Co motywuje faceta, który przez kilka lat ma romans a potem jakby nigdy nic wraca do żony?
Kocha mnie, pokazuje to, mieszka, dzieli życie a później chce jednak dać szansę tamtej?
Czemu chce jej dać szansę, skoro jest dla niego zła, nie rozumie go, poniża i nie szanuje?
Dlaczego woli zostawić życie w zgodzie, miłości, stabilizacji dla czegoś przed czym do mnie uciekł?
2 2020-02-03 15:42:47 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-02-03 15:44:30)
Po prostu kochanka się znudziła, nie ma tych emocji ...
Co motywuje faceta, który przez kilka lat ma romans a potem jakby nigdy nic wraca do żony?
Miłość do niej wygrała, albo inny czynnik, którego kochanka nie jest w stanie zapewnić. Może sobie przypomniał, przecież kiedyś kochał żonę, w końcu ślub wzięli
Kocha mnie, pokazuje to, mieszka, dzieli życie a później chce jednak dać szansę tamtej?
Nie kocha Ciebie, jesli tak mówi to trzyma na wszeslki wypadek, gdyby mu powrót się nie udał
Czemu chce jej dać szansę, skoro jest dla niego zła, nie rozumie go, poniża i nie szanuje?
Widać nie jest tak zła
Dlaczego woli zostawić życie w zgodzie, miłości, stabilizacji dla czegoś przed czym do mnie uciekł?
Nie uciekł od niej do kochanki tylko tak mówił, potrzebował odskoczni ale jw. kochanica nie sprawdziła się.
Dostrzegł, po czasie, że syf ten sam co z żoną tylko twarz inna więc wybrał stabilność.
Przecież Ty wiesz tyle La girafe co on Ci powiedział i powie, naprawdę myślisz że była dla niego zła? Najlepiej to panowie tutaj powiedzą Ci co o tym sądzą bo jednak lepiej zrozumie facet faceta, ja to mogę tylko zauważyć że żona była zła spróbował dobrej Ciebie i jednak nie o to chodzi, sprawdził i woli ją. Oczywiście Ty nazywaj to zachowanie miłością do Ciebie, w końcu mówi że kocha no to przecież nie kłamie
Mieszkał z Tobą i jednocześnie z zoną? Bo rozumiem, że nie mieli rozwodu?
Ja zapytam inaczej:
Co motywuje kobietę, do zabierania się za męża innej kobiety?
Mieszkaliśmy razem, żona z dziećmi gdzie indziej.
Ich małżeństwo miało być martwe i skończyć się za chwilę. Miał być rozwód, on złożył papiery, później się wycofał - miał swoje powody. Dałam mu na to czas i przestrzeń. Ostatnio ciągle z nią wisiał na telefonie, myślałam - dzieci chore, ok, mają swoje sprawy. A on do niej zwyczajnie wrócił. I twierdzi, że mnie kocha ale ona zraniona, ofiara i on musi jej dać szansę. Niby nie wie co do niej czuje, ale ma wyrzuty sumienia że kilka lat oszukiwał i musi się jakoś odkupić.
Historia stara jak świat, teksty wyświechtane, a jednak wciąż są kobiety, które na nie się łapią. A później, gdy mąż "powraca" do żony, reakcja kochanki, też stara jak świat: "Jak to jest możliwe?".
Oj i on biedny misio przez kilka lat nie mógł skończyć martwego małżeństwa?
Historia stara jak świat, teksty wyświechtane, a jednak wciąż są kobiety, które na nie się łapią. A później, gdy mąż "powraca" do żony, reakcja kochanki, też stara jak świat: "Jak to jest możliwe?".
Tak, nie rozumiem tego, to jest niesprawiedliwe. Kilka lat wyjętych z życia, poświęcenie, kwasy z rodziną, znajomymi na tym tle, użeranie się z agresywną żoną i na koniec prezent - rozstanie w pokoju, bo on musi jej dać jednak szansę.
Przyjmijmy, że wątek nie jest prowokacją.
O jakiej niesprawiedliwości napisałaś? <pytanie retoryczne>
Kochanka, jak kochanka - dobra jest na czas jakiś; gdy zaczyna dopominać się o nienależne jej prawa, nagle pan przypomina sobie o żonie, o jej zranieniu.
Odpowiedź jest prosta: żadnej z Was nie kocha, a obie używa.
Przyjmijmy, że wątek nie jest prowokacją.
O jakiej niesprawiedliwości napisałaś? <pytanie retoryczne>
Kochanka, jak kochanka - dobra jest na czas jakiś; gdy zaczyna dopominać się o nienależne jej prawa, nagle pan przypomina sobie o żonie, o jej zranieniu.
Nie wiązałam się z nim, żeby być chwilową atrakcją tylko żeby razem iść przez życie.
Na to byliśmy nastawieni oboje, tak powoli realizowaliśmy ten plan. Nie wiem gdzie zrobiłam błąd, że ktoś przed kim szukał u mnie schronienia nagle stał się ważniejszy i wygrał.
Dlatego pytam, co może motywować faceta, żeby dobre i stabilne życie zamienić na coś przed czym się bronił?
12 2020-02-03 16:16:53 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-02-03 16:17:56)
Taaa... .
***
Do autorki
Kasa.
Jako zdradzana żona, która miała "przyjemność" usłyszeć wersję kochanek powiem tyle: większość informacji, które uslyszalas na temat małżeństwa nie było prawdą. To, że Ciebie kocha pewnie też nie. Przykro mi
Wielokropek napisał/a:Historia stara jak świat, teksty wyświechtane, a jednak wciąż są kobiety, które na nie się łapią. A później, gdy mąż "powraca" do żony, reakcja kochanki, też stara jak świat: "Jak to jest możliwe?".
Tak, nie rozumiem tego, to jest niesprawiedliwe. Kilka lat wyjętych z życia, poświęcenie, kwasy z rodziną, znajomymi na tym tle, użeranie się z agresywną żoną i na koniec prezent - rozstanie w pokoju, bo on musi jej dać jednak szansę.
No dobra, tylko w takiej sytuacji to trzeba było już na samym początku Waszej relacji zmotywować pana do tego, żeby się rozwiódł, a nie tworzyć swoje szczęście na bazie jego martwego, ale ciągle ważnego małżeństwa.
Nikt Ci nie kazał się poświęcać, nikt Ci nie kazał użerać się z rodziną i znajomymi.
Agresywna żona? To może to małżeństwo jednak nie było aż tak martwe jak myślisz?
15 2020-02-03 16:28:15 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-02-03 16:34:12)
Autorko, naprawdę nie rozimiesz o co w tym wszystkim chodzi?
Z jakiegoś powodu facet ma dość związku z tobą i postanowił wrócić do żony, czyli do domu, do swojej rodziny.
Nie wiem czy jest to człowiek zamozny, ale Załóżmy, że biedny nie jest. Może więc uznał, że stanowczo za dużo wydaje na wasze wspólne życie? Może jesteś osobą, która nie odpuści, gdy chce coś sobie kupić i on musiał non stop harować, żeby tobie dogodzić? Może z żoną takich problemów nie miał i teraz zaczął to doceniać?
Snuje oczywiście tylko domysły, ale pisze o tym, bo często zdarza się tak, że facet zostawia żonę dla kochanki, bo kochanka lepiej mu zapachniała i tak się odurzył tymi fiołkami, że aż rozwalił rodzinę. Żonę miał fajna, dobra gospodynie i matkę swoich dzieci, oszczędna i pracowitą, ale boczna mu zapachniała. Potem żył sobie z tą kochanka, jednaj gdy wreszcie się nią nasycił nagle zrozumiał, że zamienił siekierkę na kijek. Tak zdarza się w życiu.
Nie wiem może trafiłam niczym kula w płot, ale próbuje zrozumieć motywację tego faceta.
Musi być jakiś powód, dla którego on chce wrócić do domu rodzinnego.
Dodam jeszcze, że gdy nie wiadomo o co chodzi, to zazwyczaj chodzi o pieniądze.
Może stwierdził, że nie będzie łożył na obca babę, tylko woli na dzieci, na swoją rodzinę? Może przez ciebie żył ponad stan i musiał zgadzać się na takie twoje zadania, które wcale mu nie pasowały? Męczył się męczył, aż w końcu urobil żonę i teraz wraca do niej?
Uważam, że ty dobrze wiesz dlaczego on nie chce ciągnąć układu z tobą.
la girafe napisał/a:Wielokropek napisał/a:Historia stara jak świat, teksty wyświechtane, a jednak wciąż są kobiety, które na nie się łapią. A później, gdy mąż "powraca" do żony, reakcja kochanki, też stara jak świat: "Jak to jest możliwe?".
Tak, nie rozumiem tego, to jest niesprawiedliwe. Kilka lat wyjętych z życia, poświęcenie, kwasy z rodziną, znajomymi na tym tle, użeranie się z agresywną żoną i na koniec prezent - rozstanie w pokoju, bo on musi jej dać jednak szansę.
No dobra, tylko w takiej sytuacji to trzeba było już na samym początku Waszej relacji zmotywować pana do tego, żeby się rozwiódł, a nie tworzyć swoje szczęście na bazie jego martwego, ale ciągle ważnego małżeństwa.
Nikt Ci nie kazał się poświęcać, nikt Ci nie kazał użerać się z rodziną i znajomymi.
Agresywna żona? To może to małżeństwo jednak nie było aż tak martwe jak myślisz?
Z tym, że mnie rozwód jako papierek nie grzał. Największym dowodem było to, że się od tamtej wyprowadził i ze mną zamieszkał, sprawy urzędowe były sprawami pobocznymi. Zresztą, na dobrą sprawę każda kobieta, której mąż się wyprowadza do innej kobiety chyba zdaje sobie sprawę, że to koniec związku. Jednego nie doceniłam - że jest kuta na cztery nogi. Sama nie składała pozwu, nigdy nie robiła mu problemów z wodzeniem dzieci, itd.
Autorko, naprawdę nie rozimiesz o co w tym wszystkim chodzi?
Z jakiegoś powodu facet ma dość związku z tobą i postanowił wrócić do żony, czyli do domu, do swojej rodziny.
Nie wiem czy jest to człowiek zamozny, ale Załóżmy, że biedny nie jest. Może więc uznał, że stanowczo za dużo wydaje na wasze wspólne życie? Może jesteś osobą, która nie odpuści, gdy chce coś sobie kupić i on musiał non stop harować, żeby tobie dogodzić? Może z żoną takich problemów nie miał i teraz zaczął to doceniać?
Snuje oczywiście tylko domysły, ale pisze o tym, bo często zdarza się tak, że facet zostawia żonę dla kochanki, bo kochanka lepiej mu zapachniała i tak się odurzył tymi fiołkami, że aż rozwalił rodzinę. Żonę miał fajna, dobra gospodynie i matkę swoich dzieci, oszczędna i pracowitą, ale boczna mu zapachniała. Potem żył sobie z tą kochanka, jednaj gdy wreszcie się nią nasycił nagle zrozumiał, że zamienił siekierkę na kijek. Tak zdarza się w życiu.Nie wiem może trafiłam niczym kula w płot, ale próbuje zrozumieć motywację tego faceta.
Musi być jakiś powód, dla którego on chce wrócić do domu rodzinnego.
Kiepsko trafiłaś, bo to ja więcej od niego zarabiam i ja go utrzymywałam kiedy on musiał łożyć na dzieci i żonę (dlatego niespieszno jej było do rozwodu). Naprawde sama próbuje znaleźć jakieś wytłumaczenie i nic logicznego nie przychodzi mi do głowy.
La girafe : "Nie wiązałam się z nim, żeby być chwilową atrakcją tylko żeby razem iść przez życie."
A jak myślisz czy ta jego zła żona to wiązała się na chwilkę czy raczej miała dłuższe plany, tym bardziej że miłość to jej nawet przy świadkach wyznał, pytasz gdzie popełniłaś błąd ? ano w tym samym miejscu co żona - w wyborze partnera
To znaczy, że z kasą nie trafiłam, jednak zaznaczyłam, że snuje tyko domysły na przykładzie znanych mi przypadków z życia.
(...) Zresztą, na dobrą sprawę każda kobieta, której mąż się wyprowadza do innej kobiety chyba zdaje sobie sprawę, że to koniec związku. (...)
Jak widać, nie tylko na podstawie tego wątku, nie każda.
La girafe, tak jak napisałam wcześniej, wątpię żebyś znała prawdę na temat ich małżeństwa. A jednak oceniasz żonę i jej postępowanie. To nie ona się wpisała ze związku, może przechodzenie przy tym wszystkim dodatkowo przez rozwód był ponad jej siły? Uwierz mi, zdrada to ogromna trauma i każda kobieta przechodzi ją inaczej. Ja chcę rozwodu, żeby zamknąć temat definitywnie, moja znajoma np nie, bo za dużo ją to kosztuje.
"Moja" kochanka nawet jak ja jej przekazałam, że dostała fałszywe informacje na temat naszego małżeństwa, nie chciała wierzyć...
la girafe, nie pisz, proszę, posta pod postem. Jeśli chcesz dopisać coś do swojej wypowiedzi, użyj opcji „edytuj”.
La girafe, tak jak napisałam wcześniej, wątpię żebyś znała prawdę na temat ich małżeństwa. A jednak oceniasz żonę i jej postępowanie. To nie ona się wpisała ze związku, może przechodzenie przy tym wszystkim dodatkowo przez rozwód był ponad jej siły? Uwierz mi, zdrada to ogromna trauma i każda kobieta przechodzi ją inaczej. Ja chcę rozwodu, żeby zamknąć temat definitywnie, moja znajoma np nie, bo za dużo ją to kosztuje.
"Moja" kochanka nawet jak ja jej przekazałam, że dostała fałszywe informacje na temat naszego małżeństwa, nie chciała wierzyć...
Też dostałam wiele informacji od żony i szczerze mówiąc, nie wierzyłam i nie wierzę w większość z nich. Znałam prawdę z pierwszej ręki - to do mnie uciekał, mnie wypłakiwał się w ramię, to nie były udawane emocje, to był koszmar i byłam tego koszmaru świadkiem. Nie robił tego, żeby zaliczyć jak inni, naprawdę cierpiał i byłam bardziej przyjaciółką niż kochanką. Nigdy nie mówił że miał z nią zły seks.
new_life napisał/a:La girafe, tak jak napisałam wcześniej, wątpię żebyś znała prawdę na temat ich małżeństwa. A jednak oceniasz żonę i jej postępowanie. To nie ona się wpisała ze związku, może przechodzenie przy tym wszystkim dodatkowo przez rozwód był ponad jej siły? Uwierz mi, zdrada to ogromna trauma i każda kobieta przechodzi ją inaczej. Ja chcę rozwodu, żeby zamknąć temat definitywnie, moja znajoma np nie, bo za dużo ją to kosztuje.
"Moja" kochanka nawet jak ja jej przekazałam, że dostała fałszywe informacje na temat naszego małżeństwa, nie chciała wierzyć...Też dostałam wiele informacji od żony i szczerze mówiąc, nie wierzyłam i nie wierzę w większość z nich. Znałam prawdę z pierwszej ręki - to do mnie uciekał, mnie wypłakiwał się w ramię, to nie były udawane emocje, to był koszmar i byłam tego koszmaru świadkiem. Nie robił tego, żeby zaliczyć jak inni, naprawdę cierpiał i byłam bardziej przyjaciółką niż kochanką. Nigdy nie mówił że miał z nią zły seks.
Cóż, to może lepiej dla Ciebie, jeżeli jednak uwierzysz i nie będziesz ślepo ufać partnerowi. Mi włos się zjezyl na głowie jak usłyszałam jak między nami było, mówiąc łagodnie mijał się z prawdą dla swoich korzyści, niestety. I też potrafił nieźle grać, płacz na zawołanie.
Jesteś w trudnej sytuacji, bo jestem pewna, że oklamywal Was obie
Prawda jest taka, że po kilku latach to i seks z kochanka się znudzi. Co tu rozkminiać. Stałaś się przewidywalna jak jego żona. Biorąc pod uwagę argumenty przegrywasz. A koleś cóż... Chwilę posiedzi w bujanym fotelu, a gdy sytuacja się uspokoi pojawi się kolejny zakazany owoc.
Lady Loka napisał/a:la girafe napisał/a:Tak, nie rozumiem tego, to jest niesprawiedliwe. Kilka lat wyjętych z życia, poświęcenie, kwasy z rodziną, znajomymi na tym tle, użeranie się z agresywną żoną i na koniec prezent - rozstanie w pokoju, bo on musi jej dać jednak szansę.
No dobra, tylko w takiej sytuacji to trzeba było już na samym początku Waszej relacji zmotywować pana do tego, żeby się rozwiódł, a nie tworzyć swoje szczęście na bazie jego martwego, ale ciągle ważnego małżeństwa.
Nikt Ci nie kazał się poświęcać, nikt Ci nie kazał użerać się z rodziną i znajomymi.
Agresywna żona? To może to małżeństwo jednak nie było aż tak martwe jak myślisz?Z tym, że mnie rozwód jako papierek nie grzał. Największym dowodem było to, że się od tamtej wyprowadził i ze mną zamieszkał, sprawy urzędowe były sprawami pobocznymi. Zresztą, na dobrą sprawę każda kobieta, której mąż się wyprowadza do innej kobiety chyba zdaje sobie sprawę, że to koniec związku. Jednego nie doceniłam - że jest kuta na cztery nogi. Sama nie składała pozwu, nigdy nie robiła mu problemów z wodzeniem dzieci, itd.
A szkoda, że Cię nie grzał, bo nieuporządkowana sytuacja prawda jest słaba zawsze.
Wyprowadził się no i? Widocznie jemu nie przeszkadzało łożenie na żonę i dzieci, skoro sam się o ten rozwód nie postarał.
Wiesz, tak narzekasz na nią, ale ona go chyba siłą do siebie nie zaciągnęła i nie trzyma go w piwnicy. Sam postanowił tam wrócić.
27 2020-02-03 17:11:16 Ostatnio edytowany przez karn (2020-02-03 17:24:50)
Chemia opada, seks z tą samą kobietą z czasem też się nudzi. Plus spora część z nas ocenia kobiety jako: "wystarczająca do seksu, nie wystarczająca do związku". Mam dużo więcej kumpli niż koleżanek i dość popularne jest określenie "zrobiłbym, ale wiązać się...nieeee". Plus pieniądze, emocje opadły, rozwód, podział majątku, takie rzeczy kosztują. Jeśli ktoś pół życia tyrał na swój majątek to lekką ręką nie pozbędzie się ze względu na romans. Plus może jako kochanek może prezentować się Tobie tylko z jednej strony, a wie, że jak zobaczysz go w gaciach i dłubiącego w nosie i oglądającego serial cały dzień bez maski super faceta to już tak cukierkowo nie będzie. Plus może wie, że z Tobą jako kochanką jest ok, ale w związku też zaczną się oczekiwania i rzeczy, które ma na codzień w domu i czar pryśnie. Do tego skoro już barierę zdrady przeskoczył, to po co ma zdradzać tylko z Tobą ? Może znaleźć następną i mieć haj emocjonalny od nowa. Co do wypłakiwania się na Twoim ramieniu. Mężczyźni potrafią niezłe rzeczy robić, żeby tylko wsadzić banana
Najprościej jest zapamiętać: żonaci przeważnie nie odchodzą do kochanek. Kropka.
I drugą rzecz: nigdy nie ładować się w takie chore układy. Zdrada jest zła i powoduje takie sytuacje jak teraz.
Poza tym, zupełnie nie rozumiem. Jakbyś była z nim to skąd wiesz, że za jakiś czas nie miałby innej kochanki ?
Edit: a czy Ty jesteś wolna czy też masz męża ?
... A on do niej zwyczajnie wrócił. I twierdzi, że mnie kocha ale ona zraniona, ofiara i on musi jej dać szansę. ..........
A może to żona dała mu szansę i w tej chwili Twój kochanek walczy o rodzinę jak lew.
Żona nie złożyła pozwu ale on również nie....Dziewczyno zamknij te drzwi za sobą i daj sobie szansę na związek z dojrzałym partnerem (nie oszustem)
Ja myślę, że kochanki często pozwalają takiemu facetowi przeczekać związkowy kryzys z żoną. Dają chwilę wytchnienia, dbają, starają się, podsuwają lepsze kąski, a to pomaga zapomnieć, że żona znow miala zły dzień, o coś się czepiała i robila awanturę. Fajnie mieć takie "gniazdko" gdzie się przeczeka małżeńskie burze. Po jakiimś czasie emocje w małżeństwie opadają, a żona gdy ma choć dwie szare komórki i chce takiego znarowionego męża z powrotem, ten leci na łeb i szyję, bo żonka pokazala swoją lepszą stronę i przestała się czepiać. Paradoksalnie, gdyby nie kochanka, to dawno by się pozabijali.
30 2020-02-03 18:18:03 Ostatnio edytowany przez Morfeusz1 (2020-02-03 18:18:39)
,,Jednego nie doceniłam - że jest kuta na cztery nogi. Sama nie składała pozwu, nigdy nie robiła mu problemów z wodzeniem dzieci, itd."
To , że nie robiła mu problemów jeśli chodzi o spotkania z dziećmi to tylko dobrze o niej świadczy. Wystąpienie o rozwód to było 600 zł , dla niej to mogła być duża kwota , którą wolała wydać na utrzymanie domu i dzieci.
Wiesz jest duża szansa , że on wróci do Ciebie.Jak dzieci dorosną to może dostać od niej kopa . Chyba , że oboje mimo wszystko dogadają się i zrozumieją swój wkład w to co się stało. Mogło ruszyć go sumienie , że zostawił dzieci, życie.
La girafe "... Największym dowodem było to, że się od tamtej wyprowadził i ze mną zamieszkał, sprawy urzędowe były sprawami pobocznymi. Zresztą, na dobrą sprawę każda kobieta, której mąż się wyprowadza do innej kobiety chyba zdaje sobie sprawę, że to koniec związku......."
..........................................................................................................................................................................................................................................
W moim przypadku, kiedy się dowiedziałam o romansie męża ' poprosiłam ' go o wyprowadzenie się z domu, uwierz na słowo że sam by na to nie wpadł, jestem pewna że jego kochanka myśli że sam się wyprowadził, u Ciebie też może tak samo było, skąd wiesz a nawet jeśli nie było to jej prawo kończyć swoje małżeństwo kiedy chce,
32 2020-02-03 18:36:52 Ostatnio edytowany przez la girafe (2020-02-03 18:38:37)
,,Jednego nie doceniłam - że jest kuta na cztery nogi. Sama nie składała pozwu, nigdy nie robiła mu problemów z wodzeniem dzieci, itd."
To , że nie robiła mu problemów jeśli chodzi o spotkania z dziećmi to tylko dobrze o niej świadczy. Wystąpienie o rozwód to było 600 zł , dla niej to mogła być duża kwota , którą wolała wydać na utrzymanie domu i dzieci.
Wiesz jest duża szansa , że on wróci do Ciebie.Jak dzieci dorosną to może dostać od niej kopa . Chyba , że oboje mimo wszystko dogadają się i zrozumieją swój wkład w to co się stało. Mogło ruszyć go sumienie , że zostawił dzieci, życie.
Wróci jak dzieci dorosną? Dzieci są bardzo małe, musiałabym czekać na niego kilkanaście lat. A mimo wszystko ja tez chciałabym za jakiś czas mieć swoje. Żona biedna nie jest, dobrze zarabia z tego co mi wiadomo. Ja nigdy nie byłam preszkodą w widzeniach z dziećmi, więc nagle wątpię w kwestie sumienia.
I jak już pisałam, dla mnie rozwód to mało istotna kwestia urzędowa.
Dla mnie najwazniejsze by było że przez kilka lat nie wziął rozwodu, i koniec dyskusji
Dla mnie najwazniejsze by było że przez kilka lat nie wziął rozwodu, i koniec dyskusji
A jak myślisz, dlaczego tego nie zrobił?
Izzie_Stevens napisał/a:Dla mnie najwazniejsze by było że przez kilka lat nie wziął rozwodu, i koniec dyskusji
A jak myślisz, dlaczego tego nie zrobił?
Z wygody.
Autorko, gdyby ten mężczyzna Cię kochał, to byłby z Tobą.
CZYNY. Nie słowa.
Izzie_Stevens napisał/a:Dla mnie najwazniejsze by było że przez kilka lat nie wziął rozwodu, i koniec dyskusji
A jak myślisz, dlaczego tego nie zrobił?
Ponieważ nie chciał. Innej przyczyny nie widzę.
37 2020-02-03 18:58:41 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-02-03 19:03:20)
Z wygody.
Autorko, gdyby ten mężczyzna Cię kochał, to byłby z Tobą.CZYNY. Nie słowa.
Ponieważ nie chciał. Innej przyczyny nie widzę.
Własnie Było miło pobawić się w dom, mieć chwilę spokoju od rodzinnych problemów, a teraz czas wracać, bo żona oznajmila, że "cholera" jej przeszła i będzie hai-Life. Facet się wyszumiał, zaznał, co znaczy życie bez rodziny, dzieci i teraz wspanialomyślnie pozwoli mu się wrócić na łono rodziny. Wszyscy skorzystają; Żona przekonała się, że jej "oblecha" ktoś w ogóle jeszcze chce, a mąż że żona potrafi być twarda i umie żyć bez niego. Spotkanie w "połowie drogi" to naprawdę dobry sposób, by zacząc żyć ze sobą na nowych warunkach; lepiej, dojrzalej, mądrzej. Tylko autorki tematu mi bardzo szkoda, bo została na lodzie, "wyslizgana" przez egoistycznego, samolubnego faceta. Jeśli się ogarnie i pójdzie dalej, to wygra siebie. Jesli nie, to rany będzie lizać długie lata.
Cyngli napisał/a:Z wygody.
Autorko, gdyby ten mężczyzna Cię kochał, to byłby z Tobą.CZYNY. Nie słowa.
IsaBella77 napisał/a:Ponieważ nie chciał. Innej przyczyny nie widzę.
Własnie Było miło pobawić się w dom, mieć chwilę spokoju od rodzinnych problemów, a teraz czas wracać, bo żona oznajmila, że "cholera" jej przeszła i będzie hai-Life. Facet się wyszumiał, zaznał, co znaczy życie bez rodziny, dzieci i teraz wspanialomyślnie pozwoli mu się wrócić na łono rodziny. Wszyscy skorzystają; Żona przekonała się, że jej "oblecha" ktoś w ogóle jeszcze chce, a mąż że żona potrafi być twarda i umie żyć bez niego. Spotkanie w "połowie drogi" to naprawdę dobry sposób, by zacząc żyć ze sobą na nowych warunkach; lepiej, dojrzalej, mądrzej. Tylko autorki tematu mi bardzo szkoda, bo została na lodzie, "wyslizgana" przez egoistycznego, samolubnego faceta. Jeśli się ogarnie i pójdzie dalej, do wygra siebie. Jesli nie, to rany będzie lizać długie lata.
Czyli co powinnam wg was zrobić? Zapomnieć? Kilka lat wyrzucić do śmietnika i udawać że nic się nie stało? Skoro był ze mną i wyznawał mi miłość to przecież nie mógł kochać jej? Nagle znowu ją pokochał?
On nie kocha żadnej z Was, kocha siebie. Im szybciej to zrozumiesz i wywalisz go ze swojego życia, tym lepiej dla Ciebie.
Czyli co powinnam wg was zrobić? Zapomnieć? Kilka lat wyrzucić do śmietnika i udawać że nic się nie stało? Skoro był ze mną i wyznawał mi miłość to przecież nie mógł kochać jej? Nagle znowu ją pokochał?
A nie przeszkadza ci, że cały czas jesteś tą drugą? Gdyby cię kochał to byłby twoim mężem już a nie jej. Poza tym, to że z tobą był i mieszkał to nic nie znaczy. Nie wątpię że coś czul do ciebie ale poszedł na wygodę bo wiedział, że partnerka mu ugotuje, posprząta. Skoro po kilku latach z tobą wrócił do żony to znaczy że nic dla niego już nie znaczysz.
Czyli co powinnam wg was zrobić? Zapomnieć? Kilka lat wyrzucić do śmietnika i udawać że nic się nie stało? Skoro był ze mną i wyznawał mi miłość to przecież nie mógł kochać jej? Nagle znowu ją pokochał?
A nie przeszkadza ci, że cały czas jesteś tą drugą? Gdyby cię kochał to byłby twoim mężem już a nie jej. Poza tym, to że z tobą był i mieszkał to nic nie znaczy. Nie wątpię że coś czul do ciebie ale poszedł na wygodę bo wiedział, że partnerka mu ugotuje, posprząta. Skoro po kilku latach z tobą wrócił do żony to znaczy że nic dla niego już nie znaczysz.
Po raz ostatni zaznaczam że kwestie formalne się nie liczą. Jaką drugą? Mieszkaliśmy razem, prowadziliśmy wspólne życie. Tamta była na papierze a ja w życiu. Tez mu gotowałam i posprzątałam, co to za szalony argument?
42 2020-02-03 19:33:58 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-02-03 19:46:10)
Autorko, a co miał ci mówić? Miał mówić, że cię nie kocha, ale chce trochę z tobą pomieszkać, bo żona odkąd urodziła dzieci zapomniała o nim. Tu niedawno był nawet taki wątek. Założył go młody tato (synek dwa latka), skarżył się, że seksu ma, jak na lekarstwo, że żona ledwo go dostrzega, bo tylko dziecko i dziecko i co on ma zrobić, bo rozmowy z żoną nic nie dają itd. Skoro napisałaś, że jego dzieci są jeszcze małe, to być może facet ten wymiekl po prostu, gdy małe pojawiły się na świecie. Brakowało mu seksu i miał dosc rodzinnego rozgardiaszu. To wziął się i zawinął do samotnie mieszkającej kobiety, gdzie miał dach nad głową, wikt i opierunek i seksu tyle, ile tylko chciał.
Teraz dzieci podrosły, więc nie są już tak absorbujace, ich mama na pewno też stanęła na równe nogi, może zadbała o siebie, może nawet wyładniała, pokazała mu, że ma swoją dumę i facet zaczął tęsknić za swoją rodziną. Nigdy się nie rozwiodl, bo nigdy nie chciał się rozwieść. Gdyby chciał, to by to zrobił.
Ty trafiłaś mu się super, bo nie naciskałas na rozwód, więc taka nowoczesna idealistka bardzo mu pasowała. Facet żył sobie jak pączek w masle i bzykal skolko ugodno.
Spełniłaś jednak swoje zadanie i przestałas mu być potrzebna. Nigdy cię nie kochał, lecz tylko używał, a to że wyznawał ci miłość, to sorry, ale co innego miał ci mówić, a zresztą może nawet i tak mu się wydawało?
Szkoda mi jego żony, bo będzie ją zdradzał.
Szkoda mi też ciebie, bo z głupoty popełniłaś ogromny błąd biorąc do życia żonatego faceta, który na twoich oczach zdradzał inna kobiete i zostawił dla niej dzieci. Wzięłaś po prostu zwykły męski odpad, więc nie dziw się, że tak skończyłaś. Wiem, że sporo się teraz nacierpisz w przeciwieństwie do niego.
Aha, nie bądź zaskoczona, jeśli będzie chciał zrobić z ciebie stała swoją boczniarka, czyli będzie sobie z żoną, ale z tobą też będzie chciał spotykać się na seks. Może nawet planuje takie rzeczy, skoro powiedział ci, że do żony wraca z powodu litości nad nią i że sumienie go ruszyło widząc jej rozpacz. W takim razie na pewno nie odczepi się od ciebie, jako od jedynej kobiety, która tak bardzo kocha.
Chyba nie lyknuesz takiej ściemy i nie zgodzisz się na coś takiego.
43 2020-02-03 19:35:09 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-02-03 19:46:15)
Izzie_Stevens napisał/a:Czyli co powinnam wg was zrobić? Zapomnieć? Kilka lat wyrzucić do śmietnika i udawać że nic się nie stało? Skoro był ze mną i wyznawał mi miłość to przecież nie mógł kochać jej? Nagle znowu ją pokochał?
A nie przeszkadza ci, że cały czas jesteś tą drugą? Gdyby cię kochał to byłby twoim mężem już a nie jej. Poza tym, to że z tobą był i mieszkał to nic nie znaczy. Nie wątpię że coś czul do ciebie ale poszedł na wygodę bo wiedział, że partnerka mu ugotuje, posprząta. Skoro po kilku latach z tobą wrócił do żony to znaczy że nic dla niego już nie znaczysz.
Po raz ostatni zaznaczam że kwestie formalne się nie liczą. Jaką drugą? Mieszkaliśmy razem, prowadziliśmy wspólne życie. Tamta była na papierze a ja w życiu. Tez mu gotowałam i posprzątałam, co to za szalony argument?
Cyngli napisala; Nie slowa, a czyny. Zgadzam się w 100% z tym stwierdzeniem. Twój facet mówił co innego, a zrobił co innego. To nie ma znaczenia, ze z tobą żył, z tobą prowadził wspólne życie i mieszkał. Faceci juz tak mają, zawsze ułożą sobie wszystko tak, aby im było wygodnie. Byłaś dobra, prałas sprzątalaś, gotowalas, dbałaś o niego w momencie, gdy żona wypowiedziała umowę. Teraz ona zaśpiewała syrenim głosem i pomknął na złamanie karku, bo ona tez pierze sprząta i prasuje, a do tego jakaś ciekawsza się zrobiła przez te lata gdy z nią nie sypiał.
Rozumiem jak ci trudno i jak cierpisz, ale tylko ty sama możesz skrócić swoje męki. Zrozum, że zostalas wykorzystana i porzucona jak zużyta rzecz. Obudź w sobie złość, sprzeciw, niezgodę ale nie taplaj się w rozpaczy i nie szukaj winy w sobie. Nie teraz, to za wcześnie. Za jakiś czas wszystko zrozumiesz, rozjaśni ci się w głowie i pojmiesz, jakie błędy zrobiłaś. Teraz zajmij się sobą i zacznij o siebie się troszczyć, bo jesteś tego warta.
44 2020-02-03 19:38:19 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-02-03 19:52:48)
Salomonka napisał/a:Cyngli napisał/a:Z wygody.
Autorko, gdyby ten mężczyzna Cię kochał, to byłby z Tobą.CZYNY. Nie słowa.
IsaBella77 napisał/a:Ponieważ nie chciał. Innej przyczyny nie widzę.
Własnie Było miło pobawić się w dom, mieć chwilę spokoju od rodzinnych problemów, a teraz czas wracać, bo żona oznajmila, że "cholera" jej przeszła i będzie hai-Life. Facet się wyszumiał, zaznał, co znaczy życie bez rodziny, dzieci i teraz wspanialomyślnie pozwoli mu się wrócić na łono rodziny. Wszyscy skorzystają; Żona przekonała się, że jej "oblecha" ktoś w ogóle jeszcze chce, a mąż że żona potrafi być twarda i umie żyć bez niego. Spotkanie w "połowie drogi" to naprawdę dobry sposób, by zacząc żyć ze sobą na nowych warunkach; lepiej, dojrzalej, mądrzej. Tylko autorki tematu mi bardzo szkoda, bo została na lodzie, "wyslizgana" przez egoistycznego, samolubnego faceta. Jeśli się ogarnie i pójdzie dalej, do wygra siebie. Jesli nie, to rany będzie lizać długie lata.
Czyli co powinnam wg was zrobić? Zapomnieć? Kilka lat wyrzucić do śmietnika i udawać że nic się nie stało? Skoro był ze mną i wyznawał mi miłość to przecież nie mógł kochać jej? Nagle znowu ją pokochał?
Jeżeli wkręcasz się i nastawiasz na czekanie na jego powrót to marnie słabo dla Ciebie , możesz nigdy nie dowiedzieć się jak tam u nich było i jest na co dzień i naprawdę,co skłoniło go do powrotu wiele wcześniej Ci podpowiedziano mądrych rzeczy , podobnie żona misia nie pozna wszystkiego co było między Tobą a misiem .Faceci to też nieźli udawacze emocji i aktorzy kobiety nie mają monopolu na granie uczuć i uczuciami np płaczem nie bądź taka pewna tego co widziałaś wiele z tego chciałaś widzieć i wierzyć w to bo tak Tobie pasowało było wygodnie zdrada misia była" słuszna" odejście z domu też takim się wydawało,wiele projekcji pomieszanych z Twoimi uczuciami.Teraz prawdopodobnie to Ty jesteś wszystkiemu winna choć on twierdzi co innego bo to wygodne dla rodziny zwalić odpowiedzialność i wine na kochankę.
On teraz jest bohaterem we własnym domu świętuje powrót i zagłusza różne wyrzuty odreagowuje - olśniło go zmądrzał być może tak jest a może znowu coś udaje.
Może się odezwie jak egzaltacje w domu się wyciszą i zamieciona zdrada nieprzepracowana przez małżonków odbije się problemami ale niekoniecznie nie licz na ponowny związek z nim chyba że zadowolisz się rolą boczniarki w podziemiu i "uczynisz się przedmiotem kompromisu" w przegranej wyimaginowanej walce z żoną .Nie żyj złudzeniem i wyobrażeniem o nim jego postawie coś z nim nie tak jego sumienie choruje od dawna na moje oko choć go nie znam.Znam trochę życie jego ciemniejszą stronę.
Lepiej sobie odpuść i nie czekaj zajmij się swoim życiem a nie relacją w niejasnych sytuacjach nie walcz ze sobą i z nikim więcej.
Ten czas potraktuj jak chcesz nie zapomnisz jednak niczego po pewnym czasie wspomnienia przestaną ciebie ranić przeżyj żal i złość nie zajmuj się ich życiem i przeszłością wybacz sobie jemu i żyj dla siebie desperacja to nie jest dobra postawa w życiu.
la girafe - każdy tutaj z tego co widzę, życzy ci dobrze. Cierpisz ale skoro napisałaś na tym forum to znaczy, że nie oczekiwałaś tylko że każdy powie ci że warto na niego czekać, chciałaś usłyszeć różne opinie i rzetelne.
la girafe napisał/a:Salomonka napisał/a:
Własnie Było miło pobawić się w dom, mieć chwilę spokoju od rodzinnych problemów, a teraz czas wracać, bo żona oznajmila, że "cholera" jej przeszła i będzie hai-Life. Facet się wyszumiał, zaznał, co znaczy życie bez rodziny, dzieci i teraz wspanialomyślnie pozwoli mu się wrócić na łono rodziny. Wszyscy skorzystają; Żona przekonała się, że jej "oblecha" ktoś w ogóle jeszcze chce, a mąż że żona potrafi być twarda i umie żyć bez niego. Spotkanie w "połowie drogi" to naprawdę dobry sposób, by zacząc żyć ze sobą na nowych warunkach; lepiej, dojrzalej, mądrzej. Tylko autorki tematu mi bardzo szkoda, bo została na lodzie, "wyslizgana" przez egoistycznego, samolubnego faceta. Jeśli się ogarnie i pójdzie dalej, do wygra siebie. Jesli nie, to rany będzie lizać długie lata.
Czyli co powinnam wg was zrobić? Zapomnieć? Kilka lat wyrzucić do śmietnika i udawać że nic się nie stało? Skoro był ze mną i wyznawał mi miłość to przecież nie mógł kochać jej? Nagle znowu ją pokochał?
Jeżeli wkręcasz się i nastawiasz na czekanie na jego powrót to marnie słabo dla Ciebie , możesz nigdy nie dowiedzieć się jak tam u nich było i jest na co dzień i naprawdę,co skłoniło go do powrotu wiele wcześniej Ci podpowiedziano mądrych rzeczy , podobnie żona misia nie pozna wszystkiego co było między Tobą a misiem .Faceci to też nieźli udawacze emocji i aktorzy kobiety nie mają monopolu na granie uczuć i uczuciami np płaczem nie bądź taka pewna tego co widziałaś wiele z tego chciałaś widzieć i wierzyć w to bo tak Tobie pasowało było wygodnie zdrada misia była" słuszna" odejście z domu też takim się wydawało,wiele projekcji pomieszanych z Twoimi uczuciami.Teraz prawdopodobnie to Ty jesteś wszystkiemu winna choć on twierdzi co innego bo to wygodne dla rodziny zwalić odpowiedzialność i wine na kochankę.
On teraz jest bohaterem we własnym domu świętuje powrót i zagłusza różne wyrzuty odreagowuje - olśniło go zmądrzał być może tak jest a może znowu coś udaje.
Może się odezwie jak egzaltacje w domu się wyciszą i zamieciona zdrada nieprzepracowana przez małżonków odbije się problemami ale niekoniecznie nie licz na ponowny związek z nim chyba że zadowolisz się rolą boczniarki w podziemiu i "uczynisz się przedmiotem kompromisu" w przegranej wyimaginowanej walce z żoną .Nie żyj złudzeniem i wyobrażeniem o nim jego postawie coś z nim nie tak jego sumienie choruje od dawna na moje oko choć go nie znam.Znam trochę życie jego ciemniejszą stronę.
Lepiej sobie odpuść i nie czekaj zajmij się swoim życiem a nie relacją w niejasnych sytuacjach nie walcz ze sobą i z nikim więcej.
Ten czas potraktuj jak chcesz nie zapomnisz jednak niczego po pewnym czasie wspomnienia przestaną ciebie ranić przeżyj żal i złość nie zajmuj się ich życiem i przeszłością wybacz sobie jemu i żyj dla siebie desperacja to nie jest dobra postawa w życiu.
Paslawek ależ oczywiście, że ona czeka na jego powrót. Za dużo w niego zainwestowała, nienawidzi jego żonę i z tych dwóch powodów da z siebie zrobić boczniarke, tyle tylko że teraz ukryta przed światem.
Fajnie napisałeś tej dziewczynie od alko. Ona też będzie walczyła jak lwica o tego faceta, bo będzie się bała, że on skończy, jak ten, który się zapił po jej odejściu.
Salomonka napisał/a:Cyngli napisał/a:Z wygody.
Autorko, gdyby ten mężczyzna Cię kochał, to byłby z Tobą.CZYNY. Nie słowa.
IsaBella77 napisał/a:Ponieważ nie chciał. Innej przyczyny nie widzę.
Własnie Było miło pobawić się w dom, mieć chwilę spokoju od rodzinnych problemów, a teraz czas wracać, bo żona oznajmila, że "cholera" jej przeszła i będzie hai-Life. Facet się wyszumiał, zaznał, co znaczy życie bez rodziny, dzieci i teraz wspanialomyślnie pozwoli mu się wrócić na łono rodziny. Wszyscy skorzystają; Żona przekonała się, że jej "oblecha" ktoś w ogóle jeszcze chce, a mąż że żona potrafi być twarda i umie żyć bez niego. Spotkanie w "połowie drogi" to naprawdę dobry sposób, by zacząc żyć ze sobą na nowych warunkach; lepiej, dojrzalej, mądrzej. Tylko autorki tematu mi bardzo szkoda, bo została na lodzie, "wyslizgana" przez egoistycznego, samolubnego faceta. Jeśli się ogarnie i pójdzie dalej, do wygra siebie. Jesli nie, to rany będzie lizać długie lata.
Czyli co powinnam wg was zrobić? Zapomnieć? Kilka lat wyrzucić do śmietnika i udawać że nic się nie stało? Skoro był ze mną i wyznawał mi miłość to przecież nie mógł kochać jej? Nagle znowu ją pokochał?
No a co innego?
Tamtej też wcześniej zapewne wyznawał miłość i tak bardzo mu zależało, że aż się z nią ożenił z tego wszystkiego. A jakoś pokochał przy okazji Ciebie.
Takiego faceta sobie wzięłaś. Jak ktoś takich sytuacji nie chce, to nie bierze się za żonatych. A on jest żonaty dopóki nie dostanie rozwodu.
Dla Ciebie może to tylko papier, ale serio chciałabyś tak przeżyć kolejne 10-20 lat? Twój stan cywilny panna, jego stan cywilny żonaty? Gdzie dziedziczyłaby po nim jego prawna żona, ona mogłaby go odwiedzać w szpitalu. Ba, jeżeli nie mają separacji, to ta kasa, którą on by zarobił będąc w związku z Tobą i z Tobą mieszkając, byłaby prawnie też jej kasą w ramach wspólnoty małżeńskiej. Faktycznie, po co komu formalne rozwiązanie małżeństwa
Dzieci urosły, nie ma już pieluch, zupek, kupek, kolek, nieprzespanych nocy to wrócił do rodzinnego gniazda.
Może zaczęłaś coś wspominać o wspólnym dziecku więc zwiał bo wiedział czym to pachnie.
Wiele kobiet ma syndrom "ratowania faceta" i wierzenia że to właśnie dla niej się zmieni.Też tak miałam za młodu, na szczęście mi przeszło i teraz żyję szczęśliwa
Ja myślę, że kochanki często pozwalają takiemu facetowi przeczekać związkowy kryzys z żoną. Dają chwilę wytchnienia, dbają, starają się, podsuwają lepsze kąski, a to pomaga zapomnieć, że żona znow miala zły dzień, o coś się czepiała i robila awanturę. Fajnie mieć takie "gniazdko" gdzie się przeczeka małżeńskie burze. Po jakiimś czasie emocje w małżeństwie opadają, a żona gdy ma choć dwie szare komórki i chce takiego znarowionego męża z powrotem, ten leci na łeb i szyję, bo żonka pokazala swoją lepszą stronę i przestała się czepiać. Paradoksalnie, gdyby nie kochanka, to dawno by się pozabijali.
Po za tym, kochanka także powszednieje, więc argumenty, że też gotowała, sprzątała i ogólnie dbała o misia, zupełnie nie świadczą na jej korzyść, bo żona zapewne robiła to samo. Gdy do tego dodamy, że większość negatywnych słów n/t żony, to subiektywna, często obliczona na zrobienie wrażenia na kochance, opinia męża, trudno więc dziwić się, że po czasie wrócił skąd przyszedł.
Autorko, w tym układzie, to Ty jesteś "tamta" i "ta druga", jak bardzo nie chciałabyś podkreślać swojej ważnej roli w jego życiu. A że chciałaś spędzić z nim życie? Żona była pierwsza i chciała tego samego, do tego są dzieci.
Naprawdę, nie masz argumentów na swoją korzyść, uległaś namiastce, ułudzie, jak większość kochanek przed Tobą.
A już Twoje żale pod adresem żony, że nie wniosła pozwu, czy nie broniła kontaktu z dziećmi (małymi!) są po prostu żenujące.
Nie chcę być złośliwa, ale może masz jeszcze szansę na zmarnowanie kolejnych miesięcy, czy lat, bo być może on nadal będzie stał w rozkroku między żoną, a Tobą trzymaną w tajemnicy.
paslawek napisał/a:la girafe napisał/a:Czyli co powinnam wg was zrobić? Zapomnieć? Kilka lat wyrzucić do śmietnika i udawać że nic się nie stało? Skoro był ze mną i wyznawał mi miłość to przecież nie mógł kochać jej? Nagle znowu ją pokochał?
Jeżeli wkręcasz się i nastawiasz na czekanie na jego powrót to marnie słabo dla Ciebie , możesz nigdy nie dowiedzieć się jak tam u nich było i jest na co dzień i naprawdę,co skłoniło go do powrotu wiele wcześniej Ci podpowiedziano mądrych rzeczy , podobnie żona misia nie pozna wszystkiego co było między Tobą a misiem .Faceci to też nieźli udawacze emocji i aktorzy kobiety nie mają monopolu na granie uczuć i uczuciami np płaczem nie bądź taka pewna tego co widziałaś wiele z tego chciałaś widzieć i wierzyć w to bo tak Tobie pasowało było wygodnie zdrada misia była" słuszna" odejście z domu też takim się wydawało,wiele projekcji pomieszanych z Twoimi uczuciami.Teraz prawdopodobnie to Ty jesteś wszystkiemu winna choć on twierdzi co innego bo to wygodne dla rodziny zwalić odpowiedzialność i wine na kochankę.
On teraz jest bohaterem we własnym domu świętuje powrót i zagłusza różne wyrzuty odreagowuje - olśniło go zmądrzał być może tak jest a może znowu coś udaje.
Może się odezwie jak egzaltacje w domu się wyciszą i zamieciona zdrada nieprzepracowana przez małżonków odbije się problemami ale niekoniecznie nie licz na ponowny związek z nim chyba że zadowolisz się rolą boczniarki w podziemiu i "uczynisz się przedmiotem kompromisu" w przegranej wyimaginowanej walce z żoną .Nie żyj złudzeniem i wyobrażeniem o nim jego postawie coś z nim nie tak jego sumienie choruje od dawna na moje oko choć go nie znam.Znam trochę życie jego ciemniejszą stronę.
Lepiej sobie odpuść i nie czekaj zajmij się swoim życiem a nie relacją w niejasnych sytuacjach nie walcz ze sobą i z nikim więcej.
Ten czas potraktuj jak chcesz nie zapomnisz jednak niczego po pewnym czasie wspomnienia przestaną ciebie ranić przeżyj żal i złość nie zajmuj się ich życiem i przeszłością wybacz sobie jemu i żyj dla siebie desperacja to nie jest dobra postawa w życiu.Paslawek ależ oczywiście, że ona czeka na jego powrót. Za dużo w niego zainwestowała, nienawidzi jego żonę i z tych dwóch powodów da z siebie zrobić boczniarke, tyle tylko że teraz ukryta przed światem.
Fajnie napisałeś tej dziewczynie od alko. Ona też będzie walczyła jak lwica o tego faceta, bo będzie się bała, że on skończy, jak ten, który się zapił po jej odejściu.
Facet pozostawił tym "kocham Ciebie ale ...." furtkę to okrutne z jego strony .Trochę Ciebie poznał Autorko i Twoje według niego słabe strony.
Wplótł Ciebie w niby konflikt postawiłaś się i zajęłaś jego stanowisko bezkrytycznie przyklaskiwałaś mu jak klakier mając nadzieje i interes a piękne gesty emocje słowa załatwiły resztę bo byłaś gotowa jak Autorka tego wątku https://www.netkobiety.pl/t120698.html możliwe że po euforii z niby zwycięstwa nad żoną i dziećmi miałabyś za jakiś czas podobnie jak tamta kobieta nie wiadomo facet postanowił inaczej
Wielokropek napisał/a:Historia stara jak świat, teksty wyświechtane, a jednak wciąż są kobiety, które na nie się łapią. A później, gdy mąż "powraca" do żony, reakcja kochanki, też stara jak świat: "Jak to jest możliwe?".
Tak, nie rozumiem tego, to jest niesprawiedliwe. Kilka lat wyjętych z życia, poświęcenie, kwasy z rodziną, znajomymi na tym tle, użeranie się z agresywną żoną i na koniec prezent - rozstanie w pokoju, bo on musi jej dać jednak szansę.
A może karma?
Niestety zdradzacze pięknie kłamią...nie tylko żonie :-)
Morfeusz1 napisał/a:,,Jednego nie doceniłam - że jest kuta na cztery nogi. Sama nie składała pozwu, nigdy nie robiła mu problemów z wodzeniem dzieci, itd."
To , że nie robiła mu problemów jeśli chodzi o spotkania z dziećmi to tylko dobrze o niej świadczy. Wystąpienie o rozwód to było 600 zł , dla niej to mogła być duża kwota , którą wolała wydać na utrzymanie domu i dzieci.
Wiesz jest duża szansa , że on wróci do Ciebie.Jak dzieci dorosną to może dostać od niej kopa . Chyba , że oboje mimo wszystko dogadają się i zrozumieją swój wkład w to co się stało. Mogło ruszyć go sumienie , że zostawił dzieci, życie...
Wróci jak dzieci dorosną? Dzieci są bardzo małe, musiałabym czekać na niego kilkanaście lat. A mimo wszystko ja tez chciałabym za jakiś czas mieć swoje. Żona biedna nie jest, dobrze zarabia z tego co mi wiadomo. Ja nigdy nie byłam preszkodą w widzeniach z dziećmi, więc nagle wątpię w kwestie sumienia.
I jak już pisałam, dla mnie rozwód to mało istotna kwestia urzędowa.
Zawsze mnie dziwi..autorko..skoro on zdradził swoją żonę nie boisz się, że to samo mógłby zrobić Tobie? Jak już opadną emocje i pojawi się szara rzeczywistość
Skoro zdradziła raz to prawie pewne jest że zrobi to znowu, kolejna partnerka mu sie znudzi i poszuka sobie nowej
Fajnie pisać, czytać się nie chce wątku co niektórym
Autorka nie była kochanką w ukryciu, tylko gość opuścił rodzinie i prowadzili wspólne życie. To żaden status kochanki,tylko drugi związek.
Dlaczego się rozpadł nie wiemy.
Czy to ma znaczenie, do kogo od Ciebie odszedł?
56 2020-02-03 21:35:47 Ostatnio edytowany przez memo331 (2020-02-03 21:46:24)
Czy to ma znaczenie, do kogo od Ciebie odszedł?
Dla Autorki najwyraźniej ma Inna sprawa, gdyby w orbicie zainteresowania pojawiła się całkiem obca księżniczka Może nawet miałaby z agresywną żoną całkiem nowego wroga i powymieniałyby się pod jej adresem obelgami A tak? Jakiś dysonans sie wkrada. To jak to jest? Żona nie była taka całkiem zła, czy kochanka nie taka całkiem dobra? Ehhh, nigdy nie zrozumiem logiki kobiety, która "przejmuje" zajętego faceta, a potem pretensje odnośnie poczynionych "inwestycji".
EDIT. Pewnie dumna byłaś z faktu, że zamieszkując z Tobą, udowodnił, jak ważna jesteś dla niego. Teraz jego żona jest dumna Że wracając do niej udowadnia, jak mało byłaś ważna dla niego Ostatecznie? Udowadnia Wam obu na raz, jak mało jesteście ważne dla niego Tylko tego nie rozumiecie
Smutny wątek. Bardzo smutny. Choć wiele porzuconych z małymi dziećmi żon (w tym pewnie podświadomie jeszcze i ja) traktuje go jako pewnego rodzaju nadzieję, że co ma wisieć nie utonie...
Ale na prawdę mi cię żal Autorko. Żal, że trafiłaś na takiego konowała. Tacy panowie chyba wcale nie potrafią kochać. Oni są tam gdzie w danym momencie jest im dobrze. Liczą się tylko ich komfort i samopoczucie, nawet po trupach. Najpierw żona go nie doceniała, więc odszedł do ciebie, teraz męczą go wyrzuty czy cokolwiek innego zostawia ciebie. Tylko ON ważny, reszta nieważna. Nieważne, że żona cierpi, kochanka cierpi, dzieci cierpią, za chwilę kolejna będzie cierpieć, bo się zakocha i znowu żona będzie cierpieć, bo kolejnej zdrady nie zniesie...Uciekaj gdzie pieprz rośnie. Ten facet już pokazał, co jest dla niego najważniejsze. ON sam.
Jeszcze się wypowiem w kwestii robienia z żon potworów - niestety miałam okazję trochę podejrzeć prywatnej korespondencji (czego oczywiście bardzo żałuję):
Fakt: miesiąc po wyprowadzce proszę męża, żeby zabrał resztę rzeczy z szafy. Przez kolejny miesiąc się nie kwapi więc pakuję mu walizkę i wręczam do łapki mówiąc zabieraj to bo potrzebuję miejsca w szafie
Korespondencja z dziunią:
Ex: nawet szafę jej opróżniłem, a ona ciągle się przyp...dala
Dziunia: jesteś dla niej za dobry...
Autentyk, i to tylko wybrany przykład bo mnie wybitnie ubawił.
Powiedziałabym, że ... albo kocha, albo wraca do żony.
Nie ma czegoś takiego, że kocha i to dlatego wraca do żony.
59 2020-02-03 22:30:51 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2020-02-03 22:31:25)
Ja mam taki apel do kochanek aby nie bały się stawiać jasnego i stanowczego wymogu - ja albo żona. Wybieraj!
Nic nie macie drogie kochanki do stracenia bo i tak społecznie jesteście skreślone, więc maksymalizujcie swoje szanse. To nawet jest uczciwsze niż takie czekanie.
Wbrew temu co sądzi gawiedź, kochanka ma też mnóstwo moralnych wątpliwości. Zakochana w mężczyźnie, nie chce przyciskać go aby wybierał pomiędzy dziećmi a nią. Czeka i pocichu liczy, że sam wybierze. Błądem twoim było danie swobody czy tam przestrzeni i pozwolenie na nie załatwienie spraw rozwodowych. Dużym błędem.
Jako zdradzana żona, która miała "przyjemność" usłyszeć wersję kochanek powiem tyle: większość informacji, które uslyszalas na temat małżeństwa nie było prawdą. To, że Ciebie kocha pewnie też nie. Przykro mi
Dokładnie tak. Mylisz się autorko jeśli myślisz że mówił prawdę. Ja jestem kolejnym przykładem a w pozostałych tematach są pewnie dziesiątki kolejnych. Zdradzacz musi się jakoś usprawiedliwić prawda ? Przecież nie zakochasz się w facecie który o swojej żonie mówi "mam ją w d... szukam przygody"
Dzieci urosły, nie ma już pieluch, zupek, kupek, kolek, nieprzespanych nocy to wrócił do rodzinnego gniazda.
Może zaczęłaś coś wspominać o wspólnym dziecku więc zwiał bo wiedział czym to pachnie.
Kumaty gość. Zresztą kochanka kilkuletnia, to już jak stare, rozlazłe bambosze. Nudaaa… Dzieciaczki podrośnięte na tyle, że akurat sama frajda z przebywaniem z nimi.
Żona kuta na 4 nogi? No jest taki gatunek żon. Na tyle ogarniętych, że świadomych zjawiska, że mąż debil musi się wyszumieć. Zawsze to jednak ojciec dzieci. Wyszumi się, to mu przejdzie
A jaka zimna satysfakcja kiedy po tych paru latach kochanka płacze, że zostawił ją i wrócił w domowe pielesze. Do tej strasznej zołzy, o której opowiadał tyle łamiących serce historyjek... No a co do tych nieistotnych spraw urzędowych. Niestety ale to one decydują, że żona zawsze może powiedzieć - to ja jestem jego żoną, a ty jesteś panienką na boku. Dziś ma na boku ciebie, jutro inną. Ach ten mój niesforny mąż... ale zawsze potulnie wraca do mnie. Stare jak świat, a wciąż nie brakuje kobitek co się na to łapią
Tu powodem odejścia od żony na pewno było to, że kobieta obłożona dwójka małych dzieci odstawiła go od loża i miał seksu jak na lekarstwo. Oprócz tego Piotruś Pan goniony był do roboty w domu i przy dzieciach. On migał się, jak mógł, więc pewnie non stop się kłócili.
Jak z nieba spadła mu kochanka, kobieta forsiasta, z własnym mieszkaniem, mieszkająca samotnie i na dodatek chętna, zwarta i gotowa. Jakby tego było mało, to nawet nie wierciła trutniowi dziury w brzuchu o rozwód.
Idealna sytuacja.
Rozpłakał się więc ten dorosły chłopiec i uciekł w ramiona kochanki. Znalazł więc darmowa chatę, wikt oraz opierunek i kobietę chętna do seksu i na dodatek pociągającej go pod wieloma względami.
Chłopak miał od tej pory bajkowe życie.
Aż tu nagle kochanka zaczęła wspominać o tym, że też by chciała dziecko (sama nam tu o tym napisała), więc włos na głowie i na łonie zjezyl się zonkosiowi i szybciutko zaczął urabiac żonę w kwestii powrotu do niej. Działo się to wszystko na oczach kochanki.
I zdarzył się cud. Żona zgodziła się na powrót trzeciego swojego dziecka.
On jednak na pożegnanie zdążył jeszcze namieszać w głowie i łamanym głosem powiedział jej, że bardzo ją kocha, jednak nie może dalej być takim egoistą, bo dzieciom brakuje taty i chce też zadośćuczynić ich mamie, która wiadro łez wylała.
Jaki szlachetny i porządny człowiek. Jejku.
Znając życie kochanka za chwilę zmieni swoją pozycję i zostanie ściśle skrywana boczniarka.
Pan wrócił do mamy, w domowe pielesze, może urządzono dla niego jakąś imprezę powitalną, a za plecami żony regularnie będzie odwiedzał swoją kochankę.
Albo znajdzie inną, bo ma przecież wprawę i doskonale wie, jak zabrać się do takich rzeczy.
I cóż. Nie ma w tym niczego dziwnego, bo mnóstwo ludzi tak żyje w imię hasła prawa do wolności i samorozwoju. Jednym słowem każdy może interpretować sobie dzisiejsze trendy w sposób dowolny, czyli hedonistyczny.
Tak sobie myślę, że kto wie czy tacy ludzie rzeczywiście nie mają racji. Toż życie mamy tylko jedno, więc trzeba robić wszystko, by czerpać z niego garściami jak najwięcej przyjemności.
63 2020-02-04 10:17:20 Ostatnio edytowany przez Netania (2020-02-04 10:25:29)
Znam przypadek (ze swojego bliskiego otoczenia), że kochanka 16 lat czekała. I się doczekała. Mieszkają razem, rozwód z orzekaniem o winie w toku. Mąż i jego (jeszcze) żona, latami prowadzili wielki biznes. Dniami i nocami tyrali. Wpadali w długi i z nich wychodzili. Biznes się kręci. W garażach nowe merce...Dwójka dzieci - teraz po 30stce, więc argument -"bo dzieci" już raczej od czapy. Mąż romansował, żona wiedziała, zdążyła się rozpić, więc misio ma argument - uciekłem, "bo ona pije i się awanturuje", krótko mówiąc - zła kobieta.
Nie ma co czekać, droga autorko. Nie ma na kogo. Ja wiem - w emocjach różne rzeczy się bredzi... kto z nas nie bredził w emocjach ni razu, niech pierwszy rzuci kamieniem...
Trudno jest się odciąć, gdy emocje są tak mocne... patrz na czyny. Poszedł, wrócił tam, bo NIE CHCE Z TOBĄ BYĆ. Nie rozwiódł się - BO NIE CHCIAŁ SIĘ ROZWIEŚĆ. I bez znaczenia czemu nie chciał się rozwieść - dla Ciebie niczego to nie zmienia. Nie czekaj. Zacznij wreszcie ŻYĆ.
Sytuacja dosyć patowa. Moment na żądanie rozwodu minął, czar Autorki zaczyna przygasać, a gniazdko domowe woła Brak instrumentów gwarantujących zatrzymanie stanu posiadania Zgadzam się z wcześniejszymi wypowiedziami. Romeo ostatecznie nie opuści Julii. Pogra jej uczuciami i dramat w trzech aktach nadal będzie trwał: w ukryciu. "Nie chcem, ale muszem" i zabezbieczony powrót
Kleoma napisał/a:Dzieci urosły, nie ma już pieluch, zupek, kupek, kolek, nieprzespanych nocy to wrócił do rodzinnego gniazda.
Może zaczęłaś coś wspominać o wspólnym dziecku więc zwiał bo wiedział czym to pachnie.Kumaty gość. Zresztą kochanka kilkuletnia, to już jak stare, rozlazłe bambosze. Nudaaa… Dzieciaczki podrośnięte na tyle, że akurat sama frajda z przebywaniem z nimi.
Żona kuta na 4 nogi? No jest taki gatunek żon. Na tyle ogarniętych, że świadomych zjawiska, że mąż debil musi się wyszumieć. Zawsze to jednak ojciec dzieci. Wyszumi się, to mu przejdzie
A jaka zimna satysfakcja kiedy po tych paru latach kochanka płacze, że zostawił ją i wrócił w domowe pielesze. Do tej strasznej zołzy, o której opowiadał tyle łamiących serce historyjek... No a co do tych nieistotnych spraw urzędowych. Niestety ale to one decydują, że żona zawsze może powiedzieć - to ja jestem jego żoną, a ty jesteś panienką na boku. Dziś ma na boku ciebie, jutro inną. Ach ten mój niesforny mąż... ale zawsze potulnie wraca do mnie. Stare jak świat, a wciąż nie brakuje kobitek co się na to łapią
Ja się zawsze zastanawiałam, po co takiej żonie ten niesforny mąż. Taki co to nawet nie dosć że zdradzał, to jeszcze się wyprowadził. Co to za frajda być z kimś bez krzty zaufania. Gdzieś wychodzi. Ale gdzie?
Równie dziwne jest rozumowanie kochanki (mea culpa) - jak można wymagać prawdy od faceta który kłamie jak z nut?
Skąd pewność, że i kochanka nie słucha kłamstw?
Obie kobiety dostają tylko kłamstwa. Takie to przykre.