To się nie uda na dluzszą mete.
Ani Ty nie będziesz szczesliwa, ani chłopak, którego wykorzystujesz.
Pewnie boisz się zmian, ale to nie jest wytłumaczenie.
67 2019-07-14 22:11:23 Ostatnio edytowany przez wika95 (2019-07-14 22:14:41)
Pytanie do autorki...Jak wygląda wasze życie sexualne.....Jeżeli nie ma pociągu fizycznego to nawet kasa na dłuższą mete tego nie wynagrodzi....a z tąd do skoku w bok juz bardzo niedaleko....Jak sama pisałaś na początku nawet ci sie on nie podobał...
Owszem, na początku nie. Zwłaszcza ze on był taki natarczywy, aż za bardzo. On mnie calawal po rękach - dosłownie, od początku. Raz, drugi trzeci i coś zaczęło się tlić między nami. różnie wyglada, ja dość długo tego nie chciałam, nie mogłam się przełamać ale to dlatego ze ja się bardzo szanuje i dlatego gdy już wiedziałam ze na serio jesteśmy razem, po kilku dobrych miesiącach to się stało. A teraz to jest tak ze to jest różnie - on tez długo pracuje (wraca późno) wiec jest w tygodniu zmęczony wiec nie mamy super seksu codziennie - a raczej jak już jest to chyba stało się już to rutyna. Jak w każdym normalnym związku. Nie jest z tym źle moim zdaniem.
To się nie uda na dluzszą mete.
Ani Ty nie będziesz szczesliwa, ani chłopak, którego wykorzystujesz.
Pewnie boisz się zmian, ale to nie jest wytłumaczenie.
Ale dlaczego piszecie ze ja go wykorzystuje ? Przecież to tez nie jest tak ze ja jestem zimna jak ryba względem niego. Ja po prostu mam jakieś wątpliwości. A co jeżeli one są niesłuszne i nasz związek się rozpadnie a ja będę tego żałować ? Zacznę tęsknić i zrozumiem wtedy ze jednak to było to... Boże jakie to jest trudne. Serio już mnie to wszystko dobija...
Sama napisalas, ze nic do niego nie czujesz, i jesteś z nim dla korzyści, to sa Twoje słowa przecież.
Masz wątpliwości, i pewnie słusznie.
Nie mam zamiaru Cie oceniac, ale sama napisalas, ze nie czujesz się dobrze w tym związku.
No to?
Chcialas, żeby Cie jednak przekonywać, ze lepiej przy nim zostać, bo bezpieczniej? No może.. ale czy o takim zyciu marzylas?
Sama napisalas, ze nic do niego nie czujesz, i jesteś z nim dla korzyści, to sa Twoje słowa przecież.
Masz wątpliwości, i pewnie słusznie.
Nie mam zamiaru Cie oceniac, ale sama napisalas, ze nie czujesz się dobrze w tym związku.
No to?
Chcialas, żeby Cie jednak przekonywać, ze lepiej przy nim zostać, bo bezpieczniej? No może.. ale czy o takim zyciu marzylas?
Ale gdzie ja napisałam ze jestem z nim dla korzyści i nic nie czuje ?
W pierwszym poscie napisalas, ze nie wiesz, czy go kochasz, i glownie podobalo Ci się, ze się o Ciebie staral. No jak nie wiesz, no to raczej wiadomo, ze mało w tym uczucia, ja tylko to trochę przerobiłam w narracji . BYlam kiedyś w podobnej sytuacji, wiec trochę rozumiem, jak możesz się czuc.
Moim zdaniem kochana, musisz sobie zadać podstawowe pytanie.
Kim on dla Ciebie jest?
Dlaczego z nim jesteś?
1,5 roku to nie jest krótki okres czasu. Po takim czasie, raczej nie powinnaś czuć "ale". Może po prostu jest dla Ciebie kimś w rodzaju przyjaciela, ale takie "wow" brakuje? Może dobrze się z nim czujesz. Może czujesz sympatię, ale nie kochasz go. Musisz sama odpowiedzieć sobie na te pytania.
Jeśli nie czujesz nic to nie poczujesz nagle z dnia na dzień. Tak się nie da.
Ja w każdym razie życzę Ci wszystkiego dobrego
73 2019-07-15 10:35:25 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2019-07-15 10:40:22)
Piszemy, że jesteś z nim dla korzyści dlatego , że sama napisałaś że nie wiesz czy go kochasz i tak jest od początku związku. On się o Ciebie wystarał, wychodził, stawał na głowie żeby Cię zdobyć, nie pociągał Cię fizycznie, długo musiałaś się przekonywać do seksu no i wpadasz w depresję na myśl o tym, że musiałabyś porzucić piękne mieszkanie, i zamieszkać w wynajmowanym pokoju. To naprawdę nie wygląda dobrze.. wiesz jak kochasz i pożądasz to nie musisz się przełamywać z seksem, zastanawiać nad uczuciami i sensem wszystkiego itp. kryzys mogłabyś mieć oczywiście po kilku ładnych latach związku ale relacja wyglądałaby inaczej. Zamiast odpierać nasze "ataki"- zastanów się głębiej nad sobą. Pomyśl O NIM. Za mało nad sobą pracowałaś, jeśli uważasz że facet to jest forma Twojego przetrwania a Ty przy okazji robisz mu niesamowitą przysługę, bo nie chcesz na siebie JEGO mieszkania.
Nie ma nic złego w tym , że mężczyzna który kocha i jest kochany wspiera finansowo swoją partnerkę. Ale on dostaje w zamian też coś - oddanie, pewność, uczucie, pożądanie, ciepło, podziw, szacunek, uznanie - rozumiesz?
Podeszłabym może z większym zrozumieniem do Twojej sytuacji, gdybyś była kobietą która poświęciła się rodzinie, ma dzieci , nie pracuje, jednocześnie przestała kochać a boi się czy sama sobie poradzi. Dostałabyś tu pewnie kilkanaście, jak nie więcej, wpisów wsparcia, wzmocnienia, adresów gdzie uzyskasz pomoc. Natomiast pisze młoda dziewczyna, która mogłaby zrobić wszystko, która nie ma zobowiązań a dwie zdrowe ręce. Która wybiera wygodę i usprawiedliwia to traumą z dzieciństwa. Poczytaj to forum, nas, nasze historie - zobacz ile jest tu traum i przeżyć, a jak sobie ludzie radzą. To jest dla mnie różnica.