Na pewnym etapie życia, trzeba zrobić wielkie odkrycie, że to czy jesteśmy szczęśliwi, czy nie - zależy od nas samych. Im szybciej taka amerykę odkryjemy, tym szybciej poprawi się komfort naszego życia.
522 2020-12-20 14:31:09 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2020-12-20 14:35:58)
kamiloo86 napisał/a:Belzebiusz napisał/a:Takie analizy przedstawiane jako "dowód w sprawie" są kompletnie bez sensu. Co tu ma do rzeczy jakaś statystyka? Jakby wyszło badanie, że faceci wolą blondynki to co- wszystkie kolorystycznie niekompatybilne głowy z miejsca biegiem do fryzjera, albo farba na szybko w domowym zaciszu, bo każda ma się każdemu podobać? (rzeczywiście, byłoby fajnie, gdyby jedna cecha fizyczna gwarantowała uniwersalizm w kwestii atrakcyjności).
Na moje myślenie facet powinien szukać wśród kobiet, które np. uważa przez siebie za atrakcyjne i tyle. Inaczej to właśnie jest kopanie się z koniem i nigdy nie będzie zadowolony. Jak go któraś "odrzuci" np. akurat za ten niski wzrost to dalej powinien szukać w taki sam sposób. Bo ja np. nie widziałem badań, które wskazywałyby, że 100% kobiet woli wyższych. Chyba, że jest cienkim, a do tego niepoukładanym emocjonalnie bolkiem, który nawet po nawiązaniu relacji z tą wyższą od siebie kobietą odprawi ją z kwitkiem, bo za życiową nawigację obiera sobie opinię bliżej nieokreślonego otoczenia, a przecież wiadomo - będą pasowali do siebie jak wół do karety i ludzie na ulicy będą ich wytykać palcami.
nie stoje po żadnej ze stron, przez lata mówiłem koledze który jest niski a narzekal na brak powodzenia w milosci że przesadza (ja jestem wysoki), on mi to pokazal, rozmawialem z ciekawosci z wieloma kobietami po tym bo nie dawalo mi to spokoju i wychodzi na to ze jest cos na rzeczy, mozna zaklinac rzeczwistosc ale proponuje samemu zrobic test i pomyslec ile wsrod znajomych jest par niski facet - wysoka kobieta, lub przynajmniej zblizeni wzrostem, to najlepszy test, po prostu
ps. paradokslanie na pewnym etapie możesz dać sobie spokój z tematem i totalnie skupic na sobie i wlasnie wtedy jak odpuscic to spotkasz kogos, w życiu nie zawsze wszystko sie toczy logicznie, mysle ze wszyscy z tego forum doskonale to wiedzą a wiekszosc przezyli.
ps. sam znam jednego niskiego goscia, ktory sie cieszy mega powodzeniem u kobiet i jest trenerem personalnym w dodatku bylym sportowcem, wiec na pewno wzrost nie jest wykluczjacy sam w sobie, chodzi jedynie o troche trudniejszy start i skreslenie u jakiegs grupy kobiet,
Nie zaklinam rzeczywistości. Nawet jeśli te statystyki są prawdziwe, to tak jak mówiłem - dla mnie one o niczym nie przesądzają, chyba, że ktoś jest z gatunku jakichś panamorystów, czyli nawet jak znajdzie "tą jedyną" która go zechce i się z nim hajtnie to nadal mu mało, bo mają przecież chcieć go wszystkie. A tak nie da rady, bo gusta są różne, gdyż jedne wolą chudą szkapę, inne krągłego miśka z brzuchalem, mięsnego karka, elegancika, punka, poszarpanego dziada et cetera et cetera. Tak jak z autami. Jest branie na aerodynamicznego supercara, którym nie da się normalnie wjechać na lekko podwyższony podjazd, bo już na normalnej drodze i tak prawie sunie miską po asfalcie ale też na potężnego suva i dlatego producenci nie skupiają się na jednym kanonie, tylko mają skuteczne pole do popisu i przy tym jak widać efektywne, choć niejednokrotnie biegunowo różne rynki zbytu.
zgadzam się z Tobą, nie jesteśmy niewolnikami statystyk ani tego że ktoś nam powie nie da się, życie mnie nauczyło że jak 9 osób mówi że czegoś nie da się zrobić to zawsze znaduje się 10 która ''tego nie wie'' i to robi i to jest szalenie inspirujące, także nie wolno się poddawać u autora wątku widzę fajną przemiane i duże sukcesy zawodowo-prywatne, w kwestii kobiet uważam że ma faktycznie trudniejszą drogę ale może to też kwestia zbyt dużego napięcia, nie wiem, w każdym razie trzymam za niego kciuki i żeby był tym 10 a pozostałej 9tce kazal spadac na drzewo, życie pokazuje ze sie udaje, a to że to dłuższa droga to ma swoje plus też - przemiana i osiągniecia na polu zawodowym, dla mnie każdy kto walczy jest prawdziwym mężczyzną i wojownikiem, najgorzej jak ktoś siada i płacze.
najgorzej jak ktoś siada i płacze.
Pewnie. Mój dobry kumpel, jeszcze ze szkolnej ławki miał hopla na punkcie swojego przyrodzenia. Naczytał się i nasłuchał o wymaganej długości a jeszcze lepiej grubości i potem miał doła. Jego nastawienie do życia w tym czasie dobrze obrazuje taka dosyć stara reklama serka Almette. Para zachwyca się tymi kanapkami parabolicznym lotem pchając je jedno drugiemu do dziubków w taki sposób, że siedzący z nimi dzieciak nie może złapać gryza i co chwilę zakładał ręce w naburmuszonej pozie. Ale kumpel po jakimś czasie też dostał swoją kanapkę (tak jak zresztą ten dzieciak z reklamy), znaczy się kobietę i widać stanął na wysokości, długości czy tam grubości zadania, bo nawet dwójkę dzieci jej swoim sprzętem zmajstrował.
Kobiety nie kochają facetów za wzrost czy wielkość przyrodzenia.
Kochają za osobowość i za to, jak czują się przy danym mężczyźnie. I wtedy wzrost, przyrodzenie itd. akceptują w pełni, bo są częścią tego drugiego człowieka.
Sam wzrost, waga itd. nie jest wyznacznikiem powodzenia u płci przeciwnej, liczy się osobowość. Trzeba być ciekawym człowiekiem.
Takie bzdury tu koledzy napisali. Nie, wzrost 170 cm u faceta dla 90% kobiet nie przeszkadza. Przeszkadza cos innego - brak wiary w siebie, brak pewnosci, że tak napiszę modne słowo - bycie 'miękiszonem'. Jak tych cech nie masz, to wzrost 170 cm w powodzeniu u pań nie przeszkadza. Jak sam sobie wmówiłes, ze jestes gorszy z powodu wzrostu - to wtedy masz problem.
Kochają za to, jak czują się przy danym mężczyźnie.
Bardzo dobrze powiedziane. Myślę że część mężczyzn może na temu nie nadawać aż takiej wagi a to jest przecież kluczowe
Oczywiście, że chodzi o emocje, które odczuwamy. Atrakcyjny wygląd wystarcza tylko na chwilę, bo żeby kobietę przy sobie zatrzymać, trzeba czegoś o niebo więcej, a to już jest w pełni zależne od Was, Panowie. Czasem ma się to w sobie, a czasem niestety trzeba nad sobą popracować. Zawsze jednak można usiąść na tyłku i udawać, że to o wzrost chodzi, co jest w gruncie rzeczy znacznie prostsze.
@zwyczajny gość czy ty tak serio? Czytałeś co napisałem we wpisie czy nie? Jak nie to przeczytaj jeszcze raz. Nie jestem fanem przechwalania się, lecz w obecnej sytuacji mam sytuację znacznie lepszą niż większość ludzi w tym kraju i według statystyk należę do grupy 10% najlepiej zarabiających, powodzi mi się zawodowo. Do tego mam skromne grono wartościowych znajomych i bliskich mi przyjaciół, jestem zdrowy, wysportowany, trzymam dietę, pozbyłem się łysiny i sporych zakoli poprzez drogie zabiegi w Turcji. To ja się pytam czym jeszcze mam rekompensować niski wzrost skoro to jest według ciebie za mało?
Nic nie jest w stanie zrekompensować niskiego wzrostu u faceta, tak samo jeśli ciebie obrzydza mocno otyła kobieta to choćby miała najlepszy charakter na świecie i tak nie zwrócisz na to uwagi. I dokładnie to samo napisałem we wpisie, że nie warto obwiniać kobiet za niechęć do niskich facetów. Pisałem to głównie do osoby, która napisała tutaj pierwszy post po 2 latach przerwy, która również jest ignorowana przez wzrost, dlatego że analogicznie do słynnego przysłowia: "syty głodnego nie zrozumie" tak samo wysoki niskiego nie zrozumie. Pewnie nawet nie odpaliłeś filmiku na bazie dowodów naukowych, który szczegółowo opisuje jak wygląda życie niskiego człowieka. Tak więc odpal sobie ten filmik i doedukuj się. Oceniając ze swojej perspektywy wysokiego faceta nie jesteś w stanie zrozumieć na czym dokładnie polega problem, dopiero gdy zresetujesz swój mindset i postarasz się zrozumieć życie niskiego faceta nie może zostać naprawione ciekawym hobby/pieniędzmi/licznym gronem znajomych.
To jest jeden przykład. I o czym świadczy ten przykład? Gdyby to była prawda niszy faceci nie mieliby kobiet, co jest nieprawdą. Tak wiem, ich kobiety to samotne matki, desperatki, którym tyka zegar bo skończyły 30 lat, utrzymanie i 180 kinowe kaszaloty. Albo takie, które poleciały na kasę. Naprawdę nie znasz niskich facetów z żonami? Bo takich jest sporo. Niektórzy nawet mają kochanki na boku,:Da na powodzenie nigdy nie narzekali.
Nie, to nie są pojedyńcze przypadki. Niscy faceci przeważnie są samotni, a wysocy przeważnie są w związkach. To jest generalna reguła, ale nie oznacza to, że nie może trafić się wysoki singiel lub niski facet w związkach. Wyjatki zawsze się zdarzają, ale nas nie obchodzą wyjątki tylko statystyka. Niscy częściej są samotni niż w związkach, a wyżsi częściej są w związkach niż samotni.
Lepiej by autor nie czytał książek o ciekawostkach, tylko o relacjach, Ma słaby bardzo poziom empatii i rozumienia świata.
Gdyby napisał ze ma 190 nie byłby dla mnie intereresujący przez niektóre sformułowania tutaj. Traktuje trochę siebie jak towar i kobiety też. Wydaje mi się że niskie to poczucie wartości jest.
a w nagrodę od losu o dziwo spotyka podobnie myslące kobiety:
np samotna matka to desperatka:
zaczepiajaca mnie kobieta jest zaniedbananagroda: ale niski- nie lubię takich.
czyli sam nie zadaje sobie trudu by poznać człowieka w dziewczynie, a oczekuje że dziewczyna zobaczy człowieka w nim a nie jakąś konkretną cechę w tym przypadku niski wzrost.
No nie, to są bzdury totalne. Nie wiem skąd wyczytałaś to, że traktuje ludzi jak towar. Zarzuć jakimś cytatem, będzie łatwiej. Samotne matki przeważne są zdesperowane i nie wiem co w tym dziwnego - to jest po prostu statystyka. Samotna matka może być samotną matką, bo jej facet zginał w tragicznym wypadku, albo mogła tez nie szanować się w młodości i nie wiedzieć kto jest ojcem dziecka, lub wybrać na partnera przemocowca/patusa. Każdy przypadek raczej trzeba rozważać indywidualnie, ale fakt jest taki, że samotne matki mają często mniejsze wymagania, bo są zmęczone samotnym wychowaniem i jak mają na horyzoncie miłego faceta, który jednocześnie niezbyt im się podoba, to są w stanie dać mu szansę w ramach tzw. związku z rozsądku. Jednakże gdyby były singielkami to ten sam facet nie miałby u nich totalnie szans i tylko o ten przypadek mi chodziło. Ja nic do samotnych matek nie mam, bo na pewno ciężko wychować w Polsce dziecko, zwłaszcza że akurat u nas w kraju w porównaniu do zachodu kobiety praktycznie nie mają żadnych praw stojących w ich interesie, dopiero powoli się to zaczyna zmieniać.
Co do zaczepiających kobiet - to chyba widać, gdy kobieta nie dba o siebie. Tłuste włosy, widoczna nadwaga lub widoczne żółte zęby moim zdaniem są normalnym powodem do odrzucenia kandydatki i nie widzę w tym nic niestosownego, zwłaszcza przedmiotowego traktowania. Sam poza niskim wzrostem staram się dość dobrze wyglądać, zadbałem o włosy, ćwiczę, nie posiadam nadwagi, staram się dobrze odżywiać, dbam o higienę - zwłaszcza o codzienne mycie włosów i posiadanie w miarę możliwości białych zębów. Więc co w tym dziwnego, że wymagam tego samego. Za sam fakt niskiego wzrostu mam akceptować kobiety i poznawać takie, którym nawet nie chce się o siebie zadbać w stopniu podstawowym, elementarnym? No nie, tutaj nie ma nic złego. Postępuje według normalnej postawy jaką wykazuje praktycznie każdy człowiek na tej planecie - najpierw oceniam, czy kobieta jest w moim typie i dba o siebie, jeżeli podoba się fizycznie to oceniam, czy jest ciekawa z charakteru, jeżeli nie podoba mi się fizycznie to nie oceniam charakteru, bo to nie ma sensu. Więc to nie jest tak założenie, że skoro kobieta mnie zaczepia to jest zaniedbana, tylko po prostu taki jest fakt, gdyby zaczepiła mnie zadbana kobieta to powiedziałbym, że zadbane kobiety mnie zaczepiają.
Co do samego wzrostu, to nie zauważyłam, aby sam ten czynnik powodował, ze akurat tylko przez wzrost pan jest sam.
W wielu przypadkach to racja, oprócz niskiego wzrostu jest jeszcze łysina/zakola, słabe perspektywy, czy introwertyczny charakter, brak znajomych. No tylko jeżeli ktoś przepracował wszystkie swoje wady oprócz wzrostu i dalej jest sam, to logicznie rzecz biorąc problemem jest wtedy wzrost.
I tym stwierdzeniem pokazujesz że zmieniła się Twoja pensja, włosy, motor i zawartość domowej biblioteczki ale myślenie nijak. W sensie to jest największa banialuka jaką można sobie wymyślić. W sensie staram się bardzo ale nie daje rady wymyślić jakiegokolwiek sensownego powiązania między wzrostem mężczyzny a szczęściem kobiety.
Przecież było już w tym temacie podane:
- link do statystyk, gdzie jest czarno na białym podane, iż niscy faceci mają statystycznie rzecz biorąc przerąbane. To ktoś wyśmiał statystyki, bo "ja wiem lepiej bo moi znajomi..." czyli klasyczne zakłamywanie rzeczywistości, argumenty subiektywne, ograniczone do własnych, wąskich doświadczeń przekładane nad doświadczenia tysięcy ludzi...
- link do filmiku bazującego na wielu badaniach przeprowadzonych na tysiącach przypadkach testowych - osób z różnych środowisk, różnych krajów itd. które potwierdzają tą tendencje, jakoby niscy faceci mieli przerąbane w relacjach.
Tak więc skoro statycznie kobiety wybierają wysokich zamiast niskich to znaczy, że wzrost u faceta jest istotnym czynnikiem wyboru, a skoro celem związku jest odczuwanie radości będąc z drugą osobą (bo przecież nie wchodzi się w związek, żeby być nieszczęśliwym) to logicznie rzecz ujmując - kobiety wybierają wysokich facetów, bo z nimi będą szczęśliwsze niż z niskimi. Gdyby było przeciwnie, to w tym wątku pisaliby sami faceci 200 cm ++.
No ale dla wielu osób to nic nie znaczy. Te same osoby jeżeli zobaczą, że Pis ma przykładowo w sondażu 40% poparcia to powiedzą, że PiS na pewno wygra. Ale jeżeli w statystykach jest, że niscy faceci statystycznie częściej są samotni, niż inne grupy społeczne, to wyśmieją takie badania "bo to bzdury". Czysta hipokryzja wskazująca jak zakłamujemy rzeczywistość pod własne widzimisię.
Tak więc żeby nie być gołosłownym - jeżeli ktoś wskaże mi jakiekolwiek rzetelne badanie przeprowadzone na setkach albo tysiącach osób, które wykaże iż wzrost nie ma większego znaczenia w relacjach to jestem w stanie przestać upierać się przy swoim zdaniu i dumnie głosić, iż znaczenie wzrostu w relacjach damsko męskich to bzdura.
Na pewnym etapie życia, trzeba zrobić wielkie odkrycie, że to czy jesteśmy szczęśliwi, czy nie - zależy od nas samych. Im szybciej taka amerykę odkryjemy, tym szybciej poprawi się komfort naszego życia.
Jedna z największych bzdur, utartych frazesów, cytatów ala Paulo Coelho, zaraz po tej "idź na studia to będziesz w przyszłości bogaty" albo "pieniądze szczęścia nie dają". Gdyby tak było to ludzie nie wchodziliby w związki totalnie. Bo życie w pojedynkę jest przecież łatwiejsze i wygodniejsze. Ale jednak większość ludzi w związek wchodzi.
To czy jesteśmy szczęśliwi zależy od wielu czynników, często zewnętrznych a nie wewnętrznych. Najbliżej zbliżoną do rzeczywistości jest piramida Maslowa. Kolejność od najważniejszych do najmniej ważnych:
1. POTRZEBY FIZJOLOGICZNE - jedzenie, woda, tlen, potrzeby seksualne, brak napięcia, sen
2. POTRZEBY BEZPIECZEŃSTWA - zależność, opieka i oparcie, protekcja, wygoda, spokój, wolność od strachu
3. POTRZEBY MIŁOŚCI I PRZYNALEŻNOŚCI - więzi, afiliacja, miłość, bycie kochanym
4. POTRZEBY SZACUNKU I UZNANIA - zaufanie do siebie, poczucie własnej wartości, kompetencja, poważanie
5. POTRZEBY SAMOREALIZACJI - posiadania celów, spełniania swojego potencjału, estetyczne, poznawcze
To czy jesteśmy szczęśliwi definiuje to jak wiele z tych potrzeb realizujemy. Im więcej - tym bardziej szczęśliwi się czujemy. Samotność nie jest w stanie zapewnić potrzeb z punktu trzeciego - więc nie da się być samotnym i jednocześnie szczęśliwym - to tylko okłamywanie samego siebie.
Kobiety nie kochają facetów za wzrost czy wielkość przyrodzenia.
Kochają za osobowość i za to, jak czują się przy danym mężczyźnie. I wtedy wzrost, przyrodzenie itd. akceptują w pełni, bo są częścią tego drugiego człowieka.
Sam wzrost, waga itd. nie jest wyznacznikiem powodzenia u płci przeciwnej, liczy się osobowość. Trzeba być ciekawym człowiekiem.
Tak i dokładnie z tego samego powodu kobiety często na partnerów zawsze szanujących się i odpowiedzialnych facetów, ale nigdy żadna kobieta nie związała się z:
- patusem
- bawidamkiem/ruchaczem regularnie zdradzającym przy byle okazji
- chorym psychicznie/tosktycznym
- ćpunem, alkoholikiem, hazardzistą
- damskim bokserem, przemocowcem
- alimenciarzem
- leniwym/bezrobotnym
Rozumiem, że autor tego artykułu opartego na rzetelnych badania to kłamca?
http://www.wiecjestem.us.edu.pl/atrakcy … est-piekne
Zapewne większa część społeczeństwa zgodzi się ze stwierdzeniem, że nasza aparycja stanowi jedno z kryteriów w procesie dobierania się ludzi w pary. Na postrzeganie atrakcyjności mężczyzny znaczący wpływ ma wysokość ciała. Ciekawe konsekwencje wynikające z posiadanego wzrostu można zaobserwować właśnie na polu poszukiwania swojej sympatii. Badania pokazują, iż wyżsi mężczyźni otrzymują statystycznie więcej odpowiedzi na oferty matrymonialne (Bogin 1988, Kozieł i Pawłowski 2002, Lynn i Shurgot 1984; za: Pawłowski, 2009). Zależność ta jest widoczna nie tylko w kulturze europejskiej. Jest ona również niezależna od wieku, wykształcenia czy miejsca zamieszkania. Podczas tzw. „szybkich randek” szczególnie uprzywilejowani są mężczyźni powyżej 185 cm (Kurzban i Weeden 2005; za: Pawłowski, 2009). Częściej wchodzą oni w związek małżeński. Co ciekawe, procent kawalerów wzrasta, gdy spada średnia wysokość ciała (Murray 2000; za: Pawłowski, 2009). Zdecydowana większość kobiet, bo aż 95% preferuje mężczyznę wyższego od siebie, a 80% mężczyzn partnerkę niższą (Shepperd i Stratham 1989; za: Pawłowski, 2009). Ta zależność również uwidacznia się w wielu kulturach i regionach świata. Liczba kobiet, które zaakceptowałyby partnera niższego od siebie waha się w badaniach od 0% do 4% (Salska i in. 2008; za: Pawłowski, 2009). Obserwacja statystyczna na potwierdzenie tego wyniku wskazuje, że brytyjskie małżeństwa, w których żona jest wyższa od męża stanowią tylko 3,7% (Sear 2006; za: Pawłowski, 2009). Wyżsi mężczyźni mają również ładniejsze partnerki (Henlsey 1994; za: Pawłowski, 2009). Należy mieć przy tym na uwadze, że badania wskazują na pewną uniwersalność w postrzeganiu atrakcyjności ludzi (Langlois i wsp 2000; za: Pawłowski, 2009). Oznacza to, że ludzie są w bardzo wysokim stopniu zgodni podczas oceny stopnia atrakcyjności. Pozwoliło to na zbadanie przedstawionej zależności. Wysokość ciała mężczyzny jest dodatnio skorelowana z liczbą partnerek długoterminowych (Nettle 2002; za: Pawłowski, 2009). Oczywiście związek ten występuje tylko do pewnego momentu. Wzrost nieco powyżej średniej jest potencjalnie najbardziej atrakcyjny. Znaczne odchylenia w obie strony działają na niekorzyść postrzeganej atrakcyjności osoby.
Wzrost jest jednym z najważniejszych wyznaczników w procesie wyboru potencjalnego partnera przez kobietę. Stanowi swojego rodzaju kryterium selekcyjne na samym początku znajomości. Na dalszym etapie inne cechy mężczyzny będą w większym stopniu decydowały o postrzeganiu jego atrakcyjności. A jakie zależności można zaobserwować na odmiennych polach? Wielu z nas chciałoby myśleć lub żyje w przeświadczeniu, że wygląd zewnętrzny, atrakcyjność fizyczna, nie powinny wpływać na nasze zarobki, uzyskiwane awanse czy stanowić ważnego kryterium oceniania ludzi. Zdroworozsądkowo wydaje się, że wydawanie opinii na temat innych powinno opierać się na posiadanej przez nich kompetencji, mądrości, moralności czy działaniach. Rzeczywistość jednak ukazuje nam się zgoła inaczej.
W obrębie różnych zawodów, rozpatrując hierarchiczne stanowiska, wykazano dodatni związek wysokości ciała i zajmowanej pozycji (Gowin 1915; za: Pawłowski, 2009). Zależność tę zaobserwowano w takich zawodach jak prawnik, nauczyciel a także wśród kleru. Nancy Etcoff (2000; za: Mandal 2008) na podstawie danych empirycznych wskazuje, że mężczyźni, których wzrost przekracza 175 cm, zdobywają więcej zasobów materialnych niż pozostali. Mężczyźni powyżej 185 cm wzrostu zarabiają średnio o 4 tysiące dolarów więcej niż mężczyźni niżsi. Gdy kandydaci do pracy różnią się tylko wysokością ciała, rekruterzy w 72% przypadków wybierali osobę wyższą. Wśród 500 największych amerykańskich firm, ponad połowa szefów mierzy powyżej 180 cm wzrostu, a tylko 3% stanowią mężczyźni poniżej 170 cm. Wysokie osoby postrzegane są, jako bardziej dominujące i inteligentne. Te dwie cechy odgrywają duże znaczenie w pracy na stanowiskach kierowniczych. Co ciekawe, uczeni z Uniwersytetu w Edynburgu po przestudiowaniu DNA ponad 6800 niespokrewnionych osób oraz wyników testów medycznych i zdolności psychicznych zaobserwowali genetyczną korelację między wzrostem a poziomem inteligencji? Podobnie, dodatni związek wykazali również w badaniach Judg i Cable (2004). Kolejną zależność zaobserwować można również w kontekście wykształcenia. Istotną korelację wykazują badania polskie, szwedzkie, brytyjskie i amerykańskie (Bielicki i Szklarska 2000, Case i Paxson 2006, Magnusson i in. 2006; za: Pawłowski, 2009).
@zwyczajny gość czy ty tak serio? Czytałeś co napisałem we wpisie czy nie? Jak nie to przeczytaj jeszcze raz. Nie jestem fanem przechwalania się, lecz w obecnej sytuacji mam sytuację znacznie lepszą niż większość ludzi w tym kraju i według statystyk należę do grupy 10% najlepiej zarabiających, powodzi mi się zawodowo. Do tego mam skromne grono wartościowych znajomych i bliskich mi przyjaciół, jestem zdrowy, wysportowany, trzymam dietę, pozbyłem się łysiny i sporych zakoli poprzez drogie zabiegi w Turcji. To ja się pytam czym jeszcze mam rekompensować niski wzrost skoro to jest według ciebie za mało?
Nic nie jest w stanie zrekompensować niskiego wzrostu u faceta, tak samo jeśli ciebie obrzydza mocno otyła kobieta to choćby miała najlepszy charakter na świecie i tak nie zwrócisz na to uwagi. I dokładnie to samo napisałem we wpisie, że nie warto obwiniać kobiet za niechęć do niskich facetów. Pisałem to głównie do osoby, która napisała tutaj pierwszy post po 2 latach przerwy, która również jest ignorowana przez wzrost, dlatego że analogicznie do słynnego przysłowia: "syty głodnego nie zrozumie" tak samo wysoki niskiego nie zrozumie. Pewnie nawet nie odpaliłeś filmiku na bazie dowodów naukowych, który szczegółowo opisuje jak wygląda życie niskiego człowieka. Tak więc odpal sobie ten filmik i doedukuj się. Oceniając ze swojej perspektywy wysokiego faceta nie jesteś w stanie zrozumieć na czym dokładnie polega problem, dopiero gdy zresetujesz swój mindset i postarasz się zrozumieć życie niskiego faceta nie może zostać naprawione ciekawym hobby/pieniędzmi/licznym gronem znajomych.
Wiesz co? Ty naprawdę masz problemy ze sobą. Ten post to ewidentnie dowodzi.
Idź do psychologa....jakiegoś trenera osobistego, który przywróci ci wiarę we własne siły.
Bo z takim nastawieniem to żadnej dziewczyny nie znajdziesz Bo kto lubi malkontenta, marudę?
Sam jestem raczej przeciętnego wzrostu, zakola zbiegają się już na czubku głowy i nie mam aparycji aktora a jakoś nigdy nie narzekałem na kontakty z dziewczynami.....nawet sporo młodszymi.
Acha, nie sugeruj się tymi "badaniami" bo często durne wnioski wyciągają.....a jak mówi powiedzenie o kłamstwie -
Jest kłamstwo, duże kłamstwo ....i statystyka
530 2020-12-21 09:53:40 Ostatnio edytowany przez jjbp (2020-12-21 09:55:40)
Akurat z tym wiązaniem się z patusiarzami, nalogowcami i zdradzaczami to chodzi dokładnie o to jak kobieta się z takim facetem czuje. Z nimi wiążą się najczęściej kobiety o ogromnych brakach i problemach. Np takie które potrzebują cały czas chorych emocji, a taki pan ich dostarcza. Albo takie które za najmniejsza garstka uwagi i czułości będą trwać przy byle kim. Albo takie które mają jakieś chore potrzeby ratowania biednego misia od nałogu alimentów byłej żony czy czego tam.
Tak więc owszem, ten dziwny przypadek potwierdza regułę ze chodzi o to jak kobieta się z Tobą czuje
@niski facet, a myślałeś o operacji wydłużania nóg?
Autorze, dlaczego usprawiedliwiasz się statystykami?
Wszyscy je znamy, przyjmujemy do wiadomości i tyle. I żyjemy.
Długa praca przed Tobą. Masz kompleksy, jesteś sfrustrowany.
Nie masz dziewczyny, bo zwyczajnie trudno z Tobą wytrzymać - to się czuje czytając Twoje wypowiedzi, widząc Twój stosunek do życia, świata, ludzi...
Uparcie trwasz przy swoim, nie dopuszczając możliwości zmiany własnych przekonań.
Trwasz przy swoich przekonaniach, bo jest to wygodne. Jest łatwo tłumaczyć się wszem i wobec, że statystyki tak mówią...
Praca z przekonaniami jest możliwa, trudna. Ludzie chodzą na terapie.
Twoim problemem są przekonania, a fakty są neutralne. Ten sam fakt:" Autor nie ma dziewczyny" Ty i inni ludzie widzą inaczej. I mają inne przekonania.
Znam wielu niskich mężczyzn, który mają fajny charakter i są w szczęśliwych związkach.
Znam wielu wysokich mężczyzn, którzy są wstrętni w obyciu i nie mogą znaleźć kobiety.
Znam wielu niskich i wysokich, jedni znajdują kobiety, inni nie.
I znam facetów drobnej budowy, którzy związali się z dużymi kobietami. I potężnych, którzy związali się małymi.
W końcu ja sama odeszłam od mężczyzny wysokiego, dobrze zbudowanego, przystojnego jak z obrazka i strasznego w obyciu. Niedawno związałam się z niewiele wyższym od Ciebie, fizycznie bardzo przeciętnym ale ujmującym osobowością, ciepłym człowiekiem. Bo nie oceniam już jak dawniej w kategoriach pierwotnych instynktów(wysoki, dobrze zbudowany, atrakcyjny=dobre geny, zdrowe potomstwo), a w kategoriach "wyższych". Co reprezentuje sobą ten człowiek? Kim jest? Jak ja się czuję przy nim?
Jeśli to zrozumiesz Autorze, staniesz się człowiekiem z którym lekko jest być, żyć... I wtedy znajdzie się dziewczyna pasująca do Ciebie.
Choć dziś jeszcze tego nie rozumiesz i chyba za wcześnie na takie słowa.
Powodzenia Autorze.
Kompleksy widać już od rozmowy kwalifikacyjnej pewnie. Nic Ci nie poradzimy autorze że robisz taki fetysz z tego. Współczuję.
Autorze my te statystyki rozumiemy, ale nie pozwól aby one spędzały Ci sen z powiek. Jesteś wykształcony, jak sam zaznaczyłeś dobrze Ci się wiedzie, moze trochę 'wyluzuj' w tej kwestii prywatnej. Zwyczajnie odpuść. Jaki by nie był powód braku tej drugiej połówki, może zwyczajnie 'zawieś' temat (nie rozmyślaj), bądź otwarty na nowe znajomości, bądź aktywny towarzysko, ale nie szukaj/oczekuj obsesyjnie na wybrankę, bo może się okazać, że poznasz ją za rok, dwa, pięć .. i serio przez ten czas chcesz się mazać, dołować zamiast czerpać z życia ile się da. Myślę, że jak człowiek ma kompleksy (a każdy jakieś ma) to ciężko nam wyjść z ram swojego myślenia, a tak trzeba... wydaje mi się, że to nawet jakaś forma dokonalenia sie
Jest to bardzo przykre ale niestety niektóre osoby chcą być zawodowymi ofiarami przy czym marnują swój własny potencjał
Jest to bardzo przykre ale niestety niektóre osoby chcą być zawodowymi ofiarami
przy czym marnują swój własny potencjał
Mi się wydaje, że czasami bezsilność może rezygnacja spychają nas gdzieś w kąt i tak tkwimy latami, albo nawet całe życie w błędnych przekonaniach o samych sobie. Przykre ..
Nie, to nie są pojedyńcze przypadki. Niscy faceci przeważnie są samotni, a wysocy przeważnie są w związkach. To jest generalna reguła, ale nie oznacza to, że nie może trafić się wysoki singiel lub niski facet w związkach. Wyjatki zawsze się zdarzają, ale nas nie obchodzą wyjątki tylko statystyka. Niscy częściej są samotni niż w związkach, a wyżsi częściej są w związkach niż samotni.
Skąd Ty bierzesz takie informacje ? Bardzo proszę o podanie źródła badań dowodzących tej teorii
538 2020-12-21 18:56:09 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-12-22 00:22:02)
Wiesz co? Ty naprawdę masz problemy ze sobą. Ten post to ewidentnie dowodzi.
Idź do psychologa....jakiegoś trenera osobistego, który przywróci ci wiarę we własne siły.
Bo z takim nastawieniem to żadnej dziewczyny nie znajdzieszBo kto lubi malkontenta, marudę?
Sam jestem raczej przeciętnego wzrostu, zakola zbiegają się już na czubku głowy i nie mam aparycji aktora a jakoś nigdy nie narzekałem na kontakty z dziewczynami.....nawet sporo młodszymi.
Acha, nie sugeruj się tymi "badaniami" bo często durne wnioski wyciągają.....a jak mówi powiedzenie o kłamstwie -
Jest kłamstwo, duże kłamstwo ....i statystyka
Ah, nie ma to jak wystawianie fachowej oceny stanu psychicznego osoby po wpisach w internecie. Nie potrzebujemy psychologów, potrzebujemy więcej for internetowych.
Wiara w siebie jest często kontekstowa i nie zależy na nią patrzeć przez całokształt osoby, a zwłaszcza na niewielki wpis obrazujący malutki wycinek życia na forum internetowym. Sukcesy w życiu prywatnym głównie biorą sie z wiary we własne możliwości, tak więc skoro coś tam w życiu osiągnąłem (nie jestem nie wiadomo kim, ale w kilku dziedzinach życia poziom ponad-przeciętny) to widocznie problemów z wiarą w siebie nie mam. Kolejna sprawa - jeżeli fakty obrazują pesymistyczną rzeczywistość to nie jest marudzenie - informacja to informacja.
Argument: "zobacz ja jestem niski i zobacz ile miałem kobiet, nie miałem z nimi problemu" to nie argument. Patrzysz przez wąski wycinek swojej własnej percepcji. To tak jakbym powiedział zgodnie ze stanem faktycznym - większość zawodowych piłkarzy klepie biedę - bo tak po prostu jest. Piłkarze 1,2,3,4 czy 5 ligi zarabiają marnie. Statystycznie rzecz biorąc większość piłkarzy ma krucho w życiu. A ty rzucasz argumentem w stylu: "Ale zobacz przecież jest Robert Lewandowski, Messi, czy Ronaldo, oni też są piłkarzami i zobacz ile zarabiają". Tylko na tym właśnie polega statystyka, że nie każdy może być Messim, Ronaldo, czy Lewandowskim, statystycznie ten niewielki % będzie żył w ogromnym bogactwie, a reszta piłkarzy będzie klepać biedę bo są przeciętni i za żadne skarby tego nie zmienią.
Dlatego w obserwacjach nie skupiamy się na tych szczególnych przypadkach granicznych tylko na średniej osób z grupy. Ja nie twierdzę, że są niscy faceci, którym sie powodzi. Są, ale to są przypadki graniczne. Natomiast średnio większość będzie samotnymi kawalerami. Czy rozwiązaniem osób z tej większościowej grupy jest takie, że każdy powinien dążyć do bycia drugim Robert Lewandowskim?
Statystyka to jest piękna rzecz - i chcąc czy nie chcąc sam z niej właśnie skorzystałeś. Wysnułeś wnioski dla ogółu społeczeństwa, że skoro ty jeden jesteś niski i nie masz problemów z kobietami to każdy niski facet nie ma prawa mieć problemów z kobietami. Uogólniasz zasadę dla całej grupy społeczeństwa dla 1 przypadku - własnych doświadczeń. Ja wysnułem wniosek, że skoro mi nie wychodzi z kobietami z powodu wzrostu, to innym niskim facetom też nie wychodzi z powodu wzrostu. Tylko widzisz - ja na podstawie swojego przypadku nie uogólniam dla całej grupy społeczeństwa, bo jeden przypadek to za mało. Dlatego sięgam do statystyk i widzę potwierdzenie swoich obserwacji na reprezentatywnej grupie większej ilości osób:
. Jest ona również niezależna od wieku, wykształcenia czy miejsca zamieszkania. Podczas tzw. „szybkich randek” szczególnie uprzywilejowani są mężczyźni powyżej 185 cm (Kurzban i Weeden 2005; za: Pawłowski, 2009). Częściej wchodzą oni w związek małżeński. Co ciekawe, procent kawalerów wzrasta, gdy spada średnia wysokość ciała (Murray 2000; za: Pawłowski, 2009). Wysokość ciała mężczyzny jest dodatnio skorelowana z liczbą partnerek długoterminowych
Pawłowski, B. (red.)(2009). Biologia atrakcyjności człowieka. Warszawa: Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego.
Jednocześnie zaznaczam, że gdyby według mojego pojedynczego przypadku obserwacje wykazały, że niski facet przez wzrost ma przechlapane, ale istniało rzetelne badanie statystyczne obalające tą tezę - czyli reprezentatywna grupa udowodniła, że wzrost i powiedzenie nie ma żadnego powiązania dla większości osób (nie tylko dla tych skrajnie atrakcyjnych wśród niskich) - to zmieniłbym swoje poglądy o 180 stopni w tej materii.
@niski facet, a myślałeś o operacji wydłużania nóg?
Szczerze mówiąc to nie - mam ingerować tak głęboko w swoją naturę i ryzykować? Bez sensu. Wolę skupić się na sobie i na rozwoju osobistym, a temat kobiet całkowicie odpuścić. Z czasem naprawdę jest łatwiej - jak miałem te 20-21 lat to mega mnie ten fakt dołował, wręcz ciągle chodziłem przygnębiony do mniej wiecej 25 roku się to utrzymywało. Od 25 roku aż do teraz stopniowo przestaje mnie to coraz bardziej ruszać, co skutkuje właśnie tym, że mam większą siłę i motywację do zmian dla samego siebie, już te emocje nie blokują tak bardzo rozwoju osobistego. Z każdym upływającym rokiem przyzwyczajam się do tego stanu rzeczy i stopniowo coraz mniej to rusza. Mam nadzieję, że za kilka lat stanę się całkowicie niezależny od tych emocji z pomocą praktyk medytacyjnych i malejącym poziomem testosteronu i w pełni zaakceptuje swój los, chociaż nie wiem czy jest to możliwe, aby stłumić te pragnienia niczym buddyjski mnich.
Mimo wszystko daje to większe benefity, niż ciągła pogoń za doskonaleniem się pod to by w końcu być zaakceptowanym ze strony kobiet i narastającą frustracją, wynikają z faktu, że już tyle w sobie zmieniłeś, poświęciłeś czasu i energii na rzeczy, które nie do końca ci się podobają (zamiast np: na swoje ulubione hobby), a dalej nie ma żądnego mierzalnego skutku tych zmian.
Autorze, dlaczego usprawiedliwiasz się statystykami?
Bo to ma sens? Widzisz - skoro obserwacje dla grupy np: 1000 różnych osób potwierdzają pewną regułę, to można przyjąć tą regułę za prawdziwą. Natomiast wiele osób tutaj na tym forum mówi, że statystyka nie ma sensu, ale jednocześnie piszecie - "co za bzdury, znam jednego niskiego faceta i on nie ma problemów z kobietami" i zakładanie na podstawie tego jednego przypadku, że żaden niski facet nie powinien mieć problemu, skoro ten jeden przypadek nie ma problemu?
Każdy z nas korzysta ze statystyki czy tego chce, czy nie. Tylko nieliczni tutaj używają jej poprawnie, a niektórzy manipulują nie wiem w sumie po co.
Nie masz dziewczyny, bo zwyczajnie trudno z Tobą wytrzymać - to się czuje czytając Twoje wypowiedzi, widząc Twój stosunek do życia, świata, ludzi...
Gdyby to było prawdą, to nie miałbym żadnych znajomych i był wykluczony społecznie, nie zdobył dobrej pracy, wykształcenia, dobrych zarobków itd itd. A jednak mi się udało. No to jak to jest? Może te kilka wpisów to nie jestem ja, tylko pewien fragment mojej osoby? Ocenę psychologiczną zostawmy fachowcom, którzy się na tym znają i nie zakładajmy, że wiemy lepiej od innych. Ja nie mam kompetencji w wielu tematach, dlatego nigdy nie zakładam, że wiem najlepiej, tylko posiłkuje się właśnie statystyką i opiniami osób mądrzejszych ode mnie.
Uparcie trwasz przy swoim, nie dopuszczając możliwości zmiany własnych przekonań.
Trwasz przy swoich przekonaniach, bo jest to wygodne. Jest łatwo tłumaczyć się wszem i wobec, że statystyki tak mówią...
Wielokrotnie potwierdzając, że jest to wynik poparcia moich osobistych obserwacji innymi rzetelnymi obserwacjami naukowymi. I że gdyby były badania obalające moje obserwacje to zmieniłbym zdanie o 180 stopni. Natomiast wiele osób próbuje mnie przekonać, że oni znając jeden, dosłownie jeden przypadek to ten przypadek ma większą racje bytu bo tak... W myśl zasadzie: "Moje doświadczenia są mojsze niż twoje".
Po coś te statystyki zostały wymyślone. Ulepszają nasze życie i mówią o niewygodnych faktach, które trudno dostrzec w naszym życiu.
Znam wielu niskich mężczyzn, który mają fajny charakter i są w szczęśliwych związkach.
Znam wielu wysokich mężczyzn, którzy są wstrętni w obyciu i nie mogą znaleźć kobiety.
Znam wielu niskich i wysokich, jedni znajdują kobiety, inni nie.
I znam facetów drobnej budowy, którzy związali się z dużymi kobietami. I potężnych, którzy związali się małymi.
Twoje wielu niskich facetów to nie jest reprezentatywna grupa. Ja znam trzech piłkarzy - Roberta Lewandowskiego, Messiego i Ronaldo - to jest moja grupa reprezentatywna, Wyciągam wniosek - wszyscy piłkarze to milionerzy. Właśnie dlatego badań nie przeprowadza się na własnych doświadczeniach. Kilku niskich facetów bez problemów w relacjach? Oczywiście, tacy są. Kilku wysokich bez relacji? Oczywiście, tacy są. Ale to są przykłady graniczne. Większość niskich ma problemy. Dlaczego zakładasz, że każdy piłkarz zostanie drugim Robertem Lewandowskim? Przecież szanse na to są minimalne. Równie dobrze może zostać zawodnikiem 5 ligi i nie zarabiać nawet minimalnej krajowej.
W końcu ja sama odeszłam od mężczyzny wysokiego, dobrze zbudowanego, przystojnego jak z obrazka i strasznego w obyciu. Niedawno związałam się z niewiele wyższym od Ciebie, fizycznie bardzo przeciętnym ale ujmującym osobowością, ciepłym człowiekiem. Bo nie oceniam już jak dawniej w kategoriach pierwotnych instynktów(wysoki, dobrze zbudowany, atrakcyjny=dobre geny, zdrowe potomstwo), a w kategoriach "wyższych".
Albo byłaś z przystojniakiem bad-boyem, alfą czy jak tam się teraz zwie w nomenklaturze czerwonych piguł. Był alfa, dostarczał emocji, zegar jeszcze nie tykał więc spoko. Ale nie nadawał się na żywiciela rodziny i zegar zaczął powoli tykać bo lata leciały. Zrozumiałaś, że jednak lepszy będzie ten drugi - mniej żywiołowy, ale bardziej stabilny i odpowiedzialny - beciak. Tylko patrząc z perspektywy tego drugiego to on nigdy nie miał szans być twoim pierwszym, bo wcześniej go nie miałby szans. Więc de facto ten drugi musiał odczekać swoje. Odpowiedz sobie uczciwie - czy związałabyś się z tym drugim, gdyby zarywał do ciebie przed tym pierwszym? Nie, w młodości nie miał u ciebie żadnych szans. Podręcznikowy przykład jak zmienia się postrzeganie jakości samców, gdy kobiecie kończy się biologiczny powoli czas i zbliża się do tej magicznej 30 i trzeba ponowie zweryfikować kto będzie lepszym żywicielem rodziny. Było na ten temat sporo książek.
Kompleksy widać już od rozmowy kwalifikacyjnej pewnie. Nic Ci nie poradzimy autorze że robisz taki fetysz z tego. Współczuję.
Argumenty ad personam i obrzucanie błotem - naprawdę? Prosiłbym o trzymanie poziomu dyskusji i merytoryczne argumenty. Jeśli mamy zniżać tak poziom rozmowy to może lepiej będzie od razu zamknąć ten wątek i zająć się czymś pożyteczniejszym, bo takie gimnazjalne przepychanki niczemu nie służą, tylko utwierdzają bardzo negatywny stereotyp.
Autorze my te statystyki rozumiemy, ale nie pozwól aby one spędzały Ci sen z powiek. Jesteś wykształcony, jak sam zaznaczyłeś dobrze Ci się wiedzie, moze trochę 'wyluzuj' w tej kwestii prywatnej. Zwyczajnie odpuść. Jaki by nie był powód braku tej drugiej połówki, może zwyczajnie 'zawieś' temat (nie rozmyślaj), bądź otwarty na nowe znajomości, bądź aktywny towarzysko, ale nie szukaj/oczekuj obsesyjnie na wybrankę, bo może się okazać, że poznasz ją za rok, dwa, pięć .. i serio przez ten czas chcesz się mazać, dołować zamiast czerpać z życia ile się da. Myślę, że jak człowiek ma kompleksy (a każdy jakieś ma) to ciężko nam wyjść z ram swojego myślenia, a tak trzeba... wydaje mi się, że to nawet jakaś forma dokonalenia sie smile
No dokładnie tak trzeba żyć. Brawo. W końcu jakiś głos rozsądku. I to samo chciałem przekazać innym niskim facetom w tym wątku - nie ma sensu nadmiernie się starać, nie popełnijcie tego samego błędu co ja. Zamiast starać się na siłę ulepszać, próbować "nadrabiać" swój niski wzrost jakimś hobby/pieniędzmi/znajomymi - lepiej skupić się na tym, co naprawdę lubicie robić i stopniowo oswajać z samotnością. Wzrostu nie da się niczym "nadrobić". Tutaj macie dokładnie wytłumaczone czemu:
https://www.youtube.com/watch?v=QA60MX47Kv0
[nieregulaminowy link]
Do 25 będzie mocno bolało, a potem już jest z górki i łatwo jest się skupić na sobie. Jak kobieta będzie się miała pojawić, a jak nie to nie, życie singla to jeszcze nie wyrok śmierci.
Skąd Ty bierzesz takie informacje ? Bardzo proszę o podanie źródła badań dowodzących tej teorii
Wystarczy uważnie czytać moje posty.
---
Zresztą nie wiem po co ktoś odkopał ten wątek. Lepiej byłoby go zamknąć i nie wracać do tego tematu, bo jak to mówią "syty głodnego nie zrozumie". Jakiekolwiek poruszanie męskich problemów na kobiecym forum zawsze kończy się pogardą, niezrozumieniem i argumentami ad-personam, wyśmiewaniem statystyk "bo moje doświadczenie jest lepsze niż twoja statystyka", kierowaniem emocjami zamiast logiką i suchymi faktami.
539 2020-12-21 19:04:30 Ostatnio edytowany przez jjbp (2020-12-21 19:16:13)
Albo byłaś z przystojniakiem bad-boyem, alfą czy jak tam się teraz zwie w nomenklaturze czerwonych piguł. Był alfa, dostarczał emocji, zegar jeszcze nie tykał więc spoko. Ale nie nadawał się na żywiciela rodziny i zegar zaczął powoli tykać bo lata leciały. Zrozumiałaś, że jednak lepszy będzie ten drugi - mniej żywiołowy, ale bardziej stabilny i odpowiedzialny - beciak. Tylko patrząc z perspektywy tego drugiego to on nigdy nie miał szans być twoim pierwszym, bo wcześniej go nie miałby szans. Więc de facto ten drugi musiał odczekać swoje. Odpowiedz sobie uczciwie - czy związałabyś się z tym drugim, gdyby zarywał do ciebie przed tym pierwszym? Nie, w młodości nie miał u ciebie żadnych szans. Podręcznikowy przykład jak zmienia się postrzeganie jakości samców, gdy kobiecie kończy się biologiczny powoli czas i zbliża się do tej magicznej 30 i trzeba ponowie zweryfikować kto będzie lepszym żywicielem rodziny. Było na ten temat sporo książek.
O, to mój ulubiony wątek w każdej telenoweli brazylijskiej
O, to mój ulubiony wątek w każdej telenoweli brazylijskiej
Jednak trochę prawdziwy
541 2020-12-21 22:43:59 Ostatnio edytowany przez słaba kobietka (2020-12-21 22:46:11)
Autorze, jestem po studiach psychologicznych
Po drugie mam 46 lat. Żywicielem rodziny był ojciec dzieci moich. Został ojcem, bo był wysoki i przystojny. Czyli zgodnie ze statystykami, wybrałam wtedy samca alfa. Tylko wtedy nie miałam dzisiejszej wiedzy i doświadczenia.
Na tamten czas tamta decyzja była najlepszą jaką potrafiłam podjąć. Dziś jestem osobą dojrzałą, z doświadczeniem.
Dziś wiem, że gdybym ponad 20 lat temu poznała obecnego partnera, wybrałabym Go bez namysłu. Tyle, że Go nie poznałam.
Obecnego Pana poznałam niedawno, kiedy byłam już kobietą wolną i szczęśliwie niezależną. Jestem z Nim, choć nie jest wysoki, barczysty itd. bo czuję przy Nim spokój.
Napisałam tutaj wszystko aby Ci pomóc, bo mi się zrobiło żal kiedy przeczytałam co piszesz. To nie wzrost jest powodem Twojej samotności. I nie powinieneś zasłaniać się statystykami. Zrozum, że wieczne narzekanie na swój los i robienie z siebie ofiary sprawia, że ludzie omijają Cię szerokim łukiem. Życie z kimś takim jest nie do wytrzymania, a Ty wciąż wałkujesz jedno i to samo. Gdybyś o tym swoim wzroście tyle nie mówił, nie myślał, nie analizował tego, to by problemu nie było. To tak jak z kompleksem małego członka - przecież kobieta nie kocha faceta za wielkość przyrodzenia, tylko kocha za osobowość i akceptuje wszystko w mężczyźnie, w tym jego członka takiego jakiego ma. To tak działa.
Jeśli spotkasz kobietę która poczuje się z Tobą emocjonalnie dobrze, wszystko w Tobie zaakceptuje i będziesz jej się podobał takim jaki jesteś.
Ale na pewno nie spodobasz się żadnej kobiecie, jeśli wciąż będziesz opowiadał o statystykach wzrostu, średnich, odchyleniach, medianach i wyjątkach. Daj spokój, jesteś spoko, masz wszystko. Zajmuj się czymś ciekawym, statystyki już przeczytałeś i tyle. Bądź wesołym młodym facetem, dbaj o higienę, o zdrowe zęby i czyste paznokcie. I uśmiechaj się na luzie do ludzi. Szczęśliwi ludzie przyciągają innych szczęśliwych ludzi .
Przemiana człowieka ma to do siebie, że jest procesem. Musisz rozsypać się zupełnie z całym obecnym myśleniem, by zbudować się na nowo. A my tu bombardujemy Cię wiedzą po to, byś się rozsypał i zaczął wątpić w słuszność swoich przekonań.
Twój bunt i Twoja złość jest częścią procesu.
I jeszcze sobie myślę, że moi znajomi niscy faceci mają dziewczyny, żony, bo są po prostu fajni z charakteru, radośni, optymistycznie nastawieni. Na pewno też mieli kompleksy, ale poradzili sobie z nimi. Czyli idzie...
Skąd Ty bierzesz takie informacje ? Bardzo proszę o podanie źródła badań dowodzących tej teorii
Wystarczy uważnie czytać moje posty.
Niech będzie, że jestem nieuważny dlatego jeszcze raz proszę o podanie źródła tych rewelacyjnych badań Jestem żywo tym zainteresowany, ponieważ mam jedyne 163 cm i nie wiem, czy powinienem już popełnić rytualne seppuku, czy jeszcze mam szansę być z kobietą
niski_facet napisał/a:Skąd Ty bierzesz takie informacje ? Bardzo proszę o podanie źródła badań dowodzących tej teorii
Wystarczy uważnie czytać moje posty.
Niech będzie, że jestem nieuważny dlatego jeszcze raz proszę o podanie źródła tych rewelacyjnych badań
Jestem żywo tym zainteresowany, ponieważ mam jedyne 163 cm i nie wiem, czy powinienem już popełnić rytualne seppuku, czy jeszcze mam szansę być z kobietą
Masz szansę być z kobietą fajną, mądrą. Jak jesteś fajny, to spodobasz się fajnej
Misinx napisał/a:niski_facet napisał/a:Wystarczy uważnie czytać moje posty.
Niech będzie, że jestem nieuważny dlatego jeszcze raz proszę o podanie źródła tych rewelacyjnych badań
Jestem żywo tym zainteresowany, ponieważ mam jedyne 163 cm i nie wiem, czy powinienem już popełnić rytualne seppuku, czy jeszcze mam szansę być z kobietą
Masz szansę być z kobietą fajną, mądrą. Jak jesteś fajny, to spodobasz się fajnej
No nie wiem. Skoro statystyki są takie miażdżące jak sugeruje kolega
Został ojcem, bo był wysoki i przystojny.
[...]
Dziś wiem, że gdybym ponad 20 lat temu poznała obecnego partnera, wybrałabym Go bez namysłu. Tyle, że Go nie poznałam.
Co by było gdyby. Po latach zmienia się optyka na życie i to jest fakt. Stety albo niestety, potwierdziłaś teorie Autora. Nie ma co wymyślać koła na nowo. Bardziej urodziwi mają łatwiej, dotyczy to kobiet i mężczyzn.
546 2020-12-21 23:05:25 Ostatnio edytowany przez słaba kobietka (2020-12-21 23:09:53)
słaba kobietka napisał/a:Misinx napisał/a:Niech będzie, że jestem nieuważny dlatego jeszcze raz proszę o podanie źródła tych rewelacyjnych badań
Jestem żywo tym zainteresowany, ponieważ mam jedyne 163 cm i nie wiem, czy powinienem już popełnić rytualne seppuku, czy jeszcze mam szansę być z kobietą
Masz szansę być z kobietą fajną, mądrą. Jak jesteś fajny, to spodobasz się fajnej
No nie wiem. Skoro statystyki są takie miażdżące jak sugeruje kolega
Statystyki mówią, że kobiety z nadwagą częściej nie mają partnerów. A ja mam nadwagę, zmarszczki i inne dziadostwa, ani piękna, ani młoda... a mimo tego chłopa trafiłam. I mówi, że podobam się, bo dobrze czuje się ze mną. Bo ja, zamiast skupiać się kiedyś tam na statystykach uznałam, że mam wszystko co mam mieć. I stałam się szczęśliwą singielką. No... a wtedy znalazł się przypadkiem Pan I dalej jest mi dobrze
A odnośnie bardziej urodziwych... Przyjdzie czas, ze i ci mniej urodziwi staną się atrakcyjni. Dla tych, którzy wyrośli z młodzieńczej głupoty. Dlatego nie warto marnować czasu na rozważania o statystykach.
547 2020-12-22 00:03:41 Ostatnio edytowany przez Belzebiusz (2020-12-22 00:04:16)
Statystyki mówią, że kobiety z nadwagą częściej nie mają partnerów. A ja mam nadwagę, zmarszczki i inne dziadostwa, ani piękna, ani młoda... a mimo tego chłopa trafiłam...
Ja bym tu zważał na słowa, bo zaraz dostaniesz opiernicz od pokrzywdzonych przez los wzrostem odpowiednio: 168 i 174 cm (rano 176) panów za brak logiki w interpretacji kwestii statystycznych.
Ad vocem w tej materii, które znowu powtórzę: nie ma 100% - znaczy się jest szansa.
548 2020-12-22 01:09:05 Ostatnio edytowany przez Samlorek (2020-12-22 01:28:27)
słaba kobietka napisał/a:Statystyki mówią, że kobiety z nadwagą częściej nie mają partnerów. A ja mam nadwagę, zmarszczki i inne dziadostwa, ani piękna, ani młoda... a mimo tego chłopa trafiłam...
Ja bym tu zważał na słowa, bo zaraz dostaniesz opiernicz od pokrzywdzonych przez los wzrostem odpowiednio: 168 i 174 cm (rano 176) panów za brak logiki w interpretacji kwestii statystycznych.
Ad vocem w tej materii, które znowu powtórzę: nie ma 100% - znaczy się jest szansa.
168 ma niby problem ze znalezieniem partnerki, mój wzrost może jeszcze aż tak nie rzuca się w oczy, bo częściej słyszałem że jestem wysoki aniżeli niski (że niski to nawet sobie nie przypominam), ale to głównie od starszych osób (40+). Nie zmienia to jednak faktu, że czuje się źle, zdominowany przez facetów 190+ cm, którzy są w moim otoczeniu. Jeżeli będzie to kobieta 185+ albo nawet 180-185 to czuję się w takiej sytuacji bardzo mało męsko. Ja nawet sobie nie wyobrażam, jak bym się czuł mając 168 - ale mam namiastkę tego, więc jestem w stanie go zrozumieć. Nie porównywałbym wzrostu do wagi, bo na jedno ma się bardzo duży wpływ, a na drugi jest niemalże niemożliwy do skorygowania naturalnymi sposobami. Wzrost to nie jest kwestia preferencji, a kobieta która preferuje niski wzrost u faceta, to wręcz "zboczenie" od wyraźnie zarysowanej tendencji do preferowania średnich-wysokich facetów przez kobiety w kontekście relacji romantycznych. Powiedzmy, że 95% odrzuci kogoś niskiego ze względu na sam wzrost (nie do odrobienia), powiedzmy, że połowie z tego nie spodoba się kilka innych cech (o których ty mówicie, żeby nimi "nadrabiać" braki we wzroście), 2% przymknie na to oko ze względu na to, że nasz mały pan zapierd#ala na każdej innej płaszczyźnie, żeby nadrobić ten spoj nikczemny wzrost. I teraz powiedzmy na 10% najniższych facetów zostaje 2% kobiet z czego większość pewnie i tak jest zajęta, że względu na fakt, iż kobiet w przedziale wiekowym interesującym dla autora jest mniej niż facetow. Szanse są, infinitezymalnie małe, ale nie zerowe. No rzeczywiście Auto pisał, że skupia się na hobby swoim i nie na "nadrabianiu" wzrostu DLA kobiet - jak się jakaś pojawi to ok, jak nie to nieco mniej ok, ale wydaje mu się, że sobie poradzi. Nie wiem, za co nas strofujecie wszyscy, skoro taka jest po prostu prawda
Autorze, jestem po studiach psychologicznych
Po drugie mam 46 lat. Żywicielem rodziny był ojciec dzieci moich. Został ojcem, bo był wysoki i przystojny. Czyli zgodnie ze statystykami, wybrałam wtedy samca alfa. Tylko wtedy nie miałam dzisiejszej wiedzy i doświadczenia.
Na tamten czas tamta decyzja była najlepszą jaką potrafiłam podjąć. Dziś jestem osobą dojrzałą, z doświadczeniem.
Dziś wiem, że gdybym ponad 20 lat temu poznała obecnego partnera, wybrałabym Go bez namysłu. Tyle, że Go nie poznałam.Obecnego Pana poznałam niedawno, kiedy byłam już kobietą wolną i szczęśliwie niezależną. Jestem z Nim, choć nie jest wysoki, barczysty itd. bo czuję przy Nim spokój.
Napisałam tutaj wszystko aby Ci pomóc, bo mi się zrobiło żal kiedy przeczytałam co piszesz. To nie wzrost jest powodem Twojej samotności. I nie powinieneś zasłaniać się statystykami. Zrozum, że wieczne narzekanie na swój los i robienie z siebie ofiary sprawia, że ludzie omijają Cię szerokim łukiem. Życie z kimś takim jest nie do wytrzymania, a Ty wciąż wałkujesz jedno i to samo. Gdybyś o tym swoim wzroście tyle nie mówił, nie myślał, nie analizował tego, to by problemu nie było. To tak jak z kompleksem małego członka - przecież kobieta nie kocha faceta za wielkość przyrodzenia, tylko kocha za osobowość i akceptuje wszystko w mężczyźnie, w tym jego członka takiego jakiego ma. To tak działa.
Jeśli spotkasz kobietę która poczuje się z Tobą emocjonalnie dobrze, wszystko w Tobie zaakceptuje i będziesz jej się podobał takim jaki jesteś.
Ale na pewno nie spodobasz się żadnej kobiecie, jeśli wciąż będziesz opowiadał o statystykach wzrostu, średnich, odchyleniach, medianach i wyjątkach. Daj spokój, jesteś spoko, masz wszystko. Zajmuj się czymś ciekawym, statystyki już przeczytałeś i tyle. Bądź wesołym młodym facetem, dbaj o higienę, o zdrowe zęby i czyste paznokcie. I uśmiechaj się na luzie do ludzi. Szczęśliwi ludzie przyciągają innych szczęśliwych ludzi .
Przemiana człowieka ma to do siebie, że jest procesem. Musisz rozsypać się zupełnie z całym obecnym myśleniem, by zbudować się na nowo. A my tu bombardujemy Cię wiedzą po to, byś się rozsypał i zaczął wątpić w słuszność swoich przekonań.
Twój bunt i Twoja złość jest częścią procesu.
I jeszcze sobie myślę, że moi znajomi niscy faceci mają dziewczyny, żony, bo są po prostu fajni z charakteru, radośni, optymistycznie nastawieni. Na pewno też mieli kompleksy, ale poradzili sobie z nimi. Czyli idzie...
Problem w tym, ze jak sama przyznałas, to do tych wniosków doszłas w wieku 40+. 20 lat wczesniej jednak szukałas innych cech. I teraz 20 latki tez szukają tych cech ktorych szukałas majac 20 lat a nie mając 40 lat. Więc argument chybiony.
550 2020-12-22 01:16:29 Ostatnio edytowany przez słaba kobietka (2020-12-22 01:19:09)
Nie odbierajcie chłopakowi nadziei.
Przyjdzie czas na Niego.
Niech się tak nie martwi i żyje sobie spokojnie oraz radośnie.
A może akurat posłucha mądrości bardziej doświadczonych życiowo osób?
Może poprawi się Jego myślenie?
Przecież szuka pomocy tu na forum, ma problem. Dlaczego jej nie udzielić?
Na prawdę uważacie, że należy biadolić nad wzrostem na który nie ma się żadnego wpływu?
Ja uważam, że należy zajmować się tym na co wpływ mamy, np. swoim myśleniem. Aby poprawić komfort życia.
Czytając kolejne posty coraz bardziej zaczynam wierzyć, że żyję w jakimś innym świecie albo obracam się w specyficznym środowisku, w którym niscy lub średniego wzrostu mężczyźni mają partnerki i żony, często naprawdę atrakcyjne, ciekawe kobiety. To co ich jednak łączy, to że nie robią ze swojego wzrostu problemu, są jacyś i mają na tyle wysokie poczucie własnej wartości, że żadne centymetry, a raczej ich brak, nie są w stanie go podkopać.
W swoim najbliższym otoczeniu mam co najmniej trzy pary, w których mężczyźni są niskiego wzrostu, z czego w jednym przypadku mężczyzna ma jakieś 165 cm, jego żona mniej - ta akurat wizualnie i charakterologicznie jest zupełnie przeciętna, oczywiście moim subiektywnym zdaniem, a w dwóch pozostałych facet jest od partnerki - pięknej, mądrej i przebojowej (tak, obydwie te kobiety takie są, zresztą obydwie są tancerkami) niższy co najmniej o kilka centymetrów. Ba, jedna z tych kobiet zostawiła dla swojego przyjaciela, a dziś męża, faceta wysokiego i przystojnego, ale za to tak skupionego na sobie, że zupełnie siebie przy nim nie widziała. Do dziś zdarza mi się słyszeć na ten temat komentarze, że jak to możliwe, ale jak widać możliwe.
Z drugiej strony znam całkiem interesujących panów o wzroście 180 cm i więcej, którzy od lat nie potrafią stworzyć związku.
Niemniej kręcimy się w kółko, bo niski wzrost bywa niestety stanem umysłu (na szczęście bywa, a nie jest regułą) i tu ani żadne przykłady, ani argumenty nie trafiają. To coś jak fanatyzm na tym jednym punkcie, na który wydają się być wycelowane wszystkie filtry, co z kolei przekłada się na zachowanie i brak poczucia sprawczości w kontaktach z kobietami.
552 2020-12-22 01:22:33 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-12-22 01:29:20)
) Nie ma co wymyślać koła na nowo. Bardziej urodziwi mają łatwiej, dotyczy to kobiet i mężczyzn.
dokładnie. Przyklad, że ktoś jest np. garbaty czy zezowaty itp. itd. i znalazł partnera nie jest dowodem na to, że wygląd nie ma znaczenia.
To jakby twierdzić, że palenie nie powoduje raka, bo palę tyle lat i nie mam raka ;-)
Ładni mają latwiej, po prostu, tak już funkcjonue ten świat, że atrakcyjność jest nagradzana. Nieświadomie przypisujemy ładnym ludziom pozytywne cechy (tzw.efekt aureoli), chcemy przebywać z ladnymi ludźmi, patrzeć na ładnych, ładni zarabiają więcej, ładni mogą liczyć na podwyżkę, ładnym więcej uchodzi na sucho, ładne kelnerki dostają lepsze napiwki, ładne kobiety unikają mandatów, ładnymi dziećmi wszyscy się zachwycają, ładni dostają niższe wyroki i tak można wymieniać dlugo :-)
Wszystko to można znaleźć w necie. Przykład pierwszy z brzegu. Forbes:
Atrakcyjne kobiety i mężczyźni są znacznie rzadziej bezrobotnymi niż osoby, które wyglądają trochę gorzej. Zarabiają oni również wyraźnie lepiej niż ich koledzy na podobnym stanowisku, ale z mniejszymi walorami zewnętrznymi. Do takich wniosków doszedł Uniwersytet Lueneberg.
Już nawet jeden punkt w skali atrakcyjności więcej podwyższa szansę zatrudnienia o trzy procent. To oznacza, że nawet tytuł magistra może być mniej przekonujący dla pracodawcy niż wybitna uroda" - powiedział Christian Pfeifer, jeden z prowadzących badanie. Tak samo wygląda sprawa z wysokością pensji. Itd.
Podobnych obserwacji jest mnóstwo.
A to, że zaraz wpadnie ktoś ladny i napisze - a guzik prawda, bo jestem na bezrobociu od 3 lat - niczego nie zmienia :-))) Wyjątki potwierdzają regułę ;-)
Każdy może znaleźć partnera, ale ładni mają łatwiej. Mają powodzenie, mają więcej możliwości, większy wybór, nie muszą szukać, mogą wybierać...Atrakcyjność zwiększa pewność siebie a to jeszcze bardziej wpływa na atrakcyjność :-)
553 2020-12-22 01:31:28 Ostatnio edytowany przez słaba kobietka (2020-12-22 01:32:04)
To się zgadza. Oczywiście.
Ale są na tym świecie również mądre osoby, które prócz pierwszego wrażenia szukają w człowieku czegoś więcej. I potrafią to wychwycić nawet jeśli fizyczność jest mniej ciekawa.
A z drugiej strony należy pamiętać, że za ładną fasadą kryć może się ruina. I trzeba być czujnym patrząc na piękną fasadę, która potrafi zauroczyć swoim pięknem.
I ładne jest to, co się komu podoba. A nie to co odgórnie uznano za piękne.
Ja lubię np. oryginalność w wyglądzie człowieka a nie gustuję w modelach które są podobne do siebie i sztuczne. Ktoś inny ma inny gust i tez ok. Dlatego wszyscy ludzie mają szansę
554 2020-12-22 01:40:55 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-12-22 01:42:00)
O ile biadolenie nad wzrostem faktycznie nie ma sensu, bo nie mamy na niego wpływu, tak podważanie naprawdę licznych badań naukowych, że wzrost ma znaczenie i wyższym jest łatwiej (choćby te badania podane przez niskiego_faceta w poście 528, a to zaledwie garść) i że atrakcyjność ma znaczenie to już chyba życzeniowość, zaklinanie rzeczywistości albo dziwnie rozumiana poprawność i jakieś zbędne próby pocieszania. Bo nie wiem co innego.
Teorie o pięknym wnętrzu, o mądrości która każe nam wybierać z wyższych pobudek niż cechy fizyczne- wiadomo, w końcu inteligentne z nas zwierzęta, umiemy w to... ale gdzieś tam w podświadomości dalej są zakopane bardzo pierwotne, ewolucyjne i biologiczne kwestie jak taki wzrost właśnie.
Bo to, że Ci panowie wolą się schować za cechą na którą nie mają wpływu, niż przyjrzeć się sobie i pomyśleć, dlaczego NAPRAWDĘ nie są w stanie przyciągnąć kobiety to już w ogóle inna kwestia, Ci panowie skorzy do tego nie są więc w ogóle nie ma co się nad tym rozwodzić.
555 2020-12-22 01:54:29 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-12-22 01:59:00)
Słaba kobietka a to człowiek atrakcyjny nie może mieć czegoś więcej? :-) Ktoś ładny może być tak samo wartościowy jak ktoś brzydki :-)
Ja tam zawsze chciałam mieć atrakcyjnych i mądrych chłopaków, bo dlaczego nie? :-)
Oczywiście, że za ładna fasadą może kryć sie byle co, podobnie jak za brzydką :-)
Trochę zakładasz, że ładni są puści w środku a brzydcy skrywają głębokie wartości. Czasem tak, czasem nie, nie ma reguły. Żeby to wiedzieć, należy poznać czlowieka i tyle. Choć rzeczywiście, piękni ludzie mają tendencję do bycia próżnym, bo od urodzenia wyrastają w tym klimacie podziwu. Ale to widać od razu.
Tak, zgadzam się, że nie to ładne, co ładne, ale co się komu podoba. Jednak są cechy uniwersalne, które atrakcyjne są dla większości ludzi - symetria twarzy, szerokość szczęki, gęstość wlosów itp.
Rita, no własnie :-)
Adiafora, a to do Słabej kobietki czy do mnie?
Adiafora, a to do Słabej kobietki czy do mnie?
edytowalam po Twoim wpisie że do Słabej kobietki, bo jak jej odpowiadalam to Ciebie jeszcze nie było :-))
Belzebiusz napisał/a:słaba kobietka napisał/a:Statystyki mówią, że kobiety z nadwagą częściej nie mają partnerów. A ja mam nadwagę, zmarszczki i inne dziadostwa, ani piękna, ani młoda... a mimo tego chłopa trafiłam...
Ja bym tu zważał na słowa, bo zaraz dostaniesz opiernicz od pokrzywdzonych przez los wzrostem odpowiednio: 168 i 174 cm (rano 176) panów za brak logiki w interpretacji kwestii statystycznych.
Ad vocem w tej materii, które znowu powtórzę: nie ma 100% - znaczy się jest szansa.
168 ma niby problem ze znalezieniem partnerki, mój wzrost może jeszcze aż tak nie rzuca się w oczy, bo częściej słyszałem że jestem wysoki aniżeli niski (że niski to nawet sobie nie przypominam), ale to głównie od starszych osób (40+). Nie zmienia to jednak faktu, że czuje się źle, zdominowany przez facetów 190+ cm, którzy są w moim otoczeniu. Jeżeli będzie to kobieta 185+ albo nawet 180-185 to czuję się w takiej sytuacji bardzo mało męsko. Ja nawet sobie nie wyobrażam, jak bym się czuł mając 168 - ale mam namiastkę tego, więc jestem w stanie go zrozumieć. Nie porównywałbym wzrostu do wagi, bo na jedno ma się bardzo duży wpływ, a na drugi jest niemalże niemożliwy do skorygowania naturalnymi sposobami. Wzrost to nie jest kwestia preferencji, a kobieta która preferuje niski wzrost u faceta, to wręcz "zboczenie" od wyraźnie zarysowanej tendencji do preferowania średnich-wysokich facetów przez kobiety w kontekście relacji romantycznych. Powiedzmy, że 95% odrzuci kogoś niskiego ze względu na sam wzrost (nie do odrobienia), powiedzmy, że połowie z tego nie spodoba się kilka innych cech (o których ty mówicie, żeby nimi "nadrabiać" braki we wzroście), 2% przymknie na to oko ze względu na to, że nasz mały pan zapierd#ala na każdej innej płaszczyźnie, żeby nadrobić ten spoj nikczemny wzrost. I teraz powiedzmy na 10% najniższych facetów zostaje 2% kobiet z czego większość pewnie i tak jest zajęta, że względu na fakt, iż kobiet w przedziale wiekowym interesującym dla autora jest mniej niż facetow. Szanse są, infinitezymalnie małe, ale nie zerowe. No rzeczywiście
Auto pisał, że skupia się na hobby swoim i nie na "nadrabianiu" wzrostu DLA kobiet - jak się jakaś pojawi to ok, jak nie to nieco mniej ok, ale wydaje mu się, że sobie poradzi. Nie wiem, za co nas strofujecie wszyscy, skoro taka jest po prostu prawda
Wzrost to tylko kwestia preferencji. Niczego więcej. Realnie wzrost nie ma żadnego znaczenia. No chyba, że kobieta chce się wspinać po swoim facecie, albo potrzebuje go bardzo, żeby jej coś zdejmował z wysokiej półki Poza tym wzrost nie jest do niczego potrzebny. Wysoki facet nie jest w niczym lepszy od tego niskiego, poza tym, że będzie pewnie mu lepiej szło w koszykówkę, siatkówkę
Poza tym nie jest od niego z założenia sprawniejszy, silniejszy, wytrzymalszy itd.
Bruce Lee był kurduplem. Chuck Norris też jest kurduplem. Van Damme też nie jest wysoki. Nakopaliby prawie każdemu dryblasowi
To popkultura pompuje ten mit wysokiego faceta. A trendy w popkulturze są zmienne.
Liczy sie całokształt. I albo ktoś się fizycznie podoba albo się nie podoba.
To nie jest tak, że ktoś jest skreślany, bo jest niski, albo ma krzywe nogi, albo ma za duży nos albo zeza( no może tak jest u osób młodszych niż 16 lat). Tu się liczy całokształt.
Chyba, że ktoś ma 30 lat A mentalność 15 latka, wtedy tak.
Ktosctu też pisał, że z wiekiem kryteria się zmieniają . Tak jest i to jest dobre. Co innego ma w głowie 18 letni człowiek A co innego 48 letni.
Ktoś tu też napisał, że po 30 kobiety obniżają wymagania. Ja bym powiedziała, że podwyższaja. Wiedza już, że związek z wszystko jedno kim byłaby był nie ma prawa się udać i dlatego ludzie latami bywają sami.
Ale mozecto i lepiej , wydaje mi się, że dużo związków zawartych po 30, 40 będzie trwalszych bo człowiek już ma swoje określone wymagania i preferencje.
prego napisał/a:) Nie ma co wymyślać koła na nowo. Bardziej urodziwi mają łatwiej, dotyczy to kobiet i mężczyzn.
dokładnie. Przyklad, że ktoś jest np. garbaty czy zezowaty itp. itd. i znalazł partnera nie jest dowodem na to, że wygląd nie ma znaczenia.
To jakby twierdzić, że palenie nie powoduje raka, bo palę tyle lat i nie mam raka ;-)
Ładni mają latwiej, po prostu, tak już funkcjonue ten świat, że atrakcyjność jest nagradzana. Nieświadomie przypisujemy ładnym ludziom pozytywne cechy (tzw.efekt aureoli), chcemy przebywać z ladnymi ludźmi, patrzeć na ładnych, ładni zarabiają więcej, ładni mogą liczyć na podwyżkę, ładnym więcej uchodzi na sucho, ładne kelnerki dostają lepsze napiwki, ładne kobiety unikają mandatów, ładnymi dziećmi wszyscy się zachwycają, ładni dostają niższe wyroki i tak można wymieniać dlugo :-)
Wszystko to można znaleźć w necie. Przykład pierwszy z brzegu. Forbes:
Atrakcyjne kobiety i mężczyźni są znacznie rzadziej bezrobotnymi niż osoby, które wyglądają trochę gorzej. Zarabiają oni również wyraźnie lepiej niż ich koledzy na podobnym stanowisku, ale z mniejszymi walorami zewnętrznymi. Do takich wniosków doszedł Uniwersytet Lueneberg.
Już nawet jeden punkt w skali atrakcyjności więcej podwyższa szansę zatrudnienia o trzy procent. To oznacza, że nawet tytuł magistra może być mniej przekonujący dla pracodawcy niż wybitna uroda" - powiedział Christian Pfeifer, jeden z prowadzących badanie. Tak samo wygląda sprawa z wysokością pensji. Itd.
Podobnych obserwacji jest mnóstwo.
A to, że zaraz wpadnie ktoś ladny i napisze - a guzik prawda, bo jestem na bezrobociu od 3 lat - niczego nie zmienia :-))) Wyjątki potwierdzają regułę ;-)Każdy może znaleźć partnera, ale ładni mają łatwiej. Mają powodzenie, mają więcej możliwości, większy wybór, nie muszą szukać, mogą wybierać...Atrakcyjność zwiększa pewność siebie a to jeszcze bardziej wpływa na atrakcyjność :-)
Dlatego MY brzydale zamiast dawać IM fory, powinniśmy ich gnębić na każdym kroku
Z tą pracą, co obserwuje wśród znajomych to i brzydcy i ładni mają wysokie zarobki. I wszyscy i ładnie mają beznadziejne prace.
Może te zadania były prowadzone na 20 latach i to w początkach ich karier?
Zauważyłem pewną zależność.
Ładnym laskom mój wzrost nie przeszkadzał (a mam 170). Niektóre same były wyższe. Najwyższa jakoś 190 xD Niestety nic by z tego nie wynikło, nawet jeżeli chodzi o seks. I nie o wzrost tu chodzi. Taka laska ma większe dłonie, dłuższe ręce. No nie fajnie bym się czuł.
Natomiast te ultra niskie, mało atrakcyjne, którymi bym się nie zainteresował, to do komentowania pierwsze.
Ale jak lasce 155 czy nawet równej przeszkadza tylko jeden aspekt w wyglądzie, to dużo mówi o jej powierzchowności.
Takie różnice w podejściu można upatrywać, jak to już jakaś forumowiczka napisała - w braku pewności siebie. Ładniejsze są pewniejsze siebie.
563 2021-01-09 17:17:13 Ostatnio edytowany przez nina01p (2021-01-09 17:17:46)
Zauważyłem pewną zależność.
Ładnym laskom mój wzrost nie przeszkadzał (a mam 170). Niektóre same były wyższe. Najwyższa jakoś 190 xD Niestety nic by z tego nie wynikło, nawet jeżeli chodzi o seks. I nie o wzrost tu chodzi. Taka laska ma większe dłonie, dłuższe ręce. No nie fajnie bym się czuł.
Natomiast te ultra niskie, mało atrakcyjne, którymi bym się nie zainteresował, to do komentowania pierwsze.
Ale jak lasce 155 czy nawet równej przeszkadza tylko jeden aspekt w wyglądzie, to dużo mówi o jej powierzchowności.
Takie różnice w podejściu można upatrywać, jak to już jakaś forumowiczka napisała - w braku pewności siebie. Ładniejsze są pewniejsze siebie.
Wygląd nie gwarantuje większej pewności siebie.
Edit: Nawet modelki bywają zakomplekione
Edit: Nawet modelki bywają zakompleksione
Owszem, ale weźmy jeszcze pod uwagę, że modelki są bardzo różne i nie wszystkie są piękne, zwłaszcza w dobie obecnego trendu, kiedy projektanci poszukują w nich oryginalności lub czegoś, co je w jakiś sposób wyróżnia.
Poza tym osobiście wciąż nie rozumiem tego stereotypu, z którego wynika, że modelka równa się wyjątkowa atrakcyjność i uroda.
nina01p napisał/a:Edit: Nawet modelki bywają zakompleksione
Owszem, ale weźmy jeszcze pod uwagę, że modelki są bardzo różne i nie wszystkie są piękne, zwłaszcza w dobie obecnego trendu, kiedy projektanci poszukują w nich oryginalności lub czegoś, co je w jakiś sposób wyróżnia.
To tylko przykład. Moim zdaniem (na podstawie obserwacji/kontaktów międzyludzkich) wygląd nie gwarantuje większej pewności siebie. Poza tym 'piękno jest w oczach patrzącego', ludziom podobają się różne rzeczy zarówno w kwestii wyglądu jak i charakteru
insaneski napisał/a:Zauważyłem pewną zależność.
Ładnym laskom mój wzrost nie przeszkadzał (a mam 170). Niektóre same były wyższe. Najwyższa jakoś 190 xD Niestety nic by z tego nie wynikło, nawet jeżeli chodzi o seks. I nie o wzrost tu chodzi. Taka laska ma większe dłonie, dłuższe ręce. No nie fajnie bym się czuł.
Natomiast te ultra niskie, mało atrakcyjne, którymi bym się nie zainteresował, to do komentowania pierwsze.
Ale jak lasce 155 czy nawet równej przeszkadza tylko jeden aspekt w wyglądzie, to dużo mówi o jej powierzchowności.
Takie różnice w podejściu można upatrywać, jak to już jakaś forumowiczka napisała - w braku pewności siebie. Ładniejsze są pewniejsze siebie.Wygląd nie gwarantuje większej pewności siebie.
Edit: Nawet modelki bywają zakomplekione
Ale wygląd u kobiet to większe obycie z facetami.
Większe obycie to pewność siebie, dystans, którego brakuje mniej urodziwym koleżankom bo miały mniej interakcji z facetami. I są bardziej zafiksowane na tym, czego nie miały, lub trudniej im dostać.
Ale wygląd u kobiet to większe obycie z facetami. Większe obycie to pewność siebie, dystans, którego brakuje mniej urodziwym koleżankom bo miały mniej interakcji z facetami. I są bardziej zafiksowane na tym, czego nie miały, lub trudniej im dostać.
Mam jedną koleżankę, która zajmowała się na studiach modelingiem. Oprócz tego, że jest śliczna to również bardzo sympatyczna, pogadasz z Nią o wszystkim. Ona zawsze narzekałam na to, że mężczyźni są bardzo onieśmileni w Jej towarzystwie, rzadko ktoś zagaduje sam (nie licząc 'fircyków' ), ze swojej paczki ostatnia wyszła za mąż. Także nie ma reguły, albo ja znam wyjątki od takich 'norm'
preferuje wyzszych, ale czasem ktos tak cir oczaruje wlasnie tym, jaka ma osobowosc/jak sie kobieta przy nim czuje, ze inne rzeczy przestaja miec znaczenie.
sama spotykamnsie elasnie z kims, mr. perfect, choc 2 rzeczy powinny mi w nim przeszkadzac. wczesniej nie pomxdlalabym, ze moglabym zaczynac z kims z takimi cechami jakakolwiek relacje, a nigdy nie poznalam nilogo, kogo bym tak podziwiala i czula sie tak dobrze.
ciekawa jestem, czy panowie byli w relacjach z kobieta, ktora bylaby nwm gruba/brzydka/miala male
wydaje mi sie, ze u was to jest bardziej rozwiniete startowac tylko do takich 10/10 naeet jesli wy 3/10 xD
preferuje wyzszych, ale czasem ktos tak cir oczaruje wlasnie tym, jaka ma osobowosc/jak sie kobieta przy nim czuje, ze inne rzeczy przestaja miec znaczenie.
sama spotykamnsie elasnie z kims, mr. perfect, choc 2 rzeczy powinny mi w nim przeszkadzac. wczesniej nie pomxdlalabym, ze moglabym zaczynac z kims z takimi cechami jakakolwiek relacje, a nigdy nie poznalam nilogo, kogo bym tak podziwiala i czula sie tak dobrze.
ciekawa jestem, czy panowie byli w relacjach z kobieta, ktora bylaby nwm gruba/brzydka/miala male
wydaje mi sie, ze u was to jest bardziej rozwiniete startowac tylko do takich 10/10 naeet jesli wy 3/10 xD
Wytrzeźwiej najpierw, bo nic nie da się zrozumieć.
Mnie nie oczaruje dziewczyna, która tak niedbale i nieskładnie pisze.
Bez różnicy, czy autorka postu była trzeźwa, czy nie... Prawda jest taka, że startujecie do lasek 9/10 nawet jeśli wy to 3/10. Jak bardzo nie poprawne jest to co piszę względem niedowartościowanych samców, to taka jest prawda. Schowaj autorze swoje kompleksy, jak powinieneś zrobić to w swoim wątku dot. witania na klatce.
Szanujesz kobiety? To szanuj to, że wymagają. Ja jestem niska. Lubię wysokich facetów. Geny się wyrównują. Proste.
Poza tym, najpierw to ty musisz oczarować dziewczynę. Bo taka jest natura. Sama mam 160 cm. I nie chciałabym by móc syn miał max 164, więc mało świadomie wybierałam wysokich facetów... by się wyrównało I co teraz? Nawtykasz mi od nietrzeźwych, czy zakompleksionych czy popsutych?
Chcesz słyszeć to co wypada, by Ci było łatwiej, czy to co jest prawdą?
Bez różnicy, czy autorka postu była trzeźwa, czy nie... Prawda jest taka, że startujecie do lasek 9/10 nawet jeśli wy to 3/10. Jak bardzo nie poprawne jest to co piszę względem niedowartościowanych samców, to taka jest prawda. Schowaj autorze swoje kompleksy, jak powinieneś zrobić to w swoim wątku dot. witania na klatce.
Szanujesz kobiety? To szanuj to, że wymagają. Ja jestem niska. Lubię wysokich facetów. Geny się wyrównują. Proste.Poza tym, najpierw to ty musisz oczarować dziewczynę. Bo taka jest natura. Sama mam 160 cm. I nie chciałabym by móc syn miał max 164, więc mało świadomie wybierałam wysokich facetów... by się wyrównało I co teraz? Nawtykasz mi od nietrzeźwych, czy zakompleksionych czy popsutych?
Chcesz słyszeć to co wypada, by Ci było łatwiej, czy to co jest prawdą?
Ale zdajesz sobie sprawę, że realnie to te Twoje wymagania wzrostowe nie mają w życiu żadnego znaczenia Tak samo jak rozmiar biustu. To jest pic. No chyba, że marzysz o tym, żeby Twój syn był koszykarzem, albo siatkarzem. Bo np. w sportach walki wielu tych znanych to kurduple
R_ita napisał/a:Bez różnicy, czy autorka postu była trzeźwa, czy nie... Prawda jest taka, że startujecie do lasek 9/10 nawet jeśli wy to 3/10. Jak bardzo nie poprawne jest to co piszę względem niedowartościowanych samców, to taka jest prawda. Schowaj autorze swoje kompleksy, jak powinieneś zrobić to w swoim wątku dot. witania na klatce.
Szanujesz kobiety? To szanuj to, że wymagają. Ja jestem niska. Lubię wysokich facetów. Geny się wyrównują. Proste.Poza tym, najpierw to ty musisz oczarować dziewczynę. Bo taka jest natura. Sama mam 160 cm. I nie chciałabym by móc syn miał max 164, więc mało świadomie wybierałam wysokich facetów... by się wyrównało I co teraz? Nawtykasz mi od nietrzeźwych, czy zakompleksionych czy popsutych?
Chcesz słyszeć to co wypada, by Ci było łatwiej, czy to co jest prawdą?
Ale zdajesz sobie sprawę, że realnie to te Twoje wymagania wzrostowe nie mają w życiu żadnego znaczenia
Tak samo jak rozmiar biustu. To jest pic. No chyba, że marzysz o tym, żeby Twój syn był koszykarzem, albo siatkarzem. Bo np. w sportach walki wielu tych znanych to kurduple
Misinx, w nocy to ja jednak powinnam spać, a nie pisać posty bo coś widzę, że butna byłam Może liczyłam na kolejną personalną wycieczkę od strony Insaneski, albo nie spodobała mi się wycieczka do blueangel. Muszę się częściej "gryźć w palce". Wiem, że te wymagania nie mają żadnego znaczenia, wiem. Nie specjalnie je zresztą miałam. Proszę tamten post potraktować z przymrużeniem!
Misinx napisał/a:R_ita napisał/a:Bez różnicy, czy autorka postu była trzeźwa, czy nie... Prawda jest taka, że startujecie do lasek 9/10 nawet jeśli wy to 3/10. Jak bardzo nie poprawne jest to co piszę względem niedowartościowanych samców, to taka jest prawda. Schowaj autorze swoje kompleksy, jak powinieneś zrobić to w swoim wątku dot. witania na klatce.
Szanujesz kobiety? To szanuj to, że wymagają. Ja jestem niska. Lubię wysokich facetów. Geny się wyrównują. Proste.Poza tym, najpierw to ty musisz oczarować dziewczynę. Bo taka jest natura. Sama mam 160 cm. I nie chciałabym by móc syn miał max 164, więc mało świadomie wybierałam wysokich facetów... by się wyrównało I co teraz? Nawtykasz mi od nietrzeźwych, czy zakompleksionych czy popsutych?
Chcesz słyszeć to co wypada, by Ci było łatwiej, czy to co jest prawdą?
Ale zdajesz sobie sprawę, że realnie to te Twoje wymagania wzrostowe nie mają w życiu żadnego znaczenia
Tak samo jak rozmiar biustu. To jest pic. No chyba, że marzysz o tym, żeby Twój syn był koszykarzem, albo siatkarzem. Bo np. w sportach walki wielu tych znanych to kurduple
Misinx, w nocy to ja jednak powinnam spać, a nie pisać posty bo coś widzę, że butna byłam
Może liczyłam na kolejną personalną wycieczkę od strony Insaneski, albo nie spodobała mi się wycieczka do blueangel. Muszę się częściej "gryźć w palce". Wiem, że te wymagania nie mają żadnego znaczenia, wiem. Nie specjalnie je zresztą miałam. Proszę tamten post potraktować z przymrużeniem!
Hehehe a może to w nocy z Ciebie "prawdziwe" wyłazi
?
Bez różnicy, czy autorka postu była trzeźwa, czy nie... Prawda jest taka, że startujecie do lasek 9/10 nawet jeśli wy to 3/10. Jak bardzo nie poprawne jest to co piszę względem niedowartościowanych samców, to taka jest prawda. Schowaj autorze swoje kompleksy, jak powinieneś zrobić to w swoim wątku dot. witania na klatce.
Szanujesz kobiety? To szanuj to, że wymagają. Ja jestem niska. Lubię wysokich facetów. Geny się wyrównują. Proste.Poza tym, najpierw to ty musisz oczarować dziewczynę. Bo taka jest natura. Sama mam 160 cm. I nie chciałabym by móc syn miał max 164, więc mało świadomie wybierałam wysokich facetów... by się wyrównało I co teraz? Nawtykasz mi od nietrzeźwych, czy zakompleksionych czy popsutych?
Chcesz słyszeć to co wypada, by Ci było łatwiej, czy to co jest prawdą?
Ale przecież jak Ty masz 160 a Twój partner 190, to nie działa tak magicznie, że syn będzie po srodku i będzie miał 175. To tak jakbyś doszła do wniosku, że nie będziesz się rozmnażać, bo jesteś za niska. Albo jakby wysoki facet doszedł do wniosku, że nie będzie miał dzieci, bo nie daj Boże urodzi mu się dziewczynka i wyrośnie na 2 metry. Genetyka to nie krzyżówka w Bravo Girl.
Zgadzam się, ze wielu facetów wygląda słabo, nie ma za wiele do zaoferowania a wydaje im się, że idealna modelka z pięcioma doktoratami powinna im paść do stóp. Ale Twoje argumenty o "wyrównaniu wzrostu" to jest po prostu idiotyzm, sorry. Z innymi cechami też tak postępujesz? Nie masz poczucia humoru, to szukasz clowna, żeby dziecko było tak pół na pół zabawne? Masz czarne włosy to szukasz blondyna?
Hehehe
a może to w nocy z Ciebie "prawdziwe" wyłazi
?
Jeśli tak, to tym bardziej muszę wtedy spać! Ale póki co to zwalam na co innego
Blanka- no przecież napisałam potem, że nie wyznaję tej opinii dot. wzrostu. Więc luz.
576 2021-01-11 00:24:05 Ostatnio edytowany przez foggy (2021-01-11 00:24:51)
@R_ita, genetyka przewrotna rzecz. Dobór faceta pod kątem wzrostu może się skończyć tym, że urodzisz 2 córki z których każda bedzie miała po 190 cm wzrostu. Eugenika czyli 'poprawianie Pana Boga' zwykle zle się kończyło. Wybór tylko wysokiego faceta z nadzieją na posiadanie wysokiego syna może spłatać figla. A gdyby z wysokiego faceta urodził sie niski syn to byś go nie kochała, żałowałabys, że nie oddałas do 'okna życia'?
@R_ita, genetyka przewrotna rzecz. Dobór faceta pod kątem wzrostu może się skończyć tym, że urodzisz 2 córki z których każda bedzie miała po 190 cm wzrostu. Eugenika czyli 'poprawianie Pana Boga' zwykle zle się kończyło. Wybór tylko wysokiego faceta z nadzieją na posiadanie wysokiego syna może spłatać figla. A gdyby z wysokiego faceta urodził sie niski syn to byś go nie kochała, żałowałabys, że nie oddałas do 'okna życia'?
Dobre spostrzeżenie. Wysokie kobiety tak samo narzekają na znalezienie partnera jak niscy faceci
578 2021-01-11 12:03:11 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-01-11 13:54:08)
POMIJAJĄC całkowicie kwestie biologiczne i wszelkie atawistyczne odruchy, to nawet w żartach dobieranie partnera przez istotę ROZUMNĄ pod kątem tego, żeby jego dziecko było wysokie brzmi niesmacznie. Nie mówiąc o tym, że wysocy rodzice mogą mieć niscy dziecko lub niscy rodzice wysokie
Całkowicie SZCZERZE rozumiem kobiety, które mają dajmy na to powyżej 1,7 m, że wolą faceta wysokiego(powyżej 1,8-1,85). Rozkmina się zaczyna, kiedy kobieta o wzroście <1,6 m wymaga faceta koszykarza, nie patrząc w ogóle na żadne inne cechy.
edit:Dlatego niektórzy Koledzy zapewne zachodzą w głowę, bo zwykłe stwierdzenie " tak po prostu" jest zwyczajnie zbyt ogólnikowe, tym bardziej kiedy taka kobieta nawet na szpilkach, jest niższa od faceta, ale życzy sobie tych dodatkowych 10-15 cm przewagi..
Jeżeli chcesz z nim być, to co ma do znaczenia wzrost? Sama byłam kiedyś z niższym chłopakiem, ale mi to nie przeszkadzało
Prawda jest taka, że startujecie do lasek 9/10 nawet jeśli wy to 3/10.
Dokładniej mówiąc Twoja prawda. Jest różnie. Nawet tu na forum był ostatnio wątek, w którym autorka pisała o przegranym życiu. Tam jej sie chłopak z wyglądu nie podobał, a ona oceniała swoją urodę wysoko. Udawali oboje koleżeństwo wiele lat i przez te lata, nie "wystartował" do niej.
Poza tym, najpierw to ty musisz oczarować dziewczynę. Bo taka jest natura.
To chyba głównie u ptaków tak jest.
O genetyce już wspomniano, można się faktycznie przejechać.
581 2021-01-11 18:11:03 Ostatnio edytowany przez insaneski (2021-01-11 18:26:19)
Bez różnicy, czy autorka postu była trzeźwa, czy nie...
Jak nie, jak kogoś nie da się zrozumieć? Podchodzi ktoś do ciebie z interesem, a ty go nie możesz zrozumieć. Bez różnicy? No nie.
"Prawda jest taka, że startujecie do lasek 9/10 nawet jeśli wy to 3/10"
Akurat oto się nie obawiaj. Z mordy spokojnie 8/10. Ciało wysportowane, szeroka obręcz barkowa, tyle że nogi krótkie (akurat to nie jest męskim atutem tylko damskim). Ale i tak dałbym sobie 7/10
Poza tym, po co facet miałby startować do laski, przy której mu nie stanie?
"Jak bardzo nie poprawne jest to co piszę względem niedowartościowanych samców, to taka jest prawda. Schowaj autorze swoje kompleksy, jak powinieneś zrobić to w swoim wątku dot. witania na klatce."
Nie widzę związku z tym tematem. Szukasz poklasku pośród obcych ludzi? Odbicia samej siebie w cudzych oczach? Podziwu? Akceptacji jaka to jesteś zajefajna lasencja? Bo rozumiem stąd twój ból. Boli cię, że inni mogą mieć ciebie w nosie. Też ciebie boli, że ktoś nie chce się z tobą spoufalać bo masz niedojrzałą potrzebę przynależności? No to też nie tutaj.
Akurat nie wiem o jakich kompleksach piszesz, skoro ciebie pierwszą zabolało to, że ktoś może mieć ciebie w pompie. Jw.
"Szanujesz kobiety? To szanuj to, że wymagają. Ja jestem niska. Lubię wysokich facetów. Geny się wyrównują. Proste."
Ale o genetyce to ty pojęcia nie masz.
"Poza tym, najpierw to ty musisz oczarować dziewczynę. Bo taka jest natura. Sama mam 160 cm."
Mało, nawet jak dla mnie.
"I nie chciałabym by móc syn miał max 164, więc mało świadomie wybierałam wysokich facetów... by się wyrównało I co teraz? Nawtykasz mi od nietrzeźwych, czy zakompleksionych czy popsutych?"
To trzeba było się urodzić wysoką. Jakbyś miała 185 cm to nie miałąbyś takich rozterek.
"Chcesz słyszeć to co wypada, by Ci było łatwiej, czy to co jest prawdą?"
Prawdą jakieś randomowej laski? Zresztą, mylisz fakty z opiniami. Nie poleciałbym ani na twój intelekt ani na twoje nogi. Więc mnie to pompka. Ale rozumiem, że chciałaś rozładować frustrację i nienawiść do mężczyzn (stąd zwrot samców). Więc sio maluszku, musi ciebie niewiele być widać ale pewnie sporo słychać. W ogóle, chciałaś się nagimnastykować żeby mi pocisnąć, ale serio, jakbyś stanęła przy najwyższej z którą cokolwiek mnie łączyło, to mogłabyś robić jako stojak na piwo. Kogoś kto ma wzrost 12 latki ciężko traktować jak dorosłą osobę.
R_ita napisał/a:Bez różnicy, czy autorka postu była trzeźwa, czy nie...
Jak nie, jak kogoś nie da się zrozumieć? Podchodzi ktoś do ciebie z interesem, a ty go nie możesz zrozumieć. Bez różnicy? No nie.
"Prawda jest taka, że startujecie do lasek 9/10 nawet jeśli wy to 3/10"
Akurat oto się nie obawiaj. Z mordy spokojnie 8/10. Ciało wysportowane, szeroka obręcz barkowa, tyle że nogi krótkie (akurat to nie jest męskim atutem tylko damskim). Ale i tak dałbym sobie 7/10
Poza tym, po co facet miałby startować do laski, przy której mu nie stanie?"Jak bardzo nie poprawne jest to co piszę względem niedowartościowanych samców, to taka jest prawda. Schowaj autorze swoje kompleksy, jak powinieneś zrobić to w swoim wątku dot. witania na klatce."
Nie widzę związku z tym tematem. Szukasz poklasku pośród obcych ludzi? Odbicia samej siebie w cudzych oczach? Podziwu? Akceptacji jaka to jesteś zajefajna lasencja? Bo rozumiem stąd twój ból. Boli cię, że inni mogą mieć ciebie w nosie. Też ciebie boli, że ktoś nie chce się z tobą spoufalać bo masz niedojrzałą potrzebę przynależności? No to też nie tutaj.
Akurat nie wiem o jakich kompleksach piszesz, skoro ciebie pierwszą zabolało to, że ktoś może mieć ciebie w pompie. Jw."Szanujesz kobiety? To szanuj to, że wymagają. Ja jestem niska. Lubię wysokich facetów. Geny się wyrównują. Proste."
Ale o genetyce to ty pojęcia nie masz."Poza tym, najpierw to ty musisz oczarować dziewczynę. Bo taka jest natura. Sama mam 160 cm."
Mało, nawet jak dla mnie."I nie chciałabym by móc syn miał max 164, więc mało świadomie wybierałam wysokich facetów... by się wyrównało I co teraz? Nawtykasz mi od nietrzeźwych, czy zakompleksionych czy popsutych?"
To trzeba było się urodzić wysoką. Jakbyś miała 185 cm to nie miałąbyś takich rozterek."Chcesz słyszeć to co wypada, by Ci było łatwiej, czy to co jest prawdą?"
Prawdą jakieś randomowej laski? Nie poleciałbym ani na twój intelekt ani na twoje nogi. Więc mnie to pompka. Ale rozumiem, że chciałaś rozładować frustrację i nienawiść do mężczyzn (stąd zwrot samców). Więc sio maluszku, musi ciebie niewiele być widać ale pewnie sporo słychać.
Wyluzuj Rita już wyjaśniła, że pisała to w "nocny afekcie"
Ty też się tak nie spinaj.
@Misinx
Ależ ja jestem wyluzowany. Miałem już do czynienia z mega toksycznymi laskami. Spokój na takie, to najcięższy atak.
A afekt to nie jest usprawiedliwienie - panna 26 lat powinna już nad sobą panować.
"Prawda jest taka, że startujecie do lasek 9/10 nawet jeśli wy to 3/10"
równie dobrze możnaby zapytać dlaczego kobiety 3/10 też startują do facetów 9/10 i gardzą facetami 3/10. Otóż odpowiedź jest prosta - każdy z nas jest wzrokowcem i chce mieć atrakcyjnego partnera. Brzydki chce mieć ładną, brzydka chce mieć przystojniaka. Przeciętny chce mieć ładną, przeciętna chce mieć przystojniaka. Przystojny chce mieć ładną, ładna chce mieć przystojniaka.
Faceci trochę więcej wad w wyglądzie wybaczają, natomiast kobiety w kwestii wyglądu są bardziej wybredne. To jest bardziej poza ludzką kontrolą - ładni ludzie podświadomie wysyłają nam sygnał, że posiadają dobre geny i ewentualne dzieci byłyby zdrowe. Co jest trochę oszukane bo czasami ten wygląd to makijaż, ale ludzki mózg tego nie odróżnia. Podstawowa wiedza z biologii klasy 4 lub 5 podstawówki.
Teoretycznie najbardziej udane związki to te, w którym obie osoby są ze "swojej" ligi, ale ciężko mi naprawdę uwierzyć, że ktoś brzydki może pożądać inną brzydką osobę. Najlepszy charakter na świecie nie jest w stanie zastąpić nam wyglądu drugiej osoby - druga osoba musi nam sie podobać w stopniu chociażby minimalnym. Niektórzy mogą np: oglądać się przede wszystkim za chudymi dziewczynami z wysokimi nogami, ale w stopniu minimalnym podobają im się się dziewczyny z niedużą otyłością (do 10kg nadwagi) i są w stanie się w takiej osobie zakochać. Ot tajemnica rozwiązana
Tyle kombinowania, analizowania itd. Nie prościej sobie hmm... odpuścić..?