Nie ma lepszych i gorszych miejsc do poznawania się, gdy się umie rozmawiać i ocenić człowieka, to bardziej sprawa doświadczenia i wyczucia niż miejsca
Jeszcze jak chodziłem do szkoły, to zaczeła do mnie pisać taka dziewczyna ze szkoły. Nie spodobała mi się z wyglądu więc nie interesowałem się nią. Chyba nie była tą jedyną.
No właśnie nie ma chyba sprawdzonej recepty na to gdzie i kiedy kogoś poznać. Tak jak czasem rodzina mi gada" weź gdzieś pojedź i znajdź sobie dziewczyne" do niedawno mnie drażniły takie teksty ale teraz nie słucham tego bo niby co mam jechać do klubu czekać np. przy barze i jak każda która podejdzie to mam ją zaczepiać i bezpośrednio pytać czy się ze mną umów? Dla mnie to słabo by wyglądało a większość pewnie pomyślałaby od razu że jestem desperatem a mi nie o to chodzi , w sumie ja też bym tak pomyślał no może jedna dziewczyna na ileś by się zgodziła ale przecież nie o to tu chodzi .Ja odbieram to tak że jak mi gadają o znalezieniu kogoś to tak jakbym miał iść do sklepu i wybrał sobie dziewczynę która najbardziej mi się podoba a przecież nie o to tu chodzi .Według mnie przede wszystkim liczy się pierwsze wrażenie ,ten kontakt wzrokowy to chyba po tym można poznać czy ktoś jest nami zainteresowany a nie zmuszanie kogoś do kontaktu ze mną tak mi się poprostu wydaje.Wiesz kolego Lukis obserwując to co dzieje się na portalach randkowych I w realu głównym czynnikiem na poznanie kogoś jest właśnie pierwsze wrażenie i zainteresowanie swoją osobą bo pytanie się od razu o spotkanie prawie nigdy się nie uda bo ja też nie chciałbym żeby przy pierwszej rozmowie ktoś proponował mi randkę. Pomyśl Lukis czy jakbyś poszedł np.do jakiegoś urzędu coś załatwić i tam pani znienacka chciałaby się z Tobą umówić to od razu byś się zgodził ? Ja osobiście wolałbym z taką osobą najpierw porozmawiać na inny temat żeby zobaczyć czy ta osoba wogóle mnie czymś zainteresować. A tobie Ajko dziękuję za zrozumienie bo rozumiesz mój tok myślenia i tak jak pisałem to nie jest ze mną tak że ja szukam kogoś na siłę żeby poprostu zabić poczucie braku kogoś przy sobie i uciszyć gadanie innych.Wiem że to rodzina i troszczą się o mnie ale mnie to w pewien sposób krzywdzi i dołuje a przecież nie o to w tym wszystkim chodzi.Ja poprostu od jakiegoś roku czuję w sercu pustkę i zaczynam czuć potrzebę posiadania bliskiej memu sercu osobie z którą będę na dobre i na złe , której będę mógł dać wsparcie i będziemy mogli razem cieszyć się z życia i z pewnością nie jest to poszukiwanie żeby samoocena mi wzrosla bo to nie ma dla mnie znaczenia bo ja nie należę do osób którym samotność odpowiada i naprawdę nie życzę tego nikomu chyba że ktoś świadomie wybrał życie w samotności ale to już indywidualna sprawa.
Mariusz 28 A tutaj pisałeś do kogoś?
A kogo masz na myśli?
A kogo masz na myśli?
Samotne kobiety, jedna koleżanka pisała wcześniej że są tutaj takie.
Tak kojarzę,prywatnie nie pisałem , tylko tu na forum , jest u taka dziewczyna która nie była w poważnym związku ale nie będę zdradzał szczegółów, z resztą jak odszukasz to znajdziesz ten wątek . Zapytałem tylko skąd jest i odpisała ze z Krakowa a ja jestem z okolic Torunia więc odległość jest duża dlatego nie ma sensu podchodzić to tematu
Oj, się Panowie kręcicie w kółko, jak << nie powiem co>> w przerębli Poszukajcie trochę głębiej, bo wspomniana Koleżanka nie jest chyba jedyną samotną osobą na forum
Dokładnie, więcej działania, mniej gadania Są/były pary, ktore tutaj się poznały, forum to dobre miejsce na poznanie kogoś, jak zresztą każde inne.
270 2020-01-21 16:53:47 Ostatnio edytowany przez Lukis (2020-01-21 18:17:39)
Tak kojarzę,prywatnie nie pisałem , tylko tu na forum , jest u taka dziewczyna która nie była w poważnym związku ale nie będę zdradzał szczegółów, z resztą jak odszukasz to znajdziesz ten wątek . Zapytałem tylko skąd jest i odpisała ze z Krakowa a ja jestem z okolic Torunia więc odległość jest duża dlatego nie ma sensu podchodzić to tematu
Mariusz 28 Więc musimy próbować.
Wiem że samym gadaniem nic samo nie przyjdzie więc probójmy
Lukis, Ty zadajesz cały czas dokładnie takie same pytania. Nie wyciągasz żadnych wniosków z tego, co Ci się tutaj pisze, a to bardzo słabo o Tobie świadczy, bo pokazuje, że w ewentualnym kontakcie z dziewczyną będzie tak samo.
Poza tym jesteś takim zagubionym małym chłopcem. Jak chcesz się umówić z dziewczyną, to najpierw musisz popracować nad sobą. Dziewczyna woli faceta który jej oznajmi, że dzisiaj idą do kina niż takiego, który niepewnym głosem zarzuci jakąś propozycją, po czym się wycofa, żeby ona sobie czegoś złego o nim nie pomyślała. Musisz dojść do tego, czego Ty sam chcesz i zacząć to wyrażać.Rozmawiać z kobietami możesz wszędzie gdzie tylko chcesz i możesz zagadywać do jakich chcesz. Nawet jeżeli uważasz, że nie masz u nich szans, zawsze to jakieś doświadczenie dla Ciebie.
I przestań się zachowywać, jakby to był koniec świata, masz DOPIERO 21 lat. Wszystko przed Tobą. I tak jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że jeżeli stworzysz w tym roku jakiś związek, to on przetrwa choćby do ślubu. Po prostu młodość rządzi się innymi prawami. Więc korzystaj póki masz okazję.Ja tylko dodam, że i panowie i panie, które w związku nie są, idealizują życie w parze, a wcale tak kolorowo nie jest. Mamy ogólnie jakiś mega kryzys związkowy, a przynajmniej ja taki widzę po mojej relacji i też po relacjach moich znajomych. Nie znam praktycznie nikogo, kto byłby w takim prawdziwie szczęśliwym związku bez problemów i miałby sielankę, która Wam się tutaj marzy. Praktycznie przy każdej rozmowie z przyjaciółmi w związkach słyszę o tym, że są jakieś problemy, że w związku znowu dołek, że pracują nad sobą, mają problem z dogadaniem się. I to przy różnym stażu związku od kilku miesięcy do kilku lat, a nawet pary już po ślubie. Mam wrażenie, że coraz więcej osób będąc singlami do 22-23 roku życia bierze potem pierwszą osobę, która się nawinie i chce próbować tworzyć związek i tak sobie razem trwają, chociaż średnio się ze sobą dogadują i gdyby mieli wyższą samoocenę i więcej wiary w siebie, to już dawno by olali reanimowanie trupa i szukali czegoś lepszego. A tak to w imię tych lat samotności wolą się męczyć i nawet brać ślub wiedząc, że to nie jest to, czego szukali.
Takiego związku chcecie, Panowie? Jeżeli nie, to trzeba pracować nad sobą. Pań też to się tyczy oczywiście, ale widzę, że tu jest jednak przewaga samotnych panów
O Matko, jestem pod niesamowitym wrażeniem.
Czytałem ten post 2 razy, i sam w życiu nie ująłbym tego lepiej. Aż nieprawdopodobne że tak mądre i prawdziwe stwierdzenia można było zmieścić w tak krótkim tekście.
Taka rada dla Panów Luki i Mariusz28 - wydrukujcie sobie ten powyższy post, i wkuwajcie go na pamięć. To aż dziwne że to kobieta napisała, zwykle do takich wniosków dochodzą faceci mający bardzo duże doświadczenie z kobietami.
Ludzie poznaja sie sytuacyjnie. W pracy, na wolontariacie, przez znajomych, na zajeciach jakis.
To jest istotna uwaga i jednocześnie sugestia, czemu współcześnie ludziom trudniej się dobrać w pary.
Zauważcie, że obecnie mamy coraz większą kontrolę nad naszym życiem, co oznacza, że nie dajemy często zaistnieć różnego typu "sytuacjom". Może dla niektórych brzmi to niewyobrażalnie, ale powiększa się grupa ludzi, w życiu których sytuacje, o których piszesz prawie nie zachodzą. Mają oni swoje zamknięte grono ludzi, których znają, swoją pracę, czasem nawet pozbawioną kontaktu z innymi, swoją codzienną rutynę w której nie zachodzi nic nowego. I to wcale nie musi oznaczać, że ci ludzie wyłącznie siedzą w domu - mogą uprawiać sporty, mogą mieć własne pasje, ale to wcale nie zwiększa ich szansy na poznanie innych. Dziś nawet jak coś się robi wspólnie, to często oznacza to, że jest grupa w której każdy robi coś indywidualnie. Zauważcie, jak zazwyczaj zawiązują się znajomości pomiędzy obcymi osobami: z niewiedzy. Trafiam w obce sobie środowisko, muszę się w nim szybko odnaleźć, więc zaczynam rozmawiać z ludźmi. Tak było dotąd. Dziś możemy sobie pozwolić by częściej unikać obcych sobie środowisk, a nawet jak w takie trafimy, możemy zdobywać wiedzę o nim bez interakcji z innymi. I to powoduje, że tzw. "sytuacje" są coraz większą rzadkością.
Dziś możemy sobie pozwolić by częściej unikać obcych sobie środowisk, a nawet jak w takie trafimy, możemy zdobywać wiedzę o nim bez interakcji z innymi. I to powoduje, że tzw. "sytuacje" są coraz większą rzadkością.
Dokładnie tak jest. Nawet w zupełnie obcym otoczeniu często praktycznie nie ma powodu by kogokolwiek o cokolwiek pytać lub poprosić , przynajmniej dopóki smartfon się nie rozładuje
Może dla ludzi otwartych to nie jest przeszkodą w nawiązywaniu relacji, bo oni i tak będą mieli naturalność w tym, że w jakimś sensie zbliżają się do ludzi w różnych okolicznościach, ale osoby wycofane czy z małą motywacją do nawiązywania kontaktów stają trochę ofiarami takiego modelu społeczeństwa.
Jeśli cały świat zamyka się w smartfonie, który zaczyna być wtedy zastępstwem międzyludzkich kontaktów, robi się nieciekawie Jako posiadacz zwykłego telefonu, niezmierną rzyjemnośc sprawia mi odezwanie się do drugiego człowieka na ulic, w sklepie czy gdziekolwiek indziej. Choćby pytajac o drogę czy o najbliższą ugługe w obcym mieście
Niestety ale psychika mi się pogorszyła i nie jestem w stanie nic z tym robić aby poznać kogoś. Zacząłem dużo o tym myśleć co mogę zrobić no i niestety nie potrzebnie bo skutki nie są dobre.