Może to nie depresja? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Może to nie depresja?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 404 ]

261 Ostatnio edytowany przez missnowegojorku (2018-11-26 12:03:44)

Odp: Może to nie depresja?

Nagle sami to grupa wsparcia dla osób w żałobie, nabór był w zeszłym roku i jest to grupa zamknięta. Po prostu już nie istnieje, było to w prywatnym ośrodku psychologicznym i już jej nie prowadzą. Polformalna grupa wsparcia miała być nie wiadomo gdzie i kiedy założona 6 lat temu, jest tylko mail na który nikt nie odpowiada. Angielskiego nie mogę przerwać ponieważ musiałabym zapłacić karę 3 000 zł, jest on darmowy, że środków unijnych i podpisałam umowę. W grupie zdrowa głową piszą normalni ludzie z problemami jakiejś tam natury i nie ma żadnych specjalistów. Nie widzę powodu, żeby opisywać swój stan pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem, bo to grupa na fb.

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Może to nie depresja?

A co z innymi grupami? Napisałam tylko o trzech, bo to było na górze wyszukiwarki. Jasne, że takich grup jest więcej. Poza tym, co Ci szkodzi zadzwonić do PIK i popytać?

263 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-11-26 12:44:11)

Odp: Może to nie depresja?

Będzie mi miło, jeśli odpowiesz na moje pytania konkretnie, wprost i nie wybiórczo - czyli nie pomijając tych, które są dla Ciebie niewygodne ...
Edit:
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kłamiesz co do grupy Zdrowa Głowa ... teraz doczytałam Twoją wypowiedź o tym, że nie ma tam specjalistów, ani konstruktywnych porad.
Co jest oczywistą bzdurą, bo jednych i drugich jest tam na pęczki. Wystarczy przeczytać choćby kilka wpisów z odpowiedziami.
Ludzie z tej grupy pomogli mi bardzo w swoim czasie, kiedy ciężko było mi się wygrzebać z depresyjnego rzutu, który zrównał mnie z glebą.
Panuje tam również ogromna wyrozumiałość i życzliwość.
Teraz już wiem, że nawet tam nie zajrzałaś sad

264

Odp: Może to nie depresja?

Dokładnie ! Jestem na tej grupie od kilku mcy i gadasz głupoty Miss. Ty też jesteś "normalna z problemami jakiejś tam natury". Po tym zdaniu widac jaki masz pogardliwy stosunek do innych. Specjalistów tam też jest sporo- gdybys zajrzała i poczytała to byś to zauważyła.
Miss, nic na siłę, to był jedna z propozycji, których mogłabys się chwycić. Ale po co, skoro to nie dla Ciebie. Nic nie jest dla Ciebie odpowiednie. Ręcę opadają.

265

Odp: Może to nie depresja?

Należę do tej grupy i w niczym nie kłamie. Tylko po co mam opisywać swój problem kolejny raz, skoro dostanę na pewno życzliwe ale znane mi już odpowiedzi, że mam iść do psychoterapeuty i psychiatry. Bo co można poradzić w takiej sytuacji. Znowu zacznę negowac te rady i tak samo jak tutaj dostanę komentarze, że nic nie chce ze sobą zrobić. Nawet jeśli odezwie się jakiś lekarz psychiatra to przecież nie pomoże mi przez internet. Musiałby zapoznać się z moją kartą choroby i zbadać mnie osobiście. Na tamtej grupie zauważyłam tylko jedna psycholog czy też terapeutke, a reszta to ludzie mający sami jakieś tam różne problemy. Prawie każdemu użytkownicy polecają pójście do psychiatry albo terapeuty.

266

Odp: Może to nie depresja?
missnowegojorku napisał/a:

(...) Znowu zacznę negowac te rady (...)

Smutne.

267

Odp: Może to nie depresja?

Jako dowód, że nie kłamie iż jestem na tej grupie niech zaswiadczy fakt, że napisała teraz samotna matka, która ma objawy depresyjne. Żaden lekarz nie wypowiedział się w tym temacie, tylko jest wysyłana przez innych grupowiczow do psychiatry i psychoterapeuty. Ja chodzę do psychiatry czasem nawet co tydzień więc takie rady nic nie zmienia w mojej sytuacji. Dzwoniłam do PIK, pani nie podała żadnych grup wsparcia, tylko umówiła się na wizytę osobista za tydzień. Ma być mowa o jakichś bliżej nieokreślonych formach pomocy. Pójdę, zobaczę, ale zbyt wiele sobie nie wyobrażam.

268

Odp: Może to nie depresja?

Miss, a Ty cokolwiek potrafisz zaakceptować, dać czemukolwiek szansę??? Bo jak na razie, to masz stosunek do świata jak obrażona trzylatka, która tupie nogą jak się jej zasugeruje, żeby wyszła z pokoju.

Niepijący alkoholicy są źli, bo zaczęli się dobrze czuć. Inni cierpiący ludzie są źli, bo co oni mają jakieś podrzędne przypadłości. Lekarze i terapeuci są źli, bo jak oni mogą wiedzieć lepiej od Ciebie, jak to leczyć. Ty tak na serio?!

269

Odp: Może to nie depresja?
missnowegojorku napisał/a:

Jako dowód, że nie kłamie iż jestem na tej grupie niech zaswiadczy fakt, że napisała teraz samotna matka, która ma objawy depresyjne. Żaden lekarz nie wypowiedział się w tym temacie, tylko jest wysyłana przez innych grupowiczow do psychiatry i psychoterapeuty.

Nie bądź niemądra. To że ktoś tam coś napisał i nie dostał NATYCHMIAST pomocy o niczym nie świadczy.
Jak sama nazwa wskazuje, jest to grupa wsparcia, a nie agencja udzielania porad o błyskawicznym działaniu.
Nie rozumiem, skąd u Ciebie presja na tylko takie rozwiązania ?
Jeśli jakieś działanie nie daje Ci momentalnej poprawy, to od razu je odrzucasz jako nie działające i nie rokujące.
Nic Ci nie pomaga, ponieważ po 3 minutach nie poczułaś się lepiej.
Zupełnie jakby nie przyszło Ci do głowy, że na efekty wszystkiego trzeba zwyczajnie poczekać.

270

Odp: Może to nie depresja?

Nie spodziewam się pomocy w 3 minuty, ale tam nie stawia się diagnoz, to jest grupa samopomocy.

271 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-11-26 15:55:01)

Odp: Może to nie depresja?

Miss, ale Ty oczekujesz od ludzi, że będą siedzieć na FB 24/7 i błyskawicznie odpowiadać na wszystkie posty? Wyluzuj...

Grupa na FB nie jest od stawiania diagnoz, nikt tu nic takiego nie mówił. A Ty i tak diagnozę już masz. Tyle tylko, że oczekujesz, że ktoś machnie magiczną różdżką i nagle w sekundę Twoje życie się odmieni - no, niestety, tego się akurat nie doczekasz.

272

Odp: Może to nie depresja?

Przecież grupy wsparcia nie są od dawania diagnoz, ale WSPARCIA. Może ktoś miał podobnie do Ciebie i coś mu pomogło lepiej się poczuć, a może inna osoba jest w stanie zrozumieć Twój brak nadziei?

273

Odp: Może to nie depresja?

Ale wstydzę się że jak ktoś zobaczy moje imię 8 nazwisko i będzie wiedział jaka że mnie ofiara losu. Ktoś znajomy znaczy. Jeden mój znajomy tam jest, widziałam. Nie chciałabym aby wiedział takie rzeczy o mnie.

274

Odp: Może to nie depresja?

Jeżeli Twój znajomy się nie wstydzi być na takiej grupie (jak i tona innych ludzi), to czemu Ty? Myślisz, że naprawde użytkownicy nie mają nic innego do roboty jak Cię śledzić i oceniać? Dorośnij, tak na poważnie.

275

Odp: Może to nie depresja?

Gry w "Tak, ale..." ciąg dalszy.

276

Odp: Może to nie depresja?
missnowegojorku napisał/a:

Ale wstydzę się że jak ktoś zobaczy moje imię 8 nazwisko i będzie wiedział jaka że mnie ofiara losu. Ktoś znajomy znaczy. Jeden mój znajomy tam jest, widziałam. Nie chciałabym aby wiedział takie rzeczy o mnie.

Miss, czy Ty byłaś w dzieciństwie mocno i często przez rodziców krytykowana ? Nie jesteś żadną ofiarą losu. Zwyczajnie przechodzisz gorszy okres, ale gdybyś narzuciła sobie choć  trochę wojskowego reżimu, to wygrzebałabyś się z tego psychicznego bałaganu szybko... naprawdę...

277

Odp: Może to nie depresja?

Napisałam na tej zdrowej głowie ale jeszcze się nie ukazało.

278

Odp: Może to nie depresja?

Administrator musi zaakceptować. Może to chwilę potrwać.

279

Odp: Może to nie depresja?

A ja napisze po raz kolejny, ze nic ci nie pomoze, żadne wpisy, ani grupy, ani wchodzenie w relacje terapeutyczne, ani witaminki, jeśli sama nie zmienisz swojego nastawienia do swojego zdrowienia, i nie zrozumiesz, ze jeśli chcesz wyzdrowieć czy poczuc się lepiej, to Tobie ma na tym najbardziej zalezec, a nie terapeucie, albo grupie wsparcia, albo nam tutaj. Tu potrzebna jest Twoja determinacja przed wszystkim. Nic innego nikt nie wymyslil, ponad to, co tu na tym watku było przytoczone, ale Ty w zasadzie nawet nie zawiesilas oka na treści postow, albo tylko na tyle, by moc "odeprzeć" atak i udowadniać wszystkim, ze na ciebie to nic nie działa.

Od siebie zadam ostatni raz pytania takie

1. co w Tobie jest takiego, ze nic Ci nie pomaga (rzekomo), czym różnisz się od innych ludzi, ktorzy również byli w Twoim polozeniu i z tego wyszli,
2. Jeśli nic nie robisz w kierunku zmiany (poza negowaniem wszystkiego), to od czego miało by cos się zmienić?

280

Odp: Może to nie depresja?

Oczywiscie tak jak myślałam, nie ma tam żadnych specjalistów. Radzono mi oczywiście zmianę leków, psychiatry, terapię, dietę Kwaśniewskiego, a nawet modlitwę. Odpowiadając na Twoje pytania Benita, nie wiem co jest takiego we mnie, że nie pozwala mi to z tego wyjsc. Gdybym znała odpowiedź na to pytanie, pewnie bym coś zrobiła. Próbowałam nawet hipnozy. Nie szczedzilam więc sił i środków. Wykupuje wszystkie leki, nie opuszczam wizyt u lekarza. Co dziennie staram się ubrać i gdzieś wyjść. A jednak smutek i poczucie bezsensu mnie nie opuszczają. Wydaje mi się, że robię pewne rzeczy w kierunku zmiany. Nic kompletnie nie robię? Tylko leżę i kwicze? No nie wydaje mi się. Przecież napisałam nawet na tej całej zdrowej głowie, choć wiedziałam jaki będzie rezultat.

281

Odp: Może to nie depresja?

No właśnie nie robisz, bo jakiekolwiek "próby" podejmowane przez Ciebie to są fejki. Od razu jesteś nastawiona na nie i na to, że wszystkim pokażesz jak się mylili. W zasadzie, wydaje mi się, że na to w wiekszości poświęcasz energię. Próbujesz czegoś przez pięć minut i od razu rzucasz, triumfalnie mówiąc: znowu się nie udało!

Jestes jak osoba, która wciska wszystkim kit, że chce schudnąć, ale jak przychodzi do ćwiczenia na siłowni, ucieka stamtad po jednej sesji i skarży się wszem i wobec, że na nią siłka nie działa, bo już taki ma metabolizm. Chociaż każda rozsądna osoba wie, że rezultaty widać dopiero po miesiącu, dwóch REGULALRNEGO wysiłku. Tylko, że łatwiej nie robic nic, użalać sie nad sobą i monopolizować ludzką litośc, niż włożyć aktualną PRACĘ w poprawę swojego stanu.

282

Odp: Może to nie depresja?
Beyondblackie napisał/a:

No właśnie nie robisz, bo jakiekolwiek "próby" podejmowane przez Ciebie to są fejki. Od razu jesteś nastawiona na nie i na to, że wszystkim pokażesz jak się mylili. W zasadzie, wydaje mi się, że na to w wiekszości poświęcasz energię. Próbujesz czegoś przez pięć minut i od razu rzucasz, triumfalnie mówiąc: znowu się nie udało!

Jestes jak osoba, która wciska wszystkim kit, że chce schudnąć, ale jak przychodzi do ćwiczenia na siłowni, ucieka stamtad po jednej sesji i skarży się wszem i wobec, że na nią siłka nie działa, bo już taki ma metabolizm. Chociaż każda rozsądna osoba wie, że rezultaty widać dopiero po miesiącu, dwóch REGULALRNEGO wysiłku. Tylko, że łatwiej nie robic nic, użalać sie nad sobą i monopolizować ludzką litośc, niż włożyć aktualną PRACĘ w poprawę swojego stanu.

Ale czego takiego nie robię? Akurat z odchudzaniem to schudłam 17 kg.

283

Odp: Może to nie depresja?

Nie udawaj głupa. Wiadomo, że nie o odchudzaniu piszę.

Czerpiesz radość z udowadniania psychiatrom, terapeutom i innym ludziom, że jesteś tak wyjątkowa iż nic na Ciebie nie działa. Podczas gdy sama w nic się nie angażujesz i wszystko odrzucasz. Trochę rozumiem- bez tego nie mogłabyś być unikatową jednostką, za jaka się uwazasz.

284

Odp: Może to nie depresja?

Jedna z osób na zdrowej głowie z Twojej okolicy zapropnowała kontakt na priva. Poza tym zadałaś jedno pytanie, a potem zamilkłaś. Zauważyłaś kilka osób, które pisały, że ich życie wygląda podobnie ? Ja miałabym chęć zagadania do nich, choćby w prywatnej wiadomości. Ty pewnie nie, bo znowu tysiące wymówek.
Te Twoje próby Miss są bardzo mechaniczne, na siłę, wymuszone, z góry nastawione na niepowodzenie, bo Ty w NIC nie wierzysz, nie ma w Tobie ani krzty ciekawości, emocji, wiary, ochoty, by walczyć o siebie.

285

Odp: Może to nie depresja?
Beyondblackie napisał/a:

Nie udawaj głupa. Wiadomo, że nie o odchudzaniu piszę.

Czerpiesz radość z udowadniania psychiatrom, terapeutom i innym ludziom, że jesteś tak wyjątkowa iż nic na Ciebie nie działa. Podczas gdy sama w nic się nie angażujesz i wszystko odrzucasz. Trochę rozumiem- bez tego nie mogłabyś być unikatową jednostką, za jaka się uwazasz.

Nie napisałaś konkretnie czego nie robię. Niczego nie udowadniam mojemu psychiatrze. Co ja tu odrzuciłam? Jedynie pójście do pracy i bieganie, nic poza tym.

286 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2018-11-27 12:39:56)

Odp: Może to nie depresja?

Odrzuciłaś PRACĘ nad sobą. Nawet z ludźmi w podobnej sytuacji nie chcesz się kontaktować, bo a nóż, widelec, oni Ci napiszą, że udało im się z tego wyjść.

To się nazywa mentalność ofiary. Polecam filmik na yt Mentalność ofiary z kanału Selfmastery.

287

Odp: Może to nie depresja?

W ramach pracy nad sobą poszłam na angielski, żeby wychodzić z domu do dyskusyjnego klubu książki. Prawie codziennie chodzę gdzieś na dwór. Chodzę do lekarza, biorę leki. Na terapię prywatna przez dwa lata, albo więcej mnie nie stać. Byłam kilka razy ma oddziałach dziennych, nie pije alkoholu. To mało? Nie wiem co to znaczy pracować nad sobą. Właśnie napisałam do tych osób.

288 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-11-27 13:07:36)

Odp: Może to nie depresja?

Ja mam teorię, że Ty wcale nie jesteś chora. Nic nie pomaga, bo Tobie nic nie jest. Po prostu masz taki marudny i leniwy charakter.

Po lekach byłyby jakiekolwiek efekty. Wiem po sobie.

289

Odp: Może to nie depresja?
Cyngli napisał/a:

Ja mam teorię, że Ty wcale nie jesteś chora. Nic nie pomaga, bo Tobie nic nie jest. Po prostu masz taki marudny i leniwy charakter.

No, to jest nas dwie z taką teorią... wink

290

Odp: Może to nie depresja?
Volver napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Ja mam teorię, że Ty wcale nie jesteś chora. Nic nie pomaga, bo Tobie nic nie jest. Po prostu masz taki marudny i leniwy charakter.

No, to jest nas dwie z taką teorią... wink

Chyba trzy, bo mnie też się wydaje, że Miss problemy są oparte na patologicznej osobowości ofiary, a nie depresji...

291

Odp: Może to nie depresja?
missnowegojorku napisał/a:

Oczywiscie tak jak myślałam, nie ma tam żadnych specjalistów. Radzono mi oczywiście zmianę leków, psychiatry, terapię, dietę Kwaśniewskiego, a nawet modlitwę. Odpowiadając na Twoje pytania Benita, nie wiem co jest takiego we mnie, że nie pozwala mi to z tego wyjsc. Gdybym znała odpowiedź na to pytanie, pewnie bym coś zrobiła. Próbowałam nawet hipnozy. Nie szczedzilam więc sił i środków. Wykupuje wszystkie leki, nie opuszczam wizyt u lekarza. Co dziennie staram się ubrać i gdzieś wyjść. A jednak smutek i poczucie bezsensu mnie nie opuszczają. Wydaje mi się, że robię pewne rzeczy w kierunku zmiany. Nic kompletnie nie robię? Tylko leżę i kwicze? No nie wydaje mi się. Przecież napisałam nawet na tej całej zdrowej głowie, choć wiedziałam jaki będzie rezultat.

Dobra ściema nie jest zła.
A komentarz o treści:
"Ja Gdynia.
Mamy dużo dobrych terapeutów, tylko trzeba chodzić regularnie ☝
Mam namiary na dobrych psychiatrow też.☝
Pisz na priv do mnie , jeśli chcesz namiary. Podam.
Pozdrawiam."
Widziałaś ??

Gdybym była w podobnej do Twojej sytuacji, to rzuciłabym się natychmiast do prywatnego kontaktu z kimś, kto ofiarowałby mi taką pomoc.
Raz - ze względu na bliskość miejsc zamieszkania, co stwarza realne możliwości spotkań i kontaktu.
A dwa - że ta osoba ma z pewnością doświadczenia, które stały się i Twoim udziałem, a to dałoby Ci szansę na faktyczne zrozumienie.
I trzy - jest w stanie pomóc Ci namiarami na dobrych specjalistów.

292

Odp: Może to nie depresja?

Isa, bo oczywistym jest, że Miss pomocy nie chce. Ona ma potrzebę użalania się, robienia z siebie ostatniego przegrywa, wywoływania współczucia. Po jasną cholercię jej pomoc? Żeby jej się te bonusy skończyły, kiedy nic przy sobie nie musi robić?

Mnie zaskakuje, ze jej psychiatrzy i terapeuci się nie zorientowali.

293

Odp: Może to nie depresja?

Wlasnie z nią rozmawiałam. Poleca lekarkre która wzbudzała na oddziale dziennym negatywne emocje pacjentów. W tym moja. Leczyła mnie na bulimie, której nigdy nie miałam. Ja już pisałam tutaj, że za tydzień we wtorek jestem umówiona w analogicznym ośrodku tylko w Gdańsku.

294 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-11-27 14:48:24)

Odp: Może to nie depresja?

A świstak siedzi i zawija...

W całym trójmieście tylko jeden psychiatra i to niegodny zaufania. Smutne.

295

Odp: Może to nie depresja?

Ja pass.
Nie mam za bardzo czasu, żeby bawić się w grę: "tak, ale"
Z resztą, nawet gdybym miała na to czas, to niespecjalnie ją lubię smile

296

Odp: Może to nie depresja?
missnowegojorku napisał/a:

Poleca lekarkre która wzbudzała na oddziale dziennym negatywne emocje pacjentów. W tym moja.

To chyba z jednej strony dobrze... że wzbudza jakiekolwiek emocje... Bo depresja kojarzy mi się właśnie z problemem nieodczuwania żadnych emocji, tylko obojętność na wszystko i brak chęci na cokolwiek. Więc możliwość odczuwania emocji to krok do zdrowienia...

297

Odp: Może to nie depresja?
bbasia napisał/a:
missnowegojorku napisał/a:

Poleca lekarkre która wzbudzała na oddziale dziennym negatywne emocje pacjentów. W tym moja.

To chyba z jednej strony dobrze... że wzbudza jakiekolwiek emocje... Bo depresja kojarzy mi się właśnie z problemem nieodczuwania żadnych emocji, tylko obojętność na wszystko i brak chęci na cokolwiek. Więc możliwość odczuwania emocji to krok do zdrowienia...

Często niektórzy lekarze wzbudzaja negatywne emocje w pacjentach, bo dokładnie wyłapuja o co biega i nie chcą bawić się w gierki z nimi. A to powoduje wielki bunt i focha.

298

Odp: Może to nie depresja?

Witam, to mój debiut na forum.
Niestety, taki ma przebieg duża depresja, jak u autorki tego wątku. Być może i prawdopodobnie jest to depresja lekooporna, na którą większość antydepresantów działa słabo.
Osoby z dużą depresją nie mają motywacji do zmian i działania, są krytyczne wobec siebie, swoich dokonań, bieżącego postępowania i planów na przyszłość. To się dzieje na poziomie funkcjonowania mózgu, nie jest racjonalnie kontrolowane przez chorego. Motywowanie chorego i wchodzenie mu na ambicję nie działa, a przynosi odwrotny skutek, chora osoba czuje się jeszcze gorzej, dochodzi do przekonań, że nie podoła, do niczego nie nadaje, nic się nie zmieni, życie jest postrzegane jako jeszcze bardziej bez sensu.
Dlatego nie powinno się motywować, zmuszać do działania, wyznaczać zadań i celów, szczególnie w stanie kiedy farmakologia jeszcze nie zadziałała. Potrzebna jest akceptacja obecnego stanu, docenianie i chwalenie nawet za drobne, podstawowe działania.
Miss w zasadzie napisała w czym jest główny problem, życie straciło sens, nie ma w nim celów, brak satysfakcji z dotychczasowych osiągnięć, pojawiające się nowe, osaczające ją problemy.
Ponieważ leki nie zaczęły działać brakuje napędu do działania, przekonania, pewności siebie, odwagi, optymizmu. Ale jest duża szansa że przepisane leki zaczną wkrótce działać, być może już się tak dzieje, Miss napisała że nie może spać wieczorem i jest nakręcona.
I w takim momencie chyba jednak przydałaby się psychoterapia, nakierowałaby i wykorzystała pojawiający się napęd. Wtedy dobrze by było abyś podjęła działania które odkładałaś, unikałaś ich, albo racjonalizowałaś ich niewykonanie. W tym się mieści również akceptacja podjęcia pracy, która w Twoim przypadku wydaje się najważniejsza jako forma realizacji i osiągania jakiegoś celu, świadomości bycia potrzebną. Zwróć też uwagę na ryzyko pojawienia się manii, gdzie możesz czuć potrzebę robienia czegokolwiek i wszystkiego, jest to wbrew pozorom bardzo niebezpiecznych etap choroby, podczas którego podejmuje się niebezpieczne i pochopne decyzje.

299

Odp: Może to nie depresja?
HADRON napisał/a:

Witam, to mój debiut na forum.
Niestety, taki ma przebieg duża depresja, jak u autorki tego wątku. Być może i prawdopodobnie jest to depresja lekooporna, na którą większość antydepresantów działa słabo.
Osoby z dużą depresją nie mają motywacji do zmian i działania, są krytyczne wobec siebie, swoich dokonań, bieżącego postępowania i planów na przyszłość. To się dzieje na poziomie funkcjonowania mózgu, nie jest racjonalnie kontrolowane przez chorego. Motywowanie chorego i wchodzenie mu na ambicję nie działa, a przynosi odwrotny skutek, chora osoba czuje się jeszcze gorzej, dochodzi do przekonań, że nie podoła, do niczego nie nadaje, nic się nie zmieni, życie jest postrzegane jako jeszcze bardziej bez sensu.
Dlatego nie powinno się motywować, zmuszać do działania, wyznaczać zadań i celów, szczególnie w stanie kiedy farmakologia jeszcze nie zadziałała. Potrzebna jest akceptacja obecnego stanu, docenianie i chwalenie nawet za drobne, podstawowe działania.
Miss w zasadzie napisała w czym jest główny problem, życie straciło sens, nie ma w nim celów, brak satysfakcji z dotychczasowych osiągnięć, pojawiające się nowe, osaczające ją problemy.
Ponieważ leki nie zaczęły działać brakuje napędu do działania, przekonania, pewności siebie, odwagi, optymizmu. Ale jest duża szansa że przepisane leki zaczną wkrótce działać, być może już się tak dzieje, Miss napisała że nie może spać wieczorem i jest nakręcona.
I w takim momencie chyba jednak przydałaby się psychoterapia, nakierowałaby i wykorzystała pojawiający się napęd. Wtedy dobrze by było abyś podjęła działania które odkładałaś, unikałaś ich, albo racjonalizowałaś ich niewykonanie. W tym się mieści również akceptacja podjęcia pracy, która w Twoim przypadku wydaje się najważniejsza jako forma realizacji i osiągania jakiegoś celu, świadomości bycia potrzebną. Zwróć też uwagę na ryzyko pojawienia się manii, gdzie możesz czuć potrzebę robienia czegokolwiek i wszystkiego, jest to wbrew pozorom bardzo niebezpiecznych etap choroby, podczas którego podejmuje się niebezpieczne i pochopne decyzje.

Nie przeczytałaś całego tematu i historii Miss. Ona się leczy od LAT, i to nie od jakiegoś jednego roku czy dwóch, ale od dekady. Terapeutów miała już trzech, jak również leczenie ambulatoryjne. Leków próbowała tony. Jak jej radzono kilka lat temu różne rzeczy, to je wszystkie odrzucała, tak jak robi dzisiaj i rezultaty widać.

To nie jest osoba, która chce walczyć ze swoim zaburzeniem (jakiekolwiek ono jest), ale ktoś, kto uwielbia się nad sobą użalać.

300

Odp: Może to nie depresja?
Beyondblackie napisał/a:

Nie przeczytałaś całego tematu i historii Miss. Ona się leczy od LAT, i to nie od jakiegoś jednego roku czy dwóch, ale od dekady. Terapeutów miała już trzech, jak również leczenie ambulatoryjne. Leków próbowała tony. Jak jej radzono kilka lat temu różne rzeczy, to je wszystkie odrzucała, tak jak robi dzisiaj i rezultaty widać.

To nie jest osoba, która chce walczyć ze swoim zaburzeniem (jakiekolwiek ono jest), ale ktoś, kto uwielbia się nad sobą użalać.

Jestem facetem smile. Ten wątek przeczytałem cały, gdzieś wcześniej przeczytałem wpisy Miss z 2013 roku, wtedy nie zgłaszała takich problemów. Problem depresji jest powszechny, także informacji nigdy za wiele, czy Miss to wykorzysta, to już tylko Jej sprawa.

301

Odp: Może to nie depresja?

Dziękuję za zainteresowanie moją osobą. Lekarz na razie odstawil poprzednie leki, ponieważ nie mogłam po nich spać, a nakrecenie po ich zażyciu nie przekładalo się na działanie. Biorę tylko 200 mg ketrelu na noc. Staram się o przyjęcie do klubu samopomocy dla osób z problemami psychicznymi, ale nie wiem na razie czy zostane przyjęta, ponieważ to zależy od paru czynników. Nie wiem czy dam radę tam chodzić bo to jest 5 dni w tygodniu po 3 godziny dziennie. To nie jest terapia a raczej taki program wspomagający życie osób z problemami psychicznymi. Nie wiem czy mam depresję czy co mi naprawdę jest. Myślę czasem sobie, że może to nie depresja, skoro żadne leki nie działają. Może w starszym wieku ludziom że skłonnościami depresyjnymi po rostu czasem się tak pogarsza. Faktycznie, boję się jakiejkolwiek aktywności, a zarazem mam silne wyrzuty sumienia kiedy się nie ubieram i nie myje.

302

Odp: Może to nie depresja?

To super wiadomość z tym klubem, trzymam kciuki, żebyś została przyjęta smile

303

Odp: Może to nie depresja?

Niby fajnie, ale już mnie ogarnia lek, że nie dam rady tam chodzić.

304

Odp: Może to nie depresja?
missnowegojorku napisał/a:

Niby fajnie, ale już mnie ogarnia lek, że nie dam rady tam chodzić.

To się nie daj ogarnąć tongue Co to masz, 3 godziny dziennie. Jak dłuższy spacer z psem. Zakoduj sobie, że trzeba i już smile Trzymam kciuki smile

305

Odp: Może to nie depresja?

A mnie się wydaje, że ty autorko wątku wyobrażasz sobie, że inni ludzie, to mają w swoim życiu cuda na kiju, że nic tylko atrakcje i atrakcje, a tylko ty jedna żyjesz jak pustelnik bez żadnej nadziei na lepsze jutro. A przecież nie jest tak, że wszystkim wokół jest lepiej od ciebie. Skąd wiesz ile ludzi patrząc na twoje życie tak naprawdę zazdrości ci. Bo patrząc z perspektywy np kobiety, która ma męża, dzieci ona mogłaby powiedzieć "chciałabym za, mienić się z missnowegojorku, bo ta kobieta to dopiero wie, że żyje, nikt non stop nie zawraca jej głowy, może robić na co ma ochotę, ma ciszę w domu, może zadbać o siebie itd ja natomiast mam męża, który jest np chamski albo głupi, albo leniwy, albo niezaradny, mam go po kokardki, wszystko jest na mojdj głowie, bo gdyby nie ja, to z głodu by zdechli i chodzili brudni oraz obdarci, wiecznie stoję przy tych grach i martwię się o dzieci bo jeden wpadł z źle towarzystwo a drugi coś tam innego, a i zdrowia już nie mam, kręgosłup i nogi po całym dniu siadają mi kompletnie, w sklepach drozyzna, ludzie patrzą na siebie wilkiem, o byle co kłócą się zazarcie, ile w tym narodzie nienawiści, - i tak może myśleć o tobie i o sobie jakąkolwiek twoja sąsiadka, a ty przechodzisz obok niej i pojęcia nie masz, że tak właśnie może być. Autorko wątku uwierz mi zdecydowana większość ludzi żyje zupełnie normalnie i monotonne, wiedzie zwykle życie pełne trosk i zmartwień, że brakuje czasu na zadbanie o własne zdrowie już nie mówiąc o odpoczynku. Każdy niesie j a kis krzyż. To może być choroba, bieda, beznadziejna rodzina, tępe dzieci, długi, sprawy w sądach, siedzą w więzieniach. No różnie jest i wcale niewesolo na co dzień. A że śmieją się i cieszą? No śmieją się i cieszą, bo lepiej tak żyć niż ustawiać się w najgorszej pozycji. Ludzie nie lubią też obnosic się że smutna mina, bo wola, by postrzegano ich jako szczęśliwych, a co przeżywają w czterech ścianach, to ich tajemnica.

306

Odp: Może to nie depresja?
ulle napisał/a:

A mnie się wydaje, że ty autorko wątku wyobrażasz sobie, że inni ludzie, to mają w swoim życiu cuda na kiju, że nic tylko atrakcje i atrakcje, a tylko ty jedna żyjesz jak pustelnik bez żadnej nadziei na lepsze jutro. A przecież nie jest tak, że wszystkim wokół jest lepiej od ciebie. Skąd wiesz ile ludzi patrząc na twoje życie tak naprawdę zazdrości ci. Bo patrząc z perspektywy np kobiety, która ma męża, dzieci ona mogłaby powiedzieć "chciałabym za, mienić się z missnowegojorku, bo ta kobieta to dopiero wie, że żyje, nikt non stop nie zawraca jej głowy, może robić na co ma ochotę, ma ciszę w domu, może zadbać o siebie itd ja natomiast mam męża, który jest np chamski albo głupi, albo leniwy, albo niezaradny, mam go po kokardki, wszystko jest na mojdj głowie, bo gdyby nie ja, to z głodu by zdechli i chodzili brudni oraz obdarci, wiecznie stoję przy tych grach i martwię się o dzieci bo jeden wpadł z źle towarzystwo a drugi coś tam innego, a i zdrowia już nie mam, kręgosłup i nogi po całym dniu siadają mi kompletnie, w sklepach drozyzna, ludzie patrzą na siebie wilkiem, o byle co kłócą się zazarcie, ile w tym narodzie nienawiści, - i tak może myśleć o tobie i o sobie jakąkolwiek twoja sąsiadka, a ty przechodzisz obok niej i pojęcia nie masz, że tak właśnie może być. Autorko wątku uwierz mi zdecydowana większość ludzi żyje zupełnie normalnie i monotonne, wiedzie zwykle życie pełne trosk i zmartwień, że brakuje czasu na zadbanie o własne zdrowie już nie mówiąc o odpoczynku. Każdy niesie j a kis krzyż. To może być choroba, bieda, beznadziejna rodzina, tępe dzieci, długi, sprawy w sądach, siedzą w więzieniach. No różnie jest i wcale niewesolo na co dzień. A że śmieją się i cieszą? No śmieją się i cieszą, bo lepiej tak żyć niż ustawiać się w najgorszej pozycji. Ludzie nie lubią też obnosic się że smutna mina, bo wola, by postrzegano ich jako szczęśliwych, a co przeżywają w czterech ścianach, to ich tajemnica.

i A może ty nie masz żadnej depresji tylko masz tak malkontencki charakter, są tacy ludzie, nie potrafię cieszyć się z niczego
Bo dla nich trawa jest bardziej zielona u sąsiada w ogródku i wiecznie im źle i niedobrze i szukają dziury w całym. Patrzysz jak ludzie z AAciesza się że swojego sukcesu, są szczęśliwi, a ty nie cieszysz się, im zazdrościsz. Ty wracasz, do pustego domu ale domu w którym panuje spokój, inni wracają do swoich domów ale czasem z ciarkami na plecach, bo nie wiedzą jaki tam syf do sprzątania na nich czeka albo jaka korespondencja z urzędu lub kolejny rachunek. Siedzi też wiele ludzi i żyją samotnie i nie mają żadnych atrakcji, jak ty to sobie wyobrażasz.

307

Odp: Może to nie depresja?
ulle napisał/a:

Może ty nie masz żadnej depresji tylko masz tak malkontencki charakter, są tacy ludzie, nie potrafię cieszyć się z niczego
Bo dla nich trawa jest bardziej zielona u sąsiada w ogródku i wiecznie im źle i niedobrze i szukają dziury w całym. Patrzysz jak ludzie z AA ciesza się że swojego sukcesu, są szczęśliwi, a ty nie cieszysz się, im zazdrościsz. Ty wracasz, do pustego domu ale domu w którym panuje spokój, inni wracają do swoich domów ale czasem z ciarkami na plecach, bo nie wiedzą jaki tam syf do sprzątania na nich czeka albo jaka korespondencja z urzędu lub kolejny rachunek. Siedzi też wiele ludzi i żyją samotnie i nie mają żadnych atrakcji, jak ty to sobie wyobrażasz.

Trochę masz racji w tym co piszesz. Ja już dawno zauważyłam w tym wątku, że Miss robi z forumowiczami licytację pt. "kto ma gorzej". Nawet jak jej ktoś napisze, że był w podobnej sytuacji i z tego wyszedł, to mu udowodni, że nie miał tak źle jak ona i dlatego mu się udało- każdy ma lepiej niż ona. Oczywiście, co za tym idzie, daje to absolutną samowolkę na taplanie się we własnym bagienku w nieskończonośc, zamiast podejmowania realnych zmian w swoim życiu.

Życzę jej jak najlepiej w dostaniu się do klubu samopomocy, bo może to coś wreszcie zmieni smile

308

Odp: Może to nie depresja?

Przeczytałam cały ten wątek i właściwie dość szybko zorientowałam się, że miss uzala się nad sobą i momentami prowadzi jakąś licytacje kto ma gorzej albo inaczej, kto ma lepiej niż ona. Jest znudzona swoim życiem, bo rzeczywiście do inspirujących nie należy, taka nuda i monotonia potrafi człowieka dobić, ale niestety takie jest życie znacznej większości ludzi. Codziennie wykonujemy non stop te same czynności, jest rutyna, zmęczenie i jakaś nostalgia, że tak naprawdę nic się nie dzieje. No chyba że poogladamy jakiś amerykański gniot i wtedy wydaje nam się, że inni, to matko święta, oni to mają życie. Trzeba umieć cieszyć się z tego, co się ma, bo nigdy nie wiadomo, kiedy nawet to małe coś zostanie nam zabrane. Wiem jak to jest, bo sama mam z tym problem i czasem wydaje mi się, że mam wyjątkowo przegwizdane, ale gdy człowiek popatrzy na innych, to dolujace myślenie jakoś przechodzi.

309

Odp: Może to nie depresja?

Fajnie,że postawilyscie mi diagnozę.

310

Odp: Może to nie depresja?

Diagnozę to Ty już masz, od lekarza. My sobie tylko amatorsko główkujemy dlaczego starasz się strzelać z łuku do każdego balonika dobrej zmiany, zanim go nawet do ręki weźmiesz. Osoba przychodzi po poradę, osoba dostaje porady, osoba odrzuca każdą poradę- to jest frustrujące.

311

Odp: Może to nie depresja?

Zwróćcie uwagę że te reakcje Miss które tak krytykujecie, czyli pesymizm, krytycyzm, niska samoocena, brak motywacji, konsekwencji w działaniu i inne, są w istocie skutkiem depresji, na którą najpewniej cierpi Miss.
To jest to co wcześniej napisałem, do osoby w depresji trzeba mieć dużo cierpliwości i tolerancji, bo jej zachowania są pozornie bardzo irytujące.
Natomiast Miss podziwiam za Jej cierpliwość na te Wasze uwagi i uszczypliwości wink

312

Odp: Może to nie depresja?

Mam nadzieję, że tak samo podziwiasz osoby, które wielokrotnie i niestrudzenie udzielały Autorce wątku rad, wyszukiwały dla niej informacje, składały propozycje pomocy, motywowały, wspierały i inspirowały - w zamian słysząc od Autorki jedynie: "tak, ale to się nie uda", "dzięki, ale tam nie pójdę" - jednym słowem, z którymi Miss bawi się ciągle w zabawę "tak, ALE".

313 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2018-12-06 16:19:36)

Odp: Może to nie depresja?

Sorry, nie ale wierzę w kliniczną depresję u osoby, która od dekady narzeka na wszystko, nigdy nie poczuła sie lepiej dzięki lekom, z góry zakłada bezskuteczność terapii, które podejmuje, i torpeduje każdą radę.

Szczerze mówiąc, to przypomina taką starszawą ciotkę, co umiera każdego tygodnia na wymyślone choroby i truje rodzinie o wszystkich jej bolączkach, zwykle kompletnie urojonych.

314

Odp: Może to nie depresja?

Jeszcze nie trafiłaś do tego programu, a już jest problem. Widzisz to ?
Będziesz mieć cel, by rano wstać z łóżka !
Inna sprawa czy Ty w ogóle chcesz tam chodzić i czego oczekujesz po tych spotkaniach ?

315

Odp: Może to nie depresja?

Na zaświadczeniu do klubu samopomocy od psychiatry mam diagnozę depresja przewlekła lekooporna

316

Odp: Może to nie depresja?
missnowegojorku napisał/a:

Na zaświadczeniu do klubu samopomocy od psychiatry mam diagnozę depresja przewlekła lekooporna

To z ciekawości się zapytam, dlaczego nie jesteś na leczeniu szpitalnym? Dlaczego lekarz, po tylu latach (sic!), nie zalecił terapii elektrowstrzasowej, która jest praktycznie jedyną pomocą w depresji lekoopornej?

317

Odp: Może to nie depresja?

Chce mnie skierować do szpitala ale ja nie chcę tam iść. Mam dwa stare, schoroeane psy nie zostawię ich. Poza tym moja znajoma była 4 razy w szpitalu i nikt jej nie pomógł. Ma dalej nerwice i depresję. O elektrowstrzasah nic nigdy nie mówił. Ja jednak wstaje, nie leżę non stop w łóżku. Gdzieś tam wychodzę z domu. Nawet uczę się angielskiego, nie wiem czy to się nadaje na elektrowstrzasy. Byłam w środę na terapii grupowej dla osób z depresja i innymi zaburzeniami. Gdyby tych 9 osób było tak łatwo wyleczyć waszymi radami to by ich na tej terapii i w szpitalu tyłu nie było.

318

Odp: Może to nie depresja?
missnowegojorku napisał/a:

Chce mnie skierować do szpitala ale ja nie chcę tam iść. Mam dwa stare, schoroeane psy nie zostawię ich. Poza tym moja znajoma była 4 razy w szpitalu i nikt jej nie pomógł. Ma dalej nerwice i depresję. O elektrowstrzasah nic nigdy nie mówił. Ja jednak wstaje, nie leżę non stop w łóżku. Gdzieś tam wychodzę z domu. Nawet uczę się angielskiego, nie wiem czy to się nadaje na elektrowstrzasy. Byłam w środę na terapii grupowej dla osób z depresja i innymi zaburzeniami. Gdyby tych 9 osób było tak łatwo wyleczyć waszymi radami to by ich na tej terapii i w szpitalu tyłu nie było.

To nie idź, nic nie rób.
Umrzyj zamknięta w 4 ścianach, zjedzona przez swoje psy...

Myślałam, że mój przypadek był beznadziejny, ale Ty bijesz wszelkie rekordy

319

Odp: Może to nie depresja?

A nie masz rodziny by zajęła się psami na jakiś czas? Może mogłabyś wynająć osobę do spacerów i opieki na kilka godzin dziennie? Jeżeli lekarz Ci sugeruje szpital, to chyba wie o czym mówi.

320

Odp: Może to nie depresja?

Czy Ty Miss czasem nie BOISZ się tego, że POCZUJESZ SIE LEPIEJ ?? Czytam Twoje nieudolne tłumaczenia i tylko to mi przychodzi do głowy.

321

Odp: Może to nie depresja?

A masz się za ładna kobietę z potencjałem na jeszcze ładniejsza czy pod tym względem też kaszana? Jak się ubierasz? Malujesz się troszkę? Przecież ty kobieto od lat niczego innego nie robisz, tylko zaszczuwasz sama siebie. Dziś jesteś w takim stanie, że przypominasz zaszczute zwierzątko, które nie wie, z której strony dostanie kopniaka i wiesz o tym, że nie tylko życie to z tobą zrobiło, ale przede wszystkim ty sama. Dbasz więc o siebie, żebyś podobała się sobie jako kobieta czy jest wszystko jedno. Jaka masz figurę? To może być twój atut czy twoim zdaniem wprost przeciwnie? Gdzie się ubierasz? Czy twoja mama widzi w jakim jesteś stanie? Martwi się? Wypycha cię do ludzi czy jesteś jej niewolnikiem? Nie chciałabyś żeby matka chociaż raz zobaczyła cię uśmiechnięta? Spedzacie czas razem i narzekacie tak że mentalnie ty już pod wpływem starej matki też uważasz siebie za stara? Zadaje ci te pytania, bo najciemniej jest pod latarnią, a gdybyś tak szerzej otworzyła oczy, to może dostrzeglabys sama bez psychiatryczny prochow co powoduje, że zamiast energicznie chodzić po ziemi ty pelzasz jak niedolezna staruszka. Odpowiesz mi? Odpowiesz wszystkim nam, osobom, które tu z tobą rozmawiają?

322 Ostatnio edytowany przez HADRON (2018-12-06 23:20:55)

Odp: Może to nie depresja?

Naprawdę niesamowite jest to wzajemne podejście kobiet do siebie. Dziewczyna sobie narzeka i widzi wszystko pesymistycznie, nie prosi konkretnie o pomoc, wiele osób się udziela i doradza. Dziewczyna dalej narzeka i neguje rady. Nikogo przy tym nie obraża, wypowiada się kulturalnie. Wzbudza to irytacje doradzających, pretensje i stawianie zarzutów. Dziewczyna się spokojnie tłumaczy, dalej narzekając i nie przyjmując rad. I to znowu wzbudza irytacje, itd., kółko się zamyka. Niesamowite, że wszyscy (włącznie z Miss) chcą i cierpliwie w tym uczestniczą, zamiast olać takie dyskusje i omijać wątek. To takie spostrzeżenia faceta na temat komunikacji kobiet.

W Polsce szpitalne leczenie depresji polega na tzw ustawieniu leków, w praktyce na spacyfikowaniu pacjenta, tak aby niewiele myślał i czuł, żadne to leczenie. Na odziały najczęściej kierowane są osoby z zagrożeniem życia, w tym po próbach samobójczych.

323

Odp: Może to nie depresja?

Moja mama strasznie przeżywa mój stan. Już jest tym zmęczona i zniechecona. Ale na terapiii grupowej była o tym mowa jak ciężko maja najbliżsi chorych na depresję. Mąż jednej z uczestniczek chodzi na specjalną grupę wsparcia dla chorych na depresje. Pyta żony czy on już też nie powinien brać tabletek.           Ulla czemu pytasz mnie o wygląd, myślisz, że ktoś kto ma problem z codziennym ubieraniem się myciem jest zrobiony na bóstwo. I co moja uroda ma do choroby, bo nie bardzo rozumiem

324 Ostatnio edytowany przez missnowegojorku (2018-12-07 09:23:44)

Odp: Może to nie depresja?
Beyondblackie napisał/a:

A nie masz rodziny by zajęła się psami na jakiś czas? Może mogłabyś wynająć osobę do spacerów i opieki na kilka godzin dziennie? Jeżeli lekarz Ci sugeruje szpital, to chyba wie o czym mówi.

Chce się pozbyć problemu. Nie mam rodziny takiej, ktorej mogłabym zostawić psy. Je trzeba cały czas obserwować, czy nie pogarsza się ich stan, aby w porę udać się do weterynarza. Jeden ma chory przewód pokarmowy, a drugi kręgosłup. Nie mam nikogo aby tak szczegółowo się nimi zajął i ciupcial. Jeden sam nie je i trzeba karmić z ręki, no i podawać lekarstwa. A do szpitala idzie się tak na dwa trzy miesiące. Mama nie zajmie się psami bo jest chora i nie wychodzi prawie z domu. Nie daje rady fizycznie.

325

Odp: Może to nie depresja?

No ja rozumiem, że dla osoby, która ma problem ze wstaniem z łóżka i wymyciem się zadbanie o wygląd, w sensie żeby ładnie wyglądać raczej nie jest priorytetem. Tylko że czasem nie wiadomo co pobudzi człowieka do życia, nawet zmiana fryzury? Kobieta lubi się sobie podobać i naprawdę takie rzeczy potrafią zdziałać cuda. Ciężko jest Ci pomóc, bo ty oprócz tej swojej depresji generalnie jesteś chyba osoba o dość ponurym i malkontenckim usposobieniu. Taka urodzona pesymistka. Myślę, że uda Ci się w końcu wyjść z tego marazmu, ale musiałoby wydarzyć się coś szczególnego w twoim życiu. A może zajelabys się wolontariat em?

Posty [ 261 do 325 z 404 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Może to nie depresja?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024