Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 221 ]

66

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
bagienni_k napisał/a:

Skoro tak bardzo tego potrzebujesz, to czy nie warto trochę inaczej zainwestować w taką znajomość?
Chodzi mi głównie o relację opartą na rzeczywistym kontakcie a nie głównie rozmowach przez Internet. W sieci wybór jest duży, i zawsze ktoś może stwierdzić, że "na pewno znajdzie się jeszcze lepszy kandydat".
A jak od początku się kogoś bliżej pozna, mając z nim regularny kontakt, to masz lepszy wgląd w drugą osobę, inwestujesz w nią więcej i ostrożniej do niej podchodzisz. MOże nie warto po prostu pragnąc wszystkiego tak szybko i tak od razu? Za to powoli budować więź z drugim człowiekiem i się przed nim otwierać. Zmorą naszych czasów jest to, żę żyjemy za szybko i za szybko chcemy dostawać wszytko to, co sobie zażyczymy.


Ta znajomość miała tylko przez jakiś czas opierać się na spotkaniach 1 raz w msc, ze względu na moją pracę. Tak zdecydowaliśmy, że chcemy, bo uważałalismy, że warto. Nie chcieliśmy tracić ze sobą kontaktu, tylko poznać się poprzez rozmowy w ciągu dnia, a że dobrze się rozmawiało to były codzienne, po kilka godzin. Jest to dla mnie pierwsza taka sytuacja i nie zamierzam jej powielać.

Czasami tak jest, że wydaje nam się, że spotkaliśmy bratnią duszę i to poczucie się w nas utwierdza z każdym dniem, mimo że spotkania można było policzyć na palcach jednej ręki. Coś tam u niego nie zagrało po moim powrocie, bo u mnie wszystko było tak jak dawniej. Takie coś się czuje, stąd mój strach i zła reakcja, czyli pytania do niego i panika.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
karolcia_38 napisał/a:
promission napisał/a:

Bardzo się broniłam przed zaangażowaniem, a on jakimś cudem zdjął mój pancerz. W 2018roku zmarł mój wieloletni partner, nagle i odkryłam jego zdrady. Byłam właściwie bez wartości i entuzjazmu na nową relację. On wiedział, że jestem połamana i wrażliwa, obiecywał, że mnie nie skrzywdzi i da szczęście, ja mu chciałam dać to samo. Z mojej strony nic po powrocie nie zmieniło się, ale czułam, że u niego tak i ostrzegał mnie przed tym.

A później ten brak zainteresowania, brak walki z jego strony. Próba randki ze swoją ex, zaledwie po 2 tygodniach od tej rozpoczęcia złej atmosfery.

Widzę swoje błędy, ale chyba on nie do końca był fair....

Ehhhh... nadal żyjesz w bajce. Jak ja „lubię” czytać te „paradoksy” wyssane z palca mające na celu zafałszować obraz. Do rzeczy. Promission nikt Ci niczego nie zdejmował bo nikt na świecie nie ma takich magicznych mocy ;-). Sama autorytarnie podjęłaś decyzję o zdjęciu tegoż pancerza bo jak znam życie zaczął zwyczajnie Cię uwierać. Ewentualnie facet „zagrał” na Twojej dawno nieużywanej i zaniedbanej strunie, poczułaś wibracje, zrobiło Ci się ciepło w okolicy serca z promieniowaniem do duszy i..... wyłączyłaś głowę. Wolno Ci. Jesteś dorosła. Ja uważam, że sytuacja jest kopalnią wiedzy o Tobie. Zamiast złorzeczyć i biec w stronę poczucia winy i wewnętrznych połajanek zatrzymaj się i spójrz w głąb siebie. Ta sytuacja będzie dokładnie taka jaki zrobisz z niej pożytek. Pokazuje ile masz niespełnionych potrzeb. Pokazuje jak uczciwa i zaangażowana być potrafisz. Pokazuje jak dużo emocji w sobie nosisz. Pokazuje Twoją odwagę w zaufaniu drugiemu człowiekowi na tyle by powierzyć mu własne intymności skrzętnie przed światem chowane. I wiele wiele innych prawd o Tobie pokazuje. Ten tam pożalsięboże chłopczyk w tej całej historii oprócz zawiedzionych nadziei jest jedynie bodźcem/stymulantem tego co w Tobie zalega i czego jesteś spragniona. Wyjdź z tej historii bogatsza, bogatsza o wiedzę kim jesteś i nad czym dobrze byłoby pochylić się w swoim życiu.

Pozdrawiam ciepło
Karolina

Jakbym czytała o sobie. Ja też broniłam się przed bliskością. Ba, nawet nie sądziłam, że mogę być do niej zdolna. Niestety tak, jak Ty, Promission, źle ulokowałam te wszystkie opisane przez Karolinę wewnętrzne potencjały. Teraz właśnie pracuję nad tym, żeby wyciągnąć z tej historii jak najwięcej, ale na razie w głowie jest rozkrok między myśleniem takim, o jakim pisze Karolina, a obwinianiem się. Życzę Ci, żebyś szybko zyskała ten pierwszy sposób myślenia.

68

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Dzisiaj już miałam lepsze momenty, kiedy pozytywnie patrzyłam w przyszłość, ale nadal mam w głowie wiele pytań do niego, na które nie dostanę odpowiedzi.
Dlaczego tak szybko odpuścił? Czemu stałam się mała ważna, mimo że pokazałam, że mi zależy? Dlaczego kreował się na kogoś, kto nie potrafi od razu przenieść myśli na inną osobę, a zrobił to, mimo że nie tak dawno byłam obecna. Tak jakbym go nie znała, bo w sumie nie znałam. Wytworzyłam sobie obraz na podstawie słów.

I te wyrzuty do siebie, że zaatakowałam go telefonami, których nie odbierał i wiadomościami, które czytał, albo nie czytał do końca. Tak mi się wydaje, że on do tego stracił energię i dodatkowo zraziłam go do siebie swoją postawą i marudzeniem. Pierwszy raz ktoś mi zarzucił, że go osaczam.

Pocieszam się tym, że jakby mu zależało to by dał nam szansę, pomimo wszystko, nawet po tej mojej desperacji w pytaniach. Ja wiele nie wymagam, zwykłe słowa potrafią mnie uspokoić, ale mam intuicję i tam coś nie grało przed moimi pytaniami. Chyba masz rację, to niewłaściwa osoba, chociaż bardzo mi szkoda, bo jak mu zależało to potrafił się starać, ale było to krótkofalowe, a w życiu są cięższe problemy i trzeba im razem stawiać czoła, a nie uciekać.

Tak mnie wymęczyła ta sytuacja, że nie mam na nic energii. Nie znoszę konfliktów i jakby to ode mnie zależało, to bym je wyjaśniała migiem, stąd na początku ta szaleńcza próba kontaktu, aby spotkać się w cztery oczy i pogadać. Mam takie poczucie, że tracę energię, czas i łzy na kogoś, kto dawno kopnął mnie w tyłek.


Dziękuję Hatipi, życzę Tobie równowagi i spokoju, aby wszystko było dobrze.

69 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-04-07 23:59:11)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Wrażenie, że po kilku spotkaniach spotkaliśmy bratnią duszę i czujemy od razu z kimś bliską więź pozostaje i tak tylko wrażeniem. Ludzie się musza jakoś się poznać i dotrzeć nawzajem, żeby cokolwiek można było zbudować. Skoro rzeczywiście nie wyszło według tej strategii, to masz przynajmniej dowód, że nie warto w ten sposób się nakręcać. Inne wytłumaczenie może być tez takie, że stałaś się chwilową opcją zastępczą zamiast ex.

70 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-07 23:45:41)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
bagienni_k napisał/a:

Wrażenie, że po kilku spotkaniach spotkaliśmy bratnią duszę i czujemy od razu z kimś bliską więź pozostaje i tak tylko wrażeniem. Ludzie się musza jakoś poznać, dotrzeć nawzajem, żeby cokolwiek można było zbudować. Skoro rzeczywiście nie wyszło według tej strategii, to masz przynajmniej dowód, że nie warto w ten sposób się nakręcać. Inne wytłumaczenie może być tez takie, że stałaś się chwilową opcją zastępczą zamiast ex.


Jeśli chodzi o ex, to oni spotykali się przez 3 msc i wyłącznie w weekendy, bo mieszkali w innych miastach. On zakończył ową relację bez wyjaśnień poprzez smsa. Z jego wersji wiem, że po prostu nic do niej nie czuł, była za młoda i mieli inne priorytety. Natomiast z jej wersji usłyszałam, że raz nie odebrał jej ze spotkania, a po kilku dniach napisał, że to koniec. Odezwał się teraz do niej, bo chciał sobie umilić wieczór, ona to tak samo odebrała, dlatego odrzuciła propozycję i pisała, że nie ma o nim dobrego zdania. Namawiał ją by odebrała od niego swoje rzeczy, albo że wytłumaczy osobiście, dlatego tak wtedy postąpił. Nie wiem czy podejrzewam dobrze, ale na moje oko nie traktuje jej poważnie. Jest to natomiast osoba, która wcześniej nie zaatakowała go pytaniami i pretensjami jak ja, tylko zamilkła, przyjęła po miesiącu przeprosiny i są znajomymi, dlatego ma z nią pozytywne skojarzenia i jak to jej napisał, że zaprasza ją na miły wieczór, bo kiedyś fajnie się im spędzało czas.

71

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Najgorsze, że budzę się rano i mam ochotę napisać, byśmy się spotkali i jeszcze porozmawiali, ale wiem, że to bez sensu. To nic nie da.
On może nie odczytać, nie mieć ochoty, być nadal na mnie wściekły i źle odebrać taką próbę, po tych słowach i sytuacjach.


Ja natomiast powinnam mieć dumę i po dowiedzeniu się, że chciał miło spędzić czas z inną, wybić go sobie z głowy na zawsze.
Nie poznaję siebie, bo to moje myślenie nie jest logiczne i dobre dla mnie.

72

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Wszyscy radzą, żeby zachować się godnie i myśleć o dumie. Jakie to trudne! W głowie rozważasz, czy walczyć, czy zachować się godnie i nie umiesz sobie znaleźć odpowiedzi. Najgorsze jest w ogóle chyba to, że nie ma odpowiedzi na te liczne pytania pojawiające się wobec osoby, która odchodzi. I trzeba się pogodzić z tym, że musimy same znaleźć na nie odpowiedzi, albo po prostu przestać ich szukać. Ja się zastanawiam, jak długo człowiek może się tak męczyć? Pisałaś, że śpisz po 10 godzin. Ja w ogóle nie potrafię rano wstać! Też śpię po 10.

73

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
Hatipi napisał/a:

Wszyscy radzą, żeby zachować się godnie i myśleć o dumie. Jakie to trudne! W głowie rozważasz, czy walczyć, czy zachować się godnie i nie umiesz sobie znaleźć odpowiedzi. Najgorsze jest w ogóle chyba to, że nie ma odpowiedzi na te liczne pytania pojawiające się wobec osoby, która odchodzi. I trzeba się pogodzić z tym, że musimy same znaleźć na nie odpowiedzi, albo po prostu przestać ich szukać. Ja się zastanawiam, jak długo człowiek może się tak męczyć? Pisałaś, że śpisz po 10 godzin. Ja w ogóle nie potrafię rano wstać! Też śpię po 10.




Ja nadwyrężyłam swoją dumę w momencie, kiedy byłam pod jego domem, bo nie odp i nie odbierał telefonów, to było wiele dni temu. Kolejny raz, gdy wydzwaniałam i pisałam, następny gdy wymusiłam spotkanie i wiele razy, gdy w wiadomościach poniosły mnie emocje. On w ostatniej wiadomości napisał, że ma mnie dosyć, że mam nie ingerować w jego sprawy, nie pisać do jego znajomych ( chodziło o byłą ), bo nic nas nie łączyło, nie łączy i nic mi nie obiecywał. Najgorsze, że on określił się już w drugiej połowie marca, a ja myślałam, że to chwilowe i coś zdziałam, a wszystko wyszło nie tak. Więc nie widzę w tym logiki, że pojawiają się takie myśli, bo powinnam to zamykać. Nie mogę już bardziej się ,,zniżyć'', bo on ma mnie dosyć, co sam przyznał, że jak pisałam to tylko miał nerwa. To wszystko jest przykre i trudne.

Tak śpię po 10h, właściwie mogłabym już od 19, ale zmuszam się być coś obejrzeć. Dziś pójdę do sklepu, bo muszę. Nadal nie mam siły na ćwiczenia, bo głowę zajmuję mi myśli. Prawie 2 lata temu moja tęsknota była za kimś, kogo już nie było na świecie, a teraz za kimś, kto mieszka kilometr ode mnie.

Co do pytań uważam, że przestać ich szukać. On mi nie odp, bo wcześniej pisał, że wszystko mi jasno powiedział i to jest fakt. Za późno do mnie dotarło i za mocno rozwinęły się we mnie uczucia. Ktoś odchodzi i zostawia pustkę, trzeba zaleczyć serce i iść dalej.

74

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
promission napisał/a:
Symbi napisał/a:
promission napisał/a:

Pomimo tego nadal mam przebłyski, że dobrze o nim myślę i doszukuję się i analizuję wszystko, że niepotrzebnie miałam pretensje o tą kolację, że nie potrzebnie czuję się oszukana, że to moja wina. Analizuję swoje postępowanie i jego. Jeszcze tydzień temu chciałam wziąć wszystko na swoje barki odpowiedzialności i zacząć na spokojnie, ale on już nie wykazywał inicjatywy, nawet na moje spokojne i wyważone smsy. Zraziłam go całkowicie do siebie.

Z drugiej strony mam myśli, że walczyłam i ta moja reakcja była z emocji i jakby naprawdę mu zależało, to by przemyślał i nic nie inicjował z inną.

Wszystkie Twoje odczucia są naturalne, to poczucie oszukania, poczucie winy często występują. Jakikolwiek by on nie był, zbudowałaś sobie jakiś obraz jego i tej relacji, dowiedzieć się, że to był ułuda z reguły boli, o czym świadczy liczba wątków w tym dziale. Wyciągnij wnioski, następnym razem obserwuj i korzystaj z tego doświadczenia.

Ja za bardzo analizuję, bo to już w tej sytuacji nic nie da. Do głowy dochodzą irracjonalne pytania, czemu mnie odepchnął, czemu z tą kobietą chciał się spotkać, a dla mnie nie miał czasu, czy byłam za mało wystarczająca, gorsza, za dużo pytałam? Później myślę, że po prostu nic już nie chciał, bo zraziłam go, pytaniami, albo tym, że mi zależało bardziej, albo już wcześniej coś się zmieniło, przed moim przyjazdem - co było widoczne gołym okiem. Może chciał sprawdzić realnie czy to się odbuduje? Mam takie pytania, że skoro wróciłam, a on nie był pewny swoich uczuć, to czemu tego nie przystopował. Dlaczego widząc, że kocham i mi zależy, to mi nie zaproponował kolacji, a no dlatego, że ma do mnie niechęć i awersję o czym mi napisał.

Albo dlaczego nie powiedział mi, że od końca lutego kontaktuje się ze swoją ex? Mieliśmy być zawsze szczerzy, ja to sobie cenię ponad wszystko, przyjmę najgorszą prawdę, ale bezpodstawnie łudzę się, że ją dostanę.

Ja zawiodłam wiem, ale przez to czuję się mało wartościowa i niedoceniona. Ciężko mi to zaakceptować.

Przeczytałem Twoją historię i jest ona w ogólnym zarysie bardzo podobna do mojej, tyle że moja nie ma jeszcze finału.
Najgorsze w takich chwilach są te kotłujące się w głowie, często sprzeczne myśli. I częste pod ich wpływem irracjonalne działanie - widać to niestety dopiero z perspektywy czasu. Nie wiem co mogę w tej chwili Tobie doradzić - wiem natomiast, że za moment będę przeżywać podobne emocje jak Twoje. Wszystkie sugestie typu: zapomnij, zajmij się sobą, potrzebny jest czas itp, są z pewnością ok ale w praktyce bardzo ciężko jest je zastosować a na pewno w tym pierwszym, najtrudniejszym etapie. Mogę jedynie powiedzieć: głowa do góry i trzymam za Ciebie kciuki. I nie analizuj już niczego bo to nic nie zmieni. A przynajmniej się postaraj.

75 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2020-04-08 12:16:29)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Cieszy mnie Autorko, ze zrozumialas ze dalsze wypisywanie do niego nawet spokojnych wiadomosci nie ma najmniejszego sensu. On doszedl do etapu, w ktorym kontakt z Twojej strony wzbudza w nim wrecz obrzydzenie i wscieklosc. Znam to uczucie bo mam podobnie gdy ktos chce na sile istniec w moim zyciu a ja darze ta osobe juz tylko obojetnoscia. Nie dotyczy to wprawdzie relacji damskomeskich tylko znajomosci z kolezankami / dawnymi przyjaciolkami  ale mechanizm jest podobny. Przez namolny kontakt ta obojetnosc przekszatlca sie wrecz w awersje do tej osoby. Mysle ze on ma podobnie.  Musisz zrozumiec (chociaz wiem ze to trudne) ze z tego juz absolutnie nic nie bedzie i mozesz z jego strony liczyc co najwyżej na powrot do obojetnego myslenia o Tobie o ile dasz mu święty spokoj. Nie zachowal sie fajnie wzgledem Ciebie ale w sumie napisal prawde. Wy nie byliscie w zadnym zwiazku. Pisanie przez neta o nawet najskrytszych sprawach i jedno spotkanie to zaden zwiazek. Szczegolnie jesli Ty sama sabotowalas rozwoj tej znajomosci gdy jeszcze on chcial to rozwijac. Uprzedzil Cie lojalnie ze zaczyna wygasac to "uczucie" o ile internetowa znajomosc mozna przekuc w prawdziwe uczucie a nie uczucie do wyobrazenia  o czlowieku. Glupio zrobilas ze zrezygnowalas z czesci pracy nie wiedzac na czym stoisz tylko zalozylas z gory ze on bedzie skakal z radosci. Skoro zaczynal sie dystansowac i wychladzac znajomosc to trzeba bylo sie liczyc z tym ze moze tak a moze nie i ustalic z nim czy jest sens dokonywania tych zmian.
Mleko sie rozlalo i teraz pozostaje Ci tylko w spokoju dojsc do siebie i zadbac o swoja strone psychiczno-emocjonalna zanim zaczniesz myslec o kolejnych znajomosciach. Musisz przepracowac sprawe smierci i zdrady narzeczonego bo nie moze byc tak ze nowy partner ma ponosic konsekwencje tego ze Ty tam kiedys bylas zraniona, zamknieta w sobie itp. On ma byc Twoim partnerem a nie terapeuta a w tym przypadku wyszlo na to ze oczekiwalas ze on wezmie na barki i przetrzyma to czego Ty sama ze soba nie przepracowalas.
Edit: dla jasnosci... Nie uwazam ze partner ma nie wspierac, wrecz przeciwnie powinien ale dotyczy to spraw i problemow ktore zaistnieja w zwiazku a nie bagazu z przeszlosci, z ktorym sam zainteresowany sie jeszcze nie rozprawil.

76

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
feniks35 napisał/a:

Cieszy mnie Autorko, ze zrozumialas ze dalsze wypisywanie do niego nawet spokojnych wiadomosci nie ma najmniejszego sensu. On doszedl do etapu, w ktorym kontakt z Twojej strony wzbudza w nim wrecz obrzydzenie i wscieklosc. Znam to uczucie bo mam podobnie gdy ktos chce na sile istniec w moim zyciu a ja darze ta osobe juz tylko obojetnoscia. Nie dotyczy to wprawdzie relacji damskomeskich tylko znajomosci z kolezankami / dawnymi przyjaciolkami  ale mechanizm jest podobny. Przez namolny kontakt ta obojetnosc przekszatlca sie wrecz w awersje do tej osoby. Mysle ze on ma podobnie.  Musisz zrozumiec (chociaz wiem ze to trudne) ze z tego juz absolutnie nic nie bedzie i mozesz z jego strony liczyc co najwyżej na powrot do obojetnego myslenia o Tobie o ile dasz mu święty spokoj. Nie zachowal sie fajnie wzgledem Ciebie ale w sumie napisal prawde. Wy nie byliscie w zadnym zwiazku. Pisanie przez neta o nawet najskrytszych sprawach i jedno spotkanie to zaden zwiazek. Szczegolnie jesli Ty sama sabotowalas rozwoj tej znajomosci gdy jeszcze on chcial to rozwijac. Uprzedzil Cie lojalnie ze zaczyna wygasac to "uczucie" o ile internetowa znajomosc mozna przekuc w prawdziwe uczucie a nie uczucie do wyobrazenia  o czlowieku. Glupio zrobilas ze zrezygnowalas z czesci pracy nie wiedzac na czym stoisz tylko zalozylas z gory ze on bedzie skakal z radosci. Skoro zaczynal sie dystansowac i wychladzac znajomosc to trzeba bylo sie liczyc z tym ze moze tak a moze nie i ustalic z nim czy jest sens dokonywania tych zmian.
Mleko sie rozlalo i teraz pozostaje Ci tylko w spokoju dojsc do siebie i zadbac o swoja strone psychiczno-emocjonalna zanim zaczniesz myslec o kolejnych znajomosciach. Musisz przepracowac sprawe smierci i zdrady narzeczonego bo nie moze byc tak ze nowy partner ma ponosic konsekwencje tego ze Ty tam kiedys bylas zraniona, zamknieta w sobie itp. On ma byc Twoim partnerem a nie terapeuta a w tym przypadku wyszlo na to ze oczekiwalas ze on wezmie na barki i przetrzyma to czego Ty sama ze soba nie przepracowalas.
Edit: dla jasnosci... Nie uwazam ze partner ma nie wspierac, wrecz przeciwnie powinien ale dotyczy to spraw i problemow ktore zaistnieja w zwiazku a nie bagazu z przeszlosci, z ktorym sam zainteresowany sie jeszcze nie rozprawil.




Spotkań było więcej, była bliskość i rozmowy, tylko te spotkania opornie szły od września. Zdaję sobie sprawę, że on ma do mnie awersje i obrzydzenie, o czym mnie otwarcie poinformował. Nachodzą mnie dzisiaj takie myśli by napisać do niego, że może mógłby normalnie porozmawiać i szczerze powiedzieć, już bez oskarżania i obarczania winą, bo mi taka rozmowa by pomogła, ale wiem, ze drugiej stronie niekoniecznie. Także zostaję z tym sama. Zresztą nawet jakby się odezwał za jakiś czas, w co szczerze wątpię, to nie widzę sensu reanimacji znajomości, bo chyba nie mogłabym mu zaufać. Nie uznaję po tak krótkim czasie obierania nowego obiektu zainteresowania, ale skoro nic go nie łączyło ze mną to widocznie nie miał oporów.

77 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-04-08 12:46:44)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Skoro facet jest aż taki wściekły na Ciebie i Twoje przejawy wręcz chorobliwego narzucania się, to może Cię zwyczajnie zablokował, czy to w telefonie czy na portalach społecznościowych. Szczerze mówiąc, to pierwszy raz się spotykam z tym, żeby ktoś wystawał pod czyimś domem, bo za wszelką cenę chce ten kontakt utrzymać. Przez swoją namolność stałaś się niestety dla niego kimś uporczywym, natrętnym, jak brzęczący koło ucha komar. Tak to przynajmniej wygląda z Twojego opisu.
Z drugiej strony, on wygląda na kogoś, komu chyba ciężko na dłużej z kimkolwiek być i stworzyć jakiś trwały, stały związek. Gość widywał się z poprzednią panną przez 3 miesiące i tylko w weekendy? Ciężko to nazwać nawet zaczątkiem czegoś poważnego, biorąc pod uwagę jeszcze to, że zerwał z nią poprzez SMS..To już mogło dać Ci do myślenia.

78 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-08 12:59:29)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
bagienni_k napisał/a:

Skoro facet jest aż taki wściekły na Ciebie i Twoje przejawy wręcz chorobliwego narzucania się, to może Cię zwyczajnie zablokował, czy to w telefonie czy na portalach społecznościowych. Szczerze mówiąc, to pierwszy raz się spotykam z tym, żeby ktoś wystawał pod czyimś domem, bo za wszelką cenę chce ten kontakt utrzymać. Przez swoją namolność stałaś się niestety dla niego kimś uporczywym, natrętnym, jak brzęczący koło ucha komar. Tak to przynajmniej wygląda z Twojego opisu.
Z drugiej strony, on wygląda na kogoś, komu chyba ciężko na dłużej z kimkolwiek być i stworzyć jakiś trwały, stały związek. Gość widywał się z poprzednią panną przez 3 miesiące i tylko w weekendy? Ciężko to nazwać nawet zaczątkiem czegoś poważnego, biorąc pod uwagę jeszcze to, że zerwał z nią poprzez SMS..To już mogło dać Ci do myślenia.


Zrobiłam to jeden raz, bo chciałam porozmawiać w cztery oczy i zakończyć to nie przez smsy, a że mieszkamy blisko nie sądziłam, że źle to odbierze. Wtedy jeszcze myślałam, że mu zależy na mnie. Przeprosiłam go za to i żałuję.

Nie mieli innej opcji na spotkania, bo ona w tygodniu pracowała w innym mieście, dopiero od niedawna mieszka tu, gdzie my. Sądziła, że im się układa i jest dobrze, pisała że był zaangażowany, aż tutaj nagle koniec. Niemniej jednak mają kontakt, bo on ją przeprosił za swoje zachowanie i chciał się spotkać.

Ja myślałam o jednym, że skoro mówił o niej, że to była pomyłka, że nic nie czuł, że już nie chce takich znajomości z kimś, z kim nie widzi przyszłości, to po co inicjuje z dziewczyną kontakt? Oczywiste jest, że w jednym celu. Ona jest bezproblemowa i widzi w niej atrakcyjną znajomość nawet na chwilę. To postępowanie zaburzyło mi cały obraz jego osoby. Wcześniej miał 3 dłuższe związki, więc raczej potrafi je stworzyć, jeśli chce.

79 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-08 16:39:32)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Po długim namyśle postanowiłam mu napisać spokojnego e-maila o moim spojrzeniu na tą sytuację. Nie było w nim prośby o powrót, tylko szczere słowa na sam koniec. Jakoś mi lżej, jak to przelałam na ,,papier''. Nikogo tam nie nie obarczałam winą, tylko pokazałam swoje odczucia na przestrzeni tych 3 tygodni. Mam nadzieję, że nie odbierze tego źle i przeczyta, jeśli nie to trudno.

Napisałam mu smsa o meilu i dostałam raport, że dostarczono.

Teraz czuję, że zamykam etap relacji z nim. Oby to była dobra lekcja.

80

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

To wcale nie jest zamykanie etapu relacji z nim.
To są ciągle próby wywierania nacisku na niego i manipulowania nim.
Zamykaniem etapu, byłoby zapisanie tego maila w kopiach roboczych.

81

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
IsaBella77 napisał/a:

To wcale nie jest zamykanie etapu relacji z nim.
To są ciągle próby wywierania nacisku na niego i manipulowania nim.
Zamykaniem etapu, byłoby zapisanie tego maila w kopiach roboczych.


Nie spojrzalam na to w ten sposób, bo napisałam, że nie chce odpowiedzi.

Mi nie zależy, aby on cokolwiek odp czy wyjaśnił. Miałam takie poczucie, że ciężko byłoby mi to zamknąć, jeśli jego ostatni sms był pełen złości. Teraz czuję spokój.

82

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Niestety, dopóki się kontaktujesz, to nie jesteś gotowa na odpuszczenie. Mówię z własnego doświadczenia. Ja też napisałam maila. Dwa miesiące temu. Po to, żeby to zakończyć. Nie oczekiwałam odpowiedzi, i odczułam spokój po jego wysłaniu, ale w sumie to pewnie na nią liczyłam. I ją dostałam. I też chciałam odpisać, ale minęły 2 miesiące i się powstrzymałam, choć było ciężko. Teraz się cieszę, że nie odpisałam. Wiele razy łapię się na chęci pisania, ale wiem, że nie ma sensu. Swoje napisałam.

83

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Skoro jemu kiedyś tam wcześniej udawało się te związki stworzyć, to widocznie pomylił się co do Ciebie czy tej swojej poprzedniej..Może teraz właśnie odczuwa potrzebę utrzymania znajomości z kimś, kto jest bezproblemowy? Z jakiego powodu - tego się raczej nie dowiesz.
Twoją intencją było tylko poinformowanie go na koniec o Twoim aktualnym stanie emocjonalnym i odczuciach, ale on to z pewnością odebrał inaczej. Pewnie, jako ponowną próbę nawiązania kontaktu czy jakiegoś chwytu, który ma na celu wybłaganie na nim, abyście się ponownie zeszli. Napisałaś jednego maila, potem znowu napiszesz kolejnego, pod byle jakim pretekstem. Kiedyś tak właśnie próbowałem na siłę utrzymać kontakt z jedną osobą, mną której mi zależało i z którą chciałem być. Skutek oczywiście był łatwy do przewidzenia.

84 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-08 19:42:04)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Tak, widocznie pomylił się co do mnie, ja to akceptuję i przyjmuję.

Wcześniejsze wiadomości były chaotyczne, tutaj e-mail był uporządkowany. Może nawet nie przeczyta, tylko skasuje, nie wiem tego, ale czuję spokój. Nie mam zamiaru po tym ,,liście'' do niego więcej pisać, ani teraz ani w przyszłości. Ja należę do osób u których ciężko odbudować zaufanie, na początku daję duży kredyt i wychodzę z założenia, że dorośli ludzie muszą być świadomi swoich słów o sobie i uczuciach.

Jasne, że zawsze można się odkochać i zawsze może nie wyjść, takie jest życie. Mam w sobie takie przekonanie, że aby coś zakończyć to należy to wyjaśnić. Głównie ciążyło mi moje zachowanie i to co wydarzyło się w ciągu tych 3 tygodni. Nie myślę jak on to odbierze, a sądzę, że miałam prawo ten ostatni raz napisać spokojnie, skoro porozmawiać nie będziemy mieli okazji.

85 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2020-04-08 23:03:18)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Stoję sobie trochę z boku i czytam Twoją historię... Ktoś wyświetla Ci napisy końcowe w 3D wielkie na cały ekran, opędza od Ciebie, jak od natrętnego gza letnią porą, spotyka z jakąś nową panną, a Ty ślesz maile i SMS z potwierdzeniem wysłania korespondencji...

Obstawiam, że zanim zgasisz dziś nocną lampkę, wyślesz jeszcze jednego SMSka z czułym "dobranoc" i pytaniem, czy doszedł do niego Twój mail?/ czy go odczytał?/ czy ma zamiar na niego odpowiedzieć?/ kiedy to zrobi?/ etc. (niepotrzebne skreślić).

Promission - ulepiłaś sobie ze słów ciekłokrystalicznych komunikatorów, maili, SMSów i kilku spotkań na krzyż z tym człowiekiem, wielkiego złotego cielca. Jakiś fantom relacji i uczucia, do którego wzdychałaś. Nadmuchałaś tę znajomość do takich rozmiarów, że przesłoniła Ci rzeczywistość. Nie pozostaje Ci nic innego, jak wziąć igłę i przebić ten gigantyczny balon ułudy. Stać Cię na to, jeśli tylko trochę się opamiętasz. A potem, jeśli wolno mi wypowiedzieć swoje zdanie, to nie bierz się za nowe znajomości tylko pobuszuj trochę w trzech obszarach: braku instynktu samozachowawczego, lekkiego neurotyzmu i niedomknięciu poprzedniego związku z tym człowiekiem, o którym wspomniałaś, że umarł, a którego śmierć - według Twego przekonania - blokuje Cię w zawieraniu nowych znajomości.

86

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
aurora borealis napisał/a:

Stoję sobie trochę z boku i czytam Twoją historię... Ktoś wyświetla Ci napisy końcowe w 3D wielkie na cały ekran, opędza od Ciebie, jak od natrętnego gza letnią porą, spotyka z jakąś nową panną, a Ty ślesz maile i SMS z potwierdzeniem wysłania korespondencji...

Obstawiam, że zanim zgasisz dziś nocną lampkę, wyślesz jeszcze jednego SMSka z czułym "dobranoc" i pytaniem, czy doszedł do niego Twój mail/ czy go odczytał/ czy ma zamiar na niego odpowiedzieć/ kiedy to zrobi/ etc. (niepotrzebne skreślić).

Promission - ulepiłaś sobie ze słów ciekłokrystalicznych komunikatorów, maili, SMSów i kilku spotkań na krzyż z tym człowiekiem, wielkiego złotego cielca. Jakiś fantom relacji i uczucia, do którego wzdychałaś. Nadmuchałaś tę znajomość do takich rozmiarów, że przesłoniła Ci rzeczywistość. Nie pozostaje Ci nic innego, jak wziąć igłę i przebić ten gigantyczny balon ułudy. Stać Cię na to, jeśli tylko trochę się opamiętasz. A potem, jeśli wolno mi wypowiedzieć swoje zdanie, to nie bierz się za nowe znajomości tylko pobuszuj trochę w trzech obszarach: braku instynktu samozachowawczego, lekkiego neurotyzmu i niedomknięcia poprzedniego związku z tym człowiekiem, o którym wspomniałaś, że umarł, a którego śmierć blokuje Cię w zawieraniu nowych znajomości.

Rewelacyjnie i aż za dosadnie napisane, szczególnie ten pogrubiony fragment smile Słowo "ułuda" pasuje najbardziej, żeby to wszystko streścić.

87 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-08 23:10:43)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Ja naprawdę znam siebie i jeśli napisałam, że potrzebowałam takie e-maila, to znaczy, że potrzebowałam, aby to zakończyć. I nie, nie mam zamiaru dzisiaj, ani jutro mu nic więcej pisać i pytać czy przeczytał, bo to już nie ma znaczenia. Wiadomość poskładana została wysłana. Mogłam ją zapisać w wersjach roboczych i zostawić dla siebie, ale wysłałam.

Zdarzenia z przeszłości zawsze zostają w nas i w jakiś sposób zmieniają, tak jak broniłam się przed początkiem tej znajomości, tak uważam, że taki etap w przyszłości mam za sobą. Ja się otworzyłam z początkiem roku i byłam całkowicie gotowa na budowanie relacji, tylko ta osoba już nie chciała, trudno. Wszystko ma swój początek i koniec.

88

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
bagienni_k napisał/a:

Rewelacyjnie i aż za dosadnie napisane, szczególnie ten pogrubiony fragment smile Słowo "ułuda" pasuje najbardziej, żeby to wszystko streścić.

Bagienni_ku, jeśli uznasz za stosowne, mogę edytować. Mam jeszcze ze trzy kwardranse na polanie melasą słów, opisanej tutaj fantazji o miłości... Tylko czy to Autorce pomoże?

89

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
promission napisał/a:

Ja naprawdę znam siebie i jeśli napisałam, że potrzebowałam takie e-maila, to znaczy, że potrzebowałam, aby to zakończyć.

A jak można zakończyć coś, co już wcześniej zostało zakończone?
Koniec jest tylko jeden, Promission...

90 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-04-08 23:22:03)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Aurora Zarządzaj swoimi postami według uznania smile
Raz miałem podobną sytuację, tylko była to próba przekonania dziewczyny do siebie, aby stworzyć związek. Nie powiem, wpadłem po same uszy, ale bez wzajemności. Też jakiś czas wypisywałem i to niby coraz bardziej neutralne wiadomości, ale w pewnym momencie dostałem szczęśliwie obuchem w głowę i przestałem się odzywać. Nie było łatwo, bo ręka swędziała niemiłosiernie, ale kontakt się całe szczęście urwał. Ponad rok później sama napisała życzenia świąteczne i kilka minut się zastanawiałem, jak jej odpisać, żeby zabrzmiało najbardziej oficjalnie, jak tylko można. Udało się smile

91

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Aby to zakończyć wewnętrznie, we mnie.

Z jego strony koniec nastąpił ponad 2 tygodnie temu, a we mnie to nadal grało i potrzebowałam rozliczenia w postaci słowa napisanego.
To nie była próba osiągnięcia kontaktu, bo ten człowiek w żadnym wypadku mi nie odpisze i ja na to nie czekam.

To faktycznie był balon iluzji, który stworzyłam w swojej wyobraźni.

92

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
bagienni_k napisał/a:

Aurora Zarządzaj swoimi postami według uznania smile

Dziękuję, Mistrzu! : - )))

Raz miałem podobną sytuację, tylko była to próba przekonania dziewczyny do siebie, aby stworzyć związek. Nie powiem, wpadłem po same uszy, ale bez wzajemności. Tez jakiś czas wypisywałem i to niby neutralne wiadomości, ale w pewnym momencie dostałem szczęśliwie obuchem w głowę i przestałem się odzywać. Nie było łatwo, bo ręka swędziała niemiłosiernie, ale kontakt się całe szczęście urwał. Ponad rok później sama napisała życzenia świąteczne i kilka minut się zastanawiałem, jak jej odpisać, żeby zabrzmiało najbardziej oficjalnie, jak tylko można. Udało się smile

Tobie gratuluję, ale teraz pewnie każda porzucona duszyczka, która przeczyta Twe słowa, zacznie czekać na to, że ten on, ten umiłowany, wybrany i jedyny za rok się odezwie i już od jutra zacznie układać R.S.V.P ... : -)))

93

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
promission napisał/a:

Aby to zakończyć wewnętrznie, we mnie.
Z jego strony koniec nastąpił ponad 2 tygodnie temu, a we mnie to nadal grało i potrzebowałam rozliczenia w postaci słowa napisanego.
To nie była próba osiągnięcia kontaktu, bo ten człowiek w żadnym wypadku mi nie odpisze i ja na to nie czekam.

IsaBella77 napisał/a:

To wcale nie jest zamykanie etapu relacji z nim.
To są ciągle próby wywierania nacisku na niego i manipulowania nim.
Zamykaniem etapu, byłoby zapisanie tego maila w kopiach roboczych.

Amen.

94

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

aurora Z tym mistrzem, to chyba nie trafiłaś smile Już bardziej pasuje to do tego gościa, którego cytat ma w sygnaturce smile

95

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
bagienni_k napisał/a:

aurora Z tym mistrzem, to chyba nie trafiłaś smile Już bardziej pasuje to do tego gościa, którego cytat ma w sygnaturce smile

Skoro pozwalasz mi zarządzać moimi postami wedle uznania, Bagienni_ku, to najuprzejmiej proszę również o wydanie pozwolenia na nadawanie specjalnych tytułów moim netowym faworytom :- )))

96 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-09 09:30:34)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Pousuwałam kilka rzeczy, które przypominały mi o nim. Na szczęście nie było tego wiele, bo znajomość była krótka.

Najgorsze, że mam awersję do wszystkiego co kojarzy mi się z nim, czyli nawet trening w domu. Najchętniej bym się wyprowadziła gdzieś dalej, bo nie chcę go widzieć na oczy, a pechowo mieszkamy blisko siebie i jeszcze ta sąsiadka. To duże miasto, ale nowa dzielnica i ulicy nie są dobrze rozbudowane. Już nawet zrezygnowałam z zakupów w jego okolicy, żeby przypadkiem nie pomyślał sobie, że specjalnie je tam robię. Mam ochotę i zrobię to, odciąć wszystko co kojarzyło mi się z tą nadmuchaną bańką iluzji, bo tym właśnie była ta znajomość. Nigdy bym nie pomyślała, że w tym wieku takie coś mnie trafi smile

Za mocno uwierzyłam w słowa, kreację osoby, swoje wyobrażenia. Poznałam go będąc po roku żałoby i uważałam, że jestem gotowa. Później ten wyjazd służbowy mnie jakoś zablokował i myślałam, że tworzenie nowej relacji na odległość nie ma sensu. Chciałam dopiero jak wrócę na stałe, ale on przekonał mnie, że nie warto tracić kontaktu i pomyślałam, że fajnie rozwijać to nawet w formie rozmów. W trakcie których dowiedziałam się, że istnieje osoba, która lubi to samo co ja, ma takie samo spojrzenie, ,,powiedzonka'', zainteresowania i potrzeby. I tyle połączeń w tym samym mieście, jakbyście kreślili linie przecinające nasze losy smile Tak brzmi jak banał. Nie spojrzałam na to trzeźwym okiem i pierwszy raz uwierzyłam w przeznaczenie. A teraz pyk, nic nie ma, fakty są takie, że było to nieporozumienie.

Ten mój wieloletni związek był różny, taka sinusoida, dużo szczęścia i problemów, a ostatnie 2 lata bardzo wyczerpujące, jednak ja nigdy nie poddaję się szybko, tym bardziej jak są mocne fundamenty. Myślę, że tamtą relację mam przepracowaną i zamkniętą. Teraz przepracują tą ,,pomyłkę'' i także zamknę.

97 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2020-04-09 09:33:23)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Boli tym bardziej, bo byłaś zamknięta. Pewnie każdy inny "adorator" po Twoim drugim czy trzecim "nie" odpuściłby. Ten natomiast drążył i drążył a Ciebie dziwilo, że mu się chce (mimo, że na początku blokowalas się, nie dopuszczałas myśli, że coś z tego może być). Wraz z jego cierpliwoscia Ty utwierdzialas się w przekonaniu, że można mu zaufac, mur runął. Skoro on tak wiele zniósł dla Ciebie to komu - jak nie jemu - możesz zaufać? Dlatego teraz tym bardziej Ciebie to boli, bo etap otwierania był długi a to oznacza, że Twój poziom zaufanie do niego był już wysoki. Może kręciła go ta Twoja niedostpnosc?

98 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-09 09:50:08)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
gracjana1992 napisał/a:

Boli tym bardziej, bo byłaś zamknięta. Pewnie każdy inny "adorator" po Twoim drugim czy trzecim "nie" odpuściłby. Ten natomiast drążył i drążył a Ciebie dziwilo, że mu się chce (mimo, że na początku blokowalas się, nie dopuszczałas myśli, że coś z tego może być). Wraz z jego cierpliwoscia Ty utwierdzialas się w przekonaniu, że można mu zaufac, mur runął. Skoro on tak wiele zniósł dla Ciebie to komu - jak nie jemu - możesz zaufać? Dlatego teraz tym bardziej Ciebie to boli, bo etap otwierania był długi a to oznacza, że Twój poziom zaufanie do niego był już wysoki. Może kręciła go ta Twoja niedostpnosc?


To co napisałaś Gracjana o zaufaniu to prawda.

Nie sądzę, by go to kręciło, bo wiele mówił o potrzebie obecności i inicjował pomysły spotkań, nie miał problemu by jechać przez cały kraj, by pobyć ze mną dzień. Ta rozłąka miała być chwilowa i tylko z jej powodu mieliśmy gorsze momenty. Widziałam w nim wiele zalet, bo cierpliwy, dobry, ogarnięty i nadający na tych samych falach. Taki obraz miałam. I tak jak wspomniałam wyżej, mnóstwo połączeń w danym mieście i ciężko przez te tygodnie było mi pojąć, że tak szybko odpuścił, nawet jeśli po drodze popełniłam błędy.

Tłumaczę to sobie tak, że coś w nim zgasło, później się nakręciła fala złych wiadomości i czas prysł. Jakoś logicznie muszę to przyjąć i przestać analizować.

99 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-04-09 15:25:48)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

aurora Od wydawania pozwoleń są odpowiednie służby smile a wyżej była to jedynie sugestia, natomiast nie poczuwam się do bycia niczyim faworytem smile Zwykły szary człowiek w zwykłej szarej rzeczywistości smile

Wracając do tematu:

Nie wiem, może zupełnie pewnych rzeczy nie ogarniam smile W moim odczuciu koniec następuje właśnie w momencie, kiedy otrzymuję Z ZEWNĄTRZ wyraźny i jasny sygnał, że ktoś nie życzy sobie utrzymywania ze mną dalszych kontaktów. Może nie po pierwszym razie, ale po drugim czy trzecim, widzę i słyszę, co do mnie dociera i zamierzam grać dalej tego przedstawienia, bo zwyczajnie nie ma sensu: NIE znaczy NIE. Jeśli potem się okazuje, że ta osoba się ze mną kontaktuje, bo nagle zmieniła zdanie i ma do mnie pretensje że się nie odzywam, to już inna bajka, zresztą tym bardziej niezdecydowanie powoduje jeszcze większy dystans. Zatem do pogodzenia się z rozstaniem wystarczy tylko i wyłącznie sygnał od niedoszłego/byłego partnera, że to koniec. Niczego nie muszę z głębi siebie wydobywać, aby to zakończyć.
Za to każdy taki ruch może być właśnie negatywnie odebrany przez drugą stronę.

100

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
bagienni_k napisał/a:

aurora Od wydawania pozwoleń są odpowiednie służby smile a wyżej była to jedynie sugestia, natomiast nie poczuwam się do bycia niczyim faworytem smile Zwykły szary człowiek w zwykłej szarej rzeczywistości smile

Wracając do tematu:

Nie wiem, może zupełnie pewnych rzeczy nie ogarniam smile W moim odczuciu koniec następuje właśnie w momencie, kiedy otrzymuję Z ZEWNĄTRZ wyraźny i jasny sygnał, że ktoś nie życzy sobie utrzymywania ze mną dalszych kontaktów. Może nie po pierwszym razie, ale po drugim czy trzecim, widzę i słyszę, co do mnie dociera i zamierzam grać dalej tego przedstawienia,bo zwyczajnie NIE znaczy NIE. Jeśli potem się okazuje, że ta osoba sie ze mną kontaktuje, bo nagle zmieniła zdanie i ma do mnie pretensje że się nie odzywam, to już inna bajka, zresztą tym bardziej niezdecydowanie powoduje jeszcze większy dystans. Zatem do pogodzenia się z rozstaniem wystarczy tylko i wyłącznie sygnał od niedoszłego/byłego partnera, że to koniec. Niczego nie muszę z głębi siebie wydobywać, aby to zakończyć.
Za to każdy taki ruch może być właśnie negatywnie odebrany przez drugą stronę.


Bardzo możliwe, że nawet tego nie odczytał, tylko od razu skasował, więc może i tak byłoby lepiej.

Nie mam zamiaru więcej się odzywać, a ten e-mail po złych smsach był mi potrzebny i tyle. I nie będę już myślała o tym, czy zrobiłam dobrze czy nie, bo każdy jest inny, ma inne emocje czy wnętrze. Nie naskoczyłam w nim na niego, nie pisałam o kontakcie, tylko spokojnie przekazałam na koniec to co miałam do przekazania. Należę do osób, które nie znoszą kłótni/sprzeczek/niedomówień i w taki sposób czułam, że chcę to w sobie zamknąć.

101

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

A nie jest czasem tak, że jednak na coś jeszcze liczysz? Może nie na związek, ale chociaż na wiadomość, że wciąż jesteś dla niego ważna?

Przecież ludzie na forum słusznie Ci radzili, żebyś przestała pisać, a ty i tak wysłałaś tego maila. Kiedy kilka tyg temu facet ze mną zerwał przez telefon ja też napisałam mu coś przykrego, od razu jak się rozłączyłam.
Jednak dotarło do mnie od razu, że to KONIEC. I zaprzestałam kontaktu. Czasu nie da sie cofnąć, miał powód żeby zerwać, jakby chciał ze mną być, to by tego nie robił.

Szkoda też, że przez swoje zachowanie, sprawiłaś, że własne osiedle źle Ci się kojarzy. Gdyby to było dość neutralne rozstanie, bez tych wszystkich toksycznych akcji, na pewno by tak nie było.

102 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-09 11:06:38)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Nie liczę na nic i tego nie chcę, bo zwyczajnie po ludzku zawiódł mnie swoim zachowaniem i mam prawo do takiej oceny, mimo że sama popełniłam błędy.
Ciężko u mnie odbudować zaufanie, tym bardziej jak ktoś na samym początku je przekreślił. On mi dosadnie pokazał, że nie byłam ważna i ja to akceptuję i już żadne słowa by nie zmieniły tego w mojej głowie. Wiem, że nie wszyscy zrozumieją tego mojego e-maila i wiele osób odbiera go jako próbę kontaktu, na szczęście wiem, że u mnie nie oto chodziło. Ja się łudziłam przez 2 tygodnie, że będzie dobrze i w końcu dotarło, że jest spalone.


Osiedle kojarzy mi się dobrze, tylko nie chciałabym go spotkać przez przypadek i nie zamierzam wybierać się w jego rejony przez najbliższy czas. Nawet jakby rozstanie odbyło się w sposób neutralny to i tak bym patrzyła z sentymentem na pewne ,,elementy'' mojego otoczenia. Czas to zniweluje, już tak miałam.

103

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Ja na miejscu tego faceta nie odczytałbym nawet tej wiadomości, tylko ją od razu skasował. Nie miałoby to sensu, bo pewnie każda wiadomość czy sygnał od byłej, wywołałby u mnie odruch ucieczki. Natomiast co do wyleczenia sie z uczuć czy w ogóle sympatii do ex, to kiedyś tutaj na forum słyszałem mądrą kwestię: możesz czuć się wyleczony, jeśli mijasz byłego na ulicy i nie odczuwasz nic smile

104

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
bagienni_k napisał/a:

Ja na miejscu tego faceta nie odczytałbym nawet tej wiadomości, tylko ją od razu skasował. Nie miałoby to sensu, bo pewnie każda wiadomość czy sygnał od byłej, wywołałby u mnie odruch ucieczki. Natomiast co do wyleczenia sie z uczuć czy w ogóle sympatii do ex, to kiedyś tutaj na forum słyszałem mądrą kwestię: możesz czuć się wyleczony, jeśli mijasz byłego na ulicy i nie odczuwasz nic smile

To mnie czeka, ale w przyszłości smile Całkowite wyleczenie, jak to wszystko opadnie.

105

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Witam Cię Autorko. No niestety czytając Twój post doszłam do wniosku, że popełniłaś dużo błędów. Oczywiście teraz już jest pozamiatane także nie ma co o tym myśleć i analizować. Ale króciutko Ci napiszę co myślę. Otóż facetowi prawdopodobnie na początku bardzo na Tobie zależało. Okazywał to. Ale Ty byłaś w ciągłych rozjazdach i w końcu coś w nim się zmieniło. I wtedy jak już zauważyłaś tą zmianę i większą obojętność z jego strony to trzeba było już to olać, bo to był już koniec znajomości. I wtedy choćbyś niewiem co robiła to i tak już by nic nie dało. Wybacz, ale jak facet wyraźnie Ci już dał do zrozumienia, że nie życzy sobie kontaktów z Tobą i że czuje się osaczony przez Ciebie to to już jest moim zdaniem prześladowanie drugiej osoby( stalking). Rozumiem, że robiłaś to w dobrej wierze, ale tak się nie robi. Facet wyraźnie dał Ci do zrozumienia, że coś się zmieniło i już nie chce dłużej tego ciągnąć. Na dodatek jeszcze kontaktował się ze swoją byłą dziewczyną. Ja bym już od tej jego zmiany nie odezwała się ani słowem do Niego. Mam nadzieję, że wyciągnęłaś z tego wnioski na przyszłość. Jak coś się skończyło to się skończyło i już. Trzeba umieć w porę się wycofać a nie reanimować trupa.

106 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-09 14:22:02)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
Karina 36 napisał/a:

Witam Cię Autorko. No niestety czytając Twój post doszłam do wniosku, że popełniłaś dużo błędów. Oczywiście teraz już jest pozamiatane także nie ma co o tym myśleć i analizować. Ale króciutko Ci napiszę co myślę. Otóż facetowi prawdopodobnie na początku bardzo na Tobie zależało. Okazywał to. Ale Ty byłaś w ciągłych rozjazdach i w końcu coś w nim się zmieniło. I wtedy jak już zauważyłaś tą zmianę i większą obojętność z jego strony to trzeba było już to olać, bo to był już koniec znajomości. I wtedy choćbyś niewiem co robiła to i tak już by nic nie dało. Wybacz, ale jak facet wyraźnie Ci już dał do zrozumienia, że nie życzy sobie kontaktów z Tobą i że czuje się osaczony przez Ciebie to to już jest moim zdaniem prześladowanie drugiej osoby( stalking). Rozumiem, że robiłaś to w dobrej wierze, ale tak się nie robi. Facet wyraźnie dał Ci do zrozumienia, że coś się zmieniło i już nie chce dłużej tego ciągnąć. Na dodatek jeszcze kontaktował się ze swoją byłą dziewczyną. Ja bym już od tej jego zmiany nie odezwała się ani słowem do Niego. Mam nadzieję, że wyciągnęłaś z tego wnioski na przyszłość. Jak coś się skończyło to się skończyło i już. Trzeba umieć w porę się wycofać a nie reanimować trupa.

Witaj Karina smile

Ja właściwie przez pierwszy tydzień starałam się uzyskać kontakt w sprawie rozmowy w cztery oczy, ale faktycznie powinnam już wtedy odpuścić. Oczywiście widzę swoje błędy, ale chciałam pogadać na żywo, bo zawsze w tej znajomości rozmawialiśmy o wszystkim szczerze. Za długo oto zabiegałam, ale to wyłącznie dlatego, że miałam w głowie to, jak on wcześniej starał się. To nie było dobre, ale stało się.

Kwestia kontaktu z byłą przechyliła szalę, ja od tej pory wiedziałam, że już nigdy nic nie będzie nas łączyło. Nie chcę już nawet myśleć o swoim zachowaniu i jego, bo to teraz nie ma znaczenia.

107

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Jednego nie rozumiem - to Promission w końcu miała walczyć, czy zniknąć z jego życia?

Generalnie rzeczywiście tak jest, że jak ktoś mówi "nie", to znaczy "nie". Ale ten facet sam zachęcał Promission, żeby walczyła! A potem coraz bardziej ją od siebie odpychał, żeby ona coraz bardziej walczyła? Zabawę miał, czy co? Nienormalny jakiś.... Co innego, gdyby powiedział coś w stylu, że nie czuje, że jej na nim zależy itd., itp. Ale nie, żeby WALCZYŁA!!! I jeszcze po tych słowach coraz bardziej się dystansował, coraz bardziej mówił wprost, że nie chce mieć z nią nic wspólnego. A ona miała walczyć o względy królewskiej mości... A ostatecznie i tak ją zgnoił twierdząc, że czuje się przez jej zachowanie osaczany. To niech się chłop zdecyduje, czego chce. Chyba że to kolejny etap walki, który Promission musi zaliczyć, żeby zyskać jego łaskawość. Pokonać wszystkie przeszkody, dobiec do mety choćby na kolanach...

108 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-04-09 15:32:53)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Skoro rzeczywiście czujesz, że to zamknięty rozdział , to pozostaje wytrwać silnie w tym postanowieniu smile Zatem nic innego nie można życzyć jak wytrwałości, siły i szczęścia smile

EDIT: W jednym i drugim przypadku powinna to definitywnie zakończyć. W pierwszym przypadku, kiedy gość czuje się niedoceniany i wypalony, dobitnie sygnalizując, że to koniec można by nawet żałować. NO cóż nie udało się. Ale skoro facet jest taki niezdecydowany i zakręcony to tym bardziej szkoda płakać po nim smile

109 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-09 17:13:15)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Oboje chcieliśmy stałej obecności w tej relacji i w końcu ona była ( za późno ), byłam blisko. Czas pokazał, że z jego strony to nie było nic trwałego i mocnego, skoro tak szybko to skreślił i szukał kontaktu z inną.

Już na samym początku patrząc na to z mojej perspektywy oczywiście, wiedziałam że gdyby chciał coś tworzyć to by inaczej postąpił. Po tych moich pytaniach czy mu zależy, czy coś się zmieniło, spotkałby się i normalnie pogadał, w pewnym sensie mnie uspokoił, gdy odnosiłam wrażenie, że coś jest nie tak. Ja nie oczekiwałam cudów, żadnych deklaracji, tylko odrobinę więcej zainteresowania, co jest chyba normalne w fazie początkowej. Może moja złość na ignorowanie kontaktu była mu na rękę, miał przynajmniej narzędzie, aby zrzucić winę na mnie. Nigdy się nie dowiem co tam w jego głowie się zadziało, faktem jest że odwidziało mu się i nie chciał nic naprawiać.

Wytrwam w tym postanowieniu, bo w życiu kieruję się pewnymi zasadami. Temu człowiekowi bym nie mogła nigdy zaufać, w kwestii uczuć, ani czynów.

110

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Jesteś bardzo uczuciowa, zasługujesz na kogoś, kto Cię szczerze i mocno pokocha smile Warto na tego kogoś poczekać smile Daj sobie trochę czasu, w końcu te negatywne emocje opadną, a wszystkie niejasności związane z tamtym panem przestaną mieć znaczenie. Jeśli napisanie do niego e-maila sprawiło, że Ci teraz lepiej, to się cieszę smile
Zobacz, czujesz się upokorzona swoim zachowaniem z minionych tygodni. To dlatego, że normalnie tak się nie zachowujesz, nie jest to w Twoim stylu. On sam Cię do tego sprowokował, zachęcając do walczenia, a potem dystansując się. Takie coś na pewno powoduje jedno wielkie "o co chodzi?, czemu on jest taki?". Nie wiń siebie za tamte akcje. Nam, osobom z boku, łatwo mówić, że w takich sytuacjach się znika z pola widzenia, bo w nas nie ma tych emocji i uczuć, które były w Tobie. Głowa do góry smile Masz lekcję i następnym razem od razu, jak coś będzie nie tak, to się wycofasz, zamiast w to brnąć i się nakręcać smile Też masę głupich błędów popełniłam, których się wstydzę i żałuję. Ale czasu się nie cofnie... Teraz liczy się tylko to co jest i będzie. Zobaczysz, jak spotkasz odpowiedniego mężczyznę, z którym będziesz szczęśliwa, to nie będziesz płakać i się zastanawiać, czy mu zależy, czy nie smile

111 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2020-04-09 23:54:38)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Promission, nie wiem, czy przepłoszyłaś go swoją desperacją i rzuciłaś w ramiona innej wieloma tygodniami nagabywań, nie pozwalając mu nawet doświadczyć straty. Wątpię. Twoja historia wygląda na bardzo ponurą już od samego początku i to wcale nie dlatego, że ta znajomość, była znajomością korespondencyjną...

Piszesz, że poznaliście się we wrześniu. Do stycznia widzieliście raptem pięć razy. Już w listopadzie gość postawił Ci ultimatum i znajomość zaczęła się sypać. W grudniu zaś, jeszcze bardziej się pogorszyło między Wami. Potem jakieś historie z rzekomą walką o relację, gdzie niby raz Ty raz on lub na odwrót... W lutym gość Cię odstawił totalnie.
Czy tak wygląda początkowy etap fajnej, budującej i obiecującej znajomości z dalszą perspektywą w tle?
Po dwóch miesiącach jechania w 95% na kontakcie przez światłowód wyznaje się komuś miłość? I pozwala się mu na ingerencję w tak poważnych sprawach, jak te związane z pracą i jej charakterem? Na dodatek, jako warunkiem Waszego "ciągu dalszego"?

A potem, gdy już tej rewolucji dokonałaś i spełniłaś jego oczekiwania i to nawet tydzień wcześniej, niż się spodziewał, to jak on Ciebie przywitał? Zamiast skakać z radości jak Czesiek -  bokser sąsiadów, przylecieć na spotkanie z Tobą i posikać się z radości - stwierdził, że Ci nie wierzy i że jak już bedziesz na miejscu, to go możesz ewentualnie odwiedzić... Luty to kolejny "bajeczny" miesiąc Waszej znajomości - Ty na home office z pięcioma kilogramami wolnego czasu dziennie, usatysfakcjonowana widywaniem się raz w tygodniu, choć on nawet i na taką regularność nie miał ochoty, bo treningi, praca, spotkania rodzinne...

Dlatego pozwoliłam sobie napisać, że siadł u Ciebie instynkt samozachowawczy... To wyznawanie miłości, rzucanie swoich spraw na czyjeś polecenie, jego niechęć do spotkań z Tobą, odpychanie Cię, rzucanie tekstów typu "walcz", powątpiewanie w Ciebie, a potem całe te porozstaniowe akcje z Twoim łaszeniem się, nachodzeniem go w jego domu (sic!), pisaniem do niego "Biblii" przez liczne SMS i maile, bardzo dużo mówią o Tobie, a raczej o tym, jak sama siebie traktujesz, czym gotowa jesteś się zadowolić w relacji i jak cholernie słabe masz granice.

Masz teraz doskonałą okazję, by zamiast topić się w żalu i obwinianiu faceta za bycie niepoważnym, kończeniu z nim siódmy raz i zastanawianiem czy odebrał kolejnego z serii 358 maili od Ciebie z zaproszeniem do rozmowy, wyjaśnienia i innych analiz czegoś, czego tak naprawdę wcale nie było, zająć się sobą. I sobą zaopiekować.

Promission, życzę Ci doświadczenia bycia zakochaną, bez długiego ogona ciągnącej się przeszłości, bo już samo to potrafi skutecznie zniechęcić tę drugą stronę, która ma zaczynać nową relację z Tobą od przekopywania kanału La Manche po Twoich byłych, Twoich uprzedzeniach, Twoich wątpliwościach, obawach, niepewnościach. I doświadczenia w drugą stronę - kiedy to Ty jesteś dla kogoś tak ważna, kto i czas i okoliczności i miejsce potrafi przekształcić w okazję do bycia razem z Tobą.

112 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-10 11:30:33)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Pamiętam nasze ostatnie spotkanie, które odbyło się po moich namowach. Trwało 30min w trakcie których on ogarniał mieszkanie, mówił, że ma wiele spraw na głowie i pierwszy dzień wolnego. Poczułam się jak intruz, którym faktycznie byłam, bo przecież on mi wszystko powiedział przez smsy co i jak, a ja dążyłam do rozmowy w cztery oczy. Mówił, że potrzebuje spokoju, opadnięcia emocji, ale nie chodzi o całkowite urywanie kontaktu. Na koniec mnie przytulił, a właściwie odwzajemnił mocno uścisk.

On mi pokazał wyraźnie, że nie jestem ważna, że ta rozmowa dla niego nie musiała mieć miejsca, a ja skamlałam o uwagę jak zbity pies. Na wiadomość czy jest nadzieja dla nas nie odp, więc pożegnałam się z nim w słowach, że rozumiem i milczenie jest wymowne, że życzę wszystkiego dobrego. Po dwóch dniach wyszła ta rozmowa z jego ex i wiem, że to nie było fair i nie miałam prawa pytać. To normalne, że wpadł w gniew, jak napisałam mu za jej zgodą, że wiem o jego propozycji kolacji z winem. Nie mogłam pojąć jak facet, który tyle mówił o uczuciach, raptem po 2 tygodniach szuka kontaktu z inną, a mi mówi że potrzebuje czasu i opadnięcia emocji. Byłam zadowolona, że dowiedziałam się prawdy, bo wcześniej obwiniałam siebie i pewnie bym czekała miesiąc lub dwa na kontakt. Po niemiłych wiadomościach nastała cisza i po tych kilku dniach wysłałam spokojnego e-maila. Cieszę się, że to zrobiłam i nawet nie myślę o tym, czy odczytał czy nie, bo to nie ma dla mnie znaczenia. Może to wydać się dziwne, ale lubię kończyć wszystko na spokojnie, a nie na fali emocji. Mi to było potrzebne. Ta znajomość brnęła ku końcowi w momencie, kiedy przestało mu zależeć. Po moim powrocie widywaliśmy się dwa razy w tygodniu, następnie był tydzień, że widzieliśmy się raz na chwilę i to z mojej inicjatywy. Już przed tym spotkaniem pytałam czy wszystko jest ok, a po nim nastąpiła destrukcja znajomości.

I to jest właśnie sedno, bo tak nie wygląda początek świeżej, pozytywnej i fajnej relacji. I od tego zaczęły się moje pytania, bo widziałam, że nie jest jak powinno. Ktoś mi zaraz zarzuci, że chciałam, aby on skakał z radości, bo ja łaskawie w końcu byłam i dałam obecność. Otóż nie miał skakać, ale chciałam więcej entuzjazmu i odrobiny więcej zaangażowania, którego nie widziałam, bo byłam w zasięgu ręki i mogliśmy spełnić wszystko to o czym rozmawialiśmy i spędzać ze sobą czas. Nie oczekiwałam cudów, ale widziałam, że coś jest nie tak i to zapoczątkowało moje pytania i jego niechętne odpowiedzi.

To prawda, zabrakło mi instynktu samozachowawczego w tej znajomości. Na początku dystansowałam się, a on wykazał cierpliwość i ujął mnie tym między innymi i dotarł gdzieś do mojej głębi. Zresztą on sam twierdził, że nigdy tak nie czuł i to jest wyjątkowe, dlatego damy radę i szkoda to przekreślić. Mając to wszystko w głowie, ciężko było mi to ot tak zostawić. 

Mój wieloletni związek mam przepracowany i pod względem emocji to zamknięty temat. Wiem, że nie można obarczać nikogo przeszłością, bo dla tej osoby liczy się aktualne tu i teraz. Zdaję sobie doskonale z tego sprawę. Aktualnie zajmuję się sobą i wyciszam emocje. Trudno przedstawić taką znajomość słownie, tym bardziej ja patrzę na to inaczej, bo mam w głowie kilka miesięcy uśmiechu i radości, jakby nie patrzeć, pomimo odległości było pozytywnie, ale skończyło się i akceptuję to. Lepiej późno niż wcale smile


Dziękuję Wam za wszystkie wiadomości i czas poświęcony na ich pisanie smile

113

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Widać rzeczywiście, że Autorka niczego tak bardzo nie pragnie jak szczerej i prawdziwej miłości smile Żeby takową znaleźć warto poświęcić na to więcej czasu i wysiłku i nie ulegać chwilowym złudzeniom, takim jak właśnie krótkotrwała i powierzchowna relacja, oparta na kontakcie internetowym. Niestety budujemy wtedy sobie często zupełnie fałszywy obraz partnera i tak naprawdę nie jesteśmy w stanie go dobrze poznać. Na tyle dobrze, aby spróbować z większą pewnością siebie stworzyć coś trwałego. Dlatego po zamknięciu poprzedniego rozdziału w życiu, który miejmy nadzieję już nastąpił smile , życzę Ci dużo odwagi zapału, aby spełnić swoje pragnienie bycia szczęśliwą smile Powoli z uporem zmierzaj do celu, bo to co cenne nigdy łatwo nie przychodzi smile

114

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Myślę, że nie ma sensu analizować zachowania tego faceta i wpędzać się w poczucie winy. Masz nauczkę na przyszłość, wiesz już mniej więcej jak rozpoznawać znaki ostrzegawcze. Gościu bawi się kobietami. Gdy zdobycz jest za blisko odsuwa ją. To samo zapewne zrobi ponownie z sąsiadką, jeśli ona się da. Tez będzie jej wciskał kity i wbijał w poczucie winy.
To jest natomiast znak dla Ciebie, by w końcu wyjść do ludzi, powiększyć grono znajomych.

115

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Doszłam do pewnych wniosków i być może one są błędne, ale prawdopodobne. Moim zdaniem u niego wystarczy błaha sytuacja, który powoduje chęć wycofania się i to może być totalna głupota lub niezrozumienie, wtedy przestaje mu zależeć, odsuwa się i nic nie naprawia. Sąsiadka mówiła, że wydawało się jej, że wszystko idzie w dobrym kierunku, aż tutaj nagle koniec i zmiana zachowania. Wcześniej udało mu się stworzyć długie związki, ale na to nie ma reguły. Niech mu się wiedzie, byle nie bawił się więcej uczuciami innych osób. Myśli o tym co było wracają, ale to normalne, bo to świeża sprawa. Czas zrobi swoje i cieszy mnie fakt, że nie chcę mieć z nim jakiegokolwiek kontaktu.

I tak, nie chcę już analizować tego co było, jego czy mojego zachowania. Przez te tygodnie nie było godziny, bym się nie zadręczała, a efektem stresu jest jadłowstręt. Teraz zajmuję się sobą, ściągnęłam e-booki i netflix. Po Wielkanocy wrócę do ćwiczeń, tylko muszę nabrać więcej energii, bo ta huśtawka emocjonalna mnie wyczerpała, a forma sama się nie zrobi smile Życzę Wam Spokojnych Świąt smile

116

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Wcześniej udało mu się tworzyć dlugie związki, bo z tamtym dziewczynami było "to coś ", że chciał te związki tworzyć. Nie można mu zarzucać, że skoro z Tobą czy z sąsiadka tego związku nie stworzył, to jest zły i bawi się uczuciami. Też nie z każdym poznawanym facetem chciałabyś tworzyć długi związek. Na pewno mu się podobasz, ale to za mało. Poznawaliscie się i po prostu stwierdził, że nie jesteś kobietą jego życia. To normalne. Nie zawsze to się wie po pierwszym spotkaniu.

W mojej opinii on już dawno Ci dawał sygnały, że nie jest Tobą zainteresowany jako kobietą do związku. Nie chciałaś tego widzieć, a potem żal i rozczarowanie. My, kobiety, tworzymy sobie iluzje, zamiast patrzeć na fakty....

117 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-11 16:21:29)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

To nie chodzi tylko o krótka znajomość ze mną,  czy z sąsiadka. Owszem, tamte dziewczyny miały to coś, bo związki trwały, ja nie chcę się wdawać już w szczegóły, bo to nieistotne i można byłoby wypracowania napisać.

Odebrałam to jako zabawę uczuciami, bo mówił wiele głupot, a w tym wieku należy być świadomym wagi słów, typu nigdy tak nie czułem i uwaga: jesteś kobietą mojego zycia ( to już wiedział po 4 msc ), a w moim wieku należy mieć lepszy dystans samozachowawczy i nie dać sobie nawijac makaronu na uszy:) Jego była także mówiła, że wyznawal szybko uczucia, a ona czuła, że to za wcześnie i w końcowej fazie jak pożegnał się z nią w smsie, stwierdziła że po prostu zabawil się młodszą, bo musiała mieć w głowie jakiś racjonalny powód, skoro bez konkretnego zakończył znajomość po 3 msc, która dobrze rozwijała się, a on szukał rzekomo czegoś trwałego.

Ja mu życzę jak najlepiej, a jak wszystkie złe emocje opadną to i będzie mi obojętny. I nigdzie nie napisałam, że jest zły, bo ja widzę w nim nadal wiele zalet, ale nigdy już nie chciałabym z nim być, tak samo i on ze mną.

118 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-11 16:18:48)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

I tak dawał mi sygnały, że nie jest zainteresowany, od tego tygodnia co widzieliśmy się raz z mojej inicjatywy na chwilę.

Przed przyjazdem na stałe odbyliśmy rozmowy o tym co jest w nas, o tym jak widzimy to, ja bym się nie zdecydowała przyjechać, gdybym nie uwierzyła w siłę i szczerość tego uczucia, o którym zapewniał, że nie zmieniło się. Tak, wytworzyłam sobie iluzję, zamiast wyłożyć fakty.

119

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

To raczej normalne, że z jednymi osobami jesteśmy w stanie stworzyć coś trwałego a z innymi uda się jedynie nawiązać krótkotrwałą znajomość. Nie ma się co z tym zrażać. Warto po prostu trochę dłużej zaczekać, aby się upewnić , czy to ten/ta właściwy/wa. Niestety zgodzę się z wypowiedzią wyżej, że Panie budują sobie bardzo często tą iluzję i właśnie bardzo szybko się angażują. Potem pojawia się zdziwienie, że facet się nie odzywa czy zniechęca, jak znacie go dopiero kilka tygodni, widujecie się dość rzadko a karmicie się jedynie tym, co daje sam etap początkowy, który może nagle prysnąć jak bańka mydlana.

120

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

promission, nie pisz, proszę, postu pod postem. Zamiast tego, używaj opcji „edytuj”, jeśli chcesz coś dopisać do swojej wypowiedzi.

121 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-11 11:20:06)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Podsumowując w pewnym momencie przestało mu zależeć i miał do tego prawo.  Nic nie trwa wiecznie i jasne, że z niektórymi osobami tworzymy krótkie relacje.

Nasza znajomość od początku opierała się na otwartej rozmowie, dlatego gdy coś zmieniało się, chciałam pogadać w cztery oczy i wiedzieć czy iść w lewo czy w prawo. Zabrakło mi tego. Moje uczucia były mocniejsze i chęć tworzenia czegokolwiek, tym bardziej że to był etap początkowy. Nikogo jednak nie można zmusić,  aby mu zależało i chciał.

Nie będę wyłącznie siebie obwiniala, bo on nie był do końca fair. Kreowal się na inną osobę, chociażby w sytuacji ze swoją ex, mówiąc o niej pomyłka, żałując znajomości i twierdząc, że nie kręcą go akcje dla zabawy, a gdy jedna relacja mu nie wyszla, proponował jej wieczór.  I to nie jest tylko moje spojrzenie, ale także samej zainteresowanej. To są fakty, bo gdy ktoś mówi jedno, a robi drugie to można poczuć się zdezorientowanym.

Uważam,  że zrobiłam wiele i gdyby z obu stron było to mocne i trwale, to mielibyśmy więcej czasu by się poznać i spróbować coś tworzyć. Nie wyszlo, trudno, takie jest życie smile

Poproszę o zamknięcie tematu, bo każda wiadomość powoduje wspomnienia, a myślę że na tym etapie to zbędne.

Pozdrawiam!

122

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Jasne, że mógł się rozmyśli, zniechęcić. Każdy ma do tego prawo. Aczkolwiek ktoś, kto szybko szasta słowem ,,kocham" (nieważne po jak długim kontakcie w wirtualu, kiedy realnie widzicie się dosłownie parę razy) powinien uruchomić szereg czerwonych lampek. Wiem, łatwo się pisze, bo to tak miłe, kiedy ktoś się stara, tyle opowiada o sobie. Nie miej sobie wiele do zarzucenia- walczyłaś, bo on dał Ci do zrozumienia, że teraz Twoja kolej w przejęciu pałeczki ,,starania się". Może ciut za długo próbowałaś z nim porozmawiać i zbyt wiele napisałaś wiadomości, ale nie w tym rzecz.
Są tacy ludzie, którzy szybko się fascynują. Za szybko i powierzchownie. A skoro tak łatwo im to przychodzi, bardzo szybko przelewają fascynacje na kogoś innego (np na ładna sąsiadkę). Niestety, mi to wygląda na ulokowanie zachwytu w kimś innym, choć był w porządku, że w grudniu ostrzegał i niczego nie obiecywał, ale w efekcie wszystko zchrzanił słowami: ,,teraz Ty się postaraj". No i zapomniał wspomnieć, że w jego otoczeniu pojawił się ktoś interesujący. Próbował po cichu to załatwić i miałaś się nigdy o tym nie dowiedzieć, ale Ty zaczęłaś drążyć, więc zaczęłaś być niezwykle denerwująca.
Poza tym sporo do myślenia dają słowa dziewczyny, z którą się widywał trzy miesiące. Potraktował ją tak samo, choć się spotykali. Zatem, nie sądzę, że chodziło o Twoje wyjazdy, nieobecność. Po prostu niektorzy ludzie szybko się nudzą i zamiast próbować coś zmienić, zmieniają obiekt fascynacji.
Zatem poniekąd masz farta, że już masz tą znajomość za sobą, bo niektórzy po prostu nie potrafią budować czegoś trwalszego i po jakimś czasie mogą zostać po prostu sami.

123

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
promission napisał/a:

Poproszę o zamknięcie tematu, bo każda wiadomość powoduje wspomnienia, a myślę że na tym etapie to zbędne.

Pozdrawiam!

Niestety, nie jest to możliwe. Zajrzyj do naszego Regulaminu.

124 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-11 16:17:30)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Tak akurat śmiesznie złożyło się, że jego ex, którą nazwałam ,,sąsiadką'' mieszka od jakiegoś czasu dwa budynki za mną, na tej samej ulicy smile Na szczęście on kilometr dalej. Musiał mieć fajną minę, jak dowiedział się gdzie ona mieszka po przeprowadzce z pobliskiego miasta.

On pewnie myślał, że spotkania na żywo to reanimują, ale już nie było tego ,,wow'', bo mógł wypalić się. Natomiast ja sądziłam, że dzięki uczuciu przekreślimy grubą kreską to co było i zaczniemy budować to na poważnie. Czasami jest za późno, niekiedy w trakcie okazuje się coś klapą, ile osób tyle scenariuszy. Efekt jest taki, że nic z tego nie wyszło, zostaję z tym faktem i akceptuję.

Tak, zaczęłam być denerwująca. Żałuję tego nadmiernego kontaktu, byłam na pewno jak wrzód na tyłku, ale już nic z tym nie zrobię. Idę dalej, to była na szczęście krótka znajomość, wyciągam wnioski, otwieram wino na specjalną okazję i wznoszę toast za wszystko co dobre przede mną smile

125

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Życzę Ci siły i nadziei, Promission.
Przetrwaj to. Odchoruj. Wzmocnij się w taki sposób, jaki jest dla Ciebie najlepszy...
Dasz radę!

126

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Dziękuję smile

Wiem, że dam sobie radę i czas zrobi swoje. Przedwczoraj było lepiej, wczoraj gorzej i pewnie czeka mnie taka sinusoida emocji. Odczuwam tęsknotę, niespełnione nadzieje i marzenia, a na dodatek żal, że nie mieliśmy okazji poznać się mocniej. Nie zakładałam związku do końca życia, ale jak coś jest w fazie początkowej, to szkoda gdy kończy się na starcie.

Uległam znaczeniu i mocy słów, bo nikt nigdy nie mówił tak pięknie o miłości i wyjątkowości relacji między kobietą, a mężczyzną. Naprawdę sądziłam, że nie uległam szybko temu urokowi, że ta osoba jest dojrzała, przeszła wiele w życiu, kieruje się prostymi, ale solidnymi zasadami. I pewnie kieruje się, tylko czar z moją osobą prysł, wypalił się i pozostał niesmak. Miałam już tego nie analizować, więc nie wchodzę w to głębiej. Nie mogę jednak odrzucić moich emocji, które są spotęgowane chyba przez doskwierającą samotność i wiązane z nim nadzieje. Niby mam fajne życie, ale lubię je dzielić z odpowiednią osobą i myślałam, że ową spotkałam.

To także pierwsza znajomość, która skończyła się tak szybko. Mam za sobą dwa związki, jeden trwał 5 lat od czasów nastoletnich ( etap dojrzewania, poznawania wszystkiego ), który rozpadł się, bo byliśmy niedojrzali i mieliśmy inne poglądy na życie, a drugi ponad 9 letni, który w końcowej fazie szedł ku destrukcji, jednak nigdy w nim nie zabrakło rozmowy. To dla mnie taki fundament i mam na jej punkcie ,,hopla'', dlatego jeśli jest źle, coś mi nie pasuje, coś się kończy lub zmienia, to siadam i rozmawiam. Dla mnie to jest uleczające i gdy nie dostaję tego z drugiej strony, czuję się ignorowana i pominięta. Tak wiem, że każdy jest inny i jedni wolą nie rozdrapywać ran, tylko coś przeciąć, zakończyć i odejść. Od razu dopiszę, że nie chcę z nim kontaktu, bo wystarczająco wiele razy pokazał mi, że jestem zbędna jak kurz, oczywiście popełniłam sama wiele błędów, chociażby w pierwszych miesiącach znajomości. Nie wiem jak mogłam być tak ślepa i nie dostrzec ten miesiąc temu, że on już nic nie chce i nie ma szans, tak jakby to do mnie nie docierało, mimo jego słów: nie dałaś mi poczuć na spokojnie, ciągle te same pytania, nie mam czasu pracuję, nie chcę nic naprawiać, czar prysł, nic nie obiecywałem, mówiłem że coś zmieni się, nie chcę wracać do tego co było kiedyś, a także jasne sygnały typu odpisywanie przez pół dnia, ignorowanie telefonów i brak chęci na wyjaśnienia w cztery oczy. To w nocy do mnie wróciło, wspomnienia ostatniego miesiąca i oczywiste sygnały z jego strony, że nie jestem ważna i chce spokoju.

Doskwiera mi najbardziej fakt, że to było nietrwałe i ostatecznie bez znaczenia dla niego. Mi jak zależy chociażby w iluś procentach to buduję i naprawiam. Pierwszy raz w życiu mam także tak, że byłam dla kogoś denerwująca i irytująca, dla kogoś kto nazywał się moim przyjacielem. Wszystko odebrałam na opak, a wiem, że nie tak łatwo sprawić bym poczuła i rozluźniła się w relacji. Na to zawsze potrzebowałam czasu, bo nie jestem ,,kochliwa'' i póki kogoś nie poznam z charakteru, to ta osoba nie wzbudza nadto mojego zainteresowania. W tej znajomości wiele opierało się na rozmowie o wszystkim, od błahych tematów, po te trudne i otwartość tych rozmów przemówiła do mnie. Może mam lekką tendencję do bycia zbyt sentymentalną i idealizowania osoby.

Dałam w tej znajomości tyle ile mogłam i wiem, że to lekcja, z czasem wyjdę z niej silniejsza.

127 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2020-04-13 18:18:36)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Zanim przyjdzie akceptacja tego, co się w Twoim życiu zdarzyło przez te kilka miesięcy albo kilka tygodni - licząc rzeczywisty czas od przeniesienia Waszej znajomości do prawdziwego świata, minie pewnie jakiś czas. W zasadzie nie jest istotne jak długi, ile co z tym czasem zrobisz. Kamieni można używać do obrzucenia czegoś lub kogoś, można je kopać, gdy trafi się na nie wędrując jakąś ścieżką, ale można też użyć ich do zbudowania warowni, która da schronienie w trudniejszym czasie. Od tego, czym wypełnisz teraz Twoje życie i myślenie, Twoje bycie tu i teraz zależy proces Twojego zdrowienia. Trochę tak, jak ćwiczy się rozleniwione długim brakiem ruchu ciało, tak można oprócz marazmu i topienia się w niespełnieniu jakiejś relacji, bezustannym analizowaniu przeszłości i stawianiu pytań, na które odpowie Ci tylko głucha cisza, zacząć robić coś innego - poćwiczyć wolę, wewnętrzną siłę, polaryzację myśli... I gdy tylko minie u Ciebie moment szoku, niedowierzania i łez, warto uświadomić sobie, że mimo przykrych emocji, stanów, przeżyć, to Ty masz władzę nad tym, co z nimi zrobisz, gdy znowu się pojawią.

Wtedy też odkryjesz, że nie da się Twoich nawet najlepszych cech i największych walorów, zdolności do komunikowania problemów i chęci rozwiązywania ich, wpisać w algorytm dobrej relacji z osobą, którą pokochasz. Można być najcudowniejszym pod słońcem człowiekiem, królową empatii, cesarzową komunikacji interpersonalnej, miss świata dekady, a i tak nie stworzyć żadnego satysfakcjonującego związku z osobą, dla której zabije mocno serce i w której wirtualną miłość się uwierzy... Dlatego między innymi ten, którego wyidealizowałaś, nie jest zupełnie zainteresowany naprawianiem zamku na piasku zbudowanym z kilku słów, które Ty uznałaś za pewnik, nie rozumie Twoich potrzeb ratowania czegoś, czego według niego nie ma i nie było oraz nie pojmuje ponawianych przez Ciebie prób kontaktu w celu wyjaśnienia Tobie, że w zasadzie uległaś własnej fantazji. Tę pracę Promission musisz wykonać sama.

I bardzo Ci kibicuję, aby świadomość takich faktów szybko do Ciebie przyszła, bo właśnie prawda, realność, akceptacja rzeczywistości są uzdrawiające. Myślę, że pomóc Ci w tym może też czysta algebra... Od września do stycznia są 122 dni. Według Twojej relacji, w okresie tej największej fascynacji Twoją osobą, tomów liryki, które wydzielał dla Ciebie przez komunikator, miłosnych wyznań, podobieństw dusz i innych treli, widziałaś się z nim na żywo 5 (słownie: pięć) razy. Kurtyna!

128

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.
aurora borealis napisał/a:

Zanim przyjdzie akceptacja tego, co się w Twoim życiu zdarzyło przez te kilka miesięcy albo kilka tygodni - licząc rzeczywisty czas od przeniesienia Waszej znajomości do prawdziwego świata, minie pewnie jakiś czas. W zasadzie nie jest istotne jak długi, ile co z tym czasem zrobisz. Kamieni można używać do obrzucenia czegoś lub kogoś, można je kopać, gdy trafi się na nie wędrując jakąś ścieżką, ale można też użyć ich do zbudowania warowni, która da schronienie w trudniejszym czasie. Od tego, czym wypełnisz teraz Twoje życie i myślenie, Twoje bycie tu i teraz zależy proces Twojego zdrowienia. Trochę tak, jak ćwiczy się rozleniwione długim brakiem ruchu ciało, tak można oprócz marazmu i topienia się w niespełnieniu jakiejś relacji, bezustannym analizowaniu przeszłości i stawianiu pytań, na które odpowie Ci tylko głucha cisza, zacząć robić coś innego - poćwiczyć wolę, wewnętrzną siłę, polaryzację myśli... I gdy tylko minie u Ciebie moment szoku, niedowierzania i łez, warto uświadomić sobie, że mimo przykrych emocji, stanów, przeżyć, to Ty masz władzę nad tym, co z nimi zrobisz, gdy znowu się pojawią.

Wtedy też odkryjesz, że nie da się Twoich nawet najlepszych cech i największych walorów, zdolności do komunikowania problemów i chęci rozwiązywania ich, wpisać w algorytm dobrej relacji z osobą, którą pokochasz. Można być najcudowniejszym pod słońcem człowiekiem, królową empatii, cesarzową komunikacji interpersonalnej, miss świata dekady, a i tak nie stworzyć żadnego satysfakcjonującego związku z osobą, dla której zabije mocno serce i w której wirtualną miłość się uwierzy... Dlatego między innymi ten, którego wyidealizowałaś, nie jest zupełnie zainteresowany naprawianiem zamku na piasku zbudowanym z kilku słów, które Ty uznałaś za pewnik, nie rozumie Twoich potrzeb ratowania czegoś, czego według niego nie ma i nie było oraz nie pojmuje ponawianych przez Ciebie prób kontaktu w celu wyjaśnienia Tobie, że w zasadzie uległaś własnej fantazji. Tę pracę Promission musisz wykonać sama.

I bardzo Ci kibicuję, aby świadomość takich faktów szybko do Ciebie przyszła, bo właśnie prawda, realność, akceptacja rzeczywistości są uzdrawiające. Myślę, że pomóc Ci w tym może też czysta algebra... Od września do stycznia są 122 dni. Według Twojej relacji, w okresie tej największej fascynacji Twoją osobą, tomów liryki, które wydzielał dla Ciebie przez komunikator, miłosnych wyznań, podobieństw dusz i innych treli, widziałaś się z nim na żywo 5 (słownie: pięć) razy. Kurtyna!

Ciekawe jest to, co napisałaś... Sama też skorzystam. Dzięki! smile

129 Ostatnio edytowany przez promission (2020-04-13 20:36:30)

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Aurora Borealis to co napisałaś będzie moją mantrą, a także słowa innych osób, które wypowiedziały się pod moim postem i w których widzę mądrość.

130

Odp: Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Autorka wygląda, mimo wszystko, na silną i dzielną osobę, która mimo trudnych i ciężkich przeżyć, na pewno da sobie świetnie radę smile Wystarczy tylko, że będzie trochę bardziej ostrożna i czujna w nawiązywaniu kontaktów czy odbiorze informacji od potencjalnych kandydatów smile Do tego nie tworzyć sobie żadnych iluzji czy wyobrażeń, ale  odbierać rzeczywiste sygnały, świadczące o ewentualnym zaangażowaniu smile

Posty [ 66 do 130 z 221 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zmiana życia dla partnera i koniec jego miłości.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024