Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 243 z 243 ]

196

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Peter4x napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Poznać, nie zdobyć wink I dać się poznać, zbudować jakieś zaufanie. To oczywiście wymaga czasu. Zresztą i w drugą stronę. Fajni mężczyźni też nie idą w ciemno.
Może używamy tych samych słów w różnych znaczeniach i stąd problem.
Oby Ci się udało jeszcze poznać taką wartą czasu wink W końcu nie ma nic cenniejszego od czasu.

No dobrze "poznać" big_smile  Chociaż przez "zdobyć" rozumiem obustronne zdobywanie. Kobieta też zdobywa faceta, a nie tylko facet kobietę.

Ja Tobie też tego życzę wink


Lucyfer666 napisał/a:

I dlatego inwestycja surowca jakim jest czas na drugą osobę jest bezsensowne. Czasu nikt nie zwróci. Burdelu w głowie, jaki czasami toksyk może zrobić również.
Inwestycje emocjonalna w gierki. A wszystko to i tak jest niepewne.

No dobrze, jest niepewne i może się skończyć wieloletnim cierpieniem. Wiem coś o tym. Ale jak nie zaryzykujesz to nie wygrasz. Nie można zawsze przegrywać.

Nie grasz w grę, w którą więcej tracisz niż zyskujesz. A na tym polu tak to wygląda.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Lucyfer666 napisał/a:
Peter4x napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Poznać, nie zdobyć wink I dać się poznać, zbudować jakieś zaufanie. To oczywiście wymaga czasu. Zresztą i w drugą stronę. Fajni mężczyźni też nie idą w ciemno.
Może używamy tych samych słów w różnych znaczeniach i stąd problem.
Oby Ci się udało jeszcze poznać taką wartą czasu wink W końcu nie ma nic cenniejszego od czasu.

No dobrze "poznać" big_smile  Chociaż przez "zdobyć" rozumiem obustronne zdobywanie. Kobieta też zdobywa faceta, a nie tylko facet kobietę.

Ja Tobie też tego życzę wink


Lucyfer666 napisał/a:

I dlatego inwestycja surowca jakim jest czas na drugą osobę jest bezsensowne. Czasu nikt nie zwróci. Burdelu w głowie, jaki czasami toksyk może zrobić również.
Inwestycje emocjonalna w gierki. A wszystko to i tak jest niepewne.

No dobrze, jest niepewne i może się skończyć wieloletnim cierpieniem. Wiem coś o tym. Ale jak nie zaryzykujesz to nie wygrasz. Nie można zawsze przegrywać.

Nie grasz w grę, w którą więcej tracisz niż zyskujesz. A na tym polu tak to wygląda.

Jak się decyduje nie grać, to po co marudzić, jaka ta gra ma beznadziejne zasady? wink
Od chwili decyzji marudzenie jest stratą czasu, czyż nie?

198

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobna napisał/a:

Jak się decyduje nie grać, to po co marudzić, jaka ta gra ma beznadziejne zasady? wink
Od chwili decyzji marudzenie jest stratą czasu, czyż nie?

Będą marudzić bo jednak każdy z facetów chciałby poznać wartościową kobietę, bez przesadnego wysiłku, a nawet czasami robienia z siebie błazna wink

199 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-09-24 00:00:50)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Peter4x napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Jak się decyduje nie grać, to po co marudzić, jaka ta gra ma beznadziejne zasady? wink
Od chwili decyzji marudzenie jest stratą czasu, czyż nie?

Będą marudzić bo jednak każdy z facetów chciałby poznać wartościową kobietę, bez przesadnego wysiłku, a nawet czasami robienia z siebie błazna wink

No albo się gra, albo nie...
Nie wiem, jaki pożytek np. z siedzenia przez 10 lat i rozmyślania, jak beznadziejna była robota, którą rzuciłam, i do której nie zamierzam wracać wink

Edit: pora na mnie, spokojnej nocki.

200

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobna napisał/a:

No albo się gra, albo nie...
Nie wiem, jaki pożytek np. z siedzenia przez 10 lat i rozmyślania, jak beznadziejna była robota, którą rzuciłam, i do której nie zamierzam wracać wink

Edit: pora na mnie, spokojnej nocki.

No niestety trzeba grać... znowu wink

Dobranoc.

201

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Lucyfer666 napisał/a:
elizka11 napisał/a:

Przede wszystkim naturalność. Trzymam kciuki, na pewno jakąś odpowiednią do siebie przyciągniesz.

Facet to nie kobieta, żeby przyciągać tongue
Facet to ma walczyć z konkurencją i liczyć na to, że wywalczy swoje miejsce.

I tu się mocno mylisz..

202 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-09-24 00:13:43)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

Ok całe to gadanie i tym co to nie jest uwarunkowane genetycznie..... Oprócz jakichś pobudek instynktownych mamy też mózg. Gdyby wszystko było uwarunkowane znalezieniem samca rozplodowego to wszyscy brzydcy ludzie bez szerokich barów i miliona na koncie byliby sami. A jakoś istnieje bardzo prawdziwe powiedzenie każda potwora znajdzie swego amatora. I naprawdę ludzie nie patrzą tylko na ładny tylek i umiesnienie klaty..... Tyczy się to obu płci.

203

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

"Każda potwora znajdzie swojego amatora" to jeden wielki MIT.
Inaczej nie byłoby na świecie tylu samotnych, nieszczęśliwych 30-40-50+ letnich prawiczków/dziewic, ew. osób dla których prostytutka była jedyną okazją zaznania seksu.
Nie byłoby też osób "spalonych" toksycznymi związkami, które obecnie są same i zniszczone.

204 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-09-24 19:38:49)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

I nie byłoby też wielu osób obiektywnie średnio atrakcyjnych (czy to fizycznie, czy psychicznie, czy majątkowo czy też pod różnymi innymi względami) które randkują, zakochują sie, są w związkach i małżeństwach. A jakoś istnieją. Każdy chyba takie pary zna czy w rodzinie czy wsrod znajomych czy mijane na ulicy. Czy według Was naprawdę tylko 1% top ludzi na świecie się z kimś wiąże?

205

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
jjbp napisał/a:

I nie byłoby też wielu osób obiektywnie średnio atrakcyjnych (czy to fizycznie, czy psychicznie, czy majątkowo czy też pod różnymi innymi względami) które randkują, zakochują sie, są w związkach i małżeństwach. A jakoś istnieją. Każdy chyba takie pary zna czy w rodzinie czy wsrod znajomych czy mijane na ulicy. Czy według Was naprawdę tylko 1% top ludzi na świecie się z kimś wiąże?

To samo mnie zastanawia. Czy oni nie wiedzą,że miliony przeciętnych ludzi są w udanych związkach.

206 Ostatnio edytowany przez Peter4x (2019-09-24 22:36:10)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobna napisał/a:
jjbp napisał/a:

I nie byłoby też wielu osób obiektywnie średnio atrakcyjnych (czy to fizycznie, czy psychicznie, czy majątkowo czy też pod różnymi innymi względami) które randkują, zakochują sie, są w związkach i małżeństwach. A jakoś istnieją. Każdy chyba takie pary zna czy w rodzinie czy wsrod znajomych czy mijane na ulicy. Czy według Was naprawdę tylko 1% top ludzi na świecie się z kimś wiąże?

To samo mnie zastanawia. Czy oni nie wiedzą,że miliony przeciętnych ludzi są w udanych związkach.

Może udanych tylko pozornie. Fajnie to wygląda gdy patrzymy z "daleka". Nie wiadomo co dzieje się w ich domu ani jakie mają problemy wink ... ani czy nie tworzą związku z rozsądku bo trzeba jakoś żyć.

207 Ostatnio edytowany przez Znerx (2019-09-24 22:59:54)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobne napisał/a:

To samo mnie zastanawia. Czy oni nie wiedzą,że miliony przeciętnych ludzi są w udanych związkach.

Co do tych związków to wrzucę tu zdanie z raportu eurostatu o "kompozycji gospodarstw domowych w UE, za rok 2018"

The most common household type in the EU-28 in 2018 was a single person living alone (33.9 %). Among households with more than one adult, the most common household type consisted of 'couple without children', accounting for 25.1 % of all private households

34% Europejczyków to single.
Następne 25% to związki bez dzieci. Serio, te szczęśliwe pary w udanych związkach nie chcą dzieci? Ile znacie kobiet które nie chcą dziecka z facetem z którym są w "takim udanym związku"?

tongue

208 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-09-24 23:24:06)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Znerx napisał/a:
niepodobne napisał/a:

To samo mnie zastanawia. Czy oni nie wiedzą,że miliony przeciętnych ludzi są w udanych związkach.

Co do tych związków to wrzucę tu zdanie z raportu eurostatu o "kompozycji gospodarstw domowych w UE, za rok 2018"

The most common household type in the EU-28 in 2018 was a single person living alone (33.9 %). Among households with more than one adult, the most common household type consisted of 'couple without children', accounting for 25.1 % of all private households

34% Europejczyków to single.
Następne 25% to związki bez dzieci. Serio, te szczęśliwe pary w udanych związkach nie chcą dzieci? Ile znacie kobiet które nie chcą dziecka z facetem z którym są w "takim udanym związku"?

tongue

Ludzie, którzy nie chcą mieć dzieci, na pewno stanowią mniejszość. Ale jak ci się udało powiązać zadowolenie z relacji z chęcią do prokreacji, to nie wiem. Może właśnie jest im dobrze tylko z partnerem i nie potrzebują jeszcze dziecka?
A może chcesz powiedzieć, że w czasach, kiedy dzieci nie były opcją a koniecznością, to wszystkie pary były z sobą szczęśliwe?
Poza tym tam nie jest powiedziane, że te bezdzietne pary, to jedynie bezdzietni z wyboru, część na pewno nie może mieć. Niepłodności też jest bardzo dużo.
Dziwnie interpretujesz dane.

209

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Peter4x napisał/a:
niepodobna napisał/a:
jjbp napisał/a:

I nie byłoby też wielu osób obiektywnie średnio atrakcyjnych (czy to fizycznie, czy psychicznie, czy majątkowo czy też pod różnymi innymi względami) które randkują, zakochują sie, są w związkach i małżeństwach. A jakoś istnieją. Każdy chyba takie pary zna czy w rodzinie czy wsrod znajomych czy mijane na ulicy. Czy według Was naprawdę tylko 1% top ludzi na świecie się z kimś wiąże?

To samo mnie zastanawia. Czy oni nie wiedzą,że miliony przeciętnych ludzi są w udanych związkach.

Może udanych tylko pozornie. Fajnie to wygląda gdy patrzymy z "daleka". Nie wiadomo co dzieje się w ich domu ani jakie mają problemy wink ... ani czy nie tworzą związku z rozsądku bo trzeba jakoś żyć.

Nie tylko z daleka, nie masz znajomych, czy wszyscy oni są top 1? smile

210

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobna napisał/a:
Peter4x napisał/a:

Może udanych tylko pozornie. Fajnie to wygląda gdy patrzymy z "daleka". Nie wiadomo co dzieje się w ich domu ani jakie mają problemy wink ... ani czy nie tworzą związku z rozsądku bo trzeba jakoś żyć.

Nie tylko z daleka, nie masz znajomych, czy wszyscy oni są top 1? smile

No dobrze zdarzają się szczęśliwi. Znam takich. Ale znam też takich co z pozoru wyglądają na szczęśliwych a wiem że w rzeczywistości nie są wink

211

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Peter4x napisał/a:
niepodobna napisał/a:
Peter4x napisał/a:

Może udanych tylko pozornie. Fajnie to wygląda gdy patrzymy z "daleka". Nie wiadomo co dzieje się w ich domu ani jakie mają problemy wink ... ani czy nie tworzą związku z rozsądku bo trzeba jakoś żyć.

Nie tylko z daleka, nie masz znajomych, czy wszyscy oni są top 1? smile

No dobrze zdarzają się szczęśliwi. Znam takich. Ale znam też takich co z pozoru wyglądają na szczęśliwych a wiem że w rzeczywistości nie są wink

A jak nie są szczęśliwi, to myślisz że dlatego, że są przeciętni?  roll
Czy trochę więcej może być tych powodów?

212

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobna napisał/a:

Ludzie, którzy nie chcą mieć dzieci, na pewno stanowią mniejszość. Ale jak ci się udało powiązać zadowolenie z relacji z chęcią do prokreacji, to nie wiem. Może właśnie jest im dobrze tylko z partnerem i nie potrzebują jeszcze dziecka?

W myśl, trochę karkołomnego założenia, że to w sumie główny powód wchodzenia w związki. Znaczy potrzeby biologiczne. W końcu seks jest przyjemny, żebyśmy chcieli robić dzieci (jako gatunek), a nie dla zabawy lol.
W bogatych krajach UE, szczególnie tych bardziej lewicowych, nie ma innego motoru. Nie trzeba brać sobie żony/męża, bo "jest to niezbędne do biologicznego przeżycia", jak w różnych krajach III świata. Nie ma także takiej ostrej presji religijnej/kulturowej na szybkie wchodzenie w trwałe relacje.

Podciągnąłbym to też trochę pod argumentacje J. Petersona, odnośnie różnic między kobietami i mężczyznami. Tego, że w krajach, w których nie ma presji kulturowej na różnicowanie ról męskich i żeńskich, różnice i tak występują.
Przy braku innych czynników, uwypuklają się czynniki biologiczne.

OK wink wiem, że jest antykoncepcja itd... ale jak pisałem... ile znasz kobiet, które nie będą chciały zajść w ciążę z TYM facetem? Przecież to wy twierdźcie, że ci wszyscy ludzie są w tak udanych związkach.
Może to jednak z "braku laku" i "nic lepszego się nie trafiło"?

Poza tym tam nie jest powiedziane, że te bezdzietne pary, to jedynie bezdzietni z wyboru, część na pewno nie może mieć. Niepłodności też jest bardzo dużo.

Jakiś % co do liczby osób chorujących na niepłodność?

213

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobna napisał/a:

A jak nie są szczęśliwi, to myślisz że dlatego, że są przeciętni?  roll
Czy trochę więcej może być tych powodów?

Nie sądzę żeby to czy to są przeciętni ludzie czy nie miało coś wspólnego ze szczęściem. Powodów oczywiście jest więcej. Ja jako facet jestem przekonany że nie wytrzymałbym w związku z rozsądku bo czegoś takiego nie potrzebuję do szczęścia wink Ale niektórzy łączą się chyba tylko po to żeby być z kimkolwiek, zadowoleni że ktoś ich w końcu zechciał. Powodów tego że nie są szczęśliwi oczywiście jest więcej. Tego nie widać od razu bo niektórzy potrafią bardzo dobrze ukrywać pewne rzeczy. Niestety prędzej czy później takie małżeństwo czy związek kończy się rozwodem.

214 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2019-09-25 01:09:39)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobna napisał/a:
Peter4x napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Jak się decyduje nie grać, to po co marudzić, jaka ta gra ma beznadziejne zasady? wink
Od chwili decyzji marudzenie jest stratą czasu, czyż nie?

Będą marudzić bo jednak każdy z facetów chciałby poznać wartościową kobietę, bez przesadnego wysiłku, a nawet czasami robienia z siebie błazna wink

No albo się gra, albo nie...
Nie wiem, jaki pożytek np. z siedzenia przez 10 lat i rozmyślania, jak beznadziejna była robota, którą rzuciłam, i do której nie zamierzam wracać wink

Edit: pora na mnie, spokojnej nocki.

Dalej nie rozumiesz. Jeżeli z biegiem lat zasady gry ulegają pogorszeniu i przestaję z niej czerpać przyjemność to owszem - narzekam. Jeżeli mam sentyment do gry to po prostu gram na zasady, które akceptowałem.
No sorki, ale jeżeli przez inżynierię społeczną w moich oczach zasady gry są do bani, to nie będę ubierał tego w piękne słowa tylko powiem wprost, że to źle dla mnie wygląda i udziału w pluskaniu w fałszywym szambie brać nie będę.

Ela210 napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
elizka11 napisał/a:

Przede wszystkim naturalność. Trzymam kciuki, na pewno jakąś odpowiednią do siebie przyciągniesz.

Facet to nie kobieta, żeby przyciągać tongue
Facet to ma walczyć z konkurencją i liczyć na to, że wywalczy swoje miejsce.

I tu się mocno mylisz..

Rozwiń myśl użytkowniczko Elo smile

-----

Użytkownikowi Znerx gratuluję rozegranie dzisiejszej partii.

215

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

To banalne Lucyferze jest: mężczyzna zostaje dostrzeżony wcześniej niż dostrzeże on kobietę, którą myśli, że wypatrzył. Wiem że uderza to w teorię męskiej aktywności w tym zakresie smile
Więc lepiej być sobą i robić swoje, by przyciągnąć pasujące kobiety. To dotyczy poczatkowej fazy znajomości .

216 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-09-25 12:41:49)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

Ale skąd się tu wkradł temat szczęścia w związkach? Co to ma do rzeczy? Mowa tylko o tym że nie trzeba być bóg wie kim żeby kogoś sobie znaleźć albo chodzić na randki. A to czy się z daną osoba będzie szczęśliwym to już zupełnie inna bajka.
I czy  twierdzicie że większość związków ludzi średnio atrakcyjnych to tkwienie ze sobą tylko z braku laku? Mnie bardzo ciekawi skąd takie informacje i jakim sposobem potwierdzono ich prawdziwość.
Co do posiadania dzieci - znowu ta biologia. jasne z biologicznego punktu widzenia wiązanie się służy prokreacji ale nie zapominajmy że oprócz zwierzęcych instynktow żyjemy też w społeczeństwie które narzuca pewne normy. Posiadanie dzieci w dzisiejszych czasach wcale nie jest oczywistością, ba promowane są wręcz inne priorytety. Więc nie kierujemy się w naszych wyborach sama biologia. Nie można splycic działań człowieka do samych instynktow

217

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

Zgadzam się z Elą, często jest tak, ze to kobieta wybiera mężczyznę, który ją wybierze.

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

trudno Ci poznać bo to kobiety wybierają, najwyraźniej nie zostałes jeszcze wybrany big_smile No chyba że jestes mega przystojny albo masz gadane ze nogi miekną smile Bierz co dają/ zostało i sie przyzwyczaj, życie to nie bajka smile

219

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

Te wszystkie filozofie o dzieciach i tak dalej to juz za duze nadinterpretacje.
Ludzie ogolnie nie chca miec dzieci teraz, a juz jedna osoba w zwiazku nie wystarczy by miec.
Ja na przyklad dzieci nie chce, nie chcialam i nie bede chciala. Nie chcialam majac lat 10 i nie chcialam majac lat 25.
Znam wielu panow, ktorzy tez nie chca i nie chcieli. Staje sie to dosc powszechne.

220

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niedojrzalychlopczyk napisał/a:

trudno Ci poznać bo to kobiety wybierają, najwyraźniej nie zostałes jeszcze wybrany big_smile No chyba że jestes mega przystojny albo masz gadane ze nogi miekną smile Bierz co dają/ zostało i sie przyzwyczaj, życie to nie bajka smile

Nigdy nie bierz tego co dają (chyba że też chcesz) bo później będziesz żałował. Mało, będą Cię dręczyć wyrzuty sumienia że postąpiłeś nie fair.

Winter.Kween napisał/a:

Te wszystkie filozofie o dzieciach i tak dalej to juz za duze nadinterpretacje.
Ludzie ogolnie nie chca miec dzieci teraz, a juz jedna osoba w zwiazku nie wystarczy by miec.
Ja na przyklad dzieci nie chce, nie chcialam i nie bede chciala. Nie chcialam majac lat 10 i nie chcialam majac lat 25.
Znam wielu panow, ktorzy tez nie chca i nie chcieli. Staje sie to dosc powszechne.

Zakładam że za 10 lat Ci się to odmieni i będziesz chciała tongue

221

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Peter4x napisał/a:
niedojrzalychlopczyk napisał/a:

trudno Ci poznać bo to kobiety wybierają, najwyraźniej nie zostałes jeszcze wybrany big_smile No chyba że jestes mega przystojny albo masz gadane ze nogi miekną smile Bierz co dają/ zostało i sie przyzwyczaj, życie to nie bajka smile

Nigdy nie bierz tego co dają (chyba że też chcesz) bo później będziesz żałował. Mało, będą Cię dręczyć wyrzuty sumienia że postąpiłeś nie fair.

Winter.Kween napisał/a:

Te wszystkie filozofie o dzieciach i tak dalej to juz za duze nadinterpretacje.
Ludzie ogolnie nie chca miec dzieci teraz, a juz jedna osoba w zwiazku nie wystarczy by miec.
Ja na przyklad dzieci nie chce, nie chcialam i nie bede chciala. Nie chcialam majac lat 10 i nie chcialam majac lat 25.
Znam wielu panow, ktorzy tez nie chca i nie chcieli. Staje sie to dosc powszechne.

Zakładam że za 10 lat Ci się to odmieni i będziesz chciała tongue

Czemu?
Ja też nie chciałam nigdy i mi się nie odmieniło.
Mogłabym ewentualnie wychowywać jakieś dziecko, które już jest i potrzebuje pomocy. Własnych nigdy nawet nie brałam pod uwagę.

222

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobna napisał/a:

Czemu?
Ja też nie chciałam nigdy i mi się nie odmieniło.
Mogłabym ewentualnie wychowywać jakieś dziecko, które już jest i potrzebuje pomocy. Własnych nigdy nawet nie brałam pod uwagę.

Jesteś szczęśliwie zakochana w kilkuletnim, udanym związku z fajnym facetem?
Jak nie, to odpada główny bodziec do odmiany tongue

NIe będę nudził, bo sam nie jestem zwolennikiem posiadania dzieci. Szczególnie, że aktualnie dzieci będą pewnie miały ostro przekichane.

223 Ostatnio edytowany przez Peter4x (2019-09-26 00:00:53)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobna napisał/a:

Czemu?
Ja też nie chciałam nigdy i mi się nie odmieniło.
Mogłabym ewentualnie wychowywać jakieś dziecko, które już jest i potrzebuje pomocy. Własnych nigdy nawet nie brałam pod uwagę.

Znerx napisał/a:

Jesteś szczęśliwie zakochana w kilkuletnim, udanym związku z fajnym facetem?
Jak nie, to odpada główny bodziec do odmiany

Dokładnie. Jak naprawdę spotkasz faceta którego pokochasz całym sercem to może Ci się odmienić smile

224 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-09-26 00:31:35)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Peter4x napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Czemu?
Ja też nie chciałam nigdy i mi się nie odmieniło.
Mogłabym ewentualnie wychowywać jakieś dziecko, które już jest i potrzebuje pomocy. Własnych nigdy nawet nie brałam pod uwagę.

Znerx napisał/a:

Jesteś szczęśliwie zakochana w kilkuletnim, udanym związku z fajnym facetem?
Jak nie, to odpada główny bodziec do odmiany

Dokładnie. Jak naprawdę spotkasz faceta którego pokochasz całym sercem to może Ci się odmienić smile

Nie odpada żadem "główny bodziec".
Głównym bodźcem do odmiany jest dla mnie chęć dzielenia życia z drugim człowiekiem. Wartością są uczucie, porozumienie, bliskość same w sobie i wspólne doświadczanie.

Jak czytasz mnie częściej ~Znerx, to wiesz, że nie jestem w związku. A ja wiem, że Ty fakt, że moje związki nie przetrwały, będziesz wiązał z brakiem dzieci. Trudno, nic z tym nie zrobimy. Taka to różnica myślenia.
W najdłuższym, siedmioletnim też mi się nie odmieniło. Ani jemu smile Tak, rozstaliśmy się, ale to było dawno i on się już dawno ożenił - i zgadnij, czy ma dzieci? Pewnie będziesz utrzymywał, że skoro ich nie ma to nie kocha żony?

Edit: jeszcze jedno, znam więcej kobiet, które nie chcą mieć dzieci, niż takich mężczyzn.
Myślenie, że każda kobieta musi pragnąć macierzyństwa, a jak nie pragnie w tej chwili, to na pewno jeszcze zapragnie, gdy tylko spotka 'odpowiedniego' faceta, to mit.
To że ktoś nie spotkał 'odpowiedniej' osoby jest czynnikiem hamującym tylko dla tych, którzy i tak by tego chcieli, albo może nie są pewni. Gdy ktoś mówi "absolutnie nie", szczególnie w wieku, który trudno już uważać za niestabilny grunt, to irracjonalnym jest mu nie wierzyć.

225 Ostatnio edytowany przez Peter4x (2019-09-26 00:47:55)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobna napisał/a:

Głównym bodźcem do odmiany jest dla mnie chęć dzielenia życia z drugim człowiekiem. Wartością są uczucie, porozumienie, bliskość same w sobie i wspólne doświadczanie.

No ale była mowa o takiej odmianie która spowoduje chęć posiadania dzieci. Dla mnie te wartości też są najważniejsze i posiadanie dzieci nie ma tu większego znaczenia o ile one będą.


niepodobna napisał/a:

Jak czytasz mnie częściej ~Znerx, to wiesz, że nie jestem w związku. A ja wiem, że Ty fakt, że moje związki nie przetrwały, będziesz wiązał z brakiem dzieci. Trudno, nic z tym nie zrobimy. Taka to różnica myślenia.
W najdłuższym, siedmioletnim też mi się nie odmieniło. Ani jemu smile Tak, rozstaliśmy się, ale to było dawno i on się już dawno ożenił - i zgadnij, czy ma dzieci? Pewnie będziesz utrzymywał, że skoro ich nie ma to nie kocha żony?

Edit: jeszcze jedno, znam więcej kobiet, które nie chcą mieć dzieci, niż takich mężczyzn.
Myślenie, że każda kobieta musi pragnąć macierzyństwa, a jak nie pragnie w tej chwili, to na pewno jeszcze zapragnie, gdy tylko spotka 'odpowiedniego' faceta, to mit.
To że ktoś nie spotkał 'odpowiedniej' osoby jest czynnikiem hamującym tylko dla tych, którzy i tak by tego chcieli, albo może nie są pewni. Gdy ktoś mówi "absolutnie nie", szczególnie w wieku, który trudno już uważać za niestabilny grunt, to irracjonalnym jest mu nie wierzyć.

Dobrze już uwierzyłem i ja przestaję się droczyć wink

EDIT : Ludzie są różni i nie należy ulegać fałszywym stereotypom.

226 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-09-26 00:52:13)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Peter4x napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Głównym bodźcem do odmiany jest dla mnie chęć dzielenia życia z drugim człowiekiem. Wartością są uczucie, porozumienie, bliskość same w sobie i wspólne doświadczanie.

No ale była mowa o takiej odmianie która spowoduje chęć posiadania dzieci. Dla mnie te wartości też są najważniejsze i posiadanie dzieci nie ma tu większego znaczenia o ile one będą.


niepodobna napisał/a:

Jak czytasz mnie częściej ~Znerx, to wiesz, że nie jestem w związku. A ja wiem, że Ty fakt, że moje związki nie przetrwały, będziesz wiązał z brakiem dzieci. Trudno, nic z tym nie zrobimy. Taka to różnica myślenia.
W najdłuższym, siedmioletnim też mi się nie odmieniło. Ani jemu smile Tak, rozstaliśmy się, ale to było dawno i on się już dawno ożenił - i zgadnij, czy ma dzieci? Pewnie będziesz utrzymywał, że skoro ich nie ma to nie kocha żony?

Edit: jeszcze jedno, znam więcej kobiet, które nie chcą mieć dzieci, niż takich mężczyzn.
Myślenie, że każda kobieta musi pragnąć macierzyństwa, a jak nie pragnie w tej chwili, to na pewno jeszcze zapragnie, gdy tylko spotka 'odpowiedniego' faceta, to mit.
To że ktoś nie spotkał 'odpowiedniej' osoby jest czynnikiem hamującym tylko dla tych, którzy i tak by tego chcieli, albo może nie są pewni. Gdy ktoś mówi "absolutnie nie", szczególnie w wieku, który trudno już uważać za niestabilny grunt, to irracjonalnym jest mu nie wierzyć.

Dobrze już uwierzyłem i ja przestaję się droczyć wink

Ah, Ty się droczysz smile
Ale Znerx tak na poważnie.
Mnie nie przeszkadza, że ktoś mi nie będzie wierzył, bardziej mnie zajmuje to wszechwładne przekonanie, że to się zawsze odmienia.

~Znerx, nie zapomniałam o twoim poście ze statystyką smile Odpiszę.

227

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobna napisał/a:

że moje związki nie przetrwały, będziesz wiązał z brakiem dzieci.

Chyba na odwrót... ale jest późno, boli mnie głowa i może już nie wiem co czytam.


To że ktoś nie spotkał 'odpowiedniej' osoby jest czynnikiem hamującym tylko dla tych, którzy i tak by tego chcieli, albo może nie są pewni.

Pewnie tak.

zcze jedno, znam więcej kobiet, które nie chcą mieć dzieci, niż takich mężczyzn.

W sumie to trend do "nieposiadania" dzieci powinien być wzrostowy. I taki jest. Więc to może nie najlepszy wskaźnik cool. Chyba, że tego jak szybko sami się zaoramy przez dostatek i bezpieczeństwo.

https://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/images/5/5c/Number_of_live_births%2C_EU-28%2C_1961%E2%80%932017_%28million%29.png

to nie kocha żony?

Niech będzie. Część się kocha, część jest z wygody a ostatecznie i tak to bez znaczenia wink Nie mój cyrk, jak to mówi takie jedno powiedzenie.

228

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

Z takim podejściem to nic tylko czekać, aż to wszystko runie.

229

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Lucyfer666 napisał/a:

Z takim podejściem to nic tylko czekać, aż to wszystko runie.

Z jakim konkretnie?

230 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-26 09:04:29)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

Zastanawia mnie jedna rzecz:

Skoro część osób tutaj twierdzi, że absolutnie NIE DA się przekonać do siebie osoby, która prawdopodobnie od poczatku nie uważa nas za atrakcyjną, więc nic z tego nie będzie, to dlaczego często obserwuje się takie sytuacje: Dwójka ludzi się zna dłużej, przez jakiś czas mogą  być dla siebie znajomymi, przyjaciółmi, ale raczej nie wyobrażają sobie siebie nawzajem, jako partnerów. W pewnym momencie nagle zaczyna coś między nimi się dziać i po krótkim czasie, okazuje się że się ze sobą wiążą. Pomijam jakieś inne przeszkody, choćby fakt, że ktoś jest zajęty i wtedy ciężko cokolwiek zdziałać. Tylk oczy jedna lub druga strona(albo obie), nagle doznają olśneinia i widzą w drugiej stronie partnera. Jak wyttłumaczyć to,że punkt widzenia się zmienia o 180 stopni, choć zwykle po dłuższym czasie. Czy można jakoś tak długpo chować w sobie coś, co nagle staje się mega atraykcyjne w oczach tej osoby, co sprawia że nie trzeba o nic zabiegać, ale niejako sprawy rozwijają się same.
Znam takie przypadki w grupie znajomych ze wspólnej branży, więc na poczatku jest już jakaś płaszczyzna porozumienia. Przez pewiem czas przyszłe pary znały sie dobrze, będąc w relacji koleżeńskiej, potem zaś wiązali sie ze sobą.

Jeśli chodzi o te dzieci i chęć ich posiadania, to w środowisku młodszych znajomych bywa różnie, choć zwykle ciężko być pewnym, bo wywiadu z nimi nie przeprowadzałem na te tematy. Za to w rodzinie, ktoś kto od początku twierdziłby, iż dzieci nie potrzebuje do szczęścia, zostałby uznany za dziwoląga albo i wariata smile Więc będę się czul zaszczycony, jak usłyszę to niedługo osobiście smile
Taki urok pewnego rejonu południowej Polski  wraz z jego ogólnym światopoglądem społeczno-politycznym smile

231

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobna napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Z takim podejściem to nic tylko czekać, aż to wszystko runie.

Z jakim konkretnie?

W znacznym procencie takie podejście zostało wprowadzone również na tle kulturowym.
Ostatecznie i tak to się odbije na nas wszystkich. Nie dziś, nie jutro, ale za lat 30-40.
Większość, jak zawsze będzie tylko pytać "Jak to się mogło stać?"

232 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-09-26 10:30:16)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Lucyfer666 napisał/a:
niepodobna napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

Z takim podejściem to nic tylko czekać, aż to wszystko runie.

Z jakim konkretnie?

W znacznym procencie takie podejście zostało wprowadzone również na tle kulturowym.
Ostatecznie i tak to się odbije na nas wszystkich. Nie dziś, nie jutro, ale za lat 30-40.
Większość, jak zawsze będzie tylko pytać "Jak to się mogło stać?"

Ale o jakim podejściu mówisz?
O tym, że część ludzi nie chce mieć dzieci?
Większość zawsze będzie chciała, więc nie ma obaw, że homo sapiens wyginie z powodu niechęci do prokreacji części swoich przedstawicieli. Wyginie raczej z powodu zniszczenia naszej planety, do którego sami doprowadzamy. Jednak, ci co chcą się rozmnażać, to nie chcą dlatego, że się troszczą o przyszłość ludzkiego gatunku czy o demografię, tylko mają dzieci, bo jest to potrzebne im samym. I nic w tym złego. Tylko dziwię się, że niektórzy dorabiają ideologię do 1) instynktu 2) subiektywnych, ludzkich potrzeb psychicznych, egoistycznych w tym samym stopniu, co rezygnacja z rozmnażania. Tu ktoś potrzebuje, tam nie potrzebuje, a jedno i drugie nie jest podyktowane ani dobrem gatunku, ani pragnieniem poświęceń.
I jeszcze jedno, uważasz że troska o ludzkość miałaby się wyczerpywać w (egoistycznym) rozprzestrzenianiu wlasnych genów? smile

233

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobna napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Z jakim konkretnie?

W znacznym procencie takie podejście zostało wprowadzone również na tle kulturowym.
Ostatecznie i tak to się odbije na nas wszystkich. Nie dziś, nie jutro, ale za lat 30-40.
Większość, jak zawsze będzie tylko pytać "Jak to się mogło stać?"

Ale o jakim podejściu mówisz?
O tym, że część ludzi nie chce mieć dzieci?
Większość zawsze będzie chciała, więc nie ma obaw, że homo sapiens wyginie z powodu niechęci do prokreacji części swoich przedstawicieli. Wyginie raczej z powodu zniszczenia naszej planety, do którego sami doprowadzamy. Jednak, ci co chcą się rozmnażać, to nie chcą dlatego, że się troszczą o przyszłość ludzkiego gatunku czy o demografię, tylko mają dzieci, bo jest to potrzebne im samym.:)

Tego nie wiesz, tzn tego, czym kieruja się ludzie chcący mieć dzieci. Rownie dobrze tez można zarzucić tym, ktorzy dzieci mieć nie chcą, ze kierują się egoizmem - sami dostali zycie, ale nie przekazują tego dalej. Takie rozmowy prowadzą donikąd.

234 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-09-26 10:44:12)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Benita72 napisał/a:
niepodobna napisał/a:
Lucyfer666 napisał/a:

W znacznym procencie takie podejście zostało wprowadzone również na tle kulturowym.
Ostatecznie i tak to się odbije na nas wszystkich. Nie dziś, nie jutro, ale za lat 30-40.
Większość, jak zawsze będzie tylko pytać "Jak to się mogło stać?"

Ale o jakim podejściu mówisz?
O tym, że część ludzi nie chce mieć dzieci?
Większość zawsze będzie chciała, więc nie ma obaw, że homo sapiens wyginie z powodu niechęci do prokreacji części swoich przedstawicieli. Wyginie raczej z powodu zniszczenia naszej planety, do którego sami doprowadzamy. Jednak, ci co chcą się rozmnażać, to nie chcą dlatego, że się troszczą o przyszłość ludzkiego gatunku czy o demografię, tylko mają dzieci, bo jest to potrzebne im samym.:)

Tego nie wiesz, tzn tego, czym kieruja się ludzie chcący mieć dzieci. Rownie dobrze tez można zarzucić tym, ktorzy dzieci mieć nie chcą, ze kierują się egoizmem - sami dostali zycie, ale nie przekazują tego dalej. Takie rozmowy prowadzą donikąd.


Obruszyłaś się smile Znasz chociaż jedną osobę, która jest rodzicem i zdecydowała się na dzieci dlatego, żeby zapewnić lepszą przyszłość ludzkiemu gatunkowi ? Serio? Bądźmy poważni smile

Motywy chcenia i nie-chcenia bywają różne, ale zawsze własne, subiektywne. I tylko o to mi chodzi.

Egoizm przypisuje sie z automatu ludziom bezdzietnym z wyboru, a ja tłumaczę, że wszyscy w tej kwestii działamy egoistycznie, dzietni i bezdzietni.

235

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
niepodobna napisał/a:

Obruszyłaś się smile Znasz chociaż jedną osobę, która jest rodzicem i zdecydowała się na dzieci dlatego, żeby zapewnić lepszą przyszłość ludzkiemu gatunkowi ? Serio? Bądźmy poważni smile

Motywy chcenia i nie-chcenia bywają różne, ale zawsze własne, subiektywne. I tylko o to mi chodzi.

Egoizm przypisuje sie z automatu ludziom bezdzietnym z wyboru, a ja tłumaczę, że wszyscy w tej kwestii działamy egoistycznie, dzietni i bezdzietni.

Zgadzam się z tym, ze motywy sa subiektywne. Ale mysle, ze jeżeli ktos traktuje własne rodzicielstwo jako zaspokojenie tylko wyłącznie swoich osobistych potrzeb, to nie jest dobrze i wcale tez nie jest to normą; nie uważam tez, by jakos rzadko się zdarzalo, ze ktoś jest w zgodzie z naturą ogolnie, rozumie prawa biologii i rozumie tez, ze sam nie jest nikim na tyle szczególnym, by wylamywac się spod jej praw. Przy czym zaznaczam, ze sa to tylko moje przemyślenia natury ogolnej, nikogo nie mamawiam na potomstwo, zreszta uważam, ze jeśli ktoś nie czuje do tego "powolania", to zrobi więcej szkody niż pożytku - sobie i dziecku.
Twoje pytanie kojarzy mi się tez trochę z takim - "czy naprawdę obchodzą Cie dzieci głodujące w Afryce..nie zartuj.." - no niektórych obchodzą.

236 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-26 11:10:57)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

Podchodząc do sprawy posiadania dzieci czysto biologicznie, to chęć prokreacji, podyktowana instynktem NIE MA nigdy u żadnego gatunku celu w podtrzymaniu tegoż gatunku, bo selekcja naturalna działa na poziomie osobniczym. Zatem zdrowym podejśćiem w kwestii decyzji posiadania potomstwa należy ściśle do danej osoby/osób w związku. Jeśli ktokolwiek poddaje się społecznej presji otoczenia, w każdym aspekcie życia, ma moim zdaniem problem z samym sobą smile
Egoizmem bym tego nie nazwał, ale raczej wolnym wyborem. Bo równie dobrze mogę powiedzieć,że jeśli ktoś mnie naciska na posiadanei dzieci, to jakim prawem mam postępować wbrew sobie? To, że ktoś mnie wydał na świat, nie obliguje mnie do tego samego. To są czysto indywidualne kwestie. Każdy ceni sobie w życiu co innego. Mówię to jako osoba, która na szczęscie już jakiś czas temu, ale bywała wręcz naciskana usilnie na zalożenie rodziny, bo to dobro najwyższe zawsze i wszędzie i wszystko należy podporzadkować tejże rodzinie. Najzwyczajniej w świecie źle się  czuję w towarzystwie osób poniżej 13-14 roku życia i nic na to nie poradzę.

237

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
bagienni_k napisał/a:

Podchodząc do sprawy posiadania dzieci czysto biologicznie, to chęć prokreacji, podyktowana instynktem NIE MA nigdy u żadnego gatunku celu w podtrzymaniu tegoż gatunku, bo selekcja naturalna działa na poziomie osobniczym. Zatem zdrowym podejśćiem w kwestii decyzji posiadania potomstwa należy ściśle do danej osoby/osób w związku. Jeśli ktokolwiek poddaje się społecznej presji otoczenia, w każdym aspekcie życia, ma moim zdaniem problem z samym sobą smile
Egoizmem bym tego nie nazwał, ale raczej wolnym wyborem. Bo równie dobrze mogę powiedzieć,że jeśli ktoś mnie naciska na posiadanei dzieci, to jakim prawem mam postępować wbrew sobie? To, że ktoś mnie wydał na świat, nie obliguje mnie do tego samego. To są czysto indywidualne kwestie. Każdy ceni sobie w życiu co innego. Mówię to jako osoba, która na szczęscie już jakiś czas temu, ale bywała wręcz naciskana usilnie na zalożenie rodziny, bo to dobro najwyższe zawsze i wszędzie i wszystko należy podporzadkować tejże rodzinie. Najzwyczajniej w świecie źle się  czuję w towarzystwie osób poniżej 13-14 roku życia i nic na to nie poradzę.

ale to jak się czujesz teraz w towarzystwie dzieci nie ma żadnego znaczenia.
Ja miałam tak samo, aż do urodzin 1 dziecka bobaski mnie nie wzruszały, bałam się ich.

A certyfikat super mamy wystawiły mi dzieci- samodzielne i poukładane w głowie.
Co lepsze moja sąsiadka imprezowa i robiąca karierę po 30, zatrzymała się przed moim wózkiem z dzieckiem z obrzydzeniem, póżniej po paru latach
spotkałam ją z  2 swoich i myślącą o 3 big_smile.. Nie rodzimy się z tym.

238 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-26 19:51:01)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Ela210 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Podchodząc do sprawy posiadania dzieci czysto biologicznie, to chęć prokreacji, podyktowana instynktem NIE MA nigdy u żadnego gatunku celu w podtrzymaniu tegoż gatunku, bo selekcja naturalna działa na poziomie osobniczym. Zatem zdrowym podejśćiem w kwestii decyzji posiadania potomstwa należy ściśle do danej osoby/osób w związku. Jeśli ktokolwiek poddaje się społecznej presji otoczenia, w każdym aspekcie życia, ma moim zdaniem problem z samym sobą smile
Egoizmem bym tego nie nazwał, ale raczej wolnym wyborem. Bo równie dobrze mogę powiedzieć,że jeśli ktoś mnie naciska na posiadanei dzieci, to jakim prawem mam postępować wbrew sobie? To, że ktoś mnie wydał na świat, nie obliguje mnie do tego samego. To są czysto indywidualne kwestie. Każdy ceni sobie w życiu co innego. Mówię to jako osoba, która na szczęscie już jakiś czas temu, ale bywała wręcz naciskana usilnie na zalożenie rodziny, bo to dobro najwyższe zawsze i wszędzie i wszystko należy podporzadkować tejże rodzinie. Najzwyczajniej w świecie źle się  czuję w towarzystwie osób poniżej 13-14 roku życia i nic na to nie poradzę.

ale to jak się czujesz teraz w towarzystwie dzieci nie ma żadnego znaczenia.
Ja miałam tak samo, aż do urodzin 1 dziecka bobaski mnie nie wzruszały, bałam się ich.

A certyfikat super mamy wystawiły mi dzieci- samodzielne i poukładane w głowie.
Co lepsze moja sąsiadka imprezowa i robiąca karierę po 30, zatrzymała się przed moim wózkiem z dzieckiem z obrzydzeniem, póżniej po paru latach
spotkałam ją z  2 swoich i myślącą o 3 big_smile.. Nie rodzimy się z tym.

Wiesz co jest najśmieszniejsze? Że mi się to właśnie zmieniło smile Ale dokładnie odwrotnie, niż w Twoim przypadku smile Też na początku widziałem siebie w roli ojca, nawet miałem wyobrażenia, że jestem na akademii moich dzieci z okazji Dnia Ojca..:) Także, odczucia się zmieniają i to w różne strony smile

239 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-26 20:28:44)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

a co spotkałeś dziecko wychowane bezstresowo? big_smile
Mocne z tą akademią, tylko nie miało to nic wspólnego z instynktem ojcowskim, a budowaniem obrazu idealnego "ja" w przyszłości i w pewnym momencie ten klocek wyleciał.

240 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-26 20:54:54)

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

Właśnie spotykam coraz częściej smile

Też sobie wyobrażałem jak wygląda idealny tata, w każdej sytuacji, ale ta akademia utkwiła mi mocno w pamięci.

241

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

Zawsze można zostać Ojcem Narodu big_smile
Ja tam dalej chciałbym mieć 3 dzieciaków. Tylko realizacja nie wychodzi... A może wyszła, tylko o tym nie wiem.

242

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

Spoleczna presja na posiadanie dziecka jest tak samo szkodliwa jak brak sensownej edukacji seksualnej czy mentalnosc sporej części doroslych osob, ktore wychowaly sie w innej rzeczywistosci i nie wyobrazaja sobie innego zycia niz z dziecmi i w malzenstwie, z wlasnym domem na kredyt itd.

Nie ma sensu tego sluchac i trzeba zyc tak jak sie chce.

243

Odp: Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę
Lucyfer666 napisał/a:

Zawsze można zostać Ojcem Narodu big_smile
Ja tam dalej chciałbym mieć 3 dzieciaków. Tylko realizacja nie wychodzi... A może wyszła, tylko o tym nie wiem.

W końcu coś zaliczyłeś? tongue Ale skorzystałeś z usług prostytutki czy normalnie ? Pytam się bo wiem że miałeś podobny problem kiedyś co ja.

Posty [ 196 do 243 z 243 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Mam 27 lat i jakoś trudno mi poznać dziewczynę

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024