Do związku potrzebne jest wspólne pasje, hobby, zamiłowania czy może też być ktoś co ma inne odmienne i się w zakocha w nas?
66 2019-12-30 18:55:19 Ostatnio edytowany przez Lukis (2019-12-30 18:56:02)
Poszukaj powaznego biura matrymonialnego, oni poszukaja ci partnerki gotowej na powazny zwiazek, bedziesz od razu rozmawial z osoba zainteresowana w znalezieniu meza, przeskoczysz kilka etapow poznawania, zaczynania rozmwy itd itp
Masz trochę racji. Choć może aktualny "zjazd" tego naszego forum ma związek z okresem świąteczno-noworocznym, gdy więcej ludzi niż normalnie wpada w doły z powodu samotności czy nieudanych związków.
No nie wiem. Moja obserwacja dotyczy okresu pół roku wstecz. A może nawet całego roku 2019. Mam też ogląd innych forów. Byli tam inteligentni ludzie, którzy inspirowali ciekawe dyskusje. Gdzieś się wynieśli ustępując miejsca jakimś nudziarzom.
Czaty to już w ogóle. Czasem próbowałem tam wejść, ale wytrzymuję ze 2 minuty. Może to przez moją niechęć do smalltalku, którego jest tam pełno.
Zgadzam się, że na tinderach/sympatiach tym bardziej tego nie uświadczysz. Szkoda, że nie istnieje portal randkowo-dyskusyjny dla inteligentnych Polegałby na tym, że codziennie moderacja rzucałaby jakiś ciekawy temat do debaty, rozwijałaby się dyskusja, a my byśmy się zauroczali w autorach i autorkach błyskotliwych wypowiedzi i ciętych ripost...
69 2019-12-30 19:11:30 Ostatnio edytowany przez illuminati_jews_reptilian (2019-12-30 19:27:43)
niepodobna napisał/a:Masz trochę racji. Choć może aktualny "zjazd" tego naszego forum ma związek z okresem świąteczno-noworocznym, gdy więcej ludzi niż normalnie wpada w doły z powodu samotności czy nieudanych związków.
No nie wiem. Moja obserwacja dotyczy okresu pół roku wstecz. A może nawet całego roku 2019. Mam też ogląd innych forów. Byli tam inteligentni ludzie, którzy inspirowali ciekawe dyskusje. Gdzieś się wynieśli ustępując miejsca jakimś nudziarzom.
Czaty to już w ogóle. Czasem próbowałem tam wejść, ale wytrzymuję ze 2 minuty. Może to przez moją niechęć do smalltalku, którego jest tam pełno.
Zgadzam się, że na tinderach/sympatiach tym bardziej tego nie uświadczysz. Szkoda, że nie istnieje portal randkowo-dyskusyjny dla inteligentnych
Polegałby na tym, że codziennie moderacja rzucałaby jakiś ciekawy temat do debaty, rozwijałaby się dyskusja, a my byśmy się zauroczali w autorach i autorkach błyskotliwych wypowiedzi i ciętych ripost...
To byłby raj dla sapioseksualistów, tylko że jest drobny problem. Jest ich może promil promila promili w społeczeństwie.
@Niepodobna
Zgadzam się że normalna dyskusja w której obie strony wymieniają się ideami, doświadczeniami itd. stoi na zdecydowanie wyższym poziomie niż wysyłanie zdjęcia członków, bezpośrednie pytania, lub rozmowy zaczynające się od "hej, cześć". Tylko z pisaniem na forach też jest pewien problem. Co z tego że obie osoby piszą ciekawie itd. jeśli nie mają motywacji by poznawać kogoś bliżej. Do czego zmierzam, jeśli ktoś wchodzi na sympatię, tinder itd. to jednak w celu i z motywacją by kogoś znaleźć, a przez pisanie np. tutaj to już niekoniecznie. Można oczywiście użyć pw i zaczepiać ale druga strona może nie być w ogóle zainteresowana odpowiedzią albo traktować to jako zaproszenie do tylko dyskusji a nie bliższej znajomości. Oczywiście to tego nie wyklucza ale droga jest jednak trochę dłuższa.
Poszukaj powaznego biura matrymonialnego, oni poszukaja ci partnerki gotowej na powazny zwiazek, bedziesz od razu rozmawial z osoba zainteresowana w znalezieniu meza, przeskoczysz kilka etapow poznawania, zaczynania rozmwy itd itp
Otóż to. Po coś te biura matrymonialne jednak powstały.
No łatwo nie będzie chyba znaleźć kogoś jeszcze na zawsze.
znam tu w stanach faceta, gosciu mial ok 40-stki, pojechal do Polski, znalazl biuro matrymonialne, poszedl powiedzial zeby mu znalezli zone, koniecznie chce zeby byla po medycynie, znalezli, sa malzenstwem od 20 lat
Ja chce normalnie w realnym świecie poznać zakochać się a tu nic nie widzę
Hmmm myślę że może się tobie przydać. Sam się miałem za to zabrać.
Ja chce normalnie w realnym świecie poznać zakochać się a tu nic nie widzę
Ile nowych ludzi, w tym kobiet, poznałeś w ciągu 2019 roku?
W realu żeby nie było, że na fejsach.
Ja też szukam poważnego związku i co nic .Zaraz stuknie mi 30 i nie chciałbym zostać starym kawalerem ale narazie nic na to nie wskazuje żebym kogoś znalazł.Przegladajac profile kobiet na forach większość z nich pisze że chcą normalnego ,wiernego faceta z ktorym zbudują stabilny związek a ja tego właśnie chcę a jednak nic z tego .Czy naprawdę każda z tych dziewczyn dostaje tyle wiadomości że mogą sobie przebierać bez końca?Pisałem nawet do malo urodziwych (kompletnie nie w moim typie) zeby sprawdzic odzew i to samo wiec nie wiem jak to rozumiec?Czy te kobiety same nie wiedza czego chcą bo już trochę gubię się w tym
Jedną dziewczynę i to nie polke chciałem się spotkać ona też i nagle napisała że nie ma czasu więc od tamtej pory nie mam kontaktu i ja nic nie piszę.
77 2019-12-31 12:16:48 Ostatnio edytowany przez illuminati_jews_reptilian (2019-12-31 12:18:34)
Jedną dziewczynę i to nie polke chciałem się spotkać ona też i nagle napisała że nie ma czasu więc od tamtej pory nie mam kontaktu i ja nic nie piszę.
I prawidłowo, nic na siłę. Wola chęci utrzymania znajomości musi być po obu stronach. Tego kwiatu jest pół światu.
Ja też szukam poważnego związku i co nic .Zaraz stuknie mi 30 i nie chciałbym zostać starym kawalerem ale narazie nic na to nie wskazuje żebym kogoś znalazł.Przegladajac profile kobiet na forach większość z nich pisze że chcą normalnego ,wiernego faceta z ktorym zbudują stabilny związek a ja tego właśnie chcę a jednak nic z tego .Czy naprawdę każda z tych dziewczyn dostaje tyle wiadomości że mogą sobie przebierać bez końca?Pisałem nawet do malo urodziwych (kompletnie nie w moim typie) zeby sprawdzic odzew i to samo wiec nie wiem jak to rozumiec?Czy te kobiety same nie wiedza czego chcą bo już trochę gubię się w tym
Uświadomię ciebie ale tak, one otrzymują setki wiadomości. W ramach eksperymentu możesz sam sprawdzić.
Jak odmawia się spotkanie bez okoliczności czy tam powodu to znaczy że nie ma zainteresowania więc ja sam się starał nie będę.
Chyba sie muszę z wami zgodzić. Będąc na jednym z portali ogłoszeniowych weszłem w dzial matrymonialny i tam były wyszczególnione rubryki w których pań które szukają panów było 85 anonsów a panów które szukają pań było 270 więc wniosek jest prosty. Czyli na to wychodzi że prawdopodobieństwo umówienia się z kobietą z takiego portalu jest bardzo małe i chyba nie co robić sobie nadziei bo jak mają taki wybór to mogą przebierać do woli
80 2020-01-01 13:17:09 Ostatnio edytowany przez Lukis (2020-01-01 13:18:00)
Wiele razy widziałem pary co chłopak jest przystojny to i dziewczyna jest ładna. Zastanawia mnie fakt czy masz szanse jakiekolwiek u ładnych dziewczyn? Czy zostaje mi przebierać, gustować u tych mniej lub jeszcze mało urodziwych
Ja też się nad tym zastanawiam i też zaobserwowałem że w większości spotkane pary dobierają się podobnie do wyglądu ale nie zawsze bo czasem widuję pary że facet nie dość że nie jest urodziwy,czesto niższy od partnerki to jeszcze jest niechlujnie ubrany a idzie z dziewczyną która wygląda jak modelka więc jak to jest możliwe? Czy taki facet ma dobra bajerę czy coś innego że taka laska na niego poleci?Przecież taka dziewczyna może mieć każdego na skinienie więc nie wiem do końca jak postępować z kobietami . Ja znowu nie raz slyszę od rodziny i niektórych znajomych teksty "czemu taki fajny chlopak nie ma dziewczyny ?" Jak to słyszę to strasznie mnie to irytuje i nie wiem co mam odpowiedzieć a nie uwazam sie za jakiegos brzydala więc próbuję sie z kimś umówić i nic czyli na to wychodzi ze nie jestem zbyt atrakcyjny dla kobiet dlatego na siłe nie bede nikogo szukał .Może któraś z pań się wypowie jak to widzicie że niektórzy mniej atrakcyjni mają większe powodzenie niż Ci "ładniejsi"?Czy to facet zawsze musi latać za kobietą?
No bo właśnie nie wiem jak do tego podchodzić czy zagadywać do takich czy nie
Ja też tak często mam i nie wiem czy dobrze robię ale jak widzę ładna dziewczynę to często sobie odpuszczam bo zaraz myślę że napewno jest już zajęta a wiem że to błąd ale ciężko z tym walczyć
Te mniej urodziwe też są bardzo fajne nawet może lepsze.
Wiem o tym ale chyba każdy facet patrzy najpierw na wygląd i ta mniej atrakcyjna schodzi na drugi plan a moze naprawde warto spojrzeć na to z innej perspektywy?
Trzeba takim dziewczynom dać szanse, poznać a nie odrzucać chyba.
Tak ,tylko czy chciałbyś nawiązać znajomość z dziewczyną która nie jest dla Ciebie atrakcyjna?Wiem że wygląd to drugoplanowa rzecz ale chyba każda para musi być atrakcyjna dla siebie nawzajem tak przynajmniej sądzę bo chyba od tego zaczyna się znajomość
88 2020-01-01 16:08:48 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-01 16:09:17)
Ja też tak często mam i nie wiem czy dobrze robię ale jak widzę ładna dziewczynę to często sobie odpuszczam bo zaraz myślę że napewno jest już zajęta a wiem że to błąd ale ciężko z tym walczyć
Czy dobrze rozumiem? Jak widzisz ładną, to sobie odpuszczasz, bo uważasz, że i tak nie masz szans, za to zawracasz głowę tym, które i tak nie są dla Ciebie zbyt atrakcyjne, bo tu byś może szanse miał? To toksyczne, nieuczciwe i jest normalnym draństwem. Mam nadzieję, że rozumiem źle.
Mariusz 28 napisał/a:Ja też tak często mam i nie wiem czy dobrze robię ale jak widzę ładna dziewczynę to często sobie odpuszczam bo zaraz myślę że napewno jest już zajęta a wiem że to błąd ale ciężko z tym walczyć
Czy dobrze rozumiem? Jak widzisz ładną, to sobie odpuszczasz, bo uważasz, że i tak nie masz szans, za to zawracasz głowę tym, które i tak nie są dla Ciebie zbyt atrakcyjne, bo tu byś może szanse miał? To toksyczne, nieuczciwe i jest normalnym draństwem. Mam nadzieję, że rozumiem źle.
Co koleżanka radzi w takiej sytuacji?
90 2020-01-01 16:27:53 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-01-01 16:31:00)
Mariusz 28 napisał/a:Ja też tak często mam i nie wiem czy dobrze robię ale jak widzę ładna dziewczynę to często sobie odpuszczam bo zaraz myślę że napewno jest już zajęta a wiem że to błąd ale ciężko z tym walczyć
Czy dobrze rozumiem? Jak widzisz ładną, to sobie odpuszczasz, bo uważasz, że i tak nie masz szans, za to zawracasz głowę tym, które i tak nie są dla Ciebie zbyt atrakcyjne, bo tu byś może szanse miał? To toksyczne, nieuczciwe i jest normalnym draństwem. Mam nadzieję, że rozumiem źle.
Myślę, że dobrze rozumujesz, niepodobna. Ten motyw, że „lepsza” pewnie zajęta, więc biorę „gorszą” często się tu pojawia, ale dla równowagi także w wypowiedziach kobiet.
Niestety wielu interesujących facetów tak postępuje. W efekcie można mieć pewność, że zaczepią Cię po prostu bezczelne buce albo narcyzi, którzy uważają, że tylko czekasz aż okażą Ci odrobinę swojej uwagi i będziesz im za to wdzięczna ;-)
Mojego faceta sama zaczepiłam, bo go z kimś pomyliłam, ale on twierdzi, że sam nigdy nie zdecydowałby się do mnie zagadać i tylko mnie obserwował z oddali. A to jest świetny, normalny, przystojny facet.
PS.
niepodobna napisał/a:Mariusz 28 napisał/a:Ja też tak często mam i nie wiem czy dobrze robię ale jak widzę ładna dziewczynę to często sobie odpuszczam bo zaraz myślę że napewno jest już zajęta a wiem że to błąd ale ciężko z tym walczyć
Czy dobrze rozumiem? Jak widzisz ładną, to sobie odpuszczasz, bo uważasz, że i tak nie masz szans, za to zawracasz głowę tym, które i tak nie są dla Ciebie zbyt atrakcyjne, bo tu byś może szanse miał? To toksyczne, nieuczciwe i jest normalnym draństwem. Mam nadzieję, że rozumiem źle.
Co koleżanka radzi w takiej sytuacji?
Ewentualne odmowy przestać traktować jak koniec świata i zacząć startować do tych dziewczyn, które rzeczywiście Ci się podobają zamiast mieszać w głowach tym, którymi w rzeczywistości nie jesteś zainteresowany.
niepodobna napisał/a:Mariusz 28 napisał/a:Ja też tak często mam i nie wiem czy dobrze robię ale jak widzę ładna dziewczynę to często sobie odpuszczam bo zaraz myślę że napewno jest już zajęta a wiem że to błąd ale ciężko z tym walczyć
Czy dobrze rozumiem? Jak widzisz ładną, to sobie odpuszczasz, bo uważasz, że i tak nie masz szans, za to zawracasz głowę tym, które i tak nie są dla Ciebie zbyt atrakcyjne, bo tu byś może szanse miał? To toksyczne, nieuczciwe i jest normalnym draństwem. Mam nadzieję, że rozumiem źle.
Myślę, że dobrze rozumujesz, niepodobna. Ten motyw, że „lepsza” pewnie zajęta, więc biorę „gorszą” często się tu pojawia, ale dla równowagi także w wypowiedziach kobiet.
Niestety wielu interesujących facetów tak postępuje. W efekcie można mieć pewność, że zaczepią Cię po prostu bezczelne buce albo narcyzi, którzy uważają, że tylko czekasz aż okażą Ci odrobinę swojej uwagi i będziesz im za to wdzięczna ;-)
Mojego faceta sama zaczepiłam, bo go z kimś pomyliłam, ale on twierdzi, że sam nigdy nie zdecydowałby się do mnie zagadać i tylko mnie obserwował z oddali. A to jest świetny, normalny, przystojny facet.PS.
Lukis napisał/a:niepodobna napisał/a:Czy dobrze rozumiem? Jak widzisz ładną, to sobie odpuszczasz, bo uważasz, że i tak nie masz szans, za to zawracasz głowę tym, które i tak nie są dla Ciebie zbyt atrakcyjne, bo tu byś może szanse miał? To toksyczne, nieuczciwe i jest normalnym draństwem. Mam nadzieję, że rozumiem źle.
Co koleżanka radzi w takiej sytuacji?
Ewentualne odmowy przestać traktować jak koniec świata i zacząć startować do tych dziewczyn, które rzeczywiście Ci się podobają zamiast mieszać w głowach tym, którymi w rzeczywistości nie jesteś zainteresowany.
Tylko że można też te dziewczyny traktować jako koleżankę na zawsze czy przyjaciółke?
92 2020-01-01 16:49:19 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-01 16:59:15)
niepodobna napisał/a:Mariusz 28 napisał/a:Ja też tak często mam i nie wiem czy dobrze robię ale jak widzę ładna dziewczynę to często sobie odpuszczam bo zaraz myślę że napewno jest już zajęta a wiem że to błąd ale ciężko z tym walczyć
Czy dobrze rozumiem? Jak widzisz ładną, to sobie odpuszczasz, bo uważasz, że i tak nie masz szans, za to zawracasz głowę tym, które i tak nie są dla Ciebie zbyt atrakcyjne, bo tu byś może szanse miał? To toksyczne, nieuczciwe i jest normalnym draństwem. Mam nadzieję, że rozumiem źle.
Co koleżanka radzi w takiej sytuacji?
Radzę sobie odpowiedzieć na pytanie: czy TY chciałbyś być bieda-opcją? Tańszym zamiennikiem? Rzeczą, po którą ktoś sięga, bo bliżej leżała? Chciałbyś być oszukiwany, że kobieta coś do Ciebie czuje i że jesteś dla niej atrakcyjny, a potem dowiedzieć się, że po prosto nie mogła mieć tych, co naprawdę chciała, a Ty byłeś zapychaczem? Podczas gdy twoje uczucia były szczere. A może nie być oszukiwany, tylko chciałbyś być w związku z taką wiedzą - że jesteś gorszy, ale od biedy oblecisz A może chciałbyś być wyrzucony do śmieci, gdy jednak potem znajdzie tego prawdziwego faceta, wreszcie przystojnego, inteligentnego, błystkotliwego, zaradnego, zamożnego lub wstaw cokolwiek, co chcesz
Odpowiedz sobie, a potem odwróć sytuację, i już powinieneś wiedzieć, czego robić nie wolno. Ludzie nie są zabawkami. Niezależnie od tego który numer na 10 im przydzielisz.
MagdaLena1111 napisał/a:PS.
Lukis napisał/a:Co koleżanka radzi w takiej sytuacji?
Ewentualne odmowy przestać traktować jak koniec świata i zacząć startować do tych dziewczyn, które rzeczywiście Ci się podobają zamiast mieszać w głowach tym, którymi w rzeczywistości nie jesteś zainteresowany.
Tylko że można też te dziewczyny traktować jako koleżankę na zawsze czy przyjaciółke?
Pewnie, że można.
Tylko trzeba się zdecydować czy szuka się tylko koleżeństwa i przyjaźni, czy także czegoś więcej. Poza tym racjonalizujesz, bo czy myślisz, że wśród tych, do których nie zaglądasz z powodu własnych ograniczeń, nie ma „materiału” na koleżeństwo albo przyjaźń?
94 2020-01-01 17:16:38 Ostatnio edytowany przez Lukis (2020-01-01 17:23:20)
Lukis napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:PS.
Ewentualne odmowy przestać traktować jak koniec świata i zacząć startować do tych dziewczyn, które rzeczywiście Ci się podobają zamiast mieszać w głowach tym, którymi w rzeczywistości nie jesteś zainteresowany.
Tylko że można też te dziewczyny traktować jako koleżankę na zawsze czy przyjaciółke?
Pewnie, że można.
Tylko trzeba się zdecydować czy szuka się tylko koleżeństwa i przyjaźni, czy także czegoś więcej. Poza tym racjonalizujesz, bo czy myślisz, że wśród tych, do których nie zaglądasz z powodu własnych ograniczeń, nie ma „materiału” na koleżeństwo albo przyjaźń?
Dobrze jest powiedzieć na wstępie że fajnej używa szminki czy ładnie wygląda czy to kiepskie powiedzenie?
Lukis napisał/a:niepodobna napisał/a:Czy dobrze rozumiem? Jak widzisz ładną, to sobie odpuszczasz, bo uważasz, że i tak nie masz szans, za to zawracasz głowę tym, które i tak nie są dla Ciebie zbyt atrakcyjne, bo tu byś może szanse miał? To toksyczne, nieuczciwe i jest normalnym draństwem. Mam nadzieję, że rozumiem źle.
Co koleżanka radzi w takiej sytuacji?
Radzę sobie odpowiedzieć na pytanie: czy TY chciałbyś być bieda-opcją? Tańszym zamiennikiem? Rzeczą, po którą ktoś sięga, bo bliżej leżała? Chciałbyś być oszukiwany, że kobieta coś do Ciebie czuje i że jesteś dla niej atrakcyjny, a potem dowiedzieć się, że po prosto nie mogła mieć tych, co naprawdę chciała, a Ty byłeś zapychaczem? Podczas gdy twoje uczucia były szczere. A może nie być oszukiwany, tylko chciałbyś być w związku z taką wiedzą - że jesteś gorszy, ale od biedy oblecisz
A może chciałbyś być wyrzucony do śmieci, gdy jednak potem znajdzie tego prawdziwego faceta, wreszcie przystojnego, inteligentnego, błystkotliwego, zaradnego, zamożnego lub wstaw cokolwiek, co chcesz
![]()
Odpowiedz sobie, a potem odwróć sytuację, i już powinieneś wiedzieć, czego robić nie wolno. Ludzie nie są zabawkami. Niezależnie od tego który numer na 10 im przydzielisz.
Ja uważam że jest dużo facetów którzy właśnie w ten sposób funkcjonują.
Są zamiennikiem dla Pani która się wyszalała za młodu i w pewnym momencie potrzebuje stabilizacji więc bierze takiego dobrego bez powodzenia faceta a najgorsze jest to że ci faceci są ślepi i naprawdę wierzą że ich związek jest oparty na miłości, to naprawdę przykre.
Poza tym piszesz tak jakby ktoś miał wybór, są tacy faceci którzy mają albo wybór życia w samotności aż do śmierci albo życia jako taki właśnie zamiennik, nie ma takiej opcji aby każdy był szczęśliwy niestety.
niepodobna napisał/a:Lukis napisał/a:Co koleżanka radzi w takiej sytuacji?
Radzę sobie odpowiedzieć na pytanie: czy TY chciałbyś być bieda-opcją? Tańszym zamiennikiem? Rzeczą, po którą ktoś sięga, bo bliżej leżała? Chciałbyś być oszukiwany, że kobieta coś do Ciebie czuje i że jesteś dla niej atrakcyjny, a potem dowiedzieć się, że po prosto nie mogła mieć tych, co naprawdę chciała, a Ty byłeś zapychaczem? Podczas gdy twoje uczucia były szczere. A może nie być oszukiwany, tylko chciałbyś być w związku z taką wiedzą - że jesteś gorszy, ale od biedy oblecisz
A może chciałbyś być wyrzucony do śmieci, gdy jednak potem znajdzie tego prawdziwego faceta, wreszcie przystojnego, inteligentnego, błystkotliwego, zaradnego, zamożnego lub wstaw cokolwiek, co chcesz
![]()
Odpowiedz sobie, a potem odwróć sytuację, i już powinieneś wiedzieć, czego robić nie wolno. Ludzie nie są zabawkami. Niezależnie od tego który numer na 10 im przydzielisz.Ja uważam że jest dużo facetów którzy właśnie w ten sposób funkcjonują.
Są zamiennikiem dla Pani która się wyszalała za młodu i w pewnym momencie potrzebuje stabilizacji więc bierze takiego dobrego bez powodzenia faceta a najgorsze jest to że ci faceci są ślepi i naprawdę wierzą że ich związek jest oparty na miłości, to naprawdę przykre.Poza tym piszesz tak jakby ktoś miał wybór, są tacy faceci którzy mają albo wybór życia w samotności aż do śmierci albo życia jako taki właśnie zamiennik, nie ma takiej opcji aby każdy był szczęśliwy niestety.
No nie chciałbym być sam całe życie więc mnie nie straszcie.
97 2020-01-01 20:59:02 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-01 21:02:41)
niepodobna napisał/a:Lukis napisał/a:Co koleżanka radzi w takiej sytuacji?
Radzę sobie odpowiedzieć na pytanie: czy TY chciałbyś być bieda-opcją? Tańszym zamiennikiem? Rzeczą, po którą ktoś sięga, bo bliżej leżała? Chciałbyś być oszukiwany, że kobieta coś do Ciebie czuje i że jesteś dla niej atrakcyjny, a potem dowiedzieć się, że po prosto nie mogła mieć tych, co naprawdę chciała, a Ty byłeś zapychaczem? Podczas gdy twoje uczucia były szczere. A może nie być oszukiwany, tylko chciałbyś być w związku z taką wiedzą - że jesteś gorszy, ale od biedy oblecisz
A może chciałbyś być wyrzucony do śmieci, gdy jednak potem znajdzie tego prawdziwego faceta, wreszcie przystojnego, inteligentnego, błystkotliwego, zaradnego, zamożnego lub wstaw cokolwiek, co chcesz
![]()
Odpowiedz sobie, a potem odwróć sytuację, i już powinieneś wiedzieć, czego robić nie wolno. Ludzie nie są zabawkami. Niezależnie od tego który numer na 10 im przydzielisz.Ja uważam że jest dużo facetów którzy właśnie w ten sposób funkcjonują.
Są zamiennikiem dla Pani która się wyszalała za młodu i w pewnym momencie potrzebuje stabilizacji więc bierze takiego dobrego bez powodzenia faceta a najgorsze jest to że ci faceci są ślepi i naprawdę wierzą że ich związek jest oparty na miłości, to naprawdę przykre.Poza tym piszesz tak jakby ktoś miał wybór, są tacy faceci którzy mają albo wybór życia w samotności aż do śmierci albo życia jako taki właśnie zamiennik, nie ma takiej opcji aby każdy był szczęśliwy niestety.
Ależ oczywiście, są też kobiety, które w taki sposób traktują mężczyzn, dlatego pytam autora, czy chciałby być na tym miejscu. A jeśli by nie chciał, to nie wypada robić innym, czego by się samemu nie chciało.
Piszę, jakby każdy miał wybór, bo każdy go ma. Nikt nie musi tkwić w związku, w którym jest zamiennikiem, ani też samemu na tej zasadzie wybierać. Samotność bywa trudna, ale czasem jest jedynym uczciwym - wobec siebie i innych - rozwiązaniem, przynajmniej na danym etapie życia.
Czy jeśli, powiedzmy, nie mam szczęścia w życiu, to to upoważnia mnie do krzywdzenia innych w celu zaspokojenia swoich potrzeb? No nie sądzę. I stąd temat, bo odniosłam wrażenie, że autor już zaczyna taką postawę racjonalizować i usprawiedliwiać swoim retorycznym pytaniem. Bo się należy? No nie, nic się nikomu nie należy z urzędu.
I o ile jeszcze można się zgodzić samemu być 'bieda-opcją', jeśli dla kogoś bycie z kimś jest ważniejsze od godności (w ten sposób i tak unieszczęśliwi siebie, ale przynajmniej tylko siebie), to oszukiwanie innych, gdy to oni są tymi opcjami, uważam za niedopuszczalne.
Osobiście nie poszłabym na żaden z takich układów, ale drugi jest gorszy, bo krzywdzi drugiego człowieka.
W porządku jest tylko 'startować' do takich osób, którymi jest się faktycznie zainteresowanym i możliwość porażki wliczyć w koszta - albo żyć samemu. Wszystko inne to piętrzenie kłamstw, jak nie wobec innych ludzi, to siebie samego.
Tak, nie wszyscy będą szczęśliwi. Tak już jest. Ale też nie warto przedwcześnie się stawiać po stronie tych którym nie wyszło.
niepodobna napisał/a:Mariusz 28 napisał/a:Ja też tak często mam i nie wiem czy dobrze robię ale jak widzę ładna dziewczynę to często sobie odpuszczam bo zaraz myślę że napewno jest już zajęta a wiem że to błąd ale ciężko z tym walczyć
Czy dobrze rozumiem? Jak widzisz ładną, to sobie odpuszczasz, bo uważasz, że i tak nie masz szans, za to zawracasz głowę tym, które i tak nie są dla Ciebie zbyt atrakcyjne, bo tu byś może szanse miał? To toksyczne, nieuczciwe i jest normalnym draństwem. Mam nadzieję, że rozumiem źle.
Myślę, że dobrze rozumujesz, niepodobna. Ten motyw, że „lepsza” pewnie zajęta, więc biorę „gorszą” często się tu pojawia, ale dla równowagi także w wypowiedziach kobiet.
Niestety wielu interesujących facetów tak postępuje. W efekcie można mieć pewność, że zaczepią Cię po prostu bezczelne buce albo narcyzi, którzy uważają, że tylko czekasz aż okażą Ci odrobinę swojej uwagi i będziesz im za to wdzięczna ;-)
Mojego faceta sama zaczepiłam, bo go z kimś pomyliłam, ale on twierdzi, że sam nigdy nie zdecydowałby się do mnie zagadać i tylko mnie obserwował z oddali. A to jest świetny, normalny, przystojny facet.
Tak, bezczelne buce i narcyzi nigdy problemu z zaczepianiem nie mają, ale tu raczej nie ma podziału na atrakcyjne i mniej, takie typy po prostu mają wdrukowaną butę i to działa w stosunku do wszystkich.
Fajni faceci to często ci mniej śmiali - zgodzę się, jednak w nieśmiałości znów jest ta pułapka, że nie wiadomo, czemu się zdecydował (o ile to zrobił), skoro zwykle ma problem ; )
Przyznam, że nie rozumiem, jak można zaczepiać 'gorszych' zamiast 'lepszych', już lepiej wcale.
Akurat ja nie zaobserwowałam takiej reguły, że ciekawszymi mężczyznami byli ci, z którymi sama nawiązałam kontakt, działało to raczej randomowo. Ale ci bardziej cisi i stonowani byli ciekawsi od pewnych siebie i ekstrawertycznych, to tak.
Może mamy zbyt wysokie gusta? Jeżeli nie jesteśmy super przystojni.
Może mamy zbyt wysokie gusta? Jeżeli nie jesteśmy super przystojni.
Jeżeli jako atrakcyjne klasyfikujesz tylko dziewczyny o urodzie gwiad filmowych i modelek i wystylizowane na co dzień jak na występ, to może coś być na rzeczy.
Lukis napisał/a:Może mamy zbyt wysokie gusta? Jeżeli nie jesteśmy super przystojni.
Jeżeli jako atrakcyjne klasyfikujesz tylko dziewczyny o urodzie gwiad filmowych i modelek i wystylizowane na co dzień jak na występ, to może coś być na rzeczy.
Czyli źle?
Broń Boże ja nikogo nie klasyfikuje na gorszą i lepszą kategorię bo wiadomo że każdy ma inny gust i ja napewno nie zawracalbym głowy dziewczynie tylko po to by się nią pocieszyć bo inna mnie nie chciała bo to by było normalne świństwo wobec takiej osoby .Zastanawiam się tylko czemu innym osobom jest tak łatwo kogoś poznać a mi np.wogole to nie wychodzi?
niepodobna napisał/a:Lukis napisał/a:Może mamy zbyt wysokie gusta? Jeżeli nie jesteśmy super przystojni.
Jeżeli jako atrakcyjne klasyfikujesz tylko dziewczyny o urodzie gwiad filmowych i modelek i wystylizowane na co dzień jak na występ, to może coś być na rzeczy.
Czyli źle?
Nie oceniam, czy to dobrze czy źle. Na pewno wywalone w kosmos wymagania wizualne nie zwiększają szansy na związek.
To może podpowiedz coś tak z punktu widzenia kobiety?
To może podpowiedz coś tak z punktu widzenia kobiety?
Ale co miałabym podpowiedzieć? Nie bardzo rozumiem.
Nie mam dużych wymaga. Mam strasze zamieszanie w głowie i nie wiem jak sobie z tym poradzić.
Dobra,może źle się wyraziłem. Chciałem zapytać tylko na co zwocilabys uwagę u faceta gdyby ten chciałby np.zaprosic Cię na kawę lub spacer? I co wpłynęło by na twoją decyzję żeby z nim iść lub nie ?
Ważne jak zobaczę dziewczyne pierwszy raz i będzie mi się po prostu podobać to zagadać?
Dobra,może źle się wyraziłem. Chciałem zapytać tylko na co zwocilabys uwagę u faceta gdyby ten chciałby np.zaprosic Cię na kawę lub spacer? I co wpłynęło by na twoją decyzję żeby z nim iść lub nie ?
Na co zwracam uwagę? Na pewno na podobieństwa, które dość szybko wyłapuję. Jeśli nie znam kogoś na tyle, by to widzieć lub nie, to przystanie na propozycję zależy od kontekstu tego zaproszenia, od tego, czy mi się ktoś podoba, czy sposobem bycia mnie nie irytuje, czy spodziewam się, że będzie o czym gadać, czy wyczuwam faktyczne zainteresowanie z jego strony, czy tylko szukanie kogokolwiek w swoim zasięgu. Jeśli odniosę wrażenie, że jestem 'kimkolwiek', to nic już tego nie naprawi, a znajomość nie będzie związkiem, nawet gdybym się w tym momencie czuła najbardziej samotną osobą na świecie, a on mi się naprawdę podobał. Z grubsza tak to działa. Jestem z tych uczulonych na kalkulację.
Lukis, Ty zadajesz cały czas dokładnie takie same pytania. Nie wyciągasz żadnych wniosków z tego, co Ci się tutaj pisze, a to bardzo słabo o Tobie świadczy, bo pokazuje, że w ewentualnym kontakcie z dziewczyną będzie tak samo.
Poza tym jesteś takim zagubionym małym chłopcem. Jak chcesz się umówić z dziewczyną, to najpierw musisz popracować nad sobą. Dziewczyna woli faceta który jej oznajmi, że dzisiaj idą do kina niż takiego, który niepewnym głosem zarzuci jakąś propozycją, po czym się wycofa, żeby ona sobie czegoś złego o nim nie pomyślała. Musisz dojść do tego, czego Ty sam chcesz i zacząć to wyrażać.
Rozmawiać z kobietami możesz wszędzie gdzie tylko chcesz i możesz zagadywać do jakich chcesz. Nawet jeżeli uważasz, że nie masz u nich szans, zawsze to jakieś doświadczenie dla Ciebie.
I przestań się zachowywać, jakby to był koniec świata, masz DOPIERO 21 lat. Wszystko przed Tobą. I tak jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że jeżeli stworzysz w tym roku jakiś związek, to on przetrwa choćby do ślubu. Po prostu młodość rządzi się innymi prawami. Więc korzystaj póki masz okazję.
Ja tylko dodam, że i panowie i panie, które w związku nie są, idealizują życie w parze, a wcale tak kolorowo nie jest. Mamy ogólnie jakiś mega kryzys związkowy, a przynajmniej ja taki widzę po mojej relacji i też po relacjach moich znajomych. Nie znam praktycznie nikogo, kto byłby w takim prawdziwie szczęśliwym związku bez problemów i miałby sielankę, która Wam się tutaj marzy. Praktycznie przy każdej rozmowie z przyjaciółmi w związkach słyszę o tym, że są jakieś problemy, że w związku znowu dołek, że pracują nad sobą, mają problem z dogadaniem się. I to przy różnym stażu związku od kilku miesięcy do kilku lat, a nawet pary już po ślubie. Mam wrażenie, że coraz więcej osób będąc singlami do 22-23 roku życia bierze potem pierwszą osobę, która się nawinie i chce próbować tworzyć związek i tak sobie razem trwają, chociaż średnio się ze sobą dogadują i gdyby mieli wyższą samoocenę i więcej wiary w siebie, to już dawno by olali reanimowanie trupa i szukali czegoś lepszego. A tak to w imię tych lat samotności wolą się męczyć i nawet brać ślub wiedząc, że to nie jest to, czego szukali.
Takiego związku chcecie, Panowie? Jeżeli nie, to trzeba pracować nad sobą. Pań też to się tyczy oczywiście, ale widzę, że tu jest jednak przewaga samotnych panów
Mamy ogólnie jakiś mega kryzys związkowy,
I będzie tylko gorzej. Wina postępu, dobrobytu i bezpieczeństwa + nowoczesne media i "insta" życie.
Chyba właśnie bycie pewnym siebie jest dużym postępem w relacjach z kobietami ale jeśli się mylę to poprawcie mnie.Z moich obserwacji wynika że gdy idę np.do sklepu czy do fryzjerki i powiem coś zabawnego a pani nieważne czy dwudziestoparoletnia czy po 40 reagują zawsze z uśmiechem i wywiązuje się miła rozmowa. Drugi przykład to jeżdżę do pewnej hurtowni i tam pracuje pewna dziewczyna widzę że jest w podobnym wieku jak ja i pracuje tam jako ksiegowa i siedzi tez w kasie i na początku jak mówiłem tylko dzień dobry i do widzenia to czasem nawet nie odpowiedziała a teraz gdy zacząłem zagadywac czasem żartować to jakiś temat się sam narzuca i zawsze jak teraz przychodzę to sama się uśmiecha i czasem pierwsza się pyta co podać tak że widzę że chyba takich uśmiechniętych z poczuciem humoru facetow kobiety bardziej wolą i chyba łatwiej nawiązać jest jakąś znajomość
Lady Loka napisał/a:Mamy ogólnie jakiś mega kryzys związkowy,
I będzie tylko gorzej. Wina postępu, dobrobytu i bezpieczeństwa + nowoczesne media i "insta" życie.
Nie, to wina tego, że ludzie nie mają cierpliwości, by się naprawde poznawać. Ani do tego, by rozwiązywać problemy.
Potem mamy związki, w których dyskutuje się na fejsie, a na forum pyta co zrobić, jak partner -coś tam...
Technologia nie jest winna. Coś w mentalu się sypie.
Chyba właśnie bycie pewnym siebie jest dużym postępem w relacjach z kobietami ale jeśli się mylę to poprawcie mnie.Z moich obserwacji wynika że gdy idę np.do sklepu czy do fryzjerki i powiem coś zabawnego a pani nieważne czy dwudziestoparoletnia czy po 40 reagują zawsze z uśmiechem i wywiązuje się miła rozmowa. Drugi przykład to jeżdżę do pewnej hurtowni i tam pracuje pewna dziewczyna widzę że jest w podobnym wieku jak ja i pracuje tam jako ksiegowa i siedzi tez w kasie i na początku jak mówiłem tylko dzień dobry i do widzenia to czasem nawet nie odpowiedziała a teraz gdy zacząłem zagadywac czasem żartować to jakiś temat się sam narzuca i zawsze jak teraz przychodzę to sama się uśmiecha i czasem pierwsza się pyta co podać tak że widzę że chyba takich uśmiechniętych z poczuciem humoru facetow kobiety bardziej wolą i chyba łatwiej nawiązać jest jakąś znajomość
Takim ludziom jest niewątpliwie łatwiej nawiązać pierwszy kontakt, bo czymś trzeba zwrocić uwagę na swoją osobę, a druga strona musi poczuć, że zwraca się uwagę na nią.
Ale potem już nie jest tak różowo i samą pewnością siebie i humorem relacji nie zbudujesz. W drugim kierunku tak samo. Jeśli ludzie nie będą mieli sobie do zaoferowania czegoś poza urodą, śmiszkowaniem i zewnętrznymi oznakami tzw. sukcesu, to słabo. Potem trzeba iść inną drogą: pokaż mi swój świat
115 2020-01-02 23:52:55 Ostatnio edytowany przez Znerx (2020-01-02 23:53:42)
Nie, to wina tego, że ludzie nie mają cierpliwości, by się naprawde poznawać. Ani do tego, by rozwiązywać problemy.
A po co rozwiązywać problemy?
Przecież możesz się rozstać. Tylko, że możesz się rozstać właśnie ze względu na bogactwo, bo sam/a nie umrzesz z głodu i nie zostaniesz poddana ostracyzmowi społecznemu - co też dotyczy raczej bogatych, niż biednych krajów. Jakoś biedne kraje idą w ogonie "liberalnych przemian kulturowych".
Potem mamy związki, w których dyskutuje się na fejsie, a na forum pyta co zrobić, jak partner -coś tam...
Technologia nie jest winna. Coś w mentalu się sypie.
No tak... jak by nie było netkobiet i fejsa to by spytała mamy. No i winna byłaby teściowa
116 2020-01-03 00:03:22 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-03 00:05:43)
niepodobna napisał/a:Nie, to wina tego, że ludzie nie mają cierpliwości, by się naprawde poznawać. Ani do tego, by rozwiązywać problemy.
A po co rozwiązywać problemy?
Przecież możesz się rozstać. Tylko, że możesz się rozstać właśnie ze względu na bogactwo, bo sam/a nie umrzesz z głodu i nie zostaniesz poddana ostracyzmowi społecznemu - co też dotyczy raczej bogatych, niż biednych krajów. Jakoś biedne kraje idą w ogonie "liberalnych przemian kulturowych".Potem mamy związki, w których dyskutuje się na fejsie, a na forum pyta co zrobić, jak partner -coś tam...
Technologia nie jest winna. Coś w mentalu się sypie.No tak... jak by nie było netkobiet i fejsa to by spytała mamy. No i winna byłaby teściowa
Śmiem twierdzić, że łatwość rozstań nie jest podyktowana tylko tym, że da się przeżyć samemu, a po prostu inna świadomością.
Gdyby jednak było tak, jak piszesz, to czy sytuacja, w której związek trwa, bo ktoś bez niego nie poradziłby sobie finansowo albo został poddany ostracyzmowi, jest sytuacją dobrą? Wyczuwam u Ciebie jakąś tęsknotę za takimi "rozwiązaniami", w których dziwnym trafem trudność egzystencji po rozwodzie dotyczyła głównie, albo tylko kobiet
Chciałbyś żyć w takim niezepsutym liberalnymi przemianami kulturowymi kraju? Pewnie tak, no chyba, że to Ty zostałbyś bez środków do życia albo był wykluczony ze społeczności, a czasem nawet wykluczony spośród żywych
Ja mówiłam o trochę innej sytuacji niż rozstawanie się, bo są jakieś problemy raczej widzę taką desperację, że problemów jest miliard i ludzie z zewnątrz widzą, jak słabo to wygląda, a oni walczą i walczą o ten związek. W efekcie oboje są nieszczęśliwi.
Niby jesteśmy bogatsi, możemy pozwolić sobie na więcej rzeczy, a w kwestii związków jesteśmy jak dzieci we mgle.
Czyli myślisz że kiedyś ludzie byli ze sobą szczęśliwsi mimo że na dużo rzeczy nie było ich stać ?
119 2020-01-03 11:32:39 Ostatnio edytowany przez Tycho (2020-01-03 11:33:35)
Śmiem twierdzić, że łatwość rozstań nie jest podyktowana tylko tym, że da się przeżyć samemu, a po prostu inna świadomością.
Ale to przecież byt kształtuje świadomość, jak już pisał Marx. A byt to też dobrobyt.
A co kształtuje ten byt? Właśnie postęp i technologia. Czyli to, o czym pisał Znerx.
Czyli myślisz że kiedyś ludzie byli ze sobą szczęśliwsi mimo że na dużo rzeczy nie było ich stać ?
Oczywiście, że tak. To świetnie odbija się też w podejściu do dzieci, którym daje się pieniądze zamiast obecności.
Moi rodzice, moi dziadkowie, oni do wszystkiego dochodzili razem. Razem budowali dom, razem się dorabiali, razem chodzili w pole się nim zajmować.
A nasze pokolenie? Nie wiem jak Wy, ale ja jestem w stanie do wszystkiego dojść sama i nie potrzebuję mężczyzny, żeby z nim wybudować dom.
To z jednej strony jest plus, z drugiej minus. Plus, bo jesteśmy bardziej niezależni, minus, bo przez niezależność nie potrzebujemy aż tak bardzo mieć obok siebie drugiego człowieka. Jest on nam potrzebny do zaspokajania naszych potrzeb, a potem nara. Stąd tyle związków, w których najważniejszy jest seks. FwB, tindery i inne takie. Bo nam już nie potrzeba faceta po to, żeby przyniósł do domu jedzenie i zarobił na dzieci.
niepodobna napisał/a:Śmiem twierdzić, że łatwość rozstań nie jest podyktowana tylko tym, że da się przeżyć samemu, a po prostu inna świadomością.
Ale to przecież byt kształtuje świadomość, jak już pisał Marx. A byt to też dobrobyt.
A co kształtuje ten byt? Właśnie postęp i technologia. Czyli to, o czym pisał Znerx.
A świadomość nie kształtuje bytu? Tylko w jedną stronę zależność?
Jak teraz sobie myślę to muszę przyznać Ci rację Lady Loka.Szczególnie teraz w święta to zaobserwowałem przy dawaniu prezentów dla dzieci .Każdy przepycha się z lepszym prezentem dla dziecka żeby pokazać że nie jest gorszy .Mam siostrzenicę która ma prawie roczek i na święta dostała masę zabawek,ubrań i innych rzeczy których połowy i tak nie wykorzysta a na codzień też ma wszystkiego do oporu i wiecie co? Z pośród tych wszystkich gadajacych i chodzących pluszaków i zabawek mała wzięła sobie małego pluszowego misia z ktorym ciągle się bawi a te "wypasione" zabawki poszły w odstawkę i to pokazuje ze to rodzice psują chyba takie dziecko od malego bo wszystko ma czego zapragnie a najgorsze jest to ze ojciec małej ciągle jej gada że dostanie wszystko co bedzie chciała żeby inni zazdroscili i powiedzcie jak takie rozpuszczone dziecko ma wyrosnąć na porządną osobę jak od małego ma wbijane do głowy tylko ja i kasa .Przecież napewno odbije się to w dorosłym życiu na budowaniu relacji z innymi ludźmi
Jak teraz sobie myślę to muszę przyznać Ci rację Lady Loka.Szczególnie teraz w święta to zaobserwowałem przy dawaniu prezentów dla dzieci .Każdy przepycha się z lepszym prezentem dla dziecka żeby pokazać że nie jest gorszy .Mam siostrzenicę która ma prawie roczek i na święta dostała masę zabawek,ubrań i innych rzeczy których połowy i tak nie wykorzysta a na codzień też ma wszystkiego do oporu i wiecie co? Z pośród tych wszystkich gadajacych i chodzących pluszaków i zabawek mała wzięła sobie małego pluszowego misia z ktorym ciągle się bawi a te "wypasione" zabawki poszły w odstawkę i to pokazuje ze to rodzice psują chyba takie dziecko od malego bo wszystko ma czego zapragnie a najgorsze jest to ze ojciec małej ciągle jej gada że dostanie wszystko co bedzie chciała żeby inni zazdroscili i powiedzcie jak takie rozpuszczone dziecko ma wyrosnąć na porządną osobę jak od małego ma wbijane do głowy tylko ja i kasa .Przecież napewno odbije się to w dorosłym życiu na budowaniu relacji z innymi ludźmi
Jakoś wszyscy dajemy radę
Zobaczymy za 10-15 lat co będzie z obecnymi dzieciakami, które są wychowywane jeszcze bardziej bezstresowo niż my wcześniej.
To jest jednak offtop do tematu
Związkowo jest dokładnie tak samo. My nie umiemy tworzyć relacji z ludźmi. Idzie nam to dużo gorzej niż naszym rodzicom. Jesteśmy nauczeni, że wszystko mamy na gotowe, nie chcemy się uczyć. Widać to po Autorze tematu. 21 lat i już koniec świata, bo nie ma dziewczyny. I to się przekłada też na beznadziejne związki. Jak się ma 30 lat i jest się w średnim związku to człowiek się zastanawia czy tkwić w tym, co jest czy ryzykować samotność i kolejne próby szukania lepszego partnera. I tak się tworzą małżeństwa z desperacji i nieszczęśliwi ludzie, którzy uciekają w pracę i hobby.
A to też bierze się stąd, że nie umiemy budować relacji. Ile tutaj jest takich tematów, gdzie on lub ona przychodzą na forum zapytać, co druga strona ma na myśli, bo nie potrafią zapytać drugiej strony.
No tak bo kiedyś nie było Internetu, portali randkowych i innych mediów a jednak ludzie łączyli się w pary i potrafili sie ze sobą dogadać i mieć dzieci bo inaczej nas by nie było a jednak żyją ze sobą do dziś i są szczęśliwi .Jakiś czas temu pisałem z dziewczyną na sympatii i napisała że jest tu z nudów i nie wie czy szuka kogoś na poważnie bo ma bogatych rodziców i wszystko ma i nie potrzebuje faceta jako głowy rodziny który będzie miał zapewnić im byt bo ona to już ma a facet chyba potrzebny jest jej tylko do seksu i zabawy
125 2020-01-03 12:33:52 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-03 12:38:14)
Mariusz 28 napisał/a:Czyli myślisz że kiedyś ludzie byli ze sobą szczęśliwsi mimo że na dużo rzeczy nie było ich stać ?
Oczywiście, że tak. To świetnie odbija się też w podejściu do dzieci, którym daje się pieniądze zamiast obecności.
Moi rodzice, moi dziadkowie, oni do wszystkiego dochodzili razem. Razem budowali dom, razem się dorabiali, razem chodzili w pole się nim zajmować.
A nasze pokolenie? Nie wiem jak Wy, ale ja jestem w stanie do wszystkiego dojść sama i nie potrzebuję mężczyzny, żeby z nim wybudować dom.To z jednej strony jest plus, z drugiej minus. Plus, bo jesteśmy bardziej niezależni, minus, bo przez niezależność nie potrzebujemy aż tak bardzo mieć obok siebie drugiego człowieka. Jest on nam potrzebny do zaspokajania naszych potrzeb, a potem nara. Stąd tyle związków, w których najważniejszy jest seks. FwB, tindery i inne takie. Bo nam już nie potrzeba faceta po to, żeby przyniósł do domu jedzenie i zarobił na dzieci.
Ale potrzeba, żeby nas kochał i żebyśmy mogły go kochać. Żeby ktoś nas rozumiał, był obecny, żebyśmy byli dla kogoś ważni. Żeby spędzać razem czas. Dla chcących mieć rodzinę - żeby wspólnie wychowywać dzieci. To jest mało? Właściwa motywacja związku to ta majątkowa? No tak, wielu facetów podnosi larum, że "mężczyzna przestał być kobiecie potrzebny", bo kobiety dziś same zarabiają na życie - a kiedy się wspomni o powyższych "drobiazgach", nastepuje prychnięcie z pogardą - czyli mężczyźni nie chcą być potrzebni z powodów psychoemocjonalnych i uczuciowych, nie chcą być potrzebni jako partnerzy życiowi, chcą tego, żeby kobieta nie była w stanie bez nich fizycznie przetrwać, bo tylko wtedy czują się męscy - kiedy kogoś od siebie uzależnią, i tylko wtedy czują się bezpiecznie - nie odejdzie, bo nie może. Bardzo słabe i świadczy o słabości.
Jasne, tylko czy my potrafimy kochać? Potrafimy być obecni dla drugiej osoby? Potrafimy zrozumieć drugą osobę?
Coraz mniej. Niestety.
Nie ja osobiście nie traktuję kobiet jako gorszą kategorię. Mamy równouprawnienie i kobieta w wielu przypadkach jest bardziej zaradna od faceta i nie wrzucam tu wszystkich kobiet do jednej beczki ale jak pisałem do tej dziewczyny to co byś pomyślała na moim miejscu? Z jej wypowiedzi wywnioskowalem że miłość, zaufanie i bezinteresowne spędzenie czasu ze sobą jest dla niej gdzieś daleko a prawdziwe uczucia się nie liczą
Nie ja osobiście nie traktuję kobiet jako gorszą kategorię. Mamy równouprawnienie i kobieta w wielu przypadkach jest bardziej zaradna od faceta i nie wrzucam tu wszystkich kobiet do jednej beczki ale jak pisałem do tej dziewczyny to co byś pomyślała na moim miejscu? Z jej wypowiedzi wywnioskowalem że miłość, zaufanie i bezinteresowne spędzenie czasu ze sobą jest dla niej gdzieś daleko a prawdziwe uczucia się nie liczą
Przyzwyczaisz się.
Jasne, tylko czy my potrafimy kochać? Potrafimy być obecni dla drugiej osoby? Potrafimy zrozumieć drugą osobę?
Coraz mniej. Niestety.
To prawda, że problem z budowaniem więzi dotyczy obu płci.
Ale to mężczyźni sprowadzają bycie potrzebnym do czyjejś od nich ekonomicznej zależności - i tylko tak chcą być potrzebni w wielu przypadkach; ile jest wypowiedzi na forum w tym tonie?
Lady Loka napisał/a:Jasne, tylko czy my potrafimy kochać? Potrafimy być obecni dla drugiej osoby? Potrafimy zrozumieć drugą osobę?
Coraz mniej. Niestety.To prawda, że problem z budowaniem więzi dotyczy obu płci.
Ale to mężczyźni sprowadzają bycie potrzebnym do czyjejś od nich ekonomicznej zależności - i tylko tak chcą być potrzebni w wielu przypadkach; ile jest wypowiedzi na forum w tym tonie?
Ja to wiem. Mówię ogólnie, że mamy teraz masę problemów z wchodzeniem w związki. Jak patrzę np. po moim roczniku z podstawówki to może z 40% jest w związkach/po ślubie. Z gimnazjum i liceum to z 20-30%. To malutko jak na ludzi, którzy powoli zbliżają się do 30tki.