"Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Strony Poprzednia 1 7 8 9

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 521 do 571 z 571 ]

521

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
terazszczesliwa napisał/a:

sobie tak ale jemu? Ani nie może za niego decydować, ani za sąd, ani za matkę dziecka ani za dziecko. Chyba że facet zrzeknie się dziecka bo jesli nie będzie miał względem niego obowiązki, a potem wnuki itd.

Tak czytam Twoje wypowiedzi, w każdym wątku próbujesz dolać oliwy do ognia, więc chyba ten nick niezbyt trafny... Cóż, w pewnym wieku trudno liczyć na faceta/kobietę bez przychówku. Więc to są jakby normalne koszty wchodzenia w związek po 35 roku życia.

Zobacz podobne tematy :

522

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

To nieślubne dziecko a nie jakaś plaga egipska.
Ze córka całe życie jedynaczka ma teraz ciężko wierzę, ale to nie koniec świata..

523 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-11-24 21:22:18)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
JaJakoJa napisał/a:
terazszczesliwa napisał/a:

sobie tak ale jemu? Ani nie może za niego decydować, ani za sąd, ani za matkę dziecka ani za dziecko. Chyba że facet zrzeknie się dziecka bo jesli nie będzie miał względem niego obowiązki, a potem wnuki itd.

Tak czytam Twoje wypowiedzi, w każdym wątku próbujesz dolać oliwy do ognia, więc chyba ten nick niezbyt trafny... Cóż, w pewnym wieku trudno liczyć na faceta/kobietę bez przychówku. Więc to są jakby normalne koszty wchodzenia w związek po 35 roku życia.

Właśnie szczęśliwa bo zwialam od lustrzanej sytuacji, obserwuje sobie z boku ta "nie plage egipska" i widzę jakie niesie skutki, niestety mój syn bardzo nieletni obrywa rykoszetem dlatego jestem w temacie w innym wypadku uciela bym kontakt a każdej linii. Ja to przerabialam powiedzmy miałam w domu, musiałam też od strony prawnej zabezpieczyć własne dziecko, pozostała strefa emocjonalna jak na razie dajemy radę. Ludzie poprostu wielu rzeczy nie widzą jeśli nie mają takich doświadczeń. Dziecko niczemu nie winne ale samo życie wokół niego daje popalić. Ja przyznam szczerze patrząc na sprawę po 5 ciu latach na szczęście wtedy wymiksowalam się z tematu. Teraz jestem szczęśliwa, wtedy byłam przerażona, zmęczona, zdolowana. Autorka jest w o tyle dobrej sytuacji że nie wzięła z nim ślubu i nie ma dxieci, może w każdej chwili odejść.

Jest tu ciekawy wątek "być druga i macocha" jakoś tak, ciekawa lektura chyba żadna tego szczęścia nie uniosła z tego co pamiętam.

524

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Taka refleksja mnie naszła... Różne są głosy - jedni mówią, aby probowac, drudzy, aby odpuścić - podając logiczne argumenty, ale
tak sobie myślę... Człowiek zawsze zachowuje się "dojrzale", "mądrze", gdy nie kocha. Wtedy może pisać poradniki związkowego savoir-vivre'u. Oczywiście nie mówię, że każdy kto kocha zachowuje się głupio. Ale czy właśnie nie tym jest "zakochanie", że nawet (po którymś nieudanym razie z kolei) wiedząc, że w tej sytuacji powinniśmy odpuscic - mimo wszystko "walczymy"? Jeżeli taki łatwo byśmy odpuszczali (zgodnie z "mądrością") to czy związek, miłość nie bylby czymś w co wchodzimy już ze spakowanymi walizkami "w razie czego" ciągle czekając na ewakuację? Czy możnaby to nazwać miłością?
Reasumując - skoro podjęłaś próbę oznacza, że mimo (domyślam się) wielu nieudanych związków nadal potrafisz się zakochać, a to już cos. Być może tej miłości starczylo do tego momentu (nie masz ochoty na niego), a być może będzie to trwać. Jednak, jeśli wszyscy (zgodnie z logika) tak łatwo odpuszczaliby to ile byloby związków?
Co dalej robić? Biorąc pod uwagę to, co napisałam wyżej chyba zdalabym się na intuicje - czy wewnętrznie czujesz, że udzwigniesz/udzwigniecie to, czy da Ci to więcej szczęścia, czy jednak są to zamki z piasku...i przede wszystkim czy czujesz jego wsparcie.

525

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Dla mnie - jako faceta - liczy się zaufanie, patrzenie jedynie w przyszłość i skupienie się na teraźniejszości. Problemy są po to, aby je rozwiązywać. Jak spotykam właściwa osobę, to każda sytuacja jest OK. Nawet jak mi nie powie wszystkiego od razu - żaden problem. Zatem wg mnie: zastanów się, czy to ten? Bo może jednak nie ten. Coś za szybko się poddajesz. Problem może być taki z tego, że jak on wyczuje Twoje wahanie, to zareaguje i sam odejdzie. Nie dlatego, że chce, ale musi. Nie ma wyjścia. Faceci też mają honor i nie potrzebują współczucia w trudnej sytuacji. Od partnerki raczej bym oczekiwał zaufania i wiary we mnie.

526

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
gracjana1992 napisał/a:

Co dalej robić? Biorąc pod uwagę to, co napisałam wyżej chyba zdalabym się na intuicje - czy wewnętrznie czujesz, że udzwigniesz/udzwigniecie to, czy da Ci to więcej szczęścia, czy jednak są to zamki z piasku...i przede wszystkim czy czujesz jego wsparcie.

Sęk w tym, że ja nie wiem czy to udźwignę. O ile mogę przyjąć, że obecna sytuacja kryzysowa jest tymczasowa, tak trudno mi sobie wyobrazić jak to będzie wyglądało w przyszłości i tej bliższej i tej dalszej bo ani nie miałam nigdy do czynienia z podobną sytuacją, a i tak naprawdę niewiele ode mnie zależy. Myśląc o tym, założyłam kilka rzeczy/scenariuszy ale żadne z nich jak dotąd się nie sprawdziło.
Tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzono...
Czy czuję jego wsparcie? I tak i nie. Ogólnie tak, ale myślę że i jego trochę ta sytuacja przerasta a to siłą rzeczy wpływa na nasze relacje. Może i obchodzę się z nim jak z jajkiem w tej kwestii ale też nie wyobrażam sobie teraz iść na imprezę i bawić się jakby nigdy nic. Wiadomo, to świeża sprawa, więc przymykam oko na jego zdołowanie, ale jeśli to będzie trwać tygodniami, to ja tego nie zniosę.

terazszczesliwa napisał/a:

]
Właśnie szczęśliwa bo zwialam od lustrzanej sytuacji, obserwuje sobie z boku ta "nie plage egipska" i widzę jakie niesie skutki, niestety mój syn bardzo nieletni obrywa rykoszetem dlatego jestem w temacie w innym wypadku uciela bym kontakt a każdej linii.

Jeśli mogę zapytać, kto u Was jest głównym punktem zapalnym kłótni/nieporozumień? Ty, Twój ex, jego partnerka, Twój partner czy dziadkowie? Czego głównie dotyczą te kłótnie? Kasy, sposobu wychowania, widzeń?
Wspomniałaś kilka sytuacji, ale wydaje mi się, że dwoje dorosłych, poważnych ludzi chyba potrafi takie rzeczy ogarnąć? Bez wyzwisk i robienia sobie na złość?

527

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Można ale trzeba chcieć i odróżniać dzieci od dorosłych.
Jak można deklarować miłość do partnera a mieć za wroga jego dziecko, dlatego że z inną kobietą?
Dla mnie to sorry ale objaw nieradzenia sobie z emocjami..

528

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Na podstawie wypowiedzi Kolegi mmJUTnetPL widzę, że czasami konflikty w takich sytuacjach mogą wynikać z zupełnie różnego spojrzenia na to, jak sobie radzić z róznymi problemami w życiu. Niezależnie czy problem jest mniej lub bardziej poważny, Panie mają tendencje do tworzenia całej gamy różnych, potencjalnych scenariuszy, jak możę się potoczyć życie. Wątpliwości, rozważania za i przeciw, przemyślenia - wydają się słusznym sposobem postępowania, jednak czasami nie powoduja nic innego, jak wzmożenie frustracji i stresu co z kolei zwiększa ryzyko popełnienia fałszywego kroku. Do tego znacznie częstsze rozmyślanie o tym co było, co się wydarzyło wcześniej a nie o tym co jest teraz. NIe mówię, żę takie kobiece podejście jest złe, jest zwyczajnie inne od naszego. Starałbym się po prostu przezwyciężyć trud na takim poziomie jaki jest teraz a nie zastanawiać się za bardzo co bedzie potem. Chociaż przypadek Rox jest dość skoplikowany. Zbyt dużo tutaj zagmatwania, ale fakt oddzielenia żcyia z partnerem od jego spraw, związanych z dzieckiem mógłby tutaj sporo pomóc.

529

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:

Czy czuję jego wsparcie? I tak i nie. Ogólnie tak, ale myślę że i jego trochę ta sytuacja przerasta a to siłą rzeczy wpływa na nasze relacje.
...
Wiadomo, to świeża sprawa, więc przymykam oko na jego zdołowanie, ale jeśli to będzie trwać tygodniami, to ja tego nie zniosę.

No właśnie to czuc w Twoich postach i myślę, że stąd Twoje zrezygnowanie. Nie dość, że spadła na Ciebie ta wiadomość to dodatkowo Ty jeszcze musisz być wsparciem dla partnera a nie odwrotnie. To trochę za dużo jak na tak krótka znajomośc. Myślę, że dla własnego dobra powinnaś jak najmniej angażować się w jego sprawy związane z synem i ich matka, bo to naprawdę nie Twój "problem" i to on powinien to ogarnąć. Dodatkowo, jeśli rozstanie się, bedziesz miała poczucie zmarnowanego czasu i nerwów na angażowanie się w sprawy, które w konsekwencji do niczego (poważnego związku) nie doprowadziły. On jest dorosłym mężczyzną i sam da sobie radę ze swoją córką, ich relacja. Radzioabym się skupić na sobie i chyba to będzie nawet większą forma "walki" o relacje, bo gdzie dwie zdolowane, wyczerpane psychicznie osoby tam trudno o budowanie czegoś pozytywnego. Jeśli zdystansujesz się do tych problemow to Ty będziesz ta osoba, która na ten moment wnosi ten "powiee świeżości". Nie wiem na ile on obarcza Cię tym a na ile sama wchodzisz w rolę matki? Myślę, że w tę rolę często wchodzą kobiety, ktore pochodzą z dysfunkcyjnych rodzin.

530 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-11-25 14:05:13)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Co dalej robić? Biorąc pod uwagę to, co napisałam wyżej chyba zdalabym się na intuicje - czy wewnętrznie czujesz, że udzwigniesz/udzwigniecie to, czy da Ci to więcej szczęścia, czy jednak są to zamki z piasku...i przede wszystkim czy czujesz jego wsparcie.

Sęk w tym, że ja nie wiem czy to udźwignę. O ile mogę przyjąć, że obecna sytuacja kryzysowa jest tymczasowa, tak trudno mi sobie wyobrazić jak to będzie wyglądało w przyszłości i tej bliższej i tej dalszej bo ani nie miałam nigdy do czynienia z podobną sytuacją, a i tak naprawdę niewiele ode mnie zależy. Myśląc o tym, założyłam kilka rzeczy/scenariuszy ale żadne z nich jak dotąd się nie sprawdziło.
Tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzono...
Czy czuję jego wsparcie? I tak i nie. Ogólnie tak, ale myślę że i jego trochę ta sytuacja przerasta a to siłą rzeczy wpływa na nasze relacje. Może i obchodzę się z nim jak z jajkiem w tej kwestii ale też nie wyobrażam sobie teraz iść na imprezę i bawić się jakby nigdy nic. Wiadomo, to świeża sprawa, więc przymykam oko na jego zdołowanie, ale jeśli to będzie trwać tygodniami, to ja tego nie zniosę.

terazszczesliwa napisał/a:

]
Właśnie szczęśliwa bo zwialam od lustrzanej sytuacji, obserwuje sobie z boku ta "nie plage egipska" i widzę jakie niesie skutki, niestety mój syn bardzo nieletni obrywa rykoszetem dlatego jestem w temacie w innym wypadku uciela bym kontakt a każdej linii.

Jeśli mogę zapytać, kto u Was jest głównym punktem zapalnym kłótni/nieporozumień? Ty, Twój ex, jego partnerka, Twój partner czy dziadkowie? Czego głównie dotyczą te kłótnie? Kasy, sposobu wychowania, widzeń?
Wspomniałaś kilka sytuacji, ale wydaje mi się, że dwoje dorosłych, poważnych ludzi chyba potrafi takie rzeczy ogarnąć? Bez wyzwisk i robienia sobie na złość?

wojna jest między moim byłym mężem a kobieta z którą ma dziecko (widzenia, podnoszenie alimentów, ograniczenie praw rodzicielskich to z ostatniego roku tylko), on sobie życia ułożyć nie może bo nowe partnerki tego unieść nie mogą. Mój syn obrywa w ten sposób że np umowi się z tatą, a tamta kobieta ma zasadzone widzenia dziecka przez komunikator i np zawodzi, odwleka, w ostatniej chwili daje znać że już teraz ojciec ma być dostępny bo jak nie to idzie z każdą pierdola do sądu a mój młody przekłada plany, czeka albo jest świadkiem ich rozmow na komunikatorach (często poniżej poziomu słuchaczy czyli jej i mojego dziecka). Pewnie za kilka lat przyjdzie czas ze ona nie będzie dziecku potrzebna do kontaktu z ojcem tak jak mój młody już się usamodzielnia jest bardziej decyzyjny ale to jeszcze kilka lat. Mnie w tym nie ma ja nawet słuchać nie chce co tam się dzieje uważam że jestem po rozwodzie i mam do tego prawo, czy dziadkowie są wtajemniczeni nie wiem, wiem tylko że przy chrzcie była gruba afera za chwilę komunia ich czeka. Może mama Waszego chłopca jest madrzejsza, może nie ma aż tak wielkiego żalu do świata, może ułożyła sobie życie wtedy wygląda to zupełnie inaczej.

531

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
terazszczesliwa napisał/a:

wojna jest między moim byłym mężem a kobieta z którą ma dziecko (widzenia, podnoszenie alimentów, ograniczenie praw rodzicielskich to z ostatniego roku tylko), on sobie życia ułożyć nie może bo nowe partnerki tego unieść nie mogą. Mój syn obrywa w ten sposób że np umowi się z tatą, a tamta kobieta ma zasadzone widzenia dziecka przez komunikator i np zawodzi, odwleka, w ostatniej chwili daje znać że już teraz ojciec ma być dostępny bo jak nie to idzie z każdą pierdola do sądu a mój młody przekłada plany, czeka albo jest świadkiem ich rozmow na komunikatorach (często poniżej poziomu słuchaczy czyli jej i mojego dziecka). Pewnie za kilka lat przyjdzie czas ze ona nie będzie dziecku potrzebna do kontaktu z ojcem tak jak mój młody już się usamodzielnia jest bardziej decyzyjny ale to jeszcze kilka lat. Mnie w tym nie ma ja nawet słuchać nie chce co tam się dzieje uważam że jestem po rozwodzie i mam do tego prawo, czy dziadkowie są wtajemniczeni nie wiem, wiem tylko że przy chrzcie była gruba afera za chwilę komunia ich czeka. Może mama Waszego chłopca jest madrzejsza, może nie ma aż tak wielkiego żalu do świata, może ułożyła sobie życie wtedy wygląda to zupełnie inaczej.

Dzięki za rozwiniecie. Rzeczywiście sytuacja niemal odbicie lustrzane. Piszesz, że za chwilkę komunia, więc domyślam się, że tamto dziecko już ma ok 8l? Jakaś totalna masakra ... hmm
Niestety nie wydaje się, że matka "naszego" chłopca jest pokojowo i dojrzale nastawiona. A to dopiero początek...
Może rzeczywiście za dużo o tym myślę, czy niepotrzebnie się tym przejmuję, ale jakoś nie potrafię się cieszyć życiem i być tym powiewem świeżości, bo i mnie ta sytuacja dołuje. hmm

532

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

No i to wina dziecka że Twój mąż nie potrafi tego rozwiązać? W sądzie udowodnić winę byłej?
I to ma dowodzic że wszyscy tacy bezjajeczni?
A komentowanie poziomu rozmowy ojca z dzieckiem..co Cię to obchodzi?
Wybacz, ale wyglądasz na osobę co nie szuka rozwiązań a karmi się zadymą..
To nie są sprawy nie do ogarnięcia jak jest dobra wola.

533

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Ela210 napisał/a:

No i to wina dziecka że Twój mąż nie potrafi tego rozwiązać? W sądzie udowodnić winę byłej?
I to ma dowodzic że wszyscy tacy bezjajeczni?
A komentowanie poziomu rozmowy ojca z dzieckiem..co Cię to obchodzi?
Wybacz, ale wyglądasz na osobę co nie szuka rozwiązań a karmi się zadymą..
To nie są sprawy nie do ogarnięcia jak jest dobra wola.

Gdzieś Ty wyczytalas jakąś wine dziecka? Nawet na nadinterpretacje to za dużo big_smile

Ma mnie nie obchodzic jak szarpia się przy moim dziecku?  Wybacz obchodzi bo młodemu się to nie podoba, wraca przygnebiony, rozdrazniony moim obowiązkiem jest zapewnienie mu poczucia bezpieczeństwa i komfortu od tego są rodzice wiesz? Szkoła kazała się dowiedzieć dlaczego dziecko wraca zgaszone po weekendach z tatą miałam to zignorować czy przekazać  ręce ss?

Ja mam szukać rozwiązań w związku mojego ex męża? Dlaczego?

Facet jest bezjajeczny bo walczy o dziecko w sądzie?  Czy dlatego że stosuje się do wyroku bo nie rozumiem?

Karmie się zadymą? Aż tak że proszę exa żeby mnie nie informował i się nie zwierzal te rewelacje mam od syna a jego wysłuchac chce I muszę.

Tak to są sprawy do ogarnięcia jak jest dobra wola ale tam dobrej woli nie ma.

Czytaj co jest napisane a nie między wierszami bo interpretujesz błędnie znowu.

534

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
terazszczesliwa napisał/a:
Ela210 napisał/a:

No i to wina dziecka że Twój mąż nie potrafi tego rozwiązać? .

Gdzieś Ty wyczytalas jakąś wine dziecka? Nawet na nadinterpretacje to za dużo big_smile

Też nie zauważyłam by gdziekolwiek było powiedziane, że to wina dziecka, raczej:

terazszczesliwa napisał/a:

Tak to są sprawy do ogarnięcia jak jest dobra wola ale tam dobrej woli nie ma.

To tylko i wyłacznie wina dorosłych, zwykle jednego albo obojga rodziców, a jakie przesłanki nimi kierują to już inna sprawa, na pewno nie dobro dziecka, którym tak lubią zasłaniać.

terazszczesliwa napisał/a:

Ja mam szukać rozwiązań w związku mojego ex męża? Dlaczego?

Chyba i ja powinnam sobie to pytanie zadać, tylko osobę zmienić. Niemniej póki nie jest moim "ex" ta sprawa pośrednio i mnie dotyczy a raczej dotyka.

terazszczesliwa napisał/a:

Karmie się zadymą? Aż tak że proszę exa żeby mnie nie informował i się nie zwierzal te rewelacje mam od syna a jego wysłuchac chce I muszę.?

Przyznam, że początkowo i ja miałam takie wrażenie, jednak jak opisałaś swoją sytuację, jestem w stanie zrozumieć Twój punkt widzenia i uważam, że jest on jak najbardziej zasadny.

Na pewno dla wszystkich byłoby lepiej gdyby matka dziecka miała wolę do 'pokojowego' unormowania sytuacji z ojcem, ale takowej nie przejawia z tylko jej znanych powodów. Cóż zostaje droga sądowa, ale to raczej dla dobra dziecka nie jest bo pewnie będzie jak u Twego ex męża, że o wszystko i tak będzie musiał z nią walczyć i się użerać.
Ja nie rozumiem takiego podejścia i szukania problemów tam gdzie ich nie ma albo można łatwo ich uniknąć.
Poza tym tak jak pisałam wcześniej, bez względu na obowiązek, wymaganie płacenia alimentów i to najlepiej jak najwyższych przy jednoczesnym utrudnianiu kontaktu z dzieckiem i braku woli nawet rozmowy by dojść do jakiegoś porozumienia jest … no właśnie. hmm

535

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
gracjana1992 napisał/a:

Nie wiem na ile on obarcza Cię tym a na ile sama wchodzisz w rolę matki? Myślę, że w tę rolę często wchodzą kobiety, ktore pochodzą z dysfunkcyjnych rodzin.

Obarcza mnie na tyle, że ze mną o tym rozmawia, trochę by poradzić trochę by mieć wsparcie. On nie wymaga ode mnie bym bezpośrednio się w te sprawy angażowała. Sama chcę mu jakoś pomóc bo też bym chciała by to się jakoś w miarę szybko jakoś poukładało i żebyśmy mogli jakoś normalnie zacząć funkcjonować, ale czarno to widzę.. i to "szybko" i to "poukładanie".
A naprawdę byłam dobrej myśli, że się da, wystarczą chęci.. ale tych chęci trzeba z każdej ze stron.

bagienni_k napisał/a:

Niezależnie czy problem jest mniej lub bardziej poważny, Panie mają tendencje do tworzenia całej gamy różnych, potencjalnych scenariuszy, jak możę się potoczyć życie. Wątpliwości, rozważania za i przeciw, przemyślenia - wydają się słusznym sposobem postępowania, jednak czasami nie powoduja nic innego, jak wzmożenie frustracji i stresu co z kolei zwiększa ryzyko popełnienia fałszywego kroku. Do tego znacznie częstsze rozmyślanie o tym co było, co się wydarzyło wcześniej a nie o tym co jest teraz. NIe mówię, żę takie kobiece podejście jest złe, jest zwyczajnie inne od naszego. Starałbym się po prostu przezwyciężyć trud na takim poziomie jaki jest teraz a nie zastanawiać się za bardzo co bedzie potem.

Może i to natura kobieca, ale ja nie tworzę takich scenariuszy bo mam takie widzimisię, tylko w kryzysowych sytuacjach kiedy szuka się rozwiązań i próbuje znaleźć najlepsze w danej sytuacji. Wtedy siłą rzeczy człowiek się zastanawia nad możliwymi konsekwencjami wybranych rozwiązań, ryzykiem itd. po to by się do nich przygotować.
Piszesz, że starałbyś się "przezwyciężyć trud jaki jest teraz".. no ok. Teraz jest składanie wniosku do sądu i czekanie … A przecież wiadomo, że to sprawy nie załatwia, to dopiero początek. Pytanie czy ja chcę w tym brać udział - tracić czas i energię, kiedy to nie jest mój mąż i nawet nie ew ojciec mego dziecka.

bagienni_k napisał/a:

Chociaż przypadek Rox jest dość skoplikowany. Zbyt dużo tutaj zagmatwania, ale fakt oddzielenia żcyia z partnerem od jego spraw, związanych z dzieckiem mógłby tutaj sporo pomóc.

No właśnie. Ale czy da się je rozdzielić? Zapewne łatwiej by się w tej sytuacji odnalazła kobieta z dzieckiem.
Jeszcze gdyby tamta kobieta nie robiła problemów, to nie byłoby chyba tak źle... ale jak ona od razu zamiast rozmowy do sądu... czarno to widzę.
Nie wiem też jak długo A. będzie ta sytuacja dobijać, bo teraz wiadomo sytuacja świeża... ale jak tak ma być cały czas, to ja dziękuję. Mogłabym i w sumie przyjęłam fakt, że ma to dziecko i że ono będzie jakoś w naszym życiu (jeśli będziemy razem), ale na rozhisteryzowaną matkę dziecka uprzykrzającą życie ojcu... a pośrednio i mnie już mojej "dobroci" i zrozumienia chyba nie starczy.
Mam dość Rodziców, którzy zatruwali mi życie … zresztą nadal to robią, tylko już się uodporniłam choć nadal bywają momenty, że wyprowadzają mnie z równowagi, ale … szybko łapię dystans i staram żyć własnym życiem. Przez jakąś obcą kobietę, tylko dlatego, że ma dziecko z facetem z którym się spotykam nie będę tracić nerwów i tej całej radości życia i z bycia w związku.
Nie wiem co A. z tym zrobi, to dla niego też nowa, świeża i trudna sytuacja, dlatego teraz aż tak bardzo nie naciskam, tylko czekam aż się ogarnie. Jeśli nie... to się rozstaniemy.

536

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Jeżeli pan nie zmieni zdania co do chęci posiadania dziecka z Tobą to naprawdę będzie musiało być dla Ciebie trudne widzieć te wszytskie urodziny, komunie itp., zaangażowanie partnera podczas, gdy Ty tego nie zasmakowalas. Chociaż z drugiej strony piszesz, że nie wiesz czy możesz mieć dzieci. Może gdybyś wiedziała, że na pewno nie to inaczej być na to spojrzała a tak to pozostaje pytanie czy naprawdę warto rezygnować z macierzynstwa?
W Twojej sytuacji naprawdę trudno nie miec takich emocji jak złość czy nawet zazdrość. Tym bardziej, że nie wiedziałaś w co się pakujesz.
Wszystko jest rozłożone w czasie, a Ty nawet nie wiesz jaki będzie finał. Być może po burzy wyjdzie słońce? Sprawy zostaną sądownie uregulowane, a wy się wyciszycie. Ale scenariuszy może być wiele, nie zawsze dobrych.

537 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-25 21:35:03)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Ta kobieta chce teraz całkowicie uniemożliwić koledze A. kontakt z synem? Nie wiem jak to wygląda prawnie, czy może złożyć wzniosek do sądu o całkowite odebranie mu praw rodzicielskich co może dotyczyć nawet  sporadycznych wizyt..?
Wiadomo, nie ma się jej co dziwić, bedzie teraz traktować Ciebie i partnera jako wrogów. W kwestii tworeznia scenariuszy, chodziło mi tutaj raczej o takie podejście poddania się bieżącemu biegowi wydarzeń, właśnie ze względu na to, że jestes tutaj trochę obserwatorem, który mimo wszystko zbiera cięgi skutki całej tej sytuacji, ale i tak nie masz na nią bezpośredniego wpłwu. Zatem co takiego da szukanie wyjścia z kryzysu i tworzenie rozwiązań, skoro raczej one nadejdą PO tym , jak sprawa się potoczy. Tym bardziej, jeśli kobietqa stawia tak mocno opór, to mozę w koćńu on zuan, że nie warto siękopać z koniem i z tego zrezygnuje, wybierajac Ciebie, jeśli uzna, że wązniejsze jest odbudowanei zaufania i rozwiniećie dalej relacjji z Tobą. N ajego miejscu teraz, kiedy się okazuje, że matka dziecka robi takie trudności, to bym się zastanowił co jest dla mnie ważniejsze: dziecko, którego prawie nie znam czy ukochana kobieta? Pytanie czy Ty byłabyś w stanie zakaceptować taka decyzję, wiedząc, że woli budować wspólną przyszłość z Tobą, kosztem kontaktów, nawet sporadycznych, z synem..

538

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
gracjana1992 napisał/a:

W Twojej sytuacji naprawdę trudno nie miec takich emocji jak złość czy nawet zazdrość. Tym bardziej, że nie wiedziałaś w co się pakujesz.

Złość tak, ale zazdrości we mnie wcale nie ma. Każda teoretycznie kobieta może dziecko urodzić, ale nie o to chodzi. Ja wiele razy w dzieciństwie mówiłam sobie? po co się urodziłam skoro mam się tak męczyć. Zajść w ciążę i urodzić dziecko teoretycznie to żaden problem, wychować... to dopiero wyzwanie. Dlatego ja długo nawet nie brałam tego pod uwagę, że mogę być matką. Bo dla mnie to coś więcej niż urodzenie/posiadanie dziecka... a ja nie chciałam by miało takie życie a przynajmniej dzieciństwo i młodość jak ja.
Dlatego nie zazdroszczę bo nie wiem jaką byłabym matką, pewnie nadopiekuńczą, ale niestety pewnie wychowywałabym dziecko sama... i to bez wzorów i wsparcia w Rodzicach, nie wiem czy to dobre dla mojego potencjalnego dziecka. A na facetów trafiam na jakich trafiam. Zawsze z problemami. ten wydawał inny.. a i tak wyszło jak wyszło.
Macierzyństwo nie kojarzy mi się ze spełnieniem i sielanką... wręcz przeciwnie, dlatego nie czuję absolutnie żadnej zazdrości. Jeśli już mam jakieś uczucia to albo współczucia albo podziwu … w zależności jak kto te dzieci wychowuje. Niestety to drugie nie przeważa jak tak obserwuję "rodziny" z boku.

bagienni_k napisał/a:

. Zatem co takiego da szukanie wyjścia z kryzysu i tworzenie rozwiązań, skoro raczej one nadejdą PO tym , jak sprawa się potoczy. Tym bardziej, jeśli kobietqa stawia tak mocno opór, to mozę w koćńu on zuan, że nie warto siękopać z koniem i z tego zrezygnuje, wybierajac Ciebie, jeśli uzna, że wązniejsze jest odbudowanei zaufania i rozwiniećie dalej relacjji z Tobą. N ajego miejscu teraz, kiedy się okazuje, że matka dziecka robi takie trudności, to bym się zastanowił co jest dla mnie ważniejsze: dziecko, którego prawie nie znam czy ukochana kobieta? Pytanie czy Ty byłabyś w stanie zakaceptować taka decyzję, wiedząc, że woli budować wspólną przyszłość z Tobą, kosztem kontaktów, nawet sporadycznych, z synem..

Czyli co? Uważasz, że ma płacić alimenty w 'próżnię" bo matka dziecka nie chce go widzieć/znać i by miał kontakt z dzieckiem? I wszystko cacy, bo 'miłość' do mnie ważniejsza? Oj … to tak nie działa. Ani ego ani sumienie ani.. wszystko na to nie pozwolą. Byłby frajerem do potęgi n-tej. A jeśli panna/pani chciała go wrobić to miałaby wręcz wymarzoną sytuację... kasa płynie, ojca/problemu nie ma.
Tylko się zdziwi, bo prawnik już powiedział, że płaci za dużo... także wojna będzie na pewno.

539

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Brałem pod uwagę opcję, że Kolega A. zrezygnuje z walki o widzenia z synem, z uwagi na trudności jakie sprawia mu matka dziecka. Czy po przekroczeniu pewnego momentu, stwierdzi, że nie warto się bić. Alimenty będzie pewnie płacił, tylko nie wiadomo jakie..Nie wypowiadam się w tak zawiłach kwestiach prawniczych, bo znam się na tym mniej niż na fizyce kwantowej( która zresztą jest ciekawsza smile ), ale czyżby wyskośc alimentó zależała od stopnia wkładu opieki rodziecielskiej..? Tak czy siak będzie pewnie musiał płacić, chyba że matka dziecka zrzeknie się alimentów( jeśli można?) - nie wiem, czy tak nie zrobiła pani D. u Becketta- zakładając, że to co kolega Beckett pisze jest prawdą. Nie wiadomo, czy go chciała wrobić, ale czy czasmi to nie jest kwestia prostego wyboru? Chyba, że rzeczywiście ego czy sumeinei do dziecka mu nie pozwoli się poddać..Jeśli jednak widzi, ile go to kosztuje i jak to wpływa na Waszą znajomość, to mozę odpuści...? Na pewno nie stanie się to od razu...
Nie wiadomo, czy na wyrok sądu odnośnie alimentów nie wpłynie taka okoliczność ,jak ten dwuletni czas, kiefdy pozostawał bierny?

540

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:

Brałem pod uwagę opcję, że Kolega A. zrezygnuje z walki o widzenia z synem, z uwagi na trudności jakie sprawia mu matka dziecka. Czy po przekroczeniu pewnego momentu, stwierdzi, że nie warto się bić. Alimenty będzie pewnie płacił, tylko nie wiadomo jakie..Nie wypowiadam się w tak zawiłach kwestiach prawniczych, bo znam się na tym mniej niż na fizyce kwantowej( która zresztą jest ciekawsza smile ), ale czyżby wyskośc alimentó zależała od stopnia wkładu opieki rodziecielskiej..? Tak czy siak będzie pewnie musiał płacić, chyba że matka dziecka zrzeknie się alimentów( jeśli można?) - nie wiem, czy tak nie zrobiła pani D. u Becketta- zakładając, że to co kolega Beckett pisze jest prawdą. Nie wiadomo, czy go chciała wrobić, ale czy czasmi to nie jest kwestia prostego wyboru? Chyba, że rzeczywiście ego czy sumeinei do dziecka mu nie pozwoli się poddać..Jeśli jednak widzi, ile go to kosztuje i jak to wpływa na Waszą znajomość, to mozę odpuści...? Na pewno nie stanie się to od razu...
Nie wiadomo, czy na wyrok sądu odnośnie alimentów nie wpłynie taka okoliczność ,jak ten dwuletni czas, kiefdy pozostawał bierny?

To może od początku, zrzec się  alimentów może dziecko, bo to na niego są zasadzane I może tego dokonać tylko kiedy osiągnie pełnoletniość lub wnioskujac do sądu ale żaden sąd się temu nie przychyli bo to jest dzialanie wbrew jego interesom. Rodzic (tu matka) takiego prawa nie ma, może wnioskować ale będzie obciążona sprawą o działanie przeciew dobru dziecka.

Sąd interesują fakty, faktem jest że ojciec płaci zawyzone alimenty więc jeśli są w kwocie pokrywającej utrzymanie dziecka to nie wpłyną te dwa lata na decyzję sądu. Żadne kontakty nie zostały zasadzane więc nie może ojciec zostać ukarany prawo nie działa wstecz.

Tak sąd zasada alimenty 50/50 ale wlicza w to osobiste starania rodzica pod którego piecza jest dziecko, jeśli ojciec nie pojawiał się przez dwa lata spokojnie może sąd wycenić osobiste starania matki na 50% wtedy ojciec ponosi koszt 100% utrzymania dziecka.

Jeśli coś się zmieniło od sierpnia 2019 proszę mnie poprawić.

541

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

A. tymczasowo odpuścił, tzn sprawa idzie do sądku ale na siłę nie będzie robił scen i wymuszał kontakt z dzieckiem. Ma też dowody na to, że matka utrudniała mu kontakt od samego początku (bo nie był pewien czy on jest ojcem). A miał powody bo nie był w związku z tą kobietą, więc nie miał pewności czy tak jak z nim na imprezie nie spała też z kimś innym wcześniej/później.
Córce też już chyba emocje trochę opadły bo skontaktowała ze mną i powiedział, że przyjdzie na imieniny, tylko bym A. nic nie mówiła. Chyba chciała go tym ukarać... Także jutro się spotkamy. Jak obiecałam jej tak A. nic nie mówiłam i nie powiem, że córka będzie. On myśli, że wyjechała do matki.
No zobaczymy...

542 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-29 19:45:52)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Oo, czyli coś jednak powoli idzie ku lepszemu smile
Kolega A. stwierdził widocznie, że nie chce sobie i może Tobie  dodatkowo szargać nerwó i woli dać sobie trochę czasu. Jesli sprawę w sądzie załatwił, to teraz jest czas na odetchnięcie, przynajmniej chwilowe. Można będzie złapać nieco dystansu do wszystkiego i na spokojnie przemyśleć smile Nie dziwię się, że córce nieco przeszło, mozę też sobie przemyslała na spokojnie, ze nie warto drzeć kotów w nieskończoność smile Fajnie słyszeć, że się udaje smile
Pozostaje życzyć udanej imprezy smile Pozwolę sobie wznieść za Was toast, bo też będę miał okazję smile

543

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:

A. tymczasowo odpuścił, tzn sprawa idzie do sądku ale na siłę nie będzie robił scen i wymuszał kontakt z dzieckiem. Ma też dowody na to, że matka utrudniała mu kontakt od samego początku (bo nie był pewien czy on jest ojcem). A miał powody bo nie był w związku z tą kobietą, więc nie miał pewności czy tak jak z nim na imprezie nie spała też z kimś innym wcześniej/później.
Córce też już chyba emocje trochę opadły bo skontaktowała ze mną i powiedział, że przyjdzie na imieniny, tylko bym A. nic nie mówiła. Chyba chciała go tym ukarać... Także jutro się spotkamy. Jak obiecałam jej tak A. nic nie mówiłam i nie powiem, że córka będzie. On myśli, że wyjechała do matki.
No zobaczymy...


Już Ty się tak wszystkim nie zamartwiaj na zapas nie ma takiego obowiązku.
Roxann  smile

544

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:

Oo, czyli coś jednak powoli idzie ku lepszemu smile
Kolega A. stwierdził widocznie, że nie chce sobie i może Tobie  dodatkowo szargać nerwó i woli dać sobie trochę czasu. Jesli sprawę w sądzie załatwił, to teraz jest czas na odetchnięcie, przynajmniej chwilowe. Można będzie złapać nieco dystansu do wszystkiego i na spokojnie przemyśleć smile Nie dziwię się, że córce nieco przeszło, mozę też sobie przemyslała na spokojnie, ze nie warto drzeć kotów w nieskończoność smile Fajnie słyszeć, że się udaje smile
Pozostaje życzyć udanej imprezy smile Pozwolę sobie wznieść za Was toast, bo te zbędzie okazja do spotkania smile

Jedynacy się zawsze fochają na wieść o rodzeństwie big_smile całe szczęście krótko. Ja siedziałam pod stołem długo nie chcąc poznać braciszka smile

545

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:

Kolega A. stwierdził widocznie, że nie chce sobie i może Tobie  dodatkowo szargać nerwó i woli dać sobie trochę czasu. Jesli sprawę w sądzie załatwił, to teraz jest czas na odetchnięcie, przynajmniej chwilowe. Można będzie złapać nieco dystansu do wszystkiego i na spokojnie przemyśleć smile

Dokładnie tak, ja też się już trochę uspokoiłam. A. w końcu uznał, że i tak w tym momencie niewiele jest w stanie zaoferować dziecku zważywszy na odległość, jego wiek i wrogość matki. Nikomu to na dobre by chyba nie wyszło. Chce mieć jednak sprawę uregulowaną sądownie dla siebie i na przyszłość. Nie wiadomo, czy syn będzie chciał mieć z nim kontakt czy nie, ale gdyby kiedyś przyszło im szczerze porozmawiać, to mu powie, jaka była sytuacja naprawdę.
Czasem lepiej odpuścić, zamiast szarpać. Zobaczymy jak to wszystko będzie wyglądało po wyroku sądu, ale widzę, że A. też emocje trochę opadły i nie chce nic na siłę bo to nie ma sensu.

546

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

O tyle dobrze, że się z córką pogodzili. Przynajmniej wstępnie. Dla niej był to też był szok. Ale ona też pamięta w jakim on był stanie w czasie rozwodu. Pogadałyśmy sobie trochę i ona też za bardzo nie wie jak się zachować bo widziała, że z nim było "źle", że zaczął imprezować itd. Też chyba traktuje to (już) jako jego 'błąd' tamtego czasu i że trzeba to jakoś ogarnąć. Poza tym  podziękowała mi, że wciąż z nim jestem smile To było chyba najbardziej miłe smile
Z tego co córka  mówiła, to matka pierwsza za granicą go zdradziła. Ona bała o ojca jak z tym poradzi i z nim została.
I najpiękniejsze co powiedziała, że odkąd zaczął spotykać ze mną, ma tatę takiego jak kiedyś, że widzi, że mnie kocha i jest ze mną szczęśliwy.
Ja się rozpłakałam wtedy. smile
Trudne sprawy... wink

547

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

To fajnie smile Zresztą było do przewizenia, tym bardziej w kontekście tego, co piszesz o przejściach kolegi i jego wcześniejszej relacji z córką. Sam fakt, że córka z nim została już na początku mnie zastanowił, że musiał sporo przeżyć. Co do Waszych relacji, to słowa córki o Twoim wpływie na niego to jak balsam na serce :)Super sprawa!

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:

I najpiękniejsze co powiedziała, że odkąd zaczął spotykać ze mną, ma tatę takiego jak kiedyś, że widzi, że mnie kocha i jest ze mną szczęśliwy.

Roxann, szczerze?  Nie ważne jest co inni widzą czy myślą, ważne jest co Ty widzisz, czujesz i myślisz. On jest szczęśliwy? super! A Ty? Jesteś szczęśliwa? Czujesz się kochana, zaopiekowana, wspierana?
Zrozum, to nie Ty masz komuś robić dobrze, to Ty musisz się czuć dobrze. Ty jesteś dla siebie najważniejsza i Twoje poczucie szczęścia i miłości.

549 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-03 12:38:46)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:

(...) Ja się rozpłakałam wtedy. smile

Myślę, że ten fragment już daje sporo do myślenia, jeśli chodzi o odczucia samej Autorki smile Poza tym, nie wiem czy szczęście, uczucie i miłość mogło ot tak sobie przejść nagle w stan niebytu. Pomimo niewątpliwego wstrząsu i wątpliwości zwizanych z dalszym rozwojem związku, pewne jest to, że wcześniej kiedy łączy nas dłuższe i trwałe uczucie, to ciężko tak wszystko przekreślać..

Nie mówie tutaj o samych intencjach partnera Rox, które teraz po tym wyznaniu, wydają się sprzeczne z wyobrażeniem, jakie stworzył tutaj co niektórym osobom. Chyba, że w takich wypadkach, kiedy partner ma  powiedzmy pewną przeszłość, nie wierzymy już nawet w połowę tego, co mówi. Tylko wtedy każde mniejsze lub większe potknięcie jednej strony, oznacza koniec dla drugiej..
Abstrahująć od tego przypadku, to często właśnie widać, jak po zaistnieniu pojedynczych incydentów w życiu partnera, ogarniają nas mniejsze lub większe wątpliwości lub wahania, czy powinniśmy dalej kontynuować tę znajomość..Pytanie czy są to zawsze rzeczywiste wątpliwośći czy poświadomy lęk, żę "coś" się zepsuło i nie warto tego naprawić, więc się wycofujemy...

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Bagienni_k, przepraszam, ale nie wiem co chciałeś przekazać.

To, że Roxann się wzruszyła, jest tylko reakcją na słowa córki, które nie muszą być w zasadzie nawet prawdą. Tak, owszem, miłe słowa, ale nikt nie siedzi w skórze tego faceta i nie może mówić w jego imieniu.

Uważasz, że uczucia nie mogą przejść w stan "niebytu", mylisz się. Mogą. Wystarczy jedna rzecz, która potrafi zabić wszystko. Ale zależy to również od tego, na kogo trafi. Dla jednych zdrada jest rzeczą do przejścia, dla drugich game over i znika wszystko co było. I nie mówimy o przekreślaniu, tylko o ponoszeniu konsekwencji.

Od samego początku jesteś adwokatem faceta Roxann i ok, masz do tego prawo. Ale pozwól, że ona sama będzie decydować czy ten "incydent" ma wpływ na inne myślenie o nim czy nie.

Dla Ciebie to właśnie "incydent", a dla innych do kłamstwo, które jest początkiem końca.

Roxann, ponownie życzę Ci trzeźwości w podejmowaniu decyzji, a nie robienie czegoś pod wpływem emocji.
Chociaż, Ty już podjęłaś decyzję, inaczej by Cię z nim nie było, więc życzę Ci tylko szczęścia smile

Jak z Rodzicami?

551 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-03 13:42:42)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Nie wiem, może jestem zbyt prostym człowiekiem. Może ślepo wierzę komuś, kto stara się mi przekazać swoje uczucia czy przemyślenia. Nie siedzę w skórze tego faceta i nie wiem, co on myśli. Nie sądzę jednak, żeby można było od razu zakładać że facet czy córka mówi nieprawdę a przynajmniej sądzić, że istnieje spora szansa, zę kłamie. Mówiąć bardziej obrazowo: NIE JEST to moje życie, z pewnością Rox nie bedzoie się kierować moimi osądami jej partnera w celu podjęcia decyzji smile Przeczytawszy w poście o tym, co córka powiedziała Autorce o jej partnerze, ZAŁOŻYŁEM, że mówi prawdę. Być możę gdyby mnie to dotyczyło, miałbym wątpliwości, nie wiem. Nie czuje sie w żadnym wypadku adwokatem jej faceta, wbrew temu co można sądzić, po moich postach. Zapewne inaczej bym pisał, gdybym chciał tym adwokatem być. Jeśli czegoś WPROST nie piszę, nie mam takowych intencji smile Nie przepadam za nadinterpretacją faktów smile
Dlatego też zgadzam się całej rozciągłości, że akurat w tym przypadku to NIE BYŁ incydent, lecz kłamstwo związane w poważnym wydarzeniem. Jeśli zaś chodzi o to, że uczucia mogą prysnąć pod wpływem pojedynczego wydarzenia, to nie chodziło mi w tym wypadku o taki kaliber jak zdrada czy zatajenie faktu posiadania dziecka, lecz o znacznie mniejszych występkach, które niejako od razu, na samym początku często wywołują przewrażliwienie i ostrożność. Patrzę niejako na to z boku, ale tutaj na forum czasami takie wątki powstają i osoba prosżąca o radę podaje taki powód, który przy zdradzie wydaje się dziecinnym wybrykiem.
Jak najbardziej zalezy to wszystko na kogo trafi dany problem. Trzeba też brać pod uwagę, zę każdy przypadek jest przecież inny. Nie warto zatem patrzęc przez pryzmat doświadczeń własnych lub swoich znajomych, bo inaczej  zwyczajnie zwariujemy smile Wszędzie będziemy wietrzyć podstęp, zdradę, oszustwo i wyrachowanie...Ma takie odczucie, że zbyt często wątpliwości nachodzą ludzi, przy NAPRAWDĘ błachych problemach, przynajmniej kiedy się jej porówna do zdrady, czy zatajenia dziecka, jak w tym przypadku. Chyba niedawno powstał taki wątek, gdzie Autorka narzeka, że facet podał błędne miejsce zamieszkania, które od prawdziwego dzieli kilka do kilkunastu kilometrów. Zatem to, czy trzeba jakoś to przepracować, zależy od SKALI danego problemu. Oceniłem czysto subiektywnie partnera Autorki na podstawie tego, co ONA o nim wie i co ONA do niego czuje, gdyż jest osobą, któa go zna najlepiej z nas tutaj piszących. My tego faceta nie znamy i nie poznamy zapewne. Mówiąc zupełnie szczerze, to przeczytawszy pierwszy post Rox w tym wątku, słysząc o zatajeniu informacji o dziecku, miałem bardzo mieszane uczucie. W każdym razie nie zakadałem z góry, że się wszystko posypie. Ot, co smile D

Zatem decyzja należy do Autorki smile Nic więcej :-) Wbrew pozorom, obserwujac inne wątki, tutaj Rox wykazała się moim zdaniem, przynajmniej po pewnym czasie, znaczną dozą rozsądku i trzeźwego osądu.
Ja tak przynajmniej to odczułem po treści postów smile Oczywiśćie mogę się mylić smile Jak jest naprawdę wie sama Rox

552

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Nie sądzę, by człowiek był w stanie równomiernie zróżnicować wszystkie cztery funkcje; gdyby to było możliwe, dorównywalibyśmy doskonałością Bogu, a do tego z pewnością nigdy nie dojdzie. Zawsze jest jakaś skaza na krysztale. Nigdy nie osiągniemy doskonałości. Poza tym, gdybyśmy równomiernie zróżnicowali cztery funkcje, można byłoby ich używać jedynie w sposób świadomy, a wtedy utracilibyśmy nader cenną więź z nieświadomością - związek z nieświadomością możemy przecież utrzymywać jedynie dzięki funkcji niższej, która zawsze jest najsłabsza; tylko dzięki naszej słabości i nieudolności jesteśmy związani z nieświadomością, z niższym światem instynktów i z bliźnimi. Nie byłoby dobrze, gdybyśmy mieli wszystkie funkcje doskonałe, ponieważ żylibyśmy w stanie pełnej izolacji. Nie mam obsesji doskonałości. [...] za to wszystkimi środkami starajcie się dążyć do całkowitości - niezależnie od tego, co miałoby to oznaczać w konkretnym przypadku.
Carl Gustav Jung

553

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Roxann, ponownie życzę Ci trzeźwości w podejmowaniu decyzji, a nie robienie czegoś pod wpływem emocji.
Chociaż, Ty już podjęłaś decyzję, inaczej by Cię z nim nie było, więc życzę Ci tylko szczęścia smile

Brak decyzji (o odejściu) to też decyzja wink
Teraz będzie trochę spokoju więc zobaczymy czy te perturbacje wpłynęły na nasze uczucie czy nie i czy potrafimy być dalej razem. Na razie trudno cokolwiek wyrokować bo my dopiero  wracamy do normalnego życia po tej burzy. Przez ten ponad miesiąc żyliśmy trochę jak w separacji mimo, że dużo rozmawialiśmy ze sobą.

Pokręcona Owieczka napisał/a:

Jak z Rodzicami?

Bez większych zmian. nie mam z nimi jakiegoś stałego kontaktu, ale chyba się jeszcze nie pozabijali.
Ostatnio zaprzyjaźniony sąsiad mi doniósł, że widział ich rozmawiających (nie wyzywających się) a to już dużo. Ale u nich takie "przebłyski zdarzały się dość często... to taka cisza przed burzą. Więc nie cieszy mnie to jakoś bardzo bo wiem jak to z nimi/u nich jest.
Zastanawiam się teraz co zrobić ze świętami czy spotkać z nimi czy nie... może z A. coś wymyślimy.

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Jak z Rodzicami?

Bez większych zmian. nie mam z nimi jakiegoś stałego kontaktu, ale chyba się jeszcze nie pozabijali.
Ostatnio zaprzyjaźniony sąsiad mi doniósł, że widział ich rozmawiających (nie wyzywających się) a to już dużo. Ale u nich takie "przebłyski zdarzały się dość często... to taka cisza przed burzą. Więc nie cieszy mnie to jakoś bardzo bo wiem jak to z nimi/u nich jest.
Zastanawiam się teraz co zrobić ze świętami czy spotkać z nimi czy nie... może z A. coś wymyślimy.

Nie byli czasem takim włoskim małżeństwem? Bo może tak już im zostanie, skoro potrafią rozmawiać, kłócić się i godzić,  by znów rozmawiać, to może tak już jest na starość wink ( wtedy moja starość będzie bardzo ciekawa big_smile ).

Święta...jesteś dorosła smile Możesz zrobić to, na co masz ochotę. Nie ma obowiązku by robić komuś przyjemność, kiedy nam jest z tym niefajnie. Ja całe życie żyłam w poczuciu obowiązku, że muszę być na święta z rodziną. Guzik prawda, nie muszę wink
Marzy mi się ucieczka od tego wszystkiego, od chaosu, wrzasku, kłótni...marzy mi się spokój.

Roxann, zawsze możesz pojechać w Bieszczady big_smile

555

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Przyroda i pobyt z dala od cywilizacji potrafi niesamowicie człowieka uspokoić i wyciszyć smile Jak dla mnie najlepsze lekarstwo na nerwy smile Dlatego tak nie przepadam za imprezami masowymi i gdzie hałas i śćisk idą w parze:)

Co do Świąt, to kiedy pierwszy raz nie przyjechałem na Wielkanoc do domu, bo akurat przez cały okres pracowałem, to w domu było święte oburzenie. ALe po ktrótkiej i stanowczej rozmowie, przyjęli to do wiadomości. Zreszta teraz też o mały włos a spędzałbym Świeta za granicą i akurat opinia rodziny nie miała tutaj za duyżo do gadania smile Dlatego nie warto się do niczego zmusząć, nawet do próby czyneinia dobra za wszelką cenę.
Jeśli ma się to wiązać z nerwami i stresem, to już chyb anie będą Święta smile

556

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Święta...jesteś dorosła smile Możesz zrobić to, na co masz ochotę. Nie ma obowiązku by robić komuś przyjemność, kiedy nam jest z tym niefajnie. Ja całe życie żyłam w poczuciu obowiązku, że muszę być na święta z rodziną. Guzik prawda, nie muszę wink
Marzy mi się ucieczka od tego wszystkiego, od chaosu, wrzasku, kłótni...marzy mi się spokój.

Roxann, zawsze możesz pojechać w Bieszczady big_smile

Wiem o tym, że nie mam obowiązku, ale też wiem, że wtedy Rodzice nie zjedzą Wigilii, nie podzielą opłatkiem. Jakoś święta Wielkanocne nie mają takiej atmosfery rodzinności, ciepła itd. A tutaj ta cała otoczka, wspólna kolacja, tradycja z tym 1 talerzykiem dla gościa. Poza tym te wszystkie świąteczne piosenki z tekstami typu "driving home for Christmas" itd. Te święta ogólnie są piękne ale mi kojarzą się zawsze ze stresem i smutkiem … Chciałabym by choć raz było "normalnie", nawet nie wymagam wspaniale ale zwyczajnie.
A tak? Jak pojadę będę pewnie płakać, jak nie pojadę, też pewnie będę płakać... hmm

557

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Nie chcę robić offtopu gdzie indziej, ale w którymś wątku wyszło, że jednak wszystko dobrze się skończyło smile Sprawy przybrały takie zakońćzenie, jakie chciałaś smile Pozostaje szczerze pogratulować, Tobie wyrozumiałości i siły a Koledze wytrwałości i zaangażowania smile

558 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-01-06 12:23:53)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

poniżej poziomu forum, złośliwe osobiste ataki

559 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-06 01:37:46)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Frustratka zgłoszona do moderacji. Ale jak widać na specjalnych prawach. Patrząc po innych jej postach na forum..

560

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Już miałem popuścić soczystą wiązankę, za którą być możę dostałbym ostrzeżenie, ale tekst o rosole mnie przekonał, że nie warto..Choc z drugiej strony przyjemność udzielania się na forum chyba jednak przeważyła.

561

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Ela210 napisał/a:

Frustratka zgłoszona do moderacji. Ale jak widać na specjalnych prawach. Patrząc po innych jej postach na forum..

Nikt tu nie jest na specjalnych prawach.
Jedyny problem w braku natychmiastowej reakcji na Twój raport był taki, że moderatorzy również muszą spać.

562

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
IsaBella77 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Frustratka zgłoszona do moderacji. Ale jak widać na specjalnych prawach. Patrząc po innych jej postach na forum..

Nikt tu nie jest na specjalnych prawach.
Jedyny problem w braku natychmiastowej reakcji na Twój raport był taki, że moderatorzy również muszą spać.

Iza, we śnie przepraszalas w innych wątku za trolla:)
A ja wysłałam raport dużo wcześniej, więc..:)

563

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Jak dostrzegłam raport i przeczytałam te rosołowe tkanki zwierzęce wink to natychmiast nie doceniłam tego dzieła smile

564

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:

Jakiś czas temu poznałam bardzo interesującego mężczyznę. Właściwie od pierwszego spotkania wpadliśmy sobie w oko i nasza znajomość bardzo szybko przerodziła się w związek. On kilka lat po rozwodzie, ma dorosłe dziecko. Odkąd zaczęliśmy się spotykać wydawało mi się, że nie mamy przed sobą żadnych tajemnic, staraliśmy się możliwie jak najszybciej rozwiewać wszelkie wątpliwości. Tematem tabu był jednak powód jego rozstania z żoną. Oczywiście zapytałam go o to  jakoś na samym początku znajomości, ale widziałam, że on nie ma ochoty do tamtych wspomnień wracać. Najpierw powiedział, że małżeństwo mu się posypało na jego własne życzenie, potem że wina zawsze leży po środku i w ogóle powód jaki by nie podał i tak byłby subiektywny, poza tym tamten rozdział jest od dawna zamknięty i zwyczajnie nie ma ochoty do tego wracać. Ja w sumie też nie miałam ochoty opowiadać mu o moich poprzednich relacjach, więc uznaliśmy, że nie będziemy wracać do przeszłości, tylko skupimy na tym co teraz i jeszcze przed nami. Za takim postawieniem sprawy przemawiały też jego bardzo dobre relacje z dzieckiem. Jego 20-stoletnia córka, mimo iż mieszka już osobno, bardzo często się z nim spotykała, nocowała u niego itd. Wprawdzie nigdy nie myślałam, że zwiążę się z mężczyzną z dzieckiem bo jakoś sobie nie wyobrażam tworzenia patchworkowej rodziny. Jednak przez to, że jego dziecko jest już dorosłe, to absolutnie mi nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, fakt że jest ojcem i ma z córką tak fajne relacje stawiało go w jeszcze lepszym świetle.
No ale jak to u mnie nie mogło być zbyt pięknie… hmm  I tak całkiem niedawno dowiedziałam się, że ta córka to nie jedyne jego dziecko. Okazało się bowiem, że ma jeszcze 2-letniego syna. I tu sprawa się komplikuje. Akurat łatwo było mu to ukryć przez ten czas, bo jego syn z matką mieszkają w innym województwie. Poza tym nie są i (chyba) nie byli razem. Problem jest też w tym, że jak temat rozwodu był dla niego zbyt trudny, tak to dziecko jeszcze bardziej. Widzę, że ma potworne wyrzuty sumienia, że tego syna praktycznie nie widuje i zdaje sobie sprawę jak bardzo skrzywdził tamtą kobietę. Twierdzi, że to, że się z nią przespał, to był największy jego błąd, ale z drugiej jest teraz niczemu winne dziecko. Strasznie się w tym pogubił a ja nie wiem co mam teraz zrobić.
Z jednej strony jestem wściekła na niego, że mówi mi o tym dopiero teraz, kiedy zdążyłam się zaangażować emocjonalnie w ten związek, a z drugiej jest mi go nawet trochę żal. Niby wiem co bym poradziła osobie trzeciej, zwłaszcza w kwestii dziecka… ale dla mnie to chyba zbyt wiele. Ja na 2 dodatkowe osoby w naszym życiu się nie godziłam. Poniekąd też czuję się zraniona tym, że on od samego początku twardo obstawał przy tym, że więcej dzieci mieć nie chce. O ile znając teraz całą historię, bardziej go rozumiem to jednak wymaganie ode mnie, że odnajdę się w patchworkowej rodzinie z jego malutkim dzieckiem, rezygnując ze swojego/naszego bo jemu przytrafiła się wpadka… chyba nie jest fair?
Nie mam pojęcia co dalej sad

Akurat, Roxann poznałem dobrze w tej misie związków.
Takich i nijakich.
Dzieci, zawsze pozostaną na pierwszym miejscu.
Moja partnerka, choć próbuje oponować, próbuje to zrozumieć przy tym.
Nie rozumiem za to, że ukrywa się istnienie małego człowieka z lędźwi jego tatusia. Przez ten "raz" tylko?
Nie masz, droga Roxann, szczęścia do mężczyzn.
Uważaj, by kolejne dziecko, nie było zaskoczeniem dla "szczęśliwego tatusia".

565

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Ja myślałem, że ten związek to trwa z 8 lat. Tak się wymadrzasz jaki to jest idealny, jak to ty umiesz w wieloletnie relacje...a to tylko taka wydmuszka...

566

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Be. napisał/a:

Ja myślałem, że ten związek to trwa z 8 lat. Tak się wymadrzasz jaki to jest idealny, jak to ty umiesz w wieloletnie relacje...a to tylko taka wydmuszka...

O Indiana Jones big_smile

567

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Be. napisał/a:

Ja myślałem, że ten związek to trwa z 8 lat. Tak się wymadrzasz jaki to jest idealny, jak to ty umiesz w wieloletnie relacje...a to tylko taka wydmuszka...

Znów Ci się coś wydawało, sobie dopowiedziałeś albo z kimś pomyliłeś. Nie dubluję kont, nie wymyślam nowych tożsamości itd. To BB pisała o chyba 10-letnim związku. Ja pisałam, że jestem w stałej relacji od kilku i jest mi z tym dobrze. Także sorry wink

568

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Wiem co BB pisała. To są zasmarkane 3 lata...a piszesz od "kilku" na pewno minimum od roku. Przecież to stara dobra Roxxy, nic się nie zmieniła smile

569 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-07-27 10:27:52)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Wiem co BB pisała. To są zasmarkane 3 lata...a piszesz o "kilku" na pewno minimum od roku. Przecież to stara dobra Roxxy, nic się nie zmieniła smile

570 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-07-27 10:15:58)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Be. napisał/a:

Wiem co BB pisała. To są zasmarkane 3 lata...a piszesz od "kilku" na pewno minimum od roku. Przecież to stara dobra Roxxy, nic się nie zmieniła smile

Szczęśliwi czasu nie liczą wink
A tendencje do dopowiadania to Ty masz. Także pudło. Wiem, że się starałeś wyciągnąć jakąś nieścisłość za to, że wytknęłam Ci hipokryzję i wyszedłeś na męską szpatę i k*wiszona ale słabo Ci to idzie. smile

571

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Poczekam na twoje posty o błogosławionym doświadczeniu. Oj Roxxy, nie myliłem się. To nie będzie Twój przystanek, ojj nie wink

Posty [ 521 do 571 z 571 ]

Strony Poprzednia 1 7 8 9

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024