Dzisiejsza wierność zajętych kobiet - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 99 z 99 ]

66

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

Nie wiem dlaczego za każdym razem kiedy kobieta dopuści się zdrady zaraz większość doszukuje się  problemu w mężu, że był taki i owaki nie kupił pierścionka, nie kupuje kwiatów bez okazji nie zabiera co miesiąc do kina, że monotonia w związku itp. Nie każdy jest idealny ale w związku i w miłości tolerujemy wady partnera, większość tych kobiet na pewno tez je miała!
Prawda jest taka, nie ważne jak by się mąż nie starał komplement od obcego, nowszego, ładniejszego zawsze będzie smakował lepiej niż komplement męża z którym jest się 5 , 8 , 10 lat...!

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
niedojrzalychlopczyk napisał/a:
Lagrange napisał/a:
niedojrzalychlopczyk napisał/a:

Nie rozumiem jednego. "Byłem podrywany przez kobiety". Ja 26 lat zyje i jedyna kobieta która sama pisała pierwsza na komunikatorze to była moja kuzynka big_smile Ja sie pytam jak wybitnie przystojnym trzeba być żeby to kobieta podrywała big_smile Albo kłamiesz albo coś mnie omineło big_smile

Zależy co rozumiesz przez podrywanie. Jeśli gwizdanie na ulicy, macanie w autobusie i temu podobne, to kobiety zawsze były obiektem, a nie autorem. Ale już delikatne gęsty sugerujące zainteresowanie moja osobą zdarzały mi się często. I od zawsze była grupa kobiet które były śmielsze od mężczyzn i to one inicjowały znajomości. Tyle że nie każdy mężczyzna to zauważa, bo kobiety na ogół robią to subtelnie.


Dobra inaczej bo jestem typem faceta ktory całował sie raz jak mama dała mu buzi na dobranoc dawno temu. Nie rozumiem kiedy mężczyzna mówi że kobieta robi pierwszy krok, albo ze sugeruje zainteresowanie, nie chodzi mi o to ze mam wpojona role meską jako ze to mezczyzna ma zrobic pierwszy krok tylko szczerze mowiac nigdy nie widziałem sytuacji gdzie to kobieta daje znak jako pierwsza big_smile Obstawiam że masz 20 cm wzrostu i przystojniak jestes z niezła gadką albo ... to było w jakimś  klubie big_smile

Też miałem różne propozycje , szczególnie na imprezach firmowych , integracje , propozycje wprost łóżkowe . Jak mało wiele masz humor i tańczyć potrafisz to nie trzeba być Don Juanem .

68

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
niedojrzalychlopczyk napisał/a:

Dobra inaczej bo jestem typem faceta ktory całował sie raz jak mama dała mu buzi na dobranoc dawno temu. Nie rozumiem kiedy mężczyzna mówi że kobieta robi pierwszy krok, albo ze sugeruje zainteresowanie, nie chodzi mi o to ze mam wpojona role meską jako ze to mezczyzna ma zrobic pierwszy krok tylko szczerze mowiac nigdy nie widziałem sytuacji gdzie to kobieta daje znak jako pierwsza big_smile Obstawiam że masz 20 cm wzrostu i przystojniak jestes z niezła gadką albo ... to było w jakimś  klubie big_smile

Nie jestem typem Don Juana i nie miałem wielu kobiet. Mam też nieco więcej niż 20 cm wzrostu, ale koszykarzem bym raczej nie mógł zostać. Nie mam też jakiejś wyjątkowej bajery. Ot, po prostu, obserwując zachowania kobiet, widziałem niejednokrotnie, jak to się kiedyś mówiło, maślane oczy. Kilkakrotnie też w rozmowach naruszały moja przestrzeń osobistą dotykając dłoni, łapiąc za rękę, czy np poprawiając kołnierzyk u koszuli. Kilkakrotnie też wyraźnie sugerowały chęć nawiązania bliższego kontaktu, do propozycji wspólnej "delegacji" włącznie. Czy zawsze skończyłoby się w łóżku nie dam głowy, ale w kilku przypadkach na pewno.
Zawsze pracowałem z kobietami, zawsze byłem dla nich miły, zawsze byłem otwarty na rozmowy. I to nie wielkie prącie, kasa, czy oszałamiająca uroda stanowi o tym że kobiety interesują się mężczyzną. Wystarczy z nimi rozmawiać. Bez podtekstów, bez jakichś aluzji. Po prostu rozmowa na zwykle tematy. Dla większości kobiet będziesz kumplem, ale zawsze znajdzie się taka która uzna, że coś iskrzy. I to ona zrobi pierwszy krok.

69 Ostatnio edytowany przez niedojrzalychlopczyk (2019-09-26 23:51:15)

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

Czyli albo jestem slepy ... albo sobą, bo pare razy dziewczyny zaczepiały mnie w liceum ale chodziło o notatki czy tam odpisanie pracy domowej ale nie widziałem ( cholera jak wygladaja maślane oczy, masłem zachodzą? ) maślanych oczu big_smile Z tym wzrostem to wiesz dobrze o co mi chodzi nie udawaj wink

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
jjbp napisał/a:

Niedojrzalychlopczyk a co dokładnie uważasz za znak? Przecież pisały wcześniej dziewczyny ze to to one pierwsze 'namierzyly' faceta i zaczęły wysyłać sygnały. Niemało kobiet to robi. Pytanie czy to dla Ciebie się liczy jako robienie pierwszego kroku czy nie.
PS 20 cm wzrostu? big_smile

Nie wiem ... jak kobieta podejdzie i powie słuchaj podobasz mi sie idziemy gdzieś? Tak jak to sie zwykle robi. Sygnały sygnałami ale nigdy nie widziałem zeby kobieta cos takiego robiła do faceta ... fakt kobiety bywają usmiechnięte, uprzejme, pomocne ale nie mylmy zwykłej uprzejmości z flirtem czy podrywaniem big_smile

71

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

Szerzenie patologii i rozwiązłości, zero zasad, zero moralności, hulaj dusza piekła nie ma - takie czasy.
Ktoś kto zdradza to największy ludzki odpad. Nie umie trzymać swojego narządu rozrodczego na uwięzi to niech nie wchodzi w związek tylko żyje na wolności. Po co krzywdzi swojego partnera? Tchórzostwo i zaniżona samoocena. Nie powiem jak nazwałbym taką zdradzającą panią lub pana. Jest Ci źle to zerwij a nie zaśmiecaj komuś życia swoją osobą. Takie moje zdanie.

72

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
SmutnaDusza napisał/a:

Szerzenie patologii i rozwiązłości, zero zasad, zero moralności, hulaj dusza piekła nie ma - takie czasy.
Ktoś kto zdradza to największy ludzki odpad. Nie umie trzymać swojego narządu rozrodczego na uwięzi to niech nie wchodzi w związek tylko żyje na wolności. Po co krzywdzi swojego partnera? Tchórzostwo i zaniżona samoocena. Nie powiem jak nazwałbym taką zdradzającą panią lub pana. Jest Ci źle to zerwij a nie zaśmiecaj komuś życia swoją osobą. Takie moje zdanie.

Mamy mordercow, gwalcicieli dzieci i tak dalej. A dla Ciebie zwykla zdrada to taka tragedia? Ktos Cie zdradzil?

73

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
Winter.Kween napisał/a:
SmutnaDusza napisał/a:

Szerzenie patologii i rozwiązłości, zero zasad, zero moralności, hulaj dusza piekła nie ma - takie czasy.
Ktoś kto zdradza to największy ludzki odpad. Nie umie trzymać swojego narządu rozrodczego na uwięzi to niech nie wchodzi w związek tylko żyje na wolności. Po co krzywdzi swojego partnera? Tchórzostwo i zaniżona samoocena. Nie powiem jak nazwałbym taką zdradzającą panią lub pana. Jest Ci źle to zerwij a nie zaśmiecaj komuś życia swoją osobą. Takie moje zdanie.

Mamy mordercow, gwalcicieli dzieci i tak dalej. A dla Ciebie zwykla zdrada to taka tragedia? Ktos Cie zdradzil?

Każdy ma inne podejście.
Dla mnie zdrada to czyn rangi wysokiej kary.

74

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
paslawek napisał/a:

Chodziło mi pewnie o to że poczucie braku ,stabilizacji,szczęścia i bezpieczeństwa jeżeli wiąże się z poczuciem  pustki ,braku emocji , bogactwa wewnętrznego jest też złudne jakby towarzyszy tamtym złudzeniom dotkliwym bo je się czuje istnieją w odczuwaniu,
natomiast są złudzeniem bo nie pokrywają się z tym co jest są albo fałszywą interpretacją,projekcją,są często pod własną presją jakimś przymusem np ukrytą desperacją.Niska samoocena ,poczucie braku i niskiej wartości nie akceptacja to też różne lęki często gęsto urojone. (...)   
Jeżeli gdzieś występują takie złudne braki niebezpiecznie jest nadawać władze innej osobie w wypełnianiu tego braku emocjami ,które i tak ja wytwarzam wywołuje w sobie pod wpływem drugiego człowieka to potencjalnie toksyczne działanie jak miedzy innymi ucieczkowe traktowanie romansu .Konflikt i sprzeczność to to że czuje brak czegoś co tak naprawdę jest, czyli np. miłość - miłość jest zawsze nie zawsze ja ją widzę kiedy nie jestem świadomy,przytomny,trzeźwy,uważny czasem nie jestem bo jestem tylko człowiekiem .

W zasadzie dosyć wybiórczo chodziło mi o sprecyzowanie co dla mężczyzny będącego w związku oznacza pojęcie "poczucie bezpieczeństwa", bo sądzę, że nie jest to jednak to samo co dla nas, kobiet, ale wydaje mi się, że już wyłuskałam z Twojego posta to, co chciałam wiedzieć. Dziękuję.

robcio46 napisał/a:

Prawda jest taka, nie ważne jak by się mąż nie starał komplement od obcego, nowszego, ładniejszego zawsze będzie smakował lepiej niż komplement męża z którym jest się 5 , 8 , 10 lat...!

Komplementy są tak zwyczajnie miłe, nierzadko przy tym łechcą ludzką próżność, nie tylko kobiecą, ale o ile z jednej strony nie trafi się na podatny, spragniony czyjegoś zainteresowania i uwagi grunt, a z drugiej nie pojawiają się celem zwrócenia na siebie uwagi, czyli nie zostają wypowiedziany, by wywołać bardzo zamierzony efekt, to komplement od zdrady dzielą lata świetlne. Zatem niekoniecznie o tę nowość chodzi, ale o to, by nie doprowadzać do sytuacji, w której kobieta desperacko szuka czyjejś atencji, bo w swoim związku od dawna jej nie otrzymuje.

75 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-09-27 05:21:10)

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
Lucyfer666 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:
SmutnaDusza napisał/a:

Szerzenie patologii i rozwiązłości, zero zasad, zero moralności, hulaj dusza piekła nie ma - takie czasy.
Ktoś kto zdradza to największy ludzki odpad. Nie umie trzymać swojego narządu rozrodczego na uwięzi to niech nie wchodzi w związek tylko żyje na wolności. Po co krzywdzi swojego partnera? Tchórzostwo i zaniżona samoocena. Nie powiem jak nazwałbym taką zdradzającą panią lub pana. Jest Ci źle to zerwij a nie zaśmiecaj komuś życia swoją osobą. Takie moje zdanie.

Mamy mordercow, gwalcicieli dzieci i tak dalej. A dla Ciebie zwykla zdrada to taka tragedia? Ktos Cie zdradzil?

Każdy ma inne podejście.
Dla mnie zdrada to czyn rangi wysokiej kary.

Na szczescie prawo nie ma takiego podejscia. I jest to prawidlowe.
Czlowiek moze ze soba samym i wlasnym cialem robic co chce. Zranione uczucia przez zdrade to to samo co kazde inne zranione uczucia przez to, ze ktos cos ze soba robi. Sa tacy co mowia, ze maja zranione uczucia bo dziecko biale sie przebierze za Moane... Tez wedle nich to straszna zbrodnia i w ich rzeczywistosci to jest cos co powinno byc zakazane.


Zreszta jaka kara? Nikt zdrady nie kara. Jezeli  ktos proboje karac na wlasna reke to konczy w wiezieniu.

76 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-27 09:17:20)

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

Póki co, kary za zdradę nie ma jeszcze w KK...

Może i dobrze, bo czasami jedyna motywacja do wzbraniania się od jakiegoś występku to paragraf, zamiast własnego sumienia.

Dlatego raczej nie nazwałbym zdrady, jako krzywdzeniem drugiej osoby, często nagminnie i zupełnie świadomie, jakimś powszechnym czy zwykłym zjawiskiem, z punktu widzenia moralności. Zdrada jest i będzie ZAWSZE krzywdzeniem i oszukiwaniem drugiego człowieka! Moim zdaniem każdy w momencie zdrady staje się czystym egoistą. I do wydania takiej opinii wcale nie trzeba wchodzić w związki, wystarczy na to popatrzeć chłodno stojąc z boku. Z jednej strony małżonek czy partner udaje, że druga osoba jest dla nich wszystkim, starając się uspić jej czujnośc, karmiąc ja głodnymi kawałkami o swoim oddaniu i miłości a potem lecą do swojego "boczniaka". po czym wracają i patrza prosto w oczy swojemu partnerowi, pytając jak mu minął dzień. Ile w tym wsystkim fałszu, obłudy i podłej kalkulacji...Dlatego, jęsli "zabawa" zaczyna przekraczać grancię niewinnego flirtu, lepiej się wycofać...

77 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-09-27 09:36:17)

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
niedojrzalychlopczyk napisał/a:
jjbp napisał/a:

Niedojrzalychlopczyk a co dokładnie uważasz za znak? Przecież pisały wcześniej dziewczyny ze to to one pierwsze 'namierzyly' faceta i zaczęły wysyłać sygnały. Niemało kobiet to robi. Pytanie czy to dla Ciebie się liczy jako robienie pierwszego kroku czy nie.
PS 20 cm wzrostu? big_smile

Nie wiem ... jak kobieta podejdzie i powie słuchaj podobasz mi sie idziemy gdzieś? Tak jak to sie zwykle robi. Sygnały sygnałami ale nigdy nie widziałem zeby kobieta cos takiego robiła do faceta ... fakt kobiety bywają usmiechnięte, uprzejme, pomocne ale nie mylmy zwykłej uprzejmości z flirtem czy podrywaniem big_smile

Ależ ja tego nie mylę, boże w broń. Tyle że czasem te uśmiechy i uprzejmości nie są zwykłym dobrym wychowaniem a czymś więcej. Tylko trzeba umieć zobaczyć różnice wink

78

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
bagienni_k napisał/a:

Póki co, kary za zdradę nie ma jeszcze w KK...

Może i dobrze, bo czasami jedyna motywacja do wzbraniania się od jakiegoś występku to paragraf, zamiast własnego sumienia.

Dlatego raczej nie nazwałbym zdrady, jako krzywdzeniem drugiej osoby, często nagminnie i zupełnie świadomie, jakimś powszechnym czy zwykłym zjawiskiem, z punktu widzenia moralności. Zdrada jest i będzie ZAWSZE krzywdzeniem i oszukiwaniem drugiego człowieka! Moim zdaniem każdy w momencie zdrady staje się czystym egoistą. I do wydania takiej opinii wcale nie trzeba wchodzić w związki, wystarczy na to popatrzeć chłodno stojąc z boku. Z jednej strony małżonek czy partner udaje, że druga osoba jest dla nich wszystkim, starając się uspić jej czujnośc, karmiąc ja głodnymi kawałkami o swoim oddaniu i miłości a potem lecą do swojego "boczniaka". po czym wracają i patrza prosto w oczy swojemu partnerowi, pytając jak mu minął dzień. Ile w tym wsystkim fałszu, obłudy i podłej kalkulacji...Dlatego, jęsli "zabawa" zaczyna przekraczać grancię niewinnego flirtu, lepiej się wycofać...

Tak, zdradzanie to jest prawdziwy egoizm. Tutaj sie zupelnie zgadzam. Bo dla mnie egoizm to jest zmuszanie kogos do zycia tak jak my chcemy. Ten zdradzajacy robi to zmuszajac nieswiadomego partnera do takiego trojkata.

Z kolei karania za zdrade nie ma i nie moze byc nigdy. Poniewaz czlowiek ma prawo do wolnosci. Znaczy, ze moze ze swoim cialem robic co chce.
Jednostka ma prawo dzielic swoje cialo z kim chce.

79

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
Winter.Kween napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Póki co, kary za zdradę nie ma jeszcze w KK...

Może i dobrze, bo czasami jedyna motywacja do wzbraniania się od jakiegoś występku to paragraf, zamiast własnego sumienia.

Dlatego raczej nie nazwałbym zdrady, jako krzywdzeniem drugiej osoby, często nagminnie i zupełnie świadomie, jakimś powszechnym czy zwykłym zjawiskiem, z punktu widzenia moralności. Zdrada jest i będzie ZAWSZE krzywdzeniem i oszukiwaniem drugiego człowieka! Moim zdaniem każdy w momencie zdrady staje się czystym egoistą. I do wydania takiej opinii wcale nie trzeba wchodzić w związki, wystarczy na to popatrzeć chłodno stojąc z boku. Z jednej strony małżonek czy partner udaje, że druga osoba jest dla nich wszystkim, starając się uspić jej czujnośc, karmiąc ja głodnymi kawałkami o swoim oddaniu i miłości a potem lecą do swojego "boczniaka". po czym wracają i patrza prosto w oczy swojemu partnerowi, pytając jak mu minął dzień. Ile w tym wsystkim fałszu, obłudy i podłej kalkulacji...Dlatego, jęsli "zabawa" zaczyna przekraczać grancię niewinnego flirtu, lepiej się wycofać...

Tak, zdradzanie to jest prawdziwy egoizm. Tutaj sie zupelnie zgadzam. Bo dla mnie egoizm to jest zmuszanie kogos do zycia tak jak my chcemy. Ten zdradzajacy robi to zmuszajac nieswiadomego partnera do takiego trojkata.

Z kolei karania za zdrade nie ma i nie moze byc nigdy. Poniewaz czlowiek ma prawo do wolnosci. Znaczy, ze moze ze swoim cialem robic co chce.
Jednostka ma prawo dzielic swoje cialo z kim chce.

Twoja wolność zaczyna się tam gdzie zaczyna się moja wolność. I dlatego twój post ma dwa akapity, które sobie zaprzeczają. Odbierają osobie zdradzonej wolność wyboru, ponieważ zwykle egoizm osoby zdradzającej łączy się z kłamstwem.

Ps. Do karania nie trzeba łamać prawa smile

80

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
Lucyfer666 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Póki co, kary za zdradę nie ma jeszcze w KK...

Może i dobrze, bo czasami jedyna motywacja do wzbraniania się od jakiegoś występku to paragraf, zamiast własnego sumienia.

Dlatego raczej nie nazwałbym zdrady, jako krzywdzeniem drugiej osoby, często nagminnie i zupełnie świadomie, jakimś powszechnym czy zwykłym zjawiskiem, z punktu widzenia moralności. Zdrada jest i będzie ZAWSZE krzywdzeniem i oszukiwaniem drugiego człowieka! Moim zdaniem każdy w momencie zdrady staje się czystym egoistą. I do wydania takiej opinii wcale nie trzeba wchodzić w związki, wystarczy na to popatrzeć chłodno stojąc z boku. Z jednej strony małżonek czy partner udaje, że druga osoba jest dla nich wszystkim, starając się uspić jej czujnośc, karmiąc ja głodnymi kawałkami o swoim oddaniu i miłości a potem lecą do swojego "boczniaka". po czym wracają i patrza prosto w oczy swojemu partnerowi, pytając jak mu minął dzień. Ile w tym wsystkim fałszu, obłudy i podłej kalkulacji...Dlatego, jęsli "zabawa" zaczyna przekraczać grancię niewinnego flirtu, lepiej się wycofać...

Tak, zdradzanie to jest prawdziwy egoizm. Tutaj sie zupelnie zgadzam. Bo dla mnie egoizm to jest zmuszanie kogos do zycia tak jak my chcemy. Ten zdradzajacy robi to zmuszajac nieswiadomego partnera do takiego trojkata.

Z kolei karania za zdrade nie ma i nie moze byc nigdy. Poniewaz czlowiek ma prawo do wolnosci. Znaczy, ze moze ze swoim cialem robic co chce.
Jednostka ma prawo dzielic swoje cialo z kim chce.

Twoja wolność zaczyna się tam gdzie zaczyna się moja wolność. I dlatego twój post ma dwa akapity, które sobie zaprzeczają. Odbierają osobie zdradzonej wolność wyboru, ponieważ zwykle egoizm osoby zdradzającej łączy się z kłamstwem.

Ps. Do karania nie trzeba łamać prawa smile


No wlasnie nie zaprzeczaja sobie. Mowie ze strony moralnej w pierwszym akapicie i ze strony kogos kto rozumie proces tworzenia prawa w drugim.
Dla mnie absurdalnym jest prawne karanie takich postepowan.

Skoro do karania nie trzeba lamac prawa to musisz byc bardzo kreatywny. Mialam chec zdradzic mojego bylego partnera i czasem zaluje, ze tego nie zrobilam.
Jednak ostatecznie nie bylo to w moim stylu wiec jakos nie potrafilam i zamiast tego go rzucilam i poszlam z innym. Czy dla niego byla wielka w tym roznica? Nie. Tak samo mu bylo zle.
Gdybym jednak go zdradzila to nie widze zadnej metody, ktora moglby mnie ukarac. W sensie takiej metody zgodnej z prawem.

81 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2019-09-27 11:33:06)

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
Winter.Kween napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Tak, zdradzanie to jest prawdziwy egoizm. Tutaj sie zupelnie zgadzam. Bo dla mnie egoizm to jest zmuszanie kogos do zycia tak jak my chcemy. Ten zdradzajacy robi to zmuszajac nieswiadomego partnera do takiego trojkata.

Z kolei karania za zdrade nie ma i nie moze byc nigdy. Poniewaz czlowiek ma prawo do wolnosci. Znaczy, ze moze ze swoim cialem robic co chce.
Jednostka ma prawo dzielic swoje cialo z kim chce.

Twoja wolność zaczyna się tam gdzie zaczyna się moja wolność. I dlatego twój post ma dwa akapity, które sobie zaprzeczają. Odbierają osobie zdradzonej wolność wyboru, ponieważ zwykle egoizm osoby zdradzającej łączy się z kłamstwem.

Ps. Do karania nie trzeba łamać prawa smile


No wlasnie nie zaprzeczaja sobie. Mowie ze strony moralnej w pierwszym akapicie i ze strony kogos kto rozumie proces tworzenia prawa w drugim.
Dla mnie absurdalnym jest prawne karanie takich postepowan.

Skoro do karania nie trzeba lamac prawa to musisz byc bardzo kreatywny. Mialam chec zdradzic mojego bylego partnera i czasem zaluje, ze tego nie zrobilam.
Jednak ostatecznie nie bylo to w moim stylu wiec jakos nie potrafilam i zamiast tego go rzucilam i poszlam z innym. Czy dla niego byla wielka w tym roznica? Nie. Tak samo mu bylo zle.
Gdybym jednak go zdradzila to nie widze zadnej metody, ktora moglby mnie ukarac. W sensie takiej metody zgodnej z prawem.

Czekaj - nie zrozumiałaś mnie.
Nie mówię o żadnym prawnym karaniu. Oj bez przesady, żeby jeszcze urzędnik według swojego widzimisię to rozpatrywał smile

Wieść gmina niesie, że ponoć i tak kobiety w takie gierki na krawędzi są lepsze big_smile
I tak. W ramach zemsty to nie jest problem utrudniać komuś życie bez łamania prawa. Ale to już trzeba być ofiarą niezłego świństwa, żeby się bawić w coś takiego.

82 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-27 12:52:00)

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
Winter.Kween napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Póki co, kary za zdradę nie ma jeszcze w KK...

Może i dobrze, bo czasami jedyna motywacja do wzbraniania się od jakiegoś występku to paragraf, zamiast własnego sumienia.

Dlatego raczej nie nazwałbym zdrady, jako krzywdzeniem drugiej osoby, często nagminnie i zupełnie świadomie, jakimś powszechnym czy zwykłym zjawiskiem, z punktu widzenia moralności. Zdrada jest i będzie ZAWSZE krzywdzeniem i oszukiwaniem drugiego człowieka! Moim zdaniem każdy w momencie zdrady staje się czystym egoistą. I do wydania takiej opinii wcale nie trzeba wchodzić w związki, wystarczy na to popatrzeć chłodno stojąc z boku. Z jednej strony małżonek czy partner udaje, że druga osoba jest dla nich wszystkim, starając się uspić jej czujnośc, karmiąc ja głodnymi kawałkami o swoim oddaniu i miłości a potem lecą do swojego "boczniaka". po czym wracają i patrza prosto w oczy swojemu partnerowi, pytając jak mu minął dzień. Ile w tym wsystkim fałszu, obłudy i podłej kalkulacji...Dlatego, jęsli "zabawa" zaczyna przekraczać grancię niewinnego flirtu, lepiej się wycofać...

Tak, zdradzanie to jest prawdziwy egoizm. Tutaj sie zupelnie zgadzam. Bo dla mnie egoizm to jest zmuszanie kogos do zycia tak jak my chcemy. Ten zdradzajacy robi to zmuszajac nieswiadomego partnera do takiego trojkata.

Z kolei karania za zdrade nie ma i nie moze byc nigdy. Poniewaz czlowiek ma prawo do wolnosci. Znaczy, ze moze ze swoim cialem robic co chce.
Jednostka ma prawo dzielic swoje cialo z kim chce.

Tutaj właśnie te dwie rzeczy mogą na siebie zachodzić. Póki korzystam m.in. ze swojego ciała jak chcę( czy z innych przyjemności), ale nie wyrządzam krzywdy drugiej osobie to nie ma o czym mówić. Najbardziej w historiach oszukanych osób, zadziwiają mnie wieloletnie nieraz romanse, z których nierzadko i tak nic nie wychodzi. Choćby z istnienia samej otoczki romansu, jaką jest stresująca, bądź co bądź, gra na dwa fronty.

83

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

No nie, nie zgadzam się. Byłam w kilku związkach po parę lat i nigdy mnie nie nosiło na drugą stronę. Ale może u mnie to wynika z tego,że lubię być w związku a jak coś się wali to zwykle próbuje do końca zanim zrezygnuje.
A kontakty z kolegami w pracy, wiadomo można porozmawiać ale nigdy w związku się nie umawiałam z żadnym kolega na kawę, no nie miałam takiej potrzeby ,pisanie też mi było zbędne. Ucinalam to zawsze kiedy ktoś się rozpędzał.
Bardzo generalizujesz.

84 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-27 18:05:18)

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

WendyW Najmocniej przepraszam, ale nie zacytowałaś nikogo, wiec nie wiem czy post odnosi sie do mojego? smile, natomiast zgadzam się całkowicie z Tobą.
Czasami granica jest naprawde cieńka. To co w innym wątku zostało już chyba poruszone, to to że zainteresowanie się drugą osobą może przyjść z czasem, szczególnie jak ją bliżej poznamy. Przelotny flirt, fascynacja czy przypadkowy seks oczywiście nie wchodzi w grę, bo tutaj często wystarcza impuls. Umawianie się z kolegami/koleżankami na coś tam smile , o ile partner o tym wie, jeszcze nie wydaje się jakąś zbrodnią. Czasami wydaje mi się, żę czynnikiem utrudniającym w niektórych przypadkach zdradę( lub chęć odbicia komuś partnerki) jest fakt, że zaróno z nią jak i jej partnerem dobrze się znam. Tym bardziej nie mam sumienia wchodzić między wódkę a zakąskę:)

85

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
Winter.Kween napisał/a:
SmutnaDusza napisał/a:

Szerzenie patologii i rozwiązłości, zero zasad, zero moralności, hulaj dusza piekła nie ma - takie czasy.
Ktoś kto zdradza to największy ludzki odpad. Nie umie trzymać swojego narządu rozrodczego na uwięzi to niech nie wchodzi w związek tylko żyje na wolności. Po co krzywdzi swojego partnera? Tchórzostwo i zaniżona samoocena. Nie powiem jak nazwałbym taką zdradzającą panią lub pana. Jest Ci źle to zerwij a nie zaśmiecaj komuś życia swoją osobą. Takie moje zdanie.

Mamy mordercow, gwalcicieli dzieci i tak dalej. A dla Ciebie zwykla zdrada to taka tragedia? Ktos Cie zdradzil?

Nawet patrząc tylko w kontekście związków - jest tyle gorszych rzeczy, które się mogą wydarzyć niż zdrada i które tak ludziom - najczęściej kobietom - nie przeszkadzają. Niech facet pije, bije ją, bije dzieci - jest ok, ważne, że nie zdradza. hmm

86

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
Winter.Kween napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Mamy mordercow, gwalcicieli dzieci i tak dalej. A dla Ciebie zwykla zdrada to taka tragedia? Ktos Cie zdradzil?

Każdy ma inne podejście.
Dla mnie zdrada to czyn rangi wysokiej kary.

Na szczescie prawo nie ma takiego podejscia. I jest to prawidlowe.
Czlowiek moze ze soba samym i wlasnym cialem robic co chce. Zranione uczucia przez zdrade to to samo co kazde inne zranione uczucia przez to, ze ktos cos ze soba robi. Sa tacy co mowia, ze maja zranione uczucia bo dziecko biale sie przebierze za Moane... Tez wedle nich to straszna zbrodnia i w ich rzeczywistosci to jest cos co powinno byc zakazane.


Zreszta jaka kara? Nikt zdrady nie kara. Jezeli  ktos proboje karac na wlasna reke to konczy w wiezieniu.


Jeżeli zdradza to po co takiej osobie związek? Czemu nie puszcza się legalnie? Tylko pod przykrywką? Po co takiej osobie partner? Skoro ta osoba nie nadaje się do partnerstwa tylko do puszczania się. Po co krzywdzi osobę, którą rzekomo kocha? Co jest bzdurą bo nie kocha, ktoś kto kocha nie zdradza.

Skoro priorytetem dla takiej osoby jest zdrada to po co wciąga w to kogoś kto go szczerze kocha i nie zdradza? Czemu nie puści go wolno? I da mu szansę na życie z kimś normalnym i kochającym? Dla mnie to dodatkowo jest jeszcze tchórzostwem.

Prawda jest taka, że Ci którzy nie zdradzają beda potępiać zdradę a ci którzy zdradzają będą ją popierać. Dla osoby która zdradza jest obojętne czy jej partner ją zdradza bo robi to samo. Ale pomysł jakbyś nie zdradzał, szczerze kochała i nagle po 10 latach dowiadujesz się że osoba która kochałas zdradza Cię powiedzmy od tych 10 lat regularnie i co byłabyś tym faktem zachwycona?

Czy mnie ktoś zdradził?
Czy fizycznie to nie wiem.
Natomiast moje zaufanie nie raz ktoś zawiódł.

87

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
CatLady napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:
SmutnaDusza napisał/a:

Szerzenie patologii i rozwiązłości, zero zasad, zero moralności, hulaj dusza piekła nie ma - takie czasy.
Ktoś kto zdradza to największy ludzki odpad. Nie umie trzymać swojego narządu rozrodczego na uwięzi to niech nie wchodzi w związek tylko żyje na wolności. Po co krzywdzi swojego partnera? Tchórzostwo i zaniżona samoocena. Nie powiem jak nazwałbym taką zdradzającą panią lub pana. Jest Ci źle to zerwij a nie zaśmiecaj komuś życia swoją osobą. Takie moje zdanie.

Mamy mordercow, gwalcicieli dzieci i tak dalej. A dla Ciebie zwykla zdrada to taka tragedia? Ktos Cie zdradzil?

Nawet patrząc tylko w kontekście związków - jest tyle gorszych rzeczy, które się mogą wydarzyć niż zdrada i które tak ludziom - najczęściej kobietom - nie przeszkadzają. Niech facet pije, bije ją, bije dzieci - jest ok, ważne, że nie zdradza. hmm

Mogą się przydarzyć gorsze rzeczy, ale to nie powód, by akceptować inne.

To trochę jak 'a u was biją Murzynów'.

88 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-28 10:10:34)

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
SmutnaDusza napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Każdy ma inne podejście.
Dla mnie zdrada to czyn rangi wysokiej kary.

Na szczescie prawo nie ma takiego podejscia. I jest to prawidlowe.
Czlowiek moze ze soba samym i wlasnym cialem robic co chce. Zranione uczucia przez zdrade to to samo co kazde inne zranione uczucia przez to, ze ktos cos ze soba robi. Sa tacy co mowia, ze maja zranione uczucia bo dziecko biale sie przebierze za Moane... Tez wedle nich to straszna zbrodnia i w ich rzeczywistosci to jest cos co powinno byc zakazane.


Zreszta jaka kara? Nikt zdrady nie kara. Jezeli  ktos proboje karac na wlasna reke to konczy w wiezieniu.


Jeżeli zdradza to po co takiej osobie związek? Czemu nie puszcza się legalnie? Tylko pod przykrywką? Po co takiej osobie partner? Skoro ta osoba nie nadaje się do partnerstwa tylko do puszczania się. Po co krzywdzi osobę, którą rzekomo kocha? Co jest bzdurą bo nie kocha, ktoś kto kocha nie zdradza.

Skoro priorytetem dla takiej osoby jest zdrada to po co wciąga w to kogoś kto go szczerze kocha i nie zdradza? Czemu nie puści go wolno? I da mu szansę na życie z kimś normalnym i kochającym? Dla mnie to dodatkowo jest jeszcze tchórzostwem.

Prawda jest taka, że Ci którzy nie zdradzają beda potępiać zdradę a ci którzy zdradzają będą ją popierać. Dla osoby która zdradza jest obojętne czy jej partner ją zdradza bo robi to samo. Ale pomysł jakbyś nie zdradzał, szczerze kochała i nagle po 10 latach dowiadujesz się że osoba która kochałas zdradza Cię powiedzmy od tych 10 lat regularnie i co byłabyś tym faktem zachwycona?

Czy mnie ktoś zdradził?
Czy fizycznie to nie wiem.
Natomiast moje zaufanie nie raz ktoś zawiódł.

Wiadomo, że zdrada zdradzie nierówna, jeśli chodzi o przyczynę, formę zdrady czy stopień zaangażowania. Zdarzają się przypadki pojedyncze, kiedy komuś się powinie noga, tym bardziej "pod wpływem". Jeśli rzeczywiście sa to przypadki wyjątkowe, mozna na to popatrzeć inaczej. Jednak ktoś, kto notorycznie i świadomie oszukuje partnera, to zwyczajnie powinien go zostawić i więcej nie wyrządzać nikomu krzywdy. To jest perfidia w czystej postaci, kiedy jestesmy z kimś, kto jest nam do czegoś potrzebny, ale nie darzymy go (już) uczuciem. Przy tym dla wasnej satysfakcji i zaspokojenia potrzeb, jak również chęcią przeżywania ciągle nowych wrażeń i emocji, wbijamy komuś nóż w plecy. Może notorycznie zdradzacze mają jakieś kompleksy i póbują w ten sposób się dowartościować a sami nie wiedzą dlaczego tkwią dalej w związku( być może z wygody), który i tak się nie uda.

89

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
paslawek napisał/a:

ucięliśmy to w zarodku bo to możliwe do pewnego momentu ,który łatwo pominąć- dokonać wyboru, a potem bardzo trudno zatrzymać fizjologię /psychikę - organizm, prawie niemożliwe to tak jakby wytrzeźwieć samą  siłą woli będąc mocno naćpanym - musi się "wybrzmieć"  romans i uczucia z nim związane.

Brawo paslawek. W powyższym zawarta jest metoda radzenia sobie ze sobą, której powinni nauczać nas w szkołach oraz na uniwersytetach.

Metoda zaczyna się od obserwacji swojego stanu i stwierdzenia status quo, zdania sobie sprawy ze swoich odczuć - czyli: są motylki w brzuchu, jest chęć prowokowania spotkań oraz chęć podobania się tamtej osobie, zaczyna się wyszukiwanie wad w partnerze. Po takich czerwonych lampkach należy od razu ostro dać po hamulcach.

Tymaczasem jesteśmy tak kondycjonowani (choćby przez książki i filmy ), żeby jednak chcieć sprawdzić i wybadać, czy aby oto nie wymyka nam się Miłość Życia. Dlatego świadomie pomijamy ten moment, w którym mielibyśmy szansę na wytrzeźwienie. Myślimy: "A co, jeśli jednak to TEN/TA, owa druga połówka duszy, którą po tylu latach w końcu udało się odnaleźć?" Powstały hormonalny haj interpretujemy jako dowód na to, że oto przydarza na się coś absolutnie unikalnego. Tymczasem to wszystko jest tak przewidywalne i banalne... Gdyby na ten temat kręcono filmy... Ale nie,  za to całkiem dobrze sprzedają się opowiastki o soulmates i tween flames.


paslawek napisał/a:

to tak jakby wytrzeźwieć samą  siłą woli będąc mocno naćpanym

I właśnie tą resztką wolnej woli aktywowanej w ostatniej chwili wleczemy się na odwyk ;-). Znaczy: nie spotykamy się, schładzamy kontakt, dajemy sobie czas. Po jakimś czasie narkotyk działa już odrobinę słabiej, na tyle może, aby krytyczniej przyjrzeć się nowemu kandydatowi. Ten moment przełożenia zwrotnicy w odpowiednim kierunku jest tu kluczowy.

Tylko to już zależy od tego, którą przyjemność przedkładamy nad którą: tą "gadzią", płynącą z cielesnej przyjemności, czy tą wyżej rozwiniętą, płynącą z samej satysfakcji bycia kimś lepszym, z byciem panem/panią swoich instynktów.

90 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-28 11:59:24)

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

Problemem wydaje się być może to, że skoro ktoś wchodzi w stały związek, to mu podświadomośc z jednej strony podpowiada, że nie ma potrzeby szukać dodatkowych wrażeń. Z drugiej zaś jakieś wewnętrzny chochlik kusi, żeby urozmaicić sobie "nudne" życie. W zależności od tego, jak szybko osoba podda się lub oprze temu drugiemu odczuciu, jest w stanie prędzej czy poóźniej dostrzec, jako daleko zabrnęła i co powinna w danej chwili zrobić. Być może ludzie zapominają o ciągłej obserwacji tego swojego status quo i ten decydujacy moment im umyka apotem już się nie da zatrzymać pędzącej lawiny, nawet jeśli z drugiej strony następuje chęć wspólnej naprawy.

91

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

Wszystko i tak opiera się na biochemii organizmu. Można te wszystkie funkcje tak stępić, że dana osoba na nikogo nie spojrzy.

92 Ostatnio edytowany przez Dzon Prochowiec (2019-09-28 12:18:24)

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

Tak, zdrada to dla faceta wielka tragedia i osobista porażka. Zobaczcie ile w Europie jest samobójstw z tego tytułu. To ma w praktyce szkodliwośc na szerszą skalę niż taki podły czyn jak gwałt. Nie rozumiem, czemu kobiety nie mogą zrozumieć, że tego się nie robi i po prostu należy odejść jak jest źle. To co pisze Winter.Kween naprawdę załamuje.

93 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-09-28 12:59:44)

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

No tak Dzon Prochowiec bo tylko kobiety zdradzają. Z tym gwałtem też niezłe. Słaba prowokacja.

94

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

Ale się Burzowy poudzielał... A i tak wróci do tego wątku pod kolejnym nickiem.

95

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
Dzon Prochowiec napisał/a:

Tak, zdrada to dla faceta wielka tragedia i osobista porażka. Zobaczcie ile w Europie jest samobójstw z tego tytułu. To ma w praktyce szkodliwośc na szerszą skalę niż taki podły czyn jak gwałt. Nie rozumiem, czemu kobiety nie mogą zrozumieć, że tego się nie robi i po prostu należy odejść jak jest źle. To co pisze Winter.Kween naprawdę załamuje.

To tyczy także nasz facetów.

96

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
niepodobna napisał/a:
CatLady napisał/a:

Nawet patrząc tylko w kontekście związków - jest tyle gorszych rzeczy, które się mogą wydarzyć niż zdrada i które tak ludziom - najczęściej kobietom - nie przeszkadzają. Niech facet pije, bije ją, bije dzieci - jest ok, ważne, że nie zdradza. hmm

Mogą się przydarzyć gorsze rzeczy, ale to nie powód, by akceptować inne. .

Nie mówiłam nic o akceptacji zdrady.

Odnosiłam się do często spotykanej opinii, że zdrada jest najgorszym, co może się wydarzyć i z którą to opinią się nie zgadzam. Są - wg mnie - gorsze rzeczy.

97 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-09-28 21:08:35)

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet
CatLady napisał/a:
niepodobna napisał/a:
CatLady napisał/a:

Nawet patrząc tylko w kontekście związków - jest tyle gorszych rzeczy, które się mogą wydarzyć niż zdrada i które tak ludziom - najczęściej kobietom - nie przeszkadzają. Niech facet pije, bije ją, bije dzieci - jest ok, ważne, że nie zdradza. hmm

Mogą się przydarzyć gorsze rzeczy, ale to nie powód, by akceptować inne. .

Nie mówiłam nic o akceptacji zdrady.

Odnosiłam się do często spotykanej opinii, że zdrada jest najgorszym, co może się wydarzyć i z którą to opinią się nie zgadzam. Są - wg mnie - gorsze rzeczy.

Też się nie zgadzam.
Również sama zdrada - ta fizyczna nie musiałaby być dla mnie najbardziej szokująca, aczkolwiek tylko teoretyzuję, bo nic mi nie wiadomo o tym, żebym była zdradzana; miałam za to do czynienia z podłym wykorzystaniem moich słabości przeciwko mnie i zaufania, którym kogoś obdarzyłam, i po tej sytuacji zbierałam się parę lat. Niby znamy się na tyle, na ile nas sprawdzono, ale jakoś czuję, że otrząśnięcie się po tym, jak facet po prostu przespał się z inną, nie zajęłoby mi tyle czasu. Odeszłabym od takiego i jakiś czas by bolało, ale po takiej akcji jak miałam, coś jest w psychice zatrute na zawsze.

98 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-28 21:39:14)

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

W samej zdradzie najokropnieszy wydaje się ten fakt świadomego oszukiwania i ranienia uczuć, poprzez fakt, że to co my powinnyśmy dostawać, partner okazuje to innej osobie. Relacje ze zdradzanym bywają różne, ale ten moment, kiedy się dowiadujemy o fakcie i przebiegu zdrady/romansu potrafi być często najbardziej dołujący.

99 Ostatnio edytowany przez 67Eve (2019-10-27 18:38:56)

Odp: Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

Zdrady były, są i będą. Bez względu na płeć i epokę historyczną.
Nie ma w tym nic dobrego, zdrada jest czymś okropnym. Po prostu stwierdzam fakt.
Przypisywanie więc "dzisiejszym kobietom" innego podejścia do wierności świadczy o generalizowaniu ze względu na płeć i ignorancji historycznej.

Posty [ 66 do 99 z 99 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Dzisiejsza wierność zajętych kobiet

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024