwem na to, ze z nią nie mogę być, bo mieszka tak daleko.

Empatii w sobie mam dużo, przeżyłem w życiu straszna tragedie. Nie życzę nikomu tego żeby przeżył w życiu to co ja. Dlatego staram się być dobry dla innych. Tak już mam.

Sytuacja z koronawirusem mnie denerwuje. Chciałbym się cieszyć tym ze mogę robic to co lubię. Zapakować się do samochodu i przez tydzień jeździć, codziennie spac w namiocie, w innym miejscu. A musze siedzieć w domu.Niby jest w porządku, ale to nie to co chciałbym robic po rozstaniu.

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Zrób sobie badania na początek, czy jakiegoś cholerstwa ci nie przyniosła w prezencie to raz. To jak wyglądał cały ten romans i tak sie nie dowiesz. Widze, że jesteś już zdecydowany...to dobrze. Kontakt ograniczyłbym do minimum, bo może zacząć cie urabiać. Broń boże żadnego sexu z nią, bo po piersze bez badań nie wiesz czy jest czysta, a dwa, kawałek ciała może nagle wywołać w tobie wątpliwości.
Pamiętaj, że z punktu logistyki, jest ona w szarej dup....także to, że jest miła wcale nie musi znaczyć, że taka jest naprawde. Sam sie przekonałeś, że cie oszukiwała, co świadczy o tym, że może zrobić to jeszcze raz bez zawachania. Żebyś pożniej nie został nagle jej katem, co to ją bił codziennie.

7

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Szczegóły romansu mnie nie interesują w ogóle. To co powiedziała mi wystarczy, czy to prawda to tego już nie wiem. Odnośnie seksu to nie ma mowy, ona nie chciałaby bo chce się poznać z tym gościem, spróbować. Ja bym się również nie zdecydował, czuje trochę obrzydzenie, myśle ze nie dałbym rade. No i tez jak mówiłeś. Nie wiadomo czy czegoś nie przyniosła.
Natomiast dałeś mi do myślenia z tym że jest miła. Wcześniej nie brałem pod uwagę tego ze jej zachowania może być spowodowane tym ze nie ma co ze sobą zrobić. Nie stać jej na wynajem mieszkania, gościa od bzykania ledwo zna wiec raczej z nim nie zamieszka, a wyprowadzenie do najbliższej znajomej nie wchodzi w gre bo do pracy będzie miała 30km ( na codzien korzysta z mojego samochodu). W pewnym sensie jest ode mnie uzależniona.
Kurcze, musze zacząć analizować to po powrocie.

8

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

A jak Ty to odczuwasz? Dobrze Ci z tym tak jak jest czy chciałbyś coś zmienić w swoim życiu?

9

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Autorze, z jednej strony zajebiście Ci zazdroszczę tak chłodnego myślenia i spokoju (szkoda, że ja nie byłem tak zdecydowany po zdradzie mojej ex), ale z drugiej strony mam wrażenie, że ten związek już dawno temu umarł dla Was obojga. Było Ci po prostu wygodnie w tym układzie. Pytam z już z ciekawości: czego oczekujesz od związku? Czy chcesz mieć rodzinę? Żonę? Bo to wszystko wygląda jakbyś żył z kimś 10 lat i pstryk, koniec, emocjonalne odcięcie, zero powikłań - z jednej strony podziwiam, z drugiej kompletnie nie rozumiem.

Co do obecnej sytuacji, chyba jednak musicie jakoś wytrzymać razem. Nie wiem czy obecnie wyrzucenie jej na bruk byłoby humanitarne. Jako ciekawostkę podam, że kilka dni po tym jak się dowiedziałem, że ex zdradziła, wracaliśmy z długiej trasy samochodem i już z nudów graliśmy w państwa-miasta, nie można być cały czas wkur*ionym i wrogim. Jesteśmy ludźmi.

10

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Po takim rozstaniu każdy chce coś zmienić, to oczywiste. Chce też ja, ale na spokojnie. Minęło zaledwie kilka dni, na chwile obecna musze zająć się sprawami formalnymi, ułożeniem sobie wszystkiego. Opracowania dalszego planu działania.

Masz racje z tym ze prawdopodobnie wygasł już dawno. Oczywiste jest ze chciałem wziąć ślub, mieć dzieci. Chciałem już dawno, ale zawsze podczas rozmowy na ten temat, na temat tego jak widzi nas za kilka lat byłem sprowadzany na ziemie. Miałem wrażenie ze ona nie chce, nie jest pewna czy to właśnie ja jestem tym jedynym ( może zauważyła to wcześniej niż ja). Odpuściłem, zdałem sobie sprawę ze nie jestem pewny czy chce brać z nią ślub, czy chce mieć dzieci. Jesteśmy od siebie bardzo różni. Mamy zapełnienie inne podejście do życia. Oboje to wiedzieliśmy i dlatego tak to wyglądało. Byliśmy w tym za długo, baliśmy się to skończyć. Dlatego tez myśle ze czułem euforię jak się przyznała. Rozwiązała mój/nasz problem.
Znam ja bardzo dobrze, widziałem po niej i nadal widzę ze moja reakcja i zachowania nie jest tym czego oczekiwała. Podczas rozmów nie jednokrotnie „domagała” się tego ze powinien krzyczeć, zwyzywać ja, a być może nawet uderzyć. Śmieszy mnie to, a ja chyba trochę boli.

P.S Dowiedziałem się w poniedziałek, w środę poszliśmy po maszynkę do włosów i pierwszy raz w życiu pozwoliłem jej obciąć sobie włosy ( szału nie ma smile )

11

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Tak na szybko, bo nie ma co się rozwlekać.
Byłeś i jesteś dla niej przytulnym gniazdkiem z którego wyfrunie jak tylko trafi się jakieś inne w którym będzie mogła wylądować.
Nie wierzę w to, że obecny romans w z tym żonatym fagasem jest jej pierwszą zdradą ani pierwszą próbą odejścia od ciebie,
tak samo jak nie wierzę w to, że jej bycie miłym w zaistniałych okolicznościach jest szczere i bezinteresowne.
Obecnie trwa proces sprawdzania przydatności gacha do współżycia, co jak się domyślam skończy się na tym, że koleś się zmyje
gdy tylko zajrzy mu w oczy realne widmo rozwodu i zaczynania wszystkiego od nowa z tą twoją. To jest raczej klasyczny schemat,
więc tutaj bym w ogóle nie analizował kwestii, że będzie jakiś inny finał. Ona też to bierze pod uwagę, dlatego zabezpiecza sobie tyły,
będąc dla ciebie miłą jak dawniej, wspominając jak to tam kiedyś było, obcinając ci włosy czy w końcu próbując zaciągnąć się do łóżka.
To pewne i jest tylko kwestią czasu, kiedy tamten obecny zacznie się wymykać i cały misterny plan pójdzie się paść na łąkę.
A wtedy ulegniesz i dasz się przemielić na kotlety jak każdy kto jeszcze tego nie przerabiał, na to niestety nie ma mocnych,
są tylko uświadomieni, którzy już to kiedyś przeżyli i wiedzą jak to się skończy. Musisz być nieugięty i twardy jak Tomy Lee Jones w Ściganym,
umówcie się na jakiś konkretny ostateczny termin jej wyprowadzki i ariwederczi bejbe, nie ma co się rozczulać, im szybciej tym lepiej.

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
pan_kracy napisał/a:

Znam ja bardzo dobrze, widziałem po niej i nadal widzę ze moja reakcja i zachowania nie jest tym czego oczekiwała. Podczas rozmów nie jednokrotnie „domagała” się tego ze powinien krzyczeć, zwyzywać ja, a być może nawet uderzyć. Śmieszy mnie to, a ja chyba trochę boli.

Nie boli tylko jest jej głupio i nie ma na kogo zwalić winy...
Filozofię radzę zostawić na poźniej, jak ogarniecie sprawę mieszkania i MELDUNKU...żeby tam sobie potem u ciebie nie mieszkała nie wiadomo jak długo. Woli fagasa to niech ją sponsoruje.

Nie rób za jej "przyjaciela" bo niedlug dojdzie, że bedzie ci sie żalić jak to tamtemu w nocy nie staje itp. Byliście 11 lat? spoko, ale to ona zrobiła z ciebie rogacza i osobiście z taką osobą bym raczej unikał kontaktu, zwłaszcza, że teraz może jeszcze tego nie masz ale możesz mieć napady gniewu itp i nie wiadomo co się przypadkiem może stać.

13

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Ja nadal uważam, że nie wściekałeś się i nie krzyczałeś, bo po prostu nie łączy was już od jakiegoś czasu uczucie i tym , że Cię zdradziła zrobiła Ci przysługę. Może twoja duma ucierpiała, ale nie serce.Przynajmniej nie ciagniecie tej farsy dalej. Jeśli chodzi o to, że ona nadal mieszka w waszym mieszkaniu, no cóż to powinno się w miarę możliwości, szybko zmienić. Z drugiej strony to jest wasze wspólne mieszkanie i nawet kredyt macie wspoólny, więc lepiej rozwiązać sprawę w cywilizowany sposób, nie stawiając jej na ostrzu noża.

14

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

@anderstud: jeśli będzie chciała wyfrunąć, to niech frunie. Czekam na to. Czy mnie zdradzała wcześniej tego nie wiem, byc może. O odejściu wcześniej nie mówiła, pewnie myślała o tym tak samo jak ja. Dlaczego zaś myślisz ze nowy gach ja pogoni? Przecież jego zona go zdradzała przez 1.5 roku, teraz znalazł sobie pocieszenie w mojej, to pomogło podjąć mu decyzje o wyprowadzce o niej. Większego znaczenia teraz to nie ma, to już nie moja sprawa. Zdecydowanie zgodzić się nie mogę z tym ze zostanę przez nią przemielony. Wg twojej teorie mogę stwierdzić ze albo ona przemieli jego, lub on ja.
@SzczęśćBoże: kwestie formalne są dla mnie w obecnej chwili najważniejsze dlatego będę na tym się skupiał. o napadach gniewu nie ma mowy, jestem bardzo opanowany
@Meliska21: twoja teorie ze nic nie czuliśmy potwierdziłem w którymś poście, wiec masz racje. chce sprawę załatwić w cywilizowany sposób, bo po co mam utrudniać sobie życie i codzienne wracać do domu zły?

We wtorek wracam, sprawdzę jaki będzie się zachowywała. Od czwartku ze sobą nie rozmawiamy, siedzi w domu sama, wiec wszystkiego mogę się spodziewać po powrocie. Może nawet tego ze już się spakowała  wink

15

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
pan_kracy napisał/a:

Dlaczego zaś myślisz ze nowy gach ja pogoni?

We wtorek wracam, sprawdzę jaki będzie się zachowywała. Od czwartku ze sobą nie rozmawiamy, siedzi w domu sama, wiec wszystkiego mogę się spodziewać po powrocie. Może nawet tego ze już się spakowała  wink

Bo jego żona zdradzała go a "Twoja" zdradza Ciebie z nim, czyli? jego w przyszłości też może zdradzić.
Co innego popukać tak bez zobowiązań a co innego wiązać się na stałe.
Na Twoim miejscu zmieniłbym pościel.

16

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Oby się spakowała. jak się wypisuje, to lepiej niech się wyprowadzi, bo inaczej czeka Cię męczący czas, gdy powoli będzie z Ciebie wysysana energia.
Jak na mój gust to jesteś wciąż w grubym szoku i stąd cisza.

17

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Doradźcie proszę jak powinienem z nią żyć

Tak, teraz jest łatwiej cokolwiek doradzać.
W zasadzie to Was już nie ma od dłuższego czasu, jesteście tylko ona i Ty, więc trzeba dokończyć to, co ona zaczęła. Z żadnej strony nie ma jakiś gwałtownych emocji, to sprawa wydaje się banalnie prosta.
- Proponuję przede wszystkim uregulować finanse domowe. Każde przechodzi na swój garnuszek, wspólne konto, o ile było, zostaje tylko na koszty wspólne - spłata kredytu, koszty mieszkania, media) Nie napisałeś jak duże jest Wasze mieszkanie, ale konieczne będzie chwilowe, do wyprowadzki, "podzielenie" powierzchni na moje, twoje i wspólną, którą trzeba uwzględnić przy podziale obowiązków.
- Dogadać się trzeba w sprawie podziału majątku wspólnego.
W końcu, jak sytuacja z epidemią się unormuje rozejść się fizycznie opuszczając mieszkanie. dzieci nie Macie i dlatego to jest o wiele prostsze. Nie ma myślenia o pozostaniu dla ich "dobra"

Co do wyprowadzki:

boczniak ma 2 dzieci i żonę która go zdradza o 1.5 roku, niedawno się od niej wyprowadził, jeszcze bez rozwodu

Skoro boczniak się wyprowadził od jż, to może Twoja ex do niego dołączyć. Zdrada trwa od lutego, mamy kwiecień, znaczy, że może podjąć taką decyzję. Zdrada była tylko konsumpcją znajomości, która pewnie trwała już jakiś czas wcześniej. Niewiele jest kobiet, które wskakują do łóżka boczniaka bez zaangażowania emocjonalnego, a to wymaga czasu. Czyli nie jest to taka świerza znajomość.

18

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Wybaczcie ze nie cytuje i nie zaznaczam do kogo odpisuje, ale nie mam dostępu do komputera, jestem u rodziny i pisze przez stronę mobilna.

Odnośnie pościeli to się uśmiałem. Zmieniam regularnie wiec powinno byc spoko smile myśle ze by się nie zdecydowała żeby go zaprosić do nas ze względu na to ze mam nieregulowany czas pracy, nigdy nie wiem o której wrócę, czasami zostaje w domu. a przeważnie się nie zapowiadałem, chyba ze trzeba coś ze sklepu było kupić.

Wydaje mi się ze w grubym szoku nie jestem. Ale zapewnić tez nie mogę. Zobaczę jak będzie dalej i jak się zachowam. Będę opisywał wszystko tutaj, w tym wątku.

Odnośnie mieszkania. Jest wystarczające żeby można było żyć swobodnie osobno. Odnośnie podziału finansów to tak naprawdę wszystko kupiłem za swoje. Gdybyśmy mieli się dzielić wyszłaby z mieszkania z ubraniami, kosmetykami i kilkoma drobnymi rzeczami typu kubki, talerze. A boczniak pracował u niej w firmie jako kierowca, zwolnił się jakoś w styczniu/lutym bo musiał znaleźć lepsza prace żeby wynająć mieszkanie i wyprowadzić się od żony.

19

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
pan_kracy napisał/a:

@anderstud: jeśli będzie chciała wyfrunąć, to niech frunie. Czekam na to. Czy mnie zdradzała wcześniej tego nie wiem, byc może. O odejściu wcześniej nie mówiła, pewnie myślała o tym tak samo jak ja. Dlaczego zaś myślisz ze nowy gach ja pogoni? Przecież jego zona go zdradzała przez 1.5 roku, teraz znalazł sobie pocieszenie w mojej, to pomogło podjąć mu decyzje o wyprowadzce o niej. Większego znaczenia teraz to nie ma, to już nie moja sprawa. Zdecydowanie zgodzić się nie mogę z tym ze zostanę przez nią przemielony. Wg twojej teorie mogę stwierdzić ze albo ona przemieli jego, lub on ja.

Według mojej teorii gach zejdzie się z żoną, a ta twoja zostanie na lodzie, ośmieszona, poniżona, bez dachu nad głową i z palcem w tyłku.
Chyba nie myślisz, że ona jest taka durna i tego nie przewidziała, na pewno już ma przygotowany plan na taką okoliczność,
a jego częścią jest życie z tobą w dobrych stosunkach dopóki tam jej się nie wyjaśni, na wypadek gdyby jednak musiała z tobą zostać,
ale oczywiście ty się na to nie zgodzisz, no więc właśnie ci tłumaczę, że zgodzisz się na wszystko zanim się połapiesz o co w ogóle chodzi.

20

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Macie rozdzielność majątkową? Bo jak nie to bajki opowiadasz..

21

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Jeśli ma jakiś awaryjny plan to rzeczywiście mogę byc w nim uwzględniony, ale nie dam się urobić. Czas pokaże, wszystko będę relacjonował, zobaczymy kto miał racje. Jestem przekonany ze się nie dam.

W moim postów jasno wynika ze nie byliśmy małżeństwem. Nie ma podzielności, ja biorę swoje rzeczy, ona swoje. Koniec kropka.

22 Ostatnio edytowany przez pan_kracy (2020-04-15 12:43:38)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

do administratora: nie mogę edytować postu żeby dopisać, pojawia się komunikat ze nie mam uprawnień do tej strony ( korzystam z wersji mobilnej).

Wczoraj wrociłem i nic się nie zmieniło. Nie jest spakowana, ba! nawet póki co nie zamierza. Rozmawiamy ze sobą normalnie, jak gdyby nic, bez żadnych awantur ani podnoszenia nawet głosu.
Poruszyłem wczoraj temat jej wyprowadzki, tego jak to widzi i nadal nic konkretnie nie wiem. Twierdzi ze do tamtego się nie wypraowdzi, woli póki co mieszkać sama, ale coś mi się nie zdaje bo wynajęcie mieszkania samej pochłonie ponad 2/3 wypłaty. Za resztę się nie utrzyma, znam ja. Wstępnie dalej jej czas do końca miesiąca. Co z tego wyniknie to nie wiem. Jednak wolałbym żeby zrobiła to jak najszybciej, bo jej obecność mnie ogranicza. Nie mogę realizować swoich planów. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu ze jednak tutaj ma ciepłe gniazdko, a tama zmiana ja trochę przerasta, ale to już mnie nie interesuje.
W piątek mam urodziny, powiedziała mi ze nie będziemy mogli spędzić ich razem bo jedzie do niego. Uśmiechnąłem się i totalnie mnie to obeszło. Leżę i się cieszę , w końcu jestem szczęśliwy, będę żył po swojemu.

P.S  Pościel zmieniłem smile

23

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Można edytować post tylko tego samego dnia.

Czy powiedziałeś jej , że dajesz jej czas na wyprowadzkę do końca miesiąca? Czy rozmawiałeś z nią na temat finansów , kredytu bo przecież braliście go razem na wspólne mieszkanie, a skoro wspólne, to może podchodzić do tego , że ma takie samo prawo w nim mieszkać jak Ty.

24

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Tak, o wszystkich rozmawialiśmy. Ustaliliśmy ze może mieszkać do końca miesiąca, w tym czasie ma podjąć jakieś kroki, lecz zdaje sobie sprawę z tego ze nie mogę jej wyrzucić.
Odnośnie kredytu to już ustaliśmy ze biorę go na siebie, wiec powoli można mówić ze mieszkanie jest moje. Już pierwsze kroki ku temu poczyniłem. Jeśli będzie długo zwlekać z wyprowadzka będę musiał sprawić aby nie chciała tu mieszkać, ale nie chciałbym tego robic. Rozstanie w przyjaznej atmosferze dużo bardziej mi odpowiada.

25 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-04-15 14:18:27)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
pan_kracy napisał/a:

Tak, o wszystkich rozmawialiśmy. Ustaliliśmy ze może mieszkać do końca miesiąca, w tym czasie ma podjąć jakieś kroki, lecz zdaje sobie sprawę z tego ze nie mogę jej wyrzucić.
Odnośnie kredytu to już ustaliśmy ze biorę go na siebie, wiec powoli można mówić ze mieszkanie jest moje. Już pierwsze kroki ku temu poczyniłem. Jeśli będzie długo zwlekać z wyprowadzka będę musiał sprawić aby nie chciała tu mieszkać, ale nie chciałbym tego robic. Rozstanie w przyjaznej atmosferze dużo bardziej mi odpowiada.

Pan Kracy  licz się że dziewczyna może zmieniać zdanie i lawirować ostro.O piątku i wizycie u nowego faceta zostałeś poinformowany nieprzypadkowo to trochę taki teścik żeby zbadać co myślisz i jak się czujesz,jeszcze inną kwestią jest to jak ona Ciebie widzi i w jaki sposób interpretuje Twoje działania i zachowania - pamiętaj że ona może być w jakiś sposób zaangażowana w inna relację i szuka różnych motywacji
Z pewnością ma u Ciebie ciepłe gniazdko to oczywiste,będzie starać się na wszelkie sposoby utrzymać jak najdłużej status quo.
Granie na sentymentach,wywoływanie w Tobie poczucia winy ,brania na litość,prowokowanie do złości,obserwacja i śledzenie Ciebie,czy i jak jesteś słaby i różne takie sztuczki część tego widzisz i pisałeś o tym to się będzie pojawiać w różnych formach przygotuj się na to że będziesz oswajany i przyzwyczajany do sytuacji współlokatora, a ona teraz będzie z facetem na jego "żądanie" i bodźcem impulsem będzie jej "chcica" jest pod wpływem emocji dość irracjonalnych momentami wydaje się.Następca też będzie sprawdzany pod kontem stałej relacji na co eks z nim może liczyć .Będzie też stwarzać pozory że działa rozsądnie i racjonalnie na Twój użytek,żeby zyskać przestrzeń,kosztem Twoich uczuć wywoływaniem manipulacjami, ustępstw, uległości z Twojej strony.Nie udawaj bohatera i nie działaj na wyrost wbrew sobie.
Ona teraz jest w  odlocie to ma poczucie kontroli nad Tobą - odkłada też wszystkie sprawy związane z Tobą,mieszkaniem na święty nie wiadomo kiedy, bo możliwie i prawdopodobnie żyje po części w innym "fantastycznym" świecie mrzonek i iluzji.Nie wierz tak w te jej wszystkie jej zapewnienia ,zgody i deklaracje, bo to może być gra na czas i zmęczenie, abyś się przystosował do nowej sytuacji która dla niej jest zdecydowanie korzystniejsza i wygodniejsza,natomiast nie ma zgody na to w Tobie co ona chce a może chcieć i ma prawo mieć tylko swój własny interes na wyłącznym względzie, co byś nie oczekiwał wasze interesy stoją w sprzeczności .
To że wolałbyś przy rozstaniu przyjazna atmosferę to też ograniczenie które sobie narzucasz i jest sprzeczne z tym o czym napisałeś wcześniej że wybierasz siebie i swój plan na życie a to moim zdaniem jest nadrzędne i niezależne od tego żeby było milutko i przyjemniutko to pułapka .Nie zdziw się też że możesz się o sobie dowiedzieć rzeczy zaskakujących na przykład że jesteś zacofany,ciemnogród,nieelastyczny,nietolerancyjny,nie masz luzu i dystansu.

26

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
pan_kracy napisał/a:

do administratora: nie mogę edytować postu żeby dopisać, pojawia się komunikat ze nie mam uprawnień do tej strony ( korzystam z wersji mobilnej).

Jest tak, jak wyjaśniła Meliska21 - możliwość dokonania edycji posta zostaje przez system wyłączona o północy tego dnia, w którym wypowiedź pojawiła się na forum. W takiej sytuacji umieszczenie posta jednego pod drugim, nie jest traktowane jak złamanie obowiązujących na Netkobietach zasad.
Z pozdrowieniami, Olinka

27

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Autorze chciałbyś na spokojnie niby ok ale że Ty tak chcesz nie oznacza że tak musi być.
Musisz wziąć na siebie sprawę banku, notariusza a ona na gotowo ma podpisać papiery. I zacznij chodzić wokół tego na wczoraj bo jej opcja może się zmienić.
Rozumiem że ona nie jest Twoją zoną ale tak na wszelki wypadek tak "dmuchając na zimne" postarałbym się o jakieś dowody jej zdrady może parę zdjęć z tamtym?
Spytasz po co? tak na wypadek obrabiani Ci doopy.

28

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Powinieneś jej przypominać o terminie wyprowadzki. Niech zacznie aktywnie szukać mieszkania, a Ty zacznij formalnie załatwiac urzędowe i finansowe sprawy( oczywiście w miarę możliwości, w czasie epidemii), telefony dzialaja, więc można umawiać się na potencjalne spotkania , a ona może przeglądać ogłoszenia mieszkaniowe. Rozstać się w zgodzie i szacunku jest super , ale nie w przyjaźni, bo tutaj przyjaźń raczej nie jest dobrym rozwiązaniem. Zbyt łagodny i pobłażliwy też nie możesz być, bo będzie chciała to wykorzystać. Teraz mówi Ci o randce w piątek, a wkrótce może uslyszysz, że zaprosiła go na drinka, obiad lub coś innego, do waszego mieszkania.

29 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-04-15 18:12:13)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

jeśli dobrze zrozumiałem mieszkanie zostało kupione na kredyt, który wzięliście wspólnie, więc ....

pan_kracy napisał/a:

...Odnośnie kredytu to już ustaliśmy ze biorę go na siebie, wiec powoli można mówić ze mieszkanie jest moje. ...

... nie jest Twoje, do czasu gdy nie nastąpi prawny, podział wskazujący termin realizacji (wyprowadzki), podpisanie umowy, wyrok. Z Twojego opisu wnioskuję, że nic z tego sie nie wydarzyło więc Panna ma takie same podstawy jak Ty (czyli  żadne) by napisać, że mieszkanie jest jej.
Tu raczej nie chodzi o sam kredyt ale też juz część spłaconą, ona chyba ma prawo do połowy tej częsci.
Spłacając weź pod uwagę wartość rynkową mieszkania. Od wartości mieszkania odejmij kredyt, który pozostał.
Z tego co zostanie połowa należy do niej i za to (oprócz reszty kredytu) bedziesz musiał jej zapłacić.
De facto zapłacisz połowę wartości mieszkania.

30 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-04-15 18:11:53)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Na codzień korzysta z Twojego samochodu...
Więc jej go zabierz - w końcu jest Twój, nie jesteście już parą więc niech sama sobie radzi.
Nie chodzi tu absolutnie o złośliwość.
Po prostu jej reakcja da Ci pogląd jak będzie wyglądało jej dalsze postępowanie w sprawie mieszkania i wyprowadzki.

Bullet - nie do końca jest tak jak piszesz.
Ona będzie miała prawo tylko do połowy spłaconej kwoty - a nie do połowy wartości rynkowej mieszkania.
To co już spłacili dzieli się na pół.
Wartość rynkowa mieszkania czy kwota całkowitego kredytu nie ma tu nic do rzeczy.

31 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-04-15 18:41:36)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

OT

Nathan napisał/a:

..Ona będzie miała prawo tylko do połowy spłaconej kwoty - a nie do połowy wartości rynkowej mieszkania.
To co już spłacili dzieli się na pół.
Wartość rynkowa mieszkania czy kwota całkowitego kredytu nie ma tu nic do rzeczy.

tak ale pod warunkiem, że mieszkanie nabył pan_kracy i umowa zakupu jest wyłącznie na niego, a jednoznacznie nie napisał tego.
Jeśli umowa jest na nich oboje to sądzę, że wartość rynkowa bedzie mieć znaczenie

32

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Nie będzie - w momencie gdy podpiszą papiery że kredyt przechodzi na niego będzie miała prawo tylko do połowy spłaconej kwoty.
Wtedy tylko on będzie kredytobiorcą.
Wartość rynkowa mieszkania byłaby ważna gdyby chcieli je sprzedać i podzielić się pieniędzmi.
Gdy kupujesz coś na kredyt to spłacasz kwotę kredytu - a nie wartość przedmiotu który za ów kredyt kupiłeś.

Oczywiście pytanie najważniejsze - czy ona podpisze papiery - bo coś mi się widzi że będzie grać na czas...
Jak z gachem nie wyjdzie to wróci z podkulonym ogonem do pankracego i... No właśnie - musi mieć gdzie wrócić.
Dlatego ani myśli się wyprowadzać.

33 Ostatnio edytowany przez pan_kracy (2020-04-16 11:47:19)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Jej w teorii należy się połowa tego co wspolnie spłaciliśmy. Jak trzeba będzie to zapłacę, zobaczymy czy będzie się dlatego domagać. Twierdzi ze niby nie. Doradca uważa ze jak będzie robiła problemy to mozemy jeszcze pokombinować bo wszystkie przelewy za kredyt i opłaty za mieszkanie wychodziły z mojego prywatnego konta. Ona nie zapłaciła nigdy. Ale to będę się zastanawiał później.

Odnośnie przeprowadzki to sprawa się komplikuje, ponieważ wczoraj była na spotkaniu w pracy i okazało się ze całkowicie zabierają jej premie i do tego dostaje tylko 80% pensji. Niby szuka mieszkania i przegląda ogłoszenia, ale wynajem kawalerki w chwili obecnej to jest jakieś 70-80% jej wypłaty. Do tego trzeba doliczyć dojazdy do pracy, telefon itp.
Zdania póki co nie zmieniłem i chce jej dać czas wyłącznie do końca kwietnia. Na majówkę wyjezdzam, powiedziałem ze jak wrócę chciałbym żeby jej nie było.

Przystopowalem trochę z byciem miłym bo to już lekka przeginka. Niby twierdzi ze nie będziemy ze sobą, żebym pozwolił jej sobie życie ułożyć na nowo i chce spróbować z kimś innym, ale wszystko chce robic wspolnie. Śniadanie wspolnie, zakupy wspolnie, obiad tez wspolnie ugotujemy itp.
Niedługo zacznę rzygac tęcza. Tak jest słodko. Powiedziałem ze nie musimy wszystkiego robic wspolnie i żeby dała mi trochę przestrzeni. Niby ok, mam racje, ale wspólny drink wieczorem i film mozemy obejrzeć. Jednym słowem masakra.
Jak dziś się nic nie zmieni i nie weźmie do siebie tego co powiedziałem to jutro wydzielam  mieszkanie na jej, swoją i wspólna przestrzeń.

34

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Czyli jest dokładnie tak jak się spodziewałem - trzyma Cię jako koło zapasowe.
Jak z gachem nie wyjdzie to nagle się dowiesz że się pogubiła, że dopiero teraz zrozumiała jak bardzo jesteś dla niej ważny,  że dopiero teraz zrozumiała że Cię kocha i takie tam podobne bzdety.
Klasyczny schemat, pełno tu tego na forum.

Nie chcę Cię martwić ale spodziewaj się problemów nie tylko z pozbyciem się jej z mieszkania, ale też z życia...

35

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
pan_kracy napisał/a:

Przystopowalem trochę z byciem miłym bo to już lekka przeginka. Niby twierdzi ze nie będziemy ze sobą, żebym pozwolił jej sobie życie ułożyć na nowo i chce spróbować z kimś innym, ale wszystko chce robic wspolnie. Śniadanie wspolnie, zakupy wspolnie, obiad tez wspolnie ugotujemy itp.
Niedługo zacznę rzygac tęcza. Tak jest słodko. Powiedziałem ze nie musimy wszystkiego robic wspolnie i żeby dała mi trochę przestrzeni. Niby ok, mam racje, ale wspólny drink wieczorem i film mozemy obejrzeć. Jednym słowem masakra.
Jak dziś się nic nie zmieni i nie weźmie do siebie tego co powiedziałem to jutro wydzielam  mieszkanie na jej, swoją i wspólna przestrzeń.

To może zacznie się jeszcze zwierzać jak jej z tamtym wychodzi?
Musisz ją bardziej uświadomić że ona Ciebie ZDRADZIŁA zanim wymieniła model na inny.

36 Ostatnio edytowany przez pan_kracy (2020-04-16 13:17:56)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Uświadamiam jej dosyć często to ze mnie zdradziła i ze nie mozemy byc już tak blisko siebie, nie jesteśmy już para i byc nie będziemy.

Jak tylko uda mi się przepisać mieszkanie na mnie ( o ile nie będzie sprawiała problemów) to odrazu każe się jej wynosić. Jak nie to sam ja wyprowadzę. Czy jest jakiś sposób na to żeby zmusić ja do podpisania jak nie będzie chciała? Może przestane płacić, zrobią się zaległości i się wystraszy? Jest jakaś opcja?

37 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-04-16 13:33:27)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
maku2 napisał/a:

..Musisz ją bardziej uświadomić że ona Ciebie ZDRADZIŁA zanim wymieniła model na inny.

pan_kracy napisał/a:

Uświadamiam jest dosyć często to ze mnie zdradziła i ze nie mozemy byc już tak blisko siebie.

Nie. Obojetność na te wyznania zadziała najmocniej.
Nie uświadamiaj jej już więcej, że Cie zdardziła, ona wie i im więcej bedziesz to powtarzać tym bardziej to relatywizujesz.
Mówiąc o tym okazujesz, że masz z tym zwiazane jakieś emocje, a przecież juz jest Ci to obojetne co i z kim robi.
Mów o tym, ze to już jest wyłacznie jej problem. "Jaj życie jej problemy, Was już nie ma" i ... (opcja atomowa) Ty przecież jej nie mówisz z kim się spotykasz.
Jednak bądż przygotowany szybkie pytania, byś nie poległ. Miej "kogoś w zanadrzu". W razie dociekliwości raz powiesz to co chcesz, na wiecej pytań nie odpowiadaj, bo to Twoja sprawa.

pan_kracy napisał/a:

Jak tylko uda mi się przepisać mieszkanie na mnie ( o ile nie będzie sprawiała problemów) to odrazu każe się jej wynosić. Jak nie to sam ja wyprowadzę. Czy jest jakiś sposób na to żeby zmusić ja do podpisania jak nie będzie chciała? Może przestane płacić, zrobią się zaległości i się wystraszy? Jest jakaś opcja?

Czy umowa zakupu mieszkania jest na Was oboje, czy tylko kredyt ?

38

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Umowa zakupu również na nas, w akcie notarialnym tez oboje jesteśmy wpisani.

39 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-04-16 13:55:15)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
pan_kracy napisał/a:

Umowa zakupu również na nas, w akcie notarialnym tez oboje jesteśmy wpisani.

Nie jestem prawnikiem ale to Wasza wspólna własność.
Jesli nie macie wspólnoty majątkowej, a tylko Ty placiłeś raty ze swojego konta to chyba nic nie będziesz musiał jej spłacać i kredyt to kwestia papierologiczna. Pozostaję na stanowisku jak wyżej (ale to off toppic), że z notarialnym przepisaniem może nie być tak rózowo.
Jeśli nie da po dobroci, wg mnie, będziesz musiał niestety skierowac sprawę do sądu. Lepiej grzecznie się dogadać.
Reasumując, a ona raczej o tym wie i trzyma to jako asa w rękawie, jest współwłascicielem i nie mozesz jej wyrzucić z mieszkania.

40 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-04-16 14:19:28)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
maku2 napisał/a:
pan_kracy napisał/a:

Przystopowalem trochę z byciem miłym bo to już lekka przeginka. Niby twierdzi ze nie będziemy ze sobą, żebym pozwolił jej sobie życie ułożyć na nowo i chce spróbować z kimś innym, ale wszystko chce robic wspolnie. Śniadanie wspolnie, zakupy wspolnie, obiad tez wspolnie ugotujemy itp.
Niedługo zacznę rzygac tęcza. Tak jest słodko. Powiedziałem ze nie musimy wszystkiego robic wspolnie i żeby dała mi trochę przestrzeni. Niby ok, mam racje, ale wspólny drink wieczorem i film mozemy obejrzeć. Jednym słowem masakra.
Jak dziś się nic nie zmieni i nie weźmie do siebie tego co powiedziałem to jutro wydzielam  mieszkanie na jej, swoją i wspólna przestrzeń.

To może zacznie się jeszcze zwierzać jak jej z tamtym wychodzi?
Musisz ją bardziej uświadomić że ona Ciebie ZDRADZIŁA zanim wymieniła model na inny.

Z tym przymusem uświadamiania to Autor też będzie mieć problem prawdopodobnie i nie tylko związku z tym o czym piszesz sam pisał i o czym napisał Nathan.
Stan zawieszenia jest wygodny i niewygodny dla eks.Ma wybór pozornie i niepozornie może tworzyć różne wersje i scenariusze - normalka w takiej sytuacji.
Jest impregnowana na wiele racjonalnych argumentów  w związku z powyższym.
Zna nieźle "miętkie serce" Autora przewiduje też jego kolejność uczuć ,wszystko to jest przed nim i to nic wyjątkowego że w jakimś stopni i na jakimś poziomie różne emocje i fazy "żałoby " mogą się u Niego pojawić to najprawdopodobniej zostanie zauważone i wykorzystane w takiej przepychance raz zimno raz ciepło do porzyga i do wyssania energii o którym pisała Ela.
Wygląda też na to  że  - eks forsuje model przyjaźni po rozstaniu taki niby "nowoczesny hamerykański" z klasą jakby nie było zdrady ,ale na siłę i na wyrost.Pan Kracy natomiast sprawia wrażenie podatnej osoby na takie sztuki z pseudo-przyjaźnią bez żadnej równowagi we wzajemności, z czymś co przypomina jakiś stworek ulepiony na wzór niby platoniczności, mocno naciągany i przekombinowany gdzie manipulacja i wyrachowanie mają przynieść określone korzyści tylko jednej stronie.Swój interes stawiaj na pierwszym miejscu Pan Kracy dla własnego dobra żadnej litości uległości.To dorosła kobieta ma dwie ręce ,dwie nogi i głowę nie wymaga niańczenia, a wydaje się że ma tendencje do bycia słodko/gorzkim bluszczykiem,może okazać się też bardzo sprawną zołzą - przypata do muru.
To coś na kształt nie szanuje Cię wcale, nie żywię miłości i przyjaźni seks odpada więc zostańmy przyjaciółmi - pozór logiki jest zachowany i możliwe że eks Autora to wystarczy jak na razie.

41 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-04-16 13:58:08)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Więc jak zacznie robić problemy - a coś czuję że tak będzie - to masz argument w postaci tego że wszystko szło z Twojego konta.
Czyli według papierów Ty płacisz ona nie.
Jeśli nie wyprowadzi się po dobroci idź do prawnika - sprawa będzie raczej prosta - Ty masz potwierdzenia przelewów, ona nie ma nic.
Ewentualną sprawę w sądzie masz wygraną.
Jestem zdecydowanie za uczciwym rozwiązaniem - czyli oddajesz jej połowę tego co spłaciliście a ona się wyprowadza.
Ale jeśli będzie robić problemy i się nie wyprowadzi - możesz ją postraszyć że przestajesz spłacać kredyt i niech się spodziewa komornika który zajmie jej wypłatę.
Jeśli to nie zadziała - pozostaje sąd.
Tam wygrasz bez problemów, tyle tylko że to potrwa, i wyrzucić ją będziesz mógł dopiero po wyroku sądowym.

42 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-04-16 14:06:10)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
Nathan napisał/a:

.. możesz ją postraszyć że przestajesz spłacać kredyt i niech się spodziewa komornika który zajmie jej wypłatę.

a jesli ona to nagra ? Jest kuta na 4 łapy. Wg mnie nie pokazała jeszcze prawdziwego oblicza, dopóki dostaje to co chce bedzie potulna ale jak zapali jej sie pod ogonem zmieni się oblicze, jej oblicze.
Lepiej zabrzmiałoby "bede płacił tylko połowę raty, swoją"

43 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-04-16 14:11:49)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

On musi to rozegrać tak, by ewentualne nagranie nic jej nie dało.
Czyli umiejętnie poprowadzić rozmowę.
Nie musi wspominać jej o tym czy coś płaciła czy nie.
"Wyprowadzasz się albo ja przestaję płacić i czekaj na komornika" - takie nagranie nic jej nie da.
A raczej potwierdzi tylko to co wynika z papierów - kredyt jest na oboje, a płaci tylko on.

No i pozostaje jeszcze inny sposób - sprzedaż mieszkania.

44

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Póki co to wszystko tylko gdybanie. Musze w tej sytuacji i niewiedzy tkwić bo ona się nie kwapi do wyprowadzania. Doradca finansowy działa tylko przez telefon wiec dogadać szczegóły ciężko, banki działają, ale są kolejki i wszystko ciężko załatwić. Twierdzi ze musze poczekać aż sytuacja się unormuje i wtedy wszystko załatwiać.

Jak nie będzie chciała po dobroci to będę myslal nad innym rozwiązaniem. Nagrać się bym nie dał, stworzyłbym sytuacje w której nie miałaby takiej możliwości.

Mieszkania sprzedać bym nie chciał, jest to najgorsza możliwość. Włożyłem w nie dużo pieniędzy i własnej pracy. Wolałbym je mieć, mieszkać lub wynająć ( cena wynajmu przewyższa kwote kredytu), sam ewentualnie wrócić w rodzinne strony i kupić tam mieszkanie. Zawsze na wakacje byłoby gdzie przyjechać na urlop.
Sprzedaż to ostateczność, ale jak będę musiał to to zrobię.

45

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

W sytuacji, gdy jedna ze stron jest w stanie spłacić drugą stronę, sprzedaż nie jest konieczna. W Waszym przypadku, tak jak już było pisane, chodzić może tylko o spłatę połowy już uregulowanego kredytu. Ale Ty, Pan Kracy, liczysz się z taką ewentualnością i jesteś na nią przygotowany. Problemem będzie tylko ten czas na rozstrzygnięcia sądowe.

46

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Mogę powiedzieć,  że ona nie będzie się śpieszyć z wyprowadzką z kilku powodów. Żyje jej się jak u Pana Boga za piecem. Koszty mieszkania niskie, w razie W Ty zapłacisz, jest sielanka- chce sobie umilać życie twoim sympatycznym towarzystwem, wspolne ogladanie tv, wspolne jedzenie, nic od niej nie oczekujesz, jesteś kulturalny, więc po co ma się wyprowadzać; nie masz pretensji, nie naciskasz, nie obwiniasz, nie wywierasz presji, nie musi ograniczać kontaktów z kochasiem. Nie będzie się spieszyć, tym bardziej, że świeżak nie chce z nią zamieszkac i przygarnąć. Nie bądź za milutki i wyznacz swoją strefę, ktorej jej przekraczać nie wolno. Nie jesteście juz parą,  więc wasze relacje się zmieniły i ona sama dokonała wyboru.

47

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
anderstud napisał/a:

Tak na szybko, bo nie ma co się rozwlekać.
Byłeś i jesteś dla niej przytulnym gniazdkiem z którego wyfrunie jak tylko trafi się jakieś inne w którym będzie mogła wylądować.
Nie wierzę w to, że obecny romans w z tym żonatym fagasem jest jej pierwszą zdradą ani pierwszą próbą odejścia od ciebie,
tak samo jak nie wierzę w to, że jej bycie miłym w zaistniałych okolicznościach jest szczere i bezinteresowne.
Obecnie trwa proces sprawdzania przydatności gacha do współżycia, co jak się domyślam skończy się na tym, że koleś się zmyje
gdy tylko zajrzy mu w oczy realne widmo rozwodu i zaczynania wszystkiego od nowa z tą twoją. To jest raczej klasyczny schemat,
więc tutaj bym w ogóle nie analizował kwestii, że będzie jakiś inny finał. Ona też to bierze pod uwagę, dlatego zabezpiecza sobie tyły,
będąc dla ciebie miłą jak dawniej, wspominając jak to tam kiedyś było, obcinając ci włosy czy w końcu próbując zaciągnąć się do łóżka.
To pewne i jest tylko kwestią czasu, kiedy tamten obecny zacznie się wymykać i cały misterny plan pójdzie się paść na łąkę.
A wtedy ulegniesz i dasz się przemielić na kotlety jak każdy kto jeszcze tego nie przerabiał, na to niestety nie ma mocnych,
są tylko uświadomieni, którzy już to kiedyś przeżyli i wiedzą jak to się skończy. Musisz być nieugięty i twardy jak Tomy Lee Jones w Ściganym,
umówcie się na jakiś konkretny ostateczny termin jej wyprowadzki i ariwederczi bejbe, nie ma co się rozczulać, im szybciej tym lepiej.


Specjalnie się zarejestrowałem aby pomóc i co nieco doradzić, ale już to nie jest potrzebne - pierwszy raz w życiu czytam tak długi tekst w którym zgadzam się totalnie ze wszystkim. Słowo w słowo.

48

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
pan_kracy napisał/a:

Jej w teorii należy się połowa tego co wspolnie spłaciliśmy. Jak trzeba będzie to zapłacę, zobaczymy czy będzie się dlatego domagać. Twierdzi ze niby nie. Doradca uważa ze jak będzie robiła problemy to mozemy jeszcze pokombinować bo wszystkie przelewy za kredyt i opłaty za mieszkanie wychodziły z mojego prywatnego konta. Ona nie zapłaciła nigdy. Ale to będę się zastanawiał później.

Oddzieliłabym dwie kwestie: Waszą sytuację prawną w odniesieniu do mieszkania i zobowiązanie wobec banku.

Jeśli nie jesteście małżeństwem, nie macie wspólnoty majątkowej, ale wspólnie uczestniczycie w kredycie, to wnioskując o przejęcie go w całości, bank weźmie pod uwagę kilka czynników, przede wszystkim czy Twoja zdolność kredytowa jest wystarczająca na wzięcie na siebie pełnego zobowiązania. Musisz liczyć się z tym, że aneks będzie zawierał zmienione warunki kredytowe. Mam tu na myśli m.in. zmianę oprocentowania, co może wynikać ze zwiększonego ryzyka, zawsze bowiem łatwiej jest spłacać kredyt wspólnie niż samemu, choćby z uwagi na przeróżne sytuacje życiowe, które po drodze mogą się zdarzyć. Możliwe, że będą konieczne dodatkowe zabezpieczenia, na przykład ubezpieczenie na życie, od ryzyka utraty pracy albo inne, o ile jeszcze tego nie wymagano.

Większym problemem będzie uregulowanie sytuacji prawnej. To znaczy teoretycznie nie jest to trudne, pod warunkiem, że sami dojdziecie do porozumienia - wtedy wystarczy sporządzenie aktu notarialnego, na podstawie którego Ty na określonych warunkach staniesz się wyłącznym właścicielem mieszkania. Jeśli to się nie uda, prawdopodobnie konieczna będzie batalia sądowa - wtedy istotnie mogą mieć znaczenie wpłaty, które wychodziły z Twojego konta, ale przypuszczam, że wówczas będziesz jeszcze musiał udowodnić, że ona w żadnej formie nie tylko nie partycypowała w kosztach zakupu, ale też utrzymania mieszkania, by zachować jego niepogorszony stan. Wbrew pozorom to wszystko nie jest takie proste, ale istnieje szansa, że kwota, którą będziesz musiał jej wypłacić, będzie mniejsza niż połowa. 
To co mogę podpowiedzieć, to żebyś zerknął do tych zapisów aktu notarialnego, które mówią o źródle finansowania zakupu nieruchomości. Sprawdź czy poza zapisem, że środki pochodzą z kredytu nie ma tam przypadkiem czegoś, czego możesz się chwycić. Pewne zapisy zależne są od notariusza, który sporządza akt, co znaczy, że czasem dodaje pewne informacje, a czasem przeciwnie - o czymś nie wspomina, choć w interesie którejś ze stron byłaby odmienna sytuacja. W swojej praktyce zawodowej widziałam już takie kwiatki, że nauczyłam się, by nawet notariuszom nigdy do końca nie ufać, że nie popełnią błędu.

Nie wiem w jakim banku zaciągnęliście kredyt, ale z reguły stosuje się taką zasadę, że aby w całości przejąć zobowiązanie, najpierw musisz zostać wyłącznym właścicielem mieszkania. Czasem co prawda istnieje możliwość zastosowania użyczenia nieruchomości pod zastaw kredytu, ale ta sytuacja chyba Cię nie urządza, bo jakby nie w tym rzecz, z kolei dzielenie tego na etapy jest nie tylko uciążliwe, ale i kosztowne.

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Póki dziewczyna widnieje w akcie notarialnym jako współwłaściciel, to ma prawo przebywać w mieszkaniu i żadna siła nie zmusi jej do wyprowadzki.
Więc albo ugoda, albo długotrwały i kosztowny proces.

50

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
aprilsix napisał/a:
anderstud napisał/a:

Tak na szybko, bo nie ma co się rozwlekać.
Byłeś i jesteś dla niej przytulnym gniazdkiem z którego wyfrunie jak tylko trafi się jakieś inne w którym będzie mogła wylądować.
Nie wierzę w to, że obecny romans w z tym żonatym fagasem jest jej pierwszą zdradą ani pierwszą próbą odejścia od ciebie,
tak samo jak nie wierzę w to, że jej bycie miłym w zaistniałych okolicznościach jest szczere i bezinteresowne.
Obecnie trwa proces sprawdzania przydatności gacha do współżycia, co jak się domyślam skończy się na tym, że koleś się zmyje
gdy tylko zajrzy mu w oczy realne widmo rozwodu i zaczynania wszystkiego od nowa z tą twoją. To jest raczej klasyczny schemat,
więc tutaj bym w ogóle nie analizował kwestii, że będzie jakiś inny finał. Ona też to bierze pod uwagę, dlatego zabezpiecza sobie tyły,
będąc dla ciebie miłą jak dawniej, wspominając jak to tam kiedyś było, obcinając ci włosy czy w końcu próbując zaciągnąć się do łóżka.
To pewne i jest tylko kwestią czasu, kiedy tamten obecny zacznie się wymykać i cały misterny plan pójdzie się paść na łąkę.
A wtedy ulegniesz i dasz się przemielić na kotlety jak każdy kto jeszcze tego nie przerabiał, na to niestety nie ma mocnych,
są tylko uświadomieni, którzy już to kiedyś przeżyli i wiedzą jak to się skończy. Musisz być nieugięty i twardy jak Tomy Lee Jones w Ściganym,
umówcie się na jakiś konkretny ostateczny termin jej wyprowadzki i ariwederczi bejbe, nie ma co się rozczulać, im szybciej tym lepiej.


Specjalnie się zarejestrowałem aby pomóc i co nieco doradzić, ale już to nie jest potrzebne - pierwszy raz w życiu czytam tak długi tekst w którym zgadzam się totalnie ze wszystkim. Słowo w słowo.

A wyjaśnisz może dlaczego tak uważasz ? Masz jakieś doświadczenie? Ciekaw jestem na czym opieracie swoją wiedzę.

51 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-04-17 14:13:58)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Pankracy - poczytaj inne wątki na tym forum.
I na podobnych forach.
Doświadczenie niektórych forumowiczów jest spore.
A Twój przypadek - a raczej Twojej panny -  to klasyczny schemat.

52

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
pan_kracy napisał/a:

Ciekaw jestem na czym opieracie swoją wiedzę.

Na lekturze wątku przeważnie, bo na czym innym? Wiemy tyle, ile sam napiszesz, a z tego co i jak piszesz jawi mi się obraz przyszłości
w której dwa tygodnie szybko zlecą, ona palcem nawet nie kiwnie żeby gdziekolwiek się wyprowadzić, a ty machniesz na to w końcu ręką,
bo "przecież nie wyrzucę jej na ulicę" potem jej wybaczysz i jakoś to będzie z czasem zapomnisz o tym co zrobiła, bo miłość, bla bla bla, ple ple ple...
Oczywiście to wszystko będzie odpowiednio oprawione w czułe słówka, romantyczne kolacyjki, wieczorki wspominkowe w miłej atmosferze,
no a przede wszystkim obficie polane ostrym sosem wyuzdanego seksu na zawołanie z naprzemiennymi zapewnieniami jak to ona zrozumiała
jakim jesteś wspaniałym facetem, że tylko ciebie naprawdę kocha (jak chcesz, to mogę tak do wieczora, tylko nie wiem jak inni to zniosą)
Oczywiście będziesz to łykał jak młody pelikan, bo któż nie lubi słuchać takich bzdur, aż któregoś pięknego dnia znów ci pójdzie do innego,
tylko że tym razem będzie już lepiej się kryła i być może nigdy o niczym się nie dowiesz, po prostu stwierdzi, że jej się wypaliło i bajo smile

53 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-04-17 23:07:50)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
pan_kracy napisał/a:

...A wyjaśnisz może dlaczego tak uważasz ? Masz jakieś doświadczenie? Ciekaw jestem na czym opieracie swoją wiedzę.

Jeśli przyjrzysz się profilom osób, które komentują zobaczysz datę, od kiedy są na forum. osoby te nie czytają historii z Harlekinów, ani kątków zwierzeń w "Twoim Imperium".
Historie opisywane to na forum są do porz.gu podobne, jakby z kalki, różnią się na prawdę szczegółami.
Komentujący domyślają się co będzie u Ciebie dalej, bo wątków o podobnej treści czytali już setki, i praktycznie wszystkie szły wg schematu.
Ja Ci podałem linki do trzech. To są watki tylko z ostatnich tygodni i jeśli zadasz sobie trud zauważysz, jak ogromna ilość elementów wspólnych jest pomiędzy nimi ale także w początkowej ich fazie z Twoim wątkiem.
Wydaje Ci się, że twoja historia jest wyjątkowa ? Tak , masz rację ... wydaje Ci się.
Jeśli nie jesteś trollem, a chcesz pomocy od osób, które podobne historie przeszły, to im szybciej zrozumiesz, ze nie jesteśmy Twoimi wrogami tym lepiej ... dla Ciebie, bo dla nasz jesteś kolejną, 1003-cią historią.

54 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-04-17 23:01:52)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Dokładnie tak jak pisze anderstud. .
Do tego może jeszcze być tak że  wróci z brzuchem i wmówi pankracemu że to jego...

55

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Nie traktuje was jak wrogów. Każdy post uważnie czytam i staram się analizować. Do rad się stosuje, przynajmniej staram.

Nadal się tego trzymam i jestem pewny ze żadnego powrotu nie będzie ( z brzuszkiem czy bez), nie będzie tez żadnego seksu. Wybrała najgorsza z możliwych opcji zakończenia związku dlatego nie dopuszczam możliwości przyjęcia jej z powrotem. W momencie jak wyjdzie z mieszkania, już nigdy tu nie wróci.

Z jedna rzeczą napewno mieliście racje - zacznie się wiercenie w brzuchu i próba przerobienia na kotlety.
Nie pojechała do niego wczoraj, została w domu. Czemu? Tego nie wiem, nie wnikam. Cały wieczor siedziała przygnębiona, później zaczęła płakać, ale nic nie mówiła. Przyszła w nocy do mnie zapłakana, chciała porozmawiać. Zaczęła mówić ze się boi tego co będzie, ze jej chyba nie wyjdzie z tym gościem ( bo on w trakcie rozwodu, ona po rozstaniu i oboje nic nie maja ułożone w głowie ), ze zrobiła błąd i nie przemyślała konsekwencji i dopiero dociera itp.
Dałem jej dokończyć i na koniec powiedziałem ze ja tez mam swoje problemy i radzę sobie z nimi sam, wiec niech wraca do pokoju i tez radzi sobie sama ze swoimi. Poszła i już nie wróciła.
Teraz musze byc twardy i przetrwać ten okres. Nie mogę się poddać i myśle ze mi się uda.

P.S Gdzie te linki ?

56

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

A ja bym Ci doradzała jednak nie stosować rad od ludzi z Forum, a jedynie wziąć je pod uwagę, gdy będziesz podejmował decyzję.
My nie znamy Twojego życia, o wszystkich szczegółach nie jesteś w stanie napisać. Bądź rozważny i dobrze się zastanawiaj, zanim cokolwiek zrobisz, o Twoje życie tu chodzi, nie nasze. Każdą sytuację tego typu należy rozpatrywać indywidualnie, a nie jechać według schematu - przynajmniej w mojej opinii, a to, że ktoś siedzi na Forum od 10 lat i czytał 100 podobnych historii, to nie znaczy, że ma monopol na prawdę - bo akurat Twoja historia może się okazać tą odbiegającą od schematu.

Bądź rozważny.

57 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-04-18 09:29:38)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Historie są różne, tylko nie widzę niczego,czego możnaby się chwycic jako nadziei na inne zakończenie sprawy.
Taką nadzieją byłby jakiś zewnętrzny punkt sporny do zlikwidowania, coś obiektywnego po jego stronie co było dawno gwoździem niezgody.
Druga sprawa, tam gdzie widać kompletny brak szacunku do czyichś uczuć w sensie gdzie po poinformowaniu  kogoś o zmianie swoich uczuć jeszcze próbuje się coś ugrać trzymając gałąź z byłym, nie widzę szans.
Ona już zawsze będzie niepewnym punktem.
Teraz ceny nieruchomości do wynajęcia maleją ze względu na upadek ruchu turystycznego. Więc znajdzie coś. Pewnie to chwilowe,ale jednak. Uczciwe potraktuj wasze wspólne wydatki, bo nie tylko spłatą  kredytu żyliście,były codzienne zakupy i inne rzeczy, po prostu dogadajcie się co do spłaty, to przyspieszy jej wyprowadzkę o przybliży Twój święty spokój.
Nie zostawiaj tych spraw jej, bo jak widzisz jej odpowiada że jest jak jest i długo nic z tym nie zrobi.
Weź sprawy w swoje ręce, bo ona z opisu wygląda na taką, ktora może Cię jeszcze nieprzyjemne zaskoczyć.Po prostu ostrożnie wyprowadź ja że swojego życia formalnie, bo lepszego momentu ku temu mieć nie będziesz
Pewnie że szkoda wspólnych lat, ale będą też plusy, im dalej tym więcej.
Bo ona jest lekko trująca z tym swoim niezadowoleniem z życia, z siebie..

58 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-04-18 11:14:58)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
pan_kracy napisał/a:

Z jedna rzeczą napewno mieliście racje - zacznie się wiercenie w brzuchu i próba przerobienia na kotlety.
Nie pojechała do niego wczoraj, została w domu. Czemu? Tego nie wiem, nie wnikam. Cały wieczor siedziała przygnębiona, później zaczęła płakać, ale nic nie mówiła. Przyszła w nocy do mnie zapłakana, chciała porozmawiać. Zaczęła mówić ze się boi tego co będzie, ze jej chyba nie wyjdzie z tym gościem ( bo on w trakcie rozwodu, ona po rozstaniu i oboje nic nie maja ułożone w głowie ), ze zrobiła błąd i nie przemyślała konsekwencji i dopiero dociera itp.

Czyli kolejna leci według schematu.
Tak jak Ci pisaliśmy.

Przygotuj się, bo to dopiero przedsmak tego co Cię czeka.
Zaopatrz dom w zapas chusteczek - będzie dużo łez, szczególnie wtedy gdy będziesz w pobliżu.
To klasyka - jej płacz by wzbudzić w Tobie litość i poczucie winy.
Tak byś poczuł się zimnym draniem który nie chce wybaczyć biednej zagubionej panience...

maku2 napisał/a:

To może zacznie się jeszcze zwierzać jak jej z tamtym wychodzi?

I wykrakałeś... tongue

59 Ostatnio edytowany przez anderstud (2020-04-18 11:11:45)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
pan_kracy napisał/a:

Nie traktuje was jak wrogów. Każdy post uważnie czytam i staram się analizować. Do rad się stosuje, przynajmniej staram.

Nadal się tego trzymam i jestem pewny ze żadnego powrotu nie będzie ( z brzuszkiem czy bez), nie będzie tez żadnego seksu. Wybrała najgorsza z możliwych opcji zakończenia związku dlatego nie dopuszczam możliwości przyjęcia jej z powrotem. W momencie jak wyjdzie z mieszkania, już nigdy tu nie wróci.

Z jedna rzeczą napewno mieliście racje - zacznie się wiercenie w brzuchu i próba przerobienia na kotlety.
Nie pojechała do niego wczoraj, została w domu. Czemu? Tego nie wiem, nie wnikam. Cały wieczor siedziała przygnębiona, później zaczęła płakać, ale nic nie mówiła. Przyszła w nocy do mnie zapłakana, chciała porozmawiać. Zaczęła mówić ze się boi tego co będzie, ze jej chyba nie wyjdzie z tym gościem ...

Czyli nawet długo nie trzeba było czekać na wypełnienie się przepowiedni, gdy tylko gach usłyszał, że panna jest na wylocie z gniazdka i kończy się zabawa.
Przyszedł dzień w którym trzeba przekuć słowa w czyny i jak to się zwykle w tego typu historiach odbywa, nagle pojawiają się komplikacje i wątpliwości,
bo pewnie że przecież co innego spotykać się z cudzą babą raz w tygodniu na randeczki, kolacyjki, pukanko, a po spuszczeniu w kija wracać do siebie i luz,
a co innego przewracać całe życie do góry nogami i rzucać wszystko z dnia na dzień dla darmowego bzykadełka. Kto normalny tak postępuje? No raczej nikt.
W tym właśnie momencie zwykle się kończy wielka miłość kochanków, a zaczyna szybkie wdrażanie planu ewakuacji z układu, który przestaje być fajny.

No ale boczniak i jego sprawy, to powiedzmy poboczny wątek, nie tak istotny dla kwestii co TY zamierzasz w sytuacji, kiedy minie kwiecień, zacznie się maj,
a ona stanie okoniem i usłyszysz - spadaj na szczaw, połowa chaty jest moja, nigdzie się nie wyprowadzam i co mi teraz zrobisz - bo to jest jakby ważniejsze.
No i właśnie, co zrobisz?

60

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
Nathan napisał/a:
pan_kracy napisał/a:

Z jedna rzeczą napewno mieliście racje - zacznie się wiercenie w brzuchu i próba przerobienia na kotlety.
Nie pojechała do niego wczoraj, została w domu. Czemu? Tego nie wiem, nie wnikam. Cały wieczor siedziała przygnębiona, później zaczęła płakać, ale nic nie mówiła. Przyszła w nocy do mnie zapłakana, chciała porozmawiać. Zaczęła mówić ze się boi tego co będzie, ze jej chyba nie wyjdzie z tym gościem ( bo on w trakcie rozwodu, ona po rozstaniu i oboje nic nie maja ułożone w głowie ), ze zrobiła błąd i nie przemyślała konsekwencji i dopiero dociera itp.

Czyli kolejna leci według schematu.
Tak jak Ci pisaliśmy.

Przygotuj się, bo to dopiero przedsmak tego co Cię czeka.
Zaopatrz dom w zapas chusteczek - będzie dużo łez, szczególnie wtedy gdy będziesz w pobliżu.
To klasyka - jej płacz by wzbudzić w tobie litość i poczucie winy.
Tak byś poczuł się zimnym draniem który nie chce wybaczyć biednej zagubionej panience...

maku2 napisał/a:

To może zacznie się jeszcze zwierzać jak jej z tamtym wychodzi?

I wykrakałeś... tongue

sorry nie chciałem...moja wina,moja wina, moja bardzo...ale to jak otworzą kościoły

anderstud napisał/a:

co ty zamierzasz w sytuacji, kiedy minie kwiecień, zacznie się maj,
a ona stanie okoniem i usłyszysz - spadaj na szczaw, połowa chaty jest moja, nigdzie się nie wyprowadzam i co mi teraz zrobisz - bo to jest jakby ważniejsze.
No i właśnie, co zrobisz?

Może niech wynajmie swoją cześć mieszkania, bo kto mu zabroni i jak panienka zobaczy że fajnie nie jest dojdzie do porozumienia.

61 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-04-18 11:41:28)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Akurat ja to lubię wyjątki "od reguł",odstępstwa od schematów,wzorów itp (tylko co z tego smile ),ale to nie ten przypadek z eks Pan Kracego raczej .Nie przepadam za ogólnikami i stereotypami co nie znaczy że ich nie widzę i że one przestają istnieć,działać z powodu mojej niechęci do nich.
Szybko poszło faktycznie ,ale to jeszcze nie koniec "dramatu".
Teraz jest płacz i to może być na razie wiodące działanie z przerywnikami na bycie miłą i obserwacje interpretowanie,analizę Twoich reakcji,potem będzie złość "przekorna".
Przy okazji przypływów "szczerości" i rozmów o uczuciach,możesz dostać darmową psychoanalizę od eks.
Dowiesz się wtedy o sobie rzeczy o których nie miałeś zielonego pojęcia i jaki byłeś niedobry ZAWSZE ,i bo gdybyś był inny to byś nie został zdradzony .To że nie miałeś pojęcia to też Twój błąd mogłeś się zapytać przecież.
Dowiesz się jaki byłeś niedomyślny uparty, odporny na wiedzę,nie czuły, z brakami niedostatkami w  "inteligencji emocjonalnej" bez empatii i bez intuicji itp.W ogóle jesteś winny bo nie jesteś doskonały/idealny i nie można Ciebie zaakceptować takim jaki jesteś.
Zostaną Ci wypomniane ogólnie i w szczególe Twoje przewiny wszystkie ubłocone buty, zaniechania,nawet nadgorliwość nie szkodzi że będzie tam sporo sprzeczności.
Dowiesz się też że dalej taki jesteś "nie życiowy" a nawet więcej że jesteś niedojrzały, niedorosły,pusty,słaby,miękki,albo zbyt 'gruboskórny", małostkowy,zawistny,zaborczy, zazdrosny,nietolerancyjny,nie akceptujący, małoduszny(archaiczne trochę ,ale kto wie ?),złośliwy,nie potrafisz wybaczać i odpuszczać to w przypadku jak zażądasz ,zwrotu kluczyków do swojego samochodu,oraz dowiesz się tego co wcześniej napisałem i napisali inni, kontentych pierdół i kompletnie niekonkretnych "odjazdowych" rzeczy na swój temat ja oczywiście trochę celowo przeginam domniemywając na podstawie tego co przeszedłem z moją ostatnią eks (dawno temu )oraz tego co widziałem o czym słyszałem i czytałem.

62

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
paslawek napisał/a:

Dowiesz się wtedy o sobie rzeczy o których nie miałeś zielonego pojęcia i jaki byłeś niedobry ZAWSZE ,i bo gdybyś był inny to byś nie został zdradzony .To że nie miałeś pojęcia to też Twój błąd mogłeś się zapytać przecież.

Nie, on nie miał się pytać on powinien się domyślić/wiedzieć.

63

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
maku2 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Dowiesz się wtedy o sobie rzeczy o których nie miałeś zielonego pojęcia i jaki byłeś niedobry ZAWSZE ,i bo gdybyś był inny to byś nie został zdradzony .To że nie miałeś pojęcia to też Twój błąd mogłeś się zapytać przecież.

Nie, on nie miał się pytać on powinien się domyślić/wiedzieć.

O niedomyślności wspomniałem niżej smile
Inwencja twórcza w tym jest ogromna - nawet jak się domyślał to źle ,nie tak i tego ,a jak pytał to też nie tak jak trzeba wtedy było.:)
Zbierałem szczękę z podłogi, słysząc takie rzeczy od zdawało by się rozsądnej kiedyś,nawet jeszcze niedawno osoby - przecież tydzień temu mówiła zupełnie co innego.

64

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Spodziewałem ze się jej odmieni, ale nie sądziłem ze tak szybko. Dziś już dzwoniła kiedy wracam z pracy i ze chciałaby żebym już wrócił bo jej źle, nadal płacze, nie może nic zjeść itp.
Owszem wracam, ale tylko na chwile bo zaraz jadę do znajomego na noc.W końcu wczoraj miałem urodziny smile

65 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-04-18 13:56:40)

Odp: Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.
Cyngli napisał/a:

A ja bym Ci doradzała jednak nie stosować rad od ludzi z Forum, a jedynie wziąć je pod uwagę, gdy będziesz podejmował decyzję.
My nie znamy Twojego życia, o wszystkich szczegółach nie jesteś w stanie napisać. Bądź rozważny i dobrze się zastanawiaj, zanim cokolwiek zrobisz, o Twoje życie tu chodzi, nie nasze. Każdą sytuację tego typu należy rozpatrywać indywidualnie, a nie jechać według schematu - przynajmniej w mojej opinii, a to, że ktoś siedzi na Forum od 10 lat i czytał 100 podobnych historii, to nie znaczy, że ma monopol na prawdę - bo akurat Twoja historia może się okazać tą odbiegającą od schematu.

Bądź rozważny.

Zgadzam się.
Fora mają tę zaletę i jednocześnie tę wadę, że są swego rodzaju bazą zagregowanych danych, na podstawie których wyciąganę są wnioski i stosowane są uśrednienia. Tylko tak jak w przypadku stosowania statystyk, tak tu konieczne byłoby uwzględnienie odchyleń od standardu, uwzględnienie zróżnicowania zbiorowości. To, że z danych wyłania się wyraźny trend, nie oznacza, że wszystkie elementy będą się znajdowały na linni trendu.

Takią niestandardowość można zauważyć już w opisie zachowania autora po powiadomieniu go o zdradzie. Nawet niektórzy uczestnicy wyrazili zdumienie, no bo jak to tak, tu zdrada, a autor: nie szaleje, nie rzuca przedmiotami, włosów z głowy nie rwie ani się nie wiesza! Kto to widział? A może on wcale nie kochał prawdziwie?

W sytuacji autora jednak doradzałabym doraźnie wydzielenie przestrzeni wspólnej i prywatnej, tak jak to na początku sobie planował.

Posty [ 1 do 65 z 202 ]

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdrada, a konieczne mieszkanie ze sobą.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024