Wciaz, nieodpowiedziales na pytanie przyzwyczailam sie, ze unikasz niewygodnych pytan. Taka dyskusja.
Kobiety podobaja Ci sie z wielu wzgledow. Ale rozmawiamy o konkretnej rzeczy i o nia zapytalam.
Droga CatLady
Błędne jest założenie, że ja darzę uznaniem facetów z wysoką mocą przelotową.
To styl życia, który nie dość, że angażujący, to jeszcze nudny. Coś jak życie od imprezy do imprezy.
Jeśli chodzi o moją przeszłość mogę najbliższej o tym opowiedzieć. I wolałbym by to znała - nie uznaję tajemnic w związku.
I nie mam ochoty dotykać obcej baby. Trzymam desperatki zdala od siebie. Jeśli chodzi o seks, to one się potrafią konkretnie podłożyć. Mam z głowy wyrzuty sumienia, że ona na coś liczyła, a ja tego nie mogę dać.
W innych słowach: jestem wiarygodny i oczekuję wzajemności. Nie chcę mieć przypałowej przeszłości.
Nigdzie nie zakładałam, że darzysz - ale taki np Hefi owszem. Taki sam hipokryta jak facet autorki.
Rozumiem Twoje podejście - zwłaszcza ideę wzajemności. Ty miałeś np kilka związków, ona podobną liczbę - Ty się nie czepiasz jej, nie wypominasz, ani ona Tobie. Jest po równo, jest uczciwie. Jeśli zas Ty mając tyle samo związków, co ona atakowałbyś ją, że nie jest dziewicą, byłbyś hipokrytą. Tak jak jest nim facet autorki. Jak można wypominać komuś, czynić zarzuty odnośnie tego, co się samemu robi?!
W oczach takich facetów kobieta nigdy nie będzie "czysta" ani "porządna" - bo jak? Poznają ją gdy jest dziewicą, myślą: wartościowa. Wchodzą z nią w związek. Po jakimś czasie zaczynają uprawiać seks - i wtedy ona przestaje być wartościowa! "Bo jak to? Dała mi, to może dać i innemu!" Albo: "za szybko mi dała, nie chciała czekać" - był nawet kiedyś taki wątek. Ci faceci, którzy sami z tymi kobietami seks uprawiają potem je oceniają - na niekorzyść. To jest jednocześnie śmieszne, irytujące i żałosne. Nie ma się co przejmować takimi opiniami tego typu ludzi, bo ich nigdy nic nie zadowoli.
Wciaz, nieodpowiedziales na pytanie
przyzwyczailam sie, ze unikasz niewygodnych pytan. Taka dyskusja.
Kobiety podobaja Ci sie z wielu wzgledow. Ale rozmawiamy o konkretnej rzeczy i o nia zapytalam.
Przypomnij mi bo mi to umknęło. Szukałem, nie znalazłem.
329 2018-06-02 20:33:37 Ostatnio edytowany przez Jovanna (2018-06-02 20:48:46)
Madra osoba znalazlaby. Wierze w Ciebie:)
To, że facetom zależy na kobietach z niskim przebiegiem jest jednakowo oczywistym banałem, że faceci chcą kobiet, które są ładne.
Nic wiecej nie mow
toeamo napisał/a:Droga CatLady
Błędne jest założenie, że ja darzę uznaniem facetów z wysoką mocą przelotową.
To styl życia, który nie dość, że angażujący, to jeszcze nudny. Coś jak życie od imprezy do imprezy.
Jeśli chodzi o moją przeszłość mogę najbliższej o tym opowiedzieć. I wolałbym by to znała - nie uznaję tajemnic w związku.
I nie mam ochoty dotykać obcej baby. Trzymam desperatki zdala od siebie. Jeśli chodzi o seks, to one się potrafią konkretnie podłożyć. Mam z głowy wyrzuty sumienia, że ona na coś liczyła, a ja tego nie mogę dać.
W innych słowach: jestem wiarygodny i oczekuję wzajemności. Nie chcę mieć przypałowej przeszłości.
Nigdzie nie zakładałam, że darzysz - ale taki np Hefi owszem. Taki sam hipokryta jak facet autorki.
Rozumiem Twoje podejście - zwłaszcza ideę wzajemności. Ty miałeś np kilka związków, ona podobną liczbę - Ty się nie czepiasz jej, nie wypominasz, ani ona Tobie. Jest po równo, jest uczciwie. Jeśli zas Ty mając tyle samo związków, co ona atakowałbyś ją, że nie jest dziewicą, byłbyś hipokrytą. Tak jak jest nim facet autorki. Jak można wypominać komuś, czynić zarzuty odnośnie tego, co się samemu robi?!
W oczach takich facetów kobieta nigdy nie będzie "czysta" ani "porządna" - bo jak? Poznają ją gdy jest dziewicą, myślą: wartościowa. Wchodzą z nią w związek. Po jakimś czasie zaczynają uprawiać seks - i wtedy ona przestaje być wartościowa! "Bo jak to? Dała mi, to może dać i innemu!" Albo: "za szybko mi dała, nie chciała czekać" - był nawet kiedyś taki wątek. Ci faceci, którzy sami z tymi kobietami seks uprawiają potem je oceniają - na niekorzyść. To jest jednocześnie śmieszne, irytujące i żałosne. Nie ma się co przejmować takimi opiniami tego typu ludzi, bo ich nigdy nic nie zadowoli.
A jak dała późno, to i tak się znudziła Oczywiscie, nie kazdy facet tak mysli, ale w typ facetow, o ktorym piszecie wpasowuje sie idealnie.
Jovanna
Wydajesz się całkiem spoko babką i myślę, że traktujesz wszystko bardzo dosłownie.
Bardzo ładnie i spokojnie piszesz - to jest duży plus dla Ciebie.
Dlatego jeśli Twoje pytania zawierają jakieś odniesienie do Ciebie samej to myślę, że nie powinnaś się przejmować.
Można trochę wyczytać z Twoich skarg na facetów, że może kiedyś zostałaś np. oszukana.
Myślę, że wszystko w Twoim przypadku się ułoży dobrze, bo jesteś super jak dotąd.
332 2018-06-02 21:51:23 Ostatnio edytowany przez Jovanna (2018-06-02 21:52:37)
Za komplement dziękuję.
Dlatego jeśli Twoje pytania zawierają jakieś odniesienie do Ciebie samej to myślę, że nie powinnaś się przejmować.
Można trochę wyczytać z Twoich skarg na facetów, że może kiedyś zostałaś np. oszukana.
To Twoja interpretacja i masz do niej prawo. Mowilam, że jesteś jak wróż Maciej! Takie rzeczy,mółbyś napisać do 95% kobiet na tym forum i w 94% byś trafił ^^ wiec, nie jest to jakis big deal.
Powiem Ci wiecej, Ty tez masz jakies problemy z kobietami, bo:
a) by Cie tu poprostu nie bylo
b) nie ma ludzi, ktorzy nigdy nie mieli zadnych przejsc
Dla mnie to nic nie zmienia w dyskusji. Jesli zarzucasz mi zgorzknialosc, to sie mylisz. Uwazam, ze jest wielu cudownych facetow i znam ich osobiscie. Z reszta mi nie po drodze. I tak chyba kazdy ma.
Staram sie dyskutowac. Jesli cos do mnie piszesz zadaje pytania, wiec jesli nie chcesz na nie odpowiadac (a sprawnie ich unikasz lub przekrecasz kota ogonem i zmieniasz temat na moje zycie, zebym miala tekst, ktorym moge sie zajac i pobawic) to logiczniejby bylo nie pisac Wydaje mi sie, ze ustalilismy, ze stoimy po dwoch stronach mostu i wiecej nie trzeba.
333 2018-06-02 21:53:28 Ostatnio edytowany przez toeamo (2018-06-02 21:54:18)
Jovanna, peace.
Jest 22:00. Jestem trochę zmęczony tym spieraniem się od popołudnia. Nic Ci nie zarzucam.
W każdym razie życzę wszystkiego dobrego.
Toeamo zacząłeś karierę na forum z przytupem. Zakładałam, że faktycznie chcesz coś zmienić. Ale teraz pokazujesz, że niczym się nie różnisz od innych, przychodzących na kobiece forum aby obrażać kobiety. Dobrze, że tacy szybko kończą swoją karierę tutaj.
335 2018-06-02 21:59:33 Ostatnio edytowany przez toeamo (2018-06-02 22:01:23)
Toeamo zacząłeś karierę na forum z przytupem. Zakładałam, że faktycznie chcesz coś zmienić. Ale teraz pokazujesz, że niczym się nie różnisz od innych, przychodzących na kobiece forum aby obrażać kobiety. Dobrze, że tacy szybko kończą swoją karierę tutaj.
Nikogo nie obraziłem.
Natomiast mnie prowokowano mnie dzisiaj nieustannie.
Nie wiem do czego się odnosisz.
santapietruszka sama przyznała, że facet chce być tym pierwszym
Ale jak ja napisałem, że ja nie chcę być entym to zajawki na kilka godzin jej starczyło.
Tak dokładnie wyglądała ta dyskusja.
Hejterom faktycznie odpowiadam ich językiem.
336 2018-06-02 22:04:44 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-02 22:06:02)
Jovanna, podoba mi się Twój nick, miałam swego czasu podobny gdzie indziej, ale już z tego zrezygnowałam I stopkę też masz fajną
Widzę, że należysz do tych, co makaron nawijany na uszy mają od razu w d...
Z Tobą toeamo jeszcze można podyskutować na ten temat, ale pan Hrefi jest dosłownie ostatnią osobą mogącą kogokolwiek pouczać na temat moralności i prowadzenia się. Absolutnie ostatnią. Dla mnie to jedna z najobrzydliwszych postaci na tym forum.
Czemu jestem obrzydliwy ? Może dlatego że reprezentuje kobiece leki odnośnie mężczyzn ?
Zdradzam żonę, nie mam wyrzutów sumienia. Pewnie o to chodzi.
Ile masz lat Catlady? Nie ważne zresztą. Powiem wam tak: jak ma się lat 20 to człowiek jest pelen zasad i ideałów. Tego nie zrobi, tak sie nie postapi, tamto mu się nie mieści w glowie.
Lata jednak lecą a wraz z nimi topnieja ideały. Życie weryfikuje teorię i potrafi mocno człowieka zweryfikować.
Czy każdy kto ma inne poglądy od Ciebie od razu musi mieć 20 lat?
Większość kobiet, z którymi tu dyskutujesz i które tak obrażasz mają więcej. Na tyle więcej, że Twoje teorie przestają przystawać do rzeczywistości.
Czemu jestem obrzydliwy ? Może dlatego że reprezentuje kobiece leki odnośnie mężczyzn ?
Zdradzam żonę, nie mam wyrzutów sumienia. Pewnie o to chodzi.
Ile masz lat Catlady? Nie ważne zresztą. Powiem wam tak: jak ma się lat 20 to człowiek jest pelen zasad i ideałów. Tego nie zrobi, tak sie nie postapi, tamto mu się nie mieści w glowie.
Lata jednak lecą a wraz z nimi topnieja ideały. Życie weryfikuje teorię i potrafi mocno człowieka zweryfikować.
Wiesz, co mnie obrzydziło? Wspominałam o tym na twoim wątku - to jak z wielką dumą mówiłeś, że po seksie z kochanką uprawiasz seks z żoną nawet się nie umywszy. To mnie obrzydziło.
Ja nawet jestem w stanie zrozumieć romans - że nie układa w małżeństwie, brak zainteresowania, czułości, miłości i szuka sie gdzieś indziej, albo przypadkowo spotyka kogoś, kto nam to daje i potem trudno sie z tego wykręcić, trudno podjąć decyzję. Tyle, ze u Ciebie ja nie widze zakochania. Widzę chęć zadupczenia, dumę, że taki z ciebie maczo samiec, że od jednej do drugiej, widzę wygodę, bo z żoną łatwiej, widzę hipokryzję, kłamstwo - wszystko widzę, ale nie widzę zakochania ani tragedii życiowej.
Jestem po 30. Nie zapieram się, że nigdy przenigdy nie wdałabym się w romans, mój związek w tej chwili jest średni. Ale nie potrafiłabym tego robić z takim wyrachowaniem, z dumą. Mogłabym gdybym faktycznie się zakochała w tym drugim i nie wiedziała, kogo wybrać, wahała się. Ale nigdy tak żeby wskakiwać z jednego łóżka do drugiego.
Ty to wszystko robisz, a na koniec pouczasz obce kobiety na forum, że mężczyźni nie chcą przechodzonych - jakby to były jakieś przedmioty. A sam jesteś mocno przechodzony i Twoja żona nie ma tego przywileju, by dokonać wyboru mając pełną wiedzę. Ona pewnie myśli, że ją kochasz i kocha Ciebie...
Ah dzienka Santa^^ Koło Twojej stopki, też się nie przejdzie obojętnie. Pomyślałam: "haaa nie dosc, że laska kreatywna, to jeszcze ma kawał dystansu do siebie." I tak ma być!(; a węglowodany mnie nigdy nie rajcowały. Wiesz dobrze jak to jest z tymi makaroniarzami - najpierw Ci nawijają makaron, a później krzyczą bella bella!;D
"haaa nie dosc, że laska kreatywna, to jeszcze ma kawał dystansu do siebie."
Ja też tak pomyślałem.
Pompa
Czy każdy kto ma inne poglądy od Ciebie od razu musi mieć 20 lat?
Większość kobiet, z którymi tu dyskutujesz i które tak obrażasz mają więcej. Na tyle więcej, że Twoje teorie przestają przystawać do rzeczywistości.
Mylimy kilka tematów.
Ten wątek jest o ilości partnerów seksualnych u kobiet i jak mężczyźni postrzegają kobietę że względu na ilość jej byłych partnerow.
Tutaj zasada jest prosta - kobiety nie widzą nic złego w swojej przeszłości seksualnej i ilości partnerów i nie moga zrozumieć czemu to może stanowić dla mężczyzn problem. Może za wyjątkiem tych głęboko wierzących i praktykujących. One sadza podobnie jak ja. Tutaj wiek nie gra roli. Niezależnie od wieku nie możecie tego zrozumiec.
Natomiast to co pisałem o tym wieku to jest to ogólna zasada przemiany człowieka wraz z wiekiem. Młody człowiek lat dwadzieścia kilka jest pełen wigoru i idealow. Myśli że świat z ręki mu je. Dobrze. Tak chyba powinno byc.
Później wigor słabnie, ideały upadają, zasady etyczne stają się dyskusyjne i niejasne. Zostaje zycie.
Napisałem to wszystko w nawiązaniu do CatLady. Wierzcie mi, inaczej się na romans i zdradę patrzy jako młody człowiek. Inaczej po wielu latach małżeństwa i dzieciach. Być może kiedyś wspomnicie moje slowa. Oczywiście nie próbuje relatywizowac zdrady i pisać norm moralnych od nowa. Jest to złe działanie.
Mam wrażenie że kobiety udzielające się w tym wątku tupia noga krzycząc - my też możemy mieć wielu partnerów seksualnych bo mamy takie same prawa jak wy a wam nic do tego.
Pewnie że możecie. Nie dziwcie się jednak że takie postępowanie może być negatywnie oceniane przez waszych przyszłych partnerów.
I nie piszcie mi tutaj że "ja to bym od razu kopnela takiego". Fajnie się teoretyzuje na forum. Jednak gdy dochodzi do interakcji z żywym człowiek, który dodatkowo może się okazać się że jest fajnym facetem tylko coś marudzi w sprawie waszych exów, to już takie pewne nie będziecie.
Wierzcie mi, inaczej się na romans i zdradę patrzy jako młody człowiek. Inaczej po wielu latach małżeństwa i dzieciach. Być może kiedyś wspomnicie moje slowa.
Masz zupełną rację, tylko że normalny człowiek myśli odwrotnie. I nie zdradza, tylko kończy związek, jak mu nie pasuje. No, ale jak wspomniałam, do tego trzeba dorosnąć, mieć jaja i je myć
Jovanna - piąteczka
Ale my to wiemy.
Problem polega na tym, że zakładasz, że wszystkie tutaj kobiety mają koło 20 lat i wszystkie jeszcze z wiekiem się przekonają.
Nie bierzesz pod uwagę tego, że tutaj są takie, które z wiekiem podjęły właśnie taką a nie inną decyzję i tak chcą żyć.
Mam wrażenie że kobiety udzielające się w tym wątku tupia noga krzycząc - my też możemy mieć wielu partnerów seksualnych bo mamy takie same prawa jak wy a wam nic do tego.
Pewnie że możecie. Nie dziwcie się jednak że takie postępowanie może być negatywnie oceniane przez waszych przyszłych partnerów.
I nie piszcie mi tutaj że "ja to bym od razu kopnela takiego". Fajnie się teoretyzuje na forum. Jednak gdy dochodzi do interakcji z żywym człowiek, który dodatkowo może się okazać się że jest fajnym facetem tylko coś marudzi w sprawie waszych exów, to już takie pewne nie będziecie.
Oczywiście, że może. Ale patrząc na moje doświadczenie i jak widać na doświadczenia kobiet wypowiadających się w tym temacie, % mężczyzn, którym przeszkadza ilość partnerów przed nimi jest niewielki.
Rozumiem, że w wieku 20 lat - czy dziewczyna, czy chłopak, którzy mają za sobą 20 partnerów mogą być traktowani jako osoby rozwiązłe. Natomiast jeśli są to osoby w wieku bliższym 40 lat, to nie sądzę, żeby ktoś robił problem- a ściślej - żeby ktoś dojrzały robił problem. Raczej właśnie ktoś zakompleksiony.
Inna sprawa, poznaje faceta, który "coś marudzi w sprawie moich ex". I co mam z tym zrobić? Jeśli będzie marudził, że jestem bałaganiarą, to jeszcze mogę się starać sprzątać. Ale przeszłości już nie zmienię.
Należy też rozgraniczyć rozwiązły tryb życia, a posiadanie partnerów.
Co innego być w kilku dłuższych związkach i z tymi partnerami uprawiać seks, a co innego mieć nowego faceta co tydzień. Jak można zarzucać rozwiązłość, "młócenie się", lekkie prowadzenie się, czy puszczanie dziewczynie, która była w 3 związkach, które trwały ponad rok każdy? Gdzie tu jest rozwiązłość???
347 2018-06-02 23:52:28 Ostatnio edytowany przez Jovanna (2018-06-02 23:53:10)
Powiem wam tak: jak ma się lat 20 to człowiek jest pelen zasad i ideałów. Tego nie zrobi, tak sie nie postapi, tamto mu się nie mieści w glowie.
Lata jednak lecą a wraz z nimi topnieja ideały. Życie weryfikuje teorię i potrafi mocno człowieka zweryfikować.
To zależy od człowieka. Wraz z wiekiem możesz iść w lewo lub w prawo. Ja z latami jestem bardziej lojalna, bardziej rozumiem ludzkie słabości, sama staram się być dobrym człowiekiem, a ludzi z ideałami szukam - sam wiesz jak są unikalni i cenni;) kilku już mam w kolekcji. Od wielu wielu lat. Dzieki nim i moim decyzjom, idę przez życie z podniesioną głową. A Ty idź swoja ścieżką. Gdyby nie ta różnica między nami, Ci unikalni, nie byliby tacy wyjątkowi i byłaby nuuuda!! Najważniejsze, że takie życie daje Ci radość:>
Hrefi napisał/a:Mam wrażenie że kobiety udzielające się w tym wątku tupia noga krzycząc - my też możemy mieć wielu partnerów seksualnych bo mamy takie same prawa jak wy a wam nic do tego.
Pewnie że możecie. Nie dziwcie się jednak że takie postępowanie może być negatywnie oceniane przez waszych przyszłych partnerów.
I nie piszcie mi tutaj że "ja to bym od razu kopnela takiego". Fajnie się teoretyzuje na forum. Jednak gdy dochodzi do interakcji z żywym człowiek, który dodatkowo może się okazać się że jest fajnym facetem tylko coś marudzi w sprawie waszych exów, to już takie pewne nie będziecie.Oczywiście, że może. Ale patrząc na moje doświadczenie i jak widać na doświadczenia kobiet wypowiadających się w tym temacie, % mężczyzn, którym przeszkadza ilość partnerów przed nimi jest niewielki.
Rozumiem, że w wieku 20 lat - czy dziewczyna, czy chłopak, którzy mają za sobą 20 partnerów mogą być traktowani jako osoby rozwiązłe. Natomiast jeśli są to osoby w wieku bliższym 40 lat, to nie sądzę, żeby ktoś robił problem- a ściślej - żeby ktoś dojrzały robił problem. Raczej właśnie ktoś zakompleksiony.
Inna sprawa, poznaje faceta, który "coś marudzi w sprawie moich ex". I co mam z tym zrobić? Jeśli będzie marudził, że jestem bałaganiarą, to jeszcze mogę się starać sprzątać. Ale przeszłości już nie zmienię.
Jak grochem o ścianę.
Jakieś doświadczenia kobiety wypowiadających się tu nie mają wielkiego znaczenia.
To my, faceci, mówimy czy nam to przeszkadza czy nie.
Babskie gadanie nie ma tu nic do rzeczy.
Należy też rozgraniczyć rozwiązły tryb życia, a posiadanie partnerów.
Co innego być w kilku dłuższych związkach i z tymi partnerami uprawiać seks, a co innego mieć nowego faceta co tydzień. Jak można zarzucać rozwiązłość, "młócenie się", lekkie prowadzenie się, czy puszczanie dziewczynie, która była w 3 związkach, które trwały ponad rok każdy? Gdzie tu jest rozwiązłość???
To nie jest rozwiazlosc. Pewnie gdyby było na odwrót - on miał 3 partnerki a ona 2 to by mniej mu to przeszkadzało. Chłopak uniósł się duma i gotowe. Jak autorka zrobi co 2x pisałem jej w tym wątku to będzie miała problem z głowy. Być może poza tym że chłopak uniósł się dumą, to może jest wartościowym partnerem.
Jak grochem o ścianę.
Jakieś doświadczenia kobiety wypowiadających się tu nie mają wielkiego znaczenia.
To my, faceci, mówimy czy nam to przeszkadza czy nie.
Babskie gadanie nie ma tu nic do rzeczy.
To chyba do Ciebie jak grochem o ścianę Rozumiem, że nie mamy o czym rozmawiać, musiałabym prosić facetów, którzy mają takie zdanie jak napisałam, żeby się tu wypowiedzieli, to uwierzycie że całkiem sporo z nich nie ma takich problemów jak Wy?
351 2018-06-02 23:57:44 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-02 23:59:11)
Babskie gadanie nie ma tu nic do rzeczy.
No, spoko. Zapomniałeś, że na babskim forum jesteś ale rozumiem, w wielu miejscach w necie przyjaciół szukasz i można się zgubić
toeamo napisał/a:Jak grochem o ścianę.
Jakieś doświadczenia kobiety wypowiadających się tu nie mają wielkiego znaczenia.
To my, faceci, mówimy czy nam to przeszkadza czy nie.
Babskie gadanie nie ma tu nic do rzeczy.To chyba do Ciebie jak grochem o ścianę
Rozumiem, że nie mamy o czym rozmawiać, musiałabym prosić facetów, którzy mają takie zdanie jak napisałam, żeby się tu wypowiedzieli, to uwierzycie że całkiem sporo z nich nie ma takich problemów jak Wy?
Ja Ci gwarantuję, że tych facetów to ogromna mniejszość.
Nie wiem jak Wy, ale ja absolutnie nie neguję, że jakiemuś facetowi, może się nie podobać, ile laska miała partnerów. Pokazuje to przykład z życia autorki. Pokazują to posty. Jesteśmy różni i cholera każdy ma prawo do własnych preferencji. Część Was facetów upiera się jednak, że 100% facetow tego nie lubi. A forum dzisiaj pokazało też, że co któryś facet ma wywalone na przeszłość swojej partnerki (i nie, nie mieli interesu się tu wybielać). Poczytajcie, zdania są różne - czarno na białym - jak krowie na rowie xD mi tam statystycznie się to wszystko zgadza. My kobiety o tym nie decydujemy, co temu (UWAGA trudne - słowo-klucz) KONKRETNEMU facetowi się podoba, a co nie. Mamy natomiast prawo stwierdzić, czy upodobania tego KONKRETNEGO meżczyzny nam odpowiadaja, czy też nie. Dzięki temu faceci lubiący mały przebieg mogą być w szczęśliwym związku z nienaruszonymi laskami, a laski z większym przebiegiem z facetami, którzy na przeszłość nie patrzą. I wszyscy szczęśliwi. Amen.
Rozumiem, że w wieku 20 lat - czy dziewczyna, czy chłopak, którzy mają za sobą 20 partnerów mogą być traktowani jako osoby rozwiązłe. Natomiast jeśli są to osoby w wieku bliższym 40 lat, to nie sądzę, żeby ktoś robił problem- a ściślej - żeby ktoś dojrzały robił problem. Raczej właśnie ktoś zakompleksiony.
Oczywista, oczywistosc. Zresztą ilość partnerów jest umowna. Dla jednego 3 to za dużo jak widać, dla innego 10ciu to prawie jak dziewica. Chodzi o ogólną zasadę, że kobiety więcej tracą niż zyskują mając wielu partnerow. Z tym nie możecie się pogodzic.
...poznaje faceta, który "coś marudzi w sprawie moich ex". I co mam z tym zrobić? Jeśli będzie marudził, że jestem bałaganiarą, to jeszcze mogę się starać sprzątać. Ale przeszłości już nie zmienię.
Jeśli się w nim zakochasz to sama będziesz żałować że nie był twoim pierwszym i jedynym.
Co zrobić ? Jasno sprawe postawić że to jest częścią twojej historii, że to miało wpływ na to kim się jest teraz i że nie zamierzasz za to przepraszać. Twardo postawić sprawe, nie miotac się. Następnie zapewnić partnera że on jest najważniejszy w życiu i tylko wyłącznie z nim chcesz chodzić do lozka.
Reszta po jego stronie.
355 2018-06-03 00:11:10 Ostatnio edytowany przez Jovanna (2018-06-03 00:13:47)
Ja Ci gwarantuję, że tych facetów to ogromna mniejszość.
Zgadzam się. Ale są! ^^ hip hip hurrrraaaaa
(Co jest troche paradoksem, że ja to mówię, ale nie chciałabym, by ktokolwiek nawet śmiał mnie rozliczać z przeszłości. Mogę? Mogę^^.)
356 2018-06-03 00:12:04 Ostatnio edytowany przez toeamo (2018-06-03 00:14:11)
Nie wiem jak Wy, ale ja absolutnie nie neguję, że jakiemuś facetowi, może się nie podobać, ile laska miała partnerów. Pokazuje to przykład z życia autorki. Pokazują to posty. Jesteśmy różni i cholera każdy ma prawo do własnych preferencji. Część Was facetów upiera się jednak, że 100% facetow tego nie lubi. A forum dzisiaj pokazało też, że co któryś facet ma wywalone na przeszłość swojej partnerki (i nie, nie mieli interesu się tu wybielać). Poczytajcie, zdania są różne - czarno na białym - jak krowie na rowie xD mi tam statystycznie się to wszystko zgadza. My kobiety o tym nie decydujemy, co temu (UWAGA trudne - słowo-klucz) KONKRETNEMU facetowi się podoba, a co nie. Mamy natomiast prawo stwierdzić, czy upodobania tego KONKRETNEGO meżczyzny nam odpowiadaja, czy też nie. Dzięki temu faceci lubiący mały przebieg mogą być w szczęśliwym związku z nienaruszonymi laskami, a laski z większym przebiegiem z facetami, którzy na przeszłość nie patrzą. I wszyscy szczęśliwi. Amen.
W sumie mogę się pod tym podpisać, tylko te 100% mógłbym zamienić na więcej niż 90.
357 2018-06-03 00:17:02 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-03 00:23:43)
Ja Ci gwarantuję, że tych facetów to ogromna mniejszość.
Prorok...
Santa, wymień F5, bo zmęczony. big_smile
Tęskniłeś? Sorry, w międzyczasie odkręcałam licznik
Rising_Sun napisał/a:Rozumiem, że w wieku 20 lat - czy dziewczyna, czy chłopak, którzy mają za sobą 20 partnerów mogą być traktowani jako osoby rozwiązłe. Natomiast jeśli są to osoby w wieku bliższym 40 lat, to nie sądzę, żeby ktoś robił problem- a ściślej - żeby ktoś dojrzały robił problem. Raczej właśnie ktoś zakompleksiony.
Oczywista, oczywistosc. Zresztą ilość partnerów jest umowna. Dla jednego 3 to za dużo jak widać, dla innego 10ciu to prawie jak dziewica. Chodzi o ogólną zasadę, że kobiety więcej tracą niż zyskują mając wielu partnerow. Z tym nie możecie się pogodzic.
Ja czuję, że więcej zyskałam mając "wielu" partnerów. Zatem nie mogę się zgodzić z Twoim stwierdzeniem.
Rising_Sun napisał/a:...poznaje faceta, który "coś marudzi w sprawie moich ex". I co mam z tym zrobić? Jeśli będzie marudził, że jestem bałaganiarą, to jeszcze mogę się starać sprzątać. Ale przeszłości już nie zmienię.
Jeśli się w nim zakochasz to sama będziesz żałować że nie był twoim pierwszym i jedynym.
Jestem w związku kilka lat. Nie żałuję, że ten mężczyzna nie był pierwszym ani jedynym.
Rozumiem, że są mężczyźni chcący dziewicy lub kobiety, która miała mało partnerów. To niech takiej szukają, z taką się wiążą. Ja po prostu takich mężczyzn nie poznałam.
90% bardziej do mnie przemawia. Po 10 stronicach żmudnej kaligrafii, chyba dochodzimy do porozumienia. Wnioski pewnie były wszystkim znane od początku, ale ostatecznie to było lepsze, niż moda na sukces.
toeamo napisał/a:Ja Ci gwarantuję, że tych facetów to ogromna mniejszość.
Prorok...
toeamo napisał/a:Santa, wymień F5, bo zmęczony. big_smile
Tęskniłeś?
Sorry, w międzyczasie uzupełniałam przebieg
Po raz 3 sugerujesz, że mnie rzekomo obchodzi twoja osoba.
To już świadczy o chorej głowie.
361 2018-06-03 00:24:55 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-03 00:25:21)
santapietruszka napisał/a:toeamo napisał/a:Ja Ci gwarantuję, że tych facetów to ogromna mniejszość.
Prorok...
toeamo napisał/a:Santa, wymień F5, bo zmęczony. big_smile
Tęskniłeś?
Sorry, w międzyczasie odkręcałam licznik
Po raz 3 sugerujesz, że mnie rzekomo obchodzi twoja osoba.
To już świadczy o chorej głowie.
To nie ja, skarbie, pytałam o Ciebie... Idź spać, bo dawno po dobranocce
Nie pisz do mnie "skarbie", bo się brzydzę.
Rising_Sun napisał/a:Rozumiem, że w wieku 20 lat - czy dziewczyna, czy chłopak, którzy mają za sobą 20 partnerów mogą być traktowani jako osoby rozwiązłe. Natomiast jeśli są to osoby w wieku bliższym 40 lat, to nie sądzę, żeby ktoś robił problem- a ściślej - żeby ktoś dojrzały robił problem. Raczej właśnie ktoś zakompleksiony.
Oczywista, oczywistosc. Zresztą ilość partnerów jest umowna. Dla jednego 3 to za dużo jak widać, dla innego 10ciu to prawie jak dziewica. Chodzi o ogólną zasadę, że kobiety więcej tracą niż zyskują mając wielu partnerow. Z tym nie możecie się pogodzic.
Rising_Sun napisał/a:...poznaje faceta, który "coś marudzi w sprawie moich ex". I co mam z tym zrobić? Jeśli będzie marudził, że jestem bałaganiarą, to jeszcze mogę się starać sprzątać. Ale przeszłości już nie zmienię.
Jeśli się w nim zakochasz to sama będziesz żałować że nie był twoim pierwszym i jedynym.
Co zrobić ? Jasno sprawe postawić że to jest częścią twojej historii, że to miało wpływ na to kim się jest teraz i że nie zamierzasz za to przepraszać. Twardo postawić sprawe, nie miotac się. Następnie zapewnić partnera że on jest najważniejszy w życiu i tylko wyłącznie z nim chcesz chodzić do lozka.
Reszta po jego stronie.
ja tam nic istotnego nie tracę )
wręcz przeciwnie - bo przecież mięśnie nieużywane zanikają
no i zyskuje bardzo mile wspomnienia
na starość bede sobie mogla powiedzieć, ze dobrze i ciekawie żyłam i nie zmarnowałam swojego czasu
toeamo napisał/a:Ja Ci gwarantuję, że tych facetów to ogromna mniejszość.
Prorok...
Hej Santa! Ale ja się z nim zgadzam! Fajnych facetow jest zdecydowanie mniej
(Przypominam wszystkim, że mam prawa zastrzeżone do określania tego, jakie upodobania faceta mi odpowiadają, a jakie nie)
Nie pisz do mnie "skarbie", bo się brzydzę.
No, serio? A ja taki niewielki przebieg mam, tylko jeden mąż... ale rozumiem, że to i tak większy niż Ty
Zanikają mięśnie?!D: Ktoś mi mówił, że celibat nie jest zdrowy, choć nie był to ksiądz! I knew it! I knew it!
toeamo napisał/a:Nie pisz do mnie "skarbie", bo się brzydzę.
No, serio? A ja taki niewielki przebieg mam, tylko jeden mąż...
ale rozumiem, że to i tak większy niż Ty
Ale po co mi to piszesz jaki masz przebieg?
Uwierz, że nie interesuje mnie twoja osoba.
Odczep się wreszcie!
Mam gdzieś twoje życie!
Nie opowiadaj mi o nim.
santapietruszka napisał/a:toeamo napisał/a:Ja Ci gwarantuję, że tych facetów to ogromna mniejszość.
Prorok...
Hej Santa! Ale ja się z nim zgadzam! Fajnych facetow jest zdecydowanie mniej
Ale wiesz, zależy co kto przez fajnych rozumie
Jovanna napisał/a:santapietruszka napisał/a:Prorok...
Hej Santa! Ale ja się z nim zgadzam! Fajnych facetow jest zdecydowanie mniej
Ale wiesz, zależy co kto przez fajnych rozumie
Heheeee ^^ on ma na myśli tych samych, tylko nie wie, że są dla nas fajni:D
santapietruszka napisał/a:toeamo napisał/a:Nie pisz do mnie "skarbie", bo się brzydzę.
No, serio? A ja taki niewielki przebieg mam, tylko jeden mąż...
ale rozumiem, że to i tak większy niż Ty
Ale po co mi to piszesz jaki masz przebieg?
Uwierz, że nie interesuje mnie twoja osoba.
Odczep się wreszcie!
Mam gdzieś twoje życie!
Nie opowiadaj mi o nim.
Meliski się napij Już w dzień Ci upał szkodził
santapietruszka napisał/a:Jovanna napisał/a:Hej Santa! Ale ja się z nim zgadzam! Fajnych facetow jest zdecydowanie mniej
Ale wiesz, zależy co kto przez fajnych rozumie
Heheeee ^^ on ma na myśli tych samych, tylko nie wie, że są dla nas fajni:D
Ja wiem, że w dowolnym pojęciu fajny lub niefajny i tak się na badziewie nie zgodzi.
A kto ma wiedzieć o co chodzi ten wie.
372 2018-06-03 00:47:40 Ostatnio edytowany przez Jovanna (2018-06-03 00:55:48)
Dla jednego badziewie, dla drugiego fajny/ fajna. Działa w obu płciach.
Byłeś zgodny, co do 90%! Nie wycofuj się!
Ja ludzi badziewiem nie nazywam.
Tylko wujowe związki.
Z niczego się nie wycofuję.
True. Peace.
Jovanna napisał/a:santapietruszka napisał/a:Ale wiesz, zależy co kto przez fajnych rozumie
Heheeee ^^ on ma na myśli tych samych, tylko nie wie, że są dla nas fajni:D
Ja wiem, że w dowolnym pojęciu fajny lub niefajny i tak się na badziewie nie zgodzi.
A kto ma wiedzieć o co chodzi ten wie.
Jaka kobieta jest dla Ciebie bardziej badziewiasta? Czy taka, która miała tylko dwóch partnerów, ale jednocześnie i jednegoa zdradzała z drugim? Czy taka, która miała ich trzech w monogamicznych dłuższych związkach?
Prawda jest taka, ze wielu mezczyznom przeszkadza przeszlosc seksualna partnerek, ale raczej sa to Ci, którzy maja niska samoocene.
Mój osobisty maz kiedy dowiedzial sie ilu mialam partnerów przed nim to zaczal podobnie zachowywac sie jak chlopak autorki (a musze zaznaczyc, ze nie bylo ich znowu tak wielu. Dokładnie taka sama liczba jak jego partnerek, z tym ze on jest mlodszy).
W pewnym momencie mialam juz tak dosc, ze powiedzialam mu, ze zaluje ze go nie oklamalam, ze przeszlosci choćbym bardzo chciala, a nie chce, nie zmienie i jesli mnie naprawde kocha to niech przejdzie nad tym do porządku dziennego, albo jesli nie potrafi to musimy sie rozstac. Nigdy wiecej ten temat sie nie pojawil. Nigdy tez nie dal mi odczuć zeby chociaż o tym myslal. Mam wrażenie, ze po prostu zrozumiał, ze to jest jego problem, a ja nie robiłam nic zlego.
I do Hrefiego, kazdy mój poprzedni partner nauczyl mnie czegos,nie tylko w kwestiach seksu, ale również, wiec nie zaluje ani jednego, a mój maz uwaza ze lepszej kochanki w lozku nie mial.
...poznaje faceta, który "coś marudzi w sprawie moich ex". I co mam z tym zrobić? Jeśli będzie marudził, że jestem bałaganiarą, to jeszcze mogę się starać sprzątać. Ale przeszłości już nie zmienię.
Jeśli się w nim zakochasz to sama będziesz żałować że nie był twoim pierwszym i jedynym.
Jestem w związku kilka lat. Nie żałuję, że ten mężczyzna nie był pierwszym ani jedynym.
Tak samo jak i ja. Kilkuletni związek i nie żałuję, że na niego nie czekałam z moim wiankiem, ani nie był pierwszy ani jedyny. I trudno, żeby był. Poznałam go jak miałam jakieś 27-28 lat - raczej dziewicą od dawna nie byłam.
Wcześniej spotykałam sie z takim zakompleksionym, mało doswiadczonym kolesiem i on próbował coś przebąkiwać, czy nie żałuję, że na niego nie czekałam, to go krótko usadziłam mówiąc wprost, że nie, że to jest przeszłość, tego się nie zmieni i nie będę z tego powodu, ze on ma z tym problem oczu wypłakiwać i odprawiać gorzkich żali. Temat już nigdy nie wrócił. Nie pozwoliłabym sobie na to, by on mi wypominał przeszłosć, której zmienić nie mogę, ani wstydzić się za nią nie muszę.Miałabym go niby przepraszać za to? Za co? Za to, że byłam już w związku wcześniej? A miałam jakieś 24 lata.
Idąc tym tropem, że kobieta ma żałować, że nie czekała, to większość by żałowała. Cnotę traci się w różnych okolicznościach, czasem z miłości, która pół roku później sie kończy - i co, płakać za utraconą cnotą? Albo czekać w nieskończoność na "tego jedynego" i być moze nigdy go nie spotkać? Albo trzymać cnotę dla tego jedynego, bo moze się on okazać zakompleksionym dupkiem? Lepiej znaleźć normalnego faceta.
Jakieś doświadczenia kobiety wypowiadających się tu nie mają wielkiego znaczenia.
To my, faceci, mówimy czy nam to przeszkadza czy nie.
Babskie gadanie nie ma tu nic do rzeczy.
Jakieś prywatne upodobania mężczyzn wypowiadających się tu nie mają wielkiego znaczenia
Ależ przecież może Ci przeszkadzać wszystko, czego zapragniesz. Tylko zapominasz chyba o jednej istotnej sprawie - kobieta może mieć głęboko gdzieś, czy coś Ci przeszkadza. I ona też decyduje, czy JEJ przeszkadza Twoje podejście czy nie. W tym wypadku Twoje gadanie o 'przebiegach', 'większej/mniejszej wartości' itp. itd. nie ma tu nic do rzeczy. Możesz sobie uważać o danej kobiecie co chcesz, ale to nic nie zmienia, bo ona może mieć w głębokim poważaniu Twoje zdanie o niej. Nie bardzo rozumiem czemu się tak bardzo upierasz przy tym, że Twoja opinia jest taka istotna. Dla Ciebie na pewno, dla zdecydowanej większości świata - ani trochę.
toeamo napisał/a:Jakieś doświadczenia kobiety wypowiadających się tu nie mają wielkiego znaczenia.
To my, faceci, mówimy czy nam to przeszkadza czy nie.
Babskie gadanie nie ma tu nic do rzeczy.Jakieś prywatne upodobania mężczyzn wypowiadających się tu nie mają wielkiego znaczenia
Ależ przecież może Ci przeszkadzać wszystko, czego zapragniesz. Tylko zapominasz chyba o jednej istotnej sprawie - kobieta może mieć głęboko gdzieś, czy coś Ci przeszkadza. I ona też decyduje, czy JEJ przeszkadza Twoje podejście czy nie. W tym wypadku Twoje gadanie o 'przebiegach', 'większej/mniejszej wartości' itp. itd. nie ma tu nic do rzeczy. Możesz sobie uważać o danej kobiecie co chcesz, ale to nic nie zmienia, bo ona może mieć w głębokim poważaniu Twoje zdanie o niej. Nie bardzo rozumiem czemu się tak bardzo upierasz przy tym, że Twoja opinia jest taka istotna. Dla Ciebie na pewno, dla zdecydowanej większości świata - ani trochę.
Tak samo jak facet ma prawo mieć opinię na temat "przechodzenia" kobiety, tak samo ta kobieta może mieć opinię na temat takich facetów i nie godzić się na takie traktowanie siebie.
Ja bym spieprzała jak szybko można, gdyby facet zaczął zasuwać teksty o "przebiegu" kobiety - i nie tylko na mój temat i mojego przebiegu, ale ogólnie gdyby o jakiejkolwiek kobiecie tak powiedział, to nie chciałabym mieć do czynienia z takim...
Zabawne jest to, że aby zmienić się z "zakompleksionego dupka" w "normalnego faceta" trzeba dużo bzykać i porzucać kobiety, a jak się wszystkiego posmakuje
to już jest obojętne ile ona miała
toeamo napisał/a:Jakieś doświadczenia kobiety wypowiadających się tu nie mają wielkiego znaczenia.
To my, faceci, mówimy czy nam to przeszkadza czy nie.
Babskie gadanie nie ma tu nic do rzeczy.Jakieś prywatne upodobania mężczyzn wypowiadających się tu nie mają wielkiego znaczenia
Ależ przecież może Ci przeszkadzać wszystko, czego zapragniesz. Tylko zapominasz chyba o jednej istotnej sprawie - kobieta może mieć głęboko gdzieś, czy coś Ci przeszkadza. I ona też decyduje, czy JEJ przeszkadza Twoje podejście czy nie. W tym wypadku Twoje gadanie o 'przebiegach', 'większej/mniejszej wartości' itp. itd. nie ma tu nic do rzeczy. Możesz sobie uważać o danej kobiecie co chcesz, ale to nic nie zmienia, bo ona może mieć w głębokim poważaniu Twoje zdanie o niej. Nie bardzo rozumiem czemu się tak bardzo upierasz przy tym, że Twoja opinia jest taka istotna. Dla Ciebie na pewno, dla zdecydowanej większości świata - ani trochę.
Mogłoby tak być, że nie ma nic do rzeczy.
Ale jest tak, że ma i mądre panie wiedzą co i jak. :d
Rising_Sun napisał/a:...poznaje faceta, który "coś marudzi w sprawie moich ex". I co mam z tym zrobić? Jeśli będzie marudził, że jestem bałaganiarą, to jeszcze mogę się starać sprzątać. Ale przeszłości już nie zmienię.
Hrefi napisał/a:Jeśli się w nim zakochasz to sama będziesz żałować że nie był twoim pierwszym i jedynym.
Rising_Sun napisał/a:Jestem w związku kilka lat. Nie żałuję, że ten mężczyzna nie był pierwszym ani jedynym.
Tak samo jak i ja. Kilkuletni związek i nie żałuję, że na niego nie czekałam z moim wiankiem, ani nie był pierwszy ani jedyny. I trudno, żeby był. Poznałam go jak miałam jakieś 27-28 lat - raczej dziewicą od dawna nie byłam.
Wcześniej spotykałam sie z takim zakompleksionym, mało doswiadczonym kolesiem i on próbował coś przebąkiwać, czy nie żałuję, że na niego nie czekałam, to go krótko usadziłam mówiąc wprost, że nie, że to jest przeszłość, tego się nie zmieni i nie będę z tego powodu, ze on ma z tym problem oczu wypłakiwać i odprawiać gorzkich żali. Temat już nigdy nie wrócił. Nie pozwoliłabym sobie na to, by on mi wypominał przeszłosć, której zmienić nie mogę, ani wstydzić się za nią nie muszę.Miałabym go niby przepraszać za to? Za co? Za to, że byłam już w związku wcześniej? A miałam jakieś 24 lata.
Idąc tym tropem, że kobieta ma żałować, że nie czekała, to większość by żałowała. Cnotę traci się w różnych okolicznościach, czasem z miłości, która pół roku później sie kończy - i co, płakać za utraconą cnotą? Albo czekać w nieskończoność na "tego jedynego" i być moze nigdy go nie spotkać? Albo trzymać cnotę dla tego jedynego, bo moze się on okazać zakompleksionym dupkiem? Lepiej znaleźć normalnego faceta.
Oj ktoś tu chyba zakochany prawdziwie aż do bólu nie byl. To ze macie kilkuletnie zwiazki nic mi nie mowi o miłości. Bo widzę że nie czujecie tego o czym napisałem.
Tak wiec jak się w swoim życiu spotka prawdziwą miłość to się samemu odczuwa żal że ten człowiek nie jest twoim pierwszym i jedynym partnerem seksualnym. Jesteś tak mocno zakochana, że gdybyś mogła cofnąć czas to byś zrobiła to i czekała na niego. Takie odczucie przychodzi samo i nie jest wymuszone.
Oczywiście byłoby nieporozumieniem czekać na takie uczucie niewiadomo ile więc raczej normalne jest ze próbuje się z innymi.
383 2018-06-03 13:38:28 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2018-06-03 13:40:43)
Myślę że jednak warto podać swoje kryteria w liczbach. W sumie wątek lekki i całkiem przyjemny.
Moje kryteria
Dla kobiety jest OK, jeśli miała
Do lat 20. 1-2 partnerów
Do lat 30 - 3-5 partnerów
30-40 lat - żeby nie piła po rozwodzie.
40-50 lat - żeby nie miała poważnych chorób przewlekłych
50+ lat - w sumie nikt nie chce być sam
384 2018-06-03 13:44:47 Ostatnio edytowany przez kropka_ (2018-06-03 13:50:30)
kropka_ napisał/a:toeamo napisał/a:Jakieś doświadczenia kobiety wypowiadających się tu nie mają wielkiego znaczenia.
To my, faceci, mówimy czy nam to przeszkadza czy nie.
Babskie gadanie nie ma tu nic do rzeczy.Jakieś prywatne upodobania mężczyzn wypowiadających się tu nie mają wielkiego znaczenia
Ależ przecież może Ci przeszkadzać wszystko, czego zapragniesz. Tylko zapominasz chyba o jednej istotnej sprawie - kobieta może mieć głęboko gdzieś, czy coś Ci przeszkadza. I ona też decyduje, czy JEJ przeszkadza Twoje podejście czy nie. W tym wypadku Twoje gadanie o 'przebiegach', 'większej/mniejszej wartości' itp. itd. nie ma tu nic do rzeczy. Możesz sobie uważać o danej kobiecie co chcesz, ale to nic nie zmienia, bo ona może mieć w głębokim poważaniu Twoje zdanie o niej. Nie bardzo rozumiem czemu się tak bardzo upierasz przy tym, że Twoja opinia jest taka istotna. Dla Ciebie na pewno, dla zdecydowanej większości świata - ani trochę.
Mogłoby tak być, że nie ma nic do rzeczy.
Ale jest tak, że ma i mądre panie wiedzą co i jak. :d
Ma, z pewnością dla Ciebie. Być może też dla jakiejś kobiety, która jest/będzie z Tobą w bliższej relacji. Dla większości ludzi Twoja opinia nie ma nic do rzeczy (co widać na tym forum), tak samo Twoja definicja 'mądrych pań' nadal jest tylko Twoją definicją 'mądrych pań' i nadal nic nie zmienia i nie ma znaczenia dla większości ludzi i nie wpływa na niczyje życie i decyzje.
edit: Patrząc z drugiej strony to fakt - Twoja opinia ma znaczenie o tyle, że mówisz o tym wprost i szczerze (zakładam, że nie tylko w necie) - mądre panie szybko zobaczą co i jak
385 2018-06-03 13:50:41 Ostatnio edytowany przez toeamo (2018-06-03 13:58:43)
toeamo napisał/a:kropka_ napisał/a:Jakieś prywatne upodobania mężczyzn wypowiadających się tu nie mają wielkiego znaczenia
Ależ przecież może Ci przeszkadzać wszystko, czego zapragniesz. Tylko zapominasz chyba o jednej istotnej sprawie - kobieta może mieć głęboko gdzieś, czy coś Ci przeszkadza. I ona też decyduje, czy JEJ przeszkadza Twoje podejście czy nie. W tym wypadku Twoje gadanie o 'przebiegach', 'większej/mniejszej wartości' itp. itd. nie ma tu nic do rzeczy. Możesz sobie uważać o danej kobiecie co chcesz, ale to nic nie zmienia, bo ona może mieć w głębokim poważaniu Twoje zdanie o niej. Nie bardzo rozumiem czemu się tak bardzo upierasz przy tym, że Twoja opinia jest taka istotna. Dla Ciebie na pewno, dla zdecydowanej większości świata - ani trochę.
Mogłoby tak być, że nie ma nic do rzeczy.
Ale jest tak, że ma i mądre panie wiedzą co i jak. :d
Ma, z pewnością dla Ciebie. Być może też dla jakiejś kobiety, która jest/będzie z Tobą w bliższej relacji. Dla większości ludzi Twoja opinia nie ma nic do rzeczy (co widać na tym forum), tak samo Twoja definicja 'mądrych pań' nadal jest tylko Twoją definicją 'mądrych pań' i nadal nic nie zmienia i nie ma znaczenia dla większości ludzi i nie wpływa na niczyje życie i decyzje.
Błędnie zakładasz, że to moja opinia.
To powszechnie obowiązująca opinia, wynikają z tego, jacy my faceci jesteśmy.
Hrefi ładnie podsumował nadział.
Oczywiście, że tego nie rozgłaszam. Nie zajmuję się na co dzień oceną cudzej seksualności.
386 2018-06-03 13:55:46 Ostatnio edytowany przez kropka_ (2018-06-03 13:57:27)
kropka_ napisał/a:toeamo napisał/a:Mogłoby tak być, że nie ma nic do rzeczy.
Ale jest tak, że ma i mądre panie wiedzą co i jak. :d
Ma, z pewnością dla Ciebie. Być może też dla jakiejś kobiety, która jest/będzie z Tobą w bliższej relacji. Dla większości ludzi Twoja opinia nie ma nic do rzeczy (co widać na tym forum), tak samo Twoja definicja 'mądrych pań' nadal jest tylko Twoją definicją 'mądrych pań' i nadal nic nie zmienia i nie ma znaczenia dla większości ludzi i nie wpływa na niczyje życie i decyzje.
Błędnie zakładasz, że to moja opinia.
To powszechnie obowiązująca opinia, wynikają z tego, jacy my faceci jesteśmy.Hrefi ładnie podsumował nadział.
Błędnie zakładasz, że to powszechnie obowiązująca opinia. Jak widać na samym tym forum nie jest ona powszechnie obowiązująca, jak widzę - w życiu również nie. Taka jest tylko w Twoim postrzeganiu świata. I wynika z Twoich własnych przekonań i przemyśleń (podziałów, szufladek, 'jedynych słusznych' prawd).
toeamo napisał/a:kropka_ napisał/a:Ma, z pewnością dla Ciebie. Być może też dla jakiejś kobiety, która jest/będzie z Tobą w bliższej relacji. Dla większości ludzi Twoja opinia nie ma nic do rzeczy (co widać na tym forum), tak samo Twoja definicja 'mądrych pań' nadal jest tylko Twoją definicją 'mądrych pań' i nadal nic nie zmienia i nie ma znaczenia dla większości ludzi i nie wpływa na niczyje życie i decyzje.
Błędnie zakładasz, że to moja opinia.
To powszechnie obowiązująca opinia, wynikają z tego, jacy my faceci jesteśmy.Hrefi ładnie podsumował nadział.
Błędnie zakładasz, że to powszechnie obowiązująca opinia. Jak widać na samym tym forum nie jest ona powszechnie obowiązująca, jak widzę - w życiu również nie. Taka jest tylko w Twoim postrzeganiu świata. I wynika z Twoich własnych przekonań i przemyśleń (podziałów, szufladek, 'jedynych słusznych' prawd).
Nie masz racji.
Ale jak widać trzeba pozostać przy swoich zdaniach.
kropka_ napisał/a:toeamo napisał/a:Błędnie zakładasz, że to moja opinia.
To powszechnie obowiązująca opinia, wynikają z tego, jacy my faceci jesteśmy.Hrefi ładnie podsumował nadział.
Błędnie zakładasz, że to powszechnie obowiązująca opinia. Jak widać na samym tym forum nie jest ona powszechnie obowiązująca, jak widzę - w życiu również nie. Taka jest tylko w Twoim postrzeganiu świata. I wynika z Twoich własnych przekonań i przemyśleń (podziałów, szufladek, 'jedynych słusznych' prawd).
Nie masz racji.
Ale jak widać trzeba pozostać przy swoich zdaniach.
Ale jakiej racji? Ja nie mam takiej potrzeby, żeby mieć rację i nie próbuję Ci udowodnić mojej 'racji'. Ty to robisz. Po co?
Twoja opinia jest tylko Twoją opinią (być może zbieżną z opiniami jakichś innych ludzi) i niczym więcej, a już na pewno nie jedyną słuszną prawdą powszechnie obowiązującą WSZYSTKICH facetów. To nie racja. To fakt.
toeamo napisał/a:kropka_ napisał/a:Błędnie zakładasz, że to powszechnie obowiązująca opinia. Jak widać na samym tym forum nie jest ona powszechnie obowiązująca, jak widzę - w życiu również nie. Taka jest tylko w Twoim postrzeganiu świata. I wynika z Twoich własnych przekonań i przemyśleń (podziałów, szufladek, 'jedynych słusznych' prawd).
Nie masz racji.
Ale jak widać trzeba pozostać przy swoich zdaniach.Ale jakiej racji? Ja nie mam takiej potrzeby, żeby mieć rację i nie próbuję Ci udowodnić mojej 'racji'. Ty to robisz. Po co?
Twoja opinia jest tylko Twoją opinią (być może zbieżną z opiniami jakichś innych ludzi) i niczym więcej, a już na pewno nie jedyną słuszną prawdą powszechnie obowiązującą WSZYSTKICH facetów. To nie racja. To fakt.
Tak jak pisałem pozostańmy przy swoich zdaniach.
390 2018-06-03 15:39:37 Ostatnio edytowany przez X77 (2018-06-03 15:39:55)
Zabawne jest to, że aby zmienić się z "zakompleksionego dupka" w "normalnego faceta" trzeba dużo bzykać i porzucać kobiety, a jak się wszystkiego posmakuje
to już jest obojętne ile ona miała
Coś w tym jest... niestety.