rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 14 19 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 716 do 780 z 1,171 ]

716

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Ela210 napisał/a:
Airuf napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Chcesz wiedzieć  co masz zrobić?
Proszę  bardzo:
Zaprosić  EX żonę  na święta i przyjąć  życzliwie.
Może niech przyjadą  razem A jej obecny Pan wynajmie  jakieś mieszkanie .Nie będzie musiała spać  w domu. A Ty pokażesz że nie toczysz piany na myśl o tamtym...

O kurde... W jakim wszechświecie takie spotkanie przekona córkę do matki i jej kochanka?

Przecież atmosfera podczas takich świąt nie ma szansy być zdrowa, nie są na tym etapie żeby usiąść do stołu świątecznego i udawać cały dzień że jest fajnie. I nie zależy to od Marka. Wystarczy w takiej sytuacj jedno złe słowo żeby to wybuchło, a z opisu autora wynika że jego ex nie ma zwyczaju trzymać języka za zębami. I co, jak zacznie rzucać złośliwe uwagi? Marek ma ją wyrzucić, czy pokazać córce że można po nim jeździć? I jeszcze przyprowadzić kochanka... Po czymś takim córka może całkowicie znienawidzieć matkę, a dodatkowo stracić szacunek do ojca...

I wiem że mamy tu tylko obraz jednej ze stron. Ale z tego co mamy,  to dla mnie rodzą się olbrzymie wątpliwości czy ex autora z wdzięcznością przyjeła by taki pomysł i dołożyła wszelkich starań by nie zepsuć atmosfery i zadbać o komfort psychiczny małej (a przy okazji nie poniżać byłego męża). A jeżeli do czegoś takiego by doszło to potem naprawa relacji zajmie lata.

Takie święta mają duży potencjał by stać się traumą dla małej... I utratą godności dla Marka.

a w jakim świecie napisałam że ma przyprowadzić kochanka do domu na święta?

Wybacz, tak zrozumiałem tekst: niech przyjadą razem a obecny pan wynajmie mieszkanie... Myślałem że chodzi o to żeby mieszkanie było na noc, a na śniadanie/obiad ex-małżonka wpadnie z nim...

Zobacz podobne tematy :

717

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

No i nie będzie wizyty. Właśnie miałem telefon: "Mam Covid, nie przyjadę na święta".

W trakcie rozmowy, pozwoliłem sobie wyrazić taką oto uwagę: "Ja w ogóle, zupełnie abstrahując od obecnej niechęci naszej córki do spotkań z tobą, myślałem, że może rozsądnie byłoby poczekać z wizytami do chwili aż się oboje zaszczepimy. Ja już jestem po pierwszej dawce, drugą mam mieć w maju. Ty chyba też się już jedną dawką zaszczepiłaś?" Od razu włączył się moduł "wścieklizny" i spokojna rozmowa przerodziła się w bombardowanie krzykiem. "Zwariowałeś?! Chcesz, żebym czekała nie wiadomo do kiedy?!". No więc zapytałem: "Przecież pracujesz w oświacie. Mam rozumieć, że nie zgłosiłaś się na szczepienie? Nie zamierzasz się zaszczepić?" Odpowiedź: "No, może kiedyś tam się zaszczepię... Nie wiem! Moja koleżanka się zaszczepiła, a i tak się zaraziła."

Dr Rafał Mostowy, epidemiolog: "Najważniejsze w tej chwili, żeby spędzić te święta wyłącznie w gronie osób, z którymi mieszkamy na stałe. Nie odwiedzać się, nie jeździć z miasta do miasta. Nie ma czegoś takiego, jak 'od bliskich się nie zarażę'. Jeżdżąc z miasta do miasta, spotykając się w grupach osób przebywających w różnych miejscowościach i środowiskach potężnie przyczyniamy się do utrzymania, a nawet zwiększenia transmisji wirusa."

718

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:

No i nie będzie wizyty. Właśnie miałem telefon: "Mam Covid, nie przyjadę na święta".

W trakcie rozmowy, pozwoliłem sobie wyrazić taką oto uwagę: "Ja w ogóle, zupełnie abstrahując od obecnej niechęci naszej córki do spotkań z tobą, myślałem, że może rozsądnie byłoby poczekać z wizytami do chwili aż się oboje zaszczepimy. Ja już jestem po pierwszej dawce, drugą mam mieć w maju. Ty chyba też się już jedną dawką zaszczepiłaś?" Od razu włączył się moduł "wścieklizny" i spokojna rozmowa przerodziła się w bombardowanie krzykiem. "Zwariowałeś?! Chcesz, żebym czekała nie wiadomo do kiedy?!". No więc zapytałem: "Przecież pracujesz w oświacie. Mam rozumieć, że nie zgłosiłaś się na szczepienie? Nie zamierzasz się zaszczepić?" Odpowiedź: "No, może kiedyś tam się zaszczepię... Nie wiem! Moja koleżanka się zaszczepiła, a i tak się zaraziła."

Dr Rafał Mostowy, epidemiolog: "Najważniejsze w tej chwili, żeby spędzić te święta wyłącznie w gronie osób, z którymi mieszkamy na stałe. Nie odwiedzać się, nie jeździć z miasta do miasta. Nie ma czegoś takiego, jak 'od bliskich się nie zarażę'. Jeżdżąc z miasta do miasta, spotykając się w grupach osób przebywających w różnych miejscowościach i środowiskach potężnie przyczyniamy się do utrzymania, a nawet zwiększenia transmisji wirusa."

W tej rozmowie to Ty wcale nie jesteś lepszy od swojej byłej. Po co wspominasz na początku rozmowy o niechęci córki? Przyczyniasz się trochę do jej "wscieklizny" jak to ładnie ująłes. Zauważ, że mogła przyjechać (bo mogla) i "sprzedać" ci COV, a jednak taka zła, taką niedobra, poinformowała cie o tym, że się zarazila.

719

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
BEKAśmiechu napisał/a:
MarekDV napisał/a:

No i nie będzie wizyty. Właśnie miałem telefon: "Mam Covid, nie przyjadę na święta".

W trakcie rozmowy, pozwoliłem sobie wyrazić taką oto uwagę: "Ja w ogóle, zupełnie abstrahując od obecnej niechęci naszej córki do spotkań z tobą, myślałem, że może rozsądnie byłoby poczekać z wizytami do chwili aż się oboje zaszczepimy. Ja już jestem po pierwszej dawce, drugą mam mieć w maju. Ty chyba też się już jedną dawką zaszczepiłaś?" Od razu włączył się moduł "wścieklizny" i spokojna rozmowa przerodziła się w bombardowanie krzykiem. "Zwariowałeś?! Chcesz, żebym czekała nie wiadomo do kiedy?!". No więc zapytałem: "Przecież pracujesz w oświacie. Mam rozumieć, że nie zgłosiłaś się na szczepienie? Nie zamierzasz się zaszczepić?" Odpowiedź: "No, może kiedyś tam się zaszczepię... Nie wiem! Moja koleżanka się zaszczepiła, a i tak się zaraziła."

Dr Rafał Mostowy, epidemiolog: "Najważniejsze w tej chwili, żeby spędzić te święta wyłącznie w gronie osób, z którymi mieszkamy na stałe. Nie odwiedzać się, nie jeździć z miasta do miasta. Nie ma czegoś takiego, jak 'od bliskich się nie zarażę'. Jeżdżąc z miasta do miasta, spotykając się w grupach osób przebywających w różnych miejscowościach i środowiskach potężnie przyczyniamy się do utrzymania, a nawet zwiększenia transmisji wirusa."

W tej rozmowie to Ty wcale nie jesteś lepszy od swojej byłej. Po co wspominasz na początku rozmowy o niechęci córki? Przyczyniasz się trochę do jej "wscieklizny" jak to ładnie ująłes. Zauważ, że mogła przyjechać (bo mogla) i "sprzedać" ci COV, a jednak taka zła, taką niedobra, poinformowała cie o tym, że się zarazila.

Przepraszam, ale bzdury piszesz. Nie od żadnego początku rozmowy, ale W JEJ TRAKCIE. Sama zaczęła temat tego, jak można byłoby w ogóle podejść do jej spotkań z córką. Wspomniałem o tym, bo ona mnie łapie w rozmowach za każdą sylabę (to akurat ją łączy z niektórymi komentującymi) i najprawdopodobniej wszystko nagrywa. Doskonale wie (z rozmów telefonicznych), że córka nie chce w tej chwili spotkań. I dlatego powiedziałem o tym w rozmowie - żeby za sekundę nie mówiła, że to ja chcę jej "uniemożliwić spotkanie" i żeby nie mogła w sądzie odtworzyć z tryumfującą miną nagrania, z którego wynikałoby, że "on mi nie chce umożliwić". Przypominam, że JA SIĘ ZGODZIŁEM I OBIECAŁEM JEJ, że podejmiemy próbę, że będę z córką rozmawiać, że spróbuję, żeby w domu mogło się to w jakiś w miarę cywilizowany sposób odbyć. I nie odwołałem umówionego spotkania. Nie przeze mnie do niego nie dojdzie, a z powodu jej zakażenia.

A co do tego, że "nie jest taka zła", bo mogła mi sprzedać COVID, a łaskawie tego nie zrobiła, to zwróć uwagę, że na 99% wiedziała już o zakażeniu swojej matki, kiedy jechała tutaj POCIĄGIEM na rozprawę przez pół Polski. Mogła więc całkiem świadomie sama zarazić współpasażerów, wszystkich, których spotkała na miejscu (w tym mnie), wszystkich, których spotkała w sądzie, etc. Na sali sądowej przebywaliśmy ponad 2 godziny. Moim zdaniem, osoba odpowiedzialna, wiedząc, że jej matka, z którą nie tak dawno się widziała, już choruje, nie zasuwa pociągiem w poprzek kraju w tę i z powrotem.

720

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Ela, czasem mam wrażenie, że nienawidzisz tak bardzo ludzi, że jakikolwiek temat nie powstanie na tym forum, zawsze stajesz w opozycji do autora, próbujesz dać do zrozumienia takiej osobie, że jest gówno warta i winna. Może ktoś się bać covida i ma do tego prawo, twoje odczucia są twoje i nie masz prawa oczekiwać że ktoś równie otwarcie będzie do tematu podchodził. A tak serio, to myślę że przerwa od forum by Ci dobrze zrobiła. Jest kilka osób od lat, dzień w dzień na forum i myślę, że choć jest to super miejsce żeby czasem poczytać o podobnych problemach to ludzie będący tu na etatach robią więcej złego niż dobrego.

Marek nie musisz opisywać całej historii jeszcze raz, ja jestem pełna podziwu dla twojej cierpliwości i tego, że nie tracisz nerwów oficjalnie tylko się trzymasz. Wiem, że jak ktoś jest zafiksowany na nienawiść do drugiej strony i jeszcze cos ćpie to żadna super kolacja dla takiej osoby nic nie znaczy. To tylko okazanie słabości i mogłaby cię nawet wyśmiać.
Córce współczuję, że musi słuchać takich rzeczy. Trzymaj się tego jak działasz, nie słuchaj nawiedzonych wariatek typu sedzia i jej tutaj poodbnych. Ja trzymam kciuki, wierzę w to że ten koszmar kiedyś minie i rób swoje.
A jak ktoś pisze, że adwokat ma się kumplować z sędzia to tymbardziej nie odpowoadalabym na te komentarze wink wesołych świąt smile

721 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-04 14:05:47)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Masz rację  Wendy to Twoje wrażenie.
Pewnie nie jesteś w nim odosobniona ale ja mam na forum oprócz osób  takich jak Ty również  przyjaciół. 
Pozdrawiam.
A celem w jakim piszę  na forum rzeczy  które niekoniecznie  wydają się komuś  mile nie jest chwilowe dobre samopoczucie autora. Czy uzyskanie od niego " glaskow" w formie podziękowań, ale pokazanie  swojej myślowej analizy. Inni też przedstawią  swoje a autorzy mają  swój rozum.
Zakładam że przychodzą  tu rozwiązać  swój problem.
To jest forum dyskusyjne A nie grupa wsparcia.
Stąd może Twoje niemiłe odczucia w stosunku do moich wypowiedzi. Oddzielam jednak opinie o zachowaniach czlowieka od opinii o czlowieku
A Ciebie wybacz .W ogóle nie kojarzę.  Jeśli uważasz że gdzieś źle zinterpretowalam twój problem to przecież możesz  pominąć  moją  opinię.  Marek też może  ją  zignorować  i mi nie będzie przykro bo nie uważam się za pępek świata.

722

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Po pierwsze "nienawiść " jak dla mnie to "wielkie słowo" z pewną odpowiedzialnością ,słabo jak się go nadużywa ,a po drugie odnośnie Eli to naprawdę przesada mocna, z użyciem takiego sformułowania i żeby nie było nie zawsze się zgadzamy z Elą nawet w tym temacie .
Różne zdania opinie to normalne ,przecież.
Wrażenia jak wrażenia niby fakt zawsze są jakieś autentyczne ,ale co pod tym jest, jest też ważne.

723 Ostatnio edytowany przez Joohana (2021-04-05 13:31:09)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

WendyW



Zgadzam się z Tobą całkowicie. Marek ma prawo czuć co czuje. Ma prawo bac się zarazy, ma prawo nie lubić swojej partnerki i nie wierzyc w jej dobre intencje. On poczuł jej charakter na własnej skórze i nikt nie ma prawa podważać Jego odczuć, ani wrzucać mu kamyków do ogródka, że jest taki, czy owaki.
Jest między młotem a kowadłem i tu nie ma dobrego wyjścia na ten czas, dodatkowo nie wymusi zmiany postępowania u partnerki, ani też podejścia córki, która jest na tyle dużą dziewczyną, że rozumie to co dzieje się między rodzicami. Musi przetrwać ten czas i uważać, żeby szkody w ich życiu były jak najmniejsze. Pozdrawiam serdecznie Autora wątku, życząc zdrowia i wytrwałości.

724

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Ela, nie kojarzysz mnie, bo nie miałyśmy bezpośredniej konfrontacji, po prostu natknęłam się parę razy na Twoje wypowiedzi na forum.
Nie chodzi o głaskanie, nikt po to tu nie przychodzi tylko o w miarę obiektywne spojrzenie, nie obarczone emocjami bo nie znamy stron.

A ten wątek stanowi dla mnie jakieś wyjątkowe znaczenie i podziwiam Marka stanowisko, to jak sobie daje rady a jak napisała wyżej Joohana i córka jest dużą, nie trzeba jej wmawiać że czarne to białe, bo potrafi oceniać sytuacje i Marek swoje przeszedł, a ponieważ zdarza się że w naszym kraju zawsze ojciec dostaje po głowie, za sam fakt bycia ojcem wychowującym córkę, a wpisy tak oceniające i obwiniające go zaistniałej sytuacji utwierdza i mnie i innych ludzi, że kobiety i sądownictwo jest zacietrzewione w takich poglądach i za wszelką cenę chce udowodnić męskiej stronie, że ma stanąć na rzęsach aby zadowolić matkę, bo jej się należy pomimo tego, że nawet sama nie chce ale osi odstawia szopkę i to już dość podstaw żeby jej podrzucać pod nogi wszelkie dobra.
Ja widzę, że ta laska tzn była nie chce tego, robi szum dla szumu, ale ma gdzieś i dziecko i męża i ogólne  dobro i porozumienie. Więc zapraszanie i robienie z siebie idioty i nadstawianie się jak cel, bo ta kobieta jest zdolna do wszystkiego to jest strzał w kolano. Są kobjety które nie mają skrupułów i mam nadzieję, że Marek się nie ugnie i nie będzie czytał tych pseudo rad.
Paslawek, takie mam odczucia. I już.

725 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-05 14:33:45)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Sprawdzilam.pisalam w Twoim wątku i to sporo. W tonie nie odbiegajacym od innych uczestników.
Ostatnie wpisy  moje tu skupiają  się na sytuacji córki  a nie podziwu dla mężczyzny po zdradzie.
Wydaje mi się  niestety że postawę  Marka będziesz jeszcze długo mieć  okazję  podziwiać. 
Mnie już ani Marek ani jego ex nie interesują.  Tylko los tego dziecka mnie obchodzi jak i sąd tak przypuszczam.
Widać nie masz dzieci skoro uważasz że 13 latka jest dojrzała  i sobie świetnie z tym poradzi.

726

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Marku. Minęło trochę czasu. Napisz co u ciebie

727

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Podbijam - też czekam na więcej smile

728

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Cześć.

Żyję, żyjemy.  smile Dziękuję za zainteresowanie.

Sprawy w sądzie się toczą. Żadna nie jest ostatecznie rozstrzygnięta. Wszystko na razie "na pół gwizdka".

729

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

A jak "mała" się czuje i Ty ?

Pozdrowienia

730

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

"Mała" już jest prawie mojego wzrostu.  wink

Żyjemy zwyczajnym życiem - praca/szkoła, córka ma swoje koleżanki, hobby, itd., ja nie bardzo mam czas na cokolwiek (ale dla mnie to chyba nawet dobrze), czas mija...

Niedawno odbyło się badanie w OZSS (po 3 latach od odejścia mojej byłej...), pewnie za "chwilę" będzie opinia.

731

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:

"Mała" już jest prawie mojego wzrostu.  wink .

smile

732

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Marku. Możesz znów powiedzieć co u ciebie?

733

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Niekończąca się opowieść... Trzy sprawy sądowe równocześnie nadal w toku. Wprawdzie zapadł wyrok w głównej sprawie o opiekę nad córką (już 14-letnią teraz), ale moja była go zaskarżyła. W "tle" sączą się sprawy dotyczące mieszkania (ta w zasadzie, dzięki naprawdę "odjechanej" sędzi, przerodziła się w praktyce o sprawę o podział konkubinatu) oraz zarządzenia ewentualnych środkó wychowawczych wobec małoletniej (była oskarża mnie, że nie umiem być tatą). I tak się to "wlecze", a ja z córką zaliczyłem już kilku różnych psychologów, a w tej chwili rozpoczęła leczenie również u psychiatry (depresja, etc.). Żyć, nie umierać!

734

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Kluczem do rozwiązania mam wrażenie jest terapia autora wątku, który  nie może pogodzić  się z tym co się stało i wciągnął córkę w wojnę, na której ona najbardziej ucierpiała. Nie będę mu polecać terapii, bo idę o zakład, że któryś  z tych psychologów córki już o tym wspominał, więc lepiej było wymienić psychologa, niż wziąść się za siebie.
Pewnie zaraz się zleci stado obrończyń biednego Marka, które go przekonają ze plotę od rzeczy, więc się utrzyma w przekonaniu, ze nie ma wpływu na sytuację.
A ta jest dokładnie taka jak przypuszczałam, niestety.

735

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

A co ewentualna terapia autora ma wnieść do spraw sądowych?
Zgodzi się na wszystko co chce była?
Jego terapia sprawi poprawę stanu córki?

A jego była nie wciągnęła córki w spór?
Przecież oni mogą tak się szarpać do czasu pełnoletności córki.

736 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-10-16 14:13:12)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Wciągnął w wojnę córkę ? Skąd to wiadomo ? Na pewno tak jest ? Odizolowanie i odseparowanie jej od matki przecież było nie mozliwe całkowicie a nawet nie zalecane .
Musi wyjść przecież na to, że szczęśliwa" matka to szczęśliwe dziecko",a źródłem wszelkich nieszczęść jest "ofiara losu" niepogodzony z jej odejściem i zdradą  Marek,bo gdyby zgodził się na wariackie warunki matki to by było super ,a sam by spał pod mostem bo trzeba zadowolić niby słuszne z zasady roszczenia matki,która przypomnę porzuciła odchodząc przy okazji dziecko,a walczy egoistycznie 
Marek  wcale nie robi z siebie ofiary,natomiast to eks dalej jest wredna i podła siłą rozpędu, chce wygrać z nim za wszelka ceną ona to zaczęła,za uszami wobec córki ma sto razy więcej win i grzechów ,ojciec cały czas robi za pogotowie ratunkowe, a wpływ ma ograniczony na sytuację to fakt a nie życzenia
Eks walczy ponieważ do relacji i do życia potrzebuje wroga to taki typ człowieka ,jeżeli sama za siebie się nie wzięła to jest grubo z nią po tych paru latach,o ile jeszcze jest w tym nowym związku,a w ogóle to niewiele informacji podał Marek można się tylko domyślać .
Zdaję sobie też sprawę że jej wersja historii była by inna a Marek byłby psychopatą narcyzem etc w jej oczach
Czy prawda leży po środku? Jak zwykle nie wiadomo.
Za stan córki matka ponosi też odpowiedzialność

737

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Ela210 napisał/a:

wciągnął córkę w wojnę, na której ona najbardziej ucierpiała

Co wg ciebie mógł zrobić?

738

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Autorze.

Córka trzyma Twoją stronę, dlatego nie będzie miała żalu, a podejrzewam, że cichą satysfakcję.
Twoja ex była wyrodna matką, to niech odczuje konsekwencje.
Ciągnij alimenty, uprzykrzaj życie pismami do sądu.

Dojedź ją w sądzie, ale tak porządnie.
Dotychczas ta sytuacja kosztowała Ciebie dużo zdrowia, więc doprowadź ją do końca.
Ona widząc Twoją słabość postanowiła Ciebie zniszczyć. Czas na Ciebie.
Nie okazuj ŻADNEJ litości.

739

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Farmer napisał/a:

Autorze.

Córka trzyma Twoją stronę, dlatego nie będzie miała żalu, a podejrzewam, że cichą satysfakcję.
Twoja ex była wyrodna matką, to niech odczuje konsekwencje.
Ciągnij alimenty, uprzykrzaj życie pismami do sądu.

Dojedź ją w sądzie, ale tak porządnie.
Dotychczas ta sytuacja kosztowała Ciebie dużo zdrowia, więc doprowadź ją do końca.
Ona widząc Twoją słabość postanowiła Ciebie zniszczyć. Czas na Ciebie.
Nie okazuj ŻADNEJ litości.

A przy okazji pozbaw się zdrowia psychicznego, bo fizycznego zdaje sie już nie masz...

740 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-10-16 13:37:32)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Na końcu może być  samobójstwo nastolatki.
Widzę tu zaślepionych żądzą zemsty samców,  sorry Panowie. Na początku bardzo wspólczulam Markowi, ale od połowy wątku już inaczej oceniam sytuację.
Dlaczego? Bo autor jest skoncentrowany na sobie, a córkę tak naprawdę ma daleko dalej.
Obecny psychiatra powie to samo, to go Marek wymieni na innego.
Córka padła ofiarą  wojny między nimi, ale  on ma to gdzieś.  Róbcie dalej z niego ojca roku..
Pozdrawiam i bez odbioru, bo nie mam zamiaru wdawać się w podobne dyskusje jak rok czy półtorej temu, chociaż i tak wyszło na moje, co nie daje mi żadnej satysfakcji..
A co miał zrobić autor: za to płacił z 150 na godzinę u psychologów, tylko się nie zgadzał jak przypuszczam.
Pękła córka, najsłabsze ogniwo z nich wszystkich.

741

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Ela210 napisał/a:

Widzę tu zaślepionych żądzą zemsty samców,  sorry Panowie.

Ale sobie dopisujesz...

742 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-10-16 14:28:05)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Ela210 napisał/a:

Na końcu może być  samobójstwo nastolatki.
Widzę tu zaślepionych żądzą zemsty samców,  sorry Panowie. Na początku bardzo wspólczulam Markowi, ale od połowy wątku już inaczej oceniam sytuację.
Dlaczego? Bo autor jest skoncentrowany na sobie, a córkę tak naprawdę ma daleko dalej.
Obecny psychiatra powie to samo, to go Marek wymieni na innego.
Córka padła ofiarą  wojny między nimi, ale  on ma to gdzieś.  Róbcie dalej z niego ojca roku..
Pozdrawiam i bez odbioru, bo nie mam zamiaru wdawać się w podobne dyskusje jak rok czy półtorej temu, chociaż i tak wyszło na moje, co nie daje mi żadnej satysfakcji..
A co miał zrobić autor: za to płacił z 150 na godzinę u psychologów, tylko się nie zgadzał jak przypuszczam.
Pękła córka, najsłabsze ogniwo z nich wszystkich.

Naginał karku i dostosowywał się do niej i jej życzeń durnych pomysłów też babie było stale źle i wszystko nie tak ,eks to wyjątkowa patologia chodzące,
dysfunkcyjne i prawdopodobnie toksyczne, wredne babsko
mniejsza o jej odejście bez klasy   i jakąś urojoną zemstę Marka ,przeszłe teraźniejsze działania są destruktywne i dalej to ciągnie
najlepszym wyjściem to by było odciąć ją od córki całkiem i pozbawić praw matkę a nie się z nią cackać, tylko że to mało prawdopodobne

Większość koniecznie chciała córkę mamusią uszczęśliwić bo to niby dla jej wychowania dobre jakby matka nie była,a mamusia jak miała gdzieś córkę tak dalej ją ma to zło taka matka a Marek ma taki wpływ jaki ma dopuszczając do kontaktów z matką .

743

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Ela210 napisał/a:

Pękła córka, najsłabsze ogniwo z nich wszystkich.

Ela takich spraw jest w Polsce tysiące, spuszczani z nurtem rzeki są ojcowie. Nikt za bardzo się nie przejmuje dobrem dziecka, bo trzeba dziada dojechać.
Tu matka robi różne dziwaczne gry. Kłopot w tym, że nie ma za bardzo jak grać córką, aby Markowi dokopać. Ale robi co może. Dlatego doszło do takich scen do jakich doszło. Gdyby tu chodziło o podobne zachowanie ojca, już dawno by był usadzony, płacił coraz większe alimenty i dopraszał się o kontakt z dzieckiem.

744

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
paslawek napisał/a:

Naginał karku i dostosowywał się do niej i jej życzeń durnych pomysłów też babie było stale źle i wszystko nie tak ,eks to wyjątkowa patologia chodzące,
dysfunkcyjne i prawdopodobnie toksyczne, wredne babsko
mniejsza o jej odejście bez klasy   i jakąś urojoną zemstę Marka ,przeszłe teraźniejsze działania są destruktywne i dalej to ciągnie
najlepszym wyjściem to by było odciąć ją od córki całkiem i pozbawić praw matkę a nie się z nią cackać, tylko że to mało prawdopodobne

Większość koniecznie chciała córkę mamusią uszczęśliwić bo to niby dla jej wychowania dobre jakby matka nie była,a mamusia jak miała gdzieś córkę tak dalej ją ma to zło taka matka a Marek ma taki wpływ jaki ma dopuszczając do kontaktów z matką .

Ale pie...lisz Pasławku. Poczytaj posty Mallwusi w tym wątku, taka jest twarz autora.

745 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-10-16 17:33:14)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Symbi napisał/a:
paslawek napisał/a:

Naginał karku i dostosowywał się do niej i jej życzeń durnych pomysłów też babie było stale źle i wszystko nie tak ,eks to wyjątkowa patologia chodzące,
dysfunkcyjne i prawdopodobnie toksyczne, wredne babsko
mniejsza o jej odejście bez klasy   i jakąś urojoną zemstę Marka ,przeszłe teraźniejsze działania są destruktywne i dalej to ciągnie
najlepszym wyjściem to by było odciąć ją od córki całkiem i pozbawić praw matkę a nie się z nią cackać, tylko że to mało prawdopodobne

Większość koniecznie chciała córkę mamusią uszczęśliwić bo to niby dla jej wychowania dobre jakby matka nie była,a mamusia jak miała gdzieś córkę tak dalej ją ma to zło taka matka a Marek ma taki wpływ jaki ma dopuszczając do kontaktów z matką .

Ale pie...lisz Pasławku. Poczytaj posty Mallwusi w tym wątku, taka jest twarz autora.

Jak bym pier...lił to bym dupą ruszał,Mallwusi tam nie ma z nimi, pewnie ma inne doświadczenie odmienne, nie jest autorytetem, jak nikt tutaj, tyle samo wie co Ty czy ja, czyli niewiele i subiektywnie oceniła
co to ma do rzeczy - jeden z głosów po prostu
Eks Marka to klasyczna skryta  "pijaczka' "w depresji" i patologia, tylko że niby z inteligencji po studiach, taka to "prawdziwa twarz " i takie  jest moje zdanie o niej i doświadczenie z takimi damessami, nie kryje  pewnego uprzedzenia do niej .

746 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-10-16 17:38:56)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

No i co z tego,  że taka jest ex?.
Nie ona jedną. Niejedną rozwódka ma podłego
Ex,  czy rozwodnik podłą byłą żonę.
To dotyczy ich relacji, a nie córki!.
W niechęci córki do matki jest więcej Marka niz  chcesz przyznać.
On z nią walczy, a córka musi stanąć po stronie ucisnionego biednego ojca, bo inaczej by ją zabiły wyrzuty sumienia.
To tak działa nawet jak rodzice są w dużo mniej  rozbuchanym konflikcie niż oni tutaj.
Niejedna pokrzywdzona tutaj kobieta chowa dumę i sprawiedliwość głęboko i zależy jej na psychice dzieci, trzyma je daleko od tej wojny.
To da się zrobić.

747

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Ela210 napisał/a:

On z nią walczy...

A ona z nim nie walczy?
Sugerujesz że powinien przestać?

748

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Zgadzam się z Elą. ja autora uważam za wulgarnego agresywnego faceta i nie dziwię się, że związek mu się posypał. Pisał, że była dobrą matką i córka miala dobry z nia kontakt. Teraz to co może zrobić, to nie przeszkadzać matce ponownie nawiązać kontakt z dzieckiem, ale widocznie własne ego przedkłada nad to.

749 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-10-16 18:29:28)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Symbi napisał/a:

Zgadzam się z Elą. ja autora uważam za wulgarnego agresywnego faceta i nie dziwię się, że związek mu się posypał. Pisał, że była dobrą matką i córka miala dobry z nia kontakt. Teraz to co może zrobić, to nie przeszkadzać matce ponownie nawiązać kontakt z dzieckiem, ale widocznie własne ego przedkłada nad to.


No tak winny musi być,bo Marek napisał że zdarzyło mu się rzucić mięsem to już agresywny od razu i wulgarny
zasłużył sobie  tym na rozpad związku,zdradę a potem ucieczkę eks , jak to zdradzony zawsze winny odejścia jest.
Takie uproszczenia są do niczego .

Ela210 napisał/a:

No i co z tego,  że taka jest ex?.
Nie ona jedną. Niejedną rozwódka ma podłego
Ex,  czy rozwodnik podłą byłą żonę.
To dotyczy ich relacji, a nie córki!.
W niechęci córki do matki jest więcej Marka niz  chcesz przyznać.
On z nią walczy, a córka musi stanąć po stronie ucisnionego biednego ojca, bo inaczej by ją zabiły wyrzuty sumienia.
To tak działa nawet jak rodzice są w dużo mniej  rozbuchanym konflikcie niż oni tutaj.
Niejedna pokrzywdzona tutaj kobieta chowa dumę i sprawiedliwość głęboko i zależy jej na psychice dzieci, trzyma je daleko od tej wojny.
To da się zrobić.

Da się zrobić jak ktoś chce współpracować w tym.
Trzymać z daleka od wojny ? Utopia, często gęsto i pomijanie tego że dzieciaki widzą więcej i mogą mieć swoje zdanie o tym interpretują po swojemu,ale prędzej czy później i tak skutek widać tego niby trzymania z daleka - sprawdza się może przy niemowlętach niewiele im się dzieje choć też to kontrowersyjne.Jak można trzymać z dala i jednocześnie pozwalać na słowne dyskredytowanie ojca kiedy go przy tym niema dość nielogiczne i niemożliwe do przeprowadzenia no chyba że Marek miał robić z siebie kretyna i przyznawać rację matce że jest wariatem a mama to tak sobie gada  czyli tłumaczyć się za walnięta matkę ,kiedyś była dobra ale się zmyła - ludzie się zmieniają wbrew temu co się mówi, że nie na ogół na gorsze.
Matka się mocno sama napracowała nad tą niechęcią córki,na własny rachunek bez udziału Marka są na to posty w tym wątku
już samo jej porzucenie córki i odejście odbyło się w najgorszy z możliwych sposobów bez żadnego przygotowania podobnie pierwszy kontakt z nowym partnerem,same błędy potem walka i bitwy nastawianie córki przeciwko ojcu ,oczywiście to Marek ma  naprawiać błędy za matkę
Wymagacie z Symbi niemożliwego i wydaje się że przeceniacie wpływ uległości i kompromisów wobec kogoś kto potencjalnie jest toksyczny,nie zawsze nadstawianie drugiego policzka jest dobre
Matka jakby była normalna to inaczej by odeszła w inny sposób,a przed wszystkim to by wzięła córkę ze sobą a nie uciekła jak szczur
robiąc przedtem różne krzywe akcje i ofiarę Marka z siebie przed ludźmi na pokaz.

750

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Ela210 napisał/a:

Kluczem do rozwiązania mam wrażenie jest terapia autora wątku, który  nie może pogodzić  się z tym co się stało i wciągnął córkę w wojnę, na której ona najbardziej ucierpiała. Nie będę mu polecać terapii, bo idę o zakład, że któryś  z tych psychologów córki już o tym wspominał, więc lepiej było wymienić psychologa, niż wziąść się za siebie.
Pewnie zaraz się zleci stado obrończyń biednego Marka, które go przekonają ze plotę od rzeczy, więc się utrzyma w przekonaniu, ze nie ma wpływu na sytuację.
A ta jest dokładnie taka jak przypuszczałam, niestety.


Ja nie "wymieniałem" psychologów. To córce nie odpowiadały relacje z pierwszym, a w przypadku drugiego chodziło, jak się dopiero później dowiedziałem, o napastliwe telefony mojej byłej i brak pomysłu na kontynuowanie sesji z córką. Opowiadasz w każdym poście, że to ja "wciągnąłem córkę w wojnę" - na jakiej podstawie? Jeżeli już mamy wracać do "początków", to moja była wykrzykiwała do mnie straszne rzeczy przy córce. To ona, jeszcze mieszkając z nami, zamykała się na pół dnia w pokoju i "zasuwała" na smartfonie lub laptopie z nowym facetem. Myślisz, że córka tego nie dostrzegała? Myślisz, że nie zauważyła, że matka wolała imprezy od spotkań z nią, że wyprowadziła się kilkaset kilometrów od niej NIE MUSZĄC tego robić..? I tak dalej. Z biegiem czasu, córka widziała też, że matka bez powodu "napuszcza" na mnie policję i inne służby. Myślisz, że to wpłynęło pozytywnie na jej stosunek do matki? Nie jest głupia, odnalazła też w necie profile matki i jej faceta, widziała "sielankowe" focie i posty - i co, mam ją teraz przekonywać, że jest dla mamy najważniejsza na świecie? Mam wrażenie, że projektujesz jakieś swoje przeżycia na moją historię.

751

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Symbi napisał/a:

Zgadzam się z Elą. ja autora uważam za wulgarnego agresywnego faceta i nie dziwię się, że związek mu się posypał. Pisał, że była dobrą matką i córka miala dobry z nia kontakt. Teraz to co może zrobić, to nie przeszkadzać matce ponownie nawiązać kontakt z dzieckiem, ale widocznie własne ego przedkłada nad to.

I to wywnioskowałaś z...?  wink

Nie przeszkadzam - nawet moja była kilkakrotnie, chcąc nie chcąc, przyznała w sądzie, że bez moich wysiłków relacji między nią i córką nie byłoby zupełnie żadnej. Jednak zmuszać dziecka nie wolno. Ona natomiast uważa, że jeżeli sąd nakaże, żeby między nią a córką było dobrze, to będzie dobrze. Tylko niech "on" nie przeszkadza.

752 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-10-16 18:45:17)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Dlaczego po prostu nie przestaniesz z matką twojej  córki walczyć? Zgodzić się,  że niezależnie jak Ciebie skrzywdził, ma takie samo prawo być rodzicem  jak Ty?
Jesteś w stanie spotkać się z nią i powiedzieć, ale z naszą córką, zapewnijmy jej spokój,  zresetujmy wszystko?
Jest tu wiele Twoich postów gdzie kwestionujesz jej kompetencje jako matki.

Jakiego niemożliwego Paslawka żądamy?
Czegoś  bardzo prostego, prawidłowego ustawienia hierarchii.

753 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-10-16 19:12:17)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Ela210 napisał/a:

Dlaczego po prostu nie przestaniesz z matką twojej  córki walczyć? Zgodzić się,  że niezależnie jak Ciebie skrzywdził, ma takie samo prawo być rodzicem  jak Ty?
Jesteś w stanie spotkać się z nią i powiedzieć, ale z naszą córką, zapewnijmy jej spokój,  zresetujmy wszystko?
Jest tu wiele Twoich postów gdzie kwestionujesz jej kompetencje jako matki.

Jakiego niemożliwego Paslawka żądamy?
Czegoś  bardzo prostego, prawidłowego ustawienia hierarchii.

Pomysł jest świetny z tym resetem .
Tylko jak eks się zgodzi (albo od razu odrzuci i się zatnie jak dotąd ) a potem zmieni zdanie, bo coś jej się nie spodoba coś nie pasuje,jakieś widzimisię, ot tak bo ma jakieś  emocje, albo bez wyraźnego, jasnego powodu, to co wtedy znowu będzie wina i cała odpowiedzialność Marka za to bo ona zmieniła zdanie i po takim resecie dalej się będzie wydurniać co może znowu mieć niedobry wpływ na córkę.
Takie rozmowy to nie cudowne zaklęcia że jak się coś powie i ktoś się zgodzi to tak będzie
o takie niemożliwe, niepewne rzeczy mi chodzi ich wpływ

754

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Ela210 napisał/a:

Dlaczego po prostu nie przestaniesz z matką twojej  córki walczyć? Zgodzić się,  że niezależnie jak Ciebie skrzywdził, ma takie samo prawo być rodzicem  jak Ty?
Jesteś w stanie spotkać się z nią i powiedzieć, ale z naszą córką, zapewnijmy jej spokój,  zresetujmy wszystko?
Jest tu wiele Twoich postów gdzie kwestionujesz jej kompetencje jako matki.

Jakiego niemożliwego Paslawka żądamy?
Czegoś  bardzo prostego, prawidłowego ustawienia hierarchii.


Ale skąd to w kółko powtarzane oskarżanie, że ja z nią "walczę"? W sprawie dot. finansów nie odpuszczę jej - chodzi o moje pieniądze i przyszłość mojej córki, więc tu na pewno nie będę dofinansowywać budżetu mojej eks i jej partnera. Jeżeli to jest "walka", to taką prowadzę, ok.

Natomiast w kwestii kontaktów z córką, ja z nią żadnej walki nie prowadzę. Stosuję się do decyzji sądów na każdym etapie postępowań. Realizuję zalecenia psychologów. Staram się postępować wobec tej sytuacji i dziecka jak najdokładniej zgodnie z zaleceniami specjalistów - chociaż te bywają sprzeczne, ale to odrębna historia. Jednocześnie, to właśnie moja była w sądzie, przy córce (kiedy jeszcze czasem rozmawiały - córka mi o tym potem opowiadała) NIEUSTANNIE kwestionowała mnie jako ojca. "Kwestionować" to zresztą w tym przypadku wyjątkowo delikatny czasownik. Nawet jej rodzina próbowała agresywnie wpływać na moją córkę, "tłumacząc", że "tata zły, mama dobra". Córka takie rzeczy SAMA widzi, a rezultatem jest narastająca, a nie malejąca, niechęć do matki.

755

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Do decyzji sądów? Sędziowie mają w d. depresję waszej córki.

756 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-10-16 19:27:49)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Ela210 napisał/a:

Do decyzji sądów? Sędziowie mają w d. depresję waszej córki.

Zdaje się że tak jak i matka,której w to graj bo może obwiniać ojca za wszystko jak leci,a sama mieszka z daleka "niewinna" "przeczysta lelija" wszelkie problemy to przez Marka oczywiście, sama w porządku jest bo odeszła łaskawie od wulgarnego agresywnego partnera ,a chciała zabrać córkę i nie zabrała coś poszło nie tak, skończyło się tylko na "dobrych chęciach" ,łatwiej córce robić od czasu do czasu pranie mózgu z rodziną bezmyślnie, a ojciec niech się z tym buja ,jak mu nie wyjdzie coś to będzie jej racja  a wina jego jak widać
a tęskni pewnie i cierpi bo matka,wszystko z jej strony to nie sabotaż i niezłośliwie jest .Łagodnością tylko z nią i z czerwonym dywanem zgodzić się na jej wszelkie pomysły i obietnice bez pokrycia i jej życzenia na wodzie pisane,już taki wadliwy kontakt jaki jest ma szkodliwy wpływ a co dopiero jeśli byłby częsty lub stały,przeprowadzka do mamy i nowego partnera cudownym lekiem na całe zło ? - coś chyba nie za bardzo to możliwe i matka się już od jakiegoś czasu nie kwapi do tego,fajne życie ma bez córki i jeszcze może udawać nieszczęśliwą pokrzywdzoną stronę komfort bycia ofiarą spory .

757

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

No i co z tego co mowi, matka, co mowi rodzina? Skażą  Cię za inne ustalenia pozasądowe? To wasza córka.
Nie o sprawach majątkowych piszę.
I jak już wspominasz o moich doświadczeniach, to rodzina męża ma mnie za potwora a exa za cierpietnika.
Ex pluł się na mnie do dzieci przez pół roku, aż przestał. Robił to dla równowagi, przypuszczając że ja go oczerniam.
Nic takiego nie robiłam, dzieci do własnych wniosków doszły same, po latach.
Starałam sie je ochronić po prostu.dosyc oberwały. To się da zrobić  Marek.
Jak się wyjdzie poza swoją krzywdę.

758

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Ja nie widziałem synów 3 lata.

Nie mogłem się do nich zbliżać, bo gdy po dwóch próbach mojego do nich przyjazdu, "dostałem" - 1 wizyta, tylko zobaczyła mnie w drzwiach mojego domu zadzwoniła po prostu jak wariatka na tel.policji i płacze do słuchawki, "ratunku, pomocy mąż mnie bije" i tutaj adres itp. zaczekalem zszokowany na przyjazd niebieskich na podjeździe i po ich wyjściu z domu i chyba zorientowaniu się że biorą udział w durnym przedstawieniu, powiedzieli - niech pan tutaj nie przyjeżdża, będzie miał pan przez nią problemy. Niebieska karta kij wie za co poszła z urzędu.

Niestety nie posłuchałem.. przyjechałem po dwóch tygodniach znowu do moich dzieci...identyczna sytuacja ..tym razem pojechałem wprost na posterunek. Żeby wyjaśnić sprawę.

Dodam, że obie dziwaczne sytacje miały miejsce POL ROKU po MOIM wyprowadzeniu się z domu, a wcześniejszym złożeniu przeze mnie pozwu o rozwód.

Poleciała też później na policje, że rzekomo pod jej nieobecność włamałem się do mojego domu i coś tam ukradłem. Miały być nagrania video z tego "zajścia", nie ma do dzisiaj bo takiej sytuacji nie było.

Wystarczy pójść pierwszemu, nakłamać coś wymyśleć pod jakiś paragraf i złożyć notatkę. Nikt nie pyta czy prawda czy nie..ma być na coś papier.

Z tym wszystkim co miała poleciała do prokuratury i od roku bujam się po sądach próbując wyjaśnić z moim prawnikiem że nie jestem wielbłądem.

Wcześniej się rozwiedlismy, wszystko po jej myśli..tak bardzo chciałam się tej strasznej kobiety pozbyć że zgodziłem się niemal na wszystko.

A kto teraz jeździ wciąż po sądach?
Ja.

Ona już w innym kraju z moimi dziećmi i nowym mężem.
Ciekawe kiedy jego zacznie mordować psychicznie jak mnie mordowała przez wiele lat..wiem kiedy..Musi się skończyć okres promocyjny.

Kobiety jak powiedziała moja siostra są znacznie gorsze od facetów.

Wiem, że mój były egzemplarz, to ekstremalny przykład psychola ale nie jedyny..jest ich mnóstwo.

759

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Ja nie widziałem synów 3 lata.

Nie mogłem się do nich zbliżać, bo gdy po dwóch próbach mojego do nich przyjazdu, "dostałem" - 1 wizyta, tylko zobaczyła mnie w drzwiach mojego domu zadzwoniła po prostu jak wariatka na tel.policji i płacze do słuchawki, "ratunku, pomocy mąż mnie bije" i tutaj adres itp. zaczekalem zszokowany na przyjazd niebieskich na podjeździe i po ich wyjściu z domu i chyba zorientowaniu się że biorą udział w durnym przedstawieniu, powiedzieli - niech pan tutaj nie przyjeżdża, będzie miał pan przez nią problemy. Niebieska karta kij wie za co poszła z urzędu.

Niestety nie posłuchałem.. przyjechałem po dwóch tygodniach znowu do moich dzieci...identyczna sytuacja ..tym razem pojechałem wprost na posterunek. Żeby wyjaśnić sprawę.

Dodam, że obie dziwaczne sytacje miały miejsce POL ROKU po MOIM wyprowadzeniu się z domu, a wcześniejszym złożeniu przeze mnie pozwu o rozwód.

Poleciała też później na policje, że rzekomo pod jej nieobecność włamałem się do mojego domu i coś tam ukradłem. Miały być nagrania video z tego "zajścia", nie ma do dzisiaj bo takiej sytuacji nie było.

Wystarczy pójść pierwszemu, nakłamać coś wymyśleć pod jakiś paragraf i złożyć notatkę. Nikt nie pyta czy prawda czy nie..ma być na coś papier.

Z tym wszystkim co miała poleciała do prokuratury i od roku bujam się po sądach próbując wyjaśnić z moim prawnikiem że nie jestem wielbłądem.

Wcześniej się rozwiedlismy, wszystko po jej myśli..tak bardzo chciałam się tej strasznej kobiety pozbyć że zgodziłem się niemal na wszystko.

A kto teraz jeździ wciąż po sądach?
Ja.

Ona już w innym kraju z moimi dziećmi i nowym mężem.
Ciekawe kiedy jego zacznie mordować psychicznie jak mnie mordowała przez wiele lat..wiem kiedy..Musi się skończyć okres promocyjny.

Kobiety jak powiedziała moja siostra są znacznie gorsze od facetów.

Wiem, że mój były egzemplarz, to ekstremalny przykład psychola ale nie jedyny..jest ich mnóstwo.

760 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2022-10-16 20:15:12)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Ela ale może Twój były maz mimo wszystko jakieś resztki przyzwoitości miał i jak zobaczył ze Ty mu nie wróg jednak to się uspokoił. Poza tym Ty mieszkałaś z dziećmi a ex się pluł do nich bez Twojej obecności. Twoja ochrona dzieci więc sprowadzała się do tego ze sama mu się nie rewanzowalas pluciem na niego.
Jak Marek ma chronić swoje dziecko skoro plucie i całe bagno dzieje się najczęściej u niego w domu w obecności córki i ex a inicjatorem kwasu jest wlasnie ex? Ma ex objąć? Powiedzieć chodź kochanie usiądź a Ty córciu nie słuchaj mamy bo to takie żarty?
A może ma córkę na siłę odwieźć do matki ? W imie ustania konfliktu ? Może i ex przestanie na niego pluc ale za to corka poczuje ze ojciec ja odtrącił i w imie swojego spokoju odstawił ją do matki jak niechcianą rzecz.
Ela, Symbi Wy patrzycie na tą sprawę przez pryzmat swojego rodzicielstwa które mimo konfliktu z byłym było rodzicielstwiem sfokusowanym na dobrostanie  dzieci. Na siłę chcecie w tej kobiecie tez widzieć dobra mamę która się tylko pogubiła w relacji z Markiem ale z córką było zawsze ok. Może i było do momentu. Ale później już wolała nowego fagasa od córki. Wolała jechać na koncert bodajze techno niż spotkać z córką na zasądzonym spotkaniu a małą okłamać ze  jest chora. Wolała zrobić wiele rzeczy które zaprzeczają prawdziwej matczynej miłości. Czy takie sytuacje są możliwe? Ano są. Wiem to na przykładzie mojego dziecka. Jego mama biologiczna tez byla cudowna mama do momentu. A potem poznała niewłaściwego człowieka weszła z nim w nalog alkoholowy  a dziecko głodziła, zaniedbywala, siedziało brudne bez opieki. Gdy jej dziecko odebrano to oczywiście też walczyła ze ona kocha itp ale tak naprawdę nic nie zmieniła.
Zapytałam psychologa co mam powiedzieć kiedyś gdy córka mnie zapyta o matkę? Nie, nie kazała mi mówić ze mama była super i bardzo ja kochała. Nie kazała mi też jej opluwać ale kazała  mówić prawdę,  stosownie do wieku dziecka. A przecież byłoby łatwo przedstawić obraz fajnej mamy która bardzo ja kochała tylko nie mogła się nią zająć. Jak maleńkie dziecko miałoby zweryfikować tą "prawdę ". A tymczasem okazuje się że człowiek, nawet mały człowiek ma prawo do prawdy o sobie i swojej historii.
Córka Marka tymbardziej ma prawo do prawdy. Nie tyle nawet do prawdy z ust ojca co do prawdy którą przeciez sama dostrzega, którą sama wyszukuje. Bo ja wiem ze ona mimo wszystko przeżywa brak matki w swoim życiu i sama drąży ten temat swoimi kanałami poza batalią Marka i ex. Nie wiem jak Marek miałby ją chronić przed tą prawda nt matki. Może conajwyzej jej mówić ze mama mimo wszystkich zdarzeń bardzo ją kocha. Co pewnie jest prawdą tak jak i mama mojego dziecka kochała pewnie swoją córkę tylko w sposób ułomny i niedojrzały.  Jestem jednak pewna że Marek to właśnie mówi. Nie uchroni jednak swojego dziecka całkowicie przed bolem  pewnych faktów. Tak jak i ja nie uchronię swojego dziecka i wiem że mimo wszystko przyjdzie dzień kiedy dotrze do niej cała prawda i nic co zrobię czy powiem nie pozwoli mi całkiem zdjac z jej barków ciężaru tego bólu.

761

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Ja jestem bardzo ciekawa  co psychologowie powiedzieli Markowi ws jego zachowania,  bo ten temat na 100% był poruszany.

762

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

A co mieli mówić? Pierwszy powiedział, żebym zajął się sobą i przestał się czepiać fanów techno. To go zmieniłem na drugiego. Drugi powiedział, że jestem wulgarnym, agresywnym egocentrykiem, który nie potrafi wybaczać i przedkłada swoje ego nad dobro córki. Dodał też, żebym się odwalił od fanów techno. Więc go zmieniłem na trzeciego. Ale ten trzeci sam był didżejem techno, więc agresywnie i wulgarnie zmieniłem go na psychiatrę. Albo odwrotnie. Już nie pamiętam, bo nienawiść do byłej przesłania mi wszystko.

763

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Hm..., co się z córką dzieje ? Jeśli możesz przybliżyć tutaj problem.

764

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
MarekDV napisał/a:

I to wywnioskowałaś z...?  wink

Z niczego - jeszcze nie zrozumiałeś, że dla kobiet istotne są emocje i wspólnota jajników, a nie fakty? Dlatego kobiet nie powinno być w sądach, a niestety, są.

Weź taką Elę - dlaczego nie przestaniesz walczyć, blablabla, dlaczego, blablabla. A jak ją spytasz, czy przestać walczyć oznacza oddać ex nastolatkę, która nie chce z nią być, i mieszkanie, to ci odpisze znowu nie na temat: przestań blablabla. Jak ją spytasz czy masz odpuścić alimenty, to znowu usłyszysz nie na temat blablabla. Znaczna część kobiet faktów nawet nie dostrzega (wszak Ela do żadnego się rzeczowo nie odnosi, nie ma żadnego pomysłu na naprawę sytuacji, ma tylko swoje emocjonalne, oskarżycielskie blablabla) tak są zajęte swoimi emocjami.

Proponuję nie zwracać uwagi na to co piszą Ela i Symbi. Dyskutuj z mężczyznami i tymi kobietami, którym emocje nie zabiły szarych komórek, np. z Fenix35.

765 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-10-18 19:11:56)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Jak niezrozumiałe jest to co piszę to napiszę w punktach:
1. Trzeba się odpiera.. ić od sądów o prawników co tylko ciągną kasę
2. Trzeba schować swoje blablabla emocje do kieszeni dla dobra dziecka, spotkać się z Kasią Markową CV i powiedziec:
Sprawy między nami za daleko zaszły, cierpi nasza córka- wybaczmy sobie co było bo szkoda życia.
Możesz przyjeżdżać do domu i widywać się z nią  kiedy tylko będziecie chciały.
Naprawmy wszystko.
Sprawy majątkowe podzielimy wszystko na pół.
Niesprawiedliwe: no i co z tego:
Idziemy dalej.
Wystarczająco po męsku? Wystarczająco bez emocji?
Tysiące kobiet tak robią w stosunku do mężów  co postąpił wobec nich podle.
To proste jest.
Proste jak jest się rodzicem zrobić coś dobrego dla swojego dziecka.

To jest historia jak o Salomonie i kobietach co kłócily  się czyje jest niemowlę.
Tylko że tu oboje krzyczą: przetnij je na pół.
Marek też.

766 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-10-18 21:54:23)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Ela210 napisał/a:

Jak niezrozumiałe jest to co piszę to napiszę w punktach:
1. Trzeba się odpiera.. ić od sądów o prawników co tylko ciągną kasę
2. Trzeba schować swoje blablabla emocje do kieszeni dla dobra dziecka, spotkać się z Kasią Markową CV i powiedziec:
Sprawy między nami za daleko zaszły, cierpi nasza córka- wybaczmy sobie co było bo szkoda życia.
Możesz przyjeżdżać do domu i widywać się z nią  kiedy tylko będziecie chciały.
Naprawmy wszystko.
Sprawy majątkowe podzielimy wszystko na pół.
Niesprawiedliwe: no i co z tego:
Idziemy dalej.
.

Wszystko to na wodzie pisane i uwarunkowane chęcią/niechęcią do współpracy eks na którą to istotę Marek ma bardzo ograniczony wpływ ,przy założeniu optymistycznym że to w miarę normalny człowiek
wpływ może mieć nawet odwrotny skutek od zamierzonego wywołać jeszcze większą nienawiść i agresję życie zna takie przypadki,od takiej może i nawet uczciwej, odważnej ,szczerej rozmowy nie zdarzy się prawdopodobnie cud przesilenie,przełom to trochę zaklinanie, życzeniowe,życzenie dotyczy postawy ,nastawienie intencji i motywacji u eks zawsze jest i będzie niewiadomą jak zareaguje,czy łagodnie czy agresywnie podejrzliwie etc  a co jeśli? niestety wiele, wiele wskazuje z tego co tu napisano wcześniej i wyczytałem (może coś przeoczyłem lub nie widzę) że eks Marka nie ma zamiaru zresetować relacji, z jakich sobie znanych powodów ,z drugiej strony nie jest z córką na co dzień z własnej inicjatywy sporadycznie doraźnie i z doskoku ( bo może już  jej tak wygodniej, prawdopodobnie przyzwyczaiła się) dlatego nawet jakby chciała nie widzi skutków i nie widzi cierpienia dziecka w pełni świadomie i przytomnie a z pewnością jeżeli nawet coś dostrzega to ,obwinia córkę za to sama sobie córka pewnie winna wedle jej niby logiki tak może myśleć bo durnie postępuje to w durny sposób myśli  i oskarża wbrew deklaracjom Marka
jest tu wiele takich epizodów które o tym sygnalizują (chyba że wszystko zmyślone wtedy - kicha), robiła to wcześniej i robi to nadal, nie poczuje żyjąc z daleka, mając jakieś szemrane interesy na względzie, konsekwencji tej swojej "świętej " wojny i walki z Markiem wcale nie o córkę, jak widać wyraźnie tylko o chorą rację zapowiedziała że zniszczy Marka i to robi od początku niszczy nie zważając na nikogo i na nic,cały problem w tym żeby to podłe, wstrętne babsko zechciało chcieć, zmieniło nastawienie,zaprzestała zaniechała agresji którą żyje i napędza ,a tu nadziei nie widać
z jej strony jest stała ciągła eskalacja ona tym najwyraźniej żyje nawet jak 1/2 historii się zdarzyła to bardzo źle i nie ma co minimalizować działań tej kobiety .Z tą kobietą nie ma żadnych gwarancji na dotrzymanie słowa
Mark już próbował przecież wcześniej ,chyba że trzeba próbować do skutku 77 razy upadać i się podnosić, ale i tu nie ma gwarancji że jak dostanie co chce poprzestanie na tym ,ona jest i jej chore zachowanie jest przyczyną w dużym stopniu stanu córki,a że żyje z dala więc inaczej odbiera z, ja ją uważam za osobę zaburzoną, która stosuje wszelkie tricki i mechanizmy obronne w stylu obwiniania innych,wypierania rzeczywistości, zaprzeczania, zakłamywania,lekceważenia i odwracania kota ogonem etc .

767

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Ela210 napisał/a:

Jak niezrozumiałe jest to co piszę to napiszę w punktach:
1. Trzeba się odpiera.. ić od sądów o prawników co tylko ciągną kasę
2. Trzeba schować swoje blablabla emocje do kieszeni dla dobra dziecka, spotkać się z Kasią Markową CV i powiedziec:
Sprawy między nami za daleko zaszły, cierpi nasza córka- wybaczmy sobie co było bo szkoda życia.
Możesz przyjeżdżać do domu i widywać się z nią  kiedy tylko będziecie chciały.
Naprawmy wszystko.
Sprawy majątkowe podzielimy wszystko na pół.
Niesprawiedliwe: no i co z tego:
Idziemy dalej.
Wystarczająco po męsku? Wystarczająco bez emocji?
Tysiące kobiet tak robią w stosunku do mężów  co postąpił wobec nich podle.
To proste jest.
Proste jak jest się rodzicem zrobić coś dobrego dla swojego dziecka.

To jest historia jak o Salomonie i kobietach co kłócily  się czyje jest niemowlę.
Tylko że tu oboje krzyczą: przetnij je na pół.
Marek też.

Przecież sama mu radziłaś tą walkę a teraz obwiniasz o to autora?

768 Ostatnio edytowany przez MarekDV (2022-10-22 18:01:40)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Inocynt napisał/a:
MarekDV napisał/a:

I to wywnioskowałaś z...?  wink

Z niczego - jeszcze nie zrozumiałeś, że dla kobiet istotne są emocje i wspólnota jajników, a nie fakty? Dlatego kobiet nie powinno być w sądach, a niestety, są.

Weź taką Elę - dlaczego nie przestaniesz walczyć, blablabla, dlaczego, blablabla. A jak ją spytasz, czy przestać walczyć oznacza oddać ex nastolatkę, która nie chce z nią być, i mieszkanie, to ci odpisze znowu nie na temat: przestań blablabla. Jak ją spytasz czy masz odpuścić alimenty, to znowu usłyszysz nie na temat blablabla. Znaczna część kobiet faktów nawet nie dostrzega (wszak Ela do żadnego się rzeczowo nie odnosi, nie ma żadnego pomysłu na naprawę sytuacji, ma tylko swoje emocjonalne, oskarżycielskie blablabla) tak są zajęte swoimi emocjami.

Proponuję nie zwracać uwagi na to co piszą Ela i Symbi. Dyskutuj z mężczyznami i tymi kobietami, którym emocje nie zabiły szarych komórek, np. z Fenix35.


Coś, niestety, jest w tym, co piszesz - i nie chodzi wyłącznie o "kobiecy punkt widzenia"… Długo się nie wypowiadałem w temacie – ale kiedy @Brio mnie zapytał, co u mnie słychać, uznałem, że niegrzecznie byłoby nic nie odpowiedzieć. A że moja codzienność wygląda tak, iż bez odrobiny dystansu dawno wylądowałbym w „psychiatryku”, udzieliłem krótkiej i „luźnej” odpowiedzi. Nie oczekiwałem jakiejś kolejnej, długiej dyskusji o tym, czy jestem dobrym, czy złym człowiekiem.

Jednak lektura wypowiedzi w tym wątku, poza wieloma cennymi spostrzeżeniami i radami, za które dziękuję, pokazała mi również wyraźnie kilka innych rzeczy. Na przykład to, że wielu tu głęboko zranionych, jak sądzę, ludzi, którzy swoje własne traumy i przykre doświadczenia projektują na cudze historie. To jeszcze, samo w sobie, nie jest obiektywnie „złe” – ale kiedy widać, jak na dłoni (a chwilami to, niestety, widać aż nadto wyraźnie), że te traumy i doświadczenia przesłaniają dosłownie wszystko, uniemożliwiają chociażby odrobinę dystansu do „analizowanej” (cudzysłów nieprzypadkowy) sytuacji, a nawet – co tu dużo mówić – sprawiają, że albo nie rozumie się albo wypiera to, co jest klarownie sformułowane odnośnie FAKTÓW, to już gorzej.

769 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-10-22 19:18:49)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Gdyby tak było jak piszesz, to każdy/kazda zdradzona napisalby Ci jak dowalić byłej.
Ale po czasie w wątku kobiety nawet te zranione zauwazyly bardziej twoje dziecko w tym wątku, a mężczyzni  i niektóre Panie  chyba bez dzieci  w większości  widzą głównie Twoja krzywdę.
Mnie Twoja krzywda już nie wzrusza, bo sama ją przeszłam i właśnie przepracowalam, jak i wiele innych ludzi to zrobilo. A Ty w niej tkwisz po prostu. Nie zawsze ścieżką sprawiedliwości z wagą w ręku doprowadzi nas do szczęścia.

770 Ostatnio edytowany przez Symbi (2022-10-23 07:41:39)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Tymczasem, Marku, moje (przepraszam: nasze) dzieci mają dawno poukładane relacje z ojcem i jest bardzo dobrze z tym, a też widziały niejedno, w tym dwa lata bez kontaktu z nim, jak zajęty był nowym szczęściem, ogłaszanie ślubu-widma na facebooku i niejedno publiczne zdjęcie i zachowanie przy nich. A ja kochając kiedyś eks, doszłam do wniosku, że jeśli kochając go chcę jego szczęścia, a jeśli jego szczęście jest przy kimś innym, to daję mu odejść.
To TY dalej tkwisz w swojej krzywdzie, zupełnie tego  nie widząc.

771

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Symbi napisał/a:

To TY dalej tkwisz w swojej krzywdzie, zupełnie tego  nie widząc.

I oczywiście jego eks nie ma z tym nic wspólnego?

772 Ostatnio edytowany przez MarekDV (2022-10-23 12:00:38)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Symbi napisał/a:

Tymczasem, Marku, moje (przepraszam: nasze) dzieci mają dawno poukładane relacje z ojcem i jest bardzo dobrze z tym, a też widziały niejedno, w tym dwa lata bez kontaktu z nim, jak zajęty był nowym szczęściem, ogłaszanie ślubu-widma na facebooku i niejedno publiczne zdjęcie i zachowanie przy nich. A ja kochając kiedyś eks, doszłam do wniosku, że jeśli kochając go chcę jego szczęścia, a jeśli jego szczęście jest przy kimś innym, to daję mu odejść.
To TY dalej tkwisz w swojej krzywdzie, zupełnie tego  nie widząc.

O czym Ty w ogóle piszesz? Ja "nie dałem odejść" mojej byłej? Tu nie o to w ogóle chodzi, ale o to, że sposób, w jaki ona "odeszła", to było tsunami, które pozostawiło w córce ocean żalu do matki. I co ja mam teraz z tym zrobić? Myślisz, że córka chce słuchać moich opowieści o tym, że mama jest fajna? Nie mieszkasz z nami i nie wiesz, co ona przeżywa, co czuje, jak reaguje na próby rozmowy, nakłaniania do dania mamie "szansy", itd. Ty i Ela jednym "cięciem" skreślacie też to, że od kilku lat współpracuję z psychologami, realizuję najlepiej, jak potrafię, ich zalecenia odnośnie podejścia to dziecka, relacji z matką, itp. Właściwie cokolwiek bym nie napisał, to źle. A co do "tkwienia w krzywdzie" - ja po prostu staram się żyć, pomimo tego, że NIE Z WŁASNEJ INICJATYWY od kilku lat żyję między sądami, policją, MOPS a różnorodnymi gabinetami. Sam sobie tego nie "zafundowałem". Absurdalne sugestie w rodzaju "podziel wszystko na pół" (odnośnie kwestii materialnych) pozostawię jedynie z takim komentarzem, że wprawdzie kochałem moją byłą partnerkę, ale nie aż tak (najwyraźniej), żeby finansować alimenty jej nowego partnera dla jego byłej żony. Wiem, to potworne.  wink

773

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

A co Ty myslisz Marku, że jesteś jedyny pokrzywdzony przez zdradzaczkę i że Twoja historia jest TAKA wyjątkowa? Co Ty myślisz, że mój były zapytał mnie o zgodę na porzucenie, że pomógł mi w procesie zdrowienia? nawet nie wiesz, co przeszłam, jakie skutki zdrowotne ponoszę do tej pory, bo  tu nigdy nie pisałam o tym.

774 Ostatnio edytowany przez maku2 (2022-10-23 13:44:08)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Symbi
A jak on ma to zakończyć według Ciebie?

775 Ostatnio edytowany przez Symbi (2022-10-23 14:57:44)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Żeby nie było, ja rozumiem Marka, jego nowotwór i walkę o dziecko, które uważam bardziej lojalne chce być wobec ojca i dlatego nie chce widzieć matki,  ale rozumiem też, że matka ma prawo układać sobie życie gdzie chce bez Marka i z kim chce, tak jak matka ma prawo do widzeń z córką i części majątku. Dla zdrowia psychicznego wszystkich zaangażowanych w ten spór, czy nie lepiej wystąpić choćby o mediacje i spróbować tak się porozumieć?

776

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Symbi napisał/a:

czy nie lepiej wystąpić choćby o mediacje i spróbować tak się porozumieć?

Oczywiście.

Ale osoba pokrzywdzona może też zastosować strategię spalonej ziemi.
I tak, w tym  konkretnym przypadku tak bym postąpił.
Za to co ona mu zrobiła, bez mrugnięcia bym ją zniszczył.

777

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Symbi napisał/a:

Żeby nie było, ja rozumiem Marka, jego nowotwór i walkę o dziecko, które uważam bardziej lojalne chce być wobec ojca i dlatego nie chce widzieć matki,  ale rozumiem też, że matka ma prawo układać sobie życie gdzie chce bez Marka i z kim chce, tak jak matka ma prawo do widzeń z córką i części majątku. Dla zdrowia psychicznego wszystkich zaangażowanych w ten spór, czy nie lepiej wystąpić choćby o mediacje i spróbować tak się porozumieć?

Przeczytaj ponownie post 733 Marka
Tu nie chodzi o kontakty/widzenia matki z córką tylko matka chce opiekę nad córką i tego nie przeskoczymy.
Marek nie ma już nic do eks jej życia itd. tu ciągle trwa walka o córkę.
Tak eks ma prawo do części majątku - pytanie tylko ile ona chce z tego majątku.
A mi coś się wydaje że ona chce zgarnąć całą pulę.

Marek czy eks pójdzie na mediację?

778 Ostatnio edytowany przez Symbi (2022-10-23 19:16:48)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Więc rozumiem matkę i córkę, matka ma prawo do opieki, a córka może chcieć mieszkać z ojcem. Tyle się tu mówi o opiece naprzemiennej, choć w sytuacji zamieszkania matki setki kilometrów nie wyobrażam sobie tego w tej sytuacji.
Co do majątku, gdyby nie było kredytu, można by było darować mieszkanie małoletniej córce z jednoczesnym ustanowieniem słuzebności mieszkania dla ojca. Ale tu też trzeba zgody zwaśnionych stron, bo na ustanowienie służebności dla małoletniego dziecka potrzebna jest zgoda sądu rodzinnego, a na rozprawie sądowej zeznają obie strony.
Natomiast przy podziale sądowym majątku może dojść do tego, że w przypadku sporu mieszkanie zostanie zlicytowane przez komornika poniżej wartości rynkowej, więc uważam, że warto mediować.
Jest też takie rozwiązanie jak nesting - jeden dom dla dziecka, a rodzice na zmiane mieszkają, ale nie wiem, czy Marka i jego eks stać finansowo na takie rozwiązanie.

779 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-10-23 20:40:58)

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...
Symbi napisał/a:

Więc rozumiem matkę i córkę, matka ma prawo do opieki, a córka może chcieć mieszkać z ojcem. Tyle się tu mówi o opiece naprzemiennej, choć w sytuacji zamieszkania matki setki kilometrów nie wyobrażam sobie tego w tej sytuacji.

Jest też takie rozwiązanie jak nesting - jeden dom dla dziecka, a rodzice na zmiane mieszkają, ale nie wiem, czy Marka i jego eks stać finansowo na takie rozwiązanie.

To najpierw należałoby ją matkę dziecka,która zajęta jest bardzo nowym życiem (tak tak ma prawo,wolno jej  etc obowiązki też niby ma tak jak i uroszczenia nierealne )przekonać,namówić na to żeby zamieszkała bliżej córki albo wróciła do miasta w którym mieszkała
bujasz w obłoczkach Symbi  namówić przekonać wiśta wio łatwo powiedzieć i napisać tylko
jak to zrobić to już nikt z nas nie ma zielonego,bladego ani żadnego innego pojęcia
łącznie z Tobą i Elą
sposoby,metody skuteczne, pewne na to są potrzebne na takie wpłynięcie,jej opór nie zelżał jak widać ciągle coś wymyśla nowego,nowe przeszkody,a czas płynie
teoretyzowanie ma niewielką wartość niestety

780

Odp: rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

dziwne Paslawku, że w przypadku strony zdradzonej jak najbardziej jesteś za układaniem sobie przez nich życia, nawet kosztem dzieci.
ja podałam swoje proponowane rozwiązania, o  które zapytał mnie Maku, tak naprawdę wpadam tu między rosołem, a kinem, interesuje mnie dobro kosmosu, którym jest moja rodzina,  a problemy ludzi z forum mam gdzieś. Marek jak chce, to niech czeka na kolejne pozwy i tak do pełnoletności córki, zostaje mu tylko żalić się na forum i biegać po kolejnych psychologach.

Posty [ 716 do 780 z 1,171 ]

Strony Poprzednia 1 10 11 12 13 14 19 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » rozstanie po kilkunastu latach wspólnego związku, córka...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024