Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 285 ]

66

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Autorko, zatem cóż. Zachował się beznadziejnie i jest rasowym tchórzem. Nie analizuj, bo na zachowanie dupków nie ma logicznego wyjaśnienia. Chciał Cie zostawić zostawił cię pod pretekstem brata. Tyle. Szkoda Twojego czasu, za takim facetem nie ma co płakać. Bo czego ci może brakować?

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Im więcej o tym myślę, tym bardziej widzę wiele rzeczy z dystansu.macie rację, że nie powinnam mu wybaczać, nie byłoby tego wszystkiego.

I jeśli zdolny był do kłamania mi prosto w oczy, to być może zdolny był do takiego zachowania na koniec, mimo jakiejś roli brata który zabrał go do siebie i woził / odwoził do pracy.

Spakowałam jego rzeczy i wszystkie prezenty od niego. Plakalam, ale wyniosłam do piwnicy. On w piątek mówił, że ich nie chce.

68

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Bardzo ładnie. A teraz zablokuj typa i żadnych powrotów. Wyobrażasz sobie po czymś takim go wpuścić do swojego życia? Mam nadzieję że nie. Banał ale prawdziwy-czas i wszystko minie.
Popłacz trochę byle nie za długo i do życia.

69

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
WendyW napisał/a:

Bardzo ładnie. A teraz zablokuj typa i żadnych powrotów. Wyobrażasz sobie po czymś takim go wpuścić do swojego życia? Mam nadzieję że nie. Banał ale prawdziwy-czas i wszystko minie.
Popłacz trochę byle nie za długo i do życia.

Nie.
Ale i on raczej sentymalny nie jest, niejedna relacje zakończył.

Czuje tylko wykorzystana pod każdym względem również finansowo, bo jak wspominałam pomieszkiwał u mnie, a przez pierwsze miesiące żył na mój koszt, to ja byłam sponsorem wyjść, jedzenia i wszystkiego. On np w restauracji nie wyciągał portfela (o to także była kłótnia). On nie mial pracy, znalazł ja dwa tygodnie temu, od września robił zlecenia, a przedtem był na utrzymaniu rodziców. Byłam naiwna.

Zresztą na początku też mi mówił że jesteśmy na wyłączność itd itp, a okazało się to wielka bujdą.

70

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
postblue001 napisał/a:
WendyW napisał/a:

Bardzo ładnie. A teraz zablokuj typa i żadnych powrotów. Wyobrażasz sobie po czymś takim go wpuścić do swojego życia? Mam nadzieję że nie. Banał ale prawdziwy-czas i wszystko minie.
Popłacz trochę byle nie za długo i do życia.

Nie.
Ale i on raczej sentymalny nie jest, niejedna relacje zakończył.

Czuje tylko wykorzystana pod każdym względem również finansowo, bo jak wspominałam pomieszkiwał u mnie, a przez pierwsze miesiące żył na mój koszt, to ja byłam sponsorem wyjść, jedzenia i wszystkiego. On np w restauracji nie wyciągał portfela (o to także była kłótnia). On nie mial pracy, znalazł ja dwa tygodnie temu, od września robił zlecenia, a przedtem był na utrzymaniu rodziców. Byłam naiwna.

Zresztą na początku też mi mówił że jesteśmy na wyłączność itd itp, a okazało się to wielka bujdą.

Po tym wszystkim czy można zaoferować mu coś więcej poza solidnym koniakiem w d**ę? Z mojej strony, gdybym miał taką "partnerkę" topostąpiłbym właśnie tak.

71

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
bagienni_k napisał/a:
postblue001 napisał/a:
WendyW napisał/a:

Bardzo ładnie. A teraz zablokuj typa i żadnych powrotów. Wyobrażasz sobie po czymś takim go wpuścić do swojego życia? Mam nadzieję że nie. Banał ale prawdziwy-czas i wszystko minie.
Popłacz trochę byle nie za długo i do życia.

Nie.
Ale i on raczej sentymalny nie jest, niejedna relacje zakończył.

Czuje tylko wykorzystana pod każdym względem również finansowo, bo jak wspominałam pomieszkiwał u mnie, a przez pierwsze miesiące żył na mój koszt, to ja byłam sponsorem wyjść, jedzenia i wszystkiego. On np w restauracji nie wyciągał portfela (o to także była kłótnia). On nie mial pracy, znalazł ja dwa tygodnie temu, od września robił zlecenia, a przedtem był na utrzymaniu rodziców. Byłam naiwna.

Zresztą na początku też mi mówił że jesteśmy na wyłączność itd itp, a okazało się to wielka bujdą.

Po tym wszystkim czy można zaoferować mu coś więcej poza solidnym koniakiem w d**ę? Z mojej strony, gdybym miał taką "partnerkę" topostąpiłbym właśnie tak.

Dlatego mówię że zaczęłam patrzeć na to z dystansem i na cały związek.
Mialam prawo być wściekła o wiele rzeczy. Nie robiłam mu awantur o krzywo postawiona szklanke. Fakt faktem nie powinnam być agresywna, ale byłam w takim stanie że nad sobą nie panowałam.

Czuje sie bardzo oszukana, bardzo wykorzystana. Już nie wiem co było prawda a co kłamstwem.

72

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Hm.
Czyli tak.
Zdradzał, kłamał, oszukiwał, wykorzystywał finansowo, nie przedstawił Cię swojej rodzinie, ani znajomym.
Dodatkowo porzucił Cię bez wyjaśnień (!) na kilka dni przed tym, jak mieliście finalizować plan wspólnego zamieszkania.
Wybacz, ale to naprawdę jakiś wyjątkowy ćwok.
Wiem, że jest Ci smutno i cierpisz, ale myślę, że czas w którym pomyślisz sobie - że jednak lepiej dla Ciebie, że tak się stało - przyjdzie szybciej niż się spodziewasz.

73 Ostatnio edytowany przez DanceMacabre (2020-01-27 06:19:39)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Przestań analizować, typiarz potraktował Cię jak ghosta, daj spokój sam tego doświadczyłem. Nie marnuj czasu na rozmyślanie. Te 9 miesięcy wystarczyło do weryfikacji Pana, w sensie sam się zweryfikował. Ja tak trwałem kilka lat z narzeczoną. Jedyne czego żałuję to tych lat, bo niby były a niby nie. Edit: o i właśnie sobie zaczynam przypominać analizować. O duchach trzeba zapomnieć, niestety sami tego chcą zostawiając nas w poczuciu dziwności

74 Ostatnio edytowany przez postblue001 (2020-01-27 10:16:20)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Całą noc nie spałam. Mam okropne wyrzuty sumienia o kłótnie. Skoro we wrześniu wybaczyłam mu kłamstwo i zdradę (choć wg niego to nie była zdrada, bo już z nią nie sypiał odkąd my zaczęliśmy spać ze sobą), to mogłam w kółko nie drążyć tego tematu, a potem wywlekałam całą jego przeszłość i różne rzeczy.

On się starał, cały czas mi powtarzał, żebyśmy poszli do przodu... Okropnie wszystkiego żałuję i się obwiniam.

Jeśli chodzi o powody do kłótni:
- drążyłam temat kłamstwa i zdrady, bo ciągle mi nie pasowało i pytałam czy na pewno ze sobą nie spali,
- wywlekłam jego przeszłość w momencie gdy nie zdejmował mi bielizny - że z innymi nie miał problemów, że mnie nie dotyka, a z innymi nie miał oporów przed niczym,
- zezłościłam się, że sypiał z byle kim, niekiedy nie pamiętał imion, spał nawet ze starszą kobietą z dziećmi, spotykał się z wieloma kobieta z portalu randkowego i mówiłam mu, że ja jestem tylko rozrywką jedną z wielu,
- że starał się o kobiety, które go totalnie olewały, a mojego zaangażowania nie docenił,
- że okłamał mnie prosto w oczy w lipcu mówiąc że mogę mu ufać, a dzień wcześniej był z tą dziewczyną sad,
- że wiecznie ktoś do niego pisze - obce osoby. Ostatnio była sytuacja, że odezwała się jakaś dziewczyna w środku nocy nieznajoma i w pewnym momencie wyskoczyła z tekstem "szybko się zakochałeś". Ona była z innego miasta, mówił, że jej nie zna. Że wiecznie są osoby trzecie i nawet w pracy proponowano m lunch... I że on nie mówi, że ma kogoś, a młodsi koledzy nie mają problemu, żeby wplatać między wierszami, że mają dziewczynę,
- że mam dosyć przesiadywania u mnie i życia na mój koszt, mam dosyć brudnych blatów, kuchenki po jego gotowaniu u mnie, i albo w jedną albo w drugą stronę (wtedy zadeklarował się co do mieszkania),
- że będąc ze mną podglądał na fb kobiety z badoo, z którymi się spotykał, których od dawna nie miał w znajomych,
- że będąc ze mną potrafił nie myć się przez 2/3 dni, zakładał sprane koszulki, a jak zaczął pracę, to nagle umie o siebie dbać, kąpać się
- że nie znam nikogo z jego otoczenia, nawet jego lokatorów.

Bardzo tego żałuję, on mówił, że jestem najlepsza i nie powinnam się porównywać. sad Czuję się z tym okropnie i w obliczu tej sytuacji, jaka się wydarzyła, to wszystko nie miało znaczenia... Mówił, że chce iść do przodu i nie ma żadnych zastrzeżeń.
Chciałam się czuć po prostu najważniejsza i jedyna. Przedtem nigdy nie poruszałam z nim tematu jego przeszłości seksualnej i nie interesowało mnie to, nie czułam się od nikogo gorsza.

75 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2020-01-27 10:45:48)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Dziewczyno nie dziwie sie ze tak Cie potraktowal, bez szacunku. Skoro Ty sama sie nie szanujesz to jak ktos moze Ciebie szanowac?? Facet Cie oszukiwał, jednoczesnie krecil z innymi a Ty sie z tym pogodzilas i przyjelas spowrotem a teraz sie  samobiczujesz dlaczego Cie to jednak w glebi bolalo. A jak mialo nie bolec?? Bo mowil ze kocha, ze bedzie inny? Mowic to sobie mozna wiele, a licza sie czyny. Jak ja Ci teraz napisze ze Cie kocham to tez to łykniesz jak pelikan?? No wez troche zacznij myslec trzezwo bo zal bierze jak sie czyta te Twoje nieprzytomne wywody.
A najgorsze w tym wszystkim jest to ze to wcale nie milosc do niego Cie tak nakreca ale desperacja, ktora czuc na kilometr plus strach przed byciem sama. Masz dopiero 28 lat a piszesz ze masz "juz" 28 lat i nie sadzilas ze Cie zostawi "sama". Jaka sama? Co Ty niemowle jestes, ze jestes skazana na opieke i chociaz opiekun jest do doopy to wolisz takiego niz zadnego? Wstan z kolan dziewczyno i wez wlasne zycie w swoje rece a nie uzaleznilas sie od jakiegos typa i trzymasz sie go kurczowo chocby byl funta klakow nie wart..."bo robiliscie fajne rzeczy razem". Sama tez mozesz robic fajne rzeczy, albo ze znajomymi badz kiedys w przyszlosci z facetem ktory bedzie wart zachodu. Nim sie za to jednak zabierzesz to najpierw zbuduj wlasne poczucie wartosci i nie opieraj go na kims bo serio widac ze Ty sie w tym facecie przegladalas jak w lustrze. Lustro zniknelo i przestalas istniec. Zalosne to i szkodliwe bardzo dla Ciebie.

76

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
feniks35 napisał/a:

Dziewczyno nie dziwie sie ze tak Cie potraktowal, bez szacunku. Skoro Ty sama sie nie szanujesz to jak ktos moze Ciebie szanowac?? Facet Cie oszukiwał, jednoczesnie krecil z innymi a Ty sie z tym pogodzilas i przyjelas spowrotem a teraz sie  samobiczujesz dlaczego Cie to jednak w glebi bolalo. A jak mialo nie bolec?? Bo mowil ze kocha, ze bedzie inny? Mowic to sobie mozna wiele, a licza sie czyny. Jak ja Ci teraz napisze ze Cie kocham to tez to łykniesz jak pelikan?? No wez troche zacznij myslec trzezwo bo zal bierze jak sie czyta te Twoje nieprzytomne wywody.
A najgorsze w tym wszystkim jest to ze to wcale nie milosc do niego Cie tak nakreca ale desperacja, ktora czuc na kilometr plus strach przed byciem sama. Masz dopiero 28 lat a piszesz ze masz "juz" 28 lat i nie sadzilas ze Cie zostawi "sama". Jaka sama? Co Ty niemowle jestes, ze jestes skazana na opieke i chociaz opiekun jest do doopy to wolisz takiego niz zadnego? Wstan z kolan dziewczyno i wez wlasne zycie w swoje rece a nie uzaleznilas sie od jakiegos typa i trzymasz sie go kurczowo chocby byl funta klakow nie wart..."bo robiliscie fajne rzeczy razem". Sama tez mozesz robic fajne rzeczy, albo ze znajomymi badz kiedys w przyszlosci z facetem ktory bedzie wart zachodu. Nim sie za to jednak zabierzesz to najpierw zbuduj wlasne poczucie wartosci i nie opieraj go na kims bo serio widac ze Ty sie w tym facecie przegladalas jak w lustrze. Lustro zniknelo i przestalas istniec. Zalosne to i szkodliwe bardzo dla Ciebie.

Mocne, ale ja po prostu mam ogromne poczucie winy, tak jak pisałam w poście powyżej. Wydawało m się, że to już mój ostatni facet, że fajnie ułożymy sobie przyszłość, tym bardziej że wykonujemy ten sam zawód, myśleliśmy o założeniu spółki partnerskiej, w przyszłości zakup mieszkania.
Po prostu mam wrażenie, że to JA wszystko zepsułam, bo jeśli we wrześniu mu wybaczyłam to niepotrzebnie wywlekałam sprawy, o których napisałam Wam tutaj.
Serio to nie jest normalne, żebym przeżywała rozstanie, jeśli jeszcze chwilę temu z kimś spędzałam każdy dzień?

77 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2020-01-27 11:50:47)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
postblue001 napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Dziewczyno nie dziwie sie ze tak Cie potraktowal, bez szacunku. Skoro Ty sama sie nie szanujesz to jak ktos moze Ciebie szanowac?? Facet Cie oszukiwał, jednoczesnie krecil z innymi a Ty sie z tym pogodzilas i przyjelas spowrotem a teraz sie  samobiczujesz dlaczego Cie to jednak w glebi bolalo. A jak mialo nie bolec?? Bo mowil ze kocha, ze bedzie inny? Mowic to sobie mozna wiele, a licza sie czyny. Jak ja Ci teraz napisze ze Cie kocham to tez to łykniesz jak pelikan?? No wez troche zacznij myslec trzezwo bo zal bierze jak sie czyta te Twoje nieprzytomne wywody.
A najgorsze w tym wszystkim jest to ze to wcale nie milosc do niego Cie tak nakreca ale desperacja, ktora czuc na kilometr plus strach przed byciem sama. Masz dopiero 28 lat a piszesz ze masz "juz" 28 lat i nie sadzilas ze Cie zostawi "sama". Jaka sama? Co Ty niemowle jestes, ze jestes skazana na opieke i chociaz opiekun jest do doopy to wolisz takiego niz zadnego? Wstan z kolan dziewczyno i wez wlasne zycie w swoje rece a nie uzaleznilas sie od jakiegos typa i trzymasz sie go kurczowo chocby byl funta klakow nie wart..."bo robiliscie fajne rzeczy razem". Sama tez mozesz robic fajne rzeczy, albo ze znajomymi badz kiedys w przyszlosci z facetem ktory bedzie wart zachodu. Nim sie za to jednak zabierzesz to najpierw zbuduj wlasne poczucie wartosci i nie opieraj go na kims bo serio widac ze Ty sie w tym facecie przegladalas jak w lustrze. Lustro zniknelo i przestalas istniec. Zalosne to i szkodliwe bardzo dla Ciebie.

Mocne, ale ja po prostu mam ogromne poczucie winy, tak jak pisałam w poście powyżej. Wydawało m się, że to już mój ostatni facet, że fajnie ułożymy sobie przyszłość, tym bardziej że wykonujemy ten sam zawód, myśleliśmy o założeniu spółki partnerskiej, w przyszłości zakup mieszkania.
Po prostu mam wrażenie, że to JA wszystko zepsułam, bo jeśli we wrześniu mu wybaczyłam to niepotrzebnie wywlekałam sprawy, o których napisałam Wam tutaj.
Serio to nie jest normalne, żebym przeżywała rozstanie, jeśli jeszcze chwilę temu z kimś spędzałam każdy dzień?

Przezywanie jest normalne ale obwinianie siebie za to rozstanie jest w Twoim przypadku chore. Robisz sobie tym krzywde bo wmawiajac sobie ze to Twoja wina umniejszasz wage jego klamstw i zdrad i doprowadzasz sukcesywnie do sytuacji w ktorej za chwile bedziesz blagala go na kolanach zeby wrocil a Ty juz przymkniesz oko na wszystko. Juz Cie zapewne kusi zeby zadzwonic i przepraszac ze masz uczucia, ze smialas miec podejrzenia co do niego po tym jak Cie oszukiwal itp.
Ja rozumiem ze mialas plany i marzenia, kazdy ma jak wchodzi w zwiazek wyobrazenia jak bedzie cudownie ale jesli rzeczywistosc pokazuje co innego to pozostaje w sposob dojrzaly przezyc zalobe nad tymi nierealnymi marzeniami a nie na sile je nadal probowac realizowac wypierajac fakty. Przeciez nawet gdyby teraz wrocil do Ciebie i zagryzlabys zeby by nie pytac, nie miec uwag itp to wewnetrznie nadal przezywalabys pieklo rozterek, niepewnosci i watpliwosci a z kazdym jego podejrzanym zachowaniem trudniej byloby Ci nie wybuchnac. Kogo wiec probujesz oszukac, no kogo? Sama siebie przedewszystkim, bo mnie to z grubsza w sumie wisi ze Ty cale zycie spedzisz w matrixie z jakims typem.  Nie zamierzam Cie juz dluzej przekonywac, co mialam ochote przekazac to przekazalam, zrobisz co zechcesz.
EDIT: przeczytalam Twoj poprzedni watek z innym panem w tle i widze ze lubisz powielac te same schematy. Znowu dupek i Ty... "jedyna winna wszystkiego". Jak lubisz byc w relacji wycieraczka to coz.. Co kto woli.

78 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-01-27 11:50:36)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Feniks ma całkowitą rację Autorko.
Przeczytaj jej posty jeszcze raz.

Jak najbardziej masz prawo przeżywać rozstanie, i tak naprawdę jest to zdrowe dla Ciebie.
Ale dlaczego usilnie próbujesz idealizować ćwoka, który miał przyjemność być Twoim chłopakiem przez kilka miesięcy - tego nie rozumiem.
A to brat jest winny, a to pewnie Ty jesteś winna, i już zaczynasz robić sobie (!?) wyrzuty, że zrobiłaś coś co zepsuło Wasz związek.
Powtórzę jeszcze raz - ten facet Cię zdradzał, okłamywał, wykorzystywał, lekceważył, mieliście kiepski seks i nie miał zamiaru tak naprawdę wprowadzać Cię do swojego życia. Po czym uciekł bez słowa wyjaśnienia kilka dni przed tym, zanim to miało nastąpić.

Jak mogłaś zepsuć coś, co było już bardzo zepsute przez niego?
Masz pretensje, że bolały Cię rzeczy, za które inna kobieta dawno by go już pogoniła ze swojego życia?
Jesteś niezwykle cierpliwa, wytrzymała i wielkoduszna, że znosiłaś to wszystko tak długo.

79

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Dlatego wypisałam powyżej powody tych kłótni,bo ja po prostu zwariuję od myślenia, że mogłam tych tematów nie poruszać, że za daleko w to zabrnęłam sad Niekiedy szliśmy do pracy, było ok, a siedząc w pracy coś mi się przypomniało i mu od razu o tym pisałam. On i tak cierpliwie to znosił - mam takie wrażenie.

Okropnie się obwiniam bo czuję się jak furiatka

80

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Nie da się nie poruszać takich tematów jak nieuczciwość, czy zdrada, lub kłamstwa.
Po prostu się nie da.
Nie można na takie problemy przykleić naklejki ze sztucznym uśmiechem i napisem: "wszystko będzie dobrze".
Po takich przeżyciach dochodzi się do równowagi latami.

81 Ostatnio edytowany przez postblue001 (2020-01-27 12:19:03)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
IsaBella77 napisał/a:

Nie da się nie poruszać takich tematów jak nieuczciwość, czy zdrada, lub kłamstwa.
Po prostu się nie da.
Nie można na takie problemy przykleić naklejki ze sztucznym uśmiechem i napisem: "wszystko będzie dobrze".
Po takich przeżyciach dochodzi się do równowagi latami.

Dziękuję Ci.
Gdy wszystko (a przynajmniej część rzeczy) wyszła na jaw we wrześniu, on napisał do mnie list i wg niego o wszystkim mi tam opowiedział. Co prawda kwestia związana z Tobą osobą miała zaledwie trzy linijki - że nie sypiał z nią odkąd my zaczęliśmy uprawiać seks (ale gdy się znaliśmy - tak, mimo że mówił, że odkąd się znamy to nie było nikogo innego...).

Przez cały czas mając w głowie jego zachowania, widząc jej wybiórcze wiadomości do niego z tamtego okresu (Bo niestety nie wszystkie się zachowały) po prostu miałam to z tyłu głowy. Miałam milion pytań, chciałam znać całą prawdę. Bolało mnie, że okłamywał JĄ, która nic nie znaczyła, że spotkania były także z jego inicjatywy...

Gdy prosiłam go o wyjaśnienie tego wszystkiego, to on tylko powtarzał jak mantrę że o wszystkim mi już napisał, że idźmy do przodu.

Z tego wszystkiego zaczęłam wypytywać o przeszłość, grzebałam w tym, nie mogłam się z tym uporać, czułam się gorsza.

Obwiniam się - że przeszłosć nie powinna mieć wpływu, nie powinnam aż tak wywlekać, dowiadywać się z którą co robił (czego ze mną nigdy wcześniej, tłumacząc, że nie wiedział, czy lubię jakieś pieszczoty sad ). Nie umiałam się w tym odnaleźć, potrzebowałam jakiegoś nie wiem zapewnienia sad On chciał, żeby było stabilnie...

82

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Autorko, jak najbardziej Cie rozumiem.
Pisałam o tym nawet niedawno w innym temacie, że zanim poznałam męża, też zostałam porzucona z dnia na dzień przez kogoś kto nie dawał żadnych sygnałów że jest źle, kto mnie naprawdę kochał - pokazywał to też czynami.
https://www.netkobiety.pl/t121400.html
Mój post jest pod nr 30, ale myślę że cały wątek Cie zainteresuje.

Dokładnie wiem, jakie to straszne gdy nagle widzisz zupełnie innego człowieka, zimnego i bez uczuć, dosłownie jakby kosmita pożarł Twojego ukochanego i ubrał jego ciało. Cała więź, bliskość, zostaje zgnieciona jak kulka papieru w kilka minut przez niego, a Ty zostajesz przecież nadal zakochana.

83

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Kilkukrotnie powtarzasz w swoich postach, żę się obwiniasz za całą sytuację. ALe właściwie dlaczego? Czy jest JAKIKOLWIEK powód, usprawiedliwiający takie zachowanie? W świetle tego, jak Cię potraktował, zrozumiałe jest, że to przeżywasz, ma żal i rozpamiętujesz to wszsytko. Jedyną osobą, która tutaj jest winna, to Twój "facet", zachowujaćy się jak ostatni krętacz, więc on jest jedyną osobą, która jest czemukolwiek winna. On zwyczajnie udawał przed Tobą kogoś, kim nie jest a sukcesywnie pokazywał swoją prawdziwą twarz. Dziwię się Tobie, bo generalnie tutaj dla wszystkich, którzy przechodza kryzysy, największym bólem jesyt oszukiwanie i okłamywanie partnera, niezależnie czego to kłamstwo dotyczy. A on zaczął Waszą relację od kłamstwa.

84

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
bagienni_k napisał/a:

Kilkukrotnie powtarzasz w swoich postach, żę się obwiniasz za całą sytuację. ALe właściwie dlaczego? Czy jest JAKIKOLWIEK powód, usprawiedliwiający takie zachowanie? W świetle tego, jak Cię potraktował, zrozumiałe jest, że to przeżywasz, ma żal i rozpamiętujesz to wszsytko. Jedyną osobą, która tutaj jest winna, to Twój "facet", zachowujaćy się jak ostatni krętacz, więc on jest jedyną osobą, która jest czemukolwiek winna. On zwyczajnie udawał przed Tobą kogoś, kim nie jest a sukcesywnie pokazywał swoją prawdziwą twarz. Dziwię się Tobie, bo generalnie tutaj dla wszystkich, którzy przechodza kryzysy, największym bólem jesyt oszukiwanie i okłamywanie partnera, niezależnie czego to kłamstwo dotyczy. A on zaczął Waszą relację od kłamstwa.

Wiesz dlaczego? Bo on prosił, wrecz błagał żebyśmy poszli do przodu. A ja cały czas mu wypominałam to wszystko o czym pisałam powyżej.

85

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
postblue001 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Kilkukrotnie powtarzasz w swoich postach, żę się obwiniasz za całą sytuację. ALe właściwie dlaczego? Czy jest JAKIKOLWIEK powód, usprawiedliwiający takie zachowanie? W świetle tego, jak Cię potraktował, zrozumiałe jest, że to przeżywasz, ma żal i rozpamiętujesz to wszsytko. Jedyną osobą, która tutaj jest winna, to Twój "facet", zachowujaćy się jak ostatni krętacz, więc on jest jedyną osobą, która jest czemukolwiek winna. On zwyczajnie udawał przed Tobą kogoś, kim nie jest a sukcesywnie pokazywał swoją prawdziwą twarz. Dziwię się Tobie, bo generalnie tutaj dla wszystkich, którzy przechodza kryzysy, największym bólem jesyt oszukiwanie i okłamywanie partnera, niezależnie czego to kłamstwo dotyczy. A on zaczął Waszą relację od kłamstwa.

Wiesz dlaczego? Bo on prosił, wrecz błagał żebyśmy poszli do przodu. A ja cały czas mu wypominałam to wszystko o czym pisałam powyżej.

Eh. P tym wszystkim co ten pan nawywijał, Ty mialas prawo to rozpamietywac, mialas prawo się złościc itd. To nie są sprawy, które można z dnia na dzień zamiesć pod dywan i przejsc do porzadku dziennego. Błagał o pojscie do przodu a Ty mialas sie nagle przestawic, zapomniec? pstryk, guziczek wyłączony, żyjemy normalnie. Prawdziwy facet dałby Ci czas na przetrawienie tego, znosiłby humory i nie miał by Ci tego za złe, bo wiedziałby ze musisz przepracowac emocje, dałby Ci na to czas itd. Tymczasem ten pan zachowuje się jak ostatni egoista. Narobiłem dziaostwa, ale ty masz mi wybaczyc, masz zapomniec i  idziemy do przodu, a jak nie, to mnie zamęczysz i od Ciebie odejdę...Co tez uczynil

86

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Postblue ... niezwykle ciężko iść do przodu z taką ogromną kulą u nogi. Nawet jeśli początkowo ruszy się do przodu, to nie ma siły, żeby po czasie nie opaść z sił.
Taką kulę trzeba odwiązać. A nie da się tego zrobić, bez wyjaśnień.
Co Ty dostałaś, to były zdawkowe informacje, a później już tylko lekceważące - "oj weź już przestań", "oj weź daj już spokój".
Tak się nie podchodzi do poważnych problemów.

87

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
IsaBella77 napisał/a:

Postblue ... niezwykle ciężko iść do przodu z taką ogromną kulą u nogi. Nawet jeśli początkowo ruszy się do przodu, to nie ma siły, żeby po czasie nie opaść z sił.
Taką kulę trzeba odwiązać. A nie da się tego zrobić, bez wyjaśnień.
Co Ty dostałaś, to były zdawkowe informacje, a później już tylko lekceważące - "oj weź już przestań", "oj weź daj już spokój".
Tak się nie podchodzi do poważnych problemów.

Tak!! Dlatego jeszcze w styczniu prosiłam żeby raz jeszcze mi o wszystkim opowiedział od początku do końca. A on do mnie: już Ci o wszystkim napisałem we wrześniu. I ja proszę żeby powiedział, a on że już mi napisał. I wyprowadzało mnie to z równowagi, stawałam się agresywna.

Mam żal, że po prostu tak grzebałam w jego przeszłości, aż do bólu - że o to się kłóciłam.

88

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Dla mnie taka reakcja z Twojej strony, jest jak najbardziej zrozumiała!
A co niby miałabyś zrobić, po przeczytaniu tego jednego, zdawkowego zdania, powiedzieć - okej, już wszystko w zupełnym porządku, choć misiaczku daj dzióbka?

89

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
IsaBella77 napisał/a:

Dla mnie taka reakcja z Twojej strony, jest jak najbardziej zrozumiała!
A co niby miałabyś zrobić, po przeczytaniu tego jednego, zdawkowego zdania, powiedzieć - okej, już wszystko w zupełnym porządku, choć misiaczku daj dzióbka?

Nawet jeśli moja reakcja trwała od końca września aż do teraz, a w międzyczasie zaczęłam grzebać w przeszłości? hmm

90

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Dziewczyno, zdradzeni i oszukiwani partnerzy rozpatrują takie rzeczy latami.
Chodzą z tego powodu na terapie, również wspólne - ze zdradzaczem - o ile ten chce ratować związek na poważnie.
Znoszą cierpliwie zarzuty, wybuchy gniewu czy złości, zazdrość. Tłumaczą setki razy.

91

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
IsaBella77 napisał/a:

Dziewczyno, zdradzeni i oszukiwani partnerzy rozpatrują takie rzeczy latami.
Chodzą z tego powodu na terapie, również wspólne - ze zdradzaczem - o ile ten chce ratować związek na poważnie.
Znoszą cierpliwie zarzuty, wybuchy gniewu czy złości, zazdrość. Tłumaczą setki razy.

To raz, a dwa co innego gdyby Twoj cudowny men wyjasnil Ci wszystkie watpliwosci, odpowiedzial na wszystkie pytania, dal czas zebys to sobie przetrawila itp. A on co zrobil?? Napisal Ci list bo nawet nie mial jaj zeby powiedziec Ci prosto w oczy o swoich zdradach i klamstwach. Dodatkowo nie wyjasnil tam jak sama wskazujesz wszystkiego  tylko zapewne wygodna dla siebie polprawde a reszte zamiotl pod dywan wymagajac od Ciebie "zebyscie szli do przodu". Jakie to zaje...scie wygodne nawywijac, cos tam niby wyjasnic a potem szybko uciac temat zeby nie musiec sie mierzyc z niewygodna prawda. Ciekawe czy gdybys Ty go zdradzala a potem rzekla" no Misiu zdarzylo sie tam raz czy dwa ale to bylo dlatego ze mialam gorszy czas i sie klocilismy ale juz o tym nie mowmy tylko ooo patrz jakie ladne rolety do pokoju! " to on by calkiem temat odpuscil i nie mial juz nigdy pytan i watpliwosci. No wez sie Dziewczyno zastanow.
Tam gdzie jest zdrada tam ciezko jest wrocic do normy nawet jesli prawda jest podana w szczegolach i rozlozona na czesci pierwsze. Zdradzany kocha i dlugo go boli ta krzywda, czasem cale życie a zdradzacz placi cene swoich wyskokow wlasnie takim czestym walkowaniem tematu. Jesli kocha naprawde to czeka cierpliwie i pokornie ze swiadomoscia ze sam tego piwa nawarzyl a jesli to jest powierzchownie z jego strony to podobnie jak Twoj ex szybko traci cierpliwosc i znika.

92

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Jeśli decydujesz się dać komuś szansę, bo partner upiera się, że się zmieni to musi przecież jakoś to pokazać. Dać dowody, że rzeczywiście postanowił zmienić swoje życie i powód, aby mogłabyś mu zaufać.
Tutaj nie było żadnego ruchu z jego strony, jedynie wymigiwanie się, jakieś listy, bo nie miał odwagi Ci to powiedzieć osobiście..

93 Ostatnio edytowany przez Mercy (2020-01-27 15:27:32)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
postblue001 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Postblue ... niezwykle ciężko iść do przodu z taką ogromną kulą u nogi. Nawet jeśli początkowo ruszy się do przodu, to nie ma siły, żeby po czasie nie opaść z sił.
Taką kulę trzeba odwiązać. A nie da się tego zrobić, bez wyjaśnień.
Co Ty dostałaś, to były zdawkowe informacje, a później już tylko lekceważące - "oj weź już przestań", "oj weź daj już spokój".
Tak się nie podchodzi do poważnych problemów.

Tak!! Dlatego jeszcze w styczniu prosiłam żeby raz jeszcze mi o wszystkim opowiedział od początku do końca. A on do mnie: już Ci o wszystkim napisałem we wrześniu. I ja proszę żeby powiedział, a on że już mi napisał. I wyprowadzało mnie to z równowagi, stawałam się agresywna.

Mam żal, że po prostu tak grzebałam w jego przeszłości, aż do bólu - że o to się kłóciłam.

Powtórzę ostatni raz, MIAŁAS PRAWO grzebac w przeszłosci tyle, ile Ci było potrzeba. Skoro grzebałas tzn ze emocjonalnie sie z tym nie uporałas, potrzebowałas więcej czasu. Zrozum, że to on narobił goowna, on zdeptal twoje zaufanie, a potem zachowywał się jakby nic.. teksty typu " ahh daj spokój, już wszystko ci powiedziałem" swiadczą tylko o tym,że Twoj ukochany bagatelizuje i podchodzi do tych spraw lekko. Najlepiej dla niego by było, gdybyś powiedziała :NIC SIĘ NIE STAŁO...Teraz obrócił kota ogonem, że jesteś męcząca, czepialska itd. IsaBella77 dobrze Ci napisała, oszukani i zdradzeni partnerzy rozpatrują takie rzeczy latami, to jest zadra która już na zawsze pozostaje w sercu. Można nauczyć się z nią życ, jednak nie można oczekiwac od partnera, że stanie się to z dnia na dzień. Nie potrzebnie się obwiniasz.
Wiesz, kiedyś nakryłam mojego już eks, że na początku naszego związku jeszcze pojechał na pożegnalny seks do laski, którą bzykał zanim staliśmy się parą. I wiesz co ? zostawił mnie z ta wiedzą BEZ ZADNYCH WYJASNIEN. Jedyne co powiedział to : Skoro już wiesz, to możesz się wyprowadzic.. Zadnego przepraszam, NIC,ZERO. Nie zostało to przepracowane, też wracałam do tematu, wypominałam, a on żalił się mamusi i wszystkim dookoła że tylko wypominać potrafię, żyję przeszłością itd..

94 Ostatnio edytowany przez postblue001 (2020-01-27 16:20:44)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
bagienni_k napisał/a:

Jeśli decydujesz się dać komuś szansę, bo partner upiera się, że się zmieni to musi przecież jakoś to pokazać. Dać dowody, że rzeczywiście postanowił zmienić swoje życie i powód, aby mogłabyś mu zaufać.
Tutaj nie było żadnego ruchu z jego strony, jedynie wymigiwanie się, jakieś listy, bo nie miał odwagi Ci to powiedzieć osobiście..

Z jego strony: nie miał już telefonu na hasło, zaczęliśmy widywać się codziennie, kupował mi kwiaty, prezenty, wymyślał coraz to nowsze wyjścia i aktywności. I super, ale mi cały czas w głowie tkwiło. Widzieliśmy się i było super, a wystarczyło, że miałam chwilę w pracy i wracało do mnie wszystko, rozmyślałam nad coraz nowszymi faktami, nad jego przeszłością - również odnośnie jego poprzednich partnerek.

Zawsze mi powtarzał, że on się stara i chce, żeby było dobrze.

Ja też nie umiem chwilę pobyć w roli obserwatora. Co mi się coś przypomniało, albo było niezrozumiałe - od razu do niego pisałam o tym. Niekiedy nie poznawałam samej siebie - byłam wulgarna, agresywna... Po prostu straszne.

Myślę tylko czy mogłam zrobić coś inaczej.

95

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
postblue001 napisał/a:

Myślę tylko czy mogłam zrobić coś inaczej.

Mogłaś. Jak widać trzeba było facetowi podziękować za wspólpracę, gdy tylko złapałas go na kłamstwach, machlojach i robieniu cię w bambuko. Teraz miałabyś mniej stresu, mniej zastanawiania się co zrobilaś źle i może nawet nowego chłopaka, z którym byłoby ci o niebo lepiej.

96

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
postblue001 napisał/a:

Myślę tylko czy mogłam zrobić coś inaczej.

Czy nie uważasz że takie ciągłe myślenie i pisanie wszystkiego na forum to jest ciągłe rozdrapywanie ran. Spróbuj może zmienić przynajmniej na jakiś czas atmosferę wokół siebie: wpadnij do koleżanek, pobiegaj, skocz na basen, do kina.

97

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
Janix2 napisał/a:
postblue001 napisał/a:

Myślę tylko czy mogłam zrobić coś inaczej.

Czy nie uważasz że takie ciągłe myślenie i pisanie wszystkiego na forum to jest ciągłe rozdrapywanie ran. Spróbuj może zmienić przynajmniej na jakiś czas atmosferę wokół siebie: wpadnij do koleżanek, pobiegaj, skocz na basen, do kina.

Piszę dlatego, bo mam za dużo w głowie odnośnei tej sytuacji. Wszystko analizuję i rozkładam na czynniki pierwsze.
Od środy nie jestem w stanie się na niczym skupić, praktycznie nic nie jem i nie mgoę spać. W pracy owszem robię rzeczy terminowe, pozostałych nie.

Zastanawiam się nad wszystkim, brakuje mi go sad

98

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Zgadzam się całkowicie z przedmówcami. Ciągłe rozpamiętywanie i analizowanie wszystkiego po kolei, to nic innego jak rozdrapywanie ran, nic poza tym. O ile wypominanie i wyciąganie "brudów " z przeszłości nie jest ogólnie wskazany, to w takiej sytuacji, jak Twoja, to wręcz zbawienne. W normalnych sytuacjach, kiedy partner się stara i to wyraźnie pokazuje, rozpamiętywanie zaszłości może wszystko zepsuć. Tylko tutaj wskazuje wręcz na to, że gośc nie jest wart Twojego zachodu. Każdy przecież ma pewny próg tolerancji, po którym ma dość wszystkiego.

99

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

"W normalnych sytuacjach, kiedy partner się stara i to wyraźnie pokazuje, rozpamiętywanie zaszłości może wszystko zepsuć" ..
No właśnie,  problem w tym, że autorka tak to właśnie widzi.. wydaje się jej, że on się tak starał  błagał, stawał  na rzesach,  a że to ona wszystko  zepsuła..  Nie widzi natomiast tego,  że  facet ja zdradzal  i oklamywal. Sprowadza  jego grzeszki do  rangi tych  mniej ważnych,  bo wydaje się jej, że gorszy grzech  popełniła ona, czepiając  się o wszystko...

100 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-27 19:27:03)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Tak, a facet z tego tylko korzysta..

Kiedyś w jakimś "pseudoporadników" odnośnie relacji damsko - męskich było wspomniane, że jedną z bardziej wkurzających cech u kobiet jest właśnie to czepialstwo i wypominanie partnerowi każdej drobnostki z przeszłości, rozpamiętywanie i wyciąganie brudów. Tylko akurat z tym się po części zgadzam smile o ile aktualnie w takim związku wszystko gra a facet rzeczywiście nie daje powodów do takich akcji.
Tutaj od początku gość dawał tak jasne sygnały ostrzegawcze, że aż się świeciło się wszystko jarzącym światłem.

101 Ostatnio edytowany przez postblue001 (2020-01-27 18:52:00)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
bagienni_k napisał/a:

Tak, a facet z tego tylko korzysta..

Kiedyś w jakimś "pseudoporadników" odnośnie relacji damsko - męskich było wspomniane, że jedną z bardziej wkurzających cech u kobiet jest właśnie to czepialstwo i wypominanie partnerowi każdej drobnostki z przeszłości, rozpamiętywanie i wyciąganie brudów. Tylko akurat z tym się po części zgadzam smile o ile aktualnie w takim związku wszystko gra a facet rzeczywiście nei daje powodów do takich akcji.
Tutaj od początku gość dawał tak jasne sygnały ostrzegawcze, że aż się świeciło się wszystko jarzącym światłem.

Wiem. Dlatego nie od razu tak robiłam, nigdy przedtem też nie pytałam o partnerów seksualnych, co z nimi robił.

Dopiero w momencie, gdy:
- wyszło na jaw kłamstwo
- mniej więcej w grudniu, przy rozmowie czemu mnie nie dotyka, nie pieści - okazało się, że z innymi nie miał oporów, a tłumaczyłam to wcześniej brakiem doświadczenia
- gdy podglądał na fb byłe i niedoszłe i okazało się (po zdjęciach), że jednej z nich potrafił kupić na urodziny róże, a ja dostałam od niego cygaro.

Wypominałam tylko i wyłacznie w kontekście terażniejszości sad

Mam wyrzuty sumienia za agresję. Gdy dowiedziałam się, że mnie zdradzał, rozbiłam mu telefon, uderzyłam go w twarz.
Gdy dowiedziałam się, że z innymi robił wszystko w łóżku, przelotnymi osobami - również go uderzyłam w twarz sad(((((

Najgorzej, że zniknął bez słowa wyjaśnienia sad A proponowałam mu w piątek żebyśmy porozmawiali, to powiedział że nie ma sensu.

102

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

No, skoro zrobiłaś mu takie akcje, to może (w jego mniemaniu) było tym impulsem, który sprawił, że się już całkiem odsunął. Wybuchy agresji, niekontrolowane napady furii to akurat nigdy nie jest pożądane..
W idealnym związku takie incydenty byłyby powodem do poważnej dyskusji.

103 Ostatnio edytowany przez postblue001 (2020-01-27 19:48:57)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
bagienni_k napisał/a:

No, skoro zrobiłaś mu takie akcje, to może (w jego mniemaniu) było tym impulsem, który sprawił, że się już całkiem odsunął. Wybuchy agresji, niekontrolowane napady furii to akurat nigdy nie jest pożądane..
W idealnym związku takie incydenty byłyby powodem do poważnej dyskusji.

Kurcze myślisz, że ja tego nie żałuję? Ja byłam w stanie takim że nie umiałam nad sobą zapanować... Ale dlatego właśnie obwiniam się sad

Mówił że on wie ze to wszystko jego wina...

104

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Najgorsze jest to że ja nie prosiłam go o Powrót. Powiedziałam że rozumiem jego decyzję ale chciałam porozmawiać. Nawet nie zasłużyłam na wyjaśnienie sad

105 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-01-27 21:09:52)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Pomijając już to, co jest czyją winą, bo tak naprawdę każde z was coś zawiniło, zastanów się, czy rzeczywiście chcesz powrotu tego chłopaka. On, jeśli wróci, to wróci razem z tymi wszystkimi swoimi sprawami, o które miałaś do niego żal i pretensje. Obstawiam, że dlatego masz poczucie winy, że wydaje Ci się, że wszystko popsułaś i gdyby nie to, to on by nie odszedł. Czyli z tego wynika, że chcesz jego powrotu. Czy na pewno chcesz? Jego całego? Z jego przeszłością, brakiem zaufania do niego, brakiem poczucia, że jesteś dla niego ważna? Popatrz jeszcze raz na tą listę, którą tu wypisałaś z jego wadami. I przypomnij sobie, w jaki sposób się z Tobą rozstał. Czy chcesz tego wszystkiego nadal? Czy chcesz to w nim akceptować i chodzić na palcach, żeby tylko go nie urazić tym, że coś Ci się w jego zachowaniu i traktowaniu Ciebie nie podoba?

106

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
umajona napisał/a:

Pomijając już to, co jest czyją winą, bo tak naprawdę każde z was coś zawiniło, zastanów się, czy rzeczywiście chcesz powrotu tego chłopaka. On, jeśli wróci, to wróci razem z tymi wszystkimi swoimi sprawami, o które miałaś do niego żal i pretensje. Obstawiam, że dlatego masz poczucie winy, że wydaje Ci się, że wszystko popsułaś i gdyby nie to, to on by nie odszedł. Czyli z tego wynika, że chcesz jego powrotu. Czy na pewno chcesz? Jego całego? Z jego przeszłością, brakiem zaufania do niego, brakiem poczucia, że jesteś dla niego ważna? Popatrz jeszcze raz na tą listę, którą tu wypisałaś z jego wadami. I przypomnij sobie, w jaki sposób się z Tobą rozstał. Czy chcesz tego wszystkiego nadal? Czy chcesz to w nim akceptować i chodzić na palcach, żeby tylko go nie urazić tym, że coś Ci się w jego zachowaniu i traktowaniu Ciebie nie podoba?

On już na pewno nie wróci. Z perspektywy czasu po tym co się stałam, uważam że nie powinnam aż tak wszystkiego wywlekac...

107

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
umajona napisał/a:

Pomijając już to, co jest czyją winą, bo tak naprawdę każde z was coś zawiniło, zastanów się, czy rzeczywiście chcesz powrotu tego chłopaka. On, jeśli wróci, to wróci razem z tymi wszystkimi swoimi sprawami, o które miałaś do niego żal i pretensje. Obstawiam, że dlatego masz poczucie winy, że wydaje Ci się, że wszystko popsułaś i gdyby nie to, to on by nie odszedł. Czyli z tego wynika, że chcesz jego powrotu. Czy na pewno chcesz? Jego całego? Z jego przeszłością, brakiem zaufania do niego, brakiem poczucia, że jesteś dla niego ważna? Popatrz jeszcze raz na tą listę, którą tu wypisałaś z jego wadami. I przypomnij sobie, w jaki sposób się z Tobą rozstał. Czy chcesz tego wszystkiego nadal? Czy chcesz to w nim akceptować i chodzić na palcach, żeby tylko go nie urazić tym, że coś Ci się w jego zachowaniu i traktowaniu Ciebie nie podoba?

Dolaczam do slow umajonej. Chcesz tego?
No i dodatkowo czy ta relacja byla naprawde dla Ciebie wartosciowa skoro doprowadzila Cię do punktu, w ktorym bol i strach umialas zamanifestowac juz tylko agresją? Czy partner, ktory kocha doprowadza do takiego stanu? Bo to nie jest tak ze Ty sie taka stalas od czapy, bez powodu, bo Ci sie na mozg rzucilo. Twoje zachowanie bylo poklosiem jego czynow i jego zalatwienia spraw z przeszlosci (a wlasciwie niezalatwienia, bo napisanie lakonicznego listu i zamkniecie niedopowiedzianego tematu nie jest zadnym rozwiazaniem). Naprawde chcialabys dalej zyc z kims kto Cie doprowadzil do takiego stanu? Zareczam Ci ze to by sie ciagnelo dalej i Twoje samopoczucie ulegaloby dalszej degradacji. Jego odejscie to tak naprawde szansa dla Ciebie zeby pewne rzeczy przepracowac bo masz ogromna tendencje do wchodzenia w role ofiary w zwiazku i tlumienia swoich uczuc i potrzeb w imie bycia z kims. A sposob w jaki Cie zostawil ex, no przykry ale moze i dobrze sie stalo bo tlumaczenie sobie czegos pewnie doprowadziloby do "przetlumaczenia sobie samej" ze on jest dobry a Ty ta zla i dalszego ciagniecia tej wyniszczajacej znajomosci.
Poloz sie, postaraj zasnac bo takie myslenie natretne nakreca bezsennosc a ona podpowiada jeszcze gorsze glupoty mozgowi. Wiem co mowie.

108 Ostatnio edytowany przez postblue001 (2020-01-28 10:01:26)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
feniks35 napisał/a:
umajona napisał/a:

Pomijając już to, co jest czyją winą, bo tak naprawdę każde z was coś zawiniło, zastanów się, czy rzeczywiście chcesz powrotu tego chłopaka. On, jeśli wróci, to wróci razem z tymi wszystkimi swoimi sprawami, o które miałaś do niego żal i pretensje. Obstawiam, że dlatego masz poczucie winy, że wydaje Ci się, że wszystko popsułaś i gdyby nie to, to on by nie odszedł. Czyli z tego wynika, że chcesz jego powrotu. Czy na pewno chcesz? Jego całego? Z jego przeszłością, brakiem zaufania do niego, brakiem poczucia, że jesteś dla niego ważna? Popatrz jeszcze raz na tą listę, którą tu wypisałaś z jego wadami. I przypomnij sobie, w jaki sposób się z Tobą rozstał. Czy chcesz tego wszystkiego nadal? Czy chcesz to w nim akceptować i chodzić na palcach, żeby tylko go nie urazić tym, że coś Ci się w jego zachowaniu i traktowaniu Ciebie nie podoba?

Dolaczam do slow umajonej. Chcesz tego?
No i dodatkowo czy ta relacja byla naprawde dla Ciebie wartosciowa skoro doprowadzila Cię do punktu, w ktorym bol i strach umialas zamanifestowac juz tylko agresją? Czy partner, ktory kocha doprowadza do takiego stanu? Bo to nie jest tak ze Ty sie taka stalas od czapy, bez powodu, bo Ci sie na mozg rzucilo. Twoje zachowanie bylo poklosiem jego czynow i jego zalatwienia spraw z przeszlosci (a wlasciwie niezalatwienia, bo napisanie lakonicznego listu i zamkniecie niedopowiedzianego tematu nie jest zadnym rozwiazaniem). Naprawde chcialabys dalej zyc z kims kto Cie doprowadzil do takiego stanu? Zareczam Ci ze to by sie ciagnelo dalej i Twoje samopoczucie ulegaloby dalszej degradacji. Jego odejscie to tak naprawde szansa dla Ciebie zeby pewne rzeczy przepracowac bo masz ogromna tendencje do wchodzenia w role ofiary w zwiazku i tlumienia swoich uczuc i potrzeb w imie bycia z kims. A sposob w jaki Cie zostawil ex, no przykry ale moze i dobrze sie stalo bo tlumaczenie sobie czegos pewnie doprowadziloby do "przetlumaczenia sobie samej" ze on jest dobry a Ty ta zla i dalszego ciagniecia tej wyniszczajacej znajomosci.
Poloz sie, postaraj zasnac bo takie myslenie natretne nakreca bezsennosc a ona podpowiada jeszcze gorsze glupoty mozgowi. Wiem co mowie.

Dziękuję. Wczoraj po przeczytaniu tego rzeczywiście zaczęłam to brać na logikę. Czas od kwietnia do września był dziwny... Już na pierwszym spotkaniu za niego zapłaciłam, bo on nie kwapił do wyjęcia portfela. Głównie ja płaciłam za wyjścia, jedzenie. A znajomi się śmiali, że w restauracji to ja płacę. Potem wyszło na jaw, że przez cały czas mnie oszukiwał i spotykał się z tą dziewczyną, pisał z nią nawet u mnie w domu - i kłamał prosto w oczy, że mogę mu ufać. sad

Gdy to się wydało - on zaczął być czuły. Miałam wrażenie, że naprawdę mu zależy na mnie. Niestety dla mnie to było bardzo trudne, zważywszy że będąc u mnie na urodzinach jako u swojej dziewczyny, jej pisał że jest u znajomych... Zaczęłam grzebać w jego przeszłości, analizować wszystkie kobiety w jego znajomych, zastanawiać się czy tylko z nią się spotykał czy z kimś więcej... Zaczęłam mieć obsesję na punkcie tych kobiet, zaczęłam być zazdrosna. Do tego nałożyło się to, że zabrakło mi 8 punktów do zdania egzaminu państwowego, więc czułam się fatalnie. Dodatkowo tak jak pisałam, nie zdejmował mi bielizny podczas seksu, ani nie dotykał. Zaczęłam wnikać w to co robił z innymi kobietami.

Wyszło na jaw, że niektórych nawet nie pamięta imion, że były to także starsze kobiety. Wpadałam w furię. On chciał iść do przodu, a ja wpadałam w furię, bo on mi powtarzał jak mantrę, że o wszystkim już wiem.... A mi się wciąż nie zgadzało.

W święta pojechał do domu rodzinnego. Okazało się, że jego brat zabrał narzeczoną, a partner matki swoją córkę na weekend przed świętami. Byłam wściekła, że nie zaproponował mi, żebym pojechała.... A sam miał do mnie przyjść w II dzień świąt i poznać moją rodzinę. Powiedział, że nie wiedział, że oni wszyscy będą, tylko że jego mama wykupiła bilety do teatru, więc musiała to zrobić wcześniej. Czułam się jeszcze bardziej mniej ważna. On się starał, zabierał mnie na randki, zapewniał, że kocha.

A ja wpadłam w furię w zeszłym tygodniu bo odezwała się dziewczyna, z którą mnie zdradzał, bo miała do niego sprawę...... Nie wiem czy ja bym była z kimś kto wpada w furię, jest agresywny, bije mnie.... Nie dziwię mu się, że tego nie zniósł. Jednak nic nie wskazywało na rozstanie po tym wydarzeniu, bo wykupił mi dostęp do testów do egzaminu państwowego, oglądaliśmy mieszkania i mieliśmy podpisać umowę.

Mam ogromny żal do siebie, że nie obserwowałam jego starań na spokojnie, tylko wpadłam w takie bagno. Nie umiem sobie z tym poradzić, tym bardziej że widzieliśmy się codziennie, robiliśmy dużo aktywności. Kocham go, naprawdę. Czuję się bardzo winna.

109

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Posłuchaj, on dużo obiecywał, mówił ale co robił? Co w jego czynach było takiego co można uznać, ze mu zależało.
Kłamał, już w momencie kiedy się okazało ze kłamie należało go spuścić bo brzytwie.
Co miałaś z faceta który był beznadziejny w łóżku, musiałas go utrzymywać a na dodatek kłamał? To że Ci obiecywał ?
My kobiety uwielbiamy słowa, że jesteśmy ważne i najważniejsze to nic, że typ ani myśli poznać cię z rodziną.
Jeśli chciał zrobić krok dalej to tym krokiem jest poznanie bliskich i nazywanie swojej dziewczyny partnerka życiowa a nie znajoma.
Uspokój się, nie było tam nic za czym mogłabyś tęsknić. Trust me. smile

110

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
WendyW napisał/a:

Posłuchaj, on dużo obiecywał, mówił ale co robił? Co w jego czynach było takiego co można uznać, ze mu zależało.
Kłamał, już w momencie kiedy się okazało ze kłamie należało go spuścić bo brzytwie.
Co miałaś z faceta który był beznadziejny w łóżku, musiałas go utrzymywać a na dodatek kłamał? To że Ci obiecywał ?
My kobiety uwielbiamy słowa, że jesteśmy ważne i najważniejsze to nic, że typ ani myśli poznać cię z rodziną.
Jeśli chciał zrobić krok dalej to tym krokiem jest poznanie bliskich i nazywanie swojej dziewczyny partnerka życiowa a nie znajoma.
Uspokój się, nie było tam nic za czym mogłabyś tęsknić. Trust me. smile

Nazwał mnie znajomą, bo po prostu tej dziewczynie nie powiedział, że z kimś jest...

Starał się ,kupował kwiaty, zabierał w różne miejsca. Spędzał ze mną każdą chwilę, okazywał czułość.... Nigdy po kłótniach nie było cichych dni itd.

111

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

No tak, skoro rzeczywiście było tak cudownie i wspaniale, jak to przedstawiasz, to faktycznie jest czego żałować ...

112 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-28 11:52:28)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Wy Panie właśnie tak macie, że uwielbiacie słuchać. Czerpiecie przyjemność z wysłuchiwania, niezależnie od tego, czy to dotyczy więzi w związku czy koleżeńskich relacji z jakiejś przygody podczas wakacji czy sytuacji w nowej pracy. Potraficie powiedzieć to samo co facet, tylko w sposób 20 razy bardziej rozbudowany i zawiły. Karmicie się słowem, co tak często widać nawet tutaj w zakładanych wątkach. Nie da się ukryć, że dla Was to jest jeden z tych paliw, które podtrzymują żar i namiętność w ziwązku. Jak Wam tego brakuje, wszystko się psuje.
I dlatego się gubicie, bo jeśli powstaje sprzeczność między słowami i czynami, to zaczynacie z siebie wypierać czyny a wmawiać słowa. W Waszym związku może dziać się naprawdę źle, ale mimo wszystko udajecie, żę wszystko jest OK, bo partner coś tam powiedział. Albo przynajmniej swoimi innymi czynami próbuje zatuszować lub załagodzić swoje błędy. Można tak kogoś udobruchać po drobnych wpadkach, ale jeżeli nazbiera się tego tyle i o tak poważnej skali, jak w Twoim przypadku, to nie można udawać, że deszcz pada, jeśli ktoś Ci pluje w twarz. Wyrazem szacunku, uczucia i zaangązowania są czyny a nie słowa! Ewentualnie bilans dobrych i złych uczynków partnera.

113

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
postblue001 napisał/a:
WendyW napisał/a:

Posłuchaj, on dużo obiecywał, mówił ale co robił? Co w jego czynach było takiego co można uznać, ze mu zależało.
Kłamał, już w momencie kiedy się okazało ze kłamie należało go spuścić bo brzytwie.
Co miałaś z faceta który był beznadziejny w łóżku, musiałas go utrzymywać a na dodatek kłamał? To że Ci obiecywał ?
My kobiety uwielbiamy słowa, że jesteśmy ważne i najważniejsze to nic, że typ ani myśli poznać cię z rodziną.
Jeśli chciał zrobić krok dalej to tym krokiem jest poznanie bliskich i nazywanie swojej dziewczyny partnerka życiowa a nie znajoma.
Uspokój się, nie było tam nic za czym mogłabyś tęsknić. Trust me. smile

Nazwał mnie znajomą, bo po prostu tej dziewczynie nie powiedział, że z kimś jest...

Starał się ,kupował kwiaty, zabierał w różne miejsca. Spędzał ze mną każdą chwilę, okazywał czułość.... Nigdy po kłótniach nie było cichych dni itd.

Spedzal każda chwile bo aktualnie żadna z jego lasek nie była dostępna ponieważ wyznała się na nim jakim jest kombinatorem.
Pierwszy lepszy poznany facet który się tobą zachwyci będzie zabiegał o ciebie. 9 miesięcy to nie dużo a tu już jakieś problemy z jego strony.
No i po co Ci to. Nie szkoda Ci czasu na gościa który cię zostawił bo brat mu nakazał? To absurdalne i aż tak żałosne, że na twoim miejscu byłabym wściekła na niego i zamknęła się na typa raz na zawsze.

114

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
bagienni_k napisał/a:

Wy Panie właśnie tak macie, że uwielbiacie słuchać. Czerpiecie przyjemność z wysłuchiwania, niezależnie od tego, czy to dotyczy więzi w związku czy koleżeńskich relacji z jakiejś przygody podczas wakacji czy sytuacji w nowej pracy. Potraficie powiedzieć to samo co facet, tylko w sposób 20 razy bardziej rozbudowany i zawiły. Karmicie się słowem, co tak często widać nawet tutaj w zakładanych wątkach. Nie da się ukryć, że dla Was to jest jeden z tych paliw, które podtrzymują żar i namiętność w ziwązku. Jak Wam tego brakuje, wszystko się psuje.
I dlatego się gubicie, bo jeśli powstaje sprzeczność między słowami i czynami, to zaczynacie z siebie wypierać czyny a wmawiać słowa. W Waszym związku może dziać się naprawdę źle, ale mimo wszystko udajecie, żę wszystko jest OK, bo partner coś tam powiedział. Albo przynajmniej swoimi innymi czynami próbuje zatuszować lub załagodzić swoje błędy. Można tak kogoś udobruchać po drobnych wpadkach, ale jeżeli nazbiera się tego tyle i o tak poważnej skali, jak w Twoim przypadku, to nie można udawać, że deszcz pada, jeśli ktoś Ci pluje w twarz. Wyrazem szacunku, uczucia i zaangązowania są czyny a nie słowa! Ewentualnie bilans dobrych i złych uczynków partnera.

Nie umiem tego wyjaśnić, jestem na niego wściekła za to jak mnie potraktował na koniec, a jednocześnie mam wrażenie, że on naprawdę chciał iść do przodu i ułożyć wspólne życie, a przeszkodą było moje zachowanie, które tu opisywałam.
Zastanawiam się, czy jeśli bym tak nie robiła, byłoby inaczej? Nie daje mi to spokoju, żałuję że tak się zachowywałam...
Mam wrażenie , że właśnie z tych powodów brat odradził mu związek ze mną...

115

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Nasze porady nic tutaj nie dadzą, autorka jest póki co zbyt zaślepiona i nie widzi oczywistych rzeczy. Uszy zakochanej kobiety chłoną jak gąbka każde słowo i rozkładają je na atomy, to prawda. Jednak w życiu każdej zakochanej kobiety przychodzi taki moment, żę rózowe okularki spadają i włącza się logiczne myślenie. Ty autorko jeszcze na tym pozimie nie jesteś, powtarzasz jak mantrę jedno i to samo, wypierając oczywiste fakty...No cóż. Niedługo nikt nie będzie zaglądał na Twój wątek, bo bez urazy, ale robisz się naprawdę nudna. Będziesz w kółko wałkowała to samo z ludźmi na forum, nikt tutaj niczego nowego Ci nie powie, wszystko zostało już tutaj dobitnie napisane. Amen

116

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
Mercy napisał/a:

Nasze porady nic tutaj nie dadzą, autorka jest póki co zbyt zaślepiona i nie widzi oczywistych rzeczy. Uszy zakochanej kobiety chłoną jak gąbka każde słowo i rozkładają je na atomy, to prawda. Jednak w życiu każdej zakochanej kobiety przychodzi taki moment, żę rózowe okularki spadają i włącza się logiczne myślenie. Ty autorko jeszcze na tym pozimie nie jesteś, powtarzasz jak mantrę jedno i to samo, wypierając oczywiste fakty...No cóż. Niedługo nikt nie będzie zaglądał na Twój wątek, bo bez urazy, ale robisz się naprawdę nudna. Będziesz w kółko wałkowała to samo z ludźmi na forum, nikt tutaj niczego nowego Ci nie powie, wszystko zostało już tutaj dobitnie napisane. Amen

Po prostu analizuję sytuację i proszę o pomoc, bo ta sytuacja jest dla mnie niezrozumiała. Piszę jak najbardziej obiektywnie i nikogo nie wybielam.

117

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
postblue001 napisał/a:

Po prostu analizuję sytuację i proszę o pomoc, bo ta sytuacja jest dla mnie niezrozumiała. Piszę jak najbardziej obiektywnie i nikogo nie wybielam.

Taa.. tylko w każdym poście piszesz o czymś innym a podobno wczoraj już wszystko zrozumiałaś...

118

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Chodzi o to, żeby z tych naszych rad wynikło coś dobrego dla Ciebie, choćby było to małe dobro.
Tymczasem ciągle czytamy, że Twój chłopak tak naprawdę był cudowny, bo przecież mówił to, tamto, siamto.
Jest taki przykład, który często przytaczam użytkowniczkom tutaj na forum w podobnych sytuacjach, kiedy to książę ze bajki dużo mówi, a czyni odwrotność.
Otóż - ja Ci teraz powiem, że zakochałam się w Tobie po uszy.
Chcę Cię prosić o rękę, weźmiemy ślub, będziemy miały 3 dzieciaków, psa, kota i rybki.
I domek z białym płotkiem.

I teraz powiedz - co zrobisz? Czy pobiegniesz wybierać suknię ślubną?
Nie?
A dlaczego nie?
Przecież Ci się oświadczyłam. Przecież powiedziałam szczerze to wszystko co powyżej.

Ano właśnie.
Ponieważ słowa, nawet największe - nie znaczą NIC, jeśli nie idą za nimi konsekwencje w postaci zachowania i czynów.
A tego nie ma ani u mnie teraz, ani nie było u Twojego chłopaka.

Naprawdę nie rozumiem, jak możesz ciągle, w kółko obwiniać siebie za Wasze rozstanie, podczas kiedy od trzech stron wiadomo, że facet ani nie rokował, ani za bardzo nie chciał być z Tobą i ani Twoja uzasadniona zazdrość, ani rady jego brata nie zmieniłyby niczego w Waszej sytuacji.

119

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
IsaBella77 napisał/a:

Chodzi o to, żeby z tych naszych rad wynikło coś dobrego dla Ciebie, choćby było to małe dobro.
Tymczasem ciągle czytamy, że Twój chłopak tak naprawdę był cudowny, bo przecież mówił to, tamto, siamto.
Jest taki przykład, który często przytaczam użytkowniczkom tutaj na forum w podobnych sytuacjach, kiedy to książę ze bajki dużo mówi, a czyni odwrotność.
Otóż - ja Ci teraz powiem, że zakochałam się w Tobie po uszy.
Chcę Cię prosić o rękę, weźmiemy ślub, będziemy miały 3 dzieciaków, psa, kota i rybki.
I domek z białym płotkiem.

I teraz powiedz - co zrobisz? Czy pobiegniesz wybierać suknię ślubną?
Nie?
A dlaczego nie?
Przecież Ci się oświadczyłam. Przecież powiedziałam szczerze to wszystko co powyżej.

Ano właśnie.
Ponieważ słowa, nawet największe - nie znaczą NIC, jeśli nie idą za nimi konsekwencje w postaci zachowania i czynów.
A tego nie ma ani u mnie teraz, ani nie było u Twojego chłopaka.

Naprawdę nie rozumiem, jak możesz ciągle, w kółko obwiniać siebie za Wasze rozstanie, podczas kiedy od trzech stron wiadomo, że facet ani nie rokował, ani za bardzo nie chciał być z Tobą i ani Twoja uzasadniona zazdrość, ani rady jego brata nie zmieniłyby niczego w Waszej sytuacji.

Wynika to z tego, że ja nie chcę wybielać siebie, że ja byłam cudowna i wspaniała, a tylko on okropny. Owszem, na początku byłam. Ale od kiedy wyszły na jaw kłamstwa, robiłam takie awantury, że przechodzi to ludzkie pojęcie.

Ta sytuacja miała miejsce kilka dni temu - a w sobotę usunął mnie chociażby z głupiego Facebooka. Drążę ,bo to dla mnie świeża i niespodziewana sprawa, zostałam porzucona bez wyjaśnienia, przez co mam milion myśli w głowie.

Piszę w każdym poście o czymś innym, bo takie mam myśli i  analizuję całą sytuację...

120

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Zrozumiałabym, gdybyś robiła te awantury bezpodstawnie.
Gdyby nie było ku temu żadnych istotnych powodów, a Ty wrzeszczałabyś na niego, płakała, tupała nogami.
Natomiast Ty miałaś ogromne obciążenie w postaci jego zdrad, kłamstw, niechęci do ujawnienia Waszej relacji komukolwiek z jego otoczenia, i dodatkowo jego ciągłe kontakty z innymi kobietami.
A jedyne wyjaśnienie całego tego syfu, było takie, żebyś dała już spokój, bo przecież ludzki pan chce iść do przodu.

Nie pochwalam takiego sposobu rozładowywania frustracji i napięcia.
Lecz z drugiej strony zastanawiam się ... co mogłaś zrobić? Wyjaśnień nie dostałaś. Przeprosin też nie. On również nie zakończył flirtowania i pisania z innymi kobietami.

Bo chyba nie jesteś awanturnicą, która wrzeszczy i sieje zniszczenie z byle powodu?

121

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
IsaBella77 napisał/a:

Zrozumiałabym, gdybyś robiła te awantury bezpodstawnie.
Gdyby nie było ku temu żadnych istotnych powodów, a Ty wrzeszczałabyś na niego, płakała, tupała nogami.
Natomiast Ty miałaś ogromne obciążenie w postaci jego zdrad, kłamstw, niechęci do ujawnienia Waszej relacji komukolwiek z jego otoczenia, i dodatkowo jego ciągłe kontakty z innymi kobietami.
A jedyne wyjaśnienie całego tego syfu, było takie, żebyś dała już spokój, bo przecież ludzki pan chce iść do przodu.

Nie pochwalam takiego sposobu rozładowywania frustracji i napięcia.
Lecz z drugiej strony zastanawiam się ... co mogłaś zrobić? Wyjaśnień nie dostałaś. Przeprosin też nie. On również nie zakończył flirtowania i pisania z innymi kobietami.

Bo chyba nie jesteś awanturnicą, która wrzeszczy i sieje zniszczenie z byle powodu?

Od września [raczej] z nikim nie pisał.
Pisałam w poście nr 108 skąd wzięły się te kłótnie i awantury - po tym jak zostałam oszukana, nic mi się nie zgadzało, bo nie otrzymałam konkretnego wytłumaczenia od a do z całej sytuacji, zaczęłam mieć obsesję na punkcie kobiet, jego przeszłości. Nie radziłam sobie.

122

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
postblue001 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Zrozumiałabym, gdybyś robiła te awantury bezpodstawnie.
Gdyby nie było ku temu żadnych istotnych powodów, a Ty wrzeszczałabyś na niego, płakała, tupała nogami.
Natomiast Ty miałaś ogromne obciążenie w postaci jego zdrad, kłamstw, niechęci do ujawnienia Waszej relacji komukolwiek z jego otoczenia, i dodatkowo jego ciągłe kontakty z innymi kobietami.
A jedyne wyjaśnienie całego tego syfu, było takie, żebyś dała już spokój, bo przecież ludzki pan chce iść do przodu.

Nie pochwalam takiego sposobu rozładowywania frustracji i napięcia.
Lecz z drugiej strony zastanawiam się ... co mogłaś zrobić? Wyjaśnień nie dostałaś. Przeprosin też nie. On również nie zakończył flirtowania i pisania z innymi kobietami.

Bo chyba nie jesteś awanturnicą, która wrzeszczy i sieje zniszczenie z byle powodu?

Od września [raczej] z nikim nie pisał.
Pisałam w poście nr 108 skąd wzięły się te kłótnie i awantury - po tym jak zostałam oszukana, nic mi się nie zgadzało, bo nie otrzymałam konkretnego wytłumaczenia od a do z całej sytuacji, zaczęłam mieć obsesję na punkcie kobiet, jego przeszłości. Nie radziłam sobie.

Od września z nikim nie pisał..  wow,  szacun dla niego .  Gwarantuje Ci , że gdybyś z nim została , to prędzej czy później znów zaczalby  pisać. Natury nie oszukasz. Wszyscy  tutaj doskonale wiemy że nie byłaś święta, że nie wybielasz,  mimo to my wszyscy  tutaj NADAL ZGODNIE  TWIERDZIMY ,ze to twój ukochany dał ciała już na wstępie, nie rokowal,  oszukiwal,  zdradzal.. twoje zachowanie  było skutkiem i efektem JEGO zachowan.. chyba nie rozumiesz  co się do Ciebie pisze....

123

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
Mercy napisał/a:
postblue001 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Zrozumiałabym, gdybyś robiła te awantury bezpodstawnie.
Gdyby nie było ku temu żadnych istotnych powodów, a Ty wrzeszczałabyś na niego, płakała, tupała nogami.
Natomiast Ty miałaś ogromne obciążenie w postaci jego zdrad, kłamstw, niechęci do ujawnienia Waszej relacji komukolwiek z jego otoczenia, i dodatkowo jego ciągłe kontakty z innymi kobietami.
A jedyne wyjaśnienie całego tego syfu, było takie, żebyś dała już spokój, bo przecież ludzki pan chce iść do przodu.

Nie pochwalam takiego sposobu rozładowywania frustracji i napięcia.
Lecz z drugiej strony zastanawiam się ... co mogłaś zrobić? Wyjaśnień nie dostałaś. Przeprosin też nie. On również nie zakończył flirtowania i pisania z innymi kobietami.

Bo chyba nie jesteś awanturnicą, która wrzeszczy i sieje zniszczenie z byle powodu?

Od września [raczej] z nikim nie pisał.
Pisałam w poście nr 108 skąd wzięły się te kłótnie i awantury - po tym jak zostałam oszukana, nic mi się nie zgadzało, bo nie otrzymałam konkretnego wytłumaczenia od a do z całej sytuacji, zaczęłam mieć obsesję na punkcie kobiet, jego przeszłości. Nie radziłam sobie.

Od września z nikim nie pisał..  wow,  szacun dla niego .  Gwarantuje Ci , że gdybyś z nim została , to prędzej czy później znów zaczalby  pisać. Natury nie oszukasz. Wszyscy  tutaj doskonale wiemy że nie byłaś święta, że nie wybielasz,  mimo to my wszyscy  tutaj NADAL ZGODNIE  TWIERDZIMY ,ze to twój ukochany dał ciała już na wstępie, nie rokowal,  oszukiwal,  zdradzal.. twoje zachowanie  było skutkiem i efektem JEGO zachowan.. chyba nie rozumiesz  co się do Ciebie pisze....

Kochana, rozumiem. Tylko ciężko mi przyjąć, że on podjął taką a nie inną decyzję, w taki podły sposób, jeśli nie byłoby w tym mojej winy. hmm

Serio, ja oszaleję od myślenia. Moja rodzina się o mnie martwi.

124

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
postblue001 napisał/a:
Mercy napisał/a:
postblue001 napisał/a:

Od września [raczej] z nikim nie pisał.
Pisałam w poście nr 108 skąd wzięły się te kłótnie i awantury - po tym jak zostałam oszukana, nic mi się nie zgadzało, bo nie otrzymałam konkretnego wytłumaczenia od a do z całej sytuacji, zaczęłam mieć obsesję na punkcie kobiet, jego przeszłości. Nie radziłam sobie.

Od września z nikim nie pisał..  wow,  szacun dla niego .  Gwarantuje Ci , że gdybyś z nim została , to prędzej czy później znów zaczalby  pisać. Natury nie oszukasz. Wszyscy  tutaj doskonale wiemy że nie byłaś święta, że nie wybielasz,  mimo to my wszyscy  tutaj NADAL ZGODNIE  TWIERDZIMY ,ze to twój ukochany dał ciała już na wstępie, nie rokowal,  oszukiwal,  zdradzal.. twoje zachowanie  było skutkiem i efektem JEGO zachowan.. chyba nie rozumiesz  co się do Ciebie pisze....

Kochana, rozumiem. Tylko ciężko mi przyjąć, że on podjął taką a nie inną decyzję, w taki podły sposób, jeśli nie byłoby w tym mojej winy. hmm

Serio, ja oszaleję od myślenia. Moja rodzina się o mnie martwi.

Autorko, wina tu jest przede wszystkim jego. Myślisz, że on w tym momencie własnie płacze do poduchy, obwinia się o zdrady, kłamstwa itd? Myślisz , że tak samo jak Ty, on się samobiczuje i bierze na siebie całe zło? Założę się, że nie. Ja wiem, że cięzko Ci to pojąć, zrozumieć, znam to doskonale. Pomyśl w drugą stronę. Naprawde chciałabys do niego wrócic, z tym całym jego syfem? Przecież to nadal ten sam facet, z takim samem bagażem grzeszków za uszami, to nadal facet który nie wyjaśnia niczego. Nie byłabyś szczęsliwa w tym związku, czułabyś coraz większy ciężar. Prędzej czy później i tak by się to rozleciało, to było nieuniknione. Lepiej teraz, niż później.

125 Ostatnio edytowany przez postblue001 (2020-01-28 16:46:48)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
Mercy napisał/a:
postblue001 napisał/a:
Mercy napisał/a:

Od września z nikim nie pisał..  wow,  szacun dla niego .  Gwarantuje Ci , że gdybyś z nim została , to prędzej czy później znów zaczalby  pisać. Natury nie oszukasz. Wszyscy  tutaj doskonale wiemy że nie byłaś święta, że nie wybielasz,  mimo to my wszyscy  tutaj NADAL ZGODNIE  TWIERDZIMY ,ze to twój ukochany dał ciała już na wstępie, nie rokowal,  oszukiwal,  zdradzal.. twoje zachowanie  było skutkiem i efektem JEGO zachowan.. chyba nie rozumiesz  co się do Ciebie pisze....

Kochana, rozumiem. Tylko ciężko mi przyjąć, że on podjął taką a nie inną decyzję, w taki podły sposób, jeśli nie byłoby w tym mojej winy. hmm

Serio, ja oszaleję od myślenia. Moja rodzina się o mnie martwi.

Autorko, wina tu jest przede wszystkim jego. Myślisz, że on w tym momencie własnie płacze do poduchy, obwinia się o zdrady, kłamstwa itd? Myślisz , że tak samo jak Ty, on się samobiczuje i bierze na siebie całe zło? Założę się, że nie. Ja wiem, że cięzko Ci to pojąć, zrozumieć, znam to doskonale. Pomyśl w drugą stronę. Naprawde chciałabys do niego wrócic, z tym całym jego syfem? Przecież to nadal ten sam facet, z takim samem bagażem grzeszków za uszami, to nadal facet który nie wyjaśnia niczego. Nie byłabyś szczęsliwa w tym związku, czułabyś coraz większy ciężar. Prędzej czy później i tak by się to rozleciało, to było nieuniknione. Lepiej teraz, niż później.

Sama nie wiem - teraz na te sprawy patrzę z dystansem, m.in. na tę jego przeszłość, zanim mnie poznał. Wcześniej mnie to mocno bolało... Jeśli by mnie kochał to przecież nie zareagowałby tak totalnie bez emocji w piątek. Z łatwością się mnie pozbył sad A dotychczas byliśmy dla siebie najbliżsi.

Brakuje mi go. My naprawdę spędzaliśmy super czas, lubiliśmy być razem. Nie mieliśmy żadnych innych powodów do kłótni. Myślę , że go chyba za mało doceniałam, bo wydawało mi się, że niezależnie od tego jak bardzo mu naubliżam to on i tak będzie.

126 Ostatnio edytowany przez postblue001 (2020-01-28 20:22:45)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Przeanalizowalam sobie waszee odpowiedzi raz jeszcze, zrobiłam uczciwe podsumowanie związku.
Rzeczywiście nie powinnam brać na siebie winy. Nawet jeśli jakas mialam - a jemu by zależało - to rozmawiałby ze mna. A nie potraktowal jak obca osobe i usunął ze swojego życia...

127

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Sam fakt, że przecież nie urządzałaś nigdy wcześniej nikomu takich jazd ani żadnych awantur a teraz się to zmieniło już sporo mówi. Nieraz tutaj czytałem, że relacją sie rozpadała, bo jedna strona urządzała drugiej sceny i awantury, rzeczywiście bez istotnego powodu. Ludzie się wkurzają na siebie nieraz o takie błahostki, że sam się zastanawiam czy to w ogóle możliwe. W Twojej sytuacji jednak, kiedy zgotował Ci te wszystkie numery, można stracić cierpliwość. Dlatego warto uświadomić sobie, że pomimo wspólnie przeżytych miłych chwil, wyrządzone krzywdy czy kłamstwa na takim poziomie jak u Ciebie, mogą wszystko przekreślić..

128

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
bagienni_k napisał/a:

Sam fakt, że przecież nie urządzałaś nigdy wcześniej nikomu takich jazd ani żadnych awantur a teraz się to zmieniło już sporo mówi. Nieraz tutaj czytałem, że relacją sie rozpadała, bo jedna strona urządzała drugiej sceny i awantury, rzeczywiście bez istotnego powodu. Ludzie się wkurzają na siebie nieraz o takie błahostki, że sam się zastanawiam czy to w ogóle możliwe. W Twojej sytuacji jednak, kiedy zgotował Ci te wszystkie numery, można stracić cierpliwość. Dlatego warto uświadomić sobie, że pomimo wspólnie przeżytych miłych chwil, wyrządzone krzywdy czy kłamstwa na takim poziomie jak u Ciebie, mogą wszystko przekreślić..

Nigdy przedtem nie robiłam mu awantur w ogóle
Nawet gdy bylam maksymalnie wściekła na niego, gdy znikal (bo jak się później okazało - spotykal się z drugą), gdy nie poszedł nawet odebrać z cukierni tortu w moje urodziny (choć obiecał ze to zrobi i mi we wszystkim pomoże ) itd.

Ps. Muszę sobie wbić twój podpis do głowy, na przyszłość.

129

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
postblue001 napisał/a:

Przeanalizowalam sobie waszee odpowiedzi raz jeszcze, zrobiłam uczciwe podsumowanie związku.
Rzeczywiście nie powinnam brać na siebie winy. Nawet jeśli jakas mialam - a jemu by zależało - to rozmawiałby ze mna. A nie potraktowal jak obca osobe i usunął ze swojego życia...

Forum podczytuję od dawna... Szczerze mówiąc, wiele tematów, wiele odpowiedzi, które w tych tematach padły, pomogły mi w trudnych momentach.
Twój wątek jednak zmotywował mnie do tego, żeby założyć (w końcu konto) i napisać Ci "dziewczyno, ogarnij się!"
Czytając Twoje posty i widząc reakcje na odpowiedzi innych użytkowników, czuję się tak, jakbym cofnęła się kilka lat wstecz. Mam za sobą podobną historię, "wielka miłość", zdrada w tle, propozycje powrotu, o ile to "Ty będziesz się starać". Doskonale rozumiem te wszystkie rozterki, dywagacje "co by było, gdyby". Tak naprawdę jeśli przeanalizujesz wszystkie odpowiedzi w tym wątku, sama odetniesz się od tego człowieka, to po jakimś czasie być może pożałujesz, że nie zrobiłaś tego wcześniej. Naprawdę, szkoda Twojego życia, zdrowia i energii na analizowanie zachowania człowieka, który prawdopodobnie od początku wiedział, jak się wasza znajomość zakończy. Wiem, to boli, ciężko tak na zawołanie przestać myśleć i analizować, ale na dłuższą metę w niczym Ci to nie pomoże. W najlepszym razie zmarnujesz tylko kilka(naście) miesięcy z życia.

130 Ostatnio edytowany przez postblue001 (2020-01-29 11:29:38)

Odp: Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić
Megs_ napisał/a:
postblue001 napisał/a:

Przeanalizowalam sobie waszee odpowiedzi raz jeszcze, zrobiłam uczciwe podsumowanie związku.
Rzeczywiście nie powinnam brać na siebie winy. Nawet jeśli jakas mialam - a jemu by zależało - to rozmawiałby ze mna. A nie potraktowal jak obca osobe i usunął ze swojego życia...

Forum podczytuję od dawna... Szczerze mówiąc, wiele tematów, wiele odpowiedzi, które w tych tematach padły, pomogły mi w trudnych momentach.
Twój wątek jednak zmotywował mnie do tego, żeby założyć (w końcu konto) i napisać Ci "dziewczyno, ogarnij się!"
Czytając Twoje posty i widząc reakcje na odpowiedzi innych użytkowników, czuję się tak, jakbym cofnęła się kilka lat wstecz. Mam za sobą podobną historię, "wielka miłość", zdrada w tle, propozycje powrotu, o ile to "Ty będziesz się starać". Doskonale rozumiem te wszystkie rozterki, dywagacje "co by było, gdyby". Tak naprawdę jeśli przeanalizujesz wszystkie odpowiedzi w tym wątku, sama odetniesz się od tego człowieka, to po jakimś czasie być może pożałujesz, że nie zrobiłaś tego wcześniej. Naprawdę, szkoda Twojego życia, zdrowia i energii na analizowanie zachowania człowieka, który prawdopodobnie od początku wiedział, jak się wasza znajomość zakończy. Wiem, to boli, ciężko tak na zawołanie przestać myśleć i analizować, ale na dłuższą metę w niczym Ci to nie pomoże. W najlepszym razie zmarnujesz tylko kilka(naście) miesięcy z życia.

Masz rację.

Analizuję, bo ciężko mi się pogodzić z tym, że ktoś dla mnie najbliższy ( i myślałam, że z wzajemnością) zakończył ze mną z dnia na dzień związek, bez słowa wyjaśnienia. Jeszcze byliśmy umówieni po spotkaniu z bratem, pisał normalnie.
Nie ogarniam tego, co się wydarzyło i o co chodzi z tym bratem (który się na tyle zaangażował, że go zawoził do pracy i po niego przyjeżdżał). To brat mu zabrał telefon przez co się nie spotkaliśmy. Jakkolwiek to brzmi. Nie umiem dopuścić do siebie myśli, że już go nie będzie, bo nic na to wskazywało. Miałam właśnie pewność, że on będzie.
A że zostawił mnie bez wyjaśnienia, to mam milion myśli, jednak gdyby powodem były kłótnie, to juz dawno by ze mną zakończył. Tego konkretnego dnia (W środę) nic się nie zadziało, byliśmy umówieni i mieliśmy podpisywać umowę najmu.

Chyba nigdy tego nie rozumiem, ale brakuje mi go bardzo........

Nie wyobrażam sobie być z kimkolwiek, nie wiem jak miałabym komukolwiek zaufać, biorąc pod uwagę moje doświadczenia.

Posty [ 66 do 130 z 285 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Potraktowal mnie w okropny sposób, nie umiem sobie poradzić

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024