. A załatwianie swoich spraw to zaradność? Myślałem, że raczej normalność.
No i widzisz? Mała kwestia językowa i już, że kobiety mają wymagania... A jednak nie.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zarobki mezczyzny
Strony Poprzednia 1 2 3
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
. A załatwianie swoich spraw to zaradność? Myślałem, że raczej normalność.
No i widzisz? Mała kwestia językowa i już, że kobiety mają wymagania... A jednak nie.
w cytacie z poprzedniej strony widać sprzeczność:) Burzowy, to wydaje się proste: jeśli nie chcę związku na jakichś zasadach (np. opartego o to ile zarabiam) to nie zaczynam znajomości z osobą która ma takie oczekiwania, wystarczy dawać do zrozumienia że nie jest się "zaradnym" nawiązując do popularnej frazy z portali i jest spokój od wymagań:)
też nie wiem skąd przeświadczenie niektórych mężczyzn że trzeba dobrze zarabiać żeby być kochanym (ciekawe pojmowanie miłości) mam wrażenie jakbyście spotkali raz albo kilka razy w życiu dziewczynę która tak do tego podchodziła, i teraz macie jakieś wyobrażenia że świat ogólnie tak wygląda. Może zamiast zwracać uwagę na tych z którymi i tak nie chcielibyście być, poszukajcie kogoś myślącego podobnie do was? tylko hmm wtedy trzeba by zastanowić się nad swoimi innymi cechami niż kariera, zamiast uniwersalnego wyjaśnienia;)
krolowachlodu87 napisał/a:A swoją drogą ja jestem w okolicach 10k i dziękuję bogu że mi firma płaci za mieszkanie bo rata za samochód mnie zabija
to są dobre perspektywy na rynku pracy:)ciekawe gdzie:) z moich doświadczeń, takie oferty bywają publikowane w dużych miastach i mają zaporowe wymagania. Kilka lat temu kandydowałem na miejsce pracy w Warszawie w centrali jednej ze średnio znanych firm, wypłata około 5000 zł brutto, przeszedłem 2 pierwsze etapy, trzeci przeszedł ktoś inny:) to i tak jest 2-3 razy mniej, niż kwota którą podajesz w zależności czy chodzi o brutto, czy netto.
krolowachlodu87 napisał/a:Może z waszej perspektywy to puste myślenie o rzeczach mało ważnych ale z mojej... Ja się zastanawiam czy wy nie macie marzeń? Jakiś celów do których dążycie? Zamykacie się po pracy w domu i żyjecie tylko sobą?
mam;)jak sobie zapracuję tak będę mieć, nie uwzględniam w planie finansowym czy w marzeniach że może poznam kogoś bogatego, a może coś odziedziczę, a może... wtedy ograniczałbym się zarówno w życiu uczuciowym jak i finansowym, uzależniając się od zewnętrznych czynników. Oczywiście innym sukces oparty o takie założenia też może się zdarzyć:)
stelara napisał/a:ciekawe jak bedziesz mial rodzine, dwojke dzieci, ktedyty i uwaga kochajaca niepracujaca malzonke [...] Teraz jak jestem na tym etapie zyciavproblemow jest malo, problemy dopiero sie zaczna
sposób na problemy;) mogę być na obecnym etapie i mieć wolność od kredytów i wszystkiego co mogłaś mieć na myśli:) była taka piosenka "niech żyje wolność i swoboda" źle się kojarzy z głośnymi imprezami młodych za ścianą, ale ten fragment tekstu tu pasuje;)
Raczej w ogłoszeniach aż takich kwotnie zobaczysz, jak ktoś prowadzi nabór to znaczy że spodziewa się wyboru i może dać mniej. Jak będziesz dobry i ktoś będzie cie chciał podkupić to wtedy dopiero zaczybają się fajne kwoty )
Ja miałam farta i talent do języków obcych co pomaga utrzymać komunikację w międzynarodowej firmie a że mnie nauczyli do tego kilku innych rzeczy to teraz stałam się cennym pracownikiem i szefu się musi martwić aby mnie nikt nie podkupił
Mimo wszystko nie jestem jakimś wyjątkiem u mnie i sporo osób zarabia więcej a niektórych szef tak kocha że jeszcze mają więcej urlopu więcej pieniędzy i co chwila nowe auto służbowe z czego są od IT i prawie nigdy nie mają wyjazdów tylko siedzą przed kompem
Ale mam też kumpla co rzucił to wszystko i otworzył szkółkę windsurfingu w Egipcie i też szanuje taką postawę
)
Hej. Mam do Was pytanie. Od pewnego czasu jestem z facetem, jest fajny, zaradny, w miare inteligentny, dosc przystojny. Zaczynam powoli o Nim myslec na powaznie. Zarabia dosc dobrze ale ma gorsze wyksztalcenie niz ja i wiem ze za kilka lat to ja bede zarabiac od niego wiecej. I tu sie pojawia problem. Nie wiem czy mi to odpowiada, bo nie bedzie mi dawal taka sytuacja poczucia bezpieczenstwa ani odczucia ze to on jest mezczyzna/samcem alfa w tym zwiazku. Zastanawiam sie czy przesadzam, czy jestem moze jakas straszna materialistka albo boje sie powtorzyc bledy mojej matki, albo po prostu racjonalnie planuje przyszlosc. Co o tym myslicie? Czy waszym zdaniem facet powinien zarabiac wiecej bo gdy tak nie jest rodza sie konflikty? No i ile dla was to sa dobre zarobki u mezczyzny? Proszę o poradę.
Zależy jak zostałaś wychowana i jakie obecnie posiadasz wartości w sferze związku. Jeśli oczekujesz, że to mężczyzna ma dbać o związek, a kobieta jest swoistym dodatkiem to spokojnie możesz iść obraną przez siebie drogą. Natomiast jeśli szukasz partnerstwa to niestety musisz równie dużo dawać od siebie . To nie jest tak, że jak stworzycie sobie schemat modelu rodziny to za x lat nie wydarzy się coś co wymaga zmiany tego modelu np. choroba partnera, wypadek. Zostawiłabyś ukochaną osobę, bo nie jest wstanie zarobić a rodzinę, a przecież mieliście "żelazny" układ co do podziału ról? A być może Ty zachorujesz i ne będzie w stanie zajmować się domem - ma wówczas wymienić Ciebie na lepszy model, bo nie spełniasz swojej roli?
Niestety dosyć płytkie spojrzenie na związek.
Oczywiście każdy powinien posiadać wymagania, ale najważniejsze powinny być fundamenty. Jeśli ich nie ma to później mamy patologię typu: zostawił żonę z niepełnosprawnym dzieckiem, odeszła bo stracił firmę... Gdzie tu miłość? A no od początku przecież o nią nie chodziło. Dla mnie małżeństwo powinno opierać się głównie na filarze miłości, opiece i pracowitości. Związki partnerskie są różne, ale dobrym byłoby, aby druga strona wiedziała o Twoich prawdziwych zamiarach.
No i ostatnie pytanie: dlaczego On jest z Tobą? Dla pieniędzy, wyglądu, spadku?
No to moze rzeczywiscie ja jestem jakas spaczona i mam dziwne wyobrazenie o zycie. 13 kola jak sie mieszka w malym miescie to jest super zarobek ale w duzym to szału nie ma- teraz jestes sam. Ale ciekawe jak bedziesz mial rodzine, dwojke dzieci, ktedyty i uwaga kochajaca niepracujaca malzonke (ktora oczywiscir nie leci na zarobki bo jest powyzej tego). Ciekawa jestem kiedy Ci peknie zylka jak ty bedziesz tyral, ona przynosila 2 tys albo siedziala w domu i kiedy przestaniesz ja szanowac z frustracji. Ja sie wlasnie tej frustacji boje. Teraz jak jestem na tym etapie zyciavproblemow jest malo, problemy dopiero sie zaczna...
Grubo, nie powiem :-)
Ja myślę jednak - a nawet jestem tego pewien - że Twój partner powinien się zapoznać z tym wątkiem. To tak dla jego dobra ...i każdy Twój następny partner również powinien.
--------------------------------------------------------------
A teraz numerkami w ramach uporządkowania....
1.Co do użytkownika nudny.trudny, to może pozostawię to bez komentarza. Czasem lepiej machnąć ręką :-)
2. krolowachlodu87 jasne, masz rację. Miłość jest nieważna, można kogoś ''polubić'', byle hajs był. Rzecz jasna bardziej się tego kogoś ''polubi'', im ma więcej cyferek na koncie - ot takie czasy, cóż zrobić. W końcu, każdy kto mówi, że pomiędzy partnerami przede wszystkim powinno być uczucie jest ''emocjonalnym typem co się zakochuje na zabój z motylkami w brzuchu'' - takie cieple romantyczne kluchy. Hajs, hajs, hajs.
Ale w pewnym sensie przynajmniej szacunek za szczerość :-)
3. Teraz tak ogólnie. To fajnie, że temat leci dalej. I bardzo dobrze! To bardzo pouczająca lektura jest. Jak to rzekł Ignacy Rzecki w Lalce B.Prusa:
''Oj, ludzie, ludzie!... Za pełnym talerzem i butelką wleźliby do kanału, a za rublem to już nawet nie wiem gdzie''
pozdrawiam serdecznie :-)
Zależy jak zostałaś wychowana i jakie obecnie posiadasz wartości w sferze związku. Jeśli oczekujesz, że to mężczyzna ma dbać o związek, a kobieta jest swoistym dodatkiem to spokojnie możesz iść obraną przez siebie drogą. Natomiast jeśli szukasz partnerstwa to niestety musisz równie dużo dawać od siebie
. To nie jest tak, że jak stworzycie sobie schemat modelu rodziny to za x lat nie wydarzy się coś co wymaga zmiany tego modelu np. choroba partnera, wypadek. Zostawiłabyś ukochaną osobę, bo nie jest wstanie zarobić a rodzinę, a przecież mieliście "żelazny" układ co do podziału ról? A być może Ty zachorujesz i ne będzie w stanie zajmować się domem - ma wówczas wymienić Ciebie na lepszy model, bo nie spełniasz swojej roli?
Niestety dosyć płytkie spojrzenie na związek. . Dla mnie małżeństwo powinno opierać się głównie na filarze miłości, opiece i pracowitości. Związki partnerskie są różne, ale dobrym byłoby, aby druga strona wiedziała o Twoich prawdziwych zamiarach.
No i ostatnie pytanie: dlaczego On jest z Tobą? Dla pieniędzy, wyglądu, spadku?
No wlasnie to jest wszystko takie plynne i nie da sie tego przewidziec. Ja jestem niestety bardzo pragmatyczna osoba i nie raz nie dwa widzialam jak dobre zwiazki z fundamentami sie rozpadaly przez brak kasy. Ja sie tego boje. Nie pochodze z bardzo biednej rodziny ale tez sie nie przelewalo i nie chce miec tego ponownie i wiem, znam siebie ze bylby to dla mnie duzy problem. Sama daje od siebie wiele i bede dawac jeszcze wiecej. Ale musze miec „partnera” w zwiazku a nie utrzymanka. Wiem ze bede wiecej zarabiac ale chlopak jest ogarniety, hmm nie wiem moze sam cos ogarnie. Ja tylko sie zastanawiam ile pieniedzy potrzebuje 4osobowa rodzina zeby godnie zyc i na wszystko zeby starczalo, zeby zylo sie po prostu dobrze bo uwazam ze moge tego oczekiwac w przyszlosci. Jak uwazacie? Konkrety?
Chyba jest spora różnica między zarabiać mniej a być utrzymankiem. Ale stosując Twoją logike dlaczego Ty masz być utrzymanka?
Nie chce byc utrzymanka. Chce mniej pracowac a wiecej zostawac w domu z dziecmi. A wiem ze tak nie bedzie i to mnie denerwuje.
No, ale wg tego co napisałaś to jest bycie utrzymanka przecież.
Chyba jest spora różnica między zarabiać mniej a być utrzymankiem. Ale stosując Twoją logike dlaczego Ty masz być utrzymanka?
Bo planuje dwójkę dzieci i chce z nimi zostać jakiś czas w domu co może trwać kilka lat i przez ten czas nie chce się martwić o pieniądze przecież to już było kilka razy powtarzane.... Przed dziećmi chce pracować jak będą większe to pewnie też.
stelara napisał/a:No to moze rzeczywiscie ja jestem jakas spaczona i mam dziwne wyobrazenie o zycie. 13 kola jak sie mieszka w malym miescie to jest super zarobek ale w duzym to szału nie ma- teraz jestes sam. Ale ciekawe jak bedziesz mial rodzine, dwojke dzieci, ktedyty i uwaga kochajaca niepracujaca malzonke (ktora oczywiscir nie leci na zarobki bo jest powyzej tego). Ciekawa jestem kiedy Ci peknie zylka jak ty bedziesz tyral, ona przynosila 2 tys albo siedziala w domu i kiedy przestaniesz ja szanowac z frustracji. Ja sie wlasnie tej frustacji boje. Teraz jak jestem na tym etapie zyciavproblemow jest malo, problemy dopiero sie zaczna...
Grubo, nie powiem :-)
Ja myślę jednak - a nawet jestem tego pewien - że Twój partner powinien się zapoznać z tym wątkiem. To tak dla jego dobra ...i każdy Twój następny partner również powinien.--------------------------------------------------------------
A teraz numerkami w ramach uporządkowania....
1.Co do użytkownika nudny.trudny, to może pozostawię to bez komentarza. Czasem lepiej machnąć ręką :-)
2. krolowachlodu87 jasne, masz rację. Miłość jest nieważna, można kogoś ''polubić'', byle hajs był. Rzecz jasna bardziej się tego kogoś ''polubi'', im ma więcej cyferek na koncie - ot takie czasy, cóż zrobić. W końcu, każdy kto mówi, że pomiędzy partnerami przede wszystkim powinno być uczucie jest ''emocjonalnym typem co się zakochuje na zabój z motylkami w brzuchu'' - takie cieple romantyczne kluchy. Hajs, hajs, hajs.
Ale w pewnym sensie przynajmniej szacunek za szczerość :-)3. Teraz tak ogólnie. To fajnie, że temat leci dalej. I bardzo dobrze! To bardzo pouczająca lektura jest. Jak to rzekł Ignacy Rzecki w Lalce B.Prusa:
''Oj, ludzie, ludzie!... Za pełnym talerzem i butelką wleźliby do kanału, a za rublem to już nawet nie wiem gdzie''
pozdrawiam serdecznie :-)
No tak bo miłość pokona wszystko i to że ludzie są całkiem różni to jest nie ważne. Jak ktoś napisze że mu się z partnerem w łóżku nie układa ale go kocha to mu tłumy ludzi napiszą że odejść bo z tej mąki chleba nie będzie. Ale jak dziewczyna myśli głową a nie tyłkiem i sobie przeliczyła że marzenia o dwójce dzieci nie zrealizuje z człowiekiem z którym obecnie jest to jest utrzymanką Dokąd ten świat zmierza...
Ale to nadal jest gwałt na własnej logice. Ja dobrze wiem jaki jest jej cel. Brak tu cech by nadać się na matkę, bo roszczeniowosc az bije. Gdzie jakieś wartości, prawdziwe uczucie? Nie bez przyczyny taka postawa jest krytykowana przez wszystkich filozofów i psychologów. Facet tez ostatnie co chce to być bankomatem. Prawda jest jedna i ostateczna. Chcesz to zapierdzielaj i sobie zapracuj.
Ale to nadal jest gwałt na własnej logice. Ja dobrze wiem jaki jest jej cel. Brak tu cech by nadać się na matkę, bo roszczeniowosc az bije. Gdzie jakieś wartości, prawdziwe uczucie? Nie bez przyczyny taka postawa jest krytykowana przez wszystkich filozofów i psychologów. Facet tez ostatnie co chce to być bankomatem. Prawda jest jedna i ostateczna. Chcesz to zapierdzielaj i sobie zapracuj.
Ależ jak kobieta wybiera pracę i nie chce dzieci to egoistka Tak więc zarabiać jej nie wolno, ma rodzić dzieci i z radością przyjmować co mąż przyniesie
Z życia trzeba brać co najlepsze więc trochę roszczeń nie zaszkodzi
Ma robić to co chce, ale nie szkodzić innym. Otwarcie mówić o swoich zamiarach i nie oszukiwac. No i tez trzeba myslec o konsekwencjach. Jeżeli się na to zdobędzie to pozostaje życzyć tylko powodzenia.
Ja tylko sie zastanawiam ile pieniedzy potrzebuje 4osobowa rodzina zeby godnie zyc i na wszystko zeby starczalo, zeby zylo sie po prostu dobrze bo uwazam ze moge tego oczekiwac w przyszlosci. Jak uwazacie? Konkrety?
A swoją drogą ja jestem w okolicach 10k i dziękuję bogu że mi firma płaci za mieszkanie bo rata za samochód mnie zabija
Większość Polskich rodzin żyje godnie za mniej niż 120k rocznie. Do tego płacą raty hipoteczne.
Jak się trochę ograniczysz to sama możesz się rozmnożyć. Nie będzie potrzeby żaden "facet nieudacznik", co zarabia mniej niż 5% najwyżej zarabiających Polaków.
Sprawdziłem... 3% Polaków zarabia w okolicach 8000-10000 i 3,5% 10000+. Powodzenia w szukaniu faceta z TOP 3,5%, który będzie wolny i będzie cie chciał.
Nie chce byc utrzymanka. Chce mniej pracowac a wiecej zostawac w domu z dziecmi. A wiem ze tak nie bedzie i to mnie denerwuje.
Jesteś strasznie roszczeniowa.
Normalne jest to, że kobieta chce zostawać w domu z dziećmi, ale zwykle to się ogarnia na zasadzie kompromisu. Albo znajduje się pracę zdalną, telepracę, cokolwiek. A nie, że mój facet musi zarabiać, bo ja chcę zostawać w domu.
stelara napisał/a:Ja tylko sie zastanawiam ile pieniedzy potrzebuje 4osobowa rodzina zeby godnie zyc i na wszystko zeby starczalo, zeby zylo sie po prostu dobrze bo uwazam ze moge tego oczekiwac w przyszlosci. Jak uwazacie? Konkrety?
stelara napisał/a:A swoją drogą ja jestem w okolicach 10k i dziękuję bogu że mi firma płaci za mieszkanie bo rata za samochód mnie zabija
Większość Polskich rodzin żyje godnie za mniej niż 120k rocznie. Do tego płacą raty hipoteczne.
Jak się trochę ograniczysz to sama możesz się rozmnożyć.Nie będzie potrzeby żaden "facet nieudacznik", co zarabia mniej niż 5% najwyżej zarabiających Polaków.
Sprawdziłem... 3% Polaków zarabia w okolicach 8000-10000 i 3,5% 10000+. Powodzenia w szukaniu faceta z TOP 3,5%, który będzie wolny i będzie cie chciał.
To że coś będzie trudne to nie znaczy że trzeba się zadowalać tym co masz ale to wiedzą ci powyżej 8000
Stelarko, bardzo mi się podoba twój pragmatyzm. Planujesz więc dwójkę dzieci, a to oznacza, że przez kilka lat w sferze zawodowej będziesz działala na mocno zwolnionych obrotach, szczególnie że wolałabyś zostać w domu z małymi dziećmi zamiast zatrudniać nianię.
Ile potrzebuje dzisiaj rodzina z małymi dziećmi by w miarę godnie żyć? Ciężko odpowiedzieć tak jednoznacznie, bo niektóre rodziny są jak wory bez dna i obojętne ile byś tam nie wladowala kasy, im zawsze będzie brakowało. Ludzie kupują różne pierdoły, szybko niszczą ubrania i sprzęty, marnują żywność, wyrzucają po prostu pieniądze w błoto i ile mają, to za punkt honoru przyjmują sobie, by wydać wszystko co do grosza i jeszcze się zadłużyć.
Inne rodziny potrafią zyc, nie tyle że oszczędnie, ale z poszanowaniem pieniądza. Tam nie odwija się przy jednym posiedzeniu na kibelku połowy rolki papieru toaletowego, nie kupuje się pierdol, nie wyrzuca się pieniędzy, więc tacy ludzie mając nawet mało pieniędzy radzą sobie, nie chodzą brudni i obdarci i nie głodują i potrafią mieć coś odłożone.
Tak więc dużo zależy od tego jakim ktoś jest człowiekiem.
Zastanów się do jakiej grupy należy twój facet. Jesli lubi szastać kasą, to żebyście nie wiem ile mieli kasy z miesiąca na miesiąc, to i tak wiecznie będzie wam brakowało. Wyślesz go na zakupy, a on przyniesie ci do domu jakieś zbędne pierdoły, żarcie niewarte niczego i tu sobie wyda, tam sobie wyda, a drobne będą wysypywały mu się z doopy, z kieszeni spodni o gdzie on nie usiądzie, tam sypnie groszem, to sorry, ale z takim człowiekiem w życiu do niczego nie dojdziesz. Nawet jeśli ty będziesz racjonalnie planowała wasze wydatki, to wszystkiego na pewno nie ogarniesz.
Jeśli natomiast jest to facet rozsądny i szanuje każdą złotówkę, to dacie sobie radę, nawet przy mniejszych środkach.
Moja rada- ocen tego faceta po tym względem, a nie tylko w taki sposób, że przeliczasz ile zarabia.
I jeszcze coś dodam.
Dwa dni temu ( chyba) wątek założyła kobieta, która bardzo dobrze zarabia i jest ona z facetem, który w porównaniu do niej zarabia grosze, ale to nie wszystko. Ona pochodzi z biedniejszej rodziny i pomaga matce i babci, on z bogatej i dostaje kasę od rodziców. Za jej pieniądze, bo ona płaci 3/4 kosztu wynajmu mieszkania siedzą w wypasionym wynajętym mieszkaniu, obejrzeli mieszkań że trzydzieści, bo żadne panciowi nie odpowiadało standardem, więc wybrali odpowiednie i ona buli. Ona opłaca żywość, ich wyjazdy, no sponsoruje tego faceta, a on w utrzymaniu jest wymagający i kosztowny. I wiesz co? Dla tej kobiety największym zmarwieniem jest, że on nie żeni się z nią, bo jako młodszy od niej powiedział do niej " trochę jesteś za stara na dzieci". Wyobrażasz sobie coś takiego?
Tak więc widzisz ludzie bywają różni.
Patrz po prostu na swojego faceta pod tym kątem jaki to człowiek, czy będziesz mogła na nim polegać i czy nie roztrwoni twoich pieniędzy.
Dwa dni temu ( chyba) wątek założyła kobieta, która bardzo dobrze zarabia i jest ona z facetem, który w porównaniu do niej zarabia grosze, ale to nie wszystko. Ona pochodzi z biedniejszej rodziny i pomaga matce i babci, on z bogatej i dostaje kasę od rodziców. Za jej pieniądze, bo ona płaci 3/4 kosztu wynajmu mieszkania siedzą w wypasionym wynajętym mieszkaniu, obejrzeli mieszkań że trzydzieści, bo żadne panciowi nie odpowiadało standardem, więc wybrali odpowiednie i ona buli. Ona opłaca żywość, ich wyjazdy, no sponsoruje tego faceta, a on w utrzymaniu jest wymagający i kosztowny. I wiesz co? Dla tej kobiety największym zmarwieniem jest, że on nie żeni się z nią, bo jako młodszy od niej powiedział do niej " trochę jesteś za stara na dzieci". Wyobrażasz sobie coś takiego?
To brzmi w końcu jak równouprawnienie .
Także stanę po stronie stelary.
Jak to powiedział jeden bardzo dziany aktor: kobiety muszą być materialistkami. A gdy stają się matkami to niemal drapieżnymi materialistkami.Od tego zależy przetrwanie ich potomstwa.
W chwili gdy kobieta wybiera sobie nierokującego albo niezaradnego sowizdrzała, przestępcę itd. dużo ryzykuje - mniejsze szanse na przetrwanie swoje i swoich dzieci.
Tym bardziej, że nasze życzeniowe myślenie mówi o Tym, że kobieta ma pracować, rodzić dzieci, wychowywać je i jeszcze dbać o męża.
Rzeczywistość u mnie po urodzeniu syna. Praca do 8 m-ca ciąży. Potem już nie dałam rady. Syn okazał się dzieckiem chorym. Do 6 roku życia musiałam siedzieć z nim w domu, jeździć na terapie itd. Cała nasza rodzina była na utrzymaniu męża. A gdzie jakaś moja praca? Nie dało się, terapie uniemożliwiały jej podjęcie. Do tego część terapii i wizyt były odpłatne.
Więc podejście ekonomiczne, jak widać może mieć sens.
Marata, ale Twoje podejście sens ma, to co napisała autorka już średnio, a czemu to pisałem wyżej. Gdybym zarabiał mało i miał taką sytuację jak Ty z mężem, to bym po prostu walił na dwa etaty albo wyjechał na obczyznę. Grunt to się wspierać, a nie oczekiwać.
kobieta ma pracować, rodzić dzieci, wychowywać je i jeszcze dbać o męża.
No z tym bym się grubo nie zgodził, ale nieważne.
Tak, tylko że ona jest na etapie planowania. Potem, jeśli będzie sobie radośnie klepać biedę z chłopem ktoś jej powie: widział gały, co brały. Jak sobie pościelesz, tak wyśpisz. Jeśli wybierasz niezaradnego chłopa, to nie masz co liczyć, że będziesz mieć wsparcie w kryzysowych sytuacjach.
Więc Burzowy Drugi etat i udawaj tego zaradnego
Będziesz miał wówczas branie
Bawi mnie to trochę.
No, ale samymi romantycznymi uniesieniami dzieciaków się nie wykarmi.
Ja tylko chciałam zauważyć, że Autorka nigdzie nie wspomniała o tym, że ten jej chłopak jest niezaradny. Ją martwi wyłącznie to, że kiedyś w przyszłości będzie zarabiać więcej od niego, bo ma lepsze wykształcenie. Mimo że teraz chłopak zarabia całkiem dobrze (w domyśle - wcale mu niczego nie brakuje do tej legendarnej zaradności). A to raczej dwie różne sprawy są. Równie dobrze może się okazać, że te większe zarobki to jedynie pobożne życzenie Autorki (tak, takie mam zdanie, choćby nie wiem, jak mnie przekonywała, dopóki jeszcze tak nie zarabia), a chłopak np. zostanie poważnym biznesmenem...
Tak, tylko że ona jest na etapie planowania. Potem, jeśli będzie sobie radośnie klepać biedę z chłopem ktoś jej powie: widział gały, co brały. Jak sobie pościelesz, tak wyśpisz. Jeśli wybierasz niezaradnego chłopa, to nie masz co liczyć, że będziesz mieć wsparcie w kryzysowych sytuacjach.
Więc Burzowy
Drugi etat i udawaj tego zaradnego
Będziesz miał wówczas branie
Bawi mnie to trochę.
No, ale samymi romantycznymi uniesieniami dzieciaków się nie wykarmi.
Tylko, że tutaj nie ma mowy o żadnym klepaniu biedy. Ba, autorka wręcz stwierdziła, że chłopak jest zaradny i poleciała na jego dotychczasowe dobra. To jest inna sytuacja zupełnie. Jak sobie weźmie mega dzianego, to prędzej kopa w dupę dostanie, bo się znudzi i wtedy będzie, że widziały gały co brały .
Więc Burzowy
Drugi etat i udawaj tego zaradnego
Będziesz miał wówczas branie
Dzięki, radzę sobie, na początku łapią się na inne zanęty.
Tylko, że autorka ma fanaberię, i chce mieć w przyszłości dzieci. Wówczas będzie zarabiać, albo i nie. I czy pensja obecnego chłopaka im wówczas wystarczy?
U mnie w domu aktualnie przychód włącznie z tym strasznym 500+ wynosi 5k netto. Z tego odkładamy 2k co miesiąc, jeśli akurat nikt nie choruje.
Skromne życie. Nie mamy kredytów, dajemy radę.
To dla stelary - wyliczenie na absolutne minimum. 1000 zł rachunki, 1500 na jedzenie i 500 na odzież, paliwo, czasem jakiś wypad na miasto z dziećmi, dentysta, fryzjer, utrzymanie psa i kota.
Ja mieszkam w duzym miescie i naprawde 3000 brutto to ma chyba kazdy. Ja zarabiam w moim mniemaniu dosc dobrze a jak patrze na moj ubior, samochod itp to mam wrazenie ze jestem na „szarym koncu”. Ale to pewnie te „statystyki” wyrabiaja mniejsze miasta i wsie. Mojemu partnetowi wiem ze podoba sie to ze zarabia wiecej, moze zaplacic za mnie za obiad i podwiesc do kina- ale co bedzie jak sie to zmieni? Boje sie ze mozemy zaczac sie klocic jak bede „zbyt niezalezna”. Dwa oczywiscie opieka nad dzieckiem- jak ja bede wiecej zarabiac to ja powinnam chodzuc do pracy a on zajac sie domem- ale ja wcale tak nie chce. Moja sciezka kariery jest „prosta” i wiem ze bede zarabiac wiecej. Oczywiscie on jest obrotnym czlowiekiem moze zalozy firme i bedzie mial kokosy- ale na ta chwile wyzej niz to stanowisko na ktorym jest raczej nie podskoczy. Trzy- uwazam ze jestem „dobra partia” ale juz mam swoje lata- wiec pytanie warto zainwestowac w ten zwiazek czy lepiej szukac czegos „nowego”.
Jeżeli do związku podchodzisz jak do inwestycji, to daj Ty lepiej temu facetowi spokój. Tutaj nie widać uczucia, tylko chłodną kalkulację.
Rozumiem, gdyby on był skrajnym leniem i nierobem, lecz to nie jest ten przypadek.
Gdy poznałam przyszłego męża, to miał jeden dziurawy sweter i nie starczało mu nieraz nawet na jedzenie. Perspektywy mieliśmy podobne, te same studia, przy czym ja byłam wtedy bardzo przebojowa i gdzie bym nie uderzyła, tam bym dostała pracę, a on był rok niżej (wojsko, technikum), więc miał przed sobą jeszcze dyplom. Kilka lat później zarabiał tyle, że nie musiałam pracować po urodzeniu dziecka 3 lata, a nawet i dłużej bym mogła być w domu, gdyby była taka potrzeba.
W życiu nie wszystko da się przewidzieć i skalkulować. Z ostatnim gamoniem się przecież nie spotykasz.
Poza tym można zarabiać bardzo dużo, a nie mieć chęci się tym dzielić, znam takich sknerusów.
Marata napisał/a:Tak, tylko że ona jest na etapie planowania. Potem, jeśli będzie sobie radośnie klepać biedę z chłopem ktoś jej powie: widział gały, co brały. Jak sobie pościelesz, tak wyśpisz. Jeśli wybierasz niezaradnego chłopa, to nie masz co liczyć, że będziesz mieć wsparcie w kryzysowych sytuacjach.
Więc Burzowy
Drugi etat i udawaj tego zaradnego
Będziesz miał wówczas branie
Bawi mnie to trochę.
No, ale samymi romantycznymi uniesieniami dzieciaków się nie wykarmi.Tylko, że tutaj nie ma mowy o żadnym klepaniu biedy. Ba, autorka wręcz stwierdziła, że chłopak jest zaradny i poleciała na jego dotychczasowe dobra. To jest inna sytuacja zupełnie. Jak sobie weźmie mega dzianego, to prędzej kopa w dupę dostanie, bo się znudzi i wtedy będzie, że widziały gały co brały
.
Więc Burzowy
Drugi etat i udawaj tego zaradnego
Będziesz miał wówczas branie
Dzięki, radzę sobie, na początku łapią się na inne zanęty.
Masz na to jakieś statystyki?:D Bo u mnie wszyscy raczej grzeczni .... jeżeli już pojawiają się jakieś zarzuty to raczej typu że "kochasz pracę bardziej niż mnie"
No tak bo miłość pokona wszystko i to że ludzie są całkiem różni to jest nie ważne. Jak ktoś napisze że mu się z partnerem w łóżku nie układa ale go kocha to mu tłumy ludzi napiszą że odejść bo z tej mąki chleba nie będzie. Ale jak dziewczyna myśli głową a nie tyłkiem i sobie przeliczyła że marzenia o dwójce dzieci nie zrealizuje z człowiekiem z którym obecnie jest to jest utrzymanką
Dokąd ten świat zmierza...
Ty nic nie rozumiesz [treść obraźliwa, naruszająca zasady forum].
Rozmawiać o pewnych rzeczach z tobą, to jak rozmawiać ze ślepym o kolorach. No ale cóż, jakoś kompletnie mnie to nie dziwi.
Jak tak czytam twoje posty w tym wątku i stelary, to faktycznie powinno się poważnie zastanowić dokąd ten świat zmierza i co się z niektórymi ludźmi porobiło.
Stelara szuka bankomatu nie partnera. I nic złego by nie było, gdyby jej misiu o tym wiedział (i każdy następny). Ale zapewne nie będzie mieć nawet odwagi cywilnej, aby powiedzieć misiowi wprost i uczciwie, o co się rozchodzi, bo misiu weźmie nogi z pas i tyle go będzie widzieć. Misiek za to będzie mamiony ględzeniem o ''miłości'' do niego. Tak to wygląda w praktyce. Żal mi bardzo takich typów, którzy mają pecha trafić na takie kobiety jak ty czy Stellara. Ale z drugiej strony, bystry facet szybko się ogarnie z kim ma do czynienia. Głupi da się wkręcić. No chyba, że lubi kasą kupować ludzi (wtedy trafi swój na swego)
Masz na to jakieś statystyki?:D Bo u mnie wszyscy raczej grzeczni .... jeżeli już pojawiają się jakieś zarzuty to raczej typu że "kochasz pracę bardziej niż mnie"
Ale o czym mówisz, o kopaniu w tyłek? Ludzie błądzą jak są poddawani pokusom/mają możliwości. Gdy facet ma hajs, to ma możliwości.
Zależy jak zostałaś wychowana i jakie obecnie posiadasz wartości w sferze związku. Jeśli oczekujesz, że to mężczyzna ma dbać o związek, a kobieta jest swoistym dodatkiem to spokojnie możesz iść obraną przez siebie drogą. Natomiast jeśli szukasz partnerstwa to niestety musisz równie dużo dawać od siebie
. To nie jest tak, że jak stworzycie sobie schemat modelu rodziny to za x lat nie wydarzy się coś co wymaga zmiany tego modelu np. choroba partnera, wypadek. Zostawiłabyś ukochaną osobę, bo nie jest wstanie zarobić a rodzinę, a przecież mieliście "żelazny" układ co do podziału ról? A być może Ty zachorujesz i ne będzie w stanie zajmować się domem - ma wówczas wymienić Ciebie na lepszy model, bo nie spełniasz swojej roli?
Niestety dosyć płytkie spojrzenie na związek. . Dla mnie małżeństwo powinno opierać się głównie na filarze miłości, opiece i pracowitości. Związki partnerskie są różne, ale dobrym byłoby, aby druga strona wiedziała o Twoich prawdziwych zamiarach.
No i ostatnie pytanie: dlaczego On jest z Tobą? Dla pieniędzy, wyglądu, spadku?No wlasnie to jest wszystko takie plynne i nie da sie tego przewidziec. Ja jestem niestety bardzo pragmatyczna osoba i nie raz nie dwa widzialam jak dobre zwiazki z fundamentami sie rozpadaly przez brak kasy. Ja sie tego boje. Nie pochodze z bardzo biednej rodziny ale tez sie nie przelewalo i nie chce miec tego ponownie i wiem, znam siebie ze bylby to dla mnie duzy problem. Sama daje od siebie wiele i bede dawac jeszcze wiecej. Ale musze miec „partnera” w zwiazku a nie utrzymanka. Wiem ze bede wiecej zarabiac ale chlopak jest ogarniety, hmm nie wiem moze sam cos ogarnie. Ja tylko sie zastanawiam ile pieniedzy potrzebuje 4osobowa rodzina zeby godnie zyc i na wszystko zeby starczalo, zeby zylo sie po prostu dobrze bo uwazam ze moge tego oczekiwac w przyszlosci. Jak uwazacie? Konkrety?
Wróć. Związki z miłości nigdy nie rozpadają się z powodu BRAKU PIENIĘDZY. Niestety wydaje mi się, że jesteś materialistką (z tej złej strony) i przedkładasz wygodne życie nad partnerskim związkiem. Nie trzeba zarabiać wiele, aby mieć satysfakcję z związku. Do tego jak wcześniej napisałam: dlaczego mężczyzna musi ciężko pracować, abyś miała wygodne życie. Moja kochana zbyt roszczeniowo. Odpowiedz sobie co jest Ci potrzebne do szczęśliwego życia.
Także stanę po stronie stelary.
Jak to powiedział jeden bardzo dziany aktor: kobiety muszą być materialistkami. A gdy stają się matkami to niemal drapieżnymi materialistkami.Od tego zależy przetrwanie ich potomstwa.
W chwili gdy kobieta wybiera sobie nierokującego albo niezaradnego sowizdrzała, przestępcę itd. dużo ryzykuje - mniejsze szanse na przetrwanie swoje i swoich dzieci.Tym bardziej, że nasze życzeniowe myślenie mówi o Tym, że kobieta ma pracować, rodzić dzieci, wychowywać je i jeszcze dbać o męża.
Rzeczywistość u mnie po urodzeniu syna. Praca do 8 m-ca ciąży. Potem już nie dałam rady. Syn okazał się dzieckiem chorym. Do 6 roku życia musiałam siedzieć z nim w domu, jeździć na terapie itd. Cała nasza rodzina była na utrzymaniu męża. A gdzie jakaś moja praca? Nie dało się, terapie uniemożliwiały jej podjęcie. Do tego część terapii i wizyt były odpłatne.Więc podejście ekonomiczne, jak widać może mieć sens.
Każdy człowiek jest materialistą, ale należałoby wiedzieć kiedy przekracza się granicę i zamiast partnera szuka się woła do pracy. Jest różnica pomiędzy szukaniem zaradnego i pracowitego partnera - z wiadomych powodów, a oczekiwaniami wynikającymi ze strachu i niskiej samooceny. Dosłownie wymyśliła sobie jak będzie za x czasu i wpadła w panikę, że będzie musiała pracować - to nie jest normalne, wręcz przeciwnie nie powinna z takim podejściem zakładać rodziny. Sytuacje w życiu są różne, a mężczyzna chce kobiety, która go zaakceptuje i zaufa. Nie wiem czy Ona chciałaby żyć w świadomości, że On o Niej myśli w ten sposób: "żeby tylko nie stała się brzydka za x lat, bo ja chcę atrakcyjną kobietę".
Nie wiem czy Ona chciałaby żyć w świadomości, że On o Niej myśli w ten sposób: "żeby tylko nie stała się brzydka za x lat, bo ja chcę atrakcyjną kobietę".
Szczerze to nie żebym zgadzała się z tym co mówi autorka ale myślę że dużo mężczyzn tak myśli
Czemu facet musi być samcem - alfa? Czemu ma to budzić konflikty? Czujesz się gorsza, że jak będziesz zarabiać więcej to coś jest nie tak? Przez takie myślenie kobiet mamy to co mamy...To normalne, że kobieta zarabia więcej nie ma żadnych powodów ani, żeby on musiał więcej zarabiać ani, żebyś tu musiała być zdominowana. Skąd takie potrzeby?
"żeby tylko nie stała się brzydka za x lat, bo ja chcę atrakcyjną kobietę".
Hmmm... ilu facetów wymienia żony na młodszy i atrakcyjniejszy model. Szczególnie gdy dobijają do mitycznej 50?
krolowachlodu87 napisał/a:No tak bo miłość pokona wszystko i to że ludzie są całkiem różni to jest nie ważne. Jak ktoś napisze że mu się z partnerem w łóżku nie układa ale go kocha to mu tłumy ludzi napiszą że odejść bo z tej mąki chleba nie będzie. Ale jak dziewczyna myśli głową a nie tyłkiem i sobie przeliczyła że marzenia o dwójce dzieci nie zrealizuje z człowiekiem z którym obecnie jest to jest utrzymanką
Dokąd ten świat zmierza...
Ty nic nie rozumiesz [treść obraźliwa, naruszająca zasady forum].
Rozmawiać o pewnych rzeczach z tobą, to jak rozmawiać ze ślepym o kolorach. No ale cóż, jakoś kompletnie mnie to nie dziwi.
Jak tak czytam twoje posty w tym wątku i stelary, to faktycznie powinno się poważnie zastanowić dokąd ten świat zmierza i co się z niektórymi ludźmi porobiło.
Stelara szuka bankomatu nie partnera. I nic złego by nie było, gdyby jej misiu o tym wiedział (i każdy następny). Ale zapewne nie będzie mieć nawet odwagi cywilnej, aby powiedzieć misiowi wprost i uczciwie, o co się rozchodzi, bo misiu weźmie nogi z pas i tyle go będzie widzieć. Misiek za to będzie mamiony ględzeniem o ''miłości'' do niego. Tak to wygląda w praktyce. Żal mi bardzo takich typów, którzy mają pecha trafić na takie kobiety jak ty czy Stellara. Ale z drugiej strony, bystry facet szybko się ogarnie z kim ma do czynienia. Głupi da się wkręcić. No chyba, że lubi kasą kupować ludzi (wtedy trafi swój na swego)
No jasne, bo żadna kobieta nigdy wcześniej nie uprzedziła swojego misia, że ona chce dwójkę dzieci i zostać z nimi w domu dopóki będą małe. Misiu polub swoje nadgodziny bo będzie ich więcej
"No chyba, że lubi kasą kupować ludzi (wtedy trafi swój na swego)" - Cieszę się za to że ty w końcu zrozumiałeś. Trafi swój na swego i jeszcze będą żyli długo i szczęśliwie. Zamiast wmawiać dziewczynie własny światopogląd który według ciebie jest tak super i nikt nie ma prawa mieć innego, trzeba było na tym zakończyć. Dajcie materialistom żyć własnym życiem
No jasne, bo żadna kobieta nigdy wcześniej nie uprzedziła swojego misia, że ona chce dwójkę dzieci i zostać z nimi w domu dopóki będą małe. Misiu polub swoje nadgodziny bo będzie ich więcej
Ty nawet czytać ze zrozumieniem nie potrafisz. Przykre to strasznie. Być może w twoim wypadku warto zająć się czyś innym niż tylko myśleniem o hajsie (np. czytaniem)
"No chyba, że lubi kasą kupować ludzi (wtedy trafi swój na swego)" - Cieszę się za to że ty w końcu zrozumiałeś.
Że niby co zrozumiałem? Stelara jest zaburzona (ewidentnie). Jeśli typ wejdzie świadomie w związek z taką osobą, która ma takie schematy myślenia, to czyni to na własną odpowiedzialność. Ale Stelara raczej nie ujawni tego co ma w głowie swojemu misiowi, bo wie, że miś zostawi jak się z tym zapozna (rozgarnięty miś tak zrobi).
Trafi swój na swego i jeszcze będą żyli długo i szczęśliwie.
Bardzo szczęśliwie. Skończy się kasa to i związek się skończy. Ucierpią na tym dzieci, jeśli takowe się pojawią. Poza tym takie rodziny produkują potem kolejne dysfunkcyjne osoby - w myśl zasady z jakiego domu wychodzisz, taki jesteś.
Zamiast wmawiać dziewczynie własny światopogląd który według ciebie jest tak super i nikt nie ma prawa mieć innego, trzeba było na tym zakończyć. Dajcie materialistom żyć własnym życiem
Ty po prostu zamiast głupio mędrkować (uwierz mi, nie masz czym się chwalić), to po prostu zamilcz w końcu. Bo tej dziewczynie podkręcasz jej zaburzone myślenie - więc szkodzisz. Chyba, że jesteś zwykłym trollem.
Anguished, proszę o zaprzestanie osobistych, nieregulaminowych złośliwości.
Nie ma zgody na prowadzenie dyskusji w takim stylu na naszym forum.
Liczę na pełną współpracę w tej kwestii. W przeciwnym wypadku będziemy zmuszeni się pożegnać
Tylko, że autorka ma fanaberię, i chce mieć w przyszłości dzieci. Wówczas będzie zarabiać, albo i nie. I czy pensja obecnego chłopaka im wówczas wystarczy?
U mnie w domu aktualnie przychód włącznie z tym strasznym 500+ wynosi 5k netto. Z tego odkładamy 2k co miesiąc, jeśli akurat nikt nie choruje.
Skromne życie. Nie mamy kredytów, dajemy radę.
To dla stelary - wyliczenie na absolutne minimum. 1000 zł rachunki, 1500 na jedzenie i 500 na odzież, paliwo, czasem jakiś wypad na miasto z dziećmi, dentysta, fryzjer, utrzymanie psa i kota.
Tylko nie wiadomo ile on będzie w tej przyszłości zarabiał
Wykształcenie to nie wszystko, jest dużo czynników, które wpływają na to ile się zarabia...
Leśny_owoc napisał/a:"żeby tylko nie stała się brzydka za x lat, bo ja chcę atrakcyjną kobietę".
Hmmm... ilu facetów wymienia żony na młodszy i atrakcyjniejszy model. Szczególnie gdy dobijają do mitycznej 50?
No własnie, ilu? 3% czy 5%. Ta 50 to taki mityczny wiek, sam za pare lat dobiję, podobnie jak wiekszosc moich znajomych a nie rozwodzi sie nikt z nich. Nowa baba to nowe problemy, nowe wydatki a człowiek jest tak zaganiany i zyciowo xmeczony ze mysli o swietym spokoju. Chyba, ze zonie cos odbija, zaczyna jej hormon buzowac, menopauza w kalendarzu i chlop sie rozwodzi bo z dotychczasową zoną po prostu nie może wytrzymac.
Marata napisał/a:Tylko, że autorka ma fanaberię, i chce mieć w przyszłości dzieci. Wówczas będzie zarabiać, albo i nie. I czy pensja obecnego chłopaka im wówczas wystarczy?
U mnie w domu aktualnie przychód włącznie z tym strasznym 500+ wynosi 5k netto. Z tego odkładamy 2k co miesiąc, jeśli akurat nikt nie choruje.
Skromne życie. Nie mamy kredytów, dajemy radę.
To dla stelary - wyliczenie na absolutne minimum. 1000 zł rachunki, 1500 na jedzenie i 500 na odzież, paliwo, czasem jakiś wypad na miasto z dziećmi, dentysta, fryzjer, utrzymanie psa i kota.Tylko nie wiadomo ile on będzie w tej przyszłości zarabiał
Wykształcenie to nie wszystko, jest dużo czynników, które wpływają na to ile się zarabia...
Teoretycznie nie wiesz na pewno ale jeżeli masz cel kilkanaście tysięcy zł przychód miesięczny na rodzinę i wiążesz się z magazynierem z nadzieją, że zostanie dyrektorem to chyba nie masz szans na realizację celu... Raczej możesz się spodziewać życia w strachu że zaoferują mu lepsze pieniądze za granicą i twoje dziecko będzie pół euro sierotą.
Ja jestem zdania że jak na coś nie mam wpływu to po prostu o tym nie myślę. Jak się zdarzy to przyjmuję na klatę. Jak gdzieś mogę dokonać świadomego, lepszego wyboru to nie omieszkam z tej szansy skorzystać )
Zawsze jest ryzyko, że nikogo nie znajdzie i zostanie sama ale to ryzyko jest akurat zawsze.
Leśny_owoc napisał/a:"żeby tylko nie stała się brzydka za x lat, bo ja chcę atrakcyjną kobietę".
Hmmm... ilu facetów wymienia żony na młodszy i atrakcyjniejszy model. Szczególnie gdy dobijają do mitycznej 50?
No właśnie sam do niedawna myślałem, ze to częstsze zjawisko, ale jednak to Panie w tym wieku budzą się chyba częściej. Aczkolwiek niewątpliwie podejście facet = bankomat, plus robienie mu problemów z tyłka i zaniedbanie samej siebie ma spore szanse powodzenia na rozpad związku.
dziękuję jednemu z użytkowników za fajny tekst do podpisu;)
Teoretycznie nie wiesz na pewno ale jeżeli masz cel kilkanaście tysięcy zł przychód miesięczny na rodzinę i wiążesz się z magazynierem z nadzieją, że zostanie dyrektorem to chyba nie masz szans na realizację celu... Raczej możesz się spodziewać życia w strachu że zaoferują mu lepsze pieniądze za granicą i twoje dziecko będzie pół euro sierotą.
Ja jestem zdania że jak na coś nie mam wpływu to po prostu o tym nie myślę. Jak się zdarzy to przyjmuję na klatę. Jak gdzieś mogę dokonać świadomego, lepszego wyboru to nie omieszkam z tej szansy skorzystać)
Zawsze jest ryzyko, że nikogo nie znajdzie i zostanie sama ale to ryzyko jest akurat zawsze.
nie sądzisz że uzależnianie swojego szczęścia od sukcesu lub porażki innej osoby, to rozwiązanie mające wady? oczywiście może się zdarzyć, że komuś powiedzie się. dziękuję za wyjaśnienie co do rynku pracy:)też zauważyłem zależność pomiędzy wypłatami a branżą IT oraz mniej popularnymi językami jak włoski, francuski.
Marata napisał/a:Leśny_owoc napisał/a:"żeby tylko nie stała się brzydka za x lat, bo ja chcę atrakcyjną kobietę".
Hmmm... ilu facetów wymienia żony na młodszy i atrakcyjniejszy model. Szczególnie gdy dobijają do mitycznej 50?
No właśnie sam do niedawna myślałem, ze to częstsze zjawisko, ale jednak to Panie w tym wieku budzą się chyba częściej.
Znaczy sugerujesz, że to kobiety w pewnym wieku częściej zostawiają mężczyznę, i szukają sobie młodszego faceta?
Młodszego chyba niekoniecznie, ale bardziej aktywnego/chętnego.
Prowokacja.. Ile to są dobre zarobki to każdy sam sobie musi odpowiedzieć.. Co to za temat?
Hej. Mam do Was pytanie. Od pewnego czasu jestem z facetem, jest fajny, zaradny, w miare inteligentny, dosc przystojny. Zaczynam powoli o Nim myslec na powaznie. Zarabia dosc dobrze ale ma gorsze wyksztalcenie niz ja i wiem ze za kilka lat to ja bede zarabiac od niego wiecej. I tu sie pojawia problem. Nie wiem czy mi to odpowiada, bo nie bedzie mi dawal taka sytuacja poczucia bezpieczenstwa ani odczucia ze to on jest mezczyzna/samcem alfa w tym zwiazku. Zastanawiam sie czy przesadzam, czy jestem moze jakas straszna materialistka albo boje sie powtorzyc bledy mojej matki, albo po prostu racjonalnie planuje przyszlosc. Co o tym myslicie? Czy waszym zdaniem facet powinien zarabiac wiecej bo gdy tak nie jest rodza sie konflikty? No i ile dla was to sa dobre zarobki u mezczyzny? Proszę o poradę.
Prowokacja.. Ile to są dobre zarobki to każdy sam sobie musi odpowiedzieć.. Co to za temat?
Hahah taki jak widac, jak kazdy inny na tym forum. Jak Ciebie nie interesuje i nie masz zamiaru sie wypowiadac to po co komentujesz?
Strony Poprzednia 1 2 3
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zarobki mezczyzny
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024