Drodzy Forumowicze,
Zdecydowałam się na napisanie tej wiadomości bo obecnie doszło u mnie do sytuacji życiowej kiedy muszę podjąć decyzję pomiędzy dwoma mężczyznami. Bardzo bym chciała, aby spojrzał ktoś na to obiektywnie i się wypowiedział co do jednej osoby która tu opisze i naszych relacji.
Zaczne od tego, że obecnie mam 25 lat ( rocznikowo 26). Jestem sama prawie 2,5 roku.
Mam za sobą pierwszy poważny związek, który trwał 3 lata, miałam narzeczonego niestety nie wyszło. Kochałam go bardzo mocno taką pierwsza miłością, która mnie bardzo zaślepiała do tego momentu, że nie byłam racjonalna.. bardzo przeżyłam nasze rozstanie i przez 2 lata nie spotykałam się z nikim.. w sumie to prawie 3. Skupiłam się na pracy i studiowaniu.
Obecnie kończę ciężki kierunek po którym mam.nadzieje mieć dobrą pracę i kwestia jest tego rodzaju,że tak jak byłam sama, zmagałam się ciągle że wszystkim sama to nikt nie był zainteresowany związkiem ze mną na poważnie, tak teraz mam sytuację gdzie dwóch mężczyzn wyznało mi w podobnym czasie chęć bycia w stałym związku. Dodam że moje doświadczenia z mężczyznami po tym rozstaniu z eks narzeczonym były na zasadzie, że mężczyźni interesowali się głównie mną ze względów wizualnych. Nie chcieli ze mną tworzyć stałych normalnych związków... Miałam takie dwie sytuacje gdzie bardzo się zawiodłam... Obecnie jest na odwrót . Muszę dokonać jakiegoś wyboru ponieważ nie chce być dłużej sama.. nabawiłam.sie nerwicy przez samotność i mieszkanie w samotności czuję, że jestem gotowa aby coś na nowo tworzyć i zmęczona facetami ktorzy chcą tylko jednego.. obecnie mam 2 mężczyzn którzy tak się stało w zbliżonym czasie wyznali mi chęć na tworzenie związku.
Proszę o pomoc bo jestem może jakoś zaślepiona przez jednego.. opiszę poniżej
1) x ma 33 lata, poznaliśmy się już ponad rok temu. Nie tworzyliśmy pary, poznaliśmy się , były spotkania ze znajomymi itp, on jest typem pracoholika co mi nawet tak nie przeszkadza. Jest dobry w tym co robi, skończył studia, ma w miarę dobra pracę, przez rok mieliśmy kontakt ale nie taki na zasadzie, że on się deklarował, że chciałby być ze mną. Jest wyedukowany, ma znajomych którzy pomogliby mi tez od strony zawodowej, jest na,że tak się wyrażę moim poziomie. Jest zaradny życiowo z tego co zaobserwowałam.
Z końcem roku zaczęliśmy się do siebie odzywać. Mamy za sobą jeden wypad i podczas niego zbliżyliśmy się do siebie. Sytuacja się rozwinęła na tyle ,że on wyznał mi ostatnio że zależy mu na mnie i że chciałby zacząć się spotykać ze mną i tworzyć związek partnerski ale nic na siłę.. w sensie że on nie jest z tych co zmusza zaraz do ślubu itp. jest rozsądny i wie co zrobić w życiu i na czym się skupić. Podoba mi się to że ma ja mnie kojący wpływ, czuję się przy nim bezpieczna, pasuje do mnie charakterowo, dobrze mi się z nim.rozmawia, dobrze się przy nim czuję. Natomiast ma trochę brzucha który chce chyba zgubić .. nie jest ideałem od strony fizycznej ale już mi na tym nie zależy bo dostałam od życia przy mężczyźnie bardzo przystojnym..teraz opiszę pana y:
Pan y- to mój sąsiad z dołu, znam go od niecałego pół roku ale poznaliśmy się całkiem dobrze ,zaczęliśmy się przyjaźnić. Dla mnie od samego początku to była tylko znajomość kolezenska. Pan y ma 28 lat, nie ma matury, jest bez studiów, pomogłam mu pozbierać się z depresji która mi wyznał, pomogłam mu znaleźć pracę w której się szkoli bo był kelnerem. Od samego początku mówił o swojej pracy jaką.to.ona nie jest najlepsza.. jakby bycie kelnerem przez całe życie było jakimś wyczynem. Ogólnie on ma problemy raz emocjonalne.. a dwa od strony fizycznej. Zauważyłam to po jakimś czasie, bardzo potrafi się zawieszać kiedy coś mówi, składa zdania nie logicznie, ma problemy z mówieniem, mówi czasem na zasadzie kali chcieć jeść i tego nie widzi.. poza tym pomogłam mu poprawic CV ponieważ miał błąd na błędzie ale to takie rażące błędy że sama bym takich błędów nie wymyśliła...błędne szyki w zdaniu brak logiki... Ogólnej nie widziałam takiego tekstu z błędami w swoim życiu co wtedy w jego CV. Jego prace wyglądały tak, że jedną zaczynał w tych barach jako kelner, później rzucał później znowu podejmował w tym zeszłym miejscu... Facet ewidentnie ma.spore problemy... Poznałam jego sytuację bo zaczęliśmy się kolegować. Chciałam mieć sąsiada który w razie czego spojrzy na mieszkanie itp. ogólnie on jest dobrym człowiekiem ale zwyczajnie nie jest dla mnie do związku ..on wiedział.to od samego początku. Powiedział mi tez, że rzuciła go kobieta po 3 latach i zaraz okazało się a w zasadzie w tym samym czasie, że jest w ciąży z innym facetem.i.to jego jakimś kolegą.. ten facet jest jednym wielkim problemem psychicznym... Stawia się w roli ofiary i jak.to.go kobiety nie wykorzystują ..bierze na litość... No nic ale opiszę sytuację jaką ma miejsce..
Postanowiłam zacząć spotykać się już tak na poważnie i spróbować z panem x. Powiedziałam o tym sąsiadowi że jest taka.sytuacja,że może w końcu będę tworzyć stały normalny związek. Wyobraźcie sobie jaka była jego reakcja?? Wyznał mi milosc, coś mu się pomieszało. Nie dawałam mu żadnych znaków.. jedyne co się z nim zadziało.to to, że się zaprzyjaźniliśmy. On czasem pomógł mi coś przenieś itp ... Ja czasem też mu w czymś pomogłam. Od wczoraj mam z jego strony sabotujące wiadomości i rozmowy. Uważa,że go ranie bo nie daje mu szansy. Byłam już wobec niego bardzo szczera, powiedziałam mu że nie mamy szans na poważny związek. Ten człowiek jest tak dziwny że nie umie zrobić zakupów w aptece.. totalnie nieporadny, spłukany i bez nieczsgo w zasadzie ..on natomiast tego nie widzi tylko zaczął gadact,że zmieni się dla mnie całkowicie.. popadł.w jakiś szał jak mu powiedzialam że chyba zacznę się spotykać i może w końcu będę szczęśliwa..sam mi tego życzył. Ogólnie sytuacja jest nieciekawa.. poradzicie co robić... Albo co o tym myślicie.. nie zmyślam.z jego problemami emocjonalnymi i fizycznymi..normalnie jak by nie mieszkał w tym samym bloku Nidy bym nie zwróciła uwagi na niego ani się nie zapoznała... Jego towarzystwo to karyny z solarium i jakieś dresy a pana x to ludzie na poziomie po studiach z którymi się identyfikuje...sąsiad natomiast dodam że mieszka z bratem, nie ma ani grosza przy duszy, matka mu ciągle pomaga i kontroluje.. zapisuje go nawet nawizyty u lekarza... On nie potrafi iść do jakieś administracji i się coś spytać bo mówi że z nikim nie umie się dogadać i każdy ku działa na nerwy... Dodam, że nie uczył się w szkole, nie umie prostych rzeczy policzyć, i.nie wie nawet jak funkcjonuje panstwo, jak sie tworzy prawo .. jakie mamy zasady .. kiedyś pytałam go.o sasiadow polski to nie wiedział i mieszał wszystko.. jest skrajnie nie wyedukowany i zwyczajnie przygłupi..ale go polubiłam..chciałam pomóc mu wyjść na.prostą.. bardzo dużo pił po rozstaniu ...wiem.bo mówił poza tym często siedzi z dziwnymi typami do późna w nocy
.ten człowiek.wiem że nawali.. nistety taki typ. On zwala wszystko cała winę na innych do okoła.. nie umie przyjac czegoś jak facet i działać.. dodam że z kolei on ma niedowagę i nie podoba mi się bo wygląda jak z obozu..i mowie na serio.. polubiłam go za osobowość i to że rozmawialismy o jakiś problemach .. teraz kiedy mu powiedziałam że tak zamierzam to on nagle wywala z zakochaniem.. oszukał mnie. Co mam.robic co bycie zrobili?? Powinnam zerwać z nim kontakt? Wpakowałam się w gówno .. obwinia mnie że go skreślam a on chciał.sie dla mnie zmienić.. natomiast ja wiem że choćby stanął na głowie to nie zmieni się całkowicie..nie można stać się innym czlowiekiem..
Pan x jest ogarnięty i wiem że z nim nie zginę a nawet się dużo nauczę i rozwinę... Natomiast dodam na koniec,że obu nie kocham. Jestem zauroczona w panie x ale nie wiem czy wchodzić w zwiazek kiedy nie czuje fajerwerek. ...dziękuję że ktoś to przeczytał.do końca i przepraszam za błędy ale pisze z telefonu bo czuję się.jak.najgorsza.osoba ..