Mnie też ta informacja zaszokowała, bo byłam przekonana, że całe rodziny siedzą zamknięte w domu przez te 2 tygodnie. A jednak nie.
Jeśli ktoś całą rodziną wrócił zza granicy to tak Nie no poważnie, przecież to było wiadome. Wracasz i idziesz na kwarantannę, czy z innego powodu idziesz na kwarantannę i wybierasz własne miejsce zamieszkania, to ty jesteś na kwarantannie. Nie domownicy. Siedzę w domu
i telewizor mi gra cały czas. TVN trąbił o tym od samego początku, tzn. jacyś uczeni udzielali porad jak to zorganizować w domu. Kto był rozsądny i miał pieniądze, to nie wracał do domu tylko szukał jakiejś mety do wynajęcia na dwa tygodnie. Tyle, że z rynku słyszałem, że właściciele nie chcą takim wynajmować. Mimo przestojów. Po co komu potem dezynfekować lokum?
Zbiorowa kwarantanna to wcale nie taka fajna sprawa. De facto to masowa zakażalnia. 24 godziny siedzisz w wieloosobowej sali. Nie miałeś wirusa wchodząc tam ale jak choć jeden w sali ma, to na koniec wszyscy z sali mają. Nie sądzicie przecież, że te zbiorowe kwarantanny to w apartamentach prezydenckich, małżeńskich, niechby poczciwych hotelowych "jedynkach"? Nie, wali się po kilka, kilkanaście osób do jednej sali. Jakaś panna z tydzień temu wrzucała dramatyczną relację z takiego przybytku, że nudno, śmierdząco, byle co do żarcia i brak środków higienicznych. Jedna pani nawet uciekła z takiego przybytku, bo ona weganka, a tam kiełbasą karmili
Nie ma dobrego wyjścia.
W moim rodzinnym miasteczku jeszcze parę dni temu cieszyli się niefrasobliwie, bo zadupie i nawet memy były na ten temat. Brykali sobie po sklepach. Ja do sklepu jadę raz na 2-3 dni, a tam królowało "Zdzichu, skocz no jeszcze do sklepu po majonez". A bomba tykała, bo do miasta zjechali ludzie z roboty za granicą i siedzieli na kwarantannie. Bomba wybuchła chyba 3 dni temu i już jest kilka potwierdzonych przypadków. W regionie w ogóle modne były wyjazdy do roboty we Włoszech jako opiekunki dla starszych osób. Młodzi jeździli do Reichu.