Część z Waszych rad biorę do serca, przemyślenia, na pewno wykorzystam:)
Samemu chciałam jakiś czas temu założyć podobny temat. Tak mało widzi się szczęśliwych, prawdziwie kochających się małżeństw z długim stażem...
Kiedyś myślałam, że miłość wystarczy. Aby małżeństwo przetrwało wystarczy wybrać kogoś, kogo się naprawdę kocha i sukces gwarantowany Ale to jest po prostu za mało. Miłość jest taką podstawą, bez której trudno o dobry związek. Chociaż... miłość ma też sporo definicji... miłość przyjacielkska, fizyczna, platoniczna. Mówią też że miłość to postawa.
Wokół mnie jest kilka szczęśliwych małżeństw z długim stażem. Z cech wspólnych: silne uczucie od początku znajomosci, podobne priorytety, wartosci, mała ilość wymagań co do drugiej strony, otwartość na rozmowę i problemy. Ale przede wszystkim chyba najważniejsze są chęci z obu stron.
68 2018-12-19 16:28:30 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-12-19 16:29:59)
Samemu chciałam jakiś czas temu założyć podobny temat. Tak mało widzi się szczęśliwych, prawdziwie kochających się małżeństw z długim stażem...
Kiedyś myślałam, że miłość wystarczy. Aby małżeństwo przetrwało wystarczy wybrać kogoś, kogo się naprawdę kocha i sukces gwarantowanyAle to jest po prostu za mało. Miłość jest taką podstawą, bez której trudno o dobry związek. Chociaż... miłość ma też sporo definicji... miłość przyjacielkska, fizyczna, platoniczna. Mówią też że miłość to postawa.
Wokół mnie jest kilka szczęśliwych małżeństw z długim stażem. Z cech wspólnych: silne uczucie od początku znajomosci, podobne priorytety, wartosci, mała ilość wymagań co do drugiej strony, otwartość na rozmowę i problemy. Ale przede wszystkim chyba najważniejsze są chęci z obu stron.
Miłość wystarczy. Tylko że miłość to nie pluszowy Miś.. jak niektórzy sądzą.
podobne wartości i dwoje rozwiniętych ludzi dających sobie wolność i wspierających się.
Jak dla mnie osoba niedowartościowana z nierozwiązanymi problemami z dzieciństwa ma nikłe szanse na stworzenie dobrego małżeństwa
więc upieram się przy znaczeniu dobrego wyboru na początku.
Tak, zdecydowanie osoby z dysfunkcyjnych domów mają trudniej, na marginesie życzyłabym sobie żeby wychować syna na dobrego męża:) i teściową też chcę być fajną:)
Ela tylko wg mnie problem jest taki, ze ludzie najczęściej dobierają się w pary w wieku 20 kilku lat, w tym wieku mało ludzi ma za sobą przebytą terapie. W polskim środowisku duuuuza większość społeczeństwa pochodzi z mniej lub bardziej dysfunkcyjnej rodziny. I cieżko jest powiedzieć, które przeżycie będzie dla kogoś traumatyczne na tyle, że nie ułoży mu się życie.
71 2018-12-19 17:54:16 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-12-19 17:54:37)
Ela tylko wg mnie problem jest taki, ze ludzie najczęściej dobierają się w pary w wieku 20 kilku lat, w tym wieku mało ludzi ma za sobą przebytą terapie. W polskim środowisku duuuuza większość społeczeństwa pochodzi z mniej lub bardziej dysfunkcyjnej rodziny. I cieżko jest powiedzieć, które przeżycie będzie dla kogoś traumatyczne na tyle, że nie ułoży mu się życie.
Dlatego wczesne małżeństwo to błąd. Jedyny plus z niego, że po 40 można mieć już dorosłe dzieci.
Tak, zdecydowanie osoby z dysfunkcyjnych domów mają trudniej, na marginesie życzyłabym sobie żeby wychować syna na dobrego męża:) i teściową też chcę być fajną:)
aż mnie ciarki przeszły-- usłyszałam to od teściowej na 1 wizycie i wzięłam za dobrą monetę..
73 2018-12-19 19:03:13 Ostatnio edytowany przez Pokręcona Owieczka (2018-12-19 19:03:43)
Dlatego wczesne małżeństwo to błąd. Jedyny plus z niego, że po 40 można mieć już dorosłe dzieci.
I lepszego nowego Partnera
Zawsze powtarzam, pierwszy mąż jest jak naleśnik...wiadomo co dalej
Ela, zgadzam się, wczesne małżeństwo, ale i te zawarte przez dwoje ludzi, którzy nie mieli nikogo innego wcześniej, nie mają doświadczenia w związkach, jest błędem.
....
Ela, zgadzam się, wczesne małżeństwo, ale i te zawarte przez dwoje ludzi, którzy nie mieli nikogo innego wcześniej, nie mają doświadczenia w związkach, jest błędem.
Tyle ze jeszcze 200 lat temu wczesne małżeństwo to było gdy dziewczyna miała 12-13 lat, 100 lat temu wczesne małżenstwo gdy miała 15-16 lat, 50 lat temu 18-19, a 20 lat temu w wieku 25 lat.
Czy za 50 lat za wczesne małżeństwo nie nazwiemy małżeństwa ludzi w wieku 40 lat a za 100 lat małżeństwo ludzi w wieku 50 lat. Te liczby to nie abstrakcja bo juz teraz separujemy małżeństwo od prokreacji.
Ela210 jak u Was teraz?:)
Ela210 jak u Was teraz?:)
Zawiły brazylijski serial. Napiszę, gdy kurz opadnie.
77 2018-12-19 23:46:21 Ostatnio edytowany przez magdab86 (2018-12-19 23:50:25)
Wiadomo, że nie zmienimy nikogo na siłę i niektóre wady trzeba akceptować, ale moim zdaniem nie można w życiu też kierować się zasadą "Jakim mnie Panie Boże stworzyłeś takim mnie masz" to na pewno do niczego dobrego nie prowadzi.
Czyli co proponujesz?:)
magdab86 - po raz kolejny zwracam uwagę na to, że nagminnie łamiesz regulamin.
Tym razem usuwając treść ze swojego postu (post nr 77 w tym wątku)
W związku z tym, że żadne prośby i uwagi moderatorskie zdają się do Ciebie zupełnie nie docierać - uprzedzam, że wraz z kolejnym złamaniem naszych zasad - Twoje konto zostanie zablokowane.
Mod. IsaBella77
Nic nie usuwalam
Nic nie usuwalam
Usuwałaś i owszem.
Wystarczy spojrzeć na Twój post nr 77 w tym wątku.
Nie zawiera żadnej treści, a że nikt inny oprócz Autora ani moderatorów nie może edytować swoich wpisów - wychodzę z założenia, że to Ty usunęłaś jego treść.
83 2018-12-20 22:47:41 Ostatnio edytowany przez magdab86 (2018-12-20 22:47:55)
Zamieściłam tam emotikon ale go nie widac
84 2018-12-21 19:18:14 Ostatnio edytowany przez Wacław666 (2018-12-21 19:18:27)
...pytanie do par z długim stażem małżeńskim- jak postępować żeby w związku było dobrze przez długie lata ?
Musi byc jak w tancu. To facet musi prowadzic, ale tez i musi byc dobrym tancerzem (umiec wlasciwie prowadzic kobiete).
85 2018-12-21 19:29:45 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-12-21 19:31:49)
magdab86 napisał/a:...pytanie do par z długim stażem małżeńskim- jak postępować żeby w związku było dobrze przez długie lata ?
Musi byc jak w tancu. To facet musi prowadzic, ale tez i musi byc dobrym tancerzem (umiec wlasciwie prowadzic kobiete).
Gdyby była mowa tylko o sferze seksu, to może ma to zastosowanie w wielu związkach. Ale jak sobie wyobrażasz to, że mąż ma prowadzić żonę w karierze zawodowej czy wychowaniu dzieci? Nonsens w dzisiejszych czasach i wrzucenie mężowi na bary ciężaru.
A tańce są różne. Inaczej w walcu, a inaczej w sambie.
86 2018-12-21 19:50:52 Ostatnio edytowany przez Wacław666 (2018-12-21 21:02:03)
Wacław666 napisał/a:magdab86 napisał/a:...pytanie do par z długim stażem małżeńskim- jak postępować żeby w związku było dobrze przez długie lata ?
Musi byc jak w tancu. To facet musi prowadzic, ale tez i musi byc dobrym tancerzem (umiec wlasciwie prowadzic kobiete).
Gdyby była mowa tylko o sferze seksu, to może ma to zastosowanie w wielu związkach. Ale jak sobie wyobrażasz to, że mąż ma prowadzić żonę w karierze zawodowej czy wychowaniu dzieci? Nonsens w dzisiejszych czasach i wrzucenie mężowi na bary ciężaru.
A tańce są różne. Inaczej w walcu, a inaczej w sambie.
Tak moge strescic moje malzenstwo - bardzo udane, gdzie zona mowi mi, ze jest szczesliwa, kocha mnie, ma wszystko o czym marzyla. Nie bede rozwijal swojej wypowiedzi bo nie mam na to czasu, moze tylko napisze ze prowadzic kobiete nie znaczy prowadzac jak bezrozumne zwierze, taka kobieta zreszta bylaby bardzo nudna (przeciez milej jest jak kobieta w tancu umie cos dodac od siebie - pokrecic seksownie tyleczkiem czy ladnie sie usmiechnac
Wacław666 bardzo ciekawe porównanie:)
Ale jak sobie wyobrażasz to, że mąż ma prowadzić żonę w karierze zawodowej czy wychowaniu dzieci? Nonsens w dzisiejszych czasach i wrzucenie mężowi na bary ciężaru.
Acha i jeszcze uściślając facet może i jak najbardziej powinien brać udział w wychowywaniu dzieci, szczególnie synów, córki zresztą też (jeśli chodzi Ci o związki gdzie facet kilkanaście godzin spędza w pracy żeby zarobić na całą rodzinę a kobieta siedzi w domu z dziećmi to rzeczywiście nie ma co faceta obciążać dodatkowo wychowywaniem dzieci - tylko że mówimy tutaj o przepisie na udany związek, a taki wg mnie udanym nigdy nie będzie). Sam to robię, nikt mnie zmuszać do tego nie musi. Nawet znajduję czas na pomoc przy domowych obowiązkach, mam pracę (tak samo jak moja żona) - wszystko w domu robimy mniej więcej po połowie. I to właśnie kolejna podstawa wg mnie udanego związku.
89 2018-12-22 08:32:42 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2018-12-22 08:53:33)
Spotyka się kobieta z mężczyzną, decydują się na wspólne przejście przez życie, tworzą dom, postanawiają mieć dzieci, a po jakimś czasie mężczyzna stwierdza, że znajduje czas na... pomoc przy domowych obowiązkach. Jest dumny z tego i tym się chwali. Czemu więc nie jest dumny, nie chwali się tym, że... oddycha? Przecież on także zadecydował, że zakłada rodzinę; że mieszkanie, w którym mieszka i żyje też jest jego domem.
Skąd zatem te słowa o pomocy?
Jak wiele mówią one o poglądach mężczyzny i faktycznej relacji między nim a kobietą.
Cóż, ile osób, tyle przepisów udanego związku.
Powtarzam raz jeszcze. Ważne, by obie osoby tworzące związek miały ten sam pomysł na związek, i by obie były zadowolone i uważały, że żyją w udanym związku.
90 2018-12-22 09:36:13 Ostatnio edytowany przez Wacław666 (2018-12-22 09:36:48)
Spotyka się kobieta z mężczyzną, decydują się na wspólne przejście przez życie, tworzą dom, postanawiają mieć dzieci, a po jakimś czasie mężczyzna stwierdza, że znajduje czas na... pomoc przy domowych obowiązkach. Jest dumny z tego i tym się chwali. Czemu więc nie jest dumny, nie chwali się tym, że... oddycha? Przecież on także zadecydował, że zakłada rodzinę; że mieszkanie, w którym mieszka i żyje też jest jego domem.
Wsrod moich znajomych pzewarzaja dwa typy facetow. Jeden z nastawieniem, ze facet nie bedzie brudzil rak 'babskimi zajeciami' i drugi gdzie to kobieta rzadzi w domu i zagania faceta do roboty. Nie znam w swoim otoczeniu drugiego malzenstwa gdzie to facet lideruje i jeszcze przy tym pomaga w domu, a takie nastawienie jest wg mnie kluczem do sukcesu.
I kolejny raz powtórzę.
Ważne, by obie osoby tworzące związek uważały go za udany.
Tak jest w Twym, świetnie.
Przepis na udany związek?
- zrozumieć, że nie zawsze jest dobrze - brak kasy, choroby, różnice zdań i wtrącający się ludzie do związku (rodzina, koledzy i koleżanki)
- chcieć rozmawiać i słuchać - ale logicznie a nie wyciągać winy z życia płodowego małżonka/małżonki i "ty zawsze", "ty nigdy" "jak zwykle"... - to nie prowadzi do rozwiązywania problemów
- czasami kłótnia to też rozmowa
- czasami każdy chce pobyć sam
- każdy ma prawo do swoich zainteresowań i hobby, każdy może być zmęczony
- w życiu rodziny uczestniczą wszyscy
- mieć dystans do siebie i partnera, i poczucie humoru
- obiad gotuje ten, kto pierwszy wraca do domu.
-