"Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 571 ]

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Roxann, nic na to nie poradzisz,  nie masz wpływu na ich relacje, nie będziesz adwokatem żadnej ze stron.
Sytuacja nie jest patowa, ale ciężka dla każdej ze stron. Dla Ciebie również, bo jesteś gdzieś pośrodku. Trudno jest radzić, bo teraz to jest sprawa między nimi.
Ty możesz, jeśli tylko chcesz, być. Z nią, z nim. Wysłuchać, ale nie brać tego ciężaru na swoje plecy, bo nosisz i tak na nich spory, własny bagaż.

Tu, między nimi, pomoże czas.

Wiem, ale szkoda mi tej dziewczyny i jego.
Ona, po rozwodzie stanęła po jego stronie... teraz on wbił jej nóż w plecy.
Podobno cały czas płacze... zresztą, ja przez pierwszy tydzień też praktycznie codziennie płakałam... sad

bagienni_k napisał/a:

Muszą to rozwiązać między sobą, jakoś w sensowny sposób. Miejmy nadzieję, że z czasem emocje opadną i będą mogli spokojnie porozmawiać.

A. się obawia, że córka nie będzie chciała mieć z nim kontaktu, jak wcześniej z matką.
Na szczęście nie jest sama - ma chłopaka, przyszłego męża... ale wiadomo, że świat jej się zawalił, a przynajmniej teraz ma takie wrażenie.

Jesteście w całkiem innej, a jakże podobnej sytuacji. Ty też poczułaś zawód, choć nie jesteś z nim tak związana emocjonalnie jak córka. Wiadomo, nie można tego porównywać, ale możemy zauważyć reakcję innych na taką wieść.
Co nią kieruje? Pewnie zawód, że nie wiedziała o tym wcześniej, dlaczego przed nią ukrywał itp. Macie te same pytania w głowie.
On teraz musi stawić temu czoła. Wg mnie nie powinien zbyt długo czekać na rozmowę z nią, bo im dalej tym gorzej. Ale to do niego należy decyzja.
A jak jest z Tobą Rox? Miałaś czas na oswojenie się z tą wiadomością, jak jest dzisiaj?

Zobacz podobne tematy :

457 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-11-18 16:25:56)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Jesteście w całkiem innej, a jakże podobnej sytuacji. Ty też poczułaś zawód, choć nie jesteś z nim tak związana emocjonalnie jak córka. Wiadomo, nie można tego porównywać, ale możemy zauważyć reakcję innych na taką wieść.
Co nią kieruje? Pewnie zawód, że nie wiedziała o tym wcześniej, dlaczego przed nią ukrywał itp. Macie te same pytania w głowie.
On teraz musi stawić temu czoła. Wg mnie nie powinien zbyt długo czekać na rozmowę z nią, bo im dalej tym gorzej. Ale to do niego należy decyzja.
A jak jest z Tobą Rox? Miałaś czas na oswojenie się z tą wiadomością, jak jest dzisiaj?

To prawda, podobne emocje towarzyszą teraz córce, jak mi kilka tyg. temu. Podobne pytania w głowie... choć wiadomo, że jego relacje z córką są inne niż ze mną.
A jak ze mną? Sama nie wiem. Mamy z A. za sobą wiele rozmów. Dostałam odpowiedzi na pytanie które mnie nurtowały itd. Kwestia tego czy mu (u)wierzę i ponownie zaufam.
Jednak nasz związek, jego przyszłość, to teraz drugorzędna sprawa... trudno "cieszyć się sobą" w takich okolicznościach.
A. ma dzis spotkanie z prawnikiem, potem chyba wybiera się do matki dziecka, by z nią porozmawiać.
Mam nadzieję, że córce w końcu emocje opadną i na spokojnie porozmawia z ojcem. Myślę, że i jemu teraz będzie trochę łatwiej, jak już to "przerobił" ze mną. No ale trudno przewidzieć, jak córka do tego podejdzie...
Ja się staram trzymać trochę na dystans. Oczywiście na tyle na ile to możliwe. Jak córka zadzwoni do mnie to oczywiście, że z nią porozmawiam, ale sama nie będę się narzucać bo to sprawa między nimi.
A on? Albo 'straci' nas obie, albo jedną z nas, albo... jakoś razem posprzątamy po tym huraganie.

458

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Taaaa szanowny Pan się pogubił i ma do tego prawo, tylko dlaczego kobiety nie mają do tego prawa. Konsekwencje dziecka z wpadki kobieta ma takie, że jak dokona aborcji to nigdy w życiu może nie mieć szansy na macierzyństwo.Mężczyzna nie ma takiej konsekwencji.Dwa lata to nie dwa tygodnie po których pierwszy szok mija na ułożenie w głowie. To dużo czasu.

Porównanie porzucenia Dziecka do powiązanego psa w lesie i lżejszego kalibru postępowania jest po prostu komentarzem Bagienni poniżej jakiegokolwiek poziomu!!!!

459 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-18 17:57:28)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Ja NIGDZIE nie napisałem wprost, że kobieta nie ma prawa popełniać błędu, wręcz przeciwnie.
Wspomniałem wcześniej, że podchodzę z dużym dystansem do oceniania kobiet przez facetów, którym się od razu przypisuje umyślnę trwanie w jakiś dziwnych układach z orbiterami itp. Bo właśnie wtedy mogą się czuć zagubione w swoich uczuciach i to jest zrozumiałe. Przyjąłem za pewną możliwość/opcję, że się pogubił, bo tak mogło być. Pogubić się może zawsze każdy, bo nie jesteśmy zaprogramowanymi robotami i możemy być poddani rozdarciu emocjonalnemu. I nie widzę, żeby tu były wyznaczone jakieś uniwersalne ramy czasowe, czy coś w tym stylu. Nie wspomniałęm nigdzie o ewentualnej aborcji. Mimo, że facet nie ponosi żadnych konsekwencji, nic nie obliguje nikogo do postępowania wbrew sobie. Zatem zadam pytanie jeszcze raz: czy wtedy, kiedy nie czuł się na to gotowy, facet miał NA SIŁE zostawać ojcem? Jeśli oczywiście kobieta mu ta pozwoliła, w co osobiście wątpie. I czy absolutnie już NIC nie znaczy to, żę teraz ruszyło go sumienie i postanowił to w końcu ogarnąć?
Wspomniałem jedynie co mnie wkurza: ustawiczne i nagminne ocenianie człowieka po jednym wydarzeniu z życia, podczas gdy się go w ogóle nie zna. To jest dla mnie myślenie schematami. Przyjmujemy za pewnik to, co nam się wydaje najbardziej prawdopodobne. To tylko moje zdanie i nie będę nikogo przekonywał do niego. Nie skreślam kogoś, komu nie wyszło z inną, POMIMO tego, że jest mi z nim rewelacyjnie.

Poziom mam taki, jaki mam i nie zamierzam go zmieniać. Może to być nawet mój ostatni post na forum, jeśli Szanowna Moderacja uzna, że przekroczyłem regulamin. W każdym razie obiektywnie patrząc, pies TEŻ NIE JEST  czymś, co można porzucić właśnie ot tak, bo wbrew pozorom też ma uczucia, z uwagi na to,że jest wysoko rozwiniętym organizmem. Idać dalej, uwiązawszy psa do drzewa jest on skazany na śmierć, jeśli w żaden sposób się nie uwolni. Jaka jest sytuacja dziecka z kolei wiemy wszyscy. Ja też mogę sobie zadać pytanie, dlaczego mój ojciec nas opuścił i dlaczego się nie odzywa? Tylko czy mam się tym cały czas zadręczać?
Szanuje zdanie każdego Szanownego Używkownika, przedstawiam jedynie swój punkt widzenia. Próbuje sobie wyobrazić, co ja bym zrobił na miejscu tego syna, gduyby nagle mój ojciec stanął teraz w drzswiach i powiedział, że chce utrzymywać ze mną kontakt. Niby to nie to samo, bo jest równica miedzy 2 letnik dzieckiem a 32 letnim facetem, ale nie tworzę sobie w głowie od razu nie wiadomo jakiech scenariuszy. Zwyczajnie posłuchałbym co ma mi do powiedzenia po tylu latach. Pytanie brzmi czy mam od razu uznać, że to wszystko co mówi to kłamstwo?

Rox Fajnie, że sobie wszystko wyjaśniliście. Wiadomo, że potrzebujesz nieco czasu, aby to "przetrawić", życzę Ci jak najlepiej smile Ale tak powiedz zupełnie szczerze, patrząc jaki on jest: dopuszczasz myśli, że wszystko się ułoży? Byłabyś w stanie puścić to wszystko w niepamięć? Czy może rqaczej po prostu zaakceptować lub wybaczyć?

460

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:

Rox Fajnie, że sobie wszystko wyjaśniliście. Wiadomo, że potrzebujesz nieco czasu, aby to "przetrawić", życzę Ci jak najlepiej smile Ale tak powiedz zupełnie szczerze, patrząc jaki on jest: dopuszczasz myśli, że wszystko się ułoży? Byłabyś w stanie puścić to wszystko w niepamięć? Czy może rqaczej po prostu zaakceptować lub wybaczyć?

Trudno mi teraz jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Rozmowy dużo dały. Łatwo jest kogoś pochopnie ocenić, zmieszać z błotem nie dając mu nawet szansy na 'wytłumaczenie'/obronę. Też nie chodzi o to by zamiatać sprawę pod dywan i udawać, że nic nie stało. On wie, że nawalił po całej linii i bardzo tego żałuje ale czasu cofnąć się nie da. Staram się go zrozumieć, choć to łatwe nie jest. Wiem, że druga strona zapewne ma swoją, inną wersje. To nie tak, że uznałam jego wersję za jedyną słuszną, w końcu sama jestem kobietą i rozumiem punkt widzenia Kathy08 i Chio. Na razie założyłam, że mówi prawdę, jak z jego strony ta sytuacja wygląda(ła).
Jest jednak jeszcze za wcześnie by decydować co dalej między nami. To zależy od wielu czynników. Tak jak pisałam wcześniej, trudno teraz skupiać się na nas bo nie sposób mieć fajną relację, kiedy nie ma (większych) problemów, zdrowie dopisuje, jest chemia itd. Gorzej jak pojawiają się sytuacje kryzysowe. Ważne dla mnie jest to, że my potrafimy ze sobą rozmawiać, że on nie unika trudnych pytań, nie reaguje złością, ani nie próbuje zamiatać sprawy pod dywan czy mnie zmiękczyć poprzez seks, wręcz przeciwnie.
Oczywiście zadałam mu też pytanie co by było gdyby się okazało, że ja jestem w ciąży. Jego odpowiedź była dla mnie satysfakcjonująca i myślę, że szczera.
Teraz najważniejsze, by nie stracił córki bo wiem, że ona jest jego oczkiem w głowie, sensem życia i światełkiem. Jeżeli ona się od niego odwróci, on straci motywację i chęci … i do naszego/jakiegokolwiek innego związku i do budowy/naprawy relacji z synem. Może nie na zawsze ale na pewno przez dłuższy czas.
Także nie wszystko zależy ode mnie.
Mam nadzieję, że jego zbliżające się imieniny będą pretekstem i okazją do ich pojednania. Zobaczymy jak sprawy potoczą... myślę, że do końca roku sytuacja w miarę wyklaruje. Taki czas sobie/nam dałam.

461 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-18 19:34:28)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:

Trudno mi teraz jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Rozmowy dużo dały. Łatwo jest kogoś pochopnie ocenić, zmieszać z błotem nie dając mu nawet szansy na 'wytłumaczenie'/obronę. Też nie chodzi o to by zamiatać sprawę pod dywan i udawać, że nic nie stało. On wie, że nawalił po całej linii i bardzo tego żałuje ale czasu cofnąć się nie da. Staram się go zrozumieć, choć to łatwe nie jest. Wiem, że druga strona zapewne ma swoją, inną wersje. To nie tak, że uznałam jego wersję za jedyną słuszną, w końcu sama jestem kobietą i rozumiem punkt widzenia Kathy08 i Chio. Na razie założyłam, że mówi prawdę, jak z jego strony ta sytuacja wygląda(ła).
Jest jednak jeszcze za wcześnie by decydować co dalej między nami. To zależy od wielu czynników. Tak jak pisałam wcześniej, trudno teraz skupiać się na nas bo nie sposób mieć fajną relację, kiedy nie ma (większych) problemów, zdrowie dopisuje, jest chemia itd. Gorzej jak pojawiają się sytuacje kryzysowe. Ważne dla mnie jest to, że my potrafimy ze sobą rozmawiać, że on nie unika trudnych pytań, nie reaguje złością, ani nie próbuje zamiatać sprawy pod dywan czy mnie zmiękczyć poprzez seks, wręcz przeciwnie.
Oczywiście zadałam mu też pytanie co by było gdyby się okazało, że ja jestem w ciąży. Jego odpowiedź była dla mnie satysfakcjonująca i myślę, że szczera.
Teraz najważniejsze, by nie stracił córki bo wiem, że ona jest jego oczkiem w głowie, sensem życia i światełkiem. Jeżeli ona się od niego odwróci, on straci motywację i chęci … i do naszego/jakiegokolwiek innego związku i do budowy/naprawy relacji z synem. Może nie na zawsze ale na pewno przez dłuższy czas.
Także nie wszystko zależy ode mnie.
Mam nadzieję, że jego zbliżające się imieniny będą pretekstem i okazją do ich pojednania. Zobaczymy jak sprawy potoczą... myślę, że do końca roku sytuacja w miarę wyklaruje. Taki czas sobie/nam dałam.

Tego typu wypowiedzi chyba zbyt rzadko padają w relacjach międzyludzkich. Przynajmniej tu na forum tak sporadycznie widuję tak zrównoważone i racjonalne opinie. Nie wiem, co w tym możę być stronniczego, co niektórzy Ci chyba sugerują. Sama zresztą tak mocno podkreślasz jego stosunekj do całej sprawy, dojrzały i pełen refleksji nad tym co się zepsuło. Tak samo jak skrucha, postanowienie naprawy, jak i silna wola, żeby odbudować to, co jak widać jest dla niego zbyt cenne. Oby się wszystko ułożyło! smile

462 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-11-18 19:51:36)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:

Oby się wszystko ułożyło! smile

Co przez to rozumiesz?

Bo ja szczerze na ten czas nie wiem jak miałoby wyglądać to "wszystko ułożyło"
Dlatego serio pytam, rozwiń jak możesz wink

463 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-18 20:02:14)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Zarówno jego relacje z córką, jak i oczywiście Wasza relacja smile Mam tutaj na myśli, żebyście oboje zbudowali szczęsliwy związek a Kolega A. mógł córce pogratulować decyzji o zamążpójściu smile Tak w wielkim skrócie smile

Nie wiem, co tu jeszcze rozwijać...Sama najlepiej zdecydujesz, czy należy się mu szansa na odbudowanie Twojego zaufania i umocnienie związku. Widać, z tego co piszesz, że mu naprawdę zależy i chce zmierzyć się ze swoimi błędami. To jest własnie dojrzałe zachowanie, może trochę późno, ale jeśli zdecydował się rozprawić z demonami przeszłości, to już o czymś świadczy. Tym bardziej, żę poza tym, nie masz mu nic do zarzucenia. Dlatego to porównywanie Ciebie z Beckettem, to trochę przegięcie, choćby z powodu stażu związku smile

464

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:

Zarówno jego relacje z córką, jak i oczywiście Wasza relacja smile Mam tutaj na myśli, żebyście oboje zbudowali szczęsliwy związek a Kolega A. mógł córce pogratulować decyzji o zamążpójściu smile Tak w wielkim skrócie smile

Nie wiem, co tu jeszcze rozwijać...

To wiem, bardziej mi chodziło o "żeby poukładało" z synem i jego matką... nie wiem co by musiało wydarzyć, by uznać, ze się poukładało, zważywszy na okoliczności.

bagienni_k napisał/a:

Dlatego to porównywanie Ciebie z Beckettem, to trochę przegięcie, choćby z powodu stażu związku smile

Ja sama widzę wiele podobieństw, ale też uczę na tamtym wątku… i na pewno nie chciałam zamiatać sprawy pod dywan czy przerywać trudnych rozmów seksem, bo nie o to chodzi. Tak jak u Becketta, tak i tu 'problemem' jest dziecko i kontakty z ojcem tylko w innej konfiguracji. Różnica taka, że Beckett wiedział od początku, choć też tylko wersję Pani D. i potem problem wypłynął w jednym jak i drugim wątku, a nawet po tym jak niby już wszystko ustalone. Tak się chłopak cieszył, że to co było punktem zapalnym uregulowali, a tu znów zgrzyt i nagle 'ojciec' psychopata bo chce zabrać dziecko do siebie na weekend.
Tego się boję najbardziej. Z córką myślę, że się dogadają, są bardzo zżyci, bardzo się kochają. Tylko emocje muszą opaść.

465 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-18 21:28:09)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Co do matki dziecka i jego syna - w pewnym sensie też powinno sie poukładać. Zastanawia mnie ta jego niechęć do tamtej kobiety, jakby ona wyrządziła mu jakąś krzywdę, albo źle zrozumiałem Twoje słowa. To mi nasunęło opcję, żę może naciągnęła go na dziecko, ale nie chcę juz spekulować..Co Kolega A. zrobi gdy matka spóbuje uniemożliwić mu w ogóle kontakty z dzieckiem, jeśli to jest w ogóle możliwe na drodze sądowej..?

Wiesz, porównując sam styl wypowiedzi a jednocześnie suche fakty, to jednak jest zasadnicza różnica między Tobą a Beckettem. Ty potrafisz na trzeźwo i chłodno wszystko ocenić a Beckett lewituje w jakiejś dziwnej, sobie tylko znanej przestrzeni smile

466 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-11-18 21:44:31)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Zarówno jego relacje z córką, jak i oczywiście Wasza relacja smile Mam tutaj na myśli, żebyście oboje zbudowali szczęsliwy związek a Kolega A. mógł córce pogratulować decyzji o zamążpójściu smile Tak w wielkim skrócie smile

Nie wiem, co tu jeszcze rozwijać...

To wiem, bardziej mi chodziło o "żeby poukładało" z synem i jego matką... nie wiem co by musiało wydarzyć, by uznać, ze się poukładało, zważywszy na okoliczności.

bagienni_k napisał/a:

Dlatego to porównywanie Ciebie z Beckettem, to trochę przegięcie, choćby z powodu stażu związku smile

Ja sama widzę wiele podobieństw, ale też uczę na tamtym wątku… i na pewno nie chciałam zamiatać sprawy pod dywan czy przerywać trudnych rozmów seksem, bo nie o to chodzi. Tak jak u Becketta, tak i tu 'problemem' jest dziecko i kontakty z ojcem tylko w innej konfiguracji. Różnica taka, że Beckett wiedział od początku, choć też tylko wersję Pani D. i potem problem wypłynął w jednym jak i drugim wątku, a nawet po tym jak niby już wszystko ustalone. Tak się chłopak cieszył, że to co było punktem zapalnym uregulowali, a tu znów zgrzyt i nagle 'ojciec' psychopata bo chce zabrać dziecko do siebie na weekend.
Tego się boję najbardziej. Z córką myślę, że się dogadają, są bardzo zżyci, bardzo się kochają. Tylko emocje muszą opaść.

Ułoży się i będzie spokój na jakiś czas a potem znowu coś i znowu spokój i znowu coś takie życie smile
Zawsze coś no zawsze coś ehhh

467

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Ja rozumiem popełnić jeden błąd jasne że się zdarza i nie ma co człowieka oceniać ale tu dojrzały facet 1) zrobił dziecko którego nie chciał, 2) oklamal potencjalna partnerkę życiową przez co ona wyla przez tydzień, 3) oklamal córkę "oczko w głowie" (co za bzdura kompletnie się z nią nie liczy jak i z autorką) i spieprzyl jej ważny czas w życiu, to już minimum 3 błędy życiowe w ciągu 2 lat lekka kumulacja. Teraz sobie znalazł pocieszenie bo jest załamany ciekawe kto pocieszal tych ludzi którzy wyli przez niego. Nie wspomnę o matce dziecka i dziecku ciekawe ile tam łez przez niego się polało i poleje jeszcze. Strasznie duzo ludzi cierpi przez tego człowieka to powinno dać do myślenia.

468

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
terazszczesliwa napisał/a:

Ja rozumiem popełnić jeden błąd jasne że się zdarza i nie ma co człowieka oceniać ale tu dojrzały facet 1) zrobił dziecko którego nie chciał, 2) oklamal potencjalna partnerkę życiową przez co ona wyla przez tydzień, 3) oklamal córkę "oczko w głowie" (co za bzdura kompletnie się z nią nie liczy jak i z autorką) i spieprzyl jej ważny czas w życiu, to już minimum 3 błędy życiowe w ciągu 2 lat lekka kumulacja. Teraz sobie znalazł pocieszenie bo jest załamany ciekawe kto pocieszal tych ludzi którzy wyli przez niego. Nie wspomnę o matce dziecka i dziecku ciekawe ile tam łez przez niego się polało i poleje jeszcze. Strasznie duzo ludzi cierpi przez tego człowieka to powinno dać do myślenia.

To się nazywa jakoś a jest prawem przyczyn i skutków u A to widać wybrał źle odruchowo na oślep po rozwodzie wpadł w wir  oczywiście na własne życzenie takie skutki są jak zagłusza "odreagowuje "się emocje w utarty głupi sposób i poszło dojrzałość nie polega na tym że nie popełnia się błędów ale też na umiejętności naprawiania ich i tu jak jest facetem to się sprawdzi lub nie cały czas ma wybory do dokonania .
Przeceniacie facetów 50+ ale też ich nie doceniacie jednocześnie różnie może być

469 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-19 00:04:29)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

paslawek W punkt! smile
Powiedziałbym, żę nie tyle co przecenianie, co traktowanie ludzi, jak roboty, zaprogramowane na coś, nie mające możliwości popełnić błedu. Jestem dokładnie tego samego zdania, że facet Rox sprawdzi się teraz jako partner, jeśli rzeczywiśćie zdecyduje sie i będzie w stanie zmierzyć sie ze skutkami swoich decyzji i zdecyduje się odbudować zaufanie Autorki. Nie sądzę, żeby to było pocieszenie, ale raczej z uwagi na to, że gość poczuł, iż może z Rox zbudować jednak bliższą relację, która z czasem się rozwinęła i teraz chce naprawic swoje błędy. Przyjmując, że wpadka nastąpiła wbrew oczekiwaniom obu stron, a teraz facert znalazł kobietę, przy której czuje się pewnie, postanowił, że to wszystko załatwi. Nie dziwię się, zę bał sie reakcji na samą wiadomość o posiadaniu dziecka i pewnie walczył długo ze sobą, co zrobić z tą sytuacją. W moim odczuciu to, czy facet będzie cokolwiek wart, zadecyduje fakt, jak rozegra to wszystko dalej. Nie jest trudno popełnić błąd i się pogubić, trudniej jest ten błąd naprawić.

470 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-19 10:35:49)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Są błędy nieodwracalne w skutkach.Pan Pogubiony nie wziął za błędy odpowiedzialności ale co tam podobno miał prawo i gdyby ta Pani nie wzięła odpowiedzialności bo podobno też ma prawo to dziś pan Pogubiony szukał by Dziecka w Domu Dziecka lub też w rodzinie adopcyjnej ale już bez możliwości naprawy błędu.

Oczywiście są jeszcze gorsze scenariusze co się mogło stać z Dzieckiem ale raczej wątpię żeby niektórzy się nad tym pochylili!!!

471 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-19 10:32:13)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Tak. Są błędy nieodwracalne w skutkach, np. zabójswo, gwałt, napad, rabunek, przemoc domowa, alkoholizm, wyzwiska - po takich błędach chyba większość rozsądnych osób, weźmie nogi za pas. Każdy może mieć swoją indywidualną skalę błędów. Dla kogoś może to być nawet zatajenie prawdy o nieporównywalnie mniejszym charakterze niż dziecko.
Mam takie jedno nieodparte wrażenie, że właśnie Panie wymagają od facetów, zwłaszcza starszych, ZAWSZE i NA KAŻDYM kroku przemyślanych i odpowiedzialnych decyzji. No niby OK, wydawałoby się, żę to całkiem słuszne. Abstrahuję już od tematu wątku. Po prostu facetom jakoś ciężęj się wybacza niektóre błędy, możę się mylę, ale  jeśli facet coś w życiu zawali, to jest to zupełnie inaczej odbierane. Pytanie brzmi, czy każdy z nas jest zaprogramowanym na sukcesy i racjonalne dezycje robotem, który nie ma prawa w życiu się potknąć i co najważniejsze, nie ma prawa się po nich pozbierać. Gdbyśmy cały czas prezentowali taie podejście, jak wyżej, tpo nie widzę sensu tworzenia związków w ogóle. Bo jak tutaj mówić o zaufaniu, o tym co partner do nas mówi a przede wszystkim o dawaniu drugiej osobie chociaż JEDNEJ szansy, swoistego kredytu zaufania i odbudowania związku między nami. Jak również nie przekreślania całokształtu dotychczasowej relacji z powodu błędów z przeszłości, z których da się wyjść.

Moje wnioski końćowe są takie:

- facet się potknął, popełnił błędną decyzję i ROBI wszystko, żęby to teraz naprawić, przede wszystkim w stosunku do Rox i swojej córki, bo na tym mu zależy, tak wybrał i to jest jego decyzja

- właśnie poprzez próbę odtworzenia kontaktu z synem( choć dość późno, ale czy będziemy każdemu wyznaczać jakieś ramy czasowe?) gość stara się wziąć odpowiedzialność za to, co zrobił w przeszłości, czy mu sie
  to uda czy nie to może zależeć nie tylko od niego, ale od tej kobiety. Mogła ona nie dopuścić go wcześniej do dziecka, dlatego się z nim nie kontaktował. Zrobi co będzie mógł.

-  Z tego co Rox mówi gość jest wenwętrznie rozdarty, czuje sie okropnie z tym co zrobił i chce odbudować za wszelką cenę zaufanie swojej partnerki. To jest postawa świadcząca o dorosłości. Zawsze się
   bedziemy czepiać tego co było, podczas gdy sztuką jest zdolnośc radzenia sobie z probolemami! Rox zna go najlepiej, może zatem sama najlepiej powiedzieć, jaki jest, niezależnie co tutaj o nim wypiszemy.

Mam nadzieję, że podejmiesz Rox decyzję, PRZEDE WSZYSTKIM na podstawie swoich własnych przemyśleń i odczuć a nie mimo wszystko na naszych opiniach, z których część czyni Kolegę A. skońćzonym łajdakiem, bawidamkiem i du*pkiem, POMIMO tego, jaki rzeczywiśćie jest i jak Ci sie z nim układało do tej pory.

472

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Ostatnią kwestia jaką napiszę tylko bardziej dobitnie, żeby skłonić chociaż jedną osobę do głębszych refleksji na temat bycia tylko człowiekiem, popełniania błędów, pomyłek i co tam jeszcze bezdenną głupota wymyśli.Nawet jeśli zostanę zbanowana to
Szkoda że Bagienni nie miałeś "przyjemności"uczestniczenia w oględzinach porzuconych Dzieci na śmietniku bo rodzice mieli prawo do błędów i nie chcieli ponosić odpowiedzialność za ruch.... !!!

473 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-19 11:19:33)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

No cóż, między zostawieniem dziecka z matką i regularnym płaceniem alimentów, których jednak nie każdy się podejmuje, jak wspomniała wcześniej Katchy08 a porzuceniem dziecka na śmietniku jest pewna różnica, przynajmniej według mnie. Nie wiemy, jak TERAZ  wygląda sytuacja tej matki i jak się żyje jej i temu dziecku.
Nie sądzę natomiast, żeby traktowanie człowieka jako istoty niedoskonałej, mogącej się w życiu pogubić czy popełniać błędy, było bezdenną głupotą. Raczej nawinością lub absurdem jest oczekiwanie od człowieka zagropramnowanych działań, doskonałośći i perfekcyjności czy też całościowe osądzanie człowieka( POMIJAM JUŻ TEN WĄTEK) na podstaie pojedynczego wydarzenia z jego przeszłości, podejrzeń, intuicji czy czego tam jeszcze nieracjonalnego, praktycznie nie znając tego człowieka czy też prawdy na temat określonych zdarzeń. Jeśli mam liczyć w życiu tylk on aswoje przeczucie, to ja raczej podziękuję za takiego doradcę..

Rox Jeszcze raz powodzenia i dawaj znać jak się sytuacja rozwija smile

474

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Chio napisał/a:

Ostatnią kwestia jaką napiszę tylko bardziej dobitnie, żeby skłonić chociaż jedną osobę do głębszych refleksji na temat bycia tylko człowiekiem, popełniania błędów, pomyłek i co tam jeszcze bezdenną głupota wymyśli.Nawet jeśli zostanę zbanowana to
Szkoda że Bagienni nie miałeś "przyjemności"uczestniczenia w oględzinach porzuconych Dzieci na śmietniku bo rodzice mieli prawo do błędów i nie chcieli ponosić odpowiedzialność za ruch.... !!!

Ja Cię Chio rozumiem i widzę, że dobro dzieci leży Ci na sercu.

W tym przypadku Matka wychowuje dziecko, a biologiczny ojciec po 2 latach chce jakoś nawiązać kontakt z dzieckiem. Natomiast czy mu sie uda lub czy wystarczy mu chęci do działania w tym kierunku, tego nie wiemy. W sumie tragedii nie ma. Roxann sama podejmie decyzję co do przyszłości jej związku z tym facetem.

Jednak z mojego doświadczenia wiem, że często pewne schematy postępowania powtarzają się w kolejnych związkach.
Ale może Pan Ładny jest wyjątkowym wyjątkiem.

475 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-19 11:57:53)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Kathy08 Przyjemnie czyta się wyważoną opinię, pozbawioną emocji smile

Przypuszcza, że koleżanka Chio już mi przypięła łatkę, co najmniej takiego samego łajdaka, jak facet Rox, gdzie nie wzruszyłbym się widokiem martwego ciała dziecka na śmietniku czy miałbym totalnie wywalone na to, jak się wiedzie tej kobiecie. Zabrałęm głos w tej dyskusji z prostego powodu: jeśli NIE ZNAMY całej prawdy, to nie powinniśmy wydawać wyroków. Chodzi mi tutaj o podstawy w podejmowaniu decyzji i to myślenie schematami. Jeśli Rox zwierza nam się tutaj ze swoich wątpliwości a jednocześnie podkreśla, że cały jej związek i to jak się gośc w nim zachowuje, stoi w absolutnej sprzeczności z tym, co zrobił, to dlaczego nie ma dać mu szansy? To wszystko, o czym Autorka wspomina na temat Kolegi A. nie wskazuje, żeby miał ją kantem puścić, przynajmneij  na razie. Jeżeli przyjmiemy, żę człowiek posiada emocje( a chyba je ma) to spora część naszych działań, zachowań czy decyzji w życiu jest podszyta tymi emocjami, obawami, lękami i nie zawsze każdy działa z premedytacją i czystym wyrachowaniem. W sumie każdy z możliwych scenariuszy jakie tutaj zostały podane jest możliwy, mniej lub bardziej.
Twój były partner Cię totalnie zlekceważył, bo nawet nie czuje się w obowiązku płacić na dziecko. Tylk oczy byłabyś w stanie gpo zmusić do tego, aby zaczął się kontaktować z dzieckiem? No sam musiałby chcieć smile Choć pewnie zamknęłabyć mu drzwi przed nosem..

476

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Tak Dziecku pewnie nie dzieje się krzywda ale to dlatego, że jedna osoba i była to Matka wzięła odpowiedzialność na siebie. Dzięki temu Pan Pogubiony ma jeszcze jakieś możliwości, w przypadku oddania Dziecka do adopcji po takim czasie pewnie nie miałby już żadnych.

477 Ostatnio edytowany przez Kathy08 (2019-11-19 11:56:54)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:

Twój były partner Cię totalnie zlekceważył, bo nawet nie czuje się w obowiązku płacić na dziecko. Tylk oczy byłabyś w stanie gpo zmusić do tego, aby zaczął się kontaktować z dzieckiem? No sam musiałby chcieć smile Choć pewnie zamknęłabyć mu drzwi przed nosem..

Wcięło mi całą odpowiedź.

A więc, oczywiście, że ojciec biologiczny SAM musiałby chcieć nawiązać kontakt z dzieckiem. Nie można nikogo zmusić do pokochania dziecka.

Zakładając hipotetyczną sytuację, że chciałby nawiązać kontakt z dzieckiem, to nie zamknęłabym mu drzwi przed nosem, ale miałby jakiś okres "próbny ". No i musiałby się wytłumaczyć przed dzieckiem, ale w mojej obecności.

Koniec off-typu.

478

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Wbrew temu, co możecie sądzić też uważam, że sam fakt, że facet się zwinął, nie jest godny pochwały. Tylko, pod warunkiem, że matka w ogóle pozwoliłaby mu na konatkt z dzieckiem(z uwagi na to, żę ją porzucił), czy on byłby wtedy gotów i w jakikolwiek sposób był w stanie z tym dzieckiem nawiązać jakąś więź. Czy czuł wtedy to, że chce zgodnie ze swoim sumienim i wolą, być ojcem dla tego dziecka. Nie wiem, nie wejdę w jego psychikę. Jeśli dopiero teraz naszły go refleksje..No cóż, późno, trochę za późno, ale może jeszcze nie wysztko stracone. U kobiet wytwarzanie tej więzi, jest w dużej mierze uwarunkowane biologicznie i bardzo silne od samego początku. Chociaż przeraża mnie to, żę coraz częściej zdarzają się historie matek porzucających swoje dzieci.

Tak jak wspomniałęm wcześniej, sam nie wiem co ja bym zrobił, gdby mój ojciec nagle się pojawił. Nie wiem, jak długo Kolega A. był związany z tamtą kobietą. Mój ojciec z moją Matką znali się na stopie przyjacielskiej na pewno, szczegółów nie znam. Myślę, że sytuacja mogła być podobna, tylko że raczej to nie była wpadka a ojczulek się zawinął na zachód za berliński mur smile I tyle go Mama widziała..

479

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Bagienni masz to szczęście , że trud Twojego wychowania wzięła na siebie Twoja Matka, dzielna Kobieta.A gdyby ona też stwierdziła , że ma prawo do swojego życia, nikt nie zmusi jej do miłości do Dziecka, trudno popełniła błąd.Gdzie byłbyś Bagienni?Byłbyś wdzięczny za rodzinę adopcyjną, która nie wiadomo jaka by była, czy za Dom Dziecka?Czy Pan Pogubiony podjął jakiś trud nawiązania więzi po urodzeniu?No Bidulek poprostu. Tylko dlaczego za błędy i nieodpowiedzialność dorosłych cierpią dzieci!!!!

480

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Nie wiem, gdzie bym był, bo ciężko tak spekulować smile Myślę, że przede wszystkim próbowałbym radzić sobie samemu, jakoś dać radę w życiu. Jeśli wychowywałaby mnie rodzina adopcyjna, to zapewne zastanawiałbym się dlaczego mói rodzice nie chcieli się mną zająć, ale pytanie, czy miałbym całe życie przez to cierpieć czy wręcz się nad tym użalać, to nie wiem. Do mojego ojca mogę mieć żal, tak po prostu, bo go nie było. Ale z drugiej strony nie mam zielonego pojęcia dlaczego, zatem czy mam go teraz winić i oceniać? No nie, bo NIE WIEM co się wydarzyło i prawdopodobnie się nigdy nie dowiem. W porówaniu do Kolegi A. jest tutaj praktycznie jedna wielka niewiadoma. NIe zakładam jednego scenariusza, jeśli mogą ich być dziesiątki.
Faceta Rox nie nazwałbym ani bidulkiem ani łajdakiem. Po prostu gościem, który szedł jakoś przez życie, potlknął się porżadnie czy wręcz spadł, zarył z hukiem o ziemię i próbuje teraz wstać, otrzepać się i wszystko poukładąć. Nie pamiętam czy Rox o tym wspomniała, czy facet póbował się kontaktować z dzieckiem czy nie. Jeśli próbował to dlaczego mu nie wyszło..?
Wątek się rozrósł i sama Autorka musi rozwiać nasze wątpliwośći. Na pewno na duży plus dla niego przemawia to, że póbuje to poskładać, że sam się przyznał i jest mu z tym ciężko. Często wydaje się nam, że samo poinformowanie o jakimś wydarzeniu wwydaj esię proste, ale tak naprawdę ciężko nam przechodzi przez gardło. Czy to objawa tchórzostwa? Raczej lęku, obawy o to, jaki będzie efekt? Wcześniej zastanawiałem się, jak zareagowałaby przeciętna kobieta, gdyby nawet się dowiedziała od razu o takim fakcie, jak posiadanie dziecka i przy tym jednoczęsnie informacja, ze ojciec ma uregulowane kontakty, płaci alimenty, ale nic go z tamtą kobietą nie łączy. Czy jest tutaj któraś z Was, która OD RAZU by uwierzyła w taką opowiastkę?

Można sobie pomyśleć, jakby zareagowałaby Rox, gdyby się dowiedziała przypadkiem o tym dziecku i to jeszcze od osób trzecich. Zapewne inaczej by to wyglądało, świadcząc duuużo bardziej o jego podejrzanych zamiarach. Historia skończyłaby się w błyskawicznym tempie i nienależałoby się temu dziwić. Zapewniam, że moja ocena tego gościa byłaby wtedy zupełnie inna smile

481 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-11-19 14:29:10)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Chio napisał/a:

Bagienni masz to szczęście , że trud Twojego wychowania wzięła na siebie Twoja Matka, dzielna Kobieta.A gdyby ona też stwierdziła , że ma prawo do swojego życia, nikt nie zmusi jej do miłości do Dziecka, trudno popełniła błąd.Gdzie byłbyś Bagienni?Byłbyś wdzięczny za rodzinę adopcyjną, która nie wiadomo jaka by była, czy za Dom Dziecka?Czy Pan Pogubiony podjął jakiś trud nawiązania więzi po urodzeniu?No Bidulek poprostu. Tylko dlaczego za błędy i nieodpowiedzialność dorosłych cierpią dzieci!!!!

Chio wytaczasz ciężkie działa,ale takie teoretyzowanie i gdybanie,ubolewanie nad marną kondycją ludzkości ma też odwrotną stronę tzn można gdybać "pozytywnie" też tylko to dalej jest gdybanie niewiele daje a stwarza barierę w dyskusji.Można też ciągnąć dyskusje w stronę ile dzieciaków z rozbitych,niepełnych,adopcyjnych,zastępczych rodzin i domów dziecka wychodzi na ludzi daje radę w życiu lub stacza się na dno i robi to samo co rodzice.Domy dziecka nie były idealne i nie są podobnie inne instytucje i tu tez można teoretyzować co lepsze dysfunkcja,patologia oschłość,zimno w rodzinie niechęć rodziców,odrzucenie mimo niby pełnej rodziny,czy Dom dziecka - wiele różnych historii dramatów ale też wiele siły determinacji i nie oglądania się na własne nieszczęście z dzieciństwa i uzasadniana nim własnych błędów w dorosłym życiu.Wiem że nie powinno się stawiać dzieci w takich sytuacjach,ale to niestety się dzieje działo i będzie dziać to straszne ale rzeczywiste.Mam też z takimi dzieciakami do czynienia w życiu oczywiście w AA i AN i w pracy czasem rożnie jest trudno wyrokować i spekulować .
Masz rację są błędy nieodwracalne  nie do naprawienia i nie do zadośćuczynienia wydaje się nawet że nie do wybaczenia.
Tylko to na ogół są zbrodnie,przestępstwa itp w wątku Roxann jeszcze nie stało się nic tak potwornego.zbrodniczego co nie znaczy że przez 2 lata A był w porządku nie wiem czy wymuszone kontakty z synem sądownie wpłynęły by na dziecko pozytywnie jeżeli facet nie byłby przekonany i chętny gotowy do tych kontaktów ,taki kontakt na sztukę z przymusu jest słaby robi nie raz dzieciakom więcej krzywdy niż brak kontaktu..Zależy jeszcze jaką matką jest matka dziecka.
Czas pokaże jak A zachowa się wobec syna i jak Matka dziecka zareaguje niewiele o niej wiadomo.

482

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
paslawek napisał/a:

nie wiem czy wymuszone kontakty z synem sądownie wpłynęły by na dziecko pozytywnie jeżeli facet nie byłby przekonany i chętny gotowy do tych kontaktów ,taki kontakt na sztukę z przymusu jest słaby robi nie raz dzieciakom więcej krzywdy niż brak kontaktu..

Dokładnie takich mniej więcej słów/argumentów użył A. Już wcześniej pisała o tym Ela, przy niemowlaku to ten kontakt jest raczej z matka niż z dzieckiem. Poza tym matka ma naturalny instynkt, nosi to dziecko w sobie itd. On nie potrafił tego tak odbierać, bo też nie był pewien czy to jego dziecko. Z 2-latkiem już można jako tako się dogadać, pobawić itd. Jak się nie jest z niemowlakiem na co dzień, trudno wiedzieć, jak nim się zajmować. W sytuacji kiedy relacje z matką są jakie są, raczej dziecko by na tych kontaktach nie skorzystało. Czy da się do zmienić, poukładać? Nie wiem.
Zdaję też sobie sprawę, że ta sytuacja nie jest constans i nawet jak dojdą do porozumienia, to będą wynikały różne sytuacje konfliktowe. Choćby z ewentualnym zabieraniem dziecka przez ojca. 

Może ktoś był albo zna podobną sytuację i podpowie rozwiązanie? Biorąc pod uwagę podstawowe fakty:
- wiek dziecka (2 latka)
- wrogość rodziców, która raczej się szybko nie zmieni, co wręcz wyklucza(ło), przynajmniej do tej pory, spotkania w mieszkaniu matki
- odległość (kilkaset km)

A planował w ten weekend do niej jechać, ale kobieta nie chce ani go widzieć ani go słyszeć. Myślę, że to nie początek końca, tylko początek początku tego tornada hmm
Ja nie wiem czy mam ochotę być choćby biernym tego obserwatorem. Bo ogólnie z A. ustaliliśmy, że ja w nic co dotyczy jego spraw z matka dziecka i dzieckiem osobiście się nie angażuję. Jedyne na co może z mojej strony liczyć to rozmowa i wsparcie 'na odległość'.

483

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Podchodząc tak na luziku Pasławku to zdrada nie jest problemem, porzucenie Dziecka nie jest problemem, kłamstwo nie jest problemem, za chwilę każde k.. o nie będzie problemem, wszystko spoko,luzik da się wyjaśnić, tolerować, nie trzeba się przejmować, przecież to czysta teoria i gdybanie. No nic uciekam z tego forum , zostawiam przemyślenia innym, jak daleko sięgają granice tolerowania, bo przecież nie można oceniać zachowania człowieka nawet jeśli jest egoistyczne i samolubne,nawet jeśli krzywdzi innych.Pozdro Roxi, życzę abyś dokonała mądrych wyborów a nie tylko sercowych!!!!

484 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-11-19 14:57:57)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Chio ja nie widzą luziku i przyzwolenia na forum i że wszystko jest "spoko" coś sobie dopowiadasz mam wrażenie nieco na siłę.Nie potrzebie chyba się unosisz i obrażasz.
Wszystko z tego co piszesz jest strasznymi problemami ale użalanie się i utyskiwanie nad tym jaki świat jest zły nic nie daje
więcej pożytku jest ze wspierania i szukania rozwiązania tych problemów tak jak się potrafi najlepiej.
Wszyscy wiedzą jaki świat potrafi być okrutny i co z tego narzekania świętego oburzenia wynika na ogół niewiele.
Samo ocenianie i osądzanie to niewiele .

485 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-11-19 16:16:50)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Znam dwóch facetów (mój ex mąż i mój sąsiad) w identycznej sytuacji, obaj zajmują się dziećmi od początku  nie będę pisała o alimentach bo to obowiązek, jeden mieszka w innym kraju niż dziecko przylatuje do Pl 2-3x w roku dziecko jest u niego min 1x w roku, kontakt na wapp cotygodniowy z matką dziecka ma średni kontakt do tego stopnia że ograniczyła mu prawa rodzicielskie (na podstawie odległości jaka go dzieli z dzieckiem wniosła żeby móc podejmować samodzielne decyzję) ale kontaktu ograniczyć nie może i ojciec to dziecko odwiedza i zna jak własna kieszeń, dziecko o tacie mówi bardzo dobrze. Drugi przykład mam tuż obok, opieka 50/50 w tym ojciec dostosowal pracę i życie pod dziecko, on ogarnia lekarzy, wakacje, świeta, odwozenie do szkoły. Z matką dziecka kontaktuje się tylko przez sąd bo inaczej ona robi dzikie akcje. On odwozi dziecko do szkoły ona je odbiera jak wypada jej połowa czasu, jak dziecko było małe przywozila je babcia. Da się wystarczy chcieć. Oboje mieli dzieci ze związków czy kontaktów nieformalnych po zakończonych małżeństwach. Faceci to też ludzie nie są ani upośledzenie ani ubezwlasnowolnieni żeby nie móc się zająć własnym dzieckiem. Tylko chęci bo ani niechęć  matki ani odległość przeszkoda nie są (ale niektórzy się łapią na takie tanie wymówki).

Rox wszytko można sadownie wywalczyć, video kontakt przez massrngera z dzieckiem, wizyty, mój ex ma np wyznaczone w czasie jego pobytu wizyty dxiecka u niego (hotel)  do 17 tej, na noc dziecko wraca do mamy, teraz samo decyduje czy idzie do przedszkola i tata je odbiera czy poranek spedza z tatą. U Was może być trudniej bo malec go nie zna więc musi przejść adaptacje u nas było łatwiej wszystkim bo dziecko ojca znalo a nasz poznał mała jak przyleciala pierwszy raz wcześniej pokazywałam mu zdjęcia siostry i tłumaczyłam że ma siostrę (sam wtedy był w wieku przedszkolnym).

486

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
terazszczesliwa napisał/a:

Znam dwóch facetów (mój ex mąż i mój sąsiad) w identycznej sytuacji, obaj zajmują się dziećmi od początku  nie będę pisała o alimentach bo to obowiązek, jeden mieszka w innym kraju niż dziecko przylatuje do Pl 2-3x w roku dziecko jest u niego min 1x w roku, kontakt na wapp cotygodniowy z matką dziecka ma średni kontakt do tego stopnia że ograniczyła mu prawa rodzicielskie (na podstawie odległości jaka go dzieli z dzieckiem wniosła żeby móc podejmować samodzielne decyzję) ale kontaktu ograniczyć nie może i ojciec to dziecko odwiedza i zna jak własna kieszeń, dziecko o tacie mówi bardzo dobrze. .

To chyba ten model by tu bardziej pasował ze względu na odległość.
A. też nie chce przesadzać z żądaniami, których potem nie będzie potrafił spełnić. Bierze pod uwagę ograniczenie praw rodzicielskich bo z wiadomych powodów w codziennym wychowaniu dziecka nie będzie mógł uczestniczyć.
A kojarzysz/ pamiętasz jak to było na początku? Czy ojciec wyjechał za granicę po jakimś czasie, jak dziecko go już znało?

terazszczesliwa napisał/a:

Rox wszytko można sadownie wywalczyć, video kontakt przez massrngera z dzieckiem, wizyty, mój ex ma np wyznaczone w czasie jego pobytu wizyty dxiecka u niego (hotel)  do 17 tej, na noc dziecko wraca do mamy, teraz samo decyduje czy idzie do przedszkola i tata je odbiera czy poranek spedza z tatą.

To jest jakieś rozwiązanie.

487 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-11-19 16:40:53)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
terazszczesliwa napisał/a:

U Was może być trudniej bo malec go nie zna więc musi przejść adaptacje u nas było łatwiej wszystkim bo dziecko ojca znalo a nasz poznał mała jak przyleciala pierwszy raz wcześniej pokazywałam mu zdjęcia siostry i tłumaczyłam że ma siostrę (sam wtedy był w wieku przedszkolnym).

No niestety. A. przed wyjazdem chce jeszcze się spotkać z psychologiem dziecięcym. O ile matka zmieni zdanie co do braku chęci zobaczenia się z nim.
Jeśli nie to sam złoży wniosek do sądu. Tylko musi się zastanowić czego chce i jakie wymagania jest w stanie spełnić bo wiadomo, że widzenia w tygodniu odpadają, co 2-3 weekend?
Teraz będzie najciężej, bo jak chłopak będzie większy to będzie go można zabierać, a z czasem sam mógłby przyjeżdżać. Tylko kiedy, za 10 lat? wink

488

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
paslawek napisał/a:

nie wiem czy wymuszone kontakty z synem sądownie wpłynęły by na dziecko pozytywnie jeżeli facet nie byłby przekonany i chętny gotowy do tych kontaktów ,taki kontakt na sztukę z przymusu jest słaby robi nie raz dzieciakom więcej krzywdy niż brak kontaktu..

Dokładnie takich mniej więcej słów/argumentów użył A. Już wcześniej pisała o tym Ela, przy niemowlaku to ten kontakt jest raczej z matka niż z dzieckiem. Poza tym matka ma naturalny instynkt, nosi to dziecko w sobie itd. On nie potrafił tego tak odbierać, bo też nie był pewien czy to jego dziecko. Z 2-latkiem już można jako tako się dogadać, pobawić itd. Jak się nie jest z niemowlakiem na co dzień, trudno wiedzieć, jak nim się zajmować. W sytuacji kiedy relacje z matką są jakie są, raczej dziecko by na tych kontaktach nie skorzystało. Czy da się do zmienić, poukładać? Nie wiem.
Zdaję też sobie sprawę, że ta sytuacja nie jest constans i nawet jak dojdą do porozumienia, to będą wynikały różne sytuacje konfliktowe. Choćby z ewentualnym zabieraniem dziecka przez ojca. 

Może ktoś był albo zna podobną sytuację i podpowie rozwiązanie? Biorąc pod uwagę podstawowe fakty:
- wiek dziecka (2 latka)
- wrogość rodziców, która raczej się szybko nie zmieni, co wręcz wyklucza(ło), przynajmniej do tej pory, spotkania w mieszkaniu matki
- odległość (kilkaset km)

A planował w ten weekend do niej jechać, ale kobieta nie chce ani go widzieć ani go słyszeć. Myślę, że to nie początek końca, tylko początek początku tego tornada hmm
Ja nie wiem czy mam ochotę być choćby biernym tego obserwatorem. Bo ogólnie z A. ustaliliśmy, że ja w nic co dotyczy jego spraw z matka dziecka i dzieckiem osobiście się nie angażuję. Jedyne na co może z mojej strony liczyć to rozmowa i wsparcie 'na odległość'.

Właśnie, nie wspominałaś chyba(?) wcześniej, o tym że Kolega A. miał wątpliwości co do ojcostwa?A miął powody? Ta kobieta z kimś jeszcze się spotykała? To by zupełnei zmieniało postać rzeczy, gdyby rzeczywiśćie nie był pewien a jest, z tego co wynika...Wymuszanie kontaktu nie wyszłoby na dobre ani jemu ani temu dziecku, tym bardziej jeśli jest tak małe. Jak dzieci sa starsze, to jeszcz epodczas tych widzeń można coś wspólnie robić, iść na plac zabaw, pobyć z nim razem itp. a jak już będzie starszy to wiadomo, możliwości jest więcej. Kontakty z synem będą musiały chyba się odbywać przsez mediatora, skoro kobieta jest w ten sp[osób do niego nastawiona. Pytanie czy będzie walczył do końca, czy sie podda, jesli kobieta wytoczy najcięższe działa..? Także tutaj wiek dziecka by l raczej największą przeszkodą, wrogośc rodziców też. Natomiast sama odległość w dzisiejszych czasach raczej problemem nie jest:)

paslawek Postawiłbym Ci coś za dwa poprzednie posty, ale wiem, że tych darów nie przyjmujesz smile

489

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

To zależy czym, jeśli odległość jest duża a dziecko podróżuje samolotem można wykupić opiekę stewardessy i może już lecieć dziecko młodsze  na lotach międzynarodowych nie orientuje się jak jest z lotami krajowymi. Pociągiem czy autokarem bała bym się puścić 12  latka na dłuższą odległość bez dorosłego.

Nigdy nie mieszkali razem, ojciec mieszkal cały czas poza Polską.

490

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

On nie potrafił tego tak odbierać, bo też nie był pewien czy to jego dziecko
noo to z kim się zadawał? to chyba tez nieciekawie o nim swiadczy? Roxi, przestan wybielać tę swoja ukochaną szuję  na aniołka.

chcesz się wpakować w bagno, twoja sprawa
rozkminianie , kto z kim gdzie i jak pojedzie iluletnie dziecko... smieszne

wiadro zimnej wody dla otrzeźwienia polecam

PS. to nie za dobrze świadczy o kobiecie, że  DALEJ zadaje się z takim kłamliwym typkiem, którzy'' nawet nie wiedział czy to jego dziecko ''

491

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Zastanawia mnie jedno: jeżeli każdy będzie każdego tak obrzucać i oceniać jak Koleżanka wyżej, to nikt daleko w związku nie zajedzie.:)  Niezależnie od tego, czy Kolega A. razcył tej kobiety zapytać czy nie, z iloma facetami się spotykała, to ONA powinna chyba najlepiej wiedzieć czyje dziecko urodzi. Są testy DNA dzisiaj, więc to chyba nie takie trudne. Gość musiał w takim razie wiedzieć, ze jego przygodna partnerka spotyka się z innymi facetami..
Nie sądzę, żeby facet pytał przygodnie poznaną kobietę o jej cały życiorys. A rozkminy chyba w każdym przypadku są potrzebne, bo decyzji nie podejmuje się pochopnie.

492 Ostatnio edytowany przez cataga (2019-11-24 00:39:57)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Nie sądzę, żeby facet pytał przygodnie poznaną kobietę o jej cały życiorys. A rozkminy chyba w każdym przypadku są potrzebne, bo decyzji nie podejmuje się pochopnie.  - haha - No sam  sobie przeczysz, kolego bagienni_k.
Skoro decyzji " nie podejmuje sie pochopnie,'' a po rozważeniu za i przeciw, to sie wie, z kim idzie sie do lożka,  i wtedy z przygodną kobietą  meżczyzna uzywa antykoncepcji, by nie zostac " przypadkowym " ojcem, i żalic sie kolejnej kobiecie na ''wypadek przy pracy''. 
Gość musiał wiedziec, że kobieta spotyka się z innymi i najwidoczniej nie przeszkadzało mu to jej zapłodnić. - ale to ja oceniam!!! Pan może sobie bzykac na lewo i prawo, bo " decyzji nie podejmuje sie pochopnie a rozkminy sa potrzebne? "": Jeden zero. 
Panowie uwazają, że im  o wiele więcej wolno, nawet płodzić swoje dzieci z niewiadomo jakimi kobietami mającymi wielu partnerow, ale to do mnie sie ma pretensje,że to ja oceniam?? Tak, oceniam, bubka,  a pani Roxi polecam zastanowić się nad związkiem z tym osobnikiem...


Ta kobieta najprawdopodobniej wie, czyje to dziecko. Natomiast fakt,że pan o swojej poprzedniej kobiecie wyraża się bez szacunku i  wypiera własnego dziecka, pana skresla z miejsca. 
Osobną sprawą, że o swoim malym dziecku nie raczył przez dwa lata powiadomić swojej obecnej partnerki. Ciekawe jak to usprawiedliwisz, kolego bagienni_k.   
Pan PORAŻKA, a nie partner do związku

493 Ostatnio edytowany przez mmJUTnetPL (2019-11-24 02:13:15)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Ela210 napisał/a:

Kto powiedział, że do niedzieli masz  czas. ? Masz go ile potrzebujesz

PEŁNA ZGODA. Kłamstwo jest niestety trudne do usprawiedliwienia po ludzku. Można próbować zbadać się u psychologa na ewentualne jakieś choroby woli, powodujące nieuzasadniony strach przed prawdą o samym sobie. Dla kobiety takie ukrywanie prawdy (bo może to lepsze określenie) jest szczególnie trudne do akceptowania, dla faceta raczej łatwiej to zrozumieć. Ja bym nie kierował się emocjami, może warto to dokładnie przemyśleć na spokojnie i na spokojnie omówić z tym facetem. Bez emocji. Na pewno fajne jest to, że facet jest atrakcyjny i zadbany, że się nadaje, jest płodny, może warto mieć z nim dziecko? Czy sądzisz - autorko tematu - że znajdziesz kogoś teraz innego i będzie lepiej? Ja lubię np. wchodzić w trudne związki i sytuacje, jak jest łatwo to mnie to nie kręci, ja bym pewnie spróbował jakiś czas odnaleźć się w czymś trudnym, ale oczywiście nie bez szczerej rozmowy, gdzie cała prawda ostatecznie wyjdzie na jaw, bez ukrywania czegokolwiek. Jeżeli razem czujecie się dobrze, to i tak jest spore szczęście, nie jest łatwo się odnaleźć, trafić na właściwą osobę. Może to trudne wyzwanie, ale może zyskasz jego wyjątkową wdzięczność za to, że zostajesz a nie uciekasz. W związku ważne są szczere i prawdziwe rozmowy. Macie wg mnie szansę aby to raz na zawsze sobie uświadomić i postanowić: nigdy więcej kłamstw i ukrywania. Masz prawo wg mnie zażądać od niego też przeprowadzenia badań u psychologa, czy jest zdolny do utrzymania pewnych postanowień, aby się nie okazało, że nagle się jemu odwidzi i w tango znowu pójdzie. Albo znowu skłamie. Czy ma świadomość, że zatajanie prawdy to poważna sprawa, że nie wolno tego robić. Myślę, że mogło tak być, że bardzo się bał Twojej reakcji, ale nie było jego intencją Ciebie okłamywać. Wtedy możesz mu dać szansę. Tylko trzeba jakoś zbadać, dlaczego ten lęk - z czego wynika...

Nie nazwałbym kłamstwem tego, że ktoś nie potrafi o czymś powiedzieć. Wg mnie to może być też traktowane jako pozytywne, że źle ocenił ten czyn (prawidłowo, że źle) i jest trudne dla niego opowiadanie o tym. Szczególnie jak w grę wchodzą emocje związane z nowo poznaną osobą...

494

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
cataga napisał/a:

Osobną sprawą, że o swoim malym dziecku nie raczył przez dwa lata powiadomić swojej obecnej partnerki. Ciekawe jak to usprawiedliwisz, kolego bagienni_k.

Przeczytaj cały wątek lepiej masz luki.

495

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
cataga napisał/a:

On nie potrafił tego tak odbierać, bo też nie był pewien czy to jego dziecko
noo to z kim się zadawał? to chyba tez nieciekawie o nim swiadczy? Roxi, przestan wybielać tę swoja ukochaną szuję  na aniołka.

chcesz się wpakować w bagno, twoja sprawa
rozkminianie , kto z kim gdzie i jak pojedzie iluletnie dziecko... smieszne

wiadro zimnej wody dla otrzeźwienia polecam

Cataga, pozwoliłam sobie przeczytać Twój wątek, bo to zwykle wiele mówi dlaczego ktoś wypowiada się w taki a nie inny sposób i wcale się nie dziwie, że jest w Tobie tyle rozgoryczenia.
Ale popatrz co sama wtedy początkowo pisałaś:

cataga napisał/a:

  Natomiast , nie,  nie, nie jego osoba wzbudzila wątpliwości , nie zaczęłam powątpiewać  w szczerość jego intencji , po prostu dziwi mnie ,że w ogole ktos cos takiego napisal do kompletnie obcej kobiety.

cataga napisał/a:

Niekoniecznie mam ochote na spotykanie się z obcą kobietą, nie mam na to czasu, a kazda i kazdy - może klamac i probować sobie mnie ''urabiac''....

Twoje podejście i narracja zmieniła się dopiero kiedy on SAM Ci zakomunikował, że żona wróciła i nie może być z Wami dwiema, wtedy też dopiero spotkałaś z tamtą kobietą od "egzaltowanych" wiadomości. Gdyby jednak żona nie wróciła, pewnie byś uznała tamtą kobietę za wariatkę i dalej broniła misia? Ba! Ty pewnie nawet nie wiesz, czy on rzeczywiście wrócił do żony czy kolejnej nie wyhaczył na tym portalu.
To nie jest zarzut, tylko jak widać, każda z nas chce wierzyć … do końca hmm

PS. Facet po rozwodzie, z córką po 40-stce... hmm
Może i ja zaraz się dowiem, że wrócił do żony... w końcu takie wydarzenia, jak ślub wspólnego jedynego dziecka zbliżają...

496

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
mmJUTnetPL napisał/a:

Ja bym nie kierował się emocjami, może warto to dokładnie przemyśleć na spokojnie i na spokojnie omówić z tym facetem. Bez emocji. Na pewno fajne jest to, że facet jest atrakcyjny i zadbany, że się nadaje, jest płodny, może warto mieć z nim dziecko? Czy sądzisz - autorko tematu - że znajdziesz kogoś teraz innego i będzie lepiej? Ja lubię np. wchodzić w trudne związki i sytuacje, jak jest łatwo to mnie to nie kręci, ja bym pewnie spróbował jakiś czas odnaleźć się w czymś trudnym, ale oczywiście nie bez szczerej rozmowy, gdzie cała prawda ostatecznie wyjdzie na jaw, bez ukrywania czegokolwiek. Jeżeli razem czujecie się dobrze, to i tak jest spore szczęście, nie jest łatwo się odnaleźć, trafić na właściwą osobę. Może to trudne wyzwanie, ale może zyskasz jego wyjątkową wdzięczność za to, że zostajesz a nie uciekasz. W związku ważne są szczere i prawdziwe rozmowy. Macie wg mnie szansę aby to raz na zawsze sobie uświadomić i postanowić: nigdy więcej kłamstw i ukrywania. Masz prawo wg mnie zażądać od niego też przeprowadzenia badań u psychologa, czy jest zdolny do utrzymania pewnych postanowień, aby się nie okazało, że nagle się jemu odwidzi i w tango znowu pójdzie. Albo znowu skłamie. Czy ma świadomość, że zatajanie prawdy to poważna sprawa, że nie wolno tego robić. Myślę, że mogło tak być, że bardzo się bał Twojej reakcji, ale nie było jego intencją Ciebie okłamywać. Wtedy możesz mu dać szansę. Tylko trzeba jakoś zbadać, dlaczego ten lęk - z czego wynika...

Omawiamy to od prawie miesiąca. Nie da się bez emocji choć ich sinusoida jest już znacznie płytsza niż na samym początku. Moje stany/podejście do niego i tej jego "ukrytej prawdy" też ewaluują. Najpierw wielki szok i niedowierzanie, też żal i złość, potem próby tłumaczenia, wiara, że 'miłość' wszystko zwycięży, a teraz? Chyba powoli wkrada się rezygnacja i poczucie bezsensu.
Przeraża mnie, że to dopiero początek drogi a ta sytuacja siłą rzeczy sprawia, że my się oddalamy od siebie jako "para". Nie sypiamy już od miesiąca. Może to nie jakiś dramat, ale ja  (już) chyba nie potrafię z nim. Nawet w tych jego ramionach, która tak uwielbiałam zaczynam czuć się nieswojo. I to się samo dzieje... także jak się rozstaniemy, to nie będzie to już żadnym szokiem, bo ten już przeżyłam... powoli też od siebie fizycznie oddalamy. Także to raczej naturalnie przyjdzie.

497

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:

jak się rozstaniemy, to nie będzie to już żadnym szokiem, bo ten już przeżyłam... powoli też od siebie fizycznie oddalamy. Także to raczej naturalnie przyjdzie.

I wtedy pojawią się kolejne Twoje wątki o nieudanych próbach wejścia w związek...

498

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
JaJakoJa napisał/a:
Roxann napisał/a:

jak się rozstaniemy, to nie będzie to już żadnym szokiem, bo ten już przeżyłam... powoli też od siebie fizycznie oddalamy. Także to raczej naturalnie przyjdzie.

I wtedy pojawią się kolejne Twoje wątki o nieudanych próbach wejścia w związek...

Ja już chyba (swój) limit wyczerpałam. wink
To poczucie szczęścia na początku nie jest warte tego późniejszego zawodu i bólu... sad

499

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:

Ja już chyba (swój) limit wyczerpałam. wink
To poczucie szczęścia na początku nie jest warte tego późniejszego zawodu i bólu... sad

A nie uważasz, że sama się do tego przyczyniasz? Albo wchodzisz w relacje z mężczyznami niedostępnymi (np. żonatymi), albo teraz sama rozwalasz związek. Twierdzisz, że facet był super, to może warto odpuścić "grzech", tym bardziej, że de facto miał miejsce zanim się poznaliście? Ja, na Twoim miejscu, wziąłbym kartkę, podzielił na dwie połowy, po jednej wypisał minusy, po drugiej plusy. I albo odpuścił sobie związek, albo wałkowanie "grzechu".

500

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
JaJakoJa napisał/a:

A nie uważasz, że sama się do tego przyczyniasz? Albo wchodzisz w relacje z mężczyznami niedostępnymi (np. żonatymi), albo teraz sama rozwalasz związek. Twierdzisz, że facet był super, to może warto odpuścić "grzech", tym bardziej, że de facto miał miejsce zanim się poznaliście? Ja, na Twoim miejscu, wziąłbym kartkę, podzielił na dwie połowy, po jednej wypisał minusy, po drugiej plusy. I albo odpuścił sobie związek, albo wałkowanie "grzechu".

Czy sama przyczyniam, pewnie tak, ale nie robię przecież tego celowo.
Czy ja teraz sama rozwalam związek? Zrobiłam mniej więcej tak jak piszesz i plusów wyszło zdecydowanie więcej... tylko, że ten minus to nie jakiś "problem", który da się jakoś rozwiązać i dalej żyć jak wcześniej. Poza tym to dopiero początek uporządkowywania spraw z matką i synem. Mimo chęci, to chyba zbyt wiele jak dla mnie. Ta cała sprawa sądowa, szarpanie się z tamtą kobietą itd.
Inna sprawa, ostatnio uświadomiłam sobie, że ja go już nie pożądam jak kobieta mężczyznę a jego dotyk mnie drażni. Sama nie spodziewałam się po sobie takiej reakcji... choć może to chwilowe. Nie wiem.

501 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-24 12:06:51)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Rox Więc jednak naszły Cię poważne wątpliwości? Myślisz, że to wszystko spowodowane jest tym stresem i napięciem, związanym z kłopotami KolegiA. z jego synem? Oddalił się od Ciebie? Jesteś pewna, ze to wszystko chcesz przekreślić? Chyba raczej nie birze się to stąd, że zaczynasz ponownie rozważać jego błędy z przeszłośći? Nie pytam w żadnym wypadku złośliwie smile

Nie będę komentował już jednej wcześniej wypowiedzi, w której zawarte jest jedynie rozgoryczenie i żal, na podstawie tego, co kogoś spotkało, bo ciężko jest się odnosić do tego. Nie chce mi sie zresztą powtarzać tego wszystkiego co zostało powiedziane. Mam jednak wrażenie, że coraz częściej w kontaktach z ludźmi i ocenianiu ich opieramy się na czystych schematach, przekadania przeszłosći nad teraźniejszość, przerzucania się winą z płci na płeć - tylko po co? Każdy jest tylko człowiekiem. Jeśli mamy zawsze skreślać kogoś, komu się noga powinęła, to niektórzy po cięższych żcyciowych przejściach nie mieliby szans na ponowne stworzenie żadnej relacji. I to zakładanie, że skoro się raz coś zrobiło, to już  się będzie powtarzać, że człowiek się nigdy nie zmienia - to chyba najbardziej ogranicza kredyt zaufania, jaki możemy dać drugiej osobie.

502

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:

Rox Więc jednak naszły Cię poważne wątpliwości? Myślisz, że to wszystko spowodowane jest tym stresem i napięciem, związanym z kłopotami KolegiA. z jego synem? Oddalił się od Ciebie? Jesteś pewna, ze to wszystko chcesz przekreślić? Chyba raczej nie birze się to stąd, że zaczynasz ponownie rozważać jego błędy z przeszłośći? Nie pytam w żadnym wypadku złośliwie smile

Niczego nie jestem obecnie pewna.
Nie, nie chodzi o ponowne rozkminianie błędów z przeszłości, tylko tą sytuację z matką i sprawę sądową. Naiwnie chyba wierzyłam, że tamta kobieta nie będzie robiła problemów i jakoś to da się w miarę łatwo poukładać.
Poza tym ta cała sytuacja siłą rzeczy wpływa na nasze oddalenie się od siebie. Nie wiem czy to chodzi o utratę zaufania czy zwykłą uważoną dumę, zranienie... ale mimo, że niby wciąż jesteśmy razem, nie mam ochoty z nim sypiać. Nie umiem jednak (jeszcze) określić, dlaczego. Czy po prostu za wcześnie, czy już go nie kocham...

503

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Roxann, oczywiście, że każda chce wierzyć do końca. Nie zap[zeczam. Ale z racji tego, że zobaczylam ,jak panowie potrafią klamać w zywe oczy, mowie teraz, że .. wybacz.... pan dwa lata nie wspomnial ci o drugim dziecku?  Jkk sie to ma do mojej informacji od kogoś , kogo NIE ZNAM- a Ty swoją informację mialaś z " pierwszej ręki". 
Nie usprawiedliwiam  się, niemniej  " moj" pan został wspomnieniem , a Ty rozmyslasz NADAL czy byc z czlowiekiem, ktory zostanie ojcem uznał za " wypadek przy pracy''. Mowię ci więc, z własnego doświadczenia, którego ułamki widzialaś w moim wątku - szkoda twojego rozmyslania, nerwow i czasu na tego twojego misia.  Co z tym zrobisz - to twoje zycie, pytalas , zalozylaś wątek, masz odpowiedż

504

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
cataga napisał/a:

Ale z racji tego, że zobaczylam ,jak panowie potrafią klamać w zywe oczy, mowie teraz, że .. wybacz.... pan dwa lata nie wspomnial ci o drugim dziecku?

To dziecko ma 2 lata, my spotykaliśmy kilka msc, poznaliśmy się w wakacje.

cataga napisał/a:

Nie usprawiedliwiam  się, niemniej  " moj" pan został wspomnieniem , a Ty rozmyslasz NADAL czy byc z czlowiekiem, ktory zostanie ojcem uznał za " wypadek przy pracy''.

Owszem, tylko ja tą informację dostałam ok miesiąc temu a on nadal chciał/chce ze mną być. Tobie miś ułatwił decyzję, bo sam wybrał żonę o czym uprzejmie SAM Ciebie poinformował. Myślę, że nie byłabyś taka pewna swego, gdyby tylko chodziło o jego relacje z tamtą "egzaltowaną" kobietą. Broniłaś go do czasu informacji o żonie.

505 Ostatnio edytowany przez cataga (2019-11-24 13:45:44)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

nie broniłam. Zastanawialam się, stąd moj post. Ale dlaczego masz do mnie na SWOIM WĄTKU pretemsje, do tego, co robilam? Czy ja ci cokolwiek  każę? Na podstawie swoich doświadczen, m inn tego w moim wątku stwierdzam, że wg mnie pan to zwykła szuja, tak samo jak ten moj pozalsięboże amant od siedmiu boleści. Myslę,że i w twoim wypadku sprawa  sama się rozwiąze- pan zdecyduje sam, czego chce, a ty - tak samo jak ja wowczas - dostosujesz się do JEGO decyzji.

506 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-24 14:03:54)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Roxann to z czym sobie teraz usilujesz poradzić to moim zdaniem niepewność w związku z tamtą kobietą i trochę go karasz..
Mężczyźni to jakiś czas znoszą ale tego nie cierpią. Oni są bardziej tu i teraz i kobiece rozkminy są im obce.
Gwarancji 100 procent w życiu nie będziesz mieć.
On też może poczuć niepewność w związku z Twoją przeszłoścą np jak jakiś ex pojawi się w życiu i będzie musiał sobie z tym poradzić.

507 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-11-24 14:20:15)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
cataga napisał/a:

nie broniłam. Zastanawialam się, stąd moj post. Ale dlaczego masz do mnie na SWOIM WĄTKU pretemsje, do tego, co robilam? Czy ja ci cokolwiek  każę? Na podstawie swoich doświadczen, m inn tego w moim wątku stwierdzam, że wg mnie pan to zwykła szuja, tak samo jak ten moj pozalsięboże amant od siedmiu boleści. Myslę,że i w twoim wypadku sprawa  sama się rozwiąze- pan zdecyduje sam, czego chce, a ty - tak samo jak ja wowczas - dostosujesz się do JEGO decyzji.

Cataga, ja absolutnie nie mam do Ciebie pretensji. Zastanawiam się tylko nad powodami i motywami takich a nie innych ocen i decyzji. Ja sama mam mętlik w głowie, jednego dnia chcę wszystko ratować, drugiego (jak dziś) dopada mnie całkowita rezygnacja i poczucie bezsensu. Tylko w tym kontekście (troszkę na swoją obronę) zauważyłam, że Ty też (i pewnie każda inna na naszym miejscu) początkowo broni misia... do czasu. Tobie miś sam ułatwił decyzję, a raczej zdecydował za Ciebie. U mnie być może też sytuacja sama rozwiąże. Może tamta kobieta ze mną skontaktuje, może żona wróci... a może coś zupełnie innego. Chyba podskórnie czuję, że coś się święci… tylko nie wiem co.

508

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

O hoho żona? ? smile Ale masz nastrój Roxann..

509

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Ela210 napisał/a:

O hoho żona? ? smile Ale masz nastrój Roxann..

To prawda, wisielczy wink
Wszystko się pokomplikowało, tamta kobieta robi problemy, córka się odwróciła i nawet odwołała najbliższe plany informując A. że nie zamierza przyjść na jego imieniny tylko wybiera się do matki (ewidentnie mu na złość) ... i jeszcze ten ślub.
Nie widzę w tym wszystkim, całym tym zamieszaniu miejsca dla mnie hmm Zamiast "żyć" czuję, że tracę energię na ich perypetie rodzinne, bez gwarancji, że to ma sens, że nie odbije mi się czkawką.

510 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-24 15:07:34)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Myślę, że w życiu, jeśli spotykają nas przeróżne rzeczy, możliwych jest dziesiątki wersji zdarzeń. Znając nasze wcześniejsze doświadczenia czy przeżycia naszych potencjalnych partneró z przeszłości, dorabiamy sobie najbardziej możliwą naszym zdaniem teorię. NIEZALEŻNIE czy sytuacja kończy się dobrze czy źle, usilnie staramy się wmawiać sobie za wszelkę cenę ten, który nam najbardziej pasuje do "obrazka". Raz się zawiedziemy innym razem może się okazać, że przegapimy coś naprawdę wspaniałęgo.
Rox niezaleznie od Twoich emocji czy odczuć, facet jest zapewne teraz zdecydowany i ma ściśle określone zamiary, jakie by nie były. Tak w ogóle, ta kobieta robi już teraz jakies trudności?( od razu zaznaczę, że jej nie oceniam, bo akurat ma prawo się wkurząć, skoro facet ją olał) Może od początku nie chciała pozwolić mu na kontakty z dzieckiem? Córka odwołała na razie swój ślub? Oo, to grubo...

511

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Ale nie musisz się angażować więcej niż trzeba. Ma on tam swoje poletko i niech  układa. Coś możesz doradzic ale nie wchodż w to, da radę.

512 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-11-24 15:18:43)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:

Tak w ogóle, ta kobieta robi już teraz jakies trudności?( od razu zaznaczę, że jej nie oceniam, bo akurat ma prawo się wkurząć, skoro facet ją olał) Może od początku nie chciała pozwolić mu na kontakty z dzieckiem? Córka odwołała na razie swój ślub? Oo, to grubo...

Tak, już teraz robi trudności i podobno robiła od samego początku, ale czy dlatego, że nie chciał z nią być, czy miał wątpliwości, że to jego dziecko czy... jedno i drugie a może cos innego, nie wiem.
Nie, córka nie odwołała ślubu, odwołała swoją obecność na zaplanowanych (wspólnie zresztą) jego imieninach.... a po cichu wierzyłam, że to będzie idealny moment i okazja, by się pogodzili. sad

513

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:

Nie, córka nie odwołała ślubu, odwołała swoją obecność na zaplanowanych (wspólnie zresztą) jego imieninach.... a po cichu wierzyłam, że to będzie idealny moment i okazja, by się pogodzili. sad

poważnie myślałaś że córka pogodzi się z tym przy pierwszej lepszej okazji?  To jest jej biologiczny brat ukrywany 2 lata przed nią, osoba na którą ona nawet może mieć obowiązki prawne m. in alimentacyjne (biorąc pod uwagę wiek ojca wzrasta prawdopodobieństwo bo nawet jeśli facet ma rodziców to niewiadomo ile pozyja i jakie mają możliwości finansowe więc siostra jako pierwsza po ojcu jest obowiązana do płacenia na brata a młody jest bardzo młody ona powinna teraz myśleć o swojej rodzinie a nie wyskokach owocnych ojca) a ich ojciec tak jakby zapomniał wspomnieć o tym przez 2 lata. Mam takie wrażenie że nie masz świadomości skali tego problemu i naiwnie  liczysz że jakoś to się ułoży.

514 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-11-24 17:22:25)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
terazszczesliwa napisał/a:

Mam takie wrażenie że nie masz świadomości skali tego problemu i naiwnie  liczysz że jakoś to się ułoży.

Tak, naiwnie myślałam, że jakoś się ułoży ale powaga i skala problemu chyba powoli zaczęła do mnie docierać... jak już ta cała machina ruszyła hmm
Zresztą już ciut wyżej pisałam:

Roxann napisał/a:
JaJakoJa napisał/a:

A nie uważasz, że sama się do tego przyczyniasz? .

Czy ja teraz sama rozwalam związek? Zrobiłam mniej więcej tak jak piszesz i plusów wyszło zdecydowanie więcej... tylko, że ten minus to nie jakiś "problem", który da się jakoś rozwiązać i dalej żyć jak wcześniej. Poza tym to dopiero początek... .

hmm

515

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:

Tak, naiwnie myślałam, że jakoś się ułoży ale powaga i skala problemu chyba powoli zaczęła do mnie docierać... jak już ta cała machina ruszyła hmm:/

Niepotrzebnie nakręcasz się dodatkowo jego córką. To JEGO dorosłe dziecko i ICH problem.

516 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-11-24 17:58:53)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
JaJakoJa napisał/a:
Roxann napisał/a:

Tak, naiwnie myślałam, że jakoś się ułoży ale powaga i skala problemu chyba powoli zaczęła do mnie docierać... jak już ta cała machina ruszyła hmm:/

Niepotrzebnie nakręcasz się dodatkowo jego córką. To JEGO dorosłe dziecko i ICH problem.

Ale nie da się tego rozdzielić. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało w kontekście tego małego synka, on z córką jest bardzo związany i ta sytuacja strasznie go dobija. Ja bardzo cieszyłam się na to co zaplanowaliśmy na jego imieniny za tydzień, ale po tym jak jego córka oznajmiła, że nie zamierza przyjść i jemu odechciało świętowania i zabawy… a tym samym i mi.
Może to się z czasem zmieni, ale ile to wszystko będzie jeszcze trwać?

517

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:

Ale nie da się tego rozdzielić. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało w kontekście tego małego synka, on z córką jest bardzo związany i ta sytuacja strasznie go dobija.

Ale ma tak na własne życzenie, prawda? Więc nie musisz mu "towarzyszyć w cierpieniu". Ba, nie musisz jego doła tolerować. Krótko i na temat: "Masz co chciałeś, z córką sam rozwiązuj problem, a ja sobie nie życzę, żeby to rzutowało na mnie i nasze relacje".
Z mojego punktu widzenia, jeśli chodzi o tę całą sytuację, w niektórych punktach za bardzo go "czołgasz", w innych za bardzo obchodzisz się z nim jak z jajkiem.

Roxann napisał/a:

Ja bardzo cieszyłam się na to co zaplanowaliśmy na jego imieniny za tydzień, ale po tym jak jego córka oznajmiła, że nie zamierza przyjść i jemu odechciało świętowania i zabawy… a tym samym i mi.

No właśnie, jak wyżej. Córka jest elementem niezbędnym imienin i dobrej zabawy? Jest dorosła i nie Twoja.

Roxann napisał/a:

Może to się z czasem zmieni, ale ile to wszystko będzie jeszcze trwać?

Tyle, na ile pozwolisz sobie i jemu.

518 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-11-24 18:28:34)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Jeśli się dziecka nie wyrzeknie to do końca życia ojca dla Ciebie jeśli z nim będziesz, dla córki trochę dłużej. Zaczną się urodziny, dzień, dziadka, gwiazdka, dzień ojca, komunia, ślub jeśli są wierzący, zakończenia szkoły itd to wszytko jest super i okazja do świętowania w normalnej rodzinie, w takiej poskladanej to wszytko jest mega strategia żeby pogodzić bliskich tego chłopca, nie urazić, nie naciągnąć na koszta a jednak może być chęć wspolfinansowania. Kogo zaprosić kogo nie, kombinatoryka. Wakacje, ferie wszytko zależy od ustaleń sądu. Inaczej by było gdyby sprawa była jasna, dziecko jest, ojciec z matką robią wszytko najlepiej w jego interesie nie są razem ale dziecko/dzieci I partnerzy rodziców wiedzą w czym tkwią czy na co się piszą. Tutaj macie dwuletnią Kinder niespodziankę.

519

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
JaJakoJa napisał/a:
Roxann napisał/a:

Ale nie da się tego rozdzielić. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało w kontekście tego małego synka, on z córką jest bardzo związany i ta sytuacja strasznie go dobija.

Ale ma tak na własne życzenie, prawda? Więc nie musisz mu "towarzyszyć w cierpieniu". Ba, nie musisz jego doła tolerować. Krótko i na temat: "Masz co chciałeś, z córką sam rozwiązuj problem, a ja sobie nie życzę, żeby to rzutowało na mnie i nasze relacje".
Z mojego punktu widzenia, jeśli chodzi o tę całą sytuację, w niektórych punktach za bardzo go "czołgasz", w innych za bardzo obchodzisz się z nim jak z jajkiem.

Roxann napisał/a:

Ja bardzo cieszyłam się na to co zaplanowaliśmy na jego imieniny za tydzień, ale po tym jak jego córka oznajmiła, że nie zamierza przyjść i jemu odechciało świętowania i zabawy… a tym samym i mi.

No właśnie, jak wyżej. Córka jest elementem niezbędnym imienin i dobrej zabawy? Jest dorosła i nie Twoja.

Roxann napisał/a:

Może to się z czasem zmieni, ale ile to wszystko będzie jeszcze trwać?

Tyle, na ile pozwolisz sobie i jemu.

Zgadzam się w 100%

520

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Ela210 napisał/a:
JaJakoJa napisał/a:
Roxann napisał/a:

Ale nie da się tego rozdzielić. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało w kontekście tego małego synka, on z córką jest bardzo związany i ta sytuacja strasznie go dobija.

Ale ma tak na własne życzenie, prawda? Więc nie musisz mu "towarzyszyć w cierpieniu". Ba, nie musisz jego doła tolerować. Krótko i na temat: "Masz co chciałeś, z córką sam rozwiązuj problem, a ja sobie nie życzę, żeby to rzutowało na mnie i nasze relacje".
Z mojego punktu widzenia, jeśli chodzi o tę całą sytuację, w niektórych punktach za bardzo go "czołgasz", w innych za bardzo obchodzisz się z nim jak z jajkiem.

Roxann napisał/a:

Ja bardzo cieszyłam się na to co zaplanowaliśmy na jego imieniny za tydzień, ale po tym jak jego córka oznajmiła, że nie zamierza przyjść i jemu odechciało świętowania i zabawy… a tym samym i mi.

No właśnie, jak wyżej. Córka jest elementem niezbędnym imienin i dobrej zabawy? Jest dorosła i nie Twoja.

Roxann napisał/a:

Może to się z czasem zmieni, ale ile to wszystko będzie jeszcze trwać?

Tyle, na ile pozwolisz sobie i jemu.

Zgadzam się w 100%

sobie tak ale jemu? Ani nie może za niego decydować, ani za sąd, ani za matkę dziecka ani za dziecko. Chyba że facet zrzeknie się dziecka bo jesli nie będzie miał względem niego obowiązki, a potem wnuki itd.

Posty [ 456 do 520 z 571 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024