Whitetree napisał/a:Próbowałam wczoraj już zamknąć wątek... Muszę poćwiczyć silną wolę;p
Sprawdzam silną wolę! ;)
Nie uważam Twoich wymagań za wygórowane. Co prawda diabeł tkwi w szczegółach, ale tym zajęli się inni.
Whitetree napisał/a:Boję się, że nigdy mnie nie zacznie pociągać, to jest mój lęk.
Zasadnicza sprawa, może głupie pytanie, ale jak pojawia się temat "chemii", "tego czegoś" i pokrewnych "terminów" to sie trochę gubię, bo ilu ludzi to tyle odpowiedzi.
Jak właściwie ma się u Ciebie pociąg fizyczny do tej "chemii" ?
Musi być chemia, by pojawiło się pożądanie? Czy Tobie nie zdarza się odczuwać go do zupełnie nieznajomych mężczyzn? Czy umawiasz się z wszystkimi, nawet takimi którzy nie pociągają cię wstępnie jako mężczyźni, takimi którzy nie podobają się Tobie?
Ten ostatni chłopak pociągał cię kiedy się zaczęliście się poznawać, ale pożądanie znikło, kiedy ponawiał pytania o pozwolenie pocałowania Ciebie?
Whitetree napisał/a:... zamurowało mnie, że spytał, ale całowaliśmy się. Za drugim razem powiedziałam mu, że gdy pyta, to przestaję mieć ochotę na to całowanie. Więcej nie pozwoliłam...
Nie dziwię się, na pierwsze pytanie można jeszcze było machnąć ręką, ale kolejne (zwłaszcza, że wcześniej pozwoliłaś) są już dla mnie... dziwne.
No bo ile razy jeszcze zamierzał o to pytać? Za każdym razem?
Jak zareagował na takie postawienie sprawy przez Ciebie? Słowa "więcej nie pozwoliłam" znaczą, że próbował kolejny raz (i że znowu spytał) ?
A może pogodził się z tym ? Nie próbował jakoś tego tłumaczyć? Brakuje tego (jego reakcji) w opisie tej sytuacji.
Ogólnie, to podejrzewam że większość osób kojarzy takie słowa czy zachowania partnerów, że automatycznie schodzi z nich powietrze i przechodzi im ochota na wszelkie amory. Nazwałbym taki niechciany bodziec- "sex killer". Dla jednego z Twoich Exów była nim "frywolność", dla Ciebie np. pytania o pocałunek. Ja również takie mam, a właściwie miałem, bo od kiedy przyjrzałem się temu bliżej ich ilość stopniała niemal do zera.
Whitetree napisał/a: Ja straciłam dla niego głowę, więc mnie do niego bardzo ciągnęło, a on mi po latach powiedział, że ponieważ zakochał się we mnie jak nigdy wcześniej w nikim innym, chciał mnie potraktować wyjątkowo! To dopiero historia;)
To był ten "uzależniony"? Ten, który przedłożył nałóg nad Ciebie?
Wydaje mi się, że bardziej prawdopodobna przyczyna jest taka, że alkoholizm(?) wpływał niekorzystnie na jego libido...
Kiedy zwlekał z seksem (mimo, że jak rozumiem byłaś na tenże otwarta i nie mogłaś sie doczekać) nie stało się to dla Ciebie jego minusem i nie potraktowałaś tego jako czegoś niemęskiego, tak jak pytanie o pozwolenie na pocałowanie Ciebie tego ostatniego?
Jakbyś skomentowała fragment o "wyjątkowym traktowaniu"? Bo że poczułaś się wyjątkowo, kiedy nazwał Cię miłością jego życia (tzn. nie licząc uzależnienia) to się domyslam.
Whitetree napisał/a:on mi za to ciągle opowiadał, że czuje się przez to niemęsko (sic!) i zwalał winę na mnie nazywając mnie frywolną, co zupełnie nie jest zgodne prawdą).
Frywolna ? To był jego główny zarzut? Chodziło mu o to, że (nomen omen:) nie stawał zawsze na wysokości zadania? Drażniło go to, że chciałaś częściej seksu niz on, a to kłóciło się to z jego jakimiś stereotypami pod tym względem? A może uznawał cię za "nimfomankę"? Możesz to rozwinąć?
I czy mi się wydaje, czy Ty przypisujesz temu słowu negatywne konotacje? Co jest złego w byciu frywolną (dla swojego faceta, czy w ogóle dla partnera/partnerki)? Czy my korzystamy z różnych słowników?
Whitetree napisał/a:Od roku próbuję to poukładać i kiedy już myślę, że jest dobrze, ten się odzywa...
Pytałaś, czy zmienił (nomen omen) stosunek do Twojej "frywolności"?
Whitetree napisał/a:jeden z kilku przykładów - pytał mnie za każdym razem, czy może mnie pocałować,
Poproszę o inne przykłady.
Przy okazji- Jak możesz ocenić jego "męskość" na innych polach, tzn. tych niezwiązanych z relacją Kobieta-Mężczyzna, a bardziej z jego zachowaniem względem innych osób. Trudno mi powiedzieć co jest dla Ciebie najważniejsze (w Twojej definicji "męskości"), więc podam tylko kilka losowych słów-kluczy; zdecydowanie, konsekwencja, "agresja", odwaga cywilna, "energia", opanowanie, "konkretność", charyzma, inicjatywa itp.
Wobec innych jest tak samo dziwnie pierdołowaty, jak wobec Ciebie?
Whitetree napisał/a:Seks na próbę? Coś okropnego!;p To byłby skrajny brak szacunku, przede wszystkim względem niego...
Dlaczego "przede wszystkim dla niego" ? Mimo, że nieco dziwacznie, lub nieudolnie, to jednak do tego seksu zdawał się przecież dążyć. Nie jest przypadkiem tak, że Ty - nieuznająca seksu bez milości przerzuciłaś na niego swoje podejście w tym aspekcie, by uzasadnić odrzucenie go i zamknąć ten temat?
I nie wydaje Ci się, że zachowałaś się w tym momencie podobnie jak Ex nr 3 względem Ciebie, który (rzekomo) w imię "specjalnego traktowania" podjął decyzję, która moim zdaniem powinna zależeć również od Ciebie (tzn. powinien uwzględnić m.in. Twoje oczekiwania, a nie tylko jego widzimisię)?
edit.
drobiazgi