Umrę w samotności - chyba z wyboru;p - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 197 ]

66 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-16 10:15:15)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Ela210 napisał/a:
Whitetree napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Dlatego ludzie dbający o środowisko noszą raczej rzeczy dobrej jakości, które po wielu praniach wygladają ok, jeśli już- więc z tym niechlujstwem to akurat inaczej niż piszesz.

Jeśli go stać, to super, sama wolę kupić jedną porządną sukienkę, niż pięć jednosezonówek. Ale wyobraź sobie, że napisałam, że ten mój ma się dodatkowo ubierać w dobre jakościowo rzeczy, zostałabym obsobaczona tak, że więcej nie wróciłabym na forum pod tym samym nickiem, haha:)

Nie sądzę. wiele osób ma już tą świadomość, że co tanie to drogie.

A jednak wystarczyło, że napisałam, że chciałabym, żeby się ładnie ubierał i ładnie pachniał i samo to już to wywołuje kontrowersje, wszyscy skupiają się na tym a nie na sednie sprawy. Wolę nie ryzykować wgłębianiem się w temat jakości jego ubrań;p

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-07-16 11:04:26)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
dorias napisał/a:

Gdy słyszę lub widzę że ktoś pisze o tym jak zna swoją wartość znaczy to tylko, przecenia siebie smile

Coś w tym jest, taki dobór słów niepokoi ; )
I nawet gdyby nie przeceniał siebie, to sugeruje postawę : Staraj się i walcz, żeby doskoczyć. A tego nikt nie lubi.

dorias napisał/a:

Jeżeli już oceniamy kogoś tymi kategoriami, to ile ktoś bedzedzie wart zadecyduje potencjalny klient (Ale to okropnie brzmi ) ^^ Tyle że wiele kobiet zapomina, że uroda teraz jest później nie ma i co zostanie bez tej ładnej buźki tak naprawdę się liczy smile

Tak : )
Brzmi okropnie, ale sedno sprawy oddaje. Można być wiele wartym dla siebie albo jakiejś liczby innych osób, ale kolejni tego spojrzenia nie podzielą i nic nie zrobisz. Trafia się taki klient a nie inny ; ) Bo każdy może co innego cenić i czego innego szukać. Tylko nie sprowadzałabym sprawy jedynie do urody. Autorka też chyba tego nie robiła.

68 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-16 11:08:12)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
niepodobna napisał/a:
dorias napisał/a:

Gdy słyszę lub widzę że ktoś pisze o tym jak zna swoją wartość znaczy to tylko, przecenia siebie smile

Coś w tym jest, taki dobór słów niepokoi ; )
I nawet gdyby nie przeceniał siebie, to sugeruje postawę : Staraj się i walcz, żeby doskoczyć. A tego nikt nie lubi.

dorias napisał/a:

Jeżeli już oceniamy kogoś tymi kategoriami, to ile ktoś bedzedzie wart zadecyduje potencjalny klient (Ale to okropnie brzmi ) ^^ Tyle że wiele kobiet zapomina, że uroda teraz jest później nie ma i co zostanie bez tej ładnej buźki tak naprawdę się liczy smile

Tak : )
Brzmi okropnie, ale sedno sprawy oddaje. Można być wiele wartym dla siebie albo jakiejś liczby innych osób, ale kolejni tego spojrzenia nie podzielą i nic nie zrobisz. Trafia się taki klient a nie inny ; ) Bo każdy może co innego cenić i czego innego szukać. Tylko nie sprowadzałabym sprawy jedynie do urody. Autorka też chyba tego nie robiła.

Zgadzam się z Tobą, dlatego szukam kogoś w jakiś sposób wewnętrznie podobnego do mnie - większa szansa, że się wtedy wzajemnie docenimy:)
Nie wiem też co złego jest w znaniu swojej wartości. To zapobiega traktowaniu mnie źle, wykorzystywaniu, bałamuceniu. Pomaga też w byciu ambitnym. Nie uważam się za pępek świata, ani żaden cud natury, ale jestem całkiem fajna babką, to chyba nie grzech?;)

69

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:

dorias - nie oceniaj pochopnie. Nikogo nie przetrzymuję na siłę. Pisałam o tym wcześniej, że dokładnie opowiedziałam mu jak wygląda sytuacja, o nieprzepracowanym związku również wie, sam zaproponował to czekanie.

Mam do zaoferowania więcej, niż, jak to określiłeś, "ładna buzia", co przecież też jest względne.  To, że ktoś w parku/gdziekolwiek indziej zwrócił na mnie uwagę nie oznacza, że byłabym również w Twoim typie. Być może byś mnie nie zauważył nawet, gdybym się o Ciebie potknęła.

Tak poważnie zapytam o konkret - która z podanych cech jest przesadą z mojej strony?
Serio, z czego powinnam zrezygnować? Pytam bez złośliwości:
Z zaradności, wierności, wspólnych wartości? Chyba wszyscy się zgodzą ze mną, że nie. To może ze schludności, żeby spędzić życie na sprzątaniu po nim i praniu jego tiszertów, bo sam nie czuje takiej potrzeby? Czy może mam się nudzić z kimś, kto się niczym nie interesuje? A może płakać po nocach czując się bardziej samotna z nim, niz bez niego przez jego brak empatii i chęci nawiązania komunikacji ze wzajemnym zrozumieniem (tu mowa o inteligencji emocjonalnej)? Czy może być z burakiem, który się obrazi, jeśli śmiem sobie z niego kiedyś zażartować? O pijaku nie wspomnę.


Później odpisze Ci coś więcej jak skończę pracę czyli pewnie późnym wieczorem, a narazie skupię się na jednym wątku ważnym.

Mówisz że sam zaproponował i ok wie jak wygląda sytuacja tyle, że tym samym oddał Ci inicjatywę w decydowaniu. Następnie piszesz że nie pociąga Cię seksualnie jest jak brat, to teraz proszę odpowiedz sama sobie jak będziecie razem A on będzie chciał trochę pieszczot czułości i tak dalej w ten temat, to jak zareagujesz będziesz się zmuszać robić wymówki czy nagle libido Ci podskoczy na sama myśl? Ja osobiście w takiej sytuacji odrazu stawiam sprawę jasno i mówie że nic z tego nie będzie jakoś nie potrafiłby się zmusić i męczyć w takim związku, a dla Ciebie jak to wygląda?

Dlatego mówię że to takie trzymanie w rezerwie bo zmienić nastawienie do kogoś jak widzisz to jako brawo czy siostrę na obiekt pożądania seksualnego jest ciężkie.

70 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-16 11:28:25)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

dorias - Wiem właśnie, masz 100% racji, dlatego do tej pory utrzymywałam nasze relacje tylko na stopie koleżeńskiej i postawiłam na szczerość. Tylko naszła mnie refleksja, czy to nie jest puste z mojej strony - mam przed sobą świetnego człowieka i jeszcze mi mało, jeszcze czegoś brakuje...

Ten czas, który mi dał, to chyba właśnie po to, żeby sprawdzić, czy jeszcze coś się we mnie urodzi, czy pojawi się ta iskra, żeby nie skreślać od razu fajnej znajomości. Tylko ja nie wiem, czy się urodzi, gdyby to było zależne ode mnie, to z przyjemnością straciłabym głowę dla TAKIEGO człowieka.

Jedni wołają na forum "jak możesz skreślać kogoś po kilku spotkaniach", gdy mnie ktoś nie interesuje, a drudzy mają za złe, że kontynuuję fajną znajomość czekając na jakąś iskrę. I bądź tu mądry!;p

71 Ostatnio edytowany przez dorias (2019-07-16 11:31:54)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

W takim przypadku ja to robię w prosty sposób, mówię jasno możemy się kumplować, ale nic z tego nie będzie bo nie pociagasz mnie jako kobieta.

I wtedy albo ona rezygnuje że znajomości albo kontynuujemy znajomość i układając sobie życie z innymi partnerami i tyle.

Najprościej mówiąc stawiam sprawę na tyle jasno żeby nie została żadna nadzieja.

72

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Ja z własnego doświadczenia wiem,że jak bardzo się naginam i daje szanse to źle na tym wychodze, wierzę w coś takiego jak intuicja i najwidoczniej to nie to. Ale, ale może warto.

Ja ostatnio myślałam,że nie ma co się trzymać swoich wytycznych. A ta refleksja mnie naszła, kiedy byłam ze znajomymi na weekendzie, był tam zwykły chłopak, super się rozmawiało i tańczyło ale brakło tego czegoś fizycznie. No i tak myślę, co teraz. Czy tak się da czy nie ma co na siłę....
Twoja historia jest trochę podobna do mojej.

73 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-16 11:37:17)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Tak, sprawa jest postawiona jasno - wiem, ze on moim kumplem być nie chce. Czyli polecasz nie ciągnąć tematu i poczekać na kogoś równie fajnego ale z chemią. Parę lat temu byłabym tego równie pewna, jak Ty, więc może warto obudzić swoją zamierzchłą "zasadniczość" i nie sugerować się forumowym opieprzem, że zbyt prędko skreślam ludzi.

74

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
WendyW napisał/a:

Ja z własnego doświadczenia wiem,że jak bardzo się naginam i daje szanse to źle na tym wychodze, wierzę w coś takiego jak intuicja i najwidoczniej to nie to. Ale, ale może warto.

Ja ostatnio myślałam,że nie ma co się trzymać swoich wytycznych. A ta refleksja mnie naszła, kiedy byłam ze znajomymi na weekendzie, był tam zwykły chłopak, super się rozmawiało i tańczyło ale brakło tego czegoś fizycznie. No i tak myślę, co teraz. Czy tak się da czy nie ma co na siłę....
Twoja historia jest trochę podobna do mojej.

Tak, doskonale Cię rozumiem... Kontynuujesz tę znajomość?

75

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:

Tak, sprawa jest postawiona jasno - wiem, ze on moim kumplem być nie chce. Czyli polecasz nie ciągnąć tematu i poczekać na kogoś równie fajnego ale z chemią. Parę lat temu byłabym tego równie pewna, jak Ty, więc może warto obudzić swoją zamierzchłą "zasadniczość" i nie sugerować się forumowym opieprzem, że zbyt prędko skreślam ludzi.

Może nie tyle z chemia Ale przynajmniej takiego który będzie pociągać Cię fizycznie.
Ewentualnie możesz pójść do łóżka z nim i zobaczyć czy coś się obudzi w tobie i zobaczysz w nim mężczyznę(to jeden że sposobow).

Nie radzę A bardziej staram Ci pokazać sytuację z zewnątrz i dać materiał do przemyślenia abyś sama podjęła decyzję. W tych sprawach nie da się Dać dobrej rady niestety.

W podobnym wieku jesteśmy, spotykam sporo kobiet i wiele ma podobne problemy jak Ty więc o czy ms tam można porozmawiać:)

76

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

No ale pozwoliłaś na to całowanie, czy nie?
Może On też nie jest pewien i  do końca mężczyzny z rozmów nie poznasz..

77

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
dorias napisał/a:
Whitetree napisał/a:

Tak, sprawa jest postawiona jasno - wiem, ze on moim kumplem być nie chce. Czyli polecasz nie ciągnąć tematu i poczekać na kogoś równie fajnego ale z chemią. Parę lat temu byłabym tego równie pewna, jak Ty, więc może warto obudzić swoją zamierzchłą "zasadniczość" i nie sugerować się forumowym opieprzem, że zbyt prędko skreślam ludzi.

Może nie tyle z chemia Ale przynajmniej takiego który będzie pociągać Cię fizycznie.
Ewentualnie możesz pójść do łóżka z nim i zobaczyć czy coś się obudzi w tobie i zobaczysz w nim mężczyznę(to jeden że sposobow).

Nie radzę A bardziej staram Ci pokazać sytuację z zewnątrz i dać materiał do przemyślenia abyś sama podjęła decyzję. W tych sprawach nie da się Dać dobrej rady niestety.

W podobnym wieku jesteśmy, spotykam sporo kobiet i wiele ma podobne problemy jak Ty więc o czy ms tam można porozmawiać:)

Seks na próbę? Coś okropnego!;p To byłby skrajny brak szacunku, przede wszystkim względem niego ale i do samej siebie poczułabym chyba jakiś wstręt. Nie, nie, to nie wchodzi w grę, to nie moja bajka;)

78

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Ela - Pierwszy raz, gdy spytał, czy może mnie pocałować, czy sobie nie życzę - zamurowało mnie, że spytał, ale całowaliśmy się. Za drugim razem powiedziałam mu, że gdy pyta, to przestaję mieć ochotę na to całowanie. Więcej nie pozwoliłam.
On mi powiedział wprost, czego chce, że się zakochał, ze mu zależy i chce ze mną budować fajny związek, ale ponieważ się zaangażował, nie chce być moim kolegą. Naprawdę świetny z niego facet, "ale".

79

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Nie. Powiedziałam wprost. Też fajny facet, super inteligentny, ogarnięty, przystojny, bardzo mu zależało. Ale ja po pierwsze jeszcze po rozstaniu, a później jeszcze miałam jedną sytuacje i byłam zmęczona , po drugie i najważniejsze nie było chemii. Napisalam mu,że tylko koleżeństwo najpierw na to przystał, a później że jednak to dla niego za mało. Nie czarowalam i nie czekałam na cud.

80

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Ok, dzięki WendyW. To chyba trafne określenie, z tym czekaniem na cud.

81

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Też się przez chwilę spotykałam z kimś, kto mnie nijak nie pociągał. Dla mnie to jest ważne, więc nie umiałam tego przeskoczyć. Nie wyobrażałam sobie, że mógłby mnie chociaż przytulić, a co dopiero cała reszta. W sumie to od razu wiedziałam, że nic z tego nie będzie, ale rodzinka wywierała na mnie presję, że mam już swoje lata, że jak facet mnie chce, to żebym się nie zastanawiała. Te argumenty były dla mnie żadnymi, wręcz czułam się w pewien sposób upokorzona, że mam się cieszyć, że w ogóle ktokolwiek mnie chce i go łapać. Ostatecznie stwierdziłam, że może mimo iż mi się na pierwszy rzut oka nie podoba, to przy bliższym poznaniu coś się zmieni. Nie zmieniło, choć jako kolega całkiem spoko. Więc zakończyłam tą znajomość, bo widziałam, że on się serio angażuje. Skończyło się pretensjami i awanturą ze strony rodziny, że jak tak mogłam sad To było dwa lata temu, a do dzisiaj jest mi wypominane, że czemu nie chcę z nim być, że żyłabym sobie teraz szczęśliwie. I nie rozumieją, że raczej byłabym głęboko nieszczęśliwa. Więc nie żałuję, choć wiem, że on nadal byłby chętny. Myślałam, że ze mną jest coś nie tak, ale jak czytam Wasze komentarze, to się utwierdzam, że wszystko ze mną ok, skoro ważne jest dla mnie, żeby facet mnie pociągał, bo inaczej nie umiałabym się do niego zbliżyć. W domu tego nie rozumieją... Nawet spotkałam się z oburzonym zarzutem, że jak mogę tak nienawidzić ludzi sad
Jestem sama, ale wolę to, niż wiązać się z kimś tylko z rozsądku.

82

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Dziękuję za Twoją historię, bardzo podobna do mojej, choć bez takich nacisków rodziny (może jedynie z delikatnym sugerowaniem). Im więcej takich głosów, jak Twój, tym bardziej jestem przekonana, że nie zrobię błędu, kończąc tę znajomość. Jednak z drugiej strony historie, gdzie ogień pojawił się po czasie i powstały cudowne związki, budzą moje wątpliwości.

83

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Powiem tak, miałam też historie, że ogień powstał po czasie i trwał tak prawie 3 lata. To był mój ostatni związek który skończył się dla mnie bardzo bolesnie i dlatego uważam,że gdybym nie dawała szansy tu uczuciu go bym nie cierpiała. Wiec... Sama musisz się zdecydować. Jak widzisz a jednym przypadku dwa zdarzenia big_smile

84

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

"Truuuudne spraaaawy" ;p

85

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:
dorias napisał/a:
Whitetree napisał/a:

Tak, sprawa jest postawiona jasno - wiem, ze on moim kumplem być nie chce. Czyli polecasz nie ciągnąć tematu i poczekać na kogoś równie fajnego ale z chemią. Parę lat temu byłabym tego równie pewna, jak Ty, więc może warto obudzić swoją zamierzchłą "zasadniczość" i nie sugerować się forumowym opieprzem, że zbyt prędko skreślam ludzi.

Może nie tyle z chemia Ale przynajmniej takiego który będzie pociągać Cię fizycznie.
Ewentualnie możesz pójść do łóżka z nim i zobaczyć czy coś się obudzi w tobie i zobaczysz w nim mężczyznę(to jeden że sposobow).

Nie radzę A bardziej staram Ci pokazać sytuację z zewnątrz i dać materiał do przemyślenia abyś sama podjęła decyzję. W tych sprawach nie da się Dać dobrej rady niestety.

W podobnym wieku jesteśmy, spotykam sporo kobiet i wiele ma podobne problemy jak Ty więc o czy ms tam można porozmawiać:)

Seks na próbę? Coś okropnego!;p To byłby skrajny brak szacunku, przede wszystkim względem niego ale i do samej siebie poczułabym chyba jakiś wstręt. Nie, nie, to nie wchodzi w grę, to nie moja bajka;)

Żaden na próbę:) po prostu aby wyzbyć  z głowy wizerunku danej osoby w jakiejś roli czasami trzeba zrobić coś co normalnie by się nigdy z kolegą nie zrobiło. Przynajmniej tak pisali w jakiejś książce mądrej co czytałem lata temu. Czy działa nie wiem nie sprawdzałem bo gryzie się toczy moimi zasadami.

Co do szacunku to mogę śmiało powiedzieć jedno on to jako facet w twoich oczach nie ma od momentu kiedy się spytał czy może.

Pech tak chciał że spotkalas fajnego faceta, tyle że mało pewnego siebie A co z tym zrobisz to inna sprawa:)

86 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-16 12:22:38)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Szanuję go niezależnie od tego, czy spytał, czy nie. Uważam, że to mogło wpłynąć tylko na brak pociągu do niego ale nie na brak szacunku.
Jeśli to pomysł z książki, to śmiem zaryzykować stwierdzeniem, że to średnio mądra literatura była;p A taki seks z moimi zasadami też się gryzie. Nie widzę nic fajnego w seksie z kimś, kogo nie kocham. To robi z seksu zwykłą biologię, a ja uważam, że kochanie się to o niebo więcej, niż biologia i dlatego jest to tak cudowne:)

87 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-07-16 12:24:27)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Ja tam żadnej zbrodni w samym pytaniu o ten pocałunek nie widzę. Widocznie nie spodobało Ci się z samego pocałunku.
Kto pyta nie błądzi wink Co się dzieje póżniej, to inna bajka.

88 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-07-16 12:27:45)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
dorias napisał/a:

Co do szacunku to mogę śmiało powiedzieć jedno on to jako facet w twoich oczach nie ma od momentu kiedy się spytał czy może.

Myślę, że marne szanse, że do autorki to dotrze, bo to albo troll, albo niezbyt kumata, jak już wczoraj zauważyłam.

Nie szanuje się facetów, którzy sami siebie nie szanują, a brak szacunku do faceta to brak pożądania.

89

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
MagdaLena1111 napisał/a:
dorias napisał/a:

Co do szacunku to mogę śmiało powiedzieć jedno on to jako facet w twoich oczach nie ma od momentu kiedy się spytał czy może.

Myślę, że marne szanse, że do autorki to dotrze, bo to albo troll, albo niezbyt kumata, jak już wczoraj zauważyłam.

Nie szanuje się facetów, którzy sami nie szanują, a brak szacunku do faceta to brak pożądania.

Ty za to jesteś bardzo bystra, skoro już wczoraj to zauważyłaś:)

Brak szacunku do faceta to brak pożądania? To najśmieszniejsze stwierdzenie, jakie tu przeczytałam, dzięki za uśmiech!

90 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-07-16 12:31:09)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
dorias napisał/a:

Co do szacunku to mogę śmiało powiedzieć jedno on to jako facet w twoich oczach nie ma od momentu kiedy się spytał czy może.

Myślę, że marne szanse, że do autorki to dotrze, bo to albo troll, albo niezbyt kumata, jak już wczoraj zauważyłam.

Nie szanuje się facetów, którzy sami siebie nie szanują, a brak szacunku do faceta to brak pożądania.

Ty za to jesteś bardzo bystra, skoro już wczoraj to zauważyłaś:)

Brak szacunku do faceta to brak pożądania? To najśmieszniejsze stwierdzenie, jakie tu przeczytałam, dzięki za uśmiech!

W takim razie jesteś jedyną znaną mi kobietą, która pożąda faceta, którego nie szanuje.
Czy jest tu takich więcej? Serio pytam.

91

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
MagdaLena1111 napisał/a:
Whitetree napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Myślę, że marne szanse, że do autorki to dotrze, bo to albo troll, albo niezbyt kumata, jak już wczoraj zauważyłam.

Nie szanuje się facetów, którzy sami nie szanują, a brak szacunku do faceta to brak pożądania.

Ty za to jesteś bardzo bystra, skoro już wczoraj to zauważyłaś:)

Brak szacunku do faceta to brak pożądania? To najśmieszniejsze stwierdzenie, jakie tu przeczytałam, dzięki za uśmiech!

W takim razie jesteś jedyną znaną mi kobietą, która pożąda faceta, którego nie szanuje.
Czy jest tu takich więcej? Serio pytam.

Raczej nie pożądam wszystkich facetów, których szanuję. Ale kombinuj dalej,

92

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Whitetree napisał/a:

Ty za to jesteś bardzo bystra, skoro już wczoraj to zauważyłaś:)

Brak szacunku do faceta to brak pożądania? To najśmieszniejsze stwierdzenie, jakie tu przeczytałam, dzięki za uśmiech!

W takim razie jesteś jedyną znaną mi kobietą, która pożąda faceta, którego nie szanuje.
Czy jest tu takich więcej? Serio pytam.

Raczej nie pożądam wszystkich facetów, których szanuję. Ale kombinuj dalej,

Twój kolejny błąd logiczny, czy jak wolisz słaba umiejętność kumania ;-), bo warunkiem koniecznym do pożądania jest szacunek, a nie na odwrót.
Już jaśniej, czy dalej tłumaczyć?

93

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
MagdaLena1111 napisał/a:
Whitetree napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

W takim razie jesteś jedyną znaną mi kobietą, która pożąda faceta, którego nie szanuje.
Czy jest tu takich więcej? Serio pytam.

Raczej nie pożądam wszystkich facetów, których szanuję. Ale kombinuj dalej,

Twój kolejny błąd logiczny, czy jak wolisz słaba umiejętność kumania ;-), bo warunkiem koniecznym do pożądania jest szacunek, a nie na odwrót.
Już jaśniej, czy dalej tłumaczyć?

Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek to zanegowała. Nie pamiętam, abym w ogóle poruszała tu wcześniej temat szacunku. Ale podoba mi się, że można tyle różnych teorii wynieść z moich prostych słów.
Nie podejmuję dyskusji z kimś, kto próbuje mnie obrazić, bo to nie jest ani przyjemne ani pożyteczne, więc życzę miłego dnia, odezwij sie, gdy będziesz mieć lepszy humor. smile

94

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Według mnie może być tak, że sama do końca nie wiesz kogo szukasz, wielu ludzi żyje w takim zaprzeczeniu co do swoich prawdziwych potrzeb. Nie raz słyszałam jak koleżanki szukały "spokojnego, wrażliwego", a gdy taki pojawiał się na ich drodze, to dostawał łatkę "braciszka", takiego trochę pierdołowatego w dodatku, zupełnie niemęskiego. Czasami nie chcemy przyznać się przed samym sobą, że w rzeczywistości kręcą nas inne rzeczy i później jest zgrzyt, bo facet spełnia wszystkie cechy z listy, ale "nie ma tego czegoś".

Według mnie szukanie swojego niemalże "klona" (takie odniosłam wrażenie z Twojego postu, że musicie mieć wieeeele cech i poglądów wspólnych, nawet na te mniej istotne sprawy) kończy się właśnie tym, że po spotkaniu takiego faceta ma się wrażenie, że to... BRAT BLIŹNIAK. No właśnie, brat, więc pociągu nie ma, wewnątrz nas jest jakiś opór przed choćby pocałunkiem, a gdzie co dalej. Jeśli ktoś jest niemalże naszym klonem, to wtedy jest też przewidywalny i schematyczny - z góry wiemy jakie ma opinie na jakiś temat, jaki ma gust, co mu się spodoba, a co nie. W takim duecie nie ma najmniejszych szans na wzajemną inspirację (o której wspominałaś) i uczenie się od siebie nawzajem, no bo przecież we wszystkim myślimy praktycznie identycznie. To zabija atrakcyjność, bo na dłuższą metę wszystko jest przewidywalne, nie robicie nowych rzeczy, nie dyskutujecie na inne tematy, nie ma burzliwej wymiany myśli. Jest NUDA i przewidywalność, jak w małżeństwie z 50-letnim stażem. Żadnego elementu zaskoczenia, żadnych nowości i to już na samym starcie relacji. Dlatego nie ma chemii i ciekawości tej drugiej osoby, bo na starcie wiemy o niej prawie wszystko, nie ma czego odkrywać.

Z obserwacji wiem, że jeśli kobieta rzuci określeniem, że facet jest dla niej jak brat, to już po zawodach i nic z tego nie będzie. Zwłaszcza że między Wami doszło już do pocałunku i nic się nie zmieniło. Czyli pociągu nie ma i już się magicznie nie pojawi, nie licz na to. Może też tak być, że na poziomie genetycznym do siebie nie pasujecie, jest zgrzyt i to wyczuwasz, naukowcy już to dosyć obszernie wyjaśnili, więc nie będę się w tej kwestii produkować, możesz poszukać w necie. To jest coś, na co niestety wpływu nie mamy.

Na koniec zadanie dla Ciebie. Weź lustro, spójrz sobie głęboko w oczy i zadaj jedno ważne pytanie. Tylko bądź ze sobą zupełnie szczera, bez wymówek, bez "ale" i bez szukania argumentów na siłę. Gotowa?
Pytanie brzmi:  czy gdybyś spotkała tego faceta w wieku 25 lat (a nie 30), to w ogóle byś się nad czymkolwiek zastanawiała?
Czy to nie jest tak, że wybiła magiczna 30 i trochę zaczynasz na siłę się naginać ze strachu przed samotnością, ale za nic nie chcesz się do tego przyznać przed samą sobą, bo boisz się pewnego określenia na "d"?

95

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Przynajmniej kilka osób mniej lub bardziej wprost próbowało Ci przekazać, że nie szanujesz tego faceta. Zresztą jest to dla mnie konsekwencją jego zachowania. Idąc dalej, ludzi się nie szanuje za listę cech, czy wartości, o których mówią, ale za to jak się zachowują, jak w rzeczywistości ich słowa pokrywają się z czynami, a tu mamy zgrzyt.

96

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Magdalena ma rację myślisz zwyczajny szacunek do człowieka z szacunkiem jakim darzy się partnera. On żądając pytanie stracił to i tyle. Albo jak Ela pisze coś w pocałunku nie pasowało albo oba naraz.

97

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Szukam dobrych mężczyzn, nigdy nie związałam się z żadnym "badassem", bo mnie do nich nie ciągnie.

Ale fajne spostrzeżenie z tym bratem! Coś jest na rzeczy. Choć w sumie nawet bliźniak jest inny i potrafi zaskakiwać. Klona może nie szukam, ale kogoś, kto patrzy na życie podobnie do mnie - owszem, łatwiej jest się wtedy dogadać i nie zanudzić drugiej osoby sprawami dla niej abstrakcyjnymi (i vice versa).

10 lat temu - mój pierwszy poważny związkowy też nie był kimś, w kim zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Ale jednak coś mnie do niego ciągnęło, więc zaryzykowałam i nie żałuję tamtych kilku lat, bo wiele się od siebie nauczyliśmy, mamy piękne wspomnienia. Tym razem ciągnie mnie coś innego, ale już trochę boje się ryzyka, żeby nie zmarnować nam obojgu czasu.

98

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Ma częściowo rację - trzeba szanować, żeby pożądać, sęk w tym, że ja tego nigdy nie zanegowałam. Zanegowałam jedynie to, jakoby oba działały TYLKO w parze. Tak, jak pisałam, pożądam, jeśli szanuję ale nie pożądam wszystkich, których szanuję. Obecnego, o którym rozmawiamy szanuję, mimo, że nie pożądam. W tę stronę się to nie wyklucza.

99

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
MagdaLena1111 napisał/a:

Przynajmniej kilka osób mniej lub bardziej wprost próbowało Ci przekazać, że nie szanujesz tego faceta. Zresztą jest to dla mnie konsekwencją jego zachowania. Idąc dalej, ludzi się nie szanuje za listę cech, czy wartości, o których mówią, ale za to jak się zachowują, jak w rzeczywistości ich słowa pokrywają się z czynami, a tu mamy zgrzyt.

Z tym też się zgadzam, zapomniałam uwzględnić tego w swoim poście. I tu właśnie są dwie strony medalu - ona go trzyma w zawieszeniu (z tendencją do "raczej nic z tego nie będzie"), a on niestety sobie pozwala na bycie z braku laku, co niestety męskości mu nie dodaje i jeszcze bardziej traci w jej oczach, sam się pcha do strefy friendzone.

I też sądzę, że autorka nie do końca zrozumiała przesłanie Twojej anegdotki z facetem, którą opisałaś dużo wcześniej. A dla faceta szacun, bo właśnie tak powinien się zachować mężczyzna z krwi i kości big_smile

100

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
marta929292 napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Przynajmniej kilka osób mniej lub bardziej wprost próbowało Ci przekazać, że nie szanujesz tego faceta. Zresztą jest to dla mnie konsekwencją jego zachowania. Idąc dalej, ludzi się nie szanuje za listę cech, czy wartości, o których mówią, ale za to jak się zachowują, jak w rzeczywistości ich słowa pokrywają się z czynami, a tu mamy zgrzyt.

Z tym też się zgadzam, zapomniałam uwzględnić tego w swoim poście. I tu właśnie są dwie strony medalu - ona go trzyma w zawieszeniu (z tendencją do "raczej nic z tego nie będzie"), a on niestety sobie pozwala na bycie z braku laku, co niestety męskości mu nie dodaje i jeszcze bardziej traci w jej oczach, sam się pcha do strefy friendzone.

I też sądzę, że autorka nie do końca zrozumiała przesłanie Twojej anegdotki z facetem, którą opisałaś dużo wcześniej. A dla faceta szacun, bo właśnie tak powinien się zachować mężczyzna z krwi i kości big_smile

W takim razie powinniśmy zacząć o zdefiniowania szacunku, bo tu może tkwić nasze nieporozumienie:)

101

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Po krótkim namyśle: dla mnie szacunek polega na tym, że akceptuję drugą osobę taką, jaka jest. Nie oczekuję, że się zmieni. Nie uważam się za lepszą, nie wywyższam. Jestem uprzejma, nie obrażam, nie manipuluję, nie okłamuję, traktuję tak, jak sama chciałabym być traktowana. Jeśli ma odmienne zdanie, jestem nim zainteresowana, dociekam skąd taki, a nie inny punkt widzenia nawet, jeśli się do niego nie przekonam. To tak pokrótce. Osobiście z założenia szanuję wszystkich ludzi. Jeśli ktoś ten szacunek straci, to znaczy, że mi mocno podpadł;p

Mam nadzieję, że uzupełnicie moje postrzeganie szacunku a i sami coś uszczkniecie ode mnie.

Coraz bardziej podoba mi się ta dyskusja!

102 Ostatnio edytowany przez marta929292 (2019-07-16 13:20:27)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:

Szukam dobrych mężczyzn, nigdy nie związałam się z żadnym "badassem", bo mnie do nich nie ciągnie.

Ale fajne spostrzeżenie z tym bratem! Coś jest na rzeczy. Choć w sumie nawet bliźniak jest inny i potrafi zaskakiwać. Klona może nie szukam, ale kogoś, kto patrzy na życie podobnie do mnie - owszem, łatwiej jest się wtedy dogadać i nie zanudzić drugiej osoby sprawami dla niej abstrakcyjnymi (i vice versa).

10 lat temu - mój pierwszy poważny związkowy też nie był kimś, w kim zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Ale jednak coś mnie do niego ciągnęło, więc zaryzykowałam i nie żałuję tamtych kilku lat, bo wiele się od siebie nauczyliśmy, mamy piękne wspomnienia. Tym razem ciągnie mnie coś innego, ale już trochę boje się ryzyka, żeby nie zmarnować nam obojgu czasu.

1. Między ciepłą kluchą, który pyta czy może Cię pocałować, a "badassem" jest przepaść i masa innych facetów. Mężczyźni są różni i mają różne cechy. Twoja odpowiedź jeszcze bardziej mi pasuje do teorii, że to właśnie tutaj tkwi problem. Dzielisz facetów tylko na dwie grupy i patrzysz strasznie stereotypowo. To, czego naprawdę pragniesz może kojarzyć Ci się z czymś złym, że tylko "badassy" mają te cechy, a że nie chcesz być skrzywdzona, to uciekasz przed tym i wmawiasz sobie, że chcesz czegoś innego, bo te cechy pasują Ci do mężczyzny, który jest w miarę bezpiecznym wyborem na przyszłość. I robisz sobie kuku. I lęk przed bliskością też tutaj wyczuwam, jak i pozostali. Szukasz sobie faceta, który będzie poduszką powietrzną. Mocno upraszczając - może być tak, że głęboko w środku chciałabyś faceta, który ma choć TROSZKĘ cech z "alfy", ale boisz się tego, bo nasłuchałaś się schematów, że alfy nie są wierne, że nie szanują kobiet, że życie z nimi trudne, bla bla. A to bzdura, bo nic nie jest czarno-białe i gwarancji na szczęście do grobowej deski nie będziesz mieć nigdy. Poza tym może być tak, że w jakiejś konkretnej sferze życia facet według Ciebie musi dominować, inaczej ie wzbudzi w Tobie chemii i kropka. Warto by było, żebyś się zastanowiła nad tym głębiej i sobie to mocno przemyślała.

Poza tym może Ci się wydawać, że szukasz jak największych podobieństw, a w rzeczywistości pociągają Cię właśnie różnice. Wypierając to z siebie możesz sama sobie robić krzywdę i nie być tego świadomą. Niestety żeby odkryć czego TAK NAPRAWDĘ się chce (a nie kierować się stereotypami i sugestią innych), to trzeba się mocno nad sobą pochylić, analizować swoje zachowania i wcześniejsze relacje, interesować się rozwojem osobistym, itd... To długa droga, czasem bolesna i zwiastująca niewygodną dla nas prawdę. I nie każdy jest w stanie dojść do tych wniosków sam i zdobyć się na aż taki obiektywizm, dlatego czasem warto zasięgnąć opinii specjalisty, który odpowiednio Cię pokieruje na tej jakże trudnej drodze odkrywania prawdziwej siebie. Masz własną firmę, zapewne pieniędzy Ci nie brakuje, więc może warto by było porozmawiać o swych wątpliwościach z psychologiem, który potrafi wyłapać różne schematy myślowe i w postępowaniu, bo może tkwisz w błędnym kole i nawet tego nie wiesz.

2. Nie było miłości od pierwszego wejrzenia, ale jakiś pociąg był, a to najważniejsze. Tutaj go ewidentnie nie ma w ogóle, więc....

103 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-16 13:29:11)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

marta929292
1. Dzięki za wnikliwą analizę;) Czuję się po niej odrobinę niezrozumiana, ale nie szkodzi, to i tak bardzo miłe, że poświęciłaś dla mnie czas. Daję tylko znać, że własna firma niekoniecznie wiąże się z dużymi pieniędzmi, to, ile mam, czy mam, czy nie mam zachowam dla siebie, tak będzie fair:) I oczywiście, że facet musi być męski, to nie są moje ukryte pragnienia, to słowo pojawiło się na mojej pseudoliście:)
2. No właśnie... Ale przynajmniej wiem, że dałam szansę, zrobiłam dla tej relacji co mogłam i może to faktycznie nie ten.

104

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Jak kompletnie nie ma żadnego napięcia między wami, to pora mu podziękować, tak myślę.
ale czy ja jestem nienormalna, że takie pytanie czy mogę Cię pocałować mnie nawet kręci, im dłużej o tym myślę ;P
może nie o pytanie chodzi, tylko o całokształt odbioru kandydata?
Może naprawdę nie kręci Cię i już, ale może skoro z nim tyle jesteś i On też nie uciekł i jeszcze się zdeklarował, to po prostu się go boisz i bliskości z nim?
Sama sobie odpowiedz czy On ma miejsce w Twoich fantazjach, a w realu wszystko gaśnie, czy nie myślisz o nim nigdy w ten sposób.

105

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Ela210 napisał/a:

Jak kompletnie nie ma żadnego napięcia między wami, to pora mu podziękować, tak myślę.
ale czy ja jestem nienormalna, że takie pytanie czy mogę Cię pocałować mnie nawet kręci, im dłużej o tym myślę ;P
może nie o pytanie chodzi, tylko o całokształt odbioru kandydata?
Może naprawdę nie kręci Cię i już, ale może skoro z nim tyle jesteś i On też nie uciekł i jeszcze się zdeklarował, to po prostu się go boisz i bliskości z nim?
Sama sobie odpowiedz czy On ma miejsce w Twoich fantazjach, a w realu wszystko gaśnie, czy nie myślisz o nim nigdy w ten sposób.

Haha <3 Śmieję się (z sympatią) do tego, że Cie kręci pytanie, które na mnie zadziałało wręcz odwrotnie. Ta nasza różnorodność jest piękna:)
Boję się, że nigdy mnie nie zacznie pociągać, to jest mój lęk. Nie fantazjuję o nim. Uwielbiam z nim rozmawiać, dzielić się poglądami, śmiać, wyprowadzać na spacer jego psa. Nigdy się z nim nie nudzę. Podziwiam jego pogodę ducha i podziwiam jego mądrość, cieszą mnie nasze wspólne wartości, ale jak mnie przytulał, czułam się niezręcznie. Może to te geny, o których ktoś już wcześniej napisał;p Dobra, kończę deliberować i chyba jednak dam chłopakowi żyć własnym życiem.

106

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Ja na przykład na pewno nie chciałabym, żeby pocałował mnie ktoś, kto nie chcę, żeby mnie całował, więc w tym przypadku pytanie byłoby jak najbardziej uzasadnione big_smile

107

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Jak kompletnie nie ma żadnego napięcia między wami, to pora mu podziękować, tak myślę.
ale czy ja jestem nienormalna, że takie pytanie czy mogę Cię pocałować mnie nawet kręci, im dłużej o tym myślę ;P
może nie o pytanie chodzi, tylko o całokształt odbioru kandydata?
Może naprawdę nie kręci Cię i już, ale może skoro z nim tyle jesteś i On też nie uciekł i jeszcze się zdeklarował, to po prostu się go boisz i bliskości z nim?
Sama sobie odpowiedz czy On ma miejsce w Twoich fantazjach, a w realu wszystko gaśnie, czy nie myślisz o nim nigdy w ten sposób.

Haha <3 Śmieję się (z sympatią) do tego, że Cie kręci pytanie, które na mnie zadziałało wręcz odwrotnie. Ta nasza różnorodność jest piękna:)
Boję się, że nigdy mnie nie zacznie pociągać, to jest mój lęk. Nie fantazjuję o nim. Uwielbiam z nim rozmawiać, dzielić się poglądami, śmiać, wyprowadzać na spacer jego psa. Nigdy się z nim nie nudzę. Podziwiam jego pogodę ducha i podziwiam jego mądrość, cieszą mnie nasze wspólne wartości, ale jak mnie przytulał, czułam się niezręcznie. Może to te geny, o których ktoś już wcześniej napisał;p Dobra, kończę deliberować i chyba jednak dam chłopakowi żyć własnym życiem.

Brawo  za decyzję:)

Co do wymagań są dobre gdy są racjonalne, a zazwyczaj gdy jest chemia to w magiczny sposób listy znikają:)

108 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-07-16 19:53:40)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:

Jeśli ktoś o małżeństwie myśli w kategoriach opłacalne-nieopłacalne, to też odpada w przedbiegach, bo mamy inne wartości.

Serio? Najpierw prawisz o miłości i zrozumieniu, a potem w dalszej części pierwszego posta:

"wierność, wrażliwość, inteligencja, minimum oczytania, męskość ale i męska subtelność, dowcip, dystans, zaradność"

Czyli sucha kalkulacja. Bo gość może dać Ci ogrom miłości i zrozumienia, ale jeżeli nie spełnia jak to nazywasz "bazowych" wymagań, to nie ma sensu... Nie opłaca się zwyczajnie.

Miej swoje wymagania i ok. Ale zwyczajnie potrzebujesz "dostawcy" emocji, fascynacji, iskier, fajerwerków i innych wulgaryzm mujów wink

109

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:

Mało męski, hmm, jeden z kilku przykładów - pytał mnie za każdym razem, czy może mnie pocałować, czy może jednak w tym momencie sobie tego nie życzę. Możliwe, że właśnie to zabiło moją chemię, która może by się i urodziła, kto to wie;p

Za każdym razem czyli to nie była jednorazowa sytuacja. To sporo mówi o Tobie w tej relacji. Facet się pyta czy może Cie pocałować w Tobie takie pytanie zabija namiętność. Czemu za pierwszym razem mu nie zakomunikowałaś że takie pytanie jest mało kręcące ? Kolejne jego pytania świadczą o tym że albo on jest taki tempy albo Ty nic z tym nie robisz. Nie komunikujesz swoich potrzeb .
Pomyślałaś że możesz go zwyczajnie onieśmielać bo zachowujesz się w taki sposób że go to zbija z tropu i se myśli że jak Cie pocałuje bez zezwolenia to go oskarżysz o gwałt ? On się ma domyśleć że właśnie to Ci w nim przeszkadza czy rozmawiałaś z nim o tym ?
Mówiłaś mu o swoich pragnieniach w tej sferze ?

110 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-16 19:51:40)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Ras napisał/a:
Whitetree napisał/a:

Jeśli ktoś o małżeństwie myśli w kategoriach opłacalne-nieopłacalne, to też odpada w przedbiegach, bo mamy inne wartości.

Serio? Najpierw prawisz o miłości i zrozumieniu, a potem w dalszej części pierwszego posta:

"wierność, wrażliwość, inteligencja, minimum oczytania, męskość ale i męska subtelność, dowcip, dystans, zaradność"

Czyli sucha kalkulacja. Bo gość może dać Ci ogrom miłości i zrozumienia, ale jeżeli nie spełnia jak to nazywasz "bazowych" wymagań, to nie ma sensu... Nie opłaca się zwyczajnie.

To w jaki sposób ma mi dać ten ogrom zrozumienia, a ja jemu, jeśli będziemy w dwóch różnych światach? Ja mu o kolorach, a on mi na przykład o siłowni, dyskusje do białego rana...

Jeśli wierność, to nie część składowa miłości, to co? Jeśli będzie niezaradny, to będzie szukał we mnie matki, nie partnerki. Ten dowcip i dystans to ta sucha kalkulacja, o której piszesz? Coraz bardziej się utwierdzam w przekonaniu, jak bardzo potrzebne są wymienione cechy, żeby się dogadać i żyć z kimś w dobrej relacji.

Ras napisał/a:

Miej swoje wymagania i ok. Ale zwyczajnie potrzebujesz "dostawcy" emocji, fascynacji, iskier, fajerwerków i innych wulgaryzm mujów wink

Fascynacji, owszem. Ty nie szukasz kogoś, kto będzie dla Ciebie w jakiś sposób wyjątkowy? Związałeś się z kimkolwiek, z pierwszą lepszą, którą poznałeś? Skoro tak ludzie dobierają się w pary, bez poszukiwania wspolnych wartosci, radosci i nici porozumienia, to ja się nie dziwię, skąd tyle zdrad i rozwodów.

111

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
uleshe napisał/a:
Whitetree napisał/a:

Mało męski, hmm, jeden z kilku przykładów - pytał mnie za każdym razem, czy może mnie pocałować, czy może jednak w tym momencie sobie tego nie życzę. Możliwe, że właśnie to zabiło moją chemię, która może by się i urodziła, kto to wie;p

Za każdym razem czyli to nie była jednorazowa sytuacja. To sporo mówi o Tobie w tej relacji. Facet się pyta czy może Cie pocałować w Tobie takie pytanie zabija namiętność. Czemu za pierwszym razem mu nie zakomunikowałaś że takie pytanie jest mało kręcące ? Kolejne jego pytania świadczą o tym że albo on jest taki tempy albo Ty nic z tym nie robisz. Nie komunikujesz swoich potrzeb .
Pomyślałaś że możesz go zwyczajnie onieśmielać bo zachowujesz się w taki sposób że go to zbija z tropu i se myśli że jak Cie pocałuje bez zezwolenia to go oskarżysz o gwałt ? On się ma domyśleć że właśnie to Ci w nim przeszkadza czy rozmawiałaś z nim o tym ?
Mówiłaś mu o swoich pragnieniach w tej sferze ?

Już o tym pisałam. Pytanie zostało zadane dwukrotnie. Za pierwszym razem przemilczałam i się całowaliśmy. Za drugim razem powiedziałam mu, że mi  się po tych pytaniach odechciewa całowania i relacja przeszla na stopę koleżeńską.

112

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Właściwie temat został chyba wyczerpany. Doradziliście mi, żeby nie wiązać się bez chemii ale też nie skreślać ludzi zbyt szybko (trochę mi się to wyklucza ale pomyślę, czy da się to jakoś pogodzić), napisaliście też wiele mądrych słów, które sobie ponoszę i przemyślę przez najbliższe dni. Tematu szacunku nikt nie miał ochoty pociągnąć, więc to chyba wszystko w tym temacie. Dziękuje za owocną rozmowę, ściskam wszystkich!

113

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

To ja Ci napiszę autorko, jak ja Cię widzę jako kompletnie obca osoba w internecie. Masz duże poczucie własnej wartości i uważasz się za bardzo inteligentną osobę. I pewnie masz rację. Ale to też może być pułapką, bo czy Ty jesteś pewna, że nie szukasz swojego klona tylko płci męskiej? Niby wymagania masz dość ogólne, ale jak przychodzi co do czego, to się okazują całkiem szczegółowe. Ma się niby choć trochę interesować polityką, ale założę się, że w praktyce oznacza to, że ma mieć takie same poglądy jak Ty. Ma się interesować kulturą, ale założę się, że w podobnym zakresie jak Ty (czyli jak Ty chodzisz do teatru, to on tez ma chodzić, a jak Ty czytasz jakiś gatunek książek, to on nie może być poniżej tego standardu, w Twoim mniemaniu oczywiście). Ma się ładnie ubierać (tak jak Ty uznajesz za ładnie), bo Ty tak robisz i uważasz, że to o czymś świadczy. Myślę, że gdybyś zdjęła siebie z piedestału i trochę otworzyła się na innych ludzi, byłoby łatwiej kimś się szczerze zainteresować.

PS Tak z ciekawości, nie jesteś czasem prawnikiem?

114 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-16 21:39:20)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Entropia napisał/a:

To ja Ci napiszę autorko, jak ja Cię widzę jako kompletnie obca osoba w internecie. Masz duże poczucie własnej wartości i uważasz się za bardzo inteligentną osobę. I pewnie masz rację. Ale to też może być pułapką, bo czy Ty jesteś pewna, że nie szukasz swojego klona tylko płci męskiej? Niby wymagania masz dość ogólne, ale jak przychodzi co do czego, to się okazują całkiem szczegółowe. Ma się niby choć trochę interesować polityką, ale założę się, że w praktyce oznacza to, że ma mieć takie same poglądy jak Ty. Ma się interesować kulturą, ale założę się, że w podobnym zakresie jak Ty (czyli jak Ty chodzisz do teatru, to on tez ma chodzić, a jak Ty czytasz jakiś gatunek książek, to on nie może być poniżej tego standardu, w Twoim mniemaniu oczywiście). Ma się ładnie ubierać (tak jak Ty uznajesz za ładnie), bo Ty tak robisz i uważasz, że to o czymś świadczy. Myślę, że gdybyś zdjęła siebie z piedestału i trochę otworzyła się na innych ludzi, byłoby łatwiej kimś się szczerze zainteresować.

PS Tak z ciekawości, nie jesteś czasem prawnikiem?

To Twoja interpretacja, ale nie jest tak, jak mówisz. Jest dokładnie tak ogólnie, jak napisałam, mi nie przeszkadzają różnice (jeśli nie mówimy oczywiście o wartościach - to określiłam odkładnie, że muszą być wspólne, bo bez tego nie da rady). Bo jakie książki mielibyśmy sobie polecać, gdyby nasze biblioteki w domu były takie same;p I nie jestem prawnikiem, zupełnie nie ten kierunek

115

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

mam tak samo, a do tego bardziej od samotności dobija mnie moje otoczenie i ta presja koleżanek, żeby sobie za wszelką cenę kogoś znaleźć, bo przecież tak trzeba, no i trzeba dzieci kiedyś w końcu urodzić... ja mam zupełnie inne podejście i priorytety, dla mnie najważniejszy jest związek patnerski i poczucie, że naprawdę tworzymy zgrany zespół i czuję się przy kimś dobrze, a dzieci to tylko ewentualny "efekt uboczny" tudzież owoc takiej miłości smile strasznie mi trudno się kimś zainteresować, bo często nie czuję tego porozumienia, niewymuszonej chemii itd. i to nie to, że mam jakieś wygórowane wymagania, chodzi o to, że to powinno przyjśc naturalnie. wkurzają mnie faceci, którzy bardzo szukają dziewczyny i są gotowi związać tak od niechcenia, dla mnie już lepiej być samą niż być z kimś dla samego związku.

116 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-07-16 21:44:29)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Pomyłka

117 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-16 21:55:34)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Usunęłam dla Piegowata'76 smile

118

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Oj, miałam wykasować swój post, bo go uznałam za zbędny.
To my sami decydujemy, czy czyjeś głupie gadanie zepsuje nam humor.

119 Ostatnio edytowany przez maniola (2019-07-16 21:59:07)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

to teraz mój post nie ma sensu bez tamtych haha - oj potrafi takie gadanie zepsuć humor... nie czuję, bym miała ulec tej presji, ale na pewno mam coraz większe problemy z dogadaniem się z koleżankami i generalnie za dużo o tym myślę, próbując pojąć ich system wartości, który jest tak sprzeczny z moim, co mnie doprowadza do frustracji czasem i ochoty wykrzyczenia im w twarz, że nie - dziecko nie będzie szczęśliwe mając matkę, która jest nieszczęśliwa sama ze sobą, nie ma nic swojego w życiu, żadnych motywacji i ugania się za byle którym facetem, byle by jakiś był wink

120 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-07-16 23:13:06)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Po przeczytaniu wszystkiego odnoszę wrażenie, ze autorka ma zbyt wygórowane wymagania. Zgadzam się z tym, ze wspólne wartości łącza, jednak Pani tu pisząca chce kogoś kto bedzie jej lustrzanym odbiciem w wydaniu męskim - nierealne. Z doświadczenia wiem jak takie wymagające Kobiety działają na mnie; zawsze kończy się niesmakiem i odrazą bo podobnie jak inni chce być akceptowany i szanowany a nie musieć doskakiwać do wysokiego tronu na którym osiadła „księżna/dama”.  Mimo, ze nie uważam się za głupiego gościa i tez chce kogoś kto dzieli mój światopogląd to nie przywiązuje się do tego wymagania tak jak autorka. U mnie to jest proste - coś mnie urzeka, interesuje w Kobiecie wiec daje sobie czas i akceptuje ta druga osobę taką jaką jest. I pewnie wiele osób tutaj zarzuci mi bylejakość, a ja po prostu chce traktować innych tak jak sam chciałbym być traktowany. Ja potrafię, autorka nie. Wydaje mi się, ze mamy tu problem z obdarzeniem kogoś szacunkiem i otwarciu się na druga osobę. Sięgnąłbym głębiej na miejscu autorki i zastanowił się skąd u niej takie wymagania? Być może, to kwestia asekuracji, niespełnionego poczucia bezpieczeństwa którego kiedyś zabrakło i teraz wraca w formie tak wygórowanej potrzeby.

121

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
fuorviatos napisał/a:

a ja po prostu chce traktować innych tak jak sam chciałbym być traktowany. Ja potrafię, autorka nie.

Wow, grubo. Niezłe od osoby, która nawet nigdy ze mną nie rozmawiała:p Tak chciałbyś być traktowany? Pochopnie i niesprawiedliwie oceniany? Mnie nie jest miło:p
Mimo wszystko życzę dobrej nocy:)

122

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

100% osób piszących w Twoim wątku nigdy z Tobą nie rozmawiało. Piszesz na publicznym forum więc musisz się liczyć z tym, ze niektóre opinie będą krytyczne. Chcesz znaleźć rozwiązanie oczekując jedynie pobłażliwości?
Ja właśnie nie mogę pozbyć się poczucia, ze to ty nie dajesz szansy napotkanym mężczyznom. Być może oni czuja, ze musza się do Ciebie dostosować bo w przeciwnym razie „stracą gola”. Taka wymagająca i roszczeniowa postawa, jest dla mnie z automatu odrzucająca. Tez mam dużo do zaoferowania, ale nie chciałbym żeby ktoś kto próbuje się do mnie zbliżyć dostawał ciagle wysoka gardę. Twoja wysoka poprzeczka to Twoja sprawa, ale wg mnie z takim podejściem będzie Ci trudno. Jak pisało tu wielu przedmówców - pierwsze wrażenie, nie zawsze musi być ostateczne. Ty szukasz efektu „Wow”, juz na poczatku, chcesz żeby ktoś wpasował się w Ciebie i tylko wtedy będziesz go szanować. W przeciwnym razie „spadaj facet na drzewo” smile.
Przyjrzyj się sobie i prawdziwym powodom swoich blokad.

123

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
fuorviatos napisał/a:

100% osób piszących w Twoim wątku nigdy z Tobą nie rozmawiało. Piszesz na publicznym forum więc musisz się liczyć z tym, ze niektóre opinie będą krytyczne. Chcesz znaleźć rozwiązanie oczekując jedynie pobłażliwości?
Ja właśnie nie mogę pozbyć się poczucia, ze to ty nie dajesz szansy napotkanym mężczyznom. Być może oni czuja, ze musza się do Ciebie dostosować bo w przeciwnym razie „stracą gola”. Taka wymagająca i roszczeniowa postawa, jest dla mnie z automatu odrzucająca. Tez mam dużo do zaoferowania, ale nie chciałbym żeby ktoś kto próbuje się do mnie zbliżyć dostawał ciagle wysoka gardę. Twoja wysoka poprzeczka to Twoja sprawa, ale wg mnie z takim podejściem będzie Ci trudno. Jak pisało tu wielu przedmówców - pierwsze wrażenie, nie zawsze musi być ostateczne. Ty szukasz efektu „Wow”, juz na poczatku, chcesz żeby ktoś wpasował się w Ciebie i tylko wtedy będziesz go szanować. W przeciwnym razie „spadaj facet na drzewo” smile.
Przyjrzyj się sobie i prawdziwym powodom swoich blokad.

Trochę podobnie mi się zdaje, ktoś już pisał o odróżnianiu rzeczy ważnych od mniej ważnych, o tym, że są oczekiwania 'twarde'  z których nie można rezygnować, bo związek będzie wtedy jednym wielkim konfliktem albo kogoś unieszczęśliwi, i 'miękkie' mniej istotne, bez których spełnienia relacja nadal może być udana i wartościowa...
Autorka jakby stawia je na równi.

124

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
Whitetree napisał/a:

Dzień dobry, muszę się wygadać, może mi ulży;p





Jeśli chodzi o wygląd, ten genetyczny;) to nie mam żadnych sprecyzowanych oczekiwań. Ważne, żeby dla mnie miał to "coś".
Jeśli chodzi o wygląd nabyty - sama jestem estetką, więc zależy mi, żeby mój parter o siebie dbał. Żeby ubierał się ładnie (uwaga! to wcale nie znaczy drogo) i żeby ładnie pachniał;p
Wymagania zaczynają się przy wartościach i cechach wewnętrznych. Na przykład ktoś niezainteresowany swoim otoczeniem, historią, kulturą, wydarzeniami, światem, ktoś bez pasji odpada w przedbiegach. Inteligencja emocjonalna to też podstawa, żeby się jakoś dogadać. Poza tym wierność, wrażliwość, inteligencja, minimum oczytania, męskość ale i męska subtelność, dowcip, dystans, zaradność, to taka baza, żeby chciało mi się czegoś więcej. No i oczywiście musimy mieć zbliżone wartości i patrzyć w życiu w jednym kierunku, bo inaczej trudno będzie nam kiedyś na przykład wspólnie wychować dziecko.
Do tego dochodzi aspekt niewymierny, jak to, że coś musi między nami zaiskrzyć.
I żeby mało pił, ha!;p

Czy te wymagania są niespełnialne?

Same wymagania są spore delikatnie to ujmując.

Większość z nich to tak naprawdę nic nie znaczące cechy dla fundamentu związku jakimi będą choćby podejście do życia czy religia.

Te cechy które wymieniasz każdy człowiek odbierze inaczej, bo to nic innego jak indywidualne upodobania smile Ładnie ubierać może się każdy z tym, że ja uznam co innego za takowe niż Ty.  Z zapachem to już w ogóle można poszaleć:) I w większości perfumy które mi się podobają nie koniecznie podobają się partnerce więc kupuje takie i takie, powód domysl się:p

Dalej jest tylko lepiej smile

Oczytanie czy zainteresowanie otoczeniem z tego co się orientuję są raczej jednym z atrybutów człowieka inteligentnego, ciężko mi sobie wyobrazić człowieka inteligentnego, który nie czyta nie ma pasji czy nie wie co się wkoło niego dzieje.

Dowcip to kwestia gustu więc nie ma co się rozpisywać.

Co rozumiesz przez dystans ?
To że nie pozwoli Ci się zbliżyć na długość kija czy że jakiś niedostępny się wydaje ?

Z inteligentnym człowiekiem porozmawiasz i o kolorach mimo że interesuje się szachami czy siłownia nawet do białego rana warunkiem jest to, że sama musisz być ciekawa świata i ludzi w nim i ich stylu bycia.

W momencie gdy zamykać się na siebie ze ślepym wymaganiami to każdy średnio ogarnięty mężczyzna ucieknie gdy to wyczuje.  Pozostała część to napaleni lub desperaci.

O ile inteligencja szeroko pojeta jest bardzo ważna o tyle pozostałe cechy to jest nic innego co można nabyć, więc nie wiem po co nimi zawracać sobie głowę?

No i mnie to zawsze ciekawi jak sprawdzić, że ktoś jest wierny podczas paru spotkań?

125 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-17 09:05:45)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
fuorviatos napisał/a:

100% osób piszących w Twoim wątku nigdy z Tobą nie rozmawiało. Piszesz na publicznym forum więc musisz się liczyć z tym, ze niektóre opinie będą krytyczne. Chcesz znaleźć rozwiązanie oczekując jedynie pobłażliwości?

Nie, możecie spokojnie krytykować to, co napisałam, chętnie podejmuję dyskusję na ten temat. Ale ocenianie mnie samej, jaka jestem na co dzień dla ludzi, jest bardzo pochopne i niczym nieuargumentowane. Skąd wiesz, jaka dla nich jestem? Czy byłam niegrzeczna, lub wywyższająca się w którejś odpowiedzi w wątku? Powiedz, gdzie, to sprostuję i przeproszę osobę, którą nieświadomie uraziłam.

fuorviatos napisał/a:

Ja właśnie nie mogę pozbyć się poczucia, ze to ty nie dajesz szansy napotkanym mężczyznom. Być może oni czuja, ze musza się do Ciebie dostosować bo w przeciwnym razie „stracą gola”. Taka wymagająca i roszczeniowa postawa, jest dla mnie z automatu odrzucająca. Tez mam dużo do zaoferowania, ale nie chciałbym żeby ktoś kto próbuje się do mnie zbliżyć dostawał ciagle wysoka gardę. Twoja wysoka poprzeczka to Twoja sprawa, ale wg mnie z takim podejściem będzie Ci trudno. Jak pisało tu wielu przedmówców - pierwsze wrażenie, nie zawsze musi być ostateczne. Ty szukasz efektu „Wow”, juz na poczatku, chcesz żeby ktoś wpasował się w Ciebie i tylko wtedy będziesz go szanować. W przeciwnym razie „spadaj facet na drzewo” smile.
Przyjrzyj się sobie i prawdziwym powodom swoich blokad.

Jeśli fajnie mi się z kimś rozmawia i widzę, że nadajemy na tych samych falach, kontynuuję znajomość. Jak z panem, do którego ostatecznie jednak nie poczułam chemii, choć go bardzo cenię. Dlaczego mam się umawiać z kimś, kto nie jest dla mnie interesujący? Nikt nie musi doskakiwać do mojej poprzeczki, nigdy nikomu nie daję odczuć, że jestem od niego lepsza, bo wcale się taka nie czuję, raczej czuję się zupełnie inna i dlatego daję spokój.

Pomyśl na tak zwany chłopski rozum: czy ktoś chciałby kontynuować znajomość z osobą, która jest, jak napisałeś - księżniczkowata, roszczeniowa i tak dalej? Wątpię. Raczej oceniliby mnie negatywnie tak jak Ty i nie zapraszali na kolejne spotkania.

Czy jeśli jednak umówiłabym się na kolejne randki z kimś, z kim nie złapałam wspólnego języka, nie byłoby to marnowaniem naszego wspólnego czasu? W sensie czy jeśli spotkałbyś się raz z kobietą, która nie poczuła, że nadajecie na tych samych falach, wolałbyś, żeby jednak spotkała się z Tobą jeszcze kilka razy, dla pewności, czy żeby od razu Ci powiedziała, na czym stoisz? Jeśli swoim męskim okiem oceniasz, że ta szansa jednak się należy, to przemyślę i prawdopodobnie zmienię swoje postępowanie.

fuorviatos napisał/a:

Trochę podobnie mi się zdaje, ktoś już pisał o odróżnianiu rzeczy ważnych od mniej ważnych, o tym, że są oczekiwania 'twarde'  z których nie można rezygnować, bo związek będzie wtedy jednym wielkim konfliktem albo kogoś unieszczęśliwi, i 'miękkie' mniej istotne, bez których spełnienia relacja nadal może być udana i wartościowa...
Autorka jakby stawia je na równi.

Zadałam też pytanie o konkret, które wymagania tak naprawdę są zbyt wysokie i dlaczego?

126 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-17 08:51:31)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
dorias napisał/a:

Same wymagania są spore delikatnie to ujmując.

Większość z nich to tak naprawdę nic nie znaczące cechy dla fundamentu związku jakimi będą choćby podejście do życia czy religia.

Te cechy które wymieniasz każdy człowiek odbierze inaczej, bo to nic innego jak indywidualne upodobania smile Ładnie ubierać może się każdy z tym, że ja uznam co innego za takowe niż Ty.  Z zapachem to już w ogóle można poszaleć:) I w większości perfumy które mi się podobają nie koniecznie podobają się partnerce więc kupuje takie i takie, powód domysl się:p

Tak, to było takie żartobliwe i z przymrużeniem oka, żeby był schludny i o siebie dbał. Nikomu nie narzucam konkretnego stylu i nie oczekuję, że będzie się nosił tak, jak ja sobie wyobrażam. Ani nawet, że będzie używał jakichkolwiek perfum, nie mówiąc o konkretnym zapachu. Właśnie dlatego ubrałam (nomen omen;p) to w tak ogólnikowe, luźne i żartobliwe słowa.

dorias napisał/a:

Dalej jest tylko lepiej smile

Oczytanie czy zainteresowanie otoczeniem z tego co się orientuję są raczej jednym z atrybutów człowieka inteligentnego, ciężko mi sobie wyobrazić człowieka inteligentnego, który nie czyta nie ma pasji czy nie wie co się wkoło niego dzieje.

No właśnie, też tak uważam. Czy to jest to zbyt wysokie wymaganie? Kiedy jadę na wakacje, nie chcę wykupić oferty all inclusive i siedzieć w hotelu w oczekiwaniu na obiad, "bo przecież zapłaciłem". Jeśli ktoś tak lubi i daje mu to odpoczynek, po który jedzie na wakacje, to spoko, jego sprawa, nie oceniam. Ale ja jestem inna  i szukam kogoś, kto też myśli inaczej. Jestem ciekawa nowych miejsc, innych kultur, zawsze chcę zobaczyć jak najwięcej, jak najwięcej się dowiedzieć, mogę spacerować całymi dniami nietypowym "szlakiem" albo przejechać autem cały kraj, zjeżdżając z autostrad, gdy tylko jest to możliwe. Nie każdy to lubi, więc po co się męczyć? Zainteresowanie otoczeniem jest o wiele szerszym pojęciem, jest to też ogólna ciekawość, co się dzieje w kraju, na świecie, co się zmienia we własnym mieście a nawet czy we własnym mieszkaniu przypadkiem nie kapie kran a jak kapie, to zmienia uszczelkę, żeby nie było bylejakości;p Wiesz mniej więcej o co mi chodzi?

dorias napisał/a:

Dowcip to kwestia gustu więc nie ma co się rozpisywać.

Co rozumiesz przez dystans ?
To że nie pozwoli Ci się zbliżyć na długość kija czy że jakiś niedostępny się wydaje ?

Może wyraziłam się mało precyzyjnie, chodziło mi o dystans do siebie (składowa poczucia humoru, podobnie jak dowcip), żeby mi się nagle nie obraził, gdy śmiem sobie kiedyś z niego zażartować. Ja tam lubię takie zaczepne, wzajemne docinki i wolę, żeby ten drugi nie był przewrażliwiony na swoim punkcie i zamiast się obrazić, lepiej, żeby w inteligentny sposób oduszczypnął mnie;)

dorias napisał/a:

Z inteligentnym człowiekiem porozmawiasz i o kolorach mimo że interesuje się szachami czy siłownia nawet do białego rana warunkiem jest to, że sama musisz być ciekawa świata i ludzi w nim i ich stylu bycia.

Tak, gorzej w przypadku, gdy ktoś jest zamknięty na swoje jedyne słuszne i ziewa, lub słucha jedynie z grzeczności o moich pasjach. Ja uwielbiam się rozwijać. Nigdzie nie wymieniłam konkretnych pasji, napisałam tylko, zeby jakieś swoje miał. Żebyśmy mogli wspólnie poszerzać horyzonty. Ale żeby choć jeden temat, jakikolwiek, wspólnie nas pociągał, bo jeśli takiej nici porozumienia nie będzie na żadnej płaszczyźnie i będziemy lubić skrajnie różne rzeczy, to jak będziemy wspólnie spędzać czas, żeby obu stronom było miło?

dorias napisał/a:

W momencie gdy zamykać się na siebie ze ślepym wymaganiami to każdy średnio ogarnięty mężczyzna ucieknie gdy to wyczuje.  Pozostała część to napaleni lub desperaci.

O ile inteligencja szeroko pojeta jest bardzo ważna o tyle pozostałe cechy to jest nic innego co można nabyć, więc nie wiem po co nimi zawracać sobie głowę?

No i mnie to zawsze ciekawi jak sprawdzić, że ktoś jest wierny podczas paru spotkań?

Mam nadzieję, że wyjaśniłam. Czy nadal uważasz, że któraś z wymienionych cech jest aż taką przesadą? Którą powinnam rozważyć?

Podczas spotkań można porozmawiać o wartościach i o podejściu do zdrad. Wiadomo, że może kłamać, udawać kogoś, kim nie jest. Ale tak może być w każdej dziedzinie, o której się rozmawia, zawsze wszystko wychodzi w praniu. Jeśli spotkam kogoś, kto mi powie, że woli tak zwane otwarte związki, to raczej nie będę zainteresowana taką osobą, bo mam inne podejście. Ja bym się czuła zdradzana, on zniewolony i po co się w to pchać. Dla mnie wierność jest podstawą w miłości. Dla kogoś innego może być inaczej, spoko, jego sprawa, ale lepiej dobierać się w pary z podobnym podejściem do tych spraw.

127

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p
fuorviatos napisał/a:

100% osób piszących w Twoim wątku nigdy z Tobą nie rozmawiało. Piszesz na publicznym forum więc musisz się liczyć z tym, ze niektóre opinie będą krytyczne. Chcesz znaleźć rozwiązanie oczekując jedynie pobłażliwości?
Ja właśnie nie mogę pozbyć się poczucia, ze to ty nie dajesz szansy napotkanym mężczyznom. Być może oni czuja, ze musza się do Ciebie dostosować bo w przeciwnym razie „stracą gola”. Taka wymagająca i roszczeniowa postawa, jest dla mnie z automatu odrzucająca. Tez mam dużo do zaoferowania, ale nie chciałbym żeby ktoś kto próbuje się do mnie zbliżyć dostawał ciagle wysoka gardę. Twoja wysoka poprzeczka to Twoja sprawa, ale wg mnie z takim podejściem będzie Ci trudno. Jak pisało tu wielu przedmówców - pierwsze wrażenie, nie zawsze musi być ostateczne. Ty szukasz efektu „Wow”, juz na poczatku, chcesz żeby ktoś wpasował się w Ciebie i tylko wtedy będziesz go szanować. W przeciwnym razie „spadaj facet na drzewo” smile.
Przyjrzyj się sobie i prawdziwym powodom swoich blokad.

Raczej 99 % wink Mnie nie licz. Autorka nie wygląda na te 30 lat. Raczej na wiele wiele mniej. Jest bardzo atrakcyjna dlatego nie dziwię się, że swoje wymagania ma. wink No i zainteresowania też ma ciekawe. wink

128

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Teraz to się autentycznie zawstydziłam, dziękuję, to bardzo miłe!;)

129 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2019-07-17 09:33:08)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

No i co z tego, że Pani jest atrakcyjna? Mojego zainteresowania nie wzbudziłaby na pewno.
Zainteresowania, pasje, wygląd to jedno, postawa i nastawienie to drugie.
Już dawno zrozumiałem, że rzadko kiedy jedno z drugim idzie w parze.
Mnie Pani już dawno odrzuciłaby swoją krótkowzrocznością, dystansem i brakiem otwartości.
Taki obraz jej mi się maluje, więc niech sobie będzie nawet i Cindy Crawford.
A zresztą co ja tu się rozpisuje, skoro Pani przyszła zbierać "achy" i "głaski" a nie poważnie się nad sobą zastanawiać smile

@Mordimer - A skąd wiesz, że Pani taka atrakcyjna? Opisać kwieciście to można nawet i gruszki na wierzbie wink

130 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-17 09:51:37)

Odp: Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

fuorviatos - czy przeczytałeś moją odpowiedź odnośnie ochów i achów? Pisałam Ci, że jest różnica, między krytyczną oceną mojego postu, a pochopnym ocenianiem jak rzekomo traktuję ludzi. Nie widzisz różnicy?
Nie ma potrzeby wzbudzać zainteresowania wszystkich - po to jesteśmy tak różnorodni, żeby było ciekawie i żeby każdy mógł gdzieś znaleźć coś dla siebie:) Atrakcyjność fizyczna to też kwestia gustu.

P.S. Poza tym zadałam Ci kilka konkretnych pytań, które mogą mi pomóc w tym zastanawianiu się nad sobą.

Posty [ 66 do 130 z 197 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Umrę w samotności - chyba z wyboru;p

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024