nudny.trudny napisał/a:witaj, marta929292
postaram się odpisać w takiej kolejności jak pisałaś posty
1. mało mężczyzn na portalu randkowym w okolicy - możesz ustawić kryteria wyszukiwania również w większych miastach, ja np. miałem nawet odległe o 300 km i więcej, tylko że mi z różnych przyczyn taka sytuacja odpowiada bardziej niż gdy ktoś jest z tego samego miasta, Ty być może musiałabyś znaleźć kompromis uwzględniający niechęć/niemożność przeprowadzki, możliwości dojazdu do innego miasta (autobusy, pociągi, własny samochód), chłopak też może podróżować do Ciebie. To propozycja na wypadek gdyby u Ciebie w mieście nie było nikogo ciekawego
2. To co piszesz o portalach z punktu widzenia dziewczyny - casting, możliwość wybierania znacznie bardziej atrakcyjnych od siebie, duża konkurencja - to jest to samo co użytkownicy męskiej płci piszą o ich doświadczeniach z ich punktu widzenia. Wystarczy poczytać różne tematy na forum, chociażby mój https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php … 9&p=78 do którego serdecznie zapraszam (kiedyś już u nas pisałaś), polecam też wypowiedzi net-facetów w tym temacie https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php … &p=171 m.in. Rumunskiego_Zolnierza, akurat tam kontekst był inny ale postaraj się zauważyć z czego wynika jego nastawienie - najwidoczniej z braku sukcesów przez ostatnie 6 lat, tego że nie spotkał żadnej dziewczyny z którą dogadałby się. Poważne myślenie o życiu, chęć budowania związku, to coś o czym wielu mężczyzn marzy, ale nie mają powodzenia albo wokół nich nie ma dziewczyn odpowiednich dla nich. Zatem na ich tle wyróżniałabyś się pozytywnie.
3. niechęć do imprez, brak przebowojowości również będzie zaletą dla wielu osób, z tym że osobom mającym taki tryb życia może być trudno poznać się, bo jeśli na ogół siedzą w domu i wychodzą tylko w celu załatwienia jakiejś codziennej sprawy, wtedy nie ma jakichś okoliczności jak np. zabawa gdzie mogą nawiązać kontakt. Ela210 ma dobre rozwiązanie kwestii samotnego festynu:D
4. zaradność u kobiety jako pociągająca cecha - mam tak;) ale Twoje kompleksy nie muszą mieć uzasadnienia, bo po pierwsze brak zaradności nie powoduje że nie ma się szans, a po drugie każdy może mieć własne kryteria i dla kogoś to może wcale nie mieć znaczenia. Atrakcyjność innej osoby można by próbować opisać matematycznym wzorem, gdzie wspomniana cecha ma tylko częściowe znaczenie (jest takie pojęcie jak średnia ważona), a mimo to może trafić się osoba która w teorii nie powinna wcale się podobać a jednak zwraca uwagę i chce się spędzać razem czas. Sytuacja od której uciekałbym, to taka gdy brak zaradności łączy się z roszczeniowością, nastawienie typu: "ja sobie nie radzę, ale ty jesteś mężczyzną i ty masz zadbać o naszą rodzinę" - kiedyś porównałem to do relacji rodzica z dzieckiem ale to nie jest do końca dobre porównanie, bo mamy do czynienia tylko z obowiązkami rodzica ale nie można tego porównać do uczuć jakie są obecne w takiej relacji. Jeśli generalnie zachowujesz się w takim stylu jak piszesz, to chyba podobnie jak Lucyfer sądzę że jesteś sympatyczna, powinnaś mieć szanse na coś ciekawego, gdyby np. czasem udało się zmienić otoczenie z niewielkiego miasta na jakieś aktywności gdzie można nawiązać więcej kontaktów.
Cześć!
Nudnytrudny, nie da się Ciebie nie lubić, Twoje posty na forum zawsze czytam z uśmiechem, bo bije od Ciebie taka fajna pozytywna energia i życzliwość 
1. Tu jest pies pogrzebany, bo jako facet, który szuka zupełnie innego typu relacji niż ja (z tego co czytałam, to chcesz kobietę bardziej na odległość, żeby spotkania nie były zbyt częste, potrzebujesz sporo wolnej przestrzeni dla siebie i raczej nie chcesz się konkretniej w związku zobowiązać - typu zamieszkanie razem, ślub, dzieci - to u Ciebie odpada). No i dlatego to, co u Ciebie byłoby zaletą (np. odległość, luźne podejście) u mnie jest ogromną wadą. Chcę poznać kogoś naprawdę z najbliższych okolić, żeby ta relacja mogła się rozwijać w realu i żebym się w końcu przełamała pod kątem damsko-męskim, żeby udało mi się nawiązać zdrową relację opartą zarówno na bliskości emocjonalnej, jak i fizycznej. A do tego potrzebna jest obecność.
2. Tutaj chyba ciężko o obiektywizm, bo każdej stronie się wydaje, że "to ja mam trudniej". Z obserwacji mojej i moich internetowych koleżanek (które mieszkają w zupełnie innych województwach, więc oglądają na badoo inne profile mężczyzn) wynika tak, że panowie z badoo mają wymagania ogromne, tyle że w stosunku do kobiet, w stosunku do siebie już niekoniecznie. I nawet jeśli trafiają na fajną dziewczynę, która im się spodobała i do której napisali, to często znajdą sobie wytłumaczenie, że może trafi się jeszcze lepsza, więc po co się ograniczać. Nie wiem, może miałam pecha, ale wiele profilów w mojej okolicy wygląda wręcz przerażająco. A ci bardziej normalni przebierają lub szukają seksu. Playboyów i "typowych modeli" odrzucałam na starcie, jestem realistką i tacy faceci mnie nie interesowali nigdy, nawet w wieku nastoletnim nie podkochiwałam się w tych chłopakach, do których wzdychała większość szkoły. Wolałam tych zwyczajniejszych z urody, ale z fajnym charakterem, których wiele dziewczyn ignorowało. Serio nie wydaje mi się abym mierzyła nie wiadomo jak wysoko, zawsze należałam do tych, co podkochiwali się w intelekcie.
3. Pod kątem stałego związku niby zaleta, ale właśnie pod kątem możliwości poznawania LUDZI (jakiejkolwiek płci), to już ogromne utrudnienie. Gdzie znaleźć takie osoby w małym miasteczku? W bibliotece u mnie tylko mucha brzęczy, pustki. Wydaje mi się, że takie osoby też często nie wierzą w portale lub są na nie zbyt nieśmiałe. Poza tym od jakiegoś czasu króluje myślenie, że siedzą tam głównie osoby szukające seksu i niezobowiązujących relacji. Niestety przychylam się do tego po swoich obserwacjach. Dla porównania - jakieś 4 lata temu mam wrażenie, że te profile zupełnie inaczej wyglądały, były takie... zwyczajne. A teraz golizna, łańcuch na szyi, pozowanie przy Audicach i Golfach... Nie mówiąc o tym, że tak wielu panów ma takie zdjęcia, na których wyglądają wręcz agresywnie, jak mordercy z kartoteki policyjnej.
4. Jestem oszczędną osobą, mam duży szacunek do pieniądza, między innymi przez to, że zdaję sobie sprawę jak ciężko przychodzi go zarobić. Umawiając się na randki nigdy nie wyszukiwałam jakichś drogich restauracji, tylko wybierałam prostą kawiarnię i zamawiałam zwykłą kawę, bez dodatków. Oczywiście zawsze proponowałam, że zapłacę za siebie i nie miałabym z tym problemów, jednak panowie zwykle chcą zrobić ten gest i zapłacić, stąd nie wybierałam z karty niczego droższego, żeby faceta zbytnio nie obciążać. Jeśli spotkania były latem, to zdarzało mi się zasugerować zwykły spacer zamiast knajpy, bo nie zależy mi na "dodatkach" czy jakichś atrakcjach, tylko na poznaniu drugiego człowieka.
Chciałabym pracować, ale ciągle z tyłu głowy mam paraliżujący strach przed nieznanym, przed wyzwaniem, przed porażką. Ciągle mam w uszach słowa matki, która od małego bajtla była zimna, surowa, krytykująca i wmawiająca mi, że niczego nie potrafię, do niczego się nie nadaję... A jednocześnie zabraniała mi próbować czegokolwiek (np prasować), bo od razu były złośliwości, że ubranie przypalę, żelazko zepsuję, że ona i tak to zrobi lepiej. I tak całe życie ze wszystkim. Ktoś kto tego nie przeżył na własnej skórze nie zdaje sobie sprawy jak bardzo to odbija się na psychice i jak strasznie ciężko o odrobinę wiary, że mogę dać radę, że się nauczę, że potrzeba trochę czasu i odwagi. Dopiero od niedawna jestem ciut bardziej świadoma schematów w swojej głowie i uciekania przed ewentualną porażką. Druga sprawa, że ofert tutaj nie ma dużo, raczej szukają do pracy mężczyzn, typu budowlanka, zawodowy kierowca, magazynier, no ogółem praca fizyczna. No i pracodawcy też mają swoje wymagania i zwykle chcą już osoby z jak największym doświadczeniem, przebojowe, które nie boją się wyzwań.
MagdaLena1111 napisał/a:Piszesz tak, jakby wszystko przepadło. A przecież wystarczy podejść i porozmawiać, gdy spotkacie się gdzieś następnym razem. Może nawet na festynie.
Masz taką łatwość w przekreślaniu i odrzucaniu sytuacji otwartych dla innych, widzisz to?
Ale widzę w Tobie potencjał po tym, co wcześniej napisałaś, bo już myślałam, że na żywo zauważalna jest u Ciebie jakaś forma desperacji, co jest bardzo odpychające, a widać zajawki na pozytywny rozwój zdarzeń, gdy tylko sobie pozwolisz ;-)
Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale ja na co dzień nie narzekam i nie jestem typem osoby, która obrzuca innych problemami, bo zawsze musiałam sobie z nimi radzić sama i nie lubię ludziom zanudzać i stawiać ich w niekomfortowej sytuacji
Po prostu na forum to co innego - piszę o swoim problemie, więc chyba muszę wytłumaczyć z czego on się bierze? Jeśli już spotykałam się ze znajomymi, to raczej oni narzekali i szukali wsparcia, a ja byłam z tych, co starali się doradzić i znaleźć światełko w tunelu w każdej sytuacji, starałam się pocieszyć, rozbawić, odciągnąć od negatywnego myślenia. Sama też mam taki charakter, że wyjście z domu to dla mnie oderwanie się od smutków i zawsze wtedy staram się cieszyć miłą chwilą, dużo się śmiać, żartować. Przykład - gdy przez kilka lat mój ojciec ciężko chorował na raka (bywały sytuacje mega ciężkie, gdzie kilkukrotnie już go zabierali do szpitala na ratowanie życia), to ja musiałam być w domu podporą psychiczną DLA WSZYSTKICH, mimo że jestem najmłodsza. To ja starałam się trzymać ich w ryzach, żeby nie popadali w czarnowidztwo, nie ulegali panice i myśleniu o przyszłości, a skupili się na walce o TU I TERAZ. To ja zawsze musiałam mieć pozytywne argumenty w rękawie i trochę pełnić funkcję "psychologa rodziny", bo wszyscy wokół potrafili tylko wpadać w płaczliwą histerię i nawzajem się dołować. To też się gdzieś na mnie odbiło, bo z żelaza nie jestem, a ja nie miałam się komu wypłakać, musiałam w domu udawać twardość i optymizm, żeby reszcie się to udzieliło.
Co do policjanta - może to nie tak, że już tę relację przekreśliłam, ale zdaję sobie sprawę, że na jej rozwinięcie szanse są minimalne, bo od tamtej sytuacji minął już prawie rok. Nie mam jak go zagadać, bo on zawsze jeździ autem na służbie, więc pod radiowóz mu się nie rzucę
Poza tym jak facet jest w związku, to raczej nowych koleżanek nie szuka, bo znajomych mu z pewnością w tym fachu nie brakuje (obu płci).