"Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Strony Poprzednia 1 2 3 4 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 571 ]

66

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Wczoraj w innym wątku poruszyliśmy temat pieniędzy w związku, chyba nikt dotychczas nie napisał ale zwróć też uwagę na kwestie obciążeń z tytułu alimentów, obecnie prawdopodobnie na dwoje dzieci (córka i dwulatek) a później przez kolejne 20 lat na syna. Jeżeli facet ma wysokie dochody i dobre perspektywy ich osiągania to nie powinno być problemów, ale w innym przypadku i w tym wieku może mieć to istotne znaczenie co może zaważyć na przyszłych relacjach, tym bardziej jeżeli  zdecydowalibyście się na wspólne dziecko.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-10-26 13:52:48)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:


Może zrób, tak jak doradziła karmelowa: najlepiej będzie jak usiądziesz i pogadasz z nim szczerze, powiesz mu co Cię najbardizej w tym wszystkim boli.Może mu zasugerujesz, czy w takim razie byłby gotów zostać ojcem raz jeszcze, jeśli mu tak bardzo zależy na Tobie..Byłabys w stanie wtedy zaakceptować zaistniałą sytuację? Zresztą gdyby się sam nie przyznał a wyszło by to inaczej to zapewne byłoby już pozamiatane z miejsca...Co jest jeszcze bardziej zrozumiałe...

Jutro jesteśmy umówieni na rozmowę ale...prawdę powiedziawszy ja sama nie wiem do końca co czuję i czego chcę. No bo co jeśli mi powie, że tak (już) chcę mieć z Tobą dziecko? Kompromis na zasadzie: ok, ja zaakceptuję Twoje dziecko, ale tylko wtedy jak będziemy mieli własne? Przecież to jakieś kuriozum! Wiem, że sama miałam wczoraj jeszcze taki pomysł, ale to tylko wskazuje na to, że nie potrafię teraz racjonalnie myśleć i nie nadaję się do podejmowania jakichkolwiek wiążących decyzji.

Jacekk napisał/a:

Wczoraj w innym wątku poruszyliśmy temat pieniędzy w związku, chyba nikt dotychczas nie napisał ale zwróć też uwagę na kwestie obciążeń z tytułu alimentów, obecnie prawdopodobnie na dwoje dzieci (córka i dwulatek) a później przez kolejne 20 lat na syna. Jeżeli facet ma wysokie dochody i dobre perspektywy ich osiągania to nie powinno być problemów, ale w innym przypadku i w tym wieku może mieć to istotne znaczenie co może zaważyć na przyszłych relacjach, tym bardziej jeżeli  zdecydowalibyście się na wspólne dziecko.

Myślę, że w tej sytuacji to jednaki córka może czuć się bardziej zagrożona, niż ja. Dotąd była jedynaczką, a teraz będzie miała brata... a potem jeszcze jedno rodzeństwo? Facet nie zarabia mało, ale wiadomo, że co innego mieć jedno dziecko, które chce się zabezpieczyć, a co innego 2 lub 3-kę. Córka już sobie trochę dorabia, ale wiadomo, że ojciec jej bardzo pomaga i ze studiami i z mieszkaniem itd. Gdybyśmy mieli własne dziecko, to ja bym była w stanie je w miarę zabezpieczyć finansowo nawet bez lub przy bardzo niewielkiej jego pomocy. Pozostaje kwestia syna. A może jeszcze jakieś trupy w tej szafie trzyma?
Poza tym, jestem na 99% przekonana, ze córka o bracie nie wie i (na tyle na ile ją poznałam) myślę, że może być mu z nią jeszcze ciężej niż ze mną, w kwestii akceptacji nowej sytuacji.

68

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Czasami trudno na poczatku wyrzucić przed kimś wszystkie te intymne szczegóły, typu nieplanowane dziecko z przypadkową kobietą (Tu bym się nie doszukiwała - mogła powiedzieć że się zabezpiecza.)  Ale był moment że o dzieciach rozmawialiście i wtedy powinien powiedzieć to.
Roxann, jak mu zależy i jest kumaty, to będzie wiedział co ma zrobić. Jak nie jest to chyba poszłabym dalej..
Tak to niestety jest z Panami ok 50. Ja tam mojego ex mż nie uważam z dojrzałego, ale patrząc z boku ma wszelkie atuty dla młodszej kobiety.
Więc kto pyta  wnikliwie, nie błądzi.
Jak jest miłość, to niech da dowód tego, taki byś nie miała wątpliwości.

69

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Uważam, że kobieta, która pragnie macierzyństwa nie będzie naprawdę szczęśliwa w związku, w którym jej partner nie chce kolejnych dzieci.
Myślę, że to do kobiety dociera dopiero, gdy opadną wszystkie emocje towarzyszące początkowej fazie zauroczenia, miłości.
W fazie "wielkiego szczęścia, że spotkało się super faceta" kobiecie może się nawet wydawać, że dla tak wielkiej miłości może i warto z tych potrzeb zrezygnować.

Kolejnym problem jest fakt,  że znajomość rozpoczęta została z kłamstwem takiego kalibru. Czy po czymś takim można mieć dalej zaufanie do tej osoby?
Czy dalsze kontynuowanie związku nie będzie obarczone ciągłym strachem, czy aby nie wypadnie może jakiś kolejny trup z szafy?

Znasz siebie najlepiej, wiesz co jest w życiu dla Ciebie najważniejsze. Ciężko podjąć Ci decyzję, bo jesteś bardzo zaangażowana emocjonalnie i nie umiesz spojrzeć na to na zimno. Może wyobraź sobie, że Twoja dobra koleżanka znalazła się w takiej sytuacji. Co w tym przypadku byś jej poradziła (z założeniem, że bardzo zależy Ci na jej szczęściu).

70

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Pytasz po co Ci znać te szczegóły?
No, według mnie, fakt, że on ma drugie dziecko nie jest jedynym problemem. Problemem jest też cała otoczka. A szczegóły potrzebne są po to, aby dowiedzieć się jakim on jest człowiekiem. Z góry zakładasz ,że to żona jest ta zła i go kopnela. A może było zupełnie inaczej? On okłamał Cię w ważnej kwestii i przestawia to (albo Ty przedstawiasz) w ten sposób, że trochę trudno uwierzyć. On wspanialy, przystojny, żoną go kopnela, następna babka naciagnela go na dziecko i teraz Ty - pierwsza oficjalna partnerka, oczywiście ta naj. Nie mówi Ci o dziecku, bo...bo się boi, bidulek. A gdzie Twoje uczucia? Troche ciapa okazał się w tym, że Ci nie powiedział. Zastanawiam się czy on ogólnie nie ma takiej osobowości wygodnickiej?

71

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
OneDay napisał/a:

. Może wyobraź sobie, że Twoja dobra koleżanka znalazła się w takiej sytuacji. Co w tym przypadku byś jej poradziła (z założeniem, że bardzo zależy Ci na jej szczęściu).

Ciężko powiedzieć, są co najmniej 4 wyjścia z tej sytuacji:
- akceptujesz to dziecko, podtrzymujesz decyzje o nie posiadaniu własnego i uczestniczysz (w jakimś stopniu) w wychowaniu syna
- akceptujesz to dziecko, ale na własnych warunkach, tzn., że skoro już jedno małe dziecko w naszym życiu pojawi to tamta decyzja automatycznie przestaje obowiązywać i możemy zacząć myśleć o własnym
- nie akceptujesz tamtego dziecka i odchodzisz
- nie akceptujesz tamtego dziecka i stawiasz warunek albo ono albo ja (to jednak od razu odrzucam)
Chyba więcej opcji nie ma, przynajmniej na tą chwilę nie widzę.

Niby najprościej byłoby odejść i "problem" z głowy, ale tu dochodzą jeszcze uczucia, poczucie utraty czegoś, co w ostatnim czasie dawało nam wiele szczęścia i radości.
Nie mam najmniejszej ochoty przechodzić przez ten proces "odkochiwania się", i zaczynać wszystko od nowa sad

72

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
gracjana1992 napisał/a:

Pytasz po co Ci znać te szczegóły?
No, według mnie, fakt, że on ma drugie dziecko nie jest jedynym problemem. Problemem jest też cała otoczka. A szczegóły potrzebne są po to, aby dowiedzieć się jakim on jest człowiekiem. Z góry zakładasz ,że to żona jest ta zła i go kopnela. A może było zupełnie inaczej? On okłamał Cię w ważnej kwestii i przestawia to (albo Ty przedstawiasz) w ten sposób, że trochę trudno uwierzyć. On wspanialy, przystojny, żoną go kopnela, następna babka naciagnela go na dziecko i teraz Ty - pierwsza oficjalna partnerka, oczywiście ta naj. Nie mówi Ci o dziecku, bo...bo się boi, bidulek. A gdzie Twoje uczucia? Troche ciapa okazał się w tym, że Ci nie powiedział. Zastanawiam się czy on ogólnie nie ma takiej osobowości wygodnickiej?

Z tym rozwodem tez mi coś nie pasuje. Szczerze, to mam przypuszczenia, że on ją zdradzał. Albo nawzajem się zdradzali. A córka mogła z nim zostać z wygody, bo tu szkoła, dom itd. A matka wyjechała do innego za granicę. No i z czego on ma się chwalić? No bo skoro taki wspaniały, przystojny to czemu żona kopnęła (tu z Tobą zgadzam), a może sam się przyzna, że zdradzał żonę?
Możliwe, że tych trupów jest więcej, skoro ten kryzys wieku średniego u niego w ten sposób objawiał. A czemu ja pierwsza? Nie wiem, może dlatego że od początku naciskałam na transparentność relacji, może dlatego, że już znudziło mu się żyć samemu, albo uznał, że warto znaleźć kobietę, która pomoże mu w wychowywaniu syna. Z drugiej strony przecież niby mógł być z tamtą kobietą, matką jego dziecka.
Ja wiem, że on ma wiele za uszami, ale ja też święta nie jestem. A prawdy od niego zapewne nigdy nie dowiem.

73

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Pytasz po co Ci znać te szczegóły?
No, według mnie, fakt, że on ma drugie dziecko nie jest jedynym problemem. Problemem jest też cała otoczka. A szczegóły potrzebne są po to, aby dowiedzieć się jakim on jest człowiekiem. Z góry zakładasz ,że to żona jest ta zła i go kopnela. A może było zupełnie inaczej? On okłamał Cię w ważnej kwestii i przestawia to (albo Ty przedstawiasz) w ten sposób, że trochę trudno uwierzyć. On wspanialy, przystojny, żoną go kopnela, następna babka naciagnela go na dziecko i teraz Ty - pierwsza oficjalna partnerka, oczywiście ta naj. Nie mówi Ci o dziecku, bo...bo się boi, bidulek. A gdzie Twoje uczucia? Troche ciapa okazał się w tym, że Ci nie powiedział. Zastanawiam się czy on ogólnie nie ma takiej osobowości wygodnickiej?

Z tym rozwodem tez mi coś nie pasuje. Szczerze, to mam przypuszczenia, że on ją zdradzał. Albo nawzajem się zdradzali. A córka mogła z nim zostać z wygody, bo tu szkoła, dom itd. A matka wyjechała do innego za granicę. No i z czego on ma się chwalić? No bo skoro taki wspaniały, przystojny to czemu żona kopnęła (tu z Tobą zgadzam), a może sam się przyzna, że zdradzał żonę?
Możliwe, że tych trupów jest więcej, skoro ten kryzys wieku średniego u niego w ten sposób objawiał. A czemu ja pierwsza? Nie wiem, może dlatego że od początku naciskałam na transparentność relacji, może dlatego, że już znudziło mu się żyć samemu, albo uznał, że warto znaleźć kobietę, która pomoże mu w wychowywaniu syna. Z drugiej strony przecież niby mógł być z tamtą kobietą, matką jego dziecka.
Ja wiem, że on ma wiele za uszami, ale ja też święta nie jestem. A prawdy od niego zapewne nigdy nie dowiem.

Czyli widzę, że mamy podobną intuicję co do jego przeszłości. Sama przyznajesz, że on ma wiele za uszami. To jaki on jest ma wpływ na waszą relacje, jak Ty się czujesz i jak Cię traktuje. Widać, że w sytuacji tych nowych faktów Ty czujesz się trochę osamotniona - jakby od Ciebie zależały dalsze losy związku. Ile on robi zebys Ty poczula się w tej sytuacji lepiej? Według mnie nie powinnaś na razie podejmować dlaszych decyzji tylko obserwować. Również jego zachowanie względem Ciebie - czy wyjdzie z jakas inicjatywa? Pozwol mu się wykazać, że tak powiem. Wydaje mi się, że gdybyś czuła od niego pełne wsparcie ten "problem" możnaby udziwgnac. Jednak jeśli on ma podejście "mam dziecko, z Tobą nie chce, od Ciebie zależy co dalej" to sory ale i tak daleko nie zaszlibyscie.

74

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
gracjana1992 napisał/a:

Jednak jeśli on ma podejście "mam dziecko, z Tobą nie chce, od Ciebie zależy co dalej" to sory ale i tak daleko nie zaszlibyscie.

To po jakiego kwiatka zawracał mi głowę? Związał by się z matką dziecka i nie byłoby problemu.

75

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Jednak jeśli on ma podejście "mam dziecko, z Tobą nie chce, od Ciebie zależy co dalej" to sory ale i tak daleko nie zaszlibyscie.

To po jakiego kwiatka zawracał mi głowę? Związał by się z matką dziecka i nie byłoby problemu.

Może jest wygodny i dopóki tańczysz jak Ci zagra jest dobrze.
A czemu nie związał się z matką dziecka - tego nie wiemy.

76 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-10-26 15:34:43)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
gracjana1992 napisał/a:

Może jest wygodny i dopóki tańczysz jak Ci zagra jest dobrze.
A czemu nie związał się z matką dziecka - tego nie wiemy.

Weź tak nie mów, bo mi się wątek Becketta przypomina wink
Absolutnie nie czułam się w tym związku jakby ktoś wokół kogoś musiał tańczyć. Uwierzyłam w to, że 50l facet po rozwodzie z dorosłym dzieckiem, po prostu może i ma prawo nie chcieć mieć kolejnego. Cóż.. hmm
A w innych kwestiach sama trochę świadomie nie naciskałam, bo w pewnym wieku każdy ma jakieś swoje doświadczenia, którymi nie ma ochoty "się chwalić".
Odwracając sytuację, też wolałam powiedzieć, że nie chcę mówić o szczegółach moich związków, bo i po co? Uznałam, że lepiej tak sprawę postawić, niż udawać, że "miałam 2 partnerów, a Ty jesteś trzeci". Bardziej skupialiśmy się na problemach, konkretnych sytuacjach ale bez nazywania osób, liczb czy dat.

77 Ostatnio edytowany przez maximus84 (2019-10-26 18:47:28)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:

Niby najprościej byłoby odejść i "problem" z głowy, ale tu dochodzą jeszcze uczucia, poczucie utraty czegoś, co w ostatnim czasie dawało nam wiele szczęścia i radości.
Nie mam najmniejszej ochoty przechodzić przez ten proces "odkochiwania się", i zaczynać wszystko od nowa sad

I tu właśnie leży pies pogrzebany!
Gdybyś była o 10 lat młodsza i nie miała wyniszczających psychicznie doswiadczeń, o których pisałaś na tym forum, zapewne miałabyś w sobie dość siły i konsekwencji, żeby powiedzieć "do widzenia" obecnemu facetowi, który jakby nie patrzeć budowanie związku rozpoczął od kłamstwa i to konkretnego. Tymczasem zegar biologiczny u Ciebie nieubłaganie tyka, myśli o założeniu rodziny i zapuszczeniu korzeni ponaglają coraz bardziej, lecz wciąż było brak tego najwazniejszego czyli odpowiedniego kandydata na stanowisko męża. Poznałaś obecnego mężczyznę, złapałaś wiatr w żagle i w jakiejś mierze uwierzyłaś, że może on zostać tym jedynym. Wreszcie. I na zawsze. Niestety, gdy kłamstwo o dziecku wyszło na jaw, Twoje wszystkie plany o nowym związku w jednej chwili stały się mocno wątpliwe. Obecnie miotasz się pomiędzy uczuciami i rozumem. Z jednej strony wiesz, że z tej mąki raczej chleba nie będzie, lecz z drugiej wiesz, że nie da się odkochać w jednej chwili i bezkolizyjnie przejść do porządku dziennego po (jakby nie patrzeć) wielu miłych wspomnieniach związanych z tym człowiekiem.

Roxann, poświęciłem trochę czasu i przebrnąłem przez większość Twoich wpisów na tym forum począwszy od wyniszczającego romansu z "preziem", przez włoski epizod w Twoim zyciu, a skończywszy na problemach z ojcem. Nie wykluczając postów, w których  zabierałas głos  w sprawach innych osob. Im więcej się wczytywałem tym byłem pod większym wrażeniem jak znakomicie znasz mężczyzn i jak dobrze potrafisz diagnozować problemy w związkach damsko-meskich. Pod jednym warunkiem. Że nie dotyczą one Ciebie. Bo kiedy fala namiętności Cię ogarnia to racjonalne myślenie się kończy i teraz mamy do czynienia z takim stanem.
Mam nadzieję, że uda Ci się podjąć właściwą decyzję odnośnie obecnych perturbacji w związku, i że będziesz mieć wystarczająco  dużo sił, żeby w swoim postanowieniu wytrwać. :-)

78

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Roxann i ja dorzucę swoje 2 gr w twoim wątku.
Wiele ryzykujesz wiążąc się z kimś kto ukrywa bardzo ważne fakty że swojego życia, bo niewątpliwie posiadanie potomków to "bagaż ",  konsekwencje wcześniejszych wyborów partnera. Ukrywanie tego było świadome ze  strony twojego nowego partnera, bo gdybyś wcześniej o tym wiedziała to być może nie chciałabyś kontynuować tej relacji ze względu na jego zobowiązania, trudności z jakimi borykają się związki z dziećmi partnera, i nie tylko chodzi mi o koszty alimentów, ale również czas który partner ze względu na swoją odpowiedzialność będzie spędzać z dziećmi,  jak i relacje jakie go wiążą nierozerwalnie z poprzednimi partnerkami.
Twój partner zręcznie wciągnął ciebie w swoją grę,  nie dał tobie wyboru, wykorzystał twoją niewiedzę o nim by rozkochac ciebie w sobie.  Zaczął związek z tobą od kłamstwa,  a im dalej  w las tym więcej drzew.
Masz swój bagaż doświadczeń,  masz swoje lata i chcesz stabilizacji,  pełnej rodziny.  Masz Roxann do tego prawo  natomiast  twój obecny partner perfidnie zachowuje się wobec ciebie ustawiając ciebie w szeregu swoich potrzeb i wizji związku bez twoich dzieci. Masz wybór,  uczysz się na własnych błędach. 
Szczerość jest podstawą zdrowej relacji,  nie kłamstwa i manipulacje. Nawet najgorsza prawda o parterze, jego przeszłości jest ważna,  bo świadczy to o wzajemnym zaufaniu i szacunku do partnera,  gdyż daje się mu możliwość wyboru. I lepiej gdy partnerzy rozmawiają o powodach rozpadu poprzednich związków bo w ten sposób między  innymi  poznają siebie i wysuwają własne wnioski o sobie nawzajem, i jeśli chcą ze sobą być to akceptują siebie z tym co jest dobre i co jest złe.
Granice w związku są bardzo ważne jak i dobra komunikacja. Więc Roxi wiesz co dla ciebie jest ważne i co możesz z tym zrobić.  Powodzenia.

79

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Iwona40 napisał/a:

Roxann i ja dorzucę swoje 2 gr w twoim wątku.
Wiele ryzykujesz wiążąc się z kimś kto ukrywa bardzo ważne fakty że swojego życia, bo niewątpliwie posiadanie potomków to "bagaż ",  konsekwencje wcześniejszych wyborów partnera. Ukrywanie tego było świadome ze  strony twojego nowego partnera, bo gdybyś wcześniej o tym wiedziała to być może nie chciałabyś kontynuować tej relacji ze względu na jego zobowiązania, ....

Racja, ale spójrz obiektywnie, facetowi mogło bardzo zależeć na Autorce a ujawnienie tych faktów skreśliłoby (mogłoby) by go od początku, sam by się pozbawiał szansy. To samo mogłoby dotyczyć kobiety której zależy na nowo poznanym facecie. Tak to działa, każdy chce się sprzedać z sukcesem i pomimo że można to oceniać krytycznie to jednak jest uzasadnione.

80 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-10-26 20:49:07)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
maximus84 napisał/a:

Roxann, poświęciłem trochę czasu i przebrnąłem przez większość Twoich wpisów na tym forum począwszy od wyniszczającego romansu z "preziem", przez włoski epizod w Twoim zyciu, a skończywszy na problemach z ojcem. Nie wykluczając postów, w których  zabierałas głos  w sprawach innych osob. Im więcej się wczytywałem tym byłem pod większym wrażeniem jak znakomicie znasz mężczyzn i jak dobrze potrafisz diagnozować problemy w związkach damsko-meskich.

Ojej, aż się zawstydziłam wink 

maximus84 napisał/a:

Pod jednym warunkiem. Że nie dotyczą one Ciebie. Bo kiedy fala namiętności Cię ogarnia to racjonalne myślenie się kończy i teraz mamy do czynienia z takim stanem.

Nie inaczej. Choć na ogół jestem bardzo rozsądną wręcz pragmatyczną osobą, w momencie kiedy pojawia się uczucie, kompletnie tracę zdolność racjonalnego myślenia.
Sfera emocjonalna to zdecydowanie moja "pięta achillesowa" wink

Iwona40 napisał/a:

Szczerość jest podstawą zdrowej relacji,  nie kłamstwa i manipulacje. Nawet najgorsza prawda o parterze, jego przeszłości jest ważna,  bo świadczy to o wzajemnym zaufaniu i szacunku do partnera,  gdyż daje się mu możliwość wyboru. I lepiej gdy partnerzy rozmawiają o powodach rozpadu poprzednich związków bo w ten sposób między  innymi  poznają siebie i wysuwają własne wnioski o sobie nawzajem, i jeśli chcą ze sobą być to akceptują siebie z tym co jest dobre i co jest złe.
Granice w związku są bardzo ważne jak i dobra komunikacja. Więc Roxi wiesz co dla ciebie jest ważne i co możesz z tym zrobić.  Powodzenia.

Iwona, nie sposób się z Tobą nie zgodzić, jednak nie wszystko jest takie czarno-białe czy łatwe. Ja sama mam problem z opowiadaniem o niewygodnych faktach z mego życia. Niektórych rzeczy nie mówię właśnie dlatego, że boję się niesprawiedliwego zaszufladkowania czy nawet odrzucenia. Nie jest to perfidne z mojej strony, ale trudnych tematów wolę nie poruszać na początku, tylko dać się poznać z tego jaka jestem na co dzień. Każdy ma swoją własną, subiektywną skalę wielkości czy też ważności kłamstwa czy też ukrytej prawdy. U mnie od zawsze takim tematem były chociażby relacje rodzinne. Przecież gdybym na pierwszym czy drugim spotkaniu zaczęła o tym opowiadać, to podejrzewam, że 99% facetów od razu by uciekło wink Temat jest dla mnie na tyle trudny, że wolę go nie poruszać zanim znajomość się nie rozwinie... a że moje wszystkie relacje rozpadają się dość szybko to i nie ma takiej potrzeby. Pewnie też dlatego mam duży margines tolerancji i przyciągam osoby "po przejściach". Teraz wiadomo, że też wiek ma znaczenie, ale wcześniej też tak było i już się chyba nie zmieni. Wśród "idealnych" ludzi, tworzących "idealne" związki/relacje czuję się nieswojo.   
Czasem myślę, że nie ma na tej ziemi faceta, który by ze mną wytrzymał i stworzył szczęśliwy i trwały związek, a nawet, że ja się zwyczajnie do związku nie nadaję i powinnam być sama. I wcale nie chodzi o to, że mam wygórowane wymagania. To co na pewno powinien mieć facet bym zwróciła na niego uwagę to 1. wysoki poziom inteligencji, 2. poczucie humoru (dystans do siebie), 3. kulturalny sposób bycia i 4. pewność siebie. Jeżeli spotkam takiego faceta i on się mną zainteresuje, to na 90%  się w nim zakocham wink
Tak jak w przypadku tego ostatniego. Są tacy faceci, spotykam ich... ale ostatecznie i tak nic z tego nie wychodzi z różnych powodów sad
Nie wiem już co robię źle, może rzeczywiście chodzi o tą szczerość od samego początku... ale nie wyobrażam sobie, że informacja że moja matka jest alkoholiczką, ojciec się nade mną znęcał psychicznie i fizycznie, a ostatecznie okazał się nie być moim ojcem albo, że miałam wiele "związków", ale żaden nie trwał dłużej niż 2-3 lata itd. było dobrym fundamentem pod trwałą relację sad

81 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-10-26 21:17:45)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Jacekk Niby tak, ale tutaj co najbardziej boli to kłamstwo, ukrycie przed partnerem tak ważnej informacji, jaką jest dziecko, wbrew temu co tak zażarcie próbował bronić odnośnie braku checi do ich posiadania. Często roztrząsane sa tutaj ze strony Pań względnie niewielkie problemy (mandaty, pomidory, pojedyncze przypadki nocowania poza domem), ale posiadanie dziecka, to już inny poziom..
Próbuje dostrzeć gdzieś pośrodku jakieś rozwiązanie, ale trudno tutaj wyrokować co jest właśnie ważniejsze. Związek się rozwijał i Rox się pogodziła, z faktem, zę macierzyństwo już może być za nią, ale to zaakceptowała. I nagle taka bomba. Nie wnikam już w przyczyny rozwodu z byłą żoną, ale słowo wpadka w przypadku 50-latka brzmi trochę dziwnie. Niewątlipwie facetowi zależy na związku mimo wszystko, ale przejechał się na swoich przypuszczeniach, odnośnie reakcji Autorki na dziecko. Pytanie tez dlaczego tak nagle mu zaczęło zależeć. W takich wypadkach mozna sie tylko domyślać jak było naprawdę. Może nawet facet się przyznał w obawie, żebyś się Rox nie dowiedziała w inny sposób, bo to już byłby pewnie sygnał do pożegnaia w trybie natychmiastowym..
Stawianie mu takich wyborów, że teraz nagle mu się zachce mieć dziecko, są oczywiście kuriozalne, bo gdby nie to, że Ci powiedział, to zapewne nie zmieniłby zdania. Zatem z 3 opcji, które podałaś, zostaje Ci pierwsza albo trzecia.
To co jednak podoba mi się w Twoich wypowiedziach Rox to próba podejśćia do problemu całościowo, biorąc pod uwagę motywy postępowania obu stron. W tym przypadku jesteś stroną pokrzywdzoną i do Ciebie należeć będzie ostateczna decyzja. Jesteś jednak w stanie dostrzec, że niekoniecznie sytuacja musiała mieć najgorszy przebieg, szczególnie jak wspominasz o niechęci dzielenia się przykrymi wydarzeniami w życiu, takimi o których naprawdę nie chcemy pamiętać. Jeśli on noie chce się dzielić szczegółami ze swojej przeszłości, moze to wprost świadczyć, że spotkało go cos przykrego.ALe oczywiście też, to że ma coś do ukrycia, coś co mozę spowodować, że kobieta niezbyt chętnie się z nim zwiąże...

82

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Jacekk napisał/a:
Iwona40 napisał/a:

Roxann i ja dorzucę swoje 2 gr w twoim wątku.
Wiele ryzykujesz wiążąc się z kimś kto ukrywa bardzo ważne fakty że swojego życia, bo niewątpliwie posiadanie potomków to "bagaż ",  konsekwencje wcześniejszych wyborów partnera. Ukrywanie tego było świadome ze  strony twojego nowego partnera, bo gdybyś wcześniej o tym wiedziała to być może nie chciałabyś kontynuować tej relacji ze względu na jego zobowiązania, ....

Racja, ale spójrz obiektywnie, facetowi mogło bardzo zależeć na Autorce a ujawnienie tych faktów skreśliłoby (mogłoby) by go od początku, sam by się pozbawiał szansy. To samo mogłoby dotyczyć kobiety której zależy na nowo poznanym facecie. Tak to działa, każdy chce się sprzedać z sukcesem i pomimo że można to oceniać krytycznie to jednak jest uzasadnione.

nie jest i to jest podłe i nieludzkie. Ja znam podobna sprawę patrząc z boku na zimno, ojciec mojego dziecka robi to samo, najpierw rozkochuje panie i zapoznaje z naszym synem (dziecko małżeńskie), mówi że nam się nie układało i wzięliśmy rozwód ( on mnie wywalił z chorym dzieckiem do rodziców bo mu sytuacja ciazyla). Paniom mówi że już dzieci mieć nie chce bo jest n to za stary. Jak kobieta złapie wetke to spuszcza jej bombę kolejne dziecko przedstawia z wpadki ale dopiero jak tamta pływa po uszy w bagnie. Na pytanie dlaczego nie mówi kobietom prawdy od razu stwierdza: ja już dzieci mam a one by chciały kolejne i która normalna by chciała podwójnego alimenciarza? Przy nich skrucha jak to mu się w życiu nie ułożyło ale jak kocha dzieci srutu tutu a jak grać nie musi to chłód i totalnie narcystyczne podejście.

Proszę Cię Ty się dobrze zastanów niż wybierzesz ojca dla swojego dziecka.

83 Ostatnio edytowany przez Jacekk (2019-10-26 21:15:46)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:

Jacekk Nibvy tak, ale tutaj co najbardziej boli to kłamstwo, ukrycie przed partnerem tak ważnej informacji, jaką jest dziecko, wbrew temu co tak zażarcie próbował bronić odnośnie braku checi do ich posiadania.

Jeżeli miał postawione pytanie i skłamał, to tak, ale w tym przypadku chyba "jedynie" zataił istotną informację. Ogólnie tak jak napisała Roxann nic nie jest czarno-białe i trzeba brać pod uwagę konteksty. Tak samo obecne wyrokowanie i próby postawienia końcowego wniosku nie są do końca uzasadnione. Podejrzewam że Autorka też nie podejmie od razu decyzji a pozwoli czasowi zrobić swoje.

terazszczesliwa napisał/a:

Paniom mówi że już dzieci mieć nie chce bo jest n to za stary. Jak kobieta złapie wetke to spuszcza jej bombę kolejne dziecko przedstawia z wpadki ale dopiero jak tamta pływa po uszy w bagnie. Na pytanie dlaczego nie mówi kobietom prawdy od razu stwierdza: ja już dzieci mam a one by chciały kolejne i która normalna by chciała podwójnego alimenciarza?

Nie wrzucajmy wszystkiego do jednego worka, każda sytuacja jest trochę inna, co innego podboje miłosne a co innego chęć zbudowania trwałego związku. Chociaż ogólny wniosek mógłby być taki że warto stosować zasadę ograniczonego zaufania, starać się oddzielać zauroczenie od rozsądku i samodzielnie weryfikować wszystko co dla nas istotne.

84 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-10-26 21:19:10)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Jacekk napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Jacekk Nibvy tak, ale tutaj co najbardziej boli to kłamstwo, ukrycie przed partnerem tak ważnej informacji, jaką jest dziecko, wbrew temu co tak zażarcie próbował bronić odnośnie braku checi do ich posiadania.

Jeżeli miał postawione pytanie i skłamał, to tak, ale w tym przypadku chyba "jedynie" zataił istotną informację. Ogólnie tak jak napisała Roxann nic nie jest czarno-białe i trzeba brać pod uwagę konteksty. Tak samo obecne wyrokowanie i próby postawienia końcowego wniosku nie są do końca uzasadnione. Podejrzewam że Autorka też nie podejmie od razu decyzji a pozwoli czasowi zrobić swoje.

czas i patrzec na fakty a faktem jest 2
dzieci  z różnymi matkami z żadną z nich nie jest, faktem jest że dziecko ma 2 lata i on dopiero teraz się obudził żeby mieć z nim kontakt. Na córkę nie patrz, ja też wychowuje mojego syna tak żeby tatę lubił I też chodzi z nim na randki ( na razie jako przyzwoitka bo jest bardzo nieletni) co nie zmienia faktu że z życia nam zrobił rozpier..... Na to że alimenty grzecznie płaci też nie patrz to jego obowiązek czy dziecko z wpadki czy nie.

Jacekk masz rację dlatego piszę żeby patrzyła na fakty. Faktem też jest ze ja oklamal czy zatail niech będzie to że stworzył człowieka jeśli chodzi o związek romantyczny to chyba większej bomby stworzyć się nie da.

85 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-10-26 21:24:21)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
terazszczesliwa napisał/a:

nie jest i to jest podłe i nieludzkie. Ja znam podobna sprawę patrząc z boku na zimno, ojciec mojego dziecka robi to samo, najpierw rozkochuje panie i zapoznaje z naszym synem (dziecko małżeńskie), mówi że nam się nie układało i wzięliśmy rozwód ( on mnie wywalił z chorym dzieckiem do rodziców bo mu sytuacja ciazyla). Paniom mówi że już dzieci mieć nie chce bo jest n to za stary. Jak kobieta złapie wetke to spuszcza jej bombę kolejne dziecko przedstawia z wpadki ale dopiero jak tamta pływa po uszy w bagnie. Na pytanie dlaczego nie mówi kobietom prawdy od razu stwierdza: ja już dzieci mam a one by chciały kolejne i która normalna by chciała podwójnego alimenciarza? Przy nich skrucha jak to mu się w życiu nie ułożyło ale jak kocha dzieci srutu tutu a jak grać nie musi to chłód i totalnie narcystyczne podejście.

Proszę Cię Ty się dobrze zastanów niż wybierzesz ojca dla swojego dziecka.

Ciekawy punkt widzenia. Dziękuję Ci za tą wypowiedź. Bardzo prawdopodobne, że tak jest w tym przypadku. Wiadomo, że dla faceta 50-letniego, tym bardziej zadbanego na poziomie, jeszcze po rozwodzie, atrakcyjne są 30-stolatki. Tylko, że one zazwyczaj chcą mieć (jeszcze) dziecko a on nie. Więc albo mydli oczy albo jak ten mój (już zaliczywszy wpadkę) od 1 spotkania o tym informuje.
Tylko skąd u niego nagle taki instynkt i wyrzuty sumienia? Może rzeczywiście zaczęło mu na mnie, jako na osobie/kobiecie zależeć, na tym byśmy byli razem, a że już to dziecko ma i ono rośnie, a ja chciała(by)m mieć dziecko to upiecze 2 pieczenie na 1 ogniu. On skoro już i tak płaci alimenty, to chociaż będzie mógł czuć, że ma syna (podobno każdy facet chce mieć syna), a ja w jakimś stopniu zaspokoję swój instynkt macierzyński pomagając mu w opiece. Nie wiem, tak sobie gdybam.

Na jutrzejsze spotkanie przyjęłam strategię taką, że to on ma mi przedstawić swój plan i pomysł na to co dalej .. oczywiście zapytam go co zatem z jego postanowieniem, że nie chce mieć już dzieci (ze mną), i dlaczego to ja w tej sytuacji miałabym się poświęcać. On nabroił, więc niech gimnastykuje. Nie ja jestem od tego by mu rozwiązania znajdywać. A co dalej zależy od tego co usłyszę.

86

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Ja cie znam Roxann z wątku Becketta i jedyne co mogę doradzić, to zastanów się co byś zrobiła, gdyby ta sprawa nie dotyczyła ciebie? Myślę, że byś napisała: "Daj spokój! Facet okłamał cię, nie wiesz jakie relacje łączą go z matką dziecka, na dodatek jakieś niejasności związane z rozpadem związku z matką pierwszego dziecka!". Poza tym dlaczego nie miałabyś dowiedzieć się po ślubie (wiem, daleko wybiegam, ale to celowe:), że jest trzecie dziecko, a nie mówił ci, ponieważ bał się, ze cie straci?

87

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Nie neguje że on Cię dazy uczuciem tylko patrząc z boku tak mi Cię strasznie szkoda. Młoda dziewczyna wchodzi w coś co już niesie aż tyle wątpliwości, strachu, niewiadomych i rezygnuje z macierzyństwa. Poprostu boję się że będzie jak w mi znanym przypadku, on wykorzysta partnerkę do swoich celów w tym opieka nad dziećmi a Ty możesz stracić coś tak cennego jak własna rodzina.

88

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
BEKAśmiechu napisał/a:

Ja cie znam Roxann z wątku Becketta i jedyne co mogę doradzić, to zastanów się co byś zrobiła, gdyby ta sprawa nie dotyczyła ciebie? Myślę, że byś napisała: "Daj spokój! Facet okłamał cię, nie wiesz jakie relacje łączą go z matką dziecka, na dodatek jakieś niejasności związane z rozpadem związku z matką pierwszego dziecka!". Poza tym dlaczego nie miałabyś dowiedzieć się po ślubie (wiem, daleko wybiegam, ale to celowe:), że jest trzecie dziecko, a nie mówił ci, ponieważ bał się, ze cie straci?

Oj BEKAśmiechu… odpowiem cytatem na cytat:

maximus84 napisał/a:

Roxann, poświęciłem trochę czasu i przebrnąłem przez większość Twoich wpisów na tym forum (…). Im więcej się wczytywałem tym byłem pod większym wrażeniem jak znakomicie znasz mężczyzn i jak dobrze potrafisz diagnozować problemy w związkach damsko-meskich. Pod jednym warunkiem. Że nie dotyczą one Ciebie. Bo kiedy fala namiętności Cię ogarnia to racjonalne myślenie się kończy i teraz mamy do czynienia z takim stanem.

Taka prawda, niestety sad

89

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Ja cie znam Roxann z wątku Becketta i jedyne co mogę doradzić, to zastanów się co byś zrobiła, gdyby ta sprawa nie dotyczyła ciebie? Myślę, że byś napisała: "Daj spokój! Facet okłamał cię, nie wiesz jakie relacje łączą go z matką dziecka, na dodatek jakieś niejasności związane z rozpadem związku z matką pierwszego dziecka!". Poza tym dlaczego nie miałabyś dowiedzieć się po ślubie (wiem, daleko wybiegam, ale to celowe:), że jest trzecie dziecko, a nie mówił ci, ponieważ bał się, ze cie straci?

Oj BEKAśmiechu… odpowiem cytatem na cytat:

maximus84 napisał/a:

Roxann, poświęciłem trochę czasu i przebrnąłem przez większość Twoich wpisów na tym forum (…). Im więcej się wczytywałem tym byłem pod większym wrażeniem jak znakomicie znasz mężczyzn i jak dobrze potrafisz diagnozować problemy w związkach damsko-meskich. Pod jednym warunkiem. Że nie dotyczą one Ciebie. Bo kiedy fala namiętności Cię ogarnia to racjonalne myślenie się kończy i teraz mamy do czynienia z takim stanem.

Taka prawda, niestety sad

To też jest prawda człowiek jak kocha to jest tak oczadzony że faktow nie widzi, ja po wywaleniu z domu i wiedząc o dziecku na boku chciałam ratować małżeństwo więc wiem co pisze niestety. Daj sobie czas, dużo czasu na decyzję niech emocje opadna.

90

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Ja cie znam Roxann z wątku Becketta i jedyne co mogę doradzić, to zastanów się co byś zrobiła, gdyby ta sprawa nie dotyczyła ciebie? Myślę, że byś napisała: "Daj spokój! Facet okłamał cię, nie wiesz jakie relacje łączą go z matką dziecka, na dodatek jakieś niejasności związane z rozpadem związku z matką pierwszego dziecka!". Poza tym dlaczego nie miałabyś dowiedzieć się po ślubie (wiem, daleko wybiegam, ale to celowe:), że jest trzecie dziecko, a nie mówił ci, ponieważ bał się, ze cie straci?

Oj BEKAśmiechu… odpowiem cytatem na cytat:

maximus84 napisał/a:

Roxann, poświęciłem trochę czasu i przebrnąłem przez większość Twoich wpisów na tym forum (…). Im więcej się wczytywałem tym byłem pod większym wrażeniem jak znakomicie znasz mężczyzn i jak dobrze potrafisz diagnozować problemy w związkach damsko-meskich. Pod jednym warunkiem. Że nie dotyczą one Ciebie. Bo kiedy fala namiętności Cię ogarnia to racjonalne myślenie się kończy i teraz mamy do czynienia z takim stanem.

Taka prawda, niestety sad

Chyba nie chcesz być damskim Beckettem tego forum?;)

91

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
BEKAśmiechu napisał/a:

Chyba nie chcesz być damskim Beckettem tego forum?;)

Oj, nie! Tylko nie to! Już jak Gracjana napisała "póki będziesz tańczyć jak on zagra..." aż mną wstrząsnęło tongue
Tak,  wiem, że gdybym teraz uznała misia za biednego, pokrzywdzonego i za honor uznała, że powalczymy razem o jego kontakt z dzieckiem i robiła wszystko by było dobrze, rezygnując z siebie, przesuwając granice w imię niezrozumiałych ideałów i dziwnie pojmowanej "miłości", wierząc w "domek z płotkiem i wspólnego potomka"  to rzeczywiście … byłabym damskim Beckettem. wink

92

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Oj, chyba to będzie ostatnia rzecz, którą Rox zrobi w życiu tongue
Fajnie, że masz jakiś plan, trzymaj się go mocno i rzeczywiście wymagaj od niego pewnych konkretnych rozwiązań adekwatnych do sytuacji. Istotą problemu wydaje się to, żę on stwierdził,że kompromis będzie najlepszym wyjściem, tylko tego kompromisu z Tobą nie ustalił...
Dasz radę:)

93

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Który to już partner z kolei?

Myślę, facet nigdy nie będzie chciał mieć dziecka z tobą bo to mu się zupełnie ale to zupełnie nie kalkuluje. Ma dorosłą córkę, małego syna którym chce się zająć i kolejne nie jest mu potrzebne. No bo niby do czego? Za to młodsza kobieta do seksu to i owszem. Bardzo się przydaje. Dlatego bardzo będzie mu na rękę abyś była z nim i umilała mu życie. On już swoją biologiczna powinność spełnił.

94

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:

Oj, chyba to będzie ostatnia rzecz, którą Rox zrobi w życiu tongue
Fajnie, że masz jakiś plan, trzymaj się go mocno i rzeczywiście wymagaj od niego pewnych konkretnych rozwiązań adekwatnych do sytuacji. Istotą problemu wydaje się to, żę on stwierdził,że kompromis będzie najlepszym wyjściem, tylko tego kompromisu z Tobą nie ustalił...
Dasz radę:)

To forum jest naprawdę niezawodne i dzięki Wam udało mi się złapać dystans. Teraz nawet nie wiem dlaczego płakałam, przecież to on ma problem nie ja. Moim jest tylko "uczucie" jakim go zdążyłam obdarzyć, a on przed sobą kilkanaście lat alimentów itd. Biorąc pod uwagę, że rzeczywiście nie chciał dziecka, tylko zabawić, dobrze mu tak big_smile

95 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-10-26 22:10:20)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Hrefi napisał/a:

Który to już partner z kolei? .

Przyganiał kocioł garnkowi tongue

96

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
terazszczesliwa napisał/a:

To też jest prawda człowiek jak kocha to jest tak oczadzony że faktow nie widzi, ja po wywaleniu z domu i wiedząc o dziecku na boku chciałam ratować małżeństwo więc wiem co pisze niestety. Daj sobie czas, dużo czasu na decyzję niech emocje opadna.

Pisałaś dość chaotycznie, ale rozumiem, że z tym człowiekiem masz (małżeńskie) dziecko a on ma jeszcze inne na boku? No to bliźniacza wręcz sytuacja hmm
Ja zdaję sobie sprawę, że jak jest małżeństwo z dzieckiem to inaczej, ale jak chciałaś je ratować wiedząc że jest jeszcze dziecko 'na boku'? Ja wiem, że sytuacja inna, bo tu rodzina,, ale jak to drugie dziecko "ze zdrady" chciałaś pogodzić?
Ja wiem, że wiele ludzi tak funkcjonuje, ale z obserwacji wnioskuję, że najbardziej trwałe po rozwodach/rozstaniach są te małżeństwa/związki, które mają własne dzieci. No chyba, że (już) nie mogą. Wśród moich znajomych tylko pojedyncze małżeństwa zawarte w wieku 20+ lat przetrwały. Większość się rozwiodła po 30-stce albo 40-stce.
A moi rodzice to już ewenement - rozwodzą się po 70-80-tce hmm
A jeszcze nie dawno dowiedziałam, że mój ojciec nie jest moim ojcem... super! sad
Poza tym ja nie tak całkiem dawno straciłam ciążę... może nie mogę mieć dzieci. To wszystko jest proste jak się stoi z boku. sad

97 Ostatnio edytowany przez szeptem (2019-10-26 23:16:17)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Według mnie on powiedział Ci, Roxann o synu po namyśle właśnie dlatego, żeby jakoś usprawiedliwić niechęć do ew. ojcostwa po raz trzeci. Ma wymówkę i nie sądzę, by mienił zdanie, zresztą nie powinnaś tego od niego wymagać. Ja bym się ewakuowała z relacji w której po 1. zostałam okłamana w b. ważnej kwestii, a po 2. - bo sama zapewne chcesz spróbować zostać jednak matką. Ale to niestety nie z tym facetem. Zresztą byłam w nieco podobnej sytuacji i odeszłam. I nie żałuję. smile

98

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Być może, mając te 20-kilka lat ludzie jeszcze nie potrafią tak naprawdę się określić, czego chcą w życiu. Jęśli już nawet udaje się przez pierwsze kilka lat, to potem nastaje spowszednienie, kryzys wieku średniego czy tym podobne problemy.
Najgorsze w takich sytuacjach jest chyba ten fakt zatajenia, oszukania przez partnera. Bo jakie by nie były korzyści, miłe wspomnienia czy oczekiwania możliwe do spełnienia, zawsze z tyłu głowy będzie siedzieć to kłamstwo i to jeszcze związane z tak istonyą kwestią jak rodzicielstwo.

99 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-10-26 23:32:44)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
szeptem napisał/a:

Według mnie on powiedział Ci, Roxann o synu po namyśle właśnie dlatego, żeby jakoś usprawiedliwić niechęć do ew. ojcostwa po raz trzeci. Ma wymówkę i nie sądzę, by mienił zdanie, zresztą nie powinnaś tego od niego wymagać. Ja bym się ewakuowała z relacji w której po 1. zostałam okłamana w b. ważnej kwestii, a po 2. - bo sama zapewne chcesz spróbować zostać jednak matką. Ale to niestety nie z tym facetem. Zresztą byłam w nieco podobnej sytuacji i odeszłam. I nie żałuję. smile

Ja to rozumiem. Problem w tym, że chyba sama się pogubiłam co jest dla mnie ważne a co ważniejsze. Jak pisałam wcześniej byłam w ciąży i straciłam dziecko jakiś czas wcześniej. Trudno mi powiedzieć, że to jest mój priorytet. Póki nie powiedział mi o tym dziecku z "wpadki" bardzo dobrze mi było w tej relacji - kochałam i czułam kochana. Ale ja jak zakochuję to tracę kompletnie głowę. Naprawdę było mi z nim fajnie poza tym polubiłam jego córkę i chyba z wzajemnością. Dużo rozmawiałyśmy, wiele razy mnie się radziła w różnych sprawach, ostatnio nawet korzystała z moich kosmetyków, raz pożyczyłam jej sukienkę.. no kumpelska relacja. Szkoda mi tego...:(

100 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-10-26 23:53:34)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:

Najgorsze w takich sytuacjach jest chyba ten fakt zatajenia, oszukania przez partnera. Bo jakie by nie były korzyści, miłe wspomnienia czy oczekiwania możliwe do spełnienia, zawsze z tyłu głowy będzie siedzieć to kłamstwo i to jeszcze związane z tak istonyą kwestią jak rodzicielstwo.

Cóż.. ja każdego swojego partnera okłamywałam, tzn może nie okłamywałam co ukrywałam prawdę. Z powodu, który opisałam wyżej. Ja znam swoją wartość, tego mi nigdy nie brakowało, bo też nigdy nie budowałam jej na kimś, tylko dbając o swój rozwój i wygląd. Ja wiem, że to jakich mam rodziców, mnie nie definiuje, ale większość ludzi ma takie zdanie. Poniekąd ma rację bo pośrednio wciąż w tym bagnie tkwię. Przecież ich nie wyrzeknę. Kobiet atrakcyjnych wokół wiele, a ja jestem problematyczna. Naprawdę zdaję sobie z tego sprawę.
Wiem też, że wiele kobiet drażnię swoją osobą, sposobem bycia, a "sarkazm" to moje drugie imię. Dlatego w pracy otaczam głownie mężczyznami a moi przyjaciele to geje big_smile

101

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Roxann nie wracaj do niego nie warto.

102

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

O szlag... A tak przyjemnie się przedstawiała Twoja relacja)

Tak, masz rację. Z tego co się dowiedziałam on po rozwodzie delikatnie mówiąc "zbłądził". Oczywiście nie opowiadał mi szczegółów, ale można się domyślić, że wpadł w wir niezobowiązujących znajomości by odreagować i się przejechał z tą wpadką. Wtedy do niego dotarło, że nie tędy droga i pora się ogarnąć. Pewnych rzeczy nie da się jednak wykasować z pamięci. A takie nieodpowiedzialne zachowanie może mieć długotrwałe konsekwencje.
Kiedy mnie poznał podobno już dłuższy czas był sam... i jak sam powiedział "spadłam mu z nieba". Chciał zapomnieć o tamtym czasie i zacząć wszystko od nowa. Uwierzył, że może być jeszcze szczęśliwy, kochać i być kochanym.

Być może coś przeoczyłem nieuważnie czytając wątek, ale nie uważasz, że mogło być tak, że romans z tamtą kobietą był przyczyną rozpadu jego małżeństwa, wpadka zamierzoną ciążą a ty jesteś kolejną "wpadką" na drodze jego nieustających sukcesów, których ma już dość tak jak potencjalnych alimentów do zapłacenia. W końcu dozuje ci kłamstwa jak z kroplówki przynajmniej dopóki nie będziesz w sytuacji bez wyjścia. To o istnieniu dwuletniego  dziecka powinno obudzić nawet umarłego. Nie opowiadał ci szczegółów, bo je umiejętnie zasugerował a ty troskliwie je sama odpowiedziałaś w swojej szczodrości serca. Ratuj się!

103

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
SM napisał/a:

Być może coś przeoczyłem nieuważnie czytając wątek, ale nie uważasz, że mogło być tak, że romans z tamtą kobietą był przyczyną rozpadu jego małżeństwa, wpadka zamierzoną ciążą a ty jesteś kolejną "wpadką" na drodze jego nieustających sukcesów, których ma już dość tak jak potencjalnych alimentów do zapłacenia. W końcu dozuje ci kłamstwa jak z kroplówki przynajmniej dopóki nie będziesz w sytuacji bez wyjścia. To o istnieniu dwuletniego  dziecka powinno obudzić nawet umarłego. Nie opowiadał ci szczegółów, bo je umiejętnie zasugerował a ty troskliwie je sama odpowiedziałaś w swojej szczodrości serca. Ratuj się!

Oczywiście, że zdaję sobie sprawę z tego, że to jego zdrada(-y) była najprawdopodobniej przyczyną, albo jedną z przyczyn rozwodu. No bo skoro nie używki i nie przemoc, to co? On mi tego przecież nie powie, ale nie oszukujmy się, nie od wczoraj żyję na tym świecie i wielu mężczyzn w swoim życiu poznałam. Nie wiem czy tamtą kobietę znał wcześniej, ale dziecko urodziło się kilka lat po rozwodzie, więc nie ono było powodem i raczej nie było zamierzone bo wtedy raczej by był z tamtą kobietą.

Może ja już jestem na tym punkcie skrzywiona, ale zadziwia mnie wiara wielu forumowiczów w szczerość (potencjalnych) partnerów. Że wystarczy zapytać, by uzyskać odpowiedź, poznać prawdę. Każdy kto ma coś na sumieniu, będzie to ukrywał. Zdrajca nie przyzna nigdy sam z własnej woli do zdrady, alkoholik do choroby, złodziej do kradzieży, póki nie zostanie złapany na gorącym uczynku (a i tak pewnie będzie wypierał). Oczywiście jest wiele innych grzeszków, różnego kalibru. Ich skala jest bardzo subiektywna. Jaki jest np. sens pytania kobiety ilu miała partnerów, skoro (jak to było powiedziane w innym wątku) większość odpowie, że trzech. I tak jak pisze SM ten mój mi zasugerował, że wpadł w wir niezobowiązujących znajomości. To prawie jak przyznanie do zdrady a że dodał, że już po rozwodzie... może tak może nie. Nie, że go usprawiedliwiam, ale taka jest prawda. Zresztą nawet tu na forum w sąsiednim dziale nikt ani zdradzony ani zdrajca nie powie wprost, tak to moja wina, tylko przedstawi sytuację tak by zdyskredytować partnera a siebie możliwie wybielić. Dlatego jego powściągliwość w opowiadaniu szczegółów i stwierdzeniu, że powody są zawsze subiektywne a wina leży pośrodku, uznałam (wtedy), za bardzo dojrzałe i uczciwe podejście. Oczywiście o ukryciu informacji o posiadaniu dziecka, nie powiem już tego.

104 Ostatnio edytowany przez Elede (2019-10-27 09:22:12)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Bardzo poruszył mnie Twój wątek, aż napiszę po długiej nieobecności wink Co mnie uderzyło - jak bardzo wybielasz jego, usprawiedliwiasz go, a jak bardzo umniejszasz siebie. Zastanów się nad tym, zanim zaprzeczysz.

Piszesz, że masz wysokie poczucie własnej wartości, że rodzina Cię nie określa. Ale.... poczucie wartości w różnych obszarach może być inne. Towarzysko, zawodowo być może się cenisz, natomiast w kwestii związków - moim zdaniem rządzą Tobą nadal traumy, deficyty z dzieciństwa. Być może racjonalnie, umysłowo, wierzysz w to co piszesz o rodzinie, ale emocjonalnie jesteś w to uwikłana. Bardzo widzę tu głód miłości, akceptacji, ale też chorych emocji do których jesteś przyzwyczajona. Niestety, żaden związek, mężczyzna tej pustki nie wypełni. Myślę, że wiesz, w jakim kierunku idą moje wywody wink

Co do usprawiedliwiania Twojego partnera - zatajenie dziecka to już kompletnie inny kaliber niż patologiczna rodzina czy jakieś inne związkowe grzechy. Do tego oczekiwanie, że kobieta najpierw zrezygnuje ze swoich marzeń o swoim dziecku ( bo wcześniej, jak pobieżnie czytałam, marzyłaś o tym) a potem będzie się zajmować jego dzieckiem, które się nagle objawiło, to jest jakiś kompletny kosmos, odlot...brak mi słów.

Piszesz, że nie wiesz czego chcesz. Zastanów się nad tym mocno. Bo niby się mocno zakochałaś, i już,  marzenia o dziecku nie ma... Teraz on próbuje Cię  wrobić w swoje dziecko, albo jest kompletnym idiotą, albo cynicznym manipulantem i kłamcą. Czas zdjąć różowe okulary.

EDIT: Twój partner być może też robić z siebie ofiarę, wydaje się być 'niepełnosprawny' w temacie emocji i komunikacji. Nawet jeśli teraz zgodzi sie na dziecko z miłości do Ciebie, być może za parę lat stwierdzi, gdy ono już będzie na świecie, że to za dużo dla niego, że go zmusiłaś, a nie chciał Cię stracić i jakoś 'nie umiał' odmówic. Że to go przerasta i on się ewakuuje.

105

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Masz rację, Roxann, ludzie często nie mówią prawdy. Ale jak się o czymś rozmawia, masz wiele faktów i składasz je w całość.
Bo diabeł tkwi w szczegółach.
A jaką Ty zbrodnię popełniłaś, że w rodzinie były problemy, to nie Twoja wina.
A romansów On też miał wiele. Nie może Cię za to potępić.

106

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Roxann, jak czytam ten wątek to aż mi się odechciewa tych starszych. Oni jednak zawsze mają coś za uszami - rozwody, dzieci ślubne i nieślubne i inne kwiatki tongue Ty masz 37 lat , a więc Twój rówieśnik , czy nawet, załóżmy, 2 lata młodszy może być mężczyzną bez żadnych zobowiązań, dzieci itp. Wtedy mogłabyś stworzyć z nim prawdziwa rodzinę, dziecko byłoby pierwsze dla obojga. A tak... "Błędy przeszlosci" pana musisz dzwigac Ty, dodatkowo te kłamstwo...
Piszesz, że partner z reguły będzie zatajał swoją przeszłość jeśli była niewygodna. Jeden będzie, drugi nie będzie , a trzeci powie połowę prawdy. Ale zawsze można się czegoś dowiedzieć. Ja naturalnie zawsze pytałam o przeszłość w momencie, gdy akurat "gadka się kleiła" przy lampce wina i wbrew pozorom bardzo wiele rzeczy mowili. Twoja przeszłość (rodzina) to inna sprawa, bo rodziny się nie wybiera, ale to, że zdradza się zone regularnie np.z prostytutkami to już jest wybór. Podałam mocny przykład.
Poza tym skąd wiesz, że nie jesteś następna jego niezobowiązująca znajomoscia skoro "wpadał" (bezwolnie tongue) w takie wiry?

107

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Ela210 napisał/a:


A jaką Ty zbrodnię popełniłaś, że w rodzinie były problemy, to nie Twoja wina.
A romansów On też miał wiele. Nie może Cię za to potępić.

Ela, ja mam raczej wrażenie, że tam dużo spraw było przemilczanych dla obopólnej wygody. Raczej partner nie robi jej wyrzutów o to, a sama Roxann się potępia i stawia na starcie na niższej pozycji, jakby tak naprawdę, głęboko nie czuła, że zasługuje na dobry związek.

108

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Elede napisał/a:

Piszesz, że masz wysokie poczucie własnej wartości, że rodzina Cię nie określa. Ale.... poczucie wartości w różnych obszarach może być inne. Towarzysko, zawodowo być może się cenisz, natomiast w kwestii związków - moim zdaniem rządzą Tobą nadal traumy, deficyty z dzieciństwa. Być może racjonalnie, umysłowo, wierzysz w to co piszesz o rodzinie, ale emocjonalnie jesteś w to uwikłana. Bardzo widzę tu głód miłości, akceptacji, ale też chorych emocji do których jesteś przyzwyczajona. Niestety, żaden związek, mężczyzna tej pustki nie wypełni. Myślę, że wiesz, w jakim kierunku idą moje wywody wink

Masz absolutną rację. Ja zdaje sobie sprawę, ze swoich emocjonalnych deficytów. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że to już jest we mnie nie tak głęboko zakorzenione, że nie ma już chyba dla mnie ratunku. Może się wydawać, że bawi mnie to skakanie z kwiatka na kwiatek, że taka już moja natura, ale to jest kompletna bzdura. Każde rozstanie bardzo wiele mnie kosztuje. Potem zawsze mam etap, że już nie chcę się zakochać, powinnam/chcę być sama. Aż znowu kogoś poznaję, zakochuje się, marzenia znów odżywają, zaczynam wierzyć, że tym razem się uda i … znów krach. Za każdym razem wydaje mi się, że wyciągnęłam wnioski, jestem z czasem aż przesadnie ostrożna i podejrzliwa, ale jak widać to na nic.
Teraz wydawało się, że zrobiłam wszystko by zniwelować ryzyko niepowodzenia a i tak wyszło jak wyszło.
Nie mam już siły sad

109

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Elede napisał/a:

Ela, ja mam raczej wrażenie, że tam dużo spraw było przemilczanych dla obopólnej wygody. Raczej partner nie robi jej wyrzutów o to, a sama Roxann się potępia i stawia na starcie na niższej pozycji, jakby tak naprawdę, głęboko nie czuła, że zasługuje na dobry związek.

Coś w tym jest. Ja miałam jeden związek z facetem z dobrej, porządnej rodziny, beż żadnych deficytów itd. Z czasem zaczęłam się tam jednak czuć jak kosmitka, wszystko było dla mnie zbyt idealne i cukierkowe, że aż mnie mdliło. To jest chyba to uzależnienie od chorych emocji.

110 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-10-27 10:17:12)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
gracjana1992 napisał/a:

Roxann, jak czytam ten wątek to aż mi się odechciewa tych starszych. Oni jednak zawsze mają coś za uszami - rozwody, dzieci ślubne i nieślubne i inne kwiatki tongue Ty masz 37 lat , a więc Twój rówieśnik , czy nawet, załóżmy, 2 lata młodszy może być mężczyzną bez żadnych zobowiązań, dzieci itp. Wtedy mogłabyś stworzyć z nim prawdziwa rodzinę, dziecko byłoby pierwsze dla obojga. A tak... "Błędy przeszlosci" pana musisz dzwigac Ty, dodatkowo te kłamstwo...
Piszesz, że partner z reguły będzie zatajał swoją przeszłość jeśli była niewygodna. Jeden będzie, drugi nie będzie , a trzeci powie połowę prawdy. Ale zawsze można się czegoś dowiedzieć. Ja naturalnie zawsze pytałam o przeszłość w momencie, gdy akurat "gadka się kleiła" przy lampce wina i wbrew pozorom bardzo wiele rzeczy mowili. Twoja przeszłość (rodzina) to inna sprawa, bo rodziny się nie wybiera, ale to, że zdradza się zone regularnie np.z prostytutkami to już jest wybór. Podałam mocny przykład.
Poza tym skąd wiesz, że nie jesteś następna jego niezobowiązująca znajomoscia skoro "wpadał" (bezwolnie tongue) w takie wiry?

Po cichu liczę, ze ci "oni" to raczej panowie pod 50-tkę tuż po, albo w trakcie kryzysu wieku średniego smile Gdyby jednak nie i dotyczyło to większośći facetów - no cóż, Wy zawsze i tak coś wyciągniecie :-)

A tak na poważnie, to mamy 2 wersje:

1. Jedna taka ,która została tutaj na razie miejmy nadzieję, stworzona na poczekaniu: gość zdradził swoją żonę z tamtą kobietą, wynikiem wpadki było dziecko, o którym nie wiadomo, czy dowiedział sie od razu(właśnie?). Następnie w pełnym wyrachowaniu, stwierdził, że już więcej dzieci nie chce i jak się syn pojawi to postara się chociaż o częściową opiekę. No i do stworzenia idealnego gniazdka potrzebna mu jeszcze jakaś kobieta. Najlepiej młodsza, ułożona, dojrzała, inteligentna, wiedząca czego chce.Rozkocha ja w sobie a jednocześnie zacznie naciskać, żeby tylko nie chciała przypadkiem jeszcze jednego dziecka urodzić..

2. Alternatywa: dochodzi do rozwodu, nie wiadomo do końća z jakich przyczyn, facet się szlajał przez jakiś czas unikał związków. W końcu stwierdził, żę chce jednak sie zestarzeć u boku oddanej mu kobiety, więc postara się kogoś sobie znaleźć na towarzyszkę życia. Jako, że jest dojrzałeym facetem, wybierze kobietę, wprawdzie młodszą, ale z pewnym bagażem doświadczeń, która takżę pragnie ustabilizowanego życia. Znajduje taką, związek się rozwija, jest cudnie i pięknie. Tylko właśnie, została kwestia tego dziecka..Nie wiem, jak jej to powiedzieć, boję się, żę możę to przekreślić wszystko.

Każda z tych wersji jest możliwa albo i nawet jakies pośrednie.Jedno jest w tym wszystkim jasne: to co podburzyło całą relację kłamstwo związane z dzieckiem. Bo czy roztrząsałabyś powód rozwodu, gdyby nie to? Drążyłabyś temat tak bardzo, co do jego przeszłości? Wiadomo, że ludzie ukrywają często wiele wydarzeń ze swojego życia. Jedni w bardziej wyrafinowany sposób, gdyż mogłoby to wpłynąć na ich dalsze życie i ewentualne sukcesy czy porażki. Inni się zwyczajnie wstydza czy nie chcą wracać do przykrych wspomnień - tutaj to jest zupełnie zrozumiałe. Jeśli nawet po jakimś czasie ciężko nam się przyznać przed partnerem, to pewnych wydarzeń, ciężko jest się otworzyć. Bywa,zę pewne przeżycia tkwią w nas tak głęboko, że niezmiernie trudno jest to od kogoś wyciągnąć. Ja akurat jestem raczej wylewny, i póki co nie zdarzyło się w moim życiu nic, o czym nie mógłbym swobodnie opowiedzieć. Możemy przyjąć, że istnieją pewne kwestie życiowe na tyle ważne, iż nieinformowanie o nich partnera, jest przejawem egoizmu, nieodpowiedzialności i lekceważenia potrzeb drugiej strony. Trzeba sobie to jasno powiedzieć. Posiadanie dziecka z pewnością do takich należy.

EDIT: Skoro nudziło Cię "normalne" otoczenie i czułaś się w tym niekomfortowo, to wyraźnie chyba potrzenba Ci mocniejszych wrażeń smile

111

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:

EDIT: Skoro nudziło Cię "normalne" otoczenie i czułaś się w tym niekomfortowo, to wyraźnie chyba potrzenba Ci mocniejszych wrażeń smile

Nie wiem czy nudziło, po prostu było dla mnie tak abstrakcyjne, że miałam wrażenie, że to wszystko jest nieszczere, udawane - na pokaz. Ja nie znajdę wspólnego języka z osobą w 'czepku urodzoną', idealną i nieskazitelną pod każdym względem... bo rozmawiając z nią, jedyne co mi będzie się nasuwać na myśl to: "i co Ty możesz wiedzieć o życiu?". Zresztą dla takiej osoby i ja będę kosmitką. Dlatego chcąc czy nie przyciągam osoby z deficytami, "po przejściach". I tu nie chodzi o wiek, bo tak było od zawsze, nawet w podstawówce.

112 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-10-27 11:14:02)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

EDIT: Skoro nudziło Cię "normalne" otoczenie i czułaś się w tym niekomfortowo, to wyraźnie chyba potrzenba Ci mocniejszych wrażeń smile

Nie wiem czy nudziło, po prostu było dla mnie tak abstrakcyjne, że miałam wrażenie, że to wszystko jest nieszczere, udawane - na pokaz. Ja nie znajdę wspólnego języka z osobą w 'czepku urodzoną', idealną i nieskazitelną pod każdym względem... bo rozmawiając z nią, jedyne co mi będzie się nasuwać na myśl to: "i co Ty możesz wiedzieć o życiu?". Zresztą dla takiej osoby i ja będę kosmitką. Dlatego chcąc czy nie przyciągam osoby z deficytami, "po przejściach". I tu nie chodzi o wiek, bo tak było od zawsze, nawet w podstawówce.

to może to jest faktycznie facet dla Ciebie? Przy nim nudzić się nie będziesz tylko latac po sądach czy ta opieka/alimenty / paszport a sama dziecka nie urodzisz i nie skarzesz je ja życie w roller-coasterze jaki Tobie jest potrzebny do funkcjonowania. Może to jest dla wszystkich dobre wyjście.

113

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
terazszczesliwa napisał/a:

to może to jest faktycznie facet dla Ciebie? Przy nim nudzić się nie będziesz tylko latac po sądach czy ta opieka/alimenty / paszport a sama dziecka nie urodzisz i nie skarzesz je ja życie w roller-coasterze jaki Tobie jest potrzebny do funkcjonowania. Może to jest dla wszystkich dobre wyjście.

Do tydzień temu tak uważałam, że to jest facet dla mnie. A czy sama powinnam mieć dziecko, tez mam coraz większe wątpliwości. Nie mam wzorców, nie potrafię stworzyć stabilnego długiego związku. Nie chciałabym dla swego dziecka życia, takiego jak ja m(iał)am. Koniec końców pewnie i tak wychowywałabym je sama... jakie wartości bym mu przekazała? Na pewno dużo ciepła, miłości, ciekawość świata … ale żadnych wzorców relacji międzyludzkich, a tym bardziej rodzinnych. A co gdyby mi się coś stało? No przecież dziadkowie się nim nie zajmą.
Chyba mam doła sad

114 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-10-27 12:12:24)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Nie ma rodzin idealnych. W takich co wyglądają też mogą być różne hople i zakręty, poza tym, jak wyczułaś tam sztuczność, to mogła tam być.
Są idealne żony, co dzieci prawie im przeszkadzają w idealnym sprzątaniu czy wydawaniu przyjęć. Jak ktoś  umie dać dziecku zainteresowanie i ciepło, to uwierz że to są wystarczające kwalifikacje na matkę.
Jakbyś się otwierała i opowiadała o tym, usłyszałabyś historie z tzw "dobrych domów"

115 Ostatnio edytowany przez maximus84 (2019-10-27 12:37:38)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:

Nie mam wzorców, nie potrafię stworzyć stabilnego długiego związku

Jesteś inteligentną, miłą i pełną pasji kobietą, która kocha mężczyzn i jest przez mężczyzn kochana. Czasami tylko pojawia się mały ambaras, że dwoje nie chcą naraz. Niemniej jednak masz w sobie coś wyjątkowego, oryginalnego co sprawia, że mężczyźni zawsze będą do Ciebie ciągnąć.
Gdybym był kawalerem to ja bym Ci nie odpuścił. :-)

116

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Elede napisał/a:

Bardzo poruszył mnie Twój wątek, aż napiszę po długiej nieobecności wink Co mnie uderzyło - jak bardzo wybielasz jego, usprawiedliwiasz go, a jak bardzo umniejszasz siebie. Zastanów się nad tym, zanim zaprzeczysz.

Piszesz, że masz wysokie poczucie własnej wartości, że rodzina Cię nie określa. Ale.... poczucie wartości w różnych obszarach może być inne. Towarzysko, zawodowo być może się cenisz, natomiast w kwestii związków - moim zdaniem rządzą Tobą nadal traumy, deficyty z dzieciństwa. Być może racjonalnie, umysłowo, wierzysz w to co piszesz o rodzinie, ale emocjonalnie jesteś w to uwikłana. Bardzo widzę tu głód miłości, akceptacji, ale też chorych emocji do których jesteś przyzwyczajona. Niestety, żaden związek, mężczyzna tej pustki nie wypełni. Myślę, że wiesz, w jakim kierunku idą moje wywody wink

Co do usprawiedliwiania Twojego partnera - zatajenie dziecka to już kompletnie inny kaliber niż patologiczna rodzina czy jakieś inne związkowe grzechy. Do tego oczekiwanie, że kobieta najpierw zrezygnuje ze swoich marzeń o swoim dziecku ( bo wcześniej, jak pobieżnie czytałam, marzyłaś o tym) a potem będzie się zajmować jego dzieckiem, które się nagle objawiło, to jest jakiś kompletny kosmos, odlot...brak mi słów.

Piszesz, że nie wiesz czego chcesz. Zastanów się nad tym mocno. Bo niby się mocno zakochałaś, i już,  marzenia o dziecku nie ma... Teraz on próbuje Cię  wrobić w swoje dziecko, albo jest kompletnym idiotą, albo cynicznym manipulantem i kłamcą. Czas zdjąć różowe okulary.

EDIT: Twój partner być może też robić z siebie ofiarę, wydaje się być 'niepełnosprawny' w temacie emocji i komunikacji. Nawet jeśli teraz zgodzi sie na dziecko z miłości do Ciebie, być może za parę lat stwierdzi, gdy ono już będzie na świecie, że to za dużo dla niego, że go zmusiłaś, a nie chciał Cię stracić i jakoś 'nie umiał' odmówic. Że to go przerasta i on się ewakuuje.

Masz sporo racji, ale trzeba pamiętać, że on ją stopniowo wprowadzał w swój świat i dopiero zdradził jej mroczną tajemnicę (kłamstwo o dwulatku) kiedy uznał, że jest na to gotowa. Gdyby zdradził to na początku ona by odeszła a ponieważ zrobił to w momencie jej zauroczenia(związał ją emocjonalnie) wtedy ona bardziej potraktowała ten fakt jako niemiłe zaskoczenie, rodzaj strasznej niespodzianki niż definitywnie kończące związek kłamstwo. Myślę, że psychologicznie jest osobnikiem manipulatywnym, socjopatą z elementami psychopatii- toksykiem i ze względu na manipulatywność te rzeczy wyjdą na światło dzienne dopiero z czasem. Jeśli ona da się w to wciągnąć to przepadła.

117

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
bagienni_k napisał/a:


Może zrób, tak jak doradziła karmelowa: najlepiej będzie jak usiądziesz i pogadasz z nim szczerze, powiesz mu co Cię najbardizej w tym wszystkim boli.Może mu zasugerujesz, czy w takim razie byłby gotów zostać ojcem raz jeszcze, jeśli mu tak bardzo zależy na Tobie..Byłabys w stanie wtedy zaakceptować zaistniałą sytuację? Zresztą gdyby się sam nie przyznał a wyszło by to inaczej to zapewne byłoby już pozamiatane z miejsca...Co jest jeszcze bardziej zrozumiałe...

Jutro jesteśmy umówieni na rozmowę ale...prawdę powiedziawszy ja sama nie wiem do końca co czuję i czego chcę... ... Przecież to jakieś kuriozum! Wiem, że sama miałam wczoraj jeszcze taki pomysł, ale to tylko wskazuje na to, że nie potrafię teraz racjonalnie myśleć i nie nadaję się do podejmowania jakichkolwiek wiążących decyzji...

Podoba mi się ten fragment Twojej wypowiedzi szczególnie, bo wymagał odważnego przyznania się, że mocno tobą zawładnął a przy okazji potwierdza moje przypuszczenie. Spójrz na to tak, że fakt pozostaje niezmienny : on ma małe dziecko. Ciebie nie boli tak bardzo fakt, że je ma, tylko że powiedział Ci o nim dopiero po czasie czyli zataił, skłamał. Przypuszczam, że szybko zorientował się, że jeśli powie od razu prawdę to jest spalony, na podstawie Twoich wypowiedzi. Trzeba było go otworzyć, nie osądzać, wszystko akceptować - tylko wtedy byłaby szansa, że powie Ci prawdę nie posuwając się do manipulacji i wtedy mogłabyś podjąć decyzję. Teraz toczy się walka kłamstwo kontra zauroczenie i istotne jest czy zauroczenie stłumi kłamstwo, które jest nie do zaakceptowania czy odzyskasz zdrowe myślenie, wygasisz zauroczenie i dopiero wtedy podejmiesz racjonalną(nie emocjonalną) decyzję.

118 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-10-27 13:19:32)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Odniosłem wręcz zupełnie odmienne wrażenie.
Według niego, mogło tak własnie wyglądać jak mówisz, on się obawiał, że Autorka możę odrzucić faceta z taką przeszłością. Jeśli założymy, że o tak ważnych kwestiach mówi się raczej na poczatku związku, to wtedy jeszcze może być tak, że żadna ze stron nie zdąży sie zaangażować, i zawsze istnieje możliwość odwrotu. Myślę, ze gdyby wyłożył OD RAZU karty na stół, dałby Autorce więcej czasu na przetrawienie tej sytuacji i zastanowienie się nad dalszym postępowaniem. Istotny jest tutaj fakt, ZATAJENIA tak istotnego faktu przed partnerem, wiedząc jednocześnie, że drugiej stronie zależy na macierzyństwie. Rox zdecydowała się zgodzić na jego warunki ( nie będzie więcej dzieci, poza córką- bo o synu nic nie wiedziała), rezygnując w znacznej mimerze ze swoich potrzeb. I w tym momencie dostaje się taką bombę, w postaci gorącego newsa: "Kochanie muszę Ci o czymś powiedzieć : mam jeszcze dwuletniego syna!"
EDIT: jestem właśnie w stanie zrozumieć kobietę pod tym względem, jak podchodzi się do tego, ze na samym poczatku znajomości ma miejsce tego typu zdarzenie. Może własnie to zatajenie prawdy boli najabrdziej. To czy uczucia połączone z zaangażowaniem w związek zwyciężą to jedno. Wydaje mi się, że gdyby Rox wiedziała o dziecku od początku, sytuacja potoczyłaby się zupełnie inaczej a związek przetrwałby z dużą szansą na powodzenie. Takie kłamstwo podważa zaufanie do partnera i rozsiewa mnóstwo wątpliwości co do tego, jak będzie on w przyszłości rozwiązywał inne poważne problemy.
Czy także będzie zatajał inne równie ważne informacje przed swoją partnerką?

119

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
SM napisał/a:

Teraz toczy się walka kłamstwo kontra zauroczenie i istotne jest czy zauroczenie stłumi kłamstwo, które jest nie do zaakceptowania czy odzyskasz zdrowe myślenie, wygasisz zauroczenie i dopiero wtedy podejmiesz racjonalną(nie emocjonalną) decyzję.

Jeśli wygaszę zauroczenie, to temat przestanie istnieć. Związek z kimś, kogo (już) nie kocham, absolutnie nie wchodzi w grę.
Póki jest uczucie to można się zastanawiać co jesteśmy w stanie zaakceptować a czego absolutnie nie. Bez niego, traci to jakikolwiek sens.

120

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Jednak jeśli on ma podejście "mam dziecko, z Tobą nie chce, od Ciebie zależy co dalej" to sory ale i tak daleko nie zaszlibyscie.

To po jakiego kwiatka zawracał mi głowę? Związał by się z matką dziecka i nie byłoby problemu.

Być może jest nieodpowiedzialnym facetem i ma tendencję do przerzucania problemów (np wychowania dzieci) na każdą osobę, która zechce przejąć tą odpowiedzialność.

121 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-10-27 13:44:38)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
bagienni_k napisał/a:

Myślę, ze gdyby wyłożył OD RAZU karty na stół, dałby Autorce więcej czasu na przetrawienie tej sytuacji i zastanowienie się nad dalszym postępowaniem. Istotny jest tutaj fakt, ZATAJENIA tak istotnego faktu przed partnerem, wiedząc jednocześnie, że drugiej stronie zależy na macierzyństwie. Rox zdecydowała się zgodzić na jego warunki ( nie będzie więcej dzieci, poza córką- bo o synu nic nie wiedziała), rezygnując w znacznej mimerze ze swoich potrzeb. I w tym momencie dostaje się taką bombę, w postaci gorącego newsa: "Kochanie muszę Ci o czymś powiedzieć : mam jeszcze dwuletniego syna!"

I tego właśnie nie rozumiem. Przecież gdyby mi powiedział od razu to i ta jego niechęć posiadanie kolejnego potomka byłaby jeszcze bardziej zrozumiała. Ale faktem jest, że wtedy nasza znajomość najprawdopodobniej zatrzymałaby się na stopie koleżeńskiej. Pewnie poszlibyśmy kilka razy na kawę by porozmawiać o wszystkim i o niczym, może jakieś kino czy teatr i tyle.
Bo  początkowo miałam wątpliwości nie tylko co do tego braku chęci posiadania potomka, ale też  obawiałam się tej różnicy wieku. Gdyby i tego trupa wyciągnął wtedy z szafy to już by było zbyt wiele by się zastanawiać nad ewentualnym związkiem z nim.
EDIT: Wiem, że ukrył ten fakt celowo w obawie, że stracę nim zainteresowanie, jako partnerem. A czemu teraz powiedział? Tak jak piszecie... ja wcale nie musze mu mówić, co do niego czuję, bo to po mnie widać. Już nie było rozmów czy chcemy być razem bo to było oczywiste.

122

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Chyba nie chcesz być damskim Beckettem tego forum?;)

Oj, nie! Tylko nie to! Już jak Gracjana napisała "póki będziesz tańczyć jak on zagra..." aż mną wstrząsnęło tongue
Tak,  wiem, że gdybym teraz uznała misia za biednego, pokrzywdzonego i za honor uznała, że powalczymy razem o jego kontakt z dzieckiem i robiła wszystko by było dobrze, rezygnując z siebie, przesuwając granice w imię niezrozumiałych ideałów i dziwnie pojmowanej "miłości", wierząc w "domek z płotkiem i wspólnego potomka"  to rzeczywiście … byłabym damskim Beckettem. wink

To nie jest domek z płotkiem tylko "a little white house with a picket fence". Czy Ty słuchasz Country?

123

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
SM napisał/a:

To nie jest domek z płotkiem tylko "a little white house with a picket fence". Czy Ty słuchasz Country?

Lubię. Pewnie dlatego, że uwielbiam westerny smile
Już kiedyś pisałam nawet na tym forum, że moją platoniczną miłością jest John Wayne big_smile
Dlaczego pytasz?

124

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
SM napisał/a:

Teraz toczy się walka kłamstwo kontra zauroczenie i istotne jest czy zauroczenie stłumi kłamstwo, które jest nie do zaakceptowania czy odzyskasz zdrowe myślenie, wygasisz zauroczenie i dopiero wtedy podejmiesz racjonalną(nie emocjonalną) decyzję.

Jeśli wygaszę zauroczenie, to temat przestanie istnieć. Związek z kimś, kogo (już) nie kocham, absolutnie nie wchodzi w grę.
Póki jest uczucie to można się zastanawiać co jesteśmy w stanie zaakceptować a czego absolutnie nie. Bez niego, traci to jakikolwiek sens.

Chyba zdajesz sobie sprawę, że zauroczenie mija najpóźniej po 2 latach w każdym przypadku czyli rozumiem, że nie jesteś w stanie trwać w związku dłużej niż 2 lata i nie stworzysz trwałego związku (tak też podkreśla) chyba, że zdążysz związać się poprzez przysięgę małżeńską, wspólny kredyt itp. Rozczarowałaś mnie! Czy wiesz co to jest miłość? Bo to napewno nie jest okres przebywania z drugą osobą dopóki trwa zauroczenie a potem sayonara!

125

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
SM napisał/a:

Chyba zdajesz sobie sprawę, że zauroczenie mija najpóźniej po 2 latach w każdym przypadku czyli rozumiem, że nie jesteś w stanie trwać w związku dłużej niż 2 lata i nie stworzysz trwałego związku (tak też podkreśla) chyba, że zdążysz związać się poprzez przysięgę małżeńską, wspólny kredyt itp. Rozczarowałaś mnie! Czy wiesz co to jest miłość? Bo to napewno nie jest okres przebywania z drugą osobą dopóki trwa zauroczenie a potem sayonara!

Tak, znam różnicę pomiędzy zauroczeniem, zakochaniem a miłością, jeśli o to pytasz. A moje relacje nie rozpadały się dlatego, bo uczucia zabrakło, tylko z innych, różnych powodów/problemów. Np. teraz jeśli odejdę to przecież nie dlatego, że nagle przestało mi zależeć, choć być może powinno. Ale uczucia nie mijają ot tak z dnia na dzień.
Ale ok, może na wyrost napisałam, że go kocham, ale na pewno jest zauroczenie i to bardzo duże.

126

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
SM napisał/a:

To nie jest domek z płotkiem tylko "a little white house with a picket fence". Czy Ty słuchasz Country?

Lubię. Pewnie dlatego, że uwielbiam westerny smile
Już kiedyś pisałam nawet na tym forum, że moją platoniczną miłością jest John Wayne big_smile
Dlaczego pytasz?

John Wayne jest wystrzałowy. Mało mówi, ale dużo pociska. Poza tym mam trzeciego synka z siódmego małżeństwa o tym imieniu, ale tę informację specjalnie zataiłem dla Ciebie.
Jakiego Country słuchasz?

127

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
SM napisał/a:

Chyba zdajesz sobie sprawę, że zauroczenie mija najpóźniej po 2 latach w każdym przypadku czyli rozumiem, że nie jesteś w stanie trwać w związku dłużej niż 2 lata i nie stworzysz trwałego związku (tak też podkreśla) chyba, że zdążysz związać się poprzez przysięgę małżeńską, wspólny kredyt itp. Rozczarowałaś mnie! Czy wiesz co to jest miłość? Bo to napewno nie jest okres przebywania z drugą osobą dopóki trwa zauroczenie a potem sayonara!

Tak, znam różnicę pomiędzy zauroczeniem, zakochaniem a miłością, jeśli o to pytasz. A moje relacje nie rozpadały się dlatego, bo uczucia zabrakło, tylko z innych, różnych powodów/problemów. Np. teraz jeśli odejdę to przecież nie dlatego, że nagle przestało mi zależeć, choć być może powinno. Ale uczucia nie mijają ot tak z dnia na dzień.
Ale ok, może na wyrost napisałam, że go kocham, ale na pewno jest zauroczenie i to bardzo duże.

W takim razie dlaczego napisałaś, że nie jesteś w stanie stworzyć trwałego związku i czy faktycznie tak jest czy czynniki zewnętrzne dotychczas stały na przeszkodzie?

128 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-10-27 15:06:41)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
SM napisał/a:

W takim razie dlaczego napisałaś, że nie jesteś w stanie stworzyć trwałego związku i czy faktycznie tak jest czy czynniki zewnętrzne dotychczas stały na przeszkodzie?

Nie chodzi chyba o czynniki zewnętrzne. Myślałam nad tym i dochodzę do wniosku, że problem tkwi we mnie - w moich deficytach emocjonalnych. Pisałam o tym, że przyciągam ludzi "po przejściach" bo z nimi od razu łapię lepszy kontakt, mamy więcej wspólnego i jakoś tak znajomość zaczyna rozwijać. Przecież nikt na czole nie ma napisanego, że np. wychowywał w rozbitej rodzinie, albo jest z domu dziecka, a potem okazuje się, że wszystkich tych facetów łączy jakiś wspólny mianownik. Najczęściej jest to rozbita rodzina i na drugim biegunie - ponadprzeciętna inteligencja i zaradność życiowa. Jednak jak się spotkają dwie takie osoby, z bagażem doświadczeń itd., to raczej marne szanse by powstał z tego stabilny związek, prędzej czy później jakiś trup z tej szafy wylezie i wszystko szlag trafia hmm

SM napisał/a:

John Wayne jest wystrzałowy. Mało mówi, ale dużo pociska.

Nie, dlatego, że jest dla mnie uosobieniem męskości - siły, męstwa, inteligencji, pewności siebie, honoru... i tak mogłabym mnożyć w nieskończoność wink

129 Ostatnio edytowany przez Elede (2019-10-27 15:07:13)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
SM napisał/a:

W takim razie dlaczego napisałaś, że nie jesteś w stanie stworzyć trwałego związku i czy faktycznie tak jest czy czynniki zewnętrzne dotychczas stały na przeszkodzie?

Nie chodzi chyba o czynniki zewnętrzne. Myślałam nad tym i dochodzę do wniosku, że problem tkwi we mnie - w moich deficytach emocjonalnych. Pisałam o tym, że przyciągam ludzi "po przejściach" bo z nimi od razu łapię lepszy kontakt, mamy więcej wspólnego i jakoś tak znajomość zaczyna rozwijać. Przecież nikt na czole nie ma napisanego, że np. wychowywał w rozbitej rodzinie, albo jest z domu dziecka, a potem okazuje się, że wszystkich tych facetów łączy jakiś wspólny mianownik. Najczęściej jest to rozbita rodzina i na drugim biegunie - ponadprzeciętna inteligencja i zaradność życiowa. Jednak jak się spotkają dwie takie osoby, z bagażem doświadczeń itd., to raczej marne szanse by powstał z tego stabilny związek, prędzej czy później jakiś trup z tej szafy wylezie i wszystko szlag trafia hmm

Wiesz co, z tym to bym polemizowała. To nie jest tak, że trudne dzieciństwo determinuje to, że nigdy nie ułożysz sobie życia. Kluczem jest przepracowanie traum, raczej na terapii, bo intelektualnie jesteś w stanie sobie wyjaśnić, ale chodzi o emocje, niestety o rozgrzebanie tej zaropiałej rany, przepłakanie, wykłócenie się ze sobą, z losem/Bogiem, wyzłoszczenie się, uzyskanie też pomocy od innej, żywej, współczującej istoty, być może terapeuty, być może ludzi w terapii grupowej. Sama jestem tego przykładem, też się kiedyś uważałam za kosmitę, który nigdy nie będzie miał własnej rodziny. Terapia mi to umożliwiła, choć też nigdy nie jest to gwarancja wiecznej szczęśliwości ani magiczne pyk pyk, i wszystkie problemy znikają. Raczej masz narzędzia, jak sobie radzić z  problemami, z wnętrza i ze świata.

Więc jeśli spotkają się dwie osoby po przejściach, ale mają to przepracowane to moim zdaniem jest szansa na dobry związek. A tutaj - zachowanie typu zatajenie dziecka- no wybacz, dojrzałe zachowanie to nie jest. Metryka nie ma tu nic do rzeczy. miarą dojrzałości jest radzenie sobie konstruktywnie z problemami, dobra komunikacja, dobre zarządzanie swoimi emocjami, znajomość siebie, swoich zranień, deficytów ale też i mocnych stron. Tobie Roxann na pewno nie brakuje wielu atutów, ale po stronie słabości to właśnie u Ciebie będą emocje i pewna niechęć którą zauważyłam, żeby iść w stronę terapii.

130 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-10-27 15:16:16)

Odp: "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku
Roxann napisał/a:
SM napisał/a:

W takim razie dlaczego napisałaś, że nie jesteś w stanie stworzyć trwałego związku i czy faktycznie tak jest czy czynniki zewnętrzne dotychczas stały na przeszkodzie?

Nie chodzi chyba o czynniki zewnętrzne. Myślałam nad tym i dochodzę do wniosku, że problem tkwi we mnie - w moich deficytach emocjonalnych. Pisałam o tym, że przyciągam ludzi "po przejściach" bo z nimi od razu łapię lepszy kontakt, mamy więcej wspólnego i jakoś tak znajomość zaczyna rozwijać. Przecież nikt na czole nie ma napisanego, że np. wychowywał w rozbitej rodzinie, albo jest z domu dziecka, a potem okazuje się, że wszystkich tych facetów łączy jakiś wspólny mianownik. Najczęściej jest to rozbita rodzina i na drugim biegunie - ponadprzeciętna inteligencja i zaradność życiowa. Jednak jak się spotkają dwie takie osoby, z bagażem doświadczeń itd., to raczej marne szanse by powstał z tego stabilny związek, prędzej czy później jakiś trup z tej szafy wylezie i wszystko szlag trafia hmm

Możliwe, że najpierw się zakochujesz a potem faceta poznajesz i otwierasz tę szafę pełną trupów a nie ubrań zamiast najpierw poznawać, otworzyć szafę, wyrzucić trupy, zakochać się i podmienić garderobę. Pozwolę sobie ocenić Ciebie jako kobietę dosyć inteligentną, ale pewnie te kobiece cechy i podejście typu "najpierw chemia" potem zobaczymy, niestety utrudniają Ci zycie. Myślę, że trochę demonizujesz swoje "niedobory". Takie rzeczy daje się naprawić. Wyobraź sobie co musiało się dziać w dawnych czasach znacznie bardziej niestabilnych pod tym względem - wojny, brak małżeństw, brak zinstytucjonalizowanej pomocy państwa a kobiety sobie jakoś radziły. Może nie dajesz szansy tym, którzy tego chcą i nawet ich nie zauważasz?

Elede napisał/a:
Roxann napisał/a:
SM napisał/a:

W takim razie dlaczego napisałaś, że nie jesteś w stanie stworzyć trwałego związku i czy faktycznie tak jest czy czynniki zewnętrzne dotychczas stały na przeszkodzie?

Nie chodzi chyba o czynniki zewnętrzne. Myślałam nad tym i dochodzę do wniosku, że problem tkwi we mnie - w moich deficytach emocjonalnych. Pisałam o tym, że przyciągam ludzi "po przejściach" bo z nimi od razu łapię lepszy kontakt, mamy więcej wspólnego i jakoś tak znajomość zaczyna rozwijać. Przecież nikt na czole nie ma napisanego, że np. wychowywał w rozbitej rodzinie, albo jest z domu dziecka, a potem okazuje się, że wszystkich tych facetów łączy jakiś wspólny mianownik. Najczęściej jest to rozbita rodzina i na drugim biegunie - ponadprzeciętna inteligencja i zaradność życiowa. Jednak jak się spotkają dwie takie osoby, z bagażem doświadczeń itd., to raczej marne szanse by powstał z tego stabilny związek, prędzej czy później jakiś trup z tej szafy wylezie i wszystko szlag trafia hmm

Wiesz co, z tym to bym polemizowała. To nie jest tak, że trudne dzieciństwo determinuje to, że nigdy nie ułożysz sobie życia. Kluczem jest przepracowanie traum, raczej na terapii, bo intelektualnie jesteś w stanie sobie wyjaśnić, ale chodzi o emocje, niestety o rozgrzebanie tej zaropiałej rany, przepłakanie, wykłócenie się ze sobą, z losem/Bogiem, wyzłoszczenie się, uzyskanie też pomocy od innej, żywej, współczującej istoty, być może terapeuty, być może ludzi w terapii grupowej. Sama jestem tego przykładem, też się kiedyś uważałam za kosmitę, który nigdy nie będzie miał własnej rodziny. Terapia mi to umożliwiła, choć też nigdy nie jest to gwarancja wiecznej szczęśliwości ani magiczne pyk pyk, i wszystkie problemy znikają. Raczej masz narzędzia, jak sobie radzić z  problemami, z wnętrza i ze świata.

Więc jeśli spotkają się dwie osoby po przejściach, ale mają to przepracowane to moim zdaniem jest szansa na dobry związek. A tutaj - zachowanie typu zatajenie dziecka- no wybacz, dojrzałe zachowanie to nie jest. Metryka nie ma tu nic do rzeczy. miarą dojrzałości jest radzenie sobie konstruktywnie z problemami, dobra komunikacja, dobre zarządzanie swoimi emocjami, znajomość siebie, swoich zranień, deficytów ale też i mocnych stron. Tobie Roxann na pewno nie brakuje wielu atutów, ale po stronie słabości to właśnie u Ciebie będą emocje i pewna niechęć którą zauważyłam, żeby iść w stronę terapii.

Dobrze napisane, ale jeszcze bym dodał, że przeintelektualizowanie(uff! długi ten wyraz) przeszkadza w dojściu do głosu instynktów, które decydują o kojarzeniu się w pary. Inni znowu mają ten problem, że instynkty nimi rządzą zbyt silnie.

Posty [ 66 do 130 z 571 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » "Nie potrafiłem Ci wczesniej o tym powiedzieć" - kłamstwo w związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024