Bardzo ciekawa dyskusja, wszystkiego nie przeczytałam, ale chcialam sie wypowiedzieć, bo jest to tez często analizowany przeze mnie temat. Poczytajcie o teorii dawców i biorcow jeszcze. Mi nigdy nie wychodziło z dawcami, bo sama jestem dawca, mialam faceta, ktory nie chcial brac nic ode mnie, az w końcu znalazlam takiego, który duzo bierze, ale tez to na dluzsza mete jest męczące, chociaz ja się z nim bardziej spelniam jako kobieta. Napisałam, ze sama jestem dawca, ale tak naprawdę bywalam w zwiazkach z dawcami i wtedy bylam biorca, ale jednak bardziej sie sklaniam ku byciu dawca, ale gdy już nim jestem w relacji to tesknie za byciem biorcą. Najlepiej jak jest jakas rownowaga w zwiazku i kazdy troche daje i trochę bierze, bo jesli za dlugo ktos tylko daje albo tylko bierze to w końcu jakas strona ma tego dosyc. To jest taka równoległa teoria. Kobieta doninujaca egoistyczna to typowy biorca. I nie chodzi tu o dawanie rzeczy materialnych absolutnie, ale o dawanie/ branie uwagi, zainteresowania, wsparcia, ilsoci czynnosci wykonywanych na rzecx drugiej osoby i dla niej badz dla siebie
Zgadzam się z tym, że dzielimy się na dawców i biorców. Jak sobie pomyślę o moim ostatnim związku to mocno przypominam sobie jak dużym dawcą byłem i jak mało otrzymywałem w zamian.
Jednak nie zmienia to faktu, że ciężko określić dlaczego wybieramy taki typ osób na swoich partnerów. Bardzo często z góry wiemy, że dany związek nie ma szans ale idziemy w to. Tylko dlaczego? Czy chodzi tu o aspekt fizyczny? Czy sex jest aż tak dla nas ważny, że tkwimy w związku bez przyszłości dla własnych przyjemności?