monia5467 napisał/a:Nie wiem dlaczego wciąż trafiam na takich, jestem już tym zmęczona. Chyba jakaś dziwna siła przyciągania.
Nie ma żadnych "dziwnych sił". To głównie efekt Twojego podejścia do pewnych spraw, w tym wypadku do tego jak rozumiesz/odczuwasz miłość i jak przekładasz to na zachowanie w związku. Cytuję:
monia5467 napisał/a:Co zrobilam, co powiedzialam, wszystko mu nie pasowało. Na poczatku nie reagowalam na to wysmiewanie mnie. Ale po pol roku mialam dosyc, dochodzilo do sprzeczek. Więc w klotniach mną szarpal, wyzywal, początkowo nie reagowałam, potem zaczęłam to wyzywać tak samo. By po 10 min mieć ogromne wyrzuty sumienia, bo jak tak mogłam do człowieka którego kocham.
Nie reagowałaś. Zgaduję że uważałaś, że skoro kochasz to należy się pogodzić z takimi zachowaniami partnera, lub bagatelizować je "w imię miłości", którą przedładałaś nad swój komfort wewnętrzny i szacunek do samej siebie?
Nie zastanawia Cię, czemu w wyniku tych szarpanin pojawiały się wyrzuty sumienia, a nie pytania: "czy on mnie w ogóle kocha?" (skoro robił to co robił) oraz "czy ja go kocham?" (człowieka, który mówi że kocha ale jego inne-raniące słowa i czyny stoją w sprzeczności z tą deklaracją)?
Czy masz jakąś definicję miłości? Jakie zjawiska, emocje, słowa są wg Ciebie dla niej typowe, a jakie ją wykluczają?
Jeśli masz taką definicję, to czy agresja fizyczna i psychiczna mogą być wg Ciebie częściami składowymi miłości?
Pewnie odpowiesz przecząco... więc powraca pytanie czemu tak długo tolerujesz negatywne, krzywdzące Cię zachowania które wedle mojej definicji i zapewne większości osób się tu wypowiadających, nie mają z miłością nic wspólnego? Może maksymy w rodzaju "miłość wszystko wybacza, przezwycięża" itp., rozumiesz opacznie?
Nawiązując do tego co napisała Iceni (o tym czy czujesz się wystarczająco silna) moim zdaniem pytanie, które powinnaś zadać (sobie), nie powinno dotyczyć tego faceta, ale właśnie siebie samej.
Czyli: "czy doświadczenia które były moim udziałem, zmieniły mnie na tyle, że jestem pewna że umiem stawiać granice, których przekroczenie oznacza dla mnie zaprzeczenie miłości i w konsekwencji rozstanie?".
Jeśli tak, to możesz spotykać się z każdym, nie będąc zdana na opinie postronnych ludzi, lub znajomych jak jest teraz.
Bo jeśli wstępnie ocenisz faceta niewłaściwie i zacznie dziać się coś złego, będziesz potrafiła odejść od niego bez większego żalu, zdając sobie sprawę że skoro ta "miłość" przysparza Ci tyle trosk, to widocznie nią nie jest.