Czy uprawianie seksu z dwudziestokilkulatkiem to dla nich przykry obowiązek jak z facetem 35+ czy może raczej przyjemność ? Pyta 24-letni prawiczek.
Czy uprawianie seksu z dwudziestokilkulatkiem to dla nich przykry obowiązek jak z facetem 35+ czy może raczej przyjemność ? Pyta 24-letni prawiczek.
Kasa się zgadza, więc tak przykre to aż nie jest
Ja bym powiedziała odwrotnie. Że lepszy jest seks z facetem z facetem 35+, który potencjalnie ma dużo więcej wiedzy na temat tego, jak kobietę zadowolić niż z 20kilkuletnim, który pojęcia nie ma co można robić poza wsadzaniem i wyjmowaniem
jeżeli myślisz, że prostytutka będzie mdleć z wrażenia, bo przyszedł do niej ktoś młody i stwierdzi, że seks z Tobą jest najlepszy ze wszystkich jej klientów, których miała, to baaardzo się mylisz.
bayadasaurus napisał/a:Czy uprawianie seksu z dwudziestokilkulatkiem to dla nich przykry obowiązek jak z facetem 35+ czy może raczej przyjemność ? Pyta 24-letni prawiczek.
Kasa się zgadza, więc tak przykre to aż nie jest
Ja bym powiedziała odwrotnie. Że lepszy jest seks z facetem z facetem 35+, który potencjalnie ma dużo więcej wiedzy na temat tego, jak kobietę zadowolić niż z 20kilkuletnim, który pojęcia nie ma co można robić poza wsadzaniem i wyjmowaniemjeżeli myślisz, że prostytutka będzie mdleć z wrażenia, bo przyszedł do niej ktoś młody i stwierdzi, że seks z Tobą jest najlepszy ze wszystkich jej klientów, których miała, to baaardzo się mylisz.
No ale chyba nie prostytutki które same mają po 20 lat.
4 2019-05-14 17:11:56 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2019-05-14 17:12:23)
Czy uprawianie seksu z dwudziestokilkulatkiem to dla nich przykry obowiązek jak z facetem 35+ czy może raczej przyjemność ? Pyta 24-letni prawiczek.
Dziwne pytanie. Gdybyś miał te 17 lat to tak byłbyś młody. Dla prostytutki to obojętne. Liczy się kasa. Płać i bzykaj a nie zadajesz dziwne pytania. TO tylko usługa. Jeśli nie jesteś gotowy na takie coś to sobie daj spokój i staraj się kogoś poznać do związku. Doradzam Ci abyś nie tracił prawictwa u prostytutki.
Lady Loka napisał/a:bayadasaurus napisał/a:Czy uprawianie seksu z dwudziestokilkulatkiem to dla nich przykry obowiązek jak z facetem 35+ czy może raczej przyjemność ? Pyta 24-letni prawiczek.
Kasa się zgadza, więc tak przykre to aż nie jest
Ja bym powiedziała odwrotnie. Że lepszy jest seks z facetem z facetem 35+, który potencjalnie ma dużo więcej wiedzy na temat tego, jak kobietę zadowolić niż z 20kilkuletnim, który pojęcia nie ma co można robić poza wsadzaniem i wyjmowaniemjeżeli myślisz, że prostytutka będzie mdleć z wrażenia, bo przyszedł do niej ktoś młody i stwierdzi, że seks z Tobą jest najlepszy ze wszystkich jej klientów, których miała, to baaardzo się mylisz.
No ale chyba nie prostytutki które same mają po 20 lat.
Myślisz, ze 20letnia prostytutka nie wie co to dobry seks i że jej to pokażesz?
uwierz mi, jeżeli ona pracuje w ten sposób z własnej woli, to doskonale wie, co i jak, nie będziesz dla niej żadnym odkryciem.
6 2019-05-14 17:16:42 Ostatnio edytowany przez Kalvar25 (2019-05-14 17:17:24)
To czy sprawisz jej przyjemność to już zależy od tego czy umiesz to robić, jeżeli tego jeszcze nie robiłeś to nie ma opcji żebyś porobił ją tak żeby było jej przyjemnie - raczej się skup na tym żeby Ci w ogóle stanął pod wpływem stresu, zrobią swoje, wezmą pieniądze i za 30 minut następny.
7 2019-05-14 17:17:08 Ostatnio edytowany przez bayadasaurus (2019-05-14 17:17:57)
bayadasaurus napisał/a:Czy uprawianie seksu z dwudziestokilkulatkiem to dla nich przykry obowiązek jak z facetem 35+ czy może raczej przyjemność ? Pyta 24-letni prawiczek.
Dziwne pytanie. Gdybyś miał te 17 lat to tak byłbyś młody. Dla prostytutki to obojętne. Liczy się kasa. Płać i bzykaj a nie zadajesz dziwne pytania. TO tylko usługa. Jeśli nie jesteś gotowy na takie coś to sobie daj spokój i staraj się kogoś poznać do związku. Doradzam Ci abyś nie tracił prawictwa u prostytutki.
Ech, niestety jestem ekstremalnie nieprzystosowany społecznie i mam totalnie zerowe umiejętności jeśli chodzi o podryw. Na ogół totalnie nie wiem jak zagadać do dziewczyny, a nawet jeśli czasami wpadnę na jakiś pomysł to panicznie się boję że coś schrzanię, ona uzna mnie za głupka lub co gorsza poczyta to jako molestowanie. Jednak potrzeba bzykania jest już u mnie bardzo silna i choć milion razy bardziej wolałbym to zrobić z ukochaną, to boję się że zestarzeję się jako prawiczek, a jako stary ramol nie chce iść na młode prostytutki bo chciałbym żeby to dla niej było nawet jeśli nie minimum przyjemności to przynajmniej nie katorga ze starcem.
bayadasaurus napisał/a:Lady Loka napisał/a:Kasa się zgadza, więc tak przykre to aż nie jest
Ja bym powiedziała odwrotnie. Że lepszy jest seks z facetem z facetem 35+, który potencjalnie ma dużo więcej wiedzy na temat tego, jak kobietę zadowolić niż z 20kilkuletnim, który pojęcia nie ma co można robić poza wsadzaniem i wyjmowaniemjeżeli myślisz, że prostytutka będzie mdleć z wrażenia, bo przyszedł do niej ktoś młody i stwierdzi, że seks z Tobą jest najlepszy ze wszystkich jej klientów, których miała, to baaardzo się mylisz.
No ale chyba nie prostytutki które same mają po 20 lat.
Myślisz, ze 20letnia prostytutka nie wie co to dobry seks i że jej to pokażesz?
uwierz mi, jeżeli ona pracuje w ten sposób z własnej woli, to doskonale wie, co i jak, nie będziesz dla niej żadnym odkryciem.
No mam nadzieję trafić na taką która robi to bo lubi seks, a nie z jakichś niezależnych od niej powodów (pieniądze, czy nie daj boże jakiś alfons).
)
Mordimer napisał/a:bayadasaurus napisał/a:Czy uprawianie seksu z dwudziestokilkulatkiem to dla nich przykry obowiązek jak z facetem 35+ czy może raczej przyjemność ? Pyta 24-letni prawiczek.
Dziwne pytanie. Gdybyś miał te 17 lat to tak byłbyś młody. Dla prostytutki to obojętne. Liczy się kasa. Płać i bzykaj a nie zadajesz dziwne pytania. TO tylko usługa. Jeśli nie jesteś gotowy na takie coś to sobie daj spokój i staraj się kogoś poznać do związku. Doradzam Ci abyś nie tracił prawictwa u prostytutki.
Ech, niestety jestem ekstremalnie nieprzystosowany społecznie i mam totalnie zerowe umiejętności jeśli chodzi o podryw. Na ogół totalnie nie wiem jak zagadać do dziewczyny, a nawet jeśli czasami wpadnę na jakiś pomysł to panicznie się boję że coś schrzanię, ona uzna mnie za głupka lub co gorsza poczyta to jako molestowanie. Jednak potrzeba bzykania jest już u mnie bardzo silna i choć milion razy bardziej wolałbym to zrobić z ukochaną, to boję się że zestarzeję się jako prawiczek, a jako stary ramol nie chce iść na młode prostytutki bo chciałbym żeby to dla niej było nawet jeśli nie minimum przyjemności to przynajmniej nie katorga ze starcem.
Najpierw popracuj nad samooceną a potem coś działaj.
Jak na każdego innego autorze.
24 lata, czy 48 - liczy się pieniądz.
One są dla Ciebie tak długo, jak płacisz.
Mordimer napisał/a:bayadasaurus napisał/a:Czy uprawianie seksu z dwudziestokilkulatkiem to dla nich przykry obowiązek jak z facetem 35+ czy może raczej przyjemność ? Pyta 24-letni prawiczek.
Dziwne pytanie. Gdybyś miał te 17 lat to tak byłbyś młody. Dla prostytutki to obojętne. Liczy się kasa. Płać i bzykaj a nie zadajesz dziwne pytania. TO tylko usługa. Jeśli nie jesteś gotowy na takie coś to sobie daj spokój i staraj się kogoś poznać do związku. Doradzam Ci abyś nie tracił prawictwa u prostytutki.
Ech, niestety jestem ekstremalnie nieprzystosowany społecznie i mam totalnie zerowe umiejętności jeśli chodzi o podryw. Na ogół totalnie nie wiem jak zagadać do dziewczyny, a nawet jeśli czasami wpadnę na jakiś pomysł to panicznie się boję że coś schrzanię, ona uzna mnie za głupka lub co gorsza poczyta to jako molestowanie. Jednak potrzeba bzykania jest już u mnie bardzo silna i choć milion razy bardziej wolałbym to zrobić z ukochaną, to boję się że zestarzeję się jako prawiczek, a jako stary ramol nie chce iść na młode prostytutki bo chciałbym żeby to dla niej było nawet jeśli nie minimum przyjemności to przynajmniej nie katorga ze starcem.
Masz 24 lata, to malutko. Weź pod uwagę to, że z 17-18 lat z tego życia spędziłeś w szkole niezainteresowany płcią przeciwną. To, że umknęły Ci młodzieńcze podrywy to nic, nic nie straciłeś.
Weź życie w swoje ręce. Ogarnij się. Idź na terapię jeżeli potrzebujesz. Bo seks nie zaspokoi Twoich potrzeb.
bayadasaurus napisał/a:Mordimer napisał/a:Dziwne pytanie. Gdybyś miał te 17 lat to tak byłbyś młody. Dla prostytutki to obojętne. Liczy się kasa. Płać i bzykaj a nie zadajesz dziwne pytania. TO tylko usługa. Jeśli nie jesteś gotowy na takie coś to sobie daj spokój i staraj się kogoś poznać do związku. Doradzam Ci abyś nie tracił prawictwa u prostytutki.
Ech, niestety jestem ekstremalnie nieprzystosowany społecznie i mam totalnie zerowe umiejętności jeśli chodzi o podryw. Na ogół totalnie nie wiem jak zagadać do dziewczyny, a nawet jeśli czasami wpadnę na jakiś pomysł to panicznie się boję że coś schrzanię, ona uzna mnie za głupka lub co gorsza poczyta to jako molestowanie. Jednak potrzeba bzykania jest już u mnie bardzo silna i choć milion razy bardziej wolałbym to zrobić z ukochaną, to boję się że zestarzeję się jako prawiczek, a jako stary ramol nie chce iść na młode prostytutki bo chciałbym żeby to dla niej było nawet jeśli nie minimum przyjemności to przynajmniej nie katorga ze starcem.
Masz 24 lata, to malutko. Weź pod uwagę to, że z 17-18 lat z tego życia spędziłeś w szkole niezainteresowany płcią przeciwną. To, że umknęły Ci młodzieńcze podrywy to nic, nic nie straciłeś.
Weź życie w swoje ręce. Ogarnij się. Idź na terapię jeżeli potrzebujesz. Bo seks nie zaspokoi Twoich potrzeb.
Nie do końca.
Równie dobrze spróbuje i zobaczy, jak to jest - zaspokoi ciekawość i pójdzie ogarniać inne rzeczy, bo zobaczy, że mimo wszystko to nie jest warte tych dwustu czy iluśtam złotych.
bayadasaurus napisał/a:Mordimer napisał/a:Dziwne pytanie. Gdybyś miał te 17 lat to tak byłbyś młody. Dla prostytutki to obojętne. Liczy się kasa. Płać i bzykaj a nie zadajesz dziwne pytania. TO tylko usługa. Jeśli nie jesteś gotowy na takie coś to sobie daj spokój i staraj się kogoś poznać do związku. Doradzam Ci abyś nie tracił prawictwa u prostytutki.
Ech, niestety jestem ekstremalnie nieprzystosowany społecznie i mam totalnie zerowe umiejętności jeśli chodzi o podryw. Na ogół totalnie nie wiem jak zagadać do dziewczyny, a nawet jeśli czasami wpadnę na jakiś pomysł to panicznie się boję że coś schrzanię, ona uzna mnie za głupka lub co gorsza poczyta to jako molestowanie. Jednak potrzeba bzykania jest już u mnie bardzo silna i choć milion razy bardziej wolałbym to zrobić z ukochaną, to boję się że zestarzeję się jako prawiczek, a jako stary ramol nie chce iść na młode prostytutki bo chciałbym żeby to dla niej było nawet jeśli nie minimum przyjemności to przynajmniej nie katorga ze starcem.
Masz 24 lata, to malutko. Weź pod uwagę to, że z 17-18 lat z tego życia spędziłeś w szkole niezainteresowany płcią przeciwną. To, że umknęły Ci młodzieńcze podrywy to nic, nic nie straciłeś.
Weź życie w swoje ręce. Ogarnij się. Idź na terapię jeżeli potrzebujesz. Bo seks nie zaspokoi Twoich potrzeb.
No nie wiem czy nic nie stracił. Owszem jest jeszcze młody ale czasy szkoły średniej to chyba najlepszy okres na zdobywanie doświadczenia seksualnego i zwiazkowego. Beztroskość życia, najbardziej witalny okres w życiu na miłosne uniesienia, mało obowiązków na głowie. W życiu dorosłym już tak łatwo nie jest. Czasy studenckie to ostatni fajny okres. Potem jest coraz trudniej.
Lady Loka napisał/a:bayadasaurus napisał/a:Ech, niestety jestem ekstremalnie nieprzystosowany społecznie i mam totalnie zerowe umiejętności jeśli chodzi o podryw. Na ogół totalnie nie wiem jak zagadać do dziewczyny, a nawet jeśli czasami wpadnę na jakiś pomysł to panicznie się boję że coś schrzanię, ona uzna mnie za głupka lub co gorsza poczyta to jako molestowanie. Jednak potrzeba bzykania jest już u mnie bardzo silna i choć milion razy bardziej wolałbym to zrobić z ukochaną, to boję się że zestarzeję się jako prawiczek, a jako stary ramol nie chce iść na młode prostytutki bo chciałbym żeby to dla niej było nawet jeśli nie minimum przyjemności to przynajmniej nie katorga ze starcem.
Masz 24 lata, to malutko. Weź pod uwagę to, że z 17-18 lat z tego życia spędziłeś w szkole niezainteresowany płcią przeciwną. To, że umknęły Ci młodzieńcze podrywy to nic, nic nie straciłeś.
Weź życie w swoje ręce. Ogarnij się. Idź na terapię jeżeli potrzebujesz. Bo seks nie zaspokoi Twoich potrzeb.No nie wiem czy nic nie stracił. Owszem jest jeszcze młody ale czasy szkoły średniej to chyba najlepszy okres na zdobywanie doświadczenia seksualnego i zwiazkowego. Beztroskość życia, najbardziej witalny okres w życiu na miłosne uniesienia, mało obowiązków na głowie. W życiu dorosłym już tak łatwo nie jest. Czasy studenckie to ostatni fajny okres. Potem jest coraz trudniej.
Z jednej strony tak, z drugiej to wszystko jeszcze spokojnie da się nadrobić. On nie ma 40 lat tylko 24. Tutaj nikt mu jeszcze nie powie, że coś jest z nim nie tak, skoro nie ma doświadczeń z kobietami. Tylko musi nad sobą popracować.
Seks z prostytutką nie sprawi nagle, że odechce mu się mieć dziewczynę i zdobywać jakieś doświadczenia z nią. W tym przypadku, kiedy Autor ma problem z samym podejściem do kobiety, to jest straszna droga na skróty. Ja ogólnie w kwestii prostytucji mam neutralne podejście, ale zastanawiam się czy w życiu Autora ten pierwszy raz z prostytutką cokolwiek zmieni. Dalej nie będzie umiał podejść do kobiet. Bo nie ma co się oszukiwać, ale doświadczenie z prostytutką, a doświadczenie w podchodzeniu do kobiet na ulicy czy na jakichś imprezach, to dwie, całkowicie różne rzeczy.
No tak, Autor zluzuje majty, ale czy to faktycznie to, czego chce? Ja trochę wątpię. Bo już z samego pierwszego wpisu wynika to, że tu nie o seks chodzi, a o jakieś podbudowanie własnego ego.
Mordimer napisał/a:Lady Loka napisał/a:Masz 24 lata, to malutko. Weź pod uwagę to, że z 17-18 lat z tego życia spędziłeś w szkole niezainteresowany płcią przeciwną. To, że umknęły Ci młodzieńcze podrywy to nic, nic nie straciłeś.
Weź życie w swoje ręce. Ogarnij się. Idź na terapię jeżeli potrzebujesz. Bo seks nie zaspokoi Twoich potrzeb.No nie wiem czy nic nie stracił. Owszem jest jeszcze młody ale czasy szkoły średniej to chyba najlepszy okres na zdobywanie doświadczenia seksualnego i zwiazkowego. Beztroskość życia, najbardziej witalny okres w życiu na miłosne uniesienia, mało obowiązków na głowie. W życiu dorosłym już tak łatwo nie jest. Czasy studenckie to ostatni fajny okres. Potem jest coraz trudniej.
Z jednej strony tak, z drugiej to wszystko jeszcze spokojnie da się nadrobić. On nie ma 40 lat tylko 24. Tutaj nikt mu jeszcze nie powie, że coś jest z nim nie tak, skoro nie ma doświadczeń z kobietami. Tylko musi nad sobą popracować.
Seks z prostytutką nie sprawi nagle, że odechce mu się mieć dziewczynę i zdobywać jakieś doświadczenia z nią. W tym przypadku, kiedy Autor ma problem z samym podejściem do kobiety, to jest straszna droga na skróty. Ja ogólnie w kwestii prostytucji mam neutralne podejście, ale zastanawiam się czy w życiu Autora ten pierwszy raz z prostytutką cokolwiek zmieni. Dalej nie będzie umiał podejść do kobiet. Bo nie ma co się oszukiwać, ale doświadczenie z prostytutką, a doświadczenie w podchodzeniu do kobiet na ulicy czy na jakichś imprezach, to dwie, całkowicie różne rzeczy.No tak, Autor zluzuje majty, ale czy to faktycznie to, czego chce? Ja trochę wątpię. Bo już z samego pierwszego wpisu wynika to, że tu nie o seks chodzi, a o jakieś podbudowanie własnego ego.
No wiesz nie wiem czy tylko. Nawet tutaj jest wiele osób co powie, że jest dla niego za poźno i jest stracony. Ile było tutaj tematów i postów o dwudziestoparoletnich prawiczkach ? Czas szybko mija a najlepszy okres w życiu przeleciał mu przez palce. Ma szansę zmienić swój mental ale to ciężka i długa praca. Nie wiemy jak dokładnie wygląda jego sytuacja. Może ma nie wyjściowa facjatę, która uniemożliwia mu poznawanie dziewczyn. A wtedy pozostaje mu tylko wizyta u prostytutki. A może jakieś inne czynniki wchodzą w grę ?
Czy uprawianie seksu z dwudziestokilkulatkiem to dla nich przykry obowiązek jak z facetem 35+ czy może raczej przyjemność ?
Potwierdzanie własnej atrakcyjności dla prostytutki (kobiety?) w oparciu o wiek i płynącą z tego satysfakcje?
Karkołomne założenie.
Bycie 2X latkiem nie czyni nikogo atrakcyjnym, a 44 letni facet może wyglądać tak
Lady Loka napisał/a:Mordimer napisał/a:No nie wiem czy nic nie stracił. Owszem jest jeszcze młody ale czasy szkoły średniej to chyba najlepszy okres na zdobywanie doświadczenia seksualnego i zwiazkowego. Beztroskość życia, najbardziej witalny okres w życiu na miłosne uniesienia, mało obowiązków na głowie. W życiu dorosłym już tak łatwo nie jest. Czasy studenckie to ostatni fajny okres. Potem jest coraz trudniej.
Z jednej strony tak, z drugiej to wszystko jeszcze spokojnie da się nadrobić. On nie ma 40 lat tylko 24. Tutaj nikt mu jeszcze nie powie, że coś jest z nim nie tak, skoro nie ma doświadczeń z kobietami. Tylko musi nad sobą popracować.
Seks z prostytutką nie sprawi nagle, że odechce mu się mieć dziewczynę i zdobywać jakieś doświadczenia z nią. W tym przypadku, kiedy Autor ma problem z samym podejściem do kobiety, to jest straszna droga na skróty. Ja ogólnie w kwestii prostytucji mam neutralne podejście, ale zastanawiam się czy w życiu Autora ten pierwszy raz z prostytutką cokolwiek zmieni. Dalej nie będzie umiał podejść do kobiet. Bo nie ma co się oszukiwać, ale doświadczenie z prostytutką, a doświadczenie w podchodzeniu do kobiet na ulicy czy na jakichś imprezach, to dwie, całkowicie różne rzeczy.No tak, Autor zluzuje majty, ale czy to faktycznie to, czego chce? Ja trochę wątpię. Bo już z samego pierwszego wpisu wynika to, że tu nie o seks chodzi, a o jakieś podbudowanie własnego ego.
No wiesz nie wiem czy tylko. Nawet tutaj jest wiele osób co powie, że jest dla niego za poźno i jest stracony. Ile było tutaj tematów i postów o dwudziestoparoletnich prawiczkach ? Czas szybko mija a najlepszy okres w życiu przeleciał mu przez palce. Ma szansę zmienić swój mental ale to ciężka i długa praca. Nie wiemy jak dokładnie wygląda jego sytuacja. Może ma nie wyjściowa facjatę, która uniemożliwia mu poznawanie dziewczyn. A wtedy pozostaje mu tylko wizyta u prostytutki. A może jakieś inne czynniki wchodzą w grę ?
Facjatę wydaje mi się mam całkiem w porządku, jestem przy tym dość wysoki i szczupły. Jeśli chodzi o moją sytuację to w liceum nie miałem jakiegoś parcia na dziewczyny, zresztą w mojej klasie nie było żadnych fajnych, a wśród ludzi o podobnych (wówczas) zainteresowaniach znajdowałem tylko facetów. Prawictwo zaczęło mi poważnie doskwierać dopiero po maturze, z biegiem czasu coraz bardziej. Niestety moje studenckie lata były bardzo porąbane, kilka razy zmieniałem kierunek, nigdzie nie zagrzałem miejsca na dłużej. Było kilka dziewczyn którymi się bliżej zainteresowałem, ale jakoś nie potrafiłem nawiązać dłuższych relacji. Raz dziewczyna ewidentnie dała mi kosza, teraz mam dwie inne na oku, ale jedna którą poznałem na Woodstocku jest z drugiego końca Polski więc odległość jest tu ogromnym utrudnieniem, nawet na messengerze bardzo rzadko odpisuje, a do drugiej którą poznałem na kole naukowym i widuje średnio trzy razy na pół roku (a i to się pewnie zaraz skończy) nie wiem jak zagadać, niby mamy podobne zainteresowania, ale nie wiem jak to ugryźć, w sumie nie znamy się za dobrze, więc głupio mi tak o prawie karnym wyskoczyć ni z tego ni z owego na facebooku, a ona sprawia wrażenie dość lodowatej choć może to tylko moje wrażenie. I tak naprawdę nie mam żadnej pewności że one też są mną zainteresowane.
Mordimer napisał/a:Lady Loka napisał/a:Z jednej strony tak, z drugiej to wszystko jeszcze spokojnie da się nadrobić. On nie ma 40 lat tylko 24. Tutaj nikt mu jeszcze nie powie, że coś jest z nim nie tak, skoro nie ma doświadczeń z kobietami. Tylko musi nad sobą popracować.
Seks z prostytutką nie sprawi nagle, że odechce mu się mieć dziewczynę i zdobywać jakieś doświadczenia z nią. W tym przypadku, kiedy Autor ma problem z samym podejściem do kobiety, to jest straszna droga na skróty. Ja ogólnie w kwestii prostytucji mam neutralne podejście, ale zastanawiam się czy w życiu Autora ten pierwszy raz z prostytutką cokolwiek zmieni. Dalej nie będzie umiał podejść do kobiet. Bo nie ma co się oszukiwać, ale doświadczenie z prostytutką, a doświadczenie w podchodzeniu do kobiet na ulicy czy na jakichś imprezach, to dwie, całkowicie różne rzeczy.No tak, Autor zluzuje majty, ale czy to faktycznie to, czego chce? Ja trochę wątpię. Bo już z samego pierwszego wpisu wynika to, że tu nie o seks chodzi, a o jakieś podbudowanie własnego ego.
No wiesz nie wiem czy tylko. Nawet tutaj jest wiele osób co powie, że jest dla niego za poźno i jest stracony. Ile było tutaj tematów i postów o dwudziestoparoletnich prawiczkach ? Czas szybko mija a najlepszy okres w życiu przeleciał mu przez palce. Ma szansę zmienić swój mental ale to ciężka i długa praca. Nie wiemy jak dokładnie wygląda jego sytuacja. Może ma nie wyjściowa facjatę, która uniemożliwia mu poznawanie dziewczyn. A wtedy pozostaje mu tylko wizyta u prostytutki. A może jakieś inne czynniki wchodzą w grę ?
Facjatę wydaje mi się mam całkiem w porządku, jestem przy tym dość wysoki i szczupły. Jeśli chodzi o moją sytuację to w liceum nie miałem jakiegoś parcia na dziewczyny, zresztą w mojej klasie nie było żadnych fajnych, a wśród ludzi o podobnych (wówczas) zainteresowaniach znajdowałem tylko facetów. Prawictwo zaczęło mi poważnie doskwierać dopiero po maturze, z biegiem czasu coraz bardziej. Niestety moje studenckie lata były bardzo porąbane, kilka razy zmieniałem kierunek, nigdzie nie zagrzałem miejsca na dłużej. Było kilka dziewczyn którymi się bliżej zainteresowałem, ale jakoś nie potrafiłem nawiązać dłuższych relacji. Raz dziewczyna ewidentnie dała mi kosza, teraz mam dwie inne na oku, ale jedna którą poznałem na Woodstocku jest z drugiego końca Polski więc odległość jest tu ogromnym utrudnieniem, nawet na messengerze bardzo rzadko odpisuje, a do drugiej którą poznałem na kole naukowym i widuje średnio trzy razy na pół roku (a i to się pewnie zaraz skończy) nie wiem jak zagadać, niby mamy podobne zainteresowania, ale nie wiem jak to ugryźć, w sumie nie znamy się za dobrze, więc głupio mi tak o prawie karnym wyskoczyć ni z tego ni z owego na facebooku, a ona sprawia wrażenie dość lodowatej choć może to tylko moje wrażenie. I tak naprawdę nie mam żadnej pewności że one też są mną zainteresowane.
Weź po prostu zaproś dziewczynę z koła naukowego na kawę przecież ona sama z siebie nie będzie chodzić z transparentem, że jest zainteresowana. Musisz zacząć po prostu z nimi gdzieś wychodzić. Jedna odmówi, druga odmówi, trzecia odmówi, dwudziesta się zgodzi i może coś wyjdzie. Takie życie.
Mordimer, ja tam nie widzę nic złego w łapaniu pierwszych doświadczeń w wieku 22+.
Ja w liceum miałam wyrąbane na facetów, na studiach zmieniałam kierunek 3x, przy czym jeszcze facetów na roku miałam po 3-4 na każdym kierunku.
W pierwszy związek w życiu, który faktycznie nazywał się związkiem weszłam mając właśnie 24 lata. I jasne, fajnie byłoby mieć partnera, z którym znałabym się 10 lat i wszystko toczyłoby się naturalnie, ale nie zawsze można mieć to, co się chce.
Ze swojej perspektywy nie widzę się jako przeterminowana, dojrzała dziewica itd. Uważam to za spoko wiek, bo człowiek już wie, czego chce w życiu, nie jest zależny od rodziców w kwestii wychodzenia/wracania/nocowania z partnerem/partnerką, zupełnie inna jakość niż to, jak w gimnazjum/liceum się przyprowadzało kolegów po szkole do domu i mama dawała na stół pomidorową
No ale może moje podejście jest dziwne ogólnie nie panikowałabym, tylko wzięłabym się do pracy, żeby jakoś rozwiązać problem podchodzenia do kobiet
bayadasaurus napisał/a:Mordimer napisał/a:No wiesz nie wiem czy tylko. Nawet tutaj jest wiele osób co powie, że jest dla niego za poźno i jest stracony. Ile było tutaj tematów i postów o dwudziestoparoletnich prawiczkach ? Czas szybko mija a najlepszy okres w życiu przeleciał mu przez palce. Ma szansę zmienić swój mental ale to ciężka i długa praca. Nie wiemy jak dokładnie wygląda jego sytuacja. Może ma nie wyjściowa facjatę, która uniemożliwia mu poznawanie dziewczyn. A wtedy pozostaje mu tylko wizyta u prostytutki. A może jakieś inne czynniki wchodzą w grę ?
Facjatę wydaje mi się mam całkiem w porządku, jestem przy tym dość wysoki i szczupły. Jeśli chodzi o moją sytuację to w liceum nie miałem jakiegoś parcia na dziewczyny, zresztą w mojej klasie nie było żadnych fajnych, a wśród ludzi o podobnych (wówczas) zainteresowaniach znajdowałem tylko facetów. Prawictwo zaczęło mi poważnie doskwierać dopiero po maturze, z biegiem czasu coraz bardziej. Niestety moje studenckie lata były bardzo porąbane, kilka razy zmieniałem kierunek, nigdzie nie zagrzałem miejsca na dłużej. Było kilka dziewczyn którymi się bliżej zainteresowałem, ale jakoś nie potrafiłem nawiązać dłuższych relacji. Raz dziewczyna ewidentnie dała mi kosza, teraz mam dwie inne na oku, ale jedna którą poznałem na Woodstocku jest z drugiego końca Polski więc odległość jest tu ogromnym utrudnieniem, nawet na messengerze bardzo rzadko odpisuje, a do drugiej którą poznałem na kole naukowym i widuje średnio trzy razy na pół roku (a i to się pewnie zaraz skończy) nie wiem jak zagadać, niby mamy podobne zainteresowania, ale nie wiem jak to ugryźć, w sumie nie znamy się za dobrze, więc głupio mi tak o prawie karnym wyskoczyć ni z tego ni z owego na facebooku, a ona sprawia wrażenie dość lodowatej choć może to tylko moje wrażenie. I tak naprawdę nie mam żadnej pewności że one też są mną zainteresowane.
Weź po prostu zaproś dziewczynę z koła naukowego na kawę przecież ona sama z siebie nie będzie chodzić z transparentem, że jest zainteresowana. Musisz zacząć po prostu z nimi gdzieś wychodzić. Jedna odmówi, druga odmówi, trzecia odmówi, dwudziesta się zgodzi i może coś wyjdzie. Takie życie.
Mordimer, ja tam nie widzę nic złego w łapaniu pierwszych doświadczeń w wieku 22+.
Ja w liceum miałam wyrąbane na facetów, na studiach zmieniałam kierunek 3x, przy czym jeszcze facetów na roku miałam po 3-4 na każdym kierunku.
W pierwszy związek w życiu, który faktycznie nazywał się związkiem weszłam mając właśnie 24 lata. I jasne, fajnie byłoby mieć partnera, z którym znałabym się 10 lat i wszystko toczyłoby się naturalnie, ale nie zawsze można mieć to, co się chce.
Ze swojej perspektywy nie widzę się jako przeterminowana, dojrzała dziewica itd. Uważam to za spoko wiek, bo człowiek już wie, czego chce w życiu, nie jest zależny od rodziców w kwestii wychodzenia/wracania/nocowania z partnerem/partnerką, zupełnie inna jakość niż to, jak w gimnazjum/liceum się przyprowadzało kolegów po szkole do domu i mama dawała na stół pomidorową
No ale może moje podejście jest dziwne ogólnie nie panikowałabym, tylko wzięłabym się do pracy, żeby jakoś rozwiązać problem podchodzenia do kobiet
Łatwo Ci mówić z perspektywy gdy już jesteś w związku. No i perspektywa kobieca również ułatwia. Prędzej czy później ktoś by się znalazł. Nie musisz się starać i wychodzić z inicjatywą jako kobieta. Wystarczy, że dasz sygnał. U mężczyzn jest to sto razy trudniej. Bo muszą ciągle wychodzić z inicjatywą i ciągle się stykać z olewaniem czy zbywaniem. Oni nie mogą po prostu być i pachnieć bo tak nikdy nie wejdą w zwiazek. Z tymi próbami odmowy to wiesz że po tych dwudziestu już po prostu człowiekowi się nie chce bo nie widzi nadziei. Tak jak powyżej napisałem jako kobieta masz o wiele łatwiej. I tutaj się zgodzę, że kobieta może nie panikować. Natomiast mężczyzna jak straci najlepszy okres w swoim życiu to pozamiatane bo żadna nie zechce prawiczka pod 30. Albo dwudziestoparolatka z zerowym doświadczeniem.
Prostytutka by raczej wolała starszego niż młodszego bo taki zrobi swoje i se pójdzie do tego pewnie ma więcej kasy to i częściej wpadnie. A taki dwudziestolatek to jeszcze się zakocha i będzie odwalał siarę. Większości i tak to pewnie obojętne bo to taka praca.
Do tego twoim problemem nie jest prawictwo tylko brak umiejętności społecznych. Do tego jak potem przyszłej partnerce powiesz że robiłeś to z prostytutką to możesz w jej oczach stracić.
Do tego najważniejsze co powinieneś się nauczyć to to że jest pełno chętnych kobiet na sex i to w twoim wieku też tylko wpierw trzeba się odważyć i zagadać. Jak się tego nie robiło to się wydaje że to takie trudne zdobyć dziewczynę aby jeszcze chciała a potem zdziwienie że to takie proste że one też są ludźmi i też mają takie potrzeby.
Tak bardzo chcesz iść wbrew naturze chce Ci się bzykać to się wysil i wejdź w związek a nie na skróty.
Czy uprawianie seksu z dwudziestokilkulatkiem to dla nich przykry obowiązek jak z facetem 35+ czy może raczej przyjemność ? Pyta 24-letni prawiczek.
Po pierwsze... musisz zrobić wszystko, naprawdę wszystko, aby mieć dziewczynę, dziewczyny, randki, spotkania, seks. Nie mają znaczenia wszystkie twoje wymówki. Wielokropek: "kto chce znajdzie sposób, kto nie chce znajdzie powód".
Kropka.
Ale jeśli już musisz iść do prostytutki, to poczytaj ile tylko masz czasu i sił forum Garsoniera. Potem wybierz fajną kobietę, wiek i wygląd na zdjęciach w ogłoszeniu na Roksie nie mają znaczenia... liczy się czy ona ma dobre opinie na Garsonierze.
Przychodzą do nich chłopcy mający naście-lat... 18, 19... one ich sprawdzają z dowodu, jak nie wierzą, że on jest pełnoletni. Nie przepadają za młodymi panami, bo (1) nie potrafią się umyć (smierdzą) (2) wydaje im się, że są super kochankami, ale cóż mogą wiedzieć skoro pornol jest ich światem, jak to mówią "widać, że nie ma kobiety w domu". Dlatego niektóre nie umawiają się z klientami poniżej 30/35 roku życia.
Zatem Ty, jako 24-latek, jesteś młody moim zdaniem na takie zabawy... dlatego przez kilka lat poszukaj normalnej dziewczyny, nie za pieniądze. Jest wiele dziewczyn, które szukają fajnych chłopaków. Mam nadzieję, że postarałeś się i masz dobrą pracę, aby w przyszłości utrzymać siebie i dziecko i żonę. Bo jeśli nie, to nie jesteś dobrym kandydatem na męża, bo niestety samą miłością dziecka nie nakarmisz.
Czy prostytutka ma przyjemność z seksu? To zależy od dwóch osób -- od klienta i prostytutki. Jak zapłacisz jej, to potem już jesteście tylko ludźmi, którzy uprawiają seks, nic więcej. Jeśli się sobie spodobacie, to jest super.
Gorsza opcja -- seks usługowy, ona się Tobie nie do końca podoba, albo Ty jej. NIekoniecznie chodzi o wygląd.
Najgrosza opcja -- trafiasz na oszustkę. Wzięła pieniądze i chce abyś szybko poszedł sobie. Ale to jak z jadaniem w restauracjach: jeśli ktoś poszedł do jednej i twierdzi że jedzenie w restauracjach jest złe, to znaczy że nie ma doświadczenia.
bayadasaurus napisał/a:Czy uprawianie seksu z dwudziestokilkulatkiem to dla nich przykry obowiązek jak z facetem 35+ czy może raczej przyjemność ? Pyta 24-letni prawiczek.
Po pierwsze... musisz zrobić wszystko, naprawdę wszystko, aby mieć dziewczynę, dziewczyny, randki, spotkania, seks. Nie mają znaczenia wszystkie twoje wymówki. Wielokropek: "kto chce znajdzie sposób, kto nie chce znajdzie powód".
Kropka.
Ale jeśli już musisz iść do prostytutki, to poczytaj ile tylko masz czasu i sił forum Garsoniera. Potem wybierz fajną kobietę, wiek i wygląd na zdjęciach w ogłoszeniu na Roksie nie mają znaczenia... liczy się czy ona ma dobre opinie na Garsonierze.
Przychodzą do nich chłopcy mający naście-lat... 18, 19... one ich sprawdzają z dowodu, jak nie wierzą, że on jest pełnoletni. Nie przepadają za młodymi panami, bo (1) nie potrafią się umyć (smierdzą) (2) wydaje im się, że są super kochankami, ale cóż mogą wiedzieć skoro pornol jest ich światem, jak to mówią "widać, że nie ma kobiety w domu". Dlatego niektóre nie umawiają się z klientami poniżej 30/35 roku życia.
Zatem Ty, jako 24-latek, jesteś młody moim zdaniem na takie zabawy... dlatego przez kilka lat poszukaj normalnej dziewczyny, nie za pieniądze. Jest wiele dziewczyn, które szukają fajnych chłopaków. Mam nadzieję, że postarałeś się i masz dobrą pracę, aby w przyszłości utrzymać siebie i dziecko i żonę. Bo jeśli nie, to nie jesteś dobrym kandydatem na męża, bo niestety samą miłością dziecka nie nakarmisz.
Czy prostytutka ma przyjemność z seksu? To zależy od dwóch osób -- od klienta i prostytutki. Jak zapłacisz jej, to potem już jesteście tylko ludźmi, którzy uprawiają seks, nic więcej. Jeśli się sobie spodobacie, to jest super.
Gorsza opcja -- seks usługowy, ona się Tobie nie do końca podoba, albo Ty jej. NIekoniecznie chodzi o wygląd.
Najgrosza opcja -- trafiasz na oszustkę. Wzięła pieniądze i chce abyś szybko poszedł sobie. Ale to jak z jadaniem w restauracjach: jeśli ktoś poszedł do jednej i twierdzi że jedzenie w restauracjach jest złe, to znaczy że nie ma doświadczenia.
Przyznam, że nic więcej nie mógłbym dopowiedzieć do powyższego. Poza tym, ze sam osobiście nie mam doświadczenia w "skonsumowaniu" płatnego seksu, mimo okazji, sponsorowanej przy tym.
Wnioski identyczne wręcz.
23 2019-05-15 09:32:57 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-05-15 09:34:38)
hej:) wydajesz się być miłym chłopakiem (jest takie coś jak pierwsze wrażenie w internecie? chyba nie):D i nie wiem czemu masz takie kłopoty jeśli chodzi o dziewczyny, może wynika to ze środowiska w jakim aktualnie przebywasz, może duża część z nich zwraca uwagę na inne cechy niż Ty masz, i z tego wynika np. trudność w rozmowie z dziewczynami które poznałeś - jedna na kole naukowym - jakim?:) koła to fajny pomysł bo spotykasz osoby o wspólnych zainteresowaniach i od razu macie o czym rozmawiać, jak również spędzacie czas i nie ma takiego pośpiechu jak np. przy próbie podrywania w innych miejscach. Z moich doświadczeń fajne były koła związane z prawniczymi zagadnieniami np. prawo administracyjne aczkolwiek to w żaden sposób nie wiązało się z moim kierunkiem:) druga dziewczyna na Woodstock hmm czasem widziałem to słowo, po angielsku wood to drewno, a stock to są zapasy albo też w kontekście giełdy papierów wartościowych, więc tu niezbyt wiem o co chodzi, ale pomijając, jeśli ona jest z drugiego końca kraju to ma też zalety:) ale rzadkie odpisywanie może wskazywać na brak zainteresowania. Jakbyś widział mój temat to akurat była dyskusja o podobnych rzeczach;)i tam pisali że one się dzielą jakoś na luksusowe itp.? więc może to byłby lepszy wybór jakby co:) na wypadek gdybyś rozważał, bo użytkownicy różnie Ci doradzą niemniej rozważenie różnych czynników i ostateczny wybór należy do Ciebie, mi podoba się post nr 21 który był napisany przez Gary, gdybyś zgodnie z tym postąpił, pewnie miałbyś większe szanse:) ja mam 26 lat i jest ok haha:D w wieku 24 chyba tym bardziej nie trzeba się martwić;)
hej:) wydajesz się być miłym chłopakiem (jest takie coś jak pierwsze wrażenie w internecie? chyba nie):D i nie wiem czemu masz takie kłopoty jeśli chodzi o dziewczyny, może wynika to ze środowiska w jakim aktualnie przebywasz, może duża część z nich zwraca uwagę na inne cechy niż Ty masz, i z tego wynika np. trudność w rozmowie z dziewczynami które poznałeś - jedna na kole naukowym - jakim?:) koła to fajny pomysł bo spotykasz osoby o wspólnych zainteresowaniach i od razu macie o czym rozmawiać, jak również spędzacie czas i nie ma takiego pośpiechu jak np. przy próbie podrywania w innych miejscach. Z moich doświadczeń fajne były koła związane z prawniczymi zagadnieniami np. prawo administracyjne aczkolwiek to w żaden sposób nie wiązało się z moim kierunkiem:) druga dziewczyna na Woodstock hmm czasem widziałem to słowo, po angielsku wood to drewno, a stock to są zapasy albo też w kontekście giełdy papierów wartościowych, więc tu niezbyt wiem o co chodzi, ale pomijając, jeśli ona jest z drugiego końca kraju to ma też zalety:) ale rzadkie odpisywanie może wskazywać na brak zainteresowania. Jakbyś widział mój temat to akurat była dyskusja o podobnych rzeczach;)i tam pisali że one się dzielą jakoś na luksusowe itp.? więc może to byłby lepszy wybór jakby co:) na wypadek gdybyś rozważał, bo użytkownicy różnie Ci doradzą niemniej rozważenie różnych czynników i ostateczny wybór należy do Ciebie, mi podoba się post nr 21 który był napisany przez Gary, gdybyś zgodnie z tym postąpił, pewnie miałbyś większe szanse:) ja mam 26 lat i jest ok haha:D w wieku 24 chyba tym bardziej nie trzeba się martwić;)
Odpowiedziałeś sobie na to pytanie już w pierwszym zdaniu. Jest zbyt "miły" i to dlatego ma problemy z poznaniem dziewczyny. No właśnie nie jest ok nudny trudny. Nie ma co czekać na mannę z nieba tylko działać. Ale mądrze bez desperacji.
Przychylam się do tego aby szukać sobie kogoś w środowisku nam sprzyjającym. A mianowicie koła zainteresowań, zloty sympatyków i miłośników, może szkoła tańca albo siłownia. Może studia zaoczne albo jakieś kursy językowe. W necie to samo. Lepiej szukać tam gdzie można pogadać o swoich zainteresowaniach i pasjach. Jakieś blogi, grupy i fora tematyczne. Tindery i badoo są internetowym odpowiednikiem wizyty w klubie.
bo zobaczy, że mimo wszystko to nie jest warte tych dwustu czy iluśtam złotych.
Ja mam inne zdanie w tej kwestii.
Dziwne pytanie. Gdybyś miał te 17 lat to tak byłbyś młody. Dla prostytutki to obojętne. Liczy się kasa. Płać i bzykaj a nie zadajesz dziwne pytania. TO tylko usługa. Jeśli nie jesteś gotowy na takie coś to sobie daj spokój i staraj się kogoś poznać do związku. Doradzam Ci abyś nie tracił prawictwa u prostytutki.
Jeśli już chcesz pierwszy raz z prostytutką, to koniecznie ona musi być młoda ładna fajna, bo jak trafisz na jaki stary mega pasztet, to może u ciebie się stworzyć awersja do seksu.
Jednak potrzeba bzykania jest już u mnie bardzo silna i choć milion razy bardziej wolałbym to zrobić z ukochaną, to boję się że zestarzeję się jako prawiczek, a jako stary ramol nie chce iść na młode prostytutki bo chciałbym żeby to dla niej było nawet jeśli nie minimum przyjemności to przynajmniej nie katorga ze starcem.
To co mówisz trochę tak zabrzmiało, jakbyś chciał zaspokajać te prostytutki, co jest trochę dziwne, żeby prawiczek brał się za zaspokajanie prostytutek
No i czuje się wywołany do tablicy, w końcu samemu miałem pierwszy seks z prostytutką w wieku 27 lat, a więc trochę podobna sytuacja do twojej, z tym że u mnie to ja nigdy wcześniej nie byłem na żadnej randce, nie miałem koleżanek, więc samo całowanie się z dziewczyną to już była dla mnie abstrakcja, a gdzie tu mówić o seksie.
Więc sama sytuacja przebywania z nagą prostytutką, trochę mnie otumaniła, czy może inaczej mówiąc, zbyt duże emocje, i z tej przyczyny koncentrowałem się na samym seksie, i jakoś nie byłem aż tak chętny do rozmowy, natomiast wspomniałem że jestem prawiczkiem, i mówiła że w to nie wieży, w końcu już wtedy byłem już dość stary, a może byłem za przystojny na prawiczka choć w sumie to bez różnicy, powiem ci że ty "bayadasaurus" możesz się okazać demonem seksu, i masz wrodzony talent do takich rzeczy, i będzie tobie od samego początku szło w miare dobrze, natomiast dla mnie ten seks okazał się czymś dosyć trudnym, bo na filmach porno to dużo łatwiej wygląda, i jak w jakiejś pozycji jest mi niewygodnie, to szybko po 1 minucie się już trochę tym zmęcze, i już musze zmieniać pozycje na jakąś inną, w sumie dopiero po którymś tam razie, wiem jakie pozycje mi lepiej pasują, więc ten pierwszy raz może nie wyjść aż tak dobrze, no i mi się trafiła dosyć fajna ukrainka, natomiast jakby się trafił jaki pasztet, to bym się mógł zrazić do tego seksu.
hmm Mordimer no nie wiem myśle o tym co piszesz i hmm bycie zbyt miłym miałoby powodować problemy z poznaniem dziewczyny? Kiedyś dawno temu byłem na stronie internetowej gdzie proponowali takie teorie, że jeśli napisze się albo powie coś niemiłego do dziewczyny, wtedy ona zwróci uwagę, bo nie jest przyzwyczajona do tego. Tylko że nie wydaje mi się żeby to było w pozytywnym znaczeniu, i też skutek może być taki że ona źle się poczuje, a to nie jest chyba nasz cel.
głupio mi tak o prawie karnym wyskoczyć ni z tego ni z owego na facebooku, a ona sprawia wrażenie dość lodowatej choć może to tylko moje wrażenie. I tak naprawdę nie mam żadnej pewności że one też są mną zainteresowane.
Prawo karne, czyli ciekawie:) nie zauważyłem tego wcześniej a wspominałem o administracyjnym;) nie mam rozeznania co jest skuteczne, ale mogę odwrócić pytanie i zastanowić się, co mi podoba się u kogoś. Każdy jest inny i każdy lubi coś innego ale może da się wyciągnąć jakieś pomocne wnioski. Tutaj widać że autor opisuje swoje kłopoty społecznościowe, ale nie zależy nam na nawiązaniu wielu relacji koleżeńskich z całą grupą, tylko jednej bliższej z jedną dziewczyną. Wtedy nie kwalifikowałbym np. w taki sposób że ona sobie źle radzi, to ma u mnie małe szanse tylko patrzyłbym jakie ma nastawienie do mnie, ale w tym celu musiałaby okazać swoje zainteresowanie (no albo ja też bym mógł, obie strony mogą tak samo zacząć) jako że tutaj doradzamy autorowi, to tutaj drogi użytkowniku Ostatnio edytowany przez bayadasaurus (Wczoraj 18:17:57)bayadasaurus doradziłbym Ci porozmawiać jako pierwszy z kimś kto podoba Ci się. Zdarzały się dziewczyny takie miłe koleżanki dla wszystkich i wtedy nawet można sobie nie uświadomić że ona jest kimś zainteresowana, i mimo że ktoś taki wzbudza sympatię, to nie ma sposobności żeby pojawiły się bardziej damskomęskie uczucia.
Gdyby zaczęła się taka rozmowa jak to opisujesz w swoich postach, czyli dziewczyna narzekająca że nikt jej nie chce, to mimo że wzbudza empatię, jednak odbiega to od zainteresowania takiego jak płcią przeciwną. Miałem taką sytuację że dziewczyna fajnie pisała, do czasu aż stwierdziła że na pewno zostanie starą panną, a gdyby ktoś ją chciał to zaprosiłby na kawę czy cokolwiek. Tutaj moje postępowanie mogłoby być różnie oceniane, ale im więcej było tego typu treści w rozmowie, tym mniej ciekawa dla mnie była ta rozmowa. Zakładam jednak że Twoje dyskusje wyglądały inaczej. Starać się na siłę być ciekawym dla kogoś to nic dobrego moim zdaniem, ale gdybyś np. potrafił opowiadać o czymś, to na mnie zrobiłoby to wrażenie - lubię słuchać, lubię rozmawiać. To też może wiązać się w późniejszym czasie z wzięciem pod uwagę jakichś dalszych wspólnych relacji, w dalekiej przyszłości może związku i kiedyś to też może wiązać się z życiem erotycznym, ale tutaj już Twój wybór jak chciałbyś aby to się odbywało, możesz oczywiście kierować się tymi radami co wyżej, ale gdybyś jednak w dalszej przyszłości chciał mieć kogoś bliskiego, nie wiem dziewczynę żonę, ewentualnie jakieś życie rodzinne, to takie podejście jak opisałem może sprawdzić się lepiej. To jest offtopic bo autor w pierwszym poście pytał o coś innego, a jako że w tym kontekście nie umiem nic mądrego napisać, odpowiadam na to co pojawiło się w późniejszych postach.
Prawictwo zaczęło mi poważnie doskwierać dopiero po maturze, z biegiem czasu coraz bardziej. Niestety moje studenckie lata były bardzo porąbane, kilka razy zmieniałem kierunek, nigdzie nie zagrzałem miejsca na dłużej
hmm tutaj też jakby nie masz się czym martwić, bo np. jak staram się doradzić Ci patrząc na siebie, to mi nie zdarzyła się dziewczyna która powodowałaby takie uczucia że chciałbym z nią hmm spędzić noc czy myśleć o jakimś fizycznym kontakcie, i to już nie jest do końca zależne od nas, bo mamy ograniczony wpływ na własne wymagania i np. jak wiem że nie było nikogo kto zrobiłby na mnie na tyle duże wrażenie, z kim związek byłby wyjątkowy bez niczego co złe, to jest to stan tylko pośrednio zależny od nas. Oczywiście zawsze możemy więcej np. być bardziej aktywnymi, to co napisałem w poprzednich akapitach, że jeśli poznajemy więcej dziewczyn to mamy większe szanse że z kimś będzie nam dobrze, ale doświadczenie erotyczne lub jego brak to bardziej jakby skutek, niż problem sam w sobie.
@nudny trudny Nie chodzi o bycie chamem i prostakiem ale o bycie nietuzinkowym, enigmatycznym, intrygującym i nie nudnym. Większość mężczyzn w necie jest tak do bólu przewidywalna i schematyczna, że to cud jak jakaś dziewczyna im odpisze. Choćby zdawkowo po kilku dniach czy tygodniach. Czasami warto zaryzykować i iść na bezszczela będąc odważnym i zdecydowanym.
tutaj masz rację;) odważny i zdecydowany - kilka razy tak zrobiłem w życiu realnym, jeśli było warto;) (czasem piszecie o hipergamii kobiet, a ja jestem męskim przykładem hahaha) a dokładniej - będąc w 2 gimnazjum zwróciłem uwagę na dziewczynę starszą o 4 lata - umiała bardzo dobrze angielski, fajnie rysowała wzory chemiczne. na przerwie wszedłem do jej klasy i mniej więcej przy 20 osobach zapytałem: hej [imię] chodźmy na dzień sportu? mieli ubaw do tego stopnia, że nie usłyszałem odpowiedzi:D i nie dziwię się bo mój wizerunek miał taki wpływ:D co chcę przekazać autorowi - prawdopodobieństwo sukcesu i nawiązania przyjaznej relacji w tej sytuacji to może 5-10% ale jeśli nie zrobisz nic, wtedy jest na pewno mniej niż 1%. zatem próbować warto, przynajmniej jest zabawnie:D chociaż może niekoniecznie w grupie gdzie spędza się cały rok:P
Masz 24 lata, to malutko. Weź pod uwagę to, że z 17-18 lat z tego życia spędziłeś w szkole niezainteresowany płcią przeciwną. To, że umknęły Ci młodzieńcze podrywy to nic, nic nie straciłeś.
Weź życie w swoje ręce. Ogarnij się. Idź na terapię jeżeli potrzebujesz. Bo seks nie zaspokoi Twoich potrzeb.
Gdzie niby 24 to mało? gdzie niby nic nie stracił?
Co prawda jeśli chodzi o kwestie zawodowe, to rzeczywiście 24 lata, to jeszcze mało, no ale jeśli chodzi o kwestie towarzyskie, to on już jest stary. Nie raz to już mówiłem, i powtórzę kolejny, bo pierwsza randka pierwsza miłość, pierwszy seks, to jest coś co może spotkać tak do wieku 20 może 22 lat, później to już nie widzę sensu sie w to bawić, bo te osoby(z tego rocznika) z którymi trzeba było iść na pierwszą randkę, to już mają męża dzieci, albo są w jakiś stałych związkach, więc trzeba by się brać za dużo młodsze dziewczyny, i jakoś nie specjalnie to widzę, chociaż powiem ci że u mnie w rodzinie również mam gościa co ma teraz 24 lata, i on jest w związku z 16 letnią dziewczyną, tyle że on ma duże doświadczenie w tym wszystkim, umie z dziewczynami się dogadać.
Nie jestem pewien czy to tak działa, ale jak mój krewny miał 18 lat, to znalazł sobie 17, i po 2 może trzech latach znowu znalazł na jej miejsce kolejną 17, więc może to tak funkcjonuje? że 17 letnia dziewczyna woli doświadczonego gościa, i ma ochotę zająć miejsce jego poprzedniej 18 letniej dziewczyny, i wtedy taki związek z 24 latkiem jest OK, natomiast jak ten 24 latek jest jeszcze prawiczkiem, to z niego jest jakieś dziwadło, więc trzeba uciekać.
30 2019-05-16 16:20:05 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2019-05-16 16:23:41)
Lady Loka napisał/a:
Masz 24 lata, to malutko. Weź pod uwagę to, że z 17-18 lat z tego życia spędziłeś w szkole niezainteresowany płcią przeciwną. To, że umknęły Ci młodzieńcze podrywy to nic, nic nie straciłeś.
Weź życie w swoje ręce. Ogarnij się. Idź na terapię jeżeli potrzebujesz. Bo seks nie zaspokoi Twoich potrzeb.Gdzie niby 24 to mało? gdzie niby nic nie stracił?
Co prawda jeśli chodzi o kwestie zawodowe, to rzeczywiście 24 lata, to jeszcze mało, no ale jeśli chodzi o kwestie towarzyskie, to on już jest stary. Nie raz to już mówiłem, i powtórzę kolejny, bo pierwsza randka pierwsza miłość, pierwszy seks, to jest coś co może spotkać tak do wieku 20 może 22 lat, później to już nie widzę sensu sie w to bawić, bo te osoby(z tego rocznika) z którymi trzeba było iść na pierwszą randkę, to już mają męża dzieci, albo są w jakiś stałych związkach, więc trzeba by się brać za dużo młodsze dziewczyny, i jakoś nie specjalnie to widzę, chociaż powiem ci że u mnie w rodzinie również mam gościa co ma teraz 24 lata, i on jest w związku z 16 letnią dziewczyną, tyle że on ma duże doświadczenie w tym wszystkim, umie z dziewczynami się dogadać.
Nie jestem pewien czy to tak działa, ale jak mój krewny miał 18 lat, to znalazł sobie 17, i po 2 może trzech latach znowu znalazł na jej miejsce kolejną 17, więc może to tak funkcjonuje? że 17 letnia dziewczyna woli doświadczonego gościa, i ma ochotę zająć miejsce jego poprzedniej 18 letniej dziewczyny, i wtedy taki związek z 24 latkiem jest OK, natomiast jak ten 24 latek jest jeszcze prawiczkiem, to z niego jest jakieś dziwadło, więc trzeba uciekać.
Sam straciłeś prawictwo w wieku chyba 27 lat. W dodatku u prostytutki z tego co się orientuję. To znaczy, że byłeś dziwiadłem do kwadratu. Nie dobijaj autora. Niech szuka sobie starszych do relacji FWB. Ona starsza doświadczona nauczy go fachu a on jako młode ciałko dostarczy emocji. Wilk syty i owca cała. A potem znajdzie sobie młodszą i wejdzie w normalny związek.
No ja już mowilam ze zaczelam majac tez 24 lata i nic dziwnego w tym nie widze. Wczesniej nie mialam zadnej potrzeby posiadania faceta.
I ja mowie o powaznych zwiazkach a nie o zmienianiu 18latki na 16latke zeby sobie podbic ego.
No ja już mowilam ze zaczelam majac tez 24 lata i nic dziwnego w tym nie widze. Wczesniej nie mialam zadnej potrzeby posiadania faceta.
I ja mowie o powaznych zwiazkach a nie o zmienianiu 18latki na 16latke zeby sobie podbic ego.
No i gitara. Twoje życie i ty podejmujesz decyzje dotyczące każdej sfery swojego życia. I nikogo nie powinno to dziwić. Tylko wiesz ludzie mają tak zblazowane mózgi przez seksualizację, że dla nich to nie pojęte być prawiczkiem czy dziewicą w wieku 24 lat.
Lady Loka napisał/a:No ja już mowilam ze zaczelam majac tez 24 lata i nic dziwnego w tym nie widze. Wczesniej nie mialam zadnej potrzeby posiadania faceta.
I ja mowie o powaznych zwiazkach a nie o zmienianiu 18latki na 16latke zeby sobie podbic ego.
No i gitara. Twoje życie i ty podejmujesz decyzje dotyczące każdej sfery swojego życia. I nikogo nie powinno to dziwić. Tylko wiesz ludzie mają tak zblazowane mózgi przez seksualizację, że dla nich to nie pojęte być prawiczkiem czy dziewicą w wieku 24 lat.
No dobrze, ale to po to jest forum, żeby wyrażać różne opinie, prawda?
A moja opinia jest właśnie taka, że o ile Autor nie celuje w wyrywanie nastolatek na jedną noc, to nic jeszcze nie stracił, czego nie da się nadrobić, jak się zacznie nad sobą pracować.
Odpowiadam na pytanie w temacie: Uśmiechają się, zapraszają do łazienki na szybkie mycie, inkasują kasę i rozkładają nogi. Jak są mega miłe to coś do picia zaproponują.
Sam straciłeś prawictwo w wieku chyba 27 lat. W dodatku u prostytutki z tego co się orientuję. To znaczy, że byłeś dziwiadłem do kwadratu.
Byłem zwykłym dziwadłem, bo do kwadratu to trzeba być prawiczkiem z 40 lat.
No ja już mowilam ze zaczelam majac tez 24 lata i nic dziwnego w tym nie widze. Wczesniej nie mialam zadnej potrzeby posiadania faceta.
Chyba widzisz różnice w tym, że ty nie chcesz, a on nie może?
No i jak ludzie na to patrzą? 30 letni prawiczek, jest tak samo oceniany jak 30 letnia dziewica?
No dobrze, ale to po to jest forum, żeby wyrażać różne opinie, prawda?
A moja opinia jest właśnie taka, że o ile Autor nie celuje w wyrywanie nastolatek na jedną noc, to nic jeszcze nie stracił, czego nie da się nadrobić, jak się zacznie nad sobą pracować.
No ale trzeba wyznaczyć granice, do kiedy będzie nadrabiał, bo jak doczeka do 30 lat, i z tego nadrabiania nic nie wyjdzie, to dalej ma nadrabiać? do 40? 50? 60 lat?
Chyba jest jakaś granica wieku, po którym trzeba dać sobie z tym nadrabianiem spokój?
Odpowiadam na pytanie w temacie: Uśmiechają się, zapraszają do łazienki na szybkie mycie, inkasują kasę i rozkładają nogi. Jak są mega miłe to coś do picia zaproponują.
Była herbata, nawet cukru przyniosła
Odpowiadam na pytanie w temacie: Uśmiechają się, zapraszają do łazienki na szybkie mycie, inkasują kasę i rozkładają nogi. Jak są mega miłe to coś do picia zaproponują.
To stereotypy. Jest wiele dziewczyn tak fajnych, że nie można odróżnić czy to spotkanie za pieniądze czy z kochanką. Śmiem twierdzić nawet, że takie spotkania są lepsze niż z kobietami poznanymi w sieci na portalach.
Znowu temat o prostytutkach . Czyli jak, trzeba iść do roksy i tak jej dogodzić, że nie trzeba będzie jej więcej płacić i wtedy mamy wspaniałą kobietę, tak?
Jeszcze brakuje tego, że wielu facetów przychodzi sobie z nimi pogadać, mieć jakiś kontakt z kobietą, więc w zasadzie czasami pełnią rolę terapeutek.
Brzydasek wstawaj...
Nirvanka87 napisał/a:Odpowiadam na pytanie w temacie: Uśmiechają się, zapraszają do łazienki na szybkie mycie, inkasują kasę i rozkładają nogi. Jak są mega miłe to coś do picia zaproponują.
To stereotypy. Jest wiele dziewczyn tak fajnych, że nie można odróżnić czy to spotkanie za pieniądze czy z kochanką. Śmiem twierdzić nawet, że takie spotkania są lepsze niż z kobietami poznanymi w sieci na portalach.
Większość prostytutek które poznałem, zachowują się tak jak opisuje "Nirvanka87" natomiast ty "Gary" przedstawiasz tutaj marzenie klienta agencji towarzyskich, które nie zawsze się spełnia.
Jeszcze brakuje tego, że wielu facetów przychodzi sobie z nimi pogadać, mieć jakiś kontakt z kobietą, więc w zasadzie czasami pełnią rolę terapeutek.
Brzydasek wstawaj...
Może bardziej to są jednak koleżanki.
I dla mnie zawsze było fajne odczuwanie wyższości względem tych prostytutek, w końcu ja płacę, więc jestem wyżej w hierarchii, jestem ponad nimi
Seks z prostytutką nie sprawi nagle, że odechce mu się mieć dziewczynę i zdobywać jakieś doświadczenia z nią. W tym przypadku, kiedy Autor ma problem z samym podejściem do kobiety, to jest straszna droga na skróty. Ja ogólnie w kwestii prostytucji mam neutralne podejście, ale zastanawiam się czy w życiu Autora ten pierwszy raz z prostytutką cokolwiek zmieni. Dalej nie będzie umiał podejść do kobiet. Bo nie ma co się oszukiwać, ale doświadczenie z prostytutką, a doświadczenie w podchodzeniu do kobiet na ulicy czy na jakichś imprezach, to dwie, całkowicie różne rzeczy.
No tak, Autor zluzuje majty, ale czy to faktycznie to, czego chce? Ja trochę wątpię. Bo już z samego pierwszego wpisu wynika to, że tu nie o seks chodzi, a o jakieś podbudowanie własnego ego.
Nic nie da? Nie byłbym tego taki pewien...
Super kochankiem raczej się nie stanie. Ale jeśli pobyt u prostytutki sprawi, że autor przestanie traktować kobiety jak ósmy cud świata, przestanie podchodzić do kobiet jak pies do jeża, przestanie się ich "bać" jak i oswoi się z samym seksem, pozbędzie się frustracji(a co za tym idzie przestanie od autora trącić desperacją) i kompleksu prawiczka itp...
... to już będzie to wielki krok na przód.
Obecnie jego obecny stan powoduje co raz większe problemy i staje się przyczyną innych.
Lady Loka napisał/a:Seks z prostytutką nie sprawi nagle, że odechce mu się mieć dziewczynę i zdobywać jakieś doświadczenia z nią. W tym przypadku, kiedy Autor ma problem z samym podejściem do kobiety, to jest straszna droga na skróty. Ja ogólnie w kwestii prostytucji mam neutralne podejście, ale zastanawiam się czy w życiu Autora ten pierwszy raz z prostytutką cokolwiek zmieni. Dalej nie będzie umiał podejść do kobiet. Bo nie ma co się oszukiwać, ale doświadczenie z prostytutką, a doświadczenie w podchodzeniu do kobiet na ulicy czy na jakichś imprezach, to dwie, całkowicie różne rzeczy.
No tak, Autor zluzuje majty, ale czy to faktycznie to, czego chce? Ja trochę wątpię. Bo już z samego pierwszego wpisu wynika to, że tu nie o seks chodzi, a o jakieś podbudowanie własnego ego.
Nic nie da? Nie byłbym tego taki pewien...
Super kochankiem raczej się nie stanie. Ale jeśli pobyt u prostytutki sprawi, że autor przestanie traktować kobiety jak ósmy cud świata, przestanie podchodzić do kobiet jak pies do jeża, przestanie się ich "bać" jak i oswoi się z samym seksem, pozbędzie się frustracji(a co za tym idzie przestanie od autora trącić desperacją) i kompleksu prawiczka itp...
... to już będzie to wielki krok na przód.Obecnie jego obecny stan powoduje co raz większe problemy i staje się przyczyną innych.
No tak. Tutaj się z Tobą zgodzę, ale nie jestem pewna, czy pójście do prostytutki akurat w tej kwestii pomoże.
Prostytutce jednak się płaci za to, żeby zachowywała się w określony sposób. Z wyrwaniem dziewczyny na ulicy będzie dużo trudniej.
Brzydasku, dokopałam się do Twoich początkowych postów na forum więc mam w sumie jedno pytanie - czy masz jakiekolwiek doświadczenia z kobietami, które nie są prostytutkami? Bo jeżeli nie masz, to też nie mamy o czym rozmawiać, bo Twoje doświadczenie jest dokładnie takie samo jak Autora jeżeli chodzi o kobiety, którym za seks się nie płaci
42 2019-05-17 08:03:56 Ostatnio edytowany przez Gary (2019-05-17 08:04:51)
Gary napisał/a:Nirvanka87 napisał/a:Odpowiadam na pytanie w temacie: Uśmiechają się, zapraszają do łazienki na szybkie mycie, inkasują kasę i rozkładają nogi. Jak są mega miłe to coś do picia zaproponują.
To stereotypy. Jest wiele dziewczyn tak fajnych, że nie można odróżnić czy to spotkanie za pieniądze czy z kochanką. Śmiem twierdzić nawet, że takie spotkania są lepsze niż z kobietami poznanymi w sieci na portalach.
Większość prostytutek które poznałem, zachowują się tak jak opisuje "Nirvanka87" natomiast ty "Gary" przedstawiasz tutaj marzenie klienta agencji towarzyskich, które nie zawsze się spełnia.
Cóż... nie chodzę do agencji tylko do dziewczyn. Różnica jest taka jak iść do marketu po konserwę i wekę, aby się najeść, albo iść do restauracji z kobietą -- w pierwszym przypadku chodzi o jedzenie w drugim o kobietę.
Po drugie jak przychodzisz z kurzajkami na rękach to ona się asekuruje...
Po trzecie nie doceniasz instynktu kobiet, które wyczuwają z kim mają do czynienia:
I dla mnie zawsze było fajne odczuwanie wyższości względem tych prostytutek, w końcu ja płacę, więc jestem wyżej w hierarchii, jestem ponad nimi
Dlatego jest kolejna różnica... Bo Ty płacisz, wydaje Ci się, że jesteś panem, więc dostajesz usługę. A ja płacę, a potem spotykam się z kobietą.
Oczywiście są cwaniary, które źle pracują, wykonują tylko usługi seksualne. Do takich się nie wraca.
Brzydasku, dokopałam się do Twoich początkowych postów na forum więc mam w sumie jedno pytanie - czy masz jakiekolwiek doświadczenia z kobietami, które nie są prostytutkami? Bo jeżeli nie masz, to też nie mamy o czym rozmawiać, bo Twoje doświadczenie jest dokładnie takie samo jak Autora jeżeli chodzi o kobiety, którym za seks się nie płaci
Co ma do rzecz to, że nie mam żadnego doświadczenia z kobietami?(bo skoro mówisz że prostytutka to nie jest kobieta, więc się tego nie wlicza ) w końcu jak go nie mam zamiaru uczyć jak się podrywa, dyskusja była o czym innym.
I z tego co mi się zdaje, to "bayadasaurus" chodził na randki, był w jakiś tam kilku związkach, więc ma dużo większe doświadczenie odemnie.
Cóż... nie chodzę do agencji tylko do dziewczyn. Różnica jest taka jak iść do marketu po konserwę i wekę, aby się najeść, albo iść do restauracji z kobietą -- w pierwszym przypadku chodzi o jedzenie w drugim o kobietę.
Tutaj może się okazać że "bayadasaurus" jako ktoś nie obeznany w tych sprawach, zamiast iść do restauracji, pójdzie do marketu, albo i zacznie grzebać w śmieciach.
Dlatego jest kolejna różnica... Bo Ty płacisz, wydaje Ci się, że jesteś panem, więc dostajesz usługę. A ja płacę, a potem spotykam się z kobietą.
Wydaje mi się że jestem "panem" i w czym tu problem? skoro mi z tym lepiej, to na co to zmieniać?
Co ma do rzecz to, że nie mam żadnego doświadczenia z kobietami?(bo skoro mówisz że prostytutka to nie jest kobieta, więc się tego nie wlicza ) w końcu jak go nie mam zamiaru uczyć jak się podrywa, dyskusja była o czym innym.
I z tego co mi się zdaje, to "bayadasaurus" chodził na randki, był w jakiś tam kilku związkach, więc ma dużo większe doświadczenie odemnie
autor tak jakby zastanawia się pomiędzy różnymi rzeczami, chciałby też przyjaźni albo związku ale doświadcza różnych przeciwności pod tym względem, wskazuje na to też drugi temat który założył https://www.netkobiety.pl/t116973.html
Oj, mogę zabulić dwie stówy oficjalnie za tą godzinkę seksu, ale chciałbym żeby się naprawdę zaprzyjaźnić a może nawet związać na zasadzie zwykłego związku.
autor tak jakby zastanawia się pomiędzy różnymi rzeczami, chciałby też przyjaźni albo związku ale doświadcza różnych przeciwności pod tym względem, wskazuje na to też drugi temat który założył https://www.netkobiety.pl/t116973.html
bayadasaurus napisał/a:Oj, mogę zabulić dwie stówy oficjalnie za tą godzinkę seksu, ale chciałbym żeby się naprawdę zaprzyjaźnić a może nawet związać na zasadzie zwykłego związku.
Jak zarabia z 30 tyś. miesięcznie, to spokojnie starczy mu kasy na randki z prostytutką bo tak za darmo to może być bardzo ciężko, choć wszystko zależy na kogo się trafi, zawsze jakaś mikro szansa istnieje.
Akurat doświadczenie ze zwykłymi kobietami niekoniecznie musi być dobre, a więc pozytywnego wpływu mieć nie będzie. Idealnie by było znaleźć zapewne kobietę zycia za 1 razem, ale wiemy jak to jest. Grunt to mieć swoje zasady i się ich trzymać.
Jest jeszcze jedna metoda. Założenie konta na jakimś portalu erotycznym ale tutaj trzeba być wybitnie przystojnym i mieć super gadkę oraz niezłęgo zaganiacza. Wtedy seks będzie za darmo w różnych konfiguracjach. Jedne relacje będą ONS a drugie na dłużej. Jednak nie wiem czy prawiczek da sobie radę na takim portalu. Uważam, że wejście w jakiś związek ze starszą i samotną kobietą, która nauczy go tajnik ars amandi będzie strzałem w dziesiątkę. Pozostaje jeszcze szukanie jakiejś dziewicy wśród młodszych od niego. Z tym jednak to jak szukanie igły w stogu siana.
Mordimer napisał/a:Lady Loka napisał/a:Z jednej strony tak, z drugiej to wszystko jeszcze spokojnie da się nadrobić. On nie ma 40 lat tylko 24. Tutaj nikt mu jeszcze nie powie, że coś jest z nim nie tak, skoro nie ma doświadczeń z kobietami. Tylko musi nad sobą popracować.
Seks z prostytutką nie sprawi nagle, że odechce mu się mieć dziewczynę i zdobywać jakieś doświadczenia z nią. W tym przypadku, kiedy Autor ma problem z samym podejściem do kobiety, to jest straszna droga na skróty. Ja ogólnie w kwestii prostytucji mam neutralne podejście, ale zastanawiam się czy w życiu Autora ten pierwszy raz z prostytutką cokolwiek zmieni. Dalej nie będzie umiał podejść do kobiet. Bo nie ma co się oszukiwać, ale doświadczenie z prostytutką, a doświadczenie w podchodzeniu do kobiet na ulicy czy na jakichś imprezach, to dwie, całkowicie różne rzeczy.No tak, Autor zluzuje majty, ale czy to faktycznie to, czego chce? Ja trochę wątpię. Bo już z samego pierwszego wpisu wynika to, że tu nie o seks chodzi, a o jakieś podbudowanie własnego ego.
No wiesz nie wiem czy tylko. Nawet tutaj jest wiele osób co powie, że jest dla niego za poźno i jest stracony. Ile było tutaj tematów i postów o dwudziestoparoletnich prawiczkach ? Czas szybko mija a najlepszy okres w życiu przeleciał mu przez palce. Ma szansę zmienić swój mental ale to ciężka i długa praca. Nie wiemy jak dokładnie wygląda jego sytuacja. Może ma nie wyjściowa facjatę, która uniemożliwia mu poznawanie dziewczyn. A wtedy pozostaje mu tylko wizyta u prostytutki. A może jakieś inne czynniki wchodzą w grę ?
Facjatę wydaje mi się mam całkiem w porządku, jestem przy tym dość wysoki i szczupły. Jeśli chodzi o moją sytuację to w liceum nie miałem jakiegoś parcia na dziewczyny, zresztą w mojej klasie nie było żadnych fajnych, a wśród ludzi o podobnych (wówczas) zainteresowaniach znajdowałem tylko facetów. Prawictwo zaczęło mi poważnie doskwierać dopiero po maturze, z biegiem czasu coraz bardziej. Niestety moje studenckie lata były bardzo porąbane, kilka razy zmieniałem kierunek, nigdzie nie zagrzałem miejsca na dłużej. Było kilka dziewczyn którymi się bliżej zainteresowałem, ale jakoś nie potrafiłem nawiązać dłuższych relacji. Raz dziewczyna ewidentnie dała mi kosza, teraz mam dwie inne na oku, ale jedna którą poznałem na Woodstocku jest z drugiego końca Polski więc odległość jest tu ogromnym utrudnieniem, nawet na messengerze bardzo rzadko odpisuje, a do drugiej którą poznałem na kole naukowym i widuje średnio trzy razy na pół roku (a i to się pewnie zaraz skończy) nie wiem jak zagadać, niby mamy podobne zainteresowania, ale nie wiem jak to ugryźć, w sumie nie znamy się za dobrze, więc głupio mi tak o prawie karnym wyskoczyć ni z tego ni z owego na facebooku, a ona sprawia wrażenie dość lodowatej choć może to tylko moje wrażenie. I tak naprawdę nie mam żadnej pewności że one też są mną zainteresowane.
Chłopie na co Ty się oglądasz? Jakie Ty masz perspektywy? Dziewczyna z Woodstocka która mieszka pincet km od Ciebie i ma Cie w d**** i dziewczyna z koła które zaraz się skończy i Ty sam będziesz w czarnej murzyńskiej d*** i Tobie będą rzucać koło...ale ratunkowe! Czytałeś to forum w ogóle? Informuje Cię , że za ok. 4 lata będziesz bardzo podejrzanym typem z którym żadna nie będzie chciała się umówić, bo nie ma doświadczenia, bo stary prawiczek, coś z nim nie tak. Ale tak to wszystkie chciałyby żeby nie miał innych kobiet. Chcesz tak skończyć? Co będziesz kłamał , że dupiłeś? Przecież Twoje kłamstwa ujrzą światło dzienne jak tylko ściągniesz portki. Bierz życie garściami. Nikogo nie okłamujesz, nie zdradzasz, jesteś wolnym facetem możesz robić co chcesz, tak samo jak płeć przeciwna. Jesteś studentem, widziałeś co robią drogie panie jak z Orgasmusa w akademiku kwaterują się murzyni z wielką pytą, kasiaści szejkowie lub przystojni Włosi? Pewnie, że widziałeś, drzwi u nich się nie zamykają. Myślisz , że któraś kiedykolwiek przyzna się do tego przypadkowego seksu z chłopakami z Orgasmusa? W życiu! Dziewczyny korzystają, zwiększają swoje doświadczenie, próbuja nowych smaków. A więc i Ty nie traktuj seksu z prostytutką jak piętna, czegoś złego. Kobiecie na której będzie Ci zależało nigdy tego nie mów. Nie powinno ją to interesować. Ona też prawdy ci nie powie. A więc znajdź sobie najładniejszą laskę w Twoim mieście, taką do której w realu nigdy byś nie podszedł albo dostałbyś zawału podchodząc. Taka od razu wyleczy Cię z wszelkich kompleksów. Kasy nie żałuj, bo nieubłaganie nadchodzi czas, że będziesz musiał szukać dziewczyn na portalach randkowych. A tam jak nie wykupisz abonamentu to sobie nie popiszesz ani nawet na zdjęcia nie popatrzysz. Spuścisz z kija i od razu życie stanie się piękniejsze. Będziesz miał to wreszcie za sobą! Przestaniesz się stresować. Może dalej będziesz miał problemy z zagadywaniem, ale jak taka lala pojawi się kiedykolwiek w Twoim poblizu to będziesz się czuł swobodnie, bo przypomnisz sobie, że jakiś czas temu poużywałeś sobie na takiej. I nie obawiaj się one biorą cięzki hajs, nie wyśmieją Cię, nie zdołują, zaopiekują się Tobą lepiej od Twojej matki. I pokażą parę sztuczek. Pamiętaj żebyś postawił sprawę jasno od razu na początku, nigdy tego nie robiłeś i się stresujesz. Pani już będzie wiedziała jak się Tobą zająć. I pamiętaj żebyś jajca wykąpał i się wypachnił ale nie przesadnie. Tyle rad o ode mnie. Głupot nie czytaj , prawda jest taka że przespałes najlepszy okres Twojego życia, bo się zajmowałeś pierdołami. Teraz masz pr******e i albo coś z tym zrobisz natychmiast albo przepadniesz. Juz jest dawno po ostatnim dzwonku. Radzą CI tutaj że aaaaa zagadaj , na pewno kogoś poznasz, nawet nie będziesz wiedział kiedy. Tylko, że takich rad udzielają Ci najprawdopodobniej ludzie mieszkający w Warszawie, Wrocławiu, aglomeracji śląskiej, Krakowie , Trójmieście. Tam dziewczyn jest w pyte, bo przyjeżdzają z oklicznych miast i miasteczek na ciekawe studia. Z Pozostałych miejsc dziewczyny uciekają ile sił w nogach. Część niestety wyjechała za granicę. Jest spory deficyt na rynku. Jak podupisz i jutro będziesz musiał umrzeć, to umrzesz szczęśliwy i spełniony amen Pozdrawiam.
To też jest jakaś opcja. Na pewno nigdy nie powinien się przyznawać, że jest prawiczkiem. Powinien korzystać z życia i robić swoje tak jak to robi więszkość kobiet. I nie słuchać, że wizyty u prostytutki to zło. Tylko jak już zdobędzie doświadczenie seksualne to znowu będzie jakieś ale bo nigdy nie był w ziązku. I tutaj będzie czerwona lampka dla każdej kobiety. Jakie mu wtedy dasz rady Wyleniały Kocurze ?
50 2019-05-17 14:55:20 Ostatnio edytowany przez WyleniałyKocur (2019-05-17 15:06:06)
To też jest jakaś opcja. Na pewno nigdy nie powinien się przyznawać, że jest prawiczkiem. Powinien korzystać z życia i robić swoje tak jak to robi więszkość kobiet. I nie słuchać, że wizyty u prostytutki to zło. Tylko jak już zdobędzie doświadczenie seksualne to znowu będzie jakieś ale bo nigdy nie był w ziązku. I tutaj będzie czerwona lampka dla każdej kobiety. Jakie mu wtedy dasz rady Wyleniały Kocurze ?
Dobrze prawisz Mordimer. Panowie nigdy się do tego nie przyznawajcie, zawsze jest szansa że przeżyjecie swój pierwszy raz bez wtopy i pani się nie kapnie. Oczywiście Ci młodzi nie muszą się stresować, bo 17 letni prawiczek jak zacznie z kobietą w swoim wieku to nie ma za bardzo czego się wstydzić, bo ona też do doświadczonych nie należy ( tak przynajmniej było 10-15 lat temu, teraz to gimbusy bawią się w słoneczka i może być różnie ) I pod zadnym pozorem nie mówcie, że byliście kiedykolwiek u prostytutki. I potem się zacznie" ja nie mogę tak dalej żyć, ciągle mam w głowie to co mi powiedziałeś, brzydzę się Tobą" ( przed chwilą czytałem podobne wątki tutaj). To jest wasza prywatna sprawa. uważam też ze dla świętego spokoju nie powinno się wnikać w to ilu majlochów miała ukochana( prawdy i tak się nie dowiesz) , bo akcja budzi reakcję i potem Ty się musisz tłumaczyć. Krótko jak nie wnikam w to ilu miałaś majlochów, a ja nie zamierzam opowiadać o moich kobietach. G****o ją to powinno interesować. Czysta karta! A jak nie byłeś w związku to kłam że byłeś dawno temu. ZYcie Mordimer to bieg z przeszkodami, pierwszy raz to najgorsza przeszkoda dla faceta. Jak ją pokona to już nic go nie złamie. Może się chłopak przełamie i po spotkaniu z dziunią polubi ten sport i będzie dupił aż będą wióry leciały.
Tak tak panowie... Nigdy się nie przyznawajcie. Wszyscy chodźcie do prostytutek, wszyscy bądźcie taką samą szarą masą. Po co się wyróżniać? Lepiej iść na łatwiznę - ot siła męskiego charakteru.
Po co komu jakieś tam wartości? To już niemodne. Po co szukać podobnych sobie? Lepiej dopasować się do większości, bo tak jest łatwiej.
Tylko jak już zdobędzie doświadczenie seksualne to znowu będzie jakieś ale bo nigdy nie był w ziązku. I tutaj będzie czerwona lampka dla każdej kobiety.
Jak zostanie 30 letnim prawiczkiem to już nie będzie czerwonej lampki? zresztą o wizytach u prostytutek nie trzeba nic mówić, to nie jest coś co by tutaj przeszkadzało.
zawsze było fajne odczuwanie wyższości względem tych prostytutek, w końcu ja płacę, więc jestem wyżej w hierarchii, jestem ponad nimi
W tym samym czasie prostytutka odczuwa wyższość nad klientem, bo to następny frajer/jeleń który przynosi kasę w zębach.
I tak to się kręci.
Mordimer napisał/a:Tylko jak już zdobędzie doświadczenie seksualne to znowu będzie jakieś ale bo nigdy nie był w ziązku. I tutaj będzie czerwona lampka dla każdej kobiety.
Jak zostanie 30 letnim prawiczkiem to już nie będzie czerwonej lampki? zresztą o wizytach u prostytutek nie trzeba nic mówić, to nie jest coś co by tutaj przeszkadzało.
Wtedy lampke to mu zapalisz na grobie ))
Tak tak panowie... Nigdy się nie przyznawajcie. Wszyscy chodźcie do prostytutek, wszyscy bądźcie taką samą szarą masą. Po co się wyróżniać? Lepiej iść na łatwiznę - ot siła męskiego charakteru.
Po co komu jakieś tam wartości? To już niemodne. Po co szukać podobnych sobie? Lepiej dopasować się do większości, bo tak jest łatwiej.
Wilczyco powinno być tak jak napisałaś. Ale świat się zmienia. Stare bezpowrotnie odchodzi, przychodzi nowe. Jak się chłopak nie dostosuje to zginie. Czytałaś co tu piszą netkobietki o 30 letnich prawiczkach? Wyrażają się o nich z pogardą, traktują jak trędowatych, "podejrzanych typów", ze skazą. CHcesz zeby autor tematu tak skończył? Ja mu nie radzę zeby zdradził swoją żonę, pertnerkę, bo jej najzwyczajniej w świecie nie ma! jest wolny i niech się weźmie w garść. Wy nie wnikajcie w to co wolny chłopak robi u prostytutki , my nie wnikamy w to co robicie w akademiku z Mokebe. Nie mieszaj chłopakowi w głowie, bo zrobisz mu tylko krzywde. O wartościach o których piszesz to można teraz sobie poczytać ewentualnie obejrzeć w telewizji. To już było i nie wróci.
SamotnaWilczyca napisał/a:Tak tak panowie... Nigdy się nie przyznawajcie. Wszyscy chodźcie do prostytutek, wszyscy bądźcie taką samą szarą masą. Po co się wyróżniać? Lepiej iść na łatwiznę - ot siła męskiego charakteru.
Po co komu jakieś tam wartości? To już niemodne. Po co szukać podobnych sobie? Lepiej dopasować się do większości, bo tak jest łatwiej.Wilczyco powinno być tak jak napisałaś. Ale świat się zmienia. Stare bezpowrotnie odchodzi, przychodzi nowe. Jak się chłopak nie dostosuje to zginie. Czytałaś co tu piszą netkobietki o 30 letnich prawiczkach? Wyrażają się o nich z pogardą, traktują jak trędowatych, "podejrzanych typów", ze skazą. CHcesz zeby autor tematu tak skończył? Ja mu nie radzę zeby zdradził swoją żonę, pertnerkę, bo jej najzwyczajniej w świecie nie ma! jest wolny i niech się weźmie w garść. Wy nie wnikajcie w to co wolny chłopak robi u prostytutki , my nie wnikamy w to co robicie w akademiku z Mokebe. Nie mieszaj chłopakowi w głowie, bo zrobisz mu tylko krzywde. O wartościach o których piszesz to można teraz sobie poczytać ewentualnie obejrzeć w telewizji. To już było i nie wróci.
Stare bezpowrotnie odchodzi - z tym bezpowrotnie to bym się wstrzymał, bo nowe dosyć szybko upadnie, a natura nie lubi próżni.
"Niech się chłopak dostosuje" - Czy jakby większość zaczęła chodzić na rękach, to też zacząłbyś chodzić, czy powiedziałbyś "was coś w łeb strzeliło" i olał?
Naprawdę w cudownym kierunku idzie nasze społeczeństwo...
Wtedy lampke to mu zapalisz na grobie ))
SamotnaWilczyca napisał/a:Tak tak panowie... Nigdy się nie przyznawajcie. Wszyscy chodźcie do prostytutek, wszyscy bądźcie taką samą szarą masą. Po co się wyróżniać? Lepiej iść na łatwiznę - ot siła męskiego charakteru.
Po co komu jakieś tam wartości? To już niemodne. Po co szukać podobnych sobie? Lepiej dopasować się do większości, bo tak jest łatwiej.Wilczyco powinno być tak jak napisałaś. Ale świat się zmienia. Stare bezpowrotnie odchodzi, przychodzi nowe. Jak się chłopak nie dostosuje to zginie. Czytałaś co tu piszą netkobietki o 30 letnich prawiczkach? Wyrażają się o nich z pogardą, traktują jak trędowatych, "podejrzanych typów", ze skazą. CHcesz zeby autor tematu tak skończył? Ja mu nie radzę zeby zdradził swoją żonę, pertnerkę, bo jej najzwyczajniej w świecie nie ma! jest wolny i niech się weźmie w garść. Wy nie wnikajcie w to co wolny chłopak robi u prostytutki , my nie wnikamy w to co robicie w akademiku z Mokebe. Nie mieszaj chłopakowi w głowie, bo zrobisz mu tylko krzywde. O wartościach o których piszesz to można teraz sobie poczytać ewentualnie obejrzeć w telewizji. To już było i nie wróci.
Naprawde nie rozumiesz ze przy 30letnich prawiczkach to nie o seks chodzi?
I u Autora nie o seks chodzi. Prostytutka nie sprawi, ze jego problem zniknie.
59 2019-05-17 16:47:52 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-05-17 19:38:00)
To czy jest prawiczkiem czy nie jest jeżeli chodzi o kwestie seksualną nie ma kompletnie żadnego znaczenia, seksu można się nauczyć ze stałą partnerką bardzo szybko. Chodzi tutaj o psychikę i zachowanie tego człowieka dlaczego on nadal jest prawiczkiem - nawet najwięksi menele, lumpy spod żabki mieli jakieś swoje Andżeliki i się bzykali - nikt normalny nie jest prawiczkiem w wieku 30 lat, z taką osobą na pewno coś jest nie tak, zaburzenia psychiczne, bycie "wulgaryzm", fobie społeczne, odizolowanie od społeczeństwa, kompletna nieśmiałość, wygląd. Kobiety poszukują stabilnych, męskich facetów, takich którzy nie boją się własnego cienia i mają własne zdanie - dlatego 30 letni prawiczek jest kompletnym "dziwakiem" i jest całkowicie nieatrakcyjny dla kobiet (on nie musi tego mówić że jest prawiczkiem - to widać że nim jest na 90%, po zachowaniu i rozmowie) - ponadto w/w cechy faceta nie tylko spowodują problem w znalezieniu partnerki ale również w odnalezieniu się w życiu, w pracy gdzie jest pełno ludzi, pełno facetów którzy są bardziej odważni i narzucają tym słabszym swoje zdanie, na imprezach, domówkach - mało atrakcyjni, nieśmiali również mają dziewczyny.. podobne do nich, zapewne również uprawiają seks, chłopaczki w rurkach i żelem na głowie również uprawiają seks ze swoimi dziewczynami i odnajdują się społecznie, z 30 letnim prawiczkiem coś jest nie tak.. i to bardzo nie tak (nie chodzi tutaj o wsadzenie dziewczynie penisa do pochwy).
No wlasnie mniej wiecej sie zgadzam.
Ale seks z prostytutką nie sprawi magicznie ze Autorowi elsie zycie zmieni i nie bedzie juz pierdołą w kontaktach z kobietami.
61 2019-05-17 17:01:54 Ostatnio edytowany przez Kalvar25 (2019-05-17 17:05:35)
Oczywiście że mu to nie pomoże, tak samo jak mu nie zaszkodzi, może tylko zobaczyć "jak to jest" i przestanie o tym myśleć 24/7 albo dopiero zacznie..
Oczywiście że mu to nie pomoże, tak samo jak mu nie zaszkodzi, może tylko zobaczyć "jak to jest" i może przestanie o tym myśleć 24/7 albo dopiero zacznie..
No tak tez prawda.
Dlatego mowilam - niech idzie, ale to nie jest zrodlo problemow
Prawiczkiem jest się w głowie, nie w spodniach.
Otóż to
Ja nie widzę w ogóle problemu, dla mnie jest normalne, że jeśli nie spotkałem nikogo z kim czułbym chęć bycia w takim związku, wtedy skutkiem jest brak doświadczenia, jeśli ktoś myśli inaczej to oczywiście rozumiem, ale generalnie moje ciało moja sprawa;) Nie mam chęci ani wystarczającej kreatywności, żeby wymyślać nieprawdziwe rzeczy na potrzeby odbioru przez drugą osobę, jak również zastanawiać się jaka wersja będzie najlepiej przyjęta. Kiedyś miałem kilkumiesięczną znajomość internetową ze starszą dziewczyną z mojego województwa, zaczęło się od rozmowy o maturze z geografii, przy jakiejś okazji była rozmowa o innych związkach, powiedziałem zgodnie z prawdą i dziewczyna była bardzo miła, bynajmniej nie poniżała, mówiła że w takim razie w pierwszą noc robimy wszystko co będę chciał, nie czułem się wystarczająco dobrze więc unikałem tematu, i miałem rację bo jakiś czas później okazało się że jej wizja związku zasadniczo odbiegała od mojej i uwzględniała rzeczy których nie przewiduję np. wspólne mieszkanie. Czyli taki związek na pewno nie byłby udany m.in. dla niej. Nie widzę powodu żeby czuć się przez to gorzej, dla mnie to proste - mówię zgodnie z prawdą, jeśli komuś się spodoba to super, a jeśli nie to też dobrze, jest mnóstwo innych mężczyzn i na pewno wielu z nich ma takie cechy jakie danej dziewczynie odpowiadają. Z niektórych wpisów wynikałoby że dziewczyny to odrębna rasa której zależy tylko na poniżeniu mężczyzn, ale mam nadzieję że pocieszę m.in. autora pisząc że tak wcale nie jest:)