Kryzys, wypalenie ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kryzys, wypalenie ?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 319 ]

196

Odp: Kryzys, wypalenie ?

aktorka... bo sie zmieniła.. oczywiście, sytuacja po urodzeniu dziecka się zmieniła i to bardzo, dla kobiety chyba najbardziej (ciało, hormony, priorytety)...  on oczywiscie pomaga jak potrafi, chwała mu za to i jeszcze że rozmawia, próbuje.. 
dobra... rozstać się bo po co to ciągnąc skoro juz nie potrafią się dogadac ale... jak znależć inną z którą nie będzie podobnie?? mając juz doswiadczenie ze to tylko tance godowe by tego jelenia złapać?? znalezc kobietę ktora dzieci ma (a kto chce taką z dziecmi innego?), lub kobietę co dzieci nie chce a on juz przeciez ma (no chyba że jej się odmieni potem jak to u aktorek bywa)... proste i schematyczne, albo nie wchodzić w malżenstwo bo z tym na dobre i na złe to wiadomo, że nic nie wiadomo...  schemat..

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Widzę że klub uciemiężonych  Panów -przez złe modliszki udające orgazmy , szybko zdobywa nowych członków...
Kiedy wybory prezesa? big_smile

198 Ostatnio edytowany przez Senshi (2020-01-29 12:37:54)

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Masa ludzi żyje w takich związkach, wszak znaleźć kogoś, kogo na prawdę się pokocha, kto na nas działa, bratnią duszę... niewielu udaje się mieć to szczęście. Ludzie w większości są z sobą z prozaicznego powodu - we dwoje lżej żyć (rachunki).

Gdyby kazać wszystkim, co żyją w takich związkach, rozwodzić się, to chyba z 90 % dzieci pochodziłoby z rozbitych rodzin.

199

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Ela210 napisał/a:

Widzę że klub uciemiężonych  Panów -przez złe modliszki udające orgazmy , szybko zdobywa nowych członków...
Kiedy wybory prezesa? big_smile

Mam takie pytanie. Co Cię tak śmieszy w tym wątku, to że facet na problem od 2 lat i nie może sobie poradzić z nim?

200 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-29 13:31:43)

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Janix2 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Widzę że klub uciemiężonych  Panów -przez złe modliszki udające orgazmy , szybko zdobywa nowych członków...
Kiedy wybory prezesa? big_smile

Mam takie pytanie. Co Cię tak śmieszy w tym wątku, to że facet na problem od 2 lat i nie może sobie poradzić z nim?

Nie śmieszy mnie problem autora i wydaje mi się, że więcej dostał ode mnie uwagi i analiz niż  od Ciebie.
Śmieszy mnie natomiast takie ględzenie że niby większość kobiet to chce od was kasy i plemnika.
Są tu setki tysięcy wpisów na forum i gdybym ja na podobne męskie forum weszła, to nie śmiałavym robić sugestii na temat mężczyzn w podobnym klimacie

Jak żona autora nie będzie chciała robić żadnych kroków w jego stronę to przecież zdąży się z nią rozstać. Sugestii dostał wiele i są też wnioski wspólne Kto chce to je zobaczy
Natomiast normalne jest że mąż i ojciec najpierw spróbuje coś zadziałać, zanim się rozwiedzie. Najpierw się zawsze szuka i eliminuje błędy po swojej stronie, bo tylko na to mamy wpływ.
Nie wiem jaką tu Panowie macie taktykę rozwiązywania trudnych sytuacji, ale dla mnie traktowanie takiego podejścia jako ataku na autora to pomyłka.

201

Odp: Kryzys, wypalenie ?
bagienni_k napisał/a:

Panowie, to jest oczywiste i zrozumiałe, jak 2x2 smile Spotyka się to u wielu gatunków, w tym u naszego smile Byłem jednak przekonany, ze Homo sapiens stoi nieco wyżęj w rozwoju na drabinie ewolucyjnej smile

Nigdy tak dobrze nie jadłem jak za pierwszych miesięcy związku z kobietą lol Za młodzieńca jeździłem do takiej panny, gdzie zawsze czekały najlepsze wypieki. Nawet moja małżonka za czasów przed narzeczeńskich kusiła, że hej! W dodatku z pomocą przyszłej teściowej. Zawsze wypieki i w ogóle wciskały we mnie ile wlezie. A teraz co? Jak chcę ciasto, to muszę sobie sam upiec albo w sklepie kupić wink No dobra, oddaję sprawiedliwość teściowej. Póki żyła, to zawsze o mnie dbała, ciasto podała, pierogów narobiła... Złota kobieta była i nie dała zięciowi zginąć marnie.

202 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-29 13:27:59)

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Ja osobiście daleki jestem od uogólniania. Sytuacja Autora bynajmniej na pewno nie jest śmieszna a godna współczucia. W tym wypadku jednak pewne przesłanki świadczą o tym, że diagnoza stawiana przez Kolegów jest prawdopodobna, choć nie całkiem oczywista. Natomiast jeżeli chodzi o ludzi, żyjacych w związkach z rozsądku czy tez dla osiągnięcia jakichkolwiek korzyści, to pozostaje mi im tylko współczuć.
edit: jeśli chodzi o gotowanie, to w sumie mogę przejąć stery, ale z ciastami to już wymiękam.. sad

203

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Ela210 napisał/a:
Janix2 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Widzę że klub uciemiężonych  Panów -przez złe modliszki udające orgazmy , szybko zdobywa nowych członków...
Kiedy wybory prezesa? big_smile

Mam takie pytanie. Co Cię tak śmieszy w tym wątku, to że facet na problem od 2 lat i nie może sobie poradzić z nim?

Nie śmieszy mnie problem autora i wydaje mi się, że więcej dostał ode mnie uwagi i analiz niż  od Ciebie.
Śmieszy mnie natomiast takie ględzenie że niby większość kobiet to chce od was kasy i plemnika.
Są tu setki tysięcy wpisów na forum i gdybym ja na podobne męskie forum weszła, to nie śmiałavym robić sugestii na temat mężczyzn w podobnym klimacie

Ciebie w ogóle śmieszą opinie panów i nie tylko w tym temacie.

204

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Znam Elu męskie forum gdzie kobiety stawiają różne teorie i analizy , ale to jest raczej na plus poznać kobiece spojrzenie na te same sprawy .
A niestety w tym  wątku wygląda na to , że tylko autorowi przeszkadza byle jakość związku. Ona stara się nie dostrzegać tego , że rośnie między nimi mur , każdy dzień to kolejna cegiełka w oddaleniu się od siebie. Tygodniowe poprawy nic nie wnoszą , jemu się uleje,  pogada sobie ona przyzna mu nawet rację i dalej to samo. Dziecko 2 letnie jest absorbujące ale poświęcają mu czas oboje , dom ogarniają oboje , wieczorem czas można spędzić razem na różne sposoby , nie tylko sex zbliża,  gorzej jak jest wszystko a  tej jednej sfery brakuje i jedna że stron czy to facet czy kobieta zdają się tego nie zauważać, na ile jest to świadome działanie ? Czy właśnie  czasem nie wygląda to tak jak osiągnięcie celu jednej ze  stron ?

205

Odp: Kryzys, wypalenie ?

big_smile no comments Janix.

Snake, a pamiętasz swoją zachwyconą minę, jak te ciasta jadłeś?
Jakby była taka sama to jadłbys dalej:)
Chodzi o okazanie wdzięczności.:)
Nie ma uznania, nie ma babeczek..:)

206

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Senshi napisał/a:

Masa ludzi żyje w takich związkach, wszak znaleźć kogoś, kogo na prawdę się pokocha, kto na nas działa, bratnią duszę... niewielu udaje się mieć to szczęście. Ludzie w większości są z sobą z prozaicznego powodu - we dwoje lżej żyć (rachunki).

Gdyby kazać wszystkim, co żyją w takich związkach, rozwodzić się, to chyba z 90 % dzieci pochodziłoby z rozbitych rodzin.

Myślę, że ludzie są ze sobą kochając się taką miłością jaką darzy się członka rodziny. Z tym "kto na nas działa" i "bratnią duszą" jest gorzej. Ale to nie dlatego, że nie mają szczęścia. To oczekiwanie znalezienia bratniej duszy i kogoś kto na nas będzie działał kilkadziesiąt lat jest idealistyczne i nierealne. Jest ono pakowane w nas od najmłodszych lat przez naszą kulturę. Miłość i stan zakochania przedstawiane są w filmach jako największe szczęście i cel w życiu i na tym się ludzie wychowują. A to są wszystko bajki. Jeśli para ludzi przeżyje parę pierwszych lat narkotycznego stanu zakochania, które potem wygaśnie i zamieni się w miłość innego rodzaju to i tak mają szczęście i powinno się to doceniać. Ale ludziom to nie wystarcza, bo chcą mieć chemię całe życie. Skoro 90% (moim zdaniem nawet 100%) nie znajduje "bratniej duszy" i kogoś kto na nich będzie działał 50 lat życia to nie ze wszystkimi ludźmi jest coś nie tak, tylko z oczekiwaniem, żeby tak było.

207

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Przypadki, gdzie w związku działa właściwie wszystko oprócz jednej kluczowej sfery, która staje się powodem kryzysu i oddalenia, jest przynajmniej na tym forum całe mnóstwo smile Brak tej jednej sfery staje się źródłem frustracji, pomimo że niby cała reszta działa idealnie, prowadząc do kryzysu czy nawet rozpadu relacji.

208

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Myślę że się mylisz Karn, nożna mieć chemię przez całe życie, nawet jak ona już kiedyś tam nie będzie przejawiać się w seksie.
A autor ma dopiero 4 letni związek i o wypaleniu tytułowym nie powinno być mowy.
Natomiast niestety są takie związki, że jedno wybiera drugie z rozsądku, a to drugie z głębszych powodów. I to jest nieszczęście bo albo ktoś tą bratnią duszę jednak spotka i odczuje różnicę, albo życie razem okaże się za trudne dla dwójki której nie łączą głębsze uczucia
Myślę też, że można wejść w związek z rozsądku, poznać kogoś bliżej i wtedy się zakochać, ale jak tak się nie stanie, ludzie nie powinni decydować się na dziecko czy ślub.

209

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Ela210 napisał/a:

Snake, a pamiętasz swoją zachwyconą minę, jak te ciasta jadłeś?
Jakby była taka sama to jadłbys dalej:)
Chodzi o okazanie wdzięczności.:)
Nie ma uznania, nie ma babeczek..:)

Niestety ale to bujda na resorach. Zawsze i wszędzie głosiłem, głoszę i będę głosił, że moja żona gotuje najlepiej na świecie. Nawet herbaty sam sobie nie robię tylko robię maślane oczy i mówię:
- kochanie zrób mi herbatę....
- sam sobie zrób!
- no ale jak ty zrobisz, to jakoś tak lepiej smakuje...

Ogólnie działa wink
To kobiety same sobie wyszukują problemy. Muszę schudnąć, bo mi dupa urosła! Ale ja lubię twoją dupę! Nie dotykaj mojego brzucha, tak mi wstyd, że się zapuściłam! Ale ja lubię twój brzuch! I tak w koło Macieju. Mam za dużą dupę, za małą dupę, za duże cycki, za małe cycki, nie smakuje mu to co gotuje, bo dziś patrzył gdzieś przez okno... To jak w tym memie, kiedy leży obok siebie para. On zamyślony i nieobecny. Ona myśli - chyba mnie zdradza, ma kogoś, bo tak myśli i myśli... już mnie nie kocha, ciekawe co to za zdzira? Ma ode mnie większe cycki? Jest młodsza? On - cholera, co tak mi stuka w lewym nadkolu...

210

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Jest na tym forum trochę tematów w których to sporo kobiet żali się na brak bliskości i seksu.
Są też tematy w których żalą się faceci.

Co je łączy?

Jedno - prawie zawsze winny jest facet.

Przypadek?
Nie sądzę...

211 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-29 14:08:58)

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Myślę, że karn z pewnością ma rację w jednej kwestii. Otóż fakt, że jesteśmy karmieni wszędzie wizją idealnej miłośći i wiecznie trwającego, porywającego uczucia. Całkowicie zakrzywia to rzeczywistość, sprawiając wrażenie, że miłością, chemią i motylkami czy iskrami można żyć i się nimi karmić cały czas. Stwarza to totalną iluzję, że nic innego sie w życiu nie liczy i nie trzeba pracować, wychowywać dzieci, mieć jakiekolwiek inne zajęcia, tylko owe uczucie ma nas utrzymywać przy życiu, dodawać energii czy  też być jedynym lub najistotniejszym celem naszego istnienia. Dodatkowo, wielu nie może się chyba pzekonać co do tego, że wspólne życie uczucie i związek to nie tylko sielanka czy pasmo sukcesów, ale wspólna droga przez pokonywanie trudów czy przeciwności.

212

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Ja tam harlekinow nie oglądam.
Lekko ambitniejsze kino przedstawia to już nie tak jak opisujecie.;)

213

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Również nie preferuję taniego kina miłosnego klasy B smile Tylk ooglądać to można sobie wszystko, pytanie czy człowiek będzie w życiu postępował edług tych schematów czy też użyje obecnej w głowie struktury nazywanej neocortex  smile

Chociaż był przypadek gościa, który po obejrzeniu "Batmana" ubrał pelerynę i zaczął latać między blokami, oczywiście na odpowiednim wspomaganiu..Nie muszę dodawać, ze był to lot w jedną stronę..

214

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Ela210 napisał/a:

Myślę że się mylisz Karn, nożna mieć chemię przez całe życie, nawet jak ona już kiedyś tam nie będzie przejawiać się w seksie.
A autor ma dopiero 4 letni związek i o wypaleniu tytułowym nie powinno być mowy.
Natomiast niestety są takie związki, że jedno wybiera drugie z rozsądku, a to drugie z głębszych powodów. I to jest nieszczęście bo albo ktoś tą bratnią duszę jednak spotka i odczuje różnicę, albo życie razem okaże się za trudne dla dwójki której nie łączą głębsze uczucia
Myślę też, że można wejść w związek z rozsądku, poznać kogoś bliżej i wtedy się zakochać, ale jak tak się nie stanie, ludzie nie powinni decydować się na dziecko czy ślub.

:-)
Nic dodać, nic ująć.



Snake napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Mnie też się tak wydaje. Kto z własnej nieprzymuszonej woli ładuje się w taki układ?

Sądząc choćby po treści tego forum jest to dość popularna forma rozrywki.

Na tym forum brak reprezentatywnej próby. Z uwagi na jego charakter, więcej niż przeciętnie wypada tutaj nieszczęśnika na m2

Snake napisał/a:

Zresztą furda tam miłość! Zwykle jest przereklamowana wink Wystarczy minimum sympatii do drugiego człowieka żeby go traktować właśnie jak człowieka. No właśnie...

No właśnie.
Nie ma jak to po prostu lubić człowieka, którego ma się u boku. Trzeba go jednak najpierw poznać, a w tym celu najlepiej więcej obserwować, a mniej projektować.

215 Ostatnio edytowany przez karn (2020-01-29 17:01:02)

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Ela210 napisał/a:

Ja tam harlekinow nie oglądam.
Lekko ambitniejsze kino przedstawia to już nie tak jak opisujecie.;)

Z historii wielu zdrad, jakie tu widziałem, uważam że dużo kobiet jednak lubi harlequiny. Nie zgadzam się, że chemia w związku może utrzymywać się przez dziesiątki lat. Nigdy w życiu nie poznałem takiej pary. Ludzie są ze sobą ze względu na miłość, przyjaźń i ciekawe wspólne życie. Miłość w przeciwieństwie do "chemii". Chemię mam na myśli jako pożądanie i narkotyczny stan zakochania. Skoro w prawie każdym związku ten stan zakochania opada, to uważam to za normalny etap związku, a nie to że jest się z niewłaściwą osobą.

Co do Autora wątku. To że jego żona nie chce z nim uprawiać seksu, nie znaczy że już nie ma ochoty na seks. Nie ma ochoty na seks z nim. Wcześniej czy później pozna kogoś innego, będzie uderzenie chemii do mózgu, założenie że mąż się nie stara i rozstanie/zdrada w zależności od moralności. Jakby oboje uznali, że to normalny etap 4 letniego związku, szczególnie po porodzie i doszli do wniosku, że kochają się to mogliby razem pracować nad pewnym wzrostem tej chemii. Autorze tego wątku, seks musi być. Nie ma seksu, nie ma związku, zobaczysz. Musicie rozmawiać. I Twoja żona też musi się starać, nie tylko Ty. Jak się nie będzie starać, to znaczy że nie dba o związek. Zostaje Ci Renata i oszukanie siebie, że związek bez seksu też jest ok, ale to skończy się źle. I powinieneś psychicznie się przygotować na to, że możesz żyć bez niej. Jeśli ona nie będzie chciała starać się o dobre relacje z Tobą, w tym seks, to musisz być gotowy na odejście, bo lepiej odejść wcześniej niż być zdradzonym lub samemu zdradzić za jakiś czas. Z dzieckiem, pracą i innymi obowiązkami powinniście dzielić się na pół. Tak aby każde z Was miało tyle samo czasu na relaks. Bo jeśli żona będzie tyrać tylko to będzie zbyt zmęczona, jeśli Ty to też nie jest dobrze. Nikt nie powinien poświęcać się dla drugiej osoby licząc na jakąś gratyfikację.

216 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-29 17:01:33)

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Narkotyczny stan zakochania oczywiście mija, ale zastępuje go słodka intymność z rozumną posypką smile smile
I takie pary znam.
W przeciwieństwie do głoszonej tu na forum przez niektórych teorii że zostaje im szare życie, przyjaźń i szacunek i tak ma być, a jak ktoś tego nie chce, to niedojrzały.

217 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-29 17:16:28)

Odp: Kryzys, wypalenie ?
karn napisał/a:

Co do Autora wątku. To że jego żona nie chce z nim uprawiać seksu, nie znaczy że już nie ma ochoty na seks. Nie ma ochoty na seks z nim. Wcześniej czy później pozna kogoś innego, będzie uderzenie chemii do mózgu, założenie że mąż się nie stara i rozstanie/zdrada w zależności od moralności. Jakby oboje uznali, że to normalny etap 4 letniego związku, szczególnie po porodzie i doszli do wniosku, że kochają się to mogliby razem pracować nad pewnym wzrostem tej chemii. Autorze tego wątku, seks musi być. Nie ma seksu, nie ma związku, zobaczysz. Musicie rozmawiać. I Twoja żona też musi się starać, nie tylko Ty. Jak się nie będzie starać, to znaczy że nie dba o związek. Zostaje Ci Renata i oszukanie siebie, że związek bez seksu też jest ok, ale to skończy się źle. I powinieneś psychicznie się przygotować na to, że możesz żyć bez niej. Jeśli ona nie będzie chciała starać się o dobre relacje z Tobą, w tym seks, to musisz być gotowy na odejście, bo lepiej odejść wcześniej niż być zdradzonym lub samemu zdradzić za jakiś czas.

A potem pojawi się na forum wątek biednej żony która została zostawiona przez męża.

I jak zwykle winny będzie facet...

218 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-29 17:38:31)

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Akurat mężczyźni rzadko zostawiają zołzy i te niechętne;)
Dlaczego ? To inny temat.
Ta otwarta na seks jest dla niejednego Pana albo nudna bo co tu zdobywać i przejadło mi się
Albo podejrzana, bo jak lubi seks to może z innymi też
Albo w końcu : co będzie, ona ma większą ochotę, a ja już nie mogę..:)
Więc może Random lepiej zostanie przy swojej dozujacej żonie i wykorzysta na maxa ten raz w miesiącu:)

Edit: I wiesz co Nathan, jakby tu jakaś Pani napisała z żalem że mąż ją zostawil chociaż było super i tylko na tle zwierzęcego seksu mieli nieporozumienia, to pierwsza bym jej napisała:  dobrze Ci tak.
Zresztą kojarzę że taki temat mignął i takie były odpowiedzi Pań właśnie .

219

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Przyjaźń i wzajemny szacunek to chyba dośc istotne aspekty każdej relacji międzyludzkiej, nie tylko związku smile Jeśli narkotyczny stan zakochania ma minąć, to coś musi tych ludzi łączyć, coś bardziej trwalszego niż motylki w brzuchu. I jeśli przez "szare życie" rozumiemy to, co jest w związku poza ową chemią, to chyba dobrze, że ja w zwiazki nie wchodzę..
karn dość zwięźle opisał, w jakiej sytuacji się znalazł Autor. A harlequiny? No, tutaj na forum dość często się spotykam z objawami takiego zachowania..

220

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Ela210 napisał/a:

Akurat mężczyźni rzadko zostawiają zołzy i te niechętne;)
Dlaczego ? To inny temat.
Ta otwarta na seks jest dla niejednego Pana albo nudna bo co tu zdobywać i przejadło mi się
Albo podejrzana, bo jak lubi seks to może z innymi też
Albo w końcu : co będzie, ona ma większą ochotę, a ja już nie mogę..:)
Więc może Random lepiej zostanie przy swojej dozujacej żonie i wykorzysta na maxa ten raz w miesiącu:)

Edit: I wiesz co Nathan, jakby tu jakaś Pani napisała z żalem że mąż ją zostawil chociaż było super i tylko na tle zwierzęcego seksu mieli nieporozumienia, to pierwsza bym jej napisała:  dobrze Ci tak.
Zresztą kojarzę że taki temat mignął i takie były odpowiedzi Pań właśnie .

Mało wiesz o facetach - dużo mniej niż Ci się wydaje.
Problem w tym że nie zdajesz sobie z tego sprawy - albo zdawać nie chcesz.
Inna sprawa że większość kobiet myśli dokładnie tak samo jak Ty...

221

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Nathan napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Akurat mężczyźni rzadko zostawiają zołzy i te niechętne;)
Dlaczego ? To inny temat.
Ta otwarta na seks jest dla niejednego Pana albo nudna bo co tu zdobywać i przejadło mi się
Albo podejrzana, bo jak lubi seks to może z innymi też
Albo w końcu : co będzie, ona ma większą ochotę, a ja już nie mogę..:)
Więc może Random lepiej zostanie przy swojej dozujacej żonie i wykorzysta na maxa ten raz w miesiącu:)

Edit: I wiesz co Nathan, jakby tu jakaś Pani napisała z żalem że mąż ją zostawil chociaż było super i tylko na tle zwierzęcego seksu mieli nieporozumienia, to pierwsza bym jej napisała:  dobrze Ci tak.
Zresztą kojarzę że taki temat mignął i takie były odpowiedzi Pań właśnie .

Mało wiesz o facetach - dużo mniej niż Ci się wydaje.
Problem w tym że nie zdajesz sobie z tego sprawy - albo zdawać nie chcesz.
Inna sprawa że większość kobiet myśli dokładnie tak samo jak Ty...

Zdajesz sobie sprawę, że każdy Twój post w tym wątku to nic innego, jak krzywdząca generalizująca krytyka kobiet i ich zachowań?

Przyszedłeś tu ponarzekać, czy o co chodzi? Jaki jest cel publikowania takich postów na kobiecym Forum?

222 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-29 19:30:11)

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Nie chwalę się wiedzą, bo to duże słowo, ale swoimi obserwacjami. Rozumiem że Ty masz inne mam takie. Czytanie tego forum i analizy przypadków potwierdziły moje obserwacje.
Ale chętnie posłucham o przypadkach które Ty znasz

223

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Do rozwiązanie sytuacji w jakiej jest random87 "wystarczy" jeśli obie strony posiadają w stopniu minimalnym choć dwa z trzech poniższych przymiotów:
- inteligencję,
- empatię,
- dobrą wolę.

Ze szczególnym uwzględnieniem dobrej woli w dowolnej z kombinacji. Przy bardzo dobrych wiatrach wystarczała by sama dobra wola. Random sam sobie powinien odpowiedzieć na pytanie na deficyt lub deficyty których z tych przymiotów cierpi jego małżonka.

224

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Cyngli napisał/a:
Nathan napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Akurat mężczyźni rzadko zostawiają zołzy i te niechętne;)
Dlaczego ? To inny temat.
Ta otwarta na seks jest dla niejednego Pana albo nudna bo co tu zdobywać i przejadło mi się
Albo podejrzana, bo jak lubi seks to może z innymi też
Albo w końcu : co będzie, ona ma większą ochotę, a ja już nie mogę..:)
Więc może Random lepiej zostanie przy swojej dozujacej żonie i wykorzysta na maxa ten raz w miesiącu:)

Edit: I wiesz co Nathan, jakby tu jakaś Pani napisała z żalem że mąż ją zostawil chociaż było super i tylko na tle zwierzęcego seksu mieli nieporozumienia, to pierwsza bym jej napisała:  dobrze Ci tak.
Zresztą kojarzę że taki temat mignął i takie były odpowiedzi Pań właśnie .

Mało wiesz o facetach - dużo mniej niż Ci się wydaje.
Problem w tym że nie zdajesz sobie z tego sprawy - albo zdawać nie chcesz.
Inna sprawa że większość kobiet myśli dokładnie tak samo jak Ty...

Zdajesz sobie sprawę, że każdy Twój post w tym wątku to nic innego, jak krzywdząca generalizująca krytyka kobiet i ich zachowań?

Przyszedłeś tu ponarzekać, czy o co chodzi? Jaki jest cel publikowania takich postów na kobiecym Forum?

To nie jest generalizująca krytyka tylko wnioski z czytania postów.
Ze strony moderatora spodziewałem się obiektywizmu, ale cóż...

225

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Nathan napisał/a:

To nie jest generalizująca krytyka tylko wnioski z czytania postów.

Z tego, co się orientuję, to nie są to posty o wszystkich kobietach, a jedynie o pewnej grupie kobiet.

Nathan napisał/a:

Ze strony moderatora spodziewałem się obiektywizmu, ale cóż..

Cóż, nie zawsze dostajemy to, czego się spodziewamy, jak widać na załączonym obrazku. Ja też liczyłam na obiektywizm i rozsądne podejście do tematu, bo jak dobrze wiadomo, nie wszystkie kobiety są takie same (wbrew temu, co niektórzy nam tu serwują).

226

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Takie są na ogół skutki w ogóle generalizowania - przeważnie sprzeczka  i antagonizowanie płci bariery w komunikacji "słynne"coś czego nie lubię.Tyle tu na forum fascynujących dyskusji jest i mają jedną wspólną właściwość są bez generalizowania są osobiste i wnikliwe niepowierzchowne a jak już się zaczyna o wszystkich kobietach lub jej większości albo o wszystkich facetach i ich naturze to zawsze na ogól nic z tego nie wynika klepanie powtarzanie stereotypów przez co ich utrwalanie - pranie mózgu dla niektórych jak komu wygodnie i pod wpływem czego i co chcą poczuć to ślepa ulica statystyki są dla statystyków i tyle .
Podobieństwa w myśleniu odczuwaniu są większe a różnice znacznie mniejsze jeżeli chodzi o płcie tylko na potrzeby przekomarzania robi się zamęt ogólnikami, większościami  i itp.

227

Odp: Kryzys, wypalenie ?
paslawek napisał/a:

Takie są na ogół skutki w ogóle generalizowania - przeważnie sprzeczka  i antagonizowanie płci bariery w komunikacji "słynne"coś czego nie lubię.Tyle tu na forum fascynujących dyskusji jest i mają jedną wspólną właściwość są bez generalizowania są osobiste i wnikliwe niepowierzchowne a jak już się zaczyna o wszystkich kobietach lub jej większości albo o wszystkich facetach i ich naturze to zawsze na ogól nic z tego nie wynika klepanie powtarzanie stereotypów przez co ich utrwalanie - pranie mózgu dla niektórych jak komu wygodnie i pod wpływem czego i co chcą poczuć to ślepa ulica statystyki są dla statystyków i tyle .
Podobieństwa w myśleniu odczuwaniu są większe a różnice znacznie mniejsze jeżeli chodzi o płcie tylko na potrzeby przekomarzania robi się zamęt ogólnikami, większościami  i itp.

Bardzo mądry post i trafiający w sedno. smile

228

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Niestety bardzo często pojawiają sie takie emocje. Gdy się słyszy i czyta niektóre przypadki, bywa że pojawiają się przepychanki czy ogólnikowe oceny albo generalizowania. Warto jednka sie nieco pohamować, skupiqajac się na tym konkretnym przypadku. Autor zapewnił, że ma obmyśloną strategię na rozmowę z żoną, zatem poczekajmy na rozwój wydarzeń smile

229 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-29 23:47:45)

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Cyngli napisał/a:

Z tego, co się orientuję, to nie są to posty o wszystkich kobietach, a jedynie o pewnej grupie kobiet.

Większość i wszystkie to nie synonimy.
A napisałem - WIĘKSZOŚĆ.

A że trafiłem w czuły punkt - cóż, bywa...

230

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Snake napisał/a:

Do rozwiązanie sytuacji w jakiej jest random87 "wystarczy" jeśli obie strony posiadają w stopniu minimalnym choć dwa z trzech poniższych przymiotów:
- inteligencję,
- empatię,
- dobrą wolę.

Ze szczególnym uwzględnieniem dobrej woli w dowolnej z kombinacji. Przy bardzo dobrych wiatrach wystarczała by sama dobra wola. Random sam sobie powinien odpowiedzieć na pytanie na deficyt lub deficyty których z tych przymiotów cierpi jego małżonka.

Nie, Snake, z całym szacunkiem, ale nie.
Wiesz co da włączenie u żony randoma empatii, inteligencji i dobrej woli? Najprawdopodobniej tryb „poświęcania się”, bo albo współczucie lub litość, albo wyrachowanie, albo wdzięczność będzie się kryła za krokiem, który wystosuje ona ku mężowi. A współczucie, litość, wyrachowanie i wdzięczność to nie miłość. Zawsze będzie tam jałowo. Może niektórym to wystarczy, ale i tak lepiej zbudować związek, w którym oboje czują się dobrze, chcą z sobą być, bo tworzą bliskość opartą na intymności, zainteresowaniu sobą, dbałości o siebie.

231

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Nathan napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Z tego, co się orientuję, to nie są to posty o wszystkich kobietach, a jedynie o pewnej grupie kobiet.

Większość i wszystkie to nie synonimy.
A napisałem - WIĘKSZOŚĆ.

A że trafiłem w czuły punkt - cóż, bywa...

Nie, nie trafiłeś. Ale, że bardzo byś chciał - cóż, bywa... smile

232 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-01-30 10:19:27)

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Autorze, przeczytałam prawie wszystko, twoje posty szczególnie uważnie. Temat zainteresował mnie i dlatego wtrącę swoje trzy grosze.
Zacznę od tego, że być może jest tak, że wasze dziecko jest szczególnie absorbujace i przez swoje zachowanie potrafi umęczyć was solidnie. Dzieci bywają różne, a do tego trzeba nadmienić, że sposób wychowywania dzieci może być mocno niedopasowany do dziecka. Niektóre dzieci potrafią być małymi tyranami w domu, a rodzice średnio radzą sobie z tym, żeby zapanować nad dzieckiem. Bywają dzieci spokojne i łatwe w prowadzeniu, ale bywają i takie, które non stop chcą zwracać na siebie uwagę. Nie pisałeś nic o dziecku, a może właśnie należałoby zacząć od tego?
Z twojego opisu zachowania twojej partnerki jasno wynika, że ta kobieta jest bardzo zmęczona, tak bardzo zmęczona przymusowym siedzeniem w domu, że zapragnęła pójść do pracy, żeby chociaż na kilka godzin wyrwać się z tego domowego młyna.
Nie chce jej usprawiedliwiać, tylko próbuje zrozumieć, ponieważ sama obserwuję kilkuletnie małżeństwo mojej córki i wnuczke naprawdę bardzo absorbujace, chociaż też kochana ponad miarę.
Relacje córki z zieciem również mocno się zmieniły odkąd pojawiło się dziecko. Mój zięc ma swoje wady, ale trzeba mu przyznać, że ojcem jest świetnym i dba o żonę. Oboje pracują i starają się, jak mogą, ale widać, że są umordowani. Z dzieckiem idzie się już dogadać i w zasadzie kończy się już etap tępego uporu, wrzasków, pisków i wymuszania, ale ile trzeba wkładać wysiłku w to, żeby dziecko coraz bardziej się uspolecznialo i cywilizowalo, to naprawdę order dla opiekunów. Nie wiem ile lat ma wasze dziecko, ale chyba jest jeszcze bardzo malutkie.
Ciekawe czy korzystacie z pomocy dziadków, czy też wszystko jest na waszej głowie.
Ciekawe jest też to czy od czasu pojawienia się dziecka chociaż raz udało wam się gdzieś wyjechać (w trójkę albo tylko wy sami), by chociaż na chwilę wyrwać się z domowych pieleszy.
Domyślam się też, że w domu jest inwazja rzeczy dziecka, zabawek i wszystkich tych pierdół, które potrzebne są do pielęgnacji. Czy udaje się wam panować nad takimi rzeczami?
Wbrew pozorom takie sprawy też mają znaczenie, bo gdy mam u siebie wnuczke, to najbardziej męczy mnie widok tych wszystkich dziecinnych rzeczy. Lubię porządek, a tymczasem non stop wykonuje syzyfową pracę i walczę z bałaganem. Oni też mają to u siebie i wiele razy kłócą się o takie sprawy.
Później jeszcze coś napisze, bo teraz czas mnie goni.
W każdym razie, nie denerwuj się tym, że między wami sporo się zmieniło i to na niekorzyść. To normalne. Za jakiś czas, gdy dziecko trochę podrośnie sporo spraw między wami unormuje się, bo odzyskacie konkrole nad waszym życiem i nauczycie się, jak prowadzić dom, by nie zajechać się wieczna robota w chalupie. Moi już powoli wychodzą na prostą.
Póki co kochajcie się i powoli docierajcie.
Wszystko na pewno się ułoży, byle tylko dziecko było zdrowe i wy także.
Na razie.

233

Odp: Kryzys, wypalenie ?
MagdaLena1111 napisał/a:

Wiesz co da włączenie u żony randoma empatii, inteligencji i dobrej woli? Najprawdopodobniej tryb „poświęcania się”, bo albo współczucie lub litość, albo wyrachowanie, albo wdzięczność będzie się kryła za krokiem, który wystosuje ona ku mężowi. A współczucie, litość, wyrachowanie i wdzięczność to nie miłość. Zawsze będzie tam jałowo. Może niektórym to wystarczy, ale i tak lepiej zbudować związek, w którym oboje czują się dobrze, chcą z sobą być, bo tworzą bliskość opartą na intymności, zainteresowaniu sobą, dbałości o siebie.

Nie znam się na miłości. Jest to dla mnie jakieś wydumane pojęcie, którego nie mam zamiaru rozbierać na drobne. Podałem przymioty niezbędne do utrzymywania dobrych relacji. Wiele osób pisze, że miłość kiedyś się kończy więc jeśli chce się dalej ze sobą być, to chyba ma to sens jedynie wtedy, gdy są dobre relacje. Poza tym szczerze mówiąc umykają mi takie niuanse czy to miłość czy litość. Jak przykład zmęczonej i zaabsorbowanej dzieckiem żony, która dochodzi do wniosku, że chyba należałoby rozchylić nogi przed mężem, bo chodzi sfrustrowany. Miłość to czy litość pozostawiam bardziej biegłym w tematach miłosnych. Ja tam jestem prosty chłop, któremu wiele zawiłych kwestii emocjonalnych może umknąć uwadze ale rozłożenie lub nie nóg raczej nie wink Żeby sięgnąć do księgi przysłów na każdy dzień - darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby...

234

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Snake napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Wiesz co da włączenie u żony randoma empatii, inteligencji i dobrej woli? Najprawdopodobniej tryb „poświęcania się”, bo albo współczucie lub litość, albo wyrachowanie, albo wdzięczność będzie się kryła za krokiem, który wystosuje ona ku mężowi. A współczucie, litość, wyrachowanie i wdzięczność to nie miłość. Zawsze będzie tam jałowo. Może niektórym to wystarczy, ale i tak lepiej zbudować związek, w którym oboje czują się dobrze, chcą z sobą być, bo tworzą bliskość opartą na intymności, zainteresowaniu sobą, dbałości o siebie.

Nie znam się na miłości. Jest to dla mnie jakieś wydumane pojęcie, którego nie mam zamiaru rozbierać na drobne. Podałem przymioty niezbędne do utrzymywania dobrych relacji. Wiele osób pisze, że miłość kiedyś się kończy więc jeśli chce się dalej ze sobą być, to chyba ma to sens jedynie wtedy, gdy są dobre relacje. Poza tym szczerze mówiąc umykają mi takie niuanse czy to miłość czy litość. Jak przykład zmęczonej i zaabsorbowanej dzieckiem żony, która dochodzi do wniosku, że chyba należałoby rozchylić nogi przed mężem, bo chodzi sfrustrowany. Miłość to czy litość pozostawiam bardziej biegłym w tematach miłosnych. Ja tam jestem prosty chłop, któremu wiele zawiłych kwestii emocjonalnych może umknąć uwadze ale rozłożenie lub nie nóg raczej nie wink Żeby sięgnąć do księgi przysłów na każdy dzień - darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby...


Autorowi jeszcze zależy na czymś więcej niż „rozchylone nogi”. Wydaje się, że nie chce zadawalać się ochłapami. I wcale mu się nie dziwię i szczerze współczuję trwania w związku, w którym „nie zagląda się koniowi w zęby” i bierze, co dają.
Zwłaszcza, że brak miłości będzie stale o sobie przypominał zachowaniami nie tylko w łóżku, ale i poza łóżkiem. Będzie widoczny w tym, na co już teraz autor zwraca uwagę, czyli w braku rozmowy, w braku starań z jej strony, w braku zainteresowania jego sprawami i jego stanem, w braku dążenia ku niemu, spędzania z nim czasu, czynienia mu drobnych przyjemności, w braku czułości. Za to będzie zapominanie o nim w momentach ważnych, brak dumy z niego, gdy na to będzie zasługiwał, lecz świetne pamiętanie o jego błędach i potknięciach, brak docenienia tego, co robi i tego, kim jest.
Jasne, można bez tego żyć. Można robić coraz większe ustępstwa, przesuwać granice własnej tolerancji i tak trwać przez lata, zmieniając się w emocjonalną zmarzlinę. Może to przetrwa. A może w pewnym momencie zacznie w niej narastać frustracja i będzie chciała poczuć cokolwiek - tylko tym razem z kimś trafniej wybranym.
A random, jako ten wzięty "z braku laku", przeżyje z nią wiele lat w nadziei, że wreszcie zacznie się o niego starać tak jak on o nią. W tym czasie cierpieć będzie jego godność, poczucie własnej wartości. Może w pewnym momencie nawet poczuje, że tak ma być, że na to zasługuje. Ograniczy potrzeby, stanie się zmarzliną, przestanie mieć oczekiwania, które wychodzą poza „rozłożone nogi” Aż wreszcie stanie się cynikiem, który nie wierzy, że uczucia wyższe mają rację bytu, a jedyna miłość, jaka istnieje to hormonalny haj z początku związku, który kiedyś się kończy ;-)

235

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Cyngli napisał/a:

Nie, nie trafiłeś. Ale, że bardzo byś chciał - cóż, bywa... smile

Gdybym nie trafił - nie byłoby Twojej reakcji.

Ela - już widzę to Twoje "Dobrze Ci tak"...
Przecież nawet w tym temacie twierdzisz że autor powinien zadowolić się tym "raz na miesiąc".
Serio?
On nie jest dziadkiem po osiemdziesiątce...

236 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-30 11:09:24)

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Autor coś wcześniej wspominał, że dziecko ma 2 lata. Może też być tak, że właśnie dziecko jest wyjątkowo trudne w "ogarnięciu". WIdzę takie przypadki w rodzinie, kiedy niekoniecznie wiek decyduje o żywotności czy charakterze dziecka, ale właśnie jego indywidualność smile Starsze dziecko możę być bardziej rozbrykane niż młodsze. Chociaż 2 latka to chyba jeszcze sporo wyzwań, trudności i ciężkich momentów, które trzeba jakoś znieść. Ludzie bywają tym zwyczajnie przytłoczeni. Oboje dają z siebie wszystko, a dochodzi do tego jeszcze praca czy utrzymanie domu.
Natomimast odniosę się do tego, o czym wspomniał Snake Może rzeczywiście kobiety potrafią dużo lepiej dostrzegać czy w ogóle wyróżniać odmienne elementy, które budują trwałość związku. Łatwość we wzajemnym porozumieniu, chęć do bycia ze sobą w bliskości, zainteresowanie sobą czy też radzenie sobie z problemmami wyklucza empatię czy dobrą wolę? Uczuciowa sfera człowieka, cechy jego charakteru sprawiają że jedno wiążę sie z drugim, przecież. Może tak: nie uważam, że zdolność od odczuwania empatii czy dobrej woli ma być podstawą we wzajemnej komunikacji, ale nie sądzę, żeby osoby w związku miałyby być jej pozbawione. Poza tym, czy zdolności empatyczne mają koniecznie wzbudzać od razu litość do tego stopnia, że żadne inne fundamenty związku przestają się liczyć? Za to wdzięczność absolutnie się przydaje: czy mam nie być wdzieczny partnerowi za coś, co robi dla nas, dla naszego związku? Może zupełeni inaczej rozumię znaczenia tego słowa...

237

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Nathan napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Nie, nie trafiłeś. Ale, że bardzo byś chciał - cóż, bywa... smile

Gdybym nie trafił - nie byłoby Twojej reakcji

Kolejny wyświechtany frazes smile
Nie znudziło Ci się jeszcze?

238

Odp: Kryzys, wypalenie ?
MagdaLena1111 napisał/a:

Autorowi jeszcze zależy na czymś więcej niż „rozchylone nogi”. Wydaje się, że nie chce zadawalać się ochłapami. I wcale mu się nie dziwię i szczerze współczuję trwania w związku, w którym „nie zagląda się koniowi w zęby” i bierze, co dają.

Może sęk w tym, że właśnie za bardzo się tym przejmuje. Że ona ponoć już tyle o nim nie myśli, nie dopytuje o jego problemy i takie tam. Przyznaję, że mogę się w takich zawiłościach nie wyznawać. Mnie osobiście zawsze raczej irytowało takie zainteresowanie i ucinałem rozmowę w zarodku. Na pytanie czy wszystko w porządku zawsze odpowiadam, że wszystko w porządku. Obojętnie czy pyta matka, żona czy koleżanka wink Widać jestem zmarzliną ale patrz punkt o posiadaniu paru przydatnych przymiotów da się to nadrobić na użytek zewnętrzny tongue

239 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-30 11:55:33)

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Nathan jak chcesz to się kop przez moje posty, jedna Pani usłyszała taką krytykę na pewno nie pamiętam tytułu wątku.
Psów ogrodnika nie lubię w żadnej płci.
W moim poście nie sugerowalam mu że ma się zadowolić, tylko podsumowałam swoje obserwacje, sorry za off top. A są jakie są.
Ulle ma rację, dzieci są absorbujące, ale istnieje też coś takiego jak kompletnie rozdarty dwulatek . Ktoś w rodzinie miał takiego. Postrachu babć i cioć . przeszło mu jak miał 4 lata po uspołecznieniu.
Czy to ten przypadek i kobieta nie miała ochoty na seks, nie wiem.

Snake sam oceniasz ryzyko.zapewne wzrasta gdy pojawia się ktoś bez zmarzliny w oczach blisko twojej wybranki.
Może liczysz wtedy na rozsądek żony? ..
A może po prostu czujesz że Cię kocha, a to z miłości kobiety są wierne..
Tak czy inaczej, autor ma trochę inne dylematy niż Ty.

240

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Cyngli napisał/a:

Kolejny wyświechtany frazes smile
Nie znudziło Ci się jeszcze?

No popatrz - a wyświechtany frazes jako powód usunięcia mojego postu w innym wątku?

Może mi się znudzi może nie, zobaczymy...

Ela - naprawdę?
Uwierzę jak zobaczę...

241

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Nathan napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Kolejny wyświechtany frazes smile
Nie znudziło Ci się jeszcze?

No popatrz - a wyświechtany frazes jako powód usunięcia mojego postu w innym wątku?

Może mi się znudzi może nie, zobaczymy.

Zapoznaj się z 6 oraz 18 punktem naszego Regulaminu.
Upomniałam Cię „na luzie”, ale skoro nie rozumiesz aluzji, to następnym razem będzie oficjalne ostrzeżenie.
Post z innego wątku został usunięty, gdyż był niezgodny z Regulaminem Netkobiet.
Jeśli coś jeszcze jest niejasne, zapraszam do kontaktu mailowego.

242

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Zapoznałem się.
W regulaminie nie ma nic o tym że krytyka kłamstwa i hipokryzji jest powodem usunięcia postu.
Na luzie czy nie - pewne zasady trzeba zachować.
Znasz zasadę - nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie?
Bo usuwając tamten post ewidentnie ją złamałaś.

243 Ostatnio edytowany przez Snake (2020-01-30 14:36:50)

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Ela210 napisał/a:

Snake sam oceniasz ryzyko.zapewne wzrasta gdy pojawia się ktoś bez zmarzliny w oczach blisko twojej wybranki.
Może liczysz wtedy na rozsądek żony? ..
A może po prostu czujesz że Cię kocha, a to z miłości kobiety są wierne..
Tak czy inaczej, autor ma trochę inne dylematy niż Ty.

Powinien się cieszyć. Jak kobieta ma dziecko, to już tak nie zadręcza faceta wink Moja żona nienawidzi dzieci tzn. cudzych ale odkąd ma własne, to jak swobodnie kalkuluję jej myśli krążą wobec spraw własnych dzieci przez 99,5 % czasu. I prawidłowo. Po to są dzieci. Natomiast facet nie powinien się zachowywać jak odtrącony psiak, który jest rozżalony, bo pani ma nowe zwierzątko. Rywalizować o uwagę i czas z innym zwierzątkiem. Robiłem z żoną dużo różnych rzeczy jak nie mieliśmy dzieci, które skończyły się wraz z przyjściem pierwszego dziecka. Że tak będzie było dla mnie oczywiste ale przecież sam chciałem dzieci. Random z tego co pisał tak jakby nie był jeszcze gotowy. Może nie był gotowy właśnie na tą rywalizację o uwagę i czas "pani"? Może pora wyrosnąć z psiaka na dużego brytana? wink

244

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Nathan napisał/a:

Zapoznałem się.
W regulaminie nie ma nic o tym że krytyka kłamstwa i hipokryzji jest powodem usunięcia postu.
Na luzie czy nie - pewne zasady trzeba zachować.
Znasz zasadę - nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie?
Bo usuwając tamten post ewidentnie ją złamałaś.

Jeśli coś jeszcze jest niejasne, zapraszam do kontaktu MAILOWEGO.

245 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-30 16:19:40)

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Wydaje mi się, że Autor wcześniej wspomniał wyraźnie, iż jego celem na pewno nie była żadna rywalizacja w opiece nad dzieckiem z żoną.Robił to, co uważał za stosowne, jako przykładny ojciec. Nie wiadomo zatem, czy źle to pokazywał czy żona to zupełnie inaczej odebrała..Tego, czego mu teraz najbardziej brakuje, to poza seksem, chyba zwykła uwaga czy okazanie zainteresowania, jak również poświęcenie chociaż minimanej ilości czasu dla zainteresowania się jego sprawami i jego osobą, bo wszystko zdaje się poświęca dziecku..Nie widzę w tym rywalizacji z synem/córką o względy jego matki, tylko zwyczajne zauważenie jego podstawowych potrzeb. Tak, jak on stara się spełniać jej potrzeby, choć też iwdać, że chyba jej to nie zadowala...

246

Odp: Kryzys, wypalenie ?
bagienni_k napisał/a:

Tego, czego mu teraz najbardziej brakuje, to poza seksem, chyba zwykła uwaga czy okazanie zainteresowania, jak również poświęcenie chociaż minimanej ilości czasu dla zainteresowania się jego sprawami i jego osobą, bo wszystko zdaje się poświęca dziecku..Nie widzę w tym rywalizacji z synem/córką o względy jego matki, tylko zwyczajne zauważenie jego podstawowych potrzeb.

Ale że co? Żeby żona wzięła za rękę, spojrzała głęboko w oczy i spytała - kochanie, co tam w pracy? Nikt ci tam krzywdy nie robi? Dobrze się czujesz, bo tydzień temu tak zakaszlałeś? Herbatkę z miodem ci zrobić? Siądę i poczytam ci jakiś kryminał na dobranoc...
Wiem, to obrzydliwy sarkazm ale tak z ciekawości pytam.
Dziecko jest absorbujące. Faceci myślą, że ogarną jakąś kąpiel, nakarmienie ze słoiczka, kołysanie i takie tam pierdoły zależne od wieku dziecka i w ten sposób wykażą swoje zaangażowanie i odciążenie małżonki. Niestety to tak nie działa. Jak pisałem wcześniej dziecko wypełnia głowę kobiety aż się uszami wylewa. Przynajmniej wielu kobiet wink Facet patrzy na dziecko "ooo.., wreszcie usnął mój ten bachor, a Zenek kupił nowy coś tam, szuja Marian znowu kopie dołki pode mną, a ta Kryśka z księgowości, to swoją drogą hehehe fajne ma te cycki, jeszcze z tym dekoltem co dzisiaj, głowę dam, że specjalnie dziś się schyliła po te kartki co jej niby wypadła...". W tym czasie małżonka kroi marchewkę i myśli intensywnie na jakie studia pójdzie ten bachor. Za 17 lat...
No więc ma w domu tego bachora, o którym myśli, czuje na okrągło, a jeszcze pałęta się jej po domu drugi dzieciak tyle, że większy. Męczy, podlizuje się, woła żeby z nim siąść film obejrzeć. Ja prdl…, ja chcę do pracy! Do ludzi, normalnych facetów!

247 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-30 18:24:44)

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Noo.. poczułam się złą matką bo też pomyślałam śpi nareszcie..i bynajmniej nie o studiach, czy jakiejś marchewce ale o tym by do męża się przytulić i jakiś film razem obejrzeć nasłuchując jak nietoperz..czy się nie obudziło.
A dziecko i na prestiżowym kierunku studiów i matki za wyrodną nie uznało.
Więc nie strasz tu Snake chlopakow ojcostwem.

248

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Snake napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Tego, czego mu teraz najbardziej brakuje, to poza seksem, chyba zwykła uwaga czy okazanie zainteresowania, jak również poświęcenie chociaż minimanej ilości czasu dla zainteresowania się jego sprawami i jego osobą, bo wszystko zdaje się poświęca dziecku..Nie widzę w tym rywalizacji z synem/córką o względy jego matki, tylko zwyczajne zauważenie jego podstawowych potrzeb.

Ale że co? Żeby żona wzięła za rękę, spojrzała głęboko w oczy i spytała - kochanie, co tam w pracy? Nikt ci tam krzywdy nie robi? Dobrze się czujesz, bo tydzień temu tak zakaszlałeś? Herbatkę z miodem ci zrobić? Siądę i poczytam ci jakiś kryminał na dobranoc...
Wiem, to obrzydliwy sarkazm ale tak z ciekawości pytam.
Dziecko jest absorbujące. Faceci myślą, że ogarną jakąś kąpiel, nakarmienie ze słoiczka, kołysanie i takie tam pierdoły zależne od wieku dziecka i w ten sposób wykażą swoje zaangażowanie i odciążenie małżonki. Niestety to tak nie działa. Jak pisałem wcześniej dziecko wypełnia głowę kobiety aż się uszami wylewa. Przynajmniej wielu kobiet wink Facet patrzy na dziecko "ooo.., wreszcie usnął mój ten bachor, a Zenek kupił nowy coś tam, szuja Marian znowu kopie dołki pode mną, a ta Kryśka z księgowości, to swoją drogą hehehe fajne ma te cycki, jeszcze z tym dekoltem co dzisiaj, głowę dam, że specjalnie dziś się schyliła po te kartki co jej niby wypadła...". W tym czasie małżonka kroi marchewkę i myśli intensywnie na jakie studia pójdzie ten bachor. Za 17 lat...
No więc ma w domu tego bachora, o którym myśli, czuje na okrągło, a jeszcze pałęta się jej po domu drugi dzieciak tyle, że większy. Męczy, podlizuje się, woła żeby z nim siąść film obejrzeć. Ja prdl…, ja chcę do pracy! Do ludzi, normalnych facetów!

No właśnie, pisząc swój post mniej więcej to miałam na myśli.
Uważam, że ta rodzina ma ogromną szansę na to, by się ostać, a to co dzieje się teraz w ich życiu, to wielka próba, która na pewno skończy się dobrze. Młoda mama za jakiś czas troszkę ochłonie i przestanie aż tak bardzo drzeć o swoje dziecko. Mąż wróci do łask, tylko na ten moment musi zmienić swoje myślenie, musi po prostu zmienić krótkie spodenki na długie spodnie.
Tak więc ci, którzy trochę go podpuszczają niech wyluzują, bo ci ludzie mają szansę na fajne życie rodzinne.

249 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-31 06:58:11)

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Ulle - wybacz ale Twój optymizm nie jest tu niczym uzasadniony.
Wręcz przeciwnie - jak pokazuje życie (a nawet wątki na tym forum) lepiej raczej nie będzie.
No chyba że na horyzoncie pojawi się gach - wtedy żonie autora nagle - jak za dotknięciem czarodziejskiej różczki - wróci ochota na czułości i seks.
Tyle że nie z mężem.

Długie spodnie wcale nie oznaczają że facet musi położyć uszy po sobie, podkulić ogon i czekać aż jaśnie pani spojrzy na niego łaskawym okiem.
Wręcz przeciwnie - oznaczają że facet zna swoją wartość i jest w stanie podejmować decyzje.
Prosił, tłumaczył, próbował - olała go.
Więc ma prawo również ją olać i ułożyć sobie życie z kimś kto będzie traktował go jako męża i partnera.
Bo dla żony jest już tylko współlokatorem.

Zamiast próbować ratować trupa niech się autor zastanowi nad rozstaniem dopóki dziecko jest małe - bo im starsze tym gorzej to zniesie.
Na razie jest w takim wieku w którym powinno obejść się bez dramatów i wizyt u psychologa - ale czas leci a dziecko szybko rośnie.

250 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-01-31 09:05:08)

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Nathan napisał/a:

Ulle - wybacz ale Twój optymizm nie jest tu niczym uzasadniony.
Wręcz przeciwnie - jak pokazuje życie (a nawet wątki na tym forum) lepiej raczej nie będzie.
No chyba że na horyzoncie pojawi się gach - wtedy żonie autora nagle - jak za dotknięciem czarodziejskiej różczki - wróci ochota na czułości i seks.
Tyle że nie z mężem.

Długie spodnie wcale nie oznaczają że facet musi położyć uszy po sobie, podkulić ogon i czekać aż jaśnie pani spojrzy na niego łaskawym okiem.
Wręcz przeciwnie - oznaczają że facet zna swoją wartość i jest w stanie podejmować decyzje.
Prosił, tłumaczył, próbował - olała go.
Więc ma prawo również ją olać i ułożyć sobie życie z kimś kto będzie traktował go jako męża i partnera.
Bo dla żony jest już tylko współlokatorem.

Zamiast próbować ratować trupa niech się autor zastanowi nad rozstaniem dopóki dziecko jest małe - bo im starsze tym gorzej to zniesie.
Na razie jest w takim wieku w którym powinno obejść się bez dramatów i wizyt u psychologa - ale czas leci a dziecko szybko rośnie.

Nathan, naprawdę wierzysz w to, że z inną będzie inaczej?
Co mu z tego przyjdzie, że rozstanie się z żoną? Ma zostawić kobiete, która kocha i która też go kocha, maleńkie dziecko i świat, który sobie buduje i pójść w długa?
Ma szukać wiatru w polu?
Załóżmy, że tak zrobi, to co go czeka? Najpierw będzie musiał porządnie się nacierpieć i żyć że swiadoscia, że zostawił dopiero co założona rodzinę, a potem będzie uganiał się za obcymi babami?
Każda baba pachnie tak samo- wiem jak to brzmi, ale niestety jest to prawda.

Najpierw pozna jakąś Zuzię, potem Fruzie albo Józię i zalozny ze jedna z nich wybierze. Zwiaze się z nią, też będzie dziecko i nagle wszystko ułoży mu się idealnie? Toż wiadomo, że będzie miał dokładnie to samo, co ma teraz.
Młode mamy zazwyczaj drżą o swoje małe dziecko i przez pewien czas mężczyzna musi to zrozumieć.
Nie można rywalizować z dzieckiem o względy matki, bo zawsze się przegra, no chyba że on trafiłby na kobiete, która nie miałaby instynku macierzyńskiego, takie też są, ale stanowią taka rzadkość, że nie wiem czy taka by znalazł, a nawet jeśli, to ja dziękuję za taką kobietę.
Piękno kobiety jest właśnie w tym, że potrafi być ona wspaniałą matką.
Autor stara się jak może i próbuje dotrzeć do swojej żony na różne sposoby, jednak najwyraźniej jego żona jest na tym etapie życia, tak mocno przejęta tym, że ma małe dziecko, iż ciężko jest jej wyjść z tego nowego jej świata, w którym jest głównie ona i synek.
To są zupełnie normalne zachowania. Też tak miałam.
Czy ona znajdzie sobie gacha? I że jak znajdzie, to nagle zacznie interesować ją seks, tyle tylko że z boczniakiem, a nie z mężem? Różnie może być, jednak wiele też zależy od charakteru kobiety i okoliczności, w których przyszło jej żyć.
Twoja żona np przez kilka lat siedziała głównie w domu i była szara kurka domową, w końcu wyrwała się między ludzi, poszła do pracy i nagle jej odbiło. Zobaczyła, jak żyją inni, zaimponowały jej wyzwolone koleżaneczki i palma dziewczynie odbiła, szczególnie że jest atrakcyjna kobieta, więc pewnie była adorowana. Zaszumialo we łbie i poszła z jakimś. Jak się skończyło wszyscy wiemy.
Czy taki sam schemat powtórzy się w przypadku tego związku?Moze tak, a może nie, nie wiemy tego, ale czy to znaczy, że autor już teraz ma zakładać, że na pewno pojawi się boczniak i dlatego miałby rozwalać swoją rodzinę już teraz?
Nie chodzi też o to, że łaskawa pani itd. To nie tak. Młoda mama na pewno kocha ojca swojego dziecka i bardzo go potrzebuje, życie młodej kobiety samotnie wychowującej dziecko jest przerażające,
ale niestety jest teraz na takim szczególnym etapie swojego życia, że pewne rzeczy poukładały jej się w głowie zupełnie inaczej. To minie, gdy dziecko będzie troszkę starsze i młoda mama przekona się, że jej dziecku nie zagraża już byle wiaterek, że jest już silne itd i zacznie puszczać go wolno. Na razie jest ona mama nawiedzoną i stara się nieba przychylić swojemu dziecko i przede wszystkim ona non stop boi się o synka.
Jest też bardzo ale to bardzo zmęczonym człowiekiem, trochę przypomina wystraszonego zająca pod miedzą. Trzeba ją zrozumieć.
Tak ja to widzę.

251 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-31 11:23:27)

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Uluś - z moją żoną - nieważne czy pracowała czy nie, przed dzieckiem czy po - w sprawach takich jak miłe gesty, przytulanie, pocałunki czy seks nigdy nie było problemów.
U autora zaczęły się od urodzenia dziecka i trwają do tej pory.
Więc absolutnie nie ma porównania.

Swoją drogą ja- rozwodnik mieszkający z córką - uprawiam seks częściej niż facet który codziennnie zasypia obok swojej żony.   

Dlaczego autor ma się poświęcać?
Bo jest facetem?
Też ma prawo do szczęścia, którego - jak widać - przy żonie nie ma.

Edit : i nie pisz że ona go kocha.
Gdyby tak było to coś by z tą sytuacją robiła - psycholog, seksuolog czy inni specjaliści są dziś łatwo dostępni.
Jej jest dobrze tak jak jest i ma gdzieś potrzeby męża.

252 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-01-31 13:11:41)

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Nathan napisał/a:

Uluś - z moją żoną - nieważne czy pracowała czy nie, przed dzieckiem czy po - w sprawach takich jak miłe gesty, przytulanie, pocałunki czy seks nigdy nie było problemów.
U autora zaczęły się od urodzenia dziecka i trwają do tej pory.
Więc absolutnie nie ma porównania.

Swoją drogą ja- rozwodnik mieszkający z córką - uprawiam seks częściej niż facet który codziennnie zasypia obok swojej żony.   

Dlaczego autor ma się poświęcać?
Bo jest facetem?
Też ma prawo do szczęścia, którego - jak widać - przy żonie nie ma.

Masz dobre argumenty, ale ja i tak uważam, że autorowi nic nie da rozstanie się z żoną, a raczej z partnerka, bo oni ślubu nie mają. On po prostu za szybko by się poddał i na pewno żałowałby swojej decyzji. Może i miałby więcej seksu, ale czy to przyniosłoby mu szczęście? Bzykalby jakieś mniej albo bardziej przygodne baby, ale miłości w tym by nie było. Co z tego, że regularnie spuszczałby sobie z krzyża? Tak można żyć, ale tylko przez jakiś czas, potem przychodzi taki moment, że i takiego życia ma się dosyć. Ty na razie jesteś na takim etapie, bo nic dziwnego po tym, co cię spotkało. Na razie zadowala cię tego rodzaju substytut, ale przekonasz się, że przyjdzie taki czas, że zatęsknisz za normalnym życiem rodzinnym. Gdybyś nie cenił życia rodzinnego, to przecież nigdy nie zakładałbys rodziny, tylko do tej pory latalbys od baby do baby. Gdy już się nasycisz ta swoboda, to uwierz mi, ale poczujesz w końcu taka pustkę, że na widok tych wszystkich bab będziesz miał odruch wymiotny. Zapragniesz mieć kobiete do życia pod jednym dachem i na co dzień. Zaczniesz takiej szukać i wtedy przekonasz się, jak ciężko będzie Ci znaleźć kobiete do życia. Jedna będzie miała taka przywarę, druga inna, a trzecią okaże się kompletna porażką. Z zakochaniem się, takim spontanicznym młodzieńczym też będziesz miał problem, bo swoje już przeszedłeś i nie będziesz już rzucał się na łeb na szyję dla jakiejś baby.
Niestety ale była żona zostawiła ci niezłą schedę po sobie. Ciekawe jak jej się ułoży. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby ta kobieta w skrytości serca dalej nie marzyła o tobie. Wasze małżeństwo rozpadło się z powodu głupoty twojej żony, czyli z najbardziej absurdalnego i bezsensownego powodu, jaki tylko może być.
Autor natomiast ma zupełnie inna sytuację. Jedyny błąd jaki on popelnia, to za cicho artykuluje swoje potrzeby i za mało się o siebie upomina. Może jego żona nawet w 10% nie zdaje sobie sprawy z tego, co dzieje się z jej mężem? Jest tak skupiona na sobie i dziecku, że odgłosy z zewnątrz słabo do niej docierają. Autor powinien porozmawiać że swoją żona i jasno postawić sprawę tak by ona pojęła, że z lekka przegina i że jej facet jest już na skraju wytrzymałości nerwowej.
Nikt nie każe mu się też poświęcać. Chodzi tylko o to, żeby przestał odbierać zachowanie żony w taki osobisty sposób i wymyślać oraz wmawiać w siebie głupoty, że oto ona przestała go szanować i kochać. W tym zakresie powinien wydorośleć, ale o swoje interesy niech też dba, bo nikt z ducha świętego nie domyśli się, co mu jest.

253 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-31 11:52:19)

Odp: Kryzys, wypalenie ?

ulle Autor wcześniej wyraźnie zaznaczył, że doskonale rozumie( czy przynajmniej zrozumiał z czasem) przyczynę zaistniałej sytuacji. Jeśli nawet wcześniej jego zachowania miały podłoże rywalizacji, to sam przyznał, że się z tym uporał. Chociaż mam wrażenie, że wcześniej też zaznaczył, iż to nie była żadna rywalizacja, lecz bardziej oczekiwanie czegoś, co mu się niewątpliwie należy, jako mężowi. Jeśli rzeczywiście żona go kocha. Autor zdaje sobie sprawę z czego wynika jego problem a właściwie zachowanie jego żony. Próbuje po prostu temu zaradzić, jak widać z marnym skutkiem..Żona, jeśli obdarza go uczuciem i potrzebuje go na codzień, to w końcu jakoś będzie musiała to okazać, z własnej woli i całkowicie szczerze. Jeżeli chłód i odsunięcie się żony Autora od niego wynika wyłącznie z trudności tego okresu macierzyńśtwa, to niech żona mu to wyraźnie oznajmi, ale widać, że nawet tego nie jest w stanie zrobić. Wątpię, żeby Autor chciał odejść od żony, gdyż za bardzo mu na niej zależy. Kobieta jest ślepa i głucha na jego potrzeby i na to co próbuje jej przekazać, ale całe szczęście chłop ma na tyle oleju w głowie, że z tego powodu raczej jej nie zostawi.

254 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-01-31 12:23:10)

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Snake napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Autorowi jeszcze zależy na czymś więcej niż „rozchylone nogi”. Wydaje się, że nie chce zadawalać się ochłapami. I wcale mu się nie dziwię i szczerze współczuję trwania w związku, w którym „nie zagląda się koniowi w zęby” i bierze, co dają.

Może sęk w tym, że właśnie za bardzo się tym przejmuje. Że ona ponoć już tyle o nim nie myśli, nie dopytuje o jego problemy i takie tam. Przyznaję, że mogę się w takich zawiłościach nie wyznawać. Mnie osobiście zawsze raczej irytowało takie zainteresowanie i ucinałem rozmowę w zarodku. Na pytanie czy wszystko w porządku zawsze odpowiadam, że wszystko w porządku. Obojętnie czy pyta matka, żona czy koleżanka wink Widać jestem zmarzliną ale patrz punkt o posiadaniu paru przydatnych przymiotów da się to nadrobić na użytek zewnętrzny tongue

Z tego, co pisałeś kiedy indziej i gdzie indziej, to pamietam, że w Twoim związku dzieci pojawiły się późno, żeby nie powiedzieć bardzo późno, więc, jak mniemam, miałeś ten czas uwagi żony wyłącznie tylko dla siebie, tego docierania się, gdy już szał zakochania minął, sprawdzenia się w normalnym życiu zanim pojawiły się dzieci, zbudowania normalnej bliskiej relacji. Może nawet już zdążyliście się „zmęczyć” sobą ;-), może nawet pragnąłeś, żeby punkt uwagi Twojej żony przeniósł się gdzie indziej, dając Tobie więcej autonomii. Wtedy dzieci stały się kolejnym etapem i w Waszym związku, i w realizacji życiowych celów.

Tutaj to wyglada inaczej. Jak dla mnie, to zadziała się typowa chemia, wybuchła namiętność, która nie zmieniła się, jak może w przypadku Ciebie i Twojej żony w PRZYJAŹŃ. Nawet jak to nieco „szorstka” przyjaźń :-D No ale nie wnikam jak sobie regulujące poziom bliskości z małżonką ;-)
Też uważam, że autor „jęczybuli” żonie a przydałoby się, żeby z większą pewnością siebie i uśmiechem egzekwował swoje prawo do jej uczucia (niekoniecznie miłości przez „M”, ale choćby zwykłej sympatii ;-)). Tylko jakiego uczucia? Widzisz gdzieś je? Bo chyba uleciało wraz z hormonalnym hajem. Zasłanianie się dzieckiem, które to niby powoduje, że żona autora stała się oziębłą, niezainteresowaną niczym poza dzieckiem, kobietą, jest wg mnie słabe, bo czyni superkobietami te wszystkie, które wychowując dziecko, potrafią męża docenić, zrobić jakiś miły gest w jego kierunku, zapytać o samopoczucie i o to, jak minął dzień i mieć frajdę z bliskości, wyrażającej się także w seksie.

255

Odp: Kryzys, wypalenie ?
bagienni_k napisał/a:

ulle Autor wcześniej wyraźnie zaznaczył, że doskonale rozumie( czy przynajmniej zrozumiał z czasem) przyczynę zaistniałej sytuacji. Jeśli nawet wcześniej jego zachowania miały podłoże rywalizacji, to sam przyznał, że się z tym uporał. Chociaż mam wrażenie, że wcześniej też zaznaczył, iż to nie była żadna rywalizacja, lecz bardziej oczekiwanie czegoś, co mu się niewątpliwie należy, jako mężowi. Jeśli rzeczywiście żona go kocha. Autor zdaje sobie sprawę z czego wynika jego problem a właściwie zachowanie jego żony. Próbuje po prostu temu zaradzić, jak widać z marnym skutkiem..Żona, jeśli obdarza go uczuciem i potrzebuje go na codzień, to w końcu jakoś będzie musiała to okazać, z własnej woli i całkowicie szczerze. Jeżeli chłód i odsunięcie się żony Autora od niego wynika wyłącznie z trudności tego okresu macierzyńśtwa, to niech żona mu to wyraźnie oznajmi, ale widać, że nawet tego nie jest w stanie zrobić. Wątpię, żeby Autor chciał odejść od żony, gdyż za bardzo mu na niej zależy. Kobieta jest ślepa i głucha na jego potrzeby i na to co próbuje jej przekazać, ale całe szczęście chłop ma na tyle oleju w głowie, że z tego powodu raczej jej nie zostawi.

Zgadzam się z tobą i do tego wszystkiego dodam jeszcze, że gdyby on teraz, już teraz rozwalił swoją rodzinę, to zrobiłby najgorsza głupotę.
Bo ja rozumiem, że można rozstac się z kimś, ale tylko wtedy, gdy związek umarł śmiercią naturalna, sam się po prostu skończył, jednak w tym przypadku związek musiałby zostać brutalnie przerwany, tak jak u Nathan a na przykład, gdzie tak naprawdę ani on nie chciał rozwodu, ani jego żona. Jednak rozwiedli się, bo nie mieli innego wyjścia. Ich małżeństwo zostało przerwane a nie dokończone. A to różnica.
W przypadku autora nie ma powodu, by działać tak radykalnie, bo zysków nie byłoby z tego żadnych, a jedynie łzy i cierpienie. To jaki jest sens rozwalać rodzinę?
Niech autor nauczy się być bardziej asertywnym i przestanie tupac nóżkami, jak mały chłopczyk, a wszystko na pewno się ułoży.

256

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Nie mam aż tak radykalnego podejścia, jak niektórzy Koledzy tutaj, bo kuźwa nie wszystko się wokół seksu kręci.. Autor podkreślał wielokrotnie, że mu na żonie zależy i chce od niej tylko minimalnych oznak wdzięczności czy docenienia. I nie mam na myśli takiego sposobu, jaki okazał Snake Może to właśnie kwestia techniki smile Być może też Autor z żoną poznali się szybko i szybko przeszli do dalszego etapu, nie dając sobie czasu na poznanie się czy dotarcie.
Z innej beczki: może wśród Pań jest z tym różnie, ale może niektóre kobiety są "trochę bardzie" zajawione na punkcie dzieci niż inne. To być może tłumaczyłoby w pewien sposób zachowanie żony Autora.

257

Odp: Kryzys, wypalenie ?
MagdaLena1111 napisał/a:

Z tego, co pisałeś kiedy indziej i gdzie indziej, to pamietam, że w Twoim związku dzieci pojawiły się późno, żeby nie powiedzieć bardzo późno, więc, jak mniemam, miałeś ten czas uwagi żony wyłącznie tylko dla siebie, tego docierania się, gdy już szał zakochania minął, sprawdzenia się w normalnym życiu zanim pojawiły się dzieci, zbudowania normalnej bliskiej relacji. Może nawet już zdążyliście się „zmęczyć” sobą ;-), może nawet pragnąłeś, żeby punkt uwagi Twojej żony przeniósł się gdzie indziej, dając Tobie więcej autonomii. Wtedy dzieci stały się kolejnym etapem i w Waszym związku, i w realizacji życiowych celów.

Zależy jak na to spojrzeć. W perspektywie starszego pokolenia późno, wedle obecnych zwyczajów normalnie. Wyprzedzaliśmy modę wink tzn. dziecko pojawiło się po 10 latach znajomości, 5 latach małżeństwa. Faktem jest, że do tego momentu zdążyliśmy przerobić prawie wszystko, łącznie z wzajemną chęcią mordu - bez szczegółów, wyprowadzaniem się, wyrzucaniem się z mieszkania itp. tongue Tak więc decyzja o posiadaniu dziecka była bardzo przemyślana. Co nie oznacza, że w moim przypadku potrzeba autonomii rodziła się w miarę "zmęczenia". Zawsze tak było, że wyznaczałem czas i miejsce na kontakt z kobietą, a wszystko to co wykraczało poza te ramy wzbudzało moją irytację. Oczywiście bardzo lubię jak kobieta krąży gdzieś nieopodal, jest w zasięgu wzroku czy głosu, byle tego głosu nie nadużywała wink
Miałem kiedyś takiego kolegę co miał narzeczoną, z którą byli takimi papużkami nierozłączkami. Jedli sobie z dzióbków, ona mu nadskakiwała co rusz, odzywała się do niego tylko pieszczotliwie, nie dawała złego słowa na niego powiedzieć itp. Zawsze w ich obecności miałem odruch wymiotny. Rzecz jasna ten związek nie przetrwał próby czasu wink

258

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Spijanie sobie z dzióbków czy wieczne nadskakiwanie z p[ewnością nie jest wskazane smile Sam bym czuł się zażenowany, gdybym miął sam angażować się w coś takiego, zresztą nawet widząc kogoś, chociażby w środkach komunikacji, mam mdłości smile Nie wydaje mi się jednak, żeby w związku Autora chodziło tego typu akcje...

259

Odp: Kryzys, wypalenie ?

Pewnie tak. Młody jest, to pewnie jeszcze lubi żeby mu lwica grzywę potargała od czasu do czasu wink

260 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-01-31 15:27:37)

Odp: Kryzys, wypalenie ?
Snake napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Z tego, co pisałeś kiedy indziej i gdzie indziej, to pamietam, że w Twoim związku dzieci pojawiły się późno, żeby nie powiedzieć bardzo późno, więc, jak mniemam, miałeś ten czas uwagi żony wyłącznie tylko dla siebie, tego docierania się, gdy już szał zakochania minął, sprawdzenia się w normalnym życiu zanim pojawiły się dzieci, zbudowania normalnej bliskiej relacji. Może nawet już zdążyliście się „zmęczyć” sobą ;-), może nawet pragnąłeś, żeby punkt uwagi Twojej żony przeniósł się gdzie indziej, dając Tobie więcej autonomii. Wtedy dzieci stały się kolejnym etapem i w Waszym związku, i w realizacji życiowych celów.

Zależy jak na to spojrzeć. W perspektywie starszego pokolenia późno, wedle obecnych zwyczajów normalnie. Wyprzedzaliśmy modę wink tzn. dziecko pojawiło się po 10 latach znajomości, 5 latach małżeństwa. Faktem jest, że do tego momentu zdążyliśmy przerobić prawie wszystko, łącznie z wzajemną chęcią mordu - bez szczegółów, wyprowadzaniem się, wyrzucaniem się z mieszkania itp. tongue Tak więc decyzja o posiadaniu dziecka była bardzo przemyślana. Co nie oznacza, że w moim przypadku potrzeba autonomii rodziła się w miarę "zmęczenia". Zawsze tak było, że wyznaczałem czas i miejsce na kontakt z kobietą, a wszystko to co wykraczało poza te ramy wzbudzało moją irytację. Oczywiście bardzo lubię jak kobieta krąży gdzieś nieopodal, jest w zasięgu wzroku czy głosu, byle tego głosu nie nadużywała wink
Miałem kiedyś takiego kolegę co miał narzeczoną, z którą byli takimi papużkami nierozłączkami. Jedli sobie z dzióbków, ona mu nadskakiwała co rusz, odzywała się do niego tylko pieszczotliwie, nie dawała złego słowa na niego powiedzieć itp. Zawsze w ich obecności miałem odruch wymiotny. Rzecz jasna ten związek nie przetrwał próby czasu wink

Związek kolegi nie przetrwał próby czasu, bo..?

Co do Twojej związkowej historii, to ona wyraźnie pokazuje, że lepiej, jak ludzie najpierw się dobrze poznają a dopiero potem dzieci mają, bo wówczas już wiadomo z kim i na co się decydujesz. Na hormonalnym haju mamy głównie projekcje własnych pragnień okraszonych idealizacja partnera.
Ale to w żaden sposób nie przekreśla szans randoma na dobry związek, oparty na solidnych fundamentach. Po prostu muszą szukać wspólnej płaszczyzny porozumienia i wzajemnego zrozumienia już po fakcie, jak się dziecko pojawiło na świecie. Ktoś tam musi zacząć rozmawiać o wzajemnych potrzebach i o tym dokąd oboje zmierzają, bez roszczeń i prezentowania swoich potrzeb, oczekiwań i racji, żeby siebie umacniać, ale w celu znalezienia wspólnej płaszczyzny porozumienia.

Posty [ 196 do 260 z 319 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kryzys, wypalenie ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024