Umrę w samotności - chyba z wyboru;p - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 197 ]

1 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-15 10:56:10)

Temat: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Dzień dobry, muszę się wygadać, może mi ulży;p

Marzy mi się piękna rodzina, mąż, dzieciaki. Ale chcę to zrobić najlepiej jak potrafię, chcę, żeby wszystko opierało się na miłości i zrozumieniu. Żeby na pierwszym miejscu była relacja maż-żona, a dzieci mają być wynikiem naszej miłości, a nie celem.
Tylko do tego jest potrzebny bardzo odpowiedni mężczyzna. Nie chcę nikogo tylko po to, żeby był, bo lata lecą i najwyższy czas wyjść za mąż. Uważam, że takie małżeństwa nie mają szans, szybko stają się wiezieniem, a nie domem.

Jednak znalezienie takiego mężczyzny okazuje się naprawdę sporym wyzwaniem.
To nie jest tak, że ja nikogo nie poznaję. Wprawdzie nie mam żadnego tindera, ale kiedy idę sama na spacer, do kina, czy na obiad, prawie zawsze poznaję mężczyzn, bardzo często do mnie zagadują nawet na ulicy. A ja większości z nich daję szansę i umawiam się z nimi na obiad/kawę - jeśli wyglądają schludnie i ładnie się wysławiają, a mam do takich szczęście:) Oni zawsze są zainteresowani kolejnymi spotkaniami, a ja... no właśnie, tu pojawia się problem.

Na początku zaznaczę, że nie szukam nikogo idealnego. Byłam też w trzech długich i poważnych związkach, jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło, nie będę się wdawać w szczegóły.

Jeśli chodzi o wygląd, ten genetyczny;) to nie mam żadnych sprecyzowanych oczekiwań. Ważne, żeby dla mnie miał to "coś".
Jeśli chodzi o wygląd nabyty - sama jestem estetką, więc zależy mi, żeby mój parter o siebie dbał. Żeby ubierał się ładnie (uwaga! to wcale nie znaczy drogo) i żeby ładnie pachniał;p
Wymagania zaczynają się przy wartościach i cechach wewnętrznych. Na przykład ktoś niezainteresowany swoim otoczeniem, historią, kulturą, wydarzeniami, światem, ktoś bez pasji odpada w przedbiegach. Inteligencja emocjonalna to też podstawa, żeby się jakoś dogadać. Poza tym wierność, wrażliwość, inteligencja, minimum oczytania, męskość ale i męska subtelność, dowcip, dystans, zaradność, to taka baza, żeby chciało mi się czegoś więcej. No i oczywiście musimy mieć zbliżone wartości i patrzyć w życiu w jednym kierunku, bo inaczej trudno będzie nam kiedyś na przykład wspólnie wychować dziecko.
Do tego dochodzi aspekt niewymierny, jak to, że coś musi między nami zaiskrzyć.
I żeby mało pił, ha!;p

Czy te wymagania są niespełnialne? Czy ja wymagam zbyt dużo? Powinnam zmienić nastawienie? Tylko jak się zmusić do kogoś, kto nie jest dla mnie wyzwaniem... Od którego niczego się nie nauczę i który nie będzie potrafił niczego wartościowszego wziąć ode mnie?
Albo inaczej - ostatnio poznałam fantastyczna osobę. Ale po kilku tygodniach koleżeńskiego spotykania się (kiedy on już od dawna chce budować ze mną związek), ja wciąż nie czuję żadnej fascynacji. Brakuje mi w nim jedynie aspektu męskości, jest dla mnie chłopcem, choć mogą to być tylko moje chore wymysły, ale tego się nie dowiemy. Może powinnam się jakoś zmusić do tej relacji, dać mu szansę, skoro wszystko inne się w nim zgadza? A może skoro przez tyle czasu nic we mnie nie drgnęło, to już nie drgnie i powinnam poczekać na kogoś, kto będzie równie wspaniały, ale będzie z mojej strony ta chemia?

A jeśli nikt taki się nie pojawi?
To takie moje dylematy z ostatniego półrocza, może ktoś miał, lub ma podobnie i zna na to receptę? Nie chcę umrzeć w samotności, ale chcę budować tylko dobrą, dojrzałą relację, a nie byle-co...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Powodzenia. Jednak obecnie malzenstwo dla facetów jest czymś kompletnie nieoplacalnym.

3 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-15 09:46:02)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Jeśli ktoś o małżeństwie myśli w kategoriach opłacalne-nieopłacalne, to też odpada w przedbiegach, bo mamy inne wartości. Ja na szczęście w większości przyciągam inny typ facetów.

4

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:

Ja na szczęście w większości przyciągam inny typ facetów.

Czyli takich z ktorymi ci nie wychodzi lub ci nie odpowiadaja. Logiki tu nie ma żadnej.

5 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-15 10:51:34)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Nie, wspomniałeś o opłacalności małżeństwa i do tego się odniosłam. Spotykam w większości takich, którzy nie traktują małżeństwa jako coś opłacalnego lub nie - to raczej bardzo logiczne.

P.S.
A jeśli mowa o tym, ze mi z nimi nie wychodzi, to owszem, takie życie. Pokrótce: Na pierwszego byłam jeszcze za młoda, jako świeżo upieczona 20stolatka, która ledwo wyfrunęła z domu, nie byłam gotowa na tak poważny związek, który mimo moich błędów trwał kilka lat, bo trafiłam na bardzo cierpliwego i kochającego chłopaka. W drugim okazało się, że jest problem z uzależnieniem, więc siłą rzeczy nie mogłam się wpakować w coś takiego (związek nie trwał długo ale był poważny i prawie idealny). Z trzecim poróżniły nas temperamenty, miał dużo mniejsze potrzeby seksualne niż ja i to jemu przeszkadzało (ja byłam w stanie to zaakceptować, on mi za to ciągle opowiadał, że czuje się przez to niemęsko (sic!) i zwalał winę na mnie nazywając mnie frywolną, co zupełnie nie jest zgodne prawdą). Choć on od tego czasu nikogo jeszcze nie znalazł i wciąż pisze do mnie, że kocha i tęskni, ja też tęsknię, ale się trochę boję, że znów mu coś będzie przeszkadzało i jakoś tak od roku nie potrafimy się zgrać, dlatego żyję dalej i szukam cierpliwie kogoś fajnego. I zastanawiam się tu na forum, czy chemia jest istotniejsza od osobowości nowo poznanego pana, czy szukać dalej:)

6

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Więcej otwartości, zbyt dokładnie sobie wymyśliłaś, jaki ten facet ma być i jakie wywoływać odczucia od początku.

7

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

byłaś w 3 dłuższych związkach- co nie zagrało?

8

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
niepodobna napisał/a:

Więcej otwartości, zbyt dokładnie sobie wymyśliłaś, jaki ten facet ma być i jakie wywoływać odczucia od początku.

Każdy ma prawo marzyć. Zawsze na koncu można kupić kota.

9 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-07-15 10:21:22)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Markotny napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Więcej otwartości, zbyt dokładnie sobie wymyśliłaś, jaki ten facet ma być i jakie wywoływać odczucia od początku.

Każdy ma prawo marzyć. Zawsze na koncu można kupić kota.

Można też mieć chłopa kociarza i wspólnie hodować koty : p

Ja bym chciała kociarza, zauważam, że są fajni...

10

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Ela210 - akurat napisałam w tym samym czasie P.S. na ten temat do poprzedniej wiadomości:)

11

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Markotny - nie lubię kotów, więc chyba jednak samotność;p

12

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Niepodobna - dziękuję za opinię, właśnie się zastanawiałam, czy to faktycznie jest aż tak konkretne, bo ja uważałam to tylko za jakąś bazę, podstawy. To powstało w innej kolejności - wszystko wzięłam z obserwacji, jacy mężczyźni mnie interesują. Bo co mi po mało rozgarniętym chłopaku, albo męskim maczo, który z wiernością jest na bakier... Sama już nie wiem, czy moje podejście jest słuszne...

13

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Za dużo myślisz. Zawsze uwazalem, ze pewne sprawy wychodza “w praniu”. Chyba, że odczuwasz już bicie zegara i zaczynasz czuć presję. Facet to jak zakup samochodu. Może lśnić, ale zawsze moga zdarzyć się usterki. A w kwestii dobrania to nie wszystko zależy od ciebie. Kwestia co sama prezentujesz i masz do zaoferowania.

14 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-15 10:50:25)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Mam nadzieję, że nie zostanie to odebrane negatywnie, bo nie jestem narcyzem, ale znam swoją wartość i uważam, że można ode mnie wiele dostać, a ja się chętnie podzielę z kimś fajnym:) Z pewnością posiadam wszystkie te cechy, które wymieniłam jako swoją bazę, której szukam u partnera (poza męskością ofkors;p ), więc to nie są tylko jednostronne wymagania...

Gdybym czuła desperację, dawno bym się związała z kimś, kogo poznaję i nie żaliła się na forum, więc to jeszcze nie to, ale jednak jakiś brak ukochanej osoby gdzieś we mnie siedzi.

15

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Nachodzi mnie refleksja, że nie rozdwoję się, niestety. Jest tyle fajny kobiet, a ja jestem tylko jeden.

16 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-07-15 11:04:58)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

No a tam gdzie realizujesz swoje pasje, nie spotykasz podobnych mężczyzn?
Bo te inne wymagania, dotyczące higieny to chyba standard jednak, ubioru- jak On tego nie czuje, to zdaje się na kobietę zwykle bez protestu smile
Więc może nie warto kurczowo trzymać się wszystkich wymagań, tylko tych najistotniejszych?
Czy mężczyzna musi podzielać wszystkie Twoje zainteresowania?
Czy jesteś zaakceptować to, że np. poltykę ma gdzieś i je mięso? Że nie lubi opery?
Spotkałaś w ogóle kogoś takiego?
I czy wiesz, czego Twój ideał oczekiwałby od kobiety?
Bo te wszystkie cechy pasują też do kumpla czy kumpelki na interesujące wypady- niekoniecznie do związku..

mam takie wrażenie, że ta forma mężczyzny przesłania Ci jakoś treść związku..

17

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Hmm czy ten temat to nie jest przypadkiem anons ? wink

Ile masz lat i czy potrafisz sama szukać? Wymagania masz a co oferujesz w zamian ?


Markotny wyczerpał temat.

18

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Moje pasje realizuję w swojej firmie - tu poznawanie facetów odpada.
Co do ubioru - nie uważasz, że jeśli ktoś tego nie czuje, a ja będę tego od niego wymagać, to naruszę tym jego wolność? Skoro on nie chce się ładnie ubierać i ja go do tego zmuszę, to będzie przebrany on a nie on sam... Dlatego to wymieniłam, ale oczywiście mogę być w błędzie i nie każdy będzie to odbierał jako zmienianie go na siłę. Choć mnie by było przykro, gdyby ktoś stwierdził, że woli, żebym dla niego zmieniła swój styl, bo mój styl jest częścią mnie.

Tak, tu z wymaganiami się zgodzę, tylko które są najistotniejsze? Hmmm tu mam problem z wyborem;p

Nie musi podzielać wszystkich moich pasji, ważne, żeby miał jakąś fajną swoją ale żebyśmy mieli też choć jeden wspólny temat, który nas pociąga. Mój ostatni partner miał ten sam zawód, co ja (który jest również pasją), ale np nie lubił czytać - zaakceptowałam;) Gdyby politykę miał gdzieś, to nawet na plus, byleby się interesował w stopniu podstawowym (to zainteresowanie światem i otoczeniem to wbrew pozorom ważna cecha charakteru), żeby jego głos w wyborach był choć trochę świadomy:)

19 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-15 11:12:36)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Mordimer - Ile mam do zaoferowania? Odpowiedziałam już na to pytanie wprost, ale myślę, że można to też wyczytać między wierszami w moich wiadomościach. Anons raczej nie, chociaż właściwie - czemu nie, haha!;)
Edit: Aha, jeszcze wiek - piękny, młody, do czterdziestki jeszcze dziesięć lat!;)

20 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-07-15 11:15:17)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:

Moje pasje realizuję w swojej firmie - tu poznawanie facetów odpada.
Co do ubioru - nie uważasz, że jeśli ktoś tego nie czuje, a ja będę tego od niego wymagać, to naruszę tym jego wolność? Skoro on nie chce się ładnie ubierać i ja go do tego zmuszę, to będzie przebrany on a nie on sam... Dlatego to wymieniłam, ale oczywiście mogę być w błędzie i nie każdy będzie to odbierał jako zmienianie go na siłę. Choć mnie by było przykro, gdyby ktoś stwierdził, że woli, żebym dla niego zmieniła swój styl, bo mój styl jest częścią mnie.

Tak, tu z wymaganiami się zgodzę, tylko które są najistotniejsze? Hmmm tu mam problem z wyborem;p

Nie musi podzielać wszystkich moich pasji, ważne, żeby miał jakąś fajną swoją ale żebyśmy mieli też choć jeden wspólny temat, który nas pociąga. Mój ostatni partner miał ten sam zawód, co ja (który jest również pasją), ale np nie lubił czytać - zaakceptowałam;) Gdyby politykę miał gdzieś, to nawet na plus, byleby się interesował w stopniu podstawowym (to zainteresowanie światem i otoczeniem to wbrew pozorom ważna cecha charakteru), żeby jego głos w wyborach był choć trochę świadomy:)

wolność?:) wielu chce być wolnych od tego wyboru. big_smile przynajmniej ja na takich trafiam. A pozostali wiedzą co lubią więc problem rozwiązany.
W jakich wy branżach pracujecie, że same kobiety? chyba mi wyobraźnia siada.. big_smile

21

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Ela - Haha, w punkt! W ten sposób o tym nie pomyślałam;)
Co do zawodu - mnie chodziło o to, że chyba nie wypada podrywać klientów, a nie, że ich brak

22

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:

Mordimer - Ile mam do zaoferowania? Odpowiedziałam już na to pytanie wprost, ale myślę, że można to też wyczytać między wierszami w moich wiadomościach. Anons raczej nie, chociaż właściwie - czemu nie, haha!;)
Edit: Aha, jeszcze wiek - piękny, młody, do czterdziestki jeszcze dziesięć lat!;)

Hmm czyli 30 lat. To super. Najlepszy wiek wink. Nie za młoda ale też nie za stara. Taka w sam raz. Doświadczona i świadoma ale jeszcze nie zgorzkniała. Nic tylko się bliżej poznawać wink

23

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Mordimer napisał/a:
Whitetree napisał/a:

Mordimer - Ile mam do zaoferowania? Odpowiedziałam już na to pytanie wprost, ale myślę, że można to też wyczytać między wierszami w moich wiadomościach. Anons raczej nie, chociaż właściwie - czemu nie, haha!;)
Edit: Aha, jeszcze wiek - piękny, młody, do czterdziestki jeszcze dziesięć lat!;)

Hmm czyli 30 lat. To super. Najlepszy wiek wink. Nie za młoda ale też nie za stara. Taka w sam raz. Doświadczona i świadoma ale jeszcze nie zgorzkniała. Nic tylko się bliżej poznawać wink

TAK!:)

24

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:

Wymagania zaczynają się przy wartościach i cechach wewnętrznych. Na przykład ktoś niezainteresowany swoim otoczeniem, historią, kulturą, wydarzeniami, światem, ktoś bez pasji odpada w przedbiegach. Inteligencja emocjonalna to też podstawa, żeby się jakoś dogadać. Poza tym wierność, wrażliwość, inteligencja, minimum oczytania, męskość ale i męska subtelność, dowcip, dystans, zaradność, to taka baza, żeby chciało mi się czegoś więcej. No i oczywiście musimy mieć zbliżone wartości i patrzyć w życiu w jednym kierunku, bo inaczej trudno będzie nam kiedyś na przykład wspólnie wychować dziecko.
Do tego dochodzi aspekt niewymierny, jak to, że coś musi między nami zaiskrzyć.
I żeby mało pił, ha!;p

... i ty tak po jednym spotkaniu??? jakim cudem za pierwszym razem chcesz tak dogłębnie poznać drugiego człowiek, co on ma mieć na czole napisane to wszystko?

A jak Ty się prezentujesz? Ładne buzia, eleganckie ubrania i wielkie oczekiwania intelektualne? Przecież wielu z tych facetów spotykanych na ulicy, w parku, w kinie, zwróciło uwagę na seksualną część ciebie - na twój wygląd i pewnie bardziej ich intryguje jaka jesteś w łóżku, niż jakie książki ostatnio czytałaś.

25 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-15 13:52:31)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Po pierwszym spotkaniu wiem, czy jest interesujący, czy rozmowa się klei, jakie ma wartości - tak, rozmawiam o takich rzeczach na pierwszym spotkaniu.
Wiem też, czy mnie ciągnie do danego człowieka - jeśli tak, spotykamy się dalej.
Pisałam wcześniej, że poznałam kogoś super, spotykamy się już kilka tygodni, tylko nie ma z mojej strony chemii i dlatego zadałam pytanie na forum, czy mimo to powinnam to dalej ciągnąć, żeby nie umrzeć w samotności, czy czekać na coś więcej;p.

Nie wiem, co ich interesuje, ale jeśli rozmawiają ze mną o książkach, kinie, wartościach, planach, nadziejach, pokazują ciekawe miejsca i nie zapraszają od razu do siebie, to łudzę się, że nie chodzi im tylko o seks. Być może się mylę, ale skoro ostatecznie z większością nie miałam ochoty na związek, to tym lepiej dla mnie, że dostają kosza zanim wylądujemy w łóżku;p

26

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

być może,
a być może widzisz tylko kreację, pozę...
finalnie, uznajesz, że nie warto znowu się spotykać i dalej szukasz

27

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

To prawda, ale jeśli widzę tylko pozę jakiegoś napaleńca, to tym lepiej dla mnie, że nie tracę na niego czasu, nie?

Poza tym kiedy spotykam się z kimś trochę dłużej, niż raz, to już raczej można wyczuć, czy ma szczere intencje. Ja nie uznaję przygodnego seksu bez zobowiązań, dla mnie to niemoralne i nieatrakcyjne, dlatego jeśli komuś zależy tylko na tym, to nie będzie mu się chciało odgrywać tego teatru dłużej. Jest wiele ładniejszych i bardziej "frywolnych" ode mnie, z którymi pójdzie im łatwiej...

28

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Ba, mój drugi związkowy bardziej chciał czekać z łóżkowymi sprawami, niż ja. Ja straciłam dla niego głowę, więc mnie do niego bardzo ciągnęło, a on mi po latach powiedział, że ponieważ zakochał się we mnie jak nigdy wcześniej w nikim innym, chciał mnie potraktować wyjątkowo! To dopiero historia;)

29

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:

Po pierwszym spotkaniu wiem, czy jest interesujący, czy rozmowa się klei, jakie ma wartości - tak, rozmawiam o takich rzeczach na pierwszym spotkaniu.
Wiem też, czy mnie ciągnie do danego człowieka - jeśli tak, spotykamy się dalej.
Pisałam wcześniej, że poznałam kogoś super, spotykamy się już kilka tygodni, tylko nie ma z mojej strony chemii i dlatego zadałam pytanie na forum, czy mimo to powinnam to dalej ciągnąć, żeby nie umrzeć w samotności, czy czekać na coś więcej;p.

Nie wiem, co ich interesuje, ale jeśli rozmawiają ze mną o książkach, kinie, wartościach, planach, nadziejach, pokazują ciekawe miejsca i nie zapraszają od razu do siebie, to łudzę się, że nie chodzi im tylko o seks. Być może się mylę, ale skoro ostatecznie z większością nie miałam ochoty na związek, to tym lepiej dla mnie, że dostają kosza zanim wylądujemy w łóżku;p

Dziwne, że ciągniesz tygodniami relację, w której nie ma żadnego głębszego zainteresowania. I on też dziwny skoro tego nie widzi, a może nie chce widzieć.
Dla porównania wydarzenie z mojego życia z ostatnich kilku dni. Neutralny grunt, poznaję się z facetem, od razu łapiemy kontakt, rozmowa płynie, nikt nie dominuje, śmiejemy się w tych samych momentach, ogólnie jest dobra energia i pozytywne wibracje. 2 godz szybko mijają, muszę lecieć - mam dalsze plany, wtedy on proponuje kontynuację już nie przy okazji. Hm...czemu nie, przecież dobrze nam się rozmawia. Tyle, że to już jest bardziej randka, oprócz ogólnych tematów pojawiają się osobiste pytania, a z każdym kolejnym czuję jak rośnie we mnie irytacja, zbywam te pytania. Spostrzegawczy jest i inteligentny, więc od razu celnie strzela z powodem mojego zachowania. Potwierdzam. Reszta wieczoru przebiega na ogólnych rozmowach. Odprowadza mnie do auta, podaje dłoń na pożegnanie i prosi o tel, gdy już będę gotowa. Szacun.

Może ten Twój „ślepy” jest, albo Ty dobrze udajesz ;-)

30

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Muszę stanąć w jego obronie, on wszystko wie, wyjaśniłam mu, że jest świetnym facetem, niczego mu nie brakuje, znajduję w nim wiele cech, które są rzadkością, ale ja się nie zakochałam. Powiedział, że da mi czas, żebym się zastanowiła, czy chcę w to wejść, czy nie. Więc się zastanawiam.

31

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Chyba nie zrozumiałaś, ale nie szkodzi ;-)

32

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Przeczytałam jeszcze raz i nadal nie wiem, czego mogłam nie zrozumieć. Ale zawsze możesz mi wyjaśnić:)
Nikt nie jest ślepy, nikt nie udaje, wszystko jest czarno na białym. A ja się zastanawiam, czy chemia jest aż tak istotna, czy jednak warto wejść w coś, co zapowiada się bardzo wartościowo.

33

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Jeśli pytasz OGÓLNIE, czy warto budować relację w oparciu tylko o rozum, to na forum milion pińćset wątków na ten temat, gdzie połowa jest zwolenników, a druga połowa przeciwników.
Jeśli pytasz o siebie, to wyciągaj wnioski dla siebie z tego, co dostajesz. Myśl zamiast oczekiwać prostych recept.

34 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-07-15 15:25:43)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Łoj, kobito, to tak wygląda jakbyś z randkowania robiła rozmowę o pracę. Odhaczyć kolejne rubryki, a jak nie spełnia jednego kryterium, to "dziękujemy za czas i zadzwonimy do pana". Ciężko będzie Ci z takim nastawieniem kogokolwiek znaleźć.

To nie o to chodzi, że nie masz mieć jakichkolwiek wymagań. Jasne, że warto mieć jakieś generalne oczekiwania: wiek, wygląd, wykształcenie, inteligencja, poczucie humoru, zaradność życiowa... itd, ale robienie z tego toru przeszkód, gdzie facet musi się wykazać milimetrowym wpasowaniem w Twoją foremkę, zakrawa na absurd.

Z drugiej strony, dziwi mnie dlaczego kontynuujesz znajomość, jeżeli od poczatku widać, że nie ma chemii. Co z tego, że człowiek jest fajny i miły, jak zwyczajnie Cię romantycznie nie kręci? Nie lepiej by było nie marnować czasu takiego gościa i od razu stwierdzić, że to tylko kolega?

Zwykle pod tak wyśrubowanymi kryteriami kryje się, tak po prostu, lęk przed bliskością. Łatwo wycofać się z relacji jeżeli już na początku zrobiło się sobie listę wymówek, dlaczego dany mężczyzna nie jest "odpowiedni".

35

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Chyba coś w tym lęku przed bliskością musi być u autorki, bo po takim czasie coś się powinno dziać: albo irytuje Cię sytuacja, bo nie ma u Ciebie gotowości, albo się zbliżasz. A jak ktoś tak tygodniami zwisa i powiewa..?..Dla mnie to dziwne.

36

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Beyondblackie - Dzięki za komentarz. Czyli kryteria jednak wyśrubowane, a nie że baza. Zastanawiające, co napisałaś. Przemyślę. Bardzo bym chciała, żeby ta chemia się w tym przypadku urodziła, bo facet jest prześwietny. Tylko nie wiem, jak to zrobić... Jest jakaś blokada i koniec. Dlatego właśnie teraz poczułam się winna, że prawie wszystkich odrzucam, nawet kogoś, kto teoretycznie pasuje mi jak ulał... stąd też tytuł mojego śmiesznego wątku.

Może rzeczywiście mam jakiś problem, ale chyba leży gdzieś indziej, bo z budowaniem bliskości w sumie nie jest u mnie tak źle. Może faktycznie potrzebuję najpierw kogoś lepiej poznać, żeby się całkiem otworzyć i pokazać mu swój świat, ale coś tam w życiu przeżyłam i jakieś - całkiem fajne - relacje budowałam, nie wyszło z innych powodów...

37

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
MagdaLena1111 napisał/a:

Jeśli pytasz OGÓLNIE, czy warto budować relację w oparciu tylko o rozum, to na forum milion pińćset wątków na ten temat, gdzie połowa jest zwolenników, a druga połowa przeciwników.
Jeśli pytasz o siebie, to wyciągaj wnioski dla siebie z tego, co dostajesz. Myśl zamiast oczekiwać prostych recept.

Przeoczyłam Twoją odpowiedź.
Myślę intensywnie, chyba aż nadto wszystko rozkładam na czynniki pierwsze. Sama całe życie uważałam, że to bardzo proste - bez chemii nie warto marnować czasu ani komuś ani sobie. Ale ostatnio zaczęłam mieć wątpliwości, czy mam rację, czy nie oczekuje zbyt wiele, czy nie stracę przez to wartościowej osoby i z którego punktu z mojej "listy" warto zrezygnować. I tak oto znów rozmyślam;p

38

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Whitetree czy dobrze rozumiem, chciałabyś "małżeństwo z rozsądku", ale jednocześnie z ogniem i namiętnością.

To trochę gryzie się ze sobą. Gdzieś czytałam, że pary, które się dobrały z rozsądku żyją ze sobą długo i szczęśliwie... no właśnie dlatego, że nie ma tych wszystkich szalonych emocji, jeśli coś fajnego się rozwija, to jest na + dla związku, a jeśli nic się nie rozwinię, to baza jest wystarczająca, by żyć dostatnio i spokojnie.

Moje spostrzeżenia zgadzają z tym co powyżej napisałam, jak masz wielką miłość, szaloną namiętność, to czasem trzeba zaakceptować, że kocha się nie "za coś", tylko "pomimo".

39 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-07-15 16:10:35)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

można zbudować relację i bez chemii- tylko że to musi być na czymś, a nie na tym, że ktoś się kimś akurat interesuje.
Czyli coś musi być- uznanie, szacunek, cenienie kogoś jako mężczyzny i człowieka. No i zrozumienie wzajemne, podobne patrzenie na świat.
Ale to też dla osób o takim poziomie moralności, by nie traktowały kogoś jak przystanek.


zawsze jest jeszcze jest pytanie do autorki czy miejsce w serduszku wolne?

40

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

A ja z tego co przeczytałam uważam, że masz wysokie wymagania. Nie powiem, że zbyt wysokie, bo na pewno ktoś na świecie je spełnia wink ale właśnie czuć jakbyś szła na spotkanie z facetem z tą Twoją listą oczekiwań, jaki ma być. Ważniejsze chyba jest żeby poczuć "to coś". Może sama siebie blokujesz i nie czujesz, bo jednak ten obecny nie spełnia jakiegoś Twojego kryterium? Ja czasy randkowania mam za sobą, ale nigdy nie miałam aż tylu oczekiwań.

41

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Tak, to wszystko, o czym piszecie właśnie jest. Szacunek, wspólne wartości, zrozumienie itp. Obiektywnie facet też wygląda bardzo dobrze. Tylko zupełnie nie ciągnie mnie do fizyczności, gdy o nim myślę, choć należę do tych bardziej temperamentnych...  Cóż, pocieszam się, że nie jestem jedyna, a takie problemy istnieją od zawsze;) Pisał o tym Mickiewicz, wyśpiewał Grechuta;) https://www.youtube.com/watch?v=krksWron54w

42

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Ela210 napisał/a:

zawsze jest jeszcze jest pytanie do autorki czy miejsce w serduszku wolne?

Tak, to jest bardzo trafne pytanie, bo chyba jeszcze nie tak w stu procentach. Od roku próbuję to poukładać i kiedy już myślę, że jest dobrze, ten się odzywa, albo przynosi przeogromny bukiet kwiatów na dzień kobiet. Teraz znów od jakiejś chwili jest cisza, bo prosiłam o milczenie, bo nie potrafię się przez to pozbierać, ale nie mam pewności, czy za jakiś czas znów nie zadzwoni...

43

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

O wymaganiach napisałabym tak, że dobrze je mieć, ale się nimi nie ograniczać. Jak idziesz kupić samochód, to wiesz, ze szukasz osobówkę na pięć osób, a nie vana, ale raczej nie jesteś tylko i wyłącznie nastawiona na jedną markę i jeden model. Ot, idziesz sobie do salonu i się rozglądasz, aż jeden po prostu przypasi Ci bardziej niż inne.

A może, nadal kochasz byłego i dlatego podświadomie z nikim innym nie chcesz się wiązać.

44

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Te wszystkie listy to się śmieszne wydają. Jak Cie trafi chemia to nawet nie pomyślisz czy on się interesuje otoczeniem , w szmatach będzie chodził a i tak Ci to nie będzie przeszkadzać. Masz jakiegoś na oku i tylko jest mało męski. Tylko co to właściwie znaczy ? Wszystko można pod to podciągnąć i nic.  Ludzie to nie samochody czemu ma się wpasowywać w twoją listę a nie lepiej brać go takiego jakim jest poznawać go każdego dnia ?

Zamiast mieć listę jego cech nad którymi nie masz kontroli zastanów się nad listą jaka Ty będziesz gdy już jakiś Ci wpadnie w oko.

No i co jak spotkasz tylko takich co spełniają tylko połowę punktów tej listy  ? Lepiej być całe życie sama niż być z połową tego wymarzonego ?

45

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Autorko, jak tak lubisz Grechutę, to może to przeanalizujesz pod swoim katem

https://youtu.be/F6J_JROaIxs

46 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-15 18:23:32)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Markotny napisał/a:

Autorko, jak tak lubisz Grechutę, to może to przeanalizujesz pod swoim katem

https://youtu.be/F6J_JROaIxs

Super, super, i jeszcze to całkiem nieźle pasuje;) https://www.youtube.com/watch?v=VHE5ldNguHE

47 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-15 19:17:18)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
uleshe napisał/a:

Te wszystkie listy to się śmieszne wydają. Jak Cie trafi chemia to nawet nie pomyślisz czy on się interesuje otoczeniem , w szmatach będzie chodził a i tak Ci to nie będzie przeszkadzać. Masz jakiegoś na oku i tylko jest mało męski. Tylko co to właściwie znaczy ? Wszystko można pod to podciągnąć i nic.  Ludzie to nie samochody czemu ma się wpasowywać w twoją listę a nie lepiej brać go takiego jakim jest poznawać go każdego dnia ?

Zamiast mieć listę jego cech nad którymi nie masz kontroli zastanów się nad listą jaka Ty będziesz gdy już jakiś Ci wpadnie w oko.

No i co jak spotkasz tylko takich co spełniają tylko połowę punktów tej listy  ? Lepiej być całe życie sama niż być z połową tego wymarzonego ?

Właśnie myślę o tym, że lepiej być samą, niż z kimś, kto nie do końca pasuje. Takie niedopasowane małżeństwo może się zmienić w straszny koszmar...
W takim niezainteresowanym otoczeniem raczej się nie zakocham (przynajmniej jak dotąd to się nigdy nie stało), bo byśmy się razem straszliwie nudzili, nie wytrzymałby ze mną nawet na wakacjach, gdzie chodzę najdziwniejszymi ścieżkami właśnie z ciekawości a i mnie taki abnegat strasznie by irytował;p A co dopiero w życiu.

Po prostu opisane cechy pociągają mnie u mężczyzn i to właśnie one zazwyczaj sprawiały, że ktoś mi się podobał.

Mało męski, hmm, jeden z kilku przykładów - pytał mnie za każdym razem, czy może mnie pocałować, czy może jednak w tym momencie sobie tego nie życzę. Możliwe, że właśnie to zabiło moją chemię, która może by się i urodziła, kto to wie;p

48 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-07-15 18:30:05)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Dubel

49 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-07-15 18:29:18)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
uleshe napisał/a:

Lepiej być całe życie sama niż być z połową tego wymarzonego ?

Zależy, co zawiera ta połowa Bo jeśli nie ma w niej ważnych dla mnie spraw, to stanowczo wolę być sama.
Nigdy w życiu nie wystarczy mi do związku sama chemia. Zdarzyło mi się dawno temu czuć chemię do idioty. Przystojny był... I co? Miałam za tym iść?

50

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

No to masz jeszcze męski punkt widzenia.

https://youtu.be/xsfqzz_rBSI

I widzisz, zaczynam cię rozumieć. Jeśli to co podalas to twój gust muzyczny to gratuluję, tylko ilu facetów w podobnym do twojego wieku słucha takiej muzyki? I później jedziesz w dluga podróż i musisz się
Męczyć, bo gosc ktorego poznalas slucha Disco Polo. Jeśli chodzi np o zainteresowania to im sa bardziej nietypowe dla obecnych czasów tym trudniej. Jeśli w innych sferach życia jesteś oryginalna i nie płyniesz z pradem to duży plus i jestem w stanie zrozumieć, że możesz przebierać. Powiesz facetowi, że lubisz Młynarskiego, a ten oczy wywali. Dlatego też u mnie był to kiedyś jeden z powodów dla których ciężko było mi się z kimś zgrać. No, ale jak to się mówi to “dawno i nieprawda”.

51

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Markotny napisał/a:

No to masz jeszcze męski punkt widzenia.

https://youtu.be/xsfqzz_rBSI

I widzisz, zaczynam cię rozumieć. Jeśli to co podalas to twój gust muzyczny to gratuluję, tylko ilu facetów w podobnym do twojego wieku słucha takiej muzyki? I później jedziesz w dluga podróż i musisz się
Męczyć, bo gosc ktorego poznalas slucha Disco Polo. Jeśli chodzi np o zainteresowania to im sa bardziej nietypowe dla obecnych czasów tym trudniej. Jeśli w innych sferach życia jesteś oryginalna i nie płyniesz z pradem to duży plus i jestem w stanie zrozumieć, że możesz przebierać. Powiesz facetowi, że lubisz Młynarskiego, a ten oczy wywali. Dlatego też u mnie był to kiedyś jeden z powodów dla których ciężko było mi się z kimś zgrać. No, ale jak to się mówi to “dawno i nieprawda”.

Otóż to... choć gust muzyczny, to chyba i tak jeden z najmniejszych kłopotów... Ale jeśli miałeś podobnie, a udało Ci się znaleźć pokrewną duszę, to może i dla mnie jest jeszcze nadzieja;)

52

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Są wymagania, takie powiem, twarde: chce/ nie chce mieć dzieci, nie nadużywa żadnych substancji, jest pracowity i zaradny, godny zaufania, mamy wspólny światopogląd. To jest nie do przeskoczenia. Ale poza tym są też wymagania "miękkie", które fajnie jakby były (nie wiem- jest uporządkowany, elegancko się nosi, umie gotować, dobrze tańczy), ale jak ich nie ma to tragedii też nie ma big_smile

Autorka wydaje się kompletnie nie rozróżniać tych dwóch kategorii i dlatego jakaś pierdoła, typu gust muzyczny czy styl ubioru, jest w stanie przekreślić faceta, choć tak na prawdę mógłby być wspaniałym partnerem.

53 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-15 19:27:26)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Beyondblackie napisał/a:

Są wymagania, takie powiem, twarde: chce/ nie chce mieć dzieci, nie nadużywa żadnych substancji, jest pracowity i zaradny, godny zaufania, mamy wspólny światopogląd. To jest nie do przeskoczenia. Ale poza tym są też wymagania "miękkie", które fajnie jakby były (nie wiem- jest uporządkowany, elegancko się nosi, umie gotować, dobrze tańczy), ale jak ich nie ma to tragedii też nie ma big_smile

Autorka wydaje się kompletnie nie rozróżniać tych dwóch kategorii i dlatego jakaś pierdoła, typu gust muzyczny czy styl ubioru, jest w stanie przekreślić faceta, choć tak na prawdę mógłby być wspaniałym partnerem.

Abstrahując od tego, ze gustu muzycznego nie ma na mojej "liście", to za gustem muzycznym często idzie o wiele więcej. Świadczy on na przykład o wrażliwości na słowa, dźwięki, znaczenia. Styl ubioru - on też w jakiś sposób świadczy o człowieku. Jeśli ktoś chodzi w "worku po ziemniakach", niechlujny, podarty, to świadczy o tym, że nie dba o siebie ani swoje otoczenie. Gotowanie - jeśli stary koń nie potrafi sobie sam upichcić obiadu, to już wiem, że i pranie i prasowanie i cała reszta podstawowych czynności byłaby TYLKO moim obowiązkiem. Dla mnie to jest aseksualne, szukam partnera do wspólnego życia a nie podstarzałego dzieciaka, któremu trzeba zastąpić matkę...

54 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-07-15 19:32:43)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Masz prawo do faworyzowania jakiejś muzyki czy stylu ubioru, ale one wcale tak dużo o człowieku nie mówią. Jakbyś spotkała mojego Miśka na ulicy, to pomyślałabyś, że to pan wieku średniego, który słucha wyłącznie Chopina i chodzi po filharmoniach. Guzik prawda- uwielba ciężki rock i metal tongue W weekendy, po jego luźnym ubiorze, wydedukowałabyś, że to entuzjasta grila i browaru, a w rzeczywistości jego hobby są długie treki po rejonie i rower.

A takich rzeczy jak gotowanie, sprzątanie, roboty ręczne czy innych inkszości można się nauczyć.

Fiksujesz się za bardzo na powierzchownych bzdetach. Wyczuwam straszną potrzebę asekuracji.

55 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-15 19:35:23)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Sęk w tym, że ja nie określam muzyki (sama nie ograniczam się do jakiejś jednej, konkretnej), ani nie marzę o konkretnym stylu jego ubioru, napisałam tylko, ze "ładnie", to bardzo obszerne pojęcie, które jednak wyklucza niechlujstwo. Uważam, że skupiłam się głównie na cechach charakteru i wyznawanych wartościach, ale może zostałam odebrana błędnie.

Jeśli przez trzydzieści kilka lat nie nauczył się podstawowych czynności, jak pranie gotowanie i sprzątanie, to raczej nie wróżę mu świetlanej przyszłości w tym zagadnieniu.

56 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-07-15 21:54:55)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Nie wiem, ja swojego mężczyznę poznałam jak był po 40-stce i jego zdolności gosposiowania były, delikatnie pisząc, kawalerskie. Coś tam potrafił ugotowac, włączyć pralkę, uprasować i ogarnąć dom, ale to jego poczucie porządku około prawdziwego porządku nigdy nie stało...

I co? Osiem lat później jakoś jest w stanie włączyć się w grafik sprzątania, i choć do dziś jest człowiekiem, który potrafi zrobić bajzel w pięć minut i nawet tego nie zauważyć, to mnie to zwisa i powiewa, bo inne jego cechy są tak zarąbiste, że para skarpetek na podłodze to dla mnie totalny bzdet.

Poza asekuracją, myśle też, że jesteś nieskłonna do kompromisu. Czasem w związku trzeba wypracować jakąś środkową pozycję, nawet nauczyć się tolerancji dla jakiś dziwactw drugiej połowy (zaznaczę, niegroźnych i bzdetowatych) by żyło się szczęśliwie.

Szukanie 100% ideału, jest szukaniem jednorożca.

57 Ostatnio edytowany przez Czerwonabombka2000 (2019-07-16 07:55:41)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Hmm.. Trochę mi zajęło przeczytanie wszystkich wypowiedzi. I przyznaję, że poprzeczka bardzo wysoko postawiona, i tekst z jednorożcem to strzał w dziesiątkę. Nie jesteśmy w stanie ocenić drugiego czlowieka po pierwszym spotkaniu. No chyba, że tylko powierzchownie. Ja mojego partnera poznałam, gdy przyjechał obejrzeć znajomego auto. Długa historia. W każdym razie, gdy go ujrzałam nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Znoszona, pomarańczowa koszulka, nieogolony, a jego wygląd...hmm...przeciwieństwo tego co mnie pociągało u mężczyzn. Pomyślałam sobie wtedy "co to wogole jest?". Gdy pojechał to odetchnelam z ulgą.
Czasem rozmawialiśmy przez telefon. Był fantastycznym rozmówcą, ale jego wygląd do mnie nie przemawiał. Kilka razy przyjechał do mnie. W sumie wcale mi na tym nie zależało. Moje podejście było raczej niezobowiazujace. Parę razy spotkaliśmy się z moimi znajomymi. Spędziliśmy miło kilka wieczorów, śmialiśmy się z głupich filmów. Między nami zaczęło się coś tlić, później iskrzyc. W pewnym momencie przestal się odzywać. Więc znalazłam inny obiekt zainteresowania. I wtedy sobie uświadomiłam, że nie wyglad ma znaczenia (no może ma..ale przestał odgrywać tak ważną rolę). Nie będę się rozpisywać jak to było, gdy na nowo zaczęliśmy się spotykać. W każdym razie zaczęłam go poznawać. To było coś innego niż dotąd,a zarazem fascynującego.
Teraz minęło już prawie 6 lat jak jesteśmy razem. Codziennie zakochuje się w nim na nowo. Cały czas się docieramy. On nigdy nie pasował do moich wymagań, ale moje wymagania zmieniły się z czasem. I nie dlatego, że chcialam czy musiałam. To stało się samoistnie. Gdy On pokazywał mi siebie, otwierał się przede mną otwierał mi oczy.  Teraz jest moim ideałem. Jest troskliwy, kochający, szarmancki, a zarazem wredny i niekiedy nie do wytrzymania. Teraz patrząc na niego podoba mi się. Dla mnie jest ciachem. Rozumiemy się bez słów. Do tego dochodzi się latami, a nie na pierwszym spotkaniu.

Może autorka powinna zaryzykować z obecnym mężczyzną? Ale te wygórowane wymagania schować w kieszeń? Czasem miłość przychodzi później..

58

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:

... Styl ubioru - on też w jakiś sposób świadczy o człowieku. Jeśli ktoś chodzi w "worku po ziemniakach", niechlujny, podarty, to świadczy o tym, że nie dba o siebie ani swoje otoczenie. ....

Oczywiscie ze styl ubioru swiadczy o czlowieku ale wnioski mozna wyciagac różne. Przemysł odzieżowy to niszczenie srodowiska naturalnego i napędzanie zysków firmom zatrudniających dzieci, czesto w nieludzich warunkach w krajach 3 swiata. Noszenie t-shirta nawet gdy sie rozscignie i straci fason to dla jednej osoby objawa niechlujstwa a dla innej oznaka dbałości o zasoby Ziemi.

59 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-16 09:11:15)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Czerwonabombka2000 napisał/a:

Hmm.. Trochę mi zajęło przeczytanie wszystkich wypowiedzi. I przyznaję, że poprzeczka bardzo wysoko postawiona, i tekst z jednorożcen to strzał w dziesiątkę. Nie jesteśmy w stanie ocenić drugiego czlowieka po pierwszym spotkaniu. No chyba, że tylko powierzchownie. Ja mojego partnera poznałam, gdy przyjechał obejrzeć znajomego auto. Długa historia. W każdym razie, gdy go ujrzałam nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Znoszona, pomarańczowa koszulka, nieogolony, a jego wygląd...hmm...przeciwieństwo tego co mnie pociągało u mężczyzn. Pomyślałam sobie wtedy "co to wogole jest?". Gdy pojechał to odetchnelam z ulgą.
Czasem rozmawialiśmy przez telefon. Był fantastycznym rozmówcą, ale jego wygląd do mnie nie przemawiał. Kilka razy przyjechał do mnie. W sumie wcale mi na tym nie zależało. Moje podejście było raczej niezobowiazujace. Parę razy spotkaliśmy się z moimi znajomymi. Spędziliśmy miło kilka wieczorów, śmialiśmy się z głupich filmów. Między nami zaczęło się coś tlić, później iskrzyc. W pewnym momencie przestal się odzywać. Więc znalazłam inny obiekt zainteresowania. I wtedy sobie uświadomiłam, że nie wyglad ma znaczenia (no może ma..ale przestał odgrywać tak ważną rolę). Nie będę się rozpisywać jak to było, gdy na nowo zaczęliśmy się spotykać. W każdym razie zaczęłam go poznawać. To było coś innego niż dotąd,a zarazem fascynującego.
Teraz minęło już prawie 6 lat jak jesteśmy razem. Codziennie zakochuje się w nim na nowo. Cały czas się docieramy. On nigdy nie pasował do moich wymagań, ale moje wymagania zmieniły się z czasem. Teraz jest moim ideałem. Jest troskliwy, kochający, szarmancki, a zarazem wredny i niekiedy nie do wytrzymania. Ale jest mój i rozumiemy się bez słów. Do tego dochodzi się latami a nie na pierwszym spotkaniu.

Może autorka powinna zaryzykować z obecnym mężczyzną? Ale te wygórowane wymagania schować w kieszeń?

Piękną macie historię, bardzo bym chciała przeżyć coś podobnego i stworzyć taki mądry związek, w którym będziemy się cierpliwie docierać i który będzie rokował, że na starość wciąż będziemy trzymać się za ręce:) Tylko u Was w końcu pojawił się ten ogień i wtedy  dopiero zaczęliście budować coś na poważnie.

A u mnie z tym obecnym to jest tak, że właśnie pasuje mi w nim prawie wszystko, rozum podpowiada, że powinien być moim "idealnym" partnerem, ale z mojej strony, nie ma chemii, nie ciągnie mnie do niego seksualnie, jest dla mnie trochę jak brat... stąd moje obawy przed wejsciem w związek z nim.
Gdyby była chemia, a brakowałoby mu czegoś drobnego (tylko nie mowię na przyklad o wartosciach), nie zastanawiałabym się.

Sęk w tym, że zazwyczaj ta chemia rodzi się u mnie z powodu wymienionych cech, ale tym razem to się nie stało. Pytanie, czy dając mu szanse z wyboru rozumowego, nie skrzywdzę go? Bo kiedy odwracam sytuację, to ja absolutnie nie chciałabym, żeby ktoś wybrał mnie z rozsądku, przy czym kompletnie bym go nie pociągała.

I prostując: Osobiście nie mam żadnych sprecyzowanych wymagań, jeśli chodzi o wygląd (preferencje mam - każdy ma jakieś preferencje - ale nie sugeruję się nimi przy wyborze partnera, bo wygląd wrodzony nie jest żadnym wyznacznikiem). Zależy mi na tym, żeby o siebie dbał i miał coś, co przykuje moją uwagę. Z Trzech panów z którymi byłam, tylko jeden był obiektywnie ponadprzeciętnie przystojny, dwaj pozostali byli najpiękniejsi właśnie dla mnie.


foggy napisał/a:
Whitetree napisał/a:

... Styl ubioru - on też w jakiś sposób świadczy o człowieku. Jeśli ktoś chodzi w "worku po ziemniakach", niechlujny, podarty, to świadczy o tym, że nie dba o siebie ani swoje otoczenie. ....

Oczywiscie ze styl ubioru swiadczy o czlowieku ale wnioski mozna wyciagac różne. Przemysł odzieżowy to niszczenie srodowiska naturalnego i napędzanie zysków firmom zatrudniających dzieci, czesto w nieludzich warunkach w krajach 3 swiata. Noszenie t-shirta nawet gdy sie rozscignie i straci fason to dla jednej osoby objawa niechlujstwa a dla innej oznaka dbałości o zasoby Ziemi.

Ja w powyciąganych tiszertach śpię, zamiast kupować wymyślne piżamki. Ziemia się cieszy i ja się mogę z czystym sumueniem schludnie ubrać w ciągu dnia:p Ciekawa jestem, czy Ciebie na codzień bardziej pociągają kobiety ubierające się schludnie, czy te w powyciąganych, starych tiszertach?;)

60

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Dlatego ludzie dbający o środowisko noszą raczej rzeczy dobrej jakości, które po wielu praniach wygladają ok, jeśli już- więc z tym niechlujstwem to akurat inaczej niż piszesz.

61

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Ela210 napisał/a:

Dlatego ludzie dbający o środowisko noszą raczej rzeczy dobrej jakości, które po wielu praniach wygladają ok, jeśli już- więc z tym niechlujstwem to akurat inaczej niż piszesz.

Jeśli go stać, to super, sama wolę kupić jedną porządną sukienkę, niż pięć jednosezonówek. Ale wyobraź sobie, że napisałam, że ten mój ma się dodatkowo ubierać w dobre jakościowo rzeczy, zostałabym obsobaczona tak, że więcej nie wróciłabym na forum pod tym samym nickiem, haha:)

62

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Przeczytałem cały temat i z całą pewnością stwierdzam, że życzę Ci abyś znalazła takiego mężczyznę:)

Jak dla mnie wymagania nie do osiągnięcia przez 99,9% męskiej populacji:)

Masz w głowie ideał faceta i takiego szukasz bez żadnych kompromisów w tej kwestii,  co tak naprawdę przyslaniło Ci znaczenie prawdziwego związku.
Chcesz dostać gotowy produkt, czy jesteś e stanie zaakceptować kogoś takim jakim jest i to poznawać od dobrych i złych stron i potem zaakceptować?

Gdy słyszę lub widzę że ktoś pisze o tym jak zna swoją wartość znaczy to tylko, przecenia siebie smile Jeżeli już oceniamy kogoś tymi kategoriami, to ile ktoś bedzedzie wart zadecyduje potencjalny klient (Ale to okropnie brzmi ) ^^ Tyle że wiele kobiet zapomina, że uroda teraz jest później nie ma i co zostanie bez tej ładnej buźki tak naprawdę się liczy smile

Do tego dochodzi nie przepracowany poprzedni związek i trzymanie w rezerwie chłopaka, a jeżeli nie pociąga Cię jako facet w żaden sposób nie pociąga to po co komu rezerwa, takie zachowanie też świadczy o człowieku:)

Beyond ładnie podsumowała wszystko można mieć wymagania ale w sferach fundamentalnych reszta to cechy nabyte lub takie które można nabyć,  w końcu nie szata zdobi człowieka.

63 Ostatnio edytowany przez Kamcia132 (2019-07-16 09:52:23)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Ale przykład tego chłopaka,który wpasował się w tą Twoją listę pokazuje,że tak naprawdę tę listę możesz sobie rozbić o kant tyłka. To jest trochę  śmieszne,tak  jakbyś nie znała życia i zapomniała, że ideałów nie ma. Bardzo podoba mi się porównanie do szukania jednorożca,bo Ty robisz właśnie coś w tym stylu. Jak Ty w ogóle jesteś w stanie rozpoznać po kilku randkach,że dany mężczyzna Ci nie pasuje? Przecież to potrzeba czasu,by się poznać,ja z moim partnerem jestem rok i nadal mnie czymś zaskoczy,a Ty po trzech randkach już wiesz,że to nie ten. Gratuluję intuicji. Dobieraj sobie facetów jak tam chcesz,wklejaj ich w swoją kalkę,ale nie zdziw się,jam żaden  do niej nie będzie idealnie pasował. A tak swoją drogą,jak ja bym chciała  mieć takie problemy..
     Doris, super podsumowanie. Nic dodać, nic ująć.

64

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Dlatego ludzie dbający o środowisko noszą raczej rzeczy dobrej jakości, które po wielu praniach wygladają ok, jeśli już- więc z tym niechlujstwem to akurat inaczej niż piszesz.

Jeśli go stać, to super, sama wolę kupić jedną porządną sukienkę, niż pięć jednosezonówek. Ale wyobraź sobie, że napisałam, że ten mój ma się dodatkowo ubierać w dobre jakościowo rzeczy, zostałabym obsobaczona tak, że więcej nie wróciłabym na forum pod tym samym nickiem, haha:)

Nie sądzę. wiele osób ma już tą świadomość, że co tanie to drogie.

65 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-16 10:23:43)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

dorias - nie oceniaj pochopnie. Nikogo nie przetrzymuję na siłę. Pisałam o tym wcześniej, że dokładnie opowiedziałam mu jak wygląda sytuacja, o nieprzepracowanym związku również wie, sam zaproponował to czekanie.

Mam do zaoferowania więcej, niż, jak to określiłeś, "ładna buzia", co przecież też jest względne.  To, że ktoś w parku/gdziekolwiek indziej zwrócił na mnie uwagę nie oznacza, że byłabym również w Twoim typie. Być może byś mnie nie zauważył nawet, gdybym się o Ciebie potknęła.

Tak poważnie zapytam o konkret - która z podanych cech jest przesadą z mojej strony?
Serio, z czego powinnam zrezygnować? Pytam bez złośliwości:
Z zaradności, wierności, wspólnych wartości? Chyba wszyscy się zgodzą ze mną, że nie. To może ze schludności, żeby spędzić życie na sprzątaniu po nim i praniu jego tiszertów, bo sam nie czuje takiej potrzeby? Czy może mam się nudzić z kimś, kto się niczym nie interesuje? A może płakać po nocach czując się bardziej samotna z nim, niz bez niego przez jego brak empatii i chęci nawiązania komunikacji ze wzajemnym zrozumieniem (tu mowa o inteligencji emocjonalnej)? Czy może być z burakiem, który się obrazi, jeśli śmiem sobie z niego kiedyś zażartować? O pijaku nie wspomnę.

Posty [ 1 do 65 z 197 ]

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024