Zdrada i brak chęci - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdrada i brak chęci

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 134 ]

66

Odp: Zdrada i brak chęci

To powiedz mi co sądzisz. Szukam pomocy a nie głaskania po głowie.

Nasz związek nie był zbudowany na żadnych fantazjach, to wyszło z czasem. Może zrobiłam głupio, może nie. Byłam szczera i uważałam że rozmowy o fantazjach są w związku bardzo potrzebne, żeby nie dusić wszystkiego w sobie. Poszło to za daleko owszem ale nie widzę tutaj wytłumaczenia na tak podłe oszukiwanie i przyzelanie na wszystko, trzeba było się przyznać od razu jak to wyszło a nie knuc dalej za moimi plecami.
Mezowi od razu powiedziałam że utrzymuje z kimś kontakt i wymieniam wiadomości, nie potrafię kłamać i zatajac takich rzeczy.

Nie wiem skąd wniosek że mu czegokolwiek za zabronilam, piszę po raz enty że powiedziałam "wolałabym". Sory nie będę kłamać że mam gdzieś że idzie na imprezę a tym bardziej nie będę robić za kierowcę.

Nie w tym sensie że bzyknie.. To jest skomplikowane.. Raczej chodzi mi ogólnie że będzie mu chodzić coś po głowie a nie ze idę się bzykac.. Żeby usiąść przegadać to jakoś, ogarnąć.. Szczerze to sama nie wiem co myślę o tym ale mówienie mu żeby mi powiedział stwarza jakieś chore poczucie bezpieczeństwa.

Staram się o siebie dbać ale urodziłam 2 dzieci, to ślady zostawia. Pracuje, wychowuje praktycznie sama 2 dzieci, mąż jest od rana do wieczora w pracy i moje zmęczenie wychodzi. Nie czuję się jakoś specjalnie atrakcyjna, bardziej bym powiedziała o sobie ze nie jest źle.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Zdrada i brak chęci
SamotnaWtlumie napisał/a:

To powiedz mi co sądzisz. Szukam pomocy a nie głaskania po głowie.

Nie zwykłam bronić facetów, ale wybacz, według mnie Twoje zachowanie jest nielogiczne i niekonsekwentne.
Już w poprzednim poście wspomniałam dlaczego teraz mogę tylko dodać, że mąż Cię okłamał i to najbardziej Cię boli i sprawiło, że stałaś się zazdrosna i zaborcza (przykład z imprezą firmową). A z drugiej strony sama fantazjowałaś, nakręcałaś go (wydaje mi się, że większość facetów marzy o trójkącie, choć nie każdy przyzna czy to jest w stanie zrobić), wcześniej sama flirtowałaś z innym, a potem robisz problem z jego pójściem na imprezę mimo, że teoretycznie nie masz nic przeciwko by się bzyknął z inną. Byleby to nie był długotrwały romans. To się kupy nie trzyma.
Ja np. uwielbiam seks i gdybym miała jakąś fantazję, to z 2 facetami. Kobiety w żadnej konfiguracji mnie nie podniecają, ale to jest fantazja, którą wiem, że w realu bym nie była w stanie spełnić i nie mam potrzeby o niej mówić mojemu facetowi. Właśnie dlatego, że WIEM, że nie byłaby w stanie. Wiem też, że ludzie są różni, ich granice też. Przecież jest wiele osób żyjących w otwartych związkach, swingujących itd. U Ciebie ta granica zatarła. Być może pod wpływem oglądanego porno. To co podnieca na ekranie niekoniecznie musi w realu. Oglądałaś może film "Love"? Tam bardzo fajnie i estetycznie pokazano do czego w dobrze funkcjonującym związku mogą doprowadzić fantazje wprowadzane w życie.
Ja tam wolę się bawić seksem ze swoim facetem bez przekraczania granic. Budować intymność. A silniejszych wrażeń szukać gdzieś indziej.

68 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-02 20:02:09)

Odp: Zdrada i brak chęci

No jednak nawet w otwartych związkach ludzie przestrzegają pewnych zasad i ten układ z 17 latka to nielojalność wobec żony, która była otwarta w sprawach seksu, a to nie to samo co przyzwolenie na zdradę.
Jednak co do imprezy firmowej nie masz racji. Mąz jest dorosły. Albo ufasz albo to nie ma sensu..
Jak wiele osób zauważyło, w związku dominujesz Ty. Nie pójście na tą imprezę cofneloby wasz związek o lata świetlne.

Ta Twoja fantazja z kobietą to mogą być rozne psychologiczne projekcje, skoro kobiety Cie nie kręcą:
Kontrola bo Ty w takim wyobrażeniu kontrolujesz sytuację
Nie pozwalanie mężczyźnie na na zbliżenie się do siebie, kobieta jakby stanowi barierę bezpieczeństwa między wami.
I inne łącznie z uprzedmiotowieniem tamtej..

Myślę ze jak nie zechcesz odddac trochę kontroli mężowi, to bedzie trudno..
Ci bylo sie nie wroci.
Przy czym nie ma gwarancji, ze On okaze dojrzalosć..czy odbije mu palma..

69 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 11:45:30)

Odp: Zdrada i brak chęci

Nie podoba mi się fakt że moje slowa są nadinterpretowne. Nie napisałam że podobalo by mi się jakby mój mąż bzyknal inna albo że nie miałabym nic przeciwko, ujelam to zupełnie inaczej. Jeżeli się mylę proszę o za cytowanie fragmentu w którym tak to ujelam.

Pewnie ze moje zachowanie jest nielogiczne i nie konsekwentne. Myślę że każda osoba zraniona, rozdarta tak się zachowuje, z ciężkimi doświadczeniami. Staram się wszystko sobie poukładać w głowie bo mam jeden wielki haos. Może podejście "gdyby mąż mi powiedział że ma ochotę na inną" jest moja tarcza w tym momencie? Może jest mi najzwyczajniej łatwiej myśleć w taki sposób, że mi powie, będzie fair w stosunku do mnie i nie będzie knul za moimi plecami? Może to budowanie we mnie poczucia bezpieczeństwa albo walka z lekiem przed kolejnym oszustwem? Napewno nie jest to przyzwolenie.

Ok ty swoje fantazje zahowalas dla siebie, fajnie gratuluję rozwagi. Ja swoich nie zachowałam a wiesz dlaczego? Bo mąż pomógł mi wyjść z nałogu, bardzo ciężkiego, bardzo wstydlowego a wręcz upokorzajacego. Przelamalismy granice wstydu, tematów tabu. Czułam że mogę powiedzieć mu wszystko, zaufać mu nie powierzchownie (w stylu nie zdradzi mnie niech idzie) a wiedziałam że mogę pokazać mu swoje demony. Nie ma drugiego człowieka który by wiedział o mnie tyle co on. Moje fantazje nie wynikają z przyjemności a z ciężkich doświadczeń o których wolałabym zapomnieć. Takie pokazywanie "jesteś sama sobie winna" w tym wypadku jest strasznie krzywdzacy bo widzisz tylko wierzchołek i kopiesz leżącego. To tak jakby powiedzieć "po co wstawalas? Tak byś nie upadła".
To tak jakbyś powiedziała że skoro ty możesz wypić jedno piwo to alkoholikowi też wystarczy, da radę się powstrzymać. Niestety tak to nie działa.
Teraz za to swoje demony są zakopane we mnie, będą się wiercic i mnie uwierac, zostaje z nimi sama. Być może to udzwigne, być może zniszczy to mnie od środka. W każdym bądź razie mój mąż juz ich nie ujzy bo wiem że jest na to zbyt słaby.

Przez to że powierzylam mu swoje najciemniejsze strony jego knucie z premedytacją boli mnie duzo bardziej. Ja nie przeżywam tego że chciał się puścić, ja przeżywam że kłamał w oczy, odstawil grę mimo tego wszystkiego co razem przeszliśmy.

Nie da się oddać kontroli komuś kto jej nie chce a jeżeli ja trzyma to nie potrafi jej używać. Staramy się oboje ale we mnie się gotuje jeżeli widzę że ulega, nieświadomie ale jednak ulega że strachu, z wygody..

Jeżeli chodzi o sytuację z imprezą, potrzeba czasu na zagojenie się ran, ona była jak sól sypana na rany. Być może zrobiłam źle, byc może dbalam tylko o siebie ale nie chciałam ryzykować. Wiedziałam że to mnie wykończy psychicznie. Może chciałam żeby pokazał mi że jestem dla niego najważniejsza.. Może po tym wszystkim poprostu tego potrzebowałam żeby stanąć na nogi.. W każdym bądź razie oboje w tek sytuacji przegraliśmy.

70

Odp: Zdrada i brak chęci

Nikt Ci nie pisze :sama jesteś sobie winna. Ale chcąc uzyskać jakieś konkretne merytoryczne porady to na początku wątku trzeba dokładnie go opisać. Dopiero po czasie zaczyna wychodzić że mąż ma problem z alkoholem, pod koniec że i Ty miałaś jakieś wstydliwe problemy (oczywiście nie piszesz jakie aby użytkownicy sami się domyślili co nie jest możliwe). I teraz nie wiadomo o co chodzi, czy o kobietę, jego nałogi czy brak zaufania które do niego straciłaś? A ten wierzchołek o którym piszesz to chyba sama utworzyłaś bo inni odpisują na podstawie tego co Ty napiszesz.

71 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 12:04:57)

Odp: Zdrada i brak chęci
Janix2 napisał/a:

Nikt Ci nie pisze :sama jesteś sobie winna. Ale chcąc uzyskać jakieś konkretne merytoryczne porady to na początku wątku trzeba dokładnie go opisać. Dopiero po czasie zaczyna wychodzić że mąż ma problem z alkoholem, pod koniec że i Ty miałaś jakieś wstydliwe problemy (oczywiście nie piszesz jakie aby użytkownicy sami się domyślili co nie jest możliwe). I teraz nie wiadomo o co chodzi, czy o kobietę, jego nałogi czy brak zaufania które do niego straciłaś? A ten wierzchołek o którym piszesz to chyba sama utworzyłaś bo inni odpisują na podstawie tego co Ty napiszesz.

Maz nie ma problemów z alkoholem! A o swoich problemach pisałam już wiele postow wcześniej, wystarczająco szczegółowo. Post nie powstał że względu na moje przeżycia więc ich w głównym nie opisywalam, jak się okazało jest to łączące więc wyszło w rozmowie
Przywolalam co prawda przykład alkoholika żeby porównać go ze swoim nałogiem.

72 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-01-03 12:02:02)

Odp: Zdrada i brak chęci

Ciężka sytuacja.
To tak, jakbyście wypuścili nieokiełznaną bestię, trzymaną do tej pory w ukryciu i uwięzieniu w piwnicy - a teraz nie potraficie sobie z nią poradzić.
Bestia sobie hasa na wolności i nie wiadomo co narobi, bo jest w tej chwili całkowicie nieobliczalna.
Nie opowiadam się za tym, żeby pewne tematy koniecznie trzymać na zawsze "w piwnicy", ale czasem trzeba pomyśleć nad konsekwencjami wypuszczenia na wolność czegoś, z czym najwyraźniej nie jesteście w stanie sobie poradzić. Sytuacja Was przerosła, pewnie dlatego, że jesteście jeszcze młodzi i niedoświadczeni. Udaliście się na bardzo głębokie wody. Teraz zaczynacie się topić.

Mnie nie dziwi, że nie byłaś zachwycona tym, żeby mąż wyszedł na tą imprezę. Istnieją przecież twarde dowody na to, że puściły mu hamulce i dopuścił się oszustwa wobec Ciebie, że granice zaufania zostały pogwałcone i że nie tylko Ty nie powinnaś mu ufać, ale że i on SAM SOBIE nie powinien ufać, bo mu się najwyraźniej przepaliły bezpieczniki.
Więc nie, nie namawiałabym do zaufania. Na jakiej podstawie? Niech najpierw zda sobie sprawę, czego chce: monogamii, trójkątów, siedemnastolatek... Niech najpierw zrobi porządek w głowie.

Najbardziej dziwi mnie jednak postawa terapeutki. Ona nie powinna opowiadać się za którąś ze stron. Nie jestem przekonana, czy macie do czynienia z kompetentną osobą. Skonsultowałabym się na wszelki wypadek dodatkowo z innym specjalistą.

73

Odp: Zdrada i brak chęci

Bo teraz w Tobie i w relacji z mężem jest chaos i bałagan,wszystko się kotłuje i to niestety boli.
Myślę,że pogubiliście się w tym wszystkim,lecz jeśli ktoś się zgubił to jest nadal dobra i właściwa droga ,tylko dla Was.
Można na nową ją odszukać i na nią wejść,teraz to utrudnione bo czujesz się jak w obcym,wielkim i ciemnym lesie.
Uważam,że masz dobrą intuicję i ona Ci pomoże ją odnaleźć.

Ty miałaś odwagę być maksymalnie szczerą i prawdziwą mówiąc mężowi o problemach przeszłości,większość ludzi schowa problemy pod dywan i próbuje o tym zapomnieć. U Ciebie podziało się inaczej,dla mnie jest to odwaga i takie zachowanie mi się podoba.
Ta odwaga może Wam pomóc w odbudowaniu tego,co po drodze zostało zniszczone.

74 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 12:12:18)

Odp: Zdrada i brak chęci
Lovelynn napisał/a:

Ciężka sytuacja.
To tak, jakbyście wypuścili nieokiełznaną bestię, trzymaną do tej pory w ukryciu i uwięzieniu w piwnicy - a teraz nie potraficie sobie z nią poradzić.
Bestia sobie hasa na wolności i nie wiadomo co narobi, bo jest w tej chwili całkowicie nieobliczalna.
Nie opowiadam się za tym, żeby pewne tematy koniecznie trzymać na zawsze "w piwnicy", ale czasem trzeba pomyśleć nad konsekwencjami wypuszczenia na wolność czegoś, z czym najwyraźniej nie jesteście w stanie sobie poradzić. Sytuacja Was przerosła, pewnie dlatego, że jesteście jeszcze młodzi i niedoświadczeni. Udaliście się na bardzo głębokie wody. Teraz zaczynacie się topić.

Mnie nie dziwi, że nie byłaś zachwycona tym, żeby mąż wyszedł na tą imprezę. Istnieją przecież twarde dowody na to, że puściły mu hamulce i dopuścił się oszustwa wobec Ciebie, że granice zaufania zostały pogwałcone i że nie tylko Ty nie powinnaś mu ufać, ale że i on SAM SOBIE nie powinien ufać, bo mu się najwyraźniej przepaliły bezpieczniki.
Więc nie, nie namawiałabym do zaufania. Na jakiej podstawie? Niech najpierw zda sobie sprawę, czego chce: monogamii, trójkątów, siedemnastolatek... Niech najpierw zrobi porządek w głowie.

Najbardziej dziwi mnie jednak postawa terapeutki. Ona nie powinna opowiadać się za którąś ze stron. Nie jestem przekonana, czy macie do czynienia z kompetentną osobą. Skonsultowałabym się na wszelki wypadek dodatkowo z innym specjalistą.

Dziękuję że zrozumiałas mnie z tą impreza. Już traciła nadzieję.

Jest kompetentna. Ja pewnie tak to odczytuje ona pewnie próbuje do mnie dotrzeć. Na wczorajszej sesji było ok. Muszę dużo w sobie zmienić.

Zaczęłam się topic i złapałam się męża.. Zaczęliśmy pływać ale zbyt daleko wypłynęlismy, przerosło to męża.. Człowiek uczy się na błędach..

75

Odp: Zdrada i brak chęci
SamotnaWtlumie napisał/a:

Dziękuję że zrozumiałas mnie z tą impreza. Już traciła nadzieję.

Zrozumiałam, ba, ja często NIE rozumiem, co ludzie mają z tym bezwzględnym i bezwarunkowym zaufaniem w związkach. roll
Owszem, w związku zaufanie jest kwestią podstawową, ALE - niechże będzie ono czymś poparte.
A nie: ufam bezgranicznie w sytuacji, kiedy partner flirtuje z siedemnastolatkami i ogólnie zachowuje się baaaardzo podejrzanie. big_smile
Najpierw niech UDOWODNI, że zasługuje na Twoje zaufanie, niech je odzyska u Ciebie. Do tego potrzeba czasu i odrobinę wysiłku.

76 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 12:21:18)

Odp: Zdrada i brak chęci

Dziękuję Petruka.
Dzisiaj jestem pełna nadziei.. Nie wiem jednak jak sobie radzić gdy przyjdzie chwila zwątpienia, zazdrości..
Widzę po sobie ze otoczylam się murem i nie chce szczerze rozmawiać z mężem.. Zaczęłam się tego bać.. W seksie boję się okazywać jakiekolwiek emocje.. Nie wiem jak to w sobie zwalczyć.



Też nie potrafię ogarnąć jak po zdradzie mam ufać. Jak ja mam się zmusić do czucia ufności. Udawanie zaufania to nie jest rozwiazanie to zakładanie sobie pętli na szyi.

77

Odp: Zdrada i brak chęci

Zobacz.. mąż był przy Tobie w trudnym momencie, nie uciekł. Nawet jak w związku oddaje Ci lejce, doskonałe się sprawdził.
Zasługuje na szansę, na to by wierzyć mu gdy mówi że to ostatnie było błędem.
Co z tym zrobi, inna sprawa
Nie możesz traktować go jak dziecka
Ważniejsze autorko:
Dlaczego to ukrył i jakie jest drugie dno. Tego szukacie teraz u terapeuty.
Masz prawo do swoich emocji, ale nie warto się w nich zatapiac.

78 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-01-03 12:23:39)

Odp: Zdrada i brak chęci
Ela210 napisał/a:

Zasługuje na szansę, na to by wierzyć mu gdy mówi że to ostatnie było błędem.

A czymże na to zasługuje? Mówieniem?

79 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 12:25:59)

Odp: Zdrada i brak chęci
Ela210 napisał/a:

Zobacz.. mąż był przy Tobie w trudnym momencie, nie uciekł. Nawet jak w związku oddaje Ci lejce, doskonałe się sprawdził.
Zasługuje na szansę, na to by wierzyć mu gdy mówi że to ostatnie było błędem.
Co z tym zrobi, inna sprawa
Nie możesz traktować go jak dziecka
Ważniejsze autorko:
Dlaczego to ukrył i jakie jest drugie dno. Tego szukacie teraz u terapeuty.
Masz prawo do swoich emocji, ale nie warto się w nich zatapiac.

Dziękuję Ci za te słowa, to jest wsparcie którego szukam.
Ja wiem, ja to doskonałe wszystko wiem.. Jestem tutaj, chodzę na terapię, staram się, walczę.. Ale  są chwile że się zatapiam i nie wiem jak przestać.. Ok jest trochę lepiej ale to zaledwie kilka godzin a przede mną całe życie..

Mnie to wszystko wykańcza.. Chciałabym wierzyć, ufac ale tego nie czuje, chciałabym znowu cieszyć się wspólna chwilą i dlatego tutaj napisałam post bo ja chce ale nie wiem jak to zrobić..

80

Odp: Zdrada i brak chęci

W tym czasie tak może być,że nawet w jednej chwili będziesz pełna nadziei,a za chwilę poczujesz zazdrość i zwątpisz. Wg mnie niczego nie zwalczaj,jeśli się pojawia to niech jest taka emocja,od tego się nie umiera .
W Tobie teraz jest mieszanka wybuchowa,jak w przysłowiu "kwiecień plecień poprzeplata,trochę zimy,trochę lata" smile Pozwól być temu,co w Tobie jest i nie duś tego w sobie,po co Ci dodatkowy ból głowy.

81

Odp: Zdrada i brak chęci

Jak dla mnie wystarczające jest to że podjęli decyzję o byciu dalej razem.
A czymże to można sobie zasłużyć?
Nie chodzeniem na imprezy firmowe?
A może przez 24 d
godziny na dobę ochroniarz detektyw za nim.?
Albo w prawo albo w lewo..
Zazdrość i podejrzliwość to trucizna  jak Gary napisał.
A wiara że dzięki kontroli zyskujemy czyjąś wierność to naiwność.
Nie wierzysz, nie ufasz, zostaw.
Mam nadzieję, że autorka szybko coś postanowi, w zgodzie z sobą..

82 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 14:34:21)

Odp: Zdrada i brak chęci

Ela byłaś kiedyś zdradzona?

Jak zaczęliśmy tworzyć parę ufalam w wierność męża bezgranicznie (dzielilo nas 300km). Później wychodziły po kolei sprawy które "odcinaly" po kawałku moja ufność np. Podczas imprezy u mojej koleżanki nachlal się i latał za jakąś panienka (zniknął z nią na jakiś czas i do tej pory nie wiem czy coś zaszło), na wyjeździe 2 dniowy nie odbierał telefonu, a gdy odebrał w nocy to nie potrafił się wyslowic, jeździł z koleżanką rowerem do pracy i wyjeżdżał 30 minut prędzej żeby po nią podjechać (ona praktycznie nasz dom miała po drodze) i odwiozl ja wracając prawie 2h później do domu nie dając mi znać (mieliśmy małe dziecko, nie ma go całymi dniami, czekałam z kolacja i dobrze o tym wiedział, dzwoniłam a on nie odbierał, martwiła się że miał wypadek) , później od jego innej koleżanki wypłynęło że jeżdżą rowerem i złapała ich policja o czym mąż mi nawet nie wspomniał (pomysł jak byś się czuła na moim miejscu, nie wiedziałam jak zareagować), w lutym tego roku utrzymywał kontakt za plecami że "stara znajoma", usuwal wszystkie wiadomość i nic mi nie wspomniał że ja spotkał mimo że codziennie rozmawialiśmy jak tam w pracy czy coś było ciekawego itd. Pisał do niej jak tylko zamykałam drzwi, pisał gdy szedł spać! Nie wiem co pisał bo tylko widziałam kiedy (tak byłam tak cholernie zła żona że zażądałam bilingi) dałam wtedy szansę, przyzekal szczerość, wierność, miłość.. mówiłam sobie ze ostatnia szansa i co? O jakim zaufaniu ty do mnie mówisz teraz?
Przed tym jak mnie zdradził sprawdzałam jego telefon ALE za jego przyzwoleniem, bywałam zazdrosna nie będę kłamać że nie. Jednakże to nie ja sobie narylam w głowie tylko pewne sytuacje które wywołał mój mąż. Istotną sprawa, gdybym nie ruszała jego telefonu być może w tym momencie jak to mój mąż napisał do tej dziewczyny "będziemy kumplami od seksu i co jakiś  czas będziemy się zabawiac", w tym momencie może byłabym już chora na jakieś gówno które by mu "dała". Albo miałby romans że stara znajoma.

Przepraszam cię ale nie masz pojęcia o czym piszesz. Gdyby każdy miał podejście albo ufasz albo zostaw to większość byłoby rozwodnikami. Mój mąż dokłada przez lata cegiełki i sam doprowadził do tego że przestałam mu ufać, nie zasługuje na bezgranicznie zaufanie. On sam dobie nie powinien ufać.

Masz rację z jednym, kontrola nie daje gwarancji wierności. Natomiast w moim przypadku pozwoliła mi złapać męża na niewiernosci i otworzyła mi oczy.
Jedyny problem jest taki że teraz nie mam sposoby żeby uspokoić swój lek bo mój mąż mi go zabrał. Teraz sram na kontrolę bo wiem że jeżeli będzie mieć jeszcze kiedyś zdradzać będzie dużo ostrozniejszy. Sam stwierdził że niepotrzebnie dał tej dziewczynie numer i gdyby pisali na GG to nic by nie wyszło. Mieli umowę ze nie będzie do niego pisać i dzwonić bo mogę zobaczyć smile

83

Odp: Zdrada i brak chęci

Byłam. Nie jesteś jedyną zdradzoną,
Mimo to jestem zdania jak wyżej.
Dodajesz nowe fakty. A my oceniany na podstawie tego co napisałaś na początku.

84 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 14:56:49)

Odp: Zdrada i brak chęci

Przepraszam nie chciałam tego rozgrzebywac, nie chciałam tego pisać bo gdy wymieniam te sytuacje to wiem jaki nasuwa się wniosek. Zdradził wcześniej, zostaw go i przestań mydlic sobie oczy.
Chciałam tylko pomocy jak się uporać z obojętnościa..
Zdrada nigdy nie zaczyna się od Poznania innej kobiety czy mężczyzny, zawsze zaczyna się wcześniej i nie wiem kiedy to wcześniej się u nas zaczęło..

85 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-03 15:00:44)

Odp: Zdrada i brak chęci

Mam nadzieję że na terapii nie ukrywacie takich faktów?

Wszelkie fora czy nawet terapeuta nie ma mocy podejmowaniu decyzji za Ciebie. I jesteś tu anonimowa
A z faktami musisz się zmierzyć.

86

Odp: Zdrada i brak chęci
SamotnaWtlumie napisał/a:

Przepraszam nie chciałam tego rozgrzebywac, nie chciałam tego pisać bo gdy wymieniam te sytuacje to wiem jaki nasuwa się wniosek.

Dlatego pisałem wcześniej : chcesz konstruktywnych odpowiedzi - opisuj wszystko i dokładnie, inaczej to same domysły.

87 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 15:11:19)

Odp: Zdrada i brak chęci

Ja nie wiem co jest ważne a co nie.. Te fakty wychodzą podczas rozmowy.. Gdybym miała zacząć od swoich problemów przez małżeństwo to bym książkę tutaj napisała.

Zaczęłam opisywać sytuację z rowerem. To terapeutka się mnie zapytała po co mi wiedza o której mąż będzie dokładnie, że to mnie obciąża bo jak jest później to się bardzo martwię itd.. Opadly mi ręce, zaczęłam ryczeć i więcej już nie mówiłam skąd wzięła się moja nieufność.. Skoro nie widziała nic zlego w tym że mąż wyjeżdżał wcześniej specjalnie dla koleżanki zamiast ze mną spędzić poranek (wraca do domu najwcześniej o 19 a najpóźniej po 22) i wrócił dużo później to pomyślałam że przesadam i odpuściłam temat.. Zdaniem terapeutki nie mam się cofać w przeszłość.. Ale ona cały czas boli tak samo..

88 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-01-03 15:23:08)

Odp: Zdrada i brak chęci
Ela210 napisał/a:

Jak dla mnie wystarczające jest to że podjęli decyzję o byciu dalej razem.
A czymże to można sobie zasłużyć?
Nie chodzeniem na imprezy firmowe?
A może przez 24 d
godziny na dobę ochroniarz detektyw za nim.?
Albo w prawo albo w lewo..
Zazdrość i podejrzliwość to trucizna  jak Gary napisał.
A wiara że dzięki kontroli zyskujemy czyjąś wierność to naiwność.
Nie wierzysz, nie ufasz, zostaw.
Mam nadzieję, że autorka szybko coś postanowi, w zgodzie z sobą..


Jak dla mnie "podjęcie decyzji o byciu dalej razem" to jest nic, żadna gwarancja, palcem na wodzie pisane "blabla".
Decyzja ta (o byciu razem na dobre i złe) przecież została podjęta już w dniu ślubu. Z jakimi konsekwencjami?

Z zaufaniem to nie jest tak, że się go automatycznie udziela po powiedzeniu sobie czegoś tam. W moim rozumienu na zaufanie pracuje się nieustannie i wtedy ono rośnie, albo pracuje się przeciwko niemu i wtedy ono maleje lub nawet całkowicie zostaje zniszczone.

Jeżeli przez lata związku obserwuję partnera i z jego zachowań i działań (a nie słów!) wynika, że jest mi wierny mimo pokus, to tak, moje zaufanie rośnie.

Jednak jeśli osoba ta nadużyła mojego zaufania, to piłeczka jest jego stronie i to w jego gestii powinno leżeć, aby udowodnić mi, że nadal jest mojego zaufania godzien i wart.

Smiechem bym takiego zabiła, gdyby mi po takich wydarzeniach jak tu opisane, wyjechał z propozycją pojścia na zakrapianą imprezę.
Nie dlatego, żebym kogś chciała kontrolować, ale dlatego, że byłby to z jego strony wyraz braku szacunku do mojej osoby, do moich zranionych uczuć.

89

Odp: Zdrada i brak chęci
SamotnaWtlumie napisał/a:

Ja nie wiem co jest ważne a co nie.. Te fakty wychodzą podczas rozmowy.. Gdybym miała zacząć od swoich problemów przez małżeństwo to bym książkę tutaj napisała.

Zaczęłam opisywać sytuację z rowerem. To terapeutka się mnie zapytała po co mi wiedza o której mąż będzie dokładnie, że to mnie obciąża bo jak jest później to się bardzo martwię itd.. Opadly mi ręce, zaczęłam ryczeć i więcej już nie mówiłam skąd wzięła się moja nieufność.. Skoro nie widziała nic zlego w tym że mąż wyjeżdżał wcześniej specjalnie dla koleżanki zamiast ze mną spędzić poranek (wraca do domu najwcześniej o 19 a najpóźniej po 22) i wrócił dużo później to pomyślałam że przesadam i odpuściłam temat.. Zdaniem terapeutki nie mam się cofać w przeszłość.. Ale ona cały czas boli tak samo..

Terapia mija się z celem jak opowiadasz tylko fakty które Ty uważasz za ważne. Mi się lampka zapaliła już jak opisywałaś jazdę na rowerze.

90 Ostatnio edytowany przez Gary (2020-01-03 15:32:32)

Odp: Zdrada i brak chęci
SamotnaWtlumie napisał/a:

Masz rację to trucizna która noszę w sobie przez to że mąż zawiódł moje zaufanie, zdradził mnie i oszukał. Trucizna która każdego dnia powoli mnie zabija i rozumiem że mam ją pić sama żeby nie być egoistka?

Rozumiem, że czujesz się zdradzona. I tego nie komentuję. Trudno mi uwierzyć w to umówienie sie na seks 30-latka z 17-latką. Coś w tej historii śmierdzi.


Rozumiem że miałam być idealna żona zawieźć męża na popijawe,

??? Ktoś Ci tak sugerował, że idealna żona taka musi być?
Nie masz ochoty to nie zawozisz go...


.. czekać przy telefonie żeby go odebrać,

To nie czekaj przy telefonie. Idź spać, oglądnij film...
Masz chwilę dla siebie.


.. modląc się żeby o własnych siłach doszedł do auta sam

A on jest dorosły czy dziecko? Jak się upije, to ktoś mu pomoże,... albo mordę mu obiją... albo wyląduje na policji. Dorosły jest.


a nie z pomocą koleżanki

A dlaczego nie z pomocą koleżanki? Jak będzie miła to mu pomoże...


i do tego być uśmiechnięta, swoje uczucia schować głęboko w kieszeń i udawać że ich nie ma?

Na uczucia niewiele można poradzić. To wymaga pracy nad sobą. To jest bardzo trudne. Wiem.
Ale poza uczuciami SĄ CZYNY... czyli możesz swoją frustrację wyładować  na mężu, ... albo ubrać ją w opakowanie pod tytułem "O ja biedna nieszczęśliwa!"


Nie wykazałam się szlachetnościa? Powiedziałam jak chcesz jedz ale Proszę żebyś nie pił to będę dużo spokojniejsza i zależy mi na tym.

Tak. To jest właśnie brak szlachetności. Opresja emocjonalna "Jeśli nie zrobisz tak-a-tak, to spowodujesz iż poczuję się nieszczęśliwa, czyli będziesz winny".
Mądra kobieta by powiedziała "Okej! Jedź, baw się bezpiecznie, dbaj o siebie, w razie czego dzwoń to Ci pomogę...".


Po czym mój mąż stwierdził że jak ma nie pić to nie jedzie i wymusił na mnie wyrzuty sumienia.

No, no... jak nie on Tobie żyłkę poderżnie to Ty jemu smile smile


Było mi bardzo żal że nie jedzie bo wiem że mu na tym zależało i dobrze by się bawił

Pięknie odpompowana energia...


ale nie mam zamiaru kłamać i udawać, jestem szczera u mówię wprost co czuje.

NIe masz zamiaru kłamać i udawać, bo poczułabyś się wykorzystana, czyli czułabyś iż się poświęcasz. Dlatego wywołałaś drakę, aby sobie ulżyć. Trzeba dużo siły, aby mieć uczucia, ale nad czynami zapanować.



No super jestem cholera egoistka ponieważ nie ufam swojemu mężowi i mam czelnosc mu o tym mówić.

"Nie ufam Ci."     -- jesteś w stanie wyjaśnić co takie zdanie powoduje w relacji między ludźmi? Co w ten sposób zyskujesz?

Jak nie ufasz, to sprawdzaj, ziberaj dowody i rozwód.
Jak nie chcesz rozwodu, to nie zbieraj dowodów, nie sprawdzaj. Możesz nie ufać jeśli tak czujesz.


Skoro tak łatwo mnie oceniłeś to powiedz jak wyjść z tej sytuacji obronną ręką. Żeby nie być egoistka i nie zatruwac ani siebie ani męża.

Po piiersze nei wierzę do końca w umawanie się na seks z 17-latką 30-letniego męża.
Po drugie wcale nie uważam, że pornografia jest zła.
Po trzecie jak ma jechać na imprezę to niech jedzie, a TY się w to NIE angażuj. Nie musisz go zawozić, nie musisz czekać przy telefonie. Jak Ci źle to idź do przyjaciółki, przyjaciół, kuzynki, whatever. Zajmij się sobą, aby Tobie było dobrze -- w takim celu, abyś nie musiała się denerwować.

Twój mąż jak podejmie decyzję, że chce zdradzić, to zdradzi. Jak nie będzie miał okazji czy warunków, to sobie takie zorganizuje. Dlatego bardziej opłaca się nie sprawdzać... bo do rozwodu nie dążysz przecież.

Jak wyjsć z obecnej sytuacji?
Powiedzieć mężowi tak:      "Wiesz... zdenerowałam się ostatnio, narobiłam hałasu o tę imprezę, a teraz żałuję. To wszystko rpzez to, że rozmawiałeś z tą 17-latką o seksie. Nie chce się już denerwować, postaram się nie być zazdrosna. Ty nie dawaj mi powodów do niepokoju. Możesz chodzić na imprezy. Być może nie będę miała ochoty Cię ani zawozić, ani przywozić, ani czekać przy telefonie. NIe zdziw się jak ja też gdzieś pójdę wtedy...".


Masz rację z jednym, kontrola nie daje gwarancji wierności. Natomiast w moim przypadku pozwoliła mi złapać męża na niewiernosci i otworzyła mi oczy.
Jedyny problem jest taki że teraz nie mam sposoby żeby uspokoić swój lek bo mój mąż mi go zabrał. Teraz sram na kontrolę bo wiem że jeżeli będzie mieć jeszcze kiedyś zdradzać będzie dużo ostrozniejszy. Sam stwierdził że niepotrzebnie dał tej dziewczynie numer i gdyby pisali na GG to nic by nie wyszło. Mieli umowę ze nie będzie do niego pisać i dzwonić bo mogę zobaczyć smile

Tak... kontrolowałaś, przekonałaś się, że nie jest wierny. Zatem mu nie ufasz. Ale na łańcuchu go do domu nie przywiążesz, pewnie znowu będzie chciał iść na imprezę za jakiś czas... Przypuszczam, że nawet będzie dążył do zdrady. Całe życie będzisz się denerwować? A jak z dziećmi, pieniędzmi, miejscem gdzie mieszkacie? Jesteś bezpieczna?

91 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 16:01:16)

Odp: Zdrada i brak chęci
Lovelynn napisał/a:

Smiechem bym takiego zabiła, gdyby mi po takich wydarzeniach jak tu opisane, wyjechał z propozycją pojścia na zakrapianą imprezę.
Nie dlatego, żebym kogś chciała kontrolować, ale dlatego, że byłby to z jego strony wyraz braku szacunku do mojej osoby, do moich zranionych uczuć.

Tak też się właśnie poczułam. Jednocześnie próbując mimo wszystko zachować twarz i pójść (w moim przekonaniu) na kompromis. Wychoddzi jednak na to, że się myliłam.

92 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-01-03 16:02:05)

Odp: Zdrada i brak chęci
Gary napisał/a:

Mądra kobieta by powiedziała "Okej! Jedź, baw się bezpiecznie, dbaj o siebie, w razie czego dzwoń to Ci pomogę...".

XD No jasne. Jeszcze tak by powiedziała:  "Baw się bezpiecznie, tylko gumek nie zapomnij ze sobą zabrać, Misiu!

93 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 16:28:22)

Odp: Zdrada i brak chęci

Janix ja nie jestem w stanie opisać każdego dnia swojego życia. Są zdarzenia które wydają się ważne i mniej ważne. Czasem wychodzi z rozmowy że coś co wydawało się błahe jest bardzo ważne albo odwrotnie. Ja zresztą nie szukałam tutaj analizy tylko rady jak zacząć normalnie funkcjonować, wyszło jak wyszło.


Gary co ci śmierdzi? Screeny mam wstawić, numer chcesz do dziewczyny żeby to potwierdzić a może podać ci nazwe jej konta na Datezone? Dziewczyna choć wykazała się dużą dojrzałością opowiadając mi o wszystkim, wysyłając dowody ma niezle zrytą psychike i bardzo jej współczuje bo jest bardzo młoda.. zbyt młoda na takie portale.

Tak nie musiałam go zawozić to powiedział że nie pojedzie bo nie będzie prosić nikogo innego i że szkoda ale w takim razie trudno. To jest twoim ok? To nie jest wywieranie na mnie presji?

Rozmawialiśmy na ten temat, spokojnie i wytłumaczyłam dlaczego postawiłam go w takiej sytuacji, i tez z tym nie bylo latwo. Powiedziałł ze rozumie, wcale mi sie nie dziwi i sam doprowadzil do takiej sytuacji ale szkoda mu tej imprezy.
Swoją drogą kto Ci powiedzial ze wywołałam drake? To była spokojna rozmowa od początku do końca, szczera. Ja nie mam zamiaru udawac ze jest mi dobrze jezeli bedzie mi zle.

Nie jestem zabezpieczona. Mieszkamy w domu ktory przepisali mu rodzice przed slubem. Prawnie bedzie nalezec mi sie tylko to co wladowalismy w dom po slubie. Pewnie zaraz wyleje sie na mnie wiadro pomyj ale trudno: przed slubem prosilam meza ze jezli mamy zamieszkac w tym domu chcialabym zeby mnie dopisac do aktu wlasnosci (zgodzil sie), po slubie krecil ze to duzo kosztuje itd, odpuscilam, dopiero po sytuacji w lutym wrocilam do tematu (strach przed rozwodem, zostalabym z 2 dzieci bez dachu nad glowa), powiedzial ze to zalatwimy i tak mijaly miesiace. Po zdradzie w pazdzierniku dalam ultimatum (nie interesuje mnie czy sie z tym zgadzacie) ze do konca listopada musimy to ogarnac albo spadam, jestem za miekka i nie jest to uregulowane po dzisiejszy dzień. Jak tylko o tym wspomne mąż twierdzi że kogos mam i chce go zostawic a ja nie chce ryzykować zostajac z 2 dzieci na lodzie wiec w lutym umawiamy sie do notariusza bo akurat mamy oboje wolne zeby to zalatwic. Pracuje na czarno i zarabiam najnizsza krajowa. Z racji tez ze moj maz wychodzi o 9 rano a wraca 19 - 22 nie jestem w stanie znalezc innej pracy (moge sobie pozwolic tylko na poranna zmiane,  mieszkamy na wsi wiec musialabym dojezdzac i wiekszosc wyplaty wydac na dojazd a teraz pracuje powiedzmy na miejscu).


Mądra kobieta nie poświęca się dla osób które w danym momencie na to nie zasłużyły. Mądra kobieta dba o swoje zdrowie psychiczne, bo na jej barkach spoczywa rodzina, o jej ramiona głównie opierają się dzieci i musi mieć dla nich siłę. Mądra kobieta unika ryzykownych sytuacji jeżeli w jej ocenie mogą rozwalić rodzinę.

94 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-03 17:07:45)

Odp: Zdrada i brak chęci

Nie przejmuj się pytaniami terapeutki, o. Zbiera dane do oceny daleko Jej pytanie mogło mieć inny cel niż myślisz..
Jak się z czymś źle czujesz też jej to śmiało mów. Ona Cię testuje,nie jest jasnowidzem, taka praca..
Lovelynn ja bym pogardzała gościem na tyle głupim by uznać że jak go nie pilnuję i mu nie mamuskuję to może mnie uznać ,a idiotkę.
Ale rozumiem że istnieje tradycja baby z wałkiem w ręce pilnującej chłopa,nie moja bajka smile

Chociaż nie przeczę, może to i skuteczne w utrzymaniu statusu żony:)

Zresztą może Twój mąż akurat lubi jak go tak traktować.

95 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 17:10:16)

Odp: Zdrada i brak chęci
Ela210 napisał/a:

Nie przejmuj się pytaniami terapeutki, o. Zbiera dane do oceny daleko Jej pytanie mogło mieć inny cel niż myślisz..
Jak się z czymś źle czujesz też jej to śmiało mów. Ona Cię testuje,nie jest jasnowidzem, taka praca..
Lovelynn ja bym pogardzała gościem na tyle głupim by uznać że jak go nie pilnuję i mu nie mamuskuję to może mnie uznać ,a idiotkę.
Ale rozumiem że istnieje tradycja baby z wałkiem w ręce pilnującej chłopa,nie moja bajka smile

Jestem z terapeutka szczera, czasem mnie pyta czy w to co mówię wierzę. Ostatnio stwierdziła że jestem wobec siebie bardzo krytyczna, jak mówiłam że nie potrafię się starać zapytała czemu sama siebie oszukuje i że staram się że wszystkich swoich sił, wcześniej powiedziała że mam się za tą sytuację nie obwiniac bo mimo że mówię coś innego widzi we mnie poczucie winy.. Generalnie jestem osobą bardzo krytyczna wobec siebie, nigdy nie spełniam własnych oczekiwać i mam nad tym pracować.. Zastanawiałam się nad swoimi dobrymi cechami i nie potrafiłam znaleźć ani jednej, mimo że wiem że nie jestem złym człowiekiem.. Właściwie mam wrażenie że muszę zbudować siebie od nowa, mój mąż na terapii czasem jest o coś zapytany, terapeutka skupiła się na mnie..
Zspytalam później męża o swoje dobre strony i byłam w szoku jak zaczął je wymieniać, w myślach wszystkie obalilam..
Lovelyn mamy bardzo podobne podejście.
Mój mąż ma hobby, jeździ rowerem, jeździ na zawody i to było ok. Mimo że czas poświęcony na rower musiał zabrać z puli czasu dla rodziny bardzo cieszę się że ma pasję i go staram się w tym wspierać a przecież kobiety też tam są. Poprostu połączenie mojego męża alkoholu i kobiet jest niebezpieczne i nie będę mu ufać w takiej sytuacji bo wiem co może się stać.

96

Odp: Zdrada i brak chęci

NIe mam nic więcej do dodatnia w temacie.

Powodzenia w organizowaniu tych spraw prawno-majątkowych. To ważne. I trudne.


Lovelynn napisał/a:

XD No jasne. Jeszcze tak by powiedziała:  "Baw się bezpiecznie, tylko gumek nie zapomnij ze sobą zabrać, Misiu!

Wysilę się na kometarz, który czasem tutaj widuję "wykreślone, bo poniżej poziomu tego forum".

97 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-01-03 17:31:40)

Odp: Zdrada i brak chęci
Ela210 napisał/a:

Lovelynn ja bym pogardzała gościem na tyle głupim by uznać że jak go nie pilnuję i mu nie mamuskuję to może mnie uznać ,a idiotkę.
Ale rozumiem że istnieje tradycja baby z wałkiem w ręce pilnującej chłopa,nie moja bajka smile

Chociaż nie przeczę, może to i skuteczne w utrzymaniu statusu żony:)

Zresztą może Twój mąż akurat lubi jak go tak traktować.

Elu, nadal nie rozumiesz.
Tu nie chodzi o pilnowanie jego. Tu chodzi o pilnowanie własnych interesów.

Jeżeli ktoś nadużyje mojego zaufania, to musi zmierzyć się z tego konsekwencjami.
Z wałkiem nigdy na nikogo nie czekałam ani czekać nie będę, to u mnie przebiega o wiele szybciej i prościej:
jeśli ktoś chce się spotykać z nastolatką z portalu randkowego i chlać na imprezach, to droga wolna, natomiast ja w tym czasie pakuję walizki i wystawiam pana za drzwi.

Nie wiem również, co m znaczyć fragment"mąż akurat lubi jak go tak traktować". Osobiście nikogo nie jestem zmuszona tak traktować, bo i mnie nikt w opisany tutaj sposób nie potraktował.
Jeśli ufam to dlatego, że mam ku temu podstawy, a nie dlatego, że ktoś mi coś naobiecywał. Natomiast jeśli odkryłabym brak lojalności tak wielkiego kalibru, to nie miałabym litości.

98

Odp: Zdrada i brak chęci

Faktycznie nie rozumiem. Więc Twój facet jest kontrolowanych czy nie?
Zasłużył na zaufanie czy nigdy go nie zburzył?
Jak nie miałaś takiej sytuacji to nie możesz wiedzieć jak byś postąpiła, sorry.

99

Odp: Zdrada i brak chęci
Ela210 napisał/a:

Faktycznie nie rozumiem. Więc Twój facet jest kontrolowanych czy nie?
Zasłużył na zaufanie czy nigdy go nie zburzył?
Jak nie miałaś takiej sytuacji to nie możesz wiedzieć jak byś postąpiła, sorry.

A czy ten wątek jest o mnie i moim facecie? smile
Tak jak już pisałam - nikogo nie kontroluję, ani też niczego nie zabraniam, piszę tu tylko o tym, co ja bym zrobiła w sytuacji autorki.

Sytuację podobną, czyli taką, gdzie moje zaufanie zostało zawiedzione, miałam w jednej z moich poprzednich relacji. Pan miał wyraźne ciągoty do innych kobiet, a ode mnie oczekiwał, że będę mu ufała - bo to taki dowód, że się prawdziwie kocha, czyż nie? wink A ja właśnie przewrotnie nie zaufałam, przez co przyłapałam go na dalszych machlojkach i... odeszłam. Teraz inna ufa, a raczej inne, bo pewnie nadal ma kilka pań równolegle, a każda z nich ufa i nie sprawdza, bo Miś przecież obiecał.
Według mnie darzenie zaufaniem osoby, która w przeszłości miała na swoim koncie jednoznaczne wyskoki, jest nieporozumieniem oraz brakiem instynktu samozachowawczego.

O dziwo, ten model nadal jest powszechnie propagowany i pochwalany, w myśl zasady: "kto kocha, ten ufa". Nie zgadzam się z tym bo uważam, że zaufanie zyskuje się dopiero na podstawie konkretnych doświadczeń i przeżyć. Niektórym wygodniej jest żyć ufając i ignorując wyraźne sygnały, że coś jest z partnerem nie tak. Taki model propaguje Gary - nie pytaj, nie szukaj, a się nie dowiesz wink. Ze mną jest inaczej - gdybym (tryp przypuszczający!) zauważyła niepokojące zachowania u partnera oraz intuicja zaczęła by mnie ostrzegać, to nie zignorowałabym tych sygnałów przez szacunek do SIEBIE.
Powtarzam - nie namawiam do kontrolowania partnera ani do zabraniania czegokolwiek. Ale jeśli były takie sytuacje, że partner posiadał konto na portalach seks-randkowych, umawiał się z innymi, chodził z telefonem nawet do ubikacji to na bogów...czy potrzebne są wyraźniejsze sygnały, że takiemu człowiekowi ufać nie można oraz nie należy?

100 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-03 19:38:28)

Odp: Zdrada i brak chęci

A jakby Pan był sprytniejszy i nie złapała byś go? Albo przyłapała za 10 lat?to co?
Zylabys z taką podejrzliwością latami, zadowolona,że niczego nie znalazłaś?
Skąd pewność że obecny partner Cię nie zdradza?
Nie pisze tego po to,by analizować Twoje związki, tylko by pokazać bezsens takiego podejścia.
Szacunek do siebie zmienną inteligencji partnera im on mniej rozgarnięty, tym szacunek wiekszy, bo go złapałam..;)

Ja nie widzę sensu takiego związku po prostu.
A myśl o tym,że mamy sobie wzajemnie sprawdzać telefony np jak któreś wyjdzie z łóżka do łazienki ? Ohyda..albo zadzwonić do niego na wyjeździe nie z tęsknoty czy porywu serca,ale dlatego by sprawdzic co robi..mnie odrzuca..

Ty widzisz, ok.. każdy robi jak mu dobrze

101 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 19:41:03)

Odp: Zdrada i brak chęci
Ela210 napisał/a:

A jakby Pan był sprytniejszy i nie złapała byś go? Albo przyłapała za 10 lat?to co?
Zylabys z taką podejrzliwością latami, zadowolona,że noc nie znalazłaś?
Skąd pewność że obecny partner Cię nie zdradza?
Nie pisze tego po to,by analizować Twoje związki, tylko by pokazać bezsens takiego podejścia.
Szacunek do siebie zmienną inteligencji partnera im on mniej rozgarnięty, tym szacunek wiekszy, bo go złapałam..;)

Ja zylam z narastająco podejrzliwością 6 lat. Gdy po sprawdzeniu byl "czysty" czułam ulgę i na jakiś czas miałam spokój, moje zaufanie rosło i coraz mniej "sprawdzałam" męża, aż do kolejnej sytuacji w której "pogryzl" moje zaufanie. Jak dla mnie to bardzo zrozumiałe.
Np. Jeżeli pies pokaże ci kly to masz do niego dystans bo nie wiesz czy cie ugryzie, jeżeli ten sam pies cię ugryzie zaczynasz podchodzić do niego nieufnie, jeżeli następnym razem rzuci się na ciebie zachodząc cię od tyłu to będziesz mega ostrożna albo się od niego uwolnisz. Ja bym psa nie wyrzuciła że swojego życia dlatego że mnie pogryzl i nie mam do niego zaufania, poszłabym do specjalisty i o niego walczyła skoro jest dla mnie ważny. Tak samo jest z małżeństwem. Przykre że tak szybko byś się poddała.

Tak to jest jak się kogoś kocha i jednocześnie boi się zranienia. Naszczescie ludzie walczą o związki a nie rozwodza się z powodu braku zaufania które zostało ZNISZCZONE.

Myślę że wyraźnie napisała że zaufanie się traci albo zyskuje. Skoro obecny partner nie daje jej powodów do niepokoju to dlaczego miałaby mu nie ufać, wręcz przeciwnie nic ja nie niepokoi i zaufanie rośnie.

102

Odp: Zdrada i brak chęci
SamotnaWtlumie napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A jakby Pan był sprytniejszy i nie złapała byś go? Albo przyłapała za 10 lat?to co?
Zylabys z taką podejrzliwością latami, zadowolona,że noc nie znalazłaś?
Skąd pewność że obecny partner Cię nie zdradza?
Nie pisze tego po to,by analizować Twoje związki, tylko by pokazać bezsens takiego podejścia.
Szacunek do siebie zmienną inteligencji partnera im on mniej rozgarnięty, tym szacunek wiekszy, bo go złapałam..;)

Ja zylam z narastająco podejrzliwością 6 lat. Gdy po sprawdzeniu byl "czysty" czułam ulgę i na jakiś czas miałam spokój. Lubiłam mieć pozorna kontrolę i pozorna pewności. Wilk był syty i owca cała.

Zgadzam się z Elą. Związki w którym ludzie czują potrzebę kontroli i "sprawdzania" muszą być bardzo stresujące i ogólnie wykańczające.
Domyślam się, że właśnie z tego powodu autorka chciała by mąż był z nią zawsze szczery bo wtedy nie musiałaby "szukać" niepokojących znaków sygnałów. A tak? Podejrzenia wracają. I kolejny zawód albo ulga. Ile tak można się bawić w detektywa? Zastanawiać czy już zdradził czy jeszcze nie, czy zdążę przeszkodzić?
Mąż autorki wiele razy nadszarpnął jej zaufanie dlatego tak ciężko jest jej dać kolejną szansę, bo jak zresztą wyżej już ktoś zauważył sama chęć bycia razem tu niewiele w tej kwestii zmienia. Poza tym, że rodzina zostaje w komplecie pod jednym dachem.
Zakładając, że mąż się nie zmieni, to jedyne wyjście z sytuacji, poza rozstaniem, jest pogodzenie się z sytuacją.
Jak będzie chciał zdradzić, to i tak zdradzi, tylko lepiej będzie krył. Zresztą sam przyznał, że głupio zrobił, że dał tamtej dziewczynie tel, mógł pisać na komunikatorze, to nic by nie wyszło i problemu by nie było.

103 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 20:04:15)

Odp: Zdrada i brak chęci

Mąż pisał na komunikatorze. Na początku pisali na stronie ale jak stwierdził bylo to dla niego niewygodne więc wymienili się numerami ale po kilku SMS zdał sobie sprawę że to zbyt ryzykowne więc przeszli na GG.

Próbuje się oswoić z myślą że może za którymś razem dojść do realnej zdrady, stąd moje przekonanie że wolę usłyszeć to od niego.. Może to głupie podejście może nie..
Może jest typem faceta który kocha jedna ale porzada i potrzebuje wielu? Moze po tej sytuacji zda sobie sprawę ile może stracić i że strachu będzie się pilnował? Wiem natomiast jedno, nie chce go więcej kontrolować, jestem warta więcej i nie będę się do tego zniżac bo nie jest w moich oczach tego wart, już nie. Z czasem uodpornie się na wyjścia, z czasem sobie to uloze. Jest lepiej, dzisiaj co będzie jutro nie wiem.. Jeżeli kiedyś coś odpier*Oli ja będę miała świadomość że dałam 150% z siebie i jeżeli się rozejdziemy będę mogła spojrzeć swoim dzieciom w oczy bo będę wiedziała że zrobiłam wszystko co mogłam żeby uratować rodzinę.

Czy warto niszczyć 4 życia z powodu braku zaufania? Myślicie że jest mi łatwiej w tym trwać i walczyć niż odejść i zamknąć pewien dział?

Kocham swojego męża, kocham swoje dzieci, moje dzieci kochają swojego ojca a on kocha ich czy warto z powodu braku zaufania czy nawet zdrady rozwalac rodzinę która ogólnie świetnie spędzala razem czas, która razem się śmiała, bawiła, chorowała wspierając się nawzajem?
Ela naprawdę dla ciebie brak zaufania to jest wystarczający powód żeby deptac wszystkie wspólne dobre chwilę bo się nie ufa? Niszczyć dzieciom dzieciństwo, zabierać ich od ojca bo ten dał "dupy" a mama mu już nie ufa?

104 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-01-03 20:03:02)

Odp: Zdrada i brak chęci
Ela210 napisał/a:

A jakby Pan był sprytniejszy i nie złapała byś go? Albo przyłapała za 10 lat?to co?
Zylabys z taką podejrzliwością latami, zadowolona,że noc nie znalazłaś?
Skąd pewność że obecny partner Cię nie zdradza?
Nie pisze tego po to,by analizować Twoje związki, tylko by pokazać bezsens takiego podejścia.
Szacunek do siebie zmienną inteligencji partnera im on mniej rozgarnięty, tym szacunek wiekszy, bo go złapałam..;)


Uważam, że w dobrym związku, gdzie panuje przyjaźń, szczerość, szacunek, więź i dobra komunikacja, życie w kłamstwie i błogiej nieświadomości nie jest wręcz możliwe. Bycie zdradzaną/zdradzanym rozbija się często o poprzedzającą zdradę niechęć do dostrzegania oczywistych, banalnych sygnałów i dzwonków alarmowych, których ludziom nie chce się wyłapywać. Często ze strachu: bo dzieci, bo wspólny majątek, bo strach przed samotnością, bo co ludzie powiedzą. Dopiero po fakcie tacy ludzie przyznają i dostrzegają, że ignorowali oczywiste i dość alarmujące sygnały. Swoją niepewność maskują właśnie tym sloganem: "ale przecież należy sobie ufać". Nic nie należy. Jeśli partner zaczyna odwalać dziwne numery, to należy go przywołać do porządku i rozsądku.

Ja słucham również swojej intuicji, która jak do tej pory - zawsze ostrzegała mnie w porę. Po prostu czuję, że coś tu jest nie tak, albo, że coś jest inaczej.

Szacunek do siebie nie wynika z tego, że partner nie jest rozgarnięty i że się go przyłapało. Szacunek bierze się z umiejętności słuchania swojego wewnętrznego systemu ostrzegania i dbania o siebie, zamiast polegać na wyświechtanych truizmach o miłości. Dobrze jest przekonać się, że miało się w danej sprawie słuszność, dobrze jest mieć dowody. I tak, człowiek ma potem do siebie szacunek. Na przykład w sądzie, gdzie po sprawie rozwodowej nie wyjdzie po rozprawie z niczym, zostając jedynie z tym swoim szlachetnym zaufaniem, którym sobie ktoś inny tylko tyłek podtarł.

105

Odp: Zdrada i brak chęci
SamotnaWtlumie napisał/a:

Próbuje się oswoić z myślą że może za którymś razem dojść do realnej zdrady, stąd moje przekonanie że wolę usłyszeć to od niego.. Może to głupie podejście może nie..
Może jest typem faceta który kocha jedna ale porzada i potrzebuje wielu? Moze po tej sytuacji zda sobie sprawę ile może stracić i że strachu będzie się pilnował?

Czy warto niszczyć 4 życia z powodu braku zaufania? Myślicie że jest mi łatwiej w tym trwać i walczyć niż odejść i zamknąć pewien dział?

Kocham swojego męża, kocham swoje dzieci, moje dzieci kochają swojego ojca a on kocha ich czy warto z powodu braku zaufania czy nawet zdrady rozwalac rodzinę która ogólnie świetnie spędzala razem czas, która razem się śmiała, bawiła, chorowała wspierając się nawzajem?

Myślę, że to jest bardzo indywidualna sprawa i nikt tu za Ciebie nie podejmie decyzji bo nie jest w Twojej skórze. My nie znamy Twojego męża, tylko Ty. Na pytanie czy on się zmieni, czy będzie pilnował i w ogóle dlaczego ciągnie go do innych kobiet nikt też Ci tu odpowiedzi nie da. Ty sama musisz wiedzieć, czy ta sytuacja, emocje jakie Tobie towarzyszą, są czymś nad czym możesz zapanować i dalej cieszyć się życiem we 4-kę, czy też one będą Cię niszczyć od środka. Dlatego napisałam albo akceptujesz i dajesz kredyt zaufania widząc go jak się stara, albo odchodzisz bo w takim zawieszeniu, potrzebie kontroli, niepewności i podejrzliwości długo nie pociągniesz. Te emocje Cię wykończą.

106 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 20:14:35)

Odp: Zdrada i brak chęci

Masz w 100% racji, do wczoraj byłam wykończona psychicznie, na skraju załamania. Dzisiaj obudziłam się z myślą "zaczynam mieć wyjeb*ne, zdradzi to zdradzi samo życie, wtedy będę pewna że nie jest wart moich łez. Teraz czas na dbanie o siebie i dzieci". O ile życie rodzinne gdy jesteśmy w czwarke nie sprawia mi problemu to zycie jako małżeństwo dalej mnie sporo kosztuje.. Ja to rozdzielam dla dzieci. Chcę iść do przodu i staram się to robić ale takie uczucia jakie mi towarzyszą potrzebują czasu żeby przygasly. Nie zmieni się swoich leków, przekonań i postawy na pstrykniecie palca. Jeszcze przede mną nie jedna przeplakana noc, wewnętrzny sztorm i walka.. Jestem na chwilę obecną bardzo rozchwiana w swoim podejściu do tego wszystkiego.

107 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-03 20:30:07)

Odp: Zdrada i brak chęci

Autorko, jeżeli mąż robi rzeczy, które są dla Ciebie nie do zaakceptowania to:
Albo od razu rozwód
Albo na terapii ustalanie coś co jest do zaakceptowania przez oboje
Albo nie uda się niczego takiego znaleźć lub nie jesteś w stanie zaufać i też rozwód.
Jak już na tej terapii jesteście to zapewne za motywy męża terapeuta też się weźmie..

Czyli jeżeli dobrze zrozumiałam Cię Lovelynn, to w dobrych związkach, gdzie intuicja Cię nie szarpie, nie ma potrzeby kontroli wyprzedzającej?
A co z tymi, co już raz zawiedli?
Czy jest sens być dalej razem, jeśli trzeba sprawdzać, męczyć się?  Wg mnie gra nie warta nerwów.
Po tym jak pierwszy raz mąż mnie zawiódł, po burzy dostał czyste konto, może to dla Ciebie Lovelynn był objaw braku szacunku do siebie?
Dla mnie nie. To co dalej z tym zrobił, to jego odpowiedzialność,  ale ja dając nam szansę nie mogłabym że związku zrobić parodii związku. I drugiej szansy nie było, coś się zamknęło w głowie, po prostu.
Teraz postąpiłabym dokładnie tak samo.

108 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 20:21:16)

Odp: Zdrada i brak chęci

Ela jest mi ciężko, cholernie.. Nie ufam i jedna iskra może spalić wszystko.. Ale ta cała sytuacja nie jest warta tego żeby rozbijac rodzinę. Wiem że gdybym teraz się poddała (bo często chciałabym to zrobić) przyszedłby dzień że bardzo bym tego żałowała i możliwe że cierpiała bym bardziej niż teraz a że mną dzieci, mąż i masa innych osob mi bliskich.. Walczę z całych sił, że sobą.. Może przyjdzie dzień ze powiem sobie ze nie warto i odejdę ale na chwilę obecną z powodu braku zaufanie nie odejdę.. Zresztą mąż nie pozwoli mi odejść

109

Odp: Zdrada i brak chęci
SamotnaWtlumie napisał/a:

Chcę iść do przodu i staram się to robić ale takie uczucia jakie mi towarzyszą potrzebują czasu żeby przygasly. Nie zmieni się swoich leków, przekonań i postawy na pstrykniecie palca. Jeszcze przede mną nie jedna przeplakana noc, wewnętrzny sztorm i walka.. Jestem na chwilę obecną bardzo rozchwiana w swoim podejściu do tego wszystkiego.

Emocje potrzebują czasu by przebrzmieć, z czasem ta sinusoida zacznie się płaszczyć… aż zaczniesz w miarę normalnie funkcjonować i łatwiej Ci będzie pozbierać myśli.
Kiedyś na tym forum przeczytałam bardzo mądrą i celną radę - daj sobie czasu tyle ile potrzebujesz, nie podejmuj pochopnych decyzji w emocjach.
Myślę, że za kilka tygodni sama będziesz wiedziała co zrobić.
Terapia tez pewnie zrobi swoje.

110

Odp: Zdrada i brak chęci

Nie walcz ze sobą. Może mąż zasługuje na twoją złość? Może trzeba ją wyrzucić najpierw?
Może i na terapii, też dobre miejsce.
By oczyścić przedpole.

111

Odp: Zdrada i brak chęci

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, niektóre bardzo mi pomogły..

Daj sobie czasu tyle ile potrzebujesz.. Bardzo trafne, muszę zapamiętać i chyba skończyć na siłę się podnosić i obwiniac za to że mi to nie wychodzi tak jakbym chciała..

112

Odp: Zdrada i brak chęci
Ela210 napisał/a:

Nie walcz ze sobą. Może mąż zasługuje na twoją złość? Może trzeba ją wyrzucić najpierw?
Może i na terapii, też dobre miejsce.
By oczyścić przedpole.

Dokładnie. Nie tłum w sobie emocji, chcesz płakać to płacz, chcesz się wykrzyczeć to się wykrzycz (oczywiście nie przy dzieciach). To pomaga.
Każdy ma swój własny sposób na radzenie sobie z nimi.
Nie rób nic na siłę. Jeśli nie czujesz, że to jest czas na zbliżenie do męża, jeśli jego starania Cię tylko dodatkowo irytują, to nie zmuszaj się do tego.
Utracić zaufanie można na wiele sposobów, niekoniecznie musi być to zdrada.
Ja potrzebowałam pobyć sama z myślami, nie chciałam nawet rozmawiać/widzieć osoby która mnie zawiodła (wiem, że mieszkając pod 1 dachem to raczej by było trudne).
Potem był czas szczerych rozmów i rozpoczęcie związku od nowa z tym bagażem doświadczeń. Jeżeli przerobicie swoje problemy, będziecie wobec siebie szczerzy i lojalni, to jest szansa, że wszystko ułoży.
Wrócisz do "małżeństwa" kiedy będziesz gotowa... ale jak już wrócisz, to nie po to by ciągle wypominać czy znów zamartwiać.
Wykorzystajcie ten czas na oczyszczenie przedpola, jak to ujęła Ela.

113 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2020-01-03 21:00:33)

Odp: Zdrada i brak chęci

Jest jeden problem.. Mąż nie chce dać mi "spokoju".. Gdy prosiłam że chce spać sama, w osobnym pokoju to przychodził, siadal koło łóżka i cicho płakał.. Prosiłam żeby wyszedł ze chce mieć czas żeby ochlonac to blagal żebym pozwoliła mu zostać że pójdzie jak zasnę, pekalo mi serce..
Gdy na samym początku powiedziałam że to koniec i zaczęłam się pakować, zawiesił się po czym powiedział zupełnie spokojnym tonem że się "zajebie" i chciał wyjść.. Przerazilo mnie to.. Pytałam go później o to, nie chciał na ten temat rozmawiać bo twierdził że nie będzie mnie obciążać. Wymusilam na nim odpowiedź czy przez te tygodnie myślał żeby sobie coś zrobić, powiedział że beze mnie jego życie nie ma sensu i wyszedł,dalej nie było sensu drazyc..
Gdy mam zły dzień stara się mnie na siłę rozsmieszyc a gdy mu się nie udaje siada zawieszony z łzami w oczach co wywołuje we mnie wyrzuty sumienia..
Nie mogę sama iść nawet spać bo prosi żebym poczekala na niego albo idzie od razu ze mną..
Nie pozwala mi na swoje chwilę np w innym pokoju z książką.. Nie mogę spędzić sama wieczoru jak jest w domu..
Kiedyś bardzo mi odpowiadało to że spędzamy każdy wieczór razem, że nie jesteśmy małżeństwem typu ona czyta książkę w sypialni a on ogląda tv, ona śpi on gra na Xbox.. Teraz czuje się osaczona.. Gdy próbuję delikatnie mu to powiedzieć od razu dostaje łzy do oczu i czuję się winna bo widzę że go to rani..

Fakt że jeżeli się poklocilismy powtarzałam nie zostawiaj mnie samej z myślami, jak wyjdę przyjdź do mnie żebym czuła że ci zależy.. Ale teraz to za duży kaliber, teraz chce być sama.. Tłumaczyła mu to ale reakcja jest taka sama, łzy i powtarzanie że mu zależy, że kocha i nie chce żebym była sama, że jesteśmy w tym razem i poradzimy sobie tylko razem itd..

114

Odp: Zdrada i brak chęci
SamotnaWtlumie napisał/a:

Jest jeden problem.. Mąż nie chce dać mi "spokoju"..
Teraz czuje się osaczona..

No to nie wiem.. myślę, że takie wyciszenie, chwila spokoju dobrze by Ci zrobiła, choć mąż może to odbierać jako trwale oddalenie a nie czas, który jest Ci potrzebny na odzyskanie równowagi psychicznej.
Jeżeli czujesz, że tego potrzebujesz, to może powiedz mu, że to tylko chwilowe i wcale nie oznacza końca, tylko sama już masz dość skrajnych emocji i ranienia siebie nawzajem.
Myślę, że i jemu by się to przydało by sam poukładał swoje myśli i zrozumiał jakie konsekwencje mogą mieć jego zachowania. Potem Wasze rozmowy będą bardziej szczere i przemyślane. Nie będziesz miała już problemu z tym, że mówisz jedno a myślisz (zaraz) drugie.

115

Odp: Zdrada i brak chęci

Elu , poczytałem wątek i moim zdaniem trafiasz świetnie w punkt , za każdym razem .
Z własnego podwórka dodam tylko tyle SamotnaWtlumie że , imprezy czy inne wyjścia to test z jednej strony dla niego a z drugiej to ponowne odbudowanie zaufania do drugiej osoby . Bez zaufania nie uciągniecie długo , zdajesz już sobie dziś sprawę , zdradę widać po zachowaniu , zdaj sobie sprawę , że nie musisz go pilnować , być mu cerberem , wystarczy określenie granic. Mam wrażenie , że on dużo zrozumiał , co jest dla niego najważniejsze
P.s pijany facet nie zdradza tylko szuka miejsca do snu

116

Odp: Zdrada i brak chęci

Przeniesione z kolejnego wątku Autorki:

SamotnaWtlumie napisał/a:

Witam

W październiku ubiegłego roku zdradził mnie mąż. Zawsze wydawało mi się że jesteśmy naprawdę dobrym małżeństwem, które razem potrafi się śmiać i przegadać cały wieczór. Mieliśmy swoje kryzysy, jak to bywa gdy dzieci są małe i dochodzi zmęczenie. Zawsze jednak mieliśmy że sobą nić porozumienia. Niestety stało się jak stało. Było bardzo ciężko, burzliwie. Postanowiłam mni. że względu na dzieci ratować ten związek. Chodziliśmy na terapię, wyszły problemu z moją dominacja i wycofaniem męża. Dla mnie niestety to nie jest wytłumaczenie. Mimo wielu miesięcy wciąż odczuwam ból zdradzonej kobiety. Mimo że mąż naprawdę daje z siebie wszystko i wiem że bardzo żałuję. Po zdradzie załamałam się, był moment że nie byłam w stanie sama wstać z łóżka. Mąż mnie bardzo wspierał, zaczęłam chodzić na terapię sama. Niestety nie pomogła. Teraz udaje że jest ok żeby nie ranić męża ale ciągle czuje żal, ból. Było by prościej gdyby mi nie zależało ale bardzo mocno kocham męża i nie wyobrażam sobie życia bez niego ale jednocześnie czuje ze juz przegraliśmy nasze małżeństwo.. Nie wiem dlaczego to pisze.. Chyba po to żeby się poprostu wygadać bo mam już dość i nie wiem jak zapomnieć i iść dalej.

117

Odp: Zdrada i brak chęci

Też mniej więcej w tym czasie dowiedziałem o zdradzie żony. Jak Ty bardzo ją kochałem. Byliśmy dobrym małżeństwem. Dyskusje cichsze, głośniejsze były, ale kryzysów nie było. W przeciwieństwie do Ciebie nie byłem dominantem, tylko ona. No i trach, stało się. Coś się skończyło definitywnie. W kretyński sposób próbowała mnie bezpodstawnie obwiniać. Wszystko runęło co razem budowaliśmy. Po 2-3 tygodniach mówię jej: Nie wracajmy do tego, spróbujmy od nowa.
Niestety to bardzo jest trudne. Tu na forum pisali i radzili mi (za co jestem wdzięczny), że to tak nie działa, to za szybko, że nie buduje się domu od dachu, tylko od solidnych fundamentów. I mieli rację. 
Teraz wszystko się rozłazi, praktycznie nastąpił totalny rozkład pożycia małżeńskiego. To tak w skrócie. Jak i Ty chodziłem do psychologów i też w zasadzie nic nie pomogło. Został tylko co miesięczny psychiatra i leki.
Tak, musisz się wygadać, to pomaga.

Piszesz: Teraz udaje że jest ok żeby nie ranić męża ale ciągle czuję żal, ból.

To też praktykowałem, aby być dobry dla niej... i bez powodzenia. Siedzimy razem oglądamy TV. Ona zaciekawiona, czasami śmieje się... a ty myślami daleko, żołądek skręca się, najchętniej drapałbym ścianę.

nie wyobrażam sobie życia bez niego
Też tak sądziłem, ale od jakiegoś czasu myślę czy to nie byłoby lepsze dla nas obojga.

ale jednocześnie czuje ze juz przegraliśmy nasze małżeństwo.

Ja przegrałem, ona przegrała, dzieci (22, 25 lat) oniemiały. I to wszystko przez kiepską samoocenę i podłe chwile uniesienia.

Pozostaje mi tylko życzyć Ci, że u Ciebie będzie lepiej i owocniej, bo słyszałem tu, że są małżeństwa, które wychodzą obronną ręką w myśl - co nas nie zabije, to wzmocni.

118

Odp: Zdrada i brak chęci

Widzę że mąż zrozumiał, że znosi wszystkie ataki i reaguje jak już odsłaniam swój nastrój. Nie udaje że tego nie widzi, tylko drąży i drąży aż mu powiem wprost że jego zdrada do nbie wraca. Katuje się razem ze mną. Są dobre chwilę, rodzinne czy małżeńskie.. Ale zbyt często mam myśli że lepiej byłoby się rozejść mimo uczuć które nas łącza bo przecież dwa razy się do tej rzeki nie wchodzi.. Bo wszędzie głoszą ze jak zdradzi raz to i zdradzi drugi i kolejny.. Terapeutka powiedziała że albo wybaczam i zapominam albo mam odejść. Nie potrafię zapomnieć..

Bardzo mi przykro że przechodzisz przez cos tak okropnego. Dużo dużo siły..
Gdybyś chciał pogadać to jestem.

119

Odp: Zdrada i brak chęci
SamotnaWtlumie napisał/a:

(...) Terapeutka powiedziała że albo wybaczam i zapominam albo mam odejść. Nie potrafię zapomnieć..(...)

Myślę, że wybaczenie nie ma nic wspólnego z zapomnieniem. O ważnych, istotnych sprawach (a taką jest zdrada) nie zapomina się. Można jednak nie katować się myśleniem o zdradzie, można pozwolić myślom (w tym wypadku o zdradzie) przepłynąć bez koncentrowania się na nich, bez gdybania "co byłoby, gdyby", bez ich hodowania.
Można też zdecydować (bo to decyzja), by temat zdrady nie zniknął, by miał bezustanny wpływ na teraźniejsze życie, by do niego wracać, by wciąż grzebać w ranie nie pozwalając jej zagoić się.

To pierwsze pozwala na reaktywację związku, to drugie szybko prowadzi do stworzenia piekła, sobie i najbliższym.
Stąd słowa terapeutki. Stąd potrzeba Twej decyzji. Wiedz jednak, że brak decyzji też jest decyzją.

120

Odp: Zdrada i brak chęci

Dalszy ciąg historii Autorki i zdrad jej męża, przeniesione z kolejnego wątku:

SamotnaWtlumie napisał/a:

Cześć
Nakreślę sytuacje. Staż małżeński 7 lat, razem ponad 9. Na stanie dwóch Lobuziakow, zapatrzonych w ojca. Mąż prawie idealny, dba o mnie i dzieci. Ojciec na medal, chociaż bardzo zapracowany.
W 2019r przyłapałam męża na pisaniu z koleżanką, samo to nie byłoby problemem gdyby nie fakt że usuwał wiadomości i pisał z nią od rana do wieczora. Była awantura itd. Podniosłam się, wzięłam w garść i zaczęłam więcej dawać od siebie. Po kilku miesiącach okazało się że mąż założył konto na portalu erotycznym i umówił na seks z bardzo młoda dziewczyna, do spotkania nie zdarzyło dojść. Była terapia, rozmowy, wiele ciężkich miesięcy. Czułam w sobie coraz większy brak szacunku do mojego męża jako mężczyzny, starałam się jak mogłam mi tego nie okazywac. Dalej był cudownym ojcem i starającym się jak może mężem. Trwaliśmy. Generalnie mamy ze sobą bardzo dobre relacje, jak kumple i kochankowie dlatego nie potrafię pojąć dlaczego on takie coś zrobil. Wkradał się jednak brak zaufania. Dzisiaj znowu znalazłam wiadonosci mojego męża do innej kobiety w której jawnie zachęcał do flirtu. Pękłam. Od długiego czasu myślałam o rozstaniu ale dzieci, w sumie dobry mąż, zależy mi na nim ale coś się spaliło.. Chcę na spokojnie odejść, żeby dzieci jak najmniej to odczuly, w dobrych relacjach.. Ale mąż chodzi, prosi, płaczę, błaga.. Cały się trzęsie i jest blady. Bardzo się o niego martwię i czuję na sobie presję żeby zostać.. Bo przecież źle nie jest bo gdyby nie te sytuacje to jest idealnie.. Mówi że powinien go trafić szlak i mielibyśmy święty spokój, że jestem dla niego całym światem, nie dzieci się liczą ale ja.. Czuję się jakbym to ja była wszystkiemu winna..

121

Odp: Zdrada i brak chęci

No dobra, ale skoro on chodzi i prosi i blaga, to nie masz jaj, zeby go zapytac, o co wlasciwie blaga, skoro juz mieliscie terapie i rozmowy, a on znowu robi dokladnie to samo?
Jestem ciekawa, jak on by to uzasadnil.

122 Ostatnio edytowany przez SamotnaWtlumie (2021-03-01 11:29:49)

Odp: Zdrada i brak chęci
Lady Loka napisał/a:

No dobra, ale skoro on chodzi i prosi i blaga, to nie masz jaj, zeby go zapytac, o co wlasciwie blaga, skoro juz mieliscie terapie i rozmowy, a on znowu robi dokladnie to samo?
Jestem ciekawa, jak on by to uzasadnil.

Mówił że to nic takiego że nic go z tą kobietą nie łączy (i w to wierzę), że nie wie dlaczego tak napisał a później usunął wiadomość. Bal się że to zabacze i będzie jazda. Ok fakt faktem że to nie było nie wiadomo co ale po tym wszystkim co przeszliśmy, po tym jak wpadłam przez to wszystko w depresję z której cały czas wychodzę to już za dużo.. Chcę odejść, czuję że będąc z nim popadnę w kompletna ruinę przez ciągły strach. Tłumaczę mu to ale on wogole nie dopuszcza myśli że to koniec, chodzi mówi i pisze "poradzimy sobie z tym, przetrwamy, byle razem" itd. Czuję się wykończona psychicznie

123

Odp: Zdrada i brak chęci

Nie nazwałabym dobrym mężem faceta, który przecież od lat jawnie Cię zdradza Autorko.
Najpierw mieliśmy historię z tego wątku, gdzie mąż umawiał się na seks z 17-latką.
Teraz z Twojego nowego postu wynika, że wcześniej była jeszcze jakaś koleżanka, a teraz jest jeszcze jakaś inna kobieta. Przecież to wygląda na stały proceder u Twojego męża, tylko obiekty zainteresowania się zmieniają.

Mieliście wybaczenie, mieliście terapię, a chłop jak wypisywał z innymi kobietami, tak robi to nadal.
Przecież rok temu również telepał się i był blady. I co to zmieniło?
Ano nic.

124

Odp: Zdrada i brak chęci
IsaBella77 napisał/a:

Nie nazwałabym dobrym mężem faceta, który przecież od lat jawnie Cię zdradza Autorko.
Najpierw mieliśmy historię z tego wątku, gdzie mąż umawiał się na seks z 17-latką.
Teraz z Twojego nowego postu wynika, że wcześniej była jeszcze jakaś koleżanka, a teraz jest jeszcze jakaś inna kobieta. Przecież to wygląda na stały proceder u Twojego męża, tylko obiekty zainteresowania się zmieniają.

Mieliście wybaczenie, mieliście terapię, a chłop jak wypisywał z innymi kobietami, tak robi to nadal.
Przecież rok temu również telepał się i był blady. I co to zmieniło?
Ano nic.

Wiem.. Nic.. Ile było takich incydentów po drodze tego się nie dowiem.. Nigdy na zdradzie fizycznej go nie złapałam za rękę.
Ewidentnie ma problem ze sobą a ja nie chce czekać aż któregoś dnia dostanę nóż w plecy ze odchodzi do innej.. Tylko bardzo się boję że sobie coś zrobi albo że nie załamie.. Nie wiem czy można tak dobrze udawać..

125

Odp: Zdrada i brak chęci
SamotnaWtlumie napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No dobra, ale skoro on chodzi i prosi i blaga, to nie masz jaj, zeby go zapytac, o co wlasciwie blaga, skoro juz mieliscie terapie i rozmowy, a on znowu robi dokladnie to samo?
Jestem ciekawa, jak on by to uzasadnil.

Mówił że to nic takiego że nic go z tą kobietą nie łączy (i w to wierzę), że nie wie dlaczego tak napisał a później usunął wiadomość. Bal się że to zabacze i będzie jazda. Ok fakt faktem że to nie było nie wiadomo co ale po tym wszystkim co przeszliśmy, po tym jak wpadłam przez to wszystko w depresję z której cały czas wychodzę to już za dużo.. Chcę odejść, czuję że będąc z nim popadnę w kompletna ruinę przez ciągły strach. Tłumaczę mu to ale on wogole nie dopuszcza myśli że to koniec, chodzi mówi i pisze "poradzimy sobie z tym, przetrwamy, byle razem" itd. Czuję się wykończona psychicznie

Ale ja mowie o tym, co on robi teraz, ze znowu flirtuje z jakas laska.
Moze pora go uswiadomic, ze skoro jest doroslym facetem, to nie ma opcji, ze on "nie wie dlaczego tak napisal". I niech ponosi teraz konsekwencje swoich czynow.

A Ty na spokojnie pozapisuj sobie dowody i poszukaj miejsca do mieszkania z dziecmi na czas podzialu majatku.

126

Odp: Zdrada i brak chęci

Nie gniewaj się, ale ... facet, który DZISIAJ wypisywał do innej kobiety i z nią flirtował - NIC sobie nie zrobi.
Komuś, kto jest na takim dnie rozpaczy, jak to przedstawiasz, ani przez głowę by nie przeszło, żeby w takim dramacie wyrywać inne laski.

127

Odp: Zdrada i brak chęci

Przejrzałam Twe wcześniejsze posty i zastanawiam się, gdzie Ty w tym wszystkim jesteś. Nie rozstaniesz się z mężem, bo jest dobrym ojcem, bo mimo zdrady nie ma sensu rozwalać rodziny, bo coś sobie zrobi, bo... .
A gdybyś tak uczciwie powiedziała sobie, że będziesz z nim niezależnie od tego, co jeszcze zrobi? Że będziesz z nim mimo jego dalszych kontaktów z innymi kobietami? Że dla siebie samej nie jesteś ważną osobą? Wtedy przestaniesz się szamotać.

Mam wrażenie, że Twoja samoocena jak była kiepska, taką jest nadal.

Może jednak przyjrzysz się sobie uważnie i zobaczysz, co dla Ciebie jest ważne, czego Ty potrzebujesz i co masz zrobić, by osiągnąć swoje cele?

128 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-03-01 16:40:43)

Odp: Zdrada i brak chęci
Wielokropek napisał/a:

Przejrzałam Twe wcześniejsze posty i zastanawiam się, gdzie Ty w tym wszystkim jesteś. Nie rozstaniesz się z mężem, bo jest dobrym ojcem, bo mimo zdrady nie ma sensu rozwalać rodziny, bo coś sobie zrobi, bo... .
A gdybyś tak uczciwie powiedziała sobie, że będziesz z nim niezależnie od tego, co jeszcze zrobi? Że będziesz z nim mimo jego dalszych kontaktów z innymi kobietami? Że dla siebie samej nie jesteś ważną osobą? Wtedy przestaniesz się szamotać.

Mam wrażenie, że Twoja samoocena jak była kiepska, taką jest nadal.

Może jednak przyjrzysz się sobie uważnie i zobaczysz, co dla Ciebie jest ważne, czego Ty potrzebujesz i co masz zrobić, by osiągnąć swoje cele?


Chyba masz rację.. Moja samoocena leży i kwiczy, strach przed samotnym stawianiem czoła problemom codzienności blaga o zostanie przy mężu, poczucie ciepłych ramion i jednak dobrego seksu krzyczy żeby zostać ale gdzieś tli się mój szacunek do samej siebie który krzyczy "uciekaj". Umówiłam się do prawnika, nie po to żeby złożyć pozew o rozwód ale po to żeby wywalczyć sobie bezpieczeństwo finansowe. Żeby się przestać bać.

129

Odp: Zdrada i brak chęci

Tu nie o rację chodzi. Nie chodzi nawet o to, byś się rozstała z mężem. Chodzi o to, byś wreszcie uwierzyła, że jesteś wartościowym człowiekiem, że Twoje potrzeby i uczucia też są ważne.

Zachęcam też, byś nie była zbyt ambitną, byś darowała sobie walkę ze swym lękiem. Bój się. Bój się i decyduj o różnych rzeczach mimo strachu, nie pozwól, byś swe życie podporządkowała lękowi.

130

Odp: Zdrada i brak chęci

Przeczytałam Twoje sklejone wątki i powiem jedno:masz problem dziewczyno i to nie z sobą, tylko z mężem manipulantem, zdrajcą i kłamcą, aktorem Współczuję. Ratuj siebie.

Posty [ 66 do 130 z 134 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdrada i brak chęci

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024