Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 139 ]

Temat: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Witam Was smile

Zawsze się udzielałam na forum - teraz ja potrzebuje rady smile

w skrócie - mężatka, 2 dzieci, prowadzę własny biznes więc czasu na głupoty nie ma zbytnio, mąż na miejscu pracuje (nie w delegacjach). Mam znajomych przyjaciół ale zawsze spotkania rodzinne tzn jedziemy wszyscy, rzadko wychodzę sama. Zakupy robię głownie firmowe gdzie mam kontakt z osobami czy nawet kurierami jak przyjeżdżają po paczki. Chwile się pogada smile
Zawsze wychowywałam się wśród facetów, zawsze ten kontakt był - skończył się gdy poznałam męża niestety był zbyt zazdrosny bym miała dużo kolegów big_smile
Od kilku miesięcy czuje się jakaś taka samotna, nie mam żądnych problemów, wszystko idzie swoim tempem. Ale brakuje mi czegoś. Może rutyna w małżeństwie jak to mawiają - choć nie daje mężowi takich znaków. Nie jest to "nasz" problem tylko "mój". A mąż chyba nie był by zadowolony jakbym mu powiedziała że brakuje mi innego faceta do pogadania big_smile

Myślę, że brakuje mi kontaktu z jakimś mężczyzną - czy kolega w małżeństwie to coś złego? nie mam chęci zdrady itd - chciałabym poczuć się spełniona!

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
KamciaDiabliczka napisał/a:

Witam Was smile

Zawsze się udzielałam na forum - teraz ja potrzebuje rady smile

w skrócie - mężatka, 2 dzieci, prowadzę własny biznes więc czasu na głupoty nie ma zbytnio, mąż na miejscu pracuje (nie w delegacjach). Mam znajomych przyjaciół ale zawsze spotkania rodzinne tzn jedziemy wszyscy, rzadko wychodzę sama. Zakupy robię głownie firmowe gdzie mam kontakt z osobami czy nawet kurierami jak przyjeżdżają po paczki. Chwile się pogada smile
Zawsze wychowywałam się wśród facetów, zawsze ten kontakt był - skończył się gdy poznałam męża niestety był zbyt zazdrosny bym miała dużo kolegów big_smile
Od kilku miesięcy czuje się jakaś taka samotna, nie mam żądnych problemów, wszystko idzie swoim tempem. Ale brakuje mi czegoś. Może rutyna w małżeństwie jak to mawiają - choć nie daje mężowi takich znaków. Nie jest to "nasz" problem tylko "mój". A mąż chyba nie był by zadowolony jakbym mu powiedziała że brakuje mi innego faceta do pogadania big_smile

Myślę, że brakuje mi kontaktu z jakimś mężczyzną - czy kolega w małżeństwie to coś złego? nie mam chęci zdrady itd - chciałabym poczuć się spełniona!

Witam,

A pomyślałaś czego Ci brakuje w małżeństwie? Co to znaczy że chciałabyś poczuć się spełniona?

3

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Szkot napisał/a:

Witam,

A pomyślałaś czego Ci brakuje w małżeństwie? Co to znaczy że chciałabyś poczuć się spełniona?


oj dużo rzeczy, ale przez tyle lat małżeństwa zdążyłam się do tego przyzwyczaić że wszystkiego mieć nie można wink

Szkot chodzi o to że jestem szczęśliwa z życia jakie prowadzę, rodzinie i zawodowo - ale taka nie do końca szczęśliwa. Może faktycznie teraz bardziej mi brakuje jakiegoś kontaktu, rozmowy z kimś nawet o pogodzie. Mąż zapracowany mniej rozmawiamy.

4

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

A może mi brakuje jakiejś odskoczni, jakiegoś spontana - zawsze wykorzystywałam życie w każdym momencie, nigdy nie żałowałam tego co było i ryzykowałam by się przekonać co może być dalej...

Może to życie rodzinne, dzieci, mąż, firma, ciągle pogoń - może ja się już wypalam? ale pewnie każdy, prawie każdy wink ma podobne życie w małżeństwie, że czasem robi się zmęczony.

Może wyjazdu bez dzieci, męża potrzebuje - by odpocząć, zatęsknić. Nie wiem

5

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

A w jaki sposób to właśnie kolega miałby dostarczyć Ci spełnienia w małżeństwie ?

6

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
IsaBella77 napisał/a:

A w jaki sposób to właśnie kolega miałby dostarczyć Ci spełnienia w małżeństwie ?

hm, mozliwe że jak poznam "kolege" okaze się, że to nie jest to. Że nie tego mi brakuje a jeszcze narobię sobie pewnie problemów. Tu nie chodzi o spełnienia w małżeństwie tylko spełnienia mojej osoby czuje się taka osłabiona, nie wiem jak to nazwać.

Jakiś czas temu do mojej firmy zawitał jakiś przedstawiciel z ofertą, fajnie się gadało, kawka, kilka podjazdów służbowych - żaden flirt, zwykła rozmowa. Byłam wtedy taka inna zmieniona, uśmiechałam się sama do siebie. Dlatego pomyślałam że brakuje mi kontaktu.

Brakuje mi takich chwil.

7 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-07-05 14:40:35)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

zamiast szukać jakiegoś 1 kolegi do towarzystwa znajdż jakieś hobby, gdzie będziesz mieć kontakt z ludżmi większy.. Lub poszerz działalność firmy w tym kierunku.
Nic w tym złego, że masz potrzebę kontaktu z innymi ludżmi- a z mężczyznami rozmawia się inaczej jednak.

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
KamciaDiabliczka napisał/a:

Jakiś czas temu do mojej firmy zawitał jakiś przedstawiciel z ofertą, fajnie się gadało, kawka, kilka podjazdów służbowych - żaden flirt, zwykła rozmowa. Byłam wtedy taka inna zmieniona, uśmiechałam się sama do siebie. Dlatego pomyślałam że brakuje mi kontaktu.

Brakuje mi takich chwil.


Mam wrażenie, że masz zamiar się z nim skontaktować, bo było tak fajnie. W domu nuda, rutyna, zmęczenie, jak żyć?
Może najpierw porozmawiaj z mężem? Może wymyślicie coś razem? Ale z tego co piszesz, to Tobie przeszkadza dom, dzieci, mąż i masz zamiar "rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady".
Ty już postanowiłaś. Szukasz ekscytacji na boku i zastanawiasz się czy jest to w porządku. Nie jest.

9

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
KamciaDiabliczka napisał/a:

(...) nie mam żądnych problemów, wszystko idzie swoim tempem. Ale brakuje mi czegoś. Może rutyna w małżeństwie jak to mawiają - choć nie daje mężowi takich znaków. (...)


jestem szczęśliwa z życia jakie prowadzę, rodzinie i zawodowo - ale taka nie do końca szczęśliwa. Może faktycznie teraz bardziej mi brakuje jakiegoś kontaktu, rozmowy z kimś nawet o pogodzie. Mąż zapracowany mniej rozmawiamy. (...)


A może mi brakuje jakiejś odskoczni, jakiegoś spontana - zawsze wykorzystywałam życie w każdym momencie, nigdy nie żałowałam tego co było i ryzykowałam by się przekonać co może być dalej... (...)


Jakiś czas temu do mojej firmy zawitał jakiś przedstawiciel z ofertą, fajnie się gadało, kawka, kilka podjazdów służbowych - żaden flirt, zwykła rozmowa. Byłam wtedy taka inna zmieniona, uśmiechałam się sama do siebie. Dlatego pomyślałam że brakuje mi kontaktu. (...)

Kwiaty, gdy nie są podlewane, więdną.

10 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-07-05 14:48:01)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Ale dlaczego to mąż ma być jej całym męskim oknem na świat?
Ja w swojej pracy znałam wielu mężczyzn z którymi można było o życiu na kawie pogadać. Takich od 20 do 120 lat.. big_smile
a nie wdawałam się w romanse. Wdał się mój mąż, co koleżanek nie miał wcześniej za wiele.
Oczywiście jak w związku nuda, powinna się tam skupić, coś nowego razem robić.

11

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Mam wrażenie, że masz zamiar się z nim skontaktować, bo było tak fajnie. W domu nuda, rutyna, zmęczenie, jak żyć?
Może najpierw porozmawiaj z mężem? Może wymyślicie coś razem? Ale z tego co piszesz, to Tobie przeszkadza dom, dzieci, mąż i masz zamiar "rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady".
Ty już postanowiłaś. Szukasz ekscytacji na boku i zastanawiasz się czy jest to w porządku. Nie jest.


Nie nie mam zamiaru, jakbym miała zamiar na pewno bym nie pisała tego i spotykała się z tym facetem. Nie wiąże pracy z życiem osobistym. To że uśmiecham się do przedstawiciela handlowego i z nim rozmawiam to chyba nic złego. Poza tym nigdzie nie napisałam że mi dom przeszkadza, dzieci, mąż - napisałam tylko że może jestem już tym zmęczona i potrzebuje chwili dla siebie.

12

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
KamciaDiabliczka napisał/a:

(...) napisałam tylko że może jestem już tym zmęczona i potrzebuje chwili dla siebie.

To w czym problem?

13

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Wiedz, że facet nie będzie chciał być tylko Twoim kolegą. Wygląda jak gdybyś próbowała usprawiedliwic przed sobą pomysł na romans.

14 Ostatnio edytowany przez Averyl (2019-07-05 15:05:34)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Facet do pogadania, ale skąd ty takiego wytrzaśniesz?
Większość facetów (no raczej faceci powinni to zweryfikować) gdy rozwija się fajnie relacją, chce czegoś więcej, chce by było bardziej intymnie.
I tak na dobrą sprawę, nigdy nie będziesz miała pewności, czy i kiedy to się stanie.
To naturalne u ludzi, że potrzebują czegoś ożywczego, jakiegoś oderwania się od rutyny, od codzinności, ale później czasem trudno za panować na tym jak to się zacznie rozwijać, zwłaszcza, że to nie jest tylko kwestia - twojego zaangażowania, ale również potencjalnego faceta, czy tego, jak twój mąż zareaguje na taką przyjaźń, znajomi, itp.

15

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Averyl napisał/a:

Facet do pogadania, ale skąd ty takiego wytrzaśniesz?
Większość facetów (no raczej faceci powinni to zweryfikować) gdy rozwija się fajnie relacją, chce czegoś więcej, chce by było bardziej intymnie.
I tak na dobrą sprawę, nigdy nie będziesz miała pewności, czy i kiedy to się stanie.
To naturalne u ludzi, że potrzebują czegoś ożywczego, jakiegoś oderwania się od rutyny, od codzinności, ale później czasem trudno za panować na tym jak to się zacznie rozwijać, zwłaszcza, że to nie jest tylko kwestia - twojego zaangażowania, ale również potencjalnego faceta, czy tego, jak twój mąż zareaguje na taką przyjaźń, znajomi, itp.

jak to będzie ktoś z kim ma codzienny kontakt to tak może być. więc bezpieczniej ogólnie towarzysko się otworzyć niż 1 znależć..

16

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Ela210 napisał/a:

zamiast szukać jakiegoś 1 kolegi do towarzystwa znajdż jakieś hobby, gdzie będziesz mieć kontakt z ludżmi większy.. Lub poszerz działalność firmy w tym kierunku.
Nic w tym złego, że masz potrzebę kontaktu z innymi ludżmi- a z mężczyznami rozmawia się inaczej jednak.

Branży nie będę zmieniać by odwiedzających było więcej mężczyzn, niestety odwiedza mnie więcej kobiet. Na hobby trzeba mieć czas. Przy moich obowiązkach zawodowych i domowych mogę zapomnieć o dodatkowych hobbach. Poza tym moje terazniejsze hobby to moja praca.

Czemu z mężczyznami rozmawia się inaczej?
Mężczyźni są prości, nie tak skomplikowani jak my kobiety. Dużo łatwiej się z nimi rozmawia, nie ma tej zawiści, zazdrości. Szczerze to nie umiem rozmawiać z kobietami o życiu big_smile

17

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Burzowy napisał/a:

Wiedz, że facet nie będzie chciał być tylko Twoim kolegą. Wygląda jak gdybyś próbowała usprawiedliwic przed sobą pomysł na romans.

Poważnie? każdy facet myśli tylko o jednym? Mam inne doświadczenie, szczerość to podstawa. Jeśli "kolega" coś chce ucinam kontakt - nie takie były wcześniej ustalenia.

18 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-07-05 15:24:17)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
KamciaDiabliczka napisał/a:
Ela210 napisał/a:

zamiast szukać jakiegoś 1 kolegi do towarzystwa znajdż jakieś hobby, gdzie będziesz mieć kontakt z ludżmi większy.. Lub poszerz działalność firmy w tym kierunku.
Nic w tym złego, że masz potrzebę kontaktu z innymi ludżmi- a z mężczyznami rozmawia się inaczej jednak.

Branży nie będę zmieniać by odwiedzających było więcej mężczyzn, niestety odwiedza mnie więcej kobiet. Na hobby trzeba mieć czas. Przy moich obowiązkach zawodowych i domowych mogę zapomnieć o dodatkowych hobbach. Poza tym moje terazniejsze hobby to moja praca.

Czemu z mężczyznami rozmawia się inaczej?
Mężczyźni są prości, nie tak skomplikowani jak my kobiety. Dużo łatwiej się z nimi rozmawia, nie ma tej zawiści, zazdrości. Szczerze to nie umiem rozmawiać z kobietami o życiu big_smile

Są różne kobiety- ja mam takie z którymi rozmawiam o ciuchach i kosmetykach i takie z którymi o filozoifi.

big_smile ps.. nie zgadzam się z Twoją sygnaturką big_smile
No i jak patrzę na awatar to też mam dysonans.. big_smile

+ założone tematy na forum i jesteśmy w domu  wink

Burzowy znowu na Twoje wychodzi smile

19 Ostatnio edytowany przez PoprostuKamcia (2019-07-05 15:46:45)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Ela210 napisał/a:
Averyl napisał/a:

Facet do pogadania, ale skąd ty takiego wytrzaśniesz?
Większość facetów (no raczej faceci powinni to zweryfikować) gdy rozwija się fajnie relacją, chce czegoś więcej, chce by było bardziej intymnie.
I tak na dobrą sprawę, nigdy nie będziesz miała pewności, czy i kiedy to się stanie.
To naturalne u ludzi, że potrzebują czegoś ożywczego, jakiegoś oderwania się od rutyny, od codzinności, ale później czasem trudno za panować na tym jak to się zacznie rozwijać, zwłaszcza, że to nie jest tylko kwestia - twojego zaangażowania, ale również potencjalnego faceta, czy tego, jak twój mąż zareaguje na taką przyjaźń, znajomi, itp.

jak to będzie ktoś z kim ma codzienny kontakt to tak może być. więc bezpieczniej ogólnie towarzysko się otworzyć niż 1 znależć..


Może i racja Ela210 - towarzysko? tzn wychodzić na miasto bez męża - trochę słabe big_smile Ja nie chce kontaktu "z kolegą" codziennie raz w tygodniu pogadać o pogodzie. Dobra mam plan będę gadała z Panem na stacji benzynowej jak tankuje auto - zawsze codziennie na inną stację będę jezdzic big_smile hahaha zawsze sama tankuje - bede teraz zwlekać by zatankował dłużej pogadam big_smile

Averyl - wiem że wiekszość facetów chcę więcej. ale uwież mi że miałam w życiu 2 przyjacieli z którymi utrzymywałam kontakt ponad 6lata bez seksu. Wiadomo były sytuacje takie że ktoś chciał więcej ale udało się to bezpiecznie zakończyć bez straty przyjaźni. Wydaje mi się że chodzi o wcześniejsze ustalenia typu "nie zakochaj się we mnie" choć wiem że mężczyzna też ma uczucia, na pewno nie starałabym go skrzywdzić czy wykorzystać. Otwarcie mówiąc mam męża dzieci nie chce tego psuć ale czasem jakiś kontakt głupi e-mail? telefon? kawa raz w miesiącu. Ja nie jestem w stanie codziennie spotykać się z "kolegą". Mój mąż na pewno by tego "kolegi" nie zaakceptował. Dla niego nowy mój "kolega" to jak romans.

20

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Ela210 napisał/a:

Są różne kobiety- ja mam takie z którymi rozmawiam o ciuchach i kosmetykach i takie z którymi o filozoifi.

big_smile ps.. nie zgadzam się z Twoją sygnaturką big_smile
No i jak patrzę na awatar to też mam dysonans.. big_smile

+ założone tematy na forum i jesteśmy w domu  wink

Burzowy znowu na Twoje wychodzi smile

Noi właśnie takie są kobiety. Właśnie zostałam oceniona przez obrazek i wcześniejsze posty big_smile Zostałam zbadana big_smile

A to że człowiek się zmienia, zmieniają się poglądy albo jest nowy mąż z którym już nie mam problemów seksualnych jak pisałam we wcześniejszych wątkach  - to się przecież nie liczy big_smile

21

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
KamciaDiabliczka napisał/a:
Burzowy napisał/a:

Wiedz, że facet nie będzie chciał być tylko Twoim kolegą. Wygląda jak gdybyś próbowała usprawiedliwic przed sobą pomysł na romans.

Poważnie? każdy facet myśli tylko o jednym? Mam inne doświadczenie, szczerość to podstawa. Jeśli "kolega" coś chce ucinam kontakt - nie takie były wcześniej ustalenia.

Nie każdy. Miałem w swoim życiu dwie długoletnie przyjaciółki i nigdy nie było żadnych romansów chociaż nikomu by to nie przeszkadzało (okresy gdy oboje byliśmy sami). Przyjeżdzaliśmy do siebie, spędzaliśmy całe dnie razem i do niczego nie doszło. Z mojej strony wyglądało to tak że obie były fajnymi i atrakcyjnymi kobietkami, ale coś mi nie odpowiadało aby chcieć się wiązać... za to chwila przyjemności w łóżku zepsułaby przyjaźń. Z ich strony oczywiście nie wiem i nigdy się nie dowiem co im w głowach siedziało. No ale to już przeszłość, chociaż nadal się kontaktujemy to bardzo rzadko.

22

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
KamciaDiabliczka napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Są różne kobiety- ja mam takie z którymi rozmawiam o ciuchach i kosmetykach i takie z którymi o filozoifi.

big_smile ps.. nie zgadzam się z Twoją sygnaturką big_smile
No i jak patrzę na awatar to też mam dysonans.. big_smile

+ założone tematy na forum i jesteśmy w domu  wink

Burzowy znowu na Twoje wychodzi smile

Noi właśnie takie są kobiety. Właśnie zostałam oceniona przez obrazek i wcześniejsze posty big_smile Zostałam zbadana big_smile

A to że człowiek się zmienia, zmieniają się poglądy albo jest nowy mąż z którym już nie mam problemów seksualnych jak pisałam we wcześniejszych wątkach  - to się przecież nie liczy big_smile

zaraz zmienię obrazek na smutnego aniołka big_smile i

23 Ostatnio edytowany przez Averyl (2019-07-05 15:42:12)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

KamciaDiabliczka - nie twierdzę, że tak, ani że nie, napisałam, że jest to układ, w którym jest wiele zmiennych, niezależynych tylko od ciebie. Możesz ustalić, że nie wchodzicie głębiej w znajomość, co nie oznacza, że facet się nie zakocha w tobie. Np. moja znajoma, jej obecny partner był na jej ślubie, razem przyjaźnili się lata całe, gdy mąż zmarł, to ten przyjaciel zajął miejsce męża, coś się zmieniło w ich relacji. Jeśli twoje małżeństwo nie jest idealne, to sama wystawiasz się na pokusę, że ten przyjaciel może być pod różnymi względami atrakcyjniejszy od męża
Nie ma nic złego w spotkaniu, rozmowie, jeśli czujesz, że brakuje ci przyjaźni, że umiesz utrzymać ją we właściwych ramach, to czemu nie - twoje życie.

24

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Averyl napisał/a:

KamciaDiabliczka - nie twierdzę, że tak, ani że nie, napisałam, że jest to układ, w którym jest wiele zmiennych, niezależynych tylko od ciebie. Możesz ustalić, że nie wchodzicie głębiej w znajomość, co nie oznacza, że facet się nie zakocha w tobie. Np. moja znajoma, jej obecny partner był na jej ślubie, razem przyjaźnili się lata całe, gdy mąż zmarł, to ten przyjaciel zajął miejsce męża, coś się zmieniło w ich relacji. Jeśli twoje małżeństwo nie jest idealne, to sama wystawiasz się na pokusę, że ten przyjaciel może być pod różnymi względami atrakcyjniejszy od męża
Nie ma nic złego w spotkaniu, rozmowie, jeśli czujesz, że brakuje ci przyjaźni, że umiesz utrzymać ją we właściwych ramach, to czemu nie - twoje życie.


dziękuję za wypowiedz smile

25

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Kamcia.... a Ty czy miałabys cos przeciw by mąż miał ..kolezankę??
ja wychodzę na miasto bez męża i sobie chwalę, "uprawiam" co jakis czas takie wyjscia, na mnie działa super.. tylko ja, moja kumpela ze studiow i nasza muza...:)))) ..  taki wysiłek fizyczny bo ostro tam dajemy... w sensie.... tanczymy.. ;], ładuje baterie i leczy z ... wszelkich braków bardziej ...niz kolega serio :]
trzeba znaleźć po prostu swój sposób - czego Ci życzę, ale ..kolega nie jest dobrym chyba rozwiązaniem....
i mowie to jako mężatka, 2 dzieci, stabilna praca..  mająca i kolegę... i koleżankę... smile)

26

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Szkot napisał/a:
KamciaDiabliczka napisał/a:
Burzowy napisał/a:

Wiedz, że facet nie będzie chciał być tylko Twoim kolegą. Wygląda jak gdybyś próbowała usprawiedliwic przed sobą pomysł na romans.

Poważnie? każdy facet myśli tylko o jednym? Mam inne doświadczenie, szczerość to podstawa. Jeśli "kolega" coś chce ucinam kontakt - nie takie były wcześniej ustalenia.

Nie każdy. Miałem w swoim życiu dwie długoletnie przyjaciółki i nigdy nie było żadnych romansów chociaż nikomu by to nie przeszkadzało (okresy gdy oboje byliśmy sami). Przyjeżdzaliśmy do siebie, spędzaliśmy całe dnie razem i do niczego nie doszło. Z mojej strony wyglądało to tak że obie były fajnymi i atrakcyjnymi kobietkami, ale coś mi nie odpowiadało aby chcieć się wiązać... za to chwila przyjemności w łóżku zepsułaby przyjaźń. Z ich strony oczywiście nie wiem i nigdy się nie dowiem co im w głowach siedziało. No ale to już przeszłość, chociaż nadal się kontaktujemy to bardzo rzadko.

czyli czasem zdarzają się cudy big_smile Dziękuje Szkot za wypowiedz

27

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
cześka8 napisał/a:

Kamcia.... a Ty czy miałabys cos przeciw by mąż miał ..kolezankę??
ja wychodzę na miasto bez męża i sobie chwalę, "uprawiam" co jakis czas takie wyjscia, na mnie działa super.. tylko ja, moja kumpela ze studiow i nasza muza...:)))) ..  taki wysiłek fizyczny bo ostro tam dajemy... w sensie.... tanczymy.. ;], ładuje baterie i leczy z ... wszelkich braków bardziej ...niz kolega serio :]
trzeba znaleźć po prostu swój sposób - czego Ci życzę, ale ..kolega nie jest dobrym chyba rozwiązaniem....
i mowie to jako mężatka, 2 dzieci, stabilna praca..  mająca i kolegę... i koleżankę... smile)



cześka8 raczej tak, może mieć koleżankę. Nie miałabym nic przeciwko. W naszym związku liczy się szczerość. Jesli natomiast doszło by u nich do romansu to moje małżeństwo by się skończyło. On wie ile jestem warta i czy warto układać sobie życie na nowo czy nie? Nie boje się jutra - może ma lepszy czas dla mnie.

Co do wyjścia na miasto też myślałam o takim "tanecznym" wyjściu. Może i mi pomoże. Spróbuje. Dziękuję za wypowiedz.

28

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Kolega to nic złego. Samotność w małżeństwie - tak. Nie powinnaś się czuć samotna przy boku męża, kolegę moglibyście mieć wspólnego. Nie uważasz, że chcesz się wpakować prosto w ramiona innego mężczyzny? mi się wydaje , że Tobie brakuje bliskości, zainteresowania ze strony męża i fajerwerków, adrenaliny. Może warto porozmawiać szczerze z mężem? Zmienić coś w Waszym wolnym czasie? Postarać się o siebie? I przede wszystkim zacznij też sama wychodzić, z koleżankami, zacznij może uprawiać jakiś sport - zrób coś po prostu dla siebie.
Przezwyciężanie małżeńskiej samotności z kolegą może być ryzykowne, a Ty piszesz dosyć nieskładnie jakbyś sama nie wiedziała czego chcesz.. smile

29 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-07-05 16:55:49)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Nigdy już nie chciałabym się zamknąć wyłącznie w kręgu małżeńśtwa i rodziny. Potrzebuję wolnośći, przyjaźni, spotkań z ludźmi. Mam swój kręgosłup moralny i zasady, zdradą gardzę i nie zrobię tego, ale chcę być wolnym człowiekiem.
Ze zgrozą dzisiaj myślę, że będąc w małżeństwie przez 10 lat prawie nie odwiedzałam mojej najlepszej przyjaciółki (na szczęście ona bywała często w moim mieście, są też telefony). Dziś nie dopuściłabym do tego.

P.S. Już jako rozwódka poznałam pewnego kolegę. Był w związku na odległość, a z powodów zawodowych spędzał dużo czasu w naszym mieście. Często nawet późnym wieczorem wpadał do mnie na pogawędki, spacerowaliśmy po mieście, raz się zdarzyło wyskoczyć wspólnie na czosnek niedźwiedzi, bo znam miejsce gdzie rośnie. Nigdy nikt nikogo nie podrywał, Dla mnie i dla niego jasne jest, że pewnych rzeczy się po prostu nie robi. Pomimo swojego całkiem poważnego wieku, nie mogę wyjść ze zdumienia, że nie dla wszystkich jest to oczywiste.
Kolega jest świetnym facetem, życzyłabym sobie takiego towarzysza życia, ale nigdy w głowie nie powstał mi pomysł, by brać go pod uwagę w "tych" kategoriach. Dziś jest ojcem półtorarocznego synka i ma dla mnie niewiele czasu. Akceptuję to i szanuję, ale zawsze będzie moim przyjacielem.
Można? Można!

30 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-07-05 18:51:18)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
chomik9911 napisał/a:

Kolega to nic złego. Samotność w małżeństwie - tak. Nie powinnaś się czuć samotna przy boku męża, kolegę moglibyście mieć wspólnego. Nie uważasz, że chcesz się wpakować prosto w ramiona innego mężczyzny? mi się wydaje , że Tobie brakuje bliskości, zainteresowania ze strony męża i fajerwerków, adrenaliny. Może warto porozmawiać szczerze z mężem? Zmienić coś w Waszym wolnym czasie? Postarać się o siebie? I przede wszystkim zacznij też sama wychodzić, z koleżankami, zacznij może uprawiać jakiś sport - zrób coś po prostu dla siebie.
Przezwyciężanie małżeńskiej samotności z kolegą może być ryzykowne, a Ty piszesz dosyć nieskładnie jakbyś sama nie wiedziała czego chcesz.. smile

W punkt :-)

Problemem jest niezaspokojona potrzeba.
Jaka? Sama sobie autorko spróbuj na to odpowiedzieć. Co ma Tobie „załatwić” znajomość z kolegą? Czego się po tej znajomości spodziewasz otrzymać, czego nie może Ci dać maź. Albo przynajmniej koleżanki, skoro znajomości damsko-męskie są nie w smak Twojemu mężowi a Tobie zależy na uczuciach męża.
Myślę, że dopadło Cię zwykle znudzenie i zmęczenie, więc próbujesz w najprostszy sposób sobie dodać czegoś w życiu. Niezaspokojona potrzeba!!! Przypominam.
To też możesz sobie przemyśleć, czyli to dlaczego wybierasz najmniej wymagające rozwiązania: „niech po prostu ktoś coś dla zmienię i za Ciebie zrobi”
Słabe to.

31

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Jakoś niejasno mi to brzmi, a zwłaszcza "w naszym związku liczy się szczerość" vs. "Może rutyna w małżeństwie jak to mawiają - choć nie daje mężowi takich znaków"

Czyli szczerość ale jednak mu nie powiesz, że czujesz się samotna? Nie rozumiem, jak ma działać taki związek. Nie mówię, że miałby Ci od razu rozwiązać ten problem, ale jak to  w systemie, jeśli jeden trybik szwankuje, to możesz mieć pewność, że pozostałe już nie działają tak jak trzeba.

Mam wrażenie, że wiesz, że Twoja chęć kontaktu z kolegami nie jest do końca w niewinna, bo byś nie miała oporów, żeby o samotności i potrzebie kontaktu powiedzieć mężowi. I też nie usłyszałam tutaj ani jednego zdania świadczącego o tym, że chciałabyś więcej kontaktu z mężem, właśnie z nim, żeby nie czuć się samotną.

32 Ostatnio edytowany przez Znerx (2019-07-05 22:37:33)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Szkot napisał/a:
KamciaDiabliczka napisał/a:
Burzowy napisał/a:

Wiedz, że facet nie będzie chciał być tylko Twoim kolegą. Wygląda jak gdybyś próbowała usprawiedliwic przed sobą pomysł na romans.

Poważnie? każdy facet myśli tylko o jednym? Mam inne doświadczenie, szczerość to podstawa. Jeśli "kolega" coś chce ucinam kontakt - nie takie były wcześniej ustalenia.

Nie każdy. Miałem w swoim życiu dwie długoletnie przyjaciółki i nigdy nie było żadnych romansów chociaż nikomu by to nie przeszkadzało (okresy gdy oboje byliśmy sami). Przyjeżdzaliśmy do siebie, spędzaliśmy całe dnie razem i do niczego nie doszło. Z mojej strony wyglądało to tak że obie były fajnymi i atrakcyjnymi kobietkami, ale coś mi nie odpowiadało aby chcieć się wiązać... za to chwila przyjemności w łóżku zepsułaby przyjaźń. Z ich strony oczywiście nie wiem i nigdy się nie dowiem co im w głowach siedziało. No ale to już przeszłość, chociaż nadal się kontaktujemy to bardzo rzadko.

A poznałaś je jak były znudzonymi zonami pod 40tkę?
Czy może jednak dużo wcześniej i w typowo koleżeńskich warunkach -> np.: wspólnych wyjściach na piwo z koła naukowego na studiach.

33 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-07-05 23:05:45)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Cóż, może obrażę kogoś, ale uważam, że nudzą się ludzie... nudni, nie mający swojego życia i przestrzeni, własnego świata. Naiwnością jest dla mnie wierzyć że partner wystarczy za wszystkich i wszystko.  Stąd się biorą zdrady i durne pomysły, że się oczekuje rzeczy niemożliwych.

34 Ostatnio edytowany przez Excop (2019-07-05 23:27:26)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
KamciaDiabliczka napisał/a:

Witam Was smile

Zawsze się udzielałam na forum - teraz ja potrzebuje rady smile

w skrócie - mężatka, 2 dzieci, prowadzę własny biznes więc czasu na głupoty nie ma zbytnio, mąż na miejscu pracuje (nie w delegacjach). Mam znajomych przyjaciół ale zawsze spotkania rodzinne tzn jedziemy wszyscy, rzadko wychodzę sama. Zakupy robię głownie firmowe gdzie mam kontakt z osobami czy nawet kurierami jak przyjeżdżają po paczki. Chwile się pogada smile
Zawsze wychowywałam się wśród facetów, zawsze ten kontakt był - skończył się gdy poznałam męża niestety był zbyt zazdrosny bym miała dużo kolegów big_smile
Od kilku miesięcy czuje się jakaś taka samotna, nie mam żądnych problemów, wszystko idzie swoim tempem. Ale brakuje mi czegoś. Może rutyna w małżeństwie jak to mawiają - choć nie daje mężowi takich znaków. Nie jest to "nasz" problem tylko "mój". A mąż chyba nie był by zadowolony jakbym mu powiedziałs że brakuje mi innego faceta do pogadania big_smile

Myślę, że brakuje mi kontaktu z jakimś mężczyzną - czy kolega w małżeństwie to coś złego? nie mam chęci zdrady itd - chciałabym poczuć się spełniona!

Przykro mi, ale mówisz jednak o chęci zdrady. I to wprost.
"Kolega" do pogadania?  Dobre sobie.
Rusz tyłek i wygarnij partnerowi, że złamas z niego jest i jeśli to się nie zmieni, to własne rogi nad kominkiem  zobaczy, zamiast tych preparowanych.

35

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Przeczytałam chyba wszystkie komentarze Wasze i nie będę ciągnąć już wątku.

Prawie każdy myśli że chce mi się romansu, przygody i to jest złe - a tak nie jest

Mam się zająć czymś czyli hobby sportem by nie stwarzać sobie problemów - ale to nie jest problem, umiem z tym żyć.

Ktoś wspomniał o szczerości - nie zrobiłem nic złego by się do czegoś przyznać, szczera rozmowa tu nic nie da zacznie się dopiero robić problem. Bedzie myślał za dużo, co robi źle, będę miała większa kontrolę choć nic złego nie zrobiłam. Szczerość może być wtedy kiedy spotkam się z kolegą i mu dopiero oświadczę o problemie niż go najpierw tworzyć.
Jeśli rutyna wejdzie w mój związek a nie pisałam że weszła - to wtedy szczera rozmowa potrzebna, by coś zmienić.

Znacie faceta który jest od wszystkiego. Nie znam idealnego małżeństwa. Zawsze którejś stronie nie pasuje coś. Wy myślicie że są ideały?
Nikt nigdy nie zastanawiał się co by było gdyby?

Jeśli żyjecie w małżeństwie gdzie każda strona jest ideałem to Was podziwiam. kończę wątek.

36 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2019-07-06 02:10:15)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Przykro mi, że nie usłyszałaś tego, co chciałaś. Ale już takie uroki publikowania w internecie - każdy się może wypowiedzieć i ocenić twoją wypowiedź też. Jak dla mnie szukasz wymówki, żeby nie porozmawiać z partnerem o problemie. Celowo unikasz z nim bliskości, która się dzięki takim rozmowowm buduje. Oczywiście, że nie ma ideałów. Nikt tego nie oczekuje, nikt. Zawsze będzie coś, co będzie kłopotem, wadą. No i co z tego? To znaczy, że akceptuję i nie mówię nic? Partner nie sprząta po sobie, ale zaciskam zęby, nic nie mówię, znoszę cierpliwie, bo nie ma ideałów? No nie. Każdy może się zmienić, można coś razem zdziałać.
Ty natomiast napisałaś o swoim problemie, nie chcesz o nim mówić z mężem, mówisz natomiast, że nie spędzacie czasu razem (zapracowany) i tego tematu też nie chcesz poruszyć. Dlaczego? Przystajesz na taki stan. Bo - moim zdaniem - on Ci odpowiada. Ten dystans między wami jest i chcesz go zapełnić czymś, kimś innym. A przecież taki kryzys może być początkiem czegoś nowego. Jak każdy kryzys.

Jak spojrzysz na moje wypowiedzi, to zobaczysz, że jestem zaciekłą obrończynią przyjaźni damsko męskiej, i wierzę, że można się przyjaźnić z facetami i nie oczekiwać nic więcej, i mieć taką relację, gdzie linie są klarowne i nikt ich nie przekracza, bo nie jesteśmy zwierzętami. Takie przyjaźnie istnieją i są czymś wspaniałym. Więc nie widzę nic NIC złego w tym, że chcesz znaleźć kolegę, kogoś do pogadania.
Ale w tym wypadku kontekst wskazuje na to, jakbyś szukała kogoś, z kim będziesz blisko zamiast być blisko z mężem.

No i tyle. Mogę się mylić. Mogę się nie mylić, i co z tego, to Twoje życie, zastanawiam się tylko czy absolutnie ze sobą jesteś szczera.

37 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-07-06 02:30:58)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Ha! Nocuję dziś u koleżanki i nie mogę zasnąć, więc zaglądam na forum.
Kamciu, co do mnie, to proszę, nie zrozum mnie źle.
Rozumiem Cię i nie mam zamiaru odsądzać od czci i wiary. Jestem skłonna zaryzykować twierdzenie, że jeśli zafiksujemy się na związku, możemy zacząć się w nim dusić, a wtedy łatwiej o głupstwa i pokusy. O wiele zdrowiej jest mieć przyjaciół, znajomych, dla odmiany spotkać się z koleżanką czy kumplem. Nie uważam, że każdy kontakt z płcią przeciwną grozi erotycznym podtekstem. To my decydujemy.
Mnie akurat koleżanki wystarczą, zawsze przeważały wśród moich znajomych, ale też nie zamierzam okopywać się w jakimś getcie i unikać mężczyzn spoza związku. Znam niejedną kobietę która lepiej dogaduje się z facetami niż z innymi kobietami.
Ale uczciwa i otwarta komunikacja z mężem też oczywiście jest bardzo ważna. Źle bym się czuła, gdyby ktoś był wobec mnie zazdrosny i pełen podejrzliwości, upokarzałoby mnie mnie to i bolało.

38 Ostatnio edytowany przez balin (2019-07-06 08:52:29)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Excop napisał/a:

Przykro mi, ale mówisz jednak o chęci zdrady. I to wprost.
"Kolega" do pogadania?  Dobre sobie.
Rusz tyłek i wygarnij partnerowi, że złamas z niego jest i jeśli to się nie zmieni, to własne rogi nad kominkiem  zobaczy, zamiast tych preparowanych.

A Ty nie słyszałeś o misiaczkach i adoratorach? Przecież taka potrzeba, nie musi być tylko u młodych panienek. Jak tu słusznie zauważyła Wielokropek: kwiat musi być podlewany, inaczej więdnie jak nasza Autorka.
Czy to jest zdrada? Nie. Przecież taki adorator, nigdy nie wyjdzie ponad swój level. Ileż to razy tu na forum doradzaliśmy takim, żeby się nie łudzili, nie doszukiwali wielkiej miłości, czy swoich szans na wybranie jego.

39

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Jak autorce sie nudzi w związku to proponuje pokazać ten topik męzowi, przecież ona nie robi nic złego, wiec nie ma sie czego bać, ale gwarantuje, żę nudno jej juz nie bedzie....
Podziewiam kobiety, że potrafią sobie wmawiać i usprawiedliwiać prawie wszystko.

40

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Bonzo napisał/a:

(...) Podziewiam kobiety, że potrafią sobie wmawiać i usprawiedliwiać prawie wszystko.

Mężczyznom takie zachowania są obce. big_smile

41

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Bonzo napisał/a:

Podziewiam kobiety, że potrafią sobie wmawiać i usprawiedliwiać prawie wszystko.

Oczywiście faceci tak nie mają. smile

42

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Jaka zgodność. smile

43

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Wielokropek napisał/a:

Jaka zgodność. smile

Jak mawiał Kazimierz Pawlak: mądrego to i warto posłuchać. smile

44 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-07-06 09:55:27)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Mimo wszystko mężczyźni jak juz kłamią lepiej przygotowują otoczkę..:) a babki często tak na bezczelnego:) ze wygląda jakby same w te kłamstwa uwierzyly.
Oczywiście  są tez wyjątki.
Jednak pytanie: czyje romanse są lepiej ukrywane? meza czy zony? wink

45

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

To mówi dużo, dlaczego w większości przypadków nie radzą sobie w polityce wink

Tak mnie zastanawia, czy podejście niektórych użytkowników nie wzięło się troszkę również z odniesienia do poprzednich tematów autorki.

46 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-07-06 10:06:05)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Moje się wzięło.
Ale bardziej niz z tematów z tego co opisała jako swoje hobby w profilu..
W tak totalną przemianę osobowości to ja nie wierzę Przy takim hobby jedyny męski kontakt to kawka z jakimś handlowcem?
Ja zagladam na czyjś profil i stare tematy tylko wtedy gdy poczuje dysonans widzę ze komuś nie zależy na zgłębianiu pytania.
Oczywiście mogę  się pomylić bo nie miałam czasu przejrzeć wszystkich postów.

47

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Monoceros napisał/a:

Przykro mi, że nie usłyszałaś tego, co chciałaś. Ale już takie uroki publikowania w internecie - każdy się może wypowiedzieć i ocenić twoją wypowiedź też. Jak dla mnie szukasz wymówki, żeby nie porozmawiać z partnerem o problemie. Celowo unikasz z nim bliskości, która się dzięki takim rozmowowm buduje. Oczywiście, że nie ma ideałów. Nikt tego nie oczekuje, nikt. Zawsze będzie coś, co będzie kłopotem, wadą. No i co z tego? To znaczy, że akceptuję i nie mówię nic? Partner nie sprząta po sobie, ale zaciskam zęby, nic nie mówię, znoszę cierpliwie, bo nie ma ideałów? No nie. Każdy może się zmienić, można coś razem zdziałać.
Ty natomiast napisałaś o swoim problemie, nie chcesz o nim mówić z mężem, mówisz natomiast, że nie spędzacie czasu razem (zapracowany) i tego tematu też nie chcesz poruszyć. Dlaczego? Przystajesz na taki stan. Bo - moim zdaniem - on Ci odpowiada. Ten dystans między wami jest i chcesz go zapełnić czymś, kimś innym. A przecież taki kryzys może być początkiem czegoś nowego. Jak każdy kryzys.

Jak spojrzysz na moje wypowiedzi, to zobaczysz, że jestem zaciekłą obrończynią przyjaźni damsko męskiej, i wierzę, że można się przyjaźnić z facetami i nie oczekiwać nic więcej, i mieć taką relację, gdzie linie są klarowne i nikt ich nie przekracza, bo nie jesteśmy zwierzętami. Takie przyjaźnie istnieją i są czymś wspaniałym. Więc nie widzę nic NIC złego w tym, że chcesz znaleźć kolegę, kogoś do pogadania.
Ale w tym wypadku kontekst wskazuje na to, jakbyś szukała kogoś, z kim będziesz blisko zamiast być blisko z mężem.

No i tyle. Mogę się mylić. Mogę się nie mylić, i co z tego, to Twoje życie, zastanawiam się tylko czy absolutnie ze sobą jesteś szczera.

Przeczytałam dużo - i dziękuje za wpisy, to nie jest tak że chciałam przeczytać co chciałam, są różne spostrzeżenia i ciesze się że je przeczytałam.
Nie to nie jest wymówka - ja mogę z nim porozmawiać ale po co wnosić zamęt do związku? Ja jeszcze nie podjęłam decyzji czy będę szukać :kolegi: po co mam psuć jak jest dobrze. Jak wcześniej napisałam nie mam zbytnio czasu, bo praca, dom, dzieci, jeżdżenie z dziećmi na basen, tance ja jeszcze wieczorami siłownia. Z mężem mi się nie nudzi rozmawiamy codziennie, kontakt jest bardzo dobry, wszystkie potrzeby są zaspokojone. Nie jest ideałem tak jak ty piszesz też zaciskam zęby i robię to czego on nie może zrobić by nie wprowadzać niepotrzebnych dyskusji. Ja nie jestem z osób które chcą wychować męża by mi pasowało, zmienić by zaczął np sprzątać (to jest przykład) fakt  można porozmawiać ale nic nie na sile. Jak w domu nigdy nie sprzątał i nie wie jak wygląda odkurzacz to ja na sile nie będę rozmaiwac by jednak zaczal to robic wychodze innym wyjsciem kupuje irobota by nie dyskutować. Dla mnie szkoda czasu na kłótnie trzeba robić tak by było dobrze. Trzeba się starać by nie stwarzać problemów.

wymyśliłam big_smile Nie szukam już kolegi by się nie przyzwyczaił i nie zakochał big_smile Codziennie jestem w mieście więc wychacze stacje benzynową i będę codziennie gadać z gościem ze stacji i uśmiechać się - nie musi być kolega - może być nieznajomy big_smile

48

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Ela210 napisał/a:

Moje się wzięło.
Ale bardziej niz z tematów z tego co opisała jako swoje hobby w profilu..
W tak totalną przemianę osobowości to ja nie wierzę Przy takim hobby jedyny męski kontakt to kawka z jakimś handlowcem?
Ja zagladam na czyjś profil i stare tematy tylko wtedy gdy poczuje dysonans widzę ze komuś nie zależy na zgłębianiu pytania.
Oczywiście mogę  się pomylić bo nie miałam czasu przejrzeć wszystkich postów.

Ale oceniłaś mnie po moich wcześniejszych postach, Jeśli by mi nie zależało nie komentowałabym tu wypowiedzi.
Co z tego że lubię sex? Dla mnie sex jest najważniejszy w związku. Może zaraz znów rozpętam burzę ale ja uważam że seks jest jednym z ważnych czynników w związku, W UDANYM ZWIĄZKU.
Tamte problemy zostały ogarnięte, ale to że :szukam kolegi" to nie oznacza że szukam seksu z kolegą o czym ty chyba skojarzyłaś oba tematy.
a co jest złego w piciiu kawy z handlowcem? przy prowadzeniu działalności? To że fajnie się gadało to mam się um,ówić z nim na seks? bo takie są może wcześniejsze posty.

49

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Bonzo napisał/a:

Jak autorce sie nudzi w związku to proponuje pokazać ten topik męzowi, przecież ona nie robi nic złego, wiec nie ma sie czego bać, ale gwarantuje, żę nudno jej juz nie bedzie....
Podziewiam kobiety, że potrafią sobie wmawiać i usprawiedliwiać prawie wszystko.

Nie nudzi się, post mogłabym pokazać ale po co? Umiem ryzykować, mogłabym pokazać ale po co by zadać mu ból? nie lubie tego. No i tak jak piszesz nie będę miała już nudno.

A kolegą nie chce zastąpić męża. Dużo ludzi na forum uważa że nie ma przyjazni damsko/meskiej że zawsze pojawia się uczucie i seks. Ja się z tym nie zgadzam. Ale nie będę się znów powtarzać.

50

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
KamciaDiabliczka napisał/a:

Przeczytałam chyba wszystkie komentarze Wasze i nie będę ciągnąć już wątku.

Prawie każdy myśli że chce mi się romansu, przygody i to jest złe - a tak nie jest

Mam się zająć czymś czyli hobby sportem by nie stwarzać sobie problemów - ale to nie jest problem, umiem z tym żyć.

Ktoś wspomniał o szczerości - nie zrobiłem nic złego by się do czegoś przyznać, szczera rozmowa tu nic nie da zacznie się dopiero robić problem. Bedzie myślał za dużo, co robi źle, będę miała większa kontrolę choć nic złego nie zrobiłam. Szczerość może być wtedy kiedy spotkam się z kolegą i mu dopiero oświadczę o problemie niż go najpierw tworzyć.
Jeśli rutyna wejdzie w mój związek a nie pisałam że weszła - to wtedy szczera rozmowa potrzebna, by coś zmienić.

Znacie faceta który jest od wszystkiego. Nie znam idealnego małżeństwa. Zawsze którejś stronie nie pasuje coś. Wy myślicie że są ideały?
Nikt nigdy nie zastanawiał się co by było gdyby?

Jeśli żyjecie w małżeństwie gdzie każda strona jest ideałem to Was podziwiam. kończę wątek.

Hm to jeśli nie masz problemu to po co ten wątek? zapytałaś czy jest coś złego w przyjaźni mężatki z mężczyzną - jest, bo chcesz to chyba robić za plecami męża. Twierdzisz , że niepotrzebnie posądzamy Cię o romans - historia nie raz i nie dwa i moja obserwacja otoczenia pokazała, że w kryzysie łatwo ulokować uczucia poza małżeństwem, dlatego w Twoim przypadku nie wierzę w czystą przyjaźń. Jakbyś była spełniona, zaspokojona i w pełni szczęścliwa wątek by nie powstał. Brakuje Ci czegoś czego sama nie chcesz przyznać a wybierasz drogi na skróty. Możesz mieć kolegę oczywiście to nie zbrodnia. Pomyśl tylko jak Twój mąż zareaguje, bo możecie mieć wspólnego kolegę, ale Ty chcesz mieć innego mężczyznę tylko dla siebie.

51

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
KamciaDiabliczka napisał/a:

wymyśliłam big_smile Nie szukam już kolegi by się nie przyzwyczaił i nie zakochał big_smile Codziennie jestem w mieście więc wychacze stacje benzynową i będę codziennie gadać z gościem ze stacji i uśmiechać się - nie musi być kolega - może być nieznajomy big_smile

Pozory. Jeżeli obrócimy monetę reszką do góry, to przestanie ona być monetą?

52 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-07-06 12:14:38)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Kurde... tak sobie myślę...
Wchodzimy w te związki, bo tak bardzo chcemy "kogoś mieć". Godzimy się na ustępstwa, rezygnujemy z potrzebnych nam i ważnych rzeczy, a prędzej czy później one dochodzą do głosu.
Okropna się zrobiłam po rozwodzie, ale coraz mniej do mnie przemawia, że związek to takie wielkie szczęście. Gdy czytam niektóre wypowiedzi, mam wrażenie, że to orka i harówka.
Nie chcę już nigdy być z kimś, przy kim nie wolno będzie mi być sobą. Kto będzie mi czegokolwiek zabraniał albo łaskawie przyzwalał, traktował jak podległą sobie istotę. Jestem odpowiedzialna sama za siebie, nie jestem dzieckiem ani zwierzęciem, żeby potrzebować steru z zewnątrz. Wiem, że "zarzekała się żaba błota", ale jednak to my decydujemy o sobie. Współczuję Ci Kamciu, gdy czytam, jak wiele ustęstw wymaga Twoje małżeństwo. A on dla Ciebie z czegoś rezygnuje?

53

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Piegowata'76 napisał/a:

Kurde... tak sobie myślę...
Wchodzimy w te związki, bo tak bardzo chcemy "kogoś mieć". Godzimy się na ustępstwa, rezygnujemy z potrzebnych nam i ważnych rzeczy, a prędzej czy później one dochodzą do głosu.
Okropna się zrobiłam po rozwodzie, ale coraz mniej do mnie przemawia, że związek to takie wielkie szczęście. Gdy czytam niektóre wypowiedzi, mam wrażenie, że to orka i harówka.
Nie chcę już nigdy być z kimś, przy kim nie wolno będzie mi być sobą. Kto będzie mi czegokolwiek zabraniał albo łaskawie przyzwalał, traktował jak podległą sobie istotę. Jestem odpowiedzialna sama za siebie, nie jestem dzieckiem ani zwierzęciem, żeby potrzebować steru z zewnątrz. Wiem, że "zarzekała się żaba błota", ale jednak to my decydujemy o sobie. Współczuję Ci Kamciu, gdy czytam, jak wiele ustęstw wymaga Twoje małżeństwo. A on dla Ciebie z czegoś rezygnuje?

Piegowata, ale to właśnie o to chodzi, żeby przez doświadczenia wyrobić w sobie taką postawę, że nie ma ustępstw. Albo jest ktoś, kto nam pasuje na 100% albo nie ma. Samemu też można żyć.
Ja sobie nie wyobrażam, żeby mój partner mi czegoś zabraniał. Przecież jestem wolnym człowiekiem. Chciałam jechać z koleżankami nad morze na weekend to pojechałam. Chcę iść na kawę ze starym przyjacielem to idę. I tak samo mój partner. Jak coś chce zrobić to to robi. Tak długo jak jesteśmy fair w stosunku do siebie, nie oszukujemy się wzajemnie i nie podejrzewamy się nie wiadomo o co to taki układ się naprawdę świetnie sprawdza. Nie wyobrażam sobie czegokolwiek w związku udawać albo rezygnować z rzeczy dla mnie ważnych. To nie jest związek tylko właśnie bycie z kimś, bo wreszcie ktoś mnie zechciał i teraz trzymam się go kurczowo, żeby przypadkiem nie odszedł.

54

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Można mieć kolegów, koleżanki będąc w związku, ale ty szukasz u kolegi czegoś, czego brakuje w małżeństwie, a to jest bardzo prosta droga do zdrady.
No i tak, tu się zgodzę z Burzowym, że mężczyźni raczej  nie szukają koleżanek. Więc nawet jeśli tobie wystarczyłoby koleżeństwo z facetem, to jemu pewnie nie.
Kiedy zaczynasz widzieć tę rozbieżność, to najlepiej ucinać kontakt, bo porozumienia i kumplostwa tu nie będzie, a z czasem tylko pretensje i zmęczenie.
Z chłopami tak już jest, że niełóżkowe relacje z kobietą to dla nich strata czasu. Przynajmniej na ogół.

55 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-07-06 14:11:19)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Lady Loka, sto procent mojej zgody.
Niepodobna, jestem przeciwniczką uogólnień. Są jednak indywidualne różnice, choć nie da się ukryć, że my, kobiety za często przypisujemy mężczyznom nasze myślenie i odczuwanie.
Jednak nie zgodzę się ze sprowadzaniem facetów wyłącznie do roli seksualnych maszynek. Zdarzało mi się spotykać takich, którzy jednak szukali po prostu kontaktu, przyjaźni, towarzystwa i zdziwieni byli, gdy oświadczałam wprost, że na żadne romanse się nie "piszę", że przyszło mi to do głowy. Jasne jest dla mnie, że na pewne poufałości, naturalne w związku, z kolegą sobie nie pozwolę, że są granice i to ja sama jestem ich świadoma, nikt nie musi mnie "pilnować", ale są, o dziwo faceci, którzy potrafią po prostu się przyjaźnić, a płeć przyjaciela to już inna sprawa. Mój kolega, o którym wspomniałam kilka postów wyżej sprowadził się  do naszego miasta, gdzie nikogo nie znał i poszukiwał po prostu towarzystwa. A że jest otwarty, przedsiębiorczy, głowę ma na karku zabrał się do sprawy konkretnie: najpierw poznal przez internet moją koleżankę, potem ona wciągnęła do paczki mnie. Nikt nigdy nikogo nie podrywał, choć obiektywnie stwierdzam, że jego dziewczyna ma naprawdę fajnego faceta. Ten kolega nieraz wspominał, że przez całe życie jakoś lepiej dogadywał się z dziewczynami, choć jest stuprocentowym mężczyzną. Taka osobowość, taki typ.
Gdy czasami czytam na ten temat, obserwuję, odnoszę wrażenie, że faceci bywają jescze bardziej spętani normami obyczajowymi niż my, kobiety. "Nie wypada" im dzieilć się emocjami, rozmawiać od serca itd., "muszą" trzymać fason przed kolegami, a z kobietami jest inna rozmowa. Wmawia się i im, i nam, że facet myśli jedną częścią ciała, a przecież oni też czują i myślą, choć pewnie ciut inaczej.
Nie jestem oczywiście znawczynią, ale tak mi się wydaje.
Ja tam lubię sobie z mądrym facetem pogadać, choć bardzo długo byłam wobec nich chorobliwie nieśmiała. Potrafią jasno i konkretnie postawić sprawy, gdy kobiety dzielą włos na czworo i na moje pytanie o stół, opowiadają o... kapeluszu smile Nie znaczy to, ze nie cenię i nie lubię kobiet, bo choćby dzisiejszej nocy doświadczałam pięknej kobiecej przyjaźni (koleżanka rozstała się z chłopakiem i nie chciała spać w pustym domu) wieczór spędziłam w czysto babskim gronie i było super.
Uzupełniamy się i to jest fantastyczne smile

56

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
KamciaDiabliczka napisał/a:
Bonzo napisał/a:

Jak autorce sie nudzi w związku to proponuje pokazać ten topik męzowi, przecież ona nie robi nic złego, wiec nie ma sie czego bać, ale gwarantuje, żę nudno jej juz nie bedzie....
Podziewiam kobiety, że potrafią sobie wmawiać i usprawiedliwiać prawie wszystko.

Nie nudzi się, post mogłabym pokazać ale po co? Umiem ryzykować, mogłabym pokazać ale po co by zadać mu ból? nie lubie tego. No i tak jak piszesz nie będę miała już nudno.

A kolegą nie chce zastąpić męża. Dużo ludzi na forum uważa że nie ma przyjazni damsko/meskiej że zawsze pojawia się uczucie i seks. Ja się z tym nie zgadzam. Ale nie będę się znów powtarzać.

Załóżmy, że nawet, że ta cała przyjaźń istnieje, to ciekawi mnie w jakim sposób cała ta komunikacja miałaby wyglądać???Ukrywanie sie i pisanie lub spotykanie sie za plecami...Jak mąż jest ogarnięty to rozgryzie to prędzej czy poźniej, albo sama popełnisz błąd, a ten sie zawsze zdarzy. U mnie to by nie przeszlo...jak bym sie dowiedział to po pierwsze, nigdy nie mialbym pewnosci, że to tylko pierdu pierdu przez  internet, bo na słowo bym ci nie uwierzył na pewno. Do tego w głowie zawsze to by już zostało, a z czasem byłoby to przyczyną być może innych wybryków z twojej lub jego strony....jak sie z ogniem bawimy to nie ma sie co dziwić , że sie łapy poparzyło.

57

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
niepodobna napisał/a:

Więc nawet jeśli tobie wystarczyłoby koleżeństwo z facetem, to jemu pewnie nie.
Kiedy zaczynasz widzieć tę rozbieżność, to najlepiej ucinać kontakt, bo porozumienia i kumplostwa tu nie będzie, a z czasem tylko pretensje i zmęczenie.
Z chłopami tak już jest, że niełóżkowe relacje z kobietą to dla nich strata czasu. Przynajmniej na ogół.

Ten mityczny firendzone wink znaczy "on, chce sobie poprzez koleżeństwo wychodzić zainteresowanie. ona, nie widzi go w kontekście seksualnym ale nie daje mu kosza, bo ma korzyści ze znajomości".

Znajomości 1na1 (damko-męskich) to raczej na dłuższą metę nie ma

58

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Piegowata'76 napisał/a:

Kurde... tak sobie myślę...
Wchodzimy w te związki, bo tak bardzo chcemy "kogoś mieć". Godzimy się na ustępstwa, rezygnujemy z potrzebnych nam i ważnych rzeczy, a prędzej czy później one dochodzą do głosu.
Okropna się zrobiłam po rozwodzie, ale coraz mniej do mnie przemawia, że związek to takie wielkie szczęście. Gdy czytam niektóre wypowiedzi, mam wrażenie, że to orka i harówka.
Nie chcę już nigdy być z kimś, przy kim nie wolno będzie mi być sobą. Kto będzie mi czegokolwiek zabraniał albo łaskawie przyzwalał, traktował jak podległą sobie istotę. Jestem odpowiedzialna sama za siebie, nie jestem dzieckiem ani zwierzęciem, żeby potrzebować steru z zewnątrz. Wiem, że "zarzekała się żaba błota", ale jednak to my decydujemy o sobie. Współczuję Ci Kamciu, gdy czytam, jak wiele ustęstw wymaga Twoje małżeństwo. A on dla Ciebie z czegoś rezygnuje?

Jakie to smutne, najgorsze, że też tak myślę sad
Zgadzam się również, chyba Wielokropek napisała, że uczucia też trzeba pielęgnować. Jeśli dla ludzi jest to tylko obowiązek, wyrzeczenia, harówka... szkoda życia, szkoda się oszukiwać. W takiej relacji może się okazać, że jakikolwiek człowiek, który chociaż trochę więcej będzie zaangażowany w nową znajomość, będzie atrakcyjniejszy od męża, którego trzeba obsłużyć, nie mając z tego, żadnej satysfakcji.

59 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-07-06 16:29:55)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Smutne? Wcale nie. Odczuwam to jako bardzo wyzwalające. To wielka wolność nie czuć tej presji że muszę być z facetem bo inaczej zginę z samotności i umrę z rozpaczy. Niezależność jest zajefajna!
Że związek trzeba pielęgnować, to jasne, ale co z pielęgnowaniem ma wspólnego kontrolowanie drugiej osoby?
Ktoś wyżej napisał że bałby się takiego pogxadywania żony przez internet z innym facetem. Moje zdanie jest takie że jeśli mam się ciągle obawiać o czyjąś wierność, to wolę być sama. Chcę miłości z wyboru, prawdziwej a nie wymuszonej jakimiś moimi zakazami i nakazami. Miłość wymuszona jest dla mnie zaprzeczeniem miłości. Jeśli ktoś ma mnie zostawić dla jakiejś koleżanki, to bardzo dobrze niech to zrobi szybko, żebym się nie łudziła za długo. Droga wolna i jak to gdzieś wyczytałam, bajo szerokości.

60

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Smutne,
że wiele związków jest tak głęboko w du***, że wtedy gdy można - ludzie nie pielęgnują, co najwyżej "pilnują" swojego partnera, no albo się rozstają, by złapać odrobinę swobody.

Przykład autorki - jest dobry, niby jest jej dobrze, chociaż jednocześnie źle w małżeństwie, no ale w imię jakiś wartości związek musi trwać!
Z jakiegoś powodu musi to być facet-przyjaciel, ale tylko przyjaciel, tylko jak to zrobić, by mąż nie dostrzegał w nim tylko mężczyzny, by nie zburzyć tej "sielanki" małżeńskiej.
Jak dla mnie trochę takie oszukiwanie siebie, lęk przed przyszłością, przed życiem - coś uwiera, ale przede wszystkim należy zachować status quo
Piegowata'76 - jesteś po rozwodzie, zrobiłaś ten krok w niezależność, sama patrzysz się w przeszłość i wiesz, czego nie chciałabyś powtarzać. A taka osoba, która tkwi w kiepskiej relacji, jakie może mieć refleksje, jeśli za wszelką cenę chce zachować to, co jest, bez żadnych zmian (na gorsze/lepsze)

61 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-07-06 16:33:07)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

wyrzeczenia, harówka?
wg mnie wystarczy wcześniej szczerość - obustronna. Czyli nikt nie udaje, ze odpowiada mu to, co mu nie odpowiada.
Np. odcięcie się od męskiego towarzystwa czy kobiecego, jak  mu ono potrzebne w takiej zwykłej formie, koleżanek, kolegów.?
Uwierzyłabym nawet autorce że nie o podteksty chodzi, ale Ona odrzuca pomysły poszerzenia kręgu znajomych w normalny sposób, odrzuca swoje hobby, gdzie łatwo o męskich znajomych, tylko chce jakiegoś 1 "przyjaciela" szukać..

62 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-07-06 16:36:24)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Znerx napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Więc nawet jeśli tobie wystarczyłoby koleżeństwo z facetem, to jemu pewnie nie.
Kiedy zaczynasz widzieć tę rozbieżność, to najlepiej ucinać kontakt, bo porozumienia i kumplostwa tu nie będzie, a z czasem tylko pretensje i zmęczenie.
Z chłopami tak już jest, że niełóżkowe relacje z kobietą to dla nich strata czasu. Przynajmniej na ogół.

Ten mityczny firendzone wink znaczy "on, chce sobie poprzez koleżeństwo wychodzić zainteresowanie. ona, nie widzi go w kontekście seksualnym ale nie daje mu kosza, bo ma korzyści ze znajomości".

Znajomości 1na1 (damko-męskich) to raczej na dłuższą metę nie ma

Śmieszą mnie i drażnią tego typu posty, które robią z tych kolegów, udających koleżeństwo i w skrytości liczących na własne korzyści jak biednych misiów, za których trzeba podjąć decyzję i ich oddalić od siebie czym prędzej, bo oni sami nie mają wystarczająco dużo rozumku, żeby o siebie zadbać. Zresztą podobnie jest z dziewczynami tkwiącymi w FF i liczącymi, że luźna relacja kiedyś wreszcie przeistoczy się w związek.
Przecież obie strony mają swój rozum, dlaczego jednych trzeba traktować jak ułomnych umysłowo, za których trzeba podejmować decyzje oraz uważa się ich za niezdolnych do zadbania o swoje dobro? Podczas, gdy druga strona ma robić za tego dorosłego, bardziej rozgarniętego i oczywiście altruistycznego :-D

63 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-07-06 16:40:27)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Oczywiście niewykluczone jest, a nawet prawdopodobne, że Autorka sama siebie oszukuje z tą przyjaźnią. Ale niekoniecznie. Uderza mnie za to fakt, że nie rozmawia o tych swoich brakach i pragnieniach z mężem, że zamiata problemy pod dywan.
A ten cały mąż nie zdaje sobie sprawy że zazdrością wyrządza krzywdę przede wszystkim sobie. Zamyka kobietę w klatce. Ile można wytrzymać w niewoli?

64 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-07-06 16:44:02)

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
MagdaLena1111 napisał/a:
Znerx napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Więc nawet jeśli tobie wystarczyłoby koleżeństwo z facetem, to jemu pewnie nie.
Kiedy zaczynasz widzieć tę rozbieżność, to najlepiej ucinać kontakt, bo porozumienia i kumplostwa tu nie będzie, a z czasem tylko pretensje i zmęczenie.
Z chłopami tak już jest, że niełóżkowe relacje z kobietą to dla nich strata czasu. Przynajmniej na ogół.

Ten mityczny firendzone wink znaczy "on, chce sobie poprzez koleżeństwo wychodzić zainteresowanie. ona, nie widzi go w kontekście seksualnym ale nie daje mu kosza, bo ma korzyści ze znajomości".

Znajomości 1na1 (damko-męskich) to raczej na dłuższą metę nie ma

Śmieszą mnie i drażnią tego typu posty, które robią z tych kolegów, udających koleżeństwo i w skrytości liczących na własne korzyści jak biednych misiów, za których trzeba podjąć decyzję i ich oddalić od siebie czym prędzej, bo oni sami nie mają wystarczająco dużo rozumku, żeby o siebie zadbać. Zresztą podobnie jest z dziewczynami tkwiącymi w FF i liczącymi, że luźna relacja kiedyś wreszcie przeistoczy się w związek.
Przecież obie strony mają swój rozum, dlaczego jednych trzeba traktować jak ułomnych umysłowo, za których trzeba podejmować decyzje i niezdolnych do zadbania o swoje dobro?


Ale ja nie uważam, że trzeba za nich podejmować decyzję, bo sami sobie nie poradzą, lub bo kobieta jest za nich odpowiedzialna.
Jeśli ona wcześniej się określiła, że związku z tego nie będzie, to nie ma sobie nic do zarzucenia.
Miałam na myśli zadbanie o własny komfort przez dziewczynę, która mówi, ale do gościa nie trafia, bo wtedy ucięcie kontaktu może być jedynym wyjściem, żeby się nie użerać z pretensjami, zarzutami, drążeniem niechcianych tematów itp, itd. Ale jeśli komuś nie przeszkadza, to niech to robi.

Edit: czasem robię lekkie off-topy i można źle zrozumieć smile

65

Odp: Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność
Piegowata'76 napisał/a:

Oczywiście niewykluczone jest, a nawet prawdopodobne że Autorka sama siebie oszukuje z tą przyjaźnią. Ale niekoniecznie. Uderza mnie fakt, że nie rozmawia o tych swoich brakach i pragnieniach z mężem, że zamiata problemy pod dywan.
A ten cały mąż nie zdaje sobie sprawy że zazdrością wyrządza krzyw3dprzede wszystkim sobie

ale ona może mieć udany damsko-męski związek- a mąz i tak nie będzie jej przyjacielem.
I tam dylematów nie rozwiąże- nigdy nie dostanie od  męża  tego co chce.
ale może faktycznie powinien wiedzieć..

Posty [ 1 do 65 z 139 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy kolega w małżeństwie to coś złego? dopadła mnie samotność

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024