brak związku a poczucie własnej wartości - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » brak związku a poczucie własnej wartości

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 87 ]

Temat: brak związku a poczucie własnej wartości

Cześć. Postanowiłam tutaj napisać, ponieważ nie mam odwagi porozmawiać z kimś o tym na żywo, a mam potrzebę powiedzenia tego "na głos". Mam 32 lata i chyba nigdy nie byłam zakochana ze wzajemnością, tzn. jestem pewna że żaden facet nigdy nie był we mnie zakochany. Jestem raczej brzydsza niż zwykłe, przeciętne szare myszki, a moje największe wady w wyglądzie to nie są rzeczy, które można ot tak ukryć (nawet nie chce o nich pisać). Byłam w zasadzie tylko w jednym związku, który trwał 3,5 roku i... ciężko mi się do tego przyznać, ale był to związek moim zdaniem głównie z wielkiej potrzeby bycia z kimś. I z mojego punktu widzenia postawa mojego ex była taka sama. Nigdy nie dał mi odczuć, że mu się podobam, myślę że nigdy nie był we mnie zakochany, mimo deklaracji, że mnie kocha... Nie pociągałam go, a to naprawdę boli..  Ale żeby być uczciwym - z mojej strony też nie było motylków w brzuchu (oprócz początkowego krótkiego zauroczenia), a tym bardziej poważniejszego uczucia, chociaż Piotrek fizycznie dość mi się podobał (za to charakterologicznie niezbyt do siebie pasowaliśmy i to była główna przyczyna dla której nawet nie było szans na rozwój uczucia). Ale wracając do tego z czym chciałabym się podzielić - strasznie doskwiera mi to, że nikt nigdy nie był we mnie zakochany, dla nikogo nie byłam tym numerem 1 (a nie opcją...), nikt nigdy nie patrzył na mnie tak jak się patrzy na ukochaną osobę, dla nikogo nigdy nie byłam najważniejsza... Wstydzę się trochę pisząc to, bo przecież mam już swoje lata, a krytyk w mojej głowie podpowiada mi że to takie dziecinne podejście itp. Z drugiej strony staram się nazwać moje potrzeby i uczucia a one są dla mnie ważne. Tej pustki w sercu nic nie jest w stanie mi zapełnić. 32 lata życia i poczucie, że nikt na mnie nie czeka, że dla nikogo nie jestem ważna. Niby wiem, że poczucie wartości należy budować od wewnątrz a nie szukać potwierdzenia na zewnątrz... ale szczerze mówiąc powiedzenie, że trzeba pokochać siebie i będzie super po prostu mnie w takich chwilach irytuje, i chyba wypowiadają to ludzie, którzy nie rozumieją (na ich szczęście) jak to jest być niewystarczającą dla jakiegokolwiek fajnego faceta. Żeby nie wiem co mówić, to chyba oczywiste że każda kobieta potrzebuje widzieć u faceta zachwyt, albo chociaż akceptację. Mam 32 lata i nigdy nie doświadczyłam seksu z kimś kogo bym kochała... Nie wiem jak smakuje taki seks, natomiast wiem jak bardzo niewystarczający jest dla mnie seks gdzie brakuje prawdziwej bliskości i miłości po prostu... Nie czuję się pełnowartościową kobietą i żebym nie wiem jak pokochała siebie, nie sprawię, że nagle faceci zaczną mnie postrzegać za ładniejszą, skoro taka nigdy nie będę. A niestety nie da sie wyzbyć potrzeby komplementów dotyczących własnego ciała, twarzy... nawet jeśli rzeczywiście nie ma czego komplementować.
Pewnie zaraz ktoś napisze, że zawsze można nadrobić charakterem - ale nie oszukuję się - wiem że nie jestem kimś kto może to zrobić...
Musiałam się wyżalić... a nie są to kwestie które miałabym odwagę poruszać na żywo. Może ktoś równiez doświadcza czegoś podobnego i chciałby się podzielić...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-02-05 01:58:08)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

To dobrze, że piszesz i właśnie nazywasz swój wewnętrzny stan, potrzeby i odczuwane braki. Nawet, jeśli to nie zmienia okoliczności, to nazywanie daje jakąś kontrolę nad tym, co się w środku dzieje. Pewną władzę nad własnymi przeżyciami.
Ja też jestem zdania, że trudno kochać siebie, jeśli z zewnątrz nie dostaje się zbyt wielu pozytywnych sygnałów, a mantrę o "pokochaniu siebie najpierw", "budowaniu poczucia wartości od wewnątrz" powtarzają głównie ludzie, którzy nie mają z tymi sygnałami zwrotnymi problemu i świat jakoś tam potwierdza ich wartość.
A jednocześnie... widoczny brak_akceptacji siebie (akceptacja to przecież mniej niż miłość czy sympatia), może nakręcać koło negatywnych reakcji otoczenia i dalszego spadku samooceny, bo brak akceptacji własnej osoby odbija się w zachowaniu, mowie ciała, sposobie mówienia, odbija się na nawiązywaniu kontaktów, co tworzy jakiś obraz w oczach innych pewnie na równi z wyglądem i podpowiada ludziom, jak "powinni" nas traktować. "Chcę się schować" - taki masz wtedy przekaz. No i albo udaje się schować, albo przez takie podświadome próby ukrycia się człowiek staje się jeszcze bardziej widoczny, tylko... w ten gorszy sposób...
Nie wiem, co Ci radzić.
Pewnie pojawią się tutaj głosy, że powinnaś iść na terapię, bo dla niektórych niska samoocena to to samo, co bycie zaburzonym. Na twoim miejscu nie przejmowałabym się takim podejściem. Na pewno napiszą też osoby, które Cię zrozumieją i może poradzą coś sensownego, żebyś poczuła się lepiej.
Możesz też pogadać ze mną, jeśli chcesz. Mam maila w profilu.

3

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

undisclosed w stwierdzeniu że, aby ktoś Nas pokochał, trzeba najpierw pokochać siebie, jest dużo racji. Jeśli nie będziesz postrzegać siebie pozytywnie,  w najlepszym przypadku będziesz wysyłała takie sygnały, a w najgorszym, będziesz swoimi kompleksami zamęczać ew. partnera. Niestety bez samoakceptacji nigdy do końca nie zaufasz mężczyźnie i zawsze będziesz wątpić w Jego uczucia.
Wiem że, mężczyźni są wzrokowcami i zwracają uwagę na wygląd ale rozejrzyj się, czy tylko te piękne są w związkach ? Pewnie że, nie. smile Każda ma szanse na miłość, bo każdemu podoba się coś innego i nawet szare myszki znajdują adoratorów.
A tak na marginesie, każdy defekt wyglądu można zamalować albo zatuszować odpowiednio dobranym strojem oraz w pewności siebie.

4 Ostatnio edytowany przez undisclosed (2019-02-05 02:19:37)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Dziękuję niepodobna, zwłaszcza za Twój nieoceniający ton wypowiedzi  i brak "złotych rad"... To nie do końca tak, że mam coś przeciwko nim, bo zrozumiem głosy o potrzebie terapii, i pewnie sama do niedawna bym ją polecała każdemu (obecnie staram się unikać stawiania siebie w roli wszechwiedzącego ratownika). Żadna terapia nie sprawi jednak, że zacznę wyglądać tak, aby faceci się za mną oglądali, i tu własnie o to chodzi - że ta potrzeba podobania się nie zniknie mi w magiczny sposób, a inne środki do zaspokojenia jej wydają mi się tak bardzo niesatysfakcjonujące. Męska pozytywna informacja zwrotna na własny temat jest po prostu niezastąpiona.
Jutro np. trochę z realnej potrzeby, trochę dla lepszego samopoczucia mam zamiar kupić sobie jakąś ładną bieliznę, ale jednocześnie już czuję smutek że ona będzie tylko dla mnie...

5

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Żadna terapia nie sprawi jednak, że zacznę wyglądać tak, aby faceci się za mną oglądali

No to ściana, nie? Uważasz, że żadna terapia nie poprawi twojego wyglądu. Faceci są wzrokowcami i lecą tylko na wygląd. Ty nie masz wyglądu, który podobałby się facetom i nie możesz tego zmienić. Więc - nigdy nie spodobasz się facetom. Więc - nigdy nie doświadczysz seksu z osobą, która cię kocha.

W wygodnej pozycji się postawiłaś - nic nie mogę zrobić, a nawet jak zrobię, nic to nie zmieni. Nic tylko siąść i płakać.

A może jednak gdzieś w tym rozumowaniu jest błąd, i jednak coś można zmienić?

6

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Ja uważam że nie ma brzydkich kobiet są tylko mniej zadbane lub takie które tego nie potrafią. Nad figura można pracować. Nie wiem co musiałoby być w wyglądzie żeby nie dało się tego zamaskowac.. W tych czasach to można się praktycznie narysować są takie techniki. Konturowanie czy odpowiednie cieniowanie oka. Wystarczy obejrzeć kilka filmików na yt.
Skupilam się na wyglądzie zewnętrznym bo Ty też na to zwróciła największą uwagę i wydaje mi się że aby się poczuć lepiej to musisz trochę zainwestować w siebie.

Ja jednak uważam że nic nie jest bardziej pociągające niż charakter, pewność siebie, smaczny humor. Do tego trzeba mieć faktycznie 100% akceptacji siebie ale to jest też 100 % sukcesu.
Córka słynnej restauratorki w Polsce. Czy jest typem przynajmniej przeciętnym? Dla wielu na pewno nie. Dziewczyna ma w sobie tyle pewności siebie i akceptacji że można pozazdrościć. Ale też ma odwagę pozostać sobą a przecież stać ja na zmiane w glonojada.

Kochana pamiętaj że wygląd to nie wszystko z drugiej strony zawsze można nad czymś popracować i bardziej się sobie podobać. Kładę nacisk na słowo SOBIE. Niestety bez akceptacji siebie będziemy mniej atrakcyjne również dla płci przeciwnej. Tak to działa.

7

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

A może warto tez przyjąć, ze związek, mimo, ze stanowi wazną sfere zycia ludzi, to jednak nie jest wszystkim, co stanowi o wartości zycia? Ze sa inne jeszcze sfery, w których można się realizować. Nie patzr na swoją wartość tylko poprzez pryzmat tego, czy masz chłopaka, i czy zaznalas seksu.

Tobie brakuje tego, a innym ludziom np. zdrowia. Nikt nie ma wszystkiego.

8

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Benita72 napisał/a:

A może warto tez przyjąć, ze związek, mimo, ze stanowi wazną sfere zycia ludzi, to jednak nie jest wszystkim, co stanowi o wartości zycia? Ze sa inne jeszcze sfery, w których można się realizować. Nie patzr na swoją wartość tylko poprzez pryzmat tego, czy masz chłopaka, i czy zaznalas seksu.

Tobie brakuje tego, a innym ludziom np. zdrowia. Nikt nie ma wszystkiego.

dokladnie. pomijam juz fakt, ze czasami lepiej byc samemu niz w zwiazku.
nie zgodze sie z tym, ze aby ktos nas pokochal to trzeba pokochac samego siebie. trzeba pokochac samego siebie, po to by w tym zwiazku czuc sie dobrze. przeciez w zwiazkach nie sa idealni, kochajacy siebie ludzie. no prosze was! malo to ludzi tkwi w zwiazku bo wypada, bo tak latwiej, bo boja sie byc sami?! w zwiazek nie jest trudno wejsc. trudno jest wejsc w szczesliwy zwiazek.
undisclosed nie mozesz uzalezniac swojego szczescia od innych ludzi, bo ludzie przychodza i odchodza. to ze facet teraz by reke za ciebie oddal, nie znaczy ze tak bedzie za rok. naucz sie zyc sama dla siebie i zobaczysz, ze zaczniesz przyciagac innych ludzi.

9

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
LullyMilly napisał/a:

Córka słynnej restauratorki w Polsce. Czy jest typem przynajmniej przeciętnym? Dla wielu na pewno nie. Dziewczyna ma w sobie tyle pewności siebie i akceptacji że można pozazdrościć. Ale też ma odwagę pozostać sobą a przecież stać ja na zmiane w glonojada.

tu bym polemizowala, bo dziewczyna pochodzi z bogatego domu, ma slawna i silna matke (ojca nie wiem), a to tez wplynelo na jej poczucie wartosci. gdyby byla wychowywana w innych warunkach nie wiadomo czy by byla taka sama. obstawiam, ze nie.

10

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
ananasowa napisał/a:
Benita72 napisał/a:

A może warto tez przyjąć, ze związek, mimo, ze stanowi wazną sfere zycia ludzi, to jednak nie jest wszystkim, co stanowi o wartości zycia? Ze sa inne jeszcze sfery, w których można się realizować. Nie patzr na swoją wartość tylko poprzez pryzmat tego, czy masz chłopaka, i czy zaznalas seksu.

Tobie brakuje tego, a innym ludziom np. zdrowia. Nikt nie ma wszystkiego.

dokladnie. pomijam juz fakt, ze czasami lepiej byc samemu niz w zwiazku.

trudno jest wejsc w szczesliwy zwiazek.
.

Samo sedno - dużo lepiej jest być samemu, niż w mało satysfakcjonującym związku. Ale autorce i tak nie o to chodzi, jej zalezy glownie na tym, żeby męzczyzni się za nia oglądali, i prawili komplementy - czyli chciałaby, by leczyli jej kompleksy. Kto chciałby być narzędziem do leczenia kompleksow? smile

11 Ostatnio edytowany przez ananasowa (2019-02-05 12:36:40)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Benita72 napisał/a:
ananasowa napisał/a:
Benita72 napisał/a:

A może warto tez przyjąć, ze związek, mimo, ze stanowi wazną sfere zycia ludzi, to jednak nie jest wszystkim, co stanowi o wartości zycia? Ze sa inne jeszcze sfery, w których można się realizować. Nie patzr na swoją wartość tylko poprzez pryzmat tego, czy masz chłopaka, i czy zaznalas seksu.

Tobie brakuje tego, a innym ludziom np. zdrowia. Nikt nie ma wszystkiego.

dokladnie. pomijam juz fakt, ze czasami lepiej byc samemu niz w zwiazku.

trudno jest wejsc w szczesliwy zwiazek.
.

Samo sedno - dużo lepiej jest być samemu, niż w mało satysfakcjonującym związku. Ale autorce i tak nie o to chodzi, jej zalezy glownie na tym, żeby męzczyzni się za nia oglądali, i prawili komplementy - czyli chciałaby, by leczyli jej kompleksy. Kto chciałby być narzędziem do leczenia kompleksow? smile

wielu osobom taki malo satysfakcjonujacy zwiazek wystarcza i nic nam do tego. problem gdy chce sie czegos wiecej.
autorko-faceci lecacy na sam wyglad to nic dobrego, bo taki szubko sie znudzi i poszuka sobie lepszego obiektu.

12

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
ananasowa napisał/a:
LullyMilly napisał/a:

Córka słynnej restauratorki w Polsce. Czy jest typem przynajmniej przeciętnym? Dla wielu na pewno nie. Dziewczyna ma w sobie tyle pewności siebie i akceptacji że można pozazdrościć. Ale też ma odwagę pozostać sobą a przecież stać ja na zmiane w glonojada.

tu bym polemizowala, bo dziewczyna pochodzi z bogatego domu, ma slawna i silna matke (ojca nie wiem), a to tez wplynelo na jej poczucie wartosci. gdyby byla wychowywana w innych warunkach nie wiadomo czy by byla taka sama. obstawiam, ze nie.

Oczywiście że ma to wpływ, ale zauważ że presja tym większa, że jest medialna. Wielu krytykuje jej wygląd i tym bardziej mogłaby starać dopasować się do ogólnego wizerunku kobiety manekina. Ma pieniądze więc poprawić mogłaby wszystko, a jednak jej samoakceptacja jest na tyle silna, że nie poddaje się presji wizerunku.

13

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
LullyMilly napisał/a:
ananasowa napisał/a:
LullyMilly napisał/a:

Córka słynnej restauratorki w Polsce. Czy jest typem przynajmniej przeciętnym? Dla wielu na pewno nie. Dziewczyna ma w sobie tyle pewności siebie i akceptacji że można pozazdrościć. Ale też ma odwagę pozostać sobą a przecież stać ja na zmiane w glonojada.

tu bym polemizowala, bo dziewczyna pochodzi z bogatego domu, ma slawna i silna matke (ojca nie wiem), a to tez wplynelo na jej poczucie wartosci. gdyby byla wychowywana w innych warunkach nie wiadomo czy by byla taka sama. obstawiam, ze nie.

Oczywiście że ma to wpływ, ale zauważ że presja tym większa, że jest medialna. Wielu krytykuje jej wygląd i tym bardziej mogłaby starać dopasować się do ogólnego wizerunku kobiety manekina. Ma pieniądze więc poprawić mogłaby wszystko, a jednak jej samoakceptacja jest na tyle silna, że nie poddaje się presji wizerunku.

Poki co jest mloda. Niedawno wyszla za maz. Kto wie co bedzie za rok, dwa, piec...
Ja akurat nie widze nic zlego w poprawianiu sobie urody o ile nie idzie to w przesade.

14 Ostatnio edytowany przez Aga30 (2019-02-05 23:23:58)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
ananasowa napisał/a:
LullyMilly napisał/a:

Córka słynnej restauratorki w Polsce. Czy jest typem przynajmniej przeciętnym? Dla wielu na pewno nie. Dziewczyna ma w sobie tyle pewności siebie i akceptacji że można pozazdrościć. Ale też ma odwagę pozostać sobą a przecież stać ja na zmiane w glonojada.

tu bym polemizowala, bo dziewczyna pochodzi z bogatego domu, ma slawna i silna matke (ojca nie wiem), a to tez wplynelo na jej poczucie wartosci. gdyby byla wychowywana w innych warunkach nie wiadomo czy by byla taka sama. obstawiam, ze nie.

Dokładnie. Z domu wyniosła na tyle silne poczucie własnej wartości, że mimo braku fizycznych warunków czuje się piękna i pewna siebie, co przyciąga do niej ludzi i utwierdza ją w przekonaniu, że jest ok. Tak to działa. Ale co jeśli nie wyniesie się tego z dzieciństwa, a nie jest się pięknością? Wtedy trzeba to w sobie zbudować. Psychoterapią lub ciężką pracą nad sobą. Zdarza się też tak (jak np. w moim przypadku), że mimo braku poczucia własnej wartości i nie posiadania zjawiskowej urody, spotykałam mężczyzn, którzy mnie kochali - ot, taki traf. Jednak kompleksy i kiepskie myślenie o sobie zniszczyły te związki. A teraz jestem stara i jest już za późno tongue

Wniosek jest następujący: rzeczywiście wszystko bierze się z tego, co myślimy sami o sobie. Ale jeśli nikt nas nie nauczył, żeby myśleć o sobie dobrze, to przeglądamy się w oczach innych. Brak pozytywnej informacji zwrotnej utwierdza nas tylko w przekonaniu, że mamy rację myśląc o sobie źle. I koło się zamyka.
Autorko, nie trzeba być piękną, by mieć powodzenie i szczęście w miłości. Kluczem jest to słynne kochanie siebie. Ale o to niezwykle trudno w dorosłym życiu, jeśli rodzicom nie udało się tego wpoić.

15 Ostatnio edytowany przez Aga30 (2019-02-05 23:27:32)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Przyszła mi jeszcze na myśl znana piosenkarka jazzowa od Papai. Kiedyś czytałam z nią jakiś wywiad, w którym opowiadała, że koleżanki były zdziwione i wprost mówiły jej, że jest brzydka, a ma największe powodzenie u chłopaków.

16

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Aga30 napisał/a:

Przyszła mi jeszcze na myśl znana piosenkarka jazzowa od Papai. Kiedyś czytałam z nią jakiś wywiad, w którym opowiadała, że koleżanki były zdziwione i wprost mówiły jej, że jest brzydka, a ma największe powodzenie u chłopaków.

Pewność siebie jest bardzo sexy. To też w nawiązaniu do mężczyzn... Kobietki czy nie jest podobnie?
Czasami przystojniak traci w oczach kiedy tylko otworzy usta. Przeciętny facet może nadrobić spokojnie cechami charakteru. Pamiętam jak w liceum największe powodzenie miał naprawdę niezbyt urodziny chlopak. Mało tego podobał się też mnie... on podobał się wszystkim, mógł mieć każda. Dlaczego? Miał to "coś" COŚ inaczej pewność siebie, błysk w oku, świetny humor, gesty, sposób mówienia itd.

17

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Hm.. A mi trudno zrozumieć, czemu uważacie, że młoda Gesslerowa jest brzydka. Nie jest pięknością, to fakt. Ale od tego do brzydoty daleka droga.

18

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
niepodobna napisał/a:

Hm.. A mi trudno zrozumieć, czemu uważacie, że młoda Gesslerowa jest brzydka. Nie jest pięknością, to fakt. Ale od tego do brzydoty daleka droga.

Wg mnie jest brzydka. Ale ile ludzi, tyle opinii.

19

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
LullyMilly napisał/a:
Aga30 napisał/a:

Przyszła mi jeszcze na myśl znana piosenkarka jazzowa od Papai. Kiedyś czytałam z nią jakiś wywiad, w którym opowiadała, że koleżanki były zdziwione i wprost mówiły jej, że jest brzydka, a ma największe powodzenie u chłopaków.

Pewność siebie jest bardzo sexy. To też w nawiązaniu do mężczyzn... Kobietki czy nie jest podobnie?
Czasami przystojniak traci w oczach kiedy tylko otworzy usta. Przeciętny facet może nadrobić spokojnie cechami charakteru. Pamiętam jak w liceum największe powodzenie miał naprawdę niezbyt urodziny chlopak. Mało tego podobał się też mnie... on podobał się wszystkim, mógł mieć każda. Dlaczego? Miał to "coś" COŚ inaczej pewność siebie, błysk w oku, świetny humor, gesty, sposób mówienia itd.

W przypadku mężczyzn to oczywiste, że atrakcyjność utożsamiana jest z pewnością siebie, siłą, władzą i... pieniędzmi. Te cechy uważane są za męskie, wygląd jest drugorzędny. Wobec kobiet świat jest bardziej wymagający ;)

20

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
niepodobna napisał/a:

Hm.. A mi trudno zrozumieć, czemu uważacie, że młoda Gesslerowa jest brzydka. Nie jest pięknością, to fakt. Ale od tego do brzydoty daleka droga.

Chodziło mi raczej o ogólnie panująca modę na pewien typ kobiety i o to, że nie podąża ona za takim stylem. Mało który facet powie, że ona jest piękna czy nawet ładna ( tak myślę, chociaż niech mnie wyprowadzi jakiś mężczyzna z błędu jeśli sie mylę). Bardzo fajnie, że jest sobą. Kolejna jest np. Dominika Gwit. Sympatyczna, kocha siebie, ma kochającego męża.

21 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-06 13:03:09)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Hmm... nie to jest tematem dyskusji, ale trochę niemiło przeczytać, że Gesslerówna jest brzydka. Lepiej zabrzmiałoby: „mnie się nie podoba” albo „nie mój typ”. A taki... niemal wyrok brzmi dość  okrutnie. Bardzo się buntowałam, gdy pisała tak o sobie Ram.
Bardzo wiele jest wobec tego brzydkich kobiet o udanym życiu osobistym, znam takie osobiście. Też jestem brzydka big_smile – tak się składa, że nie w związku, ale jak słusznie Aga zauważyła powyżej, problem jest przede wszystkim w głowie, w sposobie myślenia i odczuwania. A widzę dziś wyraźnie, że choć nie wszystkim (i chwała bogom ; nie jestem i nie chcę być dla wszystkich), to jednak się podobam.
Miałam w życiu sporo trudności, jeśli chodzi o zaakceptowanie siebie. Nadal wiele jest do zrobienia, bo choć mocno tę samoakceptację podreperowałam, to braki wyłażą - głównie wtedy, gdy jakiś mężczyzna próbuje się do mnie za szybko i za mocno zbliżyć. Wyraźnie jednak widzę, że nie w mankamentach urody (rzeczywistych tudzież urojonych) tkwi przyczyna niesparowania.
P.S. Dla mnie ideałem takiej nieoczywistej urody jest Dorota Wellman. Daleko jej do klasycznych posągów, a jaka fajna, pełna życia i ciepła babka.

22

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Piegowata'76 napisał/a:

P.S. Dla mnie ideałem takiej nieoczywistej urody jest Dorota Wellman. Daleko jej do klasycznych posągów, a jaka fajna, pełna życia i ciepła babka.

Tylko, że Dorota Wellman to raczej ten przypadek, kiedy braki wizualne zostają przykryte przez osobowość, charyzmę, energię, pewność siebie i ciepło właśnie. Może być atrakcyjna. Nie każda osoba "ma czym nadrobić". Udawanie kogoś, kim się nie jest, może działać na krótką metę.
Przy tym hm, hm... schudnąć się da, ale rysów twarzy zmienić się nie da. Pulchne osoby z ładną buzią mają lepiej niż te z brzydką twarzą, niezależnie od figury tych drugich.

23 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-06 14:15:42)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

No, tak, to też już napisała Aga, że braki w "podstawowym wyposażeniu" niełatwo jest nadrobić. Wymaga to nie lada pracy, a i łut szczęścia nie jest bez znaczenia. Jednak spisywanie samej siebie na straty - to okrutne i smutne.
O sobie wielokrotnie pisałam, że postanowiłam być szczęśliwa niezależnie od związkowego statusu - i na ogół mi się to udaje. Na ogół, bo jak wiadomo, gorsze dni ma każdy (a ja słynę z huśtawek). Tylko co za smak miałaby słodycz bez gorzkiego odnośnika?

24

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
niepodobna napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

P.S. Dla mnie ideałem takiej nieoczywistej urody jest Dorota Wellman. Daleko jej do klasycznych posągów, a jaka fajna, pełna życia i ciepła babka.

Tylko, że Dorota Wellman to raczej ten przypadek, kiedy braki wizualne zostają przykryte przez osobowość, charyzmę, energię, pewność siebie i ciepło właśnie. Może być atrakcyjna. Nie każda osoba "ma czym nadrobić". Udawanie kogoś, kim się nie jest, może działać na krótką metę.
Przy tym hm, hm... schudnąć się da, ale rysów twarzy zmienić się nie da. Pulchne osoby z ładną buzią mają lepiej niż te z brzydką twarzą, niezależnie od figury tych drugich.

Stare przysłowie mówi" każda potwora znajdzie swojego amatora " (z całą sympatią do wszystkich kobiet) bo ile ludzi tyle gustów. Jedni lubią pełniejsze inni filigranowe. Komuś podoba się przebojowosc, ale innego zacznie to męczyć bo będzie cenił spokój.
Rysy twarzy da się poprawić. Jeśli ktokolwiek nie akceptuje siebie to znaczy że trzeba albo zmienić myślenie albo faktycznie spróbować poprawic wygląd... Oba sposoby nie są złe.
Jeśli Gessler czy Wellman akceptują siebie w pełni to cudownie, nic nie muszą zmieniać. Ja osobiście gdy przytyłam w ciąży 30 kg to czułam się źle i nie mogłam siebie zaakceptować w takim wydaniu. Straciłam dużo pewności siebie i do końca nie mogłam być sobą bo czułam się skrępowana. Musiałam to zmienić by poczuć się dobrze w swoim ciele. Czy to źle? Można zawsze coś zmienić. Moja koleżanka miała podbródek obwisly i też jej to nie dodawało uroku. Uparla się i zmieniła kształt. Zmieniła rysy. Oczywiście możecie mnie tu negowac że nie każdy ma pieniądze itd. Czego się nie da w obecnych czasach zmienić? To też wymaga pracy, ale czasami usunięcie pieprzyka z twarzy może spowodować zmiany wewnatrz. Jeśli ktoś ma duży kompleks.

25

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Piegowata'76 napisał/a:

Na ogół, bo jak wiadomo, gorsze dni ma każdy

No i gorsze dni można mieć nawet w najlepszym związku.

26 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-06 14:53:37)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
LullyMilly napisał/a:

Stare przysłowie mówi" każda potwora znajdzie swojego amatora " (z całą sympatią do wszystkich kobiet) bo ile ludzi tyle gustów. Jedni lubią pełniejsze inni filigranowe. Komuś podoba się przebojowosc, ale innego zacznie to męczyć bo będzie cenił spokój.
Rysy twarzy da się poprawić. Jeśli ktokolwiek nie akceptuje siebie to znaczy że trzeba albo zmienić myślenie albo faktycznie spróbować poprawic wygląd... Oba sposoby nie są złe.
Jeśli Gessler czy Wellman akceptują siebie w pełni to cudownie, nic nie muszą zmieniać. Ja osobiście gdy przytyłam w ciąży 30 kg to czułam się źle i nie mogłam siebie zaakceptować w takim wydaniu. Straciłam dużo pewności siebie i do końca nie mogłam być sobą bo czułam się skrępowana. Musiałam to zmienić by poczuć się dobrze w swoim ciele. Czy to źle? Można zawsze coś zmienić. Moja koleżanka miała podbródek obwisly i też jej to nie dodawało uroku. Uparla się i zmieniła kształt. Zmieniła rysy. Oczywiście możecie mnie tu negowac że nie każdy ma pieniądze itd. Czego się nie da w obecnych czasach zmienić? To też wymaga pracy, ale czasami usunięcie pieprzyka z twarzy może spowodować zmiany wewnatrz. Jeśli ktoś ma duży kompleks.

No, cóż... Czasami to rzeczywiście pomaga. Ale czytałam też o rozczarowaniach: wyprostowałam sobie nos, a nic się więcej nie zmieniło.
Wszystko od danej osoby zalezy.

27

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

A co ma powiedzieć Osoba, która tak właściwie nie ma kompleksów, podoba się mężczyznom, uchodzi za piękność, jest pewna siebie z tego powodu, a jednak nadal jest sama?
Przyciągam oszustow, żonatych, niezdecydowanych, niewyleczonych z poprzednich z związków...
Tak to trwa i trwa... wygląd jest ważny, ale nie gwarantuje powodzenia i szczęśliwego życia.

28 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-06 16:01:00)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Za bardzo kochamy, jak to się gdzieniegdzie zwykło mówić, za bardzo tego "chłopa" chcemy, a przy tym za mało cenimy siebie. Stąd te wszystkie problemy, toksyczne relacje, brnięcie w coś z nadzieją, że może tym razem się uda, w przypuszczeniach, że to z nami coś nie tak. A na drugim biegunie brak zaufania, podejrzliwość i niewiara, że zasługujemy na miłość. Tu znów powołam się na słowa Agi, która miała amatorów i to zdaje się, całkiem interesujących, a jednak sama coś psuła. Zresztą i mnie to nie jest obce.

29

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
undisclosed napisał/a:

Nie czuję się pełnowartościową kobietą i żebym nie wiem jak pokochała siebie, nie sprawię, że nagle faceci zaczną mnie postrzegać za ładniejszą, skoro taka nigdy nie będę. A niestety nie da sie wyzbyć potrzeby komplementów dotyczących własnego ciała, twarzy... nawet jeśli rzeczywiście nie ma czego komplementować.

A próbowałaś podejść do swoich myśli w taki sposób:

Stań się na jeden dzień osobą o wymarzonym przez siebie wyglądzie. I spróbuj popchnąć tą historię o kilka chwil dalej. Czy przeczuwasz, że coś mogłoby się zmienić w Twoim postrzeganiu siebie, świata, innych mężczyzn? Czy jesteś pewna, że to rozwiązałoby Twoje wszelkie obawy?

niepodobna napisał/a:

Tylko, że Dorota Wellman to raczej ten przypadek, kiedy braki wizualne zostają przykryte przez osobowość, charyzmę, energię, pewność siebie i ciepło właśnie. Może być atrakcyjna. Nie każda osoba "ma czym nadrobić".

Oj z całą pewnością każdy ma :- ) Wiele opinii na temat pani Doroty jednak ma wspólny mianownik - jest to osoba wrażliwa społecznie. "Talent jest tańszy od soli", wszystko wymaga nakładu pracy - także osobowość. Szukam teraz w myślach wbrew swoim poglądom osobę ze świata osób atrakcyjnych fizycznie i wciąż uważam, że to z Panią Wellman poszedłbym na kawę :- ) Z inną osobą o podobnej wrażliwości również.  Tak więc wszystko zależy od tego, kogo autorka spotka na swej drodze.

30

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Krzyś321 napisał/a:
undisclosed napisał/a:

Nie czuję się pełnowartościową kobietą i żebym nie wiem jak pokochała siebie, nie sprawię, że nagle faceci zaczną mnie postrzegać za ładniejszą, skoro taka nigdy nie będę. A niestety nie da sie wyzbyć potrzeby komplementów dotyczących własnego ciała, twarzy... nawet jeśli rzeczywiście nie ma czego komplementować.

A próbowałaś podejść do swoich myśli w taki sposób:

Stań się na jeden dzień osobą o wymarzonym przez siebie wyglądzie. I spróbuj popchnąć tą historię o kilka chwil dalej. Czy przeczuwasz, że coś mogłoby się zmienić w Twoim postrzeganiu siebie, świata, innych mężczyzn? Czy jesteś pewna, że to rozwiązałoby Twoje wszelkie obawy?

niepodobna napisał/a:

Tylko, że Dorota Wellman to raczej ten przypadek, kiedy braki wizualne zostają przykryte przez osobowość, charyzmę, energię, pewność siebie i ciepło właśnie. Może być atrakcyjna. Nie każda osoba "ma czym nadrobić".

Oj z całą pewnością każdy ma :- ) Wiele opinii na temat pani Doroty jednak ma wspólny mianownik - jest to osoba wrażliwa społecznie. "Talent jest tańszy od soli", wszystko wymaga nakładu pracy - także osobowość. Szukam teraz w myślach wbrew swoim poglądom osobę ze świata osób atrakcyjnych fizycznie i wciąż uważam, że to z Panią Wellman poszedłbym na kawę :- ) Z inną osobą o podobnej wrażliwości również.  Tak więc wszystko zależy od tego, kogo autorka spotka na swej drodze.

A gdyby pani Wellman miała z wymienionych cech tylko wrażliwość społeczną? ; )

31

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Coś w tym jest. Nie mówcie, ze jak jesteście w związku, to nie czujecie się lepiej, pewniej, piękniejsze, zadowolone, szczęśliwe i pewne siebie. Tylko, ze coś mi się zdaje, że tak powinno się czuć też nie będąc w związku.
Takie tam luźnie przemyślenia.

32 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-08 20:08:55)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Rossanko, zastrzymałam się na chwilę nad Twoim pytaniem, bo chcę uczciwie na nie odpowiedzieć również sobie. Czy aby na pewno nie czuję się gorsza nie będąc w związku? Czy nie udaję sama przed sobą?
Ale nie. Na pewno nie. Nie czuje sie gorsza, bo nieparzysta. Owszem, mam sobie to i owo do zarzucenia, ale to niezależnie od związkowego statusu. Choć pewnie gdyby zwrócił na mnie uwagę ktoś wyjatkowy, polechtałoby mnie to mile. Ale w gruncie rzeczy połechtałoby mnie równiez uznanie kazdej osoby, ktora jest dla mnie wazna, imponuje mi i jest przeze mnie ceniona.

33

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Piegowata'76 napisał/a:

Rossanko, zastrzymałam się na chwilę nad Twoim pytaniem, bo chcę uczciwie na nie odpowiedzieć również sobie. Czy aby na pewno nie czuję się gorsza nie będąc w związku? Czy nie udaję sama przed sobą?
Ale nie. Na pewno nie. Jestem niesparowana i jestem o.k. Owszem, mam sobie to i owo do zarzucenia, ale to niezależnie od związkowego statusu. Choć pewnie gdyby zwrócił na mnie uwagę ktoś wyjatkowy, mile by to polechtalo moje ego.

Cześć Piegowata, dawno Cię "nie widziałam" big_smile
Właśnie o to mi chodziło, ze powinno się czuć tak samo w związku  i bez związku, chodzi mi o poczucie własnej wartości. Ale przyznacie, że w związku ono rośnie bardziej. A tak być nie powinno.
Bo to takie złudne poleganie na czymś, co się może skończyć w każdym momencie.

34

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Krzyś321 napisał/a:

Oj z całą pewnością każdy ma :- ) Wiele opinii na temat pani Doroty jednak ma wspólny mianownik - jest to osoba wrażliwa społecznie. "Talent jest tańszy od soli", wszystko wymaga nakładu pracy - także osobowość. Szukam teraz w myślach wbrew swoim poglądom osobę ze świata osób atrakcyjnych fizycznie i wciąż uważam, że to z Panią Wellman poszedłbym na kawę :- ) Z inną osobą o podobnej wrażliwości również.  Tak więc wszystko zależy od tego, kogo autorka spotka na swej drodze.

Na kawę ... Ok. Ale czy na kolację ze śniadaniem ...

35

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Myślę, Ross, że póki nie przekracza to jakiś zdrowych granic, to niech sobie będzie ta dobra związkowa samoocena. Tylko co z nią, gdy związek się sypnie? Biedne te osoby, dla których to jedyne zrodlo poczucia wartosci.

36

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Piegowata'76 napisał/a:

Myślę, Ross, że póki nie przekracza to jakiś zdrowych granic, to niech sobie będzie ta dobra związkowa samoocena. Tylko co z nią, gdy związek się sypnie? Biedne te osoby, dla których to jedyne zrodlo poczucia wartosci.

Właśnie to miałam na myśłi.

37

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Sądzę, że na kawkę ze śniadaniem też niejeden z Wellmam by się wybrał.
Miałam kilka razy w życiu sytuację, że zwrócono na mnie uwagę gdy najmniej mi na wyglądzie zależało. Ale byłam w dobrym nastroju, wyluzowana, uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona. A zdecydowanie nie jestem typem wymuskanej i "zrobionej" od stóp do głów kobiety.

38

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Piegowata'76 napisał/a:

Sądzę, że na kawkę ze śniadaniem też niejeden z Wellmam by się wybrał.
Miałam kilka razy w życiu sytuację, że zwrócono na mnie uwagę gdy najmniej mi na wyglądzie zależało. Ale byłam w dobrym nastroju, wyluzowana, uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona. A zdecydowanie nie jestem typem wymuskanej i "zrobionej" od stóp do głów kobiety.

To samo mi się przytrafiło parę razy. wink

39

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
niepodobna napisał/a:
Krzyś321 napisał/a:
undisclosed napisał/a:

Nie czuję się pełnowartościową kobietą i żebym nie wiem jak pokochała siebie, nie sprawię, że nagle faceci zaczną mnie postrzegać za ładniejszą, skoro taka nigdy nie będę. A niestety nie da sie wyzbyć potrzeby komplementów dotyczących własnego ciała, twarzy... nawet jeśli rzeczywiście nie ma czego komplementować.

A próbowałaś podejść do swoich myśli w taki sposób:

Stań się na jeden dzień osobą o wymarzonym przez siebie wyglądzie. I spróbuj popchnąć tą historię o kilka chwil dalej. Czy przeczuwasz, że coś mogłoby się zmienić w Twoim postrzeganiu siebie, świata, innych mężczyzn? Czy jesteś pewna, że to rozwiązałoby Twoje wszelkie obawy?

niepodobna napisał/a:

Tylko, że Dorota Wellman to raczej ten przypadek, kiedy braki wizualne zostają przykryte przez osobowość, charyzmę, energię, pewność siebie i ciepło właśnie. Może być atrakcyjna. Nie każda osoba "ma czym nadrobić".

Oj z całą pewnością każdy ma :- ) Wiele opinii na temat pani Doroty jednak ma wspólny mianownik - jest to osoba wrażliwa społecznie. "Talent jest tańszy od soli", wszystko wymaga nakładu pracy - także osobowość. Szukam teraz w myślach wbrew swoim poglądom osobę ze świata osób atrakcyjnych fizycznie i wciąż uważam, że to z Panią Wellman poszedłbym na kawę :- ) Z inną osobą o podobnej wrażliwości również.  Tak więc wszystko zależy od tego, kogo autorka spotka na swej drodze.

A gdyby pani Wellman miała z wymienionych cech tylko wrażliwość społeczną? ; )


Ludzie to złożone jednostki i zazwyczaj na wrażliwości społecznej się nie kończy :- ) Ważne, by mieć też taką cechę, która pomaga to wszystko w człowieku utrzymać i ocalić.

Na kolację ze śniadaniem raczej bym nie zasługiwał :- ) Ale lubię słuchać mądrych ludzi.

40 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-08 20:37:17)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
rossanka napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Sądzę, że na kawkę ze śniadaniem też niejeden z Wellmam by się wybrał.
Miałam kilka razy w życiu sytuację, że zwrócono na mnie uwagę gdy najmniej mi na wyglądzie zależało. Ale byłam w dobrym nastroju, wyluzowana, uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona. A zdecydowanie nie jestem typem wymuskanej i "zrobionej" od stóp do głów kobiety.

To samo mi się przytrafiło parę razy. wink

Dziś już wiem, że komu mam się spodobać, to się spodobam.
Moim wzorem zdrowej oceny i asertywności jest młodsza z dwóch sióstr. Opowiedziałam jej kiedyś, jak miło mi było gdy internetowy znajomy napisał mi: "Fajna babeczka z Ciebie". Siostra stwierdziła, że nigdy sobie nie zawracała głowy zastanawianiem się, czy jest fajną, czy niefajną babeczką. Po prostu żyje.
Mnie do takiej postawy coraz bliżej, a nie zawsze tak było. Żeby jednak do tego dojść, potrzebowałam paru "głasków" od otoczenia. Tyle że jeśli kobieta jest totalnie zafiksowana na sobie, swoim krzywym nosie czy piegach, nie widzi głasków lub im nie dowierza.

41

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Piegowata'76 napisał/a:

Dziś już wiem, że komu mam się spodobać, to się spodobam.
Moim wzorem zdrowej oceny i asertywności jest młodsza z dwóch sióstr. Opowiedziałam jej kiedyś, jak miło mi było gdy internetowy znajomy napisał mi: "Fajna babeczka z Ciebie". Siostra stwierdziła, że nigdy sobie nie zawracała głowy zastanawianiem się, czy jest fajną, czy niefajną babeczką. Po prostu żyje.
.

I tak trzeba smile

42 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-08 20:32:02)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Taki przykład z własnego podwórka: rozmawiałam kiedyś z sąsiadem. Nie zamierzałam zresztą, bo był zdrowo "narąbany", ale usiadłam na ławce w parku, a on się przysiadł. Żalił się trochę na swoją partnerkę. Ja po jeździe rowerem byłam rozczochrana i zgrzana upałem, ubrana wygodnie, a więc jakieś portki i koszulka. W pewnym momencie spojrzał na mnie uważniej i stwierdził, że jestem ładna, a zaraz potem, że zaj...ście się ze mną rozmawia.
Kilka takich sytuacji przekonało mnie, że mogę się podobać i wzmocniło moją samoocenę, która też kiedyś mocno szwankowała.
Warto wyjrzeć poza czubek własnego nosa i zwrócić uwagę, czy aby na pewno mają o mnie takie złe zdanie jak ja sama o sobie. Na ogół właśnie my sami jesteśmy swoimi najokrutniejszymi sędziami.

43

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Krzyś321 napisał/a:

Ludzie to złożone jednostki i zazwyczaj na wrażliwości społecznej się nie kończy :- ) Ważne, by mieć też taką cechę, która pomaga to wszystko w człowieku utrzymać i ocalić.

To drugie zdanie stwierdzenie bardzo mi się podoba.
Co może być taką cechą?

44 Ostatnio edytowany przez undisclosed (2019-02-08 21:37:13)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Zdziwiłam się, gdy kilka z Was uznało L. za brzydką, bo dla mnie to jest własnie typowy przykład przeciętnej kobiety, czyli takiej która nie ma zjawiskowej urody, ale też w życiu bym nie powiedziała, że patrzenie na nią jest w jakiś sposób niekomfortowe, nieprzyjemne. To jest dla mnie właśnie definicja kobiety o przeciętnej urodzie. Zawsze mnie dziwi jak ktoś "daje lasce 5/10" i znaczy to że jest po prostu brzydka jak noc, choć logika by wskazywała że jest po prostu przeciętna...  Nie rozumiem tej "skali". Ja się czuję znacznie brzydsza od wspomnianej L. i często zastanawiam się czy mój wygląd nie jest przypadkiem nieprzyjemny dla oka, a wtedy bycie niewyróżniającą się i przeciętną wydaje się bardzo atrakcyjną perspektywą...

Pojawiły się też głosy, że bycie w związku nie powinno być decydujące dla samooceny. W teorii nie sposób się z tym nie zgodzić, ale w praktyce przecież każdy wie, jak działają pozytywne wzmocnienie od ukochanego faceta... Zmierzając do sedna, w moim poście chodziło mi o bardzo konkretną potrzebę - poczucia, że jest się atrakcyjną DLA FACETÓW (nie tylko dla samej siebie!), potrzebę bycia podrywaną (nie mówię że non stop, ale przynajmniej kilka razy w życiu). Jeśli nigdy nie dostajemy od facetów takich informacji zwrotnych, to co tak naprawdę można sobie pomyśleć? I przede wszystkim - co zrobić z taką potrzebą? Dla mnie totalnie abstrakcyjne jest, żeby facet podszedł do mnie i mnie poderwał, bo nigdy nie miałam takiej sytuacji, zawsze byłam "tą brzydszą koleżanką podrywanych dziewczyn" (nie znoszę tego określenia).  Nie jestem pewna czy jest tu osoba, która czuje bądź czuła kiedykolwiek tak samo...

Wiele z was pisało, ze ważny jest charakter oraz to, że jeśli kobieta jest zakompleksiona, to ani nie uwierzy w komplementy, a także zamęczy swoim zrzędzeniem każdego faceta. Zgadzam się z tym w 100%.  Miałam w swoim życiu na różnych etapach kilku bliższych kolegów, którzy chętnie mi się zwierzali, więc zakładam że nie byłam odpychająca jeśli chodzi o charakter ( to było zanim zostałam zgorzkniałą starą panną;-) ), ale dla żadnego faceta NIGDY nie byłam tą pierwszą opcją, a w zasadzie- nawet opcją...

Jak się nauczyć z tym żyć, że nikt nigdy nie powie mi: podobasz mi się, lubię w tobię to i to... Przygnębia mnie to...

45 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-08 22:30:43)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Undi, znam ten ból, że nie mnie proszą do tańca. Kiedyś zabolało mnie serdecznie, gdy okazało się, że pewien nieznajomy mężczyzna tylko dlatego zagadał do mnie na miejskiej imprezie, żeby zyskać pretekst do poderwania koleżanki, z którą byłam. Koleżanka, przyznać trzeba, ładna kobieta i do tego wesoła, rozgadana. Gdzie się, skubana nie ruszy, tam znajduje jakichś amatorów. Tamten mężczyzna jednak zawrócił jej w głowie, po czym bez słowa wyjaśnienia wycofał się ze znajomości. Doszłam do wniosku, że wolę może mniej zainteresowania, ale prawdziwszego, głębszego. Wolę uczciwą przyjaźń niż adoratora na 5 minut i uczciwą miłość, a nie atrapę. Koleżanka znalazła wreszcie to, czego szukała, jest z dobrym i bardzo w niej zakochanym człowiekiem, ale po drodze oberwała kilka guzów i pocałowała kilka żab.
Uznałam za wyzwanie nie uważać się za gorszą, bo trup męski nie ściele się pod moimi stopami. Staram się nie myśleć o porażkach. Stwierdziłam filozoficznie, że koleżanki niedoszły amant nie był po prostu dla mnie przeznaczony i opatrzność też wiedziała co robi, chroniąc mnie być może przed niepotrzebnym bólem. Staram się pamiętać o tych pozytywnych sygnałach, kiedy jednak spotykałam się z sympatią i zainteresowaniem, choćby tylko przelotnym. Nie muszę brać wszystkiego, co mi dają, ale jednak... dają. Jednak słyszę czasem, że jestem fajna dziewczyna, że można ze mną pogadać, że jestem zgrabna itd. I uwierzyłam, że ewidentne "usterki", których też nie jestem pozbawiona, nie mają większego znaczenia.

I, kurde, nigdy nie mów nigdy. Nie wierzę w to, że nikt nigdy na Ciebie nie zerknął z zainteresowaniem, ale może byłaś odwrócona plecami albo zatopiona w myślach, że nikt Cię nie chce smile

46

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Piegowata'76 napisał/a:

Uznałam za wyzwanie nie uważać się za gorszą, bo trup męski nie ściele się pod moimi stopami. Staram się nie myśleć o porażkach. Stwierdziłam filozoficznie, że koleżanki niedoszły amant nie był po prostu dla mnie przeznaczony i opatrzność też wiedziała co robi, chroniąc mnie być może przed niepotrzebnym bólem. Staram się pamiętać o tych pozytywnych sygnałach, kiedy jednak spotykałam się z sympatią i zainteresowaniem, choćby tylko przelotnym. Nie muszę brać wszystkiego, co mi dają, ale jednak... dają. Jednak słyszę czasem, że jestem fajna dziewczyna, że można ze mną pogadać, że jestem zgrabna itd. I uwierzyłam, że ewidentne "usterki", których też nie jestem pozbawiona, nie mają większego znaczenia.

Piegowata ale teraz jesteś gotowa na związek?

47 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-08 22:45:08)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

No, chyba nie bardzo, Ross, ale bardziej niż kiedyś smile
Ale też jakoś niespecjalnie mi na związku zależy. Niby chciałabym, ale życie singla nie jest wcale złe. Wsparcie w trudnościach zawsze gdzieś znajdę. Seks jest przereklamowany (och, chyba mnie na forum za te słowa zjedzą!) i można podstawowe potrzeby w tym zakresie realizować bez związku (kwestia wyznawanych wartości), mam z kim prowadzić głębokie i serdeczne rozmowy, mam przyjaciół do zwierzeń i dyskusji o sensie życia. Z samą sobą też coraz bardziej mi po drodze.
Więc właściwie co takiego niezbędnego mógłby mi dać związek? Fajnie jest iść przez życie z kimś naprawdę bliskim i kochanym, ale i bez tego jest całkiem dobrze. Ogólnie oczywiście, bo czy w związku czy bez nie z samych radości składa się życie.

48

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Piegowata'76 napisał/a:

No, chyba nie bardzo, Ross, ale bardziej niż kiedyś smile
Ale też jakoś niespecjalnie mi na związku zależy. Niby chciałabym, ale życie singla nie jest wcale złe. Wsparcie w trudnościach zawsze gdzieś znajdę. Seks jest przereklamowany

To Życzę Ci, aby ci się kiedyś trafił taki seks, ze zmienisz zdanie wink

Piegowata'76 napisał/a:

Więc właściwie co takiego niezbędnego mógłby mi dać związek? Fajnie jest iść przez życie z kimś naprawdę bliskim i kochanym, ale i bez tego jest całkiem dobrze. Ogólnie oczywiście, bo czy w związku czy bez nie z samych radości składa się życie.

A tak naprawdę to czego się boisz, że Ci to przeszkadza w byciu z kimś?

49

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
niepodobna napisał/a:
Krzyś321 napisał/a:

Ludzie to złożone jednostki i zazwyczaj na wrażliwości społecznej się nie kończy :- ) Ważne, by mieć też taką cechę, która pomaga to wszystko w człowieku utrzymać i ocalić.

To drugie zdanie stwierdzenie bardzo mi się podoba.
Co może być taką cechą?


Ta cecha to wiara w siebie - taka dosłowna:)

50

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
rossanka napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

No, chyba nie bardzo, Ross, ale bardziej niż kiedyś smile
Ale też jakoś niespecjalnie mi na związku zależy. Niby chciałabym, ale życie singla nie jest wcale złe. Wsparcie w trudnościach zawsze gdzieś znajdę. Seks jest przereklamowany

To Życzę Ci, aby ci się kiedyś trafił taki seks, ze zmienisz zdanie wink

Piegowata'76 napisał/a:

Więc właściwie co takiego niezbędnego mógłby mi dać związek? Fajnie jest iść przez życie z kimś naprawdę bliskim i kochanym, ale i bez tego jest całkiem dobrze. Ogólnie oczywiście, bo czy w związku czy bez nie z samych radości składa się życie.

A tak naprawdę to czego się boisz, że Ci to przeszkadza w byciu z kimś?

Ross, spróbuję zwięźle. To jest temat, który długo wałkowałam na forum, szukając odpowiedzi.
Boje się nieszanowania moich granic, również tych fizycznych. Nieliczenia się z moją potrzebą bezpieczeństwa i budowania zaufania. Mam wrażenie po tych kilku czy kilkunastu spotkaniach, które odbyłam, że standardem dziś jest zupełnie co innego niżbym chciała. Dziś, a może zawsze? Że jestem z jakiejś zupełnie innej planety.
Nie jestem nieśmiałą, zahukaną myszką, ani "cnotliwą Zuzanną", ale chcę budować relację w zgodzie z sobą. Faceci (tak wiem, nie wolno generalizować) mają to w nosie.
Moje ostatnie spotkanie z facetem poznanym przez internet, to była przyjemność i komfort. Szkoda tylko, ze z wygladu niemal jak mój tatuś.
A pisząc, że seks jest przereklamowany miałam na myśli nie związane z nim doznania, ale znaczenie, jakie się mu przypisuje. Aczkolwiek niestety, miałam okazję się przekonać, że istnieje i taki, który nic albo prawie nic nie ma wspólnego z przyjemnością.

51

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Piegowata'76 napisał/a:

Boje się nieszanowania moich granic, również tych fizycznych. Nieliczenia się z moją potrzebą bezpieczeństwa i budowania zaufania. Mam wrażenie po tych kilku czy kilkunastu spotkaniach, które odbyłam, że standardem dziś jest zupełnie co innego niżbym chciała. Dziś, a może zawsze? Że jestem z jakiejś zupełnie innej planety.
Nie jestem nieśmiałą, zahukaną myszką, ani "cnotliwą Zuzanną", ale chcę budować relację w zgodzie z sobą. Faceci (tak wiem, nie wolno generalizować) mają to w nosie.
Moje ostatnie spotkanie z facetem poznanym przez internet, to była przyjemność i komfort. Szkoda tylko, ze z wygladu niemal jak mój tatuś.
A pisząc, że seks jest przereklamowany miałam na myśli nie związane z nim doznania, ale znaczenie, jakie się mu przypisuje. Aczkolwiek niestety, miałam okazję się przekonać, że istnieje i taki, który nic albo prawie nic nie ma wspólnego z przyjemnością.

Myślę, że masz całkiem rozsądne "wymagania" a i pewnie przeszłaś parę niefajnych doświadczeń, co Ci na pewno sprawy nie ułatwia. Myślę też, że dobrz, że jesteś tego świadoma, a to już coś.

52 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-02-09 00:15:19)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

A ja bym się serio zastanowił, czy to "szanowanie granic i budowanie zaufania" nie prowadzi aby do tego, że nie ma chemii. A po chłopsku ujmując, brak nacisku na seks właśnie, czyli to "szanowanie" najwięcej tym facetom ujmuje. To tak odnośnie cytowanego wyżej posta Piegowatej. I tak w koło może być, że ten fajny, ale coś nie zatrybiło, a ten mi się podoba, ale no nie, bo on zaraz seks, czy jakieś inne naciski...

53

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Burzowy napisał/a:

A ja bym się serio zastanowił, czy to "szanowanie granic i budowanie zaufania" nie prowadzi aby do tego, że nie ma chemii. A po chłopsku ujmując, brak nacisku na seks właśnie, czyli to "szanowanie" najwięcej tym facetom ujmuje. To tak odnośnie cytowanego wyżej posta Piegowatej. I tak w koło może być, że ten fajny, ale coś nie zatrybiło, a ten mi się podoba, ale no nie, bo on zaraz seks, czy jakieś inne naciski...

Burzowy, nie mów,  że Ci się podoba każda kobieta, z którą masz kontakt i z każdą z nich chciałbyś budować związek.

54

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Ross, owszem miałam sporo złych doświadczeń. Byłam dzieckiem szykanowanym przez rówieśników, prześladowanym psychicznie i fizycznie zwłaszcza przez chłopców. W pewnym momencie swojego życia wycofałam się w swój bezpieczny świat. Ocknęłam się dość późno, zapragnęłam żyć normalnie i zdrowo, a wtedy okazało się, że to nie takie łatwe, że nie mam treningu, umiejętności, pewności siebie. Mozolnie odbudowywałam swoje życie i dziś jestem dumna, że taki kawał drogi pokonałam. Ale czasami przeszłość daje o sobie znać. Stwierdzam jednak, że coraz lepiej nad nią panuję.
Odważyłam się ostatnio uwierzyć, że wszystko ze mną w porządku i mam prawo do swoich odczuć oraz potrzeb, a to że ktoś tego nie rozumie, nie świadczy, że coś ze mną nie w porządku. Trudno mi jednak zaakceptować, że pewne sprawy nie są dla innych tak oczywiste jak dla mnie. Dlaczego mam jakiemuś facetowi tłumaczyć, że nie dam mu buziaka w tym momencie, bo wolę poczekać, aż się poczuję swobodniej? Dla mnie to elementarny savoir vivre, że nie spoufalam się zbytnio z kimś dopiero co poznanym. Mimo iż podobno jestem bezpośrednia.

55 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-09 00:33:39)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
rossanka napisał/a:
Burzowy napisał/a:

A ja bym się serio zastanowił, czy to "szanowanie granic i budowanie zaufania" nie prowadzi aby do tego, że nie ma chemii. A po chłopsku ujmując, brak nacisku na seks właśnie, czyli to "szanowanie" najwięcej tym facetom ujmuje. To tak odnośnie cytowanego wyżej posta Piegowatej. I tak w koło może być, że ten fajny, ale coś nie zatrybiło, a ten mi się podoba, ale no nie, bo on zaraz seks, czy jakieś inne naciski...

Burzowy, nie mów,  że Ci się podoba każda kobieta, z którą masz kontakt i z każdą z nich chciałbyś budować związek.

Burzowy, nawet jak jest chemia, to ona sama mi nie wystarczy. Dlaczego mam czuć się do czegokolwiek przymuszana? Chcę mieć prawo do decydowania o sobie.

56

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Piegowata'76 napisał/a:

Ross, owszem miałam sporo złych doświadczeń. Byłam dzieckiem szykanowanym przez rówieśników, prześladowanym psychicznie i fizycznie zwłaszcza przez chłopców. W pewnym momencie swojego życia wycofałam się w swój bezpieczny świat. Ocknęłam się dość późno, zapragnęłam żyć normalnie i zdrowo, a wtedy okazało się, że to nie takie łatwe, że nie mam treningu, umiejętności, pewności siebie. Mozolnie odbudowywałam swoje życie i dziś jestem dumna, że taki kawał drogi pokonałam. Ale czasami przeszłość daje o sobie znać. Stwierdzam jednak, że coraz lepiej nad nią panuję.
Odważyłam się ostatnio uwierzyć, że wszystko ze mną w porządku i mam prawo do swoich odczuć oraz potrzeb, a to że ktoś tego nie rozumie, nie świadczy, że coś ze mną nie w porządku. Trudno mi jednak zaakceptować, że pewne sprawy nie są dla innych tak oczywiste jak dla mnie. Dlaczego mam jakiemuś facetowi tłumaczyć, że nie dam mu buziaka w tym momencie, bo wolę poczekać, aż się poczuję swobodniej? Dla mnie to elementarny savoir vivre, że nie spoufalam się zbytnio z kimś dopiero co poznanym. Mimo iż podobno jestem bezpośrednia.

Nic na siłę,  zwłaszcza w tym temacie.  To ma być przyjemność a nie zmuszanie się.  Chociaż wiesz co, może jakby to była odpowiednią osobą,  to byś nie miała takich rozterek,  tylko by się działo.  Sama byś chciala.
A przeżycia?  Każdy jakies ma , nie zawsze pozytywne,  wiadomo, jedenego bardziej los doświadczył a innego mniej. Zdjąć mi się,  że jest istotne, że wiesz już o co chodzi ich może być problemem.

57 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-09 00:38:18)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Ross, niechby się działo szybciej czy wolniej. Tu nie chodzi o sztuczne granice. Tu chodzi o to, żebym miała do nich prawo, skoro ich w danym momencie potrzebuję. Chcę o sobie decydować, być wolnym człowiekiem.

58 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-02-09 00:38:17)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
rossanka napisał/a:

Burzowy, nie mów,  że Ci się podoba każda kobieta, z którą masz kontakt i z każdą z nich chciałbyś budować związek.

Nie, ale moja seksualność działa inaczej niż kobieca i nie ma co tu nawiązywać. I nie popadajmy w skrajności typu macanie. Natomiast Wasza chemia to jest właśnie odpowiednio wyrażana męska chuć... Patrzycie na facetów, z którymi wszystko ok, ale to nie to i jeszcze się nie zaczęłyście zastanawiać o co chodzi wink?

Piegowata'76 napisał/a:

Burzowy, nawet jak jest chemia, to ona sama mi nie wystarczy.

No chyba, że tak, ale to rzadkie myślenie w takim razie i popieram.

59

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Piegowata'76 napisał/a:

Ross, niechby się działo szybciej czy wolniej. Tu nie chodzi o sztuczne granice. Tu chodzi o to, żebym miała do nich prawo, skoro ich w danym momencie potrzebuję.

Przecież masz prawo,. Jak nie chcesz to granic nie opuszczasz. A jak chcesz, to to robisz. To zależy od Ciebie.

60 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-09 01:07:06)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
rossanka napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Ross, niechby się działo szybciej czy wolniej. Tu nie chodzi o sztuczne granice. Tu chodzi o to, żebym miała do nich prawo, skoro ich w danym momencie potrzebuję.

Przecież masz prawo,. Jak nie chcesz to granic nie opuszczasz. A jak chcesz, to to robisz. To zależy od Ciebie.

No, wlasnie, Ross, czesto mialam wrazenie, ze moje granice są ignorowane. Ale przyznaję, nie komunikowałam ich otwarcie.
Tylko - znowu powtórzę - dlaczego mam komunikowac elementarne sprawy? Toż to podstawa dobrego wychowania - nie całować i nie obściskiwać kogoś, kogo jeszcze wczoraj się nie znało. O kim sie nie wie, czy sobie tego zyczy. Kurcze, nie jestem przedmiotem!
Rozumiem, że można przelotnie dotknąć czyjego ramienia przepuszczając w drzwiach, wykorzystać np. podawanie czegoś, by spotkały się na chwile ręce, ale to na początek naprawdę wystarczy.
Z pewnym moim Sąsiaduniem, który zaczepił mnie kiedyś przez internet, od samego początku całujemy się na przywitanie i pożegnanie w policzek, ale to nigdy nie było nachalne. Gdybym się odsunęła, z pewnością by nie nalegał i za to go lubię. Akurat z nim zresztą z przyjemnością przeszłabym na wyższy level, ale jakoś nie wyszło, jesteśmy tylko dobrymi znajomymi.
Takich mężczyzn lubię - dających mi przestrzeń i trochę swobody.

61 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-10 22:10:22)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości

Hej, Ross smile Widzę, że się świecisz wink
Mały off-top zrobiłyśmy tu Autorce, aż mi trochę głupio.
Podsumowując dotychczasowe wypowiedzi, poczucie własnej wartości i związek to sprzężenie zwrotne (o ile prawidłowo operuję pojęciem, bo z fizyki zawsze byłam noga wink ) To też trochę jak z odwiecznym dylematem: co było najpierw? kura czy jajko?

62

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Piegowata'76 napisał/a:

Hej, Ross smile Widzę, że się świecisz wink
Mały off-top zrobiłyśmy tu autorce, aż mi trochę głupio.
Podsumowując dotychczasowe wypowiedzi, poczucie własnej wartości i związek to sprzężenie zwrotne (o ile prawidłowo operuję pojęciem, bo z fizyki zawsze byłam noga wink ) To też trochę jak z odwiecznym dylematem: co było najpierw? kura czy jajko?

Jestem jestem,  czasem tylko czytam smile
Ano widzisz, te związki,  ja żaden ekspert nie jestem, takie mam tylko przemyślenia to je przedstawiam.

63 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-10 22:11:14)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
rossanka napisał/a:

Ano widzisz, te związki,  ja żaden ekspert nie jestem, takie mam tylko przemyślenia to je przedstawiam.

Jako i ja smile

64

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
Piegowata'76 napisał/a:

Hej, Ross smile Widzę, że się świecisz wink
Mały off-top zrobiłyśmy tu Autorce, aż mi trochę głupio.
Podsumowując dotychczasowe wypowiedzi, poczucie własnej wartości i związek to sprzężenie zwrotne (o ile prawidłowo operuję pojęciem, bo z fizyki zawsze byłam noga wink ) To też trochę jak z odwiecznym dylematem: co było najpierw? kura czy jajko?

Czytałam cały wątek, i chociaż zrobił się offtop, to zwróciło moją uwagę to co pisałaś o stawianiu granic i o tym, że trudno znaleźć teraz kogoś z podobnym podejściem do twojego. Oczywiście nie znam Twojej historii, więc nie wiem co tak naprawdę się za tym kryje, ale zabrzmiało to znajomo. Odnoszę wrażenie, że teraz standardem jest całowanie się na drugiej randce i niewiele później seks. A ja tak po prostu nie potrafię. Najpierw miłość, potem seks. A mam wrażenie, że świat teraz działa zupełnie inaczej, czuję się niedopasowana, bo potrzebuję czasu (zapewne wynika to z małych doświadczeń ale też z tego, że kontakt fizyczny bez realnej bliskości nie jest dla mnie przyjemny, w ogóle... To poczucie nieprzystawania do obecnych standardów odbija się na moim poczuciu wartości, ale co mogę z tym zrobić? Bo przekraczanie tych granic wbrew sobie nie wydaje mi się rozsądne. Z drugiej strony przecież nie mogę całe życie czekać i liczyć na to, że spotkam kogoś z takim samym problemem... Zwłaszca jak ktoś wyżej zauważył - że faceci odbierają to jednak inaczej.

A z tą kurą i jajkiem, to bardzo trafne porównanie:)

65 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-02-12 14:31:21)

Odp: brak związku a poczucie własnej wartości
undisclosed napisał/a:

przecież nie mogę całe życie czekać i liczyć na to, że spotkam kogoś z takim samym problemem...

Ależ możesz. Chociaż wcale nie musisz. Pytanie, czego chcesz.
Ja dawno sobie powiedziałam, że albo będzie mi z kimś po drodze, albo będę sama.
Ale przyznaję, miało to wpływ na moją samoocenę. Spotkałam się z kpiną, krytyką, negowaniem. Tak jak piszesz, miałam wrażenie, że coś ze mną nie tak i mam jakiś poważny problem ze sobą. W końcu poszłam po rozum do głowy: nie muszę być jak "wszyscy". Nigdy nie byłam standardowa i "pod linijkę", więc i w tej kwestii nie muszę.
Czy jeśli wszyscy wokół mnie lubią pizzę, też mam się do niej zmuszać, choć odbija mi się czkawką? No, hallo! - jak mawia mój brat.

Faktem jest, że gdy jednemu z moich ostatnich adoratorów (ach, "tłumy" ich były! big_smile ) otwarcie powiedziałam o swoich odczuciach, przyjął to najzupełniej normalnie i dostosował się bez marudzenia. Co nie znaczy, że nie próbował szczęścia, a i ja po tak otwartym postawieniu sprawy straciłam wiele ze swojej rezerwy ; poczułam się bezpieczniej i pewniej.
Mimo to powracam do poprzedniej kwestii: a czemu, kurczę, mam mówić o oczywistościach? I dlaczego faceci interpretuję opór jako brak zainteresowania?

Posty [ 1 do 65 z 87 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » brak związku a poczucie własnej wartości

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024