Marku
Ty nic nie musisz.
A zdecydowanie nie musisz mówić dziecku nieprawdy po to, aby ratować w oczach dziecka obrazu dobrej mamy. Bo to niby dobre dla dziecka, bo dziecko ZAWSZE i KAŻDE.... to, siamto, sramto. A tutaj Ela przoduje w swojej wiedzy na temat tego, co myśli dziecko Marka, co czuje i co jest mu potrzebne.
A dziecko (i to kilkunastoletnie) głupie nie jest i potrafi samodzielnie myśleć. I ma wyrobione WŁASNE zdanie na temat mamy, taty, świata. I najczęściej wie, czego chce, z kim się spotykać i jak żyć.
To nie jest mała dzidzia, za którą należy myśleć, przedstawiać jej jakiś sztuczny obraz świata, matki, rodziny.
W każdej sytuacji najlepiej sprzedaje sie prawda dostosowana do wieku dziecka.
I jeśli mam negatywne uczucia i emocje do swojej ex, to dlaczego kłamać i mówić dziecku, ze jest inaczej? Przecież dziecko od razu wyczuje, że to ściema i manipulacja. Takie działanie rodzi więcej szkody niż pożytku.
Należy z dzieckiem rozmawiać, jak z małym dorosłym, pytać, czego ONO chce i potrzebuje. I towarzyszyć w tej trudnej sytuacji, wspierać i dbać o jego bezpieczeństwo.
Chromolić byłą, a skupic się na dziecku. Szanować uczucia dziecka i dać dziecku prawo do niespotykania się z matką, jeśli tego nie chce.
Dzisiaj nie chce i nie ma co naciskać
Jeśli jutro zechce, to wtedy ułatwiać ten kontakt. Nic na siłę i nic pod przymusem.
To jest trudne w sytuacji, gdy była zamiast zabiegać o uczucia u dziecka (dając mu np. prawo do odmowy kontaktu) walczy o to w sądzie.
Walczy jak o rzecz, a nie jak o człowieka, który myśli i nie daje sobie wciskać kitu.
A co do sędziny.
Sędziowie często mają gdzieś rzeczywisty interes stron, czy dziecka. Oni najczęściej starają się załatwić numerek, czyli sprawę. Dlatego najpierw sędzina cisnęła na byłą, by ją "złamać", a gdy to nie wyszło, to przerzuciła się na Marka, by on odpuścił. I dlatego prawnicy często robię w sądzie show, bo wtedy jest efekt. Efekt, czyli niby kompromis stron, by sędzina miała czystą sprawę bez odwołań. Smutne, ale prawdziwe.
A przecież pandemia jest bardzo ważnym elementem dzisiaj. Jak można tego nie brać pod uwagę, że Marek jest zagrożony? Ma wpuszczać byłą do domu na wiele godzin, spać w tym samym mieszkaniu, narażając swoje zdrowie, a może i życie tylko po to, by:
- sędzina miała spokój i odfajkowany numerek
- była miała swój wymuszony kontakt
-Mała była wk...ona, że się ją przymusza do tego, czego nie chce
-Marek czuł się zagrożony w swoim zdrowiu fizycznym i psychicznym.
To jakieś panopticum jest.
A przecież najważniejsze jest dobro dziecka. I zdanie dziecka powinno być: wysłuchane, szanowane. Nawet, jeśli to dziecko myśli, czuje nie tak, jakby wszyscy chcieli.
To bardzo trudna sytuacja. bo była jest do d..py, a Marek ma dużo negatywnych emocji z nią związanych. I dziecko również. I dziecko, i Marek mają do tego prawo.
I NIC nie muszą.
Marku:
1. najpierw dobro dziecka, a potem Twoje dobro i Wasz wspólny interes.
A dopiero potem była i jej problemy, jej dążenia i zachcianki.
Bądź spójny w swoich uczuciach, myślach, czynach. Bądź szczery ze swoją nastolatką i szanuj jej uczucia i decyzje. A w sądzie to stań po stronie dziecka i powiedz sędzinie, że córka nie chce i ma prawo do tego, że nie chce. Że Ty masz prawo dbać o swoje zdrowie i życie i masz do tego prawo.
A jak minie zagrożenie i Mała się uspokoi to wtedy można o tym rozmawiać. I że o kontakty z nastoletnim dzieckiem to się zabiega nie w sądzie, a udowadnia się swoimi czynami, że dobro dziecka jest najważniejsze. I że DECYDENTEM jest nastoletnie dziecko.
W sumie w sądzie przy takiej sędzinie to awykonalne, ale warto próbować.
Ty masz stać po stronie swojego dziecka.
A kontakty z matką sie jakoś tam ułożą i nie są w tej chwili najważniejsze.