tampon emocjonalny
Najlepsze jest to, że teraz próbuje mnie postawić w roli kata i ma pretensje, że szukałem prawdy na własną rękę i że przez to stała się tematem plotek. Ja do swoich błędów się przyznałem, jednak ona nie potrafi wprost powiedzieć, że popełniła błąd wobec mnie. Cały czas utrzymuje, że naprawdę chciała, tylko nie mogła wejść w to na 100% i nagle pojawiły się problemy i zachorowała i już nie miała siły tego ciągnąć. Niby ma świadomość że wyrządziła Mi krzywdę, jednak cały czas utrzymuje, że "nie chciała" i "wyszło jak wyszło" uważam, że gdybym faktycznie był ważny, to nie doszłoby do tego, a poza tym próbowałaby to naprawić, więc widać jak jest zależało i na kim. Cały czas utrzymuje, że widzę w jej zachowaniu manipulacje i że nie mogła inaczej postąpić. Ja w tym wszystkim skruchy nie widzę, odnoszę wrażenie jakby chciała przed tym faktem uciec, jakby to się nigdy nie wydarzyło i teraz ja jestem zły, bo sam próbowałem ustalić prawdę i już Mi z tego powodu nie zaufa.
ale po co ty z nia piszesz? bo to, ze chcesz uslyszec jakas historyjke to tylko wykret. zrozum, ze ta znajomosc DO NICZEGO nie prowadzi. tracisz czas, ktory moglbys zainwestowac w cos sensowniejszego niz blablabla.
Ja już niczego nie oczekuje i na nic nie liczę, wszystkiego już się dowiedziałem, ona się wprost do błędu nie przyzna. Aktualnie nie zależy Mi na kontakcie z nią, więc raczej nie będę tego kontynuować. Chyba musiałem to wszystko z siebie wyrzucić, bo dzięki temu trochę lepiej się z tym czuje i raczej na tym zaprzestanę. Od tamtej pory mimo prób nie poznałem nikogo wartościowego. Owszem była jedna kobieta, ale okazało się, że próbowała mnie okłamywać w pewnych kwestiach. Robiła jedno, a mówiła drugie, jednak byłem w stanie to dostrzec, a ta osoba nie potrafiła stanąć przede mną i powiedzieć wprost, że ma problem, tylko zerwała znajomość przez FB. Może kogoś z czasem poznam, nie chce sobie robić presji z tego powodu, nic na siłę. Lepiej być samotnym, niż otaczać się kimś, kto kłamie i nie ma szacunku.
Ja już niczego nie oczekuje i na nic nie liczę, wszystkiego już się dowiedziałem, ona się wprost do błędu nie przyzna. Aktualnie nie zależy Mi na kontakcie z nią, więc raczej nie będę tego kontynuować. Chyba musiałem to wszystko z siebie wyrzucić, bo dzięki temu trochę lepiej się z tym czuje i raczej na tym zaprzestanę. Od tamtej pory mimo prób nie poznałem nikogo wartościowego. Owszem była jedna kobieta, ale okazało się, że próbowała mnie okłamywać w pewnych kwestiach. Robiła jedno, a mówiła drugie, jednak byłem w stanie to dostrzec, a ta osoba nie potrafiła stanąć przede mną i powiedzieć wprost, że ma problem, tylko zerwała znajomość przez FB. Może kogoś z czasem poznam, nie chce sobie robić presji z tego powodu, nic na siłę. Lepiej być samotnym, niż otaczać się kimś, kto kłamie i nie ma szacunku.
moze na poczatek sprobuj poznac znajomych, kolegow, kolezanki. wykorzystaj social media, spotted, cos w tym stylu
Czasem próbuje w ten sposób, ale na razie nikt się nie odzywał. Ogólnie to trochę nabrałem dystansu do znajomości z internetu, bo o kogoś realnego ciężko, ale cały czas próbuje, jednak na luzie. Nie jestem typem imprezowicza, więc raczej do klubów nie chodzę, w moim mieście zresztą nie ma nawet gdzie wyjść wieczorem. Ja się chyba przyzwyczaiłem, bo jakiejś wielkiej presji nie odczuwam z tego powodu, jednak mam świadomość, że czas płynie i im dłużej w tym tkwię, tym trudniej będzie to zmienić. Jednak gdy tylko miałem propozycje spotkania i były chęci z obu stron to próbowałem, a to że się nie udało, to trudno, ludzie są różni. Trzeba próbować, byle nie kosztem siebie.
Widać, że kobieta kłamała i wszyscy mieli tu rację. Gdy zapytałem w jakim mieście miała sprawę rozwodową, to stwierdziła, że to nie moja sprawa, więc to mówi samo za siebie. Zarówno dla jej miejsca zamieszkania jak i mojego taka sprawa odbyłaby się w tym samym mieście, a to jest wiedza ogólnodostępna, więc zapytałem specjalnie, bo gdyby faktycznie ten rozwód był, to by od razu powiedziała, gdzie to miało miejsce. Skoro starała się uciąć temat to widać, że kłamała, bo wcześniej potrafiła pisać, że on jest tak ustawiony, że być może jest w stanie wpływać na sąd. Nie sądzę by tak było jeśli do tego sądu z jej miasta jest ponad 100km. Jeszcze do tego tematu powrócę.
Jednak gdy tylko miałem propozycje spotkania i były chęci z obu stron to próbowałem, a to że się nie udało, to trudno, ludzie są różni. Trzeba próbować, byle nie kosztem siebie.
Pewnie, próbuj. Może to zakłóca w jakiś sposób spokój, ale spokój będziemy mieć po śmierci, a teraz żyjemy.
74 2024-07-13 15:34:59 Ostatnio edytowany przez pawelswdn95 (2024-07-13 15:36:06)
pawelswdn95 napisał/a:Jednak gdy tylko miałem propozycje spotkania i były chęci z obu stron to próbowałem, a to że się nie udało, to trudno, ludzie są różni. Trzeba próbować, byle nie kosztem siebie.
Pewnie, próbuj. Może to zakłóca w jakiś sposób spokój, ale spokój będziemy mieć po śmierci, a teraz żyjemy.
No tak, ale na pewno na siłę tego robić nie zamierzam, chyba się przyzwyczaiłem do tego. Chociaż teraz mam bardziej przyziemny problem, niż znalezienie towarzystwa. Chyba kilka lat w swoim towarzystwie zrobiło swoję. Teraz gdy nawet ktoś się odzywał, to stawiałem sprawę jasno, jeśli rozmowa będzie się kleić, to będę dążył do spotkania. Mam rok do 30-tki, więc lizaka przez szybę lizać nie zamierzam i nie myślę być zabijaczem czasu dla jakiejś znudzonej panny. Może z tego powodu nie ma zbyt wielkiego odezwu, ale wolę postawić sprawę jasno, niż rozmyślać jaka jest dana osoba po drugiej stronie.
Na ten moment najpewniej to już koniec tej znajomości. Gdy zapytałem, dlaczego od początku nie powiedziała, że wciąż kocha męża, gdy proponowała Mi to wszystko, to nie potrafiła odpowiedzieć. Gdy zapytałem, który z nas był dla niej ważniejszy (odpowiedź jest oczywista) to stwierdziła, że nie mam prawa zadawać jej takich pytań. Stwierdziła, że życie ją zmusiło do podjęcia takiej decyzji i że zaczęła inaczej na wszystko patrzeć. Gdy zapytałem, kim dla niej byłem to twierdziła, że byłem ważny, a gdy pytałem dlaczego Mi tego nie udowodniła to tj wyżej napisałem, że musiała podjąć taką decyzję i w czasie, gdy to się działo to mąż był problematyczny i obojętny dla niej, a jakoś ciągle z nim jest. Nie potrafiła napisać wprost, że wciąż go kochała, gdy to się działo. Jednocześnie gdy zapytałem, jak to możliwe, że w tym czasie mogła "spotykać się z kimś bez zobowiązań" jak sama pisała, to dlaczego ze mną się tak nie dało i dlaczego nie powiedziała od początku, że kocha innego. Tego już się nie dowiem raczej, bo nie potrafi na to pytanie odpowiedzieć. Napisałem jej, że gdyby zagrała w otwarte karty i napisała, że go kocha, to wszystko potoczyłoby się inaczej. Co o tym myślicie?
Byłeś rezerwowy. Mąż był problematyczny i obojętny, ale Ty taki nie byłeś i spełniałeś te brakujące potrzeby. Były/była zawsze będzie ważniejszy/sza, bo to z tą osobą, w przypadku niezakończonych spraw, występuje silna więź emocjonalna i z tak wysokim poziomem emocji nie wygrasz. Lepiej nie angażować się w relacje z ludźmi, którzy są w takie coś uwikłani. Nie ma wolnych osób, bez bałaganu emocjonalnego w głowie?
Byłeś rezerwowy. Mąż był problematyczny i obojętny, ale Ty taki nie byłeś i spełniałeś te brakujące potrzeby. Były/była zawsze będzie ważniejszy/sza, bo to z tą osobą, w przypadku niezakończonych spraw, występuje silna więź emocjonalna i z tak wysokim poziomem emocji nie wygrasz. Lepiej nie angażować się w relacje z ludźmi, którzy są w takie coś uwikłani. Nie ma wolnych osób, bez bałaganu emocjonalnego w głowie?
Ona twierdziła, że on był jej obojętny, a nie odwrotnie, a jak się okazało nadal z nim jest, a skoro tak jest to wciąż go kocha, a gdy pytałem dlaczego nie powiedziała tego od razu wprost to nie dostałem odpowiedzi. Ona twierdziła, że "nie ma miłości" i "nie wyobraża sobie życia z kimś takim" to była jej propozycja. Ja w momencie gdy mieliśmy na nowo kontakt nie myślałem o tym w taki sposób, jedynie zaznaczyłem, że nie zamierzam jakiejkolwiek znajomości ciągnąć wirtualnie, wiedziała o tym. To ona twierdziła, że chciałaby czegoś więcej ode mnie, że mam nie traktować jej jak zwykłej znajomości z neta i że nie chcę wrócić do męża, a jak czas pokazał wciąż go kochała. Ja byłem czymś w rodzaju plastra na złamane serce, bo jakoś nie zrobiła nic w tym kierunku, by się spotkać, bo uważała, że nie czuje się na siłach i ktoś nas zobaczy, a jednocześnie pisała, że woli "spotkać się z kimś bez zobowiązań" więc to na pewno nie jest tak, że się nie dało. Nie wiem, co o tym myśleć, może ona to wymyśliła, żebym nie zerwał kontaktu, bo czuła się rozumiana, a Ja zaznaczyłem od razu, że nie chce wirtualnych znajomości, a kontakt utrzymywałem po to, by udowodniła to, co piszę, czego nie zrobiła. Proszę Mi wierzyć, że nawet wolni ludzie potrafią mieć różne odchyły od normy. Także ciężko poznać wolną kobietę, zwłaszcza że nie mieszkam w metropolii, a osób w podobnym wieku do mojego zbytnio już tu nie ma, każdy wyjechał, a przy próbach poznania kogoś online również ciężko, albo ktoś chce czegoś wirtualnego, albo brak zainteresowania.
78 2024-07-27 17:46:32 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2024-07-27 17:52:19)
Ja byłem czymś w rodzaju plastra
może ona to wymyśliła, żebym nie zerwał kontaktu, bo czuła się rozumiana, a Ja zaznaczyłem od razu, że nie chce wirtualnych znajomości
No widzisz, sam sobie odpowiedziałeś.
jakoś nie zrobiła nic w tym kierunku, by się spotkać, bo uważała, że nie czuje się na siłach
Zwyczajnie nie czuła takiej potrzeby.
a jednocześnie pisała, że woli "spotkać się z kimś bez zobowiązań"
Miotała się, bo brakowało jej uwagi męża. Twoją rolą było zaspokajanie jej braków na odległość.
ciężko poznać wolną kobietę, zwłaszcza że nie mieszkam w metropolii, a osób w podobnym wieku do mojego zbytnio już tu nie ma, każdy wyjechał, a przy próbach poznania kogoś online również ciężko, albo ktoś chce czegoś wirtualnego, albo brak zainteresowania.
No właśnie. I jak temu zaradzić? Trzeba coś zmienić.
pawelswdn95 napisał/a:Ja byłem czymś w rodzaju plastra
może ona to wymyśliła, żebym nie zerwał kontaktu, bo czuła się rozumiana, a Ja zaznaczyłem od razu, że nie chce wirtualnych znajomości
No widzisz, sam sobie odpowiedziałeś.
jakoś nie zrobiła nic w tym kierunku, by się spotkać, bo uważała, że nie czuje się na siłach
Zwyczajnie nie czuła takiej potrzeby.
a jednocześnie pisała, że woli "spotkać się z kimś bez zobowiązań"
Miotała się, bo brakowało jej uwagi męża. Twoją rolą było zaspokajanie jej braków na odległość.
ciężko poznać wolną kobietę, zwłaszcza że nie mieszkam w metropolii, a osób w podobnym wieku do mojego zbytnio już tu nie ma, każdy wyjechał, a przy próbach poznania kogoś online również ciężko, albo ktoś chce czegoś wirtualnego, albo brak zainteresowania.
No właśnie. I jak temu zaradzić? Trzeba coś zmienić.
No dobrze, ale jak można wprowadzać kogoś w błąd i marnować czyjś czas. To są tylko moje przypuszczenia, tak to widzę z perspektywy czasu. No tak, tylko jak napisała, że "woli być sama, lub spotkać się z kimś od czasu do czasu bez zobowiązań" to tak wyglądało jakby się z kimś w tym czasie spotykała bez wchodzenia w życie, a celu takich spotkań można się domyślać. Jak ktoś Mi piszę o spotkaniach bez zobowiązań, to raczej jedno na myśl Mi przychodzi. Gdy zapytałem, czy ze mną tak się nie da, to stwierdziła, że nie czuje się na siłach. Zmienić, pewnie tylko co, bo Ja na pewno fizycznie się nie zmienię, nie uważam, że o siebie nie dbam. Jednak czuje się dla ludzi niewidoczny. Aktualnie mam problem ze znalezieniem pracy i mój stan zdrowia też to utrudnia, więc koleś bez pracy to raczej słaba opcja. Jestem bliski 30-tki, więc myślę, że jakakolwiek kobieta weźmie ten fakt pod uwagę. Ja też nie czuje już takiej presji, bo się przyzwyczaiłem, ale niechciałbym być sam, jednak na razie wszystko wskazuje na to, że tak będzie. Od tamtej pory miałem jeszcze dwie znajomości, jedna zakończyła się, bo panna nie potrafiła dotrzymać danego słowa. Odzywała się do mnie, gdy się rozstawała z innymi, a gdy się inny znalazł to zrywała kontakt na kilka miesięcy i potem znowu. Gdy chciałem ją gdzieś zaprosić to potrafiła mnie ignorować, gdy chciałem z nią pogadać o tym, dlaczego mnie tak traktuje i zaproponowałem spotkanie, to zerwała znajomość, a twierdziła, że "przyjaciele są dla niej najważniejsi" i "mogę na nią liczyć" ale w tym przypadku byłem mądrzejszy, bo potrafiłem zauważyć, że mnie okłamuje. Kolejną osobę poznałem na sympatii, ale po jednym spotkaniu nie wyszło, mimo że na pierwszym spotkaniu rozmawialiśmy jakieś 3 godziny. Kobieta gdy po kilku dniach napisałem, czy chce to kontynuować powiedziała, że tak i mieliśmy kontakt, a w końcu zaczął się urywać aż powiedziała, że kogoś innego poznała. Przeprosiła i na tym się skończyło, ale tu nie mam pretensji, bo to było tylko jedno spotkanie, więc trudno. To były jedyne kobiety w ciągu pięciu lat, które poznałem. Z innymi to tylko propozycje wirtualnych znajomości, albo brak zainteresowania. Jednak żadna nie potraktowała mnie tak, jak kobieta, o której jest temat.
No dobrze, ale jak można wprowadzać kogoś w błąd i marnować czyjś czas.
Ludzie są różni, są i tacy - zupełnie egoistyczni. Jak duże muszą być red flagi, żebyś je zauważył?
No tak, tylko jak napisała, że "woli być sama, lub spotkać się z kimś od czasu do czasu bez zobowiązań" to tak wyglądało jakby się z kimś w tym czasie spotykała bez wchodzenia w życie, a celu takich spotkań można się domyślać.
Dokładnie tak, a Ty dalej w tym tkwiłeś. Po tym komunikacie powinieneś był od razu uciekać.
Robisz wciąż to samo, niczego nie zmieniając, a oczekujesz innych rezultatów. Kobiety, niestety, w Twoim obecnym stanie, nie traktują Cię poważnie. Jesteś dla nich ok, żeby pogadać, ale nie widzą Ciebie jako swojego partnera. Marnujesz czas i energię, kręcisz się w kółko i tylko niepotrzebnie Cię to frustruje, pewnie też zniechęca. Może na razie skup się na sobie, a kiedy już znajdziesz pracę, zmienisz coś na lepsze, popracujesz nad swoją atrakcyjnością, niezależnością, dopiero wtedy wróć do prób poznania kogoś. Poza tym na Twoim miejscu nie ograniczałabym się do miejscowości, w której mieszkasz. Po co tak zawężać swoje szanse? Sympatia i badoo nie pomogą, bo przy tak ograniczonym zasięgu, w tym przedziale wiekowym, użytkowniczek jest niewiele.
pawelswdn95 napisał/a:No dobrze, ale jak można wprowadzać kogoś w błąd i marnować czyjś czas.
Ludzie są różni, są i tacy - zupełnie egoistyczni. Jak duże muszą być red flagi, żebyś je zauważył?
No tak, tylko jak napisała, że "woli być sama, lub spotkać się z kimś od czasu do czasu bez zobowiązań" to tak wyglądało jakby się z kimś w tym czasie spotykała bez wchodzenia w życie, a celu takich spotkań można się domyślać.
Dokładnie tak, a Ty dalej w tym tkwiłeś. Po tym komunikacie powinieneś był od razu uciekać.
Robisz wciąż to samo, niczego nie zmieniając, a oczekujesz innych rezultatów. Kobiety, niestety, w Twoim obecnym stanie, nie traktują Cię poważnie. Jesteś dla nich ok, żeby pogadać, ale nie widzą Ciebie jako swojego partnera. Marnujesz czas i energię, kręcisz się w kółko i tylko niepotrzebnie Cię to frustruje, pewnie też zniechęca. Może na razie skup się na sobie, a kiedy już znajdziesz pracę, zmienisz coś na lepsze, popracujesz nad swoją atrakcyjnością, niezależnością, dopiero wtedy wróć do prób poznania kogoś. Poza tym na Twoim miejscu nie ograniczałabym się do miejscowości, w której mieszkasz. Po co tak zawężać swoje szanse? Sympatia i badoo nie pomogą, bo przy tak ograniczonym zasięgu, w tym przedziale wiekowym, użytkowniczek jest niewiele.
Ja nie ukrywam, że to dawało Mi do myślenia i zapytałem ją o to, to stwierdziła, że z nikim się nie spotyka i jakby miała wybrać związek lub układ bez zobowiązań to wybrałaby to drugie i że nie czuje się na siłach na spotkanie i jednocześnie mam nie myśleć, że daje Mi kosza, tak wtedy pisała. Ja jej pisałem, że nie może tak być, ale nadal liczyłem, że coś z tym zrobi, a jak czas pokazał nie zrobiła nic. Po prostu zbyt mocno wziąłem jej słowa na serio, ale teraz czasu nie cofnę. W jakim sensie robię wciąż to samo? Opisałem tylko jak wyglądały moje relacje z kobietami na przestrzeni ostatnich lat. Ja szukam też kogoś w okolicy, mam prawo jazdy i samochód, więc ewentualny dojazd to nie problem, więc nie szukam tylko w swoim mieście. Ogólnie na takich portalach mało jest osób w moim przedziale wiekowym i albo są to konta nieaktywne, albo po prostu nie ma zainteresowania moją osobą. Międzyczasie znalazłem sobie odskocznię od codzienności spotykając się z pewną kobietą, ale to tylko tak na luzie, bez myślenia o sobie w kategoriach związku, po prostu luźna znajomość. Wiem, najpierw staram się rozwiązać swój problem, jednak mam świadomość, że z każdym dniem tracę czas, u ludzi w moim wieku coś się dzieje, wychodzą za mąż, zakładają rodziny, a Ja tkwię w miejscu pod tym względem. Do tej pory jedyne osiągnięcia jakie mam to osiągnięcia materialne, bo mam prawo jazdy, własne auto, trochę rzeczy materialnych i jakieś oszczędności, które teraz mnie ratują, ale jednak brakuje drugiej osoby, choć już nie tak często to odczuwam jak kiedyś. Fizycznie uważam, że jestem zadbany, ubrany nie najgorzej, raczej gustuje w firmowej odzieży sportowej, a mojego schorzenia za żadne skarby nie ukryje. Przy tym jestem bardzo szczupły, taki jestem i nic z tym nie zrobię, mimo dobrych wyników. Skrótem, w ostatnich kilku latach miałem wszystko co materialne, ze zdrowiem poza schorzeniem trwałym kończyn dolnych nic Mi nie jest, a jednak czuje się niewidzialny. Mimo, że próbowałem w różnych miejscach publicznych kogoś poznać to jakoś się do tej pory nie udało. Nie mam już takiego ciśnienia, by kogoś poznawać, jednak nie chciałbym spędzić najlepszych lat życia w pojedynkę. Czym innym jest być singlem, ale mieć z kim gdzieś wyjść, a czym innym jest być samotnikiem, a w moim przypadku bardziej pasuje to drugie, bo od zawsze byłem z boku i tak zostało, co nie znaczy, że będzie tak już zawsze.
a mojego schorzenia za żadne skarby nie ukryje. Przy tym jestem bardzo szczupły, taki jestem i nic z tym nie zrobię, mimo dobrych wyników. Skrótem, w ostatnich kilku latach miałem wszystko co materialne, ze zdrowiem poza schorzeniem trwałym kończyn dolnych nic Mi nie jest, a jednak czuje się niewidzialny.
Niewidzialny dla kobiet, które na takie schorzenia nie cierpią, zwłaszcza w środowisku aplikacji randkowych. Nie mam pojęcia, ale pewnie są jakieś miejsca, które skupiają podobne osoby, z jakimiś wadami na poziomie Twoich, nie wiem na ile widocznych i znaczących. Dla kogoś takiego byłbyś równowartościowy, z dużym prawdopodobieństwem zostałbyś potraktowany poważnie, a nie jako plaster. Kiedy ludzie są dla siebie obcy i jeszcze nie ma między nimi emocji, to myślą sobie "Ja jestem zdrowa, mam to i tamto, chcę by mój partner również taki był". Jeśli chcesz mieć efekt, poznać kogoś, kto będzie Cię szanował, to według mnie musisz zmienić sposób działania.
83 2024-07-28 10:17:16 Ostatnio edytowany przez pawelswdn95 (2024-07-28 10:30:58)
pawelswdn95 napisał/a:a mojego schorzenia za żadne skarby nie ukryje. Przy tym jestem bardzo szczupły, taki jestem i nic z tym nie zrobię, mimo dobrych wyników. Skrótem, w ostatnich kilku latach miałem wszystko co materialne, ze zdrowiem poza schorzeniem trwałym kończyn dolnych nic Mi nie jest, a jednak czuje się niewidzialny.
Niewidzialny dla kobiet, które na takie schorzenia nie cierpią, zwłaszcza w środowisku aplikacji randkowych. Nie mam pojęcia, ale pewnie są jakieś miejsca, które skupiają podobne osoby, z jakimiś wadami na poziomie Twoich, nie wiem na ile widocznych i znaczących. Dla kogoś takiego byłbyś równowartościowy, z dużym prawdopodobieństwem zostałbyś potraktowany poważnie, a nie jako plaster. Kiedy ludzie są dla siebie obcy i jeszcze nie ma między nimi emocji, to myślą sobie "Ja jestem zdrowa, mam to i tamto, chcę by mój partner również taki był". Jeśli chcesz mieć efekt, poznać kogoś, kto będzie Cię szanował, to według mnie musisz zmienić sposób działania.
Zmienić sposób działania na jaki? Ja aktualnie nie prowadzę żadnych wirtualnych znajomości, a gdy ktoś się odzywał to od razu to zaznaczałem. Zresztą mam tak wpisane w profilu czy ogłoszeniu, że chce tylko czegoś realnego i niczego poza tym. Kobiety często na takich portalach są dla zabicia nudy. Próbowałem kiedyś na portalu dla takich osób i nie poznałem tam nikogo. Zazwyczaj było tam pełno osób 40+ i nie z mojego regionu i często na wózkach. Jak ktoś jest z Warszawy, czy Krakowa no to raczej taka osoba odpada, trzeba myśleć realnie. Chociaż ludzi nie dzieli odległość, tylko milczenie. W każdym razie na portalu dla takich osób również nikogo nie poznałem, na jakichś czatach z kategorią osób niepełnosprawnych też nie, a już na pewno nie kogoś, o kim bym myślał w takich kategoriach. Osoby niepełnosprawne często zamykają się w swoim kręgu i są hermetyczne, ale nie twierdzę, że to reguła. Poza tym kobieta też musi Mi się fizycznie podobać, nie oszukujmy się. Kiedyś poznałem dziewczynę z podobnymi schorzeniami, ale ona bardzo się narzucała, nie miałem za bardzo z nią o czym rozmawiać, bo była monotematyczna i z lekką dysfunkcją intelektualną. Kompletnie nie mój typ kobiety, ale przez jakiś czas pisaliśmy, ale na luzie, aż w końcu samo się skończyło. Można zauważyć gołym okiem, gdy ktoś się narzuca. Później jak się dowiedziałem dziewczyna jakoś kogoś poznała i nawet ma dwójkę dzieci, które również są chore i wymagają leczenia. Okej, Ja nie jestem w pełni sprawny fizycznie, ale zawsze zaznaczam, że nie szukam pielęgniarki i nie potrzebuje współczucia, czy litości. Jestem w 100% samodzielny i nie potrzebuje pomocy innych w funkcjonowaniu. Co najwyżej nie mogę dźwigać wielkich ciężarów, czy pracować ciężko fizycznie, bo jestem po prostu za słaby i ewentualnie nie pójdę na olimpiadę, czy maraton biegać. Od ludzi słyszę, że dobrze i młodo wyglądam, nawet na rozmowie o pracę taki tekst usłyszałem, gdy powiedziałem, że mam 29 lat. Portale dla osób niepełnosprawnych przerabiałem, a jeszcze nie jest ze mną tak źle, żebym musiał chodzić na jakieś wsparcie do śds, a tam to głównie osoby z zaburzeniami psychicznymi, lub upośledzeniem umysłowym. Mnie to nie dotyczy. Ja mieszkam w mieście, które ma 15tyś mieszkańców, tu nie ma gdzie wyjść, no a w okolicy jak na razie nikogo nie poznałem, kim byłbym zainteresowany i odwrotnie.
No widzisz, kilka dziewczyn olewało Cię - źle, jedna "narzucała się" - też źle.
Jakie jest prawdopodobieństwo odziedziczenia przez Twoje dzieci tej choroby?
No widzisz, kilka dziewczyn olewało Cię - źle, jedna "narzucała się" - też źle.
Jakie jest prawdopodobieństwo odziedziczenia przez Twoje dzieci tej choroby?
No sorry, ale jeżeli z kimś rozmowa się nie klei, to raczej nie da się czegoś ciągnąć cały czas, bo to bez sensu. Ile można z kimś pisać schematycznie. Np "hej, co tam?" Po tym jakaś odpowiedź i brak tematu, takie coś nie może się udać, poza tym dziewczyna nie była w moim typie. Dla mnie kobieta musi być niższa ode mnie, a nie równa wzrostem, a ona taka właśnie była. Czasem gdy do kogoś napiszę, lub ktoś do mnie, to widać po rozmowie, czy ma się z kimś temat, z tą osobą tematu nie miałem. Ja zdaje sobie sprawę, że nie będę każdemu pasował, tak samo nie każdy musi pasować Mi. Szczerze to nikt Mi na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi nie dał. Nie mam raczej przeciwwskazań do bycia rodzicem, choć szczegółowych informacji nie mam, musiałbym pytać lekarza, jednak raczej nie będzie to przeszkodą. Na dzień dzisiejszy nie planuje dzieci, zwłaszcza że nawet nie ma takiej osoby, która mogłaby zostać dla nich matką. Na ten moment nie jestem w 100% pewny, czy chciałbym je mieć, m.in dlatego, że jeśli mój stan zdrowia ulegnie zmianie, niechciałbym, żeby cierpiały niedostatek przez to, że nie byłbym w stanie zapewnić im bytu. Sam doświadczyłem biedy, więc wiem co to znaczy. Co nie znaczy, że nie rozważam założenia rodziny, już doświadczenie w opiece nad nimi posiadam, ale bycie wujkiem to nie to samo, co bycie rodzicem.
Twoje położenie przy założeniu, że chcesz być z kimś w związku, jest trudne. Łatwo nie będzie. Wszystko co mogłam napisać w tym temacie, już napisałam. Ze zdrowymi osobami z aplikacji randkowych, z ograniczeniami ze względu na Twoje miejsce zamieszkania, będzie Ci trudno...
Twoje położenie przy założeniu, że chcesz być z kimś w związku, jest trudne. Łatwo nie będzie. Wszystko co mogłam napisać w tym temacie, już napisałam. Ze zdrowymi osobami z aplikacji randkowych, z ograniczeniami ze względu na Twoje miejsce zamieszkania, będzie Ci trudno...
Ja to wszystko wiem. Odległość to jeszcze nie jest jakiś wielki problem, bo mam auto, więc powiedzmy w promieniu 100km od miejsca zamieszkania mogę próbować kogoś poznawać. Ja po prostu wiem, czego chce. Na pewno nie będę chciał przyjaźni z kobietą, która będzie Mi się podobać fizycznie. To tak, jakby dać głodnemu szklankę wody, na pewno nie będzie szczęśliwy. Na portalach dla niepełnosprawnych też nikogo nie poznałem, więc wielkiej różnicy nie ma, czy na takim czy na innym. Ja mam świadomość, że najprawdopodobniej będzie tak, że reszta życia będzie wyglądać jak teraz, jednak niechciałbym w taki sposób spędzić życia, bo samotność do dobrego nie doprowadzi. Dlatego też od pewnego momentu wszelkie propozycje wirtualnych znajomości są przeze mnie odrzucane, bo to nie ma żadnego sensu.
Na ten moment temat z tą kobietą raczej został zakończony, ona do błędu się nie przyzna. Teraz próbowała Mi wmówić, że mówiła że nie chce i nie może się ze mną spotkać, a nigdy przez cały ten czas nie padło zdanie "nie chce się spotkać" napisałem jej, że jak już nie mogła, to nie mogła ze mną (a raczej nie chciała) bo jakoś z kimś bez zobowiązań się dało. Twierdzi, że byłem ważny, ale jak pytałem w jakim sensie i dlaczego tego dosłownie nie udowodniła, to już odpowiedzi nie otrzymałem. Napisałem, że to było egoistyczne i myślała tylko o sobie i w jakim świetle w moich oczach stawia ją to, że otwarcie pisała, że się spotyka z kimś bez zobowiązań. Napisałem, że nie wierzę, że spotkanie było niemożliwe, skoro z kimś bez zobowiązań się dało. Na to już odpowiedzi nie dostałem. Brak odpowiedzi to też odpowiedź, dość wymowna.