Ciężka sprawa - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 60 ]

Temat: Ciężka sprawa

Mam na imię Radek i mam 37 lat. Straciłem pracę, szukam nowej myślę o wyjeździe za granicę. Od 3 tyg jestem u mojej dziewczyny(ona bogata). Ale nie chodzi mi o jej pieniądze tylko mam teraz trudna sytuację nie mam pieniądzy i np jadąc do sklepu robimy zakupy za jakąś kwotę i dzielimy się na pół. Fakt ona kupuje więcej ale powiedziałem jej że jak zarobie to oddam. Zostalo mi się 200 zl i ona powiedziała że mam jechać do domu (Mieszkam z rodzicami) bo ona mnie utrzymywać nie będzie. Ja nie chce żeby mnie utrzymywała bo tyle ile mogłem daje dałbym więcej gdybym miał. Czy myślicie że mogłaby np mi pomóc płacić za zakupy skoro ma dużo kasy a ja jej oddam czy powinienem wrócić do domu? Powiedziała że jak znajdę pracę mam.przyjechac

Zobacz podobne tematy :
Odp: Ciężka sprawa
Radek37 napisał/a:

Mam na imię Radek i mam 37 lat. Straciłem pracę, szukam nowej myślę o wyjeździe za granicę. Od 3 tyg jestem u mojej dziewczyny(ona bogata). Ale nie chodzi mi o jej pieniądze tylko mam teraz trudna sytuację nie mam pieniądzy i np jadąc do sklepu robimy zakupy za jakąś kwotę i dzielimy się na pół. Fakt ona kupuje więcej ale powiedziałem jej że jak zarobie to oddam. Zostalo mi się 200 zl i ona powiedziała że mam jechać do domu (Mieszkam z rodzicami) bo ona mnie utrzymywać nie będzie. Ja nie chce żeby mnie utrzymywała bo tyle ile mogłem daje dałbym więcej gdybym miał. Czy myślicie że mogłaby np mi pomóc płacić za zakupy skoro ma dużo kasy a ja jej oddam czy powinienem wrócić do domu? Powiedziała że jak znajdę pracę mam.przyjechac


Pytasz się nas, co ona powinna zrobić?
Ona wyraziła swoje zdanie, nie ma zamiaru Cię utrzymywać, więc wypada to uszanować i wrócić do rodziców.

3

Odp: Ciężka sprawa

Jako 37 latek dziwne pytania zadajesz. A w pośredniaku byłeś?

4

Odp: Ciężka sprawa

Tak byłem w urzędzie pracy zaprop mi pracę w budowlance. Ale ona gdyby mnie kochała to by nie kazała mi jechać do domu jak nie mam kasy jak ja bym miał tyle co ona na pewno bym jej pomógł. Przecież bym jej oddal

5

Odp: Ciężka sprawa

Widzisz, świat jest tak skonstruowany że jak nie masz pracy i pieniędzy to jesteś życiowym przegrywem - i laska co najwyżej może na Ciebie napluć, powiedziała Ci że Cię nie będzie utrzymywać i masz wracać więc przestań z siebie robić ofiarę losu i wracaj. Gdyby to jednak ona nie miała pieniędzy a Ty byś miał i rzucił byś takim hasłem do niej to został byś nazwany egoistą, świnią i cwaniaczkiem który jej nie kocha bo przecież ona jest biedną zagubioną dziewczyną i trzeba jej pomóc.

6

Odp: Ciężka sprawa
emphatic25 napisał/a:

Widzisz, świat jest tak skonstruowany że jak nie masz pracy i pieniędzy to jesteś życiowym przegrywem - i laska co najwyżej może na Ciebie napluć, powiedziała Ci że Cię nie będzie utrzymywać i masz wracać więc przestań z siebie robić ofiarę losu i wracaj. Gdyby to jednak ona nie miała pieniędzy a Ty byś miał i rzucił byś takim hasłem do niej to został byś nazwany egoistą, świnią i cwaniaczkiem który jej nie kocha bo przecież ona jest biedną zagubioną dziewczyną i trzeba jej pomóc.

To jest chyba pierwszy przypadek na tym forum kiedy właściwą radą byłoby :rzuć ją, daj sobie spokój. Ona przecież leci na pieniądze i poleci tylko na każdego faceta, który będzie więcej od niej zarabiał, bo wtedy to on będzie ją utrzymywał.

7

Odp: Ciężka sprawa

Jakby mój facet miał problem finansowy, stracił pracę - pomogłaby, a nie wysyłała do rodziców. Bo związek to partnerstwo i pomoc w razie potrzeby.
Oczywiście, o ile oczywiście facet będzie szukał nowego zajęcia itp, a nie siedział obrażony na cały świat.

Miłości tu nie widzę.

8

Odp: Ciężka sprawa
Prosiaczkowo napisał/a:

Jakby mój facet miał problem finansowy, stracił pracę - pomogłaby, a nie wysyłała do rodziców. Bo związek to partnerstwo i pomoc w razie potrzeby.
Oczywiście, o ile oczywiście facet będzie szukał nowego zajęcia itp, a nie siedział obrażony na cały świat.

Miłości tu nie widzę.

Niby tak, ale od 37-letniego faceta oczekuje się więcej niż 200 zł oszczędności. To nie jest tylko kwestia utraty pracy ale też zaradności życiowej. Ja rozumiem, że w takich przypadkach, jak utrata pracy partnerzy powinni sobie pomagać, ale jeżeli facet koło 40-stki liczy na to, że kobieta będzie go utrzymywać, to sorry... przecież nie mówimy tu o jakimś nastolatku czy choćby studencie tylko dorosłym, podejrzewam, że zdrowym mężczyźnie. Ja takiego delikwenta też bym odesłała do rodziców - choćby po to by się ogarnął.

9

Odp: Ciężka sprawa

Dlaczego od 3 tygodni jestes u dziewczyny ? Dlaczego do niej przyjechales ? Dlaczego wczesniej mieszkaliscie oddzielnie ? Od jak dawna nie masz pracy ? Gdzie pracowales ? Jakiej pracy szukasz ? Dlaczego nie chcesz pracowac na budowie ? Jak duzo alkoholu spozywasz bedac u dsiewczyny ? Ile puszek piwa dziennie kupujesz ? Dlaczego masz tylko 200zl oszczedbosci ?

10

Odp: Ciężka sprawa

Utrata pracy to jedno, oszczędności to drugie a kwestia zaradności to trzecie smile Sam miałbym opory, zeby mieszkać u dziewczyny nie mając pracy. O utrzymywaniu mnie to nawet nie pomyślabym. Wiec na miejscu tej kobiety, jeśli kiedykolwiek jej na nim zależało, dałbym zwyczajnie jakieś ultimatum, deadline, na znalezienie pracy - tutaj już każdy mógłby wstawić dowolny okres..Problemem jest tutaj wysokość oszczędności - no 2 stówy to kończą się dość szybko, wiec potem zaczęłoby sie utrzymywanie. Chociaż z drugiej strony - jak na to Panie patrzycie? Chyba jest różnica między tym, jak facet się stara ile tylko może, żeby się gdzieś zatrudnić  a jeśli siedzi na kanapie, nie pomaga choćby w domu i jeszcze strzelałby fochy..?

11

Odp: Ciężka sprawa
bagienni_k napisał/a:

. Chociaż z drugiej strony - jak na to Panie patrzycie? Chyba jest różnica między tym, jak facet się stara ile tylko może, żeby się gdzieś zatrudnić  a jeśli siedzi na kanapie, nie pomaga choćby w domu i jeszcze strzelałby fochy..?

Nie ważne... tzn oczywiste wink
Ale jak dla mnie facet 37 z 200 zł oszczędności to nie jest kandydat na partnera, nie dlatego, że nie jest bogaty tylko dlatego że nie jest zaradny i odpowiedzialny. Jak z kimś takim myśleć o przyszłości? Podkreślam, że mi chodzi tu głownie o wiek, nie status. Pracę w każdym wieku można stracić. Też bym nie wierzyła, że "kiedyś" odda.

12

Odp: Ciężka sprawa
ja86 napisał/a:

Dlaczego od 3 tygodni jestes u dziewczyny ? Dlaczego do niej przyjechales ? Dlaczego wczesniej mieszkaliscie oddzielnie ? Od jak dawna nie masz pracy ? Gdzie pracowales ? Jakiej pracy szukasz ? Dlaczego nie chcesz pracowac na budowie ? Jak duzo alkoholu spozywasz bedac u dsiewczyny ? Ile puszek piwa dziennie kupujesz ? Dlaczego masz tylko 200zl oszczedbosci ?

3 tyg temu zwoliłem się z pracy, bo miałem dość jeżdżenia w delegację i pracując tam za 15 zl na h. Pojechałem do dziewczyny na parę dni chciałem na miejscu u niej szukać pracy (większe mozliwosci) A ona powiedziała mi że chce mieszkać sama bo sama kupiła mieszkanie i ja chcę przyjść do niej na gotowe.  Więc zacząłem szukać pracy za granicą. Mam nadzieję że znajdę i wyjade

13

Odp: Ciężka sprawa

Jak tylko znajdziesz pracę (o ile znasz język) to wyjeżdżaj, ale jak zaczniesz dużo zarabiać to Pani się odezwie pamiętaj.  Szukaj przez agencje pracy na początku, później się przyjmiesz bezpośrednio przez firmę.

14

Odp: Ciężka sprawa
Radek37 napisał/a:

3 tyg temu zwoliłem się z pracy, bo miałem dość jeżdżenia w delegację i pracując tam za 15 zl na h. Pojechałem do dziewczyny na parę dni chciałem na miejscu u niej szukać pracy (większe mozliwosci) A ona powiedziała mi że chce mieszkać sama bo sama kupiła mieszkanie i ja chcę przyjść do niej na gotowe.  Więc zacząłem szukać pracy za granicą. Mam nadzieję że znajdę i wyjade

Sorry ale czego się spodziewałeś jako 37-latek. Sprowadzasz do panny z 200 zł oszczędności?
Naprawdę uważasz, że to ona postąpiła nie fair? Nie chcąc Cię utrzymywać?

15

Odp: Ciężka sprawa

Tak to najczęściej działa, kobiety nie akceptują faceta który ma niższe dochody albo niższy status społeczny.

Roxann napisał/a:

Naprawdę uważasz, że to ona postąpiła nie fair? Nie chcąc Cię utrzymywać?

Roxann, ale przyznasz że w drugą stronę, kiedy facet miałby utrzymywać kobietę to już nie widzisz/ nie widzicie (kobiety) problemu? smile Niektóre panie traktują to prawie jak powinność. Podwójne standardy?

16 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-10-25 21:09:03)

Odp: Ciężka sprawa
Jacekk napisał/a:

Tak to najczęściej działa, kobiety nie akceptują faceta który ma niższe dochody albo niższy status społeczny.

Roxann napisał/a:

Naprawdę uważasz, że to ona postąpiła nie fair? Nie chcąc Cię utrzymywać?

Roxann, ale przyznasz że w drugą stronę, kiedy facet miałby utrzymywać kobietę to już nie widzisz/ nie widzicie (kobiety) problemu? smile Niektóre panie traktują to prawie jak powinność. Podwójne standardy?

Sorry, ale bardzo uogólniasz, naprawdę uważasz, że 37l facet z 200 zł oszczędności jest ok?
Jeszcze raz powtórzę, to nie kwestia statusu tylko zaradności życiowej i odpowiedzialności.

17

Odp: Ciężka sprawa
Roxann napisał/a:
Jacekk napisał/a:

Tak to najczęściej działa, kobiety nie akceptują faceta który ma niższe dochody albo niższy status społeczny.

Roxann napisał/a:

Naprawdę uważasz, że to ona postąpiła nie fair? Nie chcąc Cię utrzymywać?

Roxann, ale przyznasz że w drugą stronę, kiedy facet miałby utrzymywać kobietę to już nie widzisz/ nie widzicie (kobiety) problemu? smile Niektóre panie traktują to prawie jak powinność. Podwójne standardy?

Sorry, ale bardzo uogólniasz, naprawdę uważasz, że 37l facet z 200 zł oszczędności jest ok?
Jeszcze raz powtórzę, to nie kwestia statusu tylko zaradności życiowej i odpowiedzialności.

Nie napisałem że to jest ok, tylko zwróciłem uwagę na stosowanie podwójnych standardów w tym zakresie, bo w drugą stronę taka sytuacja wydaje się ok. Fakt, to jest pewnego rodzaju norma społeczna, a kobiety traktują to jak normalność. Sam też akceptuje i akceptowałem takie zasady, włącznie z wieloletnim utrzymywaniem byłej pani. Jedynie śmiesznie brzmi kiedy kobiety stwierdzają że nie będą utrzymywać gołodupca ale same uważają że facet powinien je utrzymywać.

18

Odp: Ciężka sprawa

Tak wiec nie straciles a zrezygnowales. Zrezygnowales z pracy nie majac zadnych oszczednosci i postanowiles, ze nieprzygotowany pojedziesz i zamieszkasz u bogatej dziwczyny, ze ona bedzie Cie utrzymywala do czasu znalezienia czegos co bedzie Tobie odpowiadac, gdyz w miedzyczasie zrezygnowales z kilku ofert. Bo twoja dziewczyna jest bogata.

Oczywiscie, ze to wyglada na sytuacje w ktorej prztjezdzasz na gotowe i chcesz aby ona cie utrzymywala.

Nie podoba ci sie praca ? To szukaj nowej ciaglw pracujac w starej. Chcesz jak najszybciej zrezygnowac ? To kiej jakiekolwiek oszczednosci aby moc samemu sie utrzymac. Nie masz nic ? Bierz nowa prace jakakolwiek i w miedzyczasie szukaj lepszej !

No ale m9ja dziewczyna jest bogata prawda ? To ma obowiazek mnie przygarniecia i "pozyczania pieniedzy"

19

Odp: Ciężka sprawa
Jacekk napisał/a:
Roxann napisał/a:
Jacekk napisał/a:

Tak to najczęściej działa, kobiety nie akceptują faceta który ma niższe dochody albo niższy status społeczny.



Roxann, ale przyznasz że w drugą stronę, kiedy facet miałby utrzymywać kobietę to już nie widzisz/ nie widzicie (kobiety) problemu? smile Niektóre panie traktują to prawie jak powinność. Podwójne standardy?

Sorry, ale bardzo uogólniasz, naprawdę uważasz, że 37l facet z 200 zł oszczędności jest ok?
Jeszcze raz powtórzę, to nie kwestia statusu tylko zaradności życiowej i odpowiedzialności.

Nie napisałem że to jest ok, tylko zwróciłem uwagę na stosowanie podwójnych standardów w tym zakresie, bo w drugą stronę taka sytuacja wydaje się ok. Fakt, to jest pewnego rodzaju norma społeczna, a kobiety traktują to jak normalność. Sam też akceptuje i akceptowałem takie zasady, włącznie z wieloletnim utrzymywaniem byłej pani. Jedynie śmiesznie brzmi kiedy kobiety stwierdzają że nie będą utrzymywać gołodupca ale same uważają że facet powinien je utrzymywać.

Obok jest temat, w którym to facet utrzymuje dziewczynę i nikt mu nie napisał, że ma taki obowiązek i powinien to robić.

20

Odp: Ciężka sprawa
Lady Loka napisał/a:

Obok jest temat, w którym to facet utrzymuje dziewczynę i nikt mu nie napisał, że ma taki obowiązek i powinien to robić.

Może choć seks z tego dobry ma (ten z tematu obok).
W tą drugą strone też nastawienie facetów sie zmienia, tylko powoli. Już nie każdy facet przygarnie "ładną buzię"  dla samej ładnej buzi przy życiowym nieudacznictwie. Bardzo powoli w naszym społeczeństwie rodzą się podziały klasowe i autor oraz jego partnerka do innych klas społecznych należą.

21

Odp: Ciężka sprawa

Dziewczyna ma poniekąd twarde i jednoznaczne podejście. Jeśli nawet straci się pracę, to zawsze można komuś pomóc i wspierać go w szukaniu nowej, dając powiedzmy pewien czas na ogarnięcie się. Tylko ciężko tak na kimś pasożytować. To już powinno skłonić Autora do wyprowadzki i ewentualnie czasowego zamieszkania u rodziny. Jeśli znajdzie nowe zatrudnienie, wtedy ciekawy jestem reakcji jego wybranki.

Odp: Ciężka sprawa

Wszystko  jest rzeczą względną. Zależy od sytuacji.
Czy utrzymywałabym swojego męża, któremu przysięgałam "w zdrowiu i w chorobie...", gdyby z przyczyn niezależnych stracił pracę? Oczywiście.
Czy utrzymywałabym partnera, z którym nawet nie mieszkam, który jest dojrzały, zdrowy, ma 37 lat, który nadal mieszka u rodziców (o zgrozo), który zarabiał do tej pory 15zł/h, bez wykształcenia, który nie ma oszczędności żadnych i samemu zwolnił się z pracy bo mu nie pasowała, który OCZEKUJE że w imię miłości należy się mu moja pomoc? Oczywiście że nie.

Autorze, dlaczego jesteś w takiej sytuacji zawodowo-materialnej? Dlaczego pomimo 37 lat oczekujesz pomocy jak nie od rodziców to od swojej partnerki? Dlaczego robisz z siebie ofiarę? Rozumiem że nie masz wykształcenia. Czyli mogłeś od 19 roku życia pójść do pracy. Mieszkasz u rodziców. Nawet gdybyś się dokładał do rachunków to spokojnie przez te 18 lat mógłbyś odkładać 1 tysiąc złotych miesięcznie przy niskich zarobkach. 18x12x1000zł = 216 tysięcy złotych.

Twoja partnerka postąpiła bardzo dobrze. Chciała Tobą wstrząsnąć, jak dla mnie troszkę zbyt późno. Przestań patrzeć na siebie jak na ofiarę, której się coś NALEŻY, która oczekuje. To jest dobry moment na to, aby spojrzeć szczerze na swoje życie, podsumować, ocenić, wyciągnąć wnioski.

Niektórzy net-faceci poruszają tutaj kwestię odwrotną, kobiety które oczekują że będą utrzymywane. Tutaj również wszystko jest względne. Należy najpierw spojrzeć na kontekst historyczno-kulturowy, który umówmy się, jest inny w przypadku mężczyzn i kobiet. Moja babcia nigdy nie pracowała. Mama pracowała jak ja z siostrą nie byłyśmy już małymi dziećmi. W społeczeństwie dominował model silnego mężczyzny, głowy rodziny, który jest w stanie utrzymać całą familię, który daje poczucie bezpieczeństwa.... ale który jest darzony znacznym SZACUNKIEM, poważaniem, czasami wręcz czcią. Ojciec, którego zdanie liczy się najbardziej. Współczesność to zmieniła. Jednak gdzieś z tyłu głowy ten archaiczny model siedzi.
Czy dziewczyna oczekująca, że jej chłopak będzie ją utrzymywał jest w porządku? Oczywiście że nie. Z jakiej racji ja się pytam?
Czy żona, która zajmuje się domem, wychowuje dzieci, która wspólnie z mężem podjęła decyzje o czasowej rezygnacji z pracy zarobkowej jest w porządku? Oczywiście że tak.

Net-faceci, z jakiegoś powodu zaznaczyliście podczas rejestracji ikonkę że jesteście mężczyznami. Nie wchodźcie w rolę ofiary. Kobieta nie sprawi, że staniecie się mężczyzną albo przestaniecie nim być. To tkwi w was.

23

Odp: Ciężka sprawa

karmelowa masz całkowitą rację, oczywiście.

Tutaj najtrudniej zrozumieć brak jakichkolwiek oszczędności, które powinien facet posiadać w tym wieku. Na miejscu Autora zwyczajnie wstydziłbym się mieszkać z dziewczyną i pasożytować na niej. Pytanie jak się sytuacja zmieni, jeśli on znajdzie tą pracę, dorobi się i będzie miał stały dochód. Czy partnerka go zaakceptuje z powrotem?Przy jednoczesnym zarabianiu i angażowaniu się w związek razem z pomocą w domu, wspólnymi zakupami, płaceniem rachunków itp. Zbuyt często tutaj na forum, sa wątki, gdzie Panie narzekają na swoich "partnerów", którzy właśnie NIE ROBIĄ NIC, zero zaangażowania, zapąłu i chęci zmian, nie pomagają, nie wspierają swojej partnerki i jeszcze do tego narzekają, oczekując właśnie, że im się wszystko należy. To jest dopiero zachowanie godne pożałowania. Liczmy na to, że Autor się otrząśnie i weźmie  się w garść.

24

Odp: Ciężka sprawa

Czytajac wypowiedzi niektorych facetow nie trudno sie nie zgodzic z karmelowa truskawka.

Mamy sytuacje w ktorej dziewczyna utrzynywala przez 3 tygodbie 37 letbiego konia, ktory dla wlasnej wygody rzucil prace, ktory nie chce podjac zadnej innej, ktory nie ma zadnych oszczednosci.

Takie zachowanie mowi dosc wyraznie, ze wystarczy dla niej aby facet byl w miare ogarniety i mial/chcial pracowac. Widac wyraznie, ze jej nie zaezy na tym aby przynosil kokosy.

Jednak jakims cudem grono meskie faktycznie stawia sie w roli ofiary z automatu rzucajac sie na bogu ducha winna dziewczyne. Swoje kompleksy leczcie gdzie indziej

25

Odp: Ciężka sprawa

Jutro wracam do domu bo kazała mi wracać, powysylalem cv szukam pracy. Fakt robi ona Zakupy ale ja jej oddam jak zarobie.

26

Odp: Ciężka sprawa

Jaka jest historia twojej pracy zarobkowej ?

27

Odp: Ciężka sprawa
Radek37 napisał/a:

Jutro wracam do domu bo kazała mi wracać, powysylalem cv szukam pracy. Fakt robi ona Zakupy ale ja jej oddam jak zarobie.

Z czego jej oddasz? Jak przez 18-19 lat nic w życiu nie odłożyłes to dlaczego miałbys teraz odłożyc?

28

Odp: Ciężka sprawa
Roxann napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

. Chociaż z drugiej strony - jak na to Panie patrzycie? Chyba jest różnica między tym, jak facet się stara ile tylko może, żeby się gdzieś zatrudnić  a jeśli siedzi na kanapie, nie pomaga choćby w domu i jeszcze strzelałby fochy..?

Nie ważne... tzn oczywiste wink
Ale jak dla mnie facet 37 z 200 zł oszczędności to nie jest kandydat na partnera, nie dlatego, że nie jest bogaty tylko dlatego że nie jest zaradny i odpowiedzialny. Jak z kimś takim myśleć o przyszłości? Podkreślam, że mi chodzi tu głownie o wiek, nie status. Pracę w każdym wieku można stracić. Też bym nie wierzyła, że "kiedyś" odda.

"Dla mnie facet nie jest partnerem nie dlatego, że nie jest bogaty tylko dlatego, że ma chudy portfel" - Genie Golddigger.

29

Odp: Ciężka sprawa
Jacekk napisał/a:
Roxann napisał/a:
Jacekk napisał/a:

Tak to najczęściej działa, kobiety nie akceptują faceta który ma niższe dochody albo niższy status społeczny.



Roxann, ale przyznasz że w drugą stronę, kiedy facet miałby utrzymywać kobietę to już nie widzisz/ nie widzicie (kobiety) problemu? smile Niektóre panie traktują to prawie jak powinność. Podwójne standardy?

Sorry, ale bardzo uogólniasz, naprawdę uważasz, że 37l facet z 200 zł oszczędności jest ok?
Jeszcze raz powtórzę, to nie kwestia statusu tylko zaradności życiowej i odpowiedzialności.

Nie napisałem że to jest ok, tylko zwróciłem uwagę na stosowanie podwójnych standardów w tym zakresie, bo w drugą stronę taka sytuacja wydaje się ok. Fakt, to jest pewnego rodzaju norma społeczna, a kobiety traktują to jak normalność. Sam też akceptuje i akceptowałem takie zasady, włącznie z wieloletnim utrzymywaniem byłej pani. Jedynie śmiesznie brzmi kiedy kobiety stwierdzają że nie będą utrzymywać gołodupca ale same uważają że facet powinien je utrzymywać.

Roxanne nie rozumie co do niej mówisz albo udaje głupią.

30

Odp: Ciężka sprawa
karmelowa_truskawka napisał/a:

Wszystko  jest rzeczą względną. Zależy od sytuacji.
Czy utrzymywałabym swojego męża, któremu przysięgałam "w zdrowiu i w chorobie...", gdyby z przyczyn niezależnych stracił pracę? Oczywiście.
Czy utrzymywałabym partnera, z którym nawet nie mieszkam, który jest dojrzały, zdrowy, ma 37 lat, który nadal mieszka u rodziców (o zgrozo), który zarabiał do tej pory 15zł/h, bez wykształcenia, który nie ma oszczędności żadnych i samemu zwolnił się z pracy bo mu nie pasowała, który OCZEKUJE że w imię miłości należy się mu moja pomoc? Oczywiście że nie.

Autorze, dlaczego jesteś w takiej sytuacji zawodowo-materialnej? Dlaczego pomimo 37 lat oczekujesz pomocy jak nie od rodziców to od swojej partnerki? Dlaczego robisz z siebie ofiarę? Rozumiem że nie masz wykształcenia. Czyli mogłeś od 19 roku życia pójść do pracy. Mieszkasz u rodziców. Nawet gdybyś się dokładał do rachunków to spokojnie przez te 18 lat mógłbyś odkładać 1 tysiąc złotych miesięcznie przy niskich zarobkach. 18x12x1000zł = 216 tysięcy złotych.

Twoja partnerka postąpiła bardzo dobrze. Chciała Tobą wstrząsnąć, jak dla mnie troszkę zbyt późno. Przestań patrzeć na siebie jak na ofiarę, której się coś NALEŻY, która oczekuje. To jest dobry moment na to, aby spojrzeć szczerze na swoje życie, podsumować, ocenić, wyciągnąć wnioski.

Niektórzy net-faceci poruszają tutaj kwestię odwrotną, kobiety które oczekują że będą utrzymywane. Tutaj również wszystko jest względne. Należy najpierw spojrzeć na kontekst historyczno-kulturowy, który umówmy się, jest inny w przypadku mężczyzn i kobiet. Moja babcia nigdy nie pracowała. Mama pracowała jak ja z siostrą nie byłyśmy już małymi dziećmi. W społeczeństwie dominował model silnego mężczyzny, głowy rodziny, który jest w stanie utrzymać całą familię, który daje poczucie bezpieczeństwa.... ale który jest darzony znacznym SZACUNKIEM, poważaniem, czasami wręcz czcią. Ojciec, którego zdanie liczy się najbardziej. Współczesność to zmieniła. Jednak gdzieś z tyłu głowy ten archaiczny model siedzi.
Czy dziewczyna oczekująca, że jej chłopak będzie ją utrzymywał jest w porządku? Oczywiście że nie. Z jakiej racji ja się pytam?
Czy żona, która zajmuje się domem, wychowuje dzieci, która wspólnie z mężem podjęła decyzje o czasowej rezygnacji z pracy zarobkowej jest w porządku? Oczywiście że tak.

Net-faceci, z jakiegoś powodu zaznaczyliście podczas rejestracji ikonkę że jesteście mężczyznami. Nie wchodźcie w rolę ofiary. Kobieta nie sprawi, że staniecie się mężczyzną albo przestaniecie nim być. To tkwi w was.

Hipokryzja pełną parą. Męża bez pracy byś utrzymywała a chłopaka już nie. Przecież to taki sam "darmozjad"!

31

Odp: Ciężka sprawa

Ja się dziewczynie autora nie dziwię. 37 lat i zaradność dziecka - nie mam, to pójdę do kogoś i ktoś mi da. Jak nie rodzice, to partnerka. I foch, że kieszonkowego, yy... pieniędzy na zakupy mu się odmawia. Dziewczyna postawiła sprawę jasno: ma znaleźć pracę. Nie widzę powodów do oburzenia w takim żądaniu. To jest dość normalne, że od dorosłej osoby płci dowolnej wymaga się zarobienia na własne utrzymanie. Nie było mowy o tym, że autor ma zarabiać kokosy i dopiero na niego spojrzy. Nie, ma znaleźć jakąkolwiek pracę, tyle że woli wybrzydzać i siedzieć na utrzymaniu dziewczyny. Nie rozumiem, jak mu nie wstyd. Nie wiem, większość moich znajomych mniej więcej w moim wieku ma jakieś oszczędności, jak im nie odpowiada praca, to nie rzucają jej, dopóki nie znajdą nowej, a tu facet niemal 10 lat starszy i taka - przepraszam, ale lepszego określenia nie ma - ofiara losu. Przecież, na litość boską, dzisiaj jakąkolwiek pracę można znaleźć bardzo szybko. Potem już spokojnie szukać czegoś lepszego. Ale nie... Łatwiej strzelać fochy, że ktoś trzydziestosiedmioletniego bombelka nie chce utrzymywać.

A, no i to jest dobre:

Radek37 napisał/a:

Pojechałem do dziewczyny na parę dni chciałem na miejscu u niej szukać pracy (większe mozliwosci)

...a zostałem trzy tygodnie. Jak ona śmie protestować? xD

32

Odp: Ciężka sprawa
SM napisał/a:

Hipokryzja pełną parą. Męża bez pracy byś utrzymywała a chłopaka już nie. Przecież to taki sam "darmozjad"!

od jakiegos czasu pojawiles sie i w zasadzie tylko strzelasz kompromitujace posty. Z pewnoscia nie przyczynia sie do udowodnienia twojej ogolnej tezy jakie to kobiety sa beee. Staraj sie to robic inteligentniej..

Jak dla ciebie chlopak i maz to to samo to rozumiem ze rownie wielka hipokryzja jest chec posiadania dziecka i kredytu ttlko z mezem a nie chlopakiem ? I oczywiscie jak rozumiem to samo tyczy sie drugiej strony tj diewczyna zona. W koncu nie ma zadnych roznic w tych relacjach zgadza sie ?

Odp: Ciężka sprawa
SM napisał/a:
karmelowa_truskawka napisał/a:

Wszystko  jest rzeczą względną. Zależy od sytuacji.
Czy utrzymywałabym swojego męża, któremu przysięgałam "w zdrowiu i w chorobie...", gdyby z przyczyn niezależnych stracił pracę? Oczywiście.
Czy utrzymywałabym partnera, z którym nawet nie mieszkam, który jest dojrzały, zdrowy, ma 37 lat, który nadal mieszka u rodziców (o zgrozo), który zarabiał do tej pory 15zł/h, bez wykształcenia, który nie ma oszczędności żadnych i samemu zwolnił się z pracy bo mu nie pasowała, który OCZEKUJE że w imię miłości należy się mu moja pomoc? Oczywiście że nie.

Autorze, dlaczego jesteś w takiej sytuacji zawodowo-materialnej? Dlaczego pomimo 37 lat oczekujesz pomocy jak nie od rodziców to od swojej partnerki? Dlaczego robisz z siebie ofiarę? Rozumiem że nie masz wykształcenia. Czyli mogłeś od 19 roku życia pójść do pracy. Mieszkasz u rodziców. Nawet gdybyś się dokładał do rachunków to spokojnie przez te 18 lat mógłbyś odkładać 1 tysiąc złotych miesięcznie przy niskich zarobkach. 18x12x1000zł = 216 tysięcy złotych.

Twoja partnerka postąpiła bardzo dobrze. Chciała Tobą wstrząsnąć, jak dla mnie troszkę zbyt późno. Przestań patrzeć na siebie jak na ofiarę, której się coś NALEŻY, która oczekuje. To jest dobry moment na to, aby spojrzeć szczerze na swoje życie, podsumować, ocenić, wyciągnąć wnioski.

Niektórzy net-faceci poruszają tutaj kwestię odwrotną, kobiety które oczekują że będą utrzymywane. Tutaj również wszystko jest względne. Należy najpierw spojrzeć na kontekst historyczno-kulturowy, który umówmy się, jest inny w przypadku mężczyzn i kobiet. Moja babcia nigdy nie pracowała. Mama pracowała jak ja z siostrą nie byłyśmy już małymi dziećmi. W społeczeństwie dominował model silnego mężczyzny, głowy rodziny, który jest w stanie utrzymać całą familię, który daje poczucie bezpieczeństwa.... ale który jest darzony znacznym SZACUNKIEM, poważaniem, czasami wręcz czcią. Ojciec, którego zdanie liczy się najbardziej. Współczesność to zmieniła. Jednak gdzieś z tyłu głowy ten archaiczny model siedzi.
Czy dziewczyna oczekująca, że jej chłopak będzie ją utrzymywał jest w porządku? Oczywiście że nie. Z jakiej racji ja się pytam?
Czy żona, która zajmuje się domem, wychowuje dzieci, która wspólnie z mężem podjęła decyzje o czasowej rezygnacji z pracy zarobkowej jest w porządku? Oczywiście że tak.

Net-faceci, z jakiegoś powodu zaznaczyliście podczas rejestracji ikonkę że jesteście mężczyznami. Nie wchodźcie w rolę ofiary. Kobieta nie sprawi, że staniecie się mężczyzną albo przestaniecie nim być. To tkwi w was.

Hipokryzja pełną parą. Męża bez pracy byś utrzymywała a chłopaka już nie. Przecież to taki sam "darmozjad"!

Kiepska prowokacja wink

34

Odp: Ciężka sprawa

A ja uważam, że skoro jest tylko twoją dziewczyną to nie musi Cię utrzymywać. Zresztą masz rodziców

35

Odp: Ciężka sprawa
karmelowa_truskawka napisał/a:
SM napisał/a:
karmelowa_truskawka napisał/a:

Wszystko  jest rzeczą względną. Zależy od sytuacji.
Czy utrzymywałabym swojego męża, któremu przysięgałam "w zdrowiu i w chorobie...", gdyby z przyczyn niezależnych stracił pracę? Oczywiście.
Czy utrzymywałabym partnera, z którym nawet nie mieszkam, który jest dojrzały, zdrowy, ma 37 lat, który nadal mieszka u rodziców (o zgrozo), który zarabiał do tej pory 15zł/h, bez wykształcenia, który nie ma oszczędności żadnych i samemu zwolnił się z pracy bo mu nie pasowała, który OCZEKUJE że w imię miłości należy się mu moja pomoc? Oczywiście że nie.

Autorze, dlaczego jesteś w takiej sytuacji zawodowo-materialnej? Dlaczego pomimo 37 lat oczekujesz pomocy jak nie od rodziców to od swojej partnerki? Dlaczego robisz z siebie ofiarę? Rozumiem że nie masz wykształcenia. Czyli mogłeś od 19 roku życia pójść do pracy. Mieszkasz u rodziców. Nawet gdybyś się dokładał do rachunków to spokojnie przez te 18 lat mógłbyś odkładać 1 tysiąc złotych miesięcznie przy niskich zarobkach. 18x12x1000zł = 216 tysięcy złotych.

Twoja partnerka postąpiła bardzo dobrze. Chciała Tobą wstrząsnąć, jak dla mnie troszkę zbyt późno. Przestań patrzeć na siebie jak na ofiarę, której się coś NALEŻY, która oczekuje. To jest dobry moment na to, aby spojrzeć szczerze na swoje życie, podsumować, ocenić, wyciągnąć wnioski.

Niektórzy net-faceci poruszają tutaj kwestię odwrotną, kobiety które oczekują że będą utrzymywane. Tutaj również wszystko jest względne. Należy najpierw spojrzeć na kontekst historyczno-kulturowy, który umówmy się, jest inny w przypadku mężczyzn i kobiet. Moja babcia nigdy nie pracowała. Mama pracowała jak ja z siostrą nie byłyśmy już małymi dziećmi. W społeczeństwie dominował model silnego mężczyzny, głowy rodziny, który jest w stanie utrzymać całą familię, który daje poczucie bezpieczeństwa.... ale który jest darzony znacznym SZACUNKIEM, poważaniem, czasami wręcz czcią. Ojciec, którego zdanie liczy się najbardziej. Współczesność to zmieniła. Jednak gdzieś z tyłu głowy ten archaiczny model siedzi.
Czy dziewczyna oczekująca, że jej chłopak będzie ją utrzymywał jest w porządku? Oczywiście że nie. Z jakiej racji ja się pytam?
Czy żona, która zajmuje się domem, wychowuje dzieci, która wspólnie z mężem podjęła decyzje o czasowej rezygnacji z pracy zarobkowej jest w porządku? Oczywiście że tak.

Net-faceci, z jakiegoś powodu zaznaczyliście podczas rejestracji ikonkę że jesteście mężczyznami. Nie wchodźcie w rolę ofiary. Kobieta nie sprawi, że staniecie się mężczyzną albo przestaniecie nim być. To tkwi w was.

Hipokryzja pełną parą. Męża bez pracy byś utrzymywała a chłopaka już nie. Przecież to taki sam "darmozjad"!

Kiepska prowokacja wink

To nie żadna prowokacja tylko próba podważenia kobiecej (o zgrozo!) logiki tylko jak tu podważyć coś, co nie ma prawa istnieć. W gruncie rzeczy to uwielbiam te wasze: pięć minut temu powiedziałam coś sprzecznego i być może jeszcze zmienię zdanie wielokrotnie w zależności od okoliczności. Kobieta, która ma to samo stałe zdanie na dany temat staje się mężczyzną więc chyba jednak lepiej...

36 Ostatnio edytowany przez CatLady (2019-10-27 00:19:49)

Odp: Ciężka sprawa

Czy w dzisiejszych czasach wymaganie od faceta stałej pracy to od razu jest roszczeniowość i materializm? Któż to widział takie wymagania?!

Dziewczyna nie mówi, że on ma zostać prezesem, zarabiać 50 tyś. i jeżdzić mercedesem - ona chce, by on znalazł jakąkolwiek pracę, która pozwoli mu dołożyć się do wydatków. Panowie, to naprawdę tak wiele?

37-letni facet bez oszczędności, dodatkowo nieodpowiedzialny, bo kto rzuca pracę nie mając umówionej kolejnej ani nie mając oszczędności? Do tego to on jest roszczeniowy, bo wyraźnie oczekuje, że to partnerka go utrzyma, bo jest bogata i stać ją. Może i stać, ale obowiazku nie ma. Wszystko też rozbija się o to, ile czasu autor był bezrobotny i jak wygląda to jego szukanie pracy, bo jeśli ogranicza się do pójścia do pośredniaka, to czarno to widzę.

We wspomnianym wątku obok o utrzymywaniu kobiety przez faceta osobiście doradzałam mu zerwanie, wiec hipokrytką nie jestem. W dzisiejszych czasach nikt nie ma prawa wymagać utrzymania od drugiej strony.

SM
różnica między chłopakiem a mężem jest spora - np prawna. Z mężem ma się wspólnote majątkową. Z mężem łączy przysięga. A chłopak, który się na kilka dni wprowadził i został 3 tygodnie oczekując utrzymania, to jest coś innego. Dziś jest, jutro go nie ma.

37

Odp: Ciężka sprawa
CatLady napisał/a:

Czy w dzisiejszych czasach wymaganie od faceta stałej pracy to od razu jest roszczeniowość i materializm? Któż to widział takie wymagania?!

Dziewczyna nie mówi, że on ma zostać prezesem, zarabiać 50 tyś. i jeżdzić mercedesem - ona chce, by on znalazł jakąkolwiek pracę, która pozwoli mu dołożyć się do wydatków. Panowie, to naprawdę tak wiele?

37-letni facet bez oszczędności, dodatkowo nieodpowiedzialny, bo kto rzuca pracę nie mając umówionej kolejnej ani nie mając oszczędności? Do tego to on jest roszczeniowy, bo wyraźnie oczekuje, że to partnerka go utrzyma, bo jest bogata i stać ją. Może i stać, ale obowiazku nie ma. Wszystko też rozbija się o to, ile czasu autor był bezrobotny i jak wygląda to jego szukanie pracy, bo jeśli ogranicza się do pójścia do pośredniaka, to czarno to widzę.

We wspomnianym wątku obok o utrzymywaniu kobiety przez faceta osobiście doradzałam mu zerwanie, wiec hipokrytką nie jestem. W dzisiejszych czasach nikt nie ma prawa wymagać utrzymania od drugiej strony.

SM
różnica między chłopakiem a mężem jest spora - np prawna. Z mężem ma się wspólnote majątkową. Z mężem łączy przysięga. A chłopak, który się na kilka dni wprowadził i został 3 tygodnie oczekując utrzymania, to jest coś innego. Dziś jest, jutro go nie ma.

Ja to doskonale rozumiem, że od faceta oczekuje się, że będzie zarabiał, bo jeśli nie to jest darmozjadem natomiast od kobiety już niekoniecznie, bo najwyżej zostanie panią domu, tylko dlaczego kobiety nazywają taki "układ" partnerskim?
Dlaczego w takim razie kobiety oczekują, by chłopak /mąż in spe płacił za nie podczas randki nawet jeśli to on zapraszał ? Niech każdy płaci za siebie. Wtedy nie będzie cienia hipokryzji. Skoro zobowiązania przyjmujemy dopiero kiedy zostajemy mężem /żoną, jak podkreślasz, to każde pozwolenie sobie kobiety na finansowanie jej randki jest działaniem podobnym do przyjęcia wynagrodzenia przez kobietę pełniącą najstarszy zawód i to nie byłaby hipokryzja tylko skłonność do nierządu.

38

Odp: Ciężka sprawa

SM wytykasz kobietom brak logiki a tak sie sklada, ze to u Ciebie jej nie widac.
Raz jeszcze prosze cue o zaprzestanie kompromitowania wlasnej osoby. To raz.

Dwaniewidzialem abu ktorakolwiek z k9biet tu piszacych  optowala za ttm aby faelceci utrzymywali kobiety. Skad wiec ten atak ?  Wyladowywuj frustracje gdzie indziej. Skoro facet daje loic z siebie kase przez k9biete to jego wybor. Skoro kobieta daje sobie wmowic, ze bycie "pania domu" "kura domowa" to jedno wielkie nic nie warte to jej wybor. Ty, jak wiekszosc glupich facetow uwazasz, ze jak facet zarabia a kobieta zajmuje sie domem i dziecmi to wyzysk. Po czesci macie racje. Faceyt w tej sytuacji wyzyskuje kobiete. To w zadnym momencie nie jest partnerstwo.

I trzy, odnosnie finansowania randek. Zgodnie z zasadami LOGIKI, gdyby kobieta WYMAGALA a nie POZWALALA na finansowanie randki to tak, takie cos jest zle.
Ale dalej nie bardzo wiadomo w jaki sposob mozna by to porownac do nierzadu, czyli braniem pieniedzy za SEKS. Nie za zjedzenie obiatu, czy wspolne kino.

Ponowny apel. Przelewaj swoje frustracje wynikajace z nienawisci do kobiet gdzie indziej. Kompromitujesz nie tylko siebie ale facetow ogolbie. Rzekomo to my myslimy logicznie ale niestety Ty nie jestes tego przykladem

39

Odp: Ciężka sprawa
ja86 napisał/a:

SM wytykasz kobietom brak logiki a tak sie sklada, ze to u Ciebie jej nie widac.
Raz jeszcze prosze cue o zaprzestanie kompromitowania wlasnej osoby. To raz.

Dwaniewidzialem abu ktorakolwiek z k9biet tu piszacych  optowala za ttm aby faelceci utrzymywali kobiety. Skad wiec ten atak ?  Wyladowywuj frustracje gdzie indziej. Skoro facet daje loic z siebie kase przez k9biete to jego wybor. Skoro kobieta daje sobie wmowic, ze bycie "pania domu" "kura domowa" to jedno wielkie nic nie warte to jej wybor. Ty, jak wiekszosc glupich facetow uwazasz, ze jak facet zarabia a kobieta zajmuje sie domem i dziecmi to wyzysk. Po czesci macie racje. Faceyt w tej sytuacji wyzyskuje kobiete. To w zadnym momencie nie jest partnerstwo.

I trzy, odnosnie finansowania randek. Zgodnie z zasadami LOGIKI, gdyby kobieta WYMAGALA a nie POZWALALA na finansowanie randki to tak, takie cos jest zle.
Ale dalej nie bardzo wiadomo w jaki sposob mozna by to porownac do nierzadu, czyli braniem pieniedzy za SEKS. Nie za zjedzenie obiatu, czy wspolne kino.

Ponowny apel. Przelewaj swoje frustracje wynikajace z nienawisci do kobiet gdzie indziej. Kompromitujesz nie tylko siebie ale facetow ogolbie. Rzekomo to my myslimy logicznie ale niestety Ty nie jestes tego przykladem

Ktoś powinien poprawić twój tekst pod względem stylistycznym a może również usunąć frustrację i jad. Najlepiej gdyby zrobił to sam autor.
W moim tekście nie ma wyżej wymienionych inkryminowanych elementów i "żadnych znaków zapytania" - to info dla niedostrzegających wielu własnych błędów.

40

Odp: Ciężka sprawa

Czy ja bym osobiscie utrzymywala faceta w takiej sytuacji? To zalezy od mojej relacji z nim. Mojego bylego nie, ale mojego meza tak.
Utrzymywalam mojego meza na poczatku zwiazku. Chetnie moge utrzymywac meza jezeli ja pracuje w tym co lubie, a on nie chcialby pracowac wcale. Dla mnie pieniadze to nie problem.
Slowa klucz to: Dla mnie. Twoja dziewczyna jasno Ci powiedziala, ze jej taki uklad nie odpowiada. Nie bardzo rozumiem nad czym tu sie zastanawiac?

41

Odp: Ciężka sprawa
karmelowa_truskawka napisał/a:

Niektórzy net-faceci poruszają tutaj kwestię odwrotną, kobiety które oczekują że będą utrzymywane. Tutaj również wszystko jest względne. Należy najpierw spojrzeć na kontekst historyczno-kulturowy, który umówmy się, jest inny w przypadku mężczyzn i kobiet. Moja babcia nigdy nie pracowała. Mama pracowała jak ja z siostrą nie byłyśmy już małymi dziećmi. W społeczeństwie dominował model silnego mężczyzny, głowy rodziny, który jest w stanie utrzymać całą familię, który daje poczucie bezpieczeństwa.... ale który jest darzony znacznym SZACUNKIEM, poważaniem, czasami wręcz czcią. Ojciec, którego zdanie liczy się najbardziej. Współczesność to zmieniła. Jednak gdzieś z tyłu głowy ten archaiczny model siedzi.

Tak samo jak i z tyłu głowy siedzi ten archaiczny fakt, że kobieta mająca być żoną i opiekunką ogniska domowego, będzie bez bujnej przeszłości związkowo/seksualnej(najlepiej, żeby była dziewicą), a już na pewno bez jakiegokolwiek dziecka z innym facetem. Taka kobieta miała być też bezwzględnie wierna. Coś, za coś....

42

Odp: Ciężka sprawa

Tak wiem muszę się ogarnąć znaleźć szybko pracę chociaż szukam. Mogę iść do jakieś fabryki ale przy taśmie mogę nie dam rady. Nie mam już pieniędzy żałuję że nie poszedłem na L4 miałbym chociaż chorobowe. A mojej dziewczynie oddam wszystko jak tylko będę miał pracę. Pytalem ja wczoraj czy mi pożyczy 300 zl a jak znajdę pracę to jej oddam. Powiedziała że 100 na powrót do domu. Nie rozumiem tego ma kasę to co jej zależy aby mi pożyczyć i zaraz jak dostałbym wyplate to bym jej oddal

43

Odp: Ciężka sprawa

Kwintesencja meskosci dla SM ...

Ty sie ciesz z tych 100zl. Chyba tyloko dlatego dala, ze jej sie Ciebie zal zrobilo.

To, ze ma kase nie oznacza, ze ma obowiazek rozdawac ja dla nierobow. Jak ja traktujesz jak bankokat lub bank to nie dziw sie ze kopa w zadek dostales.

Odp: Ciężka sprawa
Radek37 napisał/a:

Tak wiem muszę się ogarnąć znaleźć szybko pracę chociaż szukam. Mogę iść do jakieś fabryki ale przy taśmie mogę nie dam rady. Nie mam już pieniędzy żałuję że nie poszedłem na L4 miałbym chociaż chorobowe. A mojej dziewczynie oddam wszystko jak tylko będę miał pracę. Pytalem ja wczoraj czy mi pożyczy 300 zl a jak znajdę pracę to jej oddam. Powiedziała że 100 na powrót do domu. Nie rozumiem tego ma kasę to co jej zależy aby mi pożyczyć i zaraz jak dostałbym wyplate to bym jej oddal

Przeczytałeś moją odpowiedź? Jesteś zdziwiony że ona nie chce Ci "pożyczyć" 300zł? Na co potrzebne są Ci te pieniądze?
Z każdej Twojej wypowiedzi wychodzi postawa roszczeniowa, oczekiwania wobec świata masz znaaaczne przy czym wobec siebie nie masz żadnych. Teraz Twoje oczekiwania rozszerzyły się z rodziców, partnerki na całe polskie społeczeństwo płacące podatki...

SM
Mój instynkt podpowiada mi, że mam do czynienia z incelem.
Kilka osób tutaj wytłumaczyły Ci już na czym polega różnica między chłopakiem a mężem. Przy czym w moim przykładzie wzorowałam się na autorze, który umówmy się, zaradnością nie grzeszy za to aż w nadmiarze u niego oczekiwań, roszczeń, postawy ofiary. Dlatego dla mnie tak istotny jest właśnie ślub, chłopakowi nic nie przysięgasz, nie wiążą cie wspólne finanse, dzieci. Mąż jest tą jedną osobą w Twoim życiu.
Co do zapraszania na randki i płacenia: może gdyby Tobie chociaż raz udało się zaprosić dziewczynę na randkę i za nią zapłacić dowiedziałbyś się o co w tym wszystkim chodzi. Życzę Ci tego wink W tym momencie swojego życia mylisz randkowanie z prostytucją, przykro mi bardzo z tego powodu... chociaż ja nie potępiam, seks to ważna potrzeba i nie widzę w tym nic uwłaczającego że niektórzy muszą za niego zapłacić. Tak czy siak, szczęścia w życiu!

45

Odp: Ciężka sprawa

Skoro dziewczyna ma pieniądze, to podejrzewam, że tu nie chodzi o sam fakt ewentualnego dzielenia się nimi, tylko o Twoje podejście. Dorosły mężczyzna:
- rzuca pracę,
- nie ma na tę okoliczność żadnych oszczędności,
- nie ma nowej pracy,
- wybrzydza, jeśli chodzi o dostępne oferty,
- za jedyne źródła rozwiązania problemów uważa dziewczynę i rodziców.
Tu naprawdę pieniądze nie są problemem same w sobie. Brak samodzielności, zaradności, przekonanie o tym, że komuś można się po prostu zwalić na głowę i to załatwi problem... Można by długo wymieniać. Ja bym swojemu partnerowi mogła oddać wszystkie pieniądze, mogła go utrzymywać itd., bo wiem, że gdyby to było potrzebne, oznaczałoby to faktycznie kumulację tragedii na tyle szaloną, że wyczerpała wszystkie "zabezpieczenia" i możliwości podniesienia się. Gdyby z kolei mój partner miał podejście takie jak Twoje, to cóż... Nie byłby moim partnerem, po prostu. Jesteś dużym chłopcem. Może pora wziąć za siebie odpowiedzialność?

46

Odp: Ciężka sprawa
CatLady napisał/a:

Czy w dzisiejszych czasach wymaganie od faceta stałej pracy to od razu jest roszczeniowość i materializm? Któż to widział takie wymagania?!

Dziewczyna nie mówi, że on ma zostać prezesem, zarabiać 50 tyś. i jeżdzić mercedesem - ona chce, by on znalazł jakąkolwiek pracę, która pozwoli mu dołożyć się do wydatków. Panowie, to naprawdę tak wiele?

37-letni facet bez oszczędności, dodatkowo nieodpowiedzialny, bo kto rzuca pracę nie mając umówionej kolejnej ani nie mając oszczędności? Do tego to on jest roszczeniowy, bo wyraźnie oczekuje, że to partnerka go utrzyma, bo jest bogata i stać ją. Może i stać, ale obowiazku nie ma. Wszystko też rozbija się o to, ile czasu autor był bezrobotny i jak wygląda to jego szukanie pracy, bo jeśli ogranicza się do pójścia do pośredniaka, to czarno to widzę.
......

Ja tam zgadzam sie z opinia Cat Lady. 37 lat to dla faceta połowa życia i to ta łatwiejsza połowa. Bo jest młody i ma jeszcze siły. Z drugiej strony 37 lat to wiek dorosły. Od osoby w takim wieku nalezy wymagac samodzielnosci. Dla autora alternatywa jest zyvie na koszt rodzicow albo na koszt dziewczyny - to nie jest samodzielnosc. Finanse sa tylko wynikiem braku samodzielnosci. Czy od takiej osoby mozna wymagac ze bedzie nas wspierac, bedzie partnerem ktory jest w stanie zrezygnowac z czegos dla siebie? Z dotychczasowych wypowiedzi autora to wywnioskowalbym ze mentalnie blizej mu do 17 lat niz do 30 a co dopiero 37.

47

Odp: Ciężka sprawa
ja86 napisał/a:

SM wytykasz kobietom brak logiki a tak sie składa, ze to u Ciebie jej nie widać.
Raz jeszcze prosze cię o zaprzestanie kompromitowania własnej osoby.

Nie wytykam kobietom braku logiki. Inteligentne kobiety same wiedzą, że ich motorem działania jest nieokiełznana emocjonalność - kierują się uczuciami a nie logiką i gdybyś był trochę rozgarnięty to byś to zauważył.
Dlaczego chcesz mi odmówić prawa do " kompromitowania własnej osoby"? big_smile big_smile
P. S. Poprawiłem Twoje literówki, bo z takimi błędami nie masz szans u kobiet:D

48

Odp: Ciężka sprawa

SM, bardzo proszę, byś dostosował swoje posty do poziomu miejsca, w którym się znajdujesz. Przypominam, że jesteś na KOBIECYM forum. Na obrażające kobiety wypowiedzi nie ma u nas miejsca.

49 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-10-27 12:54:33)

Odp: Ciężka sprawa

Autorze, na decyzję Twojej dziewczyny złożyło się sporo czynników, które nałożyły się na siebie. Zresztą Panie komentujące ten wątek mają w dużęj mierze rację.
Choćby z dwóch powodów:

- braku owych oszczędności: ciężko wyobrazić sobie sytuację, kiedy nie mamy żadnych zaskórniaków, żadnej rezerwowej kasy odłożonej na czarną godzinę, skąd można czerpać w razie kryzysu

- porzucenie jednej pracy, przy braku drugiej. W każdym chyba teraz zawodzie, czy stanowisku jest kilkumiesięczny okres wypowiedzenia, kiedy można rozgladać się za następnym

- do tego to wybrzydzanie w dostępnych ofertach. Jeśli zdarza nam się kryzys, nie mamy aktualnie za co się utrzymać, to czy normalnym zjawiskiem jest, przebieranie w ofertach, żeby tylko znaleźć tę "wymarzoną".
   Nie  lepiej zająć się na początek czymkolwiek i w trakcie szukać tej bardziej nam odpowiadającej?

Działanie Autora, jakie prezetuje w tym momencie dotyczy tych 3 powyższych kwestii i to jest niejako przekaw braku zaradności lub/odpowiedzialności, połączone z oczekiwaniem, że ktoś nam wszystko zapewni. Na Twoim miejscu zrobiłbym teraz wszystko, żeby cokolwiek znaleźć, żebyś stanął na nogi się odkuł finansowo. Potem możesz spróbować ułożyć swoją relację z dziewczyną. Jeśli będzie widzieć, zę się starasz, wykazujesz jakąkolwiek ambicję, to możę Cię przyjmie z powrotem :-) Zacznij odładać kasę, chociażby na wynajem mieszkania.

50

Odp: Ciężka sprawa
SM napisał/a:
CatLady napisał/a:

Czy w dzisiejszych czasach wymaganie od faceta stałej pracy to od razu jest roszczeniowość i materializm? Któż to widział takie wymagania?!

Dziewczyna nie mówi, że on ma zostać prezesem, zarabiać 50 tyś. i jeżdzić mercedesem - ona chce, by on znalazł jakąkolwiek pracę, która pozwoli mu dołożyć się do wydatków. Panowie, to naprawdę tak wiele?

37-letni facet bez oszczędności, dodatkowo nieodpowiedzialny, bo kto rzuca pracę nie mając umówionej kolejnej ani nie mając oszczędności? Do tego to on jest roszczeniowy, bo wyraźnie oczekuje, że to partnerka go utrzyma, bo jest bogata i stać ją. Może i stać, ale obowiazku nie ma. Wszystko też rozbija się o to, ile czasu autor był bezrobotny i jak wygląda to jego szukanie pracy, bo jeśli ogranicza się do pójścia do pośredniaka, to czarno to widzę.

We wspomnianym wątku obok o utrzymywaniu kobiety przez faceta osobiście doradzałam mu zerwanie, wiec hipokrytką nie jestem. W dzisiejszych czasach nikt nie ma prawa wymagać utrzymania od drugiej strony.

SM
różnica między chłopakiem a mężem jest spora - np prawna. Z mężem ma się wspólnote majątkową. Z mężem łączy przysięga. A chłopak, który się na kilka dni wprowadził i został 3 tygodnie oczekując utrzymania, to jest coś innego. Dziś jest, jutro go nie ma.

Ja to doskonale rozumiem, że od faceta oczekuje się, że będzie zarabiał, bo jeśli nie to jest darmozjadem natomiast od kobiety już niekoniecznie, bo najwyżej zostanie panią domu, tylko dlaczego kobiety nazywają taki "układ" partnerskim?
Dlaczego w takim razie kobiety oczekują, by chłopak /mąż in spe płacił za nie podczas randki nawet jeśli to on zapraszał ? Niech każdy płaci za siebie. Wtedy nie będzie cienia hipokryzji. Skoro zobowiązania przyjmujemy dopiero kiedy zostajemy mężem /żoną, jak podkreślasz, to każde pozwolenie sobie kobiety na finansowanie jej randki jest działaniem podobnym do przyjęcia wynagrodzenia przez kobietę pełniącą najstarszy zawód i to nie byłaby hipokryzja tylko skłonność do nierządu.

SM, czy Ty w ogóle przeczytałeś, co ja napisałam? Wytłuściłam Ci.

51

Odp: Ciężka sprawa

autorze wątku, juz kilka osob napisało ci, DLACZEGO uważa, że jesteś nie w porządku. Mam nadzieję, że zrozumialeś. 

poza twoją roszczeniowością, nieodpowiedzialnoscią ( kto rzuca pracę, nie mając ogarniętej następnej? A może nie  ty rzucileś, tylko zostałeś wyrzucony? ) i brakiem zwykłej kultury ( przyjeżdzasz na kilka dni, zostajesz trzy tygodnie)  mam wrazenie że po prostu OCZEKIWAŁEŚ od swojej bogatej dziewczyny utrzymywania cie aż znajdziesz pracę ( czyli na święty nigdy) a post założyleś, by utwierdzić się w swoim zdaniu. Albo jesteś trollem. 


jest roznica pomiędzy meżem, który nagle traci pracę, bo zamknęli mu zakład pracy, i zna się go kilka lat, wie się, czy jest odpowiedzialny, pracowity itp. (ma z nim wspolne rachunki, wspolne dzieci, zycie , przysięgi )  a chloptasiem , który w wieku mocnośrednim oczekuje od dziewczyny, że będzie go wiecznie utrzymywać tylko dlatego, że jest bogata, a on sam rzuca pracę, nie mając  kolejnej...

52

Odp: Ciężka sprawa
Radek37 napisał/a:

Mam na imię Radek i mam 37 lat. Straciłem pracę, szukam nowej myślę o wyjeździe za granicę. Od 3 tyg jestem u mojej dziewczyny(ona bogata). Ale nie chodzi mi o jej pieniądze tylko mam teraz trudna sytuację nie mam pieniądzy i np jadąc do sklepu robimy zakupy za jakąś kwotę i dzielimy się na pół. Fakt ona kupuje więcej ale powiedziałem jej że jak zarobie to oddam. Zostalo mi się 200 zl i ona powiedziała że mam jechać do domu (Mieszkam z rodzicami) bo ona mnie utrzymywać nie będzie. Ja nie chce żeby mnie utrzymywała bo tyle ile mogłem daje dałbym więcej gdybym miał. Czy myślicie że mogłaby np mi pomóc płacić za zakupy skoro ma dużo kasy a ja jej oddam czy powinienem wrócić do domu? Powiedziała że jak znajdę pracę mam.przyjechac


Może kwestia tego, jak długo nie masz już pracy. Co innego nawet parę miesięcy, a co innego kilka lat. Plus jakiś odpowiedzialny stosunek do życia, do siebie i do niej.
Może ona ma ci sponsorować jakieś rzeczy ponad jedzenie?
Na moje, to nawet tak nie wypada siedzieć u dziewczyny. Czemu nie możesz posiedzieć u siebie w domu, do czasu, aż się ogarniesz?

53

Odp: Ciężka sprawa

Załatwiłem sobie pracę w budowlance w poniedz wyjeżdżam 1400 euro na mc. Podam konto mojej dziewczyny , będę zarabiał chce żeby była że mnie dumna. Pożyczy mi jeszcze na wyjazd 500 zl

54

Odp: Ciężka sprawa
Radek37 napisał/a:

Załatwiłem sobie pracę w budowlance w poniedz wyjeżdżam 1400 euro na mc. Podam konto mojej dziewczyny , będę zarabiał chce żeby była że mnie dumna. Pożyczy mi jeszcze na wyjazd 500 zl

Oszalałeś? Podaj swoje. Z czego się tam na miejscu utrzymasz jak cała kasa będzie szła do niej? Serio, człowieku, bądź facetem, nie pantoflem. To Twoja kasa. Ona nie musi być z Ciebie dumna.

55

Odp: Ciężka sprawa
Radek37 napisał/a:

Załatwiłem sobie pracę w budowlance w poniedz wyjeżdżam 1400 euro na mc. Podam konto mojej dziewczyny , będę zarabiał chce żeby była że mnie dumna. Pożyczy mi jeszcze na wyjazd 500 zl

Ty sobie chyba jaja robisz? Czytam i nie wierzę:) To jakiś żart?
1400€/m-c to zupełne minimum, a musisz przecież jeszcze się tam utrzymać. Do tego jesli będziesz miał legalną pracę, to nie możesz podac nieswojego konta, musisz mieć konto zalożone w banku na swoje nazwisko. Przecież musisz się z fiskusem rozliczać. Do tego z czego chcesz sobie chociaż colę kupić, jesli wszystkie pieniądze chcesz oddawać komuś...Ile ty masz lat człowieku? Bo ja mam wrażenie że jakieś kilkanaście.

56

Odp: Ciężka sprawa

Ja nie mogę podać swojego konta bo mam komornika. Za mieszkanie tam płaci firma. Na jedzenie wszyscy się składają. Ona mówiła że założy konto a mnie upoważni. Przecież z fiskusem nie będe się rozliczal z wpływów na konto tylko na podstawie pitu

57 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2019-10-31 10:55:50)

Odp: Ciężka sprawa
Radek37 napisał/a:

Ja nie mogę podać swojego konta bo mam komornika. Za mieszkanie tam płaci firma. Na jedzenie wszyscy się składają. Ona mówiła że założy konto a mnie upoważni. Przecież z fiskusem nie będe się rozliczal z wpływów na konto tylko na podstawie pitu

Chłopie...
Ale Ty wiesz, że ona może sobie całą tą kasę zgarnąć i iść w siną dal ucinając z Tobą kontakt i nie zrobisz jej nic, bo sam dobrowolnie jej tą kasę dajesz?

Jak Wy funkcjonujecie razem, ona z kasą, kupiła własne mieszkanie stać ją i Ty, z komornikiem, marną pracą i długami?
Swoją drogą jak masz komornika to nie lepiej wszystko najpierw pospłacać? Lepiej było rzucić pracę, bo Ci się nie chciało jeździć?

58

Odp: Ciężka sprawa

A co sie stało ze nie mając wydatkow na dzieci, nie majac kredytu mieszkaniowego i będąc zdrowy, silny i młody masz komornika. A gdy panna powie, ze Twoje długi ją nie obchodzą i masz to rozwiazać sam to jaki masz plan?

59

Odp: Ciężka sprawa
Radek37 napisał/a:

Ja nie mogę podać swojego konta bo mam komornika. Za mieszkanie tam płaci firma. Na jedzenie wszyscy się składają. Ona mówiła że założy konto a mnie upoważni. Przecież z fiskusem nie będe się rozliczal z wpływów na konto tylko na podstawie pitu

Radek, w sumie to nie wiem jak jest w Polsce bo od lat mieszkam za granicą, ale chyba znowu takich wielkich różnic nie ma. Nie mysl, że jesli podasz cudze konto, to unikniesz komornika. Jesli komornik dowie się, że pracujesz, (a dowie się choćby z ubezpieczalni, bo rozumiem że pracodawcą będzie firma polska), to zwróci się do twojego pracodawcy o zajęcie komornicze częsci twojego wynagrodzenia i to zupełnie nie ma znaczenia na które konto pieniadze idą, zajęcie 'poleci" na poczet spłaty długu. Może ci się udać przez miesiąc, albo dwa, ale dłużej nie sądzę.
Na twoim miejscu zgłosiłabym się do komornika przez wyjazdem i zwyczajnie ustaliłabym wysokość kwot do spłaty. Jesli wykażesz dobrą wolę, zrobisz dobre wrażenie(:)) to możesz wynegocjować niskie miesieczne kwoty, dasz radę je spłacać, jesli będziesz reguralnie zarabiał. Będziesz miał spokojnie wlasne konto, bo komornik nie będzie cię scigał. Po co mnożyć sobie problemy? Przed odpowiedzialnoscią za dług nie uciekniesz, a możesz zmniejszyć jego wysokość o odsetki karne. Walcz chłopie o siebie, nie tylko o dziewczyne, bo źle na tym interesie wyjdziesz.

60 Ostatnio edytowany przez ja86 (2019-10-31 20:48:06)

Odp: Ciężka sprawa

Didatkowo wyszlo, ze masz komornika. Gdzie ten SM z jego teoriami, ze laska rycerza odrzucila ...

Masz 37 lat, nie dorobiles sie niczego, mieszkasz z rodzicami, masz komornika, pozyczasz od dziewczyny pieniadze na zycie, na bilet za granice. Bedziesz tam pracowac za najnizsza na czarno.  Dajesz jej nr konta aby uciec od komornika. Takie kombinatorstwo osoby nieporadnej zyciowo ma sprawic, ze laska z kasa bedzie patrEc na Ciebie z szacunkiem ???!!!

Moze Karyna z 3 dzieciakow uzbalaby zes obrotny. Moze

Posty [ 60 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024