SamotnaWtlumie napisał/a:Masz rację to trucizna która noszę w sobie przez to że mąż zawiódł moje zaufanie, zdradził mnie i oszukał. Trucizna która każdego dnia powoli mnie zabija i rozumiem że mam ją pić sama żeby nie być egoistka?
Rozumiem, że czujesz się zdradzona. I tego nie komentuję. Trudno mi uwierzyć w to umówienie sie na seks 30-latka z 17-latką. Coś w tej historii śmierdzi.
Rozumiem że miałam być idealna żona zawieźć męża na popijawe,
??? Ktoś Ci tak sugerował, że idealna żona taka musi być?
Nie masz ochoty to nie zawozisz go...
.. czekać przy telefonie żeby go odebrać,
To nie czekaj przy telefonie. Idź spać, oglądnij film...
Masz chwilę dla siebie.
.. modląc się żeby o własnych siłach doszedł do auta sam
A on jest dorosły czy dziecko? Jak się upije, to ktoś mu pomoże,... albo mordę mu obiją... albo wyląduje na policji. Dorosły jest.
A dlaczego nie z pomocą koleżanki? Jak będzie miła to mu pomoże...
i do tego być uśmiechnięta, swoje uczucia schować głęboko w kieszeń i udawać że ich nie ma?
Na uczucia niewiele można poradzić. To wymaga pracy nad sobą. To jest bardzo trudne. Wiem.
Ale poza uczuciami SĄ CZYNY... czyli możesz swoją frustrację wyładować na mężu, ... albo ubrać ją w opakowanie pod tytułem "O ja biedna nieszczęśliwa!"
Nie wykazałam się szlachetnościa? Powiedziałam jak chcesz jedz ale Proszę żebyś nie pił to będę dużo spokojniejsza i zależy mi na tym.
Tak. To jest właśnie brak szlachetności. Opresja emocjonalna "Jeśli nie zrobisz tak-a-tak, to spowodujesz iż poczuję się nieszczęśliwa, czyli będziesz winny".
Mądra kobieta by powiedziała "Okej! Jedź, baw się bezpiecznie, dbaj o siebie, w razie czego dzwoń to Ci pomogę...".
Po czym mój mąż stwierdził że jak ma nie pić to nie jedzie i wymusił na mnie wyrzuty sumienia.
No, no... jak nie on Tobie żyłkę poderżnie to Ty jemu
Było mi bardzo żal że nie jedzie bo wiem że mu na tym zależało i dobrze by się bawił
Pięknie odpompowana energia...
ale nie mam zamiaru kłamać i udawać, jestem szczera u mówię wprost co czuje.
NIe masz zamiaru kłamać i udawać, bo poczułabyś się wykorzystana, czyli czułabyś iż się poświęcasz. Dlatego wywołałaś drakę, aby sobie ulżyć. Trzeba dużo siły, aby mieć uczucia, ale nad czynami zapanować.
No super jestem cholera egoistka ponieważ nie ufam swojemu mężowi i mam czelnosc mu o tym mówić.
"Nie ufam Ci." -- jesteś w stanie wyjaśnić co takie zdanie powoduje w relacji między ludźmi? Co w ten sposób zyskujesz?
Jak nie ufasz, to sprawdzaj, ziberaj dowody i rozwód.
Jak nie chcesz rozwodu, to nie zbieraj dowodów, nie sprawdzaj. Możesz nie ufać jeśli tak czujesz.
Skoro tak łatwo mnie oceniłeś to powiedz jak wyjść z tej sytuacji obronną ręką. Żeby nie być egoistka i nie zatruwac ani siebie ani męża.
Po piiersze nei wierzę do końca w umawanie się na seks z 17-latką 30-letniego męża.
Po drugie wcale nie uważam, że pornografia jest zła.
Po trzecie jak ma jechać na imprezę to niech jedzie, a TY się w to NIE angażuj. Nie musisz go zawozić, nie musisz czekać przy telefonie. Jak Ci źle to idź do przyjaciółki, przyjaciół, kuzynki, whatever. Zajmij się sobą, aby Tobie było dobrze -- w takim celu, abyś nie musiała się denerwować.
Twój mąż jak podejmie decyzję, że chce zdradzić, to zdradzi. Jak nie będzie miał okazji czy warunków, to sobie takie zorganizuje. Dlatego bardziej opłaca się nie sprawdzać... bo do rozwodu nie dążysz przecież.
Jak wyjsć z obecnej sytuacji?
Powiedzieć mężowi tak: "Wiesz... zdenerowałam się ostatnio, narobiłam hałasu o tę imprezę, a teraz żałuję. To wszystko rpzez to, że rozmawiałeś z tą 17-latką o seksie. Nie chce się już denerwować, postaram się nie być zazdrosna. Ty nie dawaj mi powodów do niepokoju. Możesz chodzić na imprezy. Być może nie będę miała ochoty Cię ani zawozić, ani przywozić, ani czekać przy telefonie. NIe zdziw się jak ja też gdzieś pójdę wtedy...".
Masz rację z jednym, kontrola nie daje gwarancji wierności. Natomiast w moim przypadku pozwoliła mi złapać męża na niewiernosci i otworzyła mi oczy.
Jedyny problem jest taki że teraz nie mam sposoby żeby uspokoić swój lek bo mój mąż mi go zabrał. Teraz sram na kontrolę bo wiem że jeżeli będzie mieć jeszcze kiedyś zdradzać będzie dużo ostrozniejszy. Sam stwierdził że niepotrzebnie dał tej dziewczynie numer i gdyby pisali na GG to nic by nie wyszło. Mieli umowę ze nie będzie do niego pisać i dzwonić bo mogę zobaczyć 
Tak... kontrolowałaś, przekonałaś się, że nie jest wierny. Zatem mu nie ufasz. Ale na łańcuchu go do domu nie przywiążesz, pewnie znowu będzie chciał iść na imprezę za jakiś czas... Przypuszczam, że nawet będzie dążył do zdrady. Całe życie będzisz się denerwować? A jak z dziećmi, pieniędzmi, miejscem gdzie mieszkacie? Jesteś bezpieczna?