gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 86 z 86 ]

66

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie
aurora borealis napisał/a:

Jasne, skoro jest zły i urażony, to należy jęczeć i pokwikiwać dopóty, dopóki mu nie przejdzie, bo przecież chłop nie ma prawa, gdy dzidzia przejedzie mu po honorze w tę i z powrotem, a potem odeśle w niebyt, przestać się z dzidzią zadawać i zakneblować ją w mediach społecznościowych ; - )
Chłop musi przecież być jak granit strzegomski, jak stal damasceńska i znieść wszystko, nawet robienie sobie z niego nabiału przez dzidzię i jej anturaż.

nie chodziło mi o to, że tak powinno być i on nie ma prawa się wypiąć - zauważyłam tylko, że stwierdzenie, że gdyby mu zależało, to sam by się odezwał tutaj raczej nie ma zastosowania, bo trudno, żeby osoba "pokrzywdzona" pierwsza zechciała wyciągnąć rękę na zgodę wink no i to raczej on był osobą, która mogła wysłać w niebyt

maniola napisał/a:

Mam przyjaciółkę, która wiele lat temu umawiała się z chłopakiem, dużo rozmawiali, byli bardzo blisko, ona była strasznie zakochana, ale on... w końcu jej wyznał, że kocha inną i to tuż przed tym, jak prawie się po raz pierwszy ze sobą przespali, a byłby to jej pierwszy facet wtedy. Tak więc cios podwójny i ogólnie się wściekła, bo zachował się jak dupek.

aurora borealis napisał/a:

Pewnie, że dupek. Myślę, że nie bzyknął jej wyłącznie z wyrachowania. Zbrzydziła go i odszedł. A przecież tyle ze sobą rozmawiali! Jak w ogóle chłop śmie porzucać? Jakim prawem odchodzi od zakochanej w nim po uszy dziewczyny, która już jest gotowa, aby go skonsumować! Normalnie we łbach się tym chłopom przewraca!  ; - )))

no zabrał ją na wyjazd i podczas wspólnej nocy i podjęcia próby seksu, wyznał, że "o jednak kocha inną" - to moim zdaniem "nie bzyknął jej" wyłącznie, bo go tchnęło, że jest dziewicą, a więc może jednak nie powinien - stąd moje zaznaczenie tego faktu. więc tak, rozumiem, że skoro chłop ma tyle praw, to w ogóle może robić co mu się podoba z każdą panną, ale jakoś mimo wszystko wydało mi się to wyjątkowo słabe ;p na pewno gorsze od usłyszenia czegoś w stylu "oni uważają, że jesteś dla mnie nieodpowiedni"

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2019-07-26 22:29:54)

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie
maniola napisał/a:

nie chodziło mi o to, że tak powinno być i on nie ma prawa się wypiąć - zauważyłam tylko, że stwierdzenie, że gdyby mu zależało, to sam by się odezwał tutaj raczej nie ma zastosowania, bo trudno, żeby osoba "pokrzywdzona" pierwsza zechciała wyciągnąć rękę na zgodę wink

Gdy ona odezwała się do niego po dwóch latach, to gdyby mu na tej znajomości zależało i gdyby darzył ją choćby cieniem dawnej sympatii, na jej zaczepkę odpowiedziałby pozytywnie, a przynajmniej życzliwie.

maniola napisał/a:

no i to raczej on był osobą, która mogła wysłać w niebyt

Było jednak inaczej:

mlodaa_kobieta napisał/a:

Ja sama zakończyłam relację z chłopakiem

Dla przypomnienia tylko dodam, że takie zakończenie relacji przez nią, w przeszłości, już się jej zdarzyło lub zdarzało (bo pisze o tych rozejściach i zejściach w liczbie mnogiej) To, że zablokował ją po zerwaniu, mogło wynikać z powodów, o których Autorka sama wzmiankowała w jednym z postów. Jego reakcja zupełnie mnie nie dziwi.

maniola napisał/a:

no zabrał ją na wyjazd i podczas wspólnej nocy i podjęcia próby seksu, wyznał, że "o jednak kocha inną" - to moim zdaniem "nie bzyknął jej" wyłącznie, bo go tchnęło, że jest dziewicą, a więc może jednak nie powinien - stąd moje zaznaczenie tego faktu.

A ona, ta przyjaciółka siłą brana? Skrępowana i uprowadzona wbrew woli?  No to skoro branka, to rozumiem jej wściekłość, o której piszesz. W filmach po takim uprowadzeniu następuje zwykle sekwencja mocnych wrażeń. Jej się nie przytrafiło... Buuu...

maniola napisał/a:

więc tak, rozumiem, że skoro chłop ma tyle praw, to w ogóle może robić co mu się podoba z każdą panną, ale jakoś mimo wszystko wydało mi się to wyjątkowo słabe ;p na pewno gorsze od usłyszenia czegoś w stylu "oni uważają, że jesteś dla mnie nieodpowiedni"

A rzeczywiście robił to z każdą panną? Jeśli tak, to chyba nie ma o co kopii kruszyć i to raczej szczęście ją spotkało, że chłop w czas "złożył broń"?
A może był niedoświadczony albo był  impotentem i żeby nie polec z kretesem wykręcił się mocnym tekstem o miłości do innej, który odwrócił uwagę od jego nieszczęścia?
Nie napisałaś dlaczego ją przepraszał i jaki argument spowodował, że zaczęli kumplować się na nowo. Czym ją w takim razie do siebie przekonał po tak haniebnym, Twoim zdaniem, czynie?

Właściwie, to nie wiem, czy ma sens dalsze pisanie w tym wątku, bo Autorka, po wezwaniu Moderacji zaliczyła bana. Mam przeczucie, że reinkarnowała w Jaro97...
Ja w każdym razie życzę, aby ona i ów "obrażony" żyli długo i szczęśliwie. Oczywiście osobno ; - )))

68

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie

A dlaczego wasi wspólni znajomi nie mieli o nim najlepszego zdania? To chyba ważne. Może Ty masz syndrom ofiary. Skoro ludzie, którzy dobrze znają i jego i Ciebie mówią, że on jest nieatrakcyjny i stać Cię na kogoś lepszego, a poza tym "ogólnie nie mieli o nim najlepszego zdania", to chyba coś jest na rzeczy?

69 Ostatnio edytowany przez maniola (2019-07-27 20:31:08)

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie
aurora borealis napisał/a:

Gdy ona odezwała się do niego po dwóch latach, to gdyby mu na tej znajomości zależało i gdyby darzył ją choćby cieniem dawnej sympatii, na jej zaczepkę odpowiedziałby pozytywnie, a przynajmniej życzliwie.

No ok, to w tym kontekście to rozumiem i się zgadzam smile chociaż... no jeśli poczuł się naprawdę urażony, to wiadomo też, że tak gładko nie pójdzie, stąd trochę całe pytanie - co w ogóle można było w tej całej sytuacji zrobić i czy można jakoś zawalczyć. Tym bardziej, że tak naprawdę nie było nigdy nawet szansy na jakieś wyjaśnianie i porządne przeprosiny, bo od razu doszło do wyzwisk i całkowitego odcięcia się.

aurora borealis napisał/a:
maniola napisał/a:

no i to raczej on był osobą, która mogła wysłać w niebyt

Było jednak inaczej:

mlodaa_kobieta napisał/a:

Ja sama zakończyłam relację z chłopakiem

To było raczej w rozumieniu - "jakie znacie przypadki/macie doświadczenia, bo U MNIE to było tak..." smile

aurora borealis napisał/a:

A ona, ta przyjaciółka siłą brana? Skrępowana i uprowadzona wbrew woli?  No to skoro branka, to rozumiem jej wściekłość, o której piszesz. W filmach po takim uprowadzeniu następuje zwykle sekwencja mocnych wrażeń. Jej się nie przytrafiło... Buuu...

Przepraszam, nie chcę się kłócić i ceniłam w wielu wątkach Twoje wypowiedzi, ale Ty tak serio? hmm To jej wina, że pojechała z chłopakiem, z którym się spotykała i jej na nim, oraz zdawało się jemu na niej, zależało? To tak, jakby powiedzieć, że - a co, siłą ktoś jej kazał się zakochać i komuś zaufać? Facet kręcił z dwoma laskami jednocześnie i wiadomo, że takie akcje u młodej dziewczyny mogą jednak mieć nagatywny wpływ. Nie miałaś nigdy 20 lat? Wiadomo, nie mamy wpływu na własne uczucia, no i skoro ostatecznie wybrał tamtą, to nie można mieć mu tego za złe, słabe jednak było jak ogólnie to rozegrał. Ale ostatecznie widocznie ją przekonał, że nie chciał jej zranić i żałuje jak to się potoczyło i że ich znajomość się zakończyła.

70 Ostatnio edytowany przez maniola (2019-07-27 20:29:28)

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie
Dominika_M napisał/a:

A dlaczego wasi wspólni znajomi nie mieli o nim najlepszego zdania? To chyba ważne. Może Ty masz syndrom ofiary. Skoro ludzie, którzy dobrze znają i jego i Ciebie mówią, że on jest nieatrakcyjny i stać Cię na kogoś lepszego, a poza tym "ogólnie nie mieli o nim najlepszego zdania", to chyba coś jest na rzeczy?

O, i wreszcie ktoś dostrzegł, że to nigdy nie działa w jedną stronę, a wina leży po obu. Przykre słowa padają w nerwach, złości, kłotni, przez jakieś przeszłe doświadczenia i urazy. Było napisane, że on nie był taki święty i gdyby wszystko było ok, to przykre słowa nigdy by nie padły. Może i słaby sposób i prowokacja, żeby komuś dać coś do zrozumienia, ale czasem popełniamy błędy, których potem żałujemy i robimy coś głupiego bez zastanowienia.

Główne pytanie brzmiało, jak można coś takiego naprawić, nawet, gdy minęło już dużo czasu/doszło do odrzucenia i sprawa ogólnie wydaje się być beznadziejna. A jeśli nic już nie da się zrobić, to może pytanie powinno raczej brzmieć - jak zapomnieć i odpuścić, skoro po takim czasie sprawa cały czas nieustannie męczy.

71 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2019-07-28 01:44:25)

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie

Maniola, pisałam już o tym, ale nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, że protagonistka tego wątku została zbanowana. Najprawdopodobniej oznacza to, że cała ta historia to bajki z mchu i paproci, a dziewczę okazało się trollem. Ja karmić go nie zamierzam.

A jeśli chodzi o temat Twojej przyjaciółki to rzeczywiście trochę sobie żartuję. Ale tylko trochę…

maniola napisał/a:

To jej wina, że pojechała z chłopakiem, z którym się spotykała i jej na nim, oraz zdawało się jemu na niej, zależało?

Jesteś osobą trzecią, która powiela czyjąś relację. Jest to Twoja interpretacja jej słów. Wersja wydarzeń oglądana oczami tego chłopaka może być zupełnie odmienna. Nie każdy wspólny wyjazd musi mieć taki finał, jakiego spodziewała się Twoja przyjaciółka. Nie wiemy, czy nalegała na coś, czego ten chłopak nie miał w planach, że rzeczywiście tylko jej się zdawało, że on w równym stopniu odwzajemnia jej uczucie. Niekoniecznie jej relacja z tego wyjazdu, którą Ci przedstawiła jest pełna. Może to jej szaleńcze zakochanie nie było proporcjonalne do etapu uczuć na jakim on się znajdował, a może odkrył lub utwierdził się w przekonaniu, że ona zwyczajnie go nie pociąga i postanowił się wycofać. Bardzo dobrze, że to zrobił, bo wyobraź sobie teraz, że Twoja serdeczna przyjaciółka - dwudziestolatka przeżywa ten swój mityczny „pierwszy raz” z kimś, kto w ogóle jej nie kocha, a kto tylko korzysta z okazji i ją „zalicza”,zaś w trakcie, jego myśli biegną do innej kobiety…  To jest dopiero słabe!

Z Twojego opisu wynika, że jednak zdecydowała się mieć go w gronie swoich przyjaciół i nie czuje się tak pohańbiona jak sądzisz. Może w takim razie jej zachowanie względem niego w tamtym czasie też nie było w porządku, więc oboje mają sobie co wybaczać, bo trudno w to uwierzyć, że odepchniętej w sytuacji intymnej młodej dziewczynie, chce się utrzymywać znajomość i do dziś słać urodzinowe życzenia komuś, kto tak fatalnie ją potraktował…

maniola napisał/a:

Nie miałaś nigdy 20 lat?

Jako że użyłaś chwytu erystycznego, odpowiem Ci pytaniem na pytanie ; - )))
Nie zdarzyła Ci się nigdy sytuacja, że ktoś do Ciebie smalił cholewy, a Ty nie byłaś w stanie przejść na wyższy etap znajomości z tym kimś i mimo jego płomiennego uczucia nie byłaś zdolna ciągnąć takiego związku?

72

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie
aurora borealis napisał/a:

Maniola, pisałam już o tym, ale nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, że protagonistka tego wątku została zbanowana. Najprawdopodobniej oznacza to, że cała ta historia to bajki z mchu i paproci, a dziewczę okazało się trollem. Ja karmić go nie zamierzam.

Auroro, nie nie.
Autorka tego wątku i Maniola - to jedna i ta sama osoba, która złamała regulamin naszego forum, zakładając drugie konto.
Z konieczności postawiona przeze mnie przed wyborem, które konto likwidujemy, a które zostawiamy - zdecydowała się zachować profil Maniola, pod którym teraz kontynuuje dyskusję w tym temacie.

73

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie

Maniola, nie obraź się, ale jeśli oczekujesz od innych pomocy, to odpowiadaj na pytania i nie interpretuj wypowiedzi innych do pasującej Ci narracji. Nigdzie nie twierdziłam, ze ten chłopak/ facet jest współwinny tego co się potem stało. Nie jesteś z nami do końca szczera, dlatego też zmieniłaś nick. Przeczytałam Twoje posty sprzed około dwóch lat i sytuacja się klaruje. Poznałaś faceta na studiach, który jednak nie był Tobą zainteresowany w sensie romantycznym. Zresztą sam o tym powiedział, przytaczałaś  jego słowa. A Ty "wolałabyś chociaż mieć seks, a potem się rozstać". Nie mogłaś się z tym pogodzić, wiec postanowiłaś uderzyć w jego poczucie własnej wartości - a nuż chłopak się podłamie, obniży swoje standardy i Cię pokocha. A tu zonk - on zrywa kontakt. Jak Ty byś się poczuła, gdybyś się dowiedziała, ze twoi znajomi uważają, ze jesteś nieatrakcyjna, a "najbliższa osoba", która o tym doniosła, tylko by to (subtelnie) potwierdziła? Dobrze, że mu powiedziałaś, miał prawo wiedzieć, kto go obgaduje za jego plecami i ma o nim bardzo złe mniemanie. Ale fakt, że wykorzystałaś taką sytuację, żeby go upokorzyć i obniżyć jego poczucie własnej wartości jest po prostu okropny.

Mam nadzieję, że temat się nagle nie urwie i odpowiesz na moje pytania. Dużo osób zareagowało na Twój post i starało się pomoc, myślę, że należą im się wyjaśnienia. Powtórzę także moje pytanie, na które wcześniej nie odpowiedziałaś - co takiego powiedzieli o nim wasi wspólni znajomi i dlaczego mieli takie negatywne zdanie o jego aparycji oraz charakterze? Bo wiesz, dla mnie komentowanie czyjegoś wyglądu, tym bardziej znajomego, jest poniżej jakichkolwiek standardów. To trzeba kogoś szczerze nienawidzić i żywić do niego silną urazę, żeby opowiadać takie rzeczy dziewczynie, która się z nim przyjaźni. A może ci znajomi wcześniej sami dostali kosza od tego "brzydala" i raz, że zazdrościli Tobie, a dwa, że chcieli się na nim jakoś zemścić? A teraz, dwa lata po zerwaniu przez niego kontaktu, cały czas o nim myślą i nie mogą pogodzić się ze stratą?

74 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2019-07-28 23:58:09)

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie
IsaBella77 napisał/a:


Auroro, nie nie.
Autorka tego wątku i Maniola - to jedna i ta sama osoba, która złamała regulamin naszego forum, zakładając drugie konto.
Z konieczności postawiona przeze mnie przed wyborem, które konto likwidujemy, a które zostawiamy - zdecydowała się zachować profil Maniola, pod którym teraz kontynuuje dyskusję w tym temacie.

Dziękuję za wyjaśnienie, IsaBello.
Teraz rozumiem dlaczego tak trudno jest wymieniać poglądy z kimś, kto wypowiada się na swój temat w trzeciej osobie liczby pojedynczej i gorączkowo szuka afiliacji w każdym poście, który nosi choćby pozory przylgnięcia do akcji "powrót do przeszłości - reaktywacja nr 8" ; - )))

75

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie
aurora borealis napisał/a:

Maniola, pisałam już o tym, ale nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, że protagonistka tego wątku została zbanowana. Najprawdopodobniej oznacza to, że cała ta historia to bajki z mchu i paproci, a dziewczę okazało się trollem. Ja karmić go nie zamierzam.

zwróciłam, wybacz, ale pozwoliłam sobie jeszcze to zignorować, ponieważ ten wątek mnie dotyczy i chciałam się jeszcze trochę poudzielać, tudzież chociaż odnieść do Twojej wypowiedzi wink ale skoro zasugerowałaś, że już się tu taki lub podobny kiedyś przewinął, to spróbuję też odgrzebać tamten i poczytać, co w nim było omawiane smile

aurora borealis napisał/a:

Może to jej szaleńcze zakochanie nie było proporcjonalne do etapu uczuć na jakim on się znajdował, a może odkrył lub utwierdził się w przekonaniu, że ona zwyczajnie go nie pociąga i postanowił się wycofać. Bardzo dobrze, że to zrobił, bo wyobraź sobie teraz, że Twoja serdeczna przyjaciółka - dwudziestolatka przeżywa ten swój mityczny „pierwszy raz” z kimś, kto w ogóle jej nie kocha, a kto tylko korzysta z okazji i ją „zalicza”,zaś w trakcie, jego myśli biegną do innej kobiety…  To jest dopiero słabe!

no tak, oczywiście, że to by było dużo gorsze, ale facet nie powinien był w ogóle doprowadzać do takiej sytuacji, jeżeli wolał inną, a np. był świadomy jej uczuć. no chyba, że sam nie wiedział do końca czego chce

aurora borealis napisał/a:

Z Twojego opisu wynika, że jednak zdecydowała się mieć go w gronie swoich przyjaciół i nie czuje się tak pohańbiona jak sądzisz. Może w takim razie jej zachowanie względem niego w tamtym czasie też nie było w porządku, więc oboje mają sobie co wybaczać, bo trudno w to uwierzyć, że odepchniętej w sytuacji intymnej młodej dziewczynie, chce się utrzymywać znajomość i do dziś słać urodzinowe życzenia komuś, kto tak fatalnie ją potraktował…

miała z tym problem, ale widocznie uznała, że nie warto chować urazy wiecznie,  a sama za uszami raczej nic nie miała. i myślę, że to jest właśnie przykład, że czasem upływ czasu pozwala się zdystansować i z czasem bardzo się może zmienić podejście.

aurora borealis napisał/a:

Jako że użyłaś chwytu erystycznego, odpowiem Ci pytaniem na pytanie ; - )))
Nie zdarzyła Ci się nigdy sytuacja, że ktoś do Ciebie smalił cholewy, a Ty nie byłaś w stanie przejść na wyższy etap znajomości z tym kimś i mimo jego płomiennego uczucia nie byłaś zdolna ciągnąć takiego związku?

pewnie miałam... ale na pewno nie doprowadzałam wtedy do romantycznego wyjazdu we dwoje zakończonego wspólną nocą big_smile

76

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie
aurora borealis napisał/a:

Dziękuję za wyjaśnienie, IsaBello.
Teraz rozumiem dlaczego tak trudno jest wymieniać poglądy z kimś, kto wypowiada się na swój temat w trzeciej osobie liczby pojedynczej i gorączkowo szuka afiliacji w każdym poście, który nosi choćby pozory przylgnięcia do akcji "powrót do przeszłości - reaktywacja nr 8" ; - )))

Przepraszam, ale nie wypowiadałam się w osobie trzeciej. Od razu wskoczyłam na wątek po zwróceniu mi uwagi, wcześniej się tu nie udzielałam pod dwiema nazwami. I wątek tak, założyłam, żeby być trochę bardziej anonimowa i przede wszystkim, żeby móc włączyć powiadomienia, a żeby nie przychodziły mi na mojego głównego, prywatnego maila.

77 Ostatnio edytowany przez maniola (2019-07-30 22:48:55)

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie
Dominika_M napisał/a:

Maniola, nie obraź się, ale jeśli oczekujesz od innych pomocy, to odpowiadaj na pytania i nie interpretuj wypowiedzi innych do pasującej Ci narracji. Nigdzie nie twierdziłam, ze ten chłopak/ facet jest współwinny tego co się potem stało. Nie jesteś z nami do końca szczera, dlatego też zmieniłaś nick. Przeczytałam Twoje posty sprzed około dwóch lat i sytuacja się klaruje. Poznałaś faceta na studiach, który jednak nie był Tobą zainteresowany w sensie romantycznym. Zresztą sam o tym powiedział, przytaczałaś  jego słowa. A Ty "wolałabyś chociaż mieć seks, a potem się rozstać". Nie mogłaś się z tym pogodzić, wiec postanowiłaś uderzyć w jego poczucie własnej wartości - a nuż chłopak się podłamie, obniży swoje standardy i Cię pokocha. A tu zonk - on zrywa kontakt. Jak Ty byś się poczuła, gdybyś się dowiedziała, ze twoi znajomi uważają, ze jesteś nieatrakcyjna, a "najbliższa osoba", która o tym doniosła, tylko by to (subtelnie) potwierdziła? Dobrze, że mu powiedziałaś, miał prawo wiedzieć, kto go obgaduje za jego plecami i ma o nim bardzo złe mniemanie. Ale fakt, że wykorzystałaś taką sytuację, żeby go upokorzyć i obniżyć jego poczucie własnej wartości jest po prostu okropny.

Nie chciałam tego tak rozegrać... błagam, uwierzcie. działałam pochopnie, pod wpływem emocji, bo zabolało mnie, że oni mówili takie rzeczy o osobie, którą ja ceniłam, poczułam się jak idiotka, bo z drugiej strony zdawałam sobie, że niektóre te rzeczy są prawdą, ale uderzyło mnie, że inni je tak łatwo dostrzegli, a ja jakby je odrzucałam. To były m.in. rzeczy typu - że wiecznie narzeka, że ma problemy, że odzywa się tylko, jak czegoś potrzebuje, że jest jakimś lekomanem... i że w ogóle jestem za młoda i za ładna, żeby ktoś mnie z nim mógł łączyć w ten sposób. Oczywiście tego wszystkiego mu nie powiedziałam dokładnie, zakomunikowałam to w dużym skrócie i w ładniejszych słowach, ale rzeczywiście chciałam w ten sposób sprowokować dyskusję.

Akurat tuż przed tamtą sytuację między nami było bardzo dobrze - on zawsze czekał na mnie po zajęciach (bo już nie studiował), odprowadzał, codzienne telefony, przewinęły się nawet żarty, że powinniśmy razem zamieszkać. Więc nie miało to być żadną formą zemsty. I to nieprawda, że dał mi wprost do zrozumienia, że nie jest mną romantycznie zainteresowany. Wcześniej często powtarzał, jaki to jest na mnie napalony, jakie miał szczęście, że mnie poznał, że z nikim nigdy nie był tak blisko i przyznał też raz, że był we mnie zakochany, ale przy każdej poważniejszej kłótni potrafił powiedzieć, że raczej nic do mnie nie czuje itd. Ja już sama nie wiedziałam, jak mam tę znajomośc traktować. Połowa naszych znajomych była przekonana, że jesteśmy razem, a pozostała część - miała zdanie, jak opisałam to wyżej.

Dominika_M napisał/a:

Mam nadzieję, że temat się nagle nie urwie i odpowiesz na moje pytania. Dużo osób zareagowało na Twój post i starało się pomoc, myślę, że należą im się wyjaśnienia. Powtórzę także moje pytanie, na które wcześniej nie odpowiedziałaś - co takiego powiedzieli o nim wasi wspólni znajomi i dlaczego mieli takie negatywne zdanie o jego aparycji oraz charakterze? Bo wiesz, dla mnie komentowanie czyjegoś wyglądu, tym bardziej znajomego, jest poniżej jakichkolwiek standardów. To trzeba kogoś szczerze nienawidzić i żywić do niego silną urazę, żeby opowiadać takie rzeczy dziewczynie, która się z nim przyjaźni. A może ci znajomi wcześniej sami dostali kosza od tego "brzydala" i raz, że zazdrościli Tobie, a dwa, że chcieli się na nim jakoś zemścić? A teraz, dwa lata po zerwaniu przez niego kontaktu, cały czas o nim myślą i nie mogą pogodzić się ze stratą?

Co do ich intencji, szczerze nie wiem. Cała rozmowa wypłynęła jakoś przy alkoholu, rozwinęła się dyskusja, czy my jesteśmy razem, czy nie - wyjaśniłam, że nie i zapytałam, czy tak myśleli. Generalnie z nim też miałam kilka rozmów o tym, że nie wiemy, co odpowiadać ludziom. Ale oni nie znali żadnych szczegółów naszej relacji, ja w każdym razie niczego nie opowiadałam, nie byli też z nim jakoś blisko związani, więc tym bardziej zaskoczył mnie fakt, że wiedzą o nim takie rzeczy i to głownie podziałało mam wrażenie, jak kubeł zimnej wody...

78

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie

A, i może jeszcze jedna rzecz warta dodania – ja nie wypaliłam z tym tekstem zupełnie z kosmosu i to właściwie on dopytał. Opowiadałam mu po prostu o spotkaniu ze znajomymi, a że wcześniej rozmawialiśmy o tym, że jesteśmy tacy nierozłączni i że większość ludzi pewnie się domyśla, że ze sobą kręcimy, to wspomniałam, że zapytałam o to tych znajomych i jedna z osób stwierdziła, że nie sądzi, żeby ktoś mógł pomyśleć, że się z nim spotykam. No i on wtedy już lekko oburzony zapytał, a niby czemu. Więc rozwinęłam temat, ale nie zdążyłam się już sama do tego odnieść, ani przedstawić swojego punktu widzenia (m.in., że sama nie podzielam tej opinii, że moim zdaniem w ogóle nie o wygląd tu chodzi, ale o całokształt i jego podejście), bo zostałam zaatakowana. Jak już skończyły się wyzwiska od najgorszych, to przeprosiłam, że w ogóle poruszyłam temat i że głupio zrobiłam. Nie odpowiedział już nic, a następnego dnia już dla niego nie istniałam.

79 Ostatnio edytowany przez maniola (2019-07-31 09:24:23)

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie
Dominika_M napisał/a:

Poznałaś faceta na studiach, który jednak nie był Tobą zainteresowany w sensie romantycznym. Zresztą sam o tym powiedział, przytaczałaś  jego słowa. A Ty "wolałabyś chociaż mieć seks, a potem się rozstać".”

I nie przytaczałam jakoby mi kiedykolwiek powiedział, że nie jest mną w ten sposób zainteresowany. Pisałam, że raz owszem, napisał, że „nie wie, czy jest we mnie zakochany”, ale było to w takiej sytuacji, że też się nie dziwię, bo wcześniej z mojej strony poleciało parę niemiłych słów. Natomiast pisałam od początku, że też się przez pewien czas normalnie spotykaliśmy - w sensie romantycznym. Chodziliśmy na randki, którymi sam określał nasze spotkania. Dużo rozmawialiśmy o seksie, ale było to głównie pisanie, żadnego działania. Baliśmy się, a głównie on, że mogłoby to zniszczyć naszą dotychczasową przyjaźń. Ja miałam na myśli, że czułam wtedy, że jednak lepiej spróbować, nawet jeśli skutkowałoby to popsuciem znajomości, niż tak się nakręcać i tkwić w takim zawieszeniu i napięciu. Nie powiedziałam mu tego, ale tak czułam. I on wielokrotnie dawał mi do zrozumienia, że by chciał, ale na żywo już nie był taki śmiały, a ja nie potrafiłam go zachęcić i też się bałam, bo naprawdę ciężko jest przeskoczyć tę granicę, jak się miało w tej osobie przede wszystkim przyjaciela.

80 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-07-31 12:07:34)

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie
maniola napisał/a:

A, i może jeszcze jedna rzecz warta dodania – ja nie wypaliłam z tym tekstem zupełnie z kosmosu i to właściwie on dopytał. Opowiadałam mu po prostu o spotkaniu ze znajomymi, a że wcześniej rozmawialiśmy o tym, że jesteśmy tacy nierozłączni i że większość ludzi pewnie się domyśla, że ze sobą kręcimy, to wspomniałam, że zapytałam o to tych znajomych i jedna z osób stwierdziła, że nie sądzi, żeby ktoś mógł pomyśleć, że się z nim spotykam. No i on wtedy już lekko oburzony zapytał, a niby czemu. Więc rozwinęłam temat, ale nie zdążyłam się już sama do tego odnieść, ani przedstawić swojego punktu widzenia (m.in., że sama nie podzielam tej opinii, że moim zdaniem w ogóle nie o wygląd tu chodzi, ale o całokształt i jego podejście), bo zostałam zaatakowana. Jak już skończyły się wyzwiska od najgorszych, to przeprosiłam, że w ogóle poruszyłam temat i że głupio zrobiłam. Nie odpowiedział już nic, a następnego dnia już dla niego nie istniałam.

Bardzo Ci zależy, żeby się oczyścić z winy za tamtą sytuację, która doprowadziła do Waszego rozstania, nieprawdaż?
Do niego wróciłaś i próbowałaś nawiązać kontakt po latach, teraz nas na forum próbujesz przekonać, że to nie do końca tylko Twoja wina, że tak się wszystko potoczyło.
Tylko to nie jest dobre rozwiązanie, bo ciągle tkwisz w jednym punkcie. Twoje poczucie winy to jest informacja dla Ciebie, że „coś robiłaś źle” i ta informacja prowadzi Cię do poszukiwania odpowiedzi na pytanie, „co i jak teraz zrobić dobrze?”. To jest ok, ale sposób, w jaki probujesz rozwiązać tę kwestię, już nie. Bo Twój ex nie życzy sobie kontaktu z Tobą, a my Ci rozgrzeszenia nie damy, musisz je sama sobie dać. A jak?  Zrób sobie spowiedź przed samą sobą. Przetraw to. Przemyśl sobie, w czym nawaliłaś, dlaczego to zrobiłaś, czego oczekiwałaś i dokąd Cię to zaprowadziło. Wyciągnij wnioski, a na ich podstawie stwórz sobie na przyszłość system wczesnego ostrzegania, czyli taki hamulec, żeby już tego nie powtarzać. To rozwojowe „skonsumowanie” sytuacji.

81 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2019-07-31 15:53:44)

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie

Użytkowniczko @maniola vel @mlodaa_kobieta vel (@kto wie ile jeszcze kont założyłaś lub założysz na tym Forum) - Przepraszam Cię. Po lekturze Twoich ostatnich, ale i wcześniejszych postów, dochodzę do wniosku, że się pomyliłam...

Spotkała Cię wielka miłość. To z pewnością miłość Twojego życia i innej już nie będzie. Ty go kochasz tak, że w dowód tej miłości założyłaś już dwa wątki na Forum, które dotyczą nieprawdopodobnego uczucia jakie Was łączy: "Wchodzenie głębiej w relację, a sypianie z innymi" oraz "Porządny facet i prostytutki".
Teraz zaś, założyłaś nowy wątek i nowe konto, by pisać  dalej o  tej miłości, która wprost Ci się ulewa...
I ja to zrozumiałam.
Chylę czoła przed Waszym pięknym, bogatym w historię związkiem ze wszystkimi czarującymi przygodami jakie już mieliście i jakie Was dopiero czekają, gdy już się zespolicie na wieki. Przyznaję, że tak cudnej opowieści o miłości, która przekracza wszelkie granice (zwłaszcza te zdrowego rozsądku), dawno już nie czytałam. Wzruszyłam się.

Ty walcz o niego Dziewczyno! Nie wahaj się! On Ciebie pragnie jak kania dżdżu. Tylko jeszcze nie wie, że związani jesteście węzłem dozgonnej przyjaźni. Ty i on na zawsze. Pisz do niego codziennie. Dzwoń. Zasypuj listami przepraszając, jak bardzo go skrzywdziłaś w tamtą środę o 19.47, dwa lata temu. Poślij mu prezencik przeprośny - grubą bransoletę ze złotą blachą z wygrawerowaną na niej datą Waszego ślubu, którą w marzeniach już ustaliłaś. Dołącz wzór zaproszenia na Wasze zaślubiny i zapytaj, czy mu taka kolorystyka odpowiada. Wcześniej zapytaj też przyjaciół, żeby znowu nie było hecy, że on się obrazi, czy coś...

Ty i on - na zawsze...

Z serdeczną dedykacją: https://youtu.be/kebtfwXx7yQ (Zachęcam do zapoznania się z tekstem. Sporo mówi o Twojej sytuacji. Zwłaszcza ostatnie strofy.)

82

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie

Auroro, chapeau bas! smile

83

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie

W tym momencie się czepiasz, że napisałam wcześniej raptem dwa posty, w dużych odstępach czasowych, bo akurat miałam problemy i próbowałam zrozumieć pewne rzeczy. Do tego pozostaje cała reszta czasu i to, co się wydarzyło w międzyczasie. Nie wymyśliłam sobie żadnej wielkiej miłości, ani o nią nie zabiegałam. Spotykaliśmy się i na pewno łączyło nas więcej niż przyjaźń i to również z jego inicjatywy. Nie tego dotyczył wątek. Jeżeli każdego, kto tutaj zwróci się w ciągu życia z paroma prośbami o poradę dotyczącymi tej samej relacji podejrzewa się o obsesję, to jak większość ludzi ma w ogóle czuć się swobodnie i zwracać z czymkolwiek?

Nie zakładałam już żadnych innych kont i nie zamierzam, ale zaczynam rozumieć, dlaczego ludzie tak robią, chociaż sama miałam zupełnie inne powody, które zresztą opisałam wyżej. Postawiona przed wyborem, pozostałam przy tym koncie, nie robiąc żadnych dziwnych zabiegów i nie sądząc, że ktoś zacznie wyciągać zupełnie inne i już zamknięte wątki lub robić mi wyrzuty.

Zapytałam o zupełnie niezwiązane rzeczy, dostałam wiele konstruktywnych komentarzy, za które bardzo dziękuję. Dzięki nim zrozumiałam, że nie ma szans odwrócić szkód i nic na siłę. Muszę sama to przetrawić, zapomnieć o przeszłości i zagłuszyć wyrzuty sumienia. Za dopowiadanie dodatkowych historii i snucie alternatywnych interpretacji bardzo dziękuję. Zachęcam do pisania książek bądź wierszy z tak malowniczymi opisami i ukrytymi intrygami.

84 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2019-08-01 00:29:32)

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie
maniola napisał/a:

W tym momencie się czepiasz [...]

Nie, nie czepiam się. Przeciwnie próbuję się odczepić. Otrzepać jak pies z wody z tak pokrętnego rozumowania, jak Twoje, rujnowania sobie życia, wpierania przyjaźni,której nie ma w Twojej ofercie, sposobu w jaki usiłujesz rozwiązać sprawy sprzed lat i oczyścić się z przeszłości, odrzucania prostego komunikatu: "daj mi spokój, zajmij się swoim życiem" i robieniem z tego gościa niemoty do piątej potęgi, negowania zaistniałych faktów, przymuszania do przyjęcia Twojej wersji zdarzeń i do logowania się na tym Forum jako alter ego. Jeśli potrafisz być nieuczciwa w małej sprawie, istnieje prawdopodobieństwo, że w większej też nawalisz. I to, że będziesz gęsto tłumaczyć motywy, jakimi się kierowałaś, wcale nie zmieni postrzegania Twojej osoby i na nowo obdarzenia Cię zaufaniem.

Według mnie marnujesz mnóstwo czasu. Wdrukowujesz sobie beznadziejny obraz relacji między ludźmi, przyjaźni, wyższych uczuć. To dlatego posłużyłam się sarkazmem, abyś zechciała przejrzeć się w krzywym lustrze własnych słów. Bo to Twoje odbicie, Maniola. Możesz mieć pretensję do lustra. Możesz się obrazić i nawet mnie pobić za to, że z uwagą przeczytałam wątki, które założyłaś wcześniej i że pozwalam sobie wyrazić swoją opinię na temat kondycji tej relacji, którą opisywałaś.
Ciekawe czy pojmiesz taki przekaz: https://youtu.be/lgLG1345wUI

85

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie

Auroro, w takim razie doceniam czas poświęcony na czytanie moich wątków. I rozumiem zabieg z użyciem sarkazmu, który miał pewnie dać efekt szokowy. Miej jednak też proszę na uwadze, że wątki zakładałam dwa razy, w najgorszych momentach, gdy już nie potrafiłam czegoś sama zrozumieć, czy się uporać – od tego chyba między innymi jest to forum, w przeciwnym razie, nie zwracałabym się tutaj. Trudno jednak oceniać całą znajomość przez pryzmat kilku postów. Z czego pierwszy był w ogóle sprzed jakichkolwiek podtekstów romantycznych. Ja na początku w ogóle nie byłam nim zainteresowana, to on zabiegał o tę znajomość i wiem, co czuł. Ale wiem, i sam dał mi to do zrozumienia, że obwiniał mnie za to, że nam nie wyszło, bo pewnych rzeczy nie potrafiłam zaakceptować i go w paru kwestiach zawiodłam. Jestem świadoma, że nie była to bajkowa znajomość i nie ma już czego zbierać po latach. Nic nie wspominałam, że go w ogóle kocham, czy kochałam, ale na pewno byliśmy długo bardzo blisko i się przywiązałam i źle mi z tym, w jakich okolicznościach się ta znajomość zakończyła.
Dlaczego miałabym negować fakty, czy przekonywać do swojej wersji zdarzeń – zdawałoby się, że moja wersja jest jedyną, która jest tu obecna. Z jakiegoś powodu masz może własną wersję, jednak wydaje się, że nie uwzględnia ona części faktów, a przedstawianie mnie w tym „krzywym lustrze” głównie robi ze mnie idiotkę albo psychopatkę. Rozumiem, że wszystko było celowo mocno wyolbrzymione, żeby zrobić na mnie wrażenie, ale naprawdę nie zamierzałam nikomu na siłę się naprzykrzać i zrozumiałam wszystkie przekazy czy przykłady historii, kiedy np. Ty w podobnej sytuacji bardzo sobie tego nie życzyłaś.
Mimo wszystko zależało mi na różnych punktach widzenia i doświadczeniach. Wolę mieć świadomość, że zrobiłam co mogłam, niż żałować, że nie zrobiłam zupełnie nic. Rozumiem, że ta jedna próba była już wystarczająca i problem może tkwi w tym, że sama nie potrafię się pogodzić z tym, co się wydarzyło i próbuję sobie wmówić, że da się to cofnąć. Oczywiście, że wciąż to czasem rozpamiętuje, zastanawiam, czy nie miało to negatywnego wpływu na niego, co się teraz z nim dzieje i co o mnie w ogóle myśli (pewnie nic dobrego). Ale masz rację, że to strata czasu i już nic to nie zmieni.

86

Odp: gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie

great

Posty [ 66 do 86 z 86 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » gdy kobieta pierwsza wyciąga rękę po długim czasie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024