Drogi autorze, problem jest taki, że chcesz miłości i czułości od kogoś, kto Ci jej nie chce dać.
I co z tym zrobisz?
No nic. Nie zmusisz jej. Nie przekonasz. Nie wybłagasz. Skoro ona JASNO i WYRAŹNIE daje Ci znać, że nie chce z Tobą mieć nic wspólnego, to naciskając, prosząc i mówiąc jak Ci źle, nic nie osiągniesz. Naprawdę. Nikt jeszcze nie wybłagał prawdziwej miłości.
To jest strasznie trudne. I współczuję tej sytuacji, bo wiem, że niezależnie od tego, jakie winy każdy z was ma, to nikt się nie pakuje w to świadomie.
Masz prawo być na nią wściekły, masz prawo być rozczarowany, czuć się porzucony, zdradzony. Te uczucia to reakcja na sytuacje i są jak najbardziej adekwatne. Wcale się nie dziwię, że nie działasz logicznie, bo to w tym momencie emocje, a nie logika, rządzą twoim życiem.
Mam tylko nadzieję, że jeszcze znajdziesz w sobie odrobinię siły, żeby zadbać o siebie i chronić swój tyłek, jak radzą forumowicze. Niestety, nie wygląda na to, żeby twoja żona zamierzała zachowywać sie fair, więc musisz działać.
I albo z nią gadasz rzeczowo, już bez prób wracania do tego co było (a czego ona już nie chce od CIebie), iprzegadacie, jak dalej ma wyglądać wasze małżeństwo, wspólne sprawy, opieka nad dzieckiem... albo szykuejsz się do rozwodu z jej winy.