Witam wszystkie Panie
Zacznę od tego, że mam 24 lata, mam narzeczonego z którym mieszkam, wynajmuję mieszkanie i mam w miare stałą prace (wiadomo, że nie na całe życie).
U nas w domu nie ma jakiegoś ULTRA dobrobytu, nie jeździmy na wakacje 3 razy w roku, sukcesem jest jak w ogóle gdzieś pojedziemy.
Nie ubieramy się jakoś mega wystawnie. No i teraz zaczyna się mój problem, całe dnie spędzam w pracy, a nic z tego nie mam. Nawet na zakupy iść nie mogę bo po prostu mnie na to nie stać, szukam dodatkowej pracy ale nikt sie nie odzywa. Chciałabym móc ładnie sie ubrać i jeszcze pojechać na wakacje, a nie ciagle co miesiąc kombinować skąd wziąć...
Mam wrażenie, że moi znajomi żyją w jakiejś innej galaktyce niż ja...
Koleżanki na wakacje do dubaju,na malediwy itp. - mnie nawet nie stać żeby jechać nad morze...
Jeżdżą zajebistymi samochodami - a ja? rozjz*anym klekotem
Chodzą do kosmetyczek, fryzjerów, ubierają się pięknie itd a ja tego nie mam a jesteśmy w tym samym wieku.
Mam dość ciągłego życia w biedzie, całe dnie spędzać w pracy i nic nie mieć...
Mam po prostu dość! Chciałabym mieć jakiś swój ineteres ale nie mam pieniędzy na start...
I teraz mam pytanie... Czy inni naprawde żyją tak kolorowo, skąd ludzie biorą na takie życie pieniądze, czy to ja jestem do niczego ?
Czy to po prostu wykreowane życie w social mediach, a rzeczywistość jest zupełnie inna?
Po prostu mam wrażenie, że Bóg o mnie zapomniał.
Tak bardzo bym chciała mieć chociaż o ciut lepsze życie.. by coś z tego życia mieć... Nim sie obejrzę będe mieć 30 lat i z życia nic...