Czesc, to moj pierwszy post tutaj. Prosze Was o rade. Jestem ze swoim chlopakiem 4 lata, nasz zwiazek jest dosyc burzliwy, czeste klotnie, ale jakos koniec koncow dochodzimy
do porozumienia. Ostatnio jego znajomi zaproponowali nam impreze andrzejkowa, jednakze ja nie moge na nia isc, bo w tym czasie bede na studiach, akurat w ten weekend mam zjazd, ciezkie zaliczenia itd i on poinformowal mnie, ze skoro ja nie moge to on pojdzie. Powiedzialam mu, ze no troche slabo, ze bedzie mi zle z mysla, ze bede w zupelnie innym miescie, bede sie stresowac, a on sie bedzie swietnie bawil. Zaproponowalam wiec, ze mozemy isc razem w nastepny weekend, a on powiedzial, ze nie, bo chce isc tylko na andrzejki. Powiedzialam, ze nie podoba mi sie to i ze jesli on pojdzie to ja pojade do mojej przyjaciolki do Krakowa i tez sobie pojdziemy na impreze i bedziemy sie dobrze bawic. Na poczatku mowil „to sobie idz”, temat pozniej ustal, myslalam, ze wzial do serca to co powiedzialam i ze nie pojdzie, a dzis? Sam poruszyl temat, ze idzie.. to ja mu powiedzialam, ze mi sie to nie podoba i ze skoro on idzie to ja wedle tego co mowilam wczesniej jade do mojej przyjaciolki, a on, ze nigdzie nie jade, bo on jej nie zna.. i poklocilismy sie, powiedzialam, ze nie bede z nim jesli nie szanuje mojego zdania, nie potrafi pojsc na kompromis, a on ze „no to sie rozstanmy” Co mam o tym sadzic? Glupia impreza jest wazniejsza ode mnie? Dodam, ze nigdy osobno nie chodzilismy na imprezy, ale nigdy go tez nie ograniczylam, zawsze gdy chcia wyjsc do kolegi czy cokolwiek to nie robilam problemu.
1 2019-11-22 15:42:13 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-11-22 20:52:40)
To jest dorosły człowiek. Nie masz prawa mu niczego zabrać i go ograniczać. Co za problem, że pójdzie bez Ciebie? Trzymasz go na smyczy,a to nie dobry sposób na budowanie związku.
A ja mysle ze po 4 latach masz prawo do zakreslenia pewnych granic dla waszego zwiazku
4 2019-11-22 18:03:09 Ostatnio edytowany przez miesnypulpecik (2019-11-22 18:04:01)
Straszne. Facet chce iść na imprezę? Niech idzie. I te Twoje groźby ' bo ja pojadę do koleżanki'. Zachowujesz się bardzo słabo.
On nie szacuje Twojego zdania? A Ty szanujesz jego pragnienia? Kompromis, czyli ty powiedziałaś "nie" i on ma się posłuchać? To nie jest kompromis. Kompromis to "bądź pod telefonem i napisz mi kilka sms, nie siedź zbyt długo".
Czesc, to moj pierwszy post tutaj. Prosze Was o rade. Jestem ze swoim chlopakiem 4 lata, nasz zwiazek jest dosyc burzliwy, czeste klotnie, ale jakos koniec koncow dochodzimy
do porozumienia. Ostatnio jego znajomi zaproponowali nam impreze andrzejkowa, jednakze ja nie moge na nia isc, bo w tym czasie bede na studiach, akurat w ten weekend mam zjazd, ciezkie zaliczenia itd i on poinformowal mnie, ze skoro ja nie moge to on pojdzie. Powiedzialam mu, ze no troche slabo, ze bedzie mi zle z mysla, ze bede w zupelnie innym miescie, bede sie stresowac, a on sie bedzie swietnie bawil. Zaproponowalam wiec, ze mozemy isc razem w nastepny weekend, a on powiedzial, ze nie, bo chce isc tylko na andrzejki. Powiedzialam, ze nie podoba mi sie to i ze jesli on pojdzie to ja pojade do mojej przyjaciolki do Krakowa i tez sobie pojdziemy na impreze i bedziemy sie dobrze bawic. Na poczatku mowil „to sobie idz”, temat pozniej ustal, myslalam, ze wzial do serca to co powiedzialam i ze nie pojdzie, a dzis? Sam poruszyl temat, ze idzie.. to ja mu powiedzialam, ze mi sie to nie podoba i ze skoro on idzie to ja wedle tego co mowilam wczesniej jade do mojej przyjaciolki, a on, ze nigdzie nie jade, bo on jej nie zna.. i poklocilismy sie, powiedzialam, ze nie bede z nim jesli nie szanuje mojego zdania, nie potrafi pojsc na kompromis, a on ze „no to sie rozstanmy” Co mam o tym sadzic? Glupia impreza jest wazniejsza ode mnie? Dodam, ze nigdy osobno nie chodzilismy na imprezy, ale nigdy go tez nie ograniczylam, zawsze gdy chcia wyjsc do kolegi czy cokolwiek to nie robilam problemu.
Nie przesadzaj studiujesz dla siebie przede wszystkim a jeżeli to takie straszne i przysparza takich cierpień to rzuć te studia może Ciebie to przerasta no sorry.Wtedy będziesz mogła pilnować i strzec chłopaka.
Po za tym jeżeli tak cierpisz i tak Ci ciężko czemu chcesz koniecznie przerzucać to cierpienia na chłopaka Ty cierpisz to i on musi co Ci da że on będzie siedział sam w domu nawet jak się nie obrazi ( co też dziecinne). Ma się na siłę stresować by Ciebie zadowolić ej może wierzy w Ciebie i jest spokojny o Ciebie to nie obojętność.
Przecież nie idzie do jakichś obcych ludzi Tobie nieznanych i skąd ten pomysł że wcale nie będzie myślał o Tobie a myślisz że upilnujesz jego myśli to nierealne myśleć o kimś 24h na dobę z pewnością też nie dasz rady sama tak myśleć o chłopaku takie myślenie w każdej sekundzie nazywa się obsesja mam nadzieje że nie masz jej w sobie .
No i niech idzie sobie na imprezę, a Ty idź z koleżanką. W czym problem?
Zakładam, że dorośli jesteście, chociaż Twój post czyta się jakby go pisała 16-letnia dziewczyna. Nie musicie wszędzie i zawsze chodzić razem, a jeśli aż tak mu nie ufasz, że go z oczu spuścić nie możesz, to może faktycznie się rozstańcie.
Aha. Ty masz zjazd na uczelni to on ma siedzieć w domu i koczować aż wrócisz? Słabe na maksa.
Co mam o tym sadzic? Glupia impreza jest wazniejsza ode mnie?
To nie chodzi o to, że impreza jest ważniejsza od Ciebie, chłopak po prostu reaguje na próby ograniczania mu swobody, a to nigdy się nie sprawdza. Natomiast na pewno nie powinny również obowiązywać podwójne standardy, czyli że on ma zamiar dobrze bawić się bez Ciebie, ale oczekuje, że Ty robić tego nie będziesz.
Powiedzialam mu, ze no troche slabo, ze bedzie mi zle z mysla, ze bede w zupelnie innym miescie, bede sie stresowac, a on sie bedzie swietnie bawil.
To akurat jest Twój problem, nie jego. On może chcieć to rozumieć, ale nie musi. Ty zaś możesz to akceptować, ale również nie musisz, bo możesz z nim być, ale możesz podjąć inną decyzję.
P.S.
Szantaże emocjonalne są kiepską metodą na osiąganie zamierzonego efektu. Bardzo kiepską.
Jeśli na prawdę zależy Ci na waszym związku mimo ciągłych kłótni po prostu niech idzie...
Wiem że do może być dla Ciebie przykre ale człowiek nie może być uwiazany na smyczy, to pogarsza tylko relacje.
Możecie ustalić np ze w czasie jego zabawy będziecie mieć kontakt idźcie na kompromis.
Może też postaw się na jego miejscu? Jakbyś się czuła? Myślę że nie fajne
Jeśli wasz związek opiera się na szczerej relacji nie masz się o co bać mówię tutaj o zdradach itp to co przychodzi Ci do głowy.
Jeśli natomiast odwali coś takiego, więc sama pomysl czy ktoś taki jest Ci potrzebny? Zrobił by to prędzej czy później
Chłopak to chłopak, nie ktoś na całe życie. A pytałaś go, jakie ma plany względem Ciebie? Ile macie lat?
Tu nie chodzi o to, że Ty się będziesz stresować a on bawił.
Raczej boisz się żeby przypadkiem nie poznał innej.
Chłopak ma siedzieć sam w domu, bo Ty masz egzaminy? Nie bądź egoistką.
Co się może stać, jeśli sam pójdzie na imprezę? Poznać kogoś innego można wszędzie, nawet pod śmietnikiem koło domu.
Przestań być nadmiernie zazdrosna, zacznij ufać partnerowi. Kontrola jeszcze żadnej relacji nie ''zrobiła dobrze''...
Gdyby nie to, że zostało tutaj coś wspomniane o zjazdach studenckich, pomyślałbym, że pisze to lekko niedojrzała nastolatka. To są dopiero metody, żeby zniechęcić do siebie faceta. Próba kontrolowania, osaczanie, zamykanie w klatce, szantaż emocjonalny - kiepsko to wygląda. Jeśli miałbym taką wzije związku, gdzie musze potulnie czekać w domku, bo moja dziewczyna ma ważne sprawy do załatwienia, bo ona nie może się ruszyć NIGDZIE beze mnie, to nastąpiłaby natychmiastowa ewakuacja.
Sam poruszyl temat, ze idzie.. to ja mu powiedzialam, ze mi sie to nie podoba i ze skoro on idzie to ja wedle tego co mowilam wczesniej jade do mojej przyjaciolki, a on, ze nigdzie nie jade, bo on jej nie zna.. i poklocilismy sie, powiedzialam, ze nie bede z nim jesli nie szanuje mojego zdania, nie potrafi pojsc na kompromis, a on ze „no to sie rozstanmy” Co mam o tym sadzic? Glupia impreza jest wazniejsza ode mnie? Dodam, ze nigdy osobno nie chodzilismy na imprezy, ale nigdy go tez nie ograniczylam, zawsze gdy chcia wyjsc do kolegi czy cokolwiek to nie robilam problemu.
Doskonale się dobraliście, albo trwa w Waszym związku jakaś dziwna walka o to, kto komu będzie dyktował, co drugiemu wolno a co jest niedozwolone.
A tak naprawdę to oboje wbijajcie gwóźdź w trumnę Waszego związku, bo jaki sens ma zabranianie czegokolwiek dorosłemu człowiekowi. Związek potrzebuje wolności. Takie oddzielne wyjścia od czasu do czasu mogą przecież spajać związek, bo potem można sobie o tym poopowiadać, wspólnie pośmiać się, no i zatęsknić za sobą.
Nie rób że swojego faceta pantofla, który bez Ciebie nie może się nigdzie ruszyć, to będziesz miała szansę, że on nie będzie ograniczał potem Ciebie. Lepiej powiedz mu, żeby poszedł i zabawił się zamiast nudzić się w domu. Tylko byś na tym zyskała, bo okazałabyś zaufanie i dbałość o niego i jego samopoczucie.
15 2019-11-23 11:36:02 Ostatnio edytowany przez balin (2019-11-23 11:37:05)
Jestem ze swoim chlopakiem 4 lata, nasz zwiazek jest dosyc burzliwy, czeste klotnie,
Może czas dorosnąć i nauczyć zaufania? Związek trwa dość długo. Jest poddawany próbie czasu. A Twoje zaborcze zachowanie (on też nie lepszy), tylko przyśpiesza decyzję o rozstaniu, co już zostało Ci zakomunikowane.
Sam poruszyl temat, ze idzie.. to ja mu powiedzialam, ze mi sie to nie podoba i ze skoro on idzie to ja wedle tego co mowilam wczesniej jade do mojej przyjaciolki, a on, ze nigdzie nie jade, bo on jej nie zna.. i poklocilismy sie, powiedzialam, ze nie bede z nim jesli nie szanuje mojego zdania, nie potrafi pojsc na kompromis, a on ze „no to sie rozstanmy” Co mam o tym sadzic?
Dla mnie byłaby to ostatnia rozmowa.
Poza tym, co to za argument, że nie pojedziesz do przyjaciółki, bo "on jej nie zna"?
Amelia1511 napisał/a:Sam poruszyl temat, ze idzie.. to ja mu powiedzialam, ze mi sie to nie podoba i ze skoro on idzie to ja wedle tego co mowilam wczesniej jade do mojej przyjaciolki, a on, ze nigdzie nie jade, bo on jej nie zna.. i poklocilismy sie, powiedzialam, ze nie bede z nim jesli nie szanuje mojego zdania, nie potrafi pojsc na kompromis, a on ze „no to sie rozstanmy” Co mam o tym sadzic?
Dla mnie byłaby to ostatnia rozmowa.
Poza tym, co to za argument, że nie pojedziesz do przyjaciółki, bo "on jej nie zna"?
To wygląda na amory i fochy.
Miałem coś podobnego. Moja ex była zazdrosna o pewne znajome i jak spotykaliśmy sie wszyscy razem to ona nie chciała wychodzić na te spotkania. Efekt? Albo jechałem sam i ona wkurzona, albo zostawałem w domu i ja wkurzony. Moim zdaniem jakie masz prawo wymagać od faceta aby siedział w domu bo Ty nie idziesz? Kwestia zaufania, tak jak ktoś wspomniał jak ma Cię zdradzić to i pod śmietnikiem może kogoś poznać. Ewidentnie mu nie ufasz i do tego się całość sprowadza.
19 2019-11-24 12:24:56 Ostatnio edytowany przez Znerx (2019-11-24 12:26:37)
jednakze ja nie moge na nia isc, bo w tym czasie bede na studiach, akurat w ten weekend mam zjazd, ciezkie zaliczenia itd i on poinformowal mnie, ze skoro ja nie moge to on pojdzie. Powiedzialam mu, ze no troche slabo, ze bedzie mi zle z mysla, ze bede w zupelnie innym miescie, bede sie stresowac, a on sie bedzie swietnie bawil.
A jak on pójdzie do dentysty, to będziesz siedzieć w domu, wbijając sobie szpilki pod paznokcie? Dla towarzystwa i żeby nie było za miło...
Dodam, ze nigdy osobno nie chodzilismy na imprezy, ale nigdy go tez nie ograniczylam, zawsze gdy chcia wyjsc do kolegi czy cokolwiek to nie robilam problemu.
Normalnie ludzka pani
Jakieś schizy. Jedno wyjście solo ze znajomymi to nie jest powód do kręcenia takiej dramy.