Bezrobotny mężczyzna - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Bezrobotny mężczyzna

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 168 ]

Temat: Bezrobotny mężczyzna

Cześć.

Czy przeszkadzałoby wam to, że facet nie pracuje? Śpi do południa, płaci alimenty na 2 dzieci i ma cały boży dzień na swoje pasje - sztukę i sport. Pracy nie szuka. Nie wiem skąd ma pieniądze na swoje utrzymanie i dosyć drogie zachcianki, ale nie w tym sęk bo może odziedziczył fortunę - czy nie odczuwalybyscie dyskomfortu, że jak większość ludzi na świecie POWINIEN iść do jakiejkolwiek pracy?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Pewnie że tak. w moich oczach by wiele stracił swoim lenistwem. Jak facet nie ma pracy to jest problem ale jak jej nie szuka to już porażka.
Nie ważne ile zarabia, liczy się żeby czymś się zajął, bez tego w moich oczach byłby chłopcem

3

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Jestem facetem ale się zpytam: czy rzeczywiśćie ma za co zyć? Skądś tą kasę ma, jakies oszczędnośći..? Pytanie na jak długo i co z nimi robi..Czy jest zabezpieczony finansowo? Wygrywając na przyłowiowej loterii czy dziedzicząc fortunę, może miałbym przez jakis czas okres stagnacji( rozumiany przez brak pracy), spędzony jednak trochę bardziej altywnie niż spanie do południa smile Jeśli już miałbym iść do pracy to, przy pewnym, bezpiecznym zapleczu finansowym, raczej nie do jakiejkolwiek i szukałbym raczej, zamiast czekać na mannę z nieba. I dyskomfort to raczej powinien odczuwać sam zainteresowany...

4 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-11-21 01:16:57)

Odp: Bezrobotny mężczyzna
imieslow napisał/a:

Cześć.

Czy przeszkadzałoby wam to, że facet nie pracuje? Śpi do południa, płaci alimenty na 2 dzieci i ma cały boży dzień na swoje pasje - sztukę i sport. Pracy nie szuka. Nie wiem skąd ma pieniądze na swoje utrzymanie i dosyć drogie zachcianki, ale nie w tym sęk bo może odziedziczył fortunę - czy nie odczuwalybyscie dyskomfortu, że jak większość ludzi na świecie POWINIEN iść do jakiejkolwiek pracy?

Jak ma kase na swoje zachcianki, to co za problem? Ty go nie utrzymujesz.
Moja kolezanka jest bogata i zajmuje sie swoimi pasjami przez cale dnie. Po co ma pracowac? Musialaby byc glupia.

Nie czulabym sie zle. Cieszylabym sie, ze nie musi pracowac i moze sobie pozwolic. Jezeli go stac? Super. Po co pracowac? Na pokaz? Na garba?
Jednak, jezeli on na jakis dlugach zyje to juz uwazalabym. Jezeli on zyje na utrzymaniu rodzicow, tez bym uwazala. Bo moze przejsc na utrzymanie Twoje, a to moze byc problem.

5

Odp: Bezrobotny mężczyzna
imieslow napisał/a:

Cześć.

Czy przeszkadzałoby wam to, że facet nie pracuje? Śpi do południa, płaci alimenty na 2 dzieci i ma cały boży dzień na swoje pasje - sztukę i sport. Pracy nie szuka. Nie wiem skąd ma pieniądze na swoje utrzymanie i dosyć drogie zachcianki, ale nie w tym sęk bo może odziedziczył fortunę - czy nie odczuwalybyscie dyskomfortu, że jak większość ludzi na świecie POWINIEN iść do jakiejkolwiek pracy?

Jakoś nie chce mi się wierzyć aby w ogóle nie pracował. Możliwe że nie pracuje na etacie w żadnej firmie, ale to jeszcze nic nie znaczy. Może pracować jako freelancer, może wykonywać umowę o dzieło co jakiś czas, może mieć dochody ze storn w internecie. Inwestycje w różne papiery wartościowe mogą mu dawać więcej niż średnie zarobki w przedsiębiorstwach, więc po co ma się męczyć? Istnieje wiele możliwości.

Podstawowe pytanie to czy finansuje się sam, czy też finansują go rodzice.

6 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-11-21 09:52:40)

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Tak przeszkadzałoby mi to. To że ma pieniądze to jedno ale to że jest leniem to drugie. Pracowitość jest dla mnie ważna cechą u potencjalnego partnera. Wolałabym chyba takiego co ma pracę ale zarabia średnio niż lenia po wygranej na loterii tudzież z fortuna po rodzicach. Nawet jeśli całe dnie spędza na pasjach i tak uważam że człowiek nie mający żadnych obowiązków zawodowych jest oderwany od rzeczywistości w której ja żyję więc kompletnie nie dla mnie.

7 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2019-11-21 10:20:59)

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Znam takiego faceta.
Odziedziczył oprócz kasy na koncie willę z warsztatem i 2 mieszkania, wszystko to wynajmuje.
Wystarcza mu to na bardzo wygodne życie bez pracy.
Pracował przez kilka lat jako nauczyciel historii. Po likwidacji szkoły nie mógł znaleźć pracy w swoim zawodzie.
Podróżuje, filmuje, fotografuje, zamieszcza relacje z podróży na fb. Dużo czyta.
Mieszka sobie na wsi w małym domu po rodzicach, uprawia warzywa na swoje potrzeby, zajmuje się też swoimi pasjami innymi jak korzenioplastyka, rzeźba.
Odwozi do pracy i przywozi swoją partnerkę, która pracuje jako polonistka w szkole oddalonej o 20 km. Dzieci nie mają.

8

Odp: Bezrobotny mężczyzna

A dla mnie określanie kogoś leniem, bo robi inne rzeczy niż praca to przerost. Dba o siebie? Dba o dom? Dba o swoje potrzeby? Rozwija się? Zajmuje pasjami? (Przybliż trochę, pytam z ciekawości wink ) - to leń? Dla mnie większym leniem będzie gość, który idzie do roboty odbębnić 8 godzin a potem wraca i nie robi nic. Siedzi z browarem przed tv a żona/dziewczyna/matka ogarnia całą resztę.

Pisałaś, ze zajmuje się np sztuką, a może właśnie z tego żyje?
Znam takiego faceta, który na oko nic nie robi ale realnie prowadzi 3 firmy i ogarnia wszystko tak, ze moznaby uznać, ze tez nic nie robi. Do tego jest typową sową, wiec większość pracy wykonuje nocami i odsypia potem do 11 np. (Chociaż różnie to bywa oczywiście).

Odpowiadając natomiast na Twoje pytanie. Nie ma to dla mnie znaczenia. Jeśli facet żyje ambitnie i rozwojowo, ma na to kasę i nie żyje na długach czy bandyckich przekrętach, to super. Dlaczego nie? Tylko pozazdrościć smile

9 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-21 11:31:58)

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Właśnie w takich wypadkach widać jak fałszywe stereotypy mogą się czasami rodzić...

Co nam daje praca zawodowa?

- wypłate/wynagrodzenie pienieżne za które się utrzymujemy
- samorozwój, spełnianie się w tym, co robimy
- kontakty z ludźmi

Dla każdego może być ważny inny aspekt. Mam jednak wrażęnie, żę czsami niektórych pojęć używa się zdecydowanie na wyrost. Jeżeli wspomniany gość:

1. Ma SWOJE oszczęśdności, odpowiednie zaplecze finansowe, za które jest w stanie przeżyć, nie bierze kasy od nikogo, nikt go nie utrzymuje - NIE MUSI zatem pracować( jeśli nie chce), aby zarobić na utrzymanie
2. Mieszka sam, na wynajmowanym lub swoim mieszkaniu, utrzymuje go, dba o dom i siebie, płaci za to mieszkanie, bo ma za co
3. Rozwija się, realizuje swoje pasje, podróżuje, utrzymyje kontakt ze znajomymi, ot prowadzi niestandardowy tryb życia, znajdując czas na to wszystko, na co nie miałby, gdyby musiał poświęcać czas na pracę

To czy można go nazwać leniem? Tylko dlatego, że wybiera w pewnym stopniu ŁATWIEJSZY sposób na życie? Leniem byłby, gdyby nie wykonywał absolutnie ŻADNYCH innych czynności, przynajmniej tych bardziej ambitnych w szerszym rozumieniu. Przecież jeżeli mówimy o ambicjach, to czy spełnianiem takich ambicji nie jest TEŻ całościowe realizowanie się pozazawodowe? W przypadkach tu opisywanych nie jest mowa o siedzeniu na d*pie i graniu na konsoli całymi dniami... Nie wiem po prostu czy praca mam być wykonywana na pokaz, bo PO PROSTU tak trzeba, niezależnie od sytuacji? A co jeśli taki człowiek spędza praktycznie cały boży dzień na swoich zajęciach, czego i jak by nie robił, to czy mam go nazywać leniem, tylk odlatego, że nie dostraje za to kasy? No przecież kasę ma, starczy mu na życie, to po co? Chyba, że zdecyduje się oddać swój majątek na cele charytatywne i potem nie ma już żadnych oszczędności, to inna sprawa...Nie wspominając o tym, że odrzucając takiego faceta jako partnera do związku z powodu tej JEDNEJ rzeczy, POMIMO całej reszty, dyskwalifikuje się tez jego jako człowieka: jego charakter, wartości, to jak się z nim dogadujemy.

W moim odczuciu między takim stylem życia, jaki został tutaj podany w paru przykładach a takim facetem , który całymi dniami siedzi bezczynnie ,pierdzi w stołek i nie robi ABSOLUTNIE NIC jest zasadnicza różnica.
Pewne wykonywane przez nas czynności i działania mają swój z góry określony cel. Pracujemy, żeby zarobić i/lub realizować się zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Skoro mamy zaplecze finansowe, to dlaczego nie możemy poświęcić życia na zupełnie coś innego. Myślę, że mógłbym się zdecydować na coś takiego. Na pewno nie siedziałbym z załżonymi rękami, ale zajmowałbym się czymś pożytecznym, co sprawia mi radość..
Dodam jeszcze, że takie życie z pewnością dałoby mi więcej satysfakcji, niż odbębnienie 8 godzin w pracy, za którą nie przepadam i powrót do domu, gdzie zostawałby mi tylko TV czy wyjsćie do knajpy smile
Pytanie czy i jakie w miejsce miałaby zajmować w tym  moja partnerka i dzieci..

10

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Jeżeli facet się rozwija i faktycznie widać, że poświęca czas na coś poza leżeniem przed TV i piciem piwa, to dla mnie żaden problem. Jeżeli go stać, to właściwie jaki problem?
Brak pracy nie jest lenistwem jeżeli ma się wystarczające środki, zabezpieczenie na przyszłość, to jak dla mnie pracowanie na etat tutaj byłoby wręcz głupotą i marnotrawieniem czasu, który można poświęcić na lepsze rzeczy.

11

Odp: Bezrobotny mężczyzna
imieslow napisał/a:

Cześć.

Czy przeszkadzałoby wam to, że facet nie pracuje?

Pewnie, że tak.

Śpi do południa, płaci alimenty na 2 dzieci i ma cały boży dzień na swoje pasje - sztukę i sport. Pracy nie szuka. Nie wiem skąd ma pieniądze na swoje utrzymanie i dosyć drogie zachcianki, ale nie w tym sęk bo może odziedziczył fortunę - czy nie odczuwalybyscie dyskomfortu, że jak większość ludzi na świecie POWINIEN iść do jakiejkolwiek pracy?

Nie umiałabym szanować takiego lenia bez ambicji. A jak nie ma szacunku, to nie ma związku.

12

Odp: Bezrobotny mężczyzna
imieslow napisał/a:

- sztukę i sport. Pracy nie szuka. Nie wiem skąd ma pieniądze na swoje utrzymanie i dosyć drogie zachcianki,

Jeżeli go stać to skądś ma pieniądze. Sztuka? Artysta? Sprzedaje prace?
A może dealer celebrytów? Uważaj, zaraz będziesz miała CBŚ na kwadracie lol

ale nie w tym sęk bo może odziedziczył fortunę - czy nie odczuwalybyscie dyskomfortu, że jak większość ludzi na świecie POWINIEN iść do jakiejkolwiek pracy?

Rozumiem, że gdybyś Ty np.: odziedziczyła 10 mln, które mogłabyś zainwestować, to ciągle byś pracowała w JAKIEJKOLWIEK pracy, mając po kilkaset tyś zł rocznie dochodów kapitałowych?
Wiadomo, że to inaczej wygląda jak ktoś się dorobił rozkręcając własną firmę.

Ciężko ocenić racjonalnie, jak nie wiesz skąd ma środki. A tak... chyba powinnaś wiedzieć co Tobie odpowiada.

13 Ostatnio edytowany przez Losu (2019-11-22 02:47:51)

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Może być rentierem. W szkole średniej miałem kolegę którego ojciec odziedziczył dwa piękne domy jeden z dużą ilością ziemi sprzedał i dał zainwestował w lokatę rentierską taką od min mln zł a drugi najmuje za dużą sumę. Żyje z odsetek i pieniędzy z najmu. Jedyna jego praca to praktyka w szkole zawodowej i roznoszenie ulotek gdy był szkrabem.

14

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Prawdę mówiąc nie umiem znaleźć żadnego stałego źródła dochodów, które nie wymagałoby zaangażowania czasu i uwagi, nawet jeśli są one mniejsze niż standardowo do tego przywykliśmy.
Jeżeli ktoś ma środki, to musi nimi w jakiś sposób obracać, żeby przynosiły zyski. Jeśli nie przynoszą, bo służą wyłącznie do wydawania, to dla mnie sygnał lekkomyślności, co już budzi obawy.

15 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-22 10:22:52)

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Wydaje mi się, że osoby, które zdecydowanie są temu przeciwne mają trochę stereotypowe pojęcie, słowa "leń".

Wiadomo, że dostając powiedzmy coś w spadku lub wygrywając jakąs bajońską sumę, żaden rozsądny człowiek tego wszystkiego od razu nie przepuści. To raz. Zainwestuje w coś( np giełda, nieruchomości itp.), coś tam pzekaże na cele charytatywne. Wie natomiast, że RACZEJ NA PEWNO nie będzie musiał się matwić o środki do życia, powiedzmy co najmniej dla siebie, jeśli nawet nie dla 2 osób. Na kontrolowanie stanu swojego dochodu, poświęca się przecież nieporónywalni emniej czasu i uwagi, zatem można z powodzeniem przeznaczyć ją na inne cele. Czy leniem staje się ktoś, kto nie pracuje, nie zarabia, bo poprostu NIE MUSI? Podchodząc do tego czysto pragmatycznie, czy brak zatrudnienia, przy założeniu, że dana osoba ma  stabilne żródło dochodu, choćby z takich odsetek nawet, czyni z niego lenia, obiboka i nieudacznika? Co nam daje praca, sama w sobie? Oprócz dochodów i satysfakcji? Czy owe ambicja muszą się zawsze nierozerwalnie wiązać z pracą zarobkową czy karierą? Czy taki człowiek, wiedzący, że nie musi nigdzie zarabiać, bo zwyczajnie ma za co żyć, jest z punktu widzenia niektórych z Was przegrywem życiowym i leniem? Choćby zamiast iść do tej pracy i poświęcać czas na nią, jest zajęty całymi dniami, ale zupełnie czymś innym? Realizując swoje pasje spełaniając się w czymś, rozwijając dbając chociażby o dom. Czy drogie Panie odrzuciłybyście partnera, któy wprawdzie nie pracuje, ale np zainwestował w nowy dom, zamierza go bądź zbudować od zera bądź go wyremontować?
Jedno jest pewne: wymaganie od takiej osoby, żeby przy tak wysokim poziomie życia, jaki zapewniłaby wysokka wygrana czy tez odziedziczony spadek, cieżko pracowała i szukała świetnie płatnej pracy, jesyt moim zdaniem niedorzeczne. Można choćby pracować dla własnej satysfakcji w branży czy na stanowisku, za które w normalnych wawrunkach nie dałoby sie przeżyć :-)
Z mojej strony mogę powiedzieć jedynie, że mając możliwość wyboru, na pewno nie przepuściłbym całej kwoty, lecz z pewnością nie goniłbym jednocześnie za jakąś cudowną, dobrze płatną pracą.Swoje ambicje realizowałbym po prostu na innym polu, niekoniecznie zawodowym.

Można się zastanowić do kogo bardziej pasuje termin "leń bez ambicji":

-  SAMOWYSTARCZALNY gość, żyjący z takich odsetek z wygranej czy spadku a przy tym cały praktycznie swój  czas poświęcający na realizowanie swoich pasji( tak jak ta sztuka czy sport),
   rozwijanie się w jakiejś dziedzinie tylko dla własnej satysfakcji, znajdujący jeszcze czas dla innych, angażuje się w obowiązki domowe

- pracujący na etacie facet, przez długi czas na tym samym stanowisku, którego robota za bardzo nie cieszy, przychodzi do domu, siada przed TV i leży,
  nic nie pomagając w domu i nie angażując się w obowiązki? Za to co wekekend chlejącego w knajpie?

Czy zatem brak ambicji dotyczy TYLKO I WYŁĄCZNIE rozwoju zawodowego? Albo raczej rozwoju kariery, jak to ładnie się dzisiaj mówi, przyprawionej o solidne wynagrodzenie? Można też zadać pytanie czym dla kazdego jest praca i co oznacza rozwój zawodowy? Dla mnie najistotniejszy jest rodzaj wykonywanej pracy a nie skakanie ze stołęczka niżej na stołeczek wyżej...

16

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Jak ktoś mnie pyta o zaradność, to zawsze podaję ten sam przykład.
Zepsuta pralka.
Po lewej stronie facet, który nie potrafi jej naprawić, ale dysponuje pieniędzmi i numerem do fachowca, po którego dzwoni. Fachowiec przyjeżdża, naprawia pralkę, bierze pieniądze, problem rozwiązany.
Po prawej stronie mamy gościa, który potrafi sam naprawić pralkę. Pralka działa, problem rozwiązany.
W środku mamy Pana, który nie ma ani kasy na fachowca, ani umiejętności, by pralkę naprawić. Korzysta więc z pralni automatycznej, albo zanosi ciuchy do matki/siostry/babci/kogokolwiek innego.

Jaki wniosek? No taki, że każdy z nich jest zaradny, ale na swój sposób.
I tak samo jest w życiu.

----
Wracając bardziej do tematu wątku:

imieslow napisał/a:

Czy przeszkadzałoby wam to, że facet nie pracuje? Śpi do południa, płaci alimenty na 2 dzieci i ma cały boży dzień na swoje pasje - sztukę i sport. Pracy nie szuka. Nie wiem skąd ma pieniądze na swoje utrzymanie i dosyć drogie zachcianki, ale nie w tym sęk bo może odziedziczył fortunę - czy nie odczuwalybyscie dyskomfortu, że jak większość ludzi na świecie POWINIEN iść do jakiejkolwiek pracy?

Nie przeszkadzałoby mi to. Skoro go stać, to dlaczego nie. Nie każdy MUSI pracować, zwłaszcza, jeśli ma pieniądze na swoje utrzymanie i potrzeby z innego źródła.
Bardziej by mi przeszkadzało spanie do południa (uważam, że to strata czasu) oraz poświęcanie czasu jedynie na swoje pasje (trochę to takie ''puste'', sorry). Gdzie czas dla bliskich, gdzie czas dla jego dzieci? Bycie ojcem nie polega tylko na dawaniu pieniędzy - to by mi BARDZO przeszkadzało, choć za mało szczegółów, by dodać coś więcej.

17

Odp: Bezrobotny mężczyzna

skoro ma pieniądze, to po co ma pracować ? zajmuje się swoimi pasjami, żyje tak jak chce... większość by tak chciała. może rzeczywiście odziedziczył fortunę albo wygrał w totka ? kto normalny mając w cholerę kasy na koncie by pracował ?
Jeśli nie zaniedbuje siebie i rodziny to absolutnie by mi to nie przeszkadzało.

18

Odp: Bezrobotny mężczyzna
takaja87 napisał/a:

skoro ma pieniądze, to po co ma pracować ? zajmuje się swoimi pasjami, żyje tak jak chce... większość by tak chciała. może rzeczywiście odziedziczył fortunę albo wygrał w totka ? kto normalny mając w cholerę kasy na koncie by pracował ?

Ja bym pracowała. Serio. Założyłabym dużą firmę, na którą zresztą mam pomysł, a pieniądze pomogłyby mi zrobić to z rozmachem i naprawdę bym się w tym spełniała. Oczywiście nie byłaby to taka praca, o jakiej myślimy w pierwszej chwili, bo od większości spraw miałabym zaufanych, operatywnych ludzi, jednak nie wyobrażam sobie, żeby kasę tylko wydawać, nawet jeśli spadłyby mi z nieba.
Zresztą w swoim życiu, choćby z racji wykonywanego zawodu, spotkałam sporo takich ludzi, którzy mają mnóstwo pieniędzy i oni wszyscy w jakiś sposób pracują.

19

Odp: Bezrobotny mężczyzna
Cyngli napisał/a:

Jak ktoś mnie pyta o zaradność, to zawsze podaję ten sam przykład.
Zepsuta pralka.
Po lewej stronie facet, który nie potrafi jej naprawić, ale dysponuje pieniędzmi i numerem do fachowca, po którego dzwoni. Fachowiec przyjeżdża, naprawia pralkę, bierze pieniądze, problem rozwiązany.
Po prawej stronie mamy gościa, który potrafi sam naprawić pralkę. Pralka działa, problem rozwiązany.
W środku mamy Pana, który nie ma ani kasy na fachowca, ani umiejętności, by pralkę naprawić. Korzysta więc z pralni automatycznej, albo zanosi ciuchy do matki/siostry/babci/kogokolwiek innego.

Jaki wniosek? No taki, że każdy z nich jest zaradny, ale na swój sposób.
I tak samo jest w życiu.

coś w tym jest, jeszcze jest wariant, bardzo odległy od tytułowego bezrobotnego faceta, czyli taki który żeruje na innych (i to chyba najbardziej powszechny przypadek).
Skąd to pytanie? czyżby z tego, że mamy takie społeczne wyobrażenie, że facet to głowa domu, żywiciel, że to facet może więcej zarabiać od kobiety i na jego finansach głównie opiera się dom. Jeśli facet nie pracuje to coś jest nie tak. Ale co?
Jeśli facet ma kasę, ma pasję i dobrze się z tym czuje, czemu nie.
Natomiast nie zniosłabym takiego gostka, gdyby okazało się, że pasożytuje, że nic nie wnosi w zamian i jeszcze odreagowuje swoje frustracje z powodu bezrobocia, tego, że nikt go nie chce w pracy.
U facetów bezrobocie - chyba dużo mocniej działa na psychikę, a to może pociągać za sobą niefajne zachowania w związku.

20

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Hej, dzięki Wam za komentarze.
Parę rzeczy muszę jednak wyjaśnić - facet nie jest bajecznie bogaty jak się niektórym wydaje. Wynajmuje kawalerkę, podobno ma dom który wynajmuje (dom pod miastem, kawalerka centrum miasta).
Nie jest na utrzymaniu rodziców, bo takowi już nie żyją (jest w wieku 40+).
Nie jest artystą, prześledziłam jego profil zawodowy i jest on dosyć niejasny - niby coś robił, ale nie da się tego udowodnić. Do sztuki ma na pewno zamiłowanie i z wielkim uporem dąży do tego, aby zawierać znajomosci z miejscową „bohemą”.
Z jednym synem nie utrzymuje kontaktu, drugiego widuje rzadko. Z byłymi kobietami nie utrzymuje kontaktu.
Generalnie odpuściłam sobie znajomość, bo dla mnie to zbyt zagmatwany typ.
Brak pracy to moim zdaniem brak ambicji, robi wszystko żeby prześlizgnąć się w budżecie i nic nie robic. Nie rozumie, że nie mam czasu rozmawiać z nim o 4 nad ranem bo ja o 6 wstaję do pracy i muszę się wyspać. Moim zdaniem on ma jakiś głębszy problem ze sobą, ale nie mam siły ratować świata.

21

Odp: Bezrobotny mężczyzna
imieslow napisał/a:

Hej, dzięki Wam za komentarze.
Parę rzeczy muszę jednak wyjaśnić - facet nie jest bajecznie bogaty jak się niektórym wydaje. Wynajmuje kawalerkę, podobno ma dom który wynajmuje (dom pod miastem, kawalerka centrum miasta).
Nie jest na utrzymaniu rodziców, bo takowi już nie żyją (jest w wieku 40+).
Nie jest artystą, prześledziłam jego profil zawodowy i jest on dosyć niejasny - niby coś robił, ale nie da się tego udowodnić. Do sztuki ma na pewno zamiłowanie i z wielkim uporem dąży do tego, aby zawierać znajomosci z miejscową „bohemą”.
Z jednym synem nie utrzymuje kontaktu, drugiego widuje rzadko. Z byłymi kobietami nie utrzymuje kontaktu.
Generalnie odpuściłam sobie znajomość, bo dla mnie to zbyt zagmatwany typ.
Brak pracy to moim zdaniem brak ambicji, robi wszystko żeby prześlizgnąć się w budżecie i nic nie robic. Nie rozumie, że nie mam czasu rozmawiać z nim o 4 nad ranem bo ja o 6 wstaję do pracy i muszę się wyspać. Moim zdaniem on ma jakiś głębszy problem ze sobą, ale nie mam siły ratować świata.

Ok, może jego dochody wydają Ci się niejasne. Ale czy to ważne? Dopóki nie okazałoby się, że macza palce w jakimś ciemnych sprawkach, to w czym problem? Chyba że nie jest skory za bardzo do zwierzeń...
Tylko powiedz, daczego on POWINIEN pracować, skoro NIE MUSI? Czy mabicja wyraża się tylko i wyłącznie w tym? Dlaczego nie możę się rozwijac inaczej, na innych polach, tylko uparcie  i koniecznie mmusi zarabiać tą kasę, podczas gdy jej nie potrzebuje( jeśli sam twierdzi, że nie potrzebuje)? Sam się utrzymuje, czerpie dochód jak rozumiem z tego domu, tak? Do tego robi sporo, żeby sie wkręcić do branży, nie wiem czym on tam sie zajmuje - malarstwo, rysunek, rzeźba? Zagmatwany? Może sam jego charakter Ci nie odpowiada?
Nie rozumiem po prostu automatycznego łączenia słowa ambicja z rozwojem zawodowym. Skoro MA ZA CO ŻYĆ(jeśli rzeczywiście ma), to dalej pozostawałby leniem bez ambicji, jeśli od rana do wieczora czas zajmowałyby mu inne aktywności? Akurat spania do południa to nie rozumiem, bo jestem rannym ptaszkiem smile i nie śpię dłużej niż do 8 rano.

22

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Moim zdaniem wszelkie wątpliwości dotyczące tego człowieka zawierają się w tym zdaniu:

imieslow napisał/a:

(...) robi wszystko żeby prześlizgnąć się w budżecie i nic nie robic.

Dla mnie to znaczy, że idzie po najmniejszej linii oporu, żyje na granicy i brak mu odpowiedzialności za przyszłość.
Być może jest jednak coś, czego nie wiemy.

23

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Tacy byli wszyscy/w woekszosci wielcy tworcy. Muzyka, literatura, sztuka. Tworzyli i odpoczywali. Za zycia przewaznie w biedzie. Docenieni po smierci. Wspolczesne kobiety by ich odrzucily. Dla Vivaldiego czy Rembranta czasy bylyby ciezkie. A podibno to kobiety sa bardziej wrazliwe na sztuke.

24

Odp: Bezrobotny mężczyzna
foggy napisał/a:

Tacy byli wszyscy/w woekszosci wielcy tworcy. Muzyka, literatura, sztuka. Tworzyli i odpoczywali. Za zycia przewaznie w biedzie. Docenieni po smierci. Wspolczesne kobiety by ich odrzucily. Dla Vivaldiego czy Rembranta czasy bylyby ciezkie. A podibno to kobiety sa bardziej wrazliwe na sztuke.

Na sztukę może tak, ale na brak stabilizacji i perspektyw niekoniecznie wink.
Znam zresztą takiego artystę-wizjonera, notabene uwielbiam tego faceta (bliski przyjaciel mojego męża), który kiedyś w końcu zderzył się z brutalną rzeczywistością i sam doszedł do wniosku, że marzeniami i powietrzem za ciepły kąt i pełny brzuch niestety nie da się zapłacić. Malarzem jest niezłym, ale co z tego, jeśli chcąc z tego żyć musiałby za obraz brać kupę kasy, a mało kogo dziś na to stać, zaś ludzie bogaci widzą w tym raczej inwestycję, nie sztukę, dlatego chętniej kupują dzieła uznanych już nazwisk.

25

Odp: Bezrobotny mężczyzna
imieslow napisał/a:

Cześć. Czy przeszkadzałoby wam to, że facet nie pracuje? Śpi do południa, płaci alimenty na 2 dzieci i ma cały boży dzień na swoje pasje - sztukę i sport. Pracy nie szuka. Nie wiem skąd ma pieniądze na swoje utrzymanie i dosyć drogie zachcianki, ale nie w tym sęk bo może odziedziczył fortunę - czy nie odczuwalybyscie dyskomfortu, że jak większość ludzi na świecie POWINIEN iść do jakiejkolwiek pracy?

Ostatnio takie zdanie usłyszałem, że jak będę robił to co kocham, to w życiu nie przepracuję ani jednego dnia.
Praca jest dla tych, co nie mają pomysłu na własne życie i oczekują, że ktoś ich w tym wyręczy? No tak, to dostają pracę i potem męczarnia...
Wg Ciebie większość ludzi na świecie nie ma pomysłu na własne życie i musi (powinna) iść do pracy?

26

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Facet się sztuką pasjonuje - ale nie jest żadnym artystą, nigdy nic ani nie stworzył ani nie tworzy!!!

27 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-23 11:30:02)

Odp: Bezrobotny mężczyzna
imieslow napisał/a:

(...)Robi wszystko żeby prześlizgnąć się w budżecie i nic nie robic Nie rozumie, że nie mam czasu rozmawiać z nim o 4 nad ranem bo ja o 6 wstaję do pracy i muszę się wyspać. Moim zdaniem on ma jakiś głębszy problem ze sobą, ale nie mam siły ratować świata.

To zdanie nic szczególnego nie mówi, pytanie czy rzeczywiście ma za co żyć?Czy naprawdę jest w stanie z dużym prawdopodobieństwem oszacować,że jego zaplecze finansowe wystarczy mu do długie lata? Jeśli tak, to gdzie tkwi problem? Czy na ytej podstawie mozna mówić , że on jakikolwiek problem ze sobą ma? No fakt, idzie na łatwiznę, ale czy to jest jakąs zbrodnia? Skoro nie musi zarabiac na życie, to ma pracować na pokaz, dla poklasku, dobrej opiinii czy wrażęnia, żę nie stoi w miejscu. Ano NIE STOI, bo czymś się zajmuje prawda? Rozwija kontakty w sferze swoich zainteresowań, zajmuje się czymś na codzień czy leży bezczynnie i wydaje kasę? Nie wiem, czy postąpiłbym tak samo, ale wnioskowanie o kimś, kto ma zapewniony byt na długie lata, że jest skończonym leniem i nieudacznikiem, bo nie zarabia JESZCZE więcej i jeszcze więcej, jest moim zda niem baradzo płytkie. W przypadku, kiedy gość byłby praktycznie cały czas zabiegany, zajęty swoimi sprawami, choćby nie wiem co robił( podróże, akcje charytatywne, wolonatariat, zajmowanie się domem, cokolwiek), co jednak NIE PRZYNOSI dochodu, to już leci w ocenie na samo dno? Czy ambicje i zaradność można mierzyć jedynie poprzez rozwój zawodowy?

Powiem szczerze, żę na jego miejscu, mając np wykształcenie branżowe takie, które nie pozwala na godne zarobki, nagle w jakiś sposób wzbogaciłbym się. W taki sposów, że powiedzmy przy przecietnym trybie życia wystarcza na te 30-40 lat do przodu(mając obecnie te 30). W tym momencie mogę choćby pracować dorywczo, nieregularnie w swoim wyuczonym zawodzie, dla własnej, czystej satysfakcji. Mogę się w tym kierunku rozwijać, nawiązywać kontakty itp. W wolnym czsaie za to, zajmować się właśnie domem, organizować sobie przyjemnie życie, na co nie miałbym możliwości w normalnych warunkach.. Dalej pozostaję leniem i obibokiem? Dla niektórych zapewne tak, bo nie wstrzelam się w SCHEMATY, typu "Tak powinno być i koniec"!

Powiem szczerze, że pewne komplikacje by się tutaj wdarły, bo gdybym dysponował dośc znaczącą sumą, to pewien procent poszedłby na pewno na cele charytatywne i mogłoby to uszczuplić nieco budżet.
Natomiast drażnie mnie strasznie to operowanie schamatami:

- bezrobotny, nie szukający pracy, na czyimś utrzymaniu, nie angażujący się w nic, leżący do góry brzuchem - leń, obibok i nieudacznik bez ambicji

- nieszukający pracy, bezrobotny, ALE SAMOWYSTARCZALNY z powodów wygranej/spadku itp., mający za co żyć, pasjonat, rozwija się pozazawodowo, angażuje w pracę w domu - TO SAMO?

28

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Chyba inaczej rozumiemy pojęcie "prześlizgnąć się", bo dla mnie znaczy ono coś w typie 'ledwo wiązać koniec z końcem', zatem nie może być mowy o bezpiecznym finansowym zapleczu na długie lata. Może jednak sama Autorka to doprecyzuje.

29 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-23 13:13:10)

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Fajnie sobie żyć dla samych pasji. ALE: on ma dwójkę dzieci! Które są na utrzymaniu ich matek, z którymi on nie ma kontaktu - tak przecież łatwiej. Płaci alimenty (podobno). Ekstra. Ale swojego cennego wolnego czasu nie poświęca jakoś dla synów tylko dla siebie. „Złe kobiety” zagarnęły dzieci - on bidulek nie poszedł do sądu walczyć o widzenia tylko sobie spaceruje po knajpach. Dla mnie właśnie to stało się nie do przełknięcia. Nie rozumiem jak można mieć 100% wolnego czasu i zaplecze finansowe na lawiranctwo a nie walczyć o swoje prawa do widywania dzieci. Po prostu mu na tym nie zależy. Zresztą, może i te kobiety miały dość, co to za przykład dla dziecka jak ojciec jest skrajnym hedonistą.

Olinka napisał/a:

Chyba inaczej rozumiemy pojęcie "prześlizgnąć się", bo dla mnie znaczy ono coś w typie 'ledwo wiązać koniec z końcem', zatem nie może być mowy o bezpiecznym finansowym zapleczu na długie lata. Może jednak sama Autorka to doprecyzuje.

Olinko, może nie klepie biedy, ale w bogactwa też nie opływa. Żyje przeciętnie i ta przeciętność nie skłania go do sięgania po coś więcej.

30 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-23 13:51:28)

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Zrozumiałem w pierwszym poście, że ma z czego żyć na tyle, że nie musi pracować. Daltego też przyjąłem takie stanowisko. Jeśli ledwo wiąże koniec z końcem powinien się za coś zabrać, tpo jest oczywiste. Jeśli jednak ma odpowiednie zaplecze finansowe - to nie widzę powodu, dla którego musiałby czy powien dalej zarabiać, zależy w sumie jak wielki byłby ten majątek.
Mając powiedzmy ten 1 mln złotych, pomijając już odsetki, to ktoś, kto nie preferuje zbyt aktywnego trybu życia( to juz raczej kwestia podejścia i charakteru), żyjąc na średnio przyzwoitym poziomie, powinien sobie poradzić bez stałej pracy? Choć tak naprawdę, w realnym świecie, zależy to mocno od podejścia. Na kogo trafi taka wygrana. Jeśli ktoś potrafi oszczędzać, bo woli się zająć innymi rzecami - da radę. Za to znajdzie się taki, co większość przepuści i będzie musiał pracować tak czy siak.

Nie pochwalam oczywiście w żadnym razie jego "relacji" z dziećmi. Dobrze, że płaci chociaż alimenty( widać ma z czego). Zrezygnował sam z widywania czy może te kobiety zabroniły mu sie zbliżać do dzieci?  Jeśli rzeczywiście nie poszedł, to fakt zrobił źle, bo zawsze można coś tam chyba ugrać. NIe to jednak jest dla mnie najistotniejsze w tym temacie. Pytanie czy tak samo byś go spławiła, gdyby z tymi dziećmi się chociaż widywał regularnie a mimo to miał czas i środki na takie życie, jakie sobie wybrał i jakie mu odpowiada.
Z drugiej strony patrząc, to nawet człowiek pracujący powinien czerpać jakąkowleik przyjemność ze swojej pracy, prawda? Ludzie, którzy zajmują się zawodowo, powiedzmy mocno nietypowymi branżami i choć mogą na tym zarabiać, stosownie do swoich potrzeb i oczekiwań, są uważani za dziwaków. Takie odnoszę zresztą wrażenie po tym, jak ja jestem odbierany przez niektórych, na szczęście nielicznych ludzi. Wszędzie wokół odnoszę wrażenie, że ludzie skupiają się nie samej pracy( czerpanie satysfakcji ze swoich p[owiedzmy oboziązków, które jednocześnie, sprawiają przyjemność, samą w sobie), ale na awansach, podwyżkach, tym właście wyścigu, pięciu się w góre za wszelką cenę. Ciągłe szukanie nowych wyzwań i pomysłów. To jest fajne, ale ja mam mocno wyważone podejście w tego typu sprawach. Oczywiście bardzo często wiążą się z taką pracą nieocenione profity: podróże, wyższy standard życia, ale i czasmi stres, przemęczenie związane z nadmiarem obowiązków. Zdecydowanie wolę żyć skromniej, WOLNIEJ niz gonić bez przerwy za tym bliżej nieokreślonym "sukcesem".

EDIT: Przeciętność, właśnie. I ten ciągły przymus, żeby sięgać po więcej i więcej. Wiesz z czego czerpie dochód? Czy rzeczywiście ma na tyle oszczędności, że może sobie pozwolić na wolne? Jeśli to jest ograniczona ilość to możę powinien pomyśleć o zmianie..Tu nawet nie o to chodzi jak żyje, ale na jak długo mu na takie życie starczy?

31

Odp: Bezrobotny mężczyzna

pół biedy jeżeli żyje z oszczędności, gorzej jak żyję z hazardu, wierzcie lub nie ale tacy ludzie istnieją i czas wolny spędzają w dużym stopniu na analizie, problem w tym że hazard to hazard, czyli potężne uzależnienie i potencjalny problem (w hazardzie są wzloty i upadki)

32

Odp: Bezrobotny mężczyzna
kamiloo86 napisał/a:

pół biedy jeżeli żyje z oszczędności, gorzej jak żyję z hazardu, wierzcie lub nie ale tacy ludzie istnieją i czas wolny spędzają w dużym stopniu na analizie, problem w tym że hazard to hazard, czyli potężne uzależnienie i potencjalny problem (w hazardzie są wzloty i upadki)

To jest domniemanie, że np. faktycznie wszedł w hazard, chociaż wg mnie każdy kto dziś podejmuje pracę wchodzi w hazard smile

33 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-11-23 22:55:39)

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Jeśli ma z czego żyć i uczestniczyć w utrzymaniu dzieci, np. ma duże oszczędności, dochody z nieruchomości, dostał spadek, wygrał w totka itp. to nie ma problemu. To niech sobie pożyje facet na luzie. Samo chodzenie do pracy nie jest celem ani wartością samą w sobie. Pracuje się po to, żeby mieć pieniądze. Tak samo "dążenie do czegoś więcej" gdy ma się zaspokojone potrzeby, nie jest wartością. Natomiast jeśli czerpie jakieś dochody nie pracując, to ja bym się zainteresowała, czy one są uczciwe. Jeśli nie, to niestety, nie ufałabym takiemu człowiekowi. W związku nie powinno być tajemnicą, skąd ten drugi ma pieniądze. Jeżeli nie są lewe, to chyba nie problem powiedzieć, skąd.

34

Odp: Bezrobotny mężczyzna
niepodobna napisał/a:

(...) Samo chodzenie do pracy nie jest celem ani wartością samą w sobie. Pracuje się po to, żeby mieć pieniądze. (...)

Święci Franciszek i Homobonus urodzili się we Włoszech w XII w. Byli synami bogatych kupców. Święty z Asyżu wyrzekł się majątku swojego ojca, a święty z Cremony rodzinny interes rozwinął. Jeden i drugi pomagał biednym. Obaj zostali wyniesieni na ołtarze. Dzisiaj każdy w Kościele zna biedaczynę z Asyżu. Gorzej na jego tle wypada święty z sakiewką. Ludzi, którzy innym pomagają, podziwiamy. Oni stają się bohaterami i świętymi, a rozdają dobra, których sami nie wyprodukowali. Są one owocem ciężkiej pracy ludzi, których niedoceniany i nie zauważamy.

Jeżeli facet pomaga biednym, to można by na nim oko zawiesić.

35

Odp: Bezrobotny mężczyzna
mmJUTnetPL napisał/a:
niepodobna napisał/a:

(...) Samo chodzenie do pracy nie jest celem ani wartością samą w sobie. Pracuje się po to, żeby mieć pieniądze. (...)

Święci Franciszek i Homobonus urodzili się we Włoszech w XII w. Byli synami bogatych kupców. Święty z Asyżu wyrzekł się majątku swojego ojca, a święty z Cremony rodzinny interes rozwinął. Jeden i drugi pomagał biednym. Obaj zostali wyniesieni na ołtarze. Dzisiaj każdy w Kościele zna biedaczynę z Asyżu. Gorzej na jego tle wypada święty z sakiewką. Ludzi, którzy innym pomagają, podziwiamy. Oni stają się bohaterami i świętymi, a rozdają dobra, których sami nie wyprodukowali. Są one owocem ciężkiej pracy ludzi, których niedoceniany i nie zauważamy.

Jeżeli facet pomaga biednym, to można by na nim oko zawiesić.

OK, ale czy to zmienia fakt, że pracujemy, by mieć za co żyć, a nie po to, żeby chodzić do pracy? Dlatego w "niechodzeniu do pracy" nie widzę jeszcze problemu.

Sama bardzo cenię tych, którzy są w stanie z dobrobytu zrezygnować w imię pomocy innym ludziom, ale w tym wątku nie o tym mowa.

36

Odp: Bezrobotny mężczyzna
mmJUTnetPL napisał/a:
kamiloo86 napisał/a:

pół biedy jeżeli żyje z oszczędności, gorzej jak żyję z hazardu, wierzcie lub nie ale tacy ludzie istnieją i czas wolny spędzają w dużym stopniu na analizie, problem w tym że hazard to hazard, czyli potężne uzależnienie i potencjalny problem (w hazardzie są wzloty i upadki)

To jest domniemanie, że np. faktycznie wszedł w hazard, chociaż wg mnie każdy kto dziś podejmuje pracę wchodzi w hazard smile

oczywiście że tak, to tylko jedna z wielu możliwości, nie mówię że tak jest ale warto być ostrożnym, poza wygraną czy przedsiębiorczością typu: ktoś stworzył produkt w obszarze IT, a potem sprzedał go za kilka milionów a teraz odcina kupony do sprzedawał dzieciom podejrzane substancję, żyjemy w takich czasach że ostrożność jest wskazana

37

Odp: Bezrobotny mężczyzna
niepodobna napisał/a:
mmJUTnetPL napisał/a:
niepodobna napisał/a:

(...) Samo chodzenie do pracy nie jest celem ani wartością samą w sobie. Pracuje się po to, żeby mieć pieniądze. (...)

Święci Franciszek i Homobonus urodzili się we Włoszech w XII w. Byli synami bogatych kupców. Święty z Asyżu wyrzekł się majątku swojego ojca, a święty z Cremony rodzinny interes rozwinął. Jeden i drugi pomagał biednym. Obaj zostali wyniesieni na ołtarze. Dzisiaj każdy w Kościele zna biedaczynę z Asyżu. Gorzej na jego tle wypada święty z sakiewką. Ludzi, którzy innym pomagają, podziwiamy. Oni stają się bohaterami i świętymi, a rozdają dobra, których sami nie wyprodukowali. Są one owocem ciężkiej pracy ludzi, których niedoceniany i nie zauważamy.

Jeżeli facet pomaga biednym, to można by na nim oko zawiesić.

OK, ale czy to zmienia fakt, że pracujemy, by mieć za co żyć, a nie po to, żeby chodzić do pracy? Dlatego w "niechodzeniu do pracy" nie widzę jeszcze problemu.

Sama bardzo cenię tych, którzy są w stanie z dobrobytu zrezygnować w imię pomocy innym ludziom, ale w tym wątku nie o tym mowa.

Podejmując pracę warto wiedzieć dlaczego się to robi, po co. Jedynie dla kasy to porażka.
Dla mnie słowo bezrobotny nie oznacza, że bez kasy. Może ma 0, ale ma potencjał? Scenariuszy wiele.
Trzeba patrzeć sercem i zaglądać w duszę.

Czy pracuje się po to by mieć pieniądze?
Nie zawsze, nikomu tego nie życzę, takiej marnej motywacji do pracy. To tragedia tak myśleć.

38

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Ja bym nie miał problemu z kobietą, która żyje z wynajmu domów otrzymanych po swoich rodzicach czy z odsetek, ale większy miałbym z fleją, która ogląda telewizję całymi dniami

39 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-11-24 01:35:22)

Odp: Bezrobotny mężczyzna
mmJUTnetPL napisał/a:
niepodobna napisał/a:
mmJUTnetPL napisał/a:

Święci Franciszek i Homobonus urodzili się we Włoszech w XII w. Byli synami bogatych kupców. Święty z Asyżu wyrzekł się majątku swojego ojca, a święty z Cremony rodzinny interes rozwinął. Jeden i drugi pomagał biednym. Obaj zostali wyniesieni na ołtarze. Dzisiaj każdy w Kościele zna biedaczynę z Asyżu. Gorzej na jego tle wypada święty z sakiewką. Ludzi, którzy innym pomagają, podziwiamy. Oni stają się bohaterami i świętymi, a rozdają dobra, których sami nie wyprodukowali. Są one owocem ciężkiej pracy ludzi, których niedoceniany i nie zauważamy.

Jeżeli facet pomaga biednym, to można by na nim oko zawiesić.

OK, ale czy to zmienia fakt, że pracujemy, by mieć za co żyć, a nie po to, żeby chodzić do pracy? Dlatego w "niechodzeniu do pracy" nie widzę jeszcze problemu.

Sama bardzo cenię tych, którzy są w stanie z dobrobytu zrezygnować w imię pomocy innym ludziom, ale w tym wątku nie o tym mowa.

Podejmując pracę warto wiedzieć dlaczego się to robi, po co. Jedynie dla kasy to porażka.
Dla mnie słowo bezrobotny nie oznacza, że bez kasy. Może ma 0, ale ma potencjał? Scenariuszy wiele.
Trzeba patrzeć sercem i zaglądać w duszę.

Czy pracuje się po to by mieć pieniądze?
Nie zawsze, nikomu tego nie życzę, takiej marnej motywacji do pracy. To tragedia tak myśleć.

Jeśli jest to tragedia, to dotyczy 90% społeczeństwa albo więcej. Szczęście połączenia pracy z pasją mają tylko niektórzy. Być może Ty takie masz. Większość ludzi jednak pracuje, by się utrzymać, nawet, jeśli przy okazji swoje zajęcie lubią. Hobbystycznie można coś robić poza pracą. Tak samo pomagać innym. Zresztą co to by było za pomaganie, za które bierze się kasę. Praca zawodowa nie jest dla idei, nawet gdy pożyteczna. Dla idei możesz być wolontariuszem po pracy albo dzielić się wypracowanymi dobrami z biednymi.

Mam dziwne wrażenie, że chcesz skomplikować proste sprawy.

40 Ostatnio edytowany przez mmJUTnetPL (2019-11-24 02:39:50)

Odp: Bezrobotny mężczyzna
niepodobna napisał/a:

Mam dziwne wrażenie, że chcesz skomplikować proste sprawy.

Motywacją do pracy jest wg mnie to, żeby wspólnie z innymi tworzyć dobra, które potem stanowią wartość, wtedy można np. jakoś tę wartość dalej przetwarzać. Innymi słowy, praca jednej osoby jest potrzebna wszystkim, ma znaczenie dla wszystkich. Motywacją do pracy może być np. dodawanie własnej cegiełki to tego, co wspólnie wszyscy w danej wiosce wytwarzają, by wszystkim żyło się lepiej. Czy ktoś to potem zamieni na pieniądze, czy nie, to już inna kwestia. To, że ktoś tymczasowo nie pracuje, to może być zastanawiające, ale nie uważam, że musi przeszkadzać w czymkolwiek, może też i pomagać, bo ma czas na to, na co nie było czasu jak pracował. Chodzenie do pracy tu czy tam - wg mnie nie to jest wyznacznikiem wartości człowieka. Bardziej motywacja i sens pracy, czy ktoś widzi ten sens i dobrze się motywuje. Morale.

41

Odp: Bezrobotny mężczyzna
mmJUTnetPL napisał/a:

Motywacją do pracy jest wg mnie to, żeby wspólnie z innymi tworzyć dobra, które potem stanowią wartość, wtedy można np. jakoś tę wartość dalej przetwarzać. Innymi słowy, praca jednej osoby jest potrzebna wszystkim, ma znaczenie dla wszystkich. Motywacją do pracy może być np. dodawanie własnej cegiełki to tego, co wspólnie wszyscy w danej wiosce wytwarzają, by wszystkim żyło się lepiej.

Motywacja szlachetna, nie przeczę, ale Niepodobna ma rację - jest to bardzo idealistyczne, żeby nie powiedzieć naiwne, podejście i jednak większa część społeczeństwa nie patrzy na to w ten sposób.

Bohatera tegoż tematu tym bardziej nie podejrzewam o takie pobudki. Nie mamy może zbyt wielu na jego temat informacji, ale te, które się pojawiły, wydają mi się wystarczające, by nie doszukiwać się w nim czegoś, czego tam nie ma.

42 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2019-11-24 10:19:36)

Odp: Bezrobotny mężczyzna
Olinka napisał/a:

Dla mnie to znaczy, że idzie po najmniejszej linii oporu

A w życiu chodzi o to, żeby robić sobie pod górkę?

Olinka napisał/a:

brak mu odpowiedzialności za przyszłość.

A co to znaczy? Za jaką przyszłość, za czyją przyszłość?

Olinka napisał/a:

Chyba inaczej rozumiemy pojęcie "prześlizgnąć się", bo dla mnie znaczy ono coś w typie 'ledwo wiązać koniec z końcem', zatem nie może być mowy o bezpiecznym finansowym zapleczu na długie lata.

Można mieć stabilne dochody, które jednak nie pozwalają na szaleństwa. Choćby z wynajmu jakiejś nieruchomości. I te dochody z wynajmu będą za miesiąc, za rok, za dziesięć lat, a pewnie i za trzydzieści lat.

imieslow napisał/a:

Żyje przeciętnie i ta przeciętność nie skłania go do sięgania po coś więcej.

A on potrzebuje czegoś więcej?


Tak czytając tutejsze forum, nasuwają się wnioski co do preferowanego trybu życia - nie u wszystkich pokrywa się to w 100%. Ten sam tryb pamiętam z lat młodości, czyli sprzed jakichś 20 lat. Wtedy był preferowany przez społeczne doły - pracownik PGRów, fizycznych bez kwalifikacji. Na czym to polega:
1) Od poniedziałku do piątku/soboty masz być wołem roboczym
2) W sobotę masz iść na imprezę i się zechlać, w niedzielę wyleczyć kaca, żeby od poniedziałku znowu być wołem roboczym.
3. Na trzecim miejscu, po pracy i imprezach, może być jakiś tam związek, raczej taki płytki.

Dziś ten tryb życia, jak widać na tym forum, został przyjęty przez większość. Acz z dodatkiem:
4) Musisz mieć pasje, najlepiej odkładaj cały rok na wycieczkę zagraniczną, na wycieczce rób zdjęcia wrzucaj na portale społecznościowe - ciesz się lajkami, to pełnia szczęścia. I to jest właśnie pasja big_smile

Cóż, dla mnie to życie płytkie jak woda w kałuży na asfaltowej drodze. A na końcu czekają na was robaki, które was zeżrą niezależnie od tego ile godzin byliście ambitnym wołem roboczym. Ciekawe kto na łożu śmierci lepiej oceni swoje życie - ten pan, który żyje jak chce, czy wół roboczy?

43

Odp: Bezrobotny mężczyzna
JaJakoJa napisał/a:
Olinka napisał/a:

Dla mnie to znaczy, że idzie po najmniejszej linii oporu

A w życiu chodzi o to, żeby robić sobie pod górkę?

Olinka napisał/a:

brak mu odpowiedzialności za przyszłość.

A co to znaczy? Za jaką przyszłość, za czyją przyszłość?

Olinka napisał/a:

Chyba inaczej rozumiemy pojęcie "prześlizgnąć się", bo dla mnie znaczy ono coś w typie 'ledwo wiązać koniec z końcem', zatem nie może być mowy o bezpiecznym finansowym zapleczu na długie lata.

Można mieć stabilne dochody, które jednak nie pozwalają na szaleństwa. Choćby z wynajmu jakiejś nieruchomości. I te dochody z wynajmu będą za miesiąc, za rok, za dziesięć lat, a pewnie i za trzydzieści lat.

imieslow napisał/a:

Żyje przeciętnie i ta przeciętność nie skłania go do sięgania po coś więcej.

A on potrzebuje czegoś więcej?


Tak czytając tutejsze forum, nasuwają się wnioski co do preferowanego trybu życia - nie u wszystkich pokrywa się to w 100%. Ten sam tryb pamiętam z lat młodości, czyli sprzed jakichś 20 lat. Wtedy był preferowany przez społeczne doły - pracownik PGRów, fizycznych bez kwalifikacji. Na czym to polega:
1) Od poniedziałku do piątku/soboty masz być wołem roboczym
2) W sobotę masz iść na imprezę i się zechlać, w niedzielę wyleczyć kaca, żeby od poniedziałku znowu być wołem roboczym.
3. Na trzecim miejscu, po pracy i imprezach, może być jakiś tam związek, raczej taki płytki.

Dziś ten tryb życia, jak widać na tym forum, został przyjęty przez większość. Acz z dodatkiem:
4) Musisz mieć pasje, najlepiej odkładaj cały rok na wycieczkę zagraniczną, na wycieczce rób zdjęcia wrzucaj na portale społecznościowe - ciesz się lajkami, to pełnia szczęścia. I to jest właśnie pasja big_smile

Cóż, dla mnie to życie płytkie jak woda w kałuży na asfaltowej drodze. A na końcu czekają na was robaki, które was zeżrą niezależnie od tego ile godzin byliście ambitnym wołem roboczym. Ciekawe kto na łożu śmierci lepiej oceni swoje życie - ten pan, który żyje jak chce, czy wół roboczy?

Ok a co z dziećmi? Zrobił 2 synów 2 rożnym kobietom i ciężar wychowania i przekazania im wartości materialnych i niematerialnych spoczywa na tych kobietach. On im coś płaci, ale nie oszukujmy się - ile „zarobi” na wynajmie, ile musi zapłacić za czynsz i rachunki w tym w czym obecnie mieszka i na bieżące życie, to raczej kokosów im tam nie zostawia. Zazwyczaj motywatorem ludzi do pracy jest również to aby zostawić coś swoim dzieciom, żeby miały lepszy start w życie. On o nich nie myśli, mysli tylko o tym żeby jemu było łatwo i przyjemnie. Dla mnie to skrajny egoizm.

44 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2019-11-24 11:02:56)

Odp: Bezrobotny mężczyzna
imieslow napisał/a:

Ok a co z dziećmi? Zrobił 2 synów 2 rożnym kobietom i ciężar wychowania i przekazania im wartości materialnych i niematerialnych spoczywa na tych kobietach. On im coś płaci, ale nie oszukujmy się - ile „zarobi” na wynajmie, ile musi zapłacić za czynsz i rachunki w tym w czym obecnie mieszka i na bieżące życie, to raczej kokosów im tam nie zostawia. Zazwyczaj motywatorem ludzi do pracy jest również to aby zostawić coś swoim dzieciom, żeby miały lepszy start w życie. On o nich nie myśli, mysli tylko o tym żeby jemu było łatwo i przyjemnie. Dla mnie to skrajny egoizm.

Nie ogarniasz mężczyzn, co? To Ci coś wyjaśnię. Wam, kobietom, natura dała instynkt macierzyński z automatu. Mężczyźni mają inaczej, u nas instynkt ojcowski rodzi się i kształtuje przez obcowanie z dzieckiem. Facet odcięty od dziecka, po jakimś czasie ma je w tyłku. I to ani dobre, ani złe - naturalne.

A poza tym, to chyba nie twój problem... Masz misję zbawiania całego świata?
EDYCJA. Dobra, już doczytałem - masz misję zabawiania świata, np. leczenia kolegi z alkoholizmu, koleżanki z depresji... Cóż, szlachetne, ale nie wiem czy znajdziesz szczęście myśląc najpierw o innych, potem o sobie.

ps.
Bo to powszechna tu praktyka - dlaczego cytujecie całe wypowiedzi, a nie konkretny fragment, do którego się odnosicie? Ręce bolą od przewijania tych kilometrów big_smile

45

Odp: Bezrobotny mężczyzna
JaJakoJa napisał/a:

Nie ogarniasz mężczyzn, co?


Dobra diagnoza i podsumowanie wink

JaJakoJa napisał/a:

ps. Bo to powszechna tu praktyka - dlaczego cytujecie całe wypowiedzi, a nie konkretny fragment, do którego się odnosicie? Ręce bolą od przewijania tych kilometrów big_smile

Zapewne zmora smartfonowa, w nich trudniej to zrobić. Zresztą na komputerze też mało komu się chce. Powszechne lenistwo i niechlujstwo wypowiedzi, czyli mówiąc wprost brak szacunku dla innych uczestników.

46

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Tak, nie ogarniam mężczyzn. Po pierwsze - co to znaczy odciąć od dzieci? Istnieje taka instytucja jak sąd, jeśli ojciec dąży do utrzymania więzi z własnym dzieckiem to ma na to pełen wachlarz możliwości.
Po drugie, ja nie mam misji ratowania świata tylko siebie - ze względu właśnie na naiwność i dobre serce, nie widzi mi się w przyszłości utrzymywać trójki dzieci - jednego starego i leniwego i dwóch jego potomków. Bo pewnie tak by się to skończyło.

47

Odp: Bezrobotny mężczyzna
imieslow napisał/a:

Tak, nie ogarniam mężczyzn. Po pierwsze - co to znaczy odciąć od dzieci? Istnieje taka instytucja jak sąd, jeśli ojciec dąży do utrzymania więzi z własnym dzieckiem to ma na to pełen wachlarz możliwości.

Po 1. Nie wiesz o czym piszesz - matka jak się uprze, to zawsze zniszczy relacje dziecka z ojcem.
Po 2. Ja się nie wypowiadałem z czyjej winy nastąpiło odcięcie - bo mogło z winy matki, ojca, obojga, albo niezależnych okoliczności. Jedynie Cię informuję jaki jest tego skutek.

imieslow napisał/a:

Po drugie, ja nie mam misji ratowania świata tylko siebie - ze względu właśnie na naiwność i dobre serce, nie widzi mi się w przyszłości utrzymywać trójki dzieci - jednego starego i leniwego i dwóch jego potomków. Bo pewnie tak by się to skończyło.

A to już Twoje obawy, do których masz prawo, choć nie masz przesłanek je potwierdzających.

48

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Na początku wątku wspomniane zostało, że ma za co żyć, czyli te dochody są dość znaczne, albo przynajmniej wystarczające do godnego życia. Czy rzeczywiśćie mu wystarczy na to, żęby pokryć koszty utrzymania i jeszcze płacić na dzieci? Jeśli płaci, to zapewne wysokość alimentów jest uregulowana sądownie. Zawsze kobiety mogą wystąpić do sądu o zwiększenie alimentów(chyba?).Płaci tyle, na ile jest w stanie płacić.
drugiej strony ludzie nie zawsze, wbrew pozorom, marzą o gromadce dzieci. Nie bez powodu, takie luźne życie prowadzą osoby bezdzietne.

49

Odp: Bezrobotny mężczyzna
Snake napisał/a:
JaJakoJa napisał/a:

ps. Bo to powszechna tu praktyka - dlaczego cytujecie całe wypowiedzi, a nie konkretny fragment, do którego się odnosicie? Ręce bolą od przewijania tych kilometrów big_smile

Zapewne zmora smartfonowa, w nich trudniej to zrobić. Zresztą na komputerze też mało komu się chce. Powszechne lenistwo i niechlujstwo wypowiedzi, czyli mówiąc wprost brak szacunku dla innych uczestników.

Lenistwo i nieumiejętność używanie znaczników BCC

Są fora, których silnik pozwala na zacytowanie ostatniej wypowiedzi

Są fora, gdzie można odpowiedzieć konkretnej osobie (bez cytowania) jednym klikiem

I są fora, gdzie się bardziej szanuje innych

Well, life



Swoją drogą, dawno już nie widziałem reklam tutaj
Jest to plus, b. dziękuję

ps
Napisałem na telefonie : )

50

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Jesli facet zyje srednio. Nie bieduje i nie jest bogaty... Po co ma siegac po wiecej?
Przypomina mi sie cytat od prezydent Jose Mujica, ktory jest zwany najbiedniejszym prezydentem swiata (bo oddawal swoje zarobki na biednych)
'Jestem nazywany najbiedniejszym prezydentem swiata ale nie czuje sie biedny. Biedni ludzie to ci, ktorzy pracuja tylko po to, by moc utrzymac wysoki standart zycia i wciaz daza do do tego, by miec wiecej. To wszystko sprowadza sie do kwestii wolnosci - jesli nie masz duzego majatku, nie musisz przez cale zycie pracowac jak niewolnik, by je utrzymac i dzieki temu masz wiecej czasu dla siebie'

Druga sprawa jest taka. Spotykam sie czesto, w psychologii, z mysleniem ludzi, ze cos co odstaje od typowego czy zaprogramowanego zachowania jest choroba.
Nie, nie jest. Czlowiek zaburzony to czlowiek zyjacy w konflikcie z samym soba. Czlowiek zyjacy w inny sposob niz spolecznie narzucony, nie jest automatycznie osoba chora.
Nie wiem czy ten facet jest zaburzony czy nie, bo nie wiem jak on sam sie z tym czuje.
Jedyne co wskazuje tutaj na jakis problem to jego relacja z dziecmi.

Co to za roznica, ze wiekszosc ludzi cos robi? Czy to, ze wiekszosc cos mysli to czyni z tego prawde? Nie. Gdyby tak bylo to Ziemia bylaby w centrum wszechswiata, a zastrzyk z rteci leczylby syfilism.

51 Ostatnio edytowany przez anderstud (2019-11-25 08:34:05)

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Ja osobiście uważam, że sam problem jest generowany na siłę i sztucznie wyolbrzymiany do rangi kosmicznej katastrofy,
a prawda jest pewnie taka, że nie byłby ten, to byłby jakiś inny, zawsze coś się znajdzie, jeśli tylko się chce.
Też taką jedną kiedyś znałem, czy ja miałem czy nie miałem, czy pracowałem czy nie pracowałem, czy zarabiałem lepiej czy gorzej,
czy kiedy harowałem jak wół na niemieckich budowach po 10-12 godzin dziennie za 3-4 polskie średnie... wiecznie coś jej nie pasowało,
ciągle była ze mnie niezadowolona, zawsze miała o coś pretensje, bez przerwy tylko krytykowała i przewracała oczami zniechęcona,
także gdybym ja tu miał coś komuś doradzać, to raczej temu chłopakowi - bierz chłopie nogi za pas i nawet nie oglądaj się za siebie.
Jest tyle dziewczyn na świecie, które mają w dupie głęboko czym się facet zajmuje i ile zarabia, że naprawdę szkoda życia na szarpanie,
użeranie się i udowadnianie bez końca, że jest się coś wartym.

52

Odp: Bezrobotny mężczyzna
imieslow napisał/a:

Nie rozumie, że nie mam czasu rozmawiać z nim o 4 nad ranem bo ja o 6 wstaję do pracy i muszę się wyspać. Moim zdaniem on ma jakiś głębszy problem ze sobą, ale nie mam siły ratować świata.

to że nie rozumie to jedno, wynika z tego że żyje w swoim świecie poniekąd

spanie może być wynikiem tego trybu, może być jednak wątkiem depresyjnym

brak kontaktu z własnymi dzieciakami, bardzo wiele tu mówić może

53

Odp: Bezrobotny mężczyzna
anderstud napisał/a:

Ja osobiście uważam, że sam problem jest generowany na siłę i sztucznie wyolbrzymiany do rangi kosmicznej katastrofy,
a prawda jest pewnie taka, że nie byłby ten, to byłby jakiś inny, zawsze coś się znajdzie, jeśli tylko się chce.
Też taką jedną kiedyś znałem, czy ja miałem czy nie miałem, czy pracowałem czy nie pracowałem, czy zarabiałem lepiej czy gorzej,
czy kiedy harowałem jak wół na niemieckich budowach po 10-12 godzin dziennie za 3-4 polskie średnie... wiecznie coś jej nie pasowało,
ciągle była ze mnie niezadowolona, zawsze miała o coś pretensje, bez przerwy tylko krytykowała i przewracała oczami zniechęcona,
także gdybym ja tu miał coś komuś doradzać, to raczej temu chłopakowi - bierz chłopie nogi za pas i nawet nie oglądaj się za siebie.
Jest tyle dziewczyn na świecie, które mają w dupie głęboko czym się facet zajmuje i ile zarabia, że naprawdę szkoda życia na szarpanie,
użeranie się i udowadnianie bez końca, że jest się coś wartym.

Otóż to. Są kobiety, którym odpowiada bycie z facetem bez ambicji, są też takie, które utrzymują swoich misiów byleby tylko przy nich trwali, są nawet takie które zgadzają się na przemoc i żyją ze swoimi oprawcami. Każdą patologię w życiu można sobie jakoś wytłumaczyć. Człowiek w wieku 40+, ojciec - powinien jednak myśleć o czymś więcej niż swoj własny zad. Bo jeśli nie jest skłonny zapewnić czegoś więcej niż 400 zł alimentów własnym dzieciom, bo myśli tylko o swojej wygodzie, będzie tkwił w miejscu albo czekał aż pozna znowu kolejną panią, której będzie niańczył dzieci w zamian za dach nad głową i spokój od pracy. Każdy wybiera to co lubi.

54

Odp: Bezrobotny mężczyzna
imieslow napisał/a:

Cześć.

Czy przeszkadzałoby wam to, że facet nie pracuje? Śpi do południa, płaci alimenty na 2 dzieci i ma cały boży dzień na swoje pasje - sztukę i sport. Pracy nie szuka. Nie wiem skąd ma pieniądze na swoje utrzymanie i dosyć drogie zachcianki, ale nie w tym sęk bo może odziedziczył fortunę - czy nie odczuwalybyscie dyskomfortu, że jak większość ludzi na świecie POWINIEN iść do jakiejkolwiek pracy?

Proszę, opis człowieka szczęśliwego ale jak wiadomo nic tak bardzo nie boli ludzi jak szczęście innych.
Ja muszę zapierniczać 8-12 godzin dziennie aby się utrzymać, a ON NIE! Ojejej... Zawsze mi się wydawało, że człowiek pracuje żeby zdobyć środki na swoje utrzymanie. Jeśli się te środki MA, to po jaki gwint chodzić do roboty? Dla sportu? Nawet w dawnych czasach było sporo możliwości posiadania i ZARABIANIA pieniędzy bez widocznych oznak pracy. Dziś takich możliwości jest dużo więcej. Można być rentierem, spekulować różnymi dobrami, walutami itd. W świecie około artystycznym można żyć z doradzania, pośrednictwa, handlu i o zgrozo można to robić w trakcie szlajania się po różnych rautach, imprezach itp. spotkaniach do białego rana. No ale nie chodzisz do roboty odbić kartę, to NIE MASZ AMBICJI. Zabawne...
Facet MA pieniądze i to tyle, że utrzymuje się, stać go na drogie zachcianki i uwaga, uwaga - żeby płacić alimenty na swoje dzieci. No przecież to ideał faceta, bo iluż to dziś facetów robi wszystko żeby nie zapłacić nawet grosza na swoje dzieci i to srając kasą. Jakie ma kontakty z dziećmi, to jest tylko i wyłącznie jego sprawa. Nie twoje dzieci, nie twój problem.
Jednakże, faktycznie odpuść sobie tego faceta, bo zapewne znajdzie sobie wtedy mniej wścibską i mniej ambitną osóbkę.

55

Odp: Bezrobotny mężczyzna
Snake napisał/a:
imieslow napisał/a:

Cześć.

Czy przeszkadzałoby wam to, że facet nie pracuje? Śpi do południa, płaci alimenty na 2 dzieci i ma cały boży dzień na swoje pasje - sztukę i sport. Pracy nie szuka. Nie wiem skąd ma pieniądze na swoje utrzymanie i dosyć drogie zachcianki, ale nie w tym sęk bo może odziedziczył fortunę - czy nie odczuwalybyscie dyskomfortu, że jak większość ludzi na świecie POWINIEN iść do jakiejkolwiek pracy?

Proszę, opis człowieka szczęśliwego ale jak wiadomo nic tak bardzo nie boli ludzi jak szczęście innych.
Ja muszę zapierniczać 8-12 godzin dziennie aby się utrzymać, a ON NIE! Ojejej... Zawsze mi się wydawało, że człowiek pracuje żeby zdobyć środki na swoje utrzymanie. Jeśli się te środki MA, to po jaki gwint chodzić do roboty? Dla sportu? Nawet w dawnych czasach było sporo możliwości posiadania i ZARABIANIA pieniędzy bez widocznych oznak pracy. Dziś takich możliwości jest dużo więcej. Można być rentierem, spekulować różnymi dobrami, walutami itd. W świecie około artystycznym można żyć z doradzania, pośrednictwa, handlu i o zgrozo można to robić w trakcie szlajania się po różnych rautach, imprezach itp. spotkaniach do białego rana. No ale nie chodzisz do roboty odbić kartę, to NIE MASZ AMBICJI. Zabawne...
Facet MA pieniądze i to tyle, że utrzymuje się, stać go na drogie zachcianki i uwaga, uwaga - żeby płacić alimenty na swoje dzieci. No przecież to ideał faceta, bo iluż to dziś facetów robi wszystko żeby nie zapłacić nawet grosza na swoje dzieci i to srając kasą. Jakie ma kontakty z dziećmi, to jest tylko i wyłącznie jego sprawa. Nie twoje dzieci, nie twój problem.
Jednakże, faktycznie odpuść sobie tego faceta, bo zapewne znajdzie sobie wtedy mniej wścibską i mniej ambitną osóbkę.

Uświadom mnie proszę, na jakie drogie zachcianki stać tego pana?
I jego kontakty z dziećmi nie są moja sprawa - fakt, ale świadczą o tym jakim jest człowiekiem i czego można się po nim spodziewać w przyszłości - dla mnie ten człowiek pod żadnym względem nie jest zwyczajnie perspektywiczny. Ot, pijawka.

56

Odp: Bezrobotny mężczyzna
imieslow napisał/a:

Hej, dzięki Wam za komentarze.
Parę rzeczy muszę jednak wyjaśnić - facet nie jest bajecznie bogaty jak się niektórym wydaje. Wynajmuje kawalerkę, podobno ma dom który wynajmuje (dom pod miastem, kawalerka centrum miasta).
Nie jest na utrzymaniu rodziców, bo takowi już nie żyją (jest w wieku 40+).
Nie jest artystą, prześledziłam jego profil zawodowy i jest on dosyć niejasny - niby coś robił, ale nie da się tego udowodnić. Do sztuki ma na pewno zamiłowanie i z wielkim uporem dąży do tego, aby zawierać znajomosci z miejscową „bohemą”.
Z jednym synem nie utrzymuje kontaktu, drugiego widuje rzadko. Z byłymi kobietami nie utrzymuje kontaktu.
Generalnie odpuściłam sobie znajomość, bo dla mnie to zbyt zagmatwany typ.
Brak pracy to moim zdaniem brak ambicji, robi wszystko żeby prześlizgnąć się w budżecie i nic nie robic. Nie rozumie, że nie mam czasu rozmawiać z nim o 4 nad ranem bo ja o 6 wstaję do pracy i muszę się wyspać. Moim zdaniem on ma jakiś głębszy problem ze sobą, ale nie mam siły ratować świata.

Wcześniej napisałam, że by nie przeszkadzał by mi taki mężczyzna bo z pierwszego postu zrozumiałam raczej, że ma kasy dość dużo żeby na takie życie sobie pozwolić. Ale z tego co piszesz teraz to jest to człowiek który szuka łatwego życia, życia w którym się nie napracuje, nie przemęczy a kasa będzie płynęła. Jego relacje z dziećmi też by mi się nie podobały, rodzina jednak jest ważna i powinno się walczyć o nią. Może on żyje tak trochę na pokaz - znałam takiego jednego, opis podobny do twojego tyle że bez dzieci, co się później okazało, miał w całym mieście pełno długów a robił z siebie wielkiego bogacza.

dobrze robisz odpuszczając go sobie, idź za intuicją wink

57 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-25 11:03:34)

Odp: Bezrobotny mężczyzna

Czy on wisiał na tobie finansowo?
Chyba nie.Czy zawsze budził Cię o 4. czy raz się zdarzyło?
Co do perspektywicznosci czyjejś..
Myślisz się co do Panów na etacie.W kryzysowej sytuacji gdy są już starsi i stracą pracę to jak nie są elastyczni i odważni może byc cienko.

58

Odp: Bezrobotny mężczyzna
imieslow napisał/a:

Uświadom mnie proszę, na jakie drogie zachcianki stać tego pana?

No proszę, to ja ciebie mam uświadamiać w materii tego co sama napisałaś. Paradne!

imieslow napisał/a:

Czy przeszkadzałoby wam to, że facet nie pracuje? Śpi do południa, płaci alimenty na 2 dzieci i ma cały boży dzień na swoje pasje - sztukę i sport. Pracy nie szuka. Nie wiem skąd ma pieniądze na swoje utrzymanie i dosyć drogie zachcianki[…]

imieslow napisał/a:

I jego kontakty z dziećmi nie są moja sprawa - fakt, ale świadczą o tym jakim jest człowiekiem i czego można się po nim spodziewać w przyszłości - dla mnie ten człowiek pod żadnym względem nie jest zwyczajnie perspektywiczny. Ot, pijawka.

Słusznie, nie bądź jeszcze bardziej wścibska i nie wtryniaj się facetowi w jego życie.

takaja87 napisał/a:

Ale z tego co piszesz teraz to jest to człowiek który szuka łatwego życia, życia w którym się nie napracuje, nie przemęczy a kasa będzie płynęła.

O matko! Muszę posypać głowę popiołem i pieszo jakąś pielgrzymkę uskutecznić, bo całe życie staram się jak najwięcej zarobić, a się nie narobić! lol Parę miesięcy temu czytałem świetny tekst przy okazji protestu nauczycieli, gdzie jeden z nich kapitalnie opisał, że w Polsce istnieje KULTURA ZAPIER.....NIA. Jak nie pokazujesz wszem i wobec, że ciężko zapier….sz, to jesteś truteń, leń i szkodnik społeczny. I to jest święta prawda. Nie ważne ile zarabiasz, ważne żebyś pokazywał jak ciężko pracujesz, w jakim znoju i pocie, wkoło głosząc jak ci ciężko to wszystko przychodzi, drogą jakich wielkich wyrzeczeń i wysiłku. Koniecznie przy tym robiąc cierpiętniczą minę. A jak nie daj Boże będziesz się uśmiechał i lekceważąco mówił - aaaa łatwo przyszło, łatwo poszło, no to jesteś już SKREŚLONY I ZNIENAWIDZONY.
Im człowiek starszy tym bardziej docenia mądrość swojego ojca. Będąc młodym idiotą przez kilka lat planowałem pójść na medycynę. Ciężkie studia, lata ciężkiej pracy ale w końcu, kiedyś tam będzie człowiek urządzony. Ojciec mi to wybijał z głowy i nakierowywał na zupełnie inny kierunek. Dopiął swego. Fajne studia, zabawa i popijawy, robota później jak hobby więc o zgrozo pieniądze wpadają nie wiadomo za co. Pracuje się kiedy się chce. Można się nie raz opierniczać mając czas na pisanie po forach, potem dzień, dwa roboty i kasa znów jest. STRASZNE...

59 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-25 11:24:57)

Odp: Bezrobotny mężczyzna

To nie kultura zap..tylko Lenin wiecznie żywy..od partii rządzącej po ludzi wielbiących znój i nieszanujących własności. Dyskredytowanie tego co wystaje poza schemat też do tego należy.. Zaskakuje mnie jakie to mocne..

60

Odp: Bezrobotny mężczyzna
Ela210 napisał/a:

To nie kultura zap..tylko Lenin wiecznie żywy..od partii rządzącej po ludzi wielbiących znój i nieszanujących własności. Dyskredytowanie tego co wystaje poza schemat też do tego należy.. Zaskakuje mnie jakie to mocne..

Chyba Ci się coś pomyliło, teraz panuje kult socjalizmu i żerowania nierobów na tych, którzy pracują.

61 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-25 12:30:29)

Odp: Bezrobotny mężczyzna
Winter.Kween napisał/a:

Jesli facet zyje srednio. Nie bieduje i nie jest bogaty... Po co ma siegac po wiecej?
Przypomina mi sie cytat od prezydent Jose Mujica, ktory jest zwany najbiedniejszym prezydentem swiata (bo oddawal swoje zarobki na biednych)
'Jestem nazywany najbiedniejszym prezydentem swiata ale nie czuje sie biedny. Biedni ludzie to ci, ktorzy pracuja tylko po to, by moc utrzymac wysoki standart zycia i wciaz daza do do tego, by miec wiecej. To wszystko sprowadza sie do kwestii wolnosci - jesli nie masz duzego majatku, nie musisz przez cale zycie pracowac jak niewolnik, by je utrzymac i dzieki temu masz wiecej czasu dla siebie.
Druga sprawa jest taka. Spotykam sie czesto, w psychologii, z mysleniem ludzi, ze cos co odstaje od typowego czy zaprogramowanego zachowania jest choroba.
Nie, nie jest. Czlowiek zaburzony to czlowiek zyjacy w konflikcie z samym soba. Czlowiek zyjacy w inny sposob niz spolecznie narzucony, nie jest automatycznie osoba chora(...)

Snake napisał/a:

Parę miesięcy temu czytałem świetny tekst przy okazji protestu nauczycieli, gdzie jeden z nich kapitalnie opisał, że w Polsce istnieje KULTURA ZAPIER.....NIA. Jak nie pokazujesz wszem i wobec, że ciężko zapier….sz, to jesteś truteń, leń i szkodnik społeczny. I to jest święta prawda. Nie ważne ile zarabiasz, ważne żebyś pokazywał jak ciężko pracujesz, w jakim znoju i pocie, wkoło głosząc jak ci ciężko to wszystko przychodzi, drogą jakich wielkich wyrzeczeń i wysiłku. Koniecznie przy tym robiąc cierpiętniczą minę. A jak nie daj Boże będziesz się uśmiechał i lekceważąco mówił - aaaa łatwo przyszło, łatwo poszło, no to jesteś już SKREŚLONY I ZNIENAWIDZONY.

Myślę, że te dwie wypowiedzi doskonale oddają problem, jaki mamy w obecnym czasach. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy.

- Pierwszy i najsilniejszy - jak ktoś jest singlem i nie daj Boże nie ma, czy raczej nie chce mieć dzieci - totalny przegryw, nieudacznik, dziwak

- Drugi rónie silny - nie ma "porządnej" pracy na miejscu, nie haruje i nie zapie****, jak to określił kolega Snake( choćby nie wiem, ile miał, i co robił życiu poza tym) - leń, nieudacznik, leser,
   dodatkowo bez uwzględnienia powodów i osobistych motywacji. Bo "porządny człowiek" powienien pracować od poniedziałku do piątku w godzinach 8 -16, mieć wolny weekend,
   wracać codziennie do ciepłego przytulnego domku i do kochającego małżonka. Osobiście nei zamierzam się w ten schemat wpisywać, choćby mnie wołami ciągnęli
   i nie raz już słyszałęm niewybredne opinie na swój temat. Tylko przejmuję się tym mniej, jak śniegiem w Pcimiu Dolnym 10 lat temu smile

-  człowiek ma jakąś tam przeszłość, zawodową czy rodzinną, i powiedzmy chce zacząć od nowa. Czego by robił i jakiego pomysłu na życie by nie miał,
   patrzy sie na niego przez pryzmat preszłości, ocenia się go jaki jest, na podstawie pojedynczych wydarzeń. Podziwiam osoby, które "w szklanej kuli" wiedza jakim ktoś jest człowiekiem,
   na podstawie tego czym się zajmuje i jakie ma kontakty z dziećmi. Wiadomo dlaczego ich nie utrzymuje? Może zwyczajnie NIE CHCIAŁ utrzymywać?

62

Odp: Bezrobotny mężczyzna
imieslow napisał/a:

Cześć.

Czy przeszkadzałoby wam to, że facet nie pracuje? Śpi do południa, płaci alimenty na 2 dzieci i ma cały boży dzień na swoje pasje - sztukę i sport. Pracy nie szuka. Nie wiem skąd ma pieniądze na swoje utrzymanie i dosyć drogie zachcianki, ale nie w tym sęk bo może odziedziczył fortunę - czy nie odczuwalybyscie dyskomfortu, że jak większość ludzi na świecie POWINIEN iść do jakiejkolwiek pracy?

Bardzo by mi przeszkadzalo. Rozflaczały facet gnijący do poludnia w łóżku to niemęskie i odstręczajace.
Pieniądze to nie wszystko. Jeśli mężczyzna niczym się nie zajmuje, nic nie tworzy, żadnych ambicji - to za co go szanowac ?

63

Odp: Bezrobotny mężczyzna
bagienni_k napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Jesli facet zyje srednio. Nie bieduje i nie jest bogaty... Po co ma siegac po wiecej?
Przypomina mi sie cytat od prezydent Jose Mujica, ktory jest zwany najbiedniejszym prezydentem swiata (bo oddawal swoje zarobki na biednych)
'Jestem nazywany najbiedniejszym prezydentem swiata ale nie czuje sie biedny. Biedni ludzie to ci, ktorzy pracuja tylko po to, by moc utrzymac wysoki standart zycia i wciaz daza do do tego, by miec wiecej. To wszystko sprowadza sie do kwestii wolnosci - jesli nie masz duzego majatku, nie musisz przez cale zycie pracowac jak niewolnik, by je utrzymac i dzieki temu masz wiecej czasu dla siebie.
Druga sprawa jest taka. Spotykam sie czesto, w psychologii, z mysleniem ludzi, ze cos co odstaje od typowego czy zaprogramowanego zachowania jest choroba.
Nie, nie jest. Czlowiek zaburzony to czlowiek zyjacy w konflikcie z samym soba. Czlowiek zyjacy w inny sposob niz spolecznie narzucony, nie jest automatycznie osoba chora(...)

Snake napisał/a:

Parę miesięcy temu czytałem świetny tekst przy okazji protestu nauczycieli, gdzie jeden z nich kapitalnie opisał, że w Polsce istnieje KULTURA ZAPIER.....NIA. Jak nie pokazujesz wszem i wobec, że ciężko zapier….sz, to jesteś truteń, leń i szkodnik społeczny. I to jest święta prawda. Nie ważne ile zarabiasz, ważne żebyś pokazywał jak ciężko pracujesz, w jakim znoju i pocie, wkoło głosząc jak ci ciężko to wszystko przychodzi, drogą jakich wielkich wyrzeczeń i wysiłku. Koniecznie przy tym robiąc cierpiętniczą minę. A jak nie daj Boże będziesz się uśmiechał i lekceważąco mówił - aaaa łatwo przyszło, łatwo poszło, no to jesteś już SKREŚLONY I ZNIENAWIDZONY.

Myślę, że te dwie wypowiedzi doskonale oddają problem, jaki mamy w obecnym czasach. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy.

- Pierwszy i najsilniejszy - jak ktoś jest singlem i nie daj Boże nie ma, czy raczej nie chce mieć dzieci - totalny przegryw, nieudacznik, dziwak

- Drugi rónie silny - nie ma "porządnej" pracy na miejscu, nie haruje i nie zapie****, jak to określił kolega Snake( choćby nie wiem, ile miał, i co robił życiu poza tym) - leń, nieudacznik, leser,
   dodatkowo bez uwzględnienia powodów i osobistych motywacji. Bo "porządny człowiek" powienien pracować od poniedziałku do piątku w godzinach 8 -16, mieć wolny weekend,
   wracać codziennie do ciepłego przytulnego domku i do kochającego małżonka. Osobiście nei zamierzam się w ten schemat wpisywać, choćby mnie wołami ciągnęli
   i nie raz już słyszałęm niewybredne opinie na swój temat. Tylko przejmuję się tym mniej, jak śniegiem w Pcimiu Dolnym 10 lat temu smile

-  człowiek ma jakąś tam przeszłość, zawodową czy rodzinną, i powiedzmy chce zacząć od nowa. Czego by robił i jakiego pomysłu na życie by nie miał,
   patrzy sie na niego przez pryzmat preszłości, ocenia się go jaki jest, na podstawie pojedynczych wydarzeń. Podziwiam osoby, które "w szklanej kuli" wiedza jakim ktoś jest człowiekiem,
   na podstawie tego czym się zajmuje i jakie ma kontakty z dziećmi. Wiadomo dlaczego ich nie utrzymuje? Może zwyczajnie NIE CHCIAŁ utrzymywać?

Zachce jak synowie zaczną zarabiać i się upomni o alimenty na siebie - znowu nie będzie musiał nic robić.

64 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-11-25 12:42:25)

Odp: Bezrobotny mężczyzna

W mezczyznie który nie pracuje a żyje z pieniędzy typu 'dostałem w spadku kupiłem parę mieszkań i wynajmuje' przeszkadzałoby po prostu to że mamy inne podejście do pracy. Nie musisz codziennie wstawać i iść na siebie zarobić, możesz oddać się dowolnej pasji i sam planować co robisz caly dzień - good for you. Ale ja bym się z taką osobą nie zrozumiała. Od 16roku życia pracuje, planuje wydatki, odkładam itd. To nie chodzi o to że ja jestem lepsza bo pracuje a on jest leniem bo po prostu ma pieniądze, chodzi bardziej o podejście do pewnych spraw. Nie przeszkadzałoby mi mieć takiego kolegę albo sąsiada ale nie chciałabym mieć takiego faceta, wolałabym mieć podobne podejście do pracy, zarabiania i finansów.

65 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-11-25 12:47:22)

Odp: Bezrobotny mężczyzna
justa_pl napisał/a:
imieslow napisał/a:

Cześć.

Czy przeszkadzałoby wam to, że facet nie pracuje? Śpi do południa, płaci alimenty na 2 dzieci i ma cały boży dzień na swoje pasje - sztukę i sport. Pracy nie szuka. Nie wiem skąd ma pieniądze na swoje utrzymanie i dosyć drogie zachcianki, ale nie w tym sęk bo może odziedziczył fortunę - czy nie odczuwalybyscie dyskomfortu, że jak większość ludzi na świecie POWINIEN iść do jakiejkolwiek pracy?

Bardzo by mi przeszkadzalo. Rozflaczały facet gnijący do poludnia w łóżku to niemęskie i odstręczajace.
Pieniądze to nie wszystko. Jeśli mężczyzna niczym się nie zajmuje, nic nie tworzy, żadnych ambicji - to za co go szanowac ?

Szanuje się ludzi raczej za to, kim są, a nie jakie mają ambicje.

Gdyby gość wcześnie wstawał i chodził do pracy na szychtę, to uznałabyś automatycznie, że jest ambitny i coś "tworzy"? To dziwne.
A siedząc w domu jak najbardziej można tworzyć i autorka nawet pisze, że on zajmuje się sztuką.

Problem jest wtedy, kiedy ktoś nie ma pieniędzy na życie, ale pracować mu się nie chce i pasożytuje na innych.

Ale widzę, że tu dla niektórych jest problemem raczej to, że ten ktoś żyje po swojemu i MA LEPIEJ.

Posty [ 1 do 65 z 168 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Bezrobotny mężczyzna

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024