Umajona, odczucia i emocje to nic złego, a te drugie warto zrzucić z barków na różne sposoby. Wyżaliłam się przyjaciółce, wygadałam anonimowo na forum, ale sama musiałam dojść do stanu ,,zero'' jak to określiłam w swojej głowie. To stan przed poznaniem go, refleksja nade mną, jakkolwiek to zabrzmi pomogło mi. Również tęsknię, ale to tęsknota za wyobrażeniem i tym co mogło być, takie niespełnione nadzieje. Bliskie osoby życzą nam dobrze, ale nie zawsze potrafią trafnie przemówić. Wbijaj z prywatą jak najczęściej. Trzymaj się
196 2020-05-06 09:23:26 Ostatnio edytowany przez promission (2020-05-06 11:19:07)
Właśnie, jak nie pomaga jedno rozwiązanie, to trzeba jeszcze wzmocnić efekt pozbywania się tych negatywnych emocji. Zajęcie się czymś absorbującym i czas powinny pomóc
Pamiętajmy, że człowiek po rozstaniu ma tak jakby układ nerwowy na wierzchu. Wszystko odbiera intensywnie, podwójnie, potrójnie mocno. Jego nieszczęście wypełnia mu świat po brzegi i najczęściej nadawałby tę samą rzewną melodię o rozstaniu bezustannie. Tylko nieliczni postronni sa w stanie znieść to na dłuższą metę z anielską cierpliwością i życzliwością. I robią to najczęściej za pieniądze na cotygodniowych sesjach ; - )))
Najbliższsi działają zazwyczaj z poziomu rozumu, a nie serca, stąd bolesny rozdźwięk ze stanem uczuciowym cierpiącego, który jest jedną wielką emocją, a "dobrymi radami", które serwują mu osoby z jego otoczenia. Ma to swoje dobre i złe strony... Dobre to takie, że przyblokowuje trochę potok myśli i słów nieszczęśliwca i wytycza mu granicę w tej rozpaczy. Złe, że osoba porzucona, odczuwa tę szorstkość świata wyjątkowo nieprzyjemnie. Pamiętamjy jednak, że każdy organizm dąży do homeostazy, bo to ulubiony, najbardziej naturalny stan dla każdej istoty żywej. Więc kiedy ktoś nam mówi, już wystarczy tych łez, to w taki czy inny sposób nam przypomina, że świat zna miliardy ozdrowień z nieszczęśliwych, źle ulokowanych miłości, zaś sami ozdrowieńcy doznają takiego "cudu niepamięci", że jakiś czas później, w ogóle wypierają ten fakt, że umierali po siedem razy dziennie z powodu porzucenia... ; - )))
Z opanowaniem tej homeostazy bywa ciężko, zwłaszcza, że to jednak w dużej mierze fizjologia płata nam figla w trakcie przeżywania rozczarowania, spowodowanego rozstaniem czy odrzuceniem. Dlatego zawsze lepiej, jak ktoś obok nas będzie, kto będzie w stanie wesprzeć, pocieszyć czy szepnąć kilka dobrych słów, pomagając się podnieść na równe nogi. Z czasem coraz więcej tych racjonalnych czy rozumowych argumentów zaczyna docierać a przeszłość możemy zamknąć na kłódkę i wyrzucić kluczyk do głębokiej studni. Potem po pewnym czasie, po ponownym kontakcie, podejście do byłego/niedoszłego partnera pozostaje neutralne. Tak właśnie miałem swego czasu, kiedy raz dostałem solidnego kosza i przez pewien czas bolało, choc znowu nie tak bardzo. Po roku czy dwóch, jak się spotkało kogoś ponownie, to już zupełnie nie odczuwałem żadnych emocji.
200 2020-05-09 22:07:40 Ostatnio edytowany przez promission (2020-05-09 22:22:40)
Dzisiaj mam nostalgiczny dzień. Każdy potrzebuje odpowiedniego czasu na regenerację i zapomnienie. Czasami coś usłyszę, zobaczę i wracają wspomnienia. Przebiegła mi szybka myśl, czy on także tak ma? A później, jakie to ma znaczenie? Żadne. Wiem od jakiegoś czasu, że jest na znanym portalu randkowym, dostałam krótką informację od znajomej, ale nic więcej nie chciałam wiedzieć. U mnie pewnie minie jeszcze trochę czasu, nim poukładam się, aby zacząć coś nowego. Nie narzucam ram czasowych, niech wszystko idzie swoim tempem. Ostatnio jest zdecydowanie więcej lepszych dni.
Jak to niektórzy mawiają " po burzy wychodzi słońce" . Tego pozostaję nam się trzymać. Czasem będzie spoko a czasem któregoś dnia weźmie nas na wspominki i refleksję. To normalne . Trzeba po prostu nauczyć się z tym żyć. Prędzej czy później ten stan minie . Jednym mija po miesiącu, drudzy potrzebują pół roku a jeszcze inni ponad rok. Każdy przeżywa inaczej jednak koniec końców wszystko wraca do normy
202 2020-05-09 22:44:46 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-05-09 22:51:48)
Przypomnieliście mi pewną piosenkę
https://www.youtube.com/watch?v=OV5_LQArLa0
When you walk through a storm
Hold your head up high,
And don’t be afraid of the dark.
At the end of a storm,
There’s a golden sky.
And the sweet silver song of a lark.
Walk on through the wind. Walk on through the rain.
Though your dreams be tossed and blown…
Walk on, walk on, with hope in your heart.
And you’ll never walk alone… you’ll never walk alone.
Walk on, walk on, with hope in your heart.
And you’ll never walk alone…
You’ll never walk alone.
Fajnie przeczytać tutaj w końcu jakieś naprawdę pozytywne informacje
Dzisiaj mam nostalgiczny dzień. Każdy potrzebuje odpowiedniego czasu na regenerację i zapomnienie. Czasami coś usłyszę, zobaczę i wracają wspomnienia. Przebiegła mi szybka myśl, czy on także tak ma? A później, jakie to ma znaczenie? Żadne. Wiem od jakiegoś czasu, że jest na znanym portalu randkowym, dostałam krótką informację od znajomej, ale nic więcej nie chciałam wiedzieć. U mnie pewnie minie jeszcze trochę czasu, nim poukładam się, aby zacząć coś nowego. Nie narzucam ram czasowych, niech wszystko idzie swoim tempem. Ostatnio jest zdecydowanie więcej lepszych dni.
Ja też miewam takie, Promission. Wkrótce nie będziesz im nadawać znaczenia. Bo staną się dniami pomiędzy innymi... Dziś jest tak, ale wczoraj na przykład zaśmiewałam się do łez z opowieści koleżanki, z mema znalezionego w necie, a pojutrze będę tak zajęta, że nawet nie pomyślę ani razu o tych wydarzeniach, które kiedyś sprowadziły mnie do emocjonalnego parteru, a może nawet i niżej...
Jesteś tu i teraz, a ten dzień, w którym pękło niebo Twojej miłości i przyniosło deszczowy front na tak wiele tygodni, oddala się z każdą minutą... Zwróć uwagę, że prognozy pogody układa się na czas obecny i przyszły. Deszcz, burza i gradobicie sprzed trzech miesięcy nie mają już żadnego znaczenia, nawet jeśli spowodowały znaczne szkody...
: - )))
Aurora Myślę, że jak Koleżanka przeczyta Twoje posty wszystkie po kolei, to od razu się jej lepiej zrobi na duszy Masz talent do siania dobrym słowem
206 2020-05-11 21:41:04 Ostatnio edytowany przez promission (2020-05-11 23:58:17)
promission napisał/a:Dzisiaj mam nostalgiczny dzień. Każdy potrzebuje odpowiedniego czasu na regenerację i zapomnienie. Czasami coś usłyszę, zobaczę i wracają wspomnienia. Przebiegła mi szybka myśl, czy on także tak ma? A później, jakie to ma znaczenie? Żadne. Wiem od jakiegoś czasu, że jest na znanym portalu randkowym, dostałam krótką informację od znajomej, ale nic więcej nie chciałam wiedzieć. U mnie pewnie minie jeszcze trochę czasu, nim poukładam się, aby zacząć coś nowego. Nie narzucam ram czasowych, niech wszystko idzie swoim tempem. Ostatnio jest zdecydowanie więcej lepszych dni.
Ja też miewam takie, Promission. Wkrótce nie będziesz im nadawać znaczenia. Bo staną się dniami pomiędzy innymi... Dziś jest tak, ale wczoraj na przykład zaśmiewałam się do łez z opowieści koleżanki, z mema znalezionego w necie, a pojutrze będę tak zajęta, że nawet nie pomyślę ani razu o tych wydarzeniach, które kiedyś sprowadziły mnie do emocjonalnego parteru, a może nawet i niżej...
Jesteś tu i teraz, a ten dzień, w którym pękło niebo Twojej miłości i przyniosło deszczowy front na tak wiele tygodni, oddala się z każdą minutą... Zwróć uwagę, że prognozy pogody układa się na czas obecny i przyszły. Deszcz, burza i gradobicie sprzed trzech miesięcy nie mają już żadnego znaczenia, nawet jeśli spowodowały znaczne szkody...
: - )))
Oddala się i cieszy mnie to, że przestałam szukać odpowiedzi, bo je dostałam, pomiędzy słowami i zachowaniami. Przeszłości nie cofnę, a żyję tu i teraz, budując przyszłość. Utkwiło mi w głowie to co napisałaś Aurora wcześniej, że to ode mnie zależy co zrobię z tym czasem, więc robię co mogę i ile jestem w stanie
Dzięki wszystkim za odpowiedzi do mojej kwestii, choć wjechałam tu z tematem do obcego wątku. Co do wielokulturowości, po prostu chciałam odwołać się do rozumienia różnych perspektyw. Nie będę już tu kontynuować wątku, bo napisałam w moim własnym, co zaszło ostatnio. Nie odezwałam się, przestałam rozkminiać, no i pojawił się on.
208 2020-05-18 00:51:54 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2020-05-18 00:53:08)
Zajrzałam, aby zobaczyć, co słychać u moich Ulubieńców z działu rozstań : - )))
Dziękuję za Wasze miłe słowa. Dobrze jest wiedzieć, że jakaś myśl zostanie w kimś na chwilę.
Doświadczenie rozstania, jak sami wiecie, plasuje się w ścisłej czołówce najpaskudniejszych wydarzeń w życiu. Jednak wierzę, że warto dobrze je przeżyć. Tak do dna, do tego miejsca, gdzie człowiek przestaje cokolwiek móc, do największej bezradności. Bo dopóki analizuje, co sam spaprał lub jak bardzo został skrzywdzony i kombinuje, co by było gdyby... to nie ma szans na wybicie się z niewoli myśli. Do szaleństwa uwielbiam tę scenę i ufam, że Moderacja dla dobra ogółu zezwoli na wyjątek i nie usunie zamieszczonego poniżej clipu. Czasem warto "nisko upaść" bez żadnych zabezpieczeń jak ten gość: https://youtu.be/uQITWbAaDx0 ; - )))
(20 milionów spośród wszystkich wyświetleń tego filmu - jest moje ; - )))
209 2020-05-18 08:41:35 Ostatnio edytowany przez promission (2020-05-18 09:25:15)
Kolejne 20 milionów będzie moje : )
To prawda, strata osoby do której czuje się wiele jest bolesna. Bolało mnie to dosadnie, dodatkowo to ja byłam tą która chce rozmawiać, spotkać się, która pisała, dzwoniła i zrobiła wiele niepotrzebnych rzeczy opisanych w tym temacie. Niech to będzie solidna lekcja na przyszłość. Najtrudniejszy moment to odbicie się od dna, porzucenie nadziei, zaakceptowanie wszystkiego co wydarzyło się i odpuszczenie biczowania się za pewne zachowania. Uwielbiam ten cytat: Kto ma szacunek dla siebie, nie musi obawiać się innych, nosi kolczugę, której nikt nie przebije'' Henry Wadsworth Longfellow.
Chodzenie po dnie morza i tak wygląda ciekawie, niezależnie od okoliczności czy motywacji
Na dokładną analizę to znajdą się zawsze lepsze momenty, niż rozstanie dwojga ludzi, bo nie warto za długo dokopywać się błędów, kiedy druga strona po prostu rezygnuje z naszego towarzystwa a sama relacja nie trwała zbyt długo.
Miło tu było zajrzeć. Zdrowiej, Promission, zdrowiejcie wszyscy!
Nawet nie wiem, czy w ogóle warto, abyś wracała do swoich wcześniejszych postów, ale gdy porównuje się temperaturę Twoich wpisów tuż po wybuchu życiowej Etny, a tym, co jest teraz, to... Lawa serca wystygnie, popioły wspomnień opadną. Powstanie z tego urodzajna gleba gotowa na nowy zasiew. Starannie dobieraj ziarna. To, co liche wyrośnie wszędzie, zdziczeje i stanie się chwastem, a szkoda takiej ziemi, jak Twoja na byle co... : - )))
aurora Mistrzowskie porównanie
213 2020-05-24 15:44:47 Ostatnio edytowany przez promission (2020-05-24 15:50:53)
Zdarzało mi się wrócić wybiórczo do postów z początku. Wtedy poziom emocji sięgał zenitu, pamiętam ten stan, kiedy o niczym innym nie myślałam jak o analizie tego co wydarzyło się. Teraz sobie myślę, że spokój i opanowanie w takich sytuacjach jest na wagę złota. Byłam wtedy jak zranione zwierzę, które widziało nadzieję tylko w rozmowie, wyjaśnieniu, nie dostrzegając wielu znaków, które krzyczały: stój, opanuj się, zachowaj szacunek. Wszystko dzieje się po coś
Wszystko dzieje się po coś
Nie wiem, czy wszystko dzieje się po coś, ale na pewno wszystko, co się dzieje, rozwija nas i czegoś uczy. I nieraz te lekcje są bezcenne.
prommision - zapewniam cię, że pewnie jeszcze nie raz będziesz w takim amoku, choć ci tego nie życzę, ale mozliwe ze jeszcze kiedyś ktoś złamie ci serce i wtedy już będziesz wiedziała co robić, a czego nie robić. odrób lekcje życia. też byłam na twoim miejscu wiele, wiele lat temu, dziś już wiem, że nie wolno nigdy działać chaotycznie i w emocjach bo to zawsze źle się konczy. w sytuacjach kryzysowych w relacjach miedzyludzkich należy zawsze dać sobie chwilę (najlepiej chwilę wyciszenia) aby złapać dystans, opanować emocje i dopiero później na spokojnie brać się za pisanie sms/dzwonienie/wyjaśnianie itp.
216 2020-05-28 21:40:06 Ostatnio edytowany przez promission (2020-05-28 22:00:38)
Po tych emocjach ciężko mi myśleć o poznaniu kogokolwiek. Ostatnio uaktywnił się dawno niewidziany znajomy, który jest fajnym facetem, ale ze swojej strony wyczuwam rezerwę i nie mam nawet ochoty odpisać mu obszerniej na wiadomości czy spotkać się. Daję sobie czas, nic na siłę.
W zeszłym roku zalogowałam się pierwszy raz na sławnym Tinderze i nie byłam tam nawet jednego dnia, a teraz po tym wszystkim postawię pewnie na poznanie kogoś realnie. Nigdy na brak adoratorów nie narzekałam, pracuję w miejscu pełnym ludzi (wybaczcie mi tą nieskromność, nie mam wysokiego poczucia wartości ze względu na przeszłość, ale zdaję sobie sprawę, że jestem atrakcyjna wizualnie i między innymi tym przyciągam płeć przeciwną), a portal internetowy to głównie była ciekawość. Nadal uważam, że każda forma na poznanie wartościowej osoby jest dobra, jeśli zachowamy rozwagę i będziemy słuchać intuicji, bo scenariuszy życiowych jest wiele.
217 2020-05-30 14:43:24 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-30 14:44:08)
Rezerwa jest, bo jeszcze gromy po poprzednim facecie i zawiedzionych nadziejach nie przebrzmiały. Daj sobie więcej czasu. Skoro chcesz poznać kogoś wartościowego to nie możesz się zbyt długo zamykać na znajomości i nowe kontakty. Nie możesz po prostu nawiązać luźnej znajomości, nawet bardziej przyjacielskiej, tylko od razu próbujesz oceniać sytuację pod kaem potencjalnego związku? Nie powtarzaj tego błędu, który wcześniej popełniłaś, bo to widmo się będzie za Tobą ciągnąć w nieskończoność. Od pierwszego spotkania będziesz sobie wyobrażać, jakby to było fajnie z tym facetem mieć rodzinę?
Nie należę do osób, które poszerzają grono swoich przyjaciół, bo to które mam mi wystarcza, od zawsze stawiam na jakość, a nie ilość. Chodziło mi bardziej oto, że nie mam ochoty na utrzymywanie kontaktów z płcią przeciwną, która daje mi wyraźne sygnały, że chciałaby poznać się bliżej. Nie wiem skąd przypuszczenie, że wyobrażam sobie od pierwszego spotkania z kimś rodzinę? Do takich wizualizacji to jest długa droga, przynajmniej u mnie.
Poszerzać zawsze można, jeśli znajomi dobrze rokują czy łączy nas z nimi specyficzna więź. Jednak skoro nie chcesz na razie utrzymywać bliższych kontaktów z facetami ani nawiązywać nowych relacji przyjacielskich, to zamierzasz tak się sama dusić w swojej tęsknocie? Nie pytam złośliwie, tylko jaka jest jeszcze inna alternatywa, poza kontaktami koleżeńskimi i bliższą znajomością? Może po prostu zainwestuj w cos , co Ci sprawia przyjemność i zajmuje odpowiedni dużo czasu?
220 2020-05-30 15:45:58 Ostatnio edytowany przez promission (2020-05-30 15:46:40)
Aktualnie nie duszę się, więc nie czuję potrzeby zmieniać tego, jak jest teraz. A jak poczuję za czymś tęsknotę, to wyjdę ze swojego kokonu bezpieczeństwa, tak jak napisałam wcześniej nic na siłę. A co do inwestowania w coś co sprawia mi przyjemność, to cały czas to robię, bo lubię swoje życie, niezależnie od tego czy jestem sama czy z kimś, to akurat jest stała niezmienna
Spoko Pytanie tylko czy czujesz potrzebę kontaktu z ludźmi, jak to często zresztą bywa, kiedy ktoś nas odrzuca. Przez jakiś czas mamy ochotę się zamknąć w swojej skorupie, ale potem zaczyna brakować tego towarzystwa, wyjścia do ludzi.W każdym razie chyba dobrze Ci idzie, więc będzie tylko lepiej!
Powodzenia!