Co o tym myslec. Weekend z kolegami - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 33 ]

1 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-17 16:18:50)

Temat: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Hej.
Nie wiem juz cco o tym myslec. Spotykam sie juz prawie rok z facetem 33 letnim. Twierdzi ze jestesmy w zwiazku. Z racji zamieszkiwania w innych miastach, prawie co tydzien do mnie przyjezdza. W ten weekend pojechal do kkuzyna do warszawy. Poniewaz bylo oraganizowane pewne wydarzenie, na ktorym z racji wykonywanego zawodu chcial byc. Pojechal z kolega. Mnie nie namawial na wyjazd, raz sie zapytal i w pytaniu dal mi do zrozumienia ze nie za bardzo w mieszkaniu kuzyna miejsca na moje nocowanie ("bo spanie bedzie na podlodze i zebym nie narzekala"). Dzis rano dowiaduje sie ze poszedl z tym kolega i jeszcze innym, ktory dojechal w sobote na impreza do klubu. W niedziele rano jak do mnie pisal, twierdzil ze jest jeszcze pijany nawet. Ja mu powiedzialam ze mnie oszukal, bo nic nie mowil ze bedziemy isc do klubu i ze ma byc jeszcze inny kolega, ze ma to byc meskie wyjazd i dlatego nie zalezalo mu abym z nimi jechala. On twierdzi ze przesadzam, ze przeciez mi proponowal, a ja nie chcialam itd. Dodam jeszcze ze ja czesto go namawiam, abysmy gdzues sobie wyjechali na weekend. On mi zawsze mowi ze mu siw nie chce, ze nie ma czasu, ze mu szkoda pieniedzy, ze jest zmeczony i ze juz wszedzie byl i w domu mu najlepiej. Wiex to tez mu wygarnelam tzn ze ja jestem do zapchania czasu pomiedzy spotkaniami z kolegami, a koledzy i kolezanki sa do podrozowania, zwiedzanie i imprezowania. Odpowiedzial ze mi szkoda ze nie pojechalam i dlatego tak mowi. Szczerze chcialam jechac, ale jak mi to proponowal to czulam ze nie jestem tam mile widziana, wiec nie nalegalam.
Na koncu napisalam mu, ze ciekawe co pomyslalby o mezu swojej siostry gdyby on tak sie zachowal wobec niej. To mi odpowiedzial "ze on ma byc grzeczny" az mi sie goraca zrobilo jak to przeczytalam. Do tej pory wydaje mu sie ze bylo ok, staral sie. Czy to jest normalne zachowanie. Czy ja przesadzam ? Czy zabardzo na niego naciskam ? Poprostu czuje sie uszukana, a jesscze dzis mialam taki dzien w ktorym potrzebuje wsparcia i jego jako swojego faceta. Na to mi odpowiedzial, "ze przeciez jest w warszawie i nie przyjedzie" sad((

Jeszcze dodam, ze pot ym jak mi napisal, ze "maz siostry ma byc grzeczny" odpowiedzialam, "ze jak tak to niech spada i szuka szczescia i kretynki gdzieindziej, bo nie tylko siostra zasluguje na szacunek od faceta i ze nie jestem od niej gorsza" odpowiedzial "ze mam racje i pszeprasza" od pory nie odzywa sie

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Chcesz wiedzieć co ja o tym myślę?
Sądzę, że facet pojechał spotkać się z kumplami i dobrze się bawił, a Ty robisz mu awanturę o to. Traktujesz go jak dziecko, wyznaczając granice co mu wolno a co jest niedozwolone, co on dobrze podchwycił w kategorii grzeczność-niegrzecznosć. Bo od kogo wymaga się grzeczności?
Przecież on pierwsze co zrobił, to zadzwonił do Ciebie, chciał się z Tobą podzielić tym, że dobrze się bawił poprzedniej nocy, a Ty reagujesz złością, bo nie tak miało być i robisz mu wyrzuty, że Ciebie nigdzie nie zabiera. Może lepiej pogadać o tym, dlaczego ignoruje Twoje potrzeby/prośby/oczekiwania zamiast pielęgnować w sobie frustrację, która wybucha gdy tylko pojawia się przypadkowa iskra zapalna jak to miało właśnie miejsce.
Zobacz do czego doprowadziła frustracja wynikająca z tego, że nie czujesz się przez swojego faceta wystarczająco poważana. Przecież on nie jest małym dzieckiem, które ma grzecznie spędzić wieczór i o godzinie wskazanej przez mamę położyć się grzecznie do łóżeczka :-D To dorosły facet, a Ty jak małemu dziecku dawkujesz mu, co może a co nie. Niewiele to ma wspólnego z miłością, jeszcze mniej z zaufaniem.
Cóż, pokazałaś mu, że jego potrzeby nie są ważne, tak samo jak wcześniej on pokazał jak nieważne są dla niego Twoje potrzeby. W końcu pewnie musiało do tego dojść, tylko czy forma i czas były ku temu odpowiednie? Nie wydaje mi się.

3

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami
MagdaLena1111 napisał/a:

Chcesz wiedzieć co ja o tym myślę?
Sądzę, że facet pojechał spotkać się z kumplami i dobrze się bawił, a Ty robisz mu awanturę o to. Traktujesz go jak dziecko, wyznaczając granice co mu wolno a co jest niedozwolone, co on dobrze podchwycił w kategorii grzeczność-niegrzecznosć. Bo od kogo wymaga się grzeczności?
Przecież on pierwsze co zrobił, to zadzwonił do Ciebie, chciał się z Tobą podzielić tym, że dobrze się bawił poprzedniej nocy, a Ty reagujesz złością, bo nie tak miało być i robisz mu wyrzuty, że Ciebie nigdzie nie zabiera. Może lepiej pogadać o tym, dlaczego ignoruje Twoje potrzeby/prośby/oczekiwania zamiast pielęgnować w sobie frustrację, która wybucha gdy tylko pojawia się przypadkowa iskra zapalna jak to miało właśnie miejsce.
Zobacz do czego doprowadziła frustracja wynikająca z tego, że nie czujesz się przez swojego faceta wystarczająco poważana. Przecież on nie jest małym dzieckiem, które ma grzecznie spędzić wieczór i o godzinie wskazanej przez mamę położyć się grzecznie do łóżeczka :-D To dorosły facet, a Ty jak małemu dziecku dawkujesz mu, co może a co nie. Niewiele to ma wspólnego z miłością, jeszcze mniej z zaufaniem.
Cóż, pokazałaś mu, że jego potrzeby nie są ważne, tak samo jak wcześniej on pokazał jak nieważne są dla niego Twoje potrzeby. W końcu pewnie musiało do tego dojść, tylko czy forma i czas były ku temu odpowiednie? Nie wydaje mi się.

Dziękuje za odpowiedz
Tak czuje sie sfrustrowana i tak masz racje ze wystarczy iskra, abym wybuchla. Probowalam juz o tym z nim rozmawiac na spokojnie to zazwyczaj mnie zbywal, mowil ze przesadzam i ze przeciez co tydzien przyjezdza. Ale jest mi przykro, bo nawet nasz wyjazd w wakacje (3 dniowy) odbyl sie bo juz na niego bardzo naciskalam, on wszystko wstrzymywal do ostatniej chwili, ze az uciekly nam dobre oferty noclegow, az w koncu zrobil rezerwacje, ktorej jak okazalo sie dwa dni przed wykazdem ze nie ma (przyjechal kolega i nie mial czasu sprawdzic albo zapomnial czy jest rezerwacja) musielismy od nowa szukac noclegu i przesunac wyjazd o kilka dni. Na wyjezdzie ciagle marudzil ze drogo i ze on jest zmeczony. Mam kilka niepowodzen milosnych za soba. Tym razem myslalam ze bedzie inaczej, ze moze w koncu trafilam na faceta, ktoremu na mnie naprawde zalezy. Zreszta on tez mowil mi ze traktuje mnje powaznie, ze chcialby cos wiecej, ze do sobie pasujemy. Ale cos do mnie juz chyba dociera, ze on poprostu lubi takie imprezowqnie z kolegami (wolnymi) i nie zrezygnuje z tego nawet gdy jak twierdzi ze jestesmy w zwiazku. Ja mu proponowalam, abysmy poszli razem do klubu, to nie byl zainteresowany, bo jak twierdzi jest zmeczony. Czuje sie lekcewazona.

4 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-09-15 21:33:40)

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami
sissi2711 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Chcesz wiedzieć co ja o tym myślę?
Sądzę, że facet pojechał spotkać się z kumplami i dobrze się bawił, a Ty robisz mu awanturę o to. Traktujesz go jak dziecko, wyznaczając granice co mu wolno a co jest niedozwolone, co on dobrze podchwycił w kategorii grzeczność-niegrzecznosć. Bo od kogo wymaga się grzeczności?
Przecież on pierwsze co zrobił, to zadzwonił do Ciebie, chciał się z Tobą podzielić tym, że dobrze się bawił poprzedniej nocy, a Ty reagujesz złością, bo nie tak miało być i robisz mu wyrzuty, że Ciebie nigdzie nie zabiera. Może lepiej pogadać o tym, dlaczego ignoruje Twoje potrzeby/prośby/oczekiwania zamiast pielęgnować w sobie frustrację, która wybucha gdy tylko pojawia się przypadkowa iskra zapalna jak to miało właśnie miejsce.
Zobacz do czego doprowadziła frustracja wynikająca z tego, że nie czujesz się przez swojego faceta wystarczająco poważana. Przecież on nie jest małym dzieckiem, które ma grzecznie spędzić wieczór i o godzinie wskazanej przez mamę położyć się grzecznie do łóżeczka :-D To dorosły facet, a Ty jak małemu dziecku dawkujesz mu, co może a co nie. Niewiele to ma wspólnego z miłością, jeszcze mniej z zaufaniem.
Cóż, pokazałaś mu, że jego potrzeby nie są ważne, tak samo jak wcześniej on pokazał jak nieważne są dla niego Twoje potrzeby. W końcu pewnie musiało do tego dojść, tylko czy forma i czas były ku temu odpowiednie? Nie wydaje mi się.

Dziękuje za odpowiedz
Tak czuje sie sfrustrowana i tak masz racje ze wystarczy iskra, abym wybuchla. Probowalam juz o tym z nim rozmawiac na spokojnie to zazwyczaj mnie zbywal, mowil ze przesadzam i ze przeciez co tydzien przyjezdza. Ale jest mi przykro, bo nawet nasz wyjazd w wakacje (3 dniowy) odbyl sie bo juz na niego bardzo naciskalam, on wszystko wstrzymywal do ostatniej chwili, ze az uciekly nam dobre oferty noclegow, az w koncu zrobil rezerwacje, ktorej jak okazalo sie dwa dni przed wykazdem ze nie ma (przyjechal kolega i nie mial czasu sprawdzic albo zapomnial czy jest rezerwacja) musielismy od nowa szukac noclegu i przesunac wyjazd o kilka dni. Na wyjezdzie ciagle marudzil ze drogo i ze on jest zmeczony. Mam kilka niepowodzen milosnych za soba. Tym razem myslalam ze bedzie inaczej, ze moze w koncu trafilam na faceta, ktoremu na mnie naprawde zalezy. Zreszta on tez mowil mi ze traktuje mnje powaznie, ze chcialby cos wiecej, ze do sobie pasujemy. Ale cos do mnie juz chyba dociera, ze on poprostu lubi takie imprezowqnie z kolegami (wolnymi) i nie zrezygnuje z tego nawet gdy jak twierdzi ze jestesmy w zwiazku. Ja mu proponowalam, abysmy poszli razem do klubu, to nie byl zainteresowany, bo jak twierdzi jest zmeczony. Czuje sie lekcewazona.

Wcale mnie nie dziwi, że doszło do „wybuchu”. Kiedy zamiast mówić o swoich potrzebach BEZPOŚREDNIO i WÓWCZAS gdy pojawiają się, długo odraczasz je, tłumisz, to emocje zbierają się i w końcu dochodzi do ich wybuchu.
Niestety, wylewanie z siebie nagromadzonych emocji nie może zastąpić WZAJEMNEJ KOMUNIKACJI O POTRZEBACH. Teraz rozpoczęłaś zabawę w "kto wygra" a nie próbę skomunikowania się i ustalenia czy Wasze potrzeby są kompatybilne.
W grze „kto wygra” wygrywa zawsze ten, kto ma COŚ DO DANIA LUB ZABRANIA.Sama oceń swoją pozycję, co masz do dania, a co do stracenia. Może nie warto kopii kruszyć.

5

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami
MagdaLena1111 napisał/a:
sissi2711 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Chcesz wiedzieć co ja o tym myślę?
Sądzę, że facet pojechał spotkać się z kumplami i dobrze się bawił, a Ty robisz mu awanturę o to. Traktujesz go jak dziecko, wyznaczając granice co mu wolno a co jest niedozwolone, co on dobrze podchwycił w kategorii grzeczność-niegrzecznosć. Bo od kogo wymaga się grzeczności?
Przecież on pierwsze co zrobił, to zadzwonił do Ciebie, chciał się z Tobą podzielić tym, że dobrze się bawił poprzedniej nocy, a Ty reagujesz złością, bo nie tak miało być i robisz mu wyrzuty, że Ciebie nigdzie nie zabiera. Może lepiej pogadać o tym, dlaczego ignoruje Twoje potrzeby/prośby/oczekiwania zamiast pielęgnować w sobie frustrację, która wybucha gdy tylko pojawia się przypadkowa iskra zapalna jak to miało właśnie miejsce.
Zobacz do czego doprowadziła frustracja wynikająca z tego, że nie czujesz się przez swojego faceta wystarczająco poważana. Przecież on nie jest małym dzieckiem, które ma grzecznie spędzić wieczór i o godzinie wskazanej przez mamę położyć się grzecznie do łóżeczka :-D To dorosły facet, a Ty jak małemu dziecku dawkujesz mu, co może a co nie. Niewiele to ma wspólnego z miłością, jeszcze mniej z zaufaniem.
Cóż, pokazałaś mu, że jego potrzeby nie są ważne, tak samo jak wcześniej on pokazał jak nieważne są dla niego Twoje potrzeby. W końcu pewnie musiało do tego dojść, tylko czy forma i czas były ku temu odpowiednie? Nie wydaje mi się.

Dziękuje za odpowiedz
Tak czuje sie sfrustrowana i tak masz racje ze wystarczy iskra, abym wybuchla. Probowalam juz o tym z nim rozmawiac na spokojnie to zazwyczaj mnie zbywal, mowil ze przesadzam i ze przeciez co tydzien przyjezdza. Ale jest mi przykro, bo nawet nasz wyjazd w wakacje (3 dniowy) odbyl sie bo juz na niego bardzo naciskalam, on wszystko wstrzymywal do ostatniej chwili, ze az uciekly nam dobre oferty noclegow, az w koncu zrobil rezerwacje, ktorej jak okazalo sie dwa dni przed wykazdem ze nie ma (przyjechal kolega i nie mial czasu sprawdzic albo zapomnial czy jest rezerwacja) musielismy od nowa szukac noclegu i przesunac wyjazd o kilka dni. Na wyjezdzie ciagle marudzil ze drogo i ze on jest zmeczony. Mam kilka niepowodzen milosnych za soba. Tym razem myslalam ze bedzie inaczej, ze moze w koncu trafilam na faceta, ktoremu na mnie naprawde zalezy. Zreszta on tez mowil mi ze traktuje mnje powaznie, ze chcialby cos wiecej, ze do sobie pasujemy. Ale cos do mnie juz chyba dociera, ze on poprostu lubi takie imprezowqnie z kolegami (wolnymi) i nie zrezygnuje z tego nawet gdy jak twierdzi ze jestesmy w zwiazku. Ja mu proponowalam, abysmy poszli razem do klubu, to nie byl zainteresowany, bo jak twierdzi jest zmeczony. Czuje sie lekcewazona.

Wcale mnie nie dziwi, że doszło do „wybuchu”. Kiedy zamiast mówić o swoich potrzebach BEZPOŚREDNIO i WÓWCZAS gdy pojawiają się, długo odraczasz je, tłumisz, to emocje zbierają się i w końcu dochodzi do ich wybuchu.
Niestety, wylewanie z siebie nagromadzonych emocji nie może zastąpić WZAJEMNEJ KOMUNIKACJI O POTRZEBACH. Teraz rozpoczęłaś zabawę w "kto wygra" a nie próbę skomunikowania się i ustalenia czy Wasze potrzeby są kompatybilne.
W grze „kto wygra” wygrywa zawsze ten, kto ma COŚ DO DANIA LUB ZABRANIA.Sama oceń swoją pozycję, co masz do dania, a co do stracenia. Może nie warto kopii kruszyć.

Nie ma wzajemnien komunikacji o swoich potrzebach bezposrednio, bo mieszkamy daleko od siebie i widzimy sie raz w tygodniu na pare godzin, a wtedy przyznam szczerze nie chce sie klocic i psuc atmosfery. Nacodzien rozmawiamy przez messengera i trudno wyrazic w ten sposob swoje potrzeby. Dlatego tez chce z nim spedzac weekendy na wyjazdach, bo wtedy dluzej ze soba przebywamy. Za tydzien ma urodziny. Przygotowalam mu prezent, bo chcialam mu zrobic niespodzianke i przyjemosc ale stracilam ochote na swietowanie. Zreszta nawet nie wiem czy przyjedzie, bo moze jest umowiony z kolegami w swoim miescie.
Kiedys mi powiedzial, ze dwie jego byle zostawily go bo "przestal sie starac i nie byl w porzadku" i nie wiem moze ze mna tez juz tak zaczyna postepowac.

6 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-15 22:26:04)

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Dlatego dla mnie związki na odległość, kiedy partnerzy widują się raz na tydzień i cały czas opierają swoje kontakty głównie na sieci, wydają się zawsze męczące. Część ludzi to lubi, ale ja swego czasu 2 razy zrezygnowałem w momencie zanim się cokolwiek zaczęło dziać, kiedy wysżło na to, że dzieli nas więcej niż 200 km.
Co zmienia faktu, ze facet jest rozrywkowy, ma trudny charakter, nie jest zdecydowany, lekceważąc cudze potrzeby. Ty z kolei również nie szanujesz jego potrzeb, przyjmujesz postawę roszczeniową, stawiającc wyznacząć granicę na zasadzie nakazów i zakazów, próbując go wychować jak dziecko. Trzeba takie rzeczy omawiać i szczerze ze sobą rozmawiać.
Powiem szczerze, żę polityka związkowa, polegająca na stawianiu granic, zakazywaniu i roszczeniach spowodowałby, że uciekłbym gdzie pieprz rośnie, jeśli rozmowa nie przyniosłaby żadnego skutku.

7

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Czyli wybrałaś miłą atmosferę zamiast powiedzieć, co Ci leży na wątrobie. Twój wybór.
Może jeszcze tego nie wiesz, ale Wasz związek i tak zmierza do końca. I to wcale nie dlatego, że nie liczycie się ze swoimi potrzebami i oczekiwaniami, ale dlatego, że nie potraficie ze sobą rozmawiać. Jak być z kimś, z kim nie można porozmawiać o swoich potrzebach.
Jak dla mnie powinnaś już dawno wiedzieć dlaczego on nie chce z Tobą wyjeżdżać albo jak już go o coś ciśniesz, to dzieją się dziwne rzeczy typu znikająca rezerwacja, już abstrahując od faktu, że nie może obyć się bez nacisków. Jak dla mnie, to za bardzo chciałaś, żeby się Wam udało i za często, na nazbyt dużo przymykałaś oko. To się teraz mści :-(

8

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami
bagienni_k napisał/a:

Dlatego dla mnie związki na odległość, kiedy partnerzy widują się raz na tydzień i cały czas opierają swoje kontakty głównie na sieci, wydają się zawsze męczące. Część ludzi to lubi, ale ja swego czasu 2 razy zrezygnowałem w momencie zanim się cokolwiek zaczęło dziać, kiedy wysżło na to, że dzieli nas więcej niż 200 km.
Co zmienia faktu, ze facet jest rozrywkowy, ma trudny charakter, nie jest zdecydowany, lekceważąc cudze potrzeby. Ty z kolei również nie szanujesz jego potrzeb, przyjmujesz postawę roszczeniową, stawiającc wyznacząć granicę na zasadzie nakazów i zakazów, próbując go wychować jak dziecko. Trzeba takie rzeczy omawiać i szczerze ze sobą rozmawiać.
Powiem szczerze, żę polityka związkowa, polegająca na stawianiu granic, zakazywaniu i roszczeniach spowodowałby, że uciekłbym gdzie pieprz rośnie, jeśli rozmowa nie
przyniosłaby żadnego skutku.

Rozumiem ze zakazy i pretensja do,niczego nie prowadza. Ale poprostu jest mi przykro, ze caly tydzien nie widzielismy sie (proponowalam aby przyjechal na tygodniu, ale byl zajety, bo albo mial silownie albo zakupy, bo wykancza mieszkanie) i jest ladny weekend, a on woli z,kolegami byc, a ten wyjazd na targi to jest pretekst do zabawy daleko od domu i ode mnie. Przy czym jak pisalam wczesniej ciagle mi powtarza ze mu nie chce sie nigdzie jezdzic, i ze juz wszedzie byl i w domu najlepiej. Ale ja nie bylam wczesniej i teraz jak juz sobie poukladalam pewne sprawy (skonczylam,studia, mam prace, nie mam problemu z urlopem i stac mnie na wyjazdy) tez chcialabym pozwiedzac. A on powtarza tylko ze nie teraz, ze nadrobimy, ze mu nie chxe sie, ze mu szkoda kasy, ze juz wszedzie byl. A teraz widze ze ani mu nie szkoda kasy i mu chce sie.

9

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami
MagdaLena1111 napisał/a:

Czyli wybrałaś miłą atmosferę zamiast powiedzieć, co Ci leży na wątrobie. Twój wybór.
Może jeszcze tego nie wiesz, ale Wasz związek i tak zmierza do końca. I to wcale nie dlatego, że nie liczycie się ze swoimi potrzebami i oczekiwaniami, ale dlatego, że nie potraficie ze sobą rozmawiać. Jak być z kimś, z kim nie można porozmawiać o swoich potrzebach.
Jak dla mnie powinnaś już dawno wiedzieć dlaczego on nie chce z Tobą wyjeżdżać albo jak już go o coś ciśniesz, to dzieją się dziwne rzeczy typu znikająca rezerwacja, już abstrahując od faktu, że nie może obyć się bez nacisków. Jak dla mnie, to za bardzo chciałaś, żeby się Wam udało i za często, na nazbyt dużo przymykałaś oko. To się teraz mści :-(

Masz racje. Za bardzo chce. I nie wyjasniam spraw na biezaca, bo moze boje sie odpowiedzi, moze chce aby bylo normalnie. Kiedys mu powiedzialam ze musimy ze soba rozmawiac itd,to przytakiwal. I w sumie na tym sie skonczylo.

10 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-15 23:14:37)

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Facet, mimo swojego wieku jest chyba trochę takim rozrywkowym typem. Niby porządny, ustatkowany gość( praca, dom), ale poszaleć lubi. Potrzebuje wokół siebie dużó przestrzeni i swobody. Ciekawe jak się to odbywało w w jego poprzednich związkach...Może facet wyczuł, że jego zdaniem za bardzo naciskasz i go ograniczasz, dlatego tak się dystansuje. Sa też tacy, którzy po zdobyciu partnera się nie staraja i sądzą, że nie trzeba rpobić nic albo bardzo niewiele, bo "już przecież się kogoś ma". Powiem szczerze, że też wolę aktywnie spędzać czas, a poza tym cenię sobie bardzo indywidualność i przestrzeń, dlatego wole szukać kogoś bardzo zbliżonego do mnie. Poza brakiem okazji do rozmowy, nadajecie chyba trochę na innych falach.

11 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-09-16 07:45:07)

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Może być tak, jak pisze bagienny, że facet lubi bardziej rozrywkowy styl życia, ale wtedy dlaczego nie chce z Tobą realizować tej części siebie? Przecież proponowałaś wyjście do kluby, wspólny wyjazd na weekend.
Może też zwyczajnie nie umieć dbać o związek, nie rozumieć, że aby związek pozostał „żywy” to potrzebne są emocje przynajmniej od czasu do czasu, więc jakieś wspólne aktywności, poza wspólnym siedzeniem na kanapie są jak najbardziej wskazane. Niektórzy mają minimalistyczną postawę wobec związku, bo takie mają wzorce. Wtedy ludzie łączą się w pary, ale nie dlatego, żeby być z sobą blisko, reagować na siebie, ale dlatego, że tak wygodniej i wynika to z uwarunkowań społeczno-kulturowych, bo każdy kogoś ma. Określenie „mieć kogoś” jest tu kluczowe i zamyka listę oczekiwań. A przydałoby się zamienić „mieć kogoś” na „być z kimś”, żeby to nabrało zupełnie innego charakteru.
Chcesz kogoś po prostu mieć, czy z kimś prawdziwie być?

12

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Związki na odległość są trudne. Widujecie się co weekend, a ten jeden weekend Wam "odpadł" z racji wyjazdu do kuzyna, jest Ci szkoda tego czasu, tęsknisz - ja to rozumiem. Niemniej facet jest dorosły - on też potrzebuje czasem jakiegoś weekendu z kumplami,popijawy,  źle zrobiłaś że masz pretensje o to. Już na samym początku byłaś zła o ten wyjazd , bo przepadło Wam spotkanie, dusiłaś w sobie wszystkie żale i wybuchły. Teraz facet będzie myślał, że chcesz mu zabraniać spotkań z kumplami..
Tak jak pisała MagdaLena 1111 - rozmowa rozmowa rozmowa. Przez skype'a też można wyrazić swoje potrzeby. Zamiast być sfrustrowana tym, że on wyjechał sam i się ciskać - chociaż Tobie też zaproponował ten wyjazd - trzeba powiedzieć,że cieszysz się że odpoczął w gronie kolegów, wybawiłsię, popił i masz nadzieję że w następny weekend Wy razem też gdzieś wyjdziecie. Wybierz miejsce sama i po prostu tam go zabierz. Powiedz , że Ci na tym zależy , że masz ochotę się pobawić/ coś zwiedzić. Rozmawiajcie, nie zakładaj z góry że rozmowa o tym co nas boli musi prowadzić do kłótni.

13

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Na naszym forum obowiązuje zasada 1 związek = 1 wątek. Z uwagi na to, że pojawiło się już wiele odpowiedzi, wyjątkowo tego tematu nie zamykam, ale bardzo Cię proszę, byś na przyszłość nie dublowała wątków. Zapoznaj się również z Regulaminem naszego forum.

14

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Dziekuje za opinie
Oczywiscie ze chce byc z nim, a nie go tylko miec. Tak jestem zla ze przepadl nam weekend. Mialam ciezki tamten tydzien i ten tez nie zapowiada sie lekko i chcialam naladowac z,nim akumulatory, a on wybral zabawe z kolegami (ciagle powtarzajac ze pojechal tam tylko specjalnie na te targi). Wczoraj napisalam mu o tym wszystkim. Stwierdzil ze jest we mnue duzo gniewu, ze mi szkoda ze nie pojechalam z nim, ze ciagle tylko narzekam, ze te targi sa raz w roku.
I zebym zaproponowala jakis wyjazd. Tyle ze juz teraz nie wiem czy ja chce aby to tak wygladalo, ze musze na nim "wymuszac" ze on z sam z siebie nie chce sie ruszyc. Wygarnelam mu jeszxze, ze w tamten
Weekend tez byla podobna sytuacja, poniewaz przez ponad pol dnia w sobote nie moglam sie dowiedziec czy przyjedzie czy nie, w koncu przyjechal na noc, po spedzonym calym dniu na rowerach z kolega i kolezanka (jezdzili moze z 6 godzin) a rano jak wstalismy stwierdzil ze musi juz jechac i ze sie spieszy i ze jest wogole zmeczony wczorajsza jazda. Wkurzylam sie i powiedzialam ze jak tak to niech jedzie1. Ale w koncu poszlismy.jeszcze do,kina,na przedpopoludniowy seans i zaraz potem,wyjechal. Tak wygladal ostatni weekend. sad nie odpowiedzial mi nic na to.

15

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Widzisz targi są raz w roku. Czy Ty mu powiedziałaś , że miałaś ciężki tydzień, że jest Ci źle, że potrzebujesz czasu z nim? Pewnie nie. Więc on też zapewne nie pomyślał o tym, i po prostu pojechał bo umawiał się już wcześniej na targi. OCzekujesz żeby po targach poszedł grzecznie spać? Co z tego, że poszedł na tą imprezę? nie ufasz mu?
Jakbyś powiedziała to co wyżej wymieniłam to może udałoby Wam się znaleźć rozwiązanie zadowalające obie strony. Mogłabyś pojechać z nimi, ogarnąć jakiś nocleg i pójść gdzieś wieczorem wszyscy razem. Twój chłopak powiedział Ci coś: ciągle masz pretensje/narzekasz, są awantury - może warto trochę odpuścić? Wina jest zawsze z obu stron. Jeżeli Ty uważasz, a tak jest, że on poświęca Ci za mało czasu - musisz o tym na SPOKOJNIE porozmawiać. Wyjaśnić czego oczekujesz jak krowie na miedzy. Twój chłopak ma potrzebę kontaktu też z innymi ludźmi, nie tylko z Tobą. Albo to akceptujesz, ale też przypominasz o swoich potrzebach, zaczynacie rozmawiać - albo szukaj kogoś kto będzie siedział tylko z Tobą, domatora.
A też patrząc z Twojej perspektywy jeśli nie jest Ci z nim dobrze, a nie chcesz rozmawiać, tylko się kłócicie no to po co jesteś z taką osobą? na siłę nikogo nie zmienisz.

16

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami
chomik9911 napisał/a:

Widzisz targi są raz w roku. Czy Ty mu powiedziałaś , że miałaś ciężki tydzień, że jest Ci źle, że potrzebujesz czasu z nim? Pewnie nie. Więc on też zapewne nie pomyślał o tym, i po prostu pojechał bo umawiał się już wcześniej na targi. OCzekujesz żeby po targach poszedł grzecznie spać? Co z tego, że poszedł na tą imprezę? nie ufasz mu?
Jakbyś powiedziała to co wyżej wymieniłam to może udałoby Wam się znaleźć rozwiązanie zadowalające obie strony. Mogłabyś pojechać z nimi, ogarnąć jakiś nocleg i pójść gdzieś wieczorem wszyscy razem. Twój chłopak powiedział Ci coś: ciągle masz pretensje/narzekasz, są awantury - może warto trochę odpuścić? Wina jest zawsze z obu stron. Jeżeli Ty uważasz, a tak jest, że on poświęca Ci za mało czasu - musisz o tym na SPOKOJNIE porozmawiać. Wyjaśnić czego oczekujesz jak krowie na miedzy. Twój chłopak ma potrzebę kontaktu też z innymi ludźmi, nie tylko z Tobą. Albo to akceptujesz, ale też przypominasz o swoich potrzebach, zaczynacie rozmawiać - albo szukaj kogoś kto będzie siedział tylko z Tobą, domatora.
A też patrząc z Twojej perspektywy jeśli nie jest Ci z nim dobrze, a nie chcesz rozmawiać, tylko się kłócicie no to po co jesteś z taką osobą? na siłę nikogo nie zmienisz.

Masz duzo racji w tym co piszesz. Niestety.

17 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-16 10:17:18)

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Teraz nie ma co roztrząsać tego co było, tylko właśnie spróbować wziąć sprawy w swoje ręce. Właśnie dlaczego od razu wychodzisz z założenia, że on MUSI ZNOWU od siebie coś zaproponować? Z tego co napisałaś wcześniej zaproponował właśnie ten nieszczęsny wyjazd, który być może(ale niekoniecznie, wiadomo..) wyglądałby trochę inaczej z Twoim udziałem. To teraz Ty właśnie wyjdź z propozycją, zapodaj jakąś ciekawą wersję spędzenia tego weekendu. Warto to przemyśłeć wcześniej i ewentualnie go dopytać, czym byłby zainteresowany. Jak go w miarę dobrze znasz, to wiesz mniej więcej co go kręci..Facet niestety chyba właśnie odebrał Twoje pretensje na swój sposób, stwierdzając, że denerwuje Cię SAM FAKT, że może inaczej spędzać czas niż Tobą. Ma widocznie swoją wizję związku, w której podstawa to duuużo swobody, szczególnie w spędzaniu wspólnie czasu. Możliwe, że nie jest w stanie dbać o relację w takim stopniu, w jakim tego być oczekiwała.

Przykładowo: ja starałem się znaleźć zawsze kogoś, kto ma bardzo zbliżone zainteresowania do moich, mówiac najzupełniej ogólnie: kogoś, kto pochodzi z tego samego "świata" co ja, o zbliżonych potrzebach i oczekiwaniach. Wtedy jest łatwiej. Widzę to po moich znajomych, którzy dobieraja soię w pary, gdzie bardzo silnymn fundamentem łączycym oich razem jest wspólny zawód czy pasja. Lepiej się wtedy dogadać.
W moim przypadku, jak chodzi o spędzanie wolnego czasu, to bardzo, ale to baaardzo ciężko byłoby komuś wyciągnąc mnie na powiedzmy tygodniowe( czy nie daj Boże dłuższe) wakacje w stylu leżakowym. Takich, gdzie głównym zajęciem jest leżenie, opalanie, basen, hoteliki, knajpy i w szczególności huczne imprezy tuypu jakaś masówka. No zwyczajnie tego nie trawię... :)To by wymagało dłuuugich negocjacji smile
Wszystko zatem warto obgadać z partnerem. Zupełnie inaczej by to pewnie wyglądało, gdybyś z nim zaczęła rozmawiać, myślę, że ten wyjazd z Tobą doszedłby do skutku i zapewne z uwagi na Twoją obecność, miałby inny przebieg. Każdy potrzebuje jednak trochę przestrzeni, aby oddychać, nie zamykać się na innych ludzi. Spontaniczne wypady są fajne, ale w pewnych granicach. Jak jakies ważne wydarzenie, z punktu widzenia drugiej strony odbywa się tak rzadko, jak raz w roku i ta osoba planuje to dużo wcześniej, to dlaczego ma z tego zrezygnować, skoro jej tak na tym zależy? Zaufanie to jedno, ale też zrozumienie  jest tutaj istotne. Skoro te targi odbywały się akurat w ten konkretny weekend to, sprawiłabys mu przyjemność, jadąc z nim a Ty czułabyś się lepiej, spędzająć z nim czas.

18 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2019-09-16 10:23:35)

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Zgadzam się z Bagienni. Też u Was jest taka kwestia, że żyjecie na odległość - trudno tu się dotrzeć, ogranicza Was czas, może nie czujecie się ze sobą aż tak zżyci. Trudno oczekiwać żeby jedno z drugim porzuciło dotychczasowe życia i siedziało tylko tęskniąc za sobą.
Nie ma co właśnie wypominać sobie tego co było. Wiesz co lubi Twój facet - zorganizuj coś. Możecie np jeden weekend w miesiącu spędzać tak jak Ty zaproponujesz, inny jak on, a jeszcze inny tylko w domu.. Mnóstwo jest możliwości. Jeździsz do swojego faceta? mogłabyś np wziąć jeden dzień urlopu? pojechać do niego jak będzie po pracy , przeprosić się, porozmawiać, pokazać że Ci zależy. Myślę, że w takiej atmosferze rozmowa byłaby inna.
Jest szansa na zbudowanie Waszego związku, dogadanie się, trzeba tylko chcieć. Z obu stron. Planujecie w ogóle jakąś przyszłość razem?

P.S dodam tylko, że np mój mąż sam nie organizuje jakiś wyjazdów, ciężko go namówić na coś, nie jest spontaniczny - ja zupełne przeciwieństwo. Walczyłam z tym na początku, awanturowałam się - to nie miało sensu wierz mi, a też początkowo żyliśmy na odległość jak Wy. Zaakceptowałam to jaki on jest , ja zaczęłam więcej wychodzić z inicjatywą, ja teraz organizuję wszelkie atrakcje. Po prostu to ja jestem aktywną stroną , on taki jest po prostu. Jak żyliśmy na odległość każde z nas widywało się ze swoimi znajomymi, do tej pory wychodzimy też sami bez siebie, razem oczywiście też.

19

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Dobrze, dziekuje za odpowiedzi.
Czuje to ze przesadzilam. Mam,wyrzuty sumienia. Mieszkamy w dwoch roznym miastach. Oboje czekamy na oddanie swoich mieszkan. Ja bede miala je dopiero za pol roku. Jego mieszkanie jesscze moze w tym bedzie gotowe do,zamieszkania. Tez oczywiscie te mieszkania sa w naszych rodzinnych miejscowosciach. W ten weekend wypadaja jego urodziny. I nie wiem w sumie czy bedzie chcial do mnie przyjechac, czy moze w domu rodzinnym czy na miesxie bedzie cos organizowal. Bo jesli ma zamiar w tym,czasie spotkac sie z kolegami i swietowac, to moj pomysl z wyjazdem w ten weekend bedzie znow zly. A w,sumie chcialabym sie pogodzic i porozmawiac na spokojnie. Bo faktycznie niepotrzebnie na niego naskoczylam. Nie nie dogadujemy sie to prawda.

20

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Sissi więc masz świetną okazję zadzwonić i powiedzieć coś w stylu: "Za kilka dni masz urodziny. Chciałbyś je jakoś konkretnie spędzić? myślałeś już co będziemy robić? Chciałam Cię przeprosić za sytuację z weekendu i też porozmawiać na spokojnie. Gdzie się spotkamy? Mogę do Ciebie przyjechać". Po prostu, bez kombinacji, bez domysłów czy będzie chciał z kolegami czy nie. Jeden dzień możecie spędzić sami, drugi z kolegami, ale razem.

21

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Nie poniżaj się dziewczyno, tylko poszukaj takiego, któremu będzie zależeć, by spędzić z Tobą czas. Dobrych relacji nie trzeba naprawiać, jeżeli dalej będziesz się starać i proponować to zrobisz z siebie tylko 'ścierkę'.

22 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-17 10:06:02)

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Dlaczego zaraz tak ostro? "Poniżanie", "ścierka"?

Facet ma taki styl bycia. Ciężko mu zrezygnować z pewnej swobody, potrzebuje przestrzeni i kontaktów z innymi. Autorka oczekuje, że za każdym razem to ON będzie wychodzić z inicjatywą. Właśnie tak zrobił, zaproponował wyjazd, na co Autorka odmówiła. Pojechał z kumplami, wyglądało to tak, jak zwykle wygląda wyjazd ze znajomymi, bo inaczej się to odbywa jak jedzie się z drugą połówką, wiadomo. Gdyby jednak Autorka się zgodziła, mogliby spędzić czas ZUPEŁNIE inaczej. Same Panie zauwązyły wcześniej, że to kwestia szczerej rozmowy o potrzebach i wyważenia wkładu w relację. Związek trudny, bo dzieli ich spora odległość, ale tym bardziej trzeba się OBUSTRONNIE starać. Nie można oczekiwać, że gośc rzuci nagle wszysatko i przyjedzie do niej, dostosowujac się za każdym do potrzeb Autorki. Równie dobrze, można powiedzieć, żeby to Autorka zrobiła, choć wiadomo że będzie to absurdalne rozwiązanie.
Problem się tutaj rozbija o brak porozumienia. Po JEDNYM (póki co) przypadku, kiedy facet postawił na swoim i pojechał na te nieszczęsne targi, spotykając się z kumplami, Autorka od razu popadła w skrajne emocje, co poskutkowało stwotrzeniem tego wątku. Tak, jakby w ogóle opcja wyjazdu czy spędzenia czasu gdzieś bez niej, byłaby wykluczona. Skoro widują się od roku, to może niech Autorka wspomni jak bywąło to na wcześniejszych spotkaniach i czy rzeczywiśćie ten przypadek był pierwszy, kiedy gość pojechał sam. Póki nie dojdzie do porozumienia i jakiegoś podziału w kwestti angażowania się i organizowania czasu, to będzie tylko gorzej. Autorka będzie czuła cora zwiększy napływ frustracji a facet poczuje że ktoś ciągle mu czegoś zabrania. Zawsze warto postawić się w sytuacji drugiej osoby i uświadomić sobie, że poza związkiem i swoją "drugą połówką" jest jeszcze jakiś świat, z którego nie warto rezygnować.

23 Ostatnio edytowany przez Gitta (2019-09-17 10:54:38)

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami
bagienni_k napisał/a:

Dlaczego zaraz tak ostro? "Poniżanie", "ścierka"?

Facet ma taki styl bycia. Ciężko mu zrezygnować z pewnej swobody, potrzebuje przestrzeni i kontaktów z innymi. Autorka oczekuje, że za każdym razem to ON będzie wychodzić z inicjatywą. Właśnie tak zrobił, zaproponował wyjazd, na co Autorka odmówiła. Pojechał z kumplami, wyglądało to tak, jak zwykle wygląda wyjazd ze znajomymi, bo inaczej się to odbywa jak jedzie się z drugą połówką, wiadomo. Gdyby jednak Autorka się zgodziła, mogliby spędzić czas ZUPEŁNIE inaczej. Same Panie zauwązyły wcześniej, że to kwestia szczerej rozmowy o potrzebach i wyważenia wkładu w relację. Związek trudny, bo dzieli ich spora odległość, ale tym bardziej trzeba się OBUSTRONNIE starać. Nie można oczekiwać, że gośc rzuci nagle wszysatko i przyjedzie do niej, dostosowujac się za każdym do potrzeb Autorki. Równie dobrze, można powiedzieć, żeby to Autorka zrobiła, choć wiadomo że będzie to absurdalne rozwiązanie.
Problem się tutaj rozbija o brak porozumienia. Po JEDNYM (póki co) przypadku, kiedy facet postawił na swoim i pojechał na te nieszczęsne targi, spotykając się z kumplami, Autorka od razu popadła w skrajne emocje, co poskutkowało stwotrzeniem tego wątku. Tak, jakby w ogóle opcja wyjazdu czy spędzenia czasu gdzieś bez niej, byłaby wykluczona. Skoro widują się od roku, to może niech Autorka wspomni jak bywąło to na wcześniejszych spotkaniach i czy rzeczywiśćie ten przypadek był pierwszy, kiedy gość pojechał sam. Póki nie dojdzie do porozumienia i jakiegoś podziału w kwestti angażowania się i organizowania czasu, to będzie tylko gorzej. Autorka będzie czuła cora zwiększy napływ frustracji a facet poczuje że ktoś ciągle mu czegoś zabrania. Zawsze warto postawić się w sytuacji drugiej osoby i uświadomić sobie, że poza związkiem i swoją "drugą połówką" jest jeszcze jakiś świat, z którego nie warto rezygnować.

Chociażby dlatego: "Tyle ze juz teraz nie wiem czy ja chce aby to tak wygladalo, ze musze na nim "wymuszac" ze on z sam z siebie nie chce sie ruszyc. Wygarnelam mu jeszxze, ze w tamten
Weekend tez byla podobna sytuacja, poniewaz przez ponad pol dnia w sobote nie moglam sie dowiedziec czy przyjedzie czy nie, w koncu przyjechal na noc, po spedzonym calym dniu na rowerach z kolega i kolezanka (jezdzili moze z 6 godzin) a rano jak wstalismy stwierdzil ze musi juz jechac i ze sie spieszy i ze jest wogole zmeczony wczorajsza jazda. Wkurzylam sie i powiedzialam ze jak tak to niech jedzie1. Ale w koncu poszlismy.jeszcze do,kina,na przedpopoludniowy seans i zaraz potem,wyjechal. Tak wygladal ostatni weekend. sad nie odpowiedzial mi nic na to."

Jeżeli on ma 'taki styl bycia' - niechaj zostanie singlem. Nie ma związku na odległość, wolnych/otwartych związków. Jeżeli osoba dorosła decyduje się na związek to owszem, oddaje część swojej wolności na rzecz związku. Jest to zupełnie naturalne. Ja nie piszę tu o zniewoleniu. Teraz to się takie modne stało, by każdy miał swoją przestrzeń, jednak nie dajmy się zwariować.
Takie jest moje zdanie, jak każdy inny mam do niego prawo.
Dla mnie ten facet przyjeżdża do niej na bzykanie i ona jeszcze musi się o to prosić, aż pancio łaskawie przyjedzie. Trzeba mieć nieco honoru. Przepraszać i proponować coś na jego urodziny nie musi. To on powinien ją zaprosić.

Autorko, czy jeździsz do niego często w weekendy?
To wygląda trochę tak: chłop trzyma Cię na dystans, nie jesteś z jego miasta, nie wiesz co on robi codziennie. Ja nie pisałabym się już więcej na związek na odległość, po prostu nie.
Zajmij się sobą i zacznij poznawać innych. Znajomych, obu płci. Powodzenia.

24 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-17 12:46:52)

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Powiem od razu, że ja też nie jestem za bardzo zwolennikiem związków na odległość, właśnie z powodu ryzyka, jakie ze sobą niosą, szczególnie na początku znajomości, kiedy chcemy się dokładnie poznać. ALe cóż takie czasy dzisiaj mamy, zyjemy w biegu, są komunikatory, kontakt jest łatwiejszy, jednym słowem: da się. Zależy czy obojgu pasują takie rozwiązania. Jeśli partnerzy się na to godzą, to jakoś to muszą przeboleć. Zależy co każda strona oczekuje we wzajemnej relacji. Ja osobiście znam trochę par, które były lub sa nadal dośc daleko od siebie a mimo to się dogadują. Mimno wszystko widać, ze uczucie ich łączące jest silne.

Niech bohaterowie tej hstorii zaczną ze sobą rozmawiać o swoich wspólnych potrzebach i oczekiwaniach, ustalając jakieś kompromisy. Czy to tak trudno siąść razem i szczerze pogadać, zamiast wykazywać postawę bierną, licząc za każdym razem, że druga strona powinna wszystko doskonale wiedzieć? Niech Autorka wspomni tutaj, czy poza tym nieszczęsnym wyjazdem, o który jest najwięcej szumu, układa im się raczej pomyślnie? Prawda jest taka, ze zawsze się znajdzie powód, żeby się do czegoś przyczepić..Nie ma sensu wydawać pochopnych opinii, po jednym przypadku, kiedy facetowi zależało na tych całych targach, kiedy miał wszystko zaplanowane. Wyjechał PROPONUJĄC wcześniej wyjazd Autorce. Ona uznała od razu, że będzie się czuć jak piąte koło u wozu..Czy na pewno musiałoby to tak wyglądać? Facet mna specyficzne podejście do życia, jest takim trochę lekkoduchem, ma luźne podejście do związków. To fakt. tylk ozanim sę kogoś skreśli, to może lepiej się szczerze wygadać, co nam nie pasuje i czego oczekujemy od drugiej strony? A nuż facet pomyśli i się zreflektuje, że może wrato trochę zwolnić?
Dlaczego w przypadku zbliżających się urodzin, dziewczyna nie może wyjść z propozycją spędzenia wolnego czasu? Zazwyczaj chyba w takich sytuacjach solenizant/jubilat jest stroną bierną, bo druga połówka pragnie,aby w tym szczególnym dniu czuł się szczęśliwy..? I dlaczego Z GÓRY zakłada, że on już się nie zgodzi czy ma inne plany? Wymuszanie? Gdzie tutaj wymuszanie? Zwykła propozycja, dokadnie taj jak opisała to chomik9911.

25

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

sissi, im więcej szczegółów z Waszego związku podajesz, tym słabiej według mnie to wygląda :-(
Pogadać zawsze warto, można zaproponować coś extra z okazji urodzin albo zaproponować wspólny wyjazd, na który pewnie tym razem się zgodzi, skoro już się żachnął, żebyś czegoś poszukała. Niemniej, ten facet traktuje Ciebie jak kogoś z braku laku. Wcale nie dąży do tego, żeby spędzać z Tobą czas w ogóle, więc co tu mówić o nadaniu raz na jakiś czas Waszym spotkaniom bardziej atrakcyjnego charakteru. W związku ludzie są siebie ciekawi, więc jak Twój facet wpada do Ciebie na noc jak do hotelu i nawet nie zapyta jak Ci minął dzień/tydzień, nie interesują go Twoje plany, nie bierze pod uwagę Twoich oczekiwań, to tylko pokazuje, że nie za bardzo mu zależy na rozwijaniu Waszej relacji i brakuje takiej zwyczajnej dbałości i troski o partnera.
Możesz dać mu szansę, powiedzieć to, co do tej pory trzymałaś w sobie, żeby nie powodować kwasów, tym bardziej, że i tak już się z Ciebie ulało i zobacz, czy w DŁUŻSZEJ perspektywie coś się w jego postawie wobec Ciebie i Waszej relacji zmieni.

26

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Dziekuje za wszystkie wypowiedzi
W weekend chce z nim porozmawiac o tym wszytskim co tu bylo podnoszone. Narazie jestem,pozytywnej mysli. A co do przyszlosci naszego zwiazku to wszystko okaze sie jak sie ulozy.
Zwiazek jest na odleglosc i to duzo komplikuje. Na chwile obecna oboje nie mamy swoich wlasnych mieszkan, czekamy na ich oddanie. Mieszkamy z rodzinami. On bedzie mial moze juz w tym roku gotowe do zamieszkania. Wiec pewnie bede do niego jezdzic.
W weekend za bardzo wybuchlam. Ale ponioslo mnie rowniez w domu i poklocilam sie z rodzenstwem.
Narazie mamy takie warunki i musimy w nich jakos funkcjonowac, czyli spotkania co tydzien w weekendy. Mysle ze prawdziwy sprawdzian zwiazku zacznie sie gdy juz bedziemy,miec swoje miejsca zamieszkania i wybor gdzie byc i z kim w wolnym czasie. I czy moze wogole wspolne mieszkanie, z tym ze tu  bedzie potrzebny kompromis, ale narazie,gdy nie mam tego mieszkania to jest za wczesniej nad tym sie zastanawiac.

27

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

A ja tu widzę faceta, któremu dziewczyna jakby z góry zaplanowała wszystkie weekendy - ma do niej przyjechać, spędzić je z nią i ma być super. Zważywszy, że weekend dla sporej liczby ludzi oznacza dni wolne, nic dziwnego, że jeśli facet chciałby spotkać się np. z kumplami, musi ograniczyć łikendziki z autorką. A że, mam wrażenie, facet ma w tej kwestii do powiedzenia tyle, co dziecko w relacji z (raczej nieelastyczną) matką - otrzymał wykaz obowiązków, jest z nich rozliczany, jakiekolwiek odstępstwa budzą niezadowolenie, coś, co powinno być przyjemnością, stało się czymś wymaganym itd. - to zaczyna kręcić i mieszać, zamiast powiedzieć wprost, że np. teraz nie przyjedzie, bo woli wyskoczyć na imprezę z kolegami. I to mnie akurat nie dziwi, każdy woli święty spokój od narzekania, niezadowolenia, wymagań, a jak się kogoś stawia w pozycji dziecka, to trzeba się liczyć z tym, że w odpowiedzi się dostanie dziecięce metody walki o swoje. wink

28

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Facet zmeczony juz tymi ciaglymi wybuchami i robieniem ze wszystkiego wyrzutow przez jasne pania ksiezniczke. Powiedzial, ze nie bedzie miejsca do spania? Zle. Nie powiedzialby? Tez zle. W koncu ty czesto wybuchasz, wiec starczy iskierka. Wybuchowa zafochowana ksiezniczka.
Nic dziwnego, ze woli sie po prostu nie odzywac, i tak bedzie wybuch.

Powaznie zacznij nad soba pracowac. Zal mi faceta.

29

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Może autorka wybucha dlatego, że jest na szarym końcu hierarchii? Związek na odległość, widzą się w weekendy czasem nawet i nie, bo jest tyle pilniejszych spraw od niej- no większość straciłaby cierpliwość. Ci, którzy by jej nie stracili- utrzymywali by taki związek na zasadzie: jest, bo jest, jak nie będzie, mówi się trudno i szuka kolejnego.

30 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-19 15:35:00)

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

A wnioskujesz, ze jest na szarym koncu z tego, ze pomimo takiej odleglosci ON jezdzi do niej (a nie na odwrot)? Czy dlatego, ze kobieta zawsze jest pokrzywdzona z definicji? Czy dlatego, ze jednostronnie uwierzylas we wszystko, co napisala, bo z pewnoscia zrobila to obiektywnie niejednostronnie?

Prawda jest taka, ze jak widzimy z tej wypowiedzi to jednak wyraznie mu zalezy. Osmielil sie jednak chciec pojsc na pewno wydarzenie, zwiazane z jego zawodem. A to ksiezniczce wybuchowej juz sie nie spodobalo. To z pewnoscia nie bylo pierwsze takie wydarzenie. Nie zdziwilbym sie gdyby juz wczesniej nasza ksiezniczka dobitnie nie powiedziala mu co o tym mysli. Nie dziwiloby wowczas ewentualny brak wielkiego entuzjazmu przy zapraszaniu jej, skoro i tak znal jej zdanie o tym. Czy moze nasza ksiezniczka wymagala aby kazdy z uczestnikow spotkabia wyslal jej g9lebiem pocztowym specjalne zaproszenie w ktorym zapewniaja, ze jej obecnosc jest wrecz pozadana ?

Czytajac k9mentarze tu zostawione na mysl przychodzi jedno, bezmyslna solidarnosc jajnikow. A potem placz i zdziwienie bo jak on smial tak postapic skoro wy nawet nie probujecie liznac calosci problemu

31

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Ja86 na tym forum nie piszemy posta pod postem, wystarczy kliknąć "edytuj"

Nie wiem po co się tak emocjonujesz, Autorka dostała wiele rad z różnym przekrojem - czas pokaże co wybierze. Przyznała się do błędu, porozmawiają, przeprosi faceta i jakoś to będzie, dogadają się.

32

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

ja86, bardzo Cię proszę, byś nie umieszczał posta pod postem, bo to utrudnia dyskusję.
Proszę Cię też, byś zapoznał się z Regulaminem forum i na przyszłość nie łamał naszych zasad.
Pozdrawiam, Cyngli.

33

Odp: Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Ja86 wyraziłeś swoje zdanie, ja swoje. Ty widzisz to tak, ja inaczej.
Ty wnioskujesz, że chłopakowi zależy, ja wręcz przeciwnie. Teoretyzując, miałabym padać komuś do stóp z wdzięczności, że raz na tydzień czy nawet rzadziej znajdzie dla mnie chwilę?
Ale w dwóch sprawach masz rację i jestem ciekawa, dlaczego autorka sama nie odwiedzi chłopaka? Drugie: po co się wściekać, kiedy chłopak przyznaje, że był z kolegami w klubie i tak mu jeździć przez smsy (messengera, whatsappa, cokolwiek)?

Posty [ 33 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co o tym myslec. Weekend z kolegami

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024