Konradoo86 napisał/a:Poza tym skoro uważasz że kumpel nie ma racji, to gdzie jest problem wg Ciebie?
Problem jest w tym, że po pierwsze ty nie jesteś swoim kumplem, a po drugie aby zrozumieć laski i wiedzieć co na nie działa,
musisz działać powoli i metodycznie, uważnie obserwując reakcje i w odpowiednim momencie odpowiednio reagować lub nie.
Jeśli umawiasz się z czterema dziewczynami, bądź cztery razy z jedną i za każdym razem na spotkanie przychodzi inny ty,
to w taki sposób nie dowiesz się nigdy niczego, choćbyś do usranej śmierci na te randki się umawiał i chodził.
Zbyt dużo zmiennych w zbyt krótkim czasie wchodzi w grę w twoim zachowaniu, żeby cokolwiek stwierdzić z pewnością,
a poza tym należy pamiętać, że to co działa na jedną, niekoniecznie podziała na drugą, a jeszcze inaczej zadziała na jeszcze inną.
To nie jest 2+2 że sobie poskładasz co na forum napisali i ci wyjdzie gotowa formuła, którą wykujesz na blachę i gotowe. Zapomnij.
Jedna dziewczyna rozłoży nogi na pierwszej randce, inna na czwartej, a jeszcze inna nie pozwoli się pocałować przez miesiąc.
Z każdą z nich możesz stworzyć fajny związek, który przetrwa lata i nie ma tutaj żadnego znaczenia, kiedy doszło do zbliżenia,
jednak zasadnicze znaczenie ma to, która z nich ile czasu potrzebuje, żeby dać się w ogóle dotknąć obcemu facetowi i tego nie przeskoczysz
ani stosując się do złotych rad kolegi, ani do wpisów na forum, ani do mądrości z korespondencyjnych kursów podrywu. Kumasz bazę?
Musisz być jak kameleon, obserwować otoczenie i błyskawicznie się do niego dostosować. Jeśli dziewczyna jest sztywna jak kołek,
to nie pchasz się jak ćwok z łapami, bo kolega powiedział że to zawsze działa. Gówno prawda. Wcale nie zawsze.
Ale z drugiej strony jeśli dziewczyna wykazuje zachowania prowokujące, to nie siedzisz jak buddyjski mnich medytując o bólu istnienia,
no bo ci przecież na forum napisali że tak właśnie trzeba. To też gówno prawda. Wcale nie trzeba.
Wszystko jest kwestią obserwacji i wyczucia. To są delikatne kwestie i do każdego przypadku trzeba podchodzić indywidualnie,
jednak najpierw trzeba sobie samemu odpowiedzieć na pytanie - czego oczekuję po tej relacji - nie nam tutaj, bo nam to kalafiorem wisi.
Jeśli szukasz dziewczyny na poważny związek, to musisz brać pod uwagę, że będziecie ze sobą spędzać bardzo dużo czasu,
a żeby móc ze sobą spędzać bardzo dużo czasu, to trzeba czuć się swobodnie i komfortowo w swoim towarzystwie,
co z kolei wyklucza już na samym starcie zmuszanie się do określonych działań lub zachowań czy udawanie kogoś kim naprawdę się nie jest.
To jest podstawowa sprawa moim zdaniem, a zmierzam w tym przydługim wywodzie do tego, że jeśli czujesz od samego początku opór,
nic nie idzie tak jak byś chciał, brakuje ci pomysłów na rozwijanie znajomości, widzisz kompletny brak zaangażowania z drugiej strony, itp.
wtedy odpuszczasz. Nie, nie dzwonisz do kolegi i nie piszesz na forum "o boże i co ja mam teraz robić" tylko zwyczajnie odpuszczasz.
To masz zrobić. Nic na siłę, bo to jest zawsze droga donikąd.
Jak będziesz od początku szczery, przede wszystkim sam ze sobą, to spotykanie się z dziewczyną będzie przyjemnością, a nie wyzwaniem.
Jeśli możesz się otworzyć przed drugą osobą, pogadać o wszystkim i o niczym albo nie gadać wcale dla odmiany, to jest całkiem inny poziom relacji
niż spotykanie się "na randki" żeby pojechać do klubu, spędzić sześć godzin żłopiąc piwo w łomocie i ewentualnie na koniec bzyknąć się w krzakach,
bo można też i tak, a wtedy faktycznie wystarczy porobić z siebie idiotę od czasu do czasu i styka, nie potrzeba do tego żadnej wielkiej filozofii.
Moim zdaniem z wszystkich tu opisanych przypadków, ta ostatnia rokowała najlepiej i kompletnie nie wiem po co zacząłeś znów kombinować.
Moim zdaniem na tym etapie znajomości wydaje się już zbędne pisanie po każdym spotkaniu, że było miło, przecież ona to wie, wszyscy to wiemy!
Zamiast tego można było pociągnąć bardziej odważnie wątek erotyczny właśnie (już po tej akcji i wygłupach w samochodzie, to był idealny moment)
ale nie przesadzać i w "najlepszym momencie" przerwać, informując że jest już późno i musisz iść spać. I koniec, nie reagujesz na kolejne smsy,
które na pewno przyjdą, ale ty jesteś twardy jak Tommy Lee Jones w Ściganym i nie odpisujesz ani jednym nawet słowem poza "dobranoc".
Następnego dnia też nie proponujesz, że kiedyś w dającej się przewidzieć przyszłości być może jeszcze się spotkamy... bo to są ciepłe kluchy
i nawet nie bardzo wiadomo co na takie coś odpisać. No co ci miała odpowiedzieć na taką "propozycję"? Nie żadne w przyszłości być może,
tylko dzisiaj po południu o tej i o tej tam i tam (zakładam że po sobocie jest niedziela rano) i do tego czasu masz kilka godzin, żeby wymyślić,
gdzie ją zabierzesz i co tam będziecie robić, tylko jak wspomnisz o jakiejś kawiarni, to ja osobiście gołymi rękami wyłupię ci oczy, zrozumiano?
Do kawiarni to sobie z babcią możesz iść na Dzień Babci (bez urazy, pozdrawiam wszystkie babcie) a dziewczynę masz zabrać w jakieś fajne miejsce.
Nie wiem ku*wa wymyśl coś. I tak to się załatwia, a nie kolejny tydzień na rozmyślanie jak interpretować trzykropek na końcu wiadomości dżizus...