undisclosed napisał/a:przecież nie mogę całe życie czekać i liczyć na to, że spotkam kogoś z takim samym problemem...
Ależ możesz. Chociaż wcale nie musisz. Pytanie, czego chcesz.
Ja dawno sobie powiedziałam, że albo będzie mi z kimś po drodze, albo będę sama.
Ale przyznaję, miało to wpływ na moją samoocenę. Spotkałam się z kpiną, krytyką, negowaniem. Tak jak piszesz, miałam wrażenie, że coś ze mną nie tak i mam jakiś poważny problem ze sobą. W końcu poszłam po rozum do głowy: nie muszę być jak "wszyscy". Nigdy nie byłam standardowa i "pod linijkę", więc i w tej kwestii nie muszę.
Czy jeśli wszyscy wokół mnie lubią pizzę, też mam się do niej zmuszać, choć odbija mi się czkawką? No, hallo! - jak mawia mój brat.Faktem jest, że gdy jednemu z moich ostatnich adoratorów (ach, "tłumy" ich były!
) otwarcie powiedziałam o swoich odczuciach, przyjął to najzupełniej normalnie i dostosował się bez marudzenia. Co nie znaczy, że nie próbował szczęścia, a i ja po tak otwartym postawieniu sprawy straciłam wiele ze swojej rezerwy ; poczułam się bezpieczniej i pewniej.
Mimo to powracam do poprzedniej kwestii: a czemu, kurczę, mam mówić o oczywistościach? I dlaczego faceci interpretuję opór jako brak zainteresowania?
No właśnie - ja mam ten problem, że przez poczucie niedostosowania zaczynam krytykować samą siebie, zamiast stanąć murem za swoimi potrzebami i tym jak czuję. Tyle że z drugiej strony wiem, że zbyt mocne obstawianie "przy swoim" może skończyć się tym, że będę do końca życia sama... Mam niskie poczucie własnej wartości i tak naprawdę nigdy nie wiem ile mogę oczekiwać, gdzie się dostosować, a gdzie nie warto... Mam też poczucie, że jestem za stara na podchody jak u nastolatków, a z drugiej strony niestety znajduje w sobie własnie takie potrzeby, żeby wszystko było po woli... Mój ex pomimo że o tym wiedział, ciągle truł mi d..ę, przez co ciągle przekraczałam granice które wczesniej wydawały się nieprzekraczalne. I nawet teraz nie umiem tego ocenić. Z jednej strony samych doświadczeń nie żąłuję, z drugiej przeraża mnie że tak łatwo i szybko mu poszło... Właśnie sobie uświadomiłam, że postrzegam facetów jako tych, którzy chcą tylko jednego... i że nawet nie mam odwagi oczekiwać że mogliby chcieć być ze mną rownież dla mnie samej. Przykre jest to demaskowanie własnych wyobrażeń...