Skoro nie ma cie teraz przy niej to nastapi szybkie ozdrowienie I nastepnego bedzie wrecz prosic o kontakt, a ty teraz skup sie na swoim hobby, spotykaj ludzi, wyjdziesz z tego
Skoro nie ma cie teraz przy niej to nastapi szybkie ozdrowienie I nastepnego bedzie wrecz prosic o kontakt, a ty teraz skup sie na swoim hobby, spotykaj ludzi, wyjdziesz z tego
Na początku naszej znajomości pisała i dzwoniła do mnie, że jak Ona się nie odezwie pierwsza to ja się nie odezwe(troche tak było) .
Doła to bym miał, gdybym nie założył tego tematu i Ty i wiele innych osób nie uświadomiło mi sytuacji jak jest.
Jest cieżko, ale da się żyć.
Każda strona inaczej to przeżywa, myśle, że gorzej ta co dawałą całego siebie w tej relacji.
To co jest zbawienne w twojej sytuacji, to szansa na nowe zycie, nie masz z tamta dzieci, kredytu na dom, jestes w wieku kiedy wszystko jeszcze mozna od fundamentu budowac, traktuj tamto jako nauke zycia.
Zdarza sie w zwiazkach przerwa w seksie, czasem jest zagrozona ciaza, czasem inne przeslanki, ale totalny brak kontaktu fizycznego, dotyku z partnerem to okrucienstwo
Zaskoczyła mnie tym, że drażnił ją jakikolwiek dotyk fizyczny.
Twierdzi, że musi sobie sama z tym pomóc, tylko ciekawe, że jak ktoś nie poradził sobie z czymś "SAM" od kilku miesięcy,
nagle ma sobie z tym poradzić.
Kilka faktów jeszcze, Twierdzi, że nie przestaje się kochać z dnia na dzień i nadal jej na mnie zależy, ale musi sobie z tym poradzić(drażnieniem, niechcianym dotykiem) .
Na moją riposte, że w związku(jak jeszcze byliśmy) to problemy rozwiązuje się razem, dalej trzymała się swojej wersji.
Zaproponowała mi koleżeństwo, że możemy się na kawie spotkać, pogadać do momntu wyjaśnienia jej problemów^^.
Oczywiście odmówiłem, ja się trzymałem zasady, że albo jeśteśmy razem, albo nie.
Gdy ją zapytałem, czy widziała sytuacje, gdzie ktoś zrobił taką drogę:
chłopak - kolega - chłopak.
Bo ja w coś takiego nie wierze i tyle.
Co jak co, ale brak chęci na dotyk i złość gdy ja ją dotykam, mogę zrozumieć brakiem atrakcyjności, dokładniej rzecz ujmując utratą atrakcyjności,
ale drażnienie na dotyk, wszystkich innych osób mnie już dziwi^^.
Co jak co, taniec weselny jej nie przeszkadza, bo pytałem czy taki kontakt jej przeszkadza.
Powiedziała jeszcze, że jak chce to moge na nią nie czekać i układać sobie inaczej życie, to ja ją zripostowałem, że kochająca kobieta nigdy by
tak chłopowi nie powiedziała, to ta się z tym nie zgadza itp.
Podsumuwując;
- Ona chce sobie SAMS poradzić z tym niechcianm i drażniącym kontaktem fizycznym, w co ja akurat wątpie, że przez kilka miesięcy nie poradziła sobie z tym
, a teraz nagle poradzi sobie, nie chce mojej pomocy w tej materii, zapewne wyleczy się z tego....^^.
- Powiedziała, że jak sobie z tym poradzi, to będziemy myśleć co dalej^^.
- A ja sobie żyje swoim życiem, pasjami, pracą dodatkową, rozwijaniem umiejetności i wieczornymi zajeciami weekendowymi.
Nie bój nic - poradzi sobie! Ty już jej w tym nie pomożesz, ale o ile już nie znalazła, to za chwilę znajdzie się odpowiedni "psycholog" z "kwalifikacjami":)
Marcin, to naturalne, ze teraz musisz odchorowac, przez tyle czasu jednak byliscie razem, ale dasz rade
Najgorsze w tym, że naprawde próbowałem co mogłem, starałem się to naprawić.
Skoro Ją denerwuje jakikolwiek dotyk, proponowałem terapie, razem byśmy poszli nawet na 1 wizyte...
Oczywiście teksty, że sama musi sobie z tym poradzić itp... tylko ku*** sama przez kilka miesiecy sobie z tym nie poradziła to nagle sobie poradziła.
Ogólnie nie współpracowałą w tym temacie w ogóle...
Najgorsze w tym, że naprawde próbowałem co mogłem, starałem się to naprawić.
Skoro Ją denerwuje jakikolwiek dotyk, proponowałem terapie, razem byśmy poszli nawet na 1 wizyte...
Oczywiście teksty, że sama musi sobie z tym poradzić itp... tylko ku*** sama przez kilka miesiecy sobie z tym nie poradziła to nagle sobie poradziła.Ogólnie nie współpracowałą w tym temacie w ogóle...
Marcin to naturalne ze ciagle myslisz o niej o was, o tym dlaczego to tak a nie inaczej sie potoczylo, dlatego wazne abys teraz zajal cialo wysilkiem, bo umysl, bedzie ci na ten czas trudno, ale zmeczenie fizyczne pomaga
Mam wrażenie, że z każdem dniem jest coraz mniej do dupy...
Ona chyba też tęskni, skoro piszę prawie codziennie...
Tak, tak marcin - oszukj się dalej! Z pewnością ma Hashimoto, a może nawet Hiroszimę. Najwidoczniej lubisz leżeć na wycieraczce w związku.
Mam wrażenie, że z każdem dniem jest coraz mniej do dupy...
Ona chyba też tęskni, skoro piszę prawie codziennie...
Owszem, skoro pisze to chyba ma nadzieje ze ty jednak zmienisz zdanie I wrocisz, masz do tego prawo, ale pod warunkiem ze ona sie zmieni, ze to bedzie normalny zwiazek, odpisz jej ze nie mozesz sie z nia w zadnym razie spotykac bo obawiasz sie ze ten brak checi na dotyk, na seks to moze byc zarazliwy, a ty chcesz byc zdrowy, chcesz zdrowej relacji I normalnego kontaktu z kobieta
Mam wrażenie, że z każdem dniem jest coraz mniej do dupy...
Ona chyba też tęskni, skoro piszę prawie codziennie...
Hej Marcin. Jestem ciekawa co u Ciebie, jak wygląda sytuacja?
marcin288 napisał/a:Mam wrażenie, że z każdem dniem jest coraz mniej do dupy...
Ona chyba też tęskni, skoro piszę prawie codziennie...
Hej Marcin. Jestem ciekawa co u Ciebie, jak wygląda sytuacja?
No fatalnie dalej mi zależy, dalej o Niej myśle, dalej do mnie co 2 dzień pisze itd.
Nic się nie zmieniło - dalej twierdzi, że z tym wszystkim(drażnieniem na dotyk, brakiem chęci na sex) musi sobie poradzić sama.
Nawet spięliśmy się ostatnio bo powiedziałem, że wyleczy ją inny chłop to się popłakała.
Jak słyszę jeszcze teksty, że nie można przestać kogoś kochać od tak to mi po prostu wody odchchodzą, tylko nie ciągnie jej do sexu.
Na argumenty, że skoro przez tyle czasu nie poradziła sobie z tym sama to jak to się ma stać teraz. - nie wie co powiedzieć.
Tak mnie to wkur*** nie ukrywam, że mi na niej zależy, ze ją kocham , ale szlak mnie chce trafić.
Proponowałem wizyte u seksuologa, nawet jedną z ciekawości, ale nie chce itd.
Najzabawniejsza jest jej propozycja, że do czasu jak sobie z tym nie poradzi, żebyśmy byli kolegami a później wrócić do siebie.
Tylko ja ją od razu torpeduje, że jak sie dowie, że już ją "ciągnie".
Szarpią mną mega emocj, ale jakaś cześć mnie wie, że z tego już g**** będzie, gdzie to na takim etapie życia się tak szarpać.
Najzabawniejsza jest jej propozycja, że do czasu jak sobie z tym nie poradzi, żebyśmy byli kolegami a później wrócić do siebie.
Ten fragment pokazuje idealnie, że ona nie chce z Tobą być i Cię nie kocha.
Ale tkwij w tym, skoro chcesz...
marcin288 napisał/a:Najzabawniejsza jest jej propozycja, że do czasu jak sobie z tym nie poradzi, żebyśmy byli kolegami a później wrócić do siebie.
Ten fragment pokazuje idealnie, że ona nie chce z Tobą być i Cię nie kocha.
Ale tkwij w tym, skoro chcesz...
Ja jej powiedziałem konkretnie, skoro nic do mnie nie czujesz, nie kochasz mnie to do mnie nie pisz i tyle.
A tak jak zwykle "nie da się przestać kogoś kochać od tak" i tak dalej...
Powiedzcie mi Panie, skoro mnie niby przestała kochać to po co pisze...? Jaki to ma cel?
Trzymać Cię na orbicie zainteresowania i podbudowywać sobie nim ego.
Tylko i wyłącznie tyle.
Marcin, wszyscy od początku tu mówią, że nic już nie będzie. Musisz tylko sam to uciąć, bo ona tego nie zrobi.
A to teraz co Wam napisze to będzie zupełna bomba.
W piątek jak się do mnie odezwała.
Jak po pracy, to ja jej napisałem, że sporo się zmieniło od momentu jak mnie jeszcze kochała haha.
To ta od razu zapytała dlaczego napisałem "jak mnie jeszcze kochała" i się oburzyła hehe
To ja do niej z tekstem czy byłaby w stanie napisać do mnie "kocham Cię"
a tak, że "nie przestaje się kogoś kochac od tak"
No i byla spora dyskusja(ona nie chciała ciągnąć tego tematu, chciała go zmienic)
I zacząłem jej cisnąć, że ja probowałem wszystkiego żeby to ratować, a Ona nic kompletnie nic nie zrobiła - popłkała się,
w sumie to później sprostowałem, bo jakby nie patrzeć badania zrobiła...
I teksty, że na kawe zawsze możemy się spotkać...
No to ciul sobie myśle, zaproponowałem niedziele, jej nie pasuje bo ma wyjazd z koleżankami w góry.
No to poniedziałek, okej jej pasuje.
W niedziele cała lało, ale nie odzywaliśmy się.
Dzisiaj mi piszę sms, że możemy "kawe" przełożyć na kiedy indziej bo jest w górach i będzie wieczorem.
Ja na to "spoko" (oczywiście to takie z podtekstem spoko)
Później do mnie pisze , jak tam.
I dlaczego nie pojechałem na marsz, a ja na to, że umowieni byliśmy to ja mogłem jechać(z premedytacją, że miała mnie w dupie).
W góry nie pojechała w niedziele bo lało, tylko w poniedziałek.
A ta, że przeprasza za dzisiaj i mam nadzieje, że nie jestem zły.(po tym jak napisałem jak mogłem gdzieś jechać jakbyliśmy umówieni)
Ja jej powiedziałem, że jak tak sytuacja wyglądała(że w niedziele nie pojechała) to jakby chciała się spotkać i by jej zależało to by zaplanowała spotkanie w niedziele.
A ta oburzona takim moim gadaniem i że nie chciała psuć moich planów.
Masakra totalna.
Jak ja w imię miłości(od pół roku nie odzwajemnionej) upadłem...
A to teraz co Wam napisze to będzie zupełna bomba.
W piątek jak się do mnie odezwała.
Jak po pracy, to ja jej napisałem, że sporo się zmieniło od momentu jak mnie jeszcze kochała haha.
To ta od razu zapytała dlaczego napisałem "jak mnie jeszcze kochała" i się oburzyła hehe
To ja do niej z tekstem czy byłaby w stanie napisać do mnie "kocham Cię"
a tak, że "nie przestaje się kogoś kochac od tak"
No i byla spora dyskusja(ona nie chciała ciągnąć tego tematu, chciała go zmienic)
I zacząłem jej cisnąć, że ja probowałem wszystkiego żeby to ratować, a Ona nic kompletnie nic nie zrobiła - popłkała się,
w sumie to później sprostowałem, bo jakby nie patrzeć badania zrobiła...I teksty, że na kawe zawsze możemy się spotkać...
No to ciul sobie myśle, zaproponowałem niedziele, jej nie pasuje bo ma wyjazd z koleżankami w góry.
No to poniedziałek, okej jej pasuje.
W niedziele cała lało, ale nie odzywaliśmy się.Dzisiaj mi piszę sms, że możemy "kawe" przełożyć na kiedy indziej bo jest w górach i będzie wieczorem.
Ja na to "spoko" (oczywiście to takie z podtekstem spoko)
Później do mnie pisze , jak tam.
I dlaczego nie pojechałem na marsz, a ja na to, że umowieni byliśmy to ja mogłem jechać(z premedytacją, że miała mnie w dupie).
W góry nie pojechała w niedziele bo lało, tylko w poniedziałek.
A ta, że przeprasza za dzisiaj i mam nadzieje, że nie jestem zły.(po tym jak napisałem jak mogłem gdzieś jechać jakbyliśmy umówieni)
Ja jej powiedziałem, że jak tak sytuacja wyglądała(że w niedziele nie pojechała) to jakby chciała się spotkać i by jej zależało to by zaplanowała spotkanie w niedziele.A ta oburzona takim moim gadaniem i że nie chciała psuć moich planów.
Masakra totalna.
Jak ja w imię miłości(od pół roku nie odzwajemnionej) upadłem...
To żadna bomba, tylko całkiem przewidywalny scenariusz. Zachowujesz się jak wycieraczka, jesteś traktowany jak wycieraczka.
A to teraz co Wam napisze to będzie zupełna bomba.
W piątek jak się do mnie odezwała.
Jak po pracy, to ja jej napisałem, że sporo się zmieniło od momentu jak mnie jeszcze kochała haha.
To ta od razu zapytała dlaczego napisałem "jak mnie jeszcze kochała" i się oburzyła hehe
To ja do niej z tekstem czy byłaby w stanie napisać do mnie "kocham Cię"
a tak, że "nie przestaje się kogoś kochac od tak"
No i byla spora dyskusja(ona nie chciała ciągnąć tego tematu, chciała go zmienic)
I zacząłem jej cisnąć, że ja probowałem wszystkiego żeby to ratować, a Ona nic kompletnie nic nie zrobiła - popłkała się,
w sumie to później sprostowałem, bo jakby nie patrzeć badania zrobiła...
I teksty, że na kawe zawsze możemy się spotkać...
No to ciul sobie myśle, zaproponowałem niedziele, jej nie pasuje bo ma wyjazd z koleżankami w góry.
No to poniedziałek, okej jej pasuje.
W niedziele cała lało, ale nie odzywaliśmy się.
Dzisiaj mi piszę sms, że możemy "kawe" przełożyć na kiedy indziej bo jest w górach i będzie wieczorem.
Ja na to "spoko" (oczywiście to takie z podtekstem spoko)
Później do mnie pisze , jak tam.
I dlaczego nie pojechałem na marsz, a ja na to, że umowieni byliśmy to ja mogłem jechać(z premedytacją, że miała mnie w dupie).
W góry nie pojechała w niedziele bo lało, tylko w poniedziałek.
A ta, że przeprasza za dzisiaj i mam nadzieje, że nie jestem zły.(po tym jak napisałem jak mogłem gdzieś jechać jakbyliśmy umówieni)
Ja jej powiedziałem, że jak tak sytuacja wyglądała(że w niedziele nie pojechała) to jakby chciała się spotkać i by jej zależało to by zaplanowała spotkanie w niedziele.
A ta oburzona takim moim gadaniem i że nie chciała psuć moich planów.
Masakra totalna.
Jak ja w imię miłości(od pół roku nie odzwajemnionej) upadłem...
Marcin, ona tak gra jak ty pozwalasz, niestety ma cie za miekka kita i traktuje cie jak miekka kita, zero kontaktu, jak sie bedzie mocno dop ciebie dobijac, pisz jej bardzo krotko, nie rozpraszaj mnie bo szukam dziewczyny, prawdziwej, z krwi i kosci, gotowej na pieszczoty, takiej co na spotkania ze mna nie ubiera majtek, bo jej szkoda czasu na zdejmowanie
Nie masz jaj, żeby to zakonczyc, ale masz jaja zeby cisnąć po niej tutaj z góry na dół z durnymi komentarzami.
Jesteś jak pies, dużo szczeka, ale nie gryzie. Ona o tym doskonale wie. Chwilowo poluzowała Ci smycz, bo się szarpiesz, ale dalej Cię na niej trzyma.
Pytanie do Ciebie czy dalej będziedz burakiem obrażającym ją tutaj czy wreszcie coś zrobisz. Bo wiesz co, nie wiem jak reszcie czytających, ale mnie się nóż w kieszeni otwiera jak czytam Twoje historie tutaj. Opisywać te sytuacje możesz do końca życia, ale to nic nie zmieni.
Nie masz jaj, żeby to zakonczyc, ale masz jaja zeby cisnąć po niej tutaj z góry na dół z durnymi komentarzami.
Jesteś jak pies, dużo szczeka, ale nie gryzie. Ona o tym doskonale wie. Chwilowo poluzowała Ci smycz, bo się szarpiesz, ale dalej Cię na niej trzyma.Pytanie do Ciebie czy dalej będziedz burakiem obrażającym ją tutaj czy wreszcie coś zrobisz. Bo wiesz co, nie wiem jak reszcie czytających, ale mnie się nóż w kieszeni otwiera jak czytam Twoje historie tutaj. Opisywać te sytuacje możesz do końca życia, ale to nic nie zmieni.
Nigdy bym jej nie obraził i nigdy tego nie zrobiłem.
A co do reszty to masz rację....
Lady Loka napisał/a:Nie masz jaj, żeby to zakonczyc, ale masz jaja zeby cisnąć po niej tutaj z góry na dół z durnymi komentarzami.
Jesteś jak pies, dużo szczeka, ale nie gryzie. Ona o tym doskonale wie. Chwilowo poluzowała Ci smycz, bo się szarpiesz, ale dalej Cię na niej trzyma.Pytanie do Ciebie czy dalej będziedz burakiem obrażającym ją tutaj czy wreszcie coś zrobisz. Bo wiesz co, nie wiem jak reszcie czytających, ale mnie się nóż w kieszeni otwiera jak czytam Twoje historie tutaj. Opisywać te sytuacje możesz do końca życia, ale to nic nie zmieni.
Nigdy bym jej nie obraził i nigdy tego nie zrobiłem.
A co do reszty to masz rację....
Nie musisz używać wulgaryzmów, żeby kogoś obrażać. Możesz to zrobić w sposób, w jaki o niej piszesz.
Historia z waszym spotkaniem na kawe, zo statniego weekendu pokazuje ze dajesz sie jej prowadzac jak ciele na powrozie, zastanow sie czy ty sam do siebie nie masz odrobiny szacunku, jak go znajdziesz to wymagaj go od innych dla siebie samego
Wy już dawno wiedzieliście jak to się skończy.
skoro do niej ochoczo odpisujesz, to ona wie ze ma cie w garsci, tylko od ciebie i twojej postawy zalerzy czy bedzie cie traktowac jak mezczyzne czy jak podnozek
Czy Ty zamierzasz podjąć jakąś decyzję ? Naprawdę Marcin, tracisz nasz czas. Ja rozumiem, że nic nie jest białe lub czarne , ale tak się dajesz traktować przez osobę, z której szydzisz? Wiesz, że ta dziewczyna nie chce z Tobą być, schlebia jej po prostu Twoje latanie za nią, a Ty nadal swoje. Już nie wiem co jest bardziej żenujące. Nie kocha Cię, nie chce z Tobą uprawiać seksu, nawet na kawę nie ma czasu. A te góry to może i nawet są z kolegą.
157 2019-11-13 18:12:33 Ostatnio edytowany przez marcin288 (2019-11-13 18:13:09)
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi i pomoc w temacie.
Bonzo, mieciu, lady loka i inni.
Co miałem zrobić i jak sytuacja wyglądała zostało to powiedziane.
Szkoda że moj ostatni dłuższy post został odebrany jak szyderstwo, nie taka była intencją.
Temat do zamknięcia.
Pozdrawiam
158 2019-11-16 12:29:18 Ostatnio edytowany przez Ajko (2019-11-16 12:31:57)
Marcin bardzo ci współczuję, że trafiłeś na osobę, która nie potrafi docenić jaki dobry i wrażliwy chłopak jej się trafił. Ewidentnie specjalnie manipuluje tobą by poprawić sobie samopoczucie i dowartościowuję ją to jak miotasz się gotowy na każde jej skinienie. Strasznie mnie to wkurza, ze fajni faceci trafiają na takie egoistki i potem innym dobrym osobom się zbiera za takie miernoty. Marcin twój ostatni post nie został odebrany jako szyderstwo, ja czuję, że inni chcieli tobą trochę wstrząsnąć by było ci łatwiej odciąć się od tej toksycznej osoby, którą jest twoja była dziewczyna. Wiem , że nie łatwo uciąć uczucia, życzę ci byś wrócił do równowagi jak najszybciej. Sytuacja ze spotkaniem na kawę ewidentnie pokazała jej stosunek i totalny brak szacunku dla ciebie. To okrutne co ta dziewczyna robi tobie. Zawalcz o siebie bo nie zasługujesz na takie traktowanie.
Marcin, co u Ciebie?
Bardzo miło przeczytać, że ktoś anonimowy interesuje się tym co u mnie , jak leci.
No cóż, najgorsze są weekendy... spotykam się z kolegami, jakiś drink, raz jakaś lepsza impreza, ale myślami człowiek zupełnie gdzie indziej.
Moja była, no cóż piszę do mnie, średnio co 2 dni.
Nawet zaproponowała spotkanie.
Z premedytacją wybrałem termin, gdzie Ona miała iść na urodziny koleżanki.
No i cóż.
Pełno płaczu z jej strony, nawet takiego niekontrolowanego w dziwnych momentach.
Powiedziałem jej, że co Ona sobie wyobraża, że na takiej rozmowie będziemy jak koledzy rozmawiać, bez tego co było i będzie.
Bardzo dużo płakała, no ewidetnie ją to boli.
Ale dalej status constans. Drażni ją jak nawet ją Mama dotknie.
Nie czuje pociągu do sexu, do kontaktu nic.
Tylko mówi, że jej bardzo zależy na mnie i gdyby jej nie zależało, to by się nie chciała zemną spotkać - oczywiście płacząc...
Tylko powiedziała, że nawet gdyby do mnie wróciła to by mi nie dała tego co ja oczekuje... seksu... bo nie czuje do niego pociągu.
Ja na tej rozmowie dosyć bez emocji. Raczej to było torpedowanie rzeczywistościa i faktami.
Konkretnie powiedziałem, że gdyby jej tak naprawdę zależało to zgodziła by się na moje propozycje - seksuolog.
Nawet jedną i tyle.
Powiedziałem, że zdrowa osoba w jej wieku, musi czuć zapotrzebowania do czułości i seksu i niekoniecznie do mnie, tylko w ogóle.
Już mi się nie chciało jej objawów wyliczać itp.
Powiedziałem, tylko, że dla własnego zdrowia to powinna zrobić i tyle.
Ale dalej upracie przy swoim, że nie.
Ja na to krótko, że skoro się samo coś zepsuło, samo się nie naprawi, ale przyjdzie zima/wiosna i znajdzie powiem zauroczenia nowego i wszystko wróci na miejsce,
ale ma poważnie problem ze zdrowiem i tyle. - oczywiście płacz.
Badania zrobiła, ale nie analizował ich specjalista - endokrynolog, tylko na nich pisało, że są w normie i tyle.(nie ma ich już nawet, dała lekarzowi bo na L4 jest).
Ja jej powiedziałem, że ja tutaj widzę kategoryczny koniec(nie wierze w takie powróty bo takich szarpaniach) i szczerze nie widzę szans na powrót, to się mocno popłakała i powiedziała, że jedno zaprzecza drugiemu co mówie. tzn. ja jej powiedziałem, że mi na niej zależy, ale każdy dzień nas oddala i, że nie chce Ona współpracować.
Oczywiście, rzuciłem hasło co by było po ślubie, gdbyśmy mieli dzieci itp. Ale nawet nie ma sensu tego tu pisać.
Jest tak mega uparta, że hej, sama sobie szkodzi i tyle, ja się kończe nerwowo i tyle.
No i powiedziałem jej tak, że Ona może zamną teskni, że zemna się dobrze czas spędzało i tyle, ale nie czuje miłości i tyle - reakacja oczywiście płącz i tyle...
Dodałem jej, że każdy inny facet by ją już danwo kąpnął w dupe i zapomniał i tyle, ale nie ja...
Napisałem to , bo zapytales Mieciu, tak to już bym tutaj nic już nie napisał...
Marcin, moim zdaniem ty jestes dla niej lekiem, pomijam czy dalej bedziecie razem czy nie, ale skoro ona dalej twierdzi ze ma do ciebie uczucie, to kwestia czasu, nie wiem ile to zajmie, ale chyba nadejdzie taki moment ona jednak zdecyduje sie na terapie, na wizyte u specjalisty, nie znam na tyle jej charakteru, obyczaju, ale moze, o ile ona obserwuje cie w mediach spolecznosciowych typu facebook, czy instagram, to wrzuc jakies fotki, z jakas ladna dziewczyna z odpowiednim komentarzem, skoro jest u niej uczucie to moze zazdrosc ja zmotywuje
Cała rzecz w tym, że skoro zerwaliście to powinieneś się odciąć od niej i dać jej wyciągnąć wnioski. Teraz płacze, za miesiąc, dwa jej przejdzie i będzie szczęśliwa. I nikt jej nie będzie wmawiał, że nie jest normalne to, co odczuwa
163 2019-11-21 19:51:12 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-11-21 20:12:29)
I tak się będą teraz znęcać nad sobą dręczyć wzajemnie.
Tamta płacze nie wie pewnie do końca sama czego chce i czuje i co się z nią dzieje.Nie potrafi nie umie nie może nie chce się przełamać może nie chce się zmuszać kto to wie.Pobeczy i kiedyś tam przestanie przejdzie jej.Czuje co czuje tak jak Ty.Nie ma co powinna czuć uczucia są często ambiwalentne i jest ich kilka umownie oczywiście to samo Ty masz możesz czuć wolno Ci ale masz też rozum i można to dograć czucie i myślenie nie koniecznie tłumiąc uczucia jakimś rodzajem myślenia za siebie odpowiadasz ale miej świadomość że twoje działania mają reakcje i mają wpływ na innych .
Z jej strony to może też wyglądać że chłopak ją rzucił przywiązała się przecież to nie potwór jakiś, może udaje, może nie udaje, a może wszystko na raz, nie wiadomo co jej jest.Może się obwinia żałuje może manipuluje i chce Ciebie mieć w rezerwie na orbicie a może i jedno i drugie,może też marzy chciałaby i boi się ,wszystko możliwe i prawdopodobne, niejednoznaczne.Jak Ci to nie pasuje to zakończ to masz prawo, ale po co to męczenie się na siłę co chcesz udowodnić co ona teraz ma zrobić pochlastać się ,żeby co pokazać.Co chcesz zobaczyć koniecznie co ona ma Ci przyznać żebyś był zadowolony daj jej i sobie spokój .
Marcin teraz chcesz mieć satysfakcje że ona płacze ciągle za Tobą i żałuje?
Zazdrość na pokaz moim zdaniem słabe i po co ?
Lepiej chyba zajmij się swoim życiem bez niej i planami na życie jakieś pomysły na rozwój .
Za jakiś czas emocje miną i uczucia wygasną pod warunkiem że nie będziesz uciekał przed nimi ani ich podsycał takimi gierkami jak odpowiadanie na wiadomości,domyślanie się spekulowanie obmyślanie strategi wpływu na nią i robienie na złość.
Pisze o wywolywaniu zazdrosci bo w sumie nie wiem w co ona gra, sama przyznaje ze jest problem, sama go doskonale definiuje, ale nie chce nic z tym robic, w 2019 roku dziewczyna pelnoletnia nie rozumiem ze to samo nie przejdzie, ze potrzeba lekarza, terapeuty, bo cos nie tak, Marcin w jakim regionie Polski istnieje jeszcze taki skansen?
Bo ja mysle ze tu moze byc albo ona taka cwana I chce Marcina wytresowac, na zasadzie ,,nie pozwole mu sie nawet palcem dotknac, ale on I tak zrobi co mu kaze" dlatego odmawia wizyty u lekarza bo wie ze fachowiec wykryje ze to sciema, jej szlochy I lkania to element treasury, Marcin ma robic co ona chce bo ona taka bidna, w nim zakochana
Albo opcja druga jest jakas choroba, ona w dochtory nie wierzy, nie pojdzie, bo jej aluminium wstrzykna w szczepionce, ale w takim razie w interesie Marcina jest maksymalne oddalenie, bo jak choroba jest zarazliwa, to jak na niego przejdzie to I jemu ochota na amory zaniknie
Marcin powiedzieć co miał do powiedzenia nie raz prosił ,pytał itd.Zrobił jak umiał.
Jak ona nie chce to nie chce do miłości się nie zmusi tak samo do leczenia .
Tu nie ma sensu brnąć podtrzymywać tego jej nie zależy wydaje się że nie zależy jej też na sobie .
Może kiedyś zacznie ale widocznie nie teraz i nie z Marcinem on nie jest wychowawcą dorosłej kobiety ani jej ratownikiem zrobił co mógł.i potrafił - wystarczy ona decyduje o sobie i swoim zdrowiu.
Jak on tego nie zakończy definitywnie ucinając kontakt to oboje będą się jeszcze ruski rok tak bujać kręcić w kółko stać w miejscu.
Nie pasują do siebie i tu i teraz a nie są jedynymi na świecie dla siebie okazało się.
Marcin nie jest jedynym facetem i ona nie jest jedyną kobietą .
Ładnie żarło ale zdechło zdarza się.
A jaka to jednostka chorobowa "niechęć do seksu i czułości"? Bo ja nie znam. A różni ludzie mają różne potrzeby. Ja tam też nie lubię jak sje mnie ciagle glaska i mizia. Dla mnie czulosc wyraza sie w tym, ze jak ja wstaje to zrobie mojemu facetowi kawe i on bedzid sobie mogl wypic ją jak sam wstanie. A nie to ile razy sie bedziemy calowac w ciagu dnia.
Brak ochoty na seks sie zdarza. Czasami mija sam, czasami nie. Ale to nie powinno byc przez obcych definiowane jako normalne lub nie. Nie kazdy ma libido wywalone w kosmos, a u kobiet to zalezy od naprawde wielu czynnikow. Moze ona sama dojrzeje do tego, ze bedzie chciala nad tym pracowac. Moze nie. Poki co to obstawiam, ze Marcin wbil jej poczucie wlasnej wartosci w ziemie i ona jest przekonana, ze cos w niej sie zepsulo. Teraz bez Marcina musi dojsc do tego, ze wcale tak nie jest.
Been there, done that. Moj ex tez wbijal mi do glowy ze jak nie mam ochoty na seks to znaczy, ze powinnam sie leczyc. Lekarstwo na to bylo bardzo proste - zmienic partnera. Podzialalo.
Wiecie, ja już do tego znacznie lepiej podchodzę jak na początku.
Powoli przyzwyczajam sie do samotności, braku sms i telefonów.
Bardziej chłodno na to wszystko patrze.
@Lady Loka to nie było tak, że ja żądałem seksu i czułości, ja po prostu robiłem podchody, próbowałem gry wstępnej i tyle, ale od razu było nie mam ochoty, sił itp.
Dawniej to nawet sama zaczynała grę wstępną.
Tak jak pisaliści, Ona jest w 100% świadomoa, że jest z nią coś nie tak, że coś się stało. W dodatku w tym roku to fizyczny wrak z niej się zrobił.
Widzi, że nie było seksu pół roku, ja tylko ją zapytałem, gdy informowałem, że coś się dzieje to mnie zlewała i tyle.
Do dzisiaj pamietam wiadomość sms, jak jej pisałem, że już 1,5 miesiąca bez seksu jesteśmy, ale to tak w formie miłej było, nie z pretensjami,
to otrzymałem odpowiedź "No to co".
Ja zrobiłem co mogłem, co umiałem. Ale jej upartość po prostu nie umożliwia wielkiego pola manewru.
Tłumaczyłem jej, że Ona robi krzywde nie tylko NAM, ale przede wszystkim SOBIE.
Mieciu, tutaj region kraju nie ma po prostu znaczenia, Ona ma po prostu ma taki anie inny charakter, musi postawić na swoim.
Trzymaj się ciepło Marcin. Powodzenia.
169 2019-11-21 21:08:47 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-11-21 21:18:38)
A jaka to jednostka chorobowa "niechęć do seksu i czułości"? Bo ja nie znam. A różni ludzie mają różne potrzeby. Ja tam też nie lubię jak sje mnie ciagle glaska i mizia. Dla mnie czulosc wyraza sie w tym, ze jak ja wstaje to zrobie mojemu facetowi kawe i on bedzid sobie mogl wypic ją jak sam wstanie. A nie to ile razy sie bedziemy calowac w ciagu dnia.
Brak ochoty na seks sie zdarza. Czasami mija sam, czasami nie. Ale to nie powinno byc przez obcych definiowane jako normalne lub nie. Nie kazdy ma libido wywalone w kosmos, a u kobiet to zalezy od naprawde wielu czynnikow. Moze ona sama dojrzeje do tego, ze bedzie chciala nad tym pracowac. Moze nie. Poki co to obstawiam, ze Marcin wbil jej poczucie wlasnej wartosci w ziemie i ona jest przekonana, ze cos w niej sie zepsulo. Teraz bez Marcina musi dojsc do tego, ze wcale tak nie jest.
Been there, done that. Moj ex tez wbijal mi do glowy ze jak nie mam ochoty na seks to znaczy, ze powinnam sie leczyc. Lekarstwo na to bylo bardzo proste - zmienic partnera. Podzialalo.
Oczywiście że każdy ma inne potrzeby bardzo indywidualna sprawa ale czasem niechęć do seksu i czułości jest objawem czegoś innego lub zaburzeniem nawet w ramach jednej osoby kiedyś mogła mieć inaczej coś się zmieniło to skomplikowana sprawa i niekoniecznie tylko spowodowana organicznymi schorzeniami.Potrzeby i libido może też się zmieniać ot tak samo z siebie bez czegoś wybitnie chorego .Multum przyczyn to jedne z najtrudniejszych rzeczy do diagnozowania jeżeli jest w tym coś chorego.Tu w tym przypadku wygląda to na totalne znużenie niechęć do czułości i jednocześnie jakieś przywiązanie do spędzania czasu bez czułości brak uczuć ewentualnie brak kontaktu z nimi .A u Marcina desperacja i frustracja wywołana tą niechęcią spory konflikt.Zawracanie głowy i obrona przed tym plus leki przed zmianą.
Złe wyniki u eks Marcina wielka nie wiadoma może coś na rzeczy a może nie.
Jeżeli dała sobie wbić poczucie wartości w ziemię to kiepsko z nią i jej dojrzałością a jej odpowiedź może też wbijać Marcina we frustracje to znaczy on daje się wbijać - przerwanie tego wzajemnego wbijania wyjdzie może im obojgu na zdrowie .
Tutaj dodam jeszcze, że Ona nigdy by nie dała sobie wbić w ziemie żadnego poczucia własnej wartości.
Posiada bardzo silny charakter i jest stanowcza, przez to jak widać uparta.
Dzisiaj klasycznie napisała do mnie, tradycyjnie co 2 dzień.
Jedno jest pewne, dopóki Ona nie pokona "niechęci do kontaktu fizycznego" co ja bardziej tłumacze (dzięki Wam) brakiem miłości. (w dniu rozstania powiedziała, że coś się chyba wypaliło). to do siebie nie wrócimy, szczerze wątpie, że się uda.
Ale jedno jest pewne, dopóki doputy ja z nią będe miał kontakt nie wystartuje dalej w życiu.
Tutaj dodam jeszcze, że Ona nigdy by nie dała sobie wbić w ziemie żadnego poczucia własnej wartości.
Posiada bardzo silny charakter i jest stanowcza, przez to jak widać uparta.
Dzisiaj klasycznie napisała do mnie, tradycyjnie co 2 dzień.
Jedno jest pewne, dopóki Ona nie pokona "niechęci do kontaktu fizycznego" co ja bardziej tłumacze (dzięki Wam) brakiem miłości. (w dniu rozstania powiedziała, że coś się chyba wypaliło). to do siebie nie wrócimy, szczerze wątpie, że się uda.
Ale jedno jest pewne, dopóki doputy ja z nią będe miał kontakt nie wystartuje dalej w życiu.
A czy nie masz mozliwosci jakos zablokowac tych wiadomosci? Czy musisz jej odpowiadac? Bo to wyglada tak ze te wiadomosci tylko ci mieszaja w glowie, dla niej to chyba forma trzymania cie na smyczy, w orbicie, nie utwierdzaj jej ze ma nad toba wadze, jak musisz jej odpisywac to wyslij zdjecie ciebie z jakas nieznana jej laska I zapytaj sie czy wedlug niej to bedzie odpowiednia partnerka dla ciebie, bo tobie sie strasznie podoba, a najbardziej w niej lubisz ze ona cie zmusza abys stale trzymal reke w jej majtkach
Ja nie rozumiem czemu Ty jej jeszcze nie zablokowałeś możliwości kontaktu.
Piszesz jej po prostu, że zerwaliście i kontaktu nie chcesz i blok na fb i w telefonie.
Tutaj dodam jeszcze, że Ona nigdy by nie dała sobie wbić w ziemie żadnego poczucia własnej wartości.
Posiada bardzo silny charakter i jest stanowcza, przez to jak widać uparta.Dzisiaj klasycznie napisała do mnie, tradycyjnie co 2 dzień.
Jedno jest pewne, dopóki Ona nie pokona "niechęci do kontaktu fizycznego" co ja bardziej tłumacze (dzięki Wam) brakiem miłości. (w dniu rozstania powiedziała, że coś się chyba wypaliło). to do siebie nie wrócimy, szczerze wątpie, że się uda.
Ale jedno jest pewne, dopóki doputy ja z nią będe miał kontakt nie wystartuje dalej w życiu.
Jak się wypaliło w dodatku "chyba" to bardzo bardzo mało prawdopodobne żeby się odpaliło samo na nowo czekanie to strata czasu.
Chyba że odpowiada Ci Marcinie rola "służbowego ,dyżurnego" oficjalnego "chłopaka" na pokaz dla koleżanek i poprawę samopoczucia eks że tak jest niby normalna jak wszyscy bo nie jest sama musi być facet inaczej życie traci sens
Tak na siłę z braku laku to nie związek w związku na moim zdaniem zdrowych zasadach jest się dobrowolnym ochotnikiem a nie przymusowym wyrobnikiem pod presją jakąś tam i z przyzwyczajenia.
marcin288 napisał/a:Tutaj dodam jeszcze, że Ona nigdy by nie dała sobie wbić w ziemie żadnego poczucia własnej wartości.
Posiada bardzo silny charakter i jest stanowcza, przez to jak widać uparta.
Dzisiaj klasycznie napisała do mnie, tradycyjnie co 2 dzień.
Jedno jest pewne, dopóki Ona nie pokona "niechęci do kontaktu fizycznego" co ja bardziej tłumacze (dzięki Wam) brakiem miłości. (w dniu rozstania powiedziała, że coś się chyba wypaliło). to do siebie nie wrócimy, szczerze wątpie, że się uda.
Ale jedno jest pewne, dopóki doputy ja z nią będe miał kontakt nie wystartuje dalej w życiu.Jak się wypaliło w dodatku "chyba" to bardzo bardzo mało prawdopodobne żeby się odpaliło samo na nowo czekanie to strata czasu.
Chyba że odpowiada Ci Marcinie rola "służbowego ,dyżurnego" oficjalnego "chłopaka" na pokaz dla koleżanek i poprawę samopoczucia eks że tak jest niby normalna jak wszyscy bo nie jest sama musi być facet inaczej życie traci sens
Tak na siłę z braku laku to nie związek w związku na moim zdaniem zdrowych zasadach jest się dobrowolnym ochotnikiem a nie przymusowym wyrobnikiem pod presją jakąś tam i z przyzwyczajenia.
Uciecie kontaktu barzo Ci pomoze, nie bardzo wiem, skoro jej sie ,,wypalilo" dlaczego sie kontaktuje, ale jak utniesz to predzej sie okresli czy robi cokolwiek ze soba czy da ci wreszcie spokoj
paslawek napisał/a:marcin288 napisał/a:Tutaj dodam jeszcze, że Ona nigdy by nie dała sobie wbić w ziemie żadnego poczucia własnej wartości.
Posiada bardzo silny charakter i jest stanowcza, przez to jak widać uparta.
Dzisiaj klasycznie napisała do mnie, tradycyjnie co 2 dzień.
Jedno jest pewne, dopóki Ona nie pokona "niechęci do kontaktu fizycznego" co ja bardziej tłumacze (dzięki Wam) brakiem miłości. (w dniu rozstania powiedziała, że coś się chyba wypaliło). to do siebie nie wrócimy, szczerze wątpie, że się uda.
Ale jedno jest pewne, dopóki doputy ja z nią będe miał kontakt nie wystartuje dalej w życiu.Jak się wypaliło w dodatku "chyba" to bardzo bardzo mało prawdopodobne żeby się odpaliło samo na nowo czekanie to strata czasu.
Chyba że odpowiada Ci Marcinie rola "służbowego ,dyżurnego" oficjalnego "chłopaka" na pokaz dla koleżanek i poprawę samopoczucia eks że tak jest niby normalna jak wszyscy bo nie jest sama musi być facet inaczej życie traci sens
Tak na siłę z braku laku to nie związek w związku na moim zdaniem zdrowych zasadach jest się dobrowolnym ochotnikiem a nie przymusowym wyrobnikiem pod presją jakąś tam i z przyzwyczajenia.Uciecie kontaktu barzo Ci pomoze, nie bardzo wiem, skoro jej sie ,,wypalilo" dlaczego sie kontaktuje, ale jak utniesz to predzej sie okresli czy robi cokolwiek ze soba czy da ci wreszcie spokoj
Marcin pisał że dziewczyna jest wykończona pracą i życiem nie tylko imprezami,może się łudzi czyś ,może nie ma sił szukać sama nowego obiektu a sam nowy potencjalny obiekt się nie chce pojawić jakimś cudem ot tak,dlatego zostawia sobie uchyloną furtkę.
Znasz to Mieciu "lepszy wróbel w garści....."
12miecio12 napisał/a:paslawek napisał/a:Jak się wypaliło w dodatku "chyba" to bardzo bardzo mało prawdopodobne żeby się odpaliło samo na nowo czekanie to strata czasu.
Chyba że odpowiada Ci Marcinie rola "służbowego ,dyżurnego" oficjalnego "chłopaka" na pokaz dla koleżanek i poprawę samopoczucia eks że tak jest niby normalna jak wszyscy bo nie jest sama musi być facet inaczej życie traci sens
Tak na siłę z braku laku to nie związek w związku na moim zdaniem zdrowych zasadach jest się dobrowolnym ochotnikiem a nie przymusowym wyrobnikiem pod presją jakąś tam i z przyzwyczajenia.Uciecie kontaktu barzo Ci pomoze, nie bardzo wiem, skoro jej sie ,,wypalilo" dlaczego sie kontaktuje, ale jak utniesz to predzej sie okresli czy robi cokolwiek ze soba czy da ci wreszcie spokoj
Marcin pisał że dziewczyna jest wykończona pracą i życiem nie tylko imprezami,może się łudzi czyś ,może nie ma sił szukać sama nowego obiektu a sam nowy potencjalny obiekt się nie chce pojawić jakimś cudem ot tak,dlatego zostawia sobie uchyloną furtkę.
Znasz to Mieciu "lepszy wróbel w garści....."
Ja sie obawiam ze u niej jakis obiekt moze I jest, tylko nie zadeklarowany dobitnie ze bedzie tylko jej, ona zmeczona jest tylko przy Marcinie I zasypia o 9, bo impreza do 2 nad ranem jest dla niej calkiem w porzo, byle bez Marcina, a dziewucha cwana to trzyma Marcina jak to piszesz ,,w garsci.." Owszem uwierze w niechec do seksu, bo ja wiem mezatki po ciezkim porodzie bo sie boi ze znowu zajdzie, albo dziewczynie po gwalcie powiedzmy, ale tu jak pisze Marcin, trwa to miesiacami wiec jak dla mnie ta jej ,,niechec" to uwarunkowana tym ze jest drugi, ona tamtemu chce byc wierna, ale tamten nie deklaruje sie jako staly partner, chce tylko bzykanka, a dla niej to za malo, ale chcialbym sie mylic tym razem
Po jej reakcji i bardzo częstego płaczu, na pewno nie ma nikogo i nie szuka, zresztą mnie to już...
Bardziej wyczuwam u niej depresji niżeli ciezką sytuacje.
Ja szczerze się lepiej czuje jak do mnie nie piszę, bo taki kontakt nic nie daje i tyle.
Powoli łapie to mi mówicie.
Jak jej odpisze to tak już bardzo późno, dzisiaj mnie tylko zaskoczyła, że tak wcześnie napisała (nie licząc niedziel).
Ona fizycznie jest wrakiem, bardzo przemęczona.
Chcę powiedzieć, że ja się ostatnio spotkałem z koleżanką, fajnie się rozmawiało i po jej reakcji też była zadowolona.
Tylko dopóki się emocjonalnie nie oczyszczę, nie będę żadnej kobiecie robił nadziei, gdyby się jakaś mną zainteresowała.
Po jej reakcji i bardzo częstego płaczu, na pewno nie ma nikogo i nie szuka, zresztą mnie to już...
Bardziej wyczuwam u niej depresji niżeli ciezką sytuacje.
Ja szczerze się lepiej czuje jak do mnie nie piszę, bo taki kontakt nic nie daje i tyle.
Powoli łapie to mi mówicie.
Jak jej odpisze to tak już bardzo późno, dzisiaj mnie tylko zaskoczyła, że tak wcześnie napisała (nie licząc niedziel).
Ona fizycznie jest wrakiem, bardzo przemęczona.
Chcę powiedzieć, że ja się ostatnio spotkałem z koleżanką, fajnie się rozmawiało i po jej reakcji też była zadowolona.
Tylko dopóki się emocjonalnie nie oczyszczę, nie będę żadnej kobiecie robił nadziei, gdyby się jakaś mną zainteresowała.
Odciecie kontaktu przyspieszy u Ciebie process oczyszczania, bo tamta doskonale wie ze jej pisanie tylko cie nakreca, w koncu sporo czasu byliscie razem, Marcin pomagaj ludziom, ktoprzy chca Twojej pomocy, w jej przypadku sam wiesz ze nic Twoja pomoc, rada nie daje, nie wiem czym jest podyktowany jej upor, ale to duza dziewczynka I wie najlepiej do czego doprowadzila
marcin288 napisał/a:Po jej reakcji i bardzo częstego płaczu, na pewno nie ma nikogo i nie szuka, zresztą mnie to już...
Bardziej wyczuwam u niej depresji niżeli ciezką sytuacje.
Ja szczerze się lepiej czuje jak do mnie nie piszę, bo taki kontakt nic nie daje i tyle.
Powoli łapie to mi mówicie.
Jak jej odpisze to tak już bardzo późno, dzisiaj mnie tylko zaskoczyła, że tak wcześnie napisała (nie licząc niedziel).
Ona fizycznie jest wrakiem, bardzo przemęczona.
Chcę powiedzieć, że ja się ostatnio spotkałem z koleżanką, fajnie się rozmawiało i po jej reakcji też była zadowolona.
Tylko dopóki się emocjonalnie nie oczyszczę, nie będę żadnej kobiecie robił nadziei, gdyby się jakaś mną zainteresowała.Odciecie kontaktu przyspieszy u Ciebie process oczyszczania, bo tamta doskonale wie ze jej pisanie tylko cie nakreca, w koncu sporo czasu byliscie razem, Marcin pomagaj ludziom, ktoprzy chca Twojej pomocy, w jej przypadku sam wiesz ze nic Twoja pomoc, rada nie daje, nie wiem czym jest podyktowany jej upor, ale to duza dziewczynka I wie najlepiej do czego doprowadzila
Wiesz Mieciu, jak się spotkaliśmy w tym tygodniu.
To ja jej klarownie powiedziałem, że gdyby jej tak poważnie zależało to by było jak na początku (mega się starała) tzn. Poszłaby do seksuologa i Endokrynologa i tyle.
Teraz to mi pisze czy mówi, że jakby jej nie zależało to by się nie chciała zemna spotkać (Ona proponowała) czy by do mnie pisała.
Teraz to wiecie, jak zawsze jakaś dziewczyna pierwsza napisze to ja się cieszę, że jakaś ja zainteresowałem i może warto się spotkać.
W tej sytuacji to naprawdę nic nie daje.
W tej sytuacji to Ona myśli, że dostanie cudownego szoku i znów zacznie czuć pociąg, chęć na pieszczoty itp i od razu do mnie wróci.
Ja oczywiście w taki scenariusz nie wieże.
Sam jen stosunek, ze lepiej się rozstać z kochająca osoba i liczyć że samo się naprawi.
P.s pisałem że z mojego zloma Samsunga, mogą być literówki.
Marcin, robisz wszystko aby do niej dotarlo jak bardzo Cie boli jej zachowanie, ale kolejne spotkania to dla niej przekonanie ze dalej Cie ma pod kontrola, I ona nie musi nic zmieniac, ani robic bo ty I tak robisz co ona chce
No i dokładnie meiciu o tym sam myślałem.
Zanim po mnie pojedziecie to napiszę, że dałem sobie "deadline" do końca roku, potem gruba kreska i trzeba zacząć na nowo.
Ja do niej nie piszę pierwszy, ale odpisuje.
Zgodziłem się nawet ostatnio z nią gdzieś pojechać(oczywiście Ona deklaruje, że chciałaby, żeby było jak dawniej)
, ale tak sobie później myślałem.., że ją zabieram, jak stawiałem wszystko to stawiam dalej(siła przyzwyczajenia, w sensie jedzenia, wejścia, transport itp).
A co mam w zamian? Zauważyłem, że troche bardziej dała się dotykać, ale to i tak mi lotto.
Jedynie co do niej dotarło, że faktycznie musi iść do endokrynologa i musi zrobić gruntowne badania hormonalne bo jej stan (według Niej) jest nienormalny.
Wiele, wiele miesięcy za późno.
Ja i tak już wiem, że z tego nic nie będzie, bo może nawet gdyby chciała wrócić do mnie, to co może być za 5, 10 czy 15 lat? jak tutaj takie cyrki po niespełna 2,5roku.
Marcin, ale masz dla siebie zaliczony dobry uczynek, swoim postepowaniem uswiadamiasz jej ze jej dbanie tylko o swoje doznania = niszczenie waszej relacji, nie wnikaj czy ona cokolwiek z tym zrobi, czy podejmie terapie, zrobi badania, nie masz na to zadnego wplywu, tylko ona musi tego chciec, ty robisz wszystko aby uwiadomic ze czas sie wzisc za siebie
183 2019-12-03 19:05:44 Ostatnio edytowany przez marcin288 (2019-12-03 20:20:55)
Tak szczerze to chciałbym żeby było jak było... No ale to już pół roku przepychanki.
Nawet jej ostatnio mówiłem, że nie jedna by doceniła to co robiłem dla Ciebie i jaki dla Ciebie byłem (dla Niej rzecz jasna).
Ona się odzywa (nawet dzisiaj pisała).
I w końcu dostrzegła problem hormonalny, chce iść do dobrego Endokrynologa.
Ma potężne objawy zdrowotne, ale ja nie wieże że moja atrakcyjność uda się w jej oczach przywrócić.
Niech się ten rok już skończy i mam nadzieję, że przyszły będzie lepszy...
Marcin, pogratuluj sobie jednego, Twoja postawa sprawia ze ona widzi ze ma problem, widac ze kochasz ja mocno I chcialbys aby ona wyzdrowiala dla Was, oby tak bylo, ale najwazniejsze ze wreszcie lekarz fachowym okiem oceni jakiej terapi/lekow ona potrzebuje.
Wiesz mieciu, tylko jej upartość doprowadziła być może do tego stanu.
Jak to mowią Polak mądry po szkodzie.
Dzisiaj już nie negeuje objawów.
Chcę iść do dobrego endokrynologa.
Ale takie objawy jak: poteżna senność i zmęczenie, wypadanie włosów w dużych ilościach, łamliwe paznokcie i bardzo obfite okresy a do tego....
zerowy pociąg seksualny...
myśle, że nikt by sobie tak długo na coś takiego nie pozwolił.
Kiedyś miała zapalenie płuc i krtani i też nie chciała iść do doktora, jak już poszła to się dowiedziała o zapaleniach.
Mi tylko tak smutno, bo się szykują samotne święta, w przełom nie wieże.
Od stycznia chciałbym już wystartować, albo z Nią... albo samemu z czystym umysłem.
Pfff.
Mialam dokladnie takie samw objawy biorąc leki na tarczycę. Wmawiasz jej chorobe, a powodow moze byc miliard. Sam mowiles ze zrobila badania i wyniki miala dobre.
Zmeczenie, sennosc - depresja, brak wit. D, brak wit. B12, zle odzywianie
Paznokcie i wlosy - zle odzywianie, brak witamin
Obfity okres? Co t znaczy wg Ciebie "obfity"?
Brak libido? No nie pociagasz jej i tyle.
Pfff.
Mialam dokladnie takie samw objawy biorąc leki na tarczycę. Wmawiasz jej chorobe, a powodow moze byc miliard. Sam mowiles ze zrobila badania i wyniki miala dobre.Zmeczenie, sennosc - depresja, brak wit. D, brak wit. B12, zle odzywianie
Paznokcie i wlosy - zle odzywianie, brak witamin
Obfity okres? Co t znaczy wg Ciebie "obfity"?
Brak libido? No nie pociagasz jej i tyle.
Zrobiła badania, na pewno TSH, a co wiecej to sama nie wiem, bo oddała je lekarzowi, który jej dał zwolnienie lekarskie(nie endokrynolog, ).
Wyniki miała dobre, bo mówiła, że tam piszę czy są w normie czy nie.
Zmęczenie i senność, dawniej tego nie miała,a ciągnie się to gdzieś od wiosny.
Włosy to u niej dramat, można by garściami wyciągać, paznkokci u dłoni nie może zapuścić bo od razu jej łamią się, ma jak "chłopak" do zera ucięte.
Obfity okres? No cóż, wnet to podpaske musiałaby non stop zmieniać, w tamtym roku i wcześniej tak nie miała i samam mówi, że to masakra.
A co do braku libido? Całkiem możliwe, że tak jest, a nawet zapewne tak.
Bo skoro Ona nie ma ochoty, ale ja w jakiś sposób bym ją pociągał to dałaby sie dotykać i mój dotyk jej by nie drażnił.
Po kilku rozmowach ja jej powiedziałem, tak jak pisaliście, że lubi mnie jako człowieka i do mnie się odzywa, ale nie kocha mnie i nie czuje pociągu i tyle.
To Ona na to oczywiście płacz i tyle, że gdyby jej nie zależało to by się nie odzywała i nie chciała się spotkać itp.
Sytuacja jest kuriozalna.
188 2019-12-03 21:30:55 Ostatnio edytowany przez 12miecio12 (2019-12-03 21:31:54)
Marcin sam widzisz, tylko Twoja determinacja daje rezultaty z jej uporem, ona bagatelizuje moim zdaniem powazne objawy a ty dla jej zdrowia robisz cuda, bo kto wie czy dalsze bagatelizowanie sprawy to nie wielkie komplikacje dla niej
Sytuacja jest kuriozalna.
Jeju, chłopie już ze trzy laski mogłeś wyrwać na stałe, a ty ciągle to rozkminiasz. Było minęło i przestań żyć cudzym życiem. Nie uleczysz kogoś wbrew jego woli. Tu już ci dali tyle dobrych rad, że szok.
Co prawda apropos libido, to ze trzy lata temu dostałem takie tabletki, które w zasadzie trzeba brać do końca życia. Mam okropny zwyczaj, że czytam instrukcje obsługi więc oczywiście wyczytałem, że te tabletki mogą powodować zaburzenia erekcji. No i koszmar normalnie. Od razu zacząłem o tym ciągle myśleć Skończyło się na tym, że po roku dałem sobie spokój z tymi tabletkami, bo wykończyły mnie psychicznie
Ostatnio moja kochana pani doktor znowu postanowiła mi je zapisać, bo wyniki takie sobie "czemu przestałeś je brać?" Coś tam ściemniałem, że otępiały byłem i w ogóle
Tak gwoli prawdy, to metodą obserwacji analitycznej faktycznie stwierdziłem skutki uboczne tych tabletek tj. nie tyle działały negatywnie na erekcję co działały znieczulająco w zakresie bodźców. Miało to swoje plusy dodatnie i ujemne. Po prostu wszystko cholera dłużej trwało
Jakby ktoś z kolegów miał problemy ze zbyt szybkim finałem, to mogę polecić
Gorzej, że ostatnio z racji tego, że lekarzom nie podoba się moje ciśnienie od wielu lat oscylujące w górnych granicach normy, to dostałem też tabletkę na ciśnienie. Znów czytam instrukcję, a tam "raz na ileś przypadków obniżenie libido". Ja pierdziu… Teraz to będę musiał sam sobie coś udowadniać i biedna ta moja żona
190 2019-12-03 21:51:10 Ostatnio edytowany przez SzczęśćBożę (2019-12-03 21:51:42)
Sytuacja jest kuriozalna.
Kuriozalne to jest twoje zachowanie, jak na zerwanie to dziwnie dużo kontaktu z nią utrzymujesz nie prawda? Za bardzo ci zależy i stoisz w miejscu.
Przeanalizuj swoje wcześniejsze poczynania. Próbowałeś wszystkiego i tak to nie pomogło. Teraz dalej z nią utrzymujesz kontakt bo dalej w tobie ta nadzieja siedzi. Tylko co z tego? Osiwiejesz chłopie. Skąd ci w ogóle przyszla do głowy wizja przyszlości z tą kobietą? Bo skoro tak sie starasz to logicznym mi sie wydaje, że snujesz dalej wobec niej jakieś plany. Szczerze mówiąc nie wiem na co ty liczysz ciągle. Zamknij sprawę raz a dobrze i idz dalej.
Ja nie wierzę w żadnej powrót.
A odpisuje i staram się jej pomóc bardziej z sentymentu, ja zrobiłem wiele, zbyt wiele...
Ona to widzi... tylko nie wprowadzała tego w życie, co jaj jej mówiłem.
Może bym chciał, żeby to było jak było, ale jej wersja z roku 2017 czy 2018 wobec mnie.
Za dobre byłem i tyle.
Ech. Daj Ty jej spokoj. I sobie przy okazji tez. Bedzie zdrowiej dla Ciebie.
Dzieki Twojej postawie ona planuje ze pojdzie do specjalisty, ja wprawdzie kojarze ze ona podobno obiecywala ze w listoppadzie zrobi wszystkie badania I odwiedzi fachowcow, a tu mamy grudzien a ona dalej planuje, Marcin, a moze ty ratujesz jej zycie, bo nie wiesz co oznaczaja jej objawy. U mnie jest kumpel, znamy sie od piaskownicy, tylko daleko, w Polsce, na innym kontynencie, I widzisz za pozno chlopak poszedl do lekarzy, zrobili mu kolanoskopie, wycieli polipy, ale okazalo sie ze rakowe, ze rak juz sie poprzenosil, ze nieoperowalny - a to wyrok. Tak ze tylko dzieki tobie ona cokolwiek robi ze swoim zdrowiem
Miecio, wpędzasz Autora w poczucie, że to on powinien być odpowiedzialny za zdrowie swojej ex, a tak nie jest. Ona powinna iść do lekarza sama z siebie. Skoro zrobiła badania i te badania wyszły dobrze, nie zlecono nic dalej, to w tym momencie i Ty i Autor doszukujecie się czegoś, czego nie ma.
Tak jak pisałam, wypadanie włosów i paznokci może być związane nawet z faktem, że zbliża się zima i zmniejsza się nasłonecznienie. Dajcie tej dziewczynie spokój.
Autorze, weź się odetnij od niej. Niech ona robi ze swoim zdrowiem co uważa za słuszne.
Miecio, wpędzasz Autora w poczucie, że to on powinien być odpowiedzialny za zdrowie swojej ex, a tak nie jest. Ona powinna iść do lekarza sama z siebie. Skoro zrobiła badania i te badania wyszły dobrze, nie zlecono nic dalej, to w tym momencie i Ty i Autor doszukujecie się czegoś, czego nie ma.
Tak jak pisałam, wypadanie włosów i paznokci może być związane nawet z faktem, że zbliża się zima i zmniejsza się nasłonecznienie. Dajcie tej dziewczynie spokój.
Autorze, weź się odetnij od niej. Niech ona robi ze swoim zdrowiem co uważa za słuszne.
Boze mnie bron przed jakimkolwiek wpedzaniem!!! Nie jestem medykiem wiec nie postawie nikomu diagnozy, czy to choroba, czy tylko niedobory witamin, ale z mojego doswiadczenia wiem ze nie ma nic gorszego w obliczu ewidetnych objawow jak czekanie I nic nie robienie. To nic nie pomaga, a raczej tylko pogarsza stan. Mam bardzo swieze doswiadczenie nawet z jednym chlopakiem tutaj z tego forum, ktory totalnie rozwalony, bez checi do zycia, wykonczony samym swoim istnieniem po tym jak z nim zerwala dziewczyna, po mojej namowie poszedl do apteki, kupil zestaw magnez+witamina k2+witamina d3 + witaminy z grupy B, zazywa je systematycznie, I pisze do mnie ze nagle ma chec do zycia, nagle ma plan na zycie, wie ze musi cos robic