On nie zaspał, tylko po prostu zjawienie się na tym spotkaniu nie było na liście jego priorytetów. Ktoś, kto faktycznie zaspał (bo był bardzo zmęczony czy chory), napisałby: "przepraszam, zaspałem, nie wiem jak to się stało". Bohater wątku napisał natomiast: "nie przyszedłem, bo JESZCZE SPAŁEM". Czyli nie miał w sobie żadnego poczucia odpowiedzialności za fakt, że się z kimś umówił na konkretną godzinę, nie nastawił nawet budzika, tylko uznał, że jeśli obudzi się na czas to dobrze, a jeśli nie, to drugie dobrze. Nie umówiłabym się nigdy więcej z kimś takim, niezależnie czy na randkę, czy na kumpelskie spotkanie. Nie chciałabym w ogóle utrzymywać znajomości z takim człowiekiem, bo szanuję siebie i swój czas.