Nie wiem, może jestem zbyt prostym człowiekiem. Może ślepo wierzę komuś, kto stara się mi przekazać swoje uczucia czy przemyślenia. Nie siedzę w skórze tego faceta i nie wiem, co on myśli. Nie sądzę jednak, żeby można było od razu zakładać że facet czy córka mówi nieprawdę a przynajmniej sądzić, że istnieje spora szansa, zę kłamie. Mówiąć bardziej obrazowo: NIE JEST to moje życie, z pewnością Rox nie bedzoie się kierować moimi osądami jej partnera w celu podjęcia decyzji
Przeczytawszy w poście o tym, co córka powiedziała Autorce o jej partnerze, ZAŁOŻYŁEM, że mówi prawdę. Być możę gdyby mnie to dotyczyło, miałbym wątpliwości, nie wiem. Nie czuje sie w żadnym wypadku adwokatem jej faceta, wbrew temu co można sądzić, po moich postach. Zapewne inaczej bym pisał, gdybym chciał tym adwokatem być. Jeśli czegoś WPROST nie piszę, nie mam takowych intencji
Nie przepadam za nadinterpretacją faktów
Dlatego też zgadzam się całej rozciągłości, że akurat w tym przypadku to NIE BYŁ incydent, lecz kłamstwo związane w poważnym wydarzeniem. Jeśli zaś chodzi o to, że uczucia mogą prysnąć pod wpływem pojedynczego wydarzenia, to nie chodziło mi w tym wypadku o taki kaliber jak zdrada czy zatajenie faktu posiadania dziecka, lecz o znacznie mniejszych występkach, które niejako od razu, na samym początku często wywołują przewrażliwienie i ostrożność. Patrzę niejako na to z boku, ale tutaj na forum czasami takie wątki powstają i osoba prosżąca o radę podaje taki powód, który przy zdradzie wydaje się dziecinnym wybrykiem.
Jak najbardziej zalezy to wszystko na kogo trafi dany problem. Trzeba też brać pod uwagę, zę każdy przypadek jest przecież inny. Nie warto zatem patrzęc przez pryzmat doświadczeń własnych lub swoich znajomych, bo inaczej zwyczajnie zwariujemy
Wszędzie będziemy wietrzyć podstęp, zdradę, oszustwo i wyrachowanie...Ma takie odczucie, że zbyt często wątpliwości nachodzą ludzi, przy NAPRAWDĘ błachych problemach, przynajmniej kiedy się jej porówna do zdrady, czy zatajenia dziecka, jak w tym przypadku. Chyba niedawno powstał taki wątek, gdzie Autorka narzeka, że facet podał błędne miejsce zamieszkania, które od prawdziwego dzieli kilka do kilkunastu kilometrów. Zatem to, czy trzeba jakoś to przepracować, zależy od SKALI danego problemu. Oceniłem czysto subiektywnie partnera Autorki na podstawie tego, co ONA o nim wie i co ONA do niego czuje, gdyż jest osobą, któa go zna najlepiej z nas tutaj piszących. My tego faceta nie znamy i nie poznamy zapewne. Mówiąc zupełnie szczerze, to przeczytawszy pierwszy post Rox w tym wątku, słysząc o zatajeniu informacji o dziecku, miałem bardzo mieszane uczucie. W każdym razie nie zakadałem z góry, że się wszystko posypie. Ot, co
D
Zatem decyzja należy do Autorki
Nic więcej :-) Wbrew pozorom, obserwujac inne wątki, tutaj Rox wykazała się moim zdaniem, przynajmniej po pewnym czasie, znaczną dozą rozsądku i trzeźwego osądu.
Ja tak przynajmniej to odczułem po treści postów
Oczywiśćie mogę się mylić
Jak jest naprawdę wie sama Rox