Witam jestem bardzo nieśmiałym chłopakiem przez te 25lat nigdy tata czy mama nie mówili mi co to seks itd.. Wcześniej bracia starsi mówili na mnie ze jestem brzydalem (dla jaj czy nie ważne wziąłem to do siebie) Nigdy nie byłem na randce/całowałem się itp. Poprostu ignoruję dziewczyny wszystkie.. Nie mam znajomych to przynajmniej dziewczynę chciałbym znależć bo powoli czuję że wchodze w stan depresji:( Mam niską samoocenę i gdy idzie np. jakas dziewczyna czy cos to poprostu glowa w dol i tyle.. Chyba nigdy nie znajde dziewczyny. Dużo jeżdże autobusem i widze czasami jak sie patrzą na mnie ale to sa najczesciej te które juz maja takie wysokie mniemanie o sobie:( Jedyne co mnie ratuje troche to że jestem przystojny i co chwile ktos sie patrzy a ja robie sie czerwony itd .:( (nigdy nie sadzilem ze nawet ludzie w wieku 40-60 lat sie moga ogladac za takim mlodym jak ja i ze to tylko faceci i dzoadki tak robia:) )
Jak mam pokonac ta niesmialosc przez jakies 15 lat nie rozmawialem z obca dziewczyna. Chcialbym znalesc ta jedyna ale jak czytalem na forach ze dziewczyny niee lubia prawiczkow w tym wieku to juz sam sie pograzam. Dodam ze mam fobie spoleczna itp Jestem poprostu zamkniety w sobie. Ta samotnosc juz mnie powoli wykancza przez jakies 10 lat 0 znajomych i tylko dom. Mimo ze nigdy nie mialem dziewcyzny to widze ze czym bardziej mi sie podoba jakas to boje sie spojrzec na taka osobe i ze ona ma juz chlopaka/miala i ze jest osoba ktora by mnie wysmiala czy cos.
1 2019-08-07 17:48:32 Ostatnio edytowany przez Maciejj1994 (2019-08-07 17:53:27)
Musisz zacząć od ogarnięcia normalnych kontaktów z dziewczynami, tych neutralnych, żeby Cię nie paraliżowała rozmowa, spojrzenie, bliskość (nie ta intymna, to później).
Wiesz, że źle nie wyglądasz, więc bariera jest psychiczna. Żeby ją rozwalić, nie możesz unikać przedmiotu lęku. Korzystaj z każdej okazji, przy której masz kontakt z dziewczynami i musisz jakoś reagować. Bywaj tam, gdzie są. Ucz się nie odwracać spojrzenia, rozmawiać, sam zaczynać rozmowę. Działać tak, jakbyś nie wiedział o swojej nieporadności towarzyskiej. Po jakimś czasie ona przestanie obezwładniać. Pomyśl może o psychologu. Poznawaj też w necie, bez nastawienia od razu na związek. I myślę, że tu kluczem będzie szczerość. Może poznasz fajną dziewczynę, ale też nieśmiałą, która będzie dobrze rozumiała twój problem?
Wlasnie najlepiej jakby ta osoba byla tez niesmiala:P Mysle ze tez nie jestem troche z tego swiata nie uzywam facebookow(balem sie wstawic swoje zdjecie) nie piie nie pale nigdy nie bylem klubie ) nie wierze w te portale od randek itd.. Powoli trace sens w zyciu(jestem glupi itd.) A PSycholog niewiem czy nie kosztuje za duzo bo bogaty nie jestem:((
4 2019-08-07 18:23:21 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-08-07 18:28:34)
Portale randkowe odradzam. Można się zrazić do poznawania w sieci w ogóle, trudno tam trafić na sensowne osoby. I takie portale służą przede wszystkim do szukania seksu na jeden raz. Lepsze będą czaty, fora tematyczne, facebooka też bym całkiem nie odrzucała, bo jest tam dużo grup zainteresowań i regionalnych. Musisz zaczynać od zwyczajnych rozmów. A może jakieś forum psychologiczne? Da się i pogadać o problemach, i spotkać ciekawe osoby. Co do psychologa, możesz się do niego zarejestrować na NFZ. Tylko będziesz dłużej czekać niż prywatnie. Warto wcześniej poszukać opinii.
Hej, też jestem samotna i bardzo nieśmiała. Nie mam znajomych i też spędzam czas w domu. Jeżeli masz ochotę, żeby pogadać to napisz do mnie
Po pierwsze mądra dziewczyna Cię nigdy nie wyśmieje z tego że nikogo nie miałeś bo to wcale nie świadczy o wartości człowieka tzn możesz być fajnym gościem ale jesteś nieśmiały zdarza się, dużo takich osób na świecie.
Po drugie piszesz że chciałbyś mieć dziewczynę ale wszystkie ignorujesz, to powiedz mi w jaki sposób chcesz ją poznać skoro je ignorujesz? No chyba musisz spróbować z dziewczyną pogadać a później dopiero zobaczysz czy coś z tego będzie, inaczej się nie da.
Po trzecie tak jak pisze niepodobna spróbuj na początek w internecie, będzie Ci dużo łatwiej bo w internetach i tak Cię nikt nie zna, jesteś anonimowy. Napewno bardziej Cię zrozumie osoba która też ma fobie/jest nieśmiała i może z takimi osobami warto na początek spróbować kontaktu? No i właśnie, może lepiej nastaw się na poznawanie kolegów /koleżanek ogólnie znajomych żebyś się nie czuł samotny a napewno wśród tych osób znajdzie się dla Ciebie dziewczyna która Cię pokocha.
Z całym szacunkiem Syś, ale pierwsze zdanie jest dobre kiedy człowiek jest w liceum. W tym wieku niestety autor najczęściej spotka się z negatywnym odbiorem tego stanu, dlatego najlepiej, żeby o tym nie mówił (choć swoim zachowaniem prawdopodobnie i tak to sprzeda).
Z całym szacunkiem Syś, ale pierwsze zdanie jest dobre kiedy człowiek jest w liceum. W tym wieku niestety autor najczęściej spotka się z negatywnym odbiorem tego stanu, dlatego najlepiej, żeby o tym nie mówił (choć swoim zachowaniem prawdopodobnie i tak to sprzeda).
Nie przesadzaj. Pewnie z jakimś negatywnym odbiorem się spotka, ale to nie będą wszyscy (wszystkie) ani większość. Poważne sformułowanie "w tym wieku" wywołało uśmiech na mojej nieco przygnębionej dziś twarzy. Tak, jakby 25 lat to był wiek średni albo zaawansowany. Autor jest młodym gościem i wcale nie jakąś sensacją, naprawdę jest sporo osób w podobnym wieku, które nie miały żadnych doświadczeń albo znikome. Oczywiście mało się tym 'chwali'. A jego głównym problemem nie jest to, że jest prawiczkiem, tylko paraliżująca nieśmiałość, która utrudnia nawet zwykłe towarzyskie kontakty. I bez zmierzenia się z tym trudno będzie coś zmienić. Dlatego radziłam, żeby najpierw skupił się na tym.
Niepotrzebnie nakręcasz jego lęki. Zgadzam się tylko z tym, że lepiej nie mówić od razu o swoim braku doświadczenia, ale to nie dlatego, że jest to coś złego, tylko, że może być posądzony o desperację. Tym niemniej może też spotkać kogoś na tyle otwartego i świadomego, że nie będzie sensu się obawiać reakcji i nic nie będzie przeszkadzało, żeby już na początku znajomości powiedzieć, jak jest. Ale to trzeba wyczuć. A wyczucie bierze się z jakiejś praktyki w kontaktach i obserwowania, czyli wracamy do punktu wyjścia.
Droga Niepodobna - nie przesadzam. Myślisz, że dlaczego osoby, które wchodzą w świat relacji w późniejszym wieku mają pod górę i bardzo często to pole coraz więcej frustracji powoduje? Samo życie...
Autor ma sporo do przepracowania (co będzie kosztowało go czasu) i ostatecznie, jeżeli ma to wszystko robić, żeby mieć dziewczynę to naprawdę nie warto.
I nie nakręcam jego lęków - halo - Tu ziemia, a nie ponyland. Ten świat ma brutalne zasady, gdzie porażkę nie tyle powinno się, a wręcz należy wliczyć. I z tego wyjdzie prosta sprawa. Czy Ty chciałabyś faceta w wieku 45 lat uczyć jak być w związku?
To dlaczego dwudziestolatka ma to chcieć. Takich dziewczyn jest mimo wszystko mniej. Niektóre ogólnie mają fetysz na niedoświadczonych, ale to już inna sprawa. Im facet szybciej przyjmie, że obudził się tak 5-7 lat za późno, tym łatwiej mu się będzie godzić z porażkami, a wszelkie zmiany będzie robił czysto dla siebie - bezcelowo.
Sporo facetów, a nie osób. Kobiety żadnej nie znam po 18tce dziewicy.
D Ten świat ma brutalne zasady, gdzie porażkę nie tyle powinno się, a wręcz należy wliczyć. I z tego wyjdzie prosta sprawa. Czy Ty chciałabyś faceta w wieku 45 lat uczyć jak być w związku?
To dlaczego dwudziestolatka ma to chcieć. Takich dziewczyn jest mimo wszystko mniej. Niektóre ogólnie mają fetysz na niedoświadczonych, ale to już inna sprawa.
Porażkę powinno się wliczyć, ale nie zakładać. Zasadnicza różnica.
25 lat a 45 lat - też zasadnicza różnica.
W wieku 25 lat brak związku czy seksu nie świadczy o niczym złym.
Gdy ma się lat 45 i zero doświadczenia związkowego, to jest mocno prawdopodobne, że kryje się za tym jakiś większy problem, który uniemożliwił temu komuś wejście w bliższe rekacje. Dlaczego? Dlatego, że mało prawdopodobne jest, żeby przeżył pół życia w celibacie z wyboru, a jeśli nie z wyboru, to z czego? Coś spowodowało, że nie miał żadnych możliwości. Przyczyny takiego stanu najczęściej są wewnątrz, a nie na zewnątrz, przy czym dana osoba często tego nie widzi, co wróży kłopoty dla potencjalnego partnera, gdyby wreszcie się znalazł.
Zablokowana tyle czasu możliwość realizacji popędu, jak i samotność, też wtórnie krzywią psychikę i postrzeganie relacji. Pisałam o tym sporo w wątku o samotności po 40, albo Rossanki, już nie pamiętam. U facetów jeszcze często pojawia się wrogość i pogarda do kobiet, albo niezdolność do patrzenia na nie inaczej, niż tylko jak na obiekt seksualny.
Ty próbujesz wszystko, błędnie, sprowadzić do łóżka.
Odpowiadając na twoje pytanie: nie, nie chciałabym 45-letniego prawiczka (chyba, że byłby nim z wyboru, ale skąd mam o tym wnosić, to rzadkość większa niż biały kruk). Nie dlatego, że miałabym go czegoś "uczyć", tylko z obawy, że jest pokrzywiony.
Ale pojmowanie kontaktu seksualnego dwóch dwudziestoparoletnich osób, z których jedna jest niedoświadczona, jako nauki, to jakieś nieporozumienie. Zresztą nawet, gdyby tak było, co w tym złego i czy wszystkim musi przeszkadzać? Akceptacja braku doświadczenia nie musi wynikać z posiadania takiego fetysza, nie przyjmujesz, że można to traktować po prostu normalnie - różnie się układa życie. Możesz mi wierzyć, że kiedy miałam te 25 lat, to bardziej by mnie zraziła świadomość, że przede mną było 10 innych, niż że jestem pierwsza. Zresztą nawet w moim wieku taką liczbę uważam za sporą.
12 2019-08-08 23:54:41 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2019-08-08 23:55:18)
Jeżeli celem ma być czysto zdobycie partnerki to warto takową zakładać, podobnie jak ze wszystkimi innymi aktywnościami, gdzie 50% sukcesu zależy od drugiej osoby. Potencjalne sparzenie prawdopodobne.
Wiesz co jest zabawne - że taką samą argumentację usłyszałem wobec mojej osoby. To skrzywienie, to coś.. itd. itp.
Ja to rozumiem. Tak jest po prostu wygodniej na dłuższą metę
Co do większego wieku to owszem ja się z wiadomych względów wolę nie wypowiadać (pytanie zadałem o charakterze retorycznym wtedy).
Co do liczb to cóż... Nowa rzeczywistość nie jest różowa w tej kwestii
i
Ty próbujesz wszystko, błędnie, sprowadzić do łóżka.
CO? CO? CO?
Gdzie, kiedy i jak?
Przecież zaznaczam, że chodzi o relację.
Gdyby chodziło o sam seks, to bym napisał, żeby szedł na masaż, specjalistkę, która mu to "brzemię" odbierze.
Autor powinien kierować się swoim interesem. Przełamanie nieśmiałości pomoże mu w życiu ogólnym, zawodowym.
Obecnie to co on odczuwa to presja. Wyjdzie teraz w lecie na spacer/rower a tu sporo par, a u niego lata lecą i nic. To samo w sobie dobija.
Tak długo, jak będzie czuł tę presję, tak nigdzie nie ruszy do przodu.
Odpowiadając na twoje pytanie: nie, nie chciałabym 45-letniego prawiczka (chyba, że byłby nim z wyboru, ale skąd mam o tym wnosić, to rzadkość większa niż biały kruk). Nie dlatego, że miałabym go czegoś "uczyć", tylko z obawy, że jest pokrzywiony.
Ale pojmowanie kontaktu seksualnego dwóch dwudziestoparoletnich osób, z których jedna jest niedoświadczona, jako nauki, to jakieś nieporozumienie. Zresztą nawet, gdyby tak było, co w tym złego i czy wszystkim musi przeszkadzać? Akceptacja braku doświadczenia nie musi wynikać z posiadania takiego fetysza, nie przyjmujesz, że można to traktować po prostu normalnie - różnie się układa życie. Możesz mi wierzyć, że kiedy miałam te 25 lat, to bardziej by mnie zraziła świadomość, że przede mną było 10 innych, niż że jestem pierwsza. Zresztą nawet w moim wieku taką liczbę uważam za sporą.
Rozumiem że gdyby nie był prawiczkiem ale też nie miał żadnego doświadczenia związkowego to by było ok? Pytam tak z ciekawości bo są różne kombinacje
niepodobna napisał/a:Odpowiadając na twoje pytanie: nie, nie chciałabym 45-letniego prawiczka (chyba, że byłby nim z wyboru, ale skąd mam o tym wnosić, to rzadkość większa niż biały kruk). Nie dlatego, że miałabym go czegoś "uczyć", tylko z obawy, że jest pokrzywiony.
Ale pojmowanie kontaktu seksualnego dwóch dwudziestoparoletnich osób, z których jedna jest niedoświadczona, jako nauki, to jakieś nieporozumienie. Zresztą nawet, gdyby tak było, co w tym złego i czy wszystkim musi przeszkadzać? Akceptacja braku doświadczenia nie musi wynikać z posiadania takiego fetysza, nie przyjmujesz, że można to traktować po prostu normalnie - różnie się układa życie. Możesz mi wierzyć, że kiedy miałam te 25 lat, to bardziej by mnie zraziła świadomość, że przede mną było 10 innych, niż że jestem pierwsza. Zresztą nawet w moim wieku taką liczbę uważam za sporą.Rozumiem że gdyby nie był prawiczkiem ale też nie miał żadnego doświadczenia związkowego to by było ok? Pytam tak z ciekawości bo są różne kombinacje
Wiem, że są różne. Nie byłoby OK. Tzn. jeśli pytasz o kogoś w moim wieku.
Jeżeli o kogoś młodego, to przygodny seks bez związku to większa lipa, a nie tylko nie OK, bo taki ktoś nie ma wielkiej presji i może być z kimś naprawdę.
Wiem, że są różne. Nie byłoby OK.
Tzn. jeśli pytasz o kogoś w moim wieku.
No właśnie, im więcej przygodnych kontaktów seksualnych tym większe ryzyko zarażenia się czymś paskudnym.
Jeżeli o kogoś młodego, to przygodny seks bez związku to większa lipa, a nie tylko nie OK, bo taki ktoś nie ma wielkiej presji i może być z kimś naprawdę.
Tutaj razi mnie trochę to, że wszystko znowu sprowadza się do seksu. Już miał, czyli teraz nie ma presji i może tworzyć związek z kimś naprawdę? Tak jakby tworzenie związku bo się kogoś kocha spadało na drugi plan
Co do tego ignorowania dziewczyn to czasami po samym ubiorze/zachowaniu/wygladzie mozna poznac czy ktos jest w moim typie.Duzo.jezdze autoabusem i widze te najladniejsze jakie sa pewne siebie a tak zeby na kogos patrzec gdy wiem ze nie jest w moim typie nie chce).Czasami widze te normalniejsze tylko ze to sa pojedyncze sytuacje gdy spptkam.kogos kto po.wygladzie.co.widac ze nie zostalbym.wysmiany czy cos .Zaczalem pracowac nad swoija.niesmialoscia i gdy widze dziewczyne naprzeciwko mnie.nie spyluszcza glowy tylko.sie patrze w oczy
Jeżeli coś mogę poradzić, to zmienić podejście. Nie patrzeć na dziewczyny, jak kandydatki do związku. Nie oceniaj po wyglądzie, bo po co? Jest okazja uśmiechasz się. Rozmawiasz na sytuacyjny temat i tyle. Nie rób sobie niepotrzebnych spin.
Dużo jeżdże autobusem i widze czasami jak sie patrzą na mnie ale to sa najczesciej te które juz maja takie wysokie mniemanie o sobie
Skąd te wnioski? Skąd wiesz, jakie mniemanie o sobie mają przypadkowe osoby w autobusie? Na jakich podstawach to opierasz?
Dodam ze mam fobie spoleczna itp Jestem poprostu zamkniety w sobie. .
JAk masz fobię społeczną, to najpierw zaradź temu problemowi zanim się zabierzesz za dziewczyny. Są psycholodzy, są terapie, które mogą pomóc. Wtedy łatwiej Ci będzie nawiązać rozmowę z kimkolwiek, w tym z dziewczynami też. Przestaniesz tworzyć dziwne wyobrażenia na temat obcych ludzi (patrz wyżej).
Bo widze ,ze te najladniejsze na ktorych praktycznie kazdy co chwile zerka potrafia sie patrzec bez przerwy wiec taka osoba juz musiala miec paru chlopakow a dla mnie kogos niesmialego nie chcialbym kogos takiego.Czasami widywalem te normalniejsze ale szkoda ze tylko raz z taka osoba jechalem:( Mimo ze nigdy nie mialem.to.jestem jakis nieufny przykladowo dziewczyna z chlopakiem i mnie skanuje.Chcialbym kogos takiego jak ja wiernego ale coraz ciezej bedzie mi sie zdaje.
To że ktoś już wcześniej kogoś miał albo nie boi się płci przeciwnej nie oznacza że będzie nie wierny. Może trochę za łatwo oceniasz poszczególne kobiety?
Tak to już jest ze starszymi prawiczkami - zero wiedzy , doświadczenia, ale za to całe mnóstwo założeń, niczym nie podpartych opinii. Wiadomo, że laska patrzy na innego, to na pewno będzie zdradzać... i skąd wiesz, ze jesteś wierny skoro nigdy z żadną nie byłeś?
I podkreślę: najpierw wylecz swoją fobię, to przy okazji wyleczysz się od tych wszystkich dziwnych opinii i założeń na temat kobiet.
Bo widze ,ze te najladniejsze na ktorych praktycznie kazdy co chwile zerka potrafia sie patrzec bez przerwy wiec taka osoba juz musiala miec paru chlopakow
nie szukałbym tego typu zależności pomiędzy czyimś wyglądem, a zachowaniem w związku.
23 2019-08-11 22:11:49 Ostatnio edytowany przez Syś (2019-08-11 22:21:12)
Z całym szacunkiem Syś, ale pierwsze zdanie jest dobre kiedy człowiek jest w liceum. W tym wieku niestety autor najczęściej spotka się z negatywnym odbiorem tego stanu, dlatego najlepiej, żeby o tym nie mówił (choć swoim zachowaniem prawdopodobnie i tak to sprzeda).
Ale ja nie mówię przecież żeby autor na wstępie bombardował dziewczynę takimi informacjami, tylko o tym że dla normalnej dziewczyny to napewno nie będzie problem i że nie dyskwalifikuje to go w oczach dziewczyny jako potencjalnego partnera.
Jeżeli coś ich połączy to liczyć się będzie to co w danej chwili będzie dziać się między nią a nim a nie to czy on albo ona kogoś miał/nie miał.
Maciejj 1994- ja rozumiem że każdy ma swój gust ale jeżeli tak na wstępie bd odzucał - bo ta za brzydka/ta za bardzo pewna siebie/ta za stara itd. To zostanie bardzo wąskie grono osób i mniej szansy na poznanie kogoś. I wgl skąd pomysł że jeżeli ktoś był w związku to będzie zdradzać? To chyba od charakteru bardziej zależy. Dalej Ci będzie ciężko jeżeli bd w uparte szukał dziewczyny tak samo nieśmiałej jak ty, no bo pomyśl sobie - ona nie napisze bo się bd wstydzić, ty też nie napiszesz bo jesteś nieśmiały. Albo na spotkaniu ty się nie odezwiesz, ona już tym bardziej. Będziesz chciał ją pocałować-ona spuści głowę nie odezwie się do Ciebie ani słowem i na tym się skończy randka. Rozumiesz o co mi chodzi?
Rozumiem cię niewiem sam;/ Chcialem mieć dziewczyne ,że móc z kimś porozmawiać itd bo nie mam znajomych już przez jakies 8 lat . Tylko siedzenie w domu i granie w gry moje cale zycie a taka dziewczyna byla by tez kolega:( Pozyje jeszcze troche i pewnie umre w samotnosci.. Tylko z mama rozmawiam z nikim innym nie potrafie wiec gdy mam umrze nie bede mial po co zyc.
Może najpierw znajdź jakichś znajomych, a potem dziewczynę? Bo w tym momencie jesteś świetnym materiałem na toksyka, który będzie oczekiwał od dziewczyny, że będzie całym jego światem.
Najpierw powinieneś poradzić sobie ze swoim marazmem, życiem, znaleźć inne pasje niż granie, wyjść do ludzi, rozmawiać nie tylko z mamą, a potem szukać partnerki na życie.
Lady Loka nieźle mówi. Spróbuj poradzić sobie z samotności poprzez wyjście do ludzi i znalezienie znajomych, wówczas będziesz miał zdrowy osąd co do tego czego od dziewczyny oczekujesz. Bo na ten moment ma ona Ci wypełnić wszystkie luki w życiu a to niestety jest ledwie na granicy prawdopodobieństwa (choć z mojego doświadczenia życiowego wynika że jest wręcz niemożliwe)
I przede wszystkim zwalczyć fobię. Nawet znajomi nie wytrzymają za długo, jak ktoś na typowo negatywnych falach będzie stale płynął.
28 2019-08-13 01:24:44 Ostatnio edytowany przez CichyJarek (2019-08-13 01:39:57)
Ja mam 29 i jestem podobnej w sytuacji... Ale co zrobić, jak poznasz dziewczyne to po prostu jej nie mów o tym. I nie radziłbym szukać pomocy na damskim forum. Piszą jedno a myslą drugie. Wręcz gardzą takimi mężczyznami. Według mnie masz prawo wymagać albo niewielu albo żadnych doświadczeń od partnerki, ja nawet jakbym miał 50 lat to chciałbym dziewicy
29 2019-08-13 01:47:30 Ostatnio edytowany przez CichyJarek (2019-08-13 01:48:23)
Lucyfer666 napisał/a:D Ten świat ma brutalne zasady, gdzie porażkę nie tyle powinno się, a wręcz należy wliczyć. I z tego wyjdzie prosta sprawa. Czy Ty chciałabyś faceta w wieku 45 lat uczyć jak być w związku?
To dlaczego dwudziestolatka ma to chcieć. Takich dziewczyn jest mimo wszystko mniej. Niektóre ogólnie mają fetysz na niedoświadczonych, ale to już inna sprawa.
Porażkę powinno się wliczyć, ale nie zakładać. Zasadnicza różnica.
25 lat a 45 lat - też zasadnicza różnica.
W wieku 25 lat brak związku czy seksu nie świadczy o niczym złym.
Gdy ma się lat 45 i zero doświadczenia związkowego, to jest mocno prawdopodobne, że kryje się za tym jakiś większy problem, który uniemożliwił temu komuś wejście w bliższe rekacje. Dlaczego? Dlatego, że mało prawdopodobne jest, żeby przeżył pół życia w celibacie z wyboru, a jeśli nie z wyboru, to z czego? Coś spowodowało, że nie miał żadnych możliwości. Przyczyny takiego stanu najczęściej są wewnątrz, a nie na zewnątrz, przy czym dana osoba często tego nie widzi, co wróży kłopoty dla potencjalnego partnera, gdyby wreszcie się znalazł.
Zablokowana tyle czasu możliwość realizacji popędu, jak i samotność, też wtórnie krzywią psychikę i postrzeganie relacji. Pisałam o tym sporo w wątku o samotności po 40, albo Rossanki, już nie pamiętam. U facetów jeszcze często pojawia się wrogość i pogarda do kobiet, albo niezdolność do patrzenia na nie inaczej, niż tylko jak na obiekt seksualny.
Ty próbujesz wszystko, błędnie, sprowadzić do łóżka.
Odpowiadając na twoje pytanie: nie, nie chciałabym 45-letniego prawiczka (chyba, że byłby nim z wyboru, ale skąd mam o tym wnosić, to rzadkość większa niż biały kruk). Nie dlatego, że miałabym go czegoś "uczyć", tylko z obawy, że jest pokrzywiony.
Ale pojmowanie kontaktu seksualnego dwóch dwudziestoparoletnich osób, z których jedna jest niedoświadczona, jako nauki, to jakieś nieporozumienie. Zresztą nawet, gdyby tak było, co w tym złego i czy wszystkim musi przeszkadzać? Akceptacja braku doświadczenia nie musi wynikać z posiadania takiego fetysza, nie przyjmujesz, że można to traktować po prostu normalnie - różnie się układa życie. Możesz mi wierzyć, że kiedy miałam te 25 lat, to bardziej by mnie zraziła świadomość, że przede mną było 10 innych, niż że jestem pierwsza. Zresztą nawet w moim wieku taką liczbę uważam za sporą.
Rozumiem że takie samo zdanie masz o 30 i 35 letnich prawiczkach? Dlatego ten 45 letni nie powinien o tym mówić, bo i po co. To jest strzał głowe i uważam ze nawet taki 45 latek ma jeszcze prawo do miłości.
jak poznasz dziewczyne to po prostu jej nie mów o tym. I nie radziłbym szukać pomocy na damskim forum. Piszą jedno a myslą drugie. Wręcz gardzą takimi mężczyznami
hahahaha nie spotkałem się z tym:P raczej dziewczyny były przyjazne i wyrozumiałe:) ja jestem za tym żeby mówić jak jest, albo komuś to odpowiada i kontynuuje relację, albo nie odpowiada i wtedy może szukać kogoś innego;) ale każdy sam wybiera jak woli:)
Ja mam 29 i jestem podobnej w sytuacji... Ale co zrobić, jak poznasz dziewczyne to po prostu jej nie mów o tym. I nie radziłbym szukać pomocy na damskim forum. Piszą jedno a myslą drugie. Wręcz gardzą takimi mężczyznami. Według mnie masz prawo wymagać albo niewielu albo żadnych doświadczeń od partnerki, ja nawet jakbym miał 50 lat to chciałbym dziewicy
A Ty skąd wiesz co myślą dziewczyny? Jesteś dziewczyną? I przestań go zniechęcać do szukania pomocy bo on za parę lat może mieć rodzinę i dzieci a Ty dalej będziesz wylewał swoje frustracje na forum.
Maciejj 1994 No a mama jak reaguje na to co się u Ciebie dzieje? Próbowała kiedyś Cię podpytać, rozmawiać z Tobą na ten temat?
CichyJarek, nie rozumiesz moich postów.
A co do tego, że nawet gdybyś miał 50 lat, to chciałbyś dziewicę. Rozumiem, że 50-letnią?
niepodobna_ no pewnie że tak, przecież jako dojrzały, rozsądny mężczyzna nie będzie się brał za młode niewinne dziewczę, no chyba że będzie starym Zb0czkiem
Sporo facetów, a nie osób. Kobiety żadnej nie znam po 18tce dziewicy.
Byś się zdziwił jak wiele kobiet jest dziewicami. Albo miały jeden kontakt, czy dwa i tyle. Całe lata nie uprawiają seksu.
Witam jestem bardzo nieśmiałym chłopakiem przez te 25lat nigdy tata czy mama nie mówili mi co to seks itd.. Wcześniej bracia starsi mówili na mnie ze jestem brzydalem (dla jaj czy nie ważne wziąłem to do siebie) Nigdy nie byłem na randce/całowałem się itp. Poprostu ignoruję dziewczyny wszystkie.. Nie mam znajomych to przynajmniej dziewczynę chciałbym znależć bo powoli czuję że wchodze w stan depresji:( Mam niską samoocenę i gdy idzie np. jakas dziewczyna czy cos to poprostu glowa w dol i tyle.. Chyba nigdy nie znajde dziewczyny. Dużo jeżdże autobusem i widze czasami jak sie patrzą na mnie ale to sa najczesciej te które juz maja takie wysokie mniemanie o sobie:( Jedyne co mnie ratuje troche to że jestem przystojny i co chwile ktos sie patrzy a ja robie sie czerwony itd .:( (nigdy nie sadzilem ze nawet ludzie w wieku 40-60 lat sie moga ogladac za takim mlodym jak ja i ze to tylko faceci i dzoadki tak robia:) )
Jak mam pokonac ta niesmialosc przez jakies 15 lat nie rozmawialem z obca dziewczyna. Chcialbym znalesc ta jedyna ale jak czytalem na forach ze dziewczyny niee lubia prawiczkow w tym wieku to juz sam sie pograzam. Dodam ze mam fobie spoleczna itp Jestem poprostu zamkniety w sobie. Ta samotnosc juz mnie powoli wykancza przez jakies 10 lat 0 znajomych i tylko dom. Mimo ze nigdy nie mialem dziewcyzny to widze ze czym bardziej mi sie podoba jakas to boje sie spojrzec na taka osobe i ze ona ma juz chlopaka/miala i ze jest osoba ktora by mnie wysmiala czy cos.
Z moim chłopakiem poznałam się jak oboje mieliśmy (ciągle mamy, bo poznaliśmy się w kwietniu tego roku) 33 lata. Dla niego to jest pierwszy związek i też ze mną miał swój pierwszy raz - mimo to układa nam się w łóżku fantastycznie. Chłopak również naprawdę świetnie sprawdza się w roli partnera. Myślę, że u niego również nieśmiałość i brak otwartości na ludzi było głównym problemem i przyczyną tego, że nie miał wcześniej dziewczyny. Więc porównując jego i Twój wiek można rzec nawet, że spokojnie masz jeszcze czas .
Poznaliśmy się na portalu randkowym , znam też dwa małżeństwa z tego portalu - mój kolega poznał tam dziewczynę, a moja koleżanka z pracy (55 lat
) faceta, więc jak widać można, tylko rzeczywiście ciężko znaleźć fajną, wartościową osobę.
Jak wspomniała Lady Loka, faktycznie powinieneś się skupić na poznawaniu ludzi żeby w przyszłym związku nie tworzyć toksycznej, bluszczowatej relacji. Ja często słyszę od mojego partnera, że jestem dla niego całym światem. Nie jest to do końca zdrowe, jednak póki nie próbuje mnie ograniczać ani nie wpływa to na mnie w toksyczny sposób to dla mnie jest w porządku.
Maciejj1994 napisał/a:Witam jestem bardzo nieśmiałym chłopakiem przez te 25lat nigdy tata czy mama nie mówili mi co to seks itd.. Wcześniej bracia starsi mówili na mnie ze jestem brzydalem (dla jaj czy nie ważne wziąłem to do siebie) Nigdy nie byłem na randce/całowałem się itp. Poprostu ignoruję dziewczyny wszystkie.. Nie mam znajomych to przynajmniej dziewczynę chciałbym znależć bo powoli czuję że wchodze w stan depresji:( Mam niską samoocenę i gdy idzie np. jakas dziewczyna czy cos to poprostu glowa w dol i tyle.. Chyba nigdy nie znajde dziewczyny. Dużo jeżdże autobusem i widze czasami jak sie patrzą na mnie ale to sa najczesciej te które juz maja takie wysokie mniemanie o sobie:( Jedyne co mnie ratuje troche to że jestem przystojny i co chwile ktos sie patrzy a ja robie sie czerwony itd .:( (nigdy nie sadzilem ze nawet ludzie w wieku 40-60 lat sie moga ogladac za takim mlodym jak ja i ze to tylko faceci i dzoadki tak robia:) )
Jak mam pokonac ta niesmialosc przez jakies 15 lat nie rozmawialem z obca dziewczyna. Chcialbym znalesc ta jedyna ale jak czytalem na forach ze dziewczyny niee lubia prawiczkow w tym wieku to juz sam sie pograzam. Dodam ze mam fobie spoleczna itp Jestem poprostu zamkniety w sobie. Ta samotnosc juz mnie powoli wykancza przez jakies 10 lat 0 znajomych i tylko dom. Mimo ze nigdy nie mialem dziewcyzny to widze ze czym bardziej mi sie podoba jakas to boje sie spojrzec na taka osobe i ze ona ma juz chlopaka/miala i ze jest osoba ktora by mnie wysmiala czy cos.Z moim chłopakiem poznałam się jak oboje mieliśmy (ciągle mamy, bo poznaliśmy się w kwietniu tego roku) 33 lata. Dla niego to jest pierwszy związek i też ze mną miał swój pierwszy raz - mimo to układa nam się w łóżku fantastycznie. Chłopak również naprawdę świetnie sprawdza się w roli partnera. Myślę, że u niego również nieśmiałość i brak otwartości na ludzi było głównym problemem i przyczyną tego, że nie miał wcześniej dziewczyny. Więc porównując jego i Twój wiek można rzec nawet, że spokojnie masz jeszcze czas
.
Poznaliśmy się na portalu randkowym, znam też dwa małżeństwa z tego portalu - mój kolega poznał tam dziewczynę, a moja koleżanka z pracy (55 lat
) faceta, więc jak widać można, tylko rzeczywiście ciężko znaleźć fajną, wartościową osobę.
Jak wspomniała Lady Loka, faktycznie powinieneś się skupić na poznawaniu ludzi żeby w przyszłym związku nie tworzyć toksycznej, bluszczowatej relacji. Ja często słyszę od mojego partnera, że jestem dla niego całym światem. Nie jest to do końca zdrowe, jednak póki nie próbuje mnie ograniczać ani nie wpływa to na mnie w toksyczny sposób to dla mnie jest w porządku.
Być może po prostu Twój chłopak miał ogromne szczęście. Jednak naiwną głupotą jest liczyć na to, że i we własnym przypadku ono dopisze. Jednak zdecydowanie więcej facetów w takiej sytuacji jak ten Twój albo autor tego wątku, którzy skończyli jako 40-50+ letni prawiczkowie, albo skończyliby tak, gdyby nie wizyta u kurtyzany.
Świat nie jest z góry założoną opowieścią z happyendem na końcu.
Jednak z drugiej strony, to jakoś nie wspomniałaś o sobie, tzn. swoim wieku, przeżytych doświadczeniach związkowo-łóżkowych itp.
Jeżeli w momencie poznania się byłaś od niego sporo starsza, ok 40 roku życia, miałaś bardzo liczne doświadczenia(wyszalałaś się za młodu a teraz szukasz kogoś ułożonego do "spokojnego" życia) lub/i o zgrozo masz jeszcze dziecko/dzieci z poprzedniego związku, to wiedz, że wcale Twojemu chłopakowi nie zazdroszczę.
Jeśli już kogoś chciałabyś jakoś pocieszyć, to wiedz, że perspektywa poznania kogoś w wieku 40-50+ lat, gdzie na dodatek ta osoba jest w podobnym wieku oraz dopiero wtedy przeżywanie z taką osobą pierwszych doświadczeń(które normalnie mają miejsce w wieku 15-20 lat(choć i tak pewnie zawyżyłem górną granicę wieku)) jest bardzo przygnębiająca.
CichyJarek napisał/a:Ja mam 29 i jestem podobnej w sytuacji... Ale co zrobić, jak poznasz dziewczyne to po prostu jej nie mów o tym. I nie radziłbym szukać pomocy na damskim forum. Piszą jedno a myslą drugie. Wręcz gardzą takimi mężczyznami. Według mnie masz prawo wymagać albo niewielu albo żadnych doświadczeń od partnerki, ja nawet jakbym miał 50 lat to chciałbym dziewicy
A Ty skąd wiesz co myślą dziewczyny? Jesteś dziewczyną? I przestań go zniechęcać do szukania pomocy bo on za parę lat może mieć rodzinę i dzieci a Ty dalej będziesz wylewał swoje frustracje na forum.
Maciejj 1994 No a mama jak reaguje na to co się u Ciebie dzieje? Próbowała kiedyś Cię podpytać, rozmawiać z Tobą na ten temat?
Dlaczego z góry zakładasz że autor chce żone i dzieci? Może ma bardziej ambitne plany. Uważam że Maciej powinien raczej szukać rad na męskich forach.
jakcmadoognia napisał/a:Maciejj1994 napisał/a:Witam jestem bardzo nieśmiałym chłopakiem przez te 25lat nigdy tata czy mama nie mówili mi co to seks itd.. Wcześniej bracia starsi mówili na mnie ze jestem brzydalem (dla jaj czy nie ważne wziąłem to do siebie) Nigdy nie byłem na randce/całowałem się itp. Poprostu ignoruję dziewczyny wszystkie.. Nie mam znajomych to przynajmniej dziewczynę chciałbym znależć bo powoli czuję że wchodze w stan depresji:( Mam niską samoocenę i gdy idzie np. jakas dziewczyna czy cos to poprostu glowa w dol i tyle.. Chyba nigdy nie znajde dziewczyny. Dużo jeżdże autobusem i widze czasami jak sie patrzą na mnie ale to sa najczesciej te które juz maja takie wysokie mniemanie o sobie:( Jedyne co mnie ratuje troche to że jestem przystojny i co chwile ktos sie patrzy a ja robie sie czerwony itd .:( (nigdy nie sadzilem ze nawet ludzie w wieku 40-60 lat sie moga ogladac za takim mlodym jak ja i ze to tylko faceci i dzoadki tak robia:) )
Jak mam pokonac ta niesmialosc przez jakies 15 lat nie rozmawialem z obca dziewczyna. Chcialbym znalesc ta jedyna ale jak czytalem na forach ze dziewczyny niee lubia prawiczkow w tym wieku to juz sam sie pograzam. Dodam ze mam fobie spoleczna itp Jestem poprostu zamkniety w sobie. Ta samotnosc juz mnie powoli wykancza przez jakies 10 lat 0 znajomych i tylko dom. Mimo ze nigdy nie mialem dziewcyzny to widze ze czym bardziej mi sie podoba jakas to boje sie spojrzec na taka osobe i ze ona ma juz chlopaka/miala i ze jest osoba ktora by mnie wysmiala czy cos.Z moim chłopakiem poznałam się jak oboje mieliśmy (ciągle mamy, bo poznaliśmy się w kwietniu tego roku) 33 lata. Dla niego to jest pierwszy związek i też ze mną miał swój pierwszy raz - mimo to układa nam się w łóżku fantastycznie. Chłopak również naprawdę świetnie sprawdza się w roli partnera. Myślę, że u niego również nieśmiałość i brak otwartości na ludzi było głównym problemem i przyczyną tego, że nie miał wcześniej dziewczyny. Więc porównując jego i Twój wiek można rzec nawet, że spokojnie masz jeszcze czas
.
Poznaliśmy się na portalu randkowym, znam też dwa małżeństwa z tego portalu - mój kolega poznał tam dziewczynę, a moja koleżanka z pracy (55 lat
) faceta, więc jak widać można, tylko rzeczywiście ciężko znaleźć fajną, wartościową osobę.
Jak wspomniała Lady Loka, faktycznie powinieneś się skupić na poznawaniu ludzi żeby w przyszłym związku nie tworzyć toksycznej, bluszczowatej relacji. Ja często słyszę od mojego partnera, że jestem dla niego całym światem. Nie jest to do końca zdrowe, jednak póki nie próbuje mnie ograniczać ani nie wpływa to na mnie w toksyczny sposób to dla mnie jest w porządku.
Być może po prostu Twój chłopak miał ogromne szczęście. Jednak naiwną głupotą jest liczyć na to, że i we własnym przypadku ono dopisze. Jednak zdecydowanie więcej facetów w takiej sytuacji jak ten Twój albo autor tego wątku, którzy skończyli jako 40-50+ letni prawiczkowie, albo skończyliby tak, gdyby nie wizyta u kurtyzany.
Świat nie jest z góry założoną opowieścią z happyendem na końcu.Jednak z drugiej strony, to jakoś nie wspomniałaś o sobie, tzn. swoim wieku, przeżytych doświadczeniach związkowo-łóżkowych itp.
Jeżeli w momencie poznania się byłaś od niego sporo starsza, ok 40 roku życia, miałaś bardzo liczne doświadczenia(wyszalałaś się za młodu a teraz szukasz kogoś ułożonego do "spokojnego" życia) lub/i o zgrozo masz jeszcze dziecko/dzieci z poprzedniego związku, to wiedz, że wcale Twojemu chłopakowi nie zazdroszczę.Jeśli już kogoś chciałabyś jakoś pocieszyć, to wiedz, że perspektywa poznania kogoś w wieku 40-50+ lat, gdzie na dodatek ta osoba jest w podobnym wieku oraz dopiero wtedy przeżywanie z taką osobą pierwszych doświadczeń(które normalnie mają miejsce w wieku 15-20 lat(choć i tak pewnie zawyżyłem górną granicę wieku)) jest bardzo przygnębiająca.
Zgadzam się, jeżeli taka Kobieta miała jednego, dwóch, góra 3 partnerów seksualnych i nie ma dzieci to powiedziałbym że chłopak miał duże szczęście. Mam nadzieje że autorka postu wypowie się na ten temat. Przynajmniej czy ma dzieci z kimś innym. Bo w przypadku kiedy jakimś cudem mężczyzna prawiczek trafi na kobiete która go "chce" ale ma dzieci to tutaj najlepiej zastosować metode dwóch EE.
39 2019-08-13 18:59:30 Ostatnio edytowany przez jakcmadoognia (2019-08-13 19:11:58)
X77 napisał/a:jakcmadoognia napisał/a:Z moim chłopakiem poznałam się jak oboje mieliśmy (ciągle mamy, bo poznaliśmy się w kwietniu tego roku) 33 lata. Dla niego to jest pierwszy związek i też ze mną miał swój pierwszy raz - mimo to układa nam się w łóżku fantastycznie. Chłopak również naprawdę świetnie sprawdza się w roli partnera. Myślę, że u niego również nieśmiałość i brak otwartości na ludzi było głównym problemem i przyczyną tego, że nie miał wcześniej dziewczyny. Więc porównując jego i Twój wiek można rzec nawet, że spokojnie masz jeszcze czas
.
Poznaliśmy się na portalu randkowym, znam też dwa małżeństwa z tego portalu - mój kolega poznał tam dziewczynę, a moja koleżanka z pracy (55 lat
) faceta, więc jak widać można, tylko rzeczywiście ciężko znaleźć fajną, wartościową osobę.
Jak wspomniała Lady Loka, faktycznie powinieneś się skupić na poznawaniu ludzi żeby w przyszłym związku nie tworzyć toksycznej, bluszczowatej relacji. Ja często słyszę od mojego partnera, że jestem dla niego całym światem. Nie jest to do końca zdrowe, jednak póki nie próbuje mnie ograniczać ani nie wpływa to na mnie w toksyczny sposób to dla mnie jest w porządku.
Być może po prostu Twój chłopak miał ogromne szczęście. Jednak naiwną głupotą jest liczyć na to, że i we własnym przypadku ono dopisze. Jednak zdecydowanie więcej facetów w takiej sytuacji jak ten Twój albo autor tego wątku, którzy skończyli jako 40-50+ letni prawiczkowie, albo skończyliby tak, gdyby nie wizyta u kurtyzany.
Świat nie jest z góry założoną opowieścią z happyendem na końcu.Jednak z drugiej strony, to jakoś nie wspomniałaś o sobie, tzn. swoim wieku, przeżytych doświadczeniach związkowo-łóżkowych itp.
Jeżeli w momencie poznania się byłaś od niego sporo starsza, ok 40 roku życia, miałaś bardzo liczne doświadczenia(wyszalałaś się za młodu a teraz szukasz kogoś ułożonego do "spokojnego" życia) lub/i o zgrozo masz jeszcze dziecko/dzieci z poprzedniego związku, to wiedz, że wcale Twojemu chłopakowi nie zazdroszczę.Jeśli już kogoś chciałabyś jakoś pocieszyć, to wiedz, że perspektywa poznania kogoś w wieku 40-50+ lat, gdzie na dodatek ta osoba jest w podobnym wieku oraz dopiero wtedy przeżywanie z taką osobą pierwszych doświadczeń(które normalnie mają miejsce w wieku 15-20 lat(choć i tak pewnie zawyżyłem górną granicę wieku)) jest bardzo przygnębiająca.
Zgadzam się, jeżeli taka Kobieta miała jednego, dwóch, góra 3 partnerów seksualnych i nie ma dzieci to powiedziałbym że chłopak miał duże szczęście. Mam nadzieje że autorka postu wypowie się na ten temat. Przynajmniej czy ma dzieci z kimś innym. Bo w przypadku kiedy jakimś cudem mężczyzna prawiczek trafi na kobiete która go "chce" ale ma dzieci to tutaj najlepiej zastosować metode dwóch EE.
Nie mam dzieci oraz nie jestem rozwódką. Jestem w jego wieku - 33 lata.
Ale uważam, że oboje mieliśmy szczęście. Wcześniej miałam trzech partnerów, z których tylko pierwszy dobrze rokował. Kolejny miał problem z alkoholem, a ostatni z relacją z mamą. Miło, że to on mnie chciał pomimo większego doświadczenia seksualnego... Różnie się ludziom w życiu układa i czy był czy nie był prawiczkiem nie miało dla mnie większego znaczenia. A i życie seksualne mamy naprawdę udane, więc co za różnica.
Nie mówię, że historia autora wątku potoczy się tak samo, jednak liczę że da mu to nadzieję. Zauważyłam, że spokojniejsi mężczyźni, introwertycy, nieśmiali później zaczynają sypiać z kobietą, więc nic straconego jeszcze dla 25-latka . A wartościowa kobieta doceni charakter, a nie to ile miał partnerek i czy w ogóle.
Syś napisał/a:CichyJarek napisał/a:Ja mam 29 i jestem podobnej w sytuacji... Ale co zrobić, jak poznasz dziewczyne to po prostu jej nie mów o tym. I nie radziłbym szukać pomocy na damskim forum. Piszą jedno a myslą drugie. Wręcz gardzą takimi mężczyznami. Według mnie masz prawo wymagać albo niewielu albo żadnych doświadczeń od partnerki, ja nawet jakbym miał 50 lat to chciałbym dziewicy
A Ty skąd wiesz co myślą dziewczyny? Jesteś dziewczyną? I przestań go zniechęcać do szukania pomocy bo on za parę lat może mieć rodzinę i dzieci a Ty dalej będziesz wylewał swoje frustracje na forum.
Maciejj 1994 No a mama jak reaguje na to co się u Ciebie dzieje? Próbowała kiedyś Cię podpytać, rozmawiać z Tobą na ten temat?
Dlaczego z góry zakładasz że autor chce żone i dzieci? Może ma bardziej ambitne plany. Uważam że Maciej powinien raczej szukać rad na męskich forach.
Napisał że chce mieć dziewczynę, to pewnie jak im się dobrze ułoży, będzie z nią chciał założyć rodzinę. Ot, taka naturalna kolej rzeczy.
A dlaczego ma szukać rad na męskich forach? Żeby mu powiedzieli jak Ty, że dziewczyny są wredne i gardzaą facetami? A tak z ciekawości, co miałeś na myśli pisząc o bardziej ambitnych planach?
Ja z mama nie rozmawiam na takie tematy:P A co jeszcze mnie blokuje przez jakims odrzuceniem ze gdy otworze buzie to ktos przestancie ze mna rozmawiac z tego powodu ze mam krzywe żołte zęby i jestem po zawódwce a też naczytalem sie ze nikt nie bedzie chcial kogos po zawodowce z slaba praca i z zoltymi zebami:(
Ja z mama nie rozmawiam na takie tematy:P A co jeszcze mnie blokuje przez jakims odrzuceniem ze gdy otworze buzie to ktos przestancie ze mna rozmawiac z tego powodu ze mam krzywe żołte zęby i jestem po zawódwce a też naczytalem sie ze nikt nie bedzie chcial kogos po zawodowce z slaba praca i z zoltymi zebami:(
To zadbaj o swoje zęby u stomatologa...
Jeju człowieku, z takim podejściem to ta Twoja potencjalna dziewczyna nie wytrzyma z Tobą 5min. Nie przez to, że jesteś po zawodówce i masz żółte zęby tylko przez to, że nie wychodzisz do ludzi, ciągle narzekasz i po minucie przebywania z Tobą w jednym pomieszczeniu człowiek wolałby rzucić się pod pociąg niż przebywać dalej z Tobą.
Musisz zmienić przede wszystkim siebie. Sorry, ale tutaj naprawdę nie da się inaczej. Wyjdź do ludzi, wyjdź z domu. Idź na spacer, do kina, zacznij rozmawiać ze znajomymi w pracy, znajdź nowych znajomych, przestań ciągle na wszystko narzekać i ciągle wszystko widzieć w czarnych barwach.
Ja z mama nie rozmawiam na takie tematy:P A co jeszcze mnie blokuje przez jakims odrzuceniem ze gdy otworze buzie to ktos przestancie ze mna rozmawiac z tego powodu ze mam krzywe żołte zęby i jestem po zawódwce a też naczytalem sie ze nikt nie bedzie chcial kogos po zawodowce z slaba praca i z zoltymi zebami:(
Lo matko, tak sie zebami przejmujesz? A rzucaja sie w oczy chociaz?
Ja mam zeby dziwne tez. Sa czyste i zdrowe bo dbam o nie. Co z tego, ze nie wygladaja jak usmiech hollywood.
Usmiecham sie duzo i z zebami i ludzie mi i tak mowia, ze mam piekny usmiech. Jeden z moich bylych kochankow mial takie problemy jak Ty, ze tam zeby krzywe i takie tam i on sie tak przejmowal i zajmowal tym i raz mowi do mnie 'Powinienem byl aparat na te zeby zalozyc, a ty mialas aparat?' No i ja (stalam przy garach) odwracam sie do niego i mowie 'a czy wygladam jakbym miala aparat?' I on dopiero wtedy zauwazyl moje zeby.
To mu bardzo humor poprawilo, ze sam tego nie zauwazyl wiec moze to nie takie istotne.
A co do zawodowki to tez szkola. Zadna miara intelektu i mozna super zarabiac po zawodowce lub bez zadnej szkoly nawet.
Moj kolega pracuje robiac remonty w mieszkaniach w Londynie. Bo umie robic, bo dobrze wykonuje i sam sie nauczyl. Ma van i narzedzia i tyle mu potrzeba. W tysiacach za jedno mieszkanie. Ustawiony super wraz z rodzina.
To sa detale. Nie mow mi , ze nikt na swiecie wszyscy bez amerykanskieo usmiechu i matury sa sami. Wiesz, ze to nie prawda.
Ja z mama nie rozmawiam na takie tematy:P A co jeszcze mnie blokuje przez jakims odrzuceniem ze gdy otworze buzie to ktos przestancie ze mna rozmawiac z tego powodu ze mam krzywe żołte zęby i jestem po zawódwce a też naczytalem sie ze nikt nie bedzie chcial kogos po zawodowce z slaba praca i z zoltymi zebami:(
Najpierw to rusz tyłek, żeby cokolwiek ze sobą zrobić, a potem dopiero zajmij się kobietami.
Ja z mama nie rozmawiam na takie tematy:P A co jeszcze mnie blokuje przez jakims odrzuceniem ze gdy otworze buzie to ktos przestancie ze mna rozmawiac z tego powodu ze mam krzywe żołte zęby i jestem po zawódwce a też naczytalem sie ze nikt nie bedzie chcial kogos po zawodowce z slaba praca i z zoltymi zebami:(
Wykształcenie nie jest aż tak istotne o ile jesteś osobą w miarę pracowitą, obowiązkową i nie olewasz swojej pracy. Dla kobiety jednak też jest ważna świadomość, że nie będzie musiała w przyszłości utrzymywać leniwego faceta . Co do zębów to powinieneś coś z tym zrobić i zadbać o siebie. Myślę, że może być dość ciężko pocałować osobę z brzydko wyglądającymi zębami.
46 2019-08-14 10:25:21 Ostatnio edytowany przez Syś (2019-08-14 10:29:10)
Ja też mam krzywe zęby. Są zadbane i zdrowe ale jednak trochę krzywe. I wiesz co? Nie przejmuję się tym tak bardzo. Nie powiem ze całkiem bo będę zakładac aparat ale nie jest to coś co mi spędza sen z powiek każdego dnia. Rozumiem że to Ci trochę odbiera pewność siebie ale uwierz że dla dentysty i ortodonty to nie żaden problem. Ale na to trzeba uzbierać trochę kasy. A póki co, to nie wydaje mi się że to jest jakaś większa przeszkoda ogólnie do poznawania ludzi. I Ty sam wiesz że główny problem leży gdzieś indziej.
Jak Ci się uda trochę okiełznać tą,, francę'' to będziesz miał moc do robienia wielu fajnych rzeczy w swoim życiu.
Wiem co Ci może w tym pomóc, wspominałam Ci kiedyś o tym Pamiętasz?
PS. Z tą rozmową z mamą to chodziło mi o coś trochę innego niż dziewczyny, bo wiadomo że głupio tak trochę z mamą o takich rzeczach rozmawiać
CichyJarek napisał/a:X77 napisał/a:Być może po prostu Twój chłopak miał ogromne szczęście. Jednak naiwną głupotą jest liczyć na to, że i we własnym przypadku ono dopisze. Jednak zdecydowanie więcej facetów w takiej sytuacji jak ten Twój albo autor tego wątku, którzy skończyli jako 40-50+ letni prawiczkowie, albo skończyliby tak, gdyby nie wizyta u kurtyzany.
Świat nie jest z góry założoną opowieścią z happyendem na końcu.Jednak z drugiej strony, to jakoś nie wspomniałaś o sobie, tzn. swoim wieku, przeżytych doświadczeniach związkowo-łóżkowych itp.
Jeżeli w momencie poznania się byłaś od niego sporo starsza, ok 40 roku życia, miałaś bardzo liczne doświadczenia(wyszalałaś się za młodu a teraz szukasz kogoś ułożonego do "spokojnego" życia) lub/i o zgrozo masz jeszcze dziecko/dzieci z poprzedniego związku, to wiedz, że wcale Twojemu chłopakowi nie zazdroszczę.Jeśli już kogoś chciałabyś jakoś pocieszyć, to wiedz, że perspektywa poznania kogoś w wieku 40-50+ lat, gdzie na dodatek ta osoba jest w podobnym wieku oraz dopiero wtedy przeżywanie z taką osobą pierwszych doświadczeń(które normalnie mają miejsce w wieku 15-20 lat(choć i tak pewnie zawyżyłem górną granicę wieku)) jest bardzo przygnębiająca.
Zgadzam się, jeżeli taka Kobieta miała jednego, dwóch, góra 3 partnerów seksualnych i nie ma dzieci to powiedziałbym że chłopak miał duże szczęście. Mam nadzieje że autorka postu wypowie się na ten temat. Przynajmniej czy ma dzieci z kimś innym. Bo w przypadku kiedy jakimś cudem mężczyzna prawiczek trafi na kobiete która go "chce" ale ma dzieci to tutaj najlepiej zastosować metode dwóch EE.
Nie mam dzieci oraz nie jestem rozwódką. Jestem w jego wieku - 33 lata.
Ale uważam, że oboje mieliśmy szczęście. Wcześniej miałam trzech partnerów, z których tylko pierwszy dobrze rokował. Kolejny miał problem z alkoholem, a ostatni z relacją z mamą. Miło, że to on mnie chciał pomimo większego doświadczenia seksualnego... Różnie się ludziom w życiu układa i czy był czy nie był prawiczkiem nie miało dla mnie większego znaczenia. A i życie seksualne mamy naprawdę udane, więc co za różnica.
Nie mówię, że historia autora wątku potoczy się tak samo, jednak liczę że da mu to nadzieję. Zauważyłam, że spokojniejsi mężczyźni, introwertycy, nieśmiali później zaczynają sypiać z kobietą, więc nic straconego jeszcze dla 25-latka. A wartościowa kobieta doceni charakter, a nie to ile miał partnerek i czy w ogóle.
To bardzo fajnie że wam się tak ułożyło i życze wszystkiego dobrego.
Nie traktuj tego jako ataku w twoją strone bo nie jest to moją intencją ale ta liczba 3 jest dosyć częsta i niejako magiczna. Gdzieś na kobiecym forum czytałem porade żeby kobieta podawała właśnie tą liczbe nawet jak jest nieprawdziwa. Powiem tak, jeśli dziewczyna uprawiała seks oralny raz z przypadkową osobą powiedzmy na imprezie to już dla mnie ta osoba liczy się jako partner seksualny. Często kobiety lubią zapominać takie wydarzenia i liczyć tylko seks w długich związkach. Ale to jest tylko dygresja, nie żebym coś ci oczywiście zarzucał.
CichyJarek napisał/a:Syś napisał/a:A Ty skąd wiesz co myślą dziewczyny? Jesteś dziewczyną? I przestań go zniechęcać do szukania pomocy bo on za parę lat może mieć rodzinę i dzieci a Ty dalej będziesz wylewał swoje frustracje na forum.
Maciejj 1994 No a mama jak reaguje na to co się u Ciebie dzieje? Próbowała kiedyś Cię podpytać, rozmawiać z Tobą na ten temat?
Dlaczego z góry zakładasz że autor chce żone i dzieci? Może ma bardziej ambitne plany. Uważam że Maciej powinien raczej szukać rad na męskich forach.
Napisał że chce mieć dziewczynę, to pewnie jak im się dobrze ułoży, będzie z nią chciał założyć rodzinę. Ot, taka naturalna kolej rzeczy.
A dlaczego ma szukać rad na męskich forach? Żeby mu powiedzieli jak Ty, że dziewczyny są wredne i gardzaą facetami? A tak z ciekawości, co miałeś na myśli pisząc o bardziej ambitnych planach?
Może nie chce się żenić tylko żyć na kocią łape, może nie chce dzieci a jego aspiracją jest zostanie alfonsem. Teraz mężczyźni raczej unikają małżeństwa, to nie są już te czasy że był to powód do dumy.
Może nie chce się żenić tylko żyć na kocią łape, może nie chce dzieci a jego aspiracją jest zostanie alfonsem. Teraz mężczyźni raczej unikają małżeństwa, to nie są już te czasy że był to powód do dumy.
Oj, różnie to bywa . Znam takich, którzy ciągną do ślubu bardziej niż partnerka
.
Może nie chce się żenić tylko żyć na kocią łape, może nie chce dzieci a jego aspiracją jest zostanie alfonsem. Teraz mężczyźni raczej unikają małżeństwa, to nie są już te czasy że był to powód do dumy.
Aha to może powodem do dumy jest zostanie alfonsem albo może skakanie z kwiatka na kwiatek?
Nie wszyscy mają takie,, Ambicje'' jak Ty.
To bardzo fajnie że wam się tak ułożyło i życze wszystkiego dobrego.
Nie traktuj tego jako ataku w twoją strone bo nie jest to moją intencją ale ta liczba 3 jest dosyć częsta i niejako magiczna. Gdzieś na kobiecym forum czytałem porade żeby kobieta podawała właśnie tą liczbe nawet jak jest nieprawdziwa. Powiem tak, jeśli dziewczyna uprawiała seks oralny raz z przypadkową osobą powiedzmy na imprezie to już dla mnie ta osoba liczy się jako partner seksualny. Często kobiety lubią zapominać takie wydarzenia i liczyć tylko seks w długich związkach. Ale to jest tylko dygresja, nie żebym coś ci oczywiście zarzucał.
Dla mnie ta liczba już i tak jest wystarczająca i nie czuję się z nią dobrze. No i teraz to już jest 4, a nie 3. Zazdroszczę ludziom, którzy trafiają na siebie, mają ze sobą pierwszy raz i żyją ze sobą w szczęśliwych małżeństwach. U mnie niestety było inaczej i nic już na to nie poradzę, pozostaje mi doceniać i dbać o związek, który mam teraz. I oby to już był ten ostatni...
To akurat prawda, jak kobieta mówi 3 to przeważnie znaczy to, że miała ich wieluuuuuu więcej. Coś takiego nawet tu na forum można znaleźć, gdzie w jednym temacie pisze o 3 a w innym o 30 . Dlatego gdybym usłyszał 3 to uciekam.
Ktoś mi kiedyś powiedział ,że jeśli nie znalazłem nowych znajomych/dziewczyny w ostatniej szkole będe sam do końca życia myślę że troche w tym prawdy jest.Moze powinienem juz zyc w samotnosci ( jakby to bylo takie proste znalezienie nowych znajomych) Przykro mi za moje narzekanie.(z tej samotnosci zaczalem myslec glupio ze nie mam co ludzia zazdroscic znajomosci/dzziewczyn itd skoro i tak umra wszyscy,wiem ze chcialbym to zmienic i sam sobie tak wmawiam )A z tym znalazieniem nowych znajomych bedzie ciezko skoro jestem juz tak zniszczony:(. Przykladowo w zawodowce przez 3 lata kazdy dzien gdy szedlem na zajecia bolal mnie brzuch.Nie zdalem raz bo byla wigilia klasowa itd. A teraz glupie wyjscie do fryzjera/sklepu boli mnie brzuch.. Wiec raczej powinienem sie pogodzic tak zyc bo mam tyle problemow ze za pozno na ich naprawienie.
Ktoś mi kiedyś powiedział ,że jeśli nie znalazłem nowych znajomych/dziewczyny w ostatniej szkole będe sam do końca życia myślę że troche w tym prawdy jest.Moze powinienem juz zyc w samotnosci
( jakby to bylo takie proste znalezienie nowych znajomych) Przykro mi za moje narzekanie.(z tej samotnosci zaczalem myslec glupio ze nie mam co ludzia zazdroscic znajomosci/dzziewczyn itd skoro i tak umra wszyscy,wiem ze chcialbym to zmienic i sam sobie tak wmawiam )A z tym znalazieniem nowych znajomych bedzie ciezko skoro jestem juz tak zniszczony:(. Przykladowo w zawodowce przez 3 lata kazdy dzien gdy szedlem na zajecia bolal mnie brzuch.Nie zdalem raz bo byla wigilia klasowa itd. A teraz glupie wyjscie do fryzjera/sklepu boli mnie brzuch.. Wiec raczej powinienem sie pogodzic tak zyc bo mam tyle problemow ze za pozno na ich naprawienie.
Idź na terapię. Bo skoro masz problem z wyjściem do sklepu...
Ja pierwszego chłopaka miałam na studiach. Więc sorry. Znajomych można znaleźć wszędzie. Jak Ty chcesz wyjść na randkę z dziewczyną skoro nie wyjdziesz na luzie do fryzjera?
Ktoś mi kiedyś powiedział ,że jeśli nie znalazłem nowych znajomych/dziewczyny w ostatniej szkole będe sam do końca życia myślę że troche w tym prawdy jest.Moze powinienem juz zyc w samotnosci
( jakby to bylo takie proste znalezienie nowych znajomych) Przykro mi za moje narzekanie.(z tej samotnosci zaczalem myslec glupio ze nie mam co ludzia zazdroscic znajomosci/dzziewczyn itd skoro i tak umra wszyscy,wiem ze chcialbym to zmienic i sam sobie tak wmawiam )A z tym znalazieniem nowych znajomych bedzie ciezko skoro jestem juz tak zniszczony:(. Przykladowo w zawodowce przez 3 lata kazdy dzien gdy szedlem na zajecia bolal mnie brzuch.Nie zdalem raz bo byla wigilia klasowa itd. A teraz glupie wyjscie do fryzjera/sklepu boli mnie brzuch.. Wiec raczej powinienem sie pogodzic tak zyc bo mam tyle problemow ze za pozno na ich naprawienie.
Nerwica kolego skutkująca pojawieniem się pierwszych symptomów fobii społecznej. Idź do lekarza niech przepisze tobie leki. Pewnie będą to nieszczęsne benzo.
56 2019-08-14 20:48:28 Ostatnio edytowany przez Syś (2019-08-14 20:59:52)
Mordimer_benzo nie są takie złe, są bardzo pomocne fobikom w kryzysowych sytuacjach tj.nagłe napady lęku. Ale rzeczywiście uzależniają, dlatego trzeba je brać z głową. A na silną fobie społeczną najskuteczniejsza jest Paroksetyna. I właśnie ją lekarze najczęściej przepisują w pierwszej kolejności, bo bardzo pomaga
Maciejj 1994_ wiadomo że szkoła średnia to jest ten wiek gdzie ludzie najczęściej poznają drugie połówki, zawiazują przyjaźnie z innymi ludźmi. Ale to nie znaczy że później nie można już kogoś poznać, że nie ma szans. Poczytaj sobie posty jakcmadoognia, ona pisze tutaj o swoim chłopaku.
I nie mów że narzekasz, dobrze jest się komuś wygadać bo przecież samemu to można zwariować że swoimi myślami. To co opisałes w ostatnim poście to można zwalczyć nawet w silnym stadium.Na to bardzo pomagają te tabletki co opisałam wyżej, większość lęków znik, można wyjść bez stresu do ludzi. Człowiek przypomina siebie z przed choroby. One wyrównuja poziom dopaminy i serotoniny w mózgu, dlatego tak się dzieje.
Więc jest dla Ciebie nadzieja na lepsze życie, chociaż na początek ciężko sobie wyobrazić żeby iść z tym do lekarza albo jest problem typu ubezpieczenie czy coś podobnego.
Ja z mama nie rozmawiam na takie tematy:P A co jeszcze mnie blokuje przez jakims odrzuceniem ze gdy otworze buzie to ktos przestancie ze mna rozmawiac z tego powodu ze mam krzywe żołte zęby i jestem po zawódwce a też naczytalem sie ze nikt nie bedzie chcial kogos po zawodowce z slaba praca i z zoltymi zebami:(
Podsumowując:
masz fobię społeczną
zaniedbane uzębienie - dla mnie samo to byłoby na nie
nie wychodzisz z domu
i dziwisz się, że dziewczyny nie masz.
Zacznij od siebie, sobą się najpierw zajmij zanim zaczniesz szukać dziewczyny. Zadbaj o zęby, wylecz fobię i zacznij wychodzić z domu, bo jak na razie to ciężko wyłapać coś, co by przemawiało za Tobą jako za partnerem - jesteś młody, weź się za siebie! Bo już zaczynasz brzmieć jak zgrzybiały staruch. Już zaczynasz dorabiać jakieś dziwne teorie o kobietach, itd, a problem w większości jest w Tobie - co nie znaczy, że nie da się nic zrobić, tylko zacznij od właściwej strony.
Maciejj1994 napisał/a:Ja z mama nie rozmawiam na takie tematy:P A co jeszcze mnie blokuje przez jakims odrzuceniem ze gdy otworze buzie to ktos przestancie ze mna rozmawiac z tego powodu ze mam krzywe żołte zęby i jestem po zawódwce a też naczytalem sie ze nikt nie bedzie chcial kogos po zawodowce z slaba praca i z zoltymi zebami:(
Podsumowując:
masz fobię społeczną
zaniedbane uzębienie - dla mnie samo to byłoby na nie
nie wychodzisz z domui dziwisz się, że dziewczyny nie masz.
Zacznij od siebie, sobą się najpierw zajmij zanim zaczniesz szukać dziewczyny. Zadbaj o zęby, wylecz fobię i zacznij wychodzić z domu, bo jak na razie to ciężko wyłapać coś, co by przemawiało za Tobą jako za partnerem - jesteś młody, weź się za siebie! Bo już zaczynasz brzmieć jak zgrzybiały staruch. Już zaczynasz dorabiać jakieś dziwne teorie o kobietach, itd, a problem w większości jest w Tobie - co nie znaczy, że nie da się nic zrobić, tylko zacznij od właściwej strony.
Nie wiadomo czy ma zaniedbane uzebienie (chociaz zgaduje, ze tak). Zadbane zeby to zdrowe zeby i nie utrudniajace np fizycznie mowienia.
Co do reszty to dokladnie tak jak mowisz, juz zaczynaja sie teorie dziwne zeby projekcje zrobic na kogos innego.
No, też nie demonizowałabym tych benzodiazepin. Nie mam fobii społecznej, ale miałam stany silnego napięcia i lęki na innym podłożu, w kryzysowych momentach brałam benzo i jakoś się nie uzależniłam ani nie rozwaliły mi mózgu. To może pomóc. Byle nie traktować ich jak cudownego leku na problemy czy czegoś do stałego stosowania.
Wydac na aparat jakies 2 tysiace ktore niewiadomo czy cos da to nie bardzo A dbam o zeby tylko ze mam zolte zeby naturalne a ludzie mysla ze zolte to odrazu nie myja:((
Troll?
62 2019-08-15 08:10:50 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2019-08-15 08:13:14)
Wydac na aparat jakies 2 tysiace ktore niewiadomo czy cos da to nie bardzo
A dbam o zeby tylko ze mam zolte zeby naturalne a ludzie mysla ze zolte to odrazu nie myja:((
Aparat jak najbardziej da ale on kosztuje znacznie więcej niż te dwa tysiaki.
Najpierw idz i wylecz zęby. Zrób przegląd. Potem zrób piaskowanie w celu usunięcia kamienia nazębnego. Rzucaj palenie i kawę jeśli używasz tych używek. A na końcu zostaje aparat jeśli masz mocno krzywe.
Mam koleżankę. Ma 19 lat. Nosi aparat ale przez aparat dostała jakiegoś poważnego zapalenia dziąseł. Nie wiem nie znam się. Coś tam wspominała, że będzie miała przeszczep. Później jednak powiedziała, że jednak nie ale gdyby miała jeszcze raz podjąć decyzję o nałożeniu aparatu to by go nie założyła. Tak mi powiedziała.
No cóż. Dzisiaj przyszła moda na nienaturalnie śnieżnobiały uśmiech. Taki sztuczny jakimi zresztą są dzisiaj ludzie. Większość ludzi to wydmuszki bez duszy i charakteru. No ale co zrobisz ? Nic nie zrobisz.
Zadbaj o swieży oddech. Rób płukanki z oleju kokosowego przez 15 minut. Po każdym umyciu zębów i użyciu nici płucz jamę ustną wodą utleniona. Możesz zęby super wybielić węglem aktywnym. Tym od biegunki. Tylko myj żeby nad miską bo potem ciężko oczyścić zlew.
Wydac na aparat jakies 2 tysiace ktore niewiadomo czy cos da to nie bardzo
A dbam o zeby tylko ze mam zolte zeby naturalne a ludzie mysla ze zolte to odrazu nie myja:((
Jak masz czyste i zdrowe bez pruchnicy uzebienie to sie nie zajmuj sie tym.
Ja rozumiem botoksy, aparaty, kwas w usta i sztuczne cycki. Jednak szkoda by mi bylo na to czasu, moze dlatego, ze i tak sie sobie i innym podobam.
Nie kazdemu sie zreszta podoba taki usmiech jak ma Simon Cowell
Maciejj1994 napisał/a:Wydac na aparat jakies 2 tysiace ktore niewiadomo czy cos da to nie bardzo
A dbam o zeby tylko ze mam zolte zeby naturalne a ludzie mysla ze zolte to odrazu nie myja:((
Jak masz czyste i zdrowe bez pruchnicy uzebienie to sie nie zajmuj sie tym.
Ja rozumiem botoksy, aparaty, kwas w usta i sztuczne cycki. Jednak szkoda by mi bylo na to czasu, moze dlatego, ze i tak sie sobie i innym podobam.
Nie kazdemu sie zreszta podoba taki usmiech jak ma Simon Cowell
Często nieświeży oddech bierze się nie z zębów ale z candidy albo ciał ketonowych, które odzywają się przy diecie ubogiej w węglowodany lub spożywaniu śmieciowego jedzenia. W szczególności gdy ktoś nie jada porządnych śniadań. Jest jeszcze jest jedna przyczyna. A mianowicie w kanalikach migdałowych zalegają resztki pokarmu, który zaczyna gnić i śmierdzieć jak z szamba. Takie białe grudki. Lepiej je wyrzucać bo potem jest płacz, że pomimo leczenia i super higieny nadal śmierdzi.
Niewiem czemu ktos tam pytal czy troluje .. Chcialbym zeby to byl a wybielanie nic nie da bo pytalem a na aparat mnie nie stac:) Wiec niewiem co mam juz robic a za leki sie nie chce zadne brac bo podobno po odstawieniu moge sie inaczej zachowywac itd.