jak to pogodzić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 149 ]

66

Odp: jak to pogodzić?
ichogo napisał/a:

Katrin, czytam Twoje informacje i tak się zastanawiam...

Załóżmy, że Twój facet miałby trzypokojowe spłacone mieszkanie i zaproponowałby wspólne mieszkanie Tobie i córce. Rozumiem, że w 2/3 dokładałabyś się do utrzymania mieszkania. A co z Twoim mieszkaniem i co byś w tym czasie z nim robiła? Załóżmy, że byś je wynajmowała. Czy zyskiem dzieliłabyś się z partnerem? Jeżeli tak, to czy byłaby to głupota z Twojej strony? A jeżeli nie, to czy byłoby to do końca w porządku, przecież wynajem mieszkania odbywałby się niejako kosztem Twojego partnera? Przemyśl to?

A co gdyby Twój partner wprowadził się do Ciebie i wynajął swoje (dla ułatwienia dyskusji umówmy się spłacone  trzypokojowe mieszkanie), czego byś od niego oczekiwała?

Katrin to dobrze, że nie jesteś głupią babą, która daje się omotać i wykorzystać facetowi. Pytanie tylko, czy ten facet faktycznie chce Cię wykorzystać, czy Ty masz złe doświadczenia z przeszłości i wszystko czaro widzisz.

Ok, facet pohulał, a teraz chce się ustabilizować. Czasami tak bywa i dobrze, że się opamiętał.  Dla mnie w sytuacji gdy Ty masz duże mieszkanie, a on małe to zrozumiałe, że zamieszkujecie razem w komfortowym mieszkaniu i dzielicie się kosztami utrzymania. Pytanie jak podejść do zysków z wynajmu kawalerki? Czy to powinno być tylko dla niego, czy jednakowoż powinnaś w tym partycypować. Nie wiem jak Ty postąpisz, ale ja na pewno bym nic z tych zysków nie chciała. Niemniej na pewno, gdyby wspólne pożycie się układało 2-3 rok i uznałabym, że to związek do grobowej deski, to miałabym oczekiwania co do budowania wspólnego kapitału i czerpania zysków z tego co obie strony wnoszą.

Czy Ty nie za bardzo kalkulujesz, na etapie kiedy tych kalkulacji jeszcze nie powinno być? Daj szanse sobie i partnerowi - zwerykujesz intencje faceta i wtedy pomyślisz co dalej.

Też zdałam sobie sprawę z takiej przedwczesnej  kalkulacji tylko on nie miałby zysków że swojej kawalerki bp tym wynajmem opłacany  byłby kredyt.Ja rozumiem że mamy po zamieszkaniu  wspólne pieniądze nawet z mojego wynajmu

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: jak to pogodzić?

Zatem proponuję, żeby facet dokładał się po wspólnym zamieszkaniu nie 1/3, ale 1/2 do kosztów utrzymania i to powinno być w miarę uczciwe. Tobie jest lżej, a on płaci "frycowe" Tobie za to, że ma możliwość wynajęcia swojego mieszkania. Nikt nie powinien być stratny, a Ty masz szansę poznać intencje faceta.

68

Odp: jak to pogodzić?
ichogo napisał/a:

Zatem proponuję, żeby facet dokładał się po wspólnym zamieszkaniu nie 1/3, ale 1/2 do kosztów utrzymania i to powinno być w miarę uczciwe. Tobie jest lżej, a on płaci "frycowe" Tobie za to, że ma możliwość wynajęcia swojego mieszkania. Nikt nie powinien być stratny, a Ty masz szansę poznać intencje faceta.

No to tez jest jakieś rozwiązanie jednak dla mnie kwestia to fakt że to facet wchodzi do kobiety jest bardziej nie do ogarnięcia niż te finanse. Jakoś czulabym się że to ja ciagne mało męskie takie .Facet powinien być zaradny potrafić utrzymać mieszkanie

69

Odp: jak to pogodzić?

Ja mam silne wrażenie, że Ty go nawet nie lubisz. Ciągle piszesz o tym, że ty MUSISZ coś mu dać, że on wymaga, brakuje tutaj chyba szczerych słów, których myślisz: nie chcesz, żeby na tobie żerował.

Chronisz się jak możesz, żeby on z tego związku nie wyniósł zysku.

Ot i cała historia.
Wybrałaś sobie faceta, który nie ma dorobku i teraz masz z tym problem. Jego przeszłości nie zmienisz - albo akceptujesz, albo sobie idziesz.
Rozwiązań jest kilka, tobie się nie podoba, że miałby zamieszkać u ciebie, bo masz przekonanie z poprzedniego wieku, że "chodzi o to że to facet powinien zapewnić mieszkanie A kobieta facetowi. Że facet ma się wprowadzić na gotowe mieszkanie ? No sorry ale ja tego nie ogarniam dla mnie to jakaś abstrakcja, bo jemu tak wygodnie no każdy by tak chciał." Ja tego nie rozumiem, że odwrotna sytuacja byłaby dla ciebie w porządku, a ta już nie jest.

70

Odp: jak to pogodzić?

Katrin myślę że źle do tego podchodzisz jeżeli chcecie tworzyć związek to pewne rzeczy są inwestycją jeżeli wam wyjdzie i będziecie razem Że się tam wyrażę do grobowej deski to wtedy ta kawalerka zaowocuje dodatkowymi funduszami do rodziny. Kwestia zamieszkania nie jest problemem tak długo jak dzieci zaakceptują go  na wspólnym mieszkaniu nie stracisz. Zakładam że nie chce oszukać Cię i naciągnąć. Najlepiej wytłumacz mu sytuacje że dziecko ma obiekcje i póki nic się nie zmieni to nie ma narazie szans na to.

71

Odp: jak to pogodzić?
dorias napisał/a:

Katrin myślę że źle do tego podchodzisz jeżeli chcecie tworzyć związek to pewne rzeczy są inwestycją jeżeli wam wyjdzie i będziecie razem Że się tam wyrażę do grobowej deski to wtedy ta kawalerka zaowocuje dodatkowymi funduszami do rodziny. Kwestia zamieszkania nie jest problemem tak długo jak dzieci zaakceptują go  na wspólnym mieszkaniu nie stracisz. Zakładam że nie chce oszukać Cię i naciągnąć. Najlepiej wytłumacz mu sytuacje że dziecko ma obiekcje i póki nic się nie zmieni to nie ma narazie szans na to.

Tak to wygląda, chyba tylko takie wyjście aby on zamieszkał u nas po tym jak dziecko to zaakceptuje.Wiem że byłoby łatwiej bo razem itd ale rzeczywiście mam w głowie coś takiego że to faceta rola aby zapewnić byt.Zalezy mi na nim itd to nie jest tak że nie ale macie rację braknie się bo jestem sama z dziećmi i nikt ni nie p pomoże

72 Ostatnio edytowany przez ichogo (2018-05-15 15:53:15)

Odp: jak to pogodzić?

Katrin, nikt niczego nie musi. Dla mnie u Ciebie jest zbyt dużo wyrachowania, kalkulacji, obliczeń, rachowania, planowania. Kolejny przykład... powiedzmy facet po 40 rozwodnik, ma trójkę dzieci. Była żona i dzieci mieszkają w ich byłym wspólnym mieszkaniu/domu. Facet się wyprowadził, zostawił mieszkanie swoim dzieciom, bo chce im zapewnić dach nad głową i kupił sobie kawalerkę, którą spłaca. Czy w Twoich oczach on też jest utracjuszem?

Ty sobie musisz odpowiedzieć na pytanie czego chcesz?

Jakie są Twoje doświadczenia z poprzedniego związku, bo mi wychodzi, że Ty operujesz błędnymi przekonaniami.

W nawiązaniu do ostatniego Twoje postu... Czy nowy facet ma też zapewnić byt Twojemu dziecku.

Czego oczekiwałabyś od faceta rozwodnika, który też miałby swoje dzieci?

73

Odp: jak to pogodzić?

Jak dla mnie to trolling... Ale jeśli jakimś cudem jednak nie, to się tak przekornie zapytam, po jakiego grzyba Ci Autorko w ogóle jakikolwiek chłop?? Nie prościej wybrać się do sexshopu czy z sieci wibrator zamówić?? Popatrz jakie to oszczędne by było, nie trzeba prać, gotować, oswajać z dziećmi...aby baterie wymieniasz i gotowe.

74

Odp: jak to pogodzić?
ichogo napisał/a:

Katrin, nikt niczego nie musi. Dla mnie u Ciebie jest zbyt dużo wyrachowania, kalkulacji, obliczeń, rachowania, planowania. Kolejny przykład... powiedzmy facet po 40 rozwodnik, ma trójkę dzieci. Była żona i dzieci mieszkają w ich byłym wspólnym mieszkaniu/domu. Facet się wyprowadził, zostawił mieszkanie swoim dzieciom, bo chce im zapewnić dach nad głową i kupił sobie kawalerkę, którą spłaca. Czy w Twoich oczach on też jest utracjuszem?

Ty sobie musisz odpowiedzieć na pytanie czego chcesz?

Jakie są Twoje doświadczenia z poprzedniego związku, bo mi wychodzi, że Ty operujesz błędnymi przekonaniami.

W nawiązaniu do ostatniego Twoje postu... Czy nowy facet ma też zapewnić byt Twojemu dziecku.

Czego oczekiwałabyś od faceta rozwodnika, który też miałby swoje dzieci?

Nie mam faceta z dziećmi więc ciężko mi mówic  jakby było.W poprzednim  związku razem się dorabialam  z mężem i ten etap mam za sobą.Wchodzac w nowy związek też oczekuje że facet coś wniesie oprócz kredytu.

75

Odp: jak to pogodzić?

A jakie rozwiązanie dotyczące Twojego Faceta by Ciebie satysfakcjonowało. Oczywiście nie bierzemy pod uwagę marzeń, tylko to czym dysponujesz?

Drugie pytanie czy Ty akceptujesz swojego faceta z przeszłością i teraźniejszością jaką ma?

Jeżeli nie, to nie lepiej dać sobie i jemu szansy na fajny związek?

76

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:
ichogo napisał/a:

Katrin, nikt niczego nie musi. Dla mnie u Ciebie jest zbyt dużo wyrachowania, kalkulacji, obliczeń, rachowania, planowania. Kolejny przykład... powiedzmy facet po 40 rozwodnik, ma trójkę dzieci. Była żona i dzieci mieszkają w ich byłym wspólnym mieszkaniu/domu. Facet się wyprowadził, zostawił mieszkanie swoim dzieciom, bo chce im zapewnić dach nad głową i kupił sobie kawalerkę, którą spłaca. Czy w Twoich oczach on też jest utracjuszem?

Ty sobie musisz odpowiedzieć na pytanie czego chcesz?

Jakie są Twoje doświadczenia z poprzedniego związku, bo mi wychodzi, że Ty operujesz błędnymi przekonaniami.

W nawiązaniu do ostatniego Twoje postu... Czy nowy facet ma też zapewnić byt Twojemu dziecku.

Czego oczekiwałabyś od faceta rozwodnika, który też miałby swoje dzieci?

Nie mam faceta z dziećmi więc ciężko mi mówic  jakby było.W poprzednim  związku razem się dorabialam  z mężem i ten etap mam za sobą.Wchodzac w nowy związek też oczekuje że facet coś wniesie oprócz kredytu.

Ja to myślałem że to co druga osoba najważniejszego może wnieść do związku to ona sama i jej uczucia.
Widać jednak że materialne rzeczy są ważniejsze niż osoba sama w sobie.

Obym nigdy nie spotkał takiej kobiety na swojej drodze.

77

Odp: jak to pogodzić?
dorias napisał/a:
katrin123 napisał/a:
ichogo napisał/a:

Katrin, nikt niczego nie musi. Dla mnie u Ciebie jest zbyt dużo wyrachowania, kalkulacji, obliczeń, rachowania, planowania. Kolejny przykład... powiedzmy facet po 40 rozwodnik, ma trójkę dzieci. Była żona i dzieci mieszkają w ich byłym wspólnym mieszkaniu/domu. Facet się wyprowadził, zostawił mieszkanie swoim dzieciom, bo chce im zapewnić dach nad głową i kupił sobie kawalerkę, którą spłaca. Czy w Twoich oczach on też jest utracjuszem?

Ty sobie musisz odpowiedzieć na pytanie czego chcesz?

Jakie są Twoje doświadczenia z poprzedniego związku, bo mi wychodzi, że Ty operujesz błędnymi przekonaniami.

W nawiązaniu do ostatniego Twoje postu... Czy nowy facet ma też zapewnić byt Twojemu dziecku.

Czego oczekiwałabyś od faceta rozwodnika, który też miałby swoje dzieci?

Nie mam faceta z dziećmi więc ciężko mi mówic  jakby było.W poprzednim  związku razem się dorabialam  z mężem i ten etap mam za sobą.Wchodzac w nowy związek też oczekuje że facet coś wniesie oprócz kredytu.

Ja to myślałem że to co druga osoba najważniejszego może wnieść do związku to ona sama i jej uczucia.
Widać jednak że materialne rzeczy są ważniejsze niż osoba sama w sobie.

Obym nigdy nie spotkał takiej kobiety na swojej drodze.

Miłością samo żyć się nie da .Myślenie faceta ważne że jest smile

78 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2018-05-15 20:10:08)

Odp: jak to pogodzić?

Kurcze licze i doliczyc sie nie moge, Ty masz dwoje dzieci i dwa mieszkania, jedno  mieszkanie na jedno dziecko - przeciez to tez byla wspolwlasnosc ex meza wiec przypuszczam ze on by chcial zeby dzieci mialy te mieszkania wiec Ty masz ... nic? facet ma mieszkanie na kredyt i tylko 11 lat do splaty jesli Ty bys wziela teraz to ile lat z 30? czy masz gotowke na mieszkanie SWOJE? Czy planujsze dzieciom zabrac mieszkania ktore wraz z ich ojcem nabyliscie?

79

Odp: jak to pogodzić?

Tak mieszkania mam dwa I dwoje dzieci natomiast mój były mąż też ma swoje.Czy każde dziecko na stary dorosłego życia ma zapewnione swoje mieszkanie?

80

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:

Tak mieszkania mam dwa I dwoje dzieci natomiast mój były mąż też ma swoje.Czy każde dziecko na stary dorosłego życia ma zapewnione swoje mieszkanie?

nie ale splacilas meza?

81

Odp: jak to pogodzić?

Z byłym mężem jesteśmy rozliczeni  mieliśmy kilka nieruchomości więc podział był sprawiedliwy ale myślę że akurat z tego nie muszę się tłumaczyć,A dzieci maja akurat zabezpieczenie na przyszłość.

82

Odp: jak to pogodzić?
terazszczesliwa napisał/a:
katrin123 napisał/a:

Tak mieszkania mam dwa I dwoje dzieci natomiast mój były mąż też ma swoje.Czy każde dziecko na stary dorosłego życia ma zapewnione swoje mieszkanie?

nie ale splacilas meza?

Jakie splacilas? Nikogo nie mam do żadnej spłaty

83 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-05-15 20:41:02)

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:

Z byłym mężem jesteśmy rozliczeni  mieliśmy kilka nieruchomości więc podział był sprawiedliwy ale myślę że akurat z tego nie muszę się tłumaczyć,A dzieci maja akurat zabezpieczenie na przyszłość.

katrin123 napisał/a:

starsza córka musi pracować na cały etat I studiować dziennie bo nas nie stać inaczej

Jak dla mnie, to to się jedno z drugim kłóci, jednak chyba bardziej Twój były mąż zarobił na te Twoje dwa mieszkania, skoro teraz aż córkę musiałaś do pracy posłać. Nie twierdzę, że podział majątku nie był sprawiedliwy, bo nawet jakbyś nie pracowała, to i tak coś by Ci się należało, ale to wiele wyjaśnia, dlaczego teraz bronisz tego mieszkania wprost pazurami nawet przed dziećmi.
Mam dla Ciebie jedną radę - poszukaj sobie jakiegoś bogatego z mieszkaniem, może i na 3 się załapiesz? Tak, tak, wiem, że to problem w tym wieku, po rozwodzie i z dziećmi... A nie szukaj wymówek, że ktoś, kto ma "tylko" kawalerkę na kredyt jest niezaradny... może on po prostu nie trafił po drodze na bogatą i zaradną pannę, która by się z nim po rozwodzie majątkiem podzieliła?

84

Odp: jak to pogodzić?
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:

Z byłym mężem jesteśmy rozliczeni  mieliśmy kilka nieruchomości więc podział był sprawiedliwy ale myślę że akurat z tego nie muszę się tłumaczyć,A dzieci maja akurat zabezpieczenie na przyszłość.

katrin123 napisał/a:

starsza córka musi pracować na cały etat I studiować dziennie bo nas nie stać inaczej

Jak dla mnie, to to się jedno z drugim kłóci, jednak chyba bardziej Twój były mąż zarobił na te Twoje dwa mieszkania, skoro teraz aż córkę musiałaś do pracy posłać. Nie twierdzę, że podział majątku nie był sprawiedliwy, bo nawet jakbyś nie pracowała, to i tak coś by Ci się należało, ale to wiele wyjaśnia, dlaczego teraz bronisz tego mieszkania wprost pazurami nawet przed dziećmi.
Mam dla Ciebie jedną radę - poszukaj sobie jakiegoś bogatego z mieszkaniem, może i na 3 się załapiesz? Tak, tak, wiem, że to problem w tym wieku, po rozwodzie i z dziećmi...

jak lwica wink

juz mialam sie zapytac jakie rozwiazanie bys widziala stawiajac sie na miejscu Twojego partnera ale watpie zebys miala ta umiejetnosc.  I nie rozumiem po co te dylematy i ten temat skoro dziecko nie akceptuje partnera a Ty dziecka nie zostawisz ?

85

Odp: jak to pogodzić?
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:

Z byłym mężem jesteśmy rozliczeni  mieliśmy kilka nieruchomości więc podział był sprawiedliwy ale myślę że akurat z tego nie muszę się tłumaczyć,A dzieci maja akurat zabezpieczenie na przyszłość.

katrin123 napisał/a:

starsza córka musi pracować na cały etat I studiować dziennie bo nas nie stać inaczej

Jak dla mnie, to to się jedno z drugim kłóci, jednak chyba bardziej Twój były mąż zarobił na te Twoje dwa mieszkania, skoro teraz aż córkę musiałaś do pracy posłać. Nie twierdzę, że podział majątku nie był sprawiedliwy, bo nawet jakbyś nie pracowała, to i tak coś by Ci się należało, ale to wiele wyjaśnia, dlaczego teraz bronisz tego mieszkania wprost pazurami nawet przed dziećmi.
Mam dla Ciebie jedną radę - poszukaj sobie jakiegoś bogatego z mieszkaniem, może i na 3 się załapiesz? Tak, tak, wiem, że to problem w tym wieku, po rozwodzie i z dziećmi...

Dzieci zabezpieczenone  na przyszłość to znaczy że będą miały gdzie mieszkac. Na utrzymanie dziecka na studiach wypłata I alimenty jest ciężko dlatego wynajmuje jedno mieszkanie  I córka pracuje bo opłaca szkole. Poza tym wątek nie jest o podziale mojego majątku.

86

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:

Na utrzymanie dziecka na studiach wypłata I alimenty jest ciężko dlatego wynajmuje jedno mieszkanie  I córka pracuje bo opłaca szkole. Poza tym wątek nie jest o podziale mojego majątku.

Ja wiem, ile kosztuje dziecko na studiach ani nie rozkminiam podziału Waszego majątku. Wyraziłam tylko swoją opinię na temat Twoich ochów i achów, jak to ciężko się majątku dorabiałaś, skoro masz problem z utrzymaniem dwójki dzieci, otrzymując alimenty i wynajmując jedno mieszkanie.

87

Odp: jak to pogodzić?
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:

Na utrzymanie dziecka na studiach wypłata I alimenty jest ciężko dlatego wynajmuje jedno mieszkanie  I córka pracuje bo opłaca szkole. Poza tym wątek nie jest o podziale mojego majątku.

Ja wiem, ile kosztuje dziecko na studiach ani nie rozkminiam podziału Waszego majątku. Wyraziłam tylko swoją opinię na temat Twoich ochów i achów, jak to ciężko się majątku dorabiałaś, skoro masz problem z utrzymaniem dwójki dzieci, otrzymując alimenty i wynajmując jedno mieszkanie.

Akurat dorabialam się ciezka praca.Zylam na wysokim poziomie I chce aby dzieci na jakimś pozostały.

88 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-05-15 21:02:51)

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:

Akurat dorabialam się ciezka praca.Zylam na wysokim poziomie I chce aby dzieci na jakimś pozostały.

Dlatego córkę studiującą dziennie też do ciężkiej pracy posłałaś? tongue Mimo tego, że ponoć potrafisz zapewnić jej ten poziom? tongue
Przy okazji - nic nie mam przeciwko pracy studentów, mój syn też studiuje i pracuje. Po prostu przyznaj się, że gość Ci nie odpowiada, bo nie rokuje, ma tylko kawalerkę...

89

Odp: jak to pogodzić?
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:

Akurat dorabialam się ciezka praca.Zylam na wysokim poziomie I chce aby dzieci na jakimś pozostały.

Dlatego córkę studiującą dziennie też do ciężkiej pracy posłałaś? tongue Mimo tego, że ponoć potrafisz zapewnić jej ten poziom? tongue
Przy okazji - nic nie mam przeciwko pracy studentów, mój syn też studiuje i pracuje.

Nie poslalalm tylko sama poszla bo chciała.

90

Odp: jak to pogodzić?
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:

Akurat dorabialam się ciezka praca.Zylam na wysokim poziomie I chce aby dzieci na jakimś pozostały.

Dlatego córkę studiującą dziennie też do ciężkiej pracy posłałaś? tongue Mimo tego, że ponoć potrafisz zapewnić jej ten poziom? tongue
Przy okazji - nic nie mam przeciwko pracy studentów, mój syn też studiuje i pracuje.

Zwróć uwagę na jedn ważny wyraz w wcześniejszej wypowiedzi a mianowicie ŻYŁAM  czyli teraz już różnie z tym może być druga sprawa wcześniej było że to mężczyzna powinien utrzymać rodzinę i powoli wszystko się układa w całość:)

91 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-05-15 21:08:26)

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:

Akurat dorabialam się ciezka praca.Zylam na wysokim poziomie I chce aby dzieci na jakimś pozostały.

Dlatego córkę studiującą dziennie też do ciężkiej pracy posłałaś? tongue Mimo tego, że ponoć potrafisz zapewnić jej ten poziom? tongue
Przy okazji - nic nie mam przeciwko pracy studentów, mój syn też studiuje i pracuje.

Nie poslalalm tylko sama poszla bo chciała.

Wcześniej wyraźnie napisałaś, że pracuje, bo Was inaczej nie stać. Mimo alimentów i dochodu z wynajmu mieszkania. Zaczynasz się gubić.

Upierasz się, żeby kupić wspólne mieszkanie z tym gościem po to, żeby ewentualnie było mieć co dzielić potem i żeby to nie był kredyt (nie chciałabym napisać "kolejnego wycyckać", ale samo mi się ciśnie na klawiaturę...)? To ponowię moją radę - poszukaj innego, ten najwyraźniej wie, czego mu potrzeba, dopóki był sam, to wystarczyła mu kawalerka.

92 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2018-05-15 21:08:55)

Odp: jak to pogodzić?
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Dlatego córkę studiującą dziennie też do ciężkiej pracy posłałaś? tongue Mimo tego, że ponoć potrafisz zapewnić jej ten poziom? tongue
Przy okazji - nic nie mam przeciwko pracy studentów, mój syn też studiuje i pracuje.

Nie poslalalm tylko sama poszla bo chciała.

Wcześniej wyraźnie napisałaś, że pracuje, bo Was inaczej nie stać. Mimo alimentów i dochodu z wynajmu mieszkania. Zaczynasz się gubić.

Upierasz się, żeby kupić wspólne mieszkanie z tym gościem po to, żeby ewentualnie było mieć co dzielić potem i żeby to nie był kredyt?

a ta mala w kosmos wystrzeli czy dziadkom odda?

93

Odp: jak to pogodzić?
terazszczesliwa napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:

Nie poslalalm tylko sama poszla bo chciała.

Wcześniej wyraźnie napisałaś, że pracuje, bo Was inaczej nie stać. Mimo alimentów i dochodu z wynajmu mieszkania. Zaczynasz się gubić.

Upierasz się, żeby kupić wspólne mieszkanie z tym gościem po to, żeby ewentualnie było mieć co dzielić potem i żeby to nie był kredyt?

a ta mala w kosmos wystrzeli czy dziadkom odda?

Tego to nie wiem, Autorki trzeba pytać. Ale coś uwiera najwyraźniej, skoro nie akceptuje faceta...

94

Odp: jak to pogodzić?
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Dlatego córkę studiującą dziennie też do ciężkiej pracy posłałaś? tongue Mimo tego, że ponoć potrafisz zapewnić jej ten poziom? tongue
Przy okazji - nic nie mam przeciwko pracy studentów, mój syn też studiuje i pracuje.

Nie poslalalm tylko sama poszla bo chciała.

Wcześniej wyraźnie napisałaś, że pracuje, bo Was inaczej nie stać. Mimo alimentów i dochodu z wynajmu mieszkania. Zaczynasz się gubić.

Upierasz się, żeby kupić wspólne mieszkanie z tym gościem po to, żeby ewentualnie było mieć co dzielić potem i żeby to nie był kredyt?

To jest co piszesz .Utrzymuje dzieci natomiast pracuje bo chce I ma na swoje przyjemności I żeby utrzymać poziom bo z alimentów I mojej pracy to ciężko. Ja się nie upieram żeby cokolwiek z kimś kupować. Ja mam mieszkanie. Myślę że te rady nie mają sensu po prostu nie będę zapewniać bytu facetowi.

95

Odp: jak to pogodzić?
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Dlatego córkę studiującą dziennie też do ciężkiej pracy posłałaś? tongue Mimo tego, że ponoć potrafisz zapewnić jej ten poziom? tongue
Przy okazji - nic nie mam przeciwko pracy studentów, mój syn też studiuje i pracuje.

Nie poslalalm tylko sama poszla bo chciała.

Wcześniej wyraźnie napisałaś, że pracuje, bo Was inaczej nie stać. Mimo alimentów i dochodu z wynajmu mieszkania. Zaczynasz się gubić.

Upierasz się, żeby kupić wspólne mieszkanie z tym gościem po to, żeby ewentualnie było mieć co dzielić potem i żeby to nie był kredyt?

To jest co piszesz .Utrzymuje dzieci natomiast pracuje bo chce I ma na swoje przyjemności I żeby utrzymać poziom bo z alimentów I mojej pracy to ciężko. Ja się nie upieram żeby cokolwiek z kimś kupować. Ja mam mieszkanie. Myślę że te rady nie mają sensu po prostu nie będę zapewniać bytu facetowi.

96 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-05-15 21:13:54)

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:

Myślę że te rady nie mają sensu po prostu nie będę zapewniać bytu facetowi.

A ja myślę, że po prostu się dygasz, że w przyszłości bogu ducha winny facet może Cię wycyckać tak, jak Ty byłego męża. On sobie swój byt zapewnia i nie oczekuje od Ciebie utrzymania, z tego, co opisałaś. On po prostu, bidok, chciałby tylko z Tobą mieszkać. Ale jemu też radziłabym poszukać innej kobiety...

97

Odp: jak to pogodzić?
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:

Myślę że te rady nie mają sensu po prostu nie będę zapewniać bytu facetowi.

A ja myślę, że po prostu się dygasz, że w przyszłości bogu ducha winny facet może Cię wycyckać tak, jak Ty byłego męża. On sobie swój byt zapewnia i nie oczekuje od Ciebie utrzymania, z tego, co opisałaś. On po prostu, bidok, chciałby tylko z Tobą mieszkać. Ale jemu też radziłabym poszukać innej kobiety...

Nikogo nie wycykalam  jak myślisz I piszesz bo nie masz prawa tak pisać bo nie wiesz jak się dorabialam A była to ciezka praca.Nie pozwolę się tak oceniać.

98

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:

Myślę że te rady nie mają sensu po prostu nie będę zapewniać bytu facetowi.

A ja myślę, że po prostu się dygasz, że w przyszłości bogu ducha winny facet może Cię wycyckać tak, jak Ty byłego męża. On sobie swój byt zapewnia i nie oczekuje od Ciebie utrzymania, z tego, co opisałaś. On po prostu, bidok, chciałby tylko z Tobą mieszkać. Ale jemu też radziłabym poszukać innej kobiety...

Nikogo nie wycykalam  jak myślisz I piszesz bo nie masz prawa tak pisać bo nie wiesz jak się dorabialam A była to ciezka praca.Nie pozwolę się tak oceniać.

moze i nie pozwolisz ale nic nie poradzisz ze po tych 3 stronach wiekszosc tak mysli jednak

99

Odp: jak to pogodzić?
EeeTam napisał/a:
katrin123 napisał/a:

facet powinien mieć swoje większe mieszkanie to logiczne dla mnie ja się bez dziecka nie ruszę

Ale on ma swoje mieszkanie, a dziecko nie jest jego - to dlaczego, pani obliczona, on ma inwestować w Twoje dziecko?

I zaorane, a pani jeszcze się miota, wygadując jakieś kompletnie od czapy banialuki bez ładu i składu.
Mieszkać u niej nie, bo córka. Kredyt razem nie, bo nie. Zamieszkać w pałacu, który on za swoje dla niej i jej dziecka wybuduje, o to to tak!
Ha ha! Weźcie mnie trzymajcie, bo z krzesła zaraz spadnę! Serio? Nie no to jakaś masakra jest...

100

Odp: jak to pogodzić?

Zabawna z ciebie, autorko, kobieta. Skoro uważasz, że to facet musi zapewnić właściwy lokal to poszukaj takiego, który spełni twoje kryteria.
Cóż innego można ci poradzić;)
Nie każdy przecież szuka miłości.

101

Odp: jak to pogodzić?

Katrino123, z uwagi na brak możliwości skutecznego dostarczenia przez moderację wiadomości będącej odpowiedzią na Twoje zgłoszenia, proszę, abyś w zakładce "Profil" dokonała stosownej zmiany i skontaktowała się ze mną na adres olina@netkobiety.pl
Z pozdrowieniami, Olinka


Wyciąg z Regulaminu Forum Netkobiety.pl:
W celu umożliwienia komunikacji pomiędzy Użytkownikiem a Redakcją, każda osoba rejestrująca się w serwisie Netkobiety.pl ma obowiązek podać istniejący i używany adres mailowy, podanie adresu fikcyjnego może skutkować banem.

102

Odp: jak to pogodzić?

Ehh strasznie dużo tutaj staromodnych poglądów. Bo facet to musi dużo zarabiać, mieć własne mieszkanie itd. Autorka tematu mogłaby się wprowadzić do jego dużego przytulnego mieszkanka, ale on do niej? Jak to! Hańba! Toż to niemęskie! Drogie kobietki mamy równouprawnienie jeżeli chodzi o pracę i zarobki więc czemu w niektórych miejscach dalej trzymacie się tych przestarzałych poglądów? Jakby faceci więcej zarabiali i byli uprzywilejowani na rynku zawodowym to miałoby jakieś uzasadnienie. Obecnie nie ma.

Ale dobra, przejdźmy do "problemu", który jest na prawdę prosty i dziwię się, czemu tu tak dużo dywagacji.

Po pierwsze, chcesz razem z nim mieszkać? Jeżeli nie to mieszkajcie tak jak teraz i nie ma problemu. Nie dogadacie się co do wspólnego mieszkania? No to mieszkajcie osobno. Problem z głowy.

Co do wspólnego mieszkania. Rozumiem, że tutaj czułabyś się Katrinko niekomfortowo, że on na Tobie "zarabia" spłacając swoje mieszkanie. No dobra, to niech oprócz rachunków płaci Ci za "najem" pokoju u Ciebie. ze 300-400 zł, w zależności od miasta itd. Wilk syta i owca cała no nie?  A jeżeli to Wam nie pasuje to dalej sobie mieszkajcie u siebie i gites.

On przecież spoko zarabia więc tym bardziej nie rozumiem zarzutów niemęskości, że niczego nie ma i jest niesamodzielny. Przecież ma mieszkanie, które sam utrzymuje, spłaca kredyt itp. Niespłacony, ale nie potrzebuje przecież żadnej dodatkowej pomocy. A że chciałby mieszkać z autorką i do tego jeszcze coś na tym zyskać, to właśnie świadczy o jego zaradności, której podobno nie ma smile

Jasne, fajnie gdyby to on miał spłącone wielkie mieszkanie, do której Autorka mogłaby się wprowadzić, ale w nikt nie jest idealny. On pewnie wolałby, żebyś nie miała córek, tym bardziej takiej która jest do niego negatywnie nastawiona. Ale jest jak jest. Albo się dogadajcie w tych aspektach albo zerwijcie smile

103

Odp: jak to pogodzić?
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:

Myślę że te rady nie mają sensu po prostu nie będę zapewniać bytu facetowi.

A ja myślę, że po prostu się dygasz, że w przyszłości bogu ducha winny facet może Cię wycyckać tak, jak Ty byłego męża. On sobie swój byt zapewnia i nie oczekuje od Ciebie utrzymania, z tego, co opisałaś. On po prostu, bidok, chciałby tylko z Tobą mieszkać. Ale jemu też radziłabym poszukać innej kobiety...

A kto ci powiedział że autorka byłego męża wycyckała???
Po co zmyslasz jakieś durne historie i ludzi obrażasz ? Rajcuje Cię to , czy podkręcasz atmosferę żeby było ciekawiej?

104

Odp: jak to pogodzić?

Nie czytałam tych wszystkich już później postów zarówno autorki, jak i odpowiedzi innych....

Jednak autorka napisała, że skoro jej facet nie dorobił się mieszkania to czemu ona ma mu je kupować i napisała, że skoro ona mogła kupić mieszkanie to on też powinien.

Tylko, że ten Twój facet ma mieszkanie, kawalerkę ale to zawsze mieszkanie. Jeśli zostało mu do spłaty kredytu jakieś 10 lat to też super, że nie np. 30 lat.

Skoro Ty nie zamierzasz inwestować swojej kasy w ten związek, to czemu oczekujesz, że Twój facet miałby kupić mieszkanie dla Ciebie? On już ma gdzie mieszkać.

A po drugie, nie rozumiem skąd kretyński pomysł aby brać kolejny kredyt? Nie musicie brać kredytu aby zorganizować sobie wspólne życie.

Nie rozumiem też, co to za problem aby Twój facet zamieszkał u Ciebie, a swoje mieszkanie wynajął aby jego kredyt w ten sposób się spłacał. On nie byłby stratny, a Ty nie musiałabyś się przejmować jego kredytem. Przecież mieszkając u Ciebie będzie dokładać się do życia, płacić rachunki. Może nawet zainwestuje w jakieś nowe meble, czy remont.
W czym problem? To, że córka go nie lubi? Jeśli córka ma 10 lat, to nie jest jeszcze zbuntowaną nastolatką, tylko dzieckiem zależnym od Ciebie... Po drugie można dziecku wyjaśnić, przyzwyczaić dziecko do nowej sytuacji. Dlaczego go nie lubi? Tatuś ją buntuje, czy nie ma żadnego kontaktu z tym Twoim nowym facetem? Może za mało czasu spędzacie razem w trójkę? A może Twoja córka nie ma za bardzo możliwości aby go poznać? Czy on się jakoś źle do niej odnosi? Może on nie próbuje nawiązać z nią kontaktu? A może Ty nic nie robisz aby ich kontakt był lepszy?

Pamiętaj też, że jeśli pozwolisz aby córka decydowała o Twojej przyszłości, to w końcu dojdzie do tego, że z nim zerwiesz bo córka go nie lubi, zresztą nie tyko jego, a pewnie  każdego innego jaki pojawi się w Twoim życiu. Poświęcisz się i nie zwiążesz się już z nikim bo Twoja córka nie che aby mamusia kogoś miała? To jest dziecko dzisiaj myśli co innego, a za pół roku będzie mieć jeszcze inne podejście. Pamiętaj też, że za jakieś 10 lat córka pójdzie w świat będzie mieć swoje życie, nie będzie wtedy już się kurczowo Ciebie trzymać i co wtedy? Zostaniesz sama...? Ona się wyprowadzi, ułoży życie po swojemu, a Ty zostaniesz samotną zgorzkniałą rozwódką?

Kolejna rzecz, załóżmy, że Twój obecny facet sprzedaje swoją kawalerkę, bierze sam większy kredyt i kupuje większe mieszkanie. I wtedy Ty co robisz? Wprowadzasz się do niego? I nagle nie przeszkadza Ci, że masz córkę? Co wtedy zamierzasz zrobić? Wprowadzić się z córką do niego i nagle córce nie będzie on przeszkadzać, nie będzie problemu, że razem zamieszkacie? Czy córkę podrzucisz komuś innemu i sama się do niego wprowadzisz? Czy i tak będziesz mieszkała na dwa domy?

Skoro wygląda na to, że Ty i tak nie chcesz z nim mieszkać bo przecież córka go nie akceptuje to jakie ma znaczenie czy on ma tylko kawalerkę, czy duże mieszkanie?

105 Ostatnio edytowany przez enya (2018-05-19 01:10:13)

Odp: jak to pogodzić?

Pomyśl też w drugą stronę, np. Twój facet sprzedaje kawalerkę i bierze nowy kredyt tylko na siebie, za który kupuje większe mieszkanie, do którego Ty z córką się wprowadzacie. To jego mieszkanie zatem Ty jego kredytem się nie przejmujesz, dokładasz się jedynie do rachunków za utrzymanie. I masz spokojną głowę, bo wiesz, że jak Wam nie wyjdzie Ty się od niego wyprowadzasz, wracasz do siebie i jest git. A on, co wtedy z nim? W takiej sytuacji on sam zostaje z kredytem i droższym w utrzymaniu mieszkaniem, bo większym, czyli facet zostaje w dupie. Chciałabyś być wówczas na jego miejscu? Mam wrażenie, że myślisz bardzo egoistycznie na zasadzie co ja z tego będę miała, co ja stracę, natomiast w ogóle nie obchodzi Cię co on starci, czy co Twój facet w danej sytuacji mógłby stracić. Czy chciałabyś aby ktoś tak Ciebie potraktował? Czy chciałabyś  aby ktoś do Ciebie miął  takie podejście, jak Ty masz do niego?

Jeśli on zamieszkał by u Ciebie to najważniejsze, że nie byłabyś na tym w ogóle stratna zatem nie wiem dlaczego to dla Ciebie taki problem? Facet dokłada się po połowie do utrzymania i rachunków, też inwestuje w różne dodatkowe zakupy, podróże itp. Ty nie jesteś w żaden sposób obciążona jego obecnym kredytem. W razie gdyby Wam się nie udało, on się wyprowadza bo co ważne ma gdzie - ma kawalerkę. A Ty dalej zostajesz z dwoma mieszkaniami bez kredytu, bez  obciążeń, zatem w czym problem?

A może chodzi o to, że nie kochasz go tak jak on Ciebie? Może chodzi o to, że emocjonalnie, psychicznie nie czujesz się gotowa na nowy poważny związek, na wspólne zamieszkanie i dlatego wymyślasz problem tam gdzie go nie ma? Ta sprawa z finansami to może tylko pretekst aby się nie zaangażować?

106

Odp: jak to pogodzić?

A ja nie rozumiem jednego. Skoro wynajmujesz mieszkanie powiedzmy niech to będzie 1200zl alimenty powiedzmy 600zl bo wysoki poziom i jeszcze twoja praca powiedzmy dorzucaaz się tyle co alimenty to kolejne 600zl to równa się 2400zl dla studentki. Plus studentka pracuje na cały etat. Najniższa krajowa to ok 2 tyś na rękę. To twoja córka na studiach ma ok. 4.4zl.... mówisz że poszła do pracy bo sam wynajem i praca to ciężko utrzymać dziecko na studiach za ok. 2400... ????? Serio???

Co do faceta. Gość niech się wprowadzi
, po akceptacji młodszej córki do Ciebie w czym będzie ponosi koszty pradu gazu wody Internet tv ogrzewanie niech wyjdzie że ci daje 1200 zl. Czy wtedy w spokoju może się do Ciebie wprowadzić skoro będzie opłacać Twoje rachunki? Co ze wynajmie swoka kawalerke? I spłacić kredyt jak będzie płacić Ci za rachunki? Ty dziury nie będziesz miala w budżecie...
Zależy Ci wgl na nim bo wydaje mi się że masz tylko pretensje o te nieszczęsna kawalerkę.

107

Odp: jak to pogodzić?
natalkaa141 napisał/a:

A ja nie rozumiem jednego. Skoro wynajmujesz mieszkanie powiedzmy niech to będzie 1200zl alimenty powiedzmy 600zl bo wysoki poziom i jeszcze twoja praca powiedzmy dorzucaaz się tyle co alimenty to kolejne 600zl to równa się 2400zl dla studentki. Plus studentka pracuje na cały etat. Najniższa krajowa to ok 2 tyś na rękę. To twoja córka na studiach ma ok. 4.4zl.... mówisz że poszła do pracy bo sam wynajem i praca to ciężko utrzymać dziecko na studiach za ok. 2400... ????? Serio???

Co do faceta. Gość niech się wprowadzi
, po akceptacji młodszej córki do Ciebie w czym będzie ponosi koszty pradu gazu wody Internet tv ogrzewanie niech wyjdzie że ci daje 1200 zl. Czy wtedy w spokoju może się do Ciebie wprowadzić skoro będzie opłacać Twoje rachunki? Co ze wynajmie swoka kawalerke? I spłacić kredyt jak będzie płacić Ci za rachunki? Ty dziury nie będziesz miala w budżecie...
Zależy Ci wgl na nim bo wydaje mi się że masz tylko pretensje o te nieszczęsna kawalerkę.

Nie wiem skąd Twoje prawo do obliczenia mojej I mojej córki średniej  dochodu?.z mieszkania które wynajmuje mam na czysto po opłatach 650 A za mieszkanie córki place dwa razy tyle ona z wypłaty pokrywa koszty szkoly. Co do kwoty moich alimentów nic Ci do tego bo nie o tym jest wątek. Ja niestety mężczyźnie nie zapewnia dachu nad głową  i to tyle .

108

Odp: jak to pogodzić?

Tu chyba nie chodzi o kawalerkę tylko o to, że autorka ma dwie córki, o które musi zadbać i nie stać ją  na takie myślenie jakie prezentuje ów mężczyzna.  Dochodzi  do tego obciążenie kredytem.   
Nie zrozumiałam, Katrin, czy ty zamierzałaś za niego wyjść za mąż?

109

Odp: jak to pogodzić?
Summerka napisał/a:

Tu chyba nie chodzi o kawalerkę tylko o to, że autorka ma dwie córki, o które musi zadbać i nie stać ją  na takie myślenie jakie prezentuje ów mężczyzna.  Dochodzi  do tego obciążenie kredytem.   
Nie zrozumiałam, Katrin, czy ty zamierzałaś za niego wyjść za mąż?

Za mąż nie mam zamiaru wychodzić ale nie mam zamiaru też wchodzić w tym wieku w żadne kredyty bo nigdy takowych nie miałam,z drugiej strony dlaczego mam brać faceta na swoje mieszkanie ...troche nie zrozumiałam Ciebie

110 Ostatnio edytowany przez Summerka (2018-05-19 11:24:07)

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:
Summerka napisał/a:

Tu chyba nie chodzi o kawalerkę tylko o to, że autorka ma dwie córki, o które musi zadbać i nie stać ją  na takie myślenie jakie prezentuje ów mężczyzna.  Dochodzi  do tego obciążenie kredytem.   
Nie zrozumiałam, Katrin, czy ty zamierzałaś za niego wyjść za mąż?

Za mąż nie mam zamiaru wychodzić ale nie mam zamiaru też wchodzić w tym wieku w żadne kredyty bo nigdy takowych nie miałam,z drugiej strony dlaczego mam brać faceta na swoje mieszkanie ...troche nie zrozumiałam Ciebie

  Gdybyś  z nim zamieszkała, czy mielibyście wspólne konto? Chodzi mi o to, czy byłaby wspólność majątkowa.

Jeśli nie chcesz, żeby się wprowadził do ciebie, to znaczy, że mu nie ufasz, to tym bardziej  nie ma mowy.

111

Odp: jak to pogodzić?
Summerka napisał/a:
katrin123 napisał/a:
Summerka napisał/a:

Tu chyba nie chodzi o kawalerkę tylko o to, że autorka ma dwie córki, o które musi zadbać i nie stać ją  na takie myślenie jakie prezentuje ów mężczyzna.  Dochodzi  do tego obciążenie kredytem.   
Nie zrozumiałam, Katrin, czy ty zamierzałaś za niego wyjść za mąż?

Za mąż nie mam zamiaru wychodzić ale nie mam zamiaru też wchodzić w tym wieku w żadne kredyty bo nigdy takowych nie miałam,z drugiej strony dlaczego mam brać faceta na swoje mieszkanie ...troche nie zrozumiałam Ciebie

  Gdybyś  z nim zamieszkała, czy mielibyście wspólne konto? Chodzi mi o to, czy byłaby wspólność majątkowa

Myślę że bieżące pieniądze byłyby wspólne nie wiem to jest trudne. Na pewno żadnych wspólnosci na papierze typu mieszkania itd zresztą on nic nie ma

112

Odp: jak to pogodzić?
Summerka napisał/a:
katrin123 napisał/a:
Summerka napisał/a:

Tu chyba nie chodzi o kawalerkę tylko o to, że autorka ma dwie córki, o które musi zadbać i nie stać ją  na takie myślenie jakie prezentuje ów mężczyzna.  Dochodzi  do tego obciążenie kredytem.   
Nie zrozumiałam, Katrin, czy ty zamierzałaś za niego wyjść za mąż?

Za mąż nie mam zamiaru wychodzić ale nie mam zamiaru też wchodzić w tym wieku w żadne kredyty bo nigdy takowych nie miałam,z drugiej strony dlaczego mam brać faceta na swoje mieszkanie ...troche nie zrozumiałam Ciebie

  Gdybyś  z nim zamieszkała, czy mielibyście wspólne konto? Chodzi mi o to, czy byłaby wspólność majątkowa.

Jeśli nie chcesz, żeby się wprowadził do ciebie, to znaczy, że mu nie ufasz, to tym bardziej  nie ma mowy.

To chyba nie ma z zaufaniem nic wspólnego po prostu dla mnie to jakby facet taki trochę bez ambicji jeśli chce iść na mieszkanie do kobiety A kredyt mi niepotrzebny bo ja mieszkanie mam

113 Ostatnio edytowany przez Summerka (2018-05-19 11:31:15)

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:

Myślę że bieżące pieniądze byłyby wspólne nie wiem to jest trudne. Na pewno żadnych wspólnosci na papierze typu mieszkania itd zresztą on nic nie ma

Jestem za tym, żebyś go zostawiła,  to szansa dla was obojga.
Edytuję.  Sama podsumowałaś.

114 Ostatnio edytowany przez natalkaa141 (2018-05-19 11:38:53)

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:
natalkaa141 napisał/a:

A ja nie rozumiem jednego. Skoro wynajmujesz mieszkanie powiedzmy niech to będzie 1200zl alimenty powiedzmy 600zl bo wysoki poziom i jeszcze twoja praca powiedzmy dorzucaaz się tyle co alimenty to kolejne 600zl to równa się 2400zl dla studentki. Plus studentka pracuje na cały etat. Najniższa krajowa to ok 2 tyś na rękę. To twoja córka na studiach ma ok. 4.4zl.... mówisz że poszła do pracy bo sam wynajem i praca to ciężko utrzymać dziecko na studiach za ok. 2400... ????? Serio???

Co do faceta. Gość niech się wprowadzi
, po akceptacji młodszej córki do Ciebie w czym będzie ponosi koszty pradu gazu wody Internet tv ogrzewanie niech wyjdzie że ci daje 1200 zl. Czy wtedy w spokoju może się do Ciebie wprowadzić skoro będzie opłacać Twoje rachunki? Co ze wynajmie swoka kawalerke? I spłacić kredyt jak będzie płacić Ci za rachunki? Ty dziury nie będziesz miala w budżecie...
Zależy Ci wgl na nim bo wydaje mi się że masz tylko pretensje o te nieszczęsna kawalerkę.

Nie wiem skąd Twoje prawo do obliczenia mojej I mojej córki średniej  dochodu?.z mieszkania które wynajmuje mam na czysto po opłatach 650 A za mieszkanie córki place dwa razy tyle ona z wypłaty pokrywa koszty szkoly. Co do kwoty moich alimentów nic Ci do tego bo nie o tym jest wątek. Ja niestety mężczyźnie nie zapewnia dachu nad głową  i to tyle .

Ale jakie koszta szkoły na studiach dziennych? Bo to co piszesz nie trzyma się kupy. Mówisz o wysokim poziomie potem że ledwo cię stać na utrzymanie dziecka na studiach dlatego pracuje A potem że pracuje żeby mieć na swoje wydatki i w końcu mówisz że ona pracuje na swoje utrzymanie na studiach. To ka już się totalnie pogubilam.

115

Odp: jak to pogodzić?

Dużo kalkulujesz chcesz mieć z nim tylko seks albo iść na kawę to mu powiedz. Gość niech sobie ułoży życie. Stawiasz wymagania A sama nie chcesz dac od siebie nic. Każdy by mógł powiedzieć niech sprzeda kawalerkę splaci kredyt kupi większe mieszkanie na kredyt i  co dalej  ? Dalej będzie miał kredyt tylko większy z większym metrazem. Daj żyć facetowi. Albo powiedz że nie ma szans bo ma kawalerkę w kredycie A to dla Ciebie oznacza tyle że jest biedny i nie ma nic A Ty szukasz kogoś kto coś ma bo sama wnosić nic nie będziesz. Albo powiedz mu że jak się już dorobić czegos to żeby do Ciebie dopiero się odezwał, bo ty żyjesz na WYSOKIM poziomie i na TAKIM chcesz żyć. wink I tyle.

116

Odp: jak to pogodzić?
natalkaa141 napisał/a:
katrin123 napisał/a:
natalkaa141 napisał/a:

A ja nie rozumiem jednego. Skoro wynajmujesz mieszkanie powiedzmy niech to będzie 1200zl alimenty powiedzmy 600zl bo wysoki poziom i jeszcze twoja praca powiedzmy dorzucaaz się tyle co alimenty to kolejne 600zl to równa się 2400zl dla studentki. Plus studentka pracuje na cały etat. Najniższa krajowa to ok 2 tyś na rękę. To twoja córka na studiach ma ok. 4.4zl.... mówisz że poszła do pracy bo sam wynajem i praca to ciężko utrzymać dziecko na studiach za ok. 2400... ????? Serio???

Co do faceta. Gość niech się wprowadzi
, po akceptacji młodszej córki do Ciebie w czym będzie ponosi koszty pradu gazu wody Internet tv ogrzewanie niech wyjdzie że ci daje 1200 zl. Czy wtedy w spokoju może się do Ciebie wprowadzić skoro będzie opłacać Twoje rachunki? Co ze wynajmie swoka kawalerke? I spłacić kredyt jak będzie płacić Ci za rachunki? Ty dziury nie będziesz miala w budżecie...
Zależy Ci wgl na nim bo wydaje mi się że masz tylko pretensje o te nieszczęsna kawalerkę.

Nie wiem skąd Twoje prawo do obliczenia mojej I mojej córki średniej  dochodu?.z mieszkania które wynajmuje mam na czysto po opłatach 650 A za mieszkanie córki place dwa razy tyle ona z wypłaty pokrywa koszty szkoly. Co do kwoty moich alimentów nic Ci do tego bo nie o tym jest wątek. Ja niestety mężczyźnie nie zapewnia dachu nad głową  i to tyle .

Ale jakie koszta szkoły na studiach dziennych? Bo to co piszesz nie trzyma się kupy. Mówisz o wysokim poziomie potem że ledwo cię stać na utrzymanie dziecka na studiach dlatego pracuje A potem że pracuje żeby mieć na swoje wydatki i w końcu mówisz że ona pracuje na swoje utrzymanie na studiach. To ka już się totalnie pogubilam.

Studia dzienne ale szkoła prywatna koszt ok 600 zl miesięcznie mieszkanie wynajem 1300 to jest prawie 2 tys u na swoje przyjemności musi dorobić bo mam jeszcze jedna dziecko A nie zarabiam kokosow A jakim prawem mnie tak podliczasz dla każdego inna kwota to jego poziom życia jedni mają wysoki poziom za 2 tys inni za 10 wiec wyliczanie kwot nie ma sensu chodzi o fakt wprowadzenia się faceta do mnie na gotowe mieszkanie

117

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:

nie zarabiam kokosow

Czyli gdyby nie Twój były mąż, też prawdopodobnie byś miała jedynie kawalerkę na kredyt... i tyle w temacie.

118

Odp: jak to pogodzić?
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:

nie zarabiam kokosow

Czyli gdyby nie Twój były mąż, też prawdopodobnie byś miała jedynie kawalerkę na kredyt... i tyle w temacie.

A dlaczego tak sądzisz? Z mężem wspolnie prowadziliśmy firmę więc jaką kawalerkę? Jaki kredyt ? Zastanawiam się skąd się to wzięło takie myślenie. Razem się dorabialisny

119

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:

nie zarabiam kokosow

Czyli gdyby nie Twój były mąż, też prawdopodobnie byś miała jedynie kawalerkę na kredyt... i tyle w temacie.

A dlaczego tak sądzisz? Z mężem wspolnie prowadziliśmy firmę więc jaką kawalerkę? Jaki kredyt ? Zastanawiam się skąd się to wzięło takie myślenie. Razem się dorabialisny

I do tego ja pracowałam państwowo  I wychowywalam  dzieci .Myślę że wkład w moje małżeństwo nie powinien Cię obchodzić chodzi obecną sytuacje bo o tym jest wątek A nie ile dałam w czasie małżeństwa. Chyba niektóre kobiety boli to że inne  są niezależne I nie muszą brać faceta do domu żeby się dokładal  do rachunków i tyle w temacie

120 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-05-19 12:15:19)

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:

Chyba niektóre kobiety boli to że inne  są niezależne I nie muszą brać faceta do domu żeby się dokładal  do rachunków i tyle w temacie

No, ja akurat mam mieszkanie za gotówkę - i to własną, nie byłego męża, więc dogryzki zachowaj ewentualnie dla siebie big_smile Nie jesteś niezależna, skoro na każdym kroku płaczesz, że to facet powinien zapewniać mieszkanie i utrzymanie kobiecie.

121

Odp: jak to pogodzić?
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:

Chyba niektóre kobiety boli to że inne  są niezależne I nie muszą brać faceta do domu żeby się dokładal  do rachunków i tyle w temacie

No, ja akurat mam mieszkanie za gotówkę - i to własną, nie byłego męża, więc dogryzki zachowaj ewentualnie dla siebie big_smile Nie jesteś niezależna, skoro na każdym kroku płaczesz, że to facet powinien zapewniać mieszkanie i utrzymanie kobiecie.

Widzisz ja też za gotówkę I to dwa smile A dom zostawiłam byłemu mężowi które sprzedał I kupil sobie mieszkanie .Jestem niezależna  I to nie znaczny że nam dach nad głową zapewnić facetowi

122

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
katrin123 napisał/a:

Chyba niektóre kobiety boli to że inne  są niezależne I nie muszą brać faceta do domu żeby się dokładal  do rachunków i tyle w temacie

No, ja akurat mam mieszkanie za gotówkę - i to własną, nie byłego męża, więc dogryzki zachowaj ewentualnie dla siebie big_smile Nie jesteś niezależna, skoro na każdym kroku płaczesz, że to facet powinien zapewniać mieszkanie i utrzymanie kobiecie.

Widzisz ja też za gotówkę I to dwa smile A dom zostawiłam byłemu mężowi które sprzedał I kupil sobie mieszkanie .Jestem niezależna  I to nie znaczny że nam dach nad głową zapewnić facetowi

Nikt nie twierdzi, że masz bezdomnego brać do siebie i go za darmo karmić. Ale wymagania z doopy wzięte, że to facet ma kupić dla Ciebie następne mieszkanie, to już przesada. Po prostu daj spokój temu facetowi, niech on sobie żyje wygodnie w swojej kawalerce na kredyt i daj mu szansę poznać fajną babkę, z którą sobie następne większe mieszkanie kupi.

123

Odp: jak to pogodzić?

No tak by było najlepiej ale on nie chce tylko chce do mnie się wprowadzic lub brać kredyty że mną.

124 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-05-19 12:55:44)

Odp: jak to pogodzić?
katrin123 napisał/a:
EeeTam napisał/a:
katrin123 napisał/a:

Na moim mieszkaniu:) tylko dlaczego

No tak, przecież to jego wina, że naprodukowałaś dzieci, przez co w jego kawalerce mieszkać nie możesz... Ty, skoro to jego wina, że naprodukowałaś dzieci - to może powinien ci też alimenty płacić?

Mam trochę wyższe  aspiracje niż kawalerka

big_smile Trzeba poszukać pana, który ma do dyspozyji co najmniej villę. Wtedy Ty zaradna zyciowo kobieta, a jakże!, wprowadzisz się do tejże villi a obydwa mieszkania bedziesz wynajmowac. Dlaczego nie miałabyś żyć wygodnie kosztem cudzej villi, prawda? smile Więc może daj facetowi spokój, skoro nie ma przymiotów, którymi mógłby zaspokoić Twoje aspiracje w związku. smile

125

Odp: jak to pogodzić?

A jakim prawem Ty rozliczasz tego faceta? Ty możesz my Nie?
Czyli jednak nie są to studia dzienne A prywatną szkoła . Kobieto bladzisz i się gubisz. Daj mu spokój i tyle. Szkoda jego zachodu.

126

Odp: jak to pogodzić?

Powiedz mu że nie będziesz brac kredyty że to poniżej twojej godności. Że nie brałaś nigdy kredytu i nie będziesz brać. Dodatkowo że nie będzie u Ciebie mieszkać ani ty u niego i zw w sumie pozostaje tylko znajomość na odległość kawa herbata czasem seks i że nic z tego nie będzie bo ty potrzebujesz mieć więcej niż masz. I podkreśl że dla Ciebie to w sumie jest biedny i że ci godność nie pozwala mu pozwolić u niego zamieszkać. No i że w sumie.. żeby znalazł sobie kogoś bo na Ciebie traci czas. I uważam że temat wykonczylas.

127

Odp: jak to pogodzić?
SonyXperia napisał/a:
katrin123 napisał/a:
EeeTam napisał/a:

No tak, przecież to jego wina, że naprodukowałaś dzieci, przez co w jego kawalerce mieszkać nie możesz... Ty, skoro to jego wina, że naprodukowałaś dzieci - to może powinien ci też alimenty płacić?

Mam trochę wyższe  aspiracje niż kawalerka

big_smile Trzeba poszukać pana, który ma do dyspozyji co najmniej villę. Wtedy Ty zaradna zyciowo kobieta, a jakże!, wprowadzisz się do tejże villi a obydwa mieszkania bedziesz wynajmowac. Dlaczego nie miałabyś żyć wygodnie kosztem cudzej villi, prawda? smile Więc może daj facetowi spokój, skoro nie ma przymiotów, którymi mógłby zaspokoić Twoje aspiracje w związku. smile

Nie zapominaj, że willa za gotówkę ma być, żadnych kredytów...

128

Odp: jak to pogodzić?

Żenujaca jest Twoja kalkulacja i brak logiki Autorko. Az wstyd ze to pisze kobieta po potem mezczyni, ktorzy poczytaja taka Katrin faktycznie maja prawo myslec ze stanowia tylko bankomaty w zwiazkach.
Pomijam juz jakies z kosmosu wziete  teorie ze to facet powinien zapewniac byt rodzinie. To jest zas..ny obowiazek obojga partnerow o ile to nie jest rodzina wielodzietna z malutkimi dziecmi badz ktores z dzieci jest niepelnosprawne i wymaga calodobowej opieki jednego z rodzicow. Kobiety ktore prezentuja taki poglad to zwykle pijawki i utrzymanki bez grama honoru.
Kolejna sprawa to Twoja "logika" przeprowadzek. On do Ciebie nie moze sie wprowadzic bo corka go nie akceptuje. Ty do niego i owszem bys mogla ( pod warunkiem ze to on by wyskoczyl z kasy na chate) i tu juz zdanie corki nie bedzie wazne, jakos sie dzieciaka zmusi co nie? wink
No i ta Twoja " sprawiedliwosc". Ty sie nie bedziesz uginac do przyjmowania faceta  do siebie bo Ty juz swoje wypracowalas  i komfort Ci sie nalezy i to jego problem ze ma tylko kawalerke. Przydaloby Ci sie spotkanie faceta ktory potraktowalby Cie tak samo na zasadzie ze on juz swoje dzieci odchowal/ dorosly itp i to Twoj problem ze Ty masz jeszcze dzieciaka wymagajacego opieki i masz tak zrobic zeby sie go pozbyc bo on  juz swoje przezyl i odchowal  i nie ma ochoty ani potrzeby tolerowac kolejnego. 
Inna rzecz ze ten koles faktycznie jest  jakis nieogarniety  bo inny na jego miejscu widzac co sie dzieje i sluchajac teorii Autorki dawno by sie ulotnil z tej relacji.

129

Odp: jak to pogodzić?
natalkaa141 napisał/a:

A jakim prawem Ty rozliczasz tego faceta? Ty możesz my Nie?
Czyli jednak nie są to studia dzienne A prywatną szkoła . Kobieto bladzisz i się gubisz. Daj mu spokój i tyle. Szkoda jego zachodu.

Studia są dzienne tyle że na prywatnej uczelni czytanie że zrozumieniem

130

Odp: jak to pogodzić?

To jest normalnie jakaś masakra...

Posty [ 66 do 130 z 149 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024