Rozstałam się z chłopakiem ponad miesiąc temu. To on zerwał ze mną, bo za mało zaangażowania i uczuć z mojej strony. Byliśmy razem 2,5 roku więc dalej boli. Przyjęłam honorowo jego decyzję, podziękowałam, przeprosiłam za wszystko i odeszłam. Boli bo bardzo go kochałam i wiem, że on mnie też, planowaliśmy wspólną przyszłość itd. Od tego czasu chodzę do psychologa głównie po to żeby przepracować swoje problemy z zaangażowaniem, idzie bardzo dobrze, jestem teraz już w coraz lepszej formie psychicznej i widzę, że jestem w stanie ofiarować bezwarunkową miłość.
W całym procesie pomogło mi to, że w trakcie tego miesiąca dziewczyna, z którą odnowił kontakt jeszcze przed zerwaniem, dodała na snapchata zdj jak się całują, robił je ktoś inny. Po tym już wiedziałam, że nie mogę się obarczać całą winą i pomogło mi to ruszyć do przodu, ale jak się okazało do czasu. Niedawno usłyszałam, że opowiadał naszemu wspólnemu znajomemu, że on tęskni i myśli o mnie, a tamto to tylko pocałunek po pijaku i oni się tylko kolegują. Znajomy zaklinał się, że na pewno nie kłamał, bo widać było po nim, że ma mętlik w głowie. Powiedział również, że boi się, że nie wybaczę mu tego pocałunku, bo on wie, że ja bym czegoś takie nie zrobiła i że nic się w naszym związku nie zmieni, a i dodatkowo, że z chęcią porozmawiałby z moją przyjaciółką. Ona do niego napisała, że z chęcią sie spotka, minął prawie tydzien, a on nawet nie wyświetlił tej wiadomości dodatkowo wiem, że na wesele, na które mieliśmy iść razem bierze osobę towarzyszącą więc pewnie to ta dziewczyna.
Ostatnio czytałam trochę o prawie przyciągania i o tym aby pokochać siebie. Pracuję nad tym, nad sobą, jestem już w dobrym stanie na to żeby prawo przyciągania zacząć wprowadzać w życie ale czy myślicie, że warto? Bo ja już sama nie wiem co o tym myśleć. Jedno mówi, drugie robi. Ja wciąż go kocham ale póki co minął miesiąc a on nie wykazał żadnej inicjatywy na nawet koleżeńskie spotkanie i omówienie wszystkiego.
Z chęcia posłucham waszych doświadczeń z prawem przyciągania.